TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

Zmarła Diana E. H. Russell, badaczka przemocy wobec kobiet, autorka „Gwałtu w małżeństwie”

Diana E.H. Russell, czołowa feministyczna aktywistka i naukowczyni, zmarła 28 lipca 2020 r. w Kalifornii. Miała 81 lat.

Dr Russell badała i zajmowała się naukowo wszelkimi rodzajami przemocy wobec kobiet, w tym gwałtem, kazirodztwem, wykorzystywaniem dzieci, maltretowaniem, pornografią i molestowaniem seksualnym. Była jedną z pierwszych, które zidentyfikowały powiązania między tymi czynami.

W eseju z 1995 roku „Politicizing Sexual Violence: A Voice in the Wilderness” dr Russell opisała zalążki swojej pracy: Moje własne doświadczenia związane z wykorzystywaniem seksualnym w dzieciństwie i w wieku nastoletnim niewątpliwie były istotnymi motywatorami do wytrwałego zaangażowania w badanie przemocy seksualnej wobec kobiet. 

Moje badania i aktywizm – dodała – ilustrują, jak osobista trauma może inspirować i wpływać na  twórczą pracę.

W ciągu czterech dekad zgłębiała te tematy w kilkunastu książkach. Łączącym je wątkiem było odrzucenie powszechnej praktyki obwiniania ofiar. W „The Politics of Rape” (1975) argumentowała, że ​​gwałt jest aktem dostosowywania się do ideałów męskości.

W 1977 roku przeprowadziła badanie w którym wzięło udział 930 kobiet z San Francisco. Odkryła, że ponad 40 procent doświadczyło gwałtu lub kazirodztwa –  znacznie więcej niż sugerowały inne badania. Wywiady te zaowocowały serią książek: „Gwałt w małżeństwie” (1982, wydanie polskie Feminoteka 2019); „Sexual Exploitation: Rape, Child Sexual Abuse and Workplace Harassment” (1984); oraz „The Secret Trauma: Incest in the Lives of Girls and Women” (1986).

Wydany przez Feminotekę „Gwałt w małżeństwie” to książka z naszego, polskiego punktu widzenia jak najbardziej aktualna. Pokazuje początki walki kobiet o to, by gwałt małżeński, czy raczej, jak pisze autorka “zgwałcenie żony”, było postrzegane jako przestępstwo i karane. Prezentuje też wyniki badania przeprowadzonego w USA na temat tego zjawiska. Jest to pierwsza pozycja na temat gwałtu małżeńskiego na polskim rynku uwzględniająca perspektywę społeczną i feministyczną.

Diana Russell w 1974 po raz pierwszy usłyszała słowo „kobietobójstwo” („feminicide”), dowiedziała się wtedy, że powstaje książka pod tym tytułem. Natychmiast bardzo podekscytowało mnie to nowe słowo, zobaczyłam w nim substytut neutralnego płciowo słowa „zabójstwo – powiedziała w przemówieniu z 2011 roku.

Zdefiniowała kobietobójstwo jako „zabijanie kobiet przez mężczyzn, ponieważ są one kobietami”. Obejmowało to szereg czynów, w tym zabicie żony lub dziewczyny za romans lub bunt, podpalenie żony za zbyt mały posag, śmierć w wyniku okaleczenia narządów płciowych oraz zabójstwo niewolnic seksualnych i pracownic seksualnych. Jej definicja obejmowała również pośrednie formy zabijania, takie jak zakaz stosowania antykoncepcji lub aborcji, co często prowadzi je do poszukiwania niebezpiecznych form aborcji, które mogą zakończyć się śmiercią. Kobietobójstwo obejmowało również kobiety, które zmarły na AIDS po zarażeniu przez mężczyznę w wyniku seksu bez zabezpieczenia.

Ruchy feministyczne w wielu krajach Ameryki Łacińskiej, między innymi w Meksyku, Gwatemali, Kostaryce, Chile i Salwadorze, przyjęły użycie upolitycznionego słowa „kobietobójstwo”  i z powodzeniem wykorzystały je społecznie, politycznie i prawnie do zwalczania śmiertelnej w skutkach przemocy wobec kobiet w swoich krajach.

Dr Russell po raz pierwszy użyła tego terminu publicznie, zwracając się do Międzynarodowego Trybunału ds. Zbrodni Przeciwko Kobietom, ogólnoświatowego wydarzenia, które odbyło się w Brukseli w 1976 roku i wzięło w nim udział 2000 kobiet z 40 krajów. Była inicjatorką i organizatorką Trybunału. Wśród mówczyń była Simone de Beauvoir, która określiła to spotkanie jako „początek radykalnej dekolonizacji kobiet”.

 

Diana Elizabeth Hamilton Russell urodziła się 6 listopada 1938 roku w Kapsztadzie (RPA).

Uczęszczała do elitarnej anglikańskiej szkoły z internatem dla dziewcząt, której motto brzmiało: „Maniery czynią człowieka”. Wychowano mnie na bezużyteczny dodatek do jakiegoś bogatego białego człowieka, i kontynuowanie rodzinnej tradycji wyzysku – napisała w eseju z 1995 roku. W 1958  r. na Uniwersytecie w Kapsztadzie uzyskała tytuł licencjata z psychologii, następnie studiowała nauki społeczne i administrację w London School of Economics. Po powrocie do RPA zaangażowała się w działalność podziemnej organizacji rewolucyjnej o nazwie Afrykański Ruch Oporu

Wkrótce wyjechała na Harvard, gdzie uzyskała tytuł magistra w 1967 r., następnie doktorat w 1970 r. Oba z zakresu psychologii społecznej. Została pracownicą naukową w Princeton, gdzie napisała rozprawę o działalności rewolucyjnej. Powiedziała:​​ ekstremalna mizoginia w Princeton zapoczątkowała moją feministyczną ścieżkę.

W 1968 roku poślubiła Paula Ekmana, amerykańskiego psychologa znanego z pracy nad wyrazem twarzy. Rozwiedli się po trzech latach. Rozwód był początkiem mojego twórczego życia jako aktywnej feministki i badaczki.

Przez 22 lata wykładała w Mills College, jako profesorka socjologii prowadziła kursy poświęcone kobietom i seksizmowi oraz pomogła w opracowaniu specjalizacji z zakresu Women’s Studies.

Aby walczyć o swoje wartości wychodziła na ulicę, organizowała pikiety w biurach rządowych, sprayowała feministyczne hasła i niszczyła czasopisma w sklepach pornograficznych. Przez pewien czas była jedyną pikietującą przed restauracją w Berkeley w Kalifornii, której właścicielem był handlarz nieletnimi dziewczętami.

Mieszkała w kobiecym kolektywie w Berkeley, razem z uratowanymi psami.

 

Tekst powstał na podstawie https://www.nytimes.com/2020/08/06/obituaries/diana-russell-dead.html

KONKURS! Komiks Kate Evans „Czerwona Róża. Ilustrowana biografia Róży Luksemburg”

CZERWONA RÓŻA. ILUSTROWANA BIOGRAFIA RÓŻY LUKSEMBURG

Kate Evans

Heterodox, 2020

 

Evans otwiera intelektualny świat Róży dla zupełnie nowej publiczności – zakorzenia teoretyczne osiągnięcia Luksemburg w realiach inspirującego i głęboko poruszającego życiorysu.

 

„Róża Luksemburg, lekceważona przez ekonomistów zarówno marksistowskich, jak i akademickich, zbudowała niezwykle interesującą teorię dynamicznego rozwoju kapitalizmu. Książka jej jest zdecydowanie trudna (abstrahując od żywo napisanych rozdziałów historycznych), a czytelnicy przyzwyczajeni wyłącznie do analizy akademickiej stają przed trudnościami niemal nie do przezwyciężenia w związku z marksistowską terminologią, którą autorka się posługuje.
(…)
Jednocześnie wielu ekonomistów akademickich przypisuje przykre położenie kapitalizmu w XX wieku w dużym stopniu zamykaniu granic na całym świecie. Ekonomiści akademiccy są jednak mądrzy dopiero po fakcie. Dlatego też mimo wszystkich niejasności i całej przesady, książka Róży Luksemburg wykazuje więcej umiejętności przewidywania aniżeli jakakolwiek współczesna publikacja ortodoksyjna” — Joan Robinson, Wprowadzenie do Akumulacji Kapitału Róży Luksemburg.
 *
Feminoteka objęła książkę matronatem!
Do kupienia na stronie wydawnictwa Heterodox lub w podanych na niej księgarniach
 *
KONKURS! Zapraszamy do lektury tego świeżo wydanego komiksu! Róża Luksemburg zginęła ponad 100 lat temu, a jej postać wciąż inspiruje kolejne pokolenia feministek, socjalistek, bojowniczek o prawa człowieka i pracownicze.
Aby wygrać komiks „Czerwona Róża. Ilustrowana biografia Róży Luksemburg” prosimy o odpowiedź i uzasadnienie w komentarzu:
– Czy twórczość, działalność i wartości wyznawane przez Różę Luksemburg mogą inspirować w dzisiejszych czasach?
Na komentarze czekamy do wtorku 21/07, do godziny 14.00. Komentarze zatwierdzamy ręcznie, więc mogą nie pojawić się od razu. Odezwiemy się do zwycięskiej osoby.

„Całe życie” – spektakl z okazji stulecia praw wyborczych Polek | Kraków

Już pod koniec listopada w Teatrze Łaźnia Nowa zobaczymy spektakl, który w stulecie uzyskania przez Polki praw wyborczych, opowiada marzeniach, lękach, fascynacjach i frustracjach współczesnych kobiet.

„Całe życie” to tytuł nawiązujący do słynnego wystąpienia Zofii Nałkowskiej na Zjeździe Kobiet w roku 1907, podczas którego zażądała ona nie tylko praw wyborczych, o które walczyły polskie feministki powołując się na sprawę narodową ( prawa wyborcze miały im umożliwić w pierwszym rzędzie wspólne – wraz z mężczyznami – działanie na rzecz kraju) ale prawa do samorealizacji, także w sferze seksualnej. Przemowa Nałkowskiej wywołała skandal, dla wielu działaczek feministycznych był to incydent, który burzył ich przemyślaną strategię walki o prawa wyborcze w oparciu o łatwe do zaakceptowania przez społeczeństwo argumenty. Rozwój myśli feministycznej pokazał, że Nałkowska wyprzedzała swoją epokę – była pisarką, a nie działaczką, więc ważna była dla niej psychologiczna prawda postaci kobiecej, która chce budować swoją nową tożsamość społeczną i polityczną. Ta sfera psychologii, rozwój i siła tożsamości kobiety sto lat po uzyskaniu praw wyborczych jest tematem dramatu „Całe życie”.

W kameralnym, gęstym spektaklu dochodzi do spotkania pary o skomplikowanych relacjach, z przypadkowymi turystami, którzy podróżują w formule couchsurfing. Turyści trafiają do spektakularnej willi w Toskanii, gdzie przyjmuje ich dojrzałe małżeństwo z Polski – publicystka zajmująca się tematyką feministyczną i autor niezbyt poczytnych kryminałów. Szybko okazuje się, że willa nie należy do nich – jedynie korzystają z domu swoich znajomych, podczas wakacji. Turyści to początkująca aktorka i „poszukujący” student. Zachowują się jak para, jednak dziewczyna podkreśla, że parą nie są. Podczas przedłużającego się wieczoru, po kolacji i sporej ilości wina mieszanego z whisky dochodzi do gwałtownych dyskusji i prawdziwej wiwisekcji.

Padają mity i wyobrażenia. Młoda aktorka otrzymuje telefon z propozycją zagrania w „Kto się boi Virginii Wolf”, co dodatkowo podkręca atmosferę, ponieważ wszyscy zauważają analogię sytuacji  – dwie pijane pary i ostra rozgrywka psychologiczna. Świadomie nawiązując do popularnej sztuki, pisarz i jego żona feministka urządzają przypadkowym gościom pokaz małżeńskiej nienawiści. Wychodzą na jaw frustracje, urazy i sekrety, jakie można zdradzić tylko kompletnie obcym ludziom, których nigdy się już nie zobaczy. Obie bohaterki dramatu formułują swoje życiowe manifesty i poddają je w wątpliwość, prezentując równocześnie gamę zróżnicowanych emocji, postaw i poglądów, wobec których współczesna kobieta – kobieta, która chce całego życia i zarazem odpowiada za całe życie – musi się określić, a często po prostu sprawdzić na własnej skórze.

Autorką scenariusza jest Joanna Oparek, poetka, pisarka i dramatopisarka, autorka tomów poetyckich „Czerwie” i Berlin Porn”, dramatów „Projekt Ameryka”, „Wężowisko”, „Obcy.Tragedia Grecka”.

Spektakl reżyseruje Sebastian Myłek, który wraz z Joanną Oparek zrealizował w ostatnich latach spektakle teatralne: „Mewa”, „Sztuka bez tytułu” i „Obcy. Tragedia grecka” – ten ostatni spektakl prezentowany był w tym roku także w Niemczech, w ramach międzynarodowego projektu o budowaniu ponadnarodowych relacji Polska – Niemcy- Ukraina.

Na scenie zobaczymy: Agnieszkę Korzeniowską, Piotra Urbaniaka, Magdalenę Woleńską i Wojciecha Peksę.

Spektakl jest częścią obchodów stulecia praw wyborczych Polek, organizowanych przez Stowarzyszenie Sto Lat Głosu Kobiet. W programie projektu znalazły się również: warsztaty dla dzieci i młodzieży, konferencja oraz wystawa. Szczegółowe informacje można znaleźć na stronie: www.stolatglosukobiet.pl.

fb https://www.facebook.com/events/2133991720249731/

Spektakl został zrealizowany przy wsparciu finansowym Województwa Małopolskiego.

 

Scenariusz: Joanna Oparek

Reżyseria: Sebastian Myłek

Scenografia: Adrianna Gołębiewska

Muzyka: Bartosz Głuszczak

Obsada: Agnieszka Korzeniowska, Piotr Urbaniak, Magdalena Woleńska, Wojciech Pęksa

Premiera: 28 listopada godz. 19

Pokazy przedpremierowe: 26 listopada godz. 19, 27 listopada, godz. 20:45

Bezpłatne wejściówki do pobrania ze strony evenea.pl.

Kontakt w sprawie wejściówek dla prasy: [email protected] lub pod numerem telefonu: 661 213 873.

Konferencja Kobiety Rządząx100 | Kraków 23.11.2018

Nazwa wydarzenia: Konferencja Kobiety Rządząx100

Termin: 23.11.2018

Miejsce: Międzynarodowe Centrum Kultury w Krakowie

Organizator: Stowarzyszenie Sto Lat Głosu Kobiet

 

Konferencja Kobiety Rządząx100

Setna rocznica uzyskania przez Polki praw wyborczych to okazja nie tylko do historycznych dyskusji, ale też do zastanowienia się nad tym, jak w kolejnym stuleciu będzie wyglądało życie kobiet w Polsce. Na te właśnie tematy chcemy porozmawiać podczas konferencji Kobiety Rządzą x 100, która 23 listopada odbędzie się w Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie.

– Do udziału w wydarzeniu zaprosiłyśmy kobiety, które z jednej strony są niekwestionowanymi ekspertkami w swych dziedzinach, z drugiej zaś reprezentują bardzo różne obszary i spojrzenia na aktywność kobiet. W MCK spotkają się historyczki, literaturoznawczynie, blogerki, przedsiębiorczynie i specjalistki z zakresu praw człowieka – mówi Małgorzata Kuś, koordynatorka projektu.  – Chcemy podyskutować o tym czy nasze prawa są przestrzegane dzisiaj i czy same korzystamy z sukcesów emancypacji, biorąc aktywny udział w życiu publicznym?

