TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

„Fritzi i ja. Czyli o lękach ojca, że nie będzie dobrą matką” – recenzja

Myśląc o przyroście demograficznym, cały czas skupiamy się na rozrodczości kobiet. Mówimy o rozwiązaniach wspierających kobiety w wypełnianiu funkcji matek. Cały czas nie jest dla nas oczywistością, że wychowanie dziecka powinno być procesem, w którym na równi uczestniczą dwie osoby.

Opowieść Jochena Königa o wychowywaniu jego córki pokazuje zmagania ojca wychowującego dziecko w środowisku, w którym wykonywanie takich zadań postrzegane jest jako zadanie kobiece. Stąd też to Jochen staje się w oczach Fritzi mamą, co prowadzi zresztą do zabawnych nieporozumień w miejscach publicznych.

Książkę czyta się lekko a historia autentycznie wciąga, więc nie ma sensu streszczać historii tego rodzicielstwa. Jest to niewątpliwie świadectwo tego, że osoby prowadzące „wyzwolony” tryb życia gotowe są do podejmowania odpowiedzialnych decyzji w najbardziej ekstremalnych sytuacjach. Wiadomość o nagłym, nieplanowanym rodzicielstwie nigdy nie jest łatwa do przyjęcia. Autor nie próbuje się tłumaczyć czy usprawiedliwiać – przekazuje informację o „wpadce” na samym początku, przechodząc od razu do opowiadania o tym, w jaki sposób oboje – wraz z kobietą, która w książce przedstawiona jest jedynie mianem „mamy Fritzi – starają się dostosować do zastanej sytuacji. Nie udaje, że od początku byli uradowani – zgłaszają się na konsultacje z psychologiem, które musi odbyć każda osoba rozważająca usunięcie niechcianej ciąży. W istocie jednak rozmowa pomaga Jochenowi poradzić sobie z sytuacją. W końcu postanawiają, że Jochen jest w stanie podjąć się urlopu wychowawczego. Wiedząc, że będą w stanie poradzić sobie z sytuacją, decydują się przeżyć kolejne miesiące w sposób umożliwiający, z jednej strony, przygotowanie się do podjęcia nowego wyzwania, z drugiej – starają się wykorzystać ostatnie miesiące życia bez dziecka u boku.

Ten fragment wspomnień jest istotny o tyle, że pokazuje rolę instytucji państwowych we wspieraniu rodzicielstwa. Takich par jak ta stworzona przez Jochena i mamę Fritzi jest dzisiaj mnóstwo. Sytuacje niechcianej ciąży będą się zdarzać. Jeżeli celem państwa ma być zachęcenie do urodzenia, musi dać możliwość wyboru – traktując przy tym swoich obywateli jako dorosłych ludzi, z prawem do podjęcia  w obrębie własnego sumienia decyzji o zakończeniu tej sytuacji.

Zmagania Jochena z wychowaniem niemowlaka pokazują, że zajmowania się dzieckiem można się nauczyć – a nic nie jest skuteczniejszym motywatorem niż konieczność przewinięcia pieluchy czy przygotowania mleka w tym właśnie momencie. Czy mama Fritzi byłaby od razu gotowa do tego rodzaju wyzwań? Wątpliwe. Wydaje się, że umiejętność zajmowania się dzieckiem w pierwszej kolejności wynika ze szczerej miłości i umiejętności zaadaptowania swojego stylu życia do nowej sytuacji – płeć jest tutaj kwestią drugorzędną. To kolejna ważna refleksja, do której skłania lektura tej książki.

Wreszcie, jest to swego rodzaju dzienniczek wychowania dziecka w rodzinie nowego typu. Urodzenie Fritzi zmusiło jej rodziców do współpracy, nie oznacza to jednak, że automatycznie zacieśnieniu uległy relacje pomiędzy nimi. Oboje jednak potrafili oddzielić swoje życie uczuciowe od swoich zobowiązań względem dziecka. Nowe formy życia rodzinnego nie muszą być zagrożeniem ani dla rozrodczości, ani dla dobra dzieci. Osobiście z niecierpliwością czekam na polskie tłumaczenie kolejnej części wspomnień o wychowaniu Fritzi, a w dłuższej perspektywie – na refleksje samej Fritzi.

***

autor recenzji – Michał Żakowski

K. Pollitt: „Pro. Odzyskajmy prawo do aborcji”. Recenzja.

Nie tak dawno, bo dosłownie około dwóch tygodni temu, nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej, ukazała się książka Kathy Pollitt „Pro. Odzyskajmy prawo do aborcji”. Książka została wydana w oryginale w roku 2014, jest więc pozycją całkiem świeżą, co niewątpliwie jest pierwszą z jej zalet.

Opisuje, przede wszystkim, sytuację społeczno-prawną dotyczącą aborcji w USA, gdzie zabieg ten wciąż pozostaje legalny (dokonuje się tam około miliona aborcji rocznie). Legalny, jednak de facto niełatwy do przeprowadzenia w zależności od tego, w którym miejscu kraju przyszło nam żyć i zajść w ciążę. Dodatkowe regulacje prawne w poszczególnych stanach, a konkretniej w tych bardziej konserwatywnych, mają utrudnić, lub uniemożliwić przeprowadzenie zabiegu. Sytuacja w USA zmienia się na gorsze z każdym dniem. Zwolennicy prawa wyboru trochę spoczęli na laurach, podczas gdy miłośnicy postawy pro life tworzą silną i prężnie działającą siatkę ruchów oddolnych. Głównym przesłaniem „Pro. Odzyskajmy prawo do aborcji” jest to, by nie zaprzestawać walki o prawo do aborcji, bo odpuszczenie choćby na chwilę, może być fatalne w skutkach.

Pollitt, choć świadoma faktu, że jej książkę przeczytają głównie osoby o zbliżonych do niej poglądach, postawiła sobie jeden cel: przypomnienie, że usunięcie zarodka to nie morderstwo, a aborcja jest jednym z praw człowieka. Zrobiła to w sposób niezwykle jasny, przejrzysty i błyskotliwy. Po kolei obaliła wszystkie argumenty przeciwników, łącznie z tymi wywodzącymi się prosto z religii katolickiej (choćby zwracając uwagę na fakt, że zarówno w Starym, jak i Nowym Testamencie nie ma ani słowa o aborcji). Obnażyła wszystkie absurdy toku myślenia przeciwników aborcji. Dlaczego kobieta nie może zabić swojego dziecka, a może kupić broń na każdym rogu i zabić wchodzącego do jej domu złodzieja? I dlaczego przy zakupie broni nikt nie pyta potencjalnego kupca o powody, dla których chce ją nabyć, a o powody do przeprowadzenia aborcji pytamy? Jesteście za tym, aby kobiety miały prawo do aborcji, jeżeli do ciąży doszło w wyniku gwałtu? Według niektórych „kobieta może zabić swoje dziecko, jeżeli została zmuszona do stosunku, ale nie wówczas, gdy odbyła go z własnej woli”. Czy to oznacza, że najlepiej byłoby gdyby każdy stosunek seksualny był wynikiem gwałtu? Ale przecież nawet wtedy kobieta może zostać obarczona winą za niego (bo przecież miałyśmy na sobie za krótką spódniczkę).

Rozważania, czy płód jest osobą są dla Pollitt równie niejasne. „Warto zauważyć, że około połowy zapłodnionych jajeczek nie zagnieżdża się – są usuwane z ciała wraz z miesiączką. Jeśli zapłodnione jajeczka są osobami, to Bogu za bardzo a nich nie zależy.” Rzekomym „obrońcom kobiet” wytyka: jeżeli rzeczywiście dbaliby o ich dobro, zezwoliliby na aborcję, ponieważ z punktu widzenia medycznego „zabieg przerwania ciąży jest dwanaście do czternastu razy bezpieczniejszy od swojej alternatywy, czyli donoszenia ciąży i urodzenia dziecka”.

Pollitt uważa, że w powszechnym myśleniu ciąża jest karą za seks. Brzmi dziwnie? Na dowód tego, że tak jest, wystarczy przejść się do apteki po test ciążowy i zobaczyć minę farmaceutki (gdy ja ostatnio to robiłam, był to zgorzkniały, obrzydliwy uśmiech mówiący: „o! wpadła! Będzie miała za swoje!”). Dalej myślicie, że to wyolbrzymienie? To czemu od mężczyzn nie wymaga się, żeby byli cnotliwi? To czemu ich nie obarcza się winą za ciążę? Czemu wskazane jest, by oni uprawiali jak najwięcej seksu, a kobiety jak najmniej? Czemu nie wmawia im się, że tacierzyństwo to najlepsza rzecz, jaka mogła im się w życiu przytrafić? Jeżeli od kobiet wymaga się, by przez całe życie dbały o siebie tak, jakby lada dzień miały zajść w ciążę (prawie na każdej wizycie u ginekologa pada hasło „kwas foliowy”), to czemu nie wymaga się od mężczyzn, by odkładali na potencjalne alimenty? Dlaczego wciąż panuje tak widoczna nierówność? Dlaczego mężczyzn nie pociąga się do równej odpowiedzialności za ciążę i wychowanie dziecka, co kobiet?

W książce znajdziecie też wiele ciekawostek dotyczących samej sytuacji w USA. Jako przykład podać można choćby istnienie takich programów telewizyjnych, jak „Teenage Mom” i „16 and pregnant”, których jedynym celem jest żerowanie na fatalnej sytuacji młodych matek. Albo przypomnieć historię przedwyborczą, w której jedna z kandydatek na stanowisko wicegubernatora zażądała od kontrkandydatki podpisania oświadczenia, że nigdy nie poddała się aborcji (oczywiście wygrała ta, która je podpisała). Albo wspomnieć o istnieniu andersenowskiego w swoim okrucieństwie i groteskowości terminu „dzieci śnieżynki” (czyli zamrożonych, zapłodnionych embrionów innych kobiet).

