TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

Warszawa: Debata „Ministra, ekspertka, reporterka. Kobiety w mediach i debacie publicznej” + pokaz filmu

Z okazji Dnia Kobiet, Biuro Informacyjne Parlamentu Europejskiego w Polsce i SWPS Uniwersytet Humanistycznospołeczny zapraszają na debatę „Ministra, ekspertka, reporterka. Kobiety w mediach i debacie publicznej”.

Wydarzenie odbędzie się w piątek 2 marca 2018 o godzinie 16-tej w Kinotece na Placu Defilad 1.

Kliknij ten link, aby zarejestrować się: Rejestracja

Nieprawdziwy, oparty na stereotypach obraz kobiet powoli odchodzi do lamusa dzięki rewolucji technologicznej i zmianom w społeczeństwie. Kobiety coraz głośniej sprzeciwiają się uprzedmiotowieniu, protestują przeciw seksistowskim reklamom, wyraźnie mówią o swoich aspiracjach, są obecne w debacie publicznej.

Część mediów i reklamodawców dostrzegła te zmiany. W reklamie pojawił się nowy trend, nazwany femvertisingiem, który podkreśla wartość i potencjał kobiet. Czy jest to początek trwałej zmiany? 

W debacie wezmą udział:
dr Agnieszka Kozłowska-Rajewicz – posłanka do Parlamentu Europejskiego, członkini Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia
Prof. dr hab. Barbara Głębicka-Giza – kierowniczka Katedry Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na Wydziale Nauk Humanistycznych i Społecznych Uniwersytetu SWPS
Prof. dr hab. Mirosław Bańko – językoznawca i leksykograf związany z Uniwersytetem Warszawskim.
dr Marzena Mazur – psycholożka biznesu, współzałożycielka Klubu Kobiet Mówiących na Głos
Aleksandra Hołyńska, aktywistka i trenerka, w fundacji #MamyGłos prowadzi  warsztaty na temat wizerunku kobiet w mediach.
Joanna Stopyra – współwłaścicielka White Label Group, wspiera marki w komunikacji skierowanej do kobiet.

Debatę poprowadzi Katarzyna Karpa-Świderek, dziennikarka telewizyjna i radiowa, obecnie rzeczniczka prasowa WWF Polska.

Po debacie zapraszamy na pokaz filmu Stevena Spielberga „Czwarta władza”. Dwoje wydawców dziennika „The Washington Post” Katherine Graham (Meryl Streep) i Ben Bradlee (Tom Hanks) staje na czele bezprecedensowego starcia amerykańskiej prasy z najwyższymi władzami. Jest to też historia niezwykłej kobiety, która z dziedziczki ojcowskiej fortuny staje się przywódczynią grupy dziennikarzy i pierwszą w historii szefową ogólnonarodowej gazety.

Obraz kobiety we współczesnym polskim Kościele Rzymskokatolickim | Tekst Kingi Letkiewicz

Obraz kobiety we współczesnym polskim Kościele Rzymskokatolickim na podstawie artykułów z Katolickiej Agencji Informacyjnej, oraz wypowiedzi duchownych Kościoła Katolickiego

Autorka tekstu: Kinga Letkiewicz

Źródło zdjęcia: Shutterstock

kobieta kościół

 

W obliczu toczących się obecnie dyskusji dotyczących praw reprodukcyjnych kobiet, w których pojawiają się skrajnie radykalne opinie dotyczące aborcji i płodu, przypomniałam sobie o trwających całkiem niedawno debatach dotyczących płci społeczno-kulturowej. Pojawiające się w mediach głównego nurtu wypowiedzi mówiące o ideologii gender i (jakby inaczej!) kulturze śmierci (sic!) oraz silny sprzeciw Kościoła wobec ratyfikacji Konwencji Rady Europy o zwalczaniu i przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, budziły we mnie wtedy silne emocje. Miałam nieszczęście uczestniczyć w wykładzie na Poznańskim Uniwersytecie Ekonomicznym, gdzie protestujący oraz całkiem przypadkowe osoby,  zostały brutalnie spacyfikowane i wobec których zostały użyte paralizatory. Kilkoro moich znajomych zostało zatrzymanych, innym odmówiono prawa do udziału w prelekcji, a mnie samej i mojej przyjaciółce Rektor groził wydaleniem z Uniwersytetu, którego nawet nie byłyśmy studentkami.

Był to czas pełen emocji i niezrozumienia, jednak nie spodziewałam się wtedy, że zaledwie dwa lata później będę musiała protestować przeciwko zaostrzeniu kompromisu aborcyjnego, odbieraniu kobietom podstawowych praw, w tym prawa do głosu i decydowania o własnym ciele. Nie myślałam też, że tak wiele kobiet i mężczyzn wyjdzie na ulice wyrazić swój sprzeciw. Zrodzi się solidarność i wielki potencjał do walki o prawa kobiet, że będę zarazem wściekła, ale i wzruszona tak wielkim ruchem społecznym.

Dwa lata temu zmotywowana innym dyskursem i problemem, jednak jakże podobnym do dzisiejszych dysput politycznych, przeczytałam setki artykułów z prasy katolickiej, który ukazał dość przerażający (choć wcale nie zaskakujący) wizerunek kobiety. Mimo że od napisania tej pracy minęło wiele czasu, a kontekst dyskursu dotyczącego ideologi gender stracił na sile i aktualności, myślę, że wnioski pozostają wciąż zbliżone, a przekaz pozostaje ten sam, mimo że ubrany w inne słowa.

Dwa lata temu, przedstawiciele polskiego Kościoła rzymskokatolickiego jak i środowiska z nimi związane, w sposób krytyczny odnosiły się do tak zwanej ideologii gender. Organizowane były konferencje naukowe (sic!) dotyczące ideologii gender i zagrożeń, jakie zdaniem prezentujących niesie ona dla człowieka, rodziny, społeczeństwa. W mediach co chwilę odbywały się debaty publiczne, w których udział brali księża, prawicowi politycy i dziennikarze oraz naukowcy zajmujący się dziedziną gender studies. Na stronie Katolickiej Agencji Informacyjnej, w gazetach związanych z Kościołem Katolickim, takich jak Gość NiedzielnyNiedzielaDroga itp., znaleźć można było wiele artykułów odnoszących się do tej tematyki, a w okresie świąt Bożego Narodzenia został wystosowany list duszpasterski traktujący o zagrożeniach jakie niesie za sobą gender.

Przeciwnicy tak zwanej ideologii gender inaczej nazywanej również genderyzmem, zdawali się nie rozumieć, lub z premedytacją przeinaczać, znaczenia pojęcia gender, jak i również programów równościowych i zapobiegających przemocy ze względu na płeć. Głównymi zarzutami, wysuwanymi przez przedstawicieli Kościoła Katolickiego, które można odnaleźć w artykułach, publikacjach jak i liście duszpasterskim z 29 grudnia 2013 roku jest jej głęboko destrukcyjny charakter zarówno wobec osoby, jak i relacji międzyludzkich, a więc całego życia społecznego[1]. W wypowiedziach uzasadniających tę opinię odnaleźć można niespójności. Z jednej strony wyczytać można, że ideologia gender odrywa człowieka od tego, co jest dla niego najbardziej fundamentalne, a więc od płci biologicznej, cielesności, która określa zarówno płeć człowieka jak i wynikające z niej role społeczne, stawiając pryzmat płci kulturowej nad płcią biologiczną. Z drugiej zaś strony przedstawiane są zarzuty, iż genderyści ograniczają człowieka jedynie do seksualności i jego pierwotnych popędów.

Główne zagrożenie, jakie Kościół Katolicki widzi w genderyzmie to przedefiniowanie tradycyjnej roli rodziny, gdzie każdy odgrywa swoją rolę ze względu a płeć,  jak i zakwestionowanie hetero-normatywności jako jedynej naturalnej i normalnej normy (!). Gender oskarża się również o seksualizację dzieci, nie definiując dokładnie co to pojęcie oznacza, jednak związane jest ono z silnym sprzeciwem wobec edukacji seksualnej w szkołach. Wielu z  wypowiadających się uważa, że wedle tej lewackiej, neomarksistowskiej ideologii człowiek wielokrotnie w życiu wedle swoich upodobań może zmieniać zarówno płeć jak i orientację seksualną, co prowadzi do zaburzeń w jego tożsamości.

Być może obawy Kościoła Katolickiego wobec gender studies jak i programów równościowych i zapobiegających przemocy ze względu na płeć, zgodnych z zasadami gender mainstearming, wynikają z zakwestionowania w nich jedynej akceptowalnej prze Kościół Katolicki postaci człowieka – heteroseksualnej osoby, wchodzącej w tradycyjnie pojmowany związek małżeński, nastawiony docelowo na prokreację. Jednakże dziwi wymierzona wtedy w Polsce nagonka kierowana przeciwko osobom zajmującym się gender studies, których dorobki naukowe były wyśmiewane i kwestionowane, których oskarżano o faszyzm i neomarksizm. Przecież Kościół Katolicki sam narzuca odmienne role kulturowe kobiecie i mężczyźnie, podkreślając jednocześnie ich odmienność, a ich funkcje społeczne określa poprzez pryzmat uwarunkowań biologicznych.

