TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

„Legalna Aborcja. Bez Kompromisów” – druk do zbierania podpisów

Zapraszamy do zaangażowania się w zbiórkę podpisów pod projektem ustawy „Legalna aborcja. Bez kompromisów”.

Poniżej zamieszczamy główne założenia oraz wszelkie informacje konieczne do przeprowadzenia zbiórki.

Informacje za fb Legalna aborcja. Bez kompromisów

Co znajdziecie w projekcie?

💚 prawo do bezpiecznego przerywania ciąży do 12. tygodnia, a w szczególnych przypadkach także po 12. tygodniu,

💚 wprowadzenie dla podmiotów leczniczych jednolitej procedury postępowania z osobą, która chce wcześniej zakończyć ciążę,

💚 koniec z nadużywaniem klauzuli sumienia! Chcemy dodatkowych regulacji w tym zakresie,

💚 depenalizacja aborcji (zniesienia kar dla lekarzy i osób pomagających w aborcji za zgodą osoby w ciąży),

💚 reforma procedury sprzeciwu pacjenckiego,

💚 rozszerzenie programu badań prenatalnych na badanie białka PAPP-A.

Projekt ustawy: http://bit.ly/3tpMN6z

Karta do zbierania podpisów – wydrukuj, podpisz, daj do podpisania koleżankom, bliskim: http://bit.ly/3jbKiQE

Wysyłka na skrytkę pocztową:

Komitet Legalna Aborcja Bez Kompromisów

skrytka 67 FUP 11 Listopada 8 74-100 Gryfino

Lub na adres:

Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny

Nowolipie 13/15 00-150 Warszawa

Lub na adres:

Strajk Kobiet

Wiejska 16 00-490 Warszawa

Przemówienie Joli Gawędy z Feminoteki podczas akcji “Uwolnić siostry Chaczaturian!”

Wczoraj, w poniedziałek 24 czerwca, byłyśmy pod Ambasadą Rosji, żądamy wolności dla Sióstr Chaczaturian. Nastolatki, po latach znęcania się nad nimi, zabiły w samoobronie sprawcę przemocy – swojego ojca. Grozi im wieloletnie więzienie! Żądamy ich uwolnienia, żądamy wsparcia dla kobiet doznających przemocy, żądamy skutecznych działań przeciw sprawcom przemocy!
Jola Gawęda z Feminoteki powiedziała kilka ważnych słów od nas:
“Według statystyk w Rosji co 40 minut umiera kobieta na skutek pobicia przez męża lub osobę najbliższą. Co roku jest to 14 tys. kobiet.
Tylko około 10% kobiet zgłasza na policji przemoc ze strony męża czy partnera, a sądy namawiają poszkodowane do pogodzenia się ze sprawcami.
 
W 2017 roku Rosja zmieniła prawo dotyczące przemocy w rodzinie. W praktyce prawo chroni sprawców, a poszkodowane są pozbawione wsparcia instytucjonalnego i pozostawione same sobie.
Powoływano się miedzy innymi na „ochronę rodziny” i „prywatność w rodzinie”, „tradycję” i sprzeciw wobec wpływów „zdegenerowanego zachodu”.
 
Rząd został wsparty przez kościół.
 
Brzmi znajomo?
 
Na początku 2019 roku rząd polski stosując podobną argumentację zaproponował aby jednorazowe pobicie nie było traktowane jako przemoc.
 
Wycofano się z tego pomysłu. Jednak od lat trwa opór przed stosowaniem zapisów Konwencji stambulskiej („Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej”), którą Polska przyjęła w 2011 i ratyfikowała w 2015 roku.
Organizacje antyprzemocowe tracą środki do działania a edukacja równościowa i antydyskryminacyjna jest usuwana ze szkół.
Przemoc domowa jest łamaniem praw człowieka. Państwa maja obowiązek wspierać i chronić poszkodowane, ścigać sprawców przemocy, zapobiegać i edukować w profilaktyce przemocy. Tymczasem wciąż w więzieniach siedzą kobiety, które zabiły partnera w samoobronie przed przemocą domową.
 
Dlatego potrzebujemy międzynarodowej solidarności! Miejsce zamieszkania, państwo w którym żyjemy, powinno być dla bezpiecznym domem. Żądamy sprawiedliwości dla Krestiny, Angeliny i Marii, których dom był i jest dla nich zagrożeniem. Dla nich i dla tysięcy kobiet i dziewczyn na całym świecie, które bronią się przed przemocą i spotyka je kara.
 
Mamy prawo być bezpieczne!
Mamy prawo do bezpiecznego domu!
Samoobrona to nie przestępstwo!”

Żądamy zaprzestania przemocy na tle seksualnym w Parlamencie Europejskim! #metooEU

Członkinie Parlamentu Europejskiego przyłączyły się do kampanii #MeToo przeciwko molestowaniu seksualnemu. Stwierdziły, że postawy i prawo muszą się zmienić na całym kontynencie, aby zwalczyć  „powszechny problem”.

W debacie pojawiły się zarzuty, że władze Brukseli nie robią wystarczająco dużo, aby zająć się problemem nękania, napaści i gwałtu w swoich własnych instytucjach. Terry Reintke, eurodeputowana Partii Zielonych z Niemiec, powiedziała:

– Też byłam molestowana seksualnie, podobnie jak miliony innych kobiet w Unii Europejskiej i uważam, że nadszedł czas, aby powiedzieć, że to nie my powinnyśmy się wstydzić, lecz sprawcy. Molestowanie seksualne jest tak powszechnym problemem w całej UE i będziemy potrzebować zmian legislacyjnych, by zwalczyć ten problem.

I wezwała do opracowania jasnej dyrektywy UE zawierającej „konkretne środki”, by walczyć z molestowaniem seksualnym.

Holenderka Sophie in’t Veld z klubu liberałów powiedziała:

– Seksistowskie dowcipy nie są zabawne. One są po prostu seksistowskie. A seksizm nie jest nieszkodliwy, bo osłabia bariery przed molestowaniem, a nawet przemocą. Czas, by kobiety traktować z szacunkiem – dodała europosłanka.

PE rozpoczęła kampanię przeciwko tej praktyce w zeszłym roku, wydając instrukcje dla osób, które doświadczyły molestowania seksualnego. Jednak  władze parlamentarne zostały skrytykowane za to, że nie zrobiły wystarczająco dużo, po tym, jak strona internetowa Politico Europe po wezwaniu do składania zeznań, zebrała w ciągu jednego tygodnia ponad 30 zarzutów przypadków domniemanego nękania, napaści, a nawet gwałtów.

Dlatego Terry Reintke wraz z organizacją feministyczną Period.Brussels rozpoczęła kampanię #metooEU. W ramach tej kampanii domagają się:

✔ Stworzenia atmosfery zero tolerancji dla przemocy w każdej formie: seksualnej, fizycznej, czy psychicznej.
Odpowiedzialności sprawcy: rozszerzenia i egzekwowania w pełni dostępnych kar i sankcji.
✔ Stworzenia jednego centralnego biura skarg dla wszystkich instytucji UE, do którego można byłoby zgłaszać przypadki molestowania.
✔ Zapewnienie dostępu do niezależnego komitetu zajmującego się sprawami molestowania w Parlamencie Europejskim, w którym nie będą zasiadać posłowie do PE.
✔ Ofiary potrzebują specjalnego statusu: ofiary i osoby zgłaszające przypadki znęcania się muszą mieć całkowitą pewność co do ich anonimowości i dyskrecji w zakresie swoich żądań.
✔ Wsparcia psychologicznego dla ofiar: każda z instytucji powinna mieć centralne biuro z lekarzami, pracownikami opieki społecznej i adwokatami.
✔ Obowiązkowych szkoleń dotyczących przemocy seksualnej i mobbingu oraz rosnącej siły patriarchatu.
Szkoleń dla pracowników dotyczących rozpoznania molestowania seksualnego oraz przysługujących im praw.
✔ Żądamy od Komisji Europejskie, by ostatecznie zatwierdziła dyrektywę przeciwko przemocy wobec kobiet. Jak na razie nie było wystarczającej woli politycznej, żeby zamknąć tą kwestię. Wszystkie kobiety w Europie zasługują na lepszą ochronę przed molestowaniem seksualnym i napaściami.

Siła nigdy nie powinna być wykorzystywana w ten sposób. W ramach tej kampanii, stajemy razem z tymi wszystkimi kobietami, które zabrały głos w tej sprawie. Wszystkie zgłaszane przypadki molestowania powinny zostać zbadane!

Proszę, wesprzyjcie nas swoim podpisem!

Petycję możesz podpisać TU

Źródło: Independent

 

 

#MeToo: Alarmujący poziom przemocy wobec kobiet w parlamentach w Europie

Nowe badanie przeprowadzone przez Unię Międzyparlamentarną (IPU) i Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy (PACE) pokazuje, że akty seksizmu, wykorzystywania i przemocy wobec kobiet są powszechnym zjawiskiem w parlamentach w całej Europie.

Badanie opierało się na dobrowolnych wywiadach przeprowadzonych z 123 kobietami z 45 krajów europejskich. 81 kobiet było parlamentarzystkami, a 42 z nich stanowiło jego personel. Choć badanie oparte jest na wywiadach z ograniczoną grupą parlamentarzystek i pracowniczek, to zgromadzone i przeanalizowane dane pokazują jednak, że seksizm, nadużycia władzy i przemoc wobec kobiet istnieją w parlamentach wszystkich państwach członkowskich Rady Europy.

Z badania wynika, że:

  • 85,2 % parlamentarzystek biorących udział w badaniu stwierdziło, że doświadczyło przemocy psychicznej w trakcie swojej kadencji,
  • 46,9 % otrzymywało groźby śmierci lub groźby gwałtu lub bicia,
  • 58,2% doświadczyło seksistowskich komentarzy w sieciach społecznościowych,
  • 67,9 % było celem komentarzy dotyczących ich wyglądu fizycznego lub stereotypów związanych z płcią,
  • 24,7 % doświadczyło przemocy seksualnej,
  • 14,8 % doświadczyło przemocy fizycznej.

Z badania wynika, że przemocy psychicznej i molestowania seksualnego najczęściej doświadczały kobiet poniżej 40. roku życia częściej. Natomiast posłanki zaangażowane w działania na rzecz kobiet i przeciwdziałanie przemocy wobec kobiet częściej były wybierane jako cel nienawistnych ataków w mediach społecznościowych.

Ruch #MeToo i stale rosnące media koncentrują się na przemocy wobec kobiet zachęciła więcej kobiet, w tym polityczek, aby wypowiadać się i zgłaszać akty przemocy, prześladowania i seksistowskich komentarzy. Jednak wyniki badania pokazują, że wiele tych niedopuszczalnych działań przeciwko kobietom w parlamentach wciąż nie są zgłaszane.

Tylko 23,5 procent parlamentarzystek i 6 procent kobiet będących członkami personelu parlamentarnego, które były molestowane seksualnie, zgłosiło incydent. Kilka respondentek wyraziło ubolewanie, że w ich parlamencie nie ma regulaminów umożliwiających zgłaszanie przypadków nękania lub przemocy.