Pollitt w ostatnim rozdziale książki opisuje także sytuację na naszym podwórku, podając Polskę jako przykład kraju, w którym dokonuje się tzw. „ruchu wstecz” (tzn. aborcja była tu legalna od 1956 roku, do roku 1993, w którym zaostrzono prawo do tego stopnia, że pozwala na nią tylko w konkretnych warunkach, jak np. ciąża z gwałtu, czy zagrożenie życia kobiety). Z krótkiego rozdziału wynika, że autorka przyłożyła się do pracy domowej i dobrze poznała sytuację polskich kobiet (wspomina zarówno historię Alicji Tysiąc, jak i kwestię „klauzuli sumienia”, czy dronu z pigułkami wczesnoporonnymi wysłanego przez granicę niemiecko-polską do Słubic). Pollit pisze jednak także, że „Polska jest częścią nowoczesnej, zintegrowanej Europy, a nie udzielnym katolickim księstwem” i same Polki „poruszają niebo i ziemię, aby uniknąć konieczności wychowywania niechcianego dziecka”. Czy w rzeczywistości jednak tak jest? Czy wizja przyszłości Polek faktycznie jest tak różowa?

Prawo do aborcji to prawo do godnego życia dla kobiet. To wyraz szacunku do nich. To wyraz równości. To brak, ciągnącej się od zarania dziejów, dyskryminacji ze względu na płeć. To uznanie kobiet za jednostki samodzielne i myślące na tyle, by mogły decydować o własnym ciele i życiu. To jedno z praw człowieka. Równie ważne, co wszelkie inne prawa. Ta kwestia zawsze była i zawsze będzie ważna. A wszystkim, które/rzy chcieliby/ałyby przyłączyć się do walki o nie, polecam zacząć od przeczytania książki Kathy Pollit.

***

autorka recenzji – Bibi Żbikowska

Pro. Odzyskajmy prawo do aborcji
Katha Pollitt 
WYDAWNICTWO KRYTYKI POLITYCZNEJ

Badania archeologiczne udowodniły: wśród wikingów znajdowały się kobiety

Kobiety – wojowniczki nie są mitem! Niedawne odkrycia archeologiczne rozbiły stereotyp wyłącznie męskich wojowników wikingów wypływających na wojnę, podczas gdy ich żony cierpliwie czekały w domu z dziećmi.  Ponadto inne ustalenia potwierdzają, że brały również udział w „gwałtach i grabieżach”.

33168viking_woman_large-600x338

Naukowcy z Uniwersytetu Zachodniej Australii postanowili zmienić swój sposób studiów nad wikingami. Wcześniej naukowcy błędnie ocenili szkielety jako męskie tylko dlatego, że osobnicy zostali pochowani z mieczami i tarczami – kobiece szczątki zidentyfikowano natomiast na podstawie owalnych broszek.

Badając osteologiczne oznaki płci w samych kościach, naukowcy odkryli, że około połowa szczątków należała do kobiet-wojowniczek. Każe to również zastanowić się, w jakim stopniu prawdziwe są doniesienia o wyprawach wikingów jako cyklu gwałtów i grabieży. Istnienie kobiet wojowników pozwala teraz naukowcom zastanawiać się, w jakim stopniu doniesienia o gwałtach i grabieżach oddają rzeczywistość. Niewykluczone, że obecność kobiet wśród wikingów najeżdżających Anglię była powszechna. Nie wszystkie wyprawy musiały mieć charakter grabieżczy – kobiety mogły przybywać z mężczyznami w celu znalezienia nowego miejsca do życia.

***

tłum. i opr. – Izabela Pazoła

oryg. i źródło ilustracji – https://www.thevintagenews.com/2015/10/03/better-identification-of-viking-corpses-reveals-half-of-the-warriors-were-female/

 

 

PRO: Odzyskajmy prawo do aborcji. Premiera książki. KATHA POLLITT. AGNIESZKA GRAFF

We wtorek 13 października o godz. 19.00 przy ul. Foksal 16, (II piętro) w Warszawie odbędzie się spotkanie z autorką książki, amerykańską feministką i dziennikarką Kathą Pollitt.

Rozmawiać z nią będzie Agnieszka Graff, która o książce pisze tak:
Aborcja nie jest złem. Nie jest też dobrem w sensie metafizycznym. To dobro publiczne – zabieg medyczny, który musi być legalny i dostępny, dlatego po prostu, że bywa potrzebny. Sęk w tym, że jest potrzebny wyłącznie kobietom, a żyjemy w świecie rządzonym głównie przez mężczyzn. Zakaz aborcji upokarza kobiety, zagraża ich życiu i zdrowiu. Odbiera nam godność, poczucie, że mamy prawo o sobie decydować. Katha Pollitt pisze o aborcji błyskotliwie i z ogniem, a przy tym konkretnie, politycznie i życiowo, przywołując masę faktów i dziesiątki kobiecych opowieści. Pisze wprost jak jest i jak było dawniej, a przy okazji obala całą masę mitów i kłamstw. Co ciekawe, nie omija centralnej tezy przeciwników prawa do aborcji, tej o człowieczeństwie płodu, ale brawurowo rozprawia się z ich argumentacją. Ta książka jest potrzebna w Stanach, gdzie prawo kobiety do wyboru znajduje się pod obstrzałem. W Polsce, gdzie od niemal ćwierć wieku nie mamy go wcale, „PRO” jest jak haust świeżego powietrza. Rewelacyjna książka.
pobrane3 Więcej o ksiażce:
Odkąd w 1993 roku praktycznie zdelegalizowano w Polsce zabieg przerywania ciąży, słowo „aborcja” coraz częściej wypowiada się z wrogością, choć przecież poddała się jej co czwarta, a może nawet co trzecia, Polka. Nawet ci, którzy popierają prawo kobiet do aborcji, często zastrzegają, że „aborcja jest złem”, „bolesną decyzją”, czyniąc z procedury medycznej coś trudnego i przerażającego. Aborcja przestaje być tym samym częścią zwykłego, codziennego życia, czymś całkowicie normalnym i potrzebnym, a staje się sprawą wstydliwą i ukrywaną. A prawo do przerywania ciąży bywa coraz częściej odbierane nawet w tych przypadkach, na które pozwala restrykcyjna polska ustawa.

W swojej książce Katha Pollitt pokazuje, że aborcja jest od zawsze popularnym i zwyczajnym elementem życia kobiet. Elementem, który powinien być akceptowany jako moralne prawo, mające pozytywne społeczne skutki. W Pro Pollitt rozprawia się z pojmowaniem płodu jako osoby ludzkiej na wczesnym etapie, wskazuje na pierwszeństwo życia i zdrowia kobiety, tłumaczy, dlaczego przerwanie ciąży może nieść dobre skutki zarówno dla samych kobiet, jak i ich rodzin i całego społeczeństwa. Już czas – twierdzi Pollitt – byśmy odzyskali prawo do życia kobiet i matek. Nasze wydanie książki zawiera dodatkowy rozdział poświęcony sytuacji w Polsce.
Wstęp wolny, spotkanie będzie prowadzone w języku angielskim

Katha Pollitt – poetka, eseistka, felietonistka The Nation, autorka książki Virginity or Death!. Jest laureatką wielu nagród, między innymi National Book Critics Award za jej debiutancki zbiór poezji Antarctic Traveler oraz dwukrotnie National Magazine Awards za eseje i teksty krytyczne. Mieszka w Nowym Yorku.

Książkę matronatetm objęły Enter the Room, Zadra, Feminoteka.

Bilety są dostępne na stronie www.krytykapolityczna.pl

Artykuł opublikowany przez Marlenę Kondrat, wolontariuszkę Fundacji „Feminoteka”

logo batory

 

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

Te Warsztaty – zajęcia z edukacji seksualnej (i nie tylko)

Już w ten weekend  Te Tematy ruszają z pierwszymi warsztatami!

Te Tematy zapraszają wszystkie osoby zainteresowanych edukacją seksualną (i nie tylko), zarówno uczniów i uczennice, jak i nauczycieli i nauczycielki. To pierwsze szkolenie z cyklu, które ma na celu dostarczenie kompetencji potrzebnych do prowadzenia lekcji z edukacji seksualnej.

Plan wydarzenia:

SOBOTA
10:30 – 11:30
Przywitanie i wprowadzenie w działalność Tych Tematów
– Jak możesz się zaangażować?
11:30 – 13:00
Od seksu do ciąży – o biologii seksu // prowadzi Renata Czubaj
13:00 – 14:00
Przerwa na obiad
14:00 – 15:30
Robienie banerów na manifestację Marsz Nieprzyzwolenia
16:00 – 18:30
Warsztaty o prowadzeniu warsztatów // [warsztaty czekają na potwierdzenie]

NIEDZIELA
11:00 – 12:30
Wystąpienia publiczne // prowadzi Roman Kurkiewicz
13:15 – 14:45
O przemocy seksualnej // prowadzi Karolina Więckiewicz

Warsztaty odbędą się w Feminotece przy ul. Mokotowskiej 29A, 00-560 w Warszawie

 

 

Świat byłby znacznie bogatszy, gdyby większa liczba kobiet wykonywała płatną pracę.

Joan Rivers zmarła przed kilkoma miesiącami aktorka wielokrotnie żartowała, że nie pozwala aby obowiązki domowe kolidowały z karierą w show biznesie: „Nienawidzę zajmowania się domem. Ścielisz łóżko, zmywasz naczynia i sześć miesięcy później znowu musisz robić wszystko od początku”.

Jednak dla milionów kobiet ucieczka od niepłatnego domowego znoju do pracy zarobkowej wydaje się wciąż odległą perspektywą. W Azji Południowej kobiety wykonują około  90% nieodpłatnej pracy w gospodarstwach domowych (gotowanie, sprzątanie oraz opieka nad dziećmi i osobami starszymi), a w strefie publicznej są znacznie mniej widoczne niż mężczyźni. W Indiach kobiety stanowią mniej niż jedną czwartą płatnej siły roboczej i wytwarzają tylko 17% PKB (jeśli w obliczeniach nie weźmie się pod uwagę świadczonej przez nie nieodpłatnej pracy). Natomiast w Chinach kobiety przyczyniają się do wytworzenia  41% PKB.

statistic

Nowy raport z McKinsey Global Institute (MGI), uświadamia nie tylko jak wyglądają kwestie płatnej pracy w zależności od płci, ale również jak nierównomiernie rozdystrybuowane jest bogactwo pomiędzy poszczególnymi społeczeństwami w skali globalnej. Południowa Azja z wynikiem 0.44 znajduje się w ogonie statystyk dotyczących równości między płciami. Także kraje bogatej Północy mają wiele do zrobienia w tej kwestii. Najlepiej notowany w rankingu region „Ameryka Północna i Oceania” osiągnął poziom 0.74 i wciąż musi pracować nad osiągnięciem pełnej egalitarności.

