TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

Nicole Meisner: Feministka, profil mat-fiz

Nicole MeisnerFeministka, profil mat-fiz

Tekst: Nicole Meisner

Praktycznie od początku swojej „kariery” szkolnej moim ulubionym przedmiotem była matematyka, która z czasem stała się moją pasją, kiedy więc nadszedł czas wyboru szkoły średniej zdecydowałam się na wybór klasy o profilu matematyczno-fizycznym, w liceum, które uznawane jest za „kopalnię ścisłowców”. Dla kogoś w moim wieku sam fakt konieczności wyboru jest ciężki, bo gdzieś z tyłu głowy odzywa się dzwonek, który swoim uporczywym brzęczeniem zdaje się mówić „to kolejny krok w stronę dorosłości”.  Niby wszystko pięknie, szkoła i profil wybrane, niemal  stuprocentowa pewność, że się dostanę i pomyślałam wtedy, że to koniec stresu związanego z tym tematem.

Błąd.

Spotkanie w rodzinnym gronie. Po wyczerpaniu standardowych tematów w końcu uwaga została skierowana na mnie i padło pytanie „a gdzie Ty, dziecko, zamierzasz dalej się uczyć?”. Odpowiedziałam tylko nazwą owego przybytku, a zgromadzona familia wyglądała na skonsternowaną. „Przecież to szkoła dla umysłów ścisłych, tam chyba nie ma żadnego humana? Na biol-chem idziesz?”.  Nie bardzo wiedziałam jak zareagować, bo niby, o co im chodzi? Nie wszyscy wiedzieli, że biorę udział w konkursach matematycznych i zajmuję jakieś tam miejsca, ale czy to znaczy, że skoro jestem dziewczyną to w liceum mogę iść tylko na profil humanistyczny? Podzieliłam się, więc informacją, że wybrałam właśnie klasę o rozszerzeniu matematyczno-fizycznym, a nie jakąś inną.  Na to obecni przy stole panowie zgodnie wybuchli gromkim śmiechem, panie spoglądały na siebie ze zdziwieniem, moje oczy natomiast zapewne przybrały rozmiar pięciozłotówek.
„Ty poważnie?” – Jak najbardziej. Nie spodziewałam się takich litanii i zbioru „dobrych” porad. „Kochana, Ty sobie życie zmarnujesz, zmień to, póki można.”/ „Baba i matematyka, hehehe, kto to widział?”/ „Ale czy Ty jesteś pewna? To takie… męskie.”/ „Żartów sobie nie rób, mat-fiz to nie jest miejsce dla dziewczyny, pełno chłopaków tam będzie.”. Wszystko to miało chyba znaczyć „jesteś za głupia, nie nadajesz się na taki profil, nauki ścisłe nie są dla kobiet”. Nie posłuchałam.

Owszem, pełno chłopaków jest, w tym jednym szanowna rada wszystkowiedzących się nie pomyliła. Moja klasa liczy sobie 23 facetów i 9 dziewczyn.  Obecnie jestem w połowie drogi do matury, którą będę zdawać z na rozszerzeniu z matematyki, fizyki i angielskiego i jestem z tego dumna.  Wbrew dziwnym spojrzeniom, chichotom i docinkom ze strony rodziny, znajomych czy znajomych moich rodziców postanowiłam podążać za swoimi marzeniami. W przyszłości chciałabym studiować matematykę teoretyczną, kiedy podzieliłam się tą informacją przeżyłam swoiste deja vu – lawina ironicznych komentarzy znów na mnie spadła, jednak nauczona doświadczeniem nie zwracam na to uwagi, tylko robię swoje.

„Konserwy” przestały dowcipkować, kiedy kolejny rok z rzędu znalazłam się w czołówce najlepszych matematyków w kraju. Wcześniej nie czułam potrzeby machania swoimi dyplomami przed czyimś nosem, ale tym razem zrobiłam wyjątek. Oniemiałe spojrzenia wszystkich „mędrców” dały mi więcej satysfakcji niż zdobyte tytuły.

Szach-mat.

 

Nicole Meisner – samozwańczy matematyk, filozof i kaznodzieja kościoła ludzi myślących, na co dzień uczennica jednego z rybnickich liceów.  W czasie wolnym mól książkowy i hiperaktywna bloggerka.

Udostępnij

Ostatnie wpisy

Nie obwiniaj! Wspieraj

Dlaczego się tak ubrałaś? Dlaczego wracałaś sama? Dlaczego piłaś alkohol? Dlaczego nikomu nie powiedziałaś? Czemu się nie broniłaś? Chcesz mu zniszczyć życie? Te pytania to