Wydarzenie otworzą wykłady wygłoszone przez dr Sylwię Spurek – prawniczkę, ekspertkę w dziedzinie praw człowieka, zastępczynię Rzecznika Praw Obywatelskich oraz Magdalenę Srokę – mendadżerkę kultury i twórczynię wydarzeń kulturalnych, festiwalowych, rozrywkowych i sportowych. Potem przyjdzie czas na dyskusję, podczas której nad historią walki kobiet o prawa wyborcze zastanowią  się  dr Dobrochna Kałwa – historyczka, ekspertka w zakresie historii kobiet i dr Małgorzata Tkacz-Janik – kulturoznawczyni, polityczka i badaczka śladów herstorycznych w historii Dolnego Śląska, dr Monika Świerkosz, literaturoznawczyni która interesuje się tematyką kobiecego pisania oraz kulturową tematyką ciała i przestrzeni a także Anna Kowalczyk – blogerka, dziennikarka i autorka książki „Brakująca połowa dziejów”. Konferencję zamknie zaś rozmowa o tym jak może wyglądać kolejne „sto lat głosu kobiet”. Udział w niej wezmą m.in. Katarzyna Barczyk znana jako blogerka i influencerka, występująca pod pseudonimem Lady Pasztet, Joanna Stopyra – specjalistka od produktów i marketingu dla kobiet, autorka Women Power Index, Agnieszka Czmyr-Kaczanowska wspierająca kobiety na rynku pracy za pomocą platformy mamopracuj.pl oraz Draginja Nadażdin z Amnesty Internationa

l. A lista prelegentek cały czas się rozszerza…

– Wspaniałych, kompetentnych kobiet znamy tak dużo, że żałujemy że nie mogłyśmy zaprosić ich więcej. W proces wyłaniania listy zaproszonych prelegentek zaangażowałyśmy również internautów, ponieważ chcemy, żeby wydarzenie było nie tylko edukacyjne, ale też zwyczajnie atrakcyjne i ciekawe, skierowane do wszystkich mieszkańców Krakowa i okolic, a nie tylko do przedstawicieli środowiska naukowego – mówi Kuś. – To nie będzie kolejna sztywna konferencja, ale otwarte spotkanie, podczas którego wspólnie zastanowimy się czego my, Polki XXI wieku możemy się nauczyć od aktywistek sprzed stu lat.

Udział w wydarzeniu jest bezpłatny. Obowiązuje jednak rejestracja, której można dokonać na stronie: https://www.stolatglosukobiet.pl . Również tam znajduje się program konferencji oraz sylwetki prelegentek i panelistek.

Konferencja jest częścią programu obchodów stulecia uzyskania przez Polki praw wyborczych, organizowanych przez Stowarzyszenie Sto Lat Głosu kobiet pod hasłem „Kobiety rządzą x 100”.

Wydarzenie na Fb https://www.facebook.com/events/245498736125643/

Furie, Cwaniary, Cudzoziemki – wokół pisarek i ich bohaterek 1918-2018 | Warszawa, 28.11

Furie, Cwaniary, Cudzoziemki – wokół pisarek i ich bohaterek 1918-2018.
Setna rocznica przyznania Polkom praw wyborczych.

Polskie drogi do niepodległości to również historia kobiet, Polek zaangażowanych zarówno w działalność konspiracyjną, edukacyjną, kulturotwórczą, ale również walczących o życie na własnych warunkach, zmagających się z zakorzenionymi w społeczeństwie – a także wewnątrz siebie – patriarchalnymi stereotypami. To historia kobiet polskiej kultury, które na kartach historii często zostały zapamiętane jako stateczne, bezbarwne postaci, a ich działalność polityczna, emancypacyjna, edukacyjna zepchnięta w niebyt. Co, więcej działalność ta, wynikająca często z życiowych doświadczeń i wyborów, w wielu przypadkach do dziś owiana jest wstydliwą tajemnicą…

Tymczasem 28 listopada 2018 roku minie 100 lat odkąd Józef Piłsudski podpisał tymczasowy dekret o przyznaniu Polkom praw wyborczych. W 1919 roku po raz pierwszy znalazły się na listach wyborczych, a po wyborach również w sejmie, gdzie zaangażowały się w prace umożliwiające faktyczne odnowienie państwa polskiego.

Tego dnia w Muzeum Literatury podczas spotkania historycznoliterackiego będziemy rozmawiać z kobietami o kobietach: o historii kobiet, polityce kobiet, literaturze kobiet. Pojawią się nazwiska zupełnie mało znane, często zapomniane, zaginione na kartach historii, a warte przypomnienia, m.in.: Paulina Kuczalska-Reinschmit, Władysława Habichtówna, Józefa Bojanowska, Zofia Daszyńska-Golińska, Kazimiera Bujwidowa, Justyna Budzyńska-Tylicka, Aleksandra Piłsudska. Nie zabraknie również tych bardzo znanych, m.in.: Konopnicka, Orzeszkowa, Nałkowska, Dąbrowska, jednak ukazanych w nieco innym kontekście.

Współczesne pisarki i badaczki literatury: Prof. Grażyna Borkowska, Kazimiera Szczuka, Grażyna Plebanek i Marta Madejska w rozmowie z Sylwią Chutnik, opowiedzą o kobietach, związanych z literaturą ok. roku 1918 roku, u progu polskiej niepodległości i przedstawią je jako pełnokrwiste i wyraziste:

• Obywatelki
• Twórczynie
• Feministki
• Buntowniczki
• Kobiety pracujące

Czy po upływie stu lat istnieją jeszcze jakieś wspólne konteksty? Postaramy się je wskazać w dyskusji, której główne wątki tematyczne oscylują wokół:

• wpływu sytuacji społeczno-politycznej na pisarstwo kobiet
• strategii literackich stosowanych przez kobiety
• konstrukcji bohaterek literackich oraz napięcia między ich autorkami
• kobiecych manifestów literackich ok. 1918 roku
• codzienności kobiet pracujących.

Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie, Rynek Starego Miasta 20, 28 listopada 2018 r., godzina 18.00. Wstęp wolny.

wydarzenie na Fb https://www.facebook.com/events/2029599577134103/

Poznałyśmy prawnuczkę Pauliny Kuczalskiej-Reinschmit!!!

Większego prezentu z okazji 100-lecia praw wyborczych kobiet nie mogłyśmy sobie wymarzyć. To jest coś niesamowitego! Podczas spotkania 12.11.2018 organizowanego przez fundację „Ster” poświęconego najważniejszej feministce i sufrażystce w Polsce – Paulinie Kuczalskiej-Reinschmit (nazywaną głównodowodzącą armią polskich feministek, Hetmanką, Sterniczką, Papieżem feminizmu), poznałyśmy jej prawnuczkę!

Do tej pory Agacie Zawiszewskiej, badaczce życia i twórczości słynnej feministki, nie udało się trafić na żaden trop, prowadzący do żyjących potomkiń i potomków rodziny Kuczalskiej. Dzięki różnym splotom przypadków pani Elżbieta Kamińska (prawnuczka Kuczalskiej) dowiedziała się o przygotowywanym filmie „Siłaczki” w reżyserii Marty Dzido (przypominamy – premiera 28.11) i poszła na plan filmu, w którym, oczywiście, będzie też o wybitnej roli, jaką odegrała Paulina Kuczalska-Reinschmit w walce o prawa  wyborcze kobiet w Polsce. I tym sposobem dowiedziała się, że pamięć o Jej prababce jest żywa i upowszechniana przez współczesne feministki.

To spotkanie było dla nas niezwykle poruszające.

Na zdjęciu Paulina Kuczalska-Reinschmit. Na zdjęciu obok – przepraszamy za jakość, ale z wrażenia trzęsły się nam ręce 🙂 – od lewej: Anita Górnicka-Boratyńska, autorka pierwszych książek poświęconych naszym feministycznym prababkom; Joanna Piotrowska z Feminoteki; Elżbieta Kamińska (de domo Reinschmidt), prawnuczka słynnej sufrażystki; z tyłu Agnieszka Grzybek, fundacja „Ster” i Anna Czerwińska, fundacja „Ster”.

O słynnej feministce można przeczytać m.in. TU

Kraków: Wystawa „Niepodległa x 100”

Wystawa „Niepodległa x 100”

Tytano, ul. Dolnych młynów 10 (II piętro nad Zet Pe Te)

28.10-5.12. 2018

Wernisaż: 28.10, godz.16

28 października w przestrzeniach Tytano swe podwoje otworzy wystawa, będąca podróżą przez ostatnie sto lat historii kobiet w Polsce

Wszystko zaczęło się na latających uniwersytetach – to tam w XIX wieku dziewczyny zdobywały wykształcenie. I w majątkach ziemiańskich, które przechodziły w ręce kobiet, gdy mężczyźni ruszali do walki. I w szeregach konspiracji, w których aktywistki przemycały broń… Z tych wszystkich miejsc wychodziły drogi, wiodące Polki do uzyskania praw wyborczych w listopadzie 1918 roku. Historia emancypacji nie dobiegła jednak wtedy końca – trwała przez kolejne dekady, w czasie których kobiety zdobywały polityczne, społeczne, ekonomiczne i obyczajowe prawa. I na pewnych polach trwa do dziś.

Tę niezwykłą historię chcemy opowiedzieć na wystawie, którą od 28 października będzie można oglądać w kompleksie Tytano (II piętro nad klubem Zet Pe Te) przy ul. Dolnych Młynów. Wystawa, zbudowana z archiwalnych materiałów, zdjęć, fragmentów tekstów, wycinków prasowych i artefaktów, choć w swym charakterze edukacyjna, nie będzie miała formy tradycyjnej muzealnej ekspozycji. – Zależy nam na tym, żeby widzowie nie znudzili się i nie zostali przytłoczeni nadmiarem informacji, ale by dali się wciągnąć fascynującej historii o losach i dokonaniach Polek w ostatnim stuleciu. Dlatego stawiamy nie na gablotki i ramki, ale na interaktywną ekspozycję, do tworzenia której zaproszeni zostaną sami odwiedzający – mówi kuratorka wystawy, Nina Gabryś.

W przestrzeni wystawy będzie można m.in. „pouczyć się” na latającym uniwersytecie, podyskutować z pierwszymi posłankami, poświętować dzień kobiet razem z robotnicami i odnaleźć własną bohaterkę.

– Chciałbym, żeby wystawa byłą początkiem dalszych działań na rzecz popularyzacji kobiecego wkładu w polską historię, sztukę, kulturę – mówi Gabryś. – Myślę, że ważne jest, by na wystawie wybrzmiało to, jak wiele postulatów, które pojawiały w pismach emancypantek już w XIX wieku jest dalej aktualne. Minęło sto lat, ale czy w pewnych kwestiach naprawdę tak wiele się zmieniło?

Wstęp na wystawę jest wolny. Serdecznie zapraszamy do zwiedzania wystawy z przewodnikiem – na spotkanie można umówić się pod adresem mailowym: [email protected]. Z naszej strony internetowej będzie również można pobrać materiały dla szkół, które przydadzą się do prowadzenia zajęć w przestrzeni ekspozycji.

Wystawa jest częścią programu obchodów stulecia uzyskania przez Polki praw wyborczych, organizowanych przez Stowarzyszenie Sto Lat Głosu kobiet pod hasłem „Kobiety rządzą x 100”.

https://www.facebook.com/events/2202949529951683/

Nieznane głosy pracownic Polleny i Wedla. Wystawa Krem i czekolada już 29 września!

Jak spędzały wolny czas? Czy lubiły swoją pracę? Jak wspominają pracownicze wakacje i czy lata spędzone w Pollenie-Urodzie i Wedlu były latami szczęśliwymi?

Przez długi czas głos kobiet, pracownic polskich fabryk, nie był dość dobrze słyszany. Ostatnie lata przyniosły jednak szereg publikacji, które przybliżają realia życia w fabrykach, których znakomitą większość pracowników stanowiły kobiety. To dziele ich rąk zawdzięczamy słynne wedlowskie torciki, do tej pory ręcznie dekorowane, mydła Biały Jeleń czy kultowy szampon chmielowy.

Wystawa Krem i czekolada, która zostanie otwarta 29 września w miejscu, które jak żadne inne nie nadaje się do tego lepiej, czyli w Fundacji Zmiana na Bazarze Różyckiego (wejście przez Muzeum Pragi), wpisuje się w ten dyskurs. Krem i czekolada to wystawa wokół wspomnień pracownic fabryk Wedla i Polleny-Uroda z lat 1950-1989.

Pierwszym jej etapem była praca badawcza. We współpracy z Muzeum Warszawskiej Pragi nagrano wywiady z kobietami, które pracowały w tych zakładach. Utrwalone historie mówione staną się elementem ekspozycji i zarazem podstawą do stworzenia przestrzeni zaprojektowanej wraz z Goshką Macugą.

Przestrzeń wystawy to kobiecy pokój, którego integralnymi elementami – wkomponowanymi w tapetę, meble, ubrania i przedmioty osobiste – będą słowa wypowiadane przez bohaterki. Formalnie wzory te będą nawiązywać do poezji wizualnej: betonowej czy konkretnej.

FB: facebook.com/kremiczekolada

oraz link do wydarzenia na FB

Pomysłodawczynie:

Grupa Artystyczna TERAZ POLIŻ – jedyny profesjonalny kobiecy teatr w Polsce. Produkuje i prezentuje spektakle teatralne, happeningi, performance, otwarte czytania performatywne, koncerty, organizuje warsztaty teatralne i dyskusje. Od 2015 roku realizuje także projekty badawcze mające na celu przywracanie pamięci o nieznanych i zapomnianych kobietach, które znacząco wpłynęły na obecny kształt sztuki i rzeczywistości społecznej. Grupa obchodzi w tym roku 10-lecie istnienia.

Muzeum Warszawskiej Pragi

Wystawa „Krem i czekolada. Wystawa wokół wspomnień pracownic fabryk Wedla i Polleny-Uroda”
29 września – 28 października 2018.

Muzeum Pragi​, na Bazar Różyckiego i do FUNDACJA ZMIANA​.
Bilety 3/5 zł do kupienia w kasie Muzeum Pragi.

Feminoteka objęła wystawę matronatem

Szkoła dziedzictwa. ONA | Rekrutacja do herstorycznego programu edukacyjnego

Szkoła dziedzictwa. ONA

Czwarta edycja programu edukacyjnego „Szkoła Dziedzictwa” odbędzie się pod hasłem: ONA. Inspiracją do podjęcia tegorocznego tematu przewodniego są przypadająca w roku szkolnym 2018/2019 rocznica 100-lecia odzyskania niepodległości przez Polskę a także ustanowienie roku 2018 przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej Rokiem Praw Kobiet.

 

Podczas tegorocznej edycji „Szkoły Dziedzictwa” organizatorki chcą przybliżyć uczestniczkom i uczestnikom historyczne postaci kobiet i ich działalność, która w różnorodny sposób była realizowana w okresie zaborów a później w procesie odzyskiwania i budowania wolności. Nie bez znaczenia dla tych działań był równolegle rozwijający się w Polsce ruch emancypacyjny. Część szkoleniowa (w październiku) ma pomóc nauczycielkom i nauczycielom zrealizować projekty edukacyjne w swoich szkołach – wezmą udział w prelekcjach, warsztatach, oprowadzaniu (szczegółowo opisujemy część szkoleniową z załącznikach: Regulamin i program oraz Abstrakty). Zależy im na tym, by podjęte w projektach szkolnych tematy popularyzowały lokalne bohaterki działające jako m.in. organizatorki tajnej oświaty, dyplomatki a także żołnierki poprzez stworzenie narracji o ich życiu i dokonaniach. Herstorie, czyli „opowieści o nich” będą realizowane z wykorzystaniem metody pop-up muzeum, czyli pozamuzealnej formy ekspozycji.