Zjawisko seksizmu, prześladowania i przemocy wobec kobiet w parlamentach europejskich jest odzwierciedleniem przemocy stosowanej wobec kobiet w krajach europejskich, gdzie cały szereg politycznych tradycji i praktyk – wywodzących się z kultury, która nadal jest w dużej mierze patriarchalna i zdominowana przez mężczyzn – są na porządku dziennym. Mimo to wydaje się, że w środowisku politycznym i parlamentarnym dochodzi do połączenia czynników ryzyka, które powodują seksizm i przemoc wobec kobiet na tak dużą skalę i tak często.

Badacze i badaczki podkreślają, że seksizm, nękanie i przemoc wobec parlamentarzystek i kobiecego personelu parlamentarnego może szkodzić im fizycznie i emocjonalnie oraz wpływać na ich zdrowie, a czasem także na zdolność do wykonywania pracy.

Według badania 57,7 procent parlamentarzystek, które zostały poddane przemocy fizycznej, seksualnej lub psychologicznej, podkreśliło, że były załamane tym, co się stało. Inne czuły się upokorzone, rozgniewane, zasmucone lub zdezorientowane. Kilka respondentek stwierdziło, że przemoc lub szykan wywołały w nich niepokój, problemy ze zdrowiem lub zaburzenia snu.

Inicjatorki/rzy badania wskazują, że jednym ze sposobów rozwiązania problemu jest zapewnienie równej reprezentacji kobiet i mężczyzn w parlamentach oraz solidarność parlamentarzystek. Ponad 90 procent ankietowanych parlamentarzystek uważało, że większa liczba kobiet aktywnych w parlamencie zapewniłoby im możliwość zmiany atmosfery w pracy, stopniowo modyfikując zachowanie i sposób myślenia kolegów i zapewniając, że kobiety są w stanie wypełniać swój mandat i służyć swoim wyborcom swobodnie i bezpiecznie. Podkreśla się jednak, że parytet płci w instytucjach politycznych nie jest gwarancją zlikwidowania zjawiska zastraszania i molestowania seksualnego. Konieczne są zmiany także w innych obszarach, w tym wprowadzenia regulacji umożliwiających zgłaszanie aktów przemocy i zapobieganie im.

Źródło:   Parliamentary Assembly of the Council of Europe (PACE) 

POZNAŃ: II Socjalny Kongres Kobiet

Kongres odbędzie się 13.10.2018 roku, w godz. 11.00-18.00, Teatr Ósmego Dnia, ul. Ratajczaka 44, 61-728 Poznań

I Socjalny Kongres Kobiet odbył się w marcu bieżącego roku. Zainicjowały go opiekunki ze żłobków, pracownice instytucji kultury, lokatorki z Warszawy i Poznania. Jako pracownice i lokatorki najlepiej wiemy, czego potrzebujemy, aby nasze położenie mogło ulec faktycznej poprawie. Część postulatów programowych, ustalonych podczas I edycji Kongresu (np. skrócenie czasu pracy do 35 godzin tygodniowo czy powszechna emerytura na poziomie co najmniej płacy minimalnej), dotyczy ogólnokrajowych problemów kobiet. Inne (np. zwiększenie kontroli społecznej nad finansami i działaniami samorządu, przyłączenie wszystkich mieszkań komunalnych do c.o.) są odpowiedzią na działania władz samorządowych, które uderzają w kobiety.

Podczas II Kongresu planujemy doprecyzować owe postulaty. Naszym celem jest powiązanie walk pracowniczych i lokatorskich, które toczą się w różnych miastach. W ten sposób wzmocnimy nasze działania tak, aby po kolejnych wyborach władze nie mogły nas ignorować.

Program:
11:00 – 11:20 Otwarcie Kongresu

11:20 – 12:30 Część I: postulaty Socjalnego Kongresu Kobiet

Podczas I edycji SKK odbyłyśmy dwie inspirujące dyskusje o doświadczeniach, potrzebach i problemach, związanych z naszymi miejscami pracy i miejscami zamieszkania. Na podstawie tych dyskusji opracowałyśmy listę postulatów, które są odpowiedzią na przeciążenie pracą, niskie płace, kryzys mieszkaniowy, antykobiecą politykę władz centralnych i samorządowych. Podczas pierwszej części nadchodzącego Kongresu omówimy genezę i znaczenie naszych postulatów w odniesieniu do bieżących działań pracownic i lokatorek.

12:30 – 13:30 Podsumowanie części I i dyskusja

13:30 – 14:00 Przerwa

14:00 – 15:30 Cześć II: warsztaty w grupach

Działamy w związkach zawodowych, stowarzyszeniach lokatorskich i innych grupach walczących z wyzyskiem i biedą. Chcemy rozszerzać toczone przez nas walki tak, aby nasze żądania i potrzeby wybrzmiewały z coraz większą siłą. Podczas części II Kongresu odbędą się równocześnie trzy dyskusje w odrębnych grupach. Ich celem będzie omówienie działań umożliwiających wprowadzenie w życie opracowanych przez nas postulatów. Prosimy o wcześniejsze ustalenie, z jakimi działaniami zetknęłyście się do tej pory w waszych organizacjach, miejscach pracy i miejscach zamieszkania. Które z nich okazały się nieefektywne, a które skuteczne. Czy słyszałyście lub czytałyście o innych akcjach, kampaniach, które wydają się wam skuteczne.

I grupa – dyskusja nad postulatami ruchów lokatorskich (m.in. rozwinięcie budownictwa komunalnego, zatrzymanie reprywatyzacji nieruchomości, podłączenie wszystkich mieszkań komunalnych do c.o.).

II grupa – dyskusja nad postulatami pracownic sektora publicznego (m.in. podwyższenie płac i zatrudnianie na umowy o pracę w jednostkach budżetowych, powszechne ubezpieczenie zdrowotne, skrócenie długości tygodniowego czasu pracy).

III grupa – dyskusja nad postulatami związanymi z organizacją pracy (m.in. wliczenie czasu przeznaczonego na dojazd do miejsca pracy w całkowity czas dnia roboczego, kontrola pracownicza w zakresie norm pracy, planowanie czasu pracy (np. ustalania harmonogramów,) zgodnie z potrzebami zatrudnionych).

15:30 – 15:45 Przerwa

15:45 – 16:45 Podsumowanie warsztatów w grupach i dyskusja

16:45 – 17:30 Omówienie wspólnego stanowiska w zakresie postulatów oraz strategii działań ukierunkowanych na politykę władz lokalnych i ogólnopolskich

17:30 – 18:00 Zamknięcie Kongresu

Kontakt: [email protected]
Tel: 609 486 340

Wydarzenia na Facebooku

Christine Blasey Ford, wierzymy Ci

Wczoraj, 27 września 2018, przed komisją sądownictwa Senatu USA odbyło się przesłuchanie kandydata na sędziego Sądu Najwyższego Bretta Kavanaugh oraz profesorki Christine Blasey Ford – kobiety, która ponad 30 lat temu doświadczyła przemocy seksualnej z jego strony i zdecydowała się o tym opowiedzieć. Świadectwo Christine Ford, zarówno jak Anity Hill w 1991 roku, to przełomowy moment w rozmowie na temat przemocy seksualnej.

Uwaga! Tekst zawiera odniesienia do przemocy seksualnej!

Zgromadzenie trwało 9 godzin [kliknij tutaj, by przeczytać relację Guardiana] i rozpoczęło się od oświadczenia Christine Ford, która stwierdziła, że jest przerażona, ale uważa, że ma obywatelski obowiązek, by zabrać głos w tej sytuacji. Powiedziała, że w latach 80’, kiedy oboje z Kavanaugh byli w liceum, podczas imprezy zaatakował ją, próbował rozebrać i zatkał dłonią usta, usiłował zgwałcić. W trakcie czterech godzin przesłuchania, pytań ze strony senatorek i senatorów oraz prokuratorki zatrudnionej przez Partię Republikańską, profesorka opowiedziała szczegółowo o samym zdarzeniu i o tym, jak wielkie miało ono wpływ na jej całe życie. Stwierdziła, że jest przekonana w 100%, że człowiekiem, który ją skrzywdził jest Brett Kavanaugh, bo bardzo dobrze to pamięta. Po czterech godzinach głos zabrał sędzia Kavanaugh, który zaprzeczył zeznaniom Christine Ford.

Przesłuchanie Christine Blasey Ford i Bretta Kavanaugh gorzko, lecz dokładnie odwzorowuje to, co dzieje się na salach sądowych, posterunkach policji na całym świecie. Podczas podanego w amerykański sposób, jako wielkie szoł, przesłuchanie, oglądane i komentowane na żywo, pozwoliło zobaczyć chyba wszystkie stereotypy dotyczące gwałtu lub usiłowania gwałtu, a także słowa, reakcje, z jakimi spotykają się osoby, które decydują się ujawnić doświadczenie przemocy seksualnej. Właśnie tak to zazwyczaj wygląda, tylko mniej osób to widzi i słyszy. Było i obwinianie ofiary, i próby zdyskredytowania jej świadectwa, ponieważ nie zgłosiła sprawy wcześniej, i to, że była na imprezie. Pojawiła się też typowa narracja z drugiej strony – domniemany sprawca to mąż, sędzia, nauczyciel i dobry uczeń, więc „niemożliwe”, by dopuścił się takiego czynu.

W oczy bardzo rzuca się sposób zachowania Ford i Kavanaugh, także pod kątem społecznych oczekiwań, co do zachowania kobiet i mężczyzn. Profesorka jest uprzejma i precyzyjna, a sędzia agresywny i zaczepny. Kavanaugh na przesłuchaniu to uosobienie „toksycznej męskości” oraz przywileju. Wielokrotnie podkreślany jest jego status i osiągnięcia.

Nieustannie w ciągu tych dziewięciu godzin przesłuchania, a także w wielu debatach medialnych, pojawia się pytanie, dlaczego nie zgłosiła tego wcześniej? Czy teraz szuka swojego momentu sławy? Powiedzmy to kolejny (pewnie nie ostatni) raz jasno i wyraźnie:  kobiety, które zgłaszają, że doświadczyły przemocy seksualnej ze strony konkretnej osoby (tzw. „callout”) niczego na tym nie zyskują, a wręcz narażają się na poważne konsekwencje. Negatywne skutki pojawiają się w różnych obszarach: towarzyskim, zawodowym i rodzinnym. Także w tym przypadku i to na ogromną skalę. Prof. Ford otrzymuje groźby, w tym życzenia śmierci i, dla własnego bezpieczeństwa, była zmuszona przenieść się razem z rodziną w inne miejsce. Jest nękana wirtualnie, a jej historia jest przedmiotem publicznych żartów. Obcy ludzie czują się upoważnieni do wydawania okrutnych sądów i dyskredytowania jej wiarygodności.

Przesłuchania w sprawie pokazują też, w jaki sposób media traktują problem przemocy seksualnej i przemocy ze względu na płeć. Wystarczy spojrzeć na wpływowe polskie medium – dla TVN24 cała sprawa to „kłopoty nominata Trumpa”.

 

Tekst: Natalia Skoczylas

Obrazek wyróżniający: LINK

Nowa Zelandia wprowadza urlop ze względu na przemoc domową

25 lipca 2018 roku w Nowej Zelandii przegłosowano prawo zapewniające osobom, które doświadczyły przemocy w rodzinie 10-dniowy płatny urlop. Ustawodawca chce w ten sposób umożliwić im odejście od swoich partnerów/ek, znalezienie nowego domu czy schronienia i zapewnienie ochrony sobie i swoim dzieciom. Nowa Zelandia jest drugim krajem na świecie, który przyjął takie rozwiązanie (po Filipinach w 2004 roku).

