TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

Żołnierze sił pokojowych ONZ oferowali kobietom żywność i lekarstwa w zamian za seks

Żołnierze sił pokojowych ONZ oferowali ponad 225 haitańskim kobietom jedzenie i lekarstwa w zamian za stosunki seksualne, wynika z raportu wewnętrznego uzyskanego przez Associated Press.

Urząd Nadzoru Wewnętrznego (OIOS) analizował operacje pokojowe Organizacji Narodów Zjednoczonych, która posiada około 125 tysięcy żołnierzy w wielu najbardziej niespokojnych częściach świata. Raport, który ma zostać upubliczniony w tym miesiącu, ukazuje tragiczne informacje: około jedna trzecia nadużyć seksualnych dotyczy nieletnich kobiet.

Podczas całorocznego dochodzenia, śledczy z OIOS przeprowadzili wywiady z 231 kobietami na Haiti, które przyznały, że były zmuszane do stosunków seksualnych z żołnierzami pokojowych sił ONZ, w zamian za podstawowe potrzeby. Dla kobiet wiejskich przy panującym głodzie i braku schronienia, środki pielęgnacji dla dzieci, leki i artykuły gospodarstwa domowego były często artykułami pierwszej potrzeby.” 

ONZ stanowczo zakazuje wymiany pieniędzy, zatrudnienia, towarów lub usług na seksi zabrania jakichkolwiek  stosunków seksualnych między pracownikami ONZ i osobami otrzymującymi pomoc. Jednak raport dowodzi, że tylko siedem ofiar, z którymi przeprowadzano wywiad, wiedziało o polityce ONZ zakazującej wykorzystywania seksualnego i nadużyć„.

Źródło: IbTimes

Tłumaczenie: Julia Maciocha

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

 

Szmata sama się prosi – performance

„Szmata sama się prosi” , czyli performance Julii Karwan-Jastrzębskiej.

23

Projekt „Szmata sama się prosi” oparty jest na dosłownej wizualizacji stereotypu kobiecej prowokacji za pomocą stroju, który w założeniu ma przenosić na ofiarę winę za molestowanie seksualne lub gwałt. Żadna ze znanych mi kobiet nie chciałaby tego doświadczyć i na pewno nie ubiera się codziennie rano z intencją „doproszenia się”. To nie zmienia faktu, że jeżeli do takiej sytuacji dojdzie, będzie to jej wina, niezależnie od tego, co będzie miała na sobie. Sukienka zawsze może być za krótka, za długa albo zbyt czerwona. Nie istnieje lista ubrań, które w stu procentach „uchronią nas” przed agresywnymi zachowaniami.

Zostało więc uszyte siedem sukienek, które stały się realizacją fantazmatu stroju, wysyłającego jasny przekaz – jego właścicielka domaga się i pragnie doświadczyć molestowania/gwałtu. Projekty mają charakter artystyczno-prowokacyjny, nie powtarzają krzywdzących stereotypów (szpilki, szminka i miniówka), jednocześnie zachowując klarowność przekazu. Są „nową jakością” w kulturze gwałtu. Delegitymizują każdy inny strój w kontekście przemocy seksualnej. Prowokacyjne i „dopraszające” są tylko One – Szmaty. Nic poza nimi.

Siedem dziewczyn założyło je i w ramach modowej manifestacji przeszło ulicami centrum Warszawy w niedzielę 24 maja 2015 roku.

7Przemaszerowały bez cienia strachu, „odbijając” na ten czas przestrzeń publiczną z rąk szowinistycznych komentatorów, wytrącając ją z kontekstu utartych zachowań społecznych. Nikt nie odważył się zagwizdać.

Tytułowa „Szmata” to zarówno stare ubranie, jak również jedno z najbardziej prostackich i obraźliwych określeń używanych w stosunku do kobiet.

Performance odbył się w ramach mojego dyplomu licencjackiego realizowanego w pracowni Sztuki Domeny Publicznej pod kierunkiem prof. Krzysztofa Wodiczko na warszawskiej ASP.