 

Dla kogo

Do udziału są zaproszone nauczycielki i nauczyciele szkół podstawowych i ponadpodstawowych z całej Polski, które/którzy po zakończeniu części szkoleniowej odbywającej się w Bramie Poznania zorganizują w swoich szkołach projekty edukacyjne z wykorzystaniem metody pop-up museum. Liczba miejsc jest ograniczona.

 

Partnerzy i Patroni

  • Partnerem merytorycznym „Szkoły dziedzictwa. ONA” jest Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli w Poznaniu.
  • Program jest objęty honorowym patronatem Prezydenta Miasta Poznania, Pana Jacka Jaśkowiaka oraz Narodowego Instytutu Dziedzictwa.

Informacje podstawowe

  1. Terminy: 18-20 października 2018 r.
  2. Odpłatność: 100 zł brutto /os.
  3. Miejsce szkolenia:

Brama Poznania, ul. Gdańska 2, 61-123 Poznań

http://bramapoznania.pl/oferta/edukacja/oferta-dla-szkol-i-przedszkoli/szkola-dziedzictwa/ona/

Jak się zgłosić – krok po kroku

  1. Zapoznaj się z Regulaminem i Programem zamieszczonymi poniżej.
  2. Wypełnij formularz zgłoszeniowy zamieszczony poniżej (Uwaga! Wypełniają nauczyciel/ka oraz dyrekcja szkoły).
  3. Zeskanuj wypełniony i podpisany formularz zgłoszeniowy i prześlij na adres e-mail: [email protected]
  4. Otrzymasz e-mail zwrotny z informacją o sposobie płatności.
  5. Po wpłynięciu płatności na konto organizatora otrzymasz e-mail potwierdzający udział w programie oraz informacje praktyczne.

 

Załączniki

Regulamin i program

Formularz zgłoszenia

Abstrakty

Głównodowodząca armią feministek polskich – Paulina Kuczalska-Reinschmit

Lepszego prezentu z okazji 100-lecia praw wyborczych kobiet w Polsce nie mogłam sobie wymarzyć. Właśnie dotarła do mnie obszerna – ponad 750 stronicowa – publikacja „Ster pod redakcją Pauliny Kuczalskiej-Reinschmit Lwów 1895-1897 (z antologią i bibliografią zawartości)” Agaty Zawiszewskiej –  szczecińskiej naukowczyni, historyczki literatury i … niezmordowanej tropicielki.

Dzięki uporowi Zawiszewwskiej i jej tytanicznej pracy nareszcie możemy poznać, czy też raczej odzyskać dla historii kobiet, postać Pauliny Kuczalskiej-Reinschmit w sposób, na jaki sobie w pełni zasłużyła ta wybitna działaczka „na rzecz równych praw bez różnicy płci”, nazywana przez ówczesne środowisko ruchu kobiecego „hetmanką” czy „głównodowodzącą armią feministek polskich”. W swoich czasach podziwiana za wkład w zdobycie m.in. praw wyborczych kobiet w Polsce, dziś niemal całkowicie zapomniana Kuczalska nareszcie zostaje nam przywrócona w sposób dokładny i metodyczny, i klarowny.

Oprócz opisu dzieciństwa i młodości Kuczalskiej-Reinschit – najpełniejszego, z jakim do tej pory się spotkałam, a jednocześnie obalającego wiele narosłych wokół słynnej feministki mitów, związanych z jej małżeństwem i macierzyństwem, znajdziemy tu pierwsze teksty pisane przez  nią na łamach takich pism jak „Echo”, „Świt” prowadzony przez Marię Konopnicką czy „Przegląd Tygodniowy”, by w końcu zaprowadzić nas do lwowskiego „Steru” już samodzielnie przez Kuczalską redagowanego. Jest to jednocześnie obraz rozwoju myśli emancypacyjnej i feministycznej hetmanki ruchu kobiecego, obraz kobiety, która podjęła świadomą decyzję, by żyć na rzecz innych kobiet.

Niezwykle cenne w publikacji Zawiszewskiej jest zebranie w niej wszystkich tekstów zamieszczonych w lwowskim „Sterze”, który Kuczalska wydawała od 1895 do 1897 roku zanim przeprowadziła się do Warszawy. Nareszcie mamy okazję poznać jak różnorodną tematykę Kuczalska poruszała w swoim periodyku, jak wiele spraw – od szkolnictwa i edukacji przez gospodarstwo kobiece po literaturę – było dla niej istotnych z punktu widzenia równouprawnienia kobiet.

To także ważny głos dzisiaj – 100 lat później – gdy znów kobiety w Polsce muszą bronić swoich już zdobytych praw i walczyć zaciekle o nowe. Jestem przekonana, że ta książka będzie wielką inspiracją i doda nam sił w tej, wciąż, niełatwej walce.

Za nieoceniony wkład w odzyskanie tej historii bardzo dziękuję autorce, a ponieważ publikacja dotyczy tylko „Steru” wydawanego we Lwowie, z utęsknieniem czekam na konieczny ciąg dalszy tej pasjonującej lektury od momentu, gdy „hetmanka” przeniosła się do Warszawy, gdzie jej działalność została uwieńczona między innymi  uzyskaniem przez kobiet praw wyborczych, nad którym, jestem pewna, Agata Zawiszewska już pracuje.

Tekst: Joanna Piotrowska

Książka do kupienia w księgarni Uniwersytetu Szczecińskiego 

Napisz opowiadanie z żeńską bohaterką, pisz dla równości kobiet!

Do 15 kwietnia można wysłać swoje opowiadanie z żeńską bohaterką na Sweek (międzynarodowa platforma do czytania, pisania i dzielenia się historiami). 10 najlepszych opowiadań w danym języku, zostanie wydanych za pośrednictwem Wydawnictwa Sweek w formie książki, a finaliści otrzymają darmową kopię e-booka. Opowiadanie zwycięzcy/ zwyciężczyni zostanie opublikowane na stronie Fundacji Feminoteka.

Oprócz tego będziesz w stanie bezpośrednio przyczynić się do inicjatywy, ponieważ przekazujemy co najmniej 1,00 € za każdy sprzedany egzemplarz (e-book i oprawa miękka) jednej z globalnych organizacji wspierających kobiety. Finaliści będą mogli wybrać jedną darowiznę na rzecz organizacji non-profit (FeminotekaMalala FundUN Women lub Mama Cash).

Możesz pisać o każdym temacie, o ile twoja historia spełnia dwie zasady:
1) bohaterką jest kobieta,
2) historia ma mniej niż 5000 słów. Proza i poezja. Fikcja i literatura faktu.

Chcemy zachęcić cię do krytycznego myślenia o roli kobiet w naszym społeczeństwie, lub możesz po prostu napisać historię, która popiera kobiety. Aby poprowadzić Cię we właściwym kierunku, możesz na przykład napisać:

  • Nierówność społeczna
  • Stereotypowy podział pracy domowej
  • Przemoc wobec kobiet i wykorzystanie seksualne
  • Dyskryminacja w miejscu pracy
  • Wizerunek kobiet stworzony przez media
  • Co to znaczy być kobietą

To są tylko przykłady, temat jest dowolny! A może superwoman, która zmieni świat?

JAK DOŁĄCZYĆ
Krok 1: Pobierz aplikację Sweek lub skorzystaj ze strony internetowej:
Witryna: https://sweek.com/
Aplikacja na Androida: http://bit.ly/SweekforAndroid
Aplikacja na iOS: http://bit.ly/SweekforiOS

Krok 2: Utwórz konto lub zaloguj się

Krok 3: Prześlij swoją historię, przechodząc do “Moje opowiadania” i “Rozpocznij nową historię”

Krok 4: Opublikuj swoją historię za pomocą tagu #JejHistoria w sekcji Etykiety w Szczegółach opowieści

REGULAMIN
– Mamy jury w języku polskim, angielskim, holenderskim, niemieckim, hiszpańskim, portugalskim, tureckim i hindi, ale oczywiście możesz pisać w dowolnym języku.
– Historie powinny zawsze być pełne szacunku dla wszystkich, bez względu na płeć, religię, orientację seksualną i rasę.
– Twoja historia i twoje zachowanie powinny spełniać wytyczne społeczności Sweek. Obowiązuje zakaz spamowania i brak szacunku w komentarzach.
– Aby wziąć udział, musisz mieć co najmniej 13 lat. Młodsi uczestnicy potrzebują zgody rodziców
– Nie ma ograniczeń gatunkowych. Proza i poezja. Fikcja i literatura faktu.
– Historia nie może zawierać więcej niż 5000 słów
– Historia nie musi być ekskluzywna, co oznacza, że ​​możesz ją opublikować na innym portalu. Oczywiście, historia powinna należeć do ciebie. Plagiat będzie sprawdzany i karany.
– Historie, które zostały już opublikowane na Sweek (przed rozpoczęciem konkursu) mogą również dołączyć do konkursu, wystarczy dodać tag #JejHistoria
– Organizacje, do których przekażemy dochód mogą ulec zmianie
– Jeśli nie chcesz, aby Twoja historia była umieszczona w publikacji książki, po prostu daj nam znać kiedy zostaniesz finalistą! Autorzy, których opowiadania będą opublikowane w książce otrzymają bezpłatny egzemplarz, ale nie otrzymają żadnych opłat licencyjnych za sprzedane egzemplarze.
– Możesz napisać i opublikować wiele historii
– Jury przeczyta historie przesłane między 28 lutego a 15 kwietnia 23:59 CET. Po upływie terminu nie możesz już modyfikować niczego w swojej historii.
– Wyniki zostaną ogłoszone 24 maja.

Z niecierpliwością czekamy na czytanie Jej Historii!

Więcej informacji na Sweek

MHK- Z nich my wszystkie: Entuzjastki o kwestii kobiecej i narodowej

Tekst: Agnieszka Mrozik

Były pierwszą wyraźnie wyodrębnioną grupą feministyczną w Polsce. Pisarki, redaktorki, tłumaczki, nauczycielki, zaangażowane w działalność konspiracyjną w okresie zaborów. Intrygowały, budziły podziw, ale też niepokój i zawiść otoczenia. Zmieniły diametralnie sposób myślenia o kobiecie-Polce. Stowarzyszenie Entuzjastek, bo o nim mowa, zostało powołane do życia dokładnie sto siedemdziesiąt lat temu (1).

Kim były? Zdaniem Grażyny Borkowskiej, autorki „Cudzoziemek” (1996), Entuzjastki to „luźna grupa nieformalna, połączona więzami przyjaźni i sympatii, ‘nadbudowana’ nad porządkiem społeczno-rodzinnym. ‘Entuzjastki’ nie służą żadnej określonej ideologii, ich aktywność kieruje się w dwie strony, w programach feministycznych zwykle rozdzielone latami doświadczeń – współuczestnictwa w życiu publicznym i szeroko pojętej realizacji” (2). Przyglądając się wcześniejszym studiom na temat Entuzjastek, Borkowska sprzeciwia się utożsamianiu „stowarzyszenia” z grupą literacką (taką interpretację zaproponował Piotr Chmielowski w książce „Autorki polskie wieku XIX” (1885)), jak również z organizacją polityczną o charakterze konspiracyjnym, jak chciała Mieczysława Romankówna w pracy Sprawa Entuzjastek (1957) (3). W opinii współczesnej badaczki, Entuzjastki tworzyły pierwszą w Polsce grupę emancypantek, którym drogi był niewątpliwie los ojczyzny pod zaborami, ale przede wszystkim poprawa sytuacji Polek; walce o tę sprawę podporządkowały cały swój intelekt i liczne talenty, z pisarskim włącznie.

Chmielowski wiąże aktywność pisarską i myślową Entuzjastek z działalnością kilku opiniotwórczych w połowie XIX wieku pism: „Pierwiosnka” (1838-1843) pod redakcją Pauliny Krakowowej, „Pielgrzyma” (1842-1846) redagowanego przez Eleonorę Ziemięcką, a wreszcie „Przeglądu Naukowego” (1842-1848) wydawanego przez Hipolita Skimborowicza i znanego działacza politycznego Edwarda Dembowskiego. To w nich Entuzjastki zamieszczały swoje pierwsze utwory literackie oraz teksty publicystyczne; to na łamach tych pism toczyły się burzliwe dyskusje o kondycji kobiet i mężczyzn, dysputy filozoficzne, jak również lżejsze w tonie polemiki na temat obyczajów, stanu kultury itd.

Kto wchodził w skład stowarzyszenia Entuzjastek? Ton grupie nadawała niewątpliwie Narcyza Żmichowska (1819-1876) – pisarka, publicystka, nauczycielka, zaangażowana w działalność konspiracyjną, osoba niezwykle charyzmatyczna, lubiana w towarzystwie. Pod koniec lat 30. XIX wieku skupiła wokół siebie grono kobiet i mężczyzn, którym leżał na sercu interes zniewolonego narodu (walka o wolność), ale także głęboka reforma społecznych obyczajów (w tym kwestia emancypacji kobiet). W grupie tej znalazły się takie osoby jak: Emilia Gosselin (autorka gramatyki języka polskiego), Anna z Sokołowskich Skimborowiczowa (autorka książek dla dzieci i powiastek dla ludu), Bibianna Moraczewska (publicystka, działaczka konspiracyjna), Zofia Mielęcka-Węgierska (zasłynęła bardziej ze skandali obyczajowych niż działalności literackiej bądź publicznej), Wincenta Zabłocka, Faustyna Morzycka, Kazimiera Ziemięcka (z których żadna nie udzielała się w życiu artystycznym ani politycznym tamtego okresu), a także Paulina Zbyszewska, którą w latach 40. i 50. XIX wieku łączyły ze Żmichowską burzliwe relacje osobiste (niektórzy badacze nie wykluczają, że o charakterze erotycznym (4)). W bliskich stosunkach z Entuzjastkami pozostawali także mężczyźni: Hipolit Skimborowicz (mąż Anny) oraz spiskowiec Edward Dembowski – redaktorzy „Przeglądu Naukowego”.

Jeśli chodzi o sytuację rodzinną i majątkową, a także poziom wykształcenia Entuzjastek, to w grupie znalazły się osoby wywodzące się z mniej lub bardziej zamożnego ziemiaństwa, dosyć starannie wykształcone (Żmichowska kształciła się w Instytucie Guwernantek założonym przez Klementynę z Tańskich Hoffmanową, a następnie uzupełniała swą wiedzę podczas krótkiego pobytu w Paryżu, gdzie przyjechała jako guwernantka dzieci rodziny Zamoyskich), najczęściej panny i rozwódki (głośny skandal towarzyszył sprawie rozwodowej Zofii Węgierskiej, której prawa do szczęścia i samorealizacji broniła Żmichowska), chociaż nie brakowało także mężatek. Ponieważ „stowarzyszenie” postawiło na wolność, swobodę w życiu osobistym i twórczym, nonkonformizm itp., jego poczynania były bacznie i krytycznie obserwowane przez otoczenie, które niejednokrotnie stawiało znak równości między Entuzjastkami a lwicami salonowymi (wyzwolonymi seksualnie) czy sawantkami (pozującymi na intelektualistki) (5). W odróżnieniu jednak od lwic oraz sawantek Entuzjastki promowały wolność i niezależność w każdej sferze życia (nie tylko seksualnego), a także ceniły inteligencję i samodzielne myślenie – nie na salonach, ale w zaciszu własnego gabinetu, a przede wszystkim w dyskusjach publicznych.