Trudno jest wyliczyć koszty pozostawania kobiet w domu, ale według różnych badań poszczególne kraje mogłyby zwiększyć swoje PKB o 5-20%, gdyby udział kobiet na rynku został zrównany z mężczyznami. Nawet w bogatych zakątkach naszego globu, gdzie kobiety stanowią blisko połowę zatrudnionych, zaobserwować można tendencję do ich pracy w niższym wymiarze godzin, w sektorach o mniejszej produktywności, nie wspominając o dyskryminacji w kwestii niższego wynagrodzenia.  Jeśli zrównalibyśmy czas pracy, wydajność i poziom uczestnictwa to okazałoby się, że gospodarka światowa byłaby o 28,4 bilionów dolarów (26%) bogatsza. Dodatkowo, potencjalne zyski byłyby proporcjonalnie większe w miejscach, gdzie obecnie mniej kobiet wykonuje płatną pracę – w przypadku Indii  nawet do 60%.

Najbardziej realistycznym celem dla poszczególnych krajów byłoby zniwelowanie dysproporcji między płciami na poziomie osiągniętym w tym zakresie przez regionalnego lidera. Według obliczeń McKinsey  zasiliłoby to globalną produkcję dodatkowymi  12 bilionami dolarów.

Instrumenty, które przyspieszą zamknięcie różnicy w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn, wydłużenie okresu edukacji dziewcząt, czy zapewnienie lepszej ochrony prawnej dla kobiet, leżą w rękach poszczególnych rządów. Kobiety, których poziom wykształcenia jest na równi z mężczyznami, mają większe szanse na znalezienie dobrze płatnej pracy w zawodach technicznych. Są one również bardziej skłonne do dzielenia się obowiązkami domowymi z mężczyznami – o których wspominała w swoich żartach Rivers.

Źródło: The economist

Artykuł przetłumaczony przez Karolinę Ufę, wolontariuszkę Fundacji „Feminoteka”

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

74-letnia Wietnamka jako modelka? „To najpiękniejsza kobieta na świecie”

Przez 7 lat fotograf Rehnan Croquevielle podróżował na motocyklu po Wietnamie. Podczas swojej podróży wykonał setki portretów miejscowej ludności, przy okazji starał się poznać ich kulturę i codzienność. Zupełnie przez przypadek wpadł na 74-letnią Bui Thi Xong. Staruszka została jego muzą i pojawiła się na okładce jego książki.

 

Jest to bardzo pozytywna i napełniająca optymizmem historia 74-letniej Wietnamki. Historia ta pokazuje jak wiele rzeczy w naszym życiu często jest po prostu kwestią zrządzenia losu. Uświadamia ona także jak wiele dobrych rzeczy możemy zmienić w życiu innych w bardzo krótkim czasie, a zależy to po prostu od naszej dobrej woli.

wietnamka

       Latem 2011 roku fotograf spotkał Xong, która siedziała na swojej rozwalającej się łodzi. To niepozorne spotkanie zmieniło ich życie. Według Rehnana była bardzo nieśmiała i zasłaniała twarz rękoma. Ten naturalny odruch poruszył fotografa, który później wybrał jej zdjęcie spośród 50 tys. innych, jako te, które trafi na okładkę jego albumu.

Artysta obiecał kobiecie, że jeśli odniesie sukces i jego książka się sprzeda, wróci do niej i kupi jej nową łódź.

– Kiedy pierwszy raz ją zobaczyłem, nie wiedziałem, że wszystko tak się potoczy. Po jakimś czasie moja książka trafiła do sklepów. Sprzedało się 750 egzemplarzy w 27 krajach. Dzięki niej zmieniło się nie tylko moje życie, ale także kilku innych osób – przyznaje w materiale dla Daily Mail.

Razem z żoną wrócił do wioski, w której mieszkała jego modelka. Podarował jej upragnioną łódź. Jak przyznaje fotograf, ta poprzednia odstraszała potencjalnych turystów i kobieta nie mogła zarabiać na swoje utrzymanie.

wietnamka lodz

– To było moje marzenie. Mógł dać mi przecież pieniądze, które wydałabym w ciągu kilku dni, ale dał mi coś solidnego, co będzie mi służyć przez lata. Jestem mu ogromnie wdzięczna. Ludzie przychodzą teraz do mnie i pytają, czy to od tego słynnego fotografa. Wszystkim chwalę się, że to ten Francuz mi ją podarował – mówi Xong w jednym w wywiadów.

Od tamtej pory Wietnamka pojawiła się wielokrotnie w lokalnych programach telewizyjnych. Jej niewielki biznes się rozkręcił, była też kilkukrotnie fotografowana przez innych twórców. Media już ogłosiły ją „ikoną Wietnamu”, która mimo niedoli wciąż się uśmiecha.

Artykuł opublikowany przez Marlenę Kondrat, wolontariuszkę Fundacji „Feminoteka”.

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

Sylwia Urbańska – dyskusja na temat nowej książki

Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Fundacja na rzecz Nauki Polskiej, Instytut Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego mają zaszczyt zaprosić Państwa na dyskusję o książce dr Sylwii Urbańskiej Matka Polka na odległość. Z doświadczeń migracyjnych robotnic 1989–2010 (seria Monografie Fundacje na rzecz Nauki Polskiej) z udziałem autorki, prof. Beaty Łaciak, dr Elżbiety Korolczuk, dr. Macieja Gduli. Spotkanie poprowadzi Agata Chełstowska

graf

Spotkanie odbędzie się 12 października 2015 r., o 18.00 w  Pałacu Tyszkiewiczów-Potockich, Uniwersytet Warszawski (ul. Krakowskie Przedmieście 32)

 

Kontakt z organizatorami:

dr Marcin Lutomierski, tel. 691-667-510, e-mail: [email protected]

Wstęp wolny,

Zapraszamy!

„Fatamorgana saudyjskiej przestrzeni społeczno-kulturowej kobiet” / recenzja

Arabia Saudyjska podawana jest w dyskusjach o prawach kobiet jako przykład państwa ekstremalnie ograniczającego ich swobody polityczne, społeczne i ekonomiczne. W istocie, separacja płci jest w społeczeństwie saudyjskim zjawiskiem powszechnym, a swoboda kobiet jest ograniczana przez specyficzne normy moralne bardziej niż przez – stopniowo ulegające osłabieniu – ograniczenia o charakterze prawnym. W dyskusji o prawach kobiet w Arabii Saudyjskiej brakuje jednak głosu samych zainteresowanych. Praca Anny Odrowąż-Coates wypełnia tę lukę.

Autorka przeprowadziła swoje badania podczas pobytu w roli osoby towarzyszącej mężowi, skierowanemu do pracy w Arabii Saudyjskiej. W swojej książce prezentuje obraz kobiet realizujących swoje aspiracje w sposób, jaki uważają za słuszny – przedstawia również czynniki wpływające na postrzeganie właściwych ról społecznych. Fundamentalistyczna interpretacja islamu, przekazywana za pośrednictwem systemu szkolnego oraz demonizowanie wizerunku obcych wartości, wpływa na postrzeganie wyznaczonej saudyjskim kobietom drogi życiowej jako słusznej. Kobiety stykające się z kultura zachodnią (np. podczas wyjazdów zagranicznych) prezentują jednak bardziej zniuansowane podejście do swoich praw. Niektóre kobiety – oraz (w myśl saudyjskiego prawa odpowiedzialni za ich uczynki) mężczyźni – traktują narzucone im normy jako rodzaj gry, w której muszą uczestniczyć. Kiedy tylko opuszczają granice Arabii Saudyjskiej, kobiety odsłaniają swoje włosy, mężczyźni natomiast nie odmawiają sobie picia alkoholu czy innych zabronionych im zachowań.

1082-1247-thickbox

Autorka zarysowuje panoramę problemów wynikających z przekonania o konieczności segregacji płci. Kobieta, która opuści dom samotnie, narażona jest na molestowanie i próby gwałtu ze strony mężczyzn. Kobieta, która odsłoni kawałek włosów narażona jest na złośliwe uwagi i gesty pogardy ze strony przechodniów. Jeżeli kobieta zasłabnie w miejscu publicznym, nikt nie udzieli jej pomocy – dotykanie obcej kobiety traktowane jest jako obraza na niej i dla jej rodziny. Nie warto również w Arabii Saudyjskiej udzielać pomocy ofiarom wypadków drogowych – co boleśnie odczuł na swojej skórze, pochodzący z Afryki, kierowca autobusu wiozącego żony pracowników z osiedla zamkniętego, na którym mieszkała autorka. Za chęć niesienia pomocy osobie poszkodowanej zapłacił zwolnieniem z pracy i procesem, w którym został uniewinniony jedynie dzięki solidarnym zeznaniom pasażerek. W społeczeństwie saudyjskim powszechne jest przekonanie, że nasze życie i śmierć znajduje się w rękach Allaha – a próba ingerencji w jego wolę (np. przez pomoc osobom, które uległy wypadkowi lub zasłabły) jest wręcz świętokradztwem.