Modelki, jak większość z nas, doświadczyły w swoim życiu molestowania lub gwałtu. Przerażające jest, jak nietrudno było je znaleźć. Nie musiałam ich szukać – były wokół mnie, na studiach, na imprezach, czy po prostu na ulicy.

Tekst: Julia Karwan-Jastrzębska

Kobiety, które nienawidzą kobiet

Kobiety, które nienawidzą kobiet

W piekle jest specjalne miejsce dla kobiet, które nie wspierają innych kobiet

Madelaine Albright

Jeden mnie zgwałcił. Dwa razy.

Jednak od początku. Pierwszy był ten, który, jak to się teraz modnie nazywa, molestował. Namawiał na seks i zdradę męża – tego, który dał się za mnie publicznie sponiewierać, który jest moim wsparciem, moim życiem….

Ten pierwszy zgwałcił mnie psychicznie, pomiatał mną i za nic miał moje „nie”. Pamiętam  te ohydne, śmierdzące przeżartym alkoholem i papierosami przymuszone pocałunki podpitego ratownika medycznego. Jego łapska na moim ciele, mój strach – co jeszcze mi zrobi?

Drugi bez skrupułów wykorzystał naiwność i chorobę. Zgwałcił, sponiewierał, rzucał jak dmuchaną lalką. Dwa razy pod rząd. To był gwałt numer 1. Fizyczny i psychiczny. Od niego się wszystko zaczęło. Tak. Pierwszego gwałtu dokonali mężczyźni.

Potem raz za razem następowały po sobie sytuacje, które wryły mi się w mózg i chcąc nie chcąc na zawsze pozostawią nieufność do własnej płci. Zaczęło się od razu, a właściwie jeszcze w trakcie tego wszystkiego. Po gwałcie,  tym pierwszym, chociaż wypierałam to, jak mogłam, podskórnie czułam, że już wtedy powinnam była zaufać mężczyźnie. Nie zrobiłam tego, poszłam do kobiety.

Zaczęło się od rozpaczliwego błagania o pomoc, gdy rzuciłam się z płaczem w ramiona organizatorki wyjazdu (jedynej, jak naiwnie sądziłam, pomocnej duszy na tym szkoleniu). Wydusiłam z siebie tak koszmarnie bezpośrednie, brutalne, zalane łzami słowa „on mnie zgwałcił”. Teraz, z perspektywy czasu, widzę to już jasno i klarownie. To spojrzenie, ten gest, uśmiech. Pseudo uspokajający, ale mówiący jednocześnie – nie podskakuj. Tu się o takich rzeczach głośno nie mówi. Nie lituj się nad sobą. Nie mów o tym nikomu. Nigdy nie zapomnę jej ciągłego powtarzania:  „Nie mów mężowi, bo będziesz miała kłopoty. Nie masz świadków. Ja nic nie wiem. To nie moja sprawa”. Odeszła, opuszczając mnie, pozwalając by tamten zgwałcił mnie raz jeszcze.

To był gwałt numer 2.  Od tego momentu przestałam wierzyć, że kobiety pomagają sobie w trudnych chwilach bez względu na wszystko. Gwałt na mojej naiwności i pragnieniu wiary, że potrafimy być ponad, bo jesteśmy jednej płci.

Kolejnym koszmarem była bezduszna  policjantka, która potraktowała mnie jak niechcianą, śmierdzącą osobę żebrzącą o kawałek chleba, człowieka, z którym trzeba się jak najszybciej pożegnać i zrobić wszystko, żeby już nie wrócił. Najprościej, według niej, było więc go obrazić, zniszczyć psychicznie, a na do widzenia oczernić i dać do zrozumienia, że nie wierzy się w ani jedno słowo, które powiedział. Pewnie przyszedł okraść, a ten kawałek chleba, te łzy i marny wygląd, wszystko było świetną teatralną grą.