Jak na ówczesne warunki, Entuzjastki były niezwykle odważnymi, wręcz wyzwolonymi kobietami. W czasach, gdy triumf święciła „Pamiątka po dobrej matce” (1819) Klementyny z Tańskich Hoffmanowej – poradnik dla młodych kobiet marzących o miłości, małżeństwie i macierzyństwie – Żmichowska i jej przyjaciółki wybierały często życie bez mężczyzny, ale za to w gronie rodziny i znajomych. W okresie, gdy kobiecie nie wypadało pojawić się na ulicy bez opiekuna/ opiekunki, a jej aktywność towarzyska sprowadzała się do rozmów na temat prowadzenia gospodarstwa i wychowywania dzieci, Entuzjastki nie wahały się palić cygara, jeździć konno i dyskutować do upadłego – także z mężczyznami, co wywoływało ogromną niechęć otoczenia (6). Pisała o tym Żmichowska w liście do Wandy Żeleńskiej: „Gdy pierwsze sygaro wypaliłam, był lament w domu, a gdy na koń wsiadłam, były płacze i zgrzytanie zębów, o jakich pojęcia chyba nie masz” (7). Jej swobodny styl życia, a także związki ze środowiskiem konspiracyjnym szybko wzbudziły niepokój jej pracodawców – rodziny Zamoyskich, którzy rozwiązali z nią umowę o pracę i zostawili samą w Paryżu. Niezrażona tym bynajmniej Żmichowska zamieszkała u swojego brata Erazma, całymi dniami przesiadywała w Bibliotece Paryskiej, uzupełniając braki w edukacji, a następnie samotnie udała się w podróż powrotną do kraju. Nie trzeba dodawać, że wywołała tym spory skandal, podobnie jak swoim zaangażowaniem w sprawę rozwodową Zofii Węgierskiej, a także burzliwą relacją z Pauliną Zbyszewską, zakończoną w atmosferze plotek i podejrzeń.

„Emancypacyjny projekt” Entuzjastek był nie tylko programem teoretycznym, który prezentowały w swoich publikacjach, ale przede wszystkim – jak dowodzi ich biografia – stylem życia. Nie pojawiał się tu zatem dysonans, rozdźwięk charakterystyczny dla życia i twórczości innych znaczących dla tego okresu kobiet, przede wszystkim zaś Klementyny z Tańskich Hoffmanowej – zubożałej ziemianki, która późno wyszła za mąż (choć zrobiła przy tym „dobrą partię”), nauczycielki, publicystki, pisarki, krzewiącej w swych utworach surową moralność dla kobiet i swobodę dla mężczyzn, upowszechniającej konwencjonalny sposób bycia itd. W „Słowie przedwstępnym do dzieł dydaktycznych pani Hoffmanowej”  (1876) Żmichowska wytknęła swej dawnej wychowawczyni stosowanie podwójnych standardów (innych dla kobiet, innych mężczyzn), serwilizm względem różnych decydentów (mężczyzn, osób bogatych itd.), wsteczność metod wychowawczych oraz hipokryzję w relacjach z uczennicami Instytutu Guwernantek, ich rodzicami, a także wydawcami jej pism, bywalcami jej salonu literackiego itd.

W tekście tym Żmichowska sformułowała również zadania, które stawiały sobie Entuzjastki, w tym te dotyczące wychowania kolejnych pokoleń Polek i Polaków. Pisarka podkreślała, że w warunkach, w których wśród mężczyzn „co krok spotyka się próżniaka, nieuka, dandysa, na którego utrzymanie rodzina musi pracować, który bardzo szkodzi dobru ogółu, psuje porządek, sam wiele niesprawiedliwości popełnia, a wcale się nie troszczy o stan współbraci swoich i wszelkie tego typu zachcianki niemiłosiernie chłoszcze dowcipem, jeśli go ma choć trochę w najlichszym gatunku, obelgą, jeśli mu nawet najlichszego brakuje dowcipu” (8), trudno wymagać od kobiet, by żyły marzeniami o wartościowych mężczyznach i dla nich pielęgnowały swą urodę, cnotę i intelekt. Gdy na jej oczach upadały jeden po drugim męskie autorytety, Żmichowska radziła kobietom, by stawiały na siebie: kształciły się, oddawały się pracy literackiej, naukowej, publicystycznej, nauczycielskiej, politycznej itd. Zachęcała, by zerwały z wizerunkiem głupiutkiego dziewczątka czy poczciwej niewiasty i eksponowały swą (kobiecą) swobodę i niezależność.

W swej własnej praktyce nauczycielskiej stosowała program kierowany do dwóch typów odbiorczyń: mniej zdolnych, zorientowanych na dobre zamążpójście (rozwój umiejętności praktycznych, gospodarskich), a także utalentowanych, pragnących rozwijać się naukowo (szeroki wachlarz przedmiotów – geografia, arytmetyka, historia, nauki przyrodnicze, nauka języka – wzbogacony o dyskusje polityczne, społeczne, filozoficzne itd.). Słynne były jej „pogadanki pedagogiczne”, w których zawarła syntezę swoich poglądów na kwestię wychowania kobiet (9). W gronie jej uczennic znalazły się młode kobiety, których aspiracje intelektualne były większe niż oferta edukacyjna ówczesnych pensji dla panien.

Zgodnie z przekonaniami Żmichowskiej, kobieta to człowiek i jako człowiekowi należą jej się wszelkie prawa, włącznie z prawem do swobody osobistej. Jednocześnie to, co odróżnia poglądy Żmichowskiej i innych Entuzjastek na „kwestię kobiecą” od tych prezentowanych w tym samym czasie na Zachodzie, to „promowanie” kobiecości Polek: żądanie, by kobiety nie tyle zostały zrównane w prawach z mężczyznami, ile by otrzymały prawa jako takie – przysługujące każdej istocie ludzkiej. Zdaniem Entuzjastek, kobiety nie muszą się wyzbywać swej kobiecości, by funkcjonować w sferze publicznej; powinny raczej swymi „kobiecymi przymiotami” sferę tę uzupełniać, a nawet wzbogacać. Tak pisała o tym Żmichowska: „Mężczyźni francuscy reformatorowie w szlachetnym uniesieniu ogłosili Francuzkom dogmat wolności i równouprawnienia. Wolności naturalnie takiej, jaką pojmowali, jaka im samym najmilszą się zdawała […]: słowem kobiecie pozwolili być mężczyzną. […] Kobiety w Polsce same z siebie czerpać musiały, lecz też zaczerpnęły odpowiedniejszych własnej naturze potrzeb, skarg i nadziei” (10). To, co odróżnia zatem Polki od kobiet zachodnich, to fakt, że własną nauką i pracą wykuwają sobie wolność i to taką, jakiej potrzebują.

W pismach Żmichowskiej dominuje pogląd, że emancypacja kobiet niemożliwa jest bez emancypacji całego narodu. Zarówno ona, jak i pozostałe Entuzjastki – zaangażowane w działalność konspiracyjną – żywiły przekonanie, że „patriotyzm to droga do samodoskonalenia przez przezwyciężanie własnego egoizmu w działaniach na rzecz wspólnego dobra”. W rozumieniu Entuzjastek, „patriotyzm miał być drogą do wzmocnienia swojej osobowości. Był to program dla wszystkich, dla kobiet i dla mężczyzn. Entuzjastki nie rozróżniały między kobiecym i męskim obywatelstwem” (11), podobnie jak nie rozróżniały między obywatelstwem kobiet zamężnych (Matek Polek) a obywatelstwem kobiet niezamężnych (Dziewic-Bohaterek). W projekcie tym znalazło się miejsce dla każdego, kto chciał – nie tylko siłą swych mięśni, ale także potęgą talentu, intelektu itd. – działać dla dobra znękanego narodu. Sama Żmichowska działała nie tylko słowem, ale angażowała się również osobiście w działalność konspiracyjną, za którą w latach 1849-1852 zapłaciła pobytem w lubelskim więzieniu.

Entuzjastki były pierwszą „zorganizowaną” polską grupą feministyczną z wyraźnym poglądem na sytuację kobiet i koncepcją zmiany tej sytuacji w punktach, które wymagały „korekty”. Domagały się większej swobody obyczajowej dla Polek, poszanowania ich wkładu w walkę narodowowyzwoleńczą, równości, a zarazem szacunku dla kobiecej różnicy. Promowały nowoczesną edukację i ideę kobiecej niezależności ekonomicznej. Ich program wyprzedził o kilkanaście lat hasła nowoczesnego ruchu kobiecego. Z kolejną tego typu inicjatywą miałyśmy w Polsce do czynienia na przełomie XIX i XX wieku, kiedy zaczęły powstawać kobiece stowarzyszenia, wydające własne pisma, organizujące debaty itd. Ich działalność i późniejsze zasługi byłyby niemożliwe, gdyby pół wieku wcześniej Entuzjastki nie podjęły się pracy mającej na celu budzenie serc i umysłów Polek. One przygotowały grunt dla kolejnych pokoleń polskich sufrażystek. Hołd ich aktywności złożyła Eliza Orzeszkowa: „Entuzjastki uwyraźniły sobą najwybitniej wszystkie dodatnie i część ujemnych wpływów tradycji, romantyzmu i świeżych jeszcze pojęć emancypacyjnych. Nie związane w stowarzyszenia żadne, zostawały one przecież pod wodzą autorki wielkiego talentu, a większej jeszcze dzielności i charakteru, Narcyzy Żmichowskiej, piszącej pod pseudonimem Gabryelli, grupowały się wkoło niej i od niej natchnienia swe brały. Hasłami ich były: niepodległość myśli i sumienia, niezależność kobiety i prawa jej do nauki i pracy, miłość dla ludzi, gardzenie opinią publiczną, ilekroć stawała ona na przeszkodzie uzewnętrznianiu idei tych w słowie i czynie. Idee te propagowały one piórem, słowem, czynem i stosowaniem do nich własnego życia. Śmiałe aż do zuchwalstwa – jak zwykle bywa z nowatorami, a szczególniej z nowatorkami…” (12).

Wybrana bibliografia

Kurkowska M., Narcyza Żmichowska w środowiskach lat czterdziestych XIX w., [w:] Kobiety i świat polityki. Polska na tle porównawczym w XIX i w początkach XX wieku, red. A. Żarnowska, A. Szwarc, Warszawa 1994.

Phillips U., „Femme fatale” and Mother-Martyr: Femininity and Patriotism in Żmichowska’s „The Heathen”, [w:] Gender and Sexuality in Ethical Context. Ten Essays on Polish Prose, red. K. A. Grimstad, U. Phillips, Bergen 2005.

Śliwowska W., Polskie drogi do emancypacji (o udziale kobiet w ruchu niepodległościowym w okresie międzypowstaniowym 1833-1856), [w:] Losy Polaków. Studia ofiarowane Stefanowi Kieniewiczowi w osiemdziesiątą rocznicę Jego urodzin, Warszawa 1987.

Winklowa B., Narcyza Żmichowska i Wanda Żeleńska, Kraków 2004.

Woźniakiewicz-Dziadosz M., Między buntem a rezygnacją. O powieściach Narcyzy Żmichowskiej, Warszawa 1978.

Entuzjastki w Internecie

Holnicka-Szulc A., Dubrawska J., Żmichowska, entuzjastka wiedzy, http://puellanova.pl/209,0,Zmichowska-entuzjastka-wiedzy.html.

Ukryta historia kobiet, http://www.femina.org.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=119&Itemid=31.

Woźniakiewicz-Dziadosz M., Dzieje przyjaźni entuzjastek w świetle listów Narcyzy Żmichowskiej do Bibianny Moraczewskiej, „Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska  Lublin – Polonia”, vol. XX/XXI, 2002/2003, http://www.annales.umcs.lublin.pl/FF/2002_2003/31.pdf.

Żmichowska N., Poganka, http://univ.gda.pl/~literat/poganka/index.htm.

Przypisy:

  1. Piotr Chmielowski wiązał powstanie „stowarzyszenia” Entuzjastek z narodzinami pisma „Pierwiosnek” (1838-1843) pod redakcją Pauliny Krakowowej. Por. P. Chmielowski, Autorki polskie wieku XIX. Studium literacko-obyczajowe, Seria I, Warszawa 1885.
  2. Borkowska, Cudzoziemki. Studia o polskiej prozie kobiecej, Warszawa 1996, s. 49.
  3. M. Romankówna, Sprawa Entuzjastek, „Pamiętnik Literacki” 1957, z. 2.
  4. Tadeusz Boy-Żeleński uznał, że powieść Żmichowskiej Poganka (1845-1846) to utwór autobiograficzny, którego oś stanowią dzieje burzliwej miłości autorki (Benjamin) do Pauliny Zbyszewskiej (Aspazja). Por. T. Żeleński (Boy), Romans Gabryelli, [w:] Tegoż, Ludzie żywi, Warszawa 1929.
  5. T. Boy-Żeleński, Pisma, t. 3: Żmichowska, Warszawa 1956, s. 214 i następne.
  6. Podobnie ostentacyjne zachowanie, a przede wszystkim ubiór – tzw. bloomersy (krótka spódniczka plus szerokie pantalony) – charakterystyczne były dla sufrażystek amerykańskich połowy XIX wieku. S. D. Hoffert, When Hens Crow. The Woman’s Rights Movement in Antebellum America, Bloomington-Indianapolis 2002.
  7. za: S. Walczewska, Damy, rycerze i feministki. Kobiecy dyskurs emancypacyjny w Polsce, Kraków 2000, s. 23.
  8. Żmichowska, Słowo przedwstępne do dzieł dydaktycznych pani Hoffmanowej, [w:] A. Górnicka-Boratyńska, Chcemy całego życia. Antologia polskich tekstów feministycznych z lat 1870-1939, Warszawa 1999, s. 46.
  9. Warto zwrócić uwagę, że w tym samym okresie podobną działalność pedagogiczną („konwersacje dla kobiet”) uprawiała amerykańska pisarka, dziennikarka, sufrażystka – Margaret Fuller (1810-1850) – autorka książki Woman in the Nineteenth Century (1845). E. Showalter, Radiant Sovereign Self: Margaret Fuller, [w:] Tejże, Inventing Herself: Claiming a Feminist Intellectual Heritage, New York 2001.
  10. Żmichowska, op. cit., s. 57-58.
  11. Walczewska, op. cit., s. 50.
  12. Borkowska, Publicystyka Orzeszkowej jako szkoła myślenia obywatelskiego, [w:] E. Orzeszkowa, Publicystyka społeczna, t. 1, red. G. Borkowska, I. Wiśniewska, Kraków 2005, s. 48. Grażyna Borkowska zwraca uwagę, że stosunek Orzeszkowej do Entuzjastek był mocno ambiwalentny: z jednej strony ceniła ich odwagę i niezależność myśli, z drugiej zaś nie widziała dużej różnicy między nimi a lwicami salonowymi: obie grupy postrzegała jako skandalizujące i gorszące.

MHK – Równe, ale różne Polski ruch kobiecy przełomu XIX i XX wieku a kontekst europejski i światowy

Poniższy tekst był przygotowany dla Muzeum Historii Kobiet (MHK) fundacji Feminoteka w 2008 roku. Od tego czasu powstało kilka prac poświęconych Paulinie Kuczalskiej-Reinschmit, m.in. „Ster pod redakcją Pauliny Kuczalskiej-Reinschmit, Lwów 1895-1897 (z antologią i bibliografią zawartości)” po redakcją Agaty Zawiszewskiej z obszernym wstępem i biografią słynnej feministki   oraz (pod redakcją tej samej autorki) „Nasze drogi i cele. Prace o działalności kobiecej Pauliny Kuczalskiej-Reinschmit”.