We wprowadzeniu nowej legislacji dużą rolę odegrała Jan Logie, nowozelandzka polityczka i członkini Partii Zielonych Nowej Zelandii. Zanim została polityczką, Logie pracowała w schronisku dla kobiet. „Jednym z celów tej inicjatywy jest wywołanie reakcji całego społeczeństwa. Nie zostawiamy tego po prostu policji, bo wiemy, że wszyscy uczestniczymy w pomaganiu ofiarom. Chodzi również o zmianę norm kulturowych i powiedzenie: „wszyscy mamy w tym swój udział, a to nie jest OK”, powiedziała.

Niestety, opozycyjnie do słów polityczki, Partia Zielonych wycofała swoje poparcie w ostatecznym czytaniu, mówiąc, że koszty dla małych i średnich firm byłyby zbyt duże i mogą zniechęcić pracodawców do zatrudniania osób, co do których mają przypuszczenie, że mogą doświadczać przemocy w rodzinie. Pomimo tego, prawo do 10-dniowego urlopu zostało przegłosowane 63 do 57. Nowe przepisy wejdą w życie w kwietniu przyszłego roku.

Jak ma to wyglądać w praktyce? Osoby, które doświadczają przemocy domowej nie będą musiały udowadniać konkretnych okoliczności, a także mają prawo do elastycznych warunków pracy mających na celu zapewnienie im bezpieczeństwa, w szczególności do zmiany miejsca pracy, zmiany adresu e-mail i usunięcia danych kontaktowych z strony internetowej pracodawcy. To bardzo ważny i znamienny zapis, biorąc pod uwagę jak często elementem przemocy w rodzinie jest uporczywe nękanie (stalking) i próba dyskredytacji zawodowego życia.

Na podstawie: The Guardian, BBC

Obrazek wyróżniający: Getty Images

 

 

 

Islandia ratyfikowała Konwencję Stambulską 

Islandia jest 30. krajem, który ratyfikował Konwencję Rady Europy o zwalczaniu i zapobieganiu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej (Konwencja Stambulska). Konwencja będzie obowiązywać na Islandii od 1 sierpnia.

Choć Islandia była jednym z pierwszych krajów, które podpisały konwencję (zrobiła to w 2011 roku), to na jej ratyfikację trzeba było poczekać do dziś. Tyle trwało dostosowanie krajowego prawa do wymagań Konwencji. Przypomnijmy, że w marcu tego roku Islandia zmieniła prawo dotyczące gwałtów – za gwałt uznaje się stosunek seksualny bez zgody drugiej osoby.

Źródło: strona Rady Europy

Chorwacja ratyfikowała Konwencję Stambulską

Przy 110 głosach „za” i 30 „przeciw” Chorwacki parlament 14 marca 2018 roku ratyfikował w Konwencję Stambulską (Konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej).

Wysokie poparcie dla tego tak ważnego międzynarodowego dokumentu udało się uzyskać, mimo protestów przeciwników Konwencji. W przeddzień  głosowania tysiące osób wspieranych przez Kościół Katolicki protestowało przeciwko jej ratyfikacji. Podobnie jak w Polsce przeciwnicy twierdzili, że Konwencja otwiera drzwi do legalizacji małżeństw homoseksualnych.

Kościół katolicki w Chorwacji, do którego należy prawie 90 procent mieszkańców kraju, w ciągu ostatnich tygodni prowadził kampanię przeciwko ratyfikacji dokumentu, nazywając konwencję „herezją”. Protest, który odbył się na kilka tygodni przed głosowaniem przyciągnął ok. 10 tysięcy przeciwników. 

Proces ratyfikacji poprzedzony był debatę i musiał być zaakceptowany przez rząd – ministrowie jednogłośnie poparli przyjęcie ustawy, o czym pisałyśmy 28 marca 2018 r.

Według opinii rządu ratyfikacja dokumentu wzmocni prawne, instytucjonalne i finansowe ramy zwalczania nieakceptowalnej i kryminalnej przemocy wobec kobiet, a także przemocy domowej. Przedstawiciele rządu podkreślali również, że pomimo tego, co twierdzą niektóre konserwatywne grupy, konwencja nie wymagałaby, aby ustawodawstwo krajowe uznawało trzecią płeć lub zmieniało definicję małżeństwa.

Źródło: Reuters

 

Islandia zmienia prawo dotyczące gwałtów: musi być wyraźna zgoda na seks

Pod koniec marca parlament Islandii uchwalił ustawę, która przenosi ciężar dowodu winy z osoby zgwałconej, która do tej pory musiała udowodnić, że nie wyraziła zgody na seks, na oskarżonego, który teraz musi udowodnić, że otrzymał wyraźną zgodę na stosunek seksualny.

Zgodnie z nowym prawem zgoda jest uznawana za ważną, gdy jest wyrażona z własnej woli. Nie zostanie uznana, jeśli wyrażona została pod wpływem groźby, przemocy lub innym bezprawnym przymusem. „Przemoc” oznacza tutaj także pozbawienie niezależności, gdy osoba jest uwięziona, podanie narkotyków lub innych środków zmieniających świadomość.

Za gwałt zostanie uznany także stosunek seksualny lub inna forma aktywności seksualnej z osóbami z zaburzeniami psychicznymi lub innej niepełnosprawności intelektualnej lub fakt, że z innych powodów osoba nie była w stanie wyrazić zgody lub zrozumieć jego znaczenia.

Co ciekawe parlament uchwalił tę ustawę niemal jednomyślnie (przy jednym głosie wstrzymującym się), chociaż inicjatorem zmiany prawa był Jón Steindór Valdimarsson – poseł opozycyjnej partii Reform, która ma zaledwie czterech przedstawicieli w parlamencie.  „Mam nadzieję, że pomoże to w zapobieganiu kontaktom seksualnym bez zgody.  Wierzę, że ta zmiana będzie miała znaczący wpływ i jest ważnym krokiem w kierunku ograniczenia przemocy seksualnej wobec kobiet” – powiedział poseł.

To kolejny kraj, który wprowadza zmiany w prawie, by lepiej chronić osoby doznające przemocy seksualnej. Niedawno pisałyśmy o zmianach w prawie szwedzkim. W ubiegłym roku także Irlandia wprowadziła definicję „zgody” do prawa karnego (napiszemy o tym wkrótce).

Działania te są zgodne z inicjatywą Europejskiego Instytutu ds. Równości Kobiet i Mężczyzn (EIGE), który zaproponował ujednolicenie definicji gwałtu we wszystkich krajach UE. Zaproponowana przez EIGE definicja także wprowadza terminy „zgody”(pisałyśmy o tym w tekście „Jedną wspólną definicję m.in. gwałtu proponuje Europejski Instytut ds. Równości Płci”.

Coraz więcej krajów podejmuje działania, mające na celu lepszą ochronę ofiar przemocy seksualnej, a także działania zapobiegające temu zjawisku – Wielka Brytania wzywa do podjęcia „pilnych działań”, mających na celu lepszą ochronę ofiar molestowania seksualnego w miejscu pracy, zaś Francja wprowadza mandaty za molestowanie seksualne w miejscach publicznych i ruszyła z kampanią edukacyjną przeciwko molestowaniu seksualnemu w transporcie publicznym.

Postęp w ślimaczym tempie – wyniki Wskaźnika Równości Płci 2017 EIGE

Dzięki wynikom Wskaźnik Równouprawnienia Płci 2017 przygotowanego po raz czwarty Europejski przez Instytut ds. Równości Kobiet i Mężczyzn (EIGE) wiemy, gdzie dziś znajduje się Europa pod względem równości. Wniosek wypływający z najnowszego badania jest następujący – posuwamy się naprzód, ale postęp ten jest bardzo powolny. Wynik UE jest tylko o cztery punkty wyższy niż dziesięć lat temu (obecnie 66,2 na 100 punktów możliwych do uzyskania).

Wskaźnik mierzy równość  w sześciu obszarach:

1.  rynku pracy (work),
2.  wynagrodzeniach (money),
3. dostępie do wiedzy (knowledge)
4. czasu poświęcanym na prace domowe, opiekę nad osobami zależnymi (time)
5. dostępie do stanowisk decyzyjnych i władzy (powerr)
6. zdrowia (helth)

W najnowszym wskaźniku dołączono jeszcze jeden obszar – przemoc. O tych wynikach piszemy w oddzielnym artykule „Polska z najlepszym w Europie wskaźnikiem dotyczącym przemocy”.

Jeśli zaś chodzi o wskaźniki mierzone od 2005 roku najlepsze wyniki ma Szwecja – tu wskaźnik wynosi 82,6 punkty, natomiast wskaźnik Grecji spadł do 50 punktów. W Polsce średni wskaźnik równości w 2017 roku wyniósł 56,8 punktów. Nagroda dla kraju, który osiągnął największy postęp trafia do Włoch – wskaźnik tam wzrósł o 12,9 punktów przez ostatnie 10 lat.

„Nowe wyniki Wskaźnika równości płci pokazują, że we wszystkich obszarach przeważają nierówności. W tym roku zaproponuję dalsze środki mające na celu wzmocnienie pozycji kobiet i zaradzenie zróżnicowaniu wynagrodzenia ze względu na płeć. Równość nie polega na tym, by kobiety bardziej przypominały mężczyzn, ale na tworzeniu środowiska, w którym obie płcie mogły mieć takie same możliwości i wybory i w pełni uczestniczyć w życiu społecznym, zawodowym i rodzinnym „- powiedziała Věra Jourová, komisarz ds. Sprawiedliwości, konsumentów i równouprawnienia płci.

Największy wzrost równości płci na stanowiskach decyzyjnych

Największy wzrost równości płci w ciągu ostatnich dziesięciu lat odnotowano w uczestnictwie kobiet na stanowiskach decyzyjnych, zwłaszcza w sektorze prywatnym. Pokazuje to, że naciski polityczne i publiczne są skuteczne i jest to także efekt wprowadzanych zmian w zarządach prywatnych firm (kwoty). Mimo że równość płci w procesie decyzyjnym poprawiła się o prawie 10 punktów w ciągu ostatniej dekady, osiągając poziom 48,5, to nadal jest to najniższy wynik spośród wszystkich badanych obszarów. W dużej mierze odzwierciedla to nierówną reprezentację kobiet i mężczyzn w polityce i oznacza deficyt demokracji w zarządzaniu UE. W tym roku Wskaźnik Równości Płci przedstawia nowy i bardziej kompleksowy obraz związany z władzą. Oprócz uczestnictwa kobiet w procesie podejmowania decyzji politycznych i gospodarczych, wyniki pokazują, kto rządzi mediami, badaniami i sportem. Choć dziennikarstwo studiuje wyraźnie więcej kobiet, (dwie trzecie absolwentów), to niewiele z nich trafia na szczyt. Decydentami w mediach są głównie mężczyźni (kobiety stanowią 22% prezesów nadawców publicznych w UE ). W obszarze finansowania badań kobiety stanowią mniej niż jedną trzecią (27%) szefów organizacji finansujących badania. Sytuacja jest jeszcze gorsza w sektorze sportowym, w którym kobiety zajmują jedynie 14% czołowych miejsc w federacjach sportowych w całej UE. 