To, jak mnie potraktowała przesłuchująca, wpisuje się w opowieści innych przesłuchiwanych po gwałcie kobiet. Chamskie odzywki, nieprzyjemny ton głosu, wmawianie nieprawdy, sugerowanie kłamstwa, przekręcanie słów… Wyliczać można by długo. Jednak fakt, iż mimo podania imienia i nazwiska sprawcy, a także świadków, ewidentnych uszkodzeń na ciele, sprawa została umorzona, przeraża najbardziej. Może zgwałcenie przez ratowników medycznych to coś, co niezbyt dobrze wygląda w statystykach? Może policja i pogotowie za bardzo „się lubią?” A może to tylko domysły zrozpaczonej, zgwałconej i sponiewieranej kobiety, która nie może zrozumieć, dlaczego jej sprawa została wyrzucona do kosza przez inną kobietę…. Kobietę, która jak nikt inny powinna rozumieć, jak potwornym czynem jest zmuszanie do zbliżeń intymnych. Przesłuchanie na policji i jego efekt był gwałtem numer 3. Sprawa się „odrodziła”  dzięki mężczyźnie – adwokatowi. Jednak musiała przejść przez prokuraturę, a w niej pracują kobiety. Tam również zostałam przesłuchana – kolejny raz, tym razem dwa dni pod rząd i okrutnie szczegółowo. Pani prokurator, owszem, miła, ale jej sympatia mało mnie interesowała, gdy okazało się, iż za moimi plecami porozumiała się ze sprawcami i w zamian za ich akceptację wyroku i uznanie ich winnymi zgodziła się nie na najniższy wymiar kary (za gwałt najniższa kara to dwa lata bezwzględnego więzienia wg Kodeksu Karnego), ale na śmieszne  „zawiasy”. Była z siebie dumna, bo zakończyła sprawę? Niczym paw rozpościerając wokół siebie swój powab, epatując kobiecością w obcisłej bluzce i krótkiej spódnicy, obwieściła mi tę nowinę. Ta sama, która wcześniej pytała, czemu wtedy miałam buty na obcasach, jak krótką miałam spódnicę i czy na co dzień noszę biżuterię. Ta sama, która wmawiała mi, że będzie domagać się najwyższego wymiaru kary. Kobieta. Ładna, powabna, kłamliwa, zdradziecka. To oraz sposób, w jaki potraktowała mnie prokuratorka wraz ze swoją koleżanką, określając moją traumę „ekscesami”, był gwałtem numer 4. Gdy wychodziłam z jej pokoju, zaraz po tym, jak powiedziała, że moja sprawa jest zakończona, wpuściła do swojego „królestwa” inną petentkę. „Ta pani ma prawdziwy problem” – rzuciła w moją stronę, jakby moja tragedia nie warta była nazwaniem nawet „problemem”.

Adwokatka oskarżonych. Pamiętam jej krzyk, piskliwy i głośny. Nie mogę przypomnieć sobie już, za co i dlaczego. Wiem natomiast, że wciąż miała do mnie o coś pretensje i wyrażała to w wyjątkowo nieetyczny sposób. Oskarżała mnie o to, że byłam zbyt atrakcyjna, a później twierdziła, iż byłam tak brzydka, że nikt by mnie nie dotknął. Wyciągnęła moje zdjęcia sprzed lat, opluła moją osobę nazywając mnie (może nie wprost) prostytutką, która wyciąga pieniądze w zamian za m.in. pozowanie. Zapomniała tylko o jednym – wszystkie fotografie wykonywał mój mąż w ramach różnych artystycznych programów, czy też zleceń.  Próbowała godzić w moją wiarygodność, wyciągając fakty, które nie miały żadnego wpływu na sprawę. Wyrywała z kontekstu kawałki mojego życia przedstawiała je w sposób sugerujący, że byłam bardzo złą kobietą. Kobieta, chociaż adwokatka, broni gwałcicieli. Za pieniądze. Jednak czy czasami ważniejszy nie jest honor? Godność? Moralność? Gwałt numer 5. Ta kobieta moją przeszłość zmieniła w historię taniej prostytutki, złośliwej zdziry wyłudzającej pieniądze szantażem. Zgniotła mnie jak kawałek niepotrzebnego papierka i wyrzuciła na śmietnik.