Wobec polskiego Kościoła Rzymskokatolickiego wielokrotnie wysuwane były oskarżenia o dyskryminację kobiet, zwłaszcza po jego sprzeciwie wobec ratyfikacji Konwencji Rady Europy przeciwko przemocy wobec kobiet. W swoim oficjalnym stanowisku Kościół Katolicki zaprzecza tym zarzutom. W wypowiedziach potwierdzających brak dyskryminacji kobiet w Kościele wielokrotnie cytowany jest fragment listu Jana Pawła II – Wyznanie win Kościoła z 12 marca 2000 r., w którym mówił: Módlmy się za wszystkich, których ludzka godność zastała zraniona, a prawa podeptane; módlmy się za kobiety tak często poniżane i dyskryminowane i uznajmy, że istnieją formy biernego przyzwolenia, za które winę ponosili również chrześcijanie[2]. Często przywołuje się również postać Jezusa Chrystusa, który obronił nierządnicę przed ukamienowaniem, dla którego to kobiety były niezwykle bliskie – to przecież kobiety stały pod krzyżem i to kobiety jako pierwsze dowiedziały się o jego zmartwychwstaniu. Podkreśla się znaczącą rolę, jaką kobiety odgrywały w pierwotnych strukturach Kościoła. Mimo że większość duchownych sprzeciwia się dyskryminacji kobiet, jednocześnie bardzo często wskazuje na odmienne role kobiet i mężczyzn w społeczeństwie. Księża podkreślają, że kobieta i mężczyzna są różni ze względu na swoją płeć biologiczną, jak i wolę Boga, posiadają odmienne powołania,  jednak ta odmienność nie jest wartościująca.

W określaniu roli kobiety w Kościele Katolickim, a jednocześnie w domyśle w całym społeczeństwie, bardzo często wykorzystywana jest opozycja dwóch najbardziej rozpoznawalnych postaci przedstawionych w Biblii. Przeciwstawiony jest tutaj wizerunek Ewy – matki narodów, grzesznicy, kobiety nieposłusznej i Maryi – matki, dziewicy, kobiety pokornej, posłusznej, bez grzechu. Nie bez znaczenia wydają się słowa Boga skierowane wobec Ewy, wskutek popełnienia przez nią grzechu pierworodnego: W bólach będziesz rodziła dzieci, mimo to ku mężowi twemu pociągać cię będą pragnienia twoje, on zaś będzie panował nad tobą[3]. W bólach będziesz rodziła dzieci, mimo to ku mężowi twemu pociągać cię będą pragnienia twoje, on zaś będzie panował nad tobą[4]. Najbardziej rozpowszechniona interpretacja tego fragmentu zakłada istnienie kobiety, jako pomocy dla mężczyzny i określenie jej podstawowej roli jako matki, co wydaje się nie bez znaczenia wobec definiowania jej pozycji we współczesnym dyskursie prowadzonym przez ojców Kościoła Katolickiego. Co znamienne, o pozycji kobiety, jej roli w życiu społecznym i prywatnym w przemożnej większości wypadków wypowiadają się duchowni katoliccy, którzy są mężczyznami.

Postacią biblijną nieustannie stawianą za wzór kobiet katolickich jest Maryja, matka Jezusa, która łączy w sobie dwa ideały kobiecości: dziewictwo i macierzyństwo. Główną rolą kobiety, jaką promuje Kościół Katolicki jest rola matki. W macierzyństwie przejawia się geniusz kobiety. Warto zwrócić uwagę, że nie chodzi tu jedynie o macierzyństwo czysto fizyczne. Wedle dyskursu Kościoła Katolickiego mężczyźni są stworzeni do świata rzeczy, natomiast kobiety do więzi, wartości i dialogu. Macierzyństwo nie objawia się jedynie poprzez czysto fizyczny akt urodzenia dziecka, do którego z punktu widzenia biologii faktycznie zdolna jest jedynie osoba posiadająca żeńskie cechy płciowe, ale również do wychowywania potomstwa, nauki szacunku, budowania więzi, przekazywania wartości, ochrony ogniska domowego. Nieustanne podkreślanie roli kobiety jako matki i ukazywanie jej wyższości nad mężczyznami, zarówno w sprawie umiejętności społecznych jak i moralności duchowej może dziwić, zważając na fakt, iż chrześcijański Bóg jest Bogiem Ojcem, a funkcje duchownych w Kościele Rzymskoatolickim sprawować mogą jedynie mężczyźni. Dyskredytuje to pozostałe funkcje społeczne wykonywane przez kobiety, ale również umniejsza wartości samych mężczyzn, którzy według tych opinii, bez pomocy kobiety nie byliby w stanie sprawnie funkcjonować w społeczeństwie, skupiając się jedynie na przedmiotach materialnych. Dodatkowo takie postrzeganie pozycji i odpowiedzialności kobiety – a mianowicie zawsze w kategoriach matki, żony, córki –  przerzuca na nie całą odpowiedzialność za wychowywanie dzieci, jak i sprawne funkcjonowanie rodziny. Rola ojca rzadko kiedy jest podkreślana, zdaje się on niejako wykluczony ze sfery kontaktów międzyludzkich, a jego funkcja w wychowywani potomstwa i kształtowaniu zdrowych relacji rodzinnych jest zmarginalizowana, lub całkowicie pominięta. Co więcej, mimo że współcześnie praca zawodowa kobiet oficjalnie nie jest dyskredytowana, często podkreśla się, że zmusza ona kobietę do pracy na dwóch polach – zawodowym i domowym. Można z tego wywnioskować, że praca domowa jest odpowiedzialnością jedynie kobiet. W artykułach zamieszczonych przez KAI możemy wyczytać wypowiedzi, wartościujące naturalne powołanie kobiety – a więc macierzyństwo ponad pracę zawodową: Praca zawodowa kobiet nie stoi w sprzeczności z chrześcijańskim pojmowaniem ich roli w społeczeństwie, pod warunkiem, że nie utrudnia ona kobiecie realizowania jej naturalnego powołania[5].

Przedstawiciele Kościoła Katolickiego deklarują równouprawnienie i brak jakiejkolwiek dyskryminacji ze względu na płeć, mimo to w artykułach prasowych, kazaniach, listach duszpasterskich, ale również w  samych strukturach Kościoła Katolickiego dostrzec można znaczną marginalizację wpływu kobiety na funkcjonowanie tej instytucji. Być może najdobitniejszym tego przykładem jest postać chrześcijańskiego Boga. Zgodnie z naukami Kościoła kobieta nie jest pełna bez mężczyzny, a mężczyzna bez kobiety, stają się oni jednością, a zarazem tworem bardziej zbliżonym do ideału poprzez zawarcie sakramentu małżeństwa i stworzenie rodziny. (Zastanawiającym w tym kontekście wydaje się celibat księży, zakonników i zakonnic). Bóg jest idealny, ponieważ nie jest on ani kobietą, ani mężczyzną. Zawiera w sobie zarówno pierwiastek kobiecy – i związane z nim cechy, jak i pierwiastek męski. Mimo to Bóg chrześcijański zawsze przedstawiany jest jako postać męska. Bóg Ojciec, Nasz Pan, Zbawiciel, a  do jego opisów zawsze używane są części mowy zarezerwowane dla rodzaju męskiego. Być może wynika to z wysoce patriarchalnych struktur Kościoła Katolickiego lub też z niedopuszczenia kobiet do opisywania ich wyobrażenia Boga. Za każdym razem, gdy któraś niepokorna feministka odważy się powiedzieć, że Bóg jest kobietą lub zakwestionować jego przedstawienie jako istoty typowo męskiej, oskarżana jest o obrazoburstwo i herezję. Skoro więc Bóg jest mężczyzną, jego syn –  Jezus Chrystus jest mężczyzną, apostołowie byli mężczyznami, biskupi, kardynałowie, papieże i księża są mężczyznami, trudno mówić o strukturach przyjaznych kobiecie. Wartościują one mężczyznę jako jedynego powołanego przez Boga do kapłaństwa (co niejednokrotnie możemy przeczytać w wypowiedziach księży, mimo niektórych hipotez, że w pierwotnych strukturach Kościoła kobiety mogły zajmować wysokie pozycje), tworzy to z Kościoła Katolickiego głęboko patriarchalną instytucję.

Stanowisko Kościoła wobec aborcji – czyli zabójstwa życia nienarodzonego – również uderza w kobiety. W dyskursie prasy katolickiej odnaleźć można stwierdzenia, że Kościół od zawsze był po stronie kobiet, gdyż od samych swoich początków sprzeciwiał się aborcji (sic!).  Prawdą jest, że w społeczeństwach, w których aborcji dokonywało się lub dokonuje jedynie na płodach płci żeńskiej lub stosuje się aborcję postnatalną, sprzeciw Kościoła wobec zabójstwa pomagał kobietom pryzmującym chrześcijaństwo w uratowaniu życia oczekiwanego potomstwa. O ile silny sprzeciw wobec aborcji jest jak najbardziej spójny z naukami Kościoła, o tyle fałszywym stwierdzeniem jest, że chroni on kobiety, gdyż chroni on w istocie dzieci nienarodzone. Zakaz aborcji proponowany przez Kościół i wprowadzony pod jego wpływem do legislacji polskiej, godzi w kobiety, które z różnych przyczyn nie chcą bądź nie mogą posiadać potomstwa. Skupia się on na pozycji, godności, odczuwaniu, człowieczeństwie płodu (sic!), nie zaś na samej kobiecie. Zmusza on kobiety do  rodzenia dzieci ignorując możliwe traumy i oferując w zamian nikłe wsparcie.