Postęp się zatrzymał – kobiety nadal wykonują większość prac domowych

Aż w 12 krajach UE odnotowano spadek wyników, jeśli chodzi o wykorzystanie czasu przez kobiety i mężczyzn. Tylko co trzeci mężczyzna angażuje się codziennie w gotowanie i inne prace domowe, w porównaniu do niemal każdej kobiety (79%). Mężczyźni mają więcej czasu na zajęcia sportowe, kulturalne i rekreacyjne. Kobiety migrantki są szczególnie obciążone, jeśli chodzi o opiekę nad członkami rodziny, w porównaniu do kobiet urodzonych w UE (odpowiednio 46% i 38%)

Nie tylko płeć

Po raz pierwszy ta edycja Wskaźnika pokazuje różnice między różnymi grupami kobiet i mężczyzn uwzględniając wiek, wykształcenie, kraj urodzenia, niepełnosprawność i rodzaj rodziny. Wyniki pokazują, że osoby ze środowisk migranckich są dwukrotnie częściej zagrożone są ubóstwem niż kobiety i mężczyźni urodzeni w UE. Badanie pokazało także, że młodzi mężczyźni tracą możliwości edukacyjne w porównaniu z młodymi kobietami, a samotne matki mają większe trudności z dostępem do opieki zdrowotnej i stomatologicznej niż pary z dziećmi.

Jeśli chodzi o ocenę wszystkich wskaźników równości płci na poziomie krajów z całej Unii Europejskiej, jak powiedziała  Virginija Langbakk, dyrektorka Europejskiego Instytutu ds. Równości płci: „Posuwamy się do przodu w ślimaczym tempie. Wciąż jesteśmy daleko od osiągnięcia równości płci. W niektórych obszarach różnice są nawet większe niż dziesięć lat temu.”

Polska a reszta Europy

Polska ze wskaźnikiem 56,8 punktów plasuje się na 18 miejscu. Wyprzedzają nas takie kraje bloku wschodniego jak Łotwa (57,9) , Bułgaria (58,0), Słowenia (68,4). Tylko w jednym obszarze – „wynagrodzenia” – Polska poprawiła swój wynik z 70,3 na 73,3, ale i z nim zajmuje dopiero 19. miejsce. Daleko nam do Luksemburga z najlepszym wynikiem w tym obszarze 94,4,  czy Szwecji, która ma 87,5 punktu.

Z kolei w obszarze „czas” zanotowaliśmy spadek z 55,3 w poprzednim badaniu do 52,5 w obecnym.

Wskaźnik pokazuje, że nasz kraj w kwestii równości ma jeszcze dużo do zrobienia.

Cały raport Wskaźnika Równości Płci 2017 znajdziesz TU

Wideo z polskimi napisami przedstawiające wyniki Wskaźnika Równości Płci 2017

Opracowała: Joanna Piotrowska

Chorwacja: Rząd jednomyślnie poparł ratyfikację Konwencji antyprzemocowej

Ministrowie chorwackiego rządu jednogłośnie poparli przyjęcie ustawy o ratyfikacji Konwencji Stambulskiej (Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej).

„To ważne dla wzmocnienia profilaktyki i środków zapobiegawczych” – powiedziała Nada Murganic, ministerka ds. Demografii, Rodziny, Młodzieży i Polityki Społecznej na posiedzeniu rządu, na którym ustawa została jednomyślnie przyjęta i wysłana do parlamentu wraz z oświadczeniem interpretacyjnym.

Murganic podkreśliła znaczenie edukacji w zapobieganiu przemocy wobec kobiet i przemocy w rodzinie zawarte w Konwencji. Ministerka gospodarki Martina Dalic powiedziała z kolei, że ​​Konwencja jest krokiem w kierunku wzmocnienia sprawiedliwości społecznej. Ministerka Edukacji Blazenka Divjak poparła ratyfikację Konwencji, mówiąc: „stereotypowe role kobiet i mężczyzn powinny być zwalczane również poprzez system edukacji”.  Minister obrony Damir Krsticevic w pełni poparł Konwencję, mówiąc że „społeczeństwo jest silne wtedy, jeśli troszczy się o najsłabszych i najbardziej bezbronnych”.

Źródło: Strona rządu Chorwacji

STÓŁ: Kobiety idą do wyborów! Zrzuta na szkolenia!

To inicjatywa no logo. Organizatorki to nieformalna inicjatywa WytoMytoWy –  grupa kobiet – Hanka Grupińska, Beata Siemaszko, Jolanta Jackiewicz, Maria Krauss, które uznały, że istotne jest rozmawianie o sprawach ważnych i najważniejszych, i ruszyły w Polskę. 

Poznały mnóstwo wspaniałych i dzielnych kobiet, które chciały i chcą rozmawiać, a teraz wiele z nich planuje angażować się lokalnie. Pomagamy poprzez merytoryczne przygotowanie do startowania w wyborach samorządowych.

Łączą je wartości prodemokratyczne, wolnościowe, prokobiece. Sytuacja społeczno-polityczna w Polsce (i na świecie) przekonuje nas, że wielką politykę (politics) można zmieniać przez politykę małą (policy). Chcą pracować na rzecz społeczności, których są częścią i łączyć się w sprawach, które są wspólne.

Organizują warsztaty dla grupy 27 kobiet, które przygotowują się do udziału w wyborach samorządowych.

Zaplanowane są trzy lub cztery warsztaty, każdy trwać będzie dwa pełne dni. Pierwsze spotkanie odbyło się 16-17 w Łodzi. 27 uczestniczek przyjechało z różnych stron Polski, najczęściej z małych miast. Prowadzący rozmowy i ćwiczenia oddają swoją wiedzą i czas wolontaryjnie.

Zaplanowanych jest dziewięć odrębnych sesji tematycznych, z których każda ma przynieść konkretne umiejętności uczestniczkom.

Przy pierwszym stole uczestniczki uczyły się z Kubą Rokiem, Joanną Piotrowską, Joanną Pawluśkiewicz, Olafem Żyliczem, Mikołajem Cześnikiem, Edwinem Bendykiem, Lechem Merglerem, Hanną Gill-Piątek, Emilią Piotrowską, Joanną Scheuring-Wielgus i Piotrem Wielgusem.

ORGANIZATORKI WNOSZĄ SWOJĄ PRACĘ

GOŚCIE WNOSZĄ SWOJĄ PRACĘ I WIEDZĘ

UCZESTNICZKI OPŁACAJĄ PODRÓŻ

Zrzutka pokryje koszty kolejnych spotkań! Aby wesprzeć inicjatywę wejdź TU i wpłać dowolną kwotę.

Kobiety do samorządów!

 

Bezprawne działanie Poczty Polskiej: wstrzymuje tabletki do aborcji farmakologicznej i antykoncepcję awaryjną

Od końca października wszystkie przesyłki zawierające zestawy leków służących do wykonania aborcji farmakologicznej, jak i tabletki antykoncepcji awaryjnej, wysyłane przez organizacje pomagające kobietom w naszym kraju, nie zostały dostarczone osobom, które ich potrzebują. Osoby te zostają bez informacji, gdzie znajdują się ich przesyłki. Poczta Polska (WER Warszawa) z niewiadomego powodu nie rejestruje ich na terenie kraju. Tym samym nie jest rozpoczynane postępowanie administracyjne związane z odrzuceniem przesyłki lub jej przesłaniem dalej do adresata. Przesyłki są zatem przetrzymywane w sortowni wbrew obowiązującym procedurom.

Takie działanie jest niezgodne z prawem. Przeprowadzenie aborcji w domu za pomocą tabletek poronnych jest legalne. Światowa Organizacja Zdrowia w swoich publikacjach (na stronie internetowej) bardzo jasno określa dawkowanie tych leków, aby przebieg aborcji farmakologicznej był możliwy w domu i bezpieczny dla życia i zdrowia kobiety.

Posiadanie na własny użytek sprowadzonych z zagranicy środków służących aborcji farmakologicznej również jest legalne. Leki Mifepriston i Misoprostol nie są wymienione na liście leków zabronionych w procedurze importu. Misoprostol jest dodatkowo lekiem zarejestrowanym w Polsce a jego zastosowanie jest powszechnie w szpitalach do terminacji ciąż martwych i leczenia niecałkowitych poronień.

Działania blokujące przekazywanie przesyłek zawierających Mifepriston i Misoprostol osobom, które ich potrzebują, jest nieuprawnionym ingerowaniem w osobiste decyzje życiowe.

Bezprawne zaprzestanie rejestracji przesyłek zbiegło się z informacją o wytycznych dla prokuratorów sugerowanych przez organizację Ordo Iuris i dotyczących wyciągania konsekwencji prawnych w stosunku do osób informujących oraz pomagających w wykonaniu aborcji poza Polską. Propozycje te są sprzeczne z prawami człowieka. W naszej opinii sprawy zatrzymania przesyłek oraz kolejna próba upolitycznienia aborcji są ściśle ze sobą powiązane.

Zwracamy się do wszystkich osób, które chcą i mogą nam pomóc w nagłośnieniu tej sprawy. Nie możemy pozwolić na to, aby urzędnicy i urzędniczki, celnicy i celniczki, oraz osoby z takich organizacji, jak Ordo Iuris działały poza obowiązującym prawem i skazywały osoby mieszkające w Polsce na drogie i ryzykowne podziemie aborcyjne. Osoba zdecydowana na aborcję przerwie ciążę, niezależnie od funkcjonującego prawa, czy dostępności przesyłek z lekami poronnymi.  Bezprawne zatrzymywanie przesyłek jest narażeniem tych osób na niebezpieczeństwo. Jest zamachem na wolność nas wszystkich.

Aktywistki, aktywiści, dziennikarki, dziennikarze, polityczki, politycy, oraz wy, wszystkie osoby, które jesteście za prawem do wyboru – nie pozwólmy na ograniczanie nam swobody osobistej! W tym momencie kilkaset osób oczekuje na zestawy leków poronnych i nie wie czy w ogóle je otrzyma. Solidarność z tymi osobami to nasza siła!

Udostępniajmy to oświadczenie, by wspólnie zatrzymać samowolkę urzędniczą wymierzoną przeciwko osobom w niechcianych ciążach. Pomóżcie nam zmusić Pocztę Polską do wydania stanowiska w tej sprawie.

Kobiety w Sieci
Justyna Wydrzyńska
tel. 725 892 134

Poznań 4.05 | międzynarodowa konferencja POZiMUN | matronat Feminoteki

pozimunJuż 4 maja w Poznaniu rozpoczyna się Poznań International Model United Nations 2017 (POZiMUN).

POZiMUN jest symulacją obrad ONZ, której dydaktyczno-szkoleniowy charakter ma na celu  zwrócenie uwagi na wybrane problemy współczesnego świata (w tym łamanie praw kobiet) oraz możliwości i sposoby ich rozwiązania. Zadaniem każdego z uczestników jest wcielenie się w rolę reprezentanta jednego z krajów członkowskich ONZ (z wyjątkiem kraju ojczystego) i stworzenie adekwatnego do rzeczywistej sytuacji politycznej stanowiska politycznego na dyskutowany temat. W celu nadania obradom bardziej realistycznego charakteru uczestnicy muszą dodatkowo zapoznać się z polityką prowadzoną aktualnie przez wszystkie kraje – członków ich grupy symulacyjnej.