Wreszcie, po ponad półtora roku prowadzenia sprawy i roku toczenia się jej w sądzie, doszło do ogłoszenia wyroku. Sędzia, znowu kobieta. Długo wyliczała zarzuty. Ohydne, wstrętne. Padały słowa – przymus, siła, podstęp, stosunek, obcowanie płciowe, zmuszanie do innych czynności seksualnych. Przedstawiła obraz całej sytuacji. Wreszcie to, co chciałam usłyszeć – WINNI. Moja ręka zaciśnięta w dłoni męża. Słyszę karę. Dwa lata. Ta ulga, że wreszcie znalazła się kobieta, która rozumie, jakim potwornym przestępstwem jest gwałt…. Nie trwała długo… „Karę zawieszam na lat 5” – nie słyszałam tych słów. Nie chciałam i nie mogłam…. Nie, nie możliwe – krzyczało we mnie wszystko. Ten, który molestował również dostał „zawiasy”. Pani sędzio. To jest gwałt numer 6.

Wszyscy, którzy od momentu gwałtu chcieli sprawę zatuszować, zamieść pod dywan, a mnie przekonać, że absolutnie nic się nie stało, byli w przeważającej części kobietami. Kobiety gwałcone są, będą, a mój przypadek nie jest niczym nadzwyczajnym – to od nich słyszałam. Jak to powiedziała (mniej więcej, dokładnych słów nie pamiętam) organizatorka międzynarodowego, poważnego szkolenia „chłopakowi się zachciało i tyle”. Miał prawo. Dyrektorka szpitala, tak chętnie udzielająca się w akcjach przeciwko przemocy, broniła gwałcicieli. „Wina leży po obydwu stronach” mówiła i nie zawiesiła współpracy z mężczyznami, którzy zmusili kobietę do potwornych rzeczy,  narażając jednocześnie inne na to samo. Kto wie, co działo się w karetkach pogotowia z nieprzytomnymi, atrakcyjnymi dziewczynami? Tego nie wiem. Nie oskarżam. Mogę się jedynie zastanawiać.

Zatrważający brak empatii towarzyszył mi od początku tej sprawy. Owszem, była cała masa przedstawicielek płci żeńskiej, które doskonale rozumiały moją sytuację, wszystkie jednak były na moim poziomie, co w praktyce oznaczało – nie mające dużej mocy sprawczej. Wsparły mnie cudowne przyjaciółki, koleżanki, kochająca matka, a również milcząca, ale zawsze gotowa do pomocy teściowa. Odezwała się też np. fantastyczna fundacja, która pomogła w napisaniu wniosku do sądu, który, mam nadzieję, wykorzystam. Jednak nie o nie tu chodzi, lecz o kobiety u władzy. Urzędniczki. Te, które decydują. Te, które mogły coś z moją sprawą zrobić, sprawców ukarać –  miały w oczach udawane współczucie, a w sercach lód. Z ich ust płynęły sprzeczne informacje, empatia mieszała się z bezdusznym upokorzeniem, po zwrocie „brutalny gwałt” równie łatwo padały słowa „ekscesy po zabawie”.  Dlaczego kobiety zawiodły tak bardzo? Boli mnie to, że kobiety posiadające jakikolwiek wpływ na sprawę – od organizatorki wyjazdu na sędzi kończąc –  nie miały chęci, siły, a może odwagi, by wyciągnąć do mnie pomocną dłoń. Wiem jednak, że  dużo „zwykłych” dziewczyn jest ze mną i wierzę mocno, iż będą tępić takie zachowania, jakie opisałam. Wierzę w fundacje, edukację i moc przekazu mediów. Może następnym razem kobieta, która będzie wydawała wyrok zastanowi się, co jest ważniejsze – sprawiedliwość, czy też udowadnianie na siłę, iż jest się neutralną, co w praktyce oznacza – bycie po stronie mężczyzn. Może wreszcie przestaną bagatelizować tragedie innych kobiet i zrozumieją, że wspieranie siebie nawzajem to nie  stronniczość, lecz sprawiedliwość.

