TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

Recenzja książki „Pani Einstein” autorstwa Marie Benedict

Autorka recenzji: Joanna Czubaj

pani einstein Alberta Einsteina nie trzeba nikomu przedstawiać. Twórca teorii względności i zdobywca Nagrody Nobla jest dobrze znany nawet nastolatkom, których zeszyty od fizyki zdobi jego zdjęcie z charakterystyczną czupryną i wystawionym językiem. Co jednak wiadomo o jego pierwszej żonie?

„Pani Einstein” autorstwa Marie Benedict to historia o Milevie Marić, młodej serbskiej dziewczynie, która jako jedna z pierwszych kobiet zaczyna studiować fizykę na Uniwersytecie w Zurychu. Nie jest traktowana dobrze przez swoich kolegów ani przez wykładowców, ze względu na swoją płeć, ale również kalectwo – jej lewa noga była krótsza niż prawa, wskutek urazu stawu biodrowego. Wyjątkiem jest Albert Einstein, który szybko docenia jej niezwykły intelekt, a wkrótce zakochuje się w niej.

Powieść pisana jest z perspektywy Milevy, pozwalając na poznanie myśli i odczuć głównej bohaterki. Autorka wiernie odtworzyła przemyślenia Milevy na podstawie jej licznej korespondencji, posłużyła się także wieloma tekstami źródłowymi, jednakże w wielu miejscach książka jest czysto spekulacyjna. Nie należy jej zatem traktować jako bardzo wierną biografię, a po prostu jako fikcję literacką skupiającą się na życiu państwa Einstein.

Niewątpliwie sama postać Milevy zasługuje na zainteresowanie – niezwykle inteligentna, zdolna, a zarazem bardzo nieśmiała i samotna, zdecydowana poświęcić się całkowicie nauce. Jej życie wydaje się nieskończonym pasmem walk, o miejsce na uniwersytecie, o uznanie, następnie o miłość, gdy rodzice Alberta sprzeciwiali się ich związkowi, o dziecko, małą Lieserl, i o małżeństwo, które ostatecznie tragicznie się rozpada. Marie Benedict nie jest łaskawa dla Alberta i to jego obwinia głównie za większość problemów Milevy. Małżeństwo, które początkowo wydawało się doskonale dobrane, umożliwiając dzielenie wspólnych pasji, okazuje się głównym powodem, dla którego nazwisko Milevy Marić nie jest dzisiaj powszechnie znane.

Nie jest to, niestety, książka o nauce. Na pierwszy rzut oka wygląda raczej na romans, oparty luźno na prawdziwej historii Milevy i Alberta. Język powieści jest raczej nieskomplikowany, psychologia również nieszczególnie głęboka, opowieść sama w sobie raczej przygnębiająca. Na dłuższą metę męczy niezdecydowanie bohaterki, ten ogrom niewykorzystanych szans i wielki zmarnowany potencjał. Główny problem zawarty jest w samym tytule – „Pani Einstein”. Problem głównej bohaterki, która zawsze będzie już postrzegana przez pryzmat swojego męża, ale też problem książki, bo autorka nie pokusiła się o oderwanie Milevy od Alberta i przedstawienie jej w innym świetle. Mimo że oceniłabym książkę na średnią, cieszę się, że powstała. Mileva Marić zasługuje na to, żeby jej historia poznała światło dzienne. Niewątpliwie też taka postać powieści czyni ją atrakcyjną dla przeciętnego czytelnika, a także aż się prosi o ewentualnie sfilmowanie w niedalekiej przyszłości.

Komu zatem można polecić tę książkę? Z całą pewnością może się wydać atrakcyjna wielbicielom lekkich, ale też niebanalnych opowieści z niekoniecznie szczęśliwym zakończeniem. Może też trafić w upodobanie młodszych czytelników, zwłaszcza dziewczynek, szukających inspiracji w świecie nauki. Bo mimo że jej rzeczywisty wkład w teorię względności wciąż jest nieznany, faktem są jej liczne sukcesy na uniwersytecie w Zurychu. Co sprawia, że można się tylko zastanawiać, co stałoby się z Milevą, gdyby jej losy bardziej przypominały życie Marii Skłodowskiej-Curie?