Tegoroczna edycja jest już czwartą, ale pierwszą, którą organizują dwa wydziały Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu tj. Wydział Prawa i Administracji oraz Wydział Filologii Polskiej i Klasycznej. Sukces poprzednich trzech edycji zadecydował o kontynuacji projektu. Symulowanymi komitetami będą: Historical Security Council (fikcyjny komitet stworzony na potrzeby projektu), World Health Organization, UN Women oraz European Court of Human Rights (jedyne ciało nienależące do struktur NZ). Ponadto 5 uczestników wcieli się w role dziennikarzy POZiMUNA.
Konferencja została objęta prestiżowym patronatem Ośrodka Informacji ONZ w Warszawie oraz jest częściowo finansowana ze środków Miasta Poznania na zasadzie grantu.
Zapraszamy na uroczyste otwarcie konferencji 4 maja o g. 9:00 w Auli Profesora Zbigniewa Radwańskiego Collegium Iuridicum Novum UAM w Poznaniu, na której głos zabiorą znamienici goście.
Zachęcamy także do wzięcia czynnego udziału w konferencji, zostało jeszcze kilka wolnych pozycji w niektórych komitetach.
Więcej szczegółów na stronach:
www.pozimun.org (strona chwilowo zawieszona), http://facebook.com/pozimun, https://twitter.com/POZiMUN oraz na stronie organizatora, Koła Naukowego „Inter Gentes” z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu: https://intergentespoznan.wordpress.com/.
Informacji drogą mailową udziela też Koordynatorki Projektu POZiMUNa, mgr Anna Bratek oraz Dominika Błaszak osobiście lub mailowo: [email protected].

USA: Zbuntowani elektorzy. Siedem kobiet z głosami elektorskimi!

Autor tekstu: Michał Żakowski
Źródło obrazu: Wikipedia

usa

 19 grudnia Kolegium Elektorów dokonało formalnego wyboru prezydenta Stanów Zjednoczonych. Zgodnie z przewidywaniami, wybrany został Donald Trump. Ze względu na rekordowo dużą liczbę zbuntowanych elektorów, ostatecznie głosy w wyborach na prezydenta przypadły 7 osobom, z których większość nie prowadziła kampanii wyborczej.

Zbuntowany elektor (faithless elector) to zjawisko znane w amerykańskiej polityce, aczkolwiek w ostatnich dekadach odnotowywano jedynie pojedyncze przypadki osób głosujących na innego kandydata niż ten, wobec którego zostali zaprzysiężeni.

W Ameryce wyboru prezydenta dokonuje formalnie Kolegium Elektorów. Jego członkowie wybierani są w dniu wyborów. Wyborcy oddają głosy na kandydata z konkretnej partii, która zgłasza również elektorów. Co do zasady, elektorzy zgłoszeni przez daną partię powinni oddać głos na zgłoszoną przez nią parę kandydatów na prezydenta i wiceprezyzdenta. Zasady oddawania głosu elektorskiego zależą od stanu. Jedyne zastrzeżenie dotyczy dnia głosowania – wszystkie stany oraz Dystrykt Kolumbii (ze stolicą, Waszyngtonem) głosują tego samego dnia. Wyniki głosowania elektorskiego nie odbiegają na ogół znacząco od przewidywań z dnia wyborów powszechnych, kiedy było wiadomo, które stany przypadły któremu kandydatowi (ze względu na powszechną zasadę winner takes all, osoba, która wygrała w danym stanie choćby jedną setną procenta, zgarnia wszystkie przypadające tam głosy elektorskie).

Nie był to pierwszy przypadek, kiedy głosy zbuntowanych elektorów otrzymali kandydaci niestartujący w wyborach. Tegoroczne wybory są jednak absolutnie wyjątkowe pod względem liczby kandydatów, którzy otrzymali głos, jak również ich zróżnicowania płciowego i etnicznego. Tegoroczne wybory są również wyjątkowe ze względu na fakt, że zbuntowani elektorzy znaleźli się zarówno po stronie republikanów, jak i demokratów. Hillary Clinton, pierwsza kobieta, która otrzymała nominacje prezydencką jednej z dwóch głównych partii, zdobyła ostatecznie 227 głosów elektorskich. Trzech zbuntowanych demokratów oddało głos na Colina Powella, sekretarza stanu w administracji George’a W. Busha, republikanina od lat krytycznego wobec swojej partii i wspierającego Baracka Obamę. Każdy z trzech elektorów podjął inną decyzję w głosowaniu na wiceprezydenta, wszyscy jednak oddali w tym miejscu głos na kobietę.  Jeden głos otrzymała Susan Collins, republikańska senatorka, zwolenniczka legalizacji małżeństw jednopłciowych, w przeszłości głosująca przeciwko zaostrzeniu prawa dotyczącego aborcji. Kolejny głos otrzymała Maria Cantwell, senatorka Partii Demokratycznej, zaangażowana w promowanie praw reprodukcyjnych. Trzeci głos przypadł Elizabeth Warren, postrzegana jako jedna z najbardziej postępowych osób w amerykańskiej polityce. Warren otrzymała również głos na wiceprezydenta od elektora głosującego na Berniego Sandersa, głównego rywala Hillary Clinton, postrzeganego jako kandydat stojący konsekwentnie w obronie pozycji równościowych, w tym feministycznych. We wszystkich głosowaniach dotyczących aborcji, w których uczestniczył, prezentował postawę pro-choice, jest zwolennikiem wprowadzenia obowiązkowych urlopów pracowniczych i opiekuńczych, ponadto już jako burmistrz w latach 80. otwarcie wspierał lokalną społeczność LGBT, sprzeciwiał się również, przyjętej przez Billa Clintona, ustawie o ochronie małżeństwa, na mocy której legalizacja małżeństw homoseksualnych była przez pewien czas niemożliwa. Jest to pierwsza osoba pochodzenia żydowskiego, która otrzymała głos elektorski w wyborach na prezydenta.

Jako przejaw uznania dla sukcesu ruchu sprzeciwiającego się budowie rurociągu w Dakocie można odczytać głos elektorski oddany na duet Faith Spotted Eagle i Winona LaDuke. Faith Spotted Eagle jest liderką tych protestów, pochodzącą z plemienia Dakota. Jest to pierwsza rdzenna Amerykanka, która otrzymała głos elektorski w wyborach prezydenckich. Winona LaDuke również jest rdzenną Amerykanką, ponadto ma po matce pochodzenie żydowskie. Jest związana z Partią Zielonych, w ostatnim czasie była zaangażowana w protesty przeciwko budowie rurociągu. Ponadto głos jako kandydatka na wiceprezydentkę otrzymała Carly Fiorina, uczestnicząca w republikańskich prawyborach, przeciwniczka Donalda Trumpa, której poglądy nie sposób jednak określić mianem feministycznych. Przedstawia siebie jako przeciwniczkę aborcji, jest przeciwniczką polityki antydyskryminacyjnej i małżeństw jednopłciowych, aczkolwiek deklaruje poparcie dla związków partnerskich i współpracuje z konserwatywnymi organizacjami LGBT, jest przeciwniczką obowiązkowych urlopów macierzyńskich. Jednocześnie finansuje programy mające udzielać wsparcia kobietom w biznesie – wpisując się w ten sposób w model określany mianem korporacyjnego feminizmu, dostrzeganego również w otoczeniu Hillary Clinton.

Nie znamy decyzji dwóch elektorów republikańskich, oddających głos na ultrarynkowego Rona Paula i Johna Kasicha, kandydata w tegorocznych prawyborach. Możliwe, że obaj lub jeden z nich również oddał głos wiceprezydencki na kobietę.

Zbuntowani elektorzy

Historycznie rozkład głosów elektorskich na wielu kandydatów był zjawiskiem powszechnym w początkowym okresie istnienia Stanów Zjednoczonych. Od drugiej połowy XIX w. była to już sytuacja rzadsza, zaczął się wówczas kształtować podział sceny politycznej na republikanów (wówczas reprezentujących wartości bardziej postępowe) i demokratów (wówczas bardziej konserwatywnych).

W XX w. podział dwupartyjny umocnił się na dobre, choć dochodziło w nim do wyłomów niewpływających na stanowisko prezydenta, którym zawsze był republikanin albo demokrata. W 1912 r., gdy 88 głosów elektorskich zdobył były prezydent Theodore Roosevelt, kandydujący z ramienia założonej przez siebie Partii Postępowej, w 1924 r., gdy 13 głosów elektorskich zdobył Robert La Follette, założyciel Partii Postępowej (niemającej jednak nic wspólnego z tą założoną przez Roosevelta), w 1948 r. 39 głosów elektorskich otrzymał Strom Thurmond, lider frakcji demokratów zbuntowanej przeciwko polityce równouprawnienia Afroamerykanów. W 1956 r. pojedynczy głos zbuntowanego elektora otrzymał sędzia z Alabamy, Walter Burgwyn Jones, nieuczestniczący w wyborach powszechnych. Cztery lata później aż 15 głosów elektorskich otrzymał, również niestartujący w wyborach, Harry Byrd, lider konserwatywnego skrzydła Partii Demokratycznej. W 1968 r. miał miejsce ostatni, jak dotąd, znaczący sukces lidera trzeciej partii. George Wallace, kandydat rasistowskiej Amerykańskiej Partii Niezależnych, otrzymał 46 głosów elektorskich. W 1972 r. jeden ze zbuntowanych elektorów oddał głos na kandydata Partii Libertariańskiej, Johna Hospersa. Wtedy też, wraz z nim, po raz pierwszy głos elektorski otrzymała kandydatka na urząd wiceprezydentki, Theodora Nathan. W 1976 r. jeden głos elektorski otrzymał Ronald Reagan, wówczas przegrany w republikańskich prawyborach. W 1988 r. jedna z elektorek demokratycznych oddała głos prezydencki na kandydata wiceprezydenckiego, Lloyda Millarda Bentsena, w geście protestu przeciwko zasadzie „zwycięzca bierze wszystko”, faworyzującej kandydatów, którzy zwyciężyli w danym stanie choćby minimalną liczbą głosów. W 2004 r. jeden z demokratycznych elektorów zagłosował na demokratycznego kandydata na wiceprezydenta, Johna Edwardsa. Prawdopodobnie był to efekt pomyłki, ponieważ jednak głosowanie było utajnione a osoba głosująca nie przyznała się do tego, nie znamy dokładnych powodów takiej decyzji.

Tegoroczne wybory miały być specyficzne, i tak też można określić ich wyniki. Są one odzwierciedleniem nastrojów niechętnych Trumpowi i Clinton w obrębie partii, z ramienia których kandydowali. Bernie Sanders mógł otrzymać więcej głosów, jednak w innych stanach głosy oddawane przez elektorów na Sandersa były unieważniane.  Niewykluczone, że – podobnie jak w przypadku Reagana – osoba, która otrzymała pojedynczy głos elektorski, za parę lat weźmie udział w wyborach jako jeden z głównych kandydatów. Poza Hillary Clinton, kobiety, które otrzymały głos, wzięły w tych wyborach udział symboliczny, niemniej faktem jest ich aktywna działalność na innych polach, za którą zostały w ten sposób symbolicznie nagrodzone. Traktowanie głosu elektorskiego w ten sposób każe stawiać pytania o rolę tej instytucji. Jest to również przejaw kontestacyjnych nastrojów w obu partiach, rodzący pytanie o rolę kobiet jako liderek ruchu progresywnego.