 Tekst: Agnieszka Mrozik

 Dwie kwestie odróżniają polski ruch kobiecy przełomu XIX i XX wieku od europejskiego i światowego ruchu emancypacyjnego: poczucie, że Polki „otrzymały, nie zaś wywalczyły” sobie prawo głosu oraz przekonanie, że polski sufrażyzm nie był ruchem autonomicznym, lecz częścią szerszego, bo narodowowyzwoleńczego ruchu, który miał przynieść wolność wszystkim obywatelom, w tym również kobietom. Mimo iż stwierdzenia te nie są pozbawione słuszności, sprawa jest nieco bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.

Liczy się dobro narodu

Faktem jest, że o ile Amerykanki, Brytyjki, Francuzki, Niemki itd. walczyły o prawo kobiet do edukacji, pracy, a także decydowania o sprawach ważnych dla ich społeczności, kierując się dobrem społeczeństwa (wykształcona, niezależna, samodzielna kobieta to nie tylko dobry „materiał” na żonę i matkę, ale także wzór świadomej obywatelki), o tyle Polki, domagając się tych samych praw, miały na uwadze przede wszystkim dobro narodu: to na kobietach spoczywał przecież obowiązek wychowania prawych Polaków – rycerzy, powstańców, patriotów, jak również cnotliwych (przyszłych) Matek Polek. Tak pisała o Paulina Kuczalska-Reinschmit. jedna z przywódczyń „pierwszej fali” ruchu kobiecego w Polsce:

„Równouprawnienie polityczne kobiet stanowi część nieodłączną ogólnych dążeń wolnościowych i tylko w łączności z nimi bywa osiągane” (1).

W argumentacji polskich sufrażystek Polki powinny otrzymać prawo do edukacji, pracy oraz prawo głosu nie dlatego, że są „ludźmi takimi samymi jak mężczyźni”, ale dlatego że „na równi z mężczyznami” ponoszą ofiarę – walki i męczeństwa za narodową sprawę. Zwracała na to uwagę Maria Turzyma, inna polska emancypantka: „Właściwością ruchu kobiecego w Polsce jest wybitnie społeczny jego kierunek. Kobiety innych krajów w dążeniach swoich emancypacyjnych mają głównie na celu wyzwolenie się spod przewagi męskiej, wywalczenie równych z mężczyzną praw. Nasze kobiety dobijają się przede wszystkim o udział w życiu obywatelskim i to bez upominania się o prawa, byleby wolno im było spełniać obywatelskie obowiązki, a więc współdziałać w pracy podejmowanej dla społecznego dobra” (2).

Jak zauważa Sławomira Walczewska, Polki (inaczej niż cudzoziemki) nie domagały się zrównania w prawach z mężczyznami, gdyż były przeświadczone, że ze względu na „historyczne zaszłości” (tradycję szlachecką, w której kobiety miały dość wysoką pozycję, a także czas walk o wolność, w których kobiety brały czynny udział) takie prawa posiadają. W polskim dyskursie emancypacyjnym pojawiał się raczej zwrot „bez różnicy płci”, sugerujący, że Polki walczą o swoje prawa w ramach szerszej walki o prawa całego narodu (3). Pisała o tym Kuczalska-Reinschmit: „Polki czują się obywatelkami kraju, więc pragną mieć taką możliwość spełniania tych obowiązków, jakie daje dopiero pełnia praw” (4).

Różnice argumentów

Zwróćmy uwagę na różnice w doborze argumentów, które pojawiają się w polskim i zachodnim (na przykład: amerykańskim) dyskursie emancypacyjnym. Sylvia D. Hoffert, badaczka języka amerykańskich sufrażystek z połowy XIX wieku, podkreśla obecność w ich wypowiedziach kombinacji argumentów pochodzących z różnych słowników ideologicznych: indywidualizmu charakterystycznego dla amerykańskiego transcendentalizmu, republikańskiej „cnoty”, języka praw naturalnych Johna Locke’a, wpływów szkockiej szkoły „zdrowego rozsądku” itd. Celem tej „mieszanki” było wzbudzenie w Amerykanach przekonania, że kobiety zasługują na równe z mężczyznami prawa jako jednostki, a także „części składowe” większej wspólnoty. „Papieżyce” amerykańskiego ruchu sufrażystek – Elizabeth Cady Stanton oraz Susan B. Anthony – przekonywały, że samoświadomość i samorealizacja kobiet jest ważna z punktu widzenia interesu społecznego: silna jednostka jest gwarantem silnej wspólnoty. Dobrze wykształcona kobieta to zatem idealna partnerka dla mężczyzny, a także lepsza matka dla swoich dzieci; kobieta niezależna finansowo, pracująca, wytwarza dobra, które prowadzą do bogacenia się całego społeczeństwa; z kolei kobieta podejmująca wybory polityczne (wybierająca, a także wybierana) wzbogaca życie publiczne o wartości (przede wszystkim moralne) obecne w nim uprzednio w znikomym stopniu.

Kobiety walczą

W warstwie retorycznej Amerykanki unikały w swych wystąpieniach metafor wiążących kobietę z życiem domowym. Chcąc wprowadzić ją w sferę publiczną, o wiele chętniej posługiwały się metaforami związanymi z inżynierią/ architekturą (kobieta jako konstruktorka nowego społeczeństwa), a nawet wojną: kobiety walczą o swoje prawa, które stają się ich bronią w zmaganiach o lepsze życie/ lepszy świat. Metafora wojenna miała pokazać, że kobiety chcą i są gotowe uczestniczyć w życiu publicznym kraju w najpełniejszym jego wymiarze (5); sufrażystki chętnie zresztą przywoływały (choć nie był to ich główny argument) historyczne przykłady zaangażowania Amerykanek w walkę o niepodległość kraju w latach 1775-1783, a później w czasie wojny z Anglią w 1812 roku. Ich celem było udowodnienie, że miejsce kobiet jest nie tylko w sferze prywatnej, ale także publicznej; potrzebują wyłącznie prawnego usankcjonowania swojej w owej sferze obecności.

W tym miejscu warto zwrócić uwagę na „lekcję”, jaką amerykańskie bojowniczki o prawa kobiet wyniosły z sojuszu z inną uciskaną grupą społeczną, a mianowicie Afro-Amerykanami. Przed wojną secesyjną niezwykle silne były związki sufrażystek z ruchem abolicyjnym, dążącym do wyzwolenia Czarnych w Stanach. Przywódczynie ruchu kobiecego – Stanton, Anthony, Lucretia Mott i kilka innych – uczestniczyły w konwencjach abolicjonistów, a także zapraszały ich na swoje własne spotkania, prowadziły szeroką działalność wydawniczą i pisarską, której celem było zapewnienie kobietom i Czarnym praw obywatelskich, czyli de facto zrównanie ich w prawach z białymi mężczyznami. Popularna była także metafora kobiety-niewolnika (mężczyzny). „Kobieta jest niewolnicą od kołyski aż po grób” – mówiła Ernestine Rose podczas konwencji w Syracuse w 1852 roku, podkreślając, że te dwie grupy społeczne – kobiety i Czarnych – łączy wspólny cel: walka o prawo głosu i decydowania o swoim miejscu w społeczeństwie amerykańskim. Po wojnie secesyjnej okazało się jednak, że emancypacyjne dążenia jednych i drugich nie zmierzają w tym samym kierunku. Trzynasta poprawka do Konstytucji (1866) zniosła niewolnictwo na obszarze całych Stanów Zjednoczonych, zaś czternasta (1868) utorowała drogę do praw wyborczych Czarnej ludności (płci męskiej – dodajmy). Pojawiły się wówczas głosy, m.in. byłego niewolnika Fredericka Douglassa, że „skoro Czarni musieli tak długo czekać na swój czas, kobiety również powinny nauczyć się cierpliwości” i nie naciskać na władze w sprawie prawa głosu. W efekcie ruch kobiecy odseparował się od ruchu na rzecz Czarnych i działał dalej samodzielnie (6).

W 1868 roku powstała organizacja National Woman Suffrage Association, na czele której stanęły Elizabeth Cady Stanton i Susan B. Anthony, domagające się zrównania praw kobiet i mężczyzn w każdej sferze życia społecznego, politycznego i ekonomicznego, zaś w 1869 roku Lucy Stone powołała do życia American Woman Suffrage Association – organizację mniej radykalną, żądającą „jedynie” pełnych praw obywatelskich dla kobiet. W 1890 roku obie organizacje połączyły się i utworzyły jedną wspólną inicjatywę pod nazwą National American Woman Suffrage Association, której pierwszą przewodniczącą została Stanton. „Uprzedzenie” do kwestii rasowej – związane z lękiem, że po raz kolejny „kwestia kobieca” zostanie połączona w świadomości Amerykanów z kwestią emancypacji innej grupy społecznej – stało się w amerykańskim ruchu kobiecym tak silne na przełomie XIX i XX wieku, że właściwie nie dyskutowano o prawie głosu dla kobiet innych niż białe.

Ofiarne Polki

Tymczasem w polskim ruchu kobiecym posługiwano się w trakcie kampanii na rzecz równych praw dla kobiet zupełnie innymi argumentami, sięgano do innego języka, a także preferowano inne metody walki społecznej i politycznej, co było rezultatem odmiennej sytuacji historycznej Polski. Po pierwsze zatem, podnoszono argument głębokiego zaangażowania Polek w działalność narodowowyzwoleńczą (konspiracyjną, edukacyjną, sanitarną, kurierską itd.) zarówno w czasie powstań, jak i w okresach pomiędzy nimi (7). Podkreślano, że kobiety na równi z mężczyznami pracowały dla dobra narodu pod zaborami, ponosząc z tego tytułu wyrzeczenia, cierpiąc trudy, poświęcając się itd. Właśnie o etosie poświęcenia i ofiarności Polek pisała z przekąsem Maria Janion: „Kobiety polskie działają nie po to, żeby się wyzwolić, ale po to, żeby się poświęcić. Poświęcenie sankcjonuje prawo do wolności. Przekroczenie domowej roli kobiety okazuje się nie tyle przekroczeniem, ile moralnym dostosowaniem do okoliczności historycznych” (8).

Danuta Dąbrowska (9), a także Dobrochna Kałwa (10) zauważają niezależnie, że „kwestia kobieca” zyskiwała zainteresowanie i posłuch w polskim społeczeństwie, gdy szermujące tym hasłem emancypantki sięgały do metafor domowych, by przygotować grunt dla kobiet w sferze publicznej (np. o kobiecie aktywnej w życiu publicznym mówiono jak o dobrej, mądrej gospodyni, która uporządkuje państwo tak, jak porządkuje swoje domostwo), a także gdy odwoływały się do etosu Matki Polki częściej niż do etosu Żołnierki (np. Emilii Plater czy Mickiewiczowskiej Grażyny). Głównym celem tej argumentacji było uspokojenie społeczeństwa, że wejście kobiet na wyższe uczelnie, rynek pracy, a także do polityki nie zmieni układu sił w relacjach między płciami: jednym słowem, że kobiety nie stracą nic ze swej „kobiecości”, a wręcz przeciwnie – wprowadzą „kobiecy (moralny) pierwiastek” do tradycyjnie męskiej sfery, jaką jest polityka. Grażyna Borkowska zwraca uwagę, że ton etyczny zdominował ostatnie pisma Elizy Orzeszkowej, która nawoływała Polaków do sposobienia się do odnowy moralnej, a także obwieszczała przyjście „kobiecego Mesjasza” (11). W mniej natchnionym, choć w gruncie rzeczy podobnym tonie przemawiały polityczki doby II Rzeczypospolitej (uprzednio członkinie ruchu kobiecego w okresie zaborów), których bycie u władzy sprowadzało się w dużej mierze do „łagodzenia obyczajów” w sferze publicznej, a także rozwiązywania problemów społecznych tradycyjnie łączonych z „kobiecymi predyspozycjami” wychowawczymi oraz opiekuńczymi: edukacja, zdrowie, resocjalizacja itd.

Jeśli Polki używały języka militarnego, to tylko w sytuacjach, gdy podkreślały wspólnotę dążeń całego narodu do odzyskania wolności. Polski ruch emancypacyjny był bowiem w całości podporządkowany sprawie niepodległości narodu, a wszelkie próby odseparowania tych dwóch kwestii spotykały się z jeśli nie wrogim, to z pewnością pełnym dystansu odbiorem. Burzliwa dyskusja na ten temat rozgorzała między pozytywistycznym publicystą Aleksandrem Świętochowskim a Pauliną Kuczalską-Reinschmit – założycielką Związku Równouprawnienia Kobiet Polskich (1907), a także wydawczynią lwowskiego, a następnie warszawskiego pisma „Ster”. Świętochowski uważał, że „kobieta musi za główny cel swych dążeń uznać ową wszystkich wyzwalającą wolność. Wtedy będzie mogła słusznie powiedzieć o sobie: jestem człowiekiem, nic ludzkiego nie jest mi obcym. Wtedy również powiedzianym o niej będzie: oto jest człowiek i nic ludzkiego nie powinno być jej odjętym” (12). Tymczasem w opinii Kuczalskiej, nawet jeśli kobiety powinny się angażować w ruch narodowowyzwoleńczy, a także aktywnie działać na rzecz emancypacji innych grup społecznych („robotnika, włościanina i Żyda”), przede wszystkim muszą zadbać o swoje interesy: „Historia naszego ruchu […] uczy nas, że kobiety ‘przez czynny udział w walce o wyzwolenie wszystkich’ jeszcze przez to praw obywatelskich dla siebie nie zdobywają” (13). Sięgając jako jedna z niewielu polskich sufrażystek do języka wojskowego (Aneta Górnicka-Boratyńska zwraca uwagę, że Kuczalska była nazywana „wodzem”, „głównodowodzącą” „armii sióstr” (14)), Kuczalska wskazywała na potrzebę stworzenia autonomicznego ruchu kobiecego, którego interesy nie będą się mieszać z interesami innych grup społecznych: „Zwolennicy postępu uświadomić sobie muszą, że […] kobiety nie tylko jeden korpus, ale liczniejszą część armii stanowią i nie mogą, lecz muszą mieć […] własną broń i komendę, a także nie stosować się do ruchów mniejszości armii, lecz wspólnie z nią układać i wykonywać te ruchy, gdyż dopiero wówczas układ odpowie siłom i potrzebom ogólnym” (15).

Oddzielić kwestię kobiecą

Kuczalska, jej najbliższa współpracownica Józefa Bojanowska, a także Kazimiera Bujwidowa były jednymi z nielicznych polskich sufrażystek, które podkreślały, że konieczne jest oddzielenie „kwestii kobiecej” od wszelkich innych kwestii społecznych i narodowych. Założony przez nie Związek Równouprawnienia Kobiet Polskich był wyjątkowo radykalną organizacją feministyczną, która starała się upominać przede wszystkim o interesy kobiet. W dwudziestoleciu międzywojennym równie radykalną organizacją był Centralny Komitet Politycznego Równouprawnienia Kobiet (1917), przekształcony w 1919 roku w Klub Polityczny Kobiet Postępowych. Jego główne cele dotyczyły, jak pisze Dobrochna Kałwa, „całkowitego równouprawnienia w uregulowaniach prawnych; faktycznego równouprawnienia, zagwarantowanego w realizacji przepisów prawnych obowiązujących w Polsce; aktywizacji kobiet na wszystkich obszarach życia publicznego (zawodowego, politycznego, kulturalnego, społecznego); ochrony praw matki i dziecka; współdziałania ruchu kobiecego na rzecz obrony interesów kobiet” (16).