Autorka nie podaje prostych odpowiedzi na interesujące wszystkich pytanie o ewentualne zmiany tego stanu rzeczy. Zaznacza, że dzięki działalności środowisk postrzeganych jako bardziej umiarkowane dochodzi do powolnych przemian – w nadchodzących wyborach samorządowych kobiety będą mieć bierne i czynne prawo wyborcze, od 2013 r. kobiety zasiadają w najwyższej radzie konsultacyjnej (organ doradzający królowi i rządowi), od 2012 r. mogą pracować w sklepach (w działach przeznaczonych dla rodzin), planowane są również rozwiązania zabezpieczające sytuację rozwiedzionych kobiet. Niewątpliwie, sytuacja praw kobiet w Arabii Saudyjskiej nadal wymaga poprawy w zakresie podstawowych uprawnień, np. zezwolenia na prowadzenie samochodów. Te problemy wydają się być jednak relatywnie niewielkim wyzwaniem – socjalizacja kobiet i mężczyzn, program nauki w szkołach podporządkowany promowaniu wahhabickiej interpretacji islamu i poczucia saudyjskiej supremacji względem osób innego wyznania, narodowości i obywatelstwa, utrzymywanie formalnej dyskryminacji cudzoziemców (Saudyjka wychodząca za mąż za obywatela innego państwa traci obywatelstwo swojego państwa) sprzyja umacnianiu stereotypów, wpływających z kolei na tworzenie barier mentalnych, utrudniających włączanie kobiet do życia społeczeństwa.

„Fatamorgana saudyjskiej przestrzeni kulturowej kobiet” to pozycja obowiązkowa dla osób chcących zrozumieć, w jaki sposób oczekiwania kulturowe wpływają na pozycję kobiet. Jest to również bardzo ważny materiał dotyczący sytuacji kobiet opisywanej z perspektywy samych zainteresowanych – czasami przyjmujących stawiane im oczekiwania, czasami mniej lub bardziej otwarcie konfrontującymi się z nimi. Po książkę powinny również sięgnąć osoby zainteresowane fenomenem osiedla zamkniętego – autorka zawarła w swojej pracy opis funkcjonowania osiedla, na którym mieszkała oraz mentalności jego mieszkańców, jak również relacjom mieszkańców osiedla ze światem zewnętrznym. Opis czynników wpływających na postawy rasistowskie, wrogie wobec innych religii i nacji, wydaje się być bardzo ważny również z perspektywy problemów występujących w Europie – autorka doskonale opisała relację między skrajnym etnocentryzmem oraz indoktrynacją religijną a dyskryminacją osób z grup postrzeganych jako obce. Obrazy kreowane przez reprezentantów saudyjskiego społeczeństwa – proste kalki, odnoszące się do wyrywkowego postrzegania problemów występujących w innych kulturach oraz zwykłej pogardy dla państw mniej rozwiniętych oraz ich mieszkańców – są niepokojąco zbieżne z obrazami obcych obecnymi w europejskich społeczeństwach. Pokazuje to, że rasizm, ksenofobia, nietolerancja religijna jest problemem ogólnoludzkim, który może być jedynie ograniczany lub umacniany za pośrednictwem osób i instytucji wpływających na naszą socjalizację.

Książka do nabycia w księgarni Feminoteki.

autorka – Anna Odrowąż-Coates

tytuł – „Fatamorgana saudyjskiej przestrzeni społeczno-kulturowej kobiet. Płynne horyzonty socjalizacji, edukacji i emancypacji”

Oficyna Wydawnicza Impuls, Kraków 2015

***
autor recenzji – Michał Żakowski, wolontariusz Feminoteki. Zaangażowany w kampanię HejtStop, poświęconą przeciwdziałaniu mowie nienawiści. Wolontariusz w warszawskiej grupie lokalnej Greenpeace Polska.

Spacer herstoryczny „Gdańskie emancypantki”

Gdańskie emancypantki – pisarki, nauczycielki, lekarki, bojowniczki o prawa wyborcze kobiet będą bohaterkami spaceru herstorycznego, który 10 października o godz. 12.00 poprowadzi spod siedziby IKM przy ul. Długi Targ 39/40 Anna Sadowska –współautorka gdańskiej trasy w książce „Szlaki kobiet. Przewodniczka po Polsce emancypantek”. Wstęp wolny! Dla wszystkich osób przewidziane są bezpłatne egzemplarze książki wydanej przez Fundację Przestrzeń Kobiet.

– Podczas spaceru poznamy historię wielu kobiet. Pisarek, nauczycielek, lekarek, bojowniczek o prawa wyborcze kobiet. Polek, Niemek, Żydówek. Wywodziły się z różnych środowisk, ale łączyła je chęć przełamywania ograniczeń przewidzianych dla kobiet ich czasów i głęboka troska o jakość życia ich towarzyszek, sióstr, córek i podopiecznych. W czasie spaceru po Głównym Mieście poznamy biografie twórczyni Misji Dworcowej Heleny Żelewskiej, dyrektorki żydowskiego gimnazjum Ruth Rosenbaum czy pierwszej gdańszczanki z tytułem doktorskim – Käthe Schirmacher i wielu innych – opowiada Anna Sadowska.

Na spacer towarzyszący książce „Szlaki kobiet. Przewodniczka po Polsce emancypantek” zapraszają Grupa społeczna Metropolitanka, Fundacja Przestrzeń Kobiet i Instytut Kultury Miejskiej.

Oprowadzać będzie Anna Sadowska – licencjonowana przewodniczka po Trójmieście, autorka blogawww.jejhistorie.wordpress.com, poświęconego kobietom Pomorza, razem z Barbarą Borowiak i Dominiką Ikonnikow współautorka gdańskiej trasy w książce „Szlaki kobiet. Przewodniczka po Polsce emancypantek” (2015), współautorka przygotowywanej do druku książki o Lucylii Pisarskiej, legendarnej nauczycielce łaciny z gdańskiego I LO.

unnamed (3)

Termin: 10 października (niedziela), godz. 12.00

Miejsce zbiórki: ul. Długi Targ 39/40, Gdańsk – na wysokości Instytutu Kultury Miejskiej

Oprowadzanie: Anna Sadowska

Spacer jest bezpłatny!

Zdjęcie: Fotografia przedstawia kobiety uczestniczące w Kongresie Światowego Związku Praw Wyborczych Kobiet, który od 1904 roku współtworzyła Kathe Schrimacher. Na zdjęciu trzecia od lewej.

Informacje: Sień Instytutu Kultury Miejskiej, ul. Długi Targ 39/40, pon.-pt., godz. 10.00-18.00; sob.-niedz., godz. 12.00-16.00 lub e-mail: [email protected], tel. 58 301 2016

Książka „Szlaki kobiet. Przewodniczka po Polsce emancypantek” jest nieodpłatna, można ją zamawiać w Fundacji Przestrzeń Kobiet pod adresem: przestrzen.kobiet@gmail.com.

Spacer „Gdańskie emancypantki” jest realizowany w ramach projektu „Historia kobiet narzędziem przeciwdziałania dyskryminacji” Fundacji Przestrzeń Kobiet z Funduszy EOG w ramach programu Obywatele dla Demokracji.

www.herstorie.pl

Szczyt ONZ: Światowi liderzy zobowiązują się położyć kres dyskryminacji ze względu na płeć

W dwudziestą rocznicę IV Światowej konferencji w sprawie kobiet w Pekinie, liderzy z całego świata spotkali się w Nowym Jorku, aby przedyskutować konkretne i wymierne strategie mające na celu wyeliminowanie dyskryminacji kobiet.

PressRelease-GlobalLeadersMeeting-20150927-675x450-605x403Projekty zostały ogłoszone i ocenione przez ponad osiemdziesięciu światowych przywódców podczas weekendowego Spotkania światowych liderów ws. równości płci i wzmocnienia pozycji kobiet: zobowiązanie do działania w ramach szczytu współorganizowanego przez ONZ i Chiny. Przedstawiciele krajów zobowiązali się do podjęcia indywidualnie dobranych, namacalnych i realistycznych kroków w kierunku wspierania równouprawnienia płci. Prezydent Malawi Arthur Mutharika ogłosił projekt stworzenia budżetu uwzględniającego i popierającego równouprawnienie płci; wykorzystanie kampanii HeForShe byłoby jedną ze strategii realizacji tego celu. Premier Afganistanu Abdullah Abdullah obiecał utrzymanie poziomu zaangażowania w ramach Konwencji w sprawie likwidacji wszelkich przejawów dyskryminacji kobiet. Data szczytu zbiegła się z datą demonstracji, podczas których domagano się, uwolnienia dwudziestu kobiet więzionych w rożnych krajach (w tym w Chinach) z powodu feministycznych poglądów.

Najbardziej prominentni liderzy świata biorą osobistą odpowiedzialność za swoje zaangażowanie w pracę na rzecz równości płci i wzmocnienia pozycji kobiet, powiedziała podsekretarz generalny i dyrektorka wykonawcza ONZ Kobiet Phumzile Mlambo-Ngcuka. Teraz świat spogląda na nich, by poprowadzili przełomowe akcje, które zapewnią i utrzymają realizację planu. Dzisiaj robimy pierwszy zdecydowany krok ku 25 września 2030r.

W marcu Fundacja Clintona opublikowała raport No ceiling pokazujący dane nt. aktywności kobiet i dziewczynek na całym świecie w ciągu 20 lat, które minęły od IV Światowej konferencji nt. kobiet w Pekinie, gdzie w Deklaracji i Platformie Działania sprawom kobiet i dziewczynek nadano status priorytu. W 14. przełomowym założeniu platformy zadeklarowano, że „Prawa kobiet są prawami człowieka”, dając podstawę rządom na całym świecie do wdrażania planów aktywizujących kobiety i dziewczynki. W wielu aspektach raport pokazał znaczna poprawę, np. drastyczny spadek wskaźnika śmiertelności okołoporodowej matek, ale ujawnił także ogromne luki, które muszą być zmniejszone, oraz postęp, który trzeba osiągnąć – na przykład tylko 22% parlamentarzystów na świecie to kobiety, a jedna na cztery dziewczynki wychodzi za mąż przed osiemnastymi urodzinami.

***

tłum. Agnieszka Wojtczyk

oryg. i źródło ilustracji – http://feminist.org/blog/index.php/2015/09/28/world-leaders-commit-to-ending-gender-discrimination-at-un-summit/

Kerry Washington mówi, dlaczego powinniście wiedzieć o co chodzi w przemocy ekonomicznej

Kerry Washington wykorzystuje status gwiazdy świata mody w szczytnym celu: aby dać kobietom siłę do uwolnienia się od przemocy ekonomicznej, która jest obecna (obok innych form przemocy) w 98% przypadków przemocy domowej.