 

 

Korekta: Klaudia Głowacz

My – 87% – Happening przeciwko przemocy wobec kobiet w Mińsku Mazowieckim

IMG_20161210_121244511W sobotę, 10 grudnia, czyli w Dniu Praw Człowieka, na rondzie Hallera w Mińsku Mazowieckim odbył się happening przeciwko przemocy wobec kobiet. To prawdopodobnie pierwsze wydarzenie z cyklu antyprzemocowych happeningów, które będą odbywać się w Polsce.

 

Informacja prasowa od Organizatorek:

Rocznie milion Polek doświadcza przemocy seksualnej lub fizycznej. W powiecie mińskim w ciągu trzech ostatnich lat instytucje pomocowe odnotowały 760 spraw związanych z przemocą wobec kobiet, jest to zaledwie 1/10 przypadków, o których dowiaduje się policja. 10 grudnia Kobiety z Inicjatywą razem z grupą Wściekły Szpaler zorganizowały happening poświęcony temu problemowi.

Data zorganizowania happeningu przypada na międzynarodowy Dzień Praw Człowieka (10 grudnia) i nawiązuje do faktu, że prawa kobiet są także prawami człowieka. Jednym z nich jest prawo do bezpieczeństwa i godności osobistej, której pozbawionych jest blisko 20% kobiet w Polsce.

Problem stary jak światIMG_20161210_122123890

Akcja rozpoczęła się od przybliżenia kontekstu historycznego. Przemoc wobec kobiet bierze swój początek w zakorzenionym w różnych kulturach przekonaniu, że kobieta jest istotą gorszą od mężczyzny. Ideę tę podtrzymywały duchowe autorytety oraz regulowało prawo (np. poprzez niemożność wyboru męża, czy zakaz dziedziczenia przez kobiety).

Ślubowałaś, więc rób co trzeba

Organizatorki happeningu przybliżyły dane, które dotyczą skali i charakteru przemocy, jakiej doświadczają kobiety. Może ona przybrać 4 formy: agresji fizycznej, psychicznej, seksualnej i ekonomicznej. Jedna na pięć kobiet doświadcza takich zachowań ze strony swojego byłego lub obecnego partnera, męża.

IMG_20161210_121806779

Nieznajomy w ciemnym zaułku to mit

Przemoc seksualna także najczęściej ma miejsce w domach. W ponad 80% sprawca gwałtu to mężczyzna, z którym kobieta była lub jest w relacji. Przemoc ma także płeć – w 95% ofiarami są kobiety i dzieci. Oznacza to, że przemoc wobec kobiet ma charakter strukturalny, a nie incydentalny.

IMG_20161210_121705093Problem tak powszechny, że aż niezauważalny

Autorki happeningu zwróciły uwagę, że na przemoc jest miejsce tam, gdzie nie ma na nią sprzeciwu. Stąd niezwykle istotna jest rola świadków, którzy powinni reagować i wspierać kobiety w przerwaniu destrukcyjnych sytuacji.

Przemoc to nie prywatna sprawa

Przemoc, w tym wobec kobiet jest nie tylko przestępstwem. Wpływa ona także dewastująco na całe otoczenie. Wie o tym każdy, kto słyszy krzyki i szarpaniny za ścianą nieznajomego nawet sąsiada. Przemoc nie jest prywatną sprawą także w kontekście obowiązków państwa. Państwo powinno zapewnić kobietom wsparcie w wyjściu z przemocowego związku. Takie obowiązki wynikają chociażby z Konwencji o Zapobieganiu i Zwalczaniu Przemocy wobec Kobiet.

 

Grupa Kobiety z Inicjatywą działa w ramach Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza. Zajmuje się problemami, jakich doświadczają kobiety zarówno w miejscach pracy odpłatnej jak i nieodpłatnej, czyli w domu.

Dzień po aresztowaniu liderki ruchu feministycznego w Malezji dziesiątki tysięcy protestują przeciwko korupcji

Dzień po aresztowaniu liderki ruchu feministycznego w Malezji dziesiątki tysięcy protestują przeciwko korupcji

Źródło tekstu i zdjęć: NY Times – WITW

W środę setki kobiet w żółtych koszulkach przemaszerowało pod budynkiem parlamentarnym w Kuala Lumpur domagając się uwolnienia Marii Chin Abdullah, czołowej działaczki feministycznej i na rzecz ochrony praw człowieka. Chin, sześćdziesięcioletnia przewodnicząca prodemokratycznej grupy aktywistów Bersih 2.0, została aresztowana w ostatni piątek, dzień przed wielką demonstracją przeciwko korupcji, organizowaną właśnie przez Bersih. Chin choruje na nadciśnienie oraz zapalenie kości i stawów, mimo to podobno jest przetrzymywana w jednoosobowej celi pozbawionej okien – Joint Action Group for Gender Equity porównuje takie traktowanie do tortur.

Co najmniej 10 innych aktywistów aresztowanych wraz z Chin zostało już zwolnionych z aresztu, Chin jednak nadal pozostaje w zamknięciu na mocy SOSMA (Security Offenses Special Measures Act), czyli antyterrorystycznego prawa, które upoważnia rząd do przetrzymywania podejrzanych aż do 28 dni z rozprawą sądową. Jak donosi All Women’s Action Society, feministyczna organizacja, którą Chin pomagała założyć w 1985, po raz pierwszy użyto SOMSA w celu zatrzymania aktywistki działającej na rzecz ochrony praw człowieka.

Pomimo aresztowania Chin, w sobotę w Kuala Lumpur kilkadziesiąt tysięcy Malezyjczyków ubrało żółte ubrania w akcie protestu przeciwko domniemanemu dopuszczaniu się korupcji przez premiera Malezji, Najiba Razaka. Według The Wall Street Journal, Najib miałby zdefraudować około 700 milionów dolarów. Każdej nocy setki zbierają się na czuwaniu przy świecach, które Bersih postanowiło organizować aż do uwolnienia Chin – wśród czuwających pojawia się również były premier Malezji, Mahathir Mohamad.

„Moja matka to bardzo silna osoba”- mówi Aziman Yunus, jeden z trzech synów Chin. „Jeżeli podejmiecie próbę złamania jej, czeka was klęska”.

 

Tłumaczenie i opracowanie: Wojciech Karaś
Korekta: Klaudia Głowacz

Michelle Obama przemawia o wypowiedziach Donalda Trumpa dotyczących kobiet!

Źródło tekstu: NPR
Źródło zdjęcia: http://www.biography.com/people/michelle-obama-307592

 

Michelle Obama przemawia o wypowiedziach Donalda Trumpa dotyczących kobiet!

13 października 2016 Michelle Obama, Pierwsza Dama Stanów Zjednoczonych, przemawiając w stanie New Hampshire, poruszyła temat seksizmu i molestowania seksualnego w wypowiedziach Donalda Trumpa. Poniżej znajduje się tekst przemówienia w języku polskim.

 

Link do przemówienia: https://www.youtube.com/watch?v=63IUgqCsA1s&feature=youtu.be

 

michellespeechddkd„Będę mówić na poważnie bo myślę, że wszyscy zgodzimy się, że ten tydzień był trudnym tygodniem, w tej trudnej kampanii wyborczej. Dla mnie był szczególnie interesujący, bo okazał się tygodniem całkowitych sprzeczności.

We wtorek w Białym Domu świętowaliśmy Międzynarodowy Dzień Dziewczyn i kampanię Let Girls Learn (Pozwólcie Dziewczynom Się Uczyć), i był to w spaniały dzień. To ostatnie wydarzenie, które prowadziłam jako Pierwsza Dama dla kampanii Let Girls Learn. Miałam przyjemność godzinami rozmawiać z najbardziej niesamowitymi, młodymi kobietami jakie można spotkać. Z młodymi kobietami ze Stanów, jak i z całego świata. Rozmawiałyśmy o ich nadziejach i marzeniach. Rozmawiałyśmy o ich aspiracjach. Wiele z tych dziewczyn stawiło czoła niewyobrażalnym przeciwnościom po to tylko, by chodzić do szkoły. Ryzykowały swoje bezpieczeństwo, wolność, narażały się na odrzucenie przez swoje rodziny i społeczności. Pomyślałam więc, że ważne jest aby przypomnieć tym młodym kobietom jak bardzo są wartościowe i ważne. Chciałam żeby rozumiały, że miarą każdego społeczeństwa jest to jak traktuje ono swoje kobiety i dziewczyny. I powiedziałam im, że zasługują na to, by być traktowane z godnością i szacunkiem, że powinny ignorować każdego, kto je poniża i im umniejsza, powinny sprawiać by świat usłyszał ich własny głos. Te rozmowy dały mi wiele inspiracji, tak jak i tutaj inspiruje mnie widok młodych ludzi – czułam się tak podbudowana przez te dziewczyny. Tak było we wtorek.

A teraz jestem tutaj, na szlaku kampanii, w wyborach w których stale słyszymy krzywdzący, nienawistny sposób mówienia o kobietach – język, który jest bolesny dla wielu z nas, nie tylko jako kobiet, ale jako rodziców, chcących chronić nasze dzieci i wychowywać ich na dorosłych, wykazujących empatię i szacunek wobec innych. Jako obywateli, którzy wierzą, że nasi przywódcy powinni spełniać podstawowe wymogi ludzkiej przyzwoitości.

Prawda jest taka, że w tych wyborach mamy kandydata na Prezydenta Stanów Zjednoczonych, który w swoim życiu, także w trakcie tej kampanii, powiedział o kobietach rzeczy tak szokujące i upokarzające, że po prostu nic z tego dziś nawet nie powtórzę. A w zeszłym tygodniu usłyszeliśmy, jak ten kandydat chwali się molestowaniem seksualnym kobiet. Nie wierzę, że to mówię – kandydat na Prezydenta Stanów Zjednoczonych chwalił się molestowaniem seksualnym kobiet.

I muszę Wam powiedzieć, że nie mogę przestać o tym myśleć. Wstrząsnęło mną to z siłą, której nie byłam w stanie przewidzieć. Najbardziej chciałabym udawać, że to się nie dzieje, wystąpić tutaj i wygłosić normalną przemowę wyborczą, ale byłoby to nieszczere i nieuczciwe z mojej strony, gdybym nie zwróciła na to uwagi, jakby to był po prostu zły sen.

To nie jest coś, co możemy ignorować. To nie jest coś co możemy zamieść pod dywan jako kolejny niepokojący przypis do smutnej kampanii wyborczej. Bo to nie była po prostu „sprośna rozmowa”. To nie były tylko żarciki z męskiej szatni. To wpływowy człowiek, mówiący swobodnie i otwarcie o grabieżczym zachowaniu seksualnym, faktycznie chwaląc się całowaniem i łapaniem kobiet, używając przy tym języka tak obscenicznego, że wiele i wielu z nas martwiło się, że nasze dzieci usłyszą to przypadkiem, gdy włączymy telewizor.

A jakby tego było mało, bardzo oczywiste wydaje się być teraz to, że nie był to odosobniony przypadek. To jeden z niezliczonych przykładów na to jak traktował kobiety przez cale swoje życie. I muszę Wam powiedzieć, ze słucham tego i odczuwam to tak osobiście… Jestem pewna, że wiele z Was też, szczególnie kobiety. Karygodne i powodujące wstyd komentarze na temat naszych ciał. Brak szacunku dla naszych ambicji i naszego intelektu. Przekonanie, że możesz z kobietą zrobić co chcesz.

To okrutne. To przerażające. I prawda jest taka, że to boli. Boli. Tak jak to chore, niepokojące uczucie, którego doznajesz gdy idziesz ulicą, zajmując się swoim własnym życiem, a nagle jakiś facet wykrzykuje wulgarne słowa na temat Twojego ciała. Albo jak widzisz tego faceta w pracy, który zawsze stoi trochę za blisko, przypatruje Ci się trochę za długo i sprawia, że czujesz się niewygodnie w swojej własnej skórze.

To uczucie terroru i pogwałcenia, które zbyt wiele kobiet czuło, gdy ktoś je złapał, wziął je siłą, gdy one mówiły „nie”, ale on nie słuchał – wiemy, że to dzieje się na uniwersyteckich kampusach i w wielu innych miejscach każdego dnia. Przypomina nam to o historiach, które słyszałyśmy od swoich mam i babć o tym jak kiedyś, w ich czasach, szef mógł zrobić i powiedzieć co tylko chciał do kobiet w biurze, i mimo że pracowały bardzo ciężko, pokonywały wszystkie przeciwności by udowodnić swoja wartość, to i tak było za mało.

Wszyscy myśleliśmy, że to stare dzieje, prawda? Tak wiele z nas pracowało przez tyle lat żeby skończyć z tym rodzajem przemocy i lekceważenia, ale oto jesteśmy – 2016 rok i słyszymy dokładnie te same rzeczy każdego dnia w kampanii wyborczej. Toniemy w tym. I wszystkie robimy to, co kobiety zawsze robiły: próbujemy utrzymać nasze głowy ponad powierzchnią wody, próbując to po prostu przetrwać, próbując udawać, że nie przeszkadza nam to za bardzo, bo myślimy, że przyznanie jak bardzo to boli sprawi, że będziemy odbierane jako słabe.

Może boimy się być tak wrażliwe. Może przyzwyczaiłyśmy się do duszenia tych emocji i milczenia, bo widzimy że ludzie często bardziej wierzą w słowa mężczyzny, niż nasze. A może nie chcemy wierzyć, że są jeszcze na świecie ludzie, którzy aż tak nisko oceniają kobiety. Zbyt wiele osób traktuje to po prostu jak kolejny nagłówek, tak jakby nasze oburzenie było przesadzone i nieuzasadnione, jakby to wszystko było normalne, zwykła polityka.

Ale New Hampshire, nie mylcie się: to nie jest normalne. To nie jest zwykła polityka. To jest haniebne. To jest nie do przyjęcia. Nieważne do której partii przynależysz – Demokratycznej, Republikańskiej, niezależnych – żadna kobieta nie zasługuje na takie traktowanie. Żadna z nas nie zasługuje na taka przemoc.

I wiem, że to kampania wyborcza, ale tutaj nie chodzi o politykę. Chodzi o zwykłą, ludzką przyzwoitość. Chodzi o to co słuszne, a co niewłaściwe. Nie możemy dłużej tego znosić, narażać na to nasze dzieci – ani minuty dłużej, a tym bardziej nie przez 4 lata. Teraz jest czas abyśmy wszyscy wstali i powiedzieli: dość. To musi się skończyć natychmiast.

Zastanówcie się – jeśli to wszystko jest bolesne dla nas, dorosłych kobiet, jak myślicie – jaki ma to wpływ na nasze dzieci? Jaki przekaz słyszą nasze małe dziewczynki o tym jak powinny wyglądać, jak powinny się zachowywać? Czego uczą się o swojej wartości jako kobiet na rynku pracy, jako ludzi? O swoich aspiracjach i marzeniach? Jak wpływa to na mężczyzn i chłopców w tym kraju? Mężczyźni w moim życiu nie mówią w taki sposób o kobietach. A wiem, że moja rodzina nie jest nadzwyczajna. Lekceważące sugestie, że taki sposób wyrażania się to zwykle pytlowanie w szatni, to obraza dla wszystkich porządnych mężczyzn.

Mężczyźni, których znamy ja i Ty nie traktują tak kobiet. Są kochającymi ojcami, którzy są oburzeni myślą, że ich córki mogą być narażone na słuchanie tak podłego sposobu mówienia o kobietach. Są mężami, braćmi i synami, którzy nie tolerują poniżania i nieszanowania kobiet. I tak jak my, ci mężczyźni martwią się wpływem tych wyborów na naszych chłopców, którzy poszukują autorytetów, wzorców pokazujących jak być mężczyzna.

Pewna osoba ostatnio opowiedziała mi historie o swoim sześcioletnim synu, który pewnego dnia oglądał wiadomości – razem oglądali wiadomości. Mały chłopiec, ni stad ni zowąd, powiedział: „Myślę, ze Hillary Clinton będzie Prezydentem”. Jego mama zapytała dlaczego tak myśli. I ten mały sześciolatek odparł: „Bo ten drugi nazwał kogoś świnką. Nie możesz być prezydentem jeśli nazywasz kogoś świnką”.

Nawet sześciolatek wie lepiej. Sześciolatek wie, ze dorośli tak się nie zachowują. Porządni ludzie tak się nie zachowują. A już na pewno nie zachowuje się tak ktoś, kto chce być Prezydentem Stanów Zjednoczonych.

Postawmy sprawę jasno: silni mężczyźni – mężczyźni, którzy są prawdziwymi wzorami, nie musza poniżać kobiet żeby czuć się mocniejszymi. Ludzie, którzy są prawdziwie silni podnoszą innych na duchu. Ludzie, którzy są prawdziwie mocni jednoczą innych. I właśnie tego potrzebujemy w naszym kolejnym prezydencie. Potrzebujemy kogoś, kto jest jednocząca siłą w tym kraju. Potrzebujemy kogoś, kto uleczy rany, które nas dzielą, kogoś komu naprawdę zależy na nas i naszych dzieciach, kogoś z siłą i empatią, by prowadzić ten kraj naprzód.

I powiem Wam jedno, jestem tu dziś, bo wierzę całym sercem, że Hillary Clinton będzie takim Prezydentem.

Wiemy, ze Hillary jest własciwą osoba na to stanowiska, bo obserwowaliśmy jej charakter i zaangażowanie nie tylko w tej kampanii, ale w trakcie jej całego życia. Hillary jest ucieleśnieniem wielu cech, które tak bardzo staramy się wpoić młodym ludziom. Mówimy naszej młodzieży „ciężko pracujcie w szkole, postarajcie się o dobre wykształcenie”. Zachęcamy ich by używali tej edukacji by pomoc innym – dokładnie to zrobiła Hillary ze swoimi dyplomami z college’u i wydziałów prawa, pracując na rzecz dzieci niepełnosprawnych, walcząc o opiekę zdrowotna dla dzieci jako Pierwsza Dama i jako Senatorka.

Uczymy nasze dzieci wartości gry zespołowej, współpracy z innymi – własnie to pokazała Hillary gdy po przegranej w wyborach w 2008 roku zgodziła się pracować dla swojego przeciwnika jako nasza Sekretarz Stanu – zdobywając przy tym wysokie poparcie, znów służąc państwu.

Uczymy także nasze dzieci, że w życiu nie chodzi się na skróty, trzeba dążyć do znaczącego sukcesu w każdej pracy. Hillary była prawniczka, profesorką prawa, Pierwsza Damą Arkansas, Pierwszą Damą USA, Senatorką, Sekretarz Stanu. Odniosła sukcesy w każdej roli, zdobywając więcej doświadczenia i przygotowania do prezydentury niż jakikolwiek inny kandydat w naszych czasach – więcej niż Barack, więcej niż Bill. I tak, tak się składa, że jest kobietą.

Uczymy nasze dzieci że kiedy spotykasz na swojej drodze wyzwanie, nie poddajesz się, idziesz dalej. Podczas czterech lat na stanowisku Sekretarz Stanu Hillary musiała się zmierzyć z wieloma wyzwaniami. Odwiedziła 112 krajów, negocjowała zawieszenie broni, traktat pokojowy, uwolnienie dysydentów. Spędziła 11 godzin zeznając przed komisją parlamentarna. Wiemy, że kiedy robi się ciężko, Hillary nie narzeka. Nie obwinia innych. Nie ucieka ze statku żeby zająć się czymś łatwiejszym. Nie, Hillary nigdy w życiu się nie poddała.

Więc w Hillary widzimy kandydatkę, która dedykowała swoje życie służbie publicznej, kogoś kto czekał na swoją kolej i pomagał innym w międzyczasie. Jest wspaniałą matka. Wychowała niezwykłą młodą kobietę. Jest kochająca, lojalna żona. Jest wierna córką, która zajmowała się matką aż do jej ostatnich dni. I jeśli ktokolwiek z nas wychowałby taką córkę jak Hillary Clinton, bylibyśmy bardzo dumni. Bylibyśmy dumni.

I bez względu na to kto byłby jej przeciwnikiem, nikt nie jest lepiej wykwalifikowany do tej pracy od Hillary – nikt. I jeśli w tych wyborach odwrócimy się od niej, jeśli będziemy stać z boku i pozwolimy by jej przeciwnik został wybrany, to czego uczymy nasze dzieci na temat wartości, którymi powinny się kierować, na temat życia jakie powinny prowadzić? Co im przekazujemy?

W głębi serc wszyscy wiemy, że jeśli pozwolimy przeciwnikowi Hillary wygrać te wybory, wysyłamy naszym dzieciom jasna wiadomość, że wszystko co widzą i słyszą jest całkowicie w porządku. Potwierdzamy to. Wyrażamy aprobatę. Mówimy naszym synom, że poniżanie kobiet jest ok. Mówimy naszym córkom, że zasługują na takie traktowanie. Przekazujemy wszystkim naszym dzieciom, że nietolerancja i prześladowanie są całkowicie akceptowalna cecha lidera ich kraju. Czy tego chcemy dla naszych dzieci?

Pamiętajcie, nie będziemy stanowić złego przykładu tylko dla naszych dzieci, ale dla całego świata. Przez długi czas, Ameryka była wzorem dla krajów na całym świecie, zachęcając ich do edukowania ich dziewczyn, nalegając by dawały więcej praw swoim kobietom. Ale jeśli będziemy mieć prezydenta, który notorycznie poniża kobiety, chwali się molestowaniem seksualnym, jak możemy zachować moralny autorytet w oczach świata? Jak możemy pozostać drogowskazem ku wolności, sprawiedliwości i ludzkiej godności?

Na szczęście, New Hampshire, piękno tkwi w tym, że mamy wszystko czego potrzebujemy by zatrzymać to szaleństwo. Nasze matki i babki często były bezsilne w swoich sytuacjach. Dziś, my jako kobiety mamy całą moc jakiej potrzebujemy by rozstrzygnąć wynik tych wyborów.