Kościół Katolicki jest instytucją głęboko patriarchalną i zmaskulinizowaną, w której swoje miejsce znajdą jedynie kobiety pełniące rolę małżonki, matki, zakonnicy lub dziewicy. W przemożnej większości odpowiedzialność za przemoc i dyskryminację wobec kobiet przerzuca on na nie same, gdyż nieodpowiednio wybrały partnera lub źle wychowały swoich synów, nie przekazując im wartości takich jak szacunek wobec innych kobiet. Ze struktur tej instytucji wykluczane są kobiety, które przejawiają poglądy feministyczne, które posiadają orientację inną niż heteroseksualną, pracownice seksualne bądź te, które prowadzą rozwiązły tryb życia. Kobiety, które dokonały aborcji, te które karierę zawodową przedkładają ponad wartości rodzinne, które studiują lub wykładają gender studies, wreszcie kobiety, które stosują antykoncepcję. Można zatem uznać, że ze struktur Kościoła wykluczane są wszystkie kobiety, które nie spełniają wymogów roli.

 


[1] D. Żuberek, Kloch u Kraśki: Gender ma przykryć pedofilię w Kościele? To nieprawdopodobnie niemądre, 31.12.2013, http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15204722,Kloch_u_Kraski__Gender_ma_przykryc_pedofilie_w_Kosciele_.html#TRrelSST [dostęp 22.01.2014]
[2]  Boniecki: Kościół broni przemocy wobec kobiet? Absurd,18.07.2012, http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,12147269,Boniecki__Kosciol_broni_przemocy_wobec_kobiet__Absurd.html [dostęp 22.01.2014]
[3] Biblia Warszawska, 1975, Moj 1,1
[4] Przywrócić kobiecie właściwe jej miejsce, KAI, 07.03.2011, Źródło: http://kosciol.wiara.pl/doc/745674.Przywrocic-kobiecie-wlasciwe-jej-miejsce  [dostęp: 22.01.2014]
[5] Przywrócić kobiecie właściwe jej miejsce, KAI, 07.03.2011

Kinga Letkiewicz – filolożka, absolenstka filologii chorwackiej. Feministka i weganka. Interesuje się prawami zwierząt, kulturą południowej słowiańszczyzny i literaturą. W wolnym czasie lubi piec ciasta i spacerować z psem Stasiem.

Korekta: Klaudia Głowacz

Michelle Obama przemawia o wypowiedziach Donalda Trumpa dotyczących kobiet!

Źródło tekstu: NPR
Źródło zdjęcia: http://www.biography.com/people/michelle-obama-307592

 

Michelle Obama przemawia o wypowiedziach Donalda Trumpa dotyczących kobiet!

13 października 2016 Michelle Obama, Pierwsza Dama Stanów Zjednoczonych, przemawiając w stanie New Hampshire, poruszyła temat seksizmu i molestowania seksualnego w wypowiedziach Donalda Trumpa. Poniżej znajduje się tekst przemówienia w języku polskim.

 

Link do przemówienia: https://www.youtube.com/watch?v=63IUgqCsA1s&feature=youtu.be

 

michellespeechddkd„Będę mówić na poważnie bo myślę, że wszyscy zgodzimy się, że ten tydzień był trudnym tygodniem, w tej trudnej kampanii wyborczej. Dla mnie był szczególnie interesujący, bo okazał się tygodniem całkowitych sprzeczności.

We wtorek w Białym Domu świętowaliśmy Międzynarodowy Dzień Dziewczyn i kampanię Let Girls Learn (Pozwólcie Dziewczynom Się Uczyć), i był to w spaniały dzień. To ostatnie wydarzenie, które prowadziłam jako Pierwsza Dama dla kampanii Let Girls Learn. Miałam przyjemność godzinami rozmawiać z najbardziej niesamowitymi, młodymi kobietami jakie można spotkać. Z młodymi kobietami ze Stanów, jak i z całego świata. Rozmawiałyśmy o ich nadziejach i marzeniach. Rozmawiałyśmy o ich aspiracjach. Wiele z tych dziewczyn stawiło czoła niewyobrażalnym przeciwnościom po to tylko, by chodzić do szkoły. Ryzykowały swoje bezpieczeństwo, wolność, narażały się na odrzucenie przez swoje rodziny i społeczności. Pomyślałam więc, że ważne jest aby przypomnieć tym młodym kobietom jak bardzo są wartościowe i ważne. Chciałam żeby rozumiały, że miarą każdego społeczeństwa jest to jak traktuje ono swoje kobiety i dziewczyny. I powiedziałam im, że zasługują na to, by być traktowane z godnością i szacunkiem, że powinny ignorować każdego, kto je poniża i im umniejsza, powinny sprawiać by świat usłyszał ich własny głos. Te rozmowy dały mi wiele inspiracji, tak jak i tutaj inspiruje mnie widok młodych ludzi – czułam się tak podbudowana przez te dziewczyny. Tak było we wtorek.

A teraz jestem tutaj, na szlaku kampanii, w wyborach w których stale słyszymy krzywdzący, nienawistny sposób mówienia o kobietach – język, który jest bolesny dla wielu z nas, nie tylko jako kobiet, ale jako rodziców, chcących chronić nasze dzieci i wychowywać ich na dorosłych, wykazujących empatię i szacunek wobec innych. Jako obywateli, którzy wierzą, że nasi przywódcy powinni spełniać podstawowe wymogi ludzkiej przyzwoitości.

Prawda jest taka, że w tych wyborach mamy kandydata na Prezydenta Stanów Zjednoczonych, który w swoim życiu, także w trakcie tej kampanii, powiedział o kobietach rzeczy tak szokujące i upokarzające, że po prostu nic z tego dziś nawet nie powtórzę. A w zeszłym tygodniu usłyszeliśmy, jak ten kandydat chwali się molestowaniem seksualnym kobiet. Nie wierzę, że to mówię – kandydat na Prezydenta Stanów Zjednoczonych chwalił się molestowaniem seksualnym kobiet.

I muszę Wam powiedzieć, że nie mogę przestać o tym myśleć. Wstrząsnęło mną to z siłą, której nie byłam w stanie przewidzieć. Najbardziej chciałabym udawać, że to się nie dzieje, wystąpić tutaj i wygłosić normalną przemowę wyborczą, ale byłoby to nieszczere i nieuczciwe z mojej strony, gdybym nie zwróciła na to uwagi, jakby to był po prostu zły sen.

To nie jest coś, co możemy ignorować. To nie jest coś co możemy zamieść pod dywan jako kolejny niepokojący przypis do smutnej kampanii wyborczej. Bo to nie była po prostu „sprośna rozmowa”. To nie były tylko żarciki z męskiej szatni. To wpływowy człowiek, mówiący swobodnie i otwarcie o grabieżczym zachowaniu seksualnym, faktycznie chwaląc się całowaniem i łapaniem kobiet, używając przy tym języka tak obscenicznego, że wiele i wielu z nas martwiło się, że nasze dzieci usłyszą to przypadkiem, gdy włączymy telewizor.

A jakby tego było mało, bardzo oczywiste wydaje się być teraz to, że nie był to odosobniony przypadek. To jeden z niezliczonych przykładów na to jak traktował kobiety przez cale swoje życie. I muszę Wam powiedzieć, ze słucham tego i odczuwam to tak osobiście… Jestem pewna, że wiele z Was też, szczególnie kobiety. Karygodne i powodujące wstyd komentarze na temat naszych ciał. Brak szacunku dla naszych ambicji i naszego intelektu. Przekonanie, że możesz z kobietą zrobić co chcesz.

To okrutne. To przerażające. I prawda jest taka, że to boli. Boli. Tak jak to chore, niepokojące uczucie, którego doznajesz gdy idziesz ulicą, zajmując się swoim własnym życiem, a nagle jakiś facet wykrzykuje wulgarne słowa na temat Twojego ciała. Albo jak widzisz tego faceta w pracy, który zawsze stoi trochę za blisko, przypatruje Ci się trochę za długo i sprawia, że czujesz się niewygodnie w swojej własnej skórze.

To uczucie terroru i pogwałcenia, które zbyt wiele kobiet czuło, gdy ktoś je złapał, wziął je siłą, gdy one mówiły „nie”, ale on nie słuchał – wiemy, że to dzieje się na uniwersyteckich kampusach i w wielu innych miejscach każdego dnia. Przypomina nam to o historiach, które słyszałyśmy od swoich mam i babć o tym jak kiedyś, w ich czasach, szef mógł zrobić i powiedzieć co tylko chciał do kobiet w biurze, i mimo że pracowały bardzo ciężko, pokonywały wszystkie przeciwności by udowodnić swoja wartość, to i tak było za mało.

Wszyscy myśleliśmy, że to stare dzieje, prawda? Tak wiele z nas pracowało przez tyle lat żeby skończyć z tym rodzajem przemocy i lekceważenia, ale oto jesteśmy – 2016 rok i słyszymy dokładnie te same rzeczy każdego dnia w kampanii wyborczej. Toniemy w tym. I wszystkie robimy to, co kobiety zawsze robiły: próbujemy utrzymać nasze głowy ponad powierzchnią wody, próbując to po prostu przetrwać, próbując udawać, że nie przeszkadza nam to za bardzo, bo myślimy, że przyznanie jak bardzo to boli sprawi, że będziemy odbierane jako słabe.