W 2014 roku Fundacja Allstate poprosiła Washington o zaprojektowanie fioletowej portmonetki. Przedsięwzięcie miało zwrócić uwagę na przemoc ekonomiczną i wesprzeć zbiórkę pieniędzy – dwóch i pół miliona dolarów – na rzecz fundacji zwalczających ten problem. W tym roku fundacja ponownie zorganizowała akcję. Nowa portmonetka autorstwa Washington zaprezentowana została w zeszłym tygodniu na fioletowym dywanie w nowojorskim hotelu Plaza.

Washington, zapytana, dlaczego zdecydowała się wesprzeć kampanię, powiedziała:

Tak naprawdę nigdy wcześniej nie słyszałam o przemocy ekonomicznej. Dowiedziałam się, że to podstawowy powód, dla którego kobiety trwają w związkach opartych na przemocy, a nawet powracają do swoich partnerów. Te kobiety nie czują się na siłach, aby samodzielnie się utrzymać. Pomyślałam, że kampania to sposób, aby wesprzeć sprawę, w którą byłam zaangażowana od dawna (przemoc wobec kobiet), i być częścią namacalnego rozwiązania, dając fundacji środki do walki i walcząc przy użyciu mody. To było połączenie wielu rzeczy, które kocham.

Zawsze postrzegałam przemoc domową jako skomplikowany problem społeczny, psychologiczny, emocjonalny. Ale w dużej mierze jest to problem finansowy. Dostrzeżenie kwestii finansowej napawa mnie nadzieją. Ponieważ czuję, że wszystkie z tych problemow są bardzo ważne, ale umożliwienie kobiecie osiągnięcia samodzielności finansowej, tak by mogła odejść od agresywnego partnera, pozwala jej uporać się ze wszystkim innymi problemami.

Jedna na cztery kobiety zgłasza przemoc domową, której doświadczyła. Program Fioletowa Portmonetka (Purple Purse Program), wyjaśnia, że „przemoc ekonomiczna polega na uniemożliwieniu ofierze zdobywania, posiadania lub korzystania ze środków finansowych. Jest to równie skuteczne w kontrolowaniu ofiary jak trzymanie jej pod kluczem. Życie ofiary przemocy ekonomicznej jest kontrolowane. Jest ona celowo postawiona w sytuacji zależności, co utrudnienia ucieczkę”. Sprawcy przemocy ekonomicznej kontrolują, jak wydawane są pieniądze; wstrzymują dopływ środków lub dają je w formie „kieszonkowego”; zabraniają partnerom pracować; kradną partnerkom gotówkę, tożsamość, środki z konta. Według badania zleconego przez Allstate Foundation w 2014 roku 98% kobiet przyznało, że to przemoc ekonomiczna jest jednym powodów, dla których pozostają w toksycznych związkach.

Mimo że przemoc ekonomiczna jest niemal zawsze nieodłączną częścią przemocy domowej i dotyka wszystkich klas społeczno-ekonomicznych, większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z jej istnienia. 78% uczestników badania nie słyszało zbyt wiele o przemocy ekonomicznej jako jednym z aspektów przemocy domowej. 65% badanych powiedziało, że ich rodzina lub przyjaciele nie wiedzieliby, gdyby badana osoba była w takim związku, a 70% uczestników nie wiedziałoby, jak pomóc ofiarom.

https://www.youtube.com/watch?v=2yy7d3uf7qw

***

tłum. – Agnieszka Wojtczyk

oryg. – http://feministing.com/2015/09/28/why-kerry-washington-thinks-you-should-know-about-financial-abuse/

Jak często dziewczynki w wieku od 10 do 14 lat rodzą dzieci? 11-letnia matka z Paragwaju to nie odosobniony przypadek.

Ponad miesiąc temu 11-letnia dziewczynka z Paragwaju urodziła dziecko po tym, jak odmówiono jej prawa do aborcji ze względu na silną anty-aborcyjną politykę państwa, mimo że istniało podejrzenie, że została zgwałcona przez swojego ojczyma.

W krajach latynoamerykańskich aborcja jest całkowicie nielegalna, nawet w przypadkach gwałtu lub kazirodztwa, a poddanie się jej lub wywołanie poronienia podlegają karze pięciu lat więzienia, o ile rząd nie uzna, że wystąpiło zagrożenie życia matki. Trudna sytuacji paragwajskiej dziewczynki poruszyła cały naród; międzynarodowe organizacje wyraziły swoje oburzenie z powodu przymusowej ciąży, co spowodowało liczne protesty na terenie całego kraju przeciwko surowym przepisom oraz formalne postępowanie ze strony Międzyamerykańskiej Komisji Praw Człowieka. Ta historia brzmi niepokojąco, ale takie sytuacje nie należą do rzadkości. Na całym świecie gigantyczna liczba dziewczynek w wieku 10-14 lat rodzi dzieci, szczególnie w krajach podobnych do Paragwaju pod względem polityki antyaborcyjnej.

Według CNN w Paragwaju w zeszłym roku aż 684 dziewczynki w wieku 10-14 lat urodziły dzieci. To zaledwie ułamek, bo jak donosi ONZ w 2013 roku w krajach rozwijających się aż 2 miliony niepełnoletnich dziewczynek zostało matkami, a każdego roku z powodu komplikacji związanych z porodem umiera 70 tysięcy nastolatek. Dyrektor wykonawczy Babatunde Osotimehim z Funduszu Ludnościowego Narodów Zjednoczonych donosi, ze nastoletnie ciąże są zazwyczaj spowodowane okolicznościami, na które młode matki nie mają wpływu. „To wynik braku dostępu do edukacji, zatrudnienia, informacji i służby zdrowia” oznajmił w oświadczeniu dołączonym do raportu.

Niewielki dostęp do opieki zdrowotnej z pewnością wpływa na liczbę nastoletnich ciąż, ale nie zawsze wina leży w braku profilaktyki, jak na przykład w przypadku ciąż spowodowanych gwałtem. Dlatego właśnie brak dostępu do aborcji i pozbawienie kobiet prawa do decydowania o swoim ciele są w tej kwestii decydujące. W innych krajach Ameryki Łacińskiej – Peru, Wenezueli, a nawet w Meksyku – aborcja jest całkowicie nielegalna z wyjątkiem przypadków bezpośredniego zagrożenia życia matki. W Nikaragui, Chile, Salwadorze, Hondurasie i Republice Dominikańskiej aborcja jest nielegalna w każdym przypadku.

Szokująco wysokie liczby niepełnoletnich matek w krajach rozwijających się odzwierciedlają niebezpieczeństwa wynikające z wprowadzania bezkompromisowych polityk antyaborcyjnych. Większość tych ciąż nie jest efektem wyboru, a raczej stanowi efekt gwałtu lub kazirodztwa. Nawet w krajach dopuszczających wyjątki młody wiek nie stanowi wystarczającego powodu do przerwania ciąży, o czym świadczy sytuacja 11-letniej dziewczynki w Paragwaju. Te wyjątki nie mają znaczenia, jeśli rząd zajmuje silne stanowisko przeciwko aborcji.

O ile alarmuje fakt, że sytuacja małej Paragwajki jest częścią większego światowego problemu, o tyle międzynarodowe oburzenie i uwaga, jakie wywołała, to krok w dobrą stronę. Ważne, abyśmy poświęcali uwagę i protestowali przeciwko przerażającym przypadkom łamania praw człowieka, których doświadczają kobiety każdego dnia. Ważne, abyśmy uświadamiali, jak polityka antyaborcyjna powoduje cierpienie młodych matek i, w efekcie, ich dzieci.

Z całą pewnością należy wspomnieć, że pięć z siedmiu krajów, w których aborcja jest nielegalna w każdym przypadku, znajduje się w Ameryce Łacińskiej i utrzymuje silne związki z Kościołem Katolickim, jak donosi Cora Fernandez Anderson z RH Reality Check. Inne kraje, w których aborcja jest nielegalna w większości przypadków, to według Raw Story: Somalia, Kongo, Egipt, Libia, Afganistan, Iran, Mjanma, Irak, Syria, Jemen, Haiti i Irlandia.

Ale nawet w krajach uprzemysłowionych jak Stany Zjednoczone, gdzie wolność religijna jest zagwarantowana przynajmniej na papierze, konserwatywni politycy u władzy opowiadają się za ustawami antyaborcyjnymi i kształtują politykę zgodną z ich własnymi przekonaniami. Gubernator Wisconsin Scott Walker, kandydat republikańskiej partii na prezydenta, zaaprobował w lipcu  zakaz aborcji po 20. tygodniu ciąży, bez wyjątków w przypadkach gwałtu lub kazirodztwa. Liczba klinik aborcyjnych i centrów zdrowia kobiet dramatycznie zmalała przez ostatnie 25 lat o 75%, do zaledwie 551 jednostek w całym kraju. Inny kandydat republikanów, gubernator Mike Huckabee odniósł się do sytuacji jedenastoletniej matki z Paragwaju z sympatią, ale popierając stanowisko rządu: „Gwałt na dziesięcioletniej dziewczynce to okropność, ale czy odebranie życia niewinnemu dziecku jest rozwiązaniem problemu?” powiedział.

Niepokojące są negatywne kulturalne wpływy przyczyniające się do milionów przypadków nastoletnich ciąż, nawet w krajach, w których nie istnieją takie prawa anty-aborcyjne jak w Paragwaju. Jak powiedział Babatunde Osotimehim z ONZ w 2013 roku, młode dziewczęta z krajów rozwijających się zachodzą w ciążę często nie z własnej woli, ale w sytuacjach znajdujących się poza ich kontrolą. Przez wprowadzanie praw antyaborcyjnych, zwłaszcza kiedy nie ma przewidzianych sytuacji wyjątkowych, wzmacniamy siły, które wykorzystują płeć i wiek przeciwko nim i pozbawiają je kontroli nad własnymi ciałami.