Inne organizacje kobiece występowały natomiast chętniej jako „przybudówki” różnych frakcji społeczno-politycznych: narodowych, socjalistycznych bądź katolickich, i realizowały postulaty równouprawnienia kobiet wyłącznie w ramach szerszej polityki macierzystych sił. Wymienić tu należy takie organizacje jak: Narodowa Organizacja Kobiet przy Stronnictwie Narodowym; Klub Polityczny Kobiet Postępowych (współtworzony przez Zofię Daszyńską-Golińską); Związek Pracy Obywatelskiej Kobiet (utworzony przez Zofię Moraczewską w 1928 roku); Wydział Kobiecy PPS. Wszelkie próby traktowania przez nie „kwestii kobiecej” jako priorytetowej uznawane były natychmiast za „zamach” na jedność narodową (endecja), klasową (socjaliści i socjaldemokraci), a także jako zagrożenie dla „naturalnego” porządku społecznego (katolicy).

Sławomira Walczewska zauważa, że to, co różni kobiecy dyskurs emancypacyjny w Polsce od zachodniego, to zaplecze ideologiczne, korzenie, tradycja – republikańska w Polsce i liberalna na Zachodzie. Liberalizm zachodni wiązał różnicę płci ze sferą prywatną; w sferze publicznej zaś „obowiązywała w nim zasada wyrównywania szans dla każdej indywidualnej osoby. W Polsce domaganie się przez kobiety praw politycznych wiązało się raczej z republikańskim rozumieniem polityki jako uczestnictwa w życiu zbiorowym, niż z rozumieniem liberalnym. Do sfery polityki polskie emancypantki wkraczały z całym bogactwem swej ‘sfery prywatnej’, także ze swym byciem kobietą”. Podkreślmy więc raz jeszcze, że o ile na Zachodzie kobiety walczyły o równouprawnienie (z mężczyznami), o tyle w Polsce chodziło raczej o uprawnienie kobiet, a więc o „prawa polityczne bez różnicy płci” (17).

Prawa sobie wywalczyły

Na zakończenie zwróćmy jeszcze uwagę na sam moment wywalczenia przez Polki prawa do pracy, edukacji, a także prawa głosu. Powszechne jest przekonanie, że Polki wspomniane już prawa „otrzymały” w nagrodę za wierne wspieranie mężczyzn w ich walce o wolność narodu. Tymczasem Sławomira Walczewska podkreśla z całą mocą, że Polki równe prawa sobie wywalczyły – może w mniej dramatycznych okolicznościach niż na przykład Brytyjki czy Amerykanki, ale jednak. Na dowód przytacza anegdotę, zgodnie z którą delegacja reprezentująca interesy kobiet ze wszystkich trzech zaborów stała kilka godzin na mrozie przed willą na Mokotowie, w której urzędował Piłsudski, by wręczyć mu petycję w sprawie praw wyborczych dla kobiet: „Piłsudski ustosunkował się pozytywnie do postulatów działaczek kobiecych i dekretem z 28 listopada 1918 roku ustanowił – a Konstytucja Marcowa z 1921 roku to potwierdziła – że prawo wyborcze mają wszyscy obywatele bez względu na płeć” (18). To w miarę płynne uzyskanie przez Polki prawa do decydowania o losach kraju ugruntowało dobre samopoczucie samych kobiet, a także umocniło ogólne przekonanie, że w Polsce nie ma dyskryminacji ze względu na płeć. Mało tego, doprowadziło do wzmocnienia różnic między Polkami – subtelnymi, „kobiecymi”, delikatnymi – a ich zachodnimi siostrami – agresywnymi, „męskimi”, nieprzebierającymi w środkach, a także różnic w relacjach damsko-męskich w Polsce (oparte na szacunku) i na Zachodzie (rywalizacja). Na dowód przytaczano mrożące krew w żyłach historie o manifestujących Brytyjkach (19) oraz Amerykankach (20) rozpędzanych przez policję, zamykanych w więzieniach oraz szpitalach psychiatrycznych, karmionych przymusowo itd., których niezłomna (w opinii jednych) bądź agresywna (w opinii innych) postawa przyczyniła się do uzyskania przez nie prawa głosu.

Fakt, że historia polskiego ruchu kobiecego nie była gwałtowna, dynamiczna, czy  niebezpieczna, fakt, że polski feminizm był w niewielkim tylko stopniu autonomiczny (jako związany z szerszą koncepcją walki narodowowyzwoleńczej), sprawia, że Polki niezwykle łatwo zapomniały o jego zdobyczach, a także o tych kobietach, które z narażeniem dobrego imienia, spokoju życia rodzinnego, kariery, szacunku społecznego itd. angażowały się w działalność emancypacyjną. Czas najwyższy przypomnieć ich zasługi i oddać im hołd, podkreślając, że prowadzona przez nie kampania odbywała się w warunkach specyficznej sytuacji społecznej, politycznej, ekonomicznej i kulturowej Polski – była więc częścią walki o wolność narodu polskiego, ale także ważnym ogniwem w łańcuchu działań prowadzonych przez kobiety na całym świecie. Polski feminizm łączy z zachodnim marzenie o równości; różni – kontekst. Dobrze jest pamiętać o swoich korzeniach.

Przypisy:

  1. za: S. Walczewska, Damy, rycerze i feministki. Kobiecy dyskurs emancypacyjny w Polsce, Kraków 2000, s. 62.
  2. za: A. Górnicka-Boratyńska, Chcemy całego życia. Antologia polskich tekstów feministycznych z lat 1870-1939, Warszawa 1999, s. 16-17.
  3. Walczewska, op. cit., s. 61-62.
  4. za: S. Walczewska, op. cit., s. 61.
  5. S. D. Hoffert, When Hens Crow. The Woman’s Rights Movement in Antebellum America, Bloomington-Indianapolis 2002.
  6. A. Graff, Więcej niż kontekst – kwestia rasowa a feminizm w Stanach Zjednoczonych, [w:] Gender: konteksty, red. M. Radkiewicz, Kraków 2004, s. 53-69.
  7. Przykładem silnych związków „kwestii kobiecej” z narodowowyzwoleńczą jest życiorys Izy Moszczeńskiej. W 1913 r. współtworzyła ona Ligę Kobiet Pogotowia Wojennego – organizację działającą na rzecz Legionów Piłsudskiego (przekształconą w 1928 r. w Związek Pracy Obywatelskiej Kobiet), a założony przez nią Związek Patriotów wszedł do galicyjskiej Komisji Skonfederowanych Stronnictw Niepodległościowych. Por. A. Górnicka-Boratyńska, Stańmy się sobą. Cztery projekty emancypacji (1863-1939), Izabelin 2001, s. 25-26.
  8. Janion, Kobiety i duch inności, Warszawa 1996, s. 97.
  9. D. Dąbrowska, Udomowiony świat. O kobiecym doświadczaniu historii, Szczecin 2004.
  10. D. Kałwa, Kobieta aktywna w Polsce międzywojennej, Kraków 2001.
  11. Borkowska, Publicystyka Orzeszkowej jako szkoła myślenia obywatelskiego, [w:] E. Orzeszkowa, Publicystyka społeczna, t. 1, red. G. Borkowska, I. Wiśniewska, Kraków 2005, s. 49.
  12. za: S. Walczewska, op. cit., s. 177.
  13. Ibidem, s. 178.
  14. Górnicka-Boratyńska, op. cit., s. 97.
  15. za: S. Walczewska, op. cit., s. 179.
  16. Kałwa, op. cit., s. 144.
  17. Walczewska, op. cit., s. 111-112.
  18. Walczewska, op. cit., s. 64.
  19. W 1903 r. brytyjska sufrażystka Emmeline Pankhurst, wraz z córkami Sylvią oraz Christabel, założyła organizację Women’s Social and Political Union, której członkinie podejmowały liczne radykalne działania, m.in. przerywały zebrania polityczne, ścigały na ulicach parlamentarzystów, wdzierały się do Izby Gmin, wybijały szyby, przecinały druty telefoniczne itd. 18 listopada 1910 r., w tzw. czarny piątek, zorganizowały demonstrację, brutalnie rozpędzoną przez policję: kilka kobiet zmarło z powodu odniesionych ran, kilkanaście zostało rannych, wiele trafiło do aresztu. W więzieniu prowadziły strajki głodowe (karmiono je wówczas siłą), były bite i upokarzane. 4 czerwca 1913 r. sufrażystka Emily Davison rzuciła się pod konia na wyścigach Epson Downs; zmarła w szpitalu z powodu odniesionych ran. Jej pogrzeb w Londynie zgromadził tysiące sufrażystek. W okresie I wojny światowej Pankhurst zawiesiła swą działalność emancypacyjną i włączyła się w prace na rzecz Korony. W 1918 r. Brytyjki, które skończyły 30 lat, otrzymały prawo głosu. W 1928 r. ograniczenie wiekowe zniesiono. Por. M. Bogucka, Gorsza płeć. Kobieta w dziejach Europy od antyku po wiek XXI, Warszawa 2005, s. 266-267.
  20. Początek XX wieku przyniósł zmiany w metodach walki amerykańskich sufrażystek. Alice Paul, nauczona doświadczeniem Brytyjek, postawiła na radykalne działania. Członkinie założonej przez nią Women’s Party pikietowały Biały Dom, organizowały demonstracje, prowadziły strajki głodowe itd. W czasie I wojny światowej zawiesiły jednak, podobnie jak Brytyjki, swoją działalność. Blisko stuletnie wysiłki kilku pokoleń amerykańskich emancypantek zakończyły się sukcesem, gdy w 1919 roku Kongres uchwalił, a w 1920 roku ratyfikował XIX poprawkę do Konstytucji, przyznającą kobietom prawa wyborcze. 26 sierpnia 1920 roku tysiące kobiet wyszły na ulice, by świętować swój sukces. XIX poprawka, nazwana imieniem Susan B. Anthony, zakończyła ten najtrudniejszy okres w historii ruchu kobiet w Stanach Zjednoczonych. E. Fitzpatrick, E. Flexner, Century of Struggle. The Woman’s Rights Movement in the United States, Cambridge, MA 1996.

Wybrana bibliografia

Bidwell G., „Emelina Pankhurst. Bunt długich spódnic”, Katowice 1972.

Ciechomska M., „Od matriarchatu do feminizmu”, Poznań 1996.

„Historia kobiet”, Pismo Ośrodka Informacji Środowisk Kobiecych OŚKa, nr 2 (11), 2000.

Schneir M. (red.), “Feminism: The Essential Historical Writings”, New York 1994.

Ślęczka K., „Feminizm: ideologie i koncepcje społeczne współczesnego feminizmu”, Katowice 1999.

Filmy

“Iron Jawed Angels”, reż. K. von Garnier, USA, 2004; http://www.hbo.com/films/ironjawedangels/

“La Française doit voter!”, reż. F. Cazeneuve, Francja, 2007; http://www.cndp.fr/tice/teledoc/mire/teledoc_francaisedoitvoter.pdf

“Not for Ourselves Alone. The History of Elizabeth Cady Stanton and Susan B. Anthony”, reż. K. Burns, USA, 1999; http://www.pbs.org/stantonanthony/

MHK – Aleksandra Piłsudska

Tekst: Sylwia Chutnik

Zanim Aleksandra Szczerbińska została panią Piłsudską, kłóciła się z przyszłym mężem o równouprawnienie kobiet. Ona, „zacięta feministka”, jak lubiła o sobie mówić, broniła kwestii aktywnego udziału kobiet w wojsku. On twierdził jednak, że kobiety nie będą racjonalnie wykorzystywały swoich (przyszłych wtedy jeszcze) praw, ponieważ „mentalność kobiety z natury jest konserwatywna i łatwo jest na nią wpływać”[1]. Ostatecznie to właśnie Marszałek, powoławszy Jędrzeja Moraczewskiego na stanowisko premiera, przyczynił się do nadania kobietom praw wyborczych i umożliwił im zasiadanie w parlamencie[2]. Wiele w tym zasługi jego żony.

Poznali się w czasie konspiracyjnej działalności Polskiej Partii Socjalistycznej. Aleksandra, po wyjeździe z rodzinnych Suwałk, zaczęła studia w Wyższej Szkole Handlowej prowadzonej przez Jadwigę Siemiradzki w Warszawie. W stolicy zainteresowała się radykalnymi odłamami ruchu niepodległościowego. Jej dom zawsze był przesiąknięty ideami patriotycznymi, przy jednoczesnej niechęci do Rosjan. Nastoletnia Aleksandra szukała dla siebie organizacji, w której mogłaby działać politycznie. Wspólnie z koleżanką ze studenckiego mieszkania, Janiną Szokalską, zaangażowała się (początkowo czysto teoretycznie) w projekty PPS. Zaczęły od propagandy w dzielnicach robotniczych, szczególnie wśród kobiet. Później nastąpił udział w akcji protestacyjnej na placu Grzybowskim 13 listopada 1904 roku, która przerodziła się w manifestację zbrojną. Było to pierwsze tak radykalne wystąpienie przeciwko zaborcy w Polsce po powstaniu styczniowym[3]. Aleksandra miała za zadanie przechować broń w pobliskim kościele. Dwa lata później poznała owianego legendą przywódcę partii, dla której działała. Jej pozycja w organizacji była coraz bardziej znacząca. Na konferencji Organizacji Bojowej w Krakowie wybrano ją na sekretarza obrad.

Przemyt broni i napad na pociąg

Trudniła się również przemytem broni i dostarczaniem jej partii z różnych miejsc Polski. Wiązało się to z ogromnym ryzykiem przenoszenia dosłownie na swoim ciele olbrzymiej ilości dynamitu, browningów i amunicji. Kobiety – ze swoimi gorsetami, halkami i długimi sukniami – nadawały się do tego transportu idealnie. Aleksandra zajmowała się też wynajdywaniem sklepów z bronią, w których można było przechowywać sprowadzaną nielegalnie amunicję. W styczniu 1907 roku została aresztowana w czasie przeszukiwania mieszkania współpracującego z nią łącznika. Trafiła na ulicę Daniłłowiczowską, do więzienia, a później na Pawiak, gdzie z braku dostatecznych dowodów na jej działalność wywrotową zwolniono ją po miesiącu. Po wyjściu z więzienia wyjechała do znajomych w Radzyminie, bojąc się, że będzie śledzona, co doprowadzić mogło do nakrycia innych konspiratorów. Tydzień później, w ufarbowanych na blond włosach, pojechała do Kijowa z kufrem pełnym rewolwerów i amunicji dla tamtejszego oddziału Bojówki. Tam też jej znajomość z Józefem Piłsudskim przekształciła się w przyjaźń. Początkowo oschły i z natury zamknięty w sobie, zaczął z nią rozmawiać godzinami nie tylko o sprawach niepodległościowych. Rok później wzięli razem udział w głośnym napadzie na pociąg w miejscowości Bezdany.

Akcja została zaplanowana jako brawurowy napad na pociąg, gdzie w wagonie pocztowym miała być przewożona znaczna suma pieniędzy tak potrzebnych przecież zbrojącym się członkom Związku Walki Czynnej we Lwowie. W napadzie brało udział szesnastu mężczyzn i cztery kobiety. Oprócz Aleksandry były to: Cezaryna Kozakiewiczówna (jedna z trzech osób aresztowanych po napadzie), p. Hellman i p. Prystor.

26 września 1908 roku akcja przebiegła sprawnie i Aleksandra wraz z Piłsudskim pojechali z częścią łupu do Wilna. Po dwóch miesiącach wróciła po resztę zakopanej waluty. Wspólnie z Anutą Mielnikową, członkinią partii, ryzykując życie, odkopały łup i przewiozły go do Kijowa. Stamtąd, z ponownie podzielonym skarbem, Aleksandra pojechała sama do Krakowa.