Może boimy się być tak wrażliwe. Może przyzwyczaiłyśmy się do duszenia tych emocji i milczenia, bo widzimy że ludzie często bardziej wierzą w słowa mężczyzny, niż nasze. A może nie chcemy wierzyć, że są jeszcze na świecie ludzie, którzy aż tak nisko oceniają kobiety. Zbyt wiele osób traktuje to po prostu jak kolejny nagłówek, tak jakby nasze oburzenie było przesadzone i nieuzasadnione, jakby to wszystko było normalne, zwykła polityka.

Ale New Hampshire, nie mylcie się: to nie jest normalne. To nie jest zwykła polityka. To jest haniebne. To jest nie do przyjęcia. Nieważne do której partii przynależysz – Demokratycznej, Republikańskiej, niezależnych – żadna kobieta nie zasługuje na takie traktowanie. Żadna z nas nie zasługuje na taka przemoc.

I wiem, że to kampania wyborcza, ale tutaj nie chodzi o politykę. Chodzi o zwykłą, ludzką przyzwoitość. Chodzi o to co słuszne, a co niewłaściwe. Nie możemy dłużej tego znosić, narażać na to nasze dzieci – ani minuty dłużej, a tym bardziej nie przez 4 lata. Teraz jest czas abyśmy wszyscy wstali i powiedzieli: dość. To musi się skończyć natychmiast.

Zastanówcie się – jeśli to wszystko jest bolesne dla nas, dorosłych kobiet, jak myślicie – jaki ma to wpływ na nasze dzieci? Jaki przekaz słyszą nasze małe dziewczynki o tym jak powinny wyglądać, jak powinny się zachowywać? Czego uczą się o swojej wartości jako kobiet na rynku pracy, jako ludzi? O swoich aspiracjach i marzeniach? Jak wpływa to na mężczyzn i chłopców w tym kraju? Mężczyźni w moim życiu nie mówią w taki sposób o kobietach. A wiem, że moja rodzina nie jest nadzwyczajna. Lekceważące sugestie, że taki sposób wyrażania się to zwykle pytlowanie w szatni, to obraza dla wszystkich porządnych mężczyzn.

Mężczyźni, których znamy ja i Ty nie traktują tak kobiet. Są kochającymi ojcami, którzy są oburzeni myślą, że ich córki mogą być narażone na słuchanie tak podłego sposobu mówienia o kobietach. Są mężami, braćmi i synami, którzy nie tolerują poniżania i nieszanowania kobiet. I tak jak my, ci mężczyźni martwią się wpływem tych wyborów na naszych chłopców, którzy poszukują autorytetów, wzorców pokazujących jak być mężczyzna.

Pewna osoba ostatnio opowiedziała mi historie o swoim sześcioletnim synu, który pewnego dnia oglądał wiadomości – razem oglądali wiadomości. Mały chłopiec, ni stad ni zowąd, powiedział: „Myślę, ze Hillary Clinton będzie Prezydentem”. Jego mama zapytała dlaczego tak myśli. I ten mały sześciolatek odparł: „Bo ten drugi nazwał kogoś świnką. Nie możesz być prezydentem jeśli nazywasz kogoś świnką”.

Nawet sześciolatek wie lepiej. Sześciolatek wie, ze dorośli tak się nie zachowują. Porządni ludzie tak się nie zachowują. A już na pewno nie zachowuje się tak ktoś, kto chce być Prezydentem Stanów Zjednoczonych.

Postawmy sprawę jasno: silni mężczyźni – mężczyźni, którzy są prawdziwymi wzorami, nie musza poniżać kobiet żeby czuć się mocniejszymi. Ludzie, którzy są prawdziwie silni podnoszą innych na duchu. Ludzie, którzy są prawdziwie mocni jednoczą innych. I właśnie tego potrzebujemy w naszym kolejnym prezydencie. Potrzebujemy kogoś, kto jest jednocząca siłą w tym kraju. Potrzebujemy kogoś, kto uleczy rany, które nas dzielą, kogoś komu naprawdę zależy na nas i naszych dzieciach, kogoś z siłą i empatią, by prowadzić ten kraj naprzód.

I powiem Wam jedno, jestem tu dziś, bo wierzę całym sercem, że Hillary Clinton będzie takim Prezydentem.

Wiemy, ze Hillary jest własciwą osoba na to stanowiska, bo obserwowaliśmy jej charakter i zaangażowanie nie tylko w tej kampanii, ale w trakcie jej całego życia. Hillary jest ucieleśnieniem wielu cech, które tak bardzo staramy się wpoić młodym ludziom. Mówimy naszej młodzieży „ciężko pracujcie w szkole, postarajcie się o dobre wykształcenie”. Zachęcamy ich by używali tej edukacji by pomoc innym – dokładnie to zrobiła Hillary ze swoimi dyplomami z college’u i wydziałów prawa, pracując na rzecz dzieci niepełnosprawnych, walcząc o opiekę zdrowotna dla dzieci jako Pierwsza Dama i jako Senatorka.

Uczymy nasze dzieci wartości gry zespołowej, współpracy z innymi – własnie to pokazała Hillary gdy po przegranej w wyborach w 2008 roku zgodziła się pracować dla swojego przeciwnika jako nasza Sekretarz Stanu – zdobywając przy tym wysokie poparcie, znów służąc państwu.

Uczymy także nasze dzieci, że w życiu nie chodzi się na skróty, trzeba dążyć do znaczącego sukcesu w każdej pracy. Hillary była prawniczka, profesorką prawa, Pierwsza Damą Arkansas, Pierwszą Damą USA, Senatorką, Sekretarz Stanu. Odniosła sukcesy w każdej roli, zdobywając więcej doświadczenia i przygotowania do prezydentury niż jakikolwiek inny kandydat w naszych czasach – więcej niż Barack, więcej niż Bill. I tak, tak się składa, że jest kobietą.

Uczymy nasze dzieci że kiedy spotykasz na swojej drodze wyzwanie, nie poddajesz się, idziesz dalej. Podczas czterech lat na stanowisku Sekretarz Stanu Hillary musiała się zmierzyć z wieloma wyzwaniami. Odwiedziła 112 krajów, negocjowała zawieszenie broni, traktat pokojowy, uwolnienie dysydentów. Spędziła 11 godzin zeznając przed komisją parlamentarna. Wiemy, że kiedy robi się ciężko, Hillary nie narzeka. Nie obwinia innych. Nie ucieka ze statku żeby zająć się czymś łatwiejszym. Nie, Hillary nigdy w życiu się nie poddała.

Więc w Hillary widzimy kandydatkę, która dedykowała swoje życie służbie publicznej, kogoś kto czekał na swoją kolej i pomagał innym w międzyczasie. Jest wspaniałą matka. Wychowała niezwykłą młodą kobietę. Jest kochająca, lojalna żona. Jest wierna córką, która zajmowała się matką aż do jej ostatnich dni. I jeśli ktokolwiek z nas wychowałby taką córkę jak Hillary Clinton, bylibyśmy bardzo dumni. Bylibyśmy dumni.

I bez względu na to kto byłby jej przeciwnikiem, nikt nie jest lepiej wykwalifikowany do tej pracy od Hillary – nikt. I jeśli w tych wyborach odwrócimy się od niej, jeśli będziemy stać z boku i pozwolimy by jej przeciwnik został wybrany, to czego uczymy nasze dzieci na temat wartości, którymi powinny się kierować, na temat życia jakie powinny prowadzić? Co im przekazujemy?

W głębi serc wszyscy wiemy, że jeśli pozwolimy przeciwnikowi Hillary wygrać te wybory, wysyłamy naszym dzieciom jasna wiadomość, że wszystko co widzą i słyszą jest całkowicie w porządku. Potwierdzamy to. Wyrażamy aprobatę. Mówimy naszym synom, że poniżanie kobiet jest ok. Mówimy naszym córkom, że zasługują na takie traktowanie. Przekazujemy wszystkim naszym dzieciom, że nietolerancja i prześladowanie są całkowicie akceptowalna cecha lidera ich kraju. Czy tego chcemy dla naszych dzieci?

Pamiętajcie, nie będziemy stanowić złego przykładu tylko dla naszych dzieci, ale dla całego świata. Przez długi czas, Ameryka była wzorem dla krajów na całym świecie, zachęcając ich do edukowania ich dziewczyn, nalegając by dawały więcej praw swoim kobietom. Ale jeśli będziemy mieć prezydenta, który notorycznie poniża kobiety, chwali się molestowaniem seksualnym, jak możemy zachować moralny autorytet w oczach świata? Jak możemy pozostać drogowskazem ku wolności, sprawiedliwości i ludzkiej godności?

Na szczęście, New Hampshire, piękno tkwi w tym, że mamy wszystko czego potrzebujemy by zatrzymać to szaleństwo. Nasze matki i babki często były bezsilne w swoich sytuacjach. Dziś, my jako kobiety mamy całą moc jakiej potrzebujemy by rozstrzygnąć wynik tych wyborów.

Mamy wiedzę. Mamy głos. Mamy prawo do glosowania. I 8 listopada, my jako kobiety, jako Amerykanki, jako porządni ludzie, możemy zjednoczyć się i zadeklarować, że tego już dość, nie tolerujemy takiego zachowania w tym kraju.