Nauczyciele fizyki dają dziewczętom niższe stopnie niż chłopcom za dokładnie takie same odpowiedzi.

Dziewczęta otrzymują niższe wyniki na egzaminach z fizyki częściej niż ich koledzy płci męskiej, pomimo, że podają identyczne odpowiedzi – ogłosili naukowcy z szwajcarskiego uniwersytetu.

Sarah Hofer oraz grupa naukowców z Politechniki Federalnej w Zurychu (ETH) poprosili nauczycieli fizyki ze szkół średnich z ograniczonym doświadczeniem w nauczaniu, aby ocenili pisany online egzamin. W sumie 780 nauczycieli z Niemiec, Austrii i Szwajcarii otrzymało fikcyjne i tylko częściowo poprawne odpowiedzi na pytania do egzaminu w dziedzinie mechaniki newtonowskiej(klasycznej).

Jedyna różnica – połowa instruktorów była skłonna wierzyć, że uczeń był mężczyzną, a druga połowa myślała, że uczeń był kobietą, według badań opublikowanych w International Journal of Science Education.

Naukowcy zauważyli, że podczas gdy nauczyciele z dziesięcioletnim lub większym doświadczeniem nie wykazywali żadnych uprzedzeń co do płci, to mniej doświadczeni nauczyciele oceniali uczniów, o których myśleli, że są kobietami, niższą punktacją.

„Nauczyciele z mniejszym doświadczeniem w nauczaniu są częściej w stanie kierować się uprzedzeniem, że dziewczęta są gorsze od chłopców w rozwiązywaniu zadań z fizyki, gdy ich oceniają” – mówiła Hofer, nawiązując do publikacji ETH w Zurychu.
W Niemczech nauczyciele płci męskiej z mniejszym doświadczeniem, rzadziej wskazują podobną stronniczość, niż ich koleżanki nauczycielki – rezultat badań był nie do wyjaśnienia w porównaniu z danymi z tego eksperymentu.

Elizabeth Stern, profesorka w dziedzinie badań edukacyjno-empirycznych, powiedziała, że różnica w ocenie za dokładnie taką samą odpowiedź jest częścią problemu z dziewczętami w środowisku akademickim nazwanym polem STEM (skrót od „science, technology, engineering, mathematics”) – nauka, technologia, inżynieria i matematyka.
„Dziewczyny i kobiety nie mogą liczyć na bycie nagradzaną za ich wysiłek,” – powiedziała. „Jako dziewczyna, masz już to odczucie w szkole, że nie będziesz sprawiedliwie oceniania w naukach ścisłych, a wtedy masz tendencję do utraty zainteresowania tymi przedmiotami”

Naukowcy stwierdzili, że eksperyment dowodzi, iż większy nacisk należy położyć na kształcenie nauczycieli – i zasugerowali nauczycielom, że powinni zakrywać nazwiska uczniów podczas ich oceniania.

***

tłum. Izabela Pazoła

kor. P. Pokora

np. Raw Story

Fundacja na rzecz Nauki Polskiej nie nagrodziła prof. Zofii Białynickiej-Biruli, bo uczona jest kobietą

Zofia BiałynickaPolskie Noble 2014 wręczone. W tym roku werdykt jury przyznającego nagrody Fundacji na rzecz Nauki Polskiej ma oczywisty i dotkliwy feler. Wśród nagrodzonych brakuje jednej osoby – pisze w „Gazecie Wyborczej” Piotr Cieśliński.

(…) W dziedzinie nauk matematycznych i fizycznych fundacja nagrodziła światowej sławy prof. Iwona Białynickiego-Birulę za fundamentalne prace, które doprowadziły do sformułowania zasady nieoznaczoności dla fotonu. Tak się składa, że uczony pracował nad nimi razem z żoną. To ich wspólne dzieło. Prof. Zofia Białynicka-Birula z Instytutu Fizyki PAN jest współautorem trzech kluczowych publikacji na ten temat.

Zresztą sam laureat podkreśla to nieustannie we wszystkich wywiadach prasowych i radiowych (…)

Cały tekst: Wyborcza.pl, 03.12.2014 | fot. http://on26-aboutus.blogspot.com/2008/04/zofia-biaynicka-birula.html