Kilka miesięcy później Józef wyznał jej miłość. Jednak na sfinalizowanie związku należało poczekać, ponieważ pierwsza żona Piłsudskiego, Maria, nie chciała dać mu rozwodu. Dopiero po jej śmierci, w 1921 roku, wzięli ślub.

W 1911 roku Aleksandra zaangażowała się w organizowanie pomocy więźniom politycznym. W odróżnieniu od pracy Stefanii Sempołowskiej, która opiekowała się więźniami w Warszawie, nowo powołane stowarzyszenie zajęło się indywidualnymi osobami zesłanymi na Sybir. Prowadzono z nimi korespondencję, przesyłano odzież i prasę, a nawet przemycano w paczkach cieniutkie pilniki do krat. Tym samym udało się stowarzyszeniu ułatwić kilka ucieczek z zesłania.

Pierwszy na świecie oddział kobiecej pomocniczej służby w wojsku

Rok później w Związku Strzeleckim stworzono sekcję kobiet składającą się głównie z osób zasłużonych w pracy wywiadowczo-kurierskiej. Aleksandra stanęła na czele jednej z tych sekcji, do których zadań należało między innymi przeszkolenie wojskowe. Polegało ono na poznaniu zasad taktyki wojskowej, sygnalizacji, terenoznawstwa, obchodzenia się z bronią, obrony miast, geografii militarnej itp. Przedmiotem specjalnych studiów była struktura i metody działania armii rosyjskiej.

Był to prawdopodobnie pierwszy oddział kobiecej pomocniczej służby w wojsku na świecie. Na początku 1912 roku oddział liczył we Lwowie 60 kobiet. Dodatkowo zorganizowane zostały oddziały strzelnicze[4].

Praca w związku polegała głównie na rozeznaniu wywiadowczym i próbie stworzenia i wypracowania kontaktów w całej Polsce. Wyjeżdżając na teren Królestwa, strzelczynie zajmowały się także zbieraniem informacji na temat stanu dróg bitych i kolei żelaznych oraz urządzeń wojskowych w określonych rejonach. Zakonspirowane i zaszyfrowane archiwum tych informacji mieściło się we Lwowie i Krakowie. Aleksandra zajmowała się również szyfrowaniem danych.

Do momentu wybuchu wojny w 1914 roku kurs wojskowy trwał w Strzelcu Kobiecym dwa lata. Wykłady odbywały się trzy razy w tygodniu po dwie godziny. Praktyczne ćwiczenia z posługiwania się bronią trwały przez całą wiosnę i na jesieni w dni świąteczne. Kurierki I Brygady pracowały bez wytchnienia, kursując między sztabem w Krakowie a Moskwą, Warszawą, Kijowem, Odessą i innymi miastami. Cechowała je zaciętość i dążenie do celu bez względu na życie osobiste, zagrożenie czy koszty związane z przemieszczaniem się i pracą.

Józef Piłsudski do końca życia był przeciwnikiem pracy kobiet na froncie. Doceniał jednak konspiracyjną pracę wielu kobiet, podkreślając, że „chłopcy idą ramię przy ramieniu w otwarty bój, są między swymi, a wy idziecie samotnie, wśród obcych wam ludzi i narażacie się na cięższą niż żołnierska śmierć”[5].

Dowódczyni brygady kurierek

Aleksandra przejęła dowództwo nad brygadą kurierek w Legionach Piłsudskiego. Koordynowała dystrybucję bibuły propagandowej i pomagała przy rekrutacji nowych osób. Kwestią czasu było namierzenie jej przez niemieckich policjantów. W listopadzie 1915 roku została aresztowana w swoim domu pod zarzutem agitowania za werbunkiem do „organizacji nielegalnej, znanej pod nazwą POW” [6]. Ponownie trafiła na Pawiak; po wydaniu wyroku skazującego została internowana w Szczypiornie i Lauban. Dokładnie w rok później Niemcy proklamowali niepodległość Polski. Po zwolnieniu Aleksandra wróciła do Warszawy, gdzie objęła posadę urzędniczki. Zajęła się również pracą w Lidze Kobiet. Organizacja ta powstała w tym czasie, co Związek Strzelecki. Po kilku miesiącach działalności liczyła ponad 20 tysięcy członkiń w całym kraju. Składała się z dwóch części: pierwsza, Liga A, stała na stanowisku niepodległościowym. Natomiast Liga B popierała Narodową Komisję Niepodległościową i miała za zadanie dbać o dobrobyt Legionów Piłsudskiego.

W lipcu 1917 roku Józef został wywieziony na zesłanie do Niemiec razem z generałem Kazimierzem Sosnkowskim. W lutym 1918 roku przyszła na świat ich pierwsza córka, Wanda, a w 1920 roku – Jadwiga. Obie pomagały później matce w pracy społecznej. Jadwiga służyła w okresie II wojny światowej jako podporucznik lotnictwa, kierując między innymi bombowcami.

9 listopada 1918 roku Józef Piłsudski wrócił do Warszawy z Magdeburga i został dyktatorem.

W tym czasie Aleksandra pomagała partnerowi w spełnianiu obowiązków nałożonych na niego przez Radę Państwa. Kierowała również jego uwagę na rolę kobiet w wojsku. W związku z brakiem funduszy na szkolenia oraz ogólnym przekonaniem Piłsudskiego o niemożności powołania kobiet do służby wojskowej, byłe członkinie Ochotniczej Legii Kobiet same zaczęły organizować obozy szkoleniowe. Dopiero po wojnie trzy kobiety ukończyły „profesjonalną” podchorążówkę i uzyskały stopień oficerski podporucznika. Były to Montbowerowa, Maria Wittekówna i Podborska.

Po 1921 roku, już jako oficjalna żona Piłsudskiego, Aleksandra odsunęła się nieco od polityki, aby nie mieszać życia rodzinnego z publicznym. Zaangażowała się w tym okresie w pracę społeczną na rzecz bezdomnych dzieci (Towarzystwo Opieki „Nasz Dom”), ludzi zagrożonych nędzą i patologią (Stowarzyszenie „Osiedle”) oraz głodem (Stowarzyszenie „Opieka”). Była inicjatorką nadania odznaczeń dla działaczy PPS, zwanych Krzyżem Niepodległości.

W 1926 roku powstała Unia Obrończyń Ojczyzny, która miała za zadanie utrzymać łączność między dawnymi kombatantkami pierwszej wojny światowej. W skład unii wchodziły Drużyny Strzeleckie, Koło Polek i inne organizacje. Przez wiele lat Aleksandra Piłsudska przewodniczyła tej unii, dbała o jej aktywne działanie w zakresie pomocy społecznej i zrzeszania kobiet na całym świecie.

12 maja 1935 roku Józef zmarł na raka wątroby. Wdowa wraz z córkami zajęły się jego spuścizną i do końca życia dbały o archiwizowanie jego przemówień, dokumentów itd., a także kultywowały pamięć o jego politycznej i niepodległościowej działalności.

Wybuch II wojny światowej zastał rodzinę Piłsudskich w Belwederze. Próbowały pomagać ofiarom bombardowań, ale sytuacja robiła się coraz bardziej beznadziejna. Po agresji Niemiec i najeździe sowieckim na Polskę 17 września 1939 roku Aleksandra wraz z córkami Wandą i Jadwigą odleciała rejsowym samolotem Aerofłotu z Litwy (gdzie schroniła się przed sowiecką okupacją Wilna) do Szwecji i dalej samolotem specjalnym do Londynu. Tam udzielała wywiadów, informując o politycznej sytuacji Polski i wszędzie była przyjmowana z honorami jako wdowa po Marszałku.

Aleksandra Piłsudska zmarła w 1963 roku. Została pochowana w North Sheen Cementary. 28 października 1992 roku jej prochy zostały złożone w grobie na warszawskich Powązkach.

Przypisy

[1] A. Piłsudska, Wspomnienia, Warszawa 1989, s. 87.

[2] Kobiety polskie uzyskały pełne prawa wyborcze 28 listopada 1918 roku na skutek dekretu Tymczasowego Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego. Uznano, że osoby, które wykazały tyle zmysłu państwowego, patriotycznego oraz ofiarności w czasie I wojny światowej i w innych walkach z udziałem Polaków, mają prawo zasiadać w parlamencie i współtworzyć II Rzeczpospolitą. Pierwsze wybory odbyły się 20 stycznia 1919 roku.

[3] Oficjalnie powstanie styczniowe zakończyło się pod koniec listopada 1864 roku, ale na Podlasiu oddział powstańczy utrzymał się do wiosny 1865 roku. Stało się tak, ponieważ część walk przeniosła się do partyzantki. Po upadku powstania władze zaborcze wprowadziły szereg represji dla Polaków i innych narodowości biorących udział w walkach. Dosięgły one także kobiet, które w tym czasie prowadziły działalność niepodległościową.

[4] Warto zaznaczyć, że nie było praktycznie górnej granicy wieku ochotniczek. I tak Maria „Turzyma” Wiśniewska miała ponad 60 lat i słynęła z zamiłowania do studiowania taktyki. W czasie wojny doskonale sprawdziła się jako „skrzynka informacyjna” sztabu I Brygady Legionów. Ze starszych pań należy wymienić Marię Dulębiankę, p. Odrzywolską i p. Szrenclową.

[5] A. Piłsudska, op. cit., s. 139.

[6] POW – Polska Organizacja Wojskowa. Tajna organizacja wojskowa powstała w sierpniu 1914 roku w Warszawie z inicjatywy Józefa Piłsudskiego w wyniku połączenia działających w Królestwie Polskim konspiracyjnych grup Polskich Drużyn Strzeleckich i Związku Walki Czynnej w celu walki z rosyjskim zaborcą.

Bibliografia

Pajewski J., Pierwsza wojna światowa 1914-18, Warszawa 2005.

Piłsudska A., Wspomnienia, Warszawa 1989.

Wierna służba. Wspomnienia uczestniczek walk o niepodległość 1910-1915, Warszawa 1927.

Więcej o służbie wojskowej kobiet znajdziesz na stronach:

Fundacja Archiwum i Muzeum Pomorskie Armii Krajowej oraz Wojskowej Służby Polek
w Toruniu http://pluton.um.torun.pl/~archAK/index.html

Aleksandra Piłsudska – urodzona 12 grudnia 1882 roku w Suwałkach, zmarła 31 marca 1963 roku w Londynie. Działaczka polityczna Polskiej Partii Socjalistycznej i zbrojnych organizacji kobiecych w czasie zaborów, I wojny światowej i okresu II Rzeczpospolitej. Druga żona Marszałka Józefa Piłsudskiego, matka Wandy i Jadwigi. Dwukrotnie aresztowana i skazana na zsyłkę. Została pochowana w North Sheen Cementary. 28 października 1992 roku jej prochy zostały złożone w grobie na warszawskich Powązkach.

 

99. rocznica uzyskania przez Polki praw wyborczych

28 listopada 1918 roku Naczelnik Państwa Józef Piłsudski, Premier Jędrzej Moraczewski i Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Thugutt podpisali Dekret o uprawnieniach obywatelskich, zgodnie z którym obywatelami i obywatelkami odrodzonej Rzeczypospolitej stawali się wszyscy ludzie zamieszkali na jej terenie, bez różnicy płci

oraz Dekret o ordynacji wyborczej do Sejmu Ustawodawczego, w którym czytamy:

Artykuł 1. Wyborcą do Sejmu jest każdy obywatel państwa bez różnicy płci, który do dnia ogłoszenia wyborów ukończył 21 lat

Artykuł 7. Wybieralni do Sejmu są wszyscy obywatele (lki) państwa, posiadający czynne prawo wyborcze, niezależnie od miejsca zamieszkania (…).

Dekrety sygnowane przez trzech polityków dobrze zaznajomionych z feministycznymi argumentami, dzieki nieustępliwej walce prowadzonej przez lata przez polskie sufrażystki i feministki.

Z tej okazji przypominamy nasz film „Całej pensji i połowy władzy”, w którym przedstawiamy losy pierwszych polskich sufrażystek i feministek, które walczyły i zabiegały o to, by Polki zajęły należne im miejsce na uniwersytetach, w polskim Sejmie, Senacie, na stanowiskach i w zawodach zarezerwowanych dotąd, ze względu na prestiż i pieniądze, tylko dla mężczyzn.

 

 

Zwiedzanie Gdańska szlakami kobiet | Spacery Metropolitanka Stare i Główne Miasto

metropolitanka_banerGdański Instytut Kultury Miejskiej zaprasza na spacery w ramach herstorycznego projektu Metropolitanka. Przedstawione zostaną historie (nie)zwykłych kobiet, znanych i nieznanych bohaterek Starego i Głównego Miasta oraz działaczek z czasów Wolnego Miasta Gdańska.

 

Gdańskie  prekursorki i działaczki, kobiety silne i odważne. Poznacie historie: pierwszej reformatorki damskiego ubioru Clary Stryowskiej-Baedeker, współtwórczyni polskiego teatru amatorskiego w Gdańsku Tekli Glinieckiej, pilotki i sędziny żużlowej Ireny Nadolnej-Szatyłowskiej. Przedstawimy też powieściopisarkę Jadwigę Łuszczewską, autorkę „Panienki z okienka”, listonoszkę Mariannę Selonkę oraz wiele innych kobiet, dzięki którym odkryjecie historię Gdańska na nowo.

 

 

Zapisy w Instytucie Kultury Miejskiej, ul. Długi Targ 39/40, pon-pt, godz. 10.00 – 18.00; sob-niedz, godz. 12.00 – 16.00 lub e-mail: kontakt@ikm.gda.pl, tel. 58 301 2016

 

Zwiedzanie jest bezpłatne.

 

 

TERMINY SPACERÓW:

 

D – trasa szlakiem DZIAŁACZEK POLONIJNYCH WOLNEGO MIASTA GDAŃSKA

P – trasa szlakiem PREKURSOREK

 

czerwiec

24.06 (sobota) 16.00 TRASA D

lipiec

01.07 (sobota) 16.00 TRASA P

08.07 (sobota) 16.00 TRASA D

15.07 (sobota) 16.00 TRASA P

22.07 (sobota) 16.00 TRASA D

29.07 (sobota) 16.00 TRASA P

sierpień

05.08 (sobota) 16.00 TRASA D

12.08 (sobota) 16.00 TRASA P

19.08 (sobota) 16.00  TRASA D

26.08 (sobota) 16.00 TRASA P

wrzesień

02.09 (sobota) 16.00 TRASA D

09.09 (sobota) 16.00 TRASA P

16.09 (sobota) 16.00 TRASA D

23.09 (sobota) 16.00 TRASA P

30.09 (sobota) 16.00 TRASA D

 

Miejsce zbiórki: ul. Długi Targ 39/40, na wysokości Instytutu Kultury Miejskiej

Organizator: Instytut Kultury Miejskiej

Więcej o projekcie: www.ikm.gda.pl/metropolitanka, www.metropolitanka.ikm.gda.pl

#spacerymetropolitanka

Stocznia Gdańska szlakami kobiet – wakacyjne spacery Metropolitanka

metropolitanka_banerNa czym polegała praca suwnicowej? Jaką  rolę odgrywały kobiety w strajkach? Czy bycie robotnicą było powodem do dumy? Jak wyglądało wsparcie socjalne osób pracujących w Stoczni i życie kulturalne zakładu?