Pamiętajcie – w 2012 głosy kobiet zaważyły o zwycięstwie Baracka w kluczowych, niezdecydowanych stanach, także tutaj w New Hampshire. Więc jeśli ktoś myśli, że jego/jej jeden głos nie ma znaczenia, że jedna osoba nic nie zmieni, weźcie po uwagę to: w 2012 Barack wygrał w New Hampshire o 40 000 głosów. Brzmi jak duża liczba, ale jeśli to podzielicie, różnica miedzy wygraną a przegrana w tym stanie wynosiła tylko 66 głosów na okręg wyborczy. Pomyślcie o tym. Jeśli 66 osób w każdym okręgu wyborczym poszłoby w inna strona, Barack by przegrał.

Wiec każdy i każda z Was tutaj jest w stanie zaważyć na wyniku całego okręgu i wygrać te wybory dla Hillary, jeśli tylko sami zagłosujecie, zachęcicie Wasze rodziny, przyjaciół i sąsiadów. Możecie to zrobić właśnie tutaj. Ale jesteście także w stanie pomoc przeciągnąć cały okręg na rzecz przeciwnika Hillary, jeśli zbojkotujecie głosowanie i zostaniecie w domu z powodu frustracji.

Prawda jest taka: Albo Hillary albo jej przeciwnik zostaną w tym roku wybrani na urząd prezydenta. I jeśli głosujecie na kogoś innego niż Hillary, albo nie glosujecie wcale, pomagacie zwyciężyć jej przeciwnikowi. Pomyślcie tylko o tym jakie to będzie uczucie. Wyobraźcie sobie, że budzicie się 9 listopada i patrzycie w oczy swojej córce czy synowi, albo patrzycie sobie w oczy w lustrze. Wyobraźcie sobie jak będziecie się czuć jeśli zostaniecie w domu, jeśli nie zrobicie wszystkiego co w Waszej mocy by wygrała Hillary.

Po prostu nie możemy na to pozwolić. Nie możemy sobie pozwolić, być tak zniesmaczeni, że wyłączymy telewizor i odejdziemy. Nie możemy załamywać rąk. Teraz musimy otrząsnąć się z szoku i załamania, i zrobić to co kobiet w tym kraju robiły od zawsze. Musimy zakasać rękawy. Musimy wziąć się do roboty. Bo pamiętajcie: kiedy oni uderzają nisko, my idziemy…

WIDOWNIA: Wysoko!

Dokładnie.

I korzystanie z prawa do głosu to świetny początek, ale musimy także stanąć na wysokości zadania i zacząć się organizować. Musicie zacząć dzwonić, pukać do drzwi i zachęcać ludzi do glosowania, a także zapisać się do wolontariatu u działaczy kampanii Hillary, którzy są tu dzisiaj i czekają na Wasz ruch.

Młodzi, i ci mniej młodzi – działajcie w mediach społecznościowych. Podzielcie się własną historią, własnym spojrzeniem na to dlaczego tak ważne są te wybory, dlaczego powinny być ważne dla wszystkich ludzi z sumieniem w tym kraju. Tak wiele zależy od tych wyborów.

Wybór którego dokonacie 8 listopada zaważy na tym czy będziemy mieć prezydenta, który traktuje ludzi z szacunkiem – czy nie. Prezydenta który będzie walczyć o dzieci, dobre szkoły, dobre miejsca pracy dla naszych rodzin – czy nie. Prezydenta, który myśli, że kobiety zasługują na prawo do samodzielnego dokonywania decyzji dotyczących naszych ciał i naszego zdrowia – czy nie. To tylko część tego co znajduje się na szali w tych wyborach.

Nie możemy sobie pozwolić na bycie zmęczonymi i zniechęconymi. Nie możemy sobie pozwolić na pozostanie w domach w dzień wyborów. 8 listopada mamy moc by pokazać naszym dzieciom ze wspaniałość Ameryki kryje się w uznaniu wrodzonej godności i wartości przynależnej wszystkim naszym ludziom. 8 listopada możemy pokazać, że w naszym kraju jest wystarczająco miejsca dla wszystkich – kobiet i mężczyzn, z różnym pochodzeniem i doświadczeniem życiowym – i że każde z nas jest cenną częścią tej wielkiej amerykańskiej historii i ze zawsze jesteśmy silniejsi razem.

8 listopada możemy pokazać naszym dzieciom, że tutaj, w Ameryce, odrzucamy nienawiść i strach, a w trudnych chwilach nie sprzeniewierzamy się naszym ideałom. Przeciwnie, wznosimy się by im sprostać. Wznosimy się by udoskonalić naszą unię. Wznosimy się by bronić dobrodziejstw naszej wolności. Wznosimy się by ucieleśniać wartości równości, możliwości i poświęcenia, które zawsze czyniły nasz kraj najwspanialszą nacją na świecie.

Tacy właśnie jesteśmy. I nie pozwólcie nikomu przekonywać, że jest inaczej. Nadzieja jest ważna. Nadzieja jest ważna dla naszej młodzieży. Zasługujemy na prezydenta, który widzi te prawdy w nas – Prezydenta, który może nas zjednoczyć i wydobyć z nas to co najlepsze. Hillary Clinton będzie tym prezydentem.

Więc przez następne 26 dni musimy zrobić wszystko co w naszej mocy, by pomoc jej i Timowi Kaine’owi wygrać te wybory. Ja na pewno będę to robić. Jesteście ze mną? Czy wszyscy jesteście ze mną? Jesteście gotowi zakasać rękawy? Zabrać się do roboty i pukać do drzwi?

Dobrze, weźmy się do pracy. Dziękuję Wam wszystkim, niech Bóg Was błogosławi.”

 

 

Tłumaczenie: Gosia Żurowska

Korekta: Klaudia Głowacz

 

Nazywam się Miliard/ One Billion Rising Poland 2016!

Po raz czwarty 14 lutego Polska bierze udział w ogólnoświatowej akcji One Billion Rising – po polsku Nazywam się Miliard. To akcja, podczas której tańczymy i protestujemy przeciwko przemocy wobec kobiet i dziewcząt. W ubiegłym roku zatańczyło 50 miejscowości w Polsce. Feminoteka od początku koordynuje akcję w całym kraju. Tegoroczna odbywa się w ramach projektu „Antyprzemocowa Sieć Kobiet”.

Co roku podejmujemy temat trudny społecznie, niewygodny, zepchnięty pod dywan. W 2016 roku tańczymy i protestujemy przeciwko  molestowaniu seksualnemu kobiet i dziewczyn. Dlaczego?  Ponieważ ofiarami wszystkich form  molestowania seksualnego padają najczęściej kobiety i dziewczęta: w domu, szkole, pracy, na ulicy, środkach komunikacji publicznej itd. itp.

Z badań przeprowadzonych we wszystkich krajach UE wynika, że różnych form molestowania seksualnego doświadczyło od 45 do 55% kobiet powyżej 15. roku życia – od fizycznych przez werbalne po cybermolestowanie.

Z badań wynika, że:

  • fizycznych form molestowania seksualnego, takich jak niechciane dotykanie, przytulanie, całowanie doświadczyło 29% kobiet powyżej 15. roku życia,
  • werbalnych form molestowania – żartów i komentarzy z podtekstem seksualnym – doświadczyło 24% kobiet,
  • 11% kobiet doświadczyło niewerbalnych form molestowania (w tym cybermolestowania) takich jak niechciane, obraźliwe, seksualnie jednoznaczne e-maile lub SMS-y.

Badania Agencji Praw Podstawowych z 2014 roku, str. 95-19

Akcja jest inicjatywą Eve Ensler – amerykańskiej feministki, aktywistki, pisarki, autorki m.in. słynnych „Monologów waginy”. W 2013 roku przyłączyło się do niej 200 krajów z całego świata.

W 2016 roku Fundacja Feminoteka organizuje akcję Nazywam się Miliard/One Billion Rising Poland
w ramach projektu Antyprzemocowa Sieć Kobiet  w partnerstwie z 15 organizacjami i grupami nieformalnymi z całej Polski z Programu „Obywatele dla Demokracji” przy wsparciu finansowym Funduszy EOG.

wszystkieloga

Ekspertki ONZ o prawach kobiet w USA: „To szokujące”

 images (2)Trzy zagraniczne ekspertki, wśród nich Polka – prof. Eleonora Zielińska, jako przedstawicielki ONZ, sprawdziły stan wdrażania polityki równości płci w Stanach Zjednoczonych. Wnioski są szokujące. Wynika z nich, że USA pozostaje znacząco w tyle, jeśli chodzi o respektowanie praw kobiet.

Delegacja specjalistek z Polski, Wielkiej Brytanii oraz Kostaryki z zakresu praw człowieka spędziła 10 dni grudnia podróżując po Stanach Zjednoczonych, by przygotować raport na temat przestrzegania praw kobiet na świecie. Trzy ekspertki, które przewodniczą grupie roboczej ONZ zajmującej się badaniem zjawiska dyskryminacji kobiet, odwiedziły Alabamę, Texas oraz Oregon, gdzie oceniały zakres działania państwowych polityk i postaw społecznych wobec problem, zarówno w szkołach, opiece medycznej jak i w więzieniach.