Aleksandra

List w sprawie „Policyjnego poradnika dla kobiet” na temat gwałtów

Grupy i organizacje protestują przeciwko publikowaniu na stronach policji porad na temat „profilaktyki” przemocy seksualnej powielających stereotypizujące i poniżające wobec kobiet przekazy. Treść poradnika w bezpośredni sposób obarcza kobiety wyłączną odpowiedzialnością za zapobieganie stosowanej wobec nich przemocy i zobowiązuje je do podporządkowania całego swojego funkcjonowania we wszystkich obszarach życia tej właśnie kwestii – piszą sygnatariuszki/ sygnatariusze listu i nawołują do współpracy.

DO: Komendant Główny Policji Pełnomocnik KGP ds. Ochrony Praw Człowieka

DW: Pełnomocniczka Rządu ds. Równego Traktowania

Rzeczniczka Praw Obywatelskich

Minister Spraw Wewnętrznych

Minister Sprawiedliwości

Szanowni Państwo, 

W nawiązaniu do społecznej dyskusji i materiałów medialnych dotyczących publikowanego na stronach policji „Policyjnego poradnika dla kobiet” autorstwa Ryszarda Zaremby, pragniemy wyrazić nasze zaniepokojenie i oburzenie faktem, że polska policja formułuje i upowszechnia tego typu stereotypizujące i poniżające wobec kobiet przekazy.

Z „poradnika” kobiety mogą dowiedzieć się, że ich „wygląd zewnętrzny i zachowanie często budują ewentualną sytuację niebezpieczną”, że ich sposób ubierania się (opisany zresztą w poradniku szczegółowo) prowokuje mężczyzn do przemocy. Zdaniem autora poradnika kobieta powinna stale uważać i kontrolować każdą sytuację, w której znajduje się z mężczyzną – to ona jest odpowiedzialna za to, by mężczyzny niepotrzebnie „nie pobudzać”, to ona ma uważać, „aby niewinne żarty z kolegą z pracy, których granice rzekomo kontrolujesz, nie wyszły poza ramy Twojego przyzwolenia”, nie wolno jej się czuć bezpiecznie nawet w gronie znajomych i ma pozostać nieustannie czujna. Niepokoi również przytaczanie w poradniku seksistowskich i przemocowych haseł (np. ,,baba pijana to cnota sprzedana”), które wspierają i trywializują przemoc seksualną.

Treść poradnika w bezpośredni sposób obarcza kobiety wyłączną odpowiedzialnością za zapobieganie stosowanej wobec nich przemocy i zobowiązuje je do podporządkowania całego swojego funkcjonowania we wszystkich obszarach życia tej właśnie kwestii. Przekaz taki jest nie tylko stereotypowy i obciążający kobiety winą za stosowaną przez mężczyzn przemoc, ale też po prostu niemożliwy do zrealizowania. Ponadto wiadomo, że w znakomitej większości przypadków (ponad 80%) gwałcicielami są osoby znane ofierze.

Choć rzeczony poradnik został wczoraj usunięty ze strony Komendy Powiatowej w Lubinie, publikowany jest nadal na innych stronach policji. Niepokoi nas, że (jak wynika z informacji przekazanych TVN24 przez oficera prasowego Komendanta Powiatowego Policji w Lubinie Jana Pociechy) poradnik ten wisi na stronach policyjnych już od kilkunastu lat. Wisi, mimo że sama policja przyznaje, że jest on obarczony skrajnymi stereotypami