Na te i inne pytania poznacie odpowiedź w ramach projektu Metropolitanka, który pokazuje Stocznię Gdańską oczami suwnicowych, inżynierek, sprzątaczek i pracownic administracyjnych. Dowiemy się, jak praca w Stoczni wpłynęła na ich życie. Poznamy bliżej historie: niepokornej suwnicowej, animatorki kultury, działaczek Solidarności oraz codzienność strajku w Sierpniu 1980.

Podczas zwiedzania usłyszymy wiele anegdot i ciekawostek, np.o stoczniowym ogrodnictwie, z którego pochodziły tulipany i goździki rozdawane w zakładzie na Dzień Kobiet. Dowiemy się, gdzie znajdowały się: Willa Dyrektora, Modelarnia i hala 46A z muralem „Tatusiu! Pracuj bezpiecznie”, w której na suwnicach  pracowała Anna Walentynowicz.

 

Zwiedzanie jest bezpłatne

 

Zapisy w Instytucie Kultury Miejskiej, ul. Długi Targ 39/40, pon-pt, godz. 10.00 – 18.00; sob-niedz, godz. 12.00 – 16.00 lub e-mail: kontakt@ikm.gda.pl, tel. 58 301 2016

 

 

TERMINY SPACERÓW:

25.06 (niedziela) 16.00

28.06 (środa) 18.00

30.06 (piątek) 18.00

02.07 (niedziela) 16.00

05.07 (środa) 18.00

07.07 (piątek) 18.00

09.07 (niedziela) 16.00

12.07 (środa) 18.00

14.07  (piątek) 18.00

16.07 (niedziela) 16.00

19.07 (środa) 18.00

21.07 (piątek) 18.00

23.07 (niedziela) 16.00

26.07 (środa) 18.00

28.07 (piątek) 18.00

30.07 (niedziela) 16.00

02.08 (środa) 17.00

04.08 (piątek) 17.00

06.08 (niedziela) 16.00

09.08 (środa) 17.00

11.08 (piątek) 17.00

13.08 (niedziela) 16.00

16.08 (środa) 17.00

18.08 (piątek) 17.00

20.08 (niedziela) 16.00

23.08 (środa) 17.00

25.08 (piątek) 17.00

27.08 (niedziela) 16.00

30.08 (środa) 17.00

01.09 (piątek) 17.00

03.09 (niedziela) 16.00

06.09 (środa) 17.00

08.09 (piątek) 17.00

10.09 (niedziela) 16.00

11.09 (poniedziałek) 15.00

13.09 (środa) 17.00

15.09 (piątek) 17.00

17.09 (niedziela) 16.00

20.09 (środa) 17.00

22.09 (piątek) 17.00

24.09 (niedziela) 16.00

27.09 (środa) 17.00

29.09 (piątek) 17.00

 

Więcej o projekcie: www.ikm.gda.pl/metropolitanka, www.metropolitanka.ikm.gda.pl

#spacerymetropolitanka

 

Organizator: Instytut Kultury Miejskiej

 

Stocznię Gdańską można też zwiedzać indywidualnie przy użyciu aplikacji, audioprzewodnika, a także poznać jej historię ze słuchowiskami i książką – materiały znajdują się na stronie: www.stocznia-jest-kobieta.org

„L.Poetki”. Kilka opinii na temat filmu dokumentalnego Moniki Rak i Agnieszki Małgowskiej

15171038_576681739208984_2825680066775279526_n

Nie tylko polskie kino unika tematu kobiecej nieheteronormatywności, lub oddaje tę kwestię w ręce mężczyzn, lecz na naszym filmowym podwórku szczególnie ciężko jest znaleźć filmy traktujące o tej tematyce. Nieheteronormatywne Polki zmuszone są do szukania odniesień i wzorców w kinie zagranicznym, którego obrazy bardzo rzadko przystają do naszej rzeczywistości. Damski Tandem Twórczy, czyli Monika Rak i Agnieszka Małgowska. od wielu lat idą pod mainstreamowy prąd , walcząc o miejsce lesbijskiej kultury w świadomości społecznej. Tym razem postanowiły wkroczyć do świata filmu, widząc brak kobiecej, nieheteronormatywnej perspektywy, która jest konieczna do tego, żebyśmy mieli całościowy obraz przestrzeni, którą współdzielimy, a na którą składają się różne głosy, również te należące do grup mniejszościowych i dyskryminowanych.

L.Poetki to film zrealizowany wyłącznie przez kobiety nieheteronormatywne. Dzięki takiej obsadzie wszystkich funkcji, między bohaterkami i realizatorkami wytworzyła się niezwykła intymność, która w piękny i poruszający sposób wprowadza nas do świata tajemnicy. Tajemnicy przykrywającej życie Polki-lesbijki-poetki. Bohaterki pokazują nam jak ich tożsamość kształtowała się w odniesieniu do norm i wzorców panujących w naszym kraju, i jaką rolę w tym wszystkim pełni ich twórczość.

L.Poetki to zwierciadło, w którym możemy się przejrzeć, a osoba stojąca po drugiej stronie odpowie nam w języku, który bardzo dobrze znamy. Sporo kobiet już przejrzało  się w tym zwierciadle. Oto kilka opinii.

——————

Dziękuję za ten BARDZO DOBRY film: bohaterkom i realizatorkom. Moim zdaniem pozycja obowiązkowa.
Małgorzata Barańska.

*

Spotkanie pokazało, jak bardzo potrzebujemy jako kobiety takich spotkań; rozmów było wiele i myśli chyba zbyt wiele, żeby się moc wypowiedzieć; każda myśl otwierała nowy watek; myślę, że to był powód ze trochę mniej było o filmie:) ale sporo o bohaterkach za to:). Takie gromady kobiet mają wielką siłę i dobrze się tam czułam, tak swojsko, u siebie. Voyk.

*

„Reżyserze, prowadź mnie tam, gdzie jeszcze nie byłem.” – mawiał Andrzej Wajda.  Film L.Poetki właśnie to robi. Subtelny, intymny portret trzech kobiet sprawia, że to, co, na co dzień niedostrzegane staje się widoczne.

Lesbijki. W dodatku poetki. Mogłoby się zdawać, że nie ma bardziej niszowego, a jednocześnie trudnego pod względem filmowym tematu. Monice Rak i Agnieszce Małgowskiej udało się jednak zrobić, mimo ich niechęci do tego słowa, film uniwersalny. Każda/y, bowiem szuka swojej tożsamości oraz sposobu wyrazu siebie.

Dla mnie jest to przede wszystkim film o twórczości i o odwadze bycia sobą. Bardzo intymna, osobista rozmowa.  Film o kobietach, zrobiony przez kobiety. Dlatego konieczne jest, aby dodać „Reżyserko, reżyserze prowadź mnie tam, gdzie jeszcze nie byłam/łem.”!. Małgorzata Dobrowolska

*

Przyznam szczerze, że nie jestem osobą garnącą się do poezji. Jak już jestem na nią eksponowana, to nawet jest fajnie, ale sama z siebie po nią nie sięgnę. Może dlatego przyszłam na pokaz z nastawieniem, że pojawię się przez grzeczność, bo koleżanki prosiły. Film mnie pozytywnie zaskoczył. Był ciekawy, może dlatego, że o ciekawych osobach. Poezja była jedynie w tle, była jakby nitką łączącą poszczególne postaci. Równie dobrze bohaterkami mogłyby być piosenkarki, czy księgowe, a film i tak zachowałby swoją uporządkowaną konstrukcję, która dla mnie – osoby z mózgiem w formie excela – jest szalenie ważna. Jedyny zarzut, jaki mam do całości, to to, że o ile Ilonę Ewę Urban i Agnieszkę Frankowską udało się „zgłębić”, o tyle – w moim odczuciu – Agnieszka Grzelczak została potraktowana bardzo powierzchownie. Poza tym film naprawdę wciągający. Aż się nie chce mrugać, czy tym bardziej chodzić do baru. Anonimka.

*

A myślałam, że nie lubię filmów dokumentalnych… Na szczęście obejrzałam  L.Poetki.
Przy czym „obejrzałam” nie jest adekwatnym słowem. Bo ja ten film chłonęłam oczami, uszami, skórą – gdy miałam ciarki ze wzruszenia, ustami – gdy wyrywał się z nich pomruk zaskoczenia, poruszenia, gdy parskałam śmiechem lub śmiałam się na całe gardło. Sinusoida emocji jako reakcja na obrazy i dźwięki, które docierały do mnie z ekranu to jedno. Bo do tego burza myśli w głowie, myśli nie-myśli, że oto poznaję kobiety zwykłe/niezwykłe, dla których jest oczywiste TAK dla ich pasji pisania i wciąż oczywiste TAK dla codziennej pracy (Tykwy Autobus Kawiarnia), że tak można, że to jest piękne i że to jest właśnie Życie, gdy robisz to, co Ci dyktuje serce i to sercem się kierujesz, idąc przez świat. Chłonęłam ten film całą sobą – ciałem, sercem, umysłem. I chciałam, by trwał jeszcze. Skończył się, a ja mam niedosyt, ale taki specyficzny podwójny niedosyt-pragnienie: L.Poetki 2. Ewa Chowaniec.

*

Dużą lekcją był też dla mnie pokaz filmu L.PoetkiPracując na co dzień w KPH zajmuję się przestępstwami z nienawiści, działam rzeczniczo, pracuję z różnymi instytucjami (np. Policją), pracuję, żeby osiągnąć zmianę na poziomie systemowym. Taka praca jest trudna, żmudna, efektów szybko nie widać. Dlatego tak bardzo zaskoczyło mnie to, jaki piorunujący efekt wywarł na mnie ten film. Doświadczyłam sztuki jako formy dotykającej coś bardzo głęboko, ale przede wszystkim ogromnie wartościowej przez swój walor edukacyjny – mogłam zobaczyć i poczuć, jak wygląda codzienność lesbijek w Polsce. Mogłam wyjść z myślenia o problemie podwójnego wykluczenia, które znam z badań i poznać historie konkretnych, żywych kobiet. Film ten jako forma sztuki oddziałująca na emocje, która pokazuje indywidualne historie, buduje poczucie tożsamości, bardzo do mnie trafił. Zobaczyłam, jak ważne jest uwzględnianie różnych form aktywizmu – łączenie pracy rzeczniczej na poziomie systemowym, z pracą budującą kulturę LGBTQ (niekoniecznie razem!), dokumentującą historię ruchu. Zobaczyłam, że nie można wartościować działań, one muszą iść ze sobą w parze.

Zrozumiałam też, że nie trzeba wiele, żeby wspierać inicjatywy budujące kulturę lesbijską. Nie trzeba rezygnować z obranego kierunku, zmieniać strategii działania. Nie trzeba dużego wysiłku, żeby uwzględnić wielogłos. Wystarczy postarać się, żeby różne formy były współobecne. Bo może właśnie niewidoczność kultury lesbijskiej wynika z naszej (mam na myśli aktywistów_ki LGBTQ pracujących_e w mainstreamie) nieuważności, z zapatrzenia się jedynie na swoje poletko. Magdalena Świder.

*

Potrzebowałam 24 godzin, żeby wchłonąć film. Bardzo mnie poruszył. To film o mnie -codziennym zmaganiu się z pełnym schematów i stereotypów światem zewnętrznym, i pełnym zakamarków światem wewnętrznym, który próbuję wyrazić. Zadziwiające jest jak kobieta-lesbijka-poetka potrafi łączyć różne światy, przepracowywać je w sobie i tworzyć nowe formy, kształty, powoływać coś do życia-to w kontekście Agnieszki Grzelczak, której historia jest mi chyba najbliższa albo podjarało mnie że kieruje autobusem :)). Historie proste i niezwykłe w swej zwykłości, standardowe pytania, problemy ubrane jakoś na nowo, jakoś inaczej przepracowane. Super dobrana muzyka. Szacun za ogrom pracy włożonej w ten film. Anonimka.

——————

Opinie to ważny element komunikacji między tworczyniami a odbiorczyniami. Ale mam nadzieję, że zachęci też nieheteronormatywne Polki dzieliły się swoją perspektywą, tworząc również filmy. Na zachętę proponuję wywiad z Moniką Rak, publikowany w Feminotece.

——————

Magdalena Wielgołaska – aktywistka / lesbijka / feministka / współzałożycielka Stowarzyszenia na rzecz Osób LGBT Tolerado / działaczka na rzecz poszerzania wiedzy na temat leczniczego działania konopi / zaangażowana w Kręgi Kobiece i odzyskiwanie wewnętrznej, kobiecej Mocy / wartościami i zawodowo związana z Partią Zieloni/ założycielka strony Strefa Les*/ współpracowniczka projektu A kultura LGBTQ+ nie poczeka!

Warszawa

wystawanowaZapraszamy na pierwszą wystawę Klubu Historycznego LGBTQIA FEM, na której pokażemy mniej znane materiały archiwalne z życia naszej społeczności oraz udostępnimy fragmenty wywiadów starszych aktywistek/aktywistów. Chcemy pokazać, że pomimo braku osiągnięcia najistotniejszych postulatów politycznych, nie stoimy w miejscu, a dostrzeżenie tej perspektywy historycznej wpływa na nasze przekonania o skuteczności działań, jakie są podejmowane na rzecz osób LGBT+ oraz daje nadzieję na lepszą przyszłość. Wystawa ma charakter „wycinkowy” i zawiera prezentację pierwszych zebranych przez nas zasobów archiwalnych i nagrań audio/video.

Adres:
Feminoteka, ul. Mokotowska 29A, 00-110 Warszawa
Godziny otwarcia wystawy:
piątek (02.06) 18:00-21:00
sobota (03.06) 11:00-20:00
niedziela (04.06) 10:00-12:00
Wydarzenie znajdziesz na facebooku:

Aplikacja mobilna Krakowski Szlak Kobiet

Fundacja Feminoteka zaprasza do zapoznania się z aplikacją mobilną Krakowski Szlak Kobiet stworzoną przez Fundację Przestrzeń Kobiet!

aplikacja-ksk-reklama-fb

Aplikacja Krakowski Szlak Kobiet poprowadzi Cię przez miasto śladami wybitnych kobiet związanych z Krakowem. Możesz poznawać je, czytając biogramy i sprawdzając, gdzie mieszkały, pracowały i tworzyły. W aplikacji znajdziesz informacje o 100 bohaterkach, 150 miejscach i 180 wydarzeniach związanych z historią kobiet w Krakowie. Z naszą apką przejdziesz również 4 trasami po Krakowie. To pierwsza wersja apki – na smartfony i tablety z Androidem. Przygotujemy również wersję na iOS oraz wersję angielską.

Aplikację można pobrać bezpłatnie ze strony: https://play.google.com/store/apps/details?id=net.hostia.wspace.

Krakowski Szlak Kobiet to społeczny projekt prowadzony przez Fundację Przestrzeń Kobiet od 2008 roku. Poprzez działania badawcze i edukacyjne staramy się odzyskać zapomnianą historię krakowskich emancypantek dla wspólnej pamięci mieszkańców Krakowa i Polski. Krakowski Szlak Kobiet to: pięć tomów Przewodniczki po Krakowie emancypantek, kalendarze osobiste Historia kobiet na lata 2012, 2013, 2014, gra planszowa, wycieczki po mieście, warsztaty i seminaria historii kobiet, spotkania w Czytelni dla Kobiet, blog Herstorie, a teraz również aplikacja mobilna.
Autorki i autor aplikacji:
Ewa Furgał – opracowanie merytoryczne
Katarzyna Janota – logo i opracowanie graficzne
Katarzyna Kubat – UX/UI, kodowanie
Maciej Kubat – architektura, kodowanie

© Fundacja Przestrzeń Kobiet 2017