Delegatki były skonsternowane brakiem praktycznego zastosowania polityki równości płci w USA. Uznały, że Stany poważnie się ociągają z wdrażaniem międzynarodowych standardów praw człowieka na wielu polach, między innymi jeśli chodzi o różnice w wynagrodzeniu (23%), urlop macierzyński, osiągalna finansowo opiekę nad dzieckiem oraz traktowanie migrantek przebywających w aresztach.

Według słów ekspertek podczas piątkowej rozmowy z dziennikarzami, najbardziej wymownym punktem podróży była wizyta w klinice aborcyjnej w Alabamie i doświadczenie wrogości społecznej wobec tematyki praw reprodukcyjnych kobiet.

„Szykanowano nas. Dwóch mężczyzn, uznających siebie za reprezentację społeczności, czekało na nas, by nas obrazić” – powiedziała Frances Raday, delegatka z Wielkiej Brytanii. Mężczyźni wielokrotnie krzyczeli w ich kierunku: „Mordujecie dzieci!”, gdy tylko pojawiały się w okolicy kliniki, nawet kiedy Raday zwracała im uwagę, że nie są już w wieku, w którym zachodzi się w ciążę.

„To rodzaj terroryzmu,” dodała prof. Eleonora Zielińska, delegatka z  Polski. „Dla nas to było szokujące.”

W większości europejskich państw, wyjaśnia, aborcja jest wykonywana przez lekarzy pierwszego kontaktu, w publicznych szpitalach oferujących kompleksową opiekę medyczną, więc przeciwnicy nie czekają pod budynkiem na kobiety, by im ubliżać.

Podczas wizyty, ekspertki odkryły zjawisko „brakujących praw”, porównując sytuację kobiet w innych częściach pobraneświata. Na przykład, Stany są jednym z trzech państw na świecie, które nie gwarantują kobietom płatnego urlopu macierzyńskiego. Organizacja Narodów Zjednoczonych informuje, że zazwyczaj państwa zapewniają przynajmniej 14 tygodni płatnego urlopu rodzicielskiego. Niektóre państwa idą dalej – prawo na Islandii gwarantuje pięć miesięcy płatnego urlopu dla każdego z rodziców oraz dodatkowe dwa miesiące do podziału.

„Poziom braku poczucia bezpieczeństwa w miejscu pracy w przypadku ciąży, porodu oraz połogu jest negatywnie zaskakujący” – mówi Raday. – „To nie do pomyślenia, zwłaszcza w jednym z najbogatszych społeczeństw na świecie.”

Poważne wątpliwości delegatek wzbudził także temat przemocy wobec kobiet, szczególnie w kontekście przemocy z użyciem broni palnej. Prawdopodobieństwo zamordowania kobiety przy użyciu broni palnej w Stanach Zjednoczonych jest 11 razy większe niż w innych państwach generujących tak wysoki dochód narodowy, a większość z tych zabójstw jest dokonanych przez partnera kobiety. Mimo, że członkowie administracji Obamy mówili wiele o walce z przemocą wobec kobiet, ich wysiłki zostały ukrócone przez niezdolność Kongresu do przeforsowania nowych restrykcji federalnych dotyczących dostępu do broni.

„Biorąc pod uwagę skalę przemocy domowej, niektóre ze stanów wdrożyły kontrolną politykę dotyczącą broni, poprzez odmowę prawa posiadania broni palnej sprawcom” – mówi Raday. „Ale to powinna być jednolita polityka narodowa, a nie tylko poszczególnych stanów.”

Inne rekomendacje ekspertek dotyczą przeprowadzenia reformy finansowej, która umożliwiłaby dostęp do stanowisk większej liczby kobiet, ponieważ jednostki organizacyjne odpowiedzialne za pozyskiwania funduszy dla kandydatów/ek politycznych są zdominowane przez mężczyzn. Sugerują również podwyższenie minimalnego wynagrodzenia, ponieważ istniejąca dysproporcja istotnie wpływa na sytuację materialną kobiet oraz wprowadzenie federalnego prawa, które zatrzymałoby potok kolejnych restrykcji ograniczających dostępność legalnego przeprowadzenia aborcji i zamykanie klinik na południu USA.

„Wolność religijna nie usprawiedliwia dyskryminacji kobiet, ani ograniczania ich praw do możliwie najlepszej opieki medycznej” – mówi Raday.

Być może największym zaskoczeniem dla delegatek była konstatacja, że spotkane kobiety zdają się nie wiedzieć, co tracą w sytuacji, gdy ich prawa nie są przestrzegane.

„Wiele osób w USA naprawdę wierzy, że prawa kobiet są tam znacząco bardziej respektowane niż wszędzie indziej na świecie” – mówi brytyjska ekspertka. – „Mówią: Udowodnij to! Jak to inni ludzie mają płatny urlop macierzyński?”

Specjalistki ONZ podsumowały swoją wizytę podczas spotkania z Białym Domem i wieloma rządowymi agencjami, włącznie z Departamentem Pracy, Departamentem Sprawiedliwości oraz Departamentem Zdrowia i Usług Publicznych, podczas którego przedłożyły powyższe rekomendacje. Ekspertki planują przedstawić pełny raport Radzie Praw Czlowieka przy ONZ w czerwcu 2016.

Źródło: Huffington Post

Tłumaczenie: Natalia Skoczylas

WARSZAWA: Premierowy pokaz filmu dokumentalnego pt. „KOBIETA BEZ PRZESTRZENI”

Dlaczego w polskiej polityce jest więcej mężczyzn, niż kobiet? Jak to się dzieje, że w zarządach i radach nadzorczych spółek zasiadają głównie mężczyźni? Z jakiej przyczyny ponad 80 proc. tytułów profesorskich należy do mężczyzn? – choć kobiety stanowią 51,6 proc. obywateli naszego kraju. Czy to efekt stereotypowo pojmowanych i narzucanych kobietom ról społeczno-kulturowych czy samoograniczania ambicji przez same kobiety? Jak codzienność, w której kobiety funkcjonują (system, prawo, kultura, wychowanie, edukacja) wpływa na wybory życiowe kobiet?  Na te i inne pytania szukają odpowiedzi autorzy filmu „Kobieta bez przestrzeni”.

Nie są to wydumane problemy. Liczby są bezwzględne. Polskie parlamentarzystki to wciąż poniżej 30% posłów.  Tylko 30% kadry zarządzającej polskich przedsiębiorstw stanowią kobiety (za badaniami Mercer).W roli ekspertów do programów telewizyjnych zapraszanych jest znacznie więcej mężczyzn niż kobiet, np. Wiadomości TVP1 – 22,3 proc. kobiet, Panorama TVP2 – 27,4 proc (monitoring Feminoteki). W polskiej nauce jest jeszcze gorzej. Według raportu Unii Europejskiej „She Figures”, tylko 18 proc. osób z tytułem profesora to kobiety….Czy wobec tych i wielu innych przykładów braku równowagi płci w polskim życiu publicznym nasze społeczeństwo jest odbiorcą głównie męskiego punktu widzenia?

Film dokumentalny „Kobieta bez przestrzeni” w reżyserii Grzegorza Karbowskiego analizuje  środowiska polskiej polityki, biznesu, kinematografii, teatru, nauki, reklamy i mediów, zachęcając widzów do krytycznego spojrzenia na obecność kobiet w  przestrzeni publicznej. Wiele ciekawych przykładów niedostatecznego ich udziału przywołują rozmówczynie i rozmówcy filmu.  Polityczki, tj. Małgorzata Fuszara, Olga Krzyżanowska czy Joanna Mucha zastanawiają się m.in. czy mężczyzna może skutecznie reprezentować kobiety w Sejmie. Henryka Bochniarz wskazuje na korzyści z udziału kobiet w strukturach zarządzania każdej firmy –  optymalne decyzje, lepsze wyniki finansowe.  Kobiety kina – Katarzyna Figura, Agnieszka Odorowicz i Malgorzata Szumowska przyznają, że polski film, pojmowany jako całość, przedstawia męski obraz świata, a plan filmowy to poligon, gdzie obowiązują mało kobiece reguły gry. Jak podkreśla psycholog Wojciech Eichelberger, kobiety rzadko chcą uczestniczyć w grze, do której same reguł nie ustanowiły…. Według socjologa prof. Radosława Markowskiego poszerzenie przestrzeni dla aktywności kobiet powinno wyprzedzić rozwiązania prawne. Wszyscy rozmówcy uznają, że stereotypy i tendencje do uprzedmiotowienia i  infantylizacji kobiet obserwujemy w bardzo wielu środowiskach – nie tylko w modzie czy przemyśle kosmetycznym.

Film pokazuje, że brak znaczącej reprezentacji kobiet w różnych przestrzeniach aktywności państwa przysparza strat nam wszystkim, także nastawionym antyfeministycznie mężczyznom. Jak wskazują doświadczenia dojrzałych społeczeństw Unii Europejskiej , zrównoważony udział obu płci w życiu publicznym ma pozytywny wpływ na relacje społeczne, sytuację ekonomiczną i sprawność funkcjonowania państwa.

Pokaz filmu w Warszawie: 20 października 2015 (wtorek), godz 18.00, Krytyka Polityczna, ul. Foksal 16 , II piętro, Warszawa

Dokument „Kobieta bez przestrzeni” jest realizowany przez Video Studio Gdańsk i Stowarzyszenia Waga w ramach programu „Obywatele dla Demokracji”, finansowanego z Funduszy EOG. Pokazy filmu połączone z  debatami odbędą się w 12 miastach w Polsce. Przewidziana jest także emisja telewizyjna filmu i dystrybucja DVD.