***
tłum. Joanna Czubaj

oryg. – http://www.bustle.com/articles/104592-how-often-are-girls-between-ages-10-14-giving-birth-the-11-year-old-mother-in-paraguay

Festiwal filmowy „Pięć smaków”

W ramach pokazów specjalnych na tegorocznym Festiwalu Filmowym Pięć Smakach zostaną zaprezentowane dwa najnowsze filmy wybitnych mistrzów kina azjatyckiego – „Zabójczyni” Hou Hsiao-hsiena oraz „Korporacja” Johnniego To.

 

Hou Hsiao-hsien, bohater retrospektywy 5. edycji Pięciu Smaków, przygotowywał się do realizacji „Zabójczyni” ponad dwie dekady. Nagrodzony za reżyserię na tegorocznym festiwalu w Cannes, film jest wielkim hołdem mistrza dla gatunku wuxia, jednego z filarów chińskojęzycznego kina. Szerszy kontekst dla „Zabójczyni” zapewni jedna z głównych sekcji festiwalu – „Tajwańskie Filmy Wuxia”, w której zaprezentowane będą klasyczne arcydzieła gatunku.

„Korporacja” Johnniego To jest z kolei dowodem na niezwykłą wszechstronność reżysera, którego twórczość prezentowaliśmy na 7. edycji festiwalu. W musicalu o wielkich pieniądzach i korporacyjnych intrygach, w jednej z kluczowych ról pojawia się Chow Yun-fat, legenda hongkońskiego kina. Wielka kariera aktora rozpoczęła się w roku 1986 od „Lepszego jutra”, filmu który zapoczątkował jego niezwykle owocną współpracę z Johnem Woo. Na Pięciu Smakach, w sekcji „Retrospektywa: John Woo” pokażemy pięć ich wspólnych filmów.

ZABÓJCZYNI (THE ASSASSIN, 2015, REŻ. HOU HSIAO-HSIEN)
Dystrybucja w Polsce: Gutek Film

Historia rozgrywa się w Chinach dynastii Tang. Dziesięcioletnia dziewczynka trafia do klasztoru, w którym zostaje wyszkolona na profesjonalną zabójczynię. Po latach powraca w rodzinne strony, by zrealizować tajną polityczną misję. Jej lojalność zostanie wystawiona na ciężką próbę – celem będzie miły jej sercu książę. Klasyczną dworską intrygę reżyser opowiada w autorski sposób, z ogromną świadomością wykorzystywanej struktury narracyjnej. Najważniejsze stają się marginesy, kulisy zdarzeń, chwile wyczekiwania. Historię o honorze, zdradzie, wierności Hou rozpisuje na detale: spojrzenia zza zasłon, obserwowane z daleka spotkania, chwile milczenia zawieszone pomiędzy słowami. Nie zabraknie oczywiście walk: ich wysmakowana choreografia jest wszak nieodzownym składnikiem rzeczywistości, w którą mamy okazję się zanurzyć.

unnamed

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wuxia to jeden z najbardziej spektakularnych gatunków azjatyckiego kina. Hou Hsiao-hsien to mistrz kameralnych opowieści i introspekcyjnych narracji. To ryzykowne połączenie okazało się strzałem w dziesiątkę. Jednym z tych strzałów, które śmiertelnie cicho przemykają między bambusowymi pniami i trafiają niespodziewającą się niczego ofiarę prosto w serce. Nie ma więc wątpliwości: „Zabójczyni”, która wzbudziła sensację na międzynarodowych festiwalach i  zdobyła szerokie uznanie znawców gatunku, to film, do którego będziemy wracać latami.

KORPORACJA (THE OFFICE, 2015, REŻ. JOHNNIE TO)

Johnnie To i… musical rozgrywający się wśród hongkońskich korposzczurów, których egzystencja toczy się w rytm nerwowo zmieniających się indeksów giełdowych? Czemu nie! „Korporacja” to pełna energii, elegancji i wizualnej (oraz muzycznej) brawury opowieść o świecie ludzi pełnych ambicji i żądnych władzy. Czy jest tu miejsce na prawdziwe uczucia i zwyczajną przyzwoitość?

Świat stoi u progu kryzysu finansowego. Wkrótce zbankrutuje Lehman Brothers i globalny ład finansowy załamie się, wysyłając w niebyt tysiące fortun i miliony błyskotliwie zapowiadających się karier. Ale ludzie jeszcze o tym nie wiedzą, są dopiero świadkami pierwszych symptomów nadchodzącego tsunami. Codzienne, ze śpiewem na ustach, prą do biur, napędzani wizją stale rosnącej gospodarki, marzeniami awansu i wielkich pieniędzy. Nie wszyscy mogą ten wyścig wygrać, przetrwają tylko najsilniejsi.

Akcja pełnej intryg „Korporacji” toczy się w jednej z najbardziej niezwykłych scenografii, jakie powstały ostatnio w kinie. Wykreowana w obrębie jednej przestrzeni symetryczna rzeczywistość sterylnych biur, gładko sunących schodów i błyszczących posadzek olśniewa. W centrum tego osobliwego, klaustrofobicznego i nigdy nie zasypiającego świata znajduje się ogromny zegar, nieubłagalnie przypominający o tym, że czasu na odniesienie sukcesu jest z każdą sekundą coraz mniej.

unnamed (1)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Gwiazdą „Korporacji” jest Sylvia Chang, która jest również autorką bardzo popularnej sztuki, na podstawie której powstał scenariusz do filmu. W jednej z głównych ról pojawia się także Tang Wei, którą widzowie mieli okazję podziwiać w „Złotym Wieku” Ann Hui (8. Pięć Smaków) oraz „Późnej jesieni” Kim Tae-yonga (5. Pięć Smaków).

Więcej informacji na stronie festiwalu.

„Między Światami” – Roxana Saberi / do nabycia w księgarni Feminoteki

Rankiem 31 stycznia 2009 roku pracująca w Iranie amerykańska dziennikarka Roxana Saberi została wyciągnięta z domu przez czterech mężczyzn i brutalnie aresztowana. Agenci irańskiego wywiadu oskarżyli ją o szpiegostwo na rzecz Stanów Zjednoczonych. W pokazowym, absurdalnym procesie, który trafił na pierwsze strony gazet całego świata, skazano ją na karę ośmiu lat więzienia. Miała ją odbyć w okrutnym teherańskim więzieniu Evin – miejscu, skąd każdy wychodzi zmaltretowany psychicznie, fizycznie bądź nie wychodzi wcale…

1123-1283-thickbox

 

 

Nakładem wydawnictwa Sine Qua Non ukazała się wstrząsająca relacja z samego środka autorytarnego, teokratycznego reżimu. W relacji tej ukazane zostały kontrasty irańskiego społeczeństwa oraz funkcjonowanie tajnych służb irańskiego państwa.

Książkę można nabyć w księgarni Feminoteki

„Dhee”, czyli pierwszy komiks LGBT w Bangladeszu!

W tym miesiącu w Dhace miał premierę pierwszy w historii Bangladeszu komiks opowiadający o życiu osób homoseksualnych. Wydana przez grupę lokalnych działaczy LGBT, zwanych Chłopcami z Bangladeszu, książka prezentuje historię młodej lesbijki odkrywającej swoją seksualność.

Celem przyświecającym twórcom i wydawcom publikacji była chęć podniesienia świadomości  społeczeństwa nt. trudnej sytuacji osób homoseksualnej żyjących w konserwatywnym muzułmańskim Bangladeszu.

dhee

„Tworząc Dhee chcieliśmy wpłynąć na sposób postrzegania osób LGBT w naszym kraju. Każdy z nas powinien mieć swobodę wyboru kogo kocha” – powiedział na konferencji prasowej Mehnaz Khan, jeden z czterech treści twórców komiksu.

Choć w Bangladeszu homoseksualizm nadal jest przestępstwem podlegającym karze dożywotniego więzienia to ruch na rzecz równouprawnienia osób LGBT staje się coraz bardziej widoczny.  Mimo sprzeciwów części społeczeństwa od ubiegłego roku na półkach księgarskich można znaleźć specjalnie wydawany magazyn dla gejów i lesbijek.

„Dhee” w języku bengalskim oznacza intelekt i mądrość.

***

Źródło: Al-Jazeera

opr. KU – wolontariuszka Feminoteki

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

Angelina Jolie: bojownicy Islamskiego Państwa wykorzystują gwałt jako „broń polityczną”

_85436324_6d115762-bcb7-43d9-8c0c-aab04a9cdb46Bojownicy Islamskiego Państwa wykorzystują gwałt jako broń do terroryzowania i niszczenia społeczności, ostrzegała Angelina Jolie.

„Oni narzucają go jako kwestię polityczną… ponadto , co widzieliśmy wcześniej,” mówiła specjalna wysłanniczka ONZ w komisji Izby Lordów na temat przemocy seksualnej na wojnie.

Były minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii William Hague powiedział komisji, że stosowanie gwałtu na wojnie powinno być „wstydem dla wszystkich mężczyzn”, ale mówił też, że możliwe jest walczenie z tym problem.

Ta para prowadzi kampanię, aby zakończyć stosowanie gwałtu w strefach wojny.

„Sprzedana za 40 $”

W ubiegłym roku odbył się w Londynie globalny szczyt z udziałem przedstawicieli z ponad 100 krajów, mający na celu podniesienie świadomości i znalezienie rozwiązania problemu. Pani Jolie, która jest również aktorką, pojawiła się przed nowo utworzoną komisją do spraw przemocy seksualnej w konfliktach podczas jej pierwszej sesji. Podzieliła się wstrząsającymi historiami dziewcząt, które poznała w strefach wojennych, które opowiadały o tym, że ​​były wielokrotnie gwałcone i sprzedawane za jedyne $ 40 (£ 26). Nie często zdarza się, że gwiazda filmowa Hollywood zdobi swą osobą zakurzone stare pokoje w Izbie Lordów, instytucji, w której przeciętny wiek członka to 70 lat. Zatem dla nikogo nie były zaskoczeniem kolejki i tłum mediów zabunkrowany w korytarzu na zewnątrz pomieszczenia, w którym Angelina Jolie się stawiła.