Mamy wiedzę. Mamy głos. Mamy prawo do glosowania. I 8 listopada, my jako kobiety, jako Amerykanki, jako porządni ludzie, możemy zjednoczyć się i zadeklarować, że tego już dość, nie tolerujemy takiego zachowania w tym kraju.

Pamiętajcie – w 2012 głosy kobiet zaważyły o zwycięstwie Baracka w kluczowych, niezdecydowanych stanach, także tutaj w New Hampshire. Więc jeśli ktoś myśli, że jego/jej jeden głos nie ma znaczenia, że jedna osoba nic nie zmieni, weźcie po uwagę to: w 2012 Barack wygrał w New Hampshire o 40 000 głosów. Brzmi jak duża liczba, ale jeśli to podzielicie, różnica miedzy wygraną a przegrana w tym stanie wynosiła tylko 66 głosów na okręg wyborczy. Pomyślcie o tym. Jeśli 66 osób w każdym okręgu wyborczym poszłoby w inna strona, Barack by przegrał.

Wiec każdy i każda z Was tutaj jest w stanie zaważyć na wyniku całego okręgu i wygrać te wybory dla Hillary, jeśli tylko sami zagłosujecie, zachęcicie Wasze rodziny, przyjaciół i sąsiadów. Możecie to zrobić właśnie tutaj. Ale jesteście także w stanie pomoc przeciągnąć cały okręg na rzecz przeciwnika Hillary, jeśli zbojkotujecie głosowanie i zostaniecie w domu z powodu frustracji.

Prawda jest taka: Albo Hillary albo jej przeciwnik zostaną w tym roku wybrani na urząd prezydenta. I jeśli głosujecie na kogoś innego niż Hillary, albo nie glosujecie wcale, pomagacie zwyciężyć jej przeciwnikowi. Pomyślcie tylko o tym jakie to będzie uczucie. Wyobraźcie sobie, że budzicie się 9 listopada i patrzycie w oczy swojej córce czy synowi, albo patrzycie sobie w oczy w lustrze. Wyobraźcie sobie jak będziecie się czuć jeśli zostaniecie w domu, jeśli nie zrobicie wszystkiego co w Waszej mocy by wygrała Hillary.

Po prostu nie możemy na to pozwolić. Nie możemy sobie pozwolić, być tak zniesmaczeni, że wyłączymy telewizor i odejdziemy. Nie możemy załamywać rąk. Teraz musimy otrząsnąć się z szoku i załamania, i zrobić to co kobiet w tym kraju robiły od zawsze. Musimy zakasać rękawy. Musimy wziąć się do roboty. Bo pamiętajcie: kiedy oni uderzają nisko, my idziemy…

WIDOWNIA: Wysoko!

Dokładnie.

I korzystanie z prawa do głosu to świetny początek, ale musimy także stanąć na wysokości zadania i zacząć się organizować. Musicie zacząć dzwonić, pukać do drzwi i zachęcać ludzi do glosowania, a także zapisać się do wolontariatu u działaczy kampanii Hillary, którzy są tu dzisiaj i czekają na Wasz ruch.

Młodzi, i ci mniej młodzi – działajcie w mediach społecznościowych. Podzielcie się własną historią, własnym spojrzeniem na to dlaczego tak ważne są te wybory, dlaczego powinny być ważne dla wszystkich ludzi z sumieniem w tym kraju. Tak wiele zależy od tych wyborów.

Wybór którego dokonacie 8 listopada zaważy na tym czy będziemy mieć prezydenta, który traktuje ludzi z szacunkiem – czy nie. Prezydenta który będzie walczyć o dzieci, dobre szkoły, dobre miejsca pracy dla naszych rodzin – czy nie. Prezydenta, który myśli, że kobiety zasługują na prawo do samodzielnego dokonywania decyzji dotyczących naszych ciał i naszego zdrowia – czy nie. To tylko część tego co znajduje się na szali w tych wyborach.

Nie możemy sobie pozwolić na bycie zmęczonymi i zniechęconymi. Nie możemy sobie pozwolić na pozostanie w domach w dzień wyborów. 8 listopada mamy moc by pokazać naszym dzieciom ze wspaniałość Ameryki kryje się w uznaniu wrodzonej godności i wartości przynależnej wszystkim naszym ludziom. 8 listopada możemy pokazać, że w naszym kraju jest wystarczająco miejsca dla wszystkich – kobiet i mężczyzn, z różnym pochodzeniem i doświadczeniem życiowym – i że każde z nas jest cenną częścią tej wielkiej amerykańskiej historii i ze zawsze jesteśmy silniejsi razem.

8 listopada możemy pokazać naszym dzieciom, że tutaj, w Ameryce, odrzucamy nienawiść i strach, a w trudnych chwilach nie sprzeniewierzamy się naszym ideałom. Przeciwnie, wznosimy się by im sprostać. Wznosimy się by udoskonalić naszą unię. Wznosimy się by bronić dobrodziejstw naszej wolności. Wznosimy się by ucieleśniać wartości równości, możliwości i poświęcenia, które zawsze czyniły nasz kraj najwspanialszą nacją na świecie.

Tacy właśnie jesteśmy. I nie pozwólcie nikomu przekonywać, że jest inaczej. Nadzieja jest ważna. Nadzieja jest ważna dla naszej młodzieży. Zasługujemy na prezydenta, który widzi te prawdy w nas – Prezydenta, który może nas zjednoczyć i wydobyć z nas to co najlepsze. Hillary Clinton będzie tym prezydentem.

Więc przez następne 26 dni musimy zrobić wszystko co w naszej mocy, by pomoc jej i Timowi Kaine’owi wygrać te wybory. Ja na pewno będę to robić. Jesteście ze mną? Czy wszyscy jesteście ze mną? Jesteście gotowi zakasać rękawy? Zabrać się do roboty i pukać do drzwi?

Dobrze, weźmy się do pracy. Dziękuję Wam wszystkim, niech Bóg Was błogosławi.”

 

 

Tłumaczenie: Gosia Żurowska

Korekta: Klaudia Głowacz

 

This Was Not a Victory, We Mustn’t Let Our Guard Down

Author: Natalia Skoczylas

Translation: Agnieszka Skowronek

Polish version: CLICK HERE

 

14463257_10207695748895249_8706285415106476359_nI was not alive during the communist era, in history lessons I laughed along with my classmates at the propaganda fed to the people by the media – the posters, the „newspeak”. And suddenly I wake up in 2016 to find that our public television paints me and my friends as shocking, the pro choice demonstration from which several sentences were taken out of context is painted as focused on insulting the First Lady (the Porozumienie Odzyskać Wybór demonstration from 9th of April this year) and lately we can observe how journalist turn her clothes to black to simulate solidarity with women.

Because it’s easier that way, keeping the people in line.

The citizens’ initiative (draft bill considered by the Parliament after gaining 100 thousand citizens’ signatures) submitted by the Stop Abortion coalition has been rejected.
There is talk of success on my friends’ facebook walls, on facebook groups created specifically for the strike, and worst of all in the international media. There’s joy, a sense of victory. But looking at the fashion in which all of this happened, this couldn’t be further from the truth. A hurriedly assembled committee, unexpected declarations from right wing MPs, issues with obtaining passes for the committee observers, the propaganda-filled media coverage and so on.

It is good, of course, that a draft bill completely banning abortion and introducing jail time for women who attempt it (or miscarry, because how will one establish whether or not the miscarriage was induced?) has been rejected. A draft bill which removes the right to terminate a pregnancy from a gang raped teen (gang rape, for instance at parties, is not that rare), a woman with an ectopic pregnancy or a woman who knows her child is already dead or will survive no more than a few seconds after birth. It should be obvious that such a draft bill won’t pass. But if it hadn’t been for the Black Protest, this draft bill would have been passed.

If it hadn’t been for the thousands of people, men and women, who took to the streets in cities both small and large, furiously and proudly displaying their disapproval of this draft bill (with certain minor changes), it would probably have been passed. What happened after the demonstration in the Warsaw Castle Square (the demonstration itself left a bad taste in the mouth) – the spontanous march to the Sejm and later a still numerous one to Teatr Polski, was an incredibly powerful experience. I felt the energy and force flowing within us, we were a team. It may sound pompous but it’s the truth. Our wombs, our streets!

It was wonderful and unifying, however…

Until abortion is made legal, it is not a success.

Why?

  1. Because despite fulfilling the required conditions (when the pregnancy is the result of a criminal act, when the health or life of the mother is at risk or when the fetus is seriously malformed), very few legal abortions are carried out. According to the recent statistics, only around 1000 of the estimated 80,000 – 200,000 abortions carried out every year in Poland are legal – the rest being backstreet abortions or abortions carried out at home (data from the Federation for Women and Family Planning). The „conscience clause” used by many of our doctors seems to be the main cause. One has to wonder how many of them really use it out of religious belief and how many simply want to escape being socially ostracized.
    What is worse, six months ago, by the verdict of the Constitutional Tribunal, doctors using the conscience clause stopped being obligated to refer their patients to another doctor who will provide the abortion. Women who are wealthier or have more opportunities to earn money will find a way, especially in larger cities, where they can remain anonymous. But in smaller cities, where everyone knows everyone, or simply when someone cannot afford pills or a „backstreet abortion”, seeking a legal termination will be the only option. And it could be someone carrying a dead fetus, someone suffering from cancer, who will not be given chemotherapy (because of the risk to the fetus) and it could be me, a person who, every day, takes medication potentially harmful to a fetus. Doesn’t matter. We are expected to die to satisfy the consciences of others. In practice, we already have a total abortion ban.
  2. Secondly, there is already talk of a  new „compromise”– one where only abortion in the case of serious malformation of the fetus would be banned. That means that women would be forced to give birth to children who would potentially survive only several seconds, hours, days. Even in cases of fetal death women would be forced to carry the pregnancy to term. ALL OF US. Because there is no choice. This issue was frequently raised in the questions of MPs after the first reading of the „Stop Abortion” and „Save the Women” draft laws, it was very popular. Besides, what compromise? With whom? A remark by MP Krystyna Pawłowicz provides an answer to those questions „the Episcopal Conference gave us a green light” to reject the draft law but „eugenic abortion” is a different matter. In Poland, therefore, we have a President, a Prime Minister, the Sejm and Senat – but what really counts is the Episcopal Conference. 
  3. Thirdly, we need to stop the narrative that an abortion is always a traumatic experience for the woman. We hear it everywhere. Of course, terminating a pregnancy can be traumatic especially if it was long awaited but the mother cannot afford a child or is at risk of dying. It can be traumatic, but it doesn’t have to be.Please, allow us to name our emotions or lack there of ourselves. Don’t patronizingly project onto us your own feelings. Every person knows best what is traumatic for them. And I know that from the point of view of many women who terminated their pregnancies, it was a relief or simply a procedure.
  4. Finally, lets stop calling the anti-abortion camp „pro-life”. A draft law that values the existence of an embryo higher than the life of a woman living and functioning within society is not „pro life”. It’s pro control of women and birth rates, pro terror and life in fear.

The rejection of the draft law by Ordo Iuris is a positive step. But merely debating it was taking a few steps back. Now we go forward. The Black Protest must go on.