Więcej informacji na www.videostudio.com.pl/kobieta.html oraz https://www.facebook.com/kobietabezprzestrzeni?fref=ts

Akademia Feministyczna: Kobiety jako dobro wspólne kapitalizmu. Wokół książki „Kaliban i czarownica” Silvii Federici

Fundacja Feminoteka serdecznie zaprasza na spotkanie w ramach Akademii Feministycznej „Kobiety jako dobro wspólne kapitalizmu. Wokół książki Kaliban i czarownica Silvii Federici

11.03.2015, godz. 18.00, fundacja Feminoteka, ul. Mokotowska 29a, Warszawa

Silvia Federici jest włoską feministką-autonomistką, współzałożycielką kolektywu Wages for Housework (Płaca za pracę domową). W słynnej książce „Caliban and the Wtich: Woman, the Body and the Primitive Accumulation” Federici opowiada historię początków nowożytnej Europy i narodzin kapitalizmu zupełnie inną od tej, której uczy się w szkołach. I inną od tej, którą proponuje Karol Marks, najważniejszy z autorów, z którymi Federici polemizuje. Jest to historia o tym, jak ciała kobiet i pracę kobiet uczyniono „dobrem wspólnym” i w jaki sposób zepchnięcie pracy kobiet do sfery „niewidzialności” umożliwiło narodziny kapitalizmu. Federici wskazuje moment, w którym, jej zdaniem, nic z tego, co stało się w epoce nowożytnej nie było jeszcze przesądzone i szkicuje obraz świata, który utraciliśmy, a w którym relacje między płciami układały się zupełnie inaczej, niż wcześniej i niż później. Szekspirowski Kaliban i czarownica, którzy pojawiają się w tytule, symbolizują dwie grupy, na ciałach których, jak twierdzi Federici, zbudowana została potęga nowożytnej Europy: kolonialnych Podporządkowanych Innych i kobiety.

Czytana dzisiaj, książka Federici przestaje być tylko książką historyczną. Opowiada o nas: o polskiej transformacji i o tym, co transformacja zrobiła kobietom. Profesor Ewa Łętowska powiedziała Gazecie Wyborczej: „Jesteśmy świadkami opisanego w podręcznikach ekonomii historycznego procesu niejako potransformacyjnie pierwotnej akumulacji kapitału”. Co to znaczy? Odpowiedź znajduje się w „Kalibanie i czarownicy”.

Na spotkanie, poświęcone książce Federici, zapraszają: Sławek Królak, Anna Dzierzgowska i Maja Szmidt.

Sławek Królak: historyk filozofii, amator Bliskiego Wschodu oraz muzyki dawnej i nowej. Pracuje jako tłumacz, a także jako nauczyciel w WLH w Warszawie. Gej, feminista i komunista.

Maja Szmidt: nieobroniona romanistka (UW), absolwentka Academie Charpentier, wydział komunikacji wizualnej (Paryż), projektantka graficzna, feministka.

Anna Dzierzgowska: nauczycielka historii w WLH im. Jacka Kuronia, feministka.

Wanda Nowicka w sprawie ochrony ofiar molestowania seksualnego w pracy

Wanda Nowicka, wicemarszałkini Sejmu, zwróciła się dzisiaj do Ministra Pracy i Polityki Społecznej, Głównej Inspektor Pracy oraz Pełnomocniczki Rządu do Spraw Równego Traktowania w sprawie poważnego problemu społecznego jakim jest molestowanie seksualne w pracy i pilnej potrzeby wprowadzenia środków zaradczych w tej sprawie.

Treść pisma:

Dobrze się stało, że po ostatnich medialnych doniesieniach sugerujących, że niektórzy pracownicy jednej ze znanych stacji telewizyjnych mogli być ofiarami molestowania seksualnego w miejscu pracy, Państwowa Inspekcja Pracy zdecydowała się przeprowadzić tam kontrolę. Jest to ważny krok w tej konkretnej sprawie, ale rozwiązanie problemu w sposób systemowy wymaga zdecydowanych kroków w tym zakresie.

Problem molestowania seksualnego w pracy jest znacznie szerszy niż wskazują na to statystyki. Choć jest on obecny w powszechnej wiedzy, to jednak oficjalnych skarg ofiar molestowania jest mało. Wynika to z faktu, że ofiary molestowania seksualnego nie są odpowiednio chronione. W starciu z pracodawcą to one usuwane są z firmy. Uznaje się je za pracowników stwarzających problemy i zostawia samych sobie. Dlatego też rzadko decydują się na zgłoszenie problemu.

Obowiązkiem pracodawcy jest ochrona pracownika przed niewłaściwymi zachowaniami przełożonych i wprowadzenie regulaminów dotyczących zapobiegania molestowaniu seksualnemu. Tymczasem nawet tak poważany pracodawca o ugruntowanej pozycji na rynku pracy jak TVN, który często przoduje w rankingach na najlepszego pracodawcę, dopiero po publikacjach w mediach informacji o możliwym molestowaniu seksualnym, zdecydował się na wprowadzenie takiego regulaminu, choć było to jego obowiązkiem już wcześniej.

Zwracam się do Państwa o pilne powołanie międzyresortowego zespołu, który będzie dbał o należytą ochronę ofiar molestowania seksualnego w pracy. Jego zadaniem powinno być przygotowanie standardów, mających na celu przeciwdziałanie molestowaniu seksualnemu w pracy. Powinien również stworzyć system informacji dla ofiar, które otrzymają wszelkie potrzebne im informacje np. na temat tego, gdzie powinny złożyć skargę, gdzie szukać pomocy, jakie przysługują im prawa oraz czym jest molestowanie seksualne i jak na nie reagować.

Świadomość społeczna na temat zagadnienia molestowania seksualnego w pracy jest wciąż bardzo niska. Osoby zatrudnione oraz zatrudniające nadal mają ogromny problem w definitywnym rozstrzygnięciu:

– czym jest molestowanie seksualne w pracy,

– na co można sobie pozwolić, a co jest przekroczeniem dozwolonych granic.

Wielu pracodawców nie wie, iż dopuszcza się molestowania seksualnego. Natomiast pracownice czy pracownicy nie wiedzą jak należy na takie zachowanie właściwie reagować. Zazwyczaj decydują się na milczenie, bo z ich kalkulacji wynika, że mogą więcej stracić niż zyskać. Na szali w końcu stoi utrzymanie pracy i możliwość wykluczenia ze środowiska. Pokazuje to ogromną skalę problemu, przy jednoczesnym braku skutecznej ochrony dla ofiar.

W naszym społeczeństwie wciąż pokutuje stereotyp, że ofiara molestowania sama jest sobie winna, dlatego tak bardzo potrzebne jest wypracowanie uniwersalnych procedur, które zwiększyłyby świadomość zarówno pracowników, jak i pracodawców, a także chroniły ofiarę.

Biorąc pod uwagę wagę problemu, proszę o pilne odniesienie się do mojej propozycji.

 

 Z poważaniem,

Wanda Nowicka

Polska na dywaniku przed Komitetem CEDAW

koalicjacedaw_genewa– Jest taka zasada, że Komitet CEDAW zaczyna zawsze ocenę sprawozdającego się  rządu od pochwał. Polska delegacja rządowa po raz kolejny  otrzymała pochwałę za liczne zawsze uczestnictwo w posiedzeniu – w tym roku uczestniczyło 18 osób. I właściwie na tym pochwały się zakończyły – mówiła  Krystyna Kacpura, szefowa Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny podczas konferencji prasowej podsumowującej sprawozdanie Polski z realizacji zasady równości przed Komitetem CEDAW (Komitet na rzecz Likwidacji  Wszelkich Form Dyskryminacji wobec Kobiet), w której uczestniczyły także przedstawicielki Koalicji na rzecz CEDAW.

Rząd polski sprawozdawał się z wykonania konwencji ONZ za lata 2002-2010. Zrobił to z czteroletnim opóźnieniem.

Zdaniem przedstawicielek Koalicji CEDAW rząd podczas odpowiadania na pytania Komitetu „po prostu się osmieszał. Poniżej cytujemy niektóre odpowiedzi przedstawicielek/ przedstawicieli rządu:

1. Dlaczego Polska nie bada przypadków aborcji przeprowadzanych poza Ustawą o planowaniu rodziny?

Odpowiedź rządu: Polska nie może badać przykładów łamania prawa.

Komitet ostro na tę odpowiedź zareagował, sugerując wprost zlecenie takiego badania odrębnej instytucji i sfinansowanie go.

2. Dlaczego nie są refundowane środki nowoczesnej antykoncepcji?

Odpowiedź rządu:  Antykoncepcja w Polsce nie jest refundowana, ponieważ firmy farmaceutyczne nie wyrażają zainteresowania i nie składają wniosków, więc ministerstwo zdrowia nic nie może zrobić.

3. Czy restrykcyjna ustawa antyaborcyjna zostanie zliberalizowana?

Odpowiedź rządu: Rząd nie prowadzi prac w tym zakresie. Ale „kilkakrotnie były podjęte próby zaostrzenia ustawy, tylko, niestety, nie zakończyły się sukcesem”.