Jolie dała przekonujący, wymowny i poruszający wkład podczas sesji, która trwała ponad godzinę. Uznała, że może używać swojej globalnej rozpoznawalności do podniesienia świadomości w tej kwestii. Sztuka i sława mają swoje granice, powiedziała uczestnikom i dziennikarzom, „polityka musi się zmienić”.

Zapytana, co jest przyczyną problemu, Jolie odpowiedziała: „Myślę, że najważniejsze to zrozumieć co nią nie jest. To nie jest seksualne, to pełne przemocy, brutalne terroryzowanie bronią.”

_75424768_017609852-2

Niestety to jest wszędzie, w i poza konfliktem, w każdym kraju, w zasadzie. Nie mogę wymienić żadnego, gdzie nie ma tego problemu.” Powiedziała, że ​​tak zwane Państwo Islamskie, wyraźnie mówi do swoich wojowników: „Chcemy żebyś gwałcił.” Oni mówią: „Powinieneś to robić, to jest droga do budowania społeczeństwa .”

Aktorka powiedziała, że ta grupa wie, jak bardzo jest to skuteczna broń i że są one (gwałty) używane jako główny środek ich terroru. Sposób niszczenia społeczności i rodzin. Jolie pochwaliła pracę ludzi w terenie, opisując ich jako swoich „bohaterów” i dodała: „Przepisy prawne trzeba zmienić, trzeba zmienić politykę, rządy i przywódcy muszą podejść do tego problemu razem. Wtedy możliwa jest realna zmiana”

Pan Hague, który stał się MP w tym roku, że przestępstwa seksualne, które zostały popełnione podczas konfliktów, czynią pokój i pojednanie trudniejsze do osiągnięcia i tworzą większe strumienie uchodźców z obszarów konfliktowych. Dlatego zwalczanie tego problemu musi stanowić kluczowy element każdej skutecznej polityki zagranicznej, a nie być po prostu „dodane” jako składnik pomniejszej wagi, przekonywał.

„Pytania zapierające dech w piersiach”

Dodał: „Często byłem pytany, dlaczego to mężczyzna prowadzi dyskusje na ten temat. Dostaniecie odpowiedź: Te zbrodnie są popełniane prawie wyłącznie przez mężczyzn – i to się działo i dzieje przez wiele lat, i jest to niekwestionowana hańba dla wszystkich mężczyzn”. „Przywódcy światowi mają do odegrania kluczową rolę w rozwiązywaniu tego problemu.”

 

 

Źródło: BBC.com
Tłumaczenie: Izabela Pazoła, wolontariuszka Feminoteki

 

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

9 twardzielek – sufrażystek na Dzień Równości Kobiet

26 sierpnia obchodzi się Dzień Równości Kobiet, jako rocznicę nadania kobietom prawa wyborczego w 1920 roku. Jednak, podczas gdy Elizabeth Cady Stanton zbierała kobiety na Zjazd Kobiet w Seneca Falls, by walczyć o możliwość głosowania, zachęcając swoją dobrą znajomą i aktywistkę Susan B. Anthony, by do niej dołączyła, wiele innych kobiet także działało i odnosiło sukcesy na polu walki o wyborcze urny.

Poniżej przedstawiamy dziewięć Amerykanek, które działały na rzecz równouprawnienia kobiet i zdobycia dla nich prawa wyborczego od najwcześniejszych dni istnienia Republiki aż po wejście w życie 19 poprawki do Konstytucji Stanów Zjednoczonych.

Judith Sargent Murray:

Jako córka bogatego kupca mogła zdobywać wiedzę dzięki rodzinnej biblioteczce. Tymczasem jej brat przygotowywał się do egzaminów na Harvard University, planując dla siebie przyszłość, do której Murray nie miała prawa. W swoim najważniejszym eseju O Równości Płci (On Equality of the Sexes) ukończonym i opublikowanym lata przed publikacją Wołania o Prawa Kobiety (A Vindication of the Rights of Women) Mary Wollstonecraft, Murray dyskutowała z założeniem, jakoby jedyną przeszkodą na poziomie intelektu do pokonania przez kobiety był ich niższy poziom inteligencji, twierdząc, że prawdziwym problemem jest ich brak dostępu do edukacji. „Czy można powiedzieć, że opinie 2-letniego chłopca są mądrzejsze od opinii dziewczynki w tym samym wieku?” – zadała pytanie retoryczne w swoim eseju. „Obserwacje wskazują na coś zupełnie innego… Na to, jak jedna z tych stron jest motywowana, a druga deprymowana, poprzez dwa różne modele edukacji! Jedna z nich uczona jest mieć aspiracje, a druga jest od najwcześniejszych lat spowalniania i ograniczana. Gdy dorosną, siostry będą przygotowywane do życia w domu, podczas gdy ich bracia będą za rączkę prowadzeni przez bogaty świat nauki.”

Siostry Grimke:

Sarah_Moore_GrimkeUrodzone we wczesnych latach 1800 siostry Grimke były nie tylko pierwszymi białymi kobietami z mieszkającej na Południu rodziny trzymającej niewolników, które nie bały publicznie walczyć o ich emancypację. Były też jednymi z pierwszych kobiet walczących o abolicję. Młodsza z sióstr, Angelina była wspaniałą oratorką, której przekaz dotyczący walki z niewolnictwem często schodził na drugi plan w związku z faktem, że miała ona w zwyczaju przemawiać przed tłumem mieszanym, złożonym z kobiet i mężczyzn, a praktykę tę uważano wtedy za „promiskuistyczną”. Sarah, starsza i bardziej wpływowa siostra Angeliny, została uznaną pisarką, po tym, gdy rodzina i społeczeństwo zniweczyły jej plany udania się na Uniwersytet Prawniczy w Yale.

Choć siostry Grimke były znane w swoich czasach, abolicjoniści nie zawsze pochwalali ich zaangażowanie w takie formy aktywności politycznej, które społeczeństwo uznawało za nieodpowiednie dla kobiet. „Nie przetrzemy ścieżki Abolicjonizmowi, dopóki nie Angelina_Emily_Grimkeusuniemy z niej olbrzymiej przeszkody” – grzmiała Angelina w liście. „Jeżeli w tym roku zrzekniemy się prawa do publicznego przemawiania, w przyszłym roku będziemy musieli zrzec się prawa do składania petycji, następnie prawa do pisania i tak dalej. Cóż będą mogły zrobić wtedy kobiety dla niewolników, jeżeli same będą zmuszone przez mężczyzn do milczenia?”

W międzyczasie, jej siostra Sarah w swoich tekstach zwróciła się bardziej ku kwestii praw kobiet, co widać choćby w popularnym pamflecie O równouprawnieniu płci i sytuacji kobiet (On the Equality of the Sexes and the Condition of Women), w którym opowiada się przeciwko „prawnemu okaleczaniu kobiet” i zakazowi głosowania.

 

Lucy Stone:

Lucy_Stone_in_bloomersKolejną ambasadorką praw kobiet i abolicjonistką była Stone, przez wiele lat blisko związana z Anthony i Stanton. Ostatecznie jednak, spór dotyczący 15 poprawki – prekursorskiej dla Ustawy o Prawie Głosu dla Kobiet – przyczynił się do rozpadu tego trio działaczek.

Anthony i Stanton, choć obie były abolicjonistkami, gwałtownie sprzeciwiały się poprawce, gdy ta trafiła przed Kongres, ponieważ w deklaracji tej, zgodnie z którą „Ani Stany Zjednoczone, ani żaden stan nie może pozbawić ani ograniczać praw wyborczych obywateli Stanów Zjednoczonych ze względu na rasę, kolor skóry lub poprzednie niewolnictwo” demonstracyjnie uniknięto użycia wyrażenia „płeć”. Stone i wiele innych abolicjonistek płci żeńskiej wierzyły, że należy najpierw zagwarantować prawo do głosu społeczności afroamerykańskiej, a w optymistycznym wariancie niedługo potem prawo do głosu otrzymają także kobiety (w praktyce zajęło to kolejne 50 lat).

 

Pomimo schizmy, Stone nie odwróciła się od sufrażystek. Naciskana przez abolicjonistki by porzuciła walkę o prawa kobiet w swoich przemówieniach, zaczęła prowadzić jeszcze silniejszą kampanię w tej sprawie, choćby zakładając Narodowy Konwent Praw Kobiet, czy zakładając organizację później znaną jako Liga Kobiet Głosujących i prowadząc kilka akcji składania petycji o przyznanie praw wyborczych kobietom, czyli taktyki, która w dużej mierze przyczyniła się do sukcesu 19 poprawki.

Victoria Woodhull

Victoria_WoodhullFakt, że sama nie mogła głosować nie powstrzymał barwnej postaci Woodhull od kandydowania na prezydentkę osobiście. W 1872 roku, wzięła udział w walce o fotel prezydencki z ramienia Partii Równych Praw (Equal Rights Party) wspierana przez Krajowe Amerykańskie Stowarzyszenie Sufrażystek Anthony, na wiceprezydenta proponując Fredericka Douglasa (chociaż to, czy osławiony działacz na rzecz walki z niewolnictwem był świadomy swojego udziału w kampanii, jest wątpliwe). Był to z resztą tylko jeden z pomysłów pionierki wolnej miłości na nagłośnienie problemu walki o prawa kobiet. Podczas, gdy Woodhull cieszyła się popularnością za życia, wraz z siostrą publikowała w radykalnym magazynie o poglądach zgodnych z poglądami sufrażystek, jej ekscentryczne życie i ciągłe wzbudzanie kontrowersji wzbudziło niechęć do jej osoby u Anthony i jej współczesnych.

A szkoda, ponieważ oprócz tego, że była pierwszą kobietą, która kandydowała na urząd prezydenta, Woodhull była także pierwszą kobietą, która miała firmę brokerską na Wall Street (prowadziła ją razem z siostrą) oraz pierwszą kobietą, która przemówiła przed członkinią przed komisją kongresową w USA.