4. Jak rząd Polski reaguje na agresywną kampanię Kościoła katolickiego przeciwko tzw. ideologii gender

Odpowiedź rządu: Nie jest to jakaś szczególna, polska specyfika. Podobne dyskusje toczą się w innych krajach europejskich. Listy biskupów z Hiszpanii i Włoszech zostały sformułowane nawet w ostrzejszym tonie niż list biskupów z Polski. istnieje szansa, że ta debata przyczyni się do spopularyzowania w Polsce problematyki równości płci i gender studies.

5. Dlaczego w szkolnictwie zawodowym jest zjawisko segregacji ze względu na płeć, tzn. że jedne szkoły wybierają tylko dziewczynki, a drugie tylko chłopcy, co w efekcie prowadzi do feminizacji i maskulinizacji określonych zawodów.

Odpowiedź rządu: Dzieci/ młodzież mogą swobodnie wybierać naukę danego zawodu, nie ma tu żadnych ograniczeń. Rząd jednak nie dostrzega, że może mieć to związek ze stereotypami płciowymi i że w związku z tym potrzebne są kampanie, działania, żeby to zmienić i zachęcać dziewczynki do wyboru zawodów technicznych.

6. Jak wygląda kwestia edukacji seksualnej w szkole i dlaczego zajęcia z wychowania do życia w rodzinie prowadzą katecheci?

Odpowiedź rządu: Zajęcia są prowadzone na najwyższym poziomie zgodnie z oczekiwaniami rodziców i pełnoletnich uczniów i uczennic i w uzgodnieniu z nimi.

To tylko wybrane pytania i odpowiedzi rządu. Pełną relację oraz rekomendacje Komitetu dla polskiego rządu zamieścimy wkrótce.

Koalicja na rzecz CEDAW zrzesza 15 organizacji pozarządowych działających na rzecz praw kobiet (w Koalicji jest również fundacja Feminoteka, która przygotowała raport alternatywny dot. przemocy wobec kobiet) . Na  59. sesję Komitetu CEDAW przygotowały one alternatywny do rządowego raport. W stanowisku przedstawionym podczas nieformalnej sesji z Komitetem CEDAW przedstawiły trzy najważniejsze aspekty: kwestie stereotypów płciowych oraz sytuacje kobiet szczególnie narażonych na dyskryminacje, problem zdrowia i praw reprodukcyjnych oraz mechanizmów instytucjonalnych służących przeciwdziałaniu dyskryminacji i promowania zasady równego traktowania. Podczas spotkania omawiano również wpływ Kościoła Katolickiego na edukację i stanowienie prawa, ochronę przed dyskryminacją w innych obszarach niż rynek pracy, dostęp do antykoncepcji, edukacji seksualnej i aborcji, dysproporcję w zarobkach kobiet i mężczyzn.

Na zdjęciu: przedstawicielki Koalicji na rzecz CEDAW uczestniczące w 59. posiedzeniu Komitetu. Od lewej: Anna dzierzgowska (fundacja Feminoteka), Agnieszka Grzybek (Fundacja na rzecz Równości i Emancypacji „Ster”), Zofia Jabłońska (KPH), Karolina Więckiewicz (Federacja na rzecz kobiet i Planowania Rodziny), Aleksandra Solik (Koalicja KARAT), Martyna Łysakiewicz (fundacja Trans-Fuzja).

TORUŃ: Płeć w kulturze 4. „Władza, media i kobiecość” – panel dyskusyjny i projekcja filmu „Miss Representation”

„Płeć w kulturze” – cykl pokazów i debat organizowany przez Studia podyplomowe Gender Studies przy Instytucie Filozofii UMK oraz Kino Centrum CSW „Znaki Czasu”

Edycja 4: „Władza, media i kobiecość” – panel dyskusyjny z udziałem Kazimiery Szczuki, Anny Wójtewicz, Dariusza Brzostka. Dyskusję poprowadzą Ewa Bińczyk i Aleksandra Derra 

 

10.06, godz. 17.00, Kino CentrumWały gen. Sikorskiego 13, Toruń

Projekcja filmu „Miss Representation” (reż. Jennifer Siebel Newsom)

Mottem przedstawianego filmu jest powiedzenie “You can’t be what you can’t see”. Nie możesz stać się kimś, kogo nie jesteś w stanie zobaczyć. Nie można realizować swojego życia w roli, w której nigdy się siebie nie wyobrażało, w której nie można było siebie wyobrazić, bo jej wzorca zabrakło w przestrzeni publicznej. Z mediów, które są dzisiaj niezwykle perswazyjnym i skutecznym narzędziem kształtowania norm kulturowych, dowiadujemy się, że kobiety definiuje ich wygląd, atrakcyjność seksualna, młodość i uległość. Kiedy znajdują się na wysokich stanowiskach, są przedstawiane inaczej niż mężczyźni, uprzedmiotawiane i umniejszane. Film pokazuje jak wybiórczy, powierzchowny oraz często lekceważący obraz kobiet i dziewcząt utrwalają media, tracąc niezwykłą okazję do tego, by korzystając ze swojej siły rażenia, stabilizować pozytywne role kobiet u władzy, kobiet przywódczyń, kobiet silnych i pewnych siebie.

W filmie zobaczymy prowokacyjne wywiady z polityczkami, dziennikarkami, aktywistkami i wykładowczyniami (między innymi z takimi jak Condoleezza Rice, Nancy Pelosi, Katie Couric, Rachel Maddow, Margaret Cho, Rosario Dawson oraz Gloria Steinem).

Film traktujemy jako pretekst do tego, by zastanowić się jaki obraz kobiet konstruują media w Polsce. Jaki ma to wpływ na kształtowanie się kobiecości, myślenie o kobietach, o ich rolach społecznych? Czy władza, przywództwo mogą zinternalizować się w kobietach? Czym są dzisiaj media? Systemową bezimienną siłą rynku, nad którą nie można mieć kontroli? Czy mogą się stać narzędziem emancypacji i poszerzania sfery wolności?

www.studiagender.umk.pl

*******************************************************************************

KAZIMIERA SZCZUKA
Historyczka i krytyczka literatury – członkini Gender Center Instytutu Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk, wykładowczyni Gender Studies Uniwersytetu Warszawskiego i IBL PAN. Uczennica profesor Marii Janion – najwybitniejszej znawczyni polskiego romantyzmu.
Działaczka społeczna – członkini Krytyki Politycznej, Rady Programowej Kongresu Kobiet Polskich i Rady Programowej Zielonego Instytutu. Ministra kultury w Gabinecie Cieni Kongresu kobiet. Współzałożycielka partii Zieloni 2004 i Porozumienia Kobiet 8 Marca, które od lat organizuje warszawskie manify. Autorka popularnych programów telewizyjnych i radiowych – prowadziła programy telewizyjne takie jak „Dobre Książki”, „Pegaz”, „Wydanie Drugie Poprawione” i „Najsłabsze ogniwo”, a także radiowe: „Roxy Debata” i „Kazimierz nad Wisłą”. Autorka kilku książek – ostatnio – wspólnie z Katarzyną Bratkowską – „Dużej książki o aborcji” (2011) i wywiadu rzeki z Marią Janion pt. „Transe, traumy i transgresje” (2012). A także autorka wielu artykułów naukowych i publicystycznych, uczestniczka polskich i międzynarodowych konferencji.
Polka Roku 2006 „Wysokich Obcasów” w kategorii media, zdobywczyni „Afrykasa roku”, nagrody społeczności afrykańskiej w Polsce za rok 2011.

DR ANNA WÓJTEWICZ
Doktor(ka) nauk humanistycznych w zakresie socjologii. Adiunkt(ka) w Zakładzie Polityki Społecznej Instytutu Socjologii UMK. Jej zainteresowania obejmują socjologię ciała, socjologię zdrowia i medycyny, politykę zdrowotną i promocję zdrowia, socjologię i antropologia płci oraz socjologię konsumpcji. Opublikowała między innymi prace: „Kobiety w życiowej poczekalni, mężczyźni w poprzednim stuleciu – o niekompatybilności męskich i kobiecych oczekiwań wobec partnera w kontekście edukacji i socjalizacji rodzajowej”, „Anielice czy diablice?. Dziewczęta w szponach seksualizacji i agresji w perspektywie socjologicznej”, „Dziwki”, „królowe” i „szare myszki”, czyli gimnazjalna codzienność widziana przez pryzmat seksualizacji dziewczyństwa”.

DR HAB. DARIUSZ BRZOSTEK
Doktor habilitowany. Polonista, pracuje w Katedrze Kulturoznawstwa na Wydziale Filologicznym UMK. Obecnie zajmuje się głównie antropologią kultury współczesnej (audioantropologia), twórczością Stanisława Lema oraz psychoanalitycznymi kontekstami twórczości literackiej i muzycznej. Publikował na łamach Tekstów Drugich, Literatury Ludowej, Ha!artu, Opcji, Undergruntu, Frazy, Aktivista, Gościńca Sztuki, TRANS/WIZJI, Anteny Krzyku, Glissanda magazynu Fragile oraz witryn internetowych Diapazon i Gaz-Eta. Współpracował z Narodową Galerią Sztuki „Zachęta” w Warszawie i Centrum Sztuki Współczesnej „Znaki Czasu” w Toruniu. Audiofil. Kibic Ajaksu Amsterdam. W wolnych chwilach grywa w koszykówkę i pływa. Prowadzi blog pod adresem: http://molokmun.blogspot.com/