Abigail Scott Duniway

AbigailScottDuniwayPodczas, gdy droga do zapewnienia kobietom prawa wyborczego w całym kraju była długa i ciężka, sufrażystki, w późnym wieku XIX i na początku wieku XX miały swój wyraźny udział w wielu zwycięstwach na poziomie stanowym. Wiele ze stanów, które jako pierwsze udzieliły kobietom prawa głosu mieściło się na Zachodzie, gdzie społeczeństwo było o wiele mniej konserwatywne.

Wśród bardziej prominentnych orędowniczek praw kobiet z Zachodu była właśnie Duniway, która spędziła większą część życia w Oregonie (gdzie sufrażystki pięć razy poniosły klęskę, nim udało się przeforsować przyjęcie prawa wyborczego w 1912 roku). Jej walka, wspierana przez doradztwo Anthony, była o wiele bardziej owocna w Waszyngtonie i Idaho w późnych latach 1880 i 1900. Autorka 22 powieści i matka co najmniej pięciorga dzieci, wiecznie zajęta, Duniway została również publicystką, która zdobyła szerokie grono odbiorców/czyń, dzięki swoim opiniom na temat równouprawnienia kobiet.

Carrie Chapman Catt

256-CARRIE_CHAPMAN_CATTNietrudno zapomnieć, że matki-założycielki ruchu o prawo kobiet do głosowania, czyli Stanton i Anthony, w chwili wejścia w życie 19 poprawki w 1920 roku, obie już nie żyły. Na przełomie wieków, Anthony osobiście wybrała niezwykle zdolną Catt do kontynuowania jej działalności w Krajowym Amerykańskim Stowarzyszeniu Sufrażystek – i to właśnie pod władzą Catt prawo wyborcze dla kobiet weszło w życie w całym kraju. Ponadto, pomiędzy pierwszą prezydenturą w NAWSA w latach 1900-1904 i jej powrotem w 1915, Catt założyła i poprowadziła Międzynarodowy Związek na Rzecz Emancypacji Kobiet, znany dzisiaj pod nazwą Międzynarodowy Sojusz Kobiet.

Po powrocie do NAWSA w 1915, Catt na nowo zainteresowała się prawem wyborczym kobiet w Ameryce i przedstawiła swój „zwycięski plan”, który miał być pomostem pomiędzy konkurującymi strategiami sufrażystek dotyczącymi uzyskania prawa do głosu dla kobiet zarówno na poziomie stanowym, jak i krajowym. Catt zachowała entuzjazm w ciągu długich, nerwowych i przygnębiających 14 miesięcy walki, które dzieliły Kongres od momentu, gdy przyjął 19 poprawkę, do chwili, gdy zaakceptowały ją wszystkie stany. I nawet to jest niczym w porównaniu z faktem, że jej imponująca praca doprowadziła do tego, że udało jej się zdobyć wsparcie prezydenta Woodrowa Wilsona, niezbędne do tego, by kobiety rzeczywiście mogły uzyskać prawo do głosu.

Jeannette Rankin

Jeannette_Rankin_cph.3b13863W 1916 roku, dekadę po śmierci Anthony, Jeannette Rankin z Montany została pierwszą kobietą wybraną do Kongresu Stanów Zjednoczonych. Mimo, iż Montana przyznała kobietom prawo głosu już w 1914, także dzięki zasługom Rankin, część sufrażystek nie była na tyle entuzjastyczna z powodu jej próby wejścia do Izby Reprezentantów, obawiając się, że jej przegrana mogłaby osłabić siłę ruchu. Nawet, gdy została wybrana, aktywistki walczące o prawa kobiet dalej miały obawy i beształy Rankin za to, że pozostawała wierna swoim pacyfistycznym poglądom i opowiadała się przeciwko przyłączeniu się Stanów do I wojny światowej, co nie było wówczas popularne. Inne uważały natomiast, że Rankin nie zrobiła wystarczająco dużo w związku z walką o prawa kobiet, mimo iż to właśnie ona zabiegała o założenie, a później poprowadziła parlamentarną komisję na rzecz prawa wyborczego kobiet, a także otworzyła swoim przemówieniem pierwszą debatę Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych na ten temat.

Rankin przegrała po tym jak, przy ponownym podziale Montany na okręgi wyborcze, podjęła nieudaną próbę dostania się do Senatu. Wróciła do Kongresu w 1940 roku, lecz tylko po to, by oddać jeszcze mniej popularny głos przeciwko przystąpieniu USA do II wojny światowej. Broniąc swojej decyzji mówiła: „Jako kobieta nie mogę iść na wojnę – dlatego nie zamierzam też na nią kogokolwiek posyłać”. Gdy jej kadencja dobiegła końca, Rankin postanowiła nie starać się o reelekcję i na resztę życia poświęciła się działaniom pacyfistycznym i antyprzemocowym.

Mary Church Terrell

Mary_church_terrellW wielu dyskusjach na temat historii amerykańskich kobiet rzuca się w oczy brak głosów kobiet kolorowych. Jednym z powodów ku temu jest fakt, iż choć młode sufrażystki związały się z ruchem abolicjonistycznym już na początku swoich działań, wrodzony rasizm części z nich, brak zgody w kwestii 15 poprawki oraz przemyślany dystans w stosunku do ruchów sufrażystek afroamerykańskich w XX wieku w dużym stopniu wykluczał z ich kręgów kobiety kolorowe, czy przedstawicielki mniejszości etnicznych.

 

Córka oswobodzonych niewolników, którzy otworzyli lukratywny biznes, Terrel przeniosła się z Tennessee do Washington D.C. w latach 1890, po tym jak została pierwszą Afroamerykanką, która ukończyła uniwersytet. Mimo iż była mocno związana z ruchem sufrażystek, jej aktywizm nie był doceniany w ich kręgu w D.C., to jednak sprawiło tylko, że stała się jeszcze bardziej zawzięta. Terrell ostatecznie założyła z wieloma innym prominentnymi czarnymi aktywistkami, włączając w to Harriet Tubman i Idę B. Wells, National Association for Colored Women i została pierwszą prezeską tej organizacji. NACW wspierała walkę o prawa kobiet do głosowania, a jednocześnie pracowała nad wyeliminowaniem linczów i praw Jima Crowa oraz promowała integrację. Choć walka o prawo kobiet do głosu zakończyła się w 1920 roku, Afroamerykanki przez jeszcze wiele dekad walczyły o możliwość jego egzekwowania z taką swobodą, jak białe kobiety.

***

oryg. i źródło ilustracji – Callie Enlow, Ms. Magazine

tłum. – Bibi Żbikowska, wolontariuszka Feminoteki
logo batory

 

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

 

„Szelma – zielone”. Piosenka Klaudii Lewandowskiej, wolontariuszki Feminoteki

W ramach promowania talentów wolontariuszek Feminoteki, prezentujemy piosenkę nagraną przez Klaudię Lewandowską.
Parę słów od autorki:

„Pierwszy śpiew Szelmy 🙂

Szelma narodziła się na warsztatach Girls Rap Stowarzyszenia Praktyków Kultury. Dzięki namowom wspaniałych dziewczyn, które w nich uczestniczą, postanowiłam nagrać kawałek, który napisałam w autobusie w drodze na zajęcia. A teraz chcę się z nim podzielić z innymi 🙂
Miłego słuchania!”

Zachęcamy do odsłuchania!

***

logo batory

 

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG

Kobieta przebiegła maraton bez tamponu: „Miesiączka to coś naturalnego!”

kiran-ghandi-3-435Kiran Gandhi, perkusistka, która grała z M.I.A. i Thievery Corporation, podjęła decyzję by przebiec London Marathon bez tamponu. Gandhi pozwoliła krwi swobodnie płynąć, aby zwrócić uwagę na problem kobiet, które nie mają dostępu do produktów higieny intymnej w celu zachęcenia ich, by przestały wstydzić się swojego okresu.

„Biegłam maraton, a krew cały czas spływała mi po nogach” – napisała na swojej stronie internetowej 26-letnia kobieta o maratonie, który odbył się w kwietniu.

Gandhi, absolwentka Harvard Business School napisała, że dostała okres w noc poprzedzającą maraton i pomyślała, że tampon może jej przeszkadzać podczas biegu. To nie był jednak jedyny powód, dla którego zdecydowała się na ten ruch.

„Pozwoliłam krwi spływać mi po nogach podczas biegu w geście solidarności z moimi siostrami, które nie mają dostępu do tamponów i tych, które, pomimo skurczy i bólów udają, że okres nie istnieje.”

Dodała: „Pobiegłam tak, żeby powiedzieć: owszem, istnieje i musimy sobie z nim radzić każdego dnia.”

kiran-ghandi-2-435Ubrana w koszulkę apelującą o walkę z rakiem piersi, 26-latka przebiegła trasę w 4 godziny 49 minut i 11 sekund. Powiedziała Cosmopolitanowi, że biegła mimo bólu i stresów spowodowanych samym maratonem (do którego przygotowywała się przez rok), lecz już po wszystkim poczuła w sobie siłę.

„To było tak, jak bym mówiła wszystkim, Tak! P*** się!”, powiedziała. „Poczułam się dzięki temu bardzo silna. Naprawdę.”

Po maratonie pozowała do zdjęć z rodziną i przyjaciółmi w spodniach do biegania poplamionych krwią.

Gandhi powiedziała PEOPLE, że zdecydowała się pobiec maraton bez tamponu, żeby zwrócić uwagę na stopień piętnowania menstruacji, na przykład poprzez dotyczący jej język. Na swojej stronie napisała, „biegnąc maraton można walczyć z seksizmem”.

kiran-ghandi-1-435„Jeżeli jest droga, żeby walczyć z opresją to jest nią pobiegnięcie maratonu w wybrany przez siebie sposób”, napisała. „Gdzie stygmatyzacja kobiecego okresu jest irrelewantna, a my same możemy pisać zasady od nowa”.

tłumaczyła: Bibi Żbikowska

http://www.people.com/article/kiran-ghandi-runs-marathon-without-tampon-bleeds-freely

 

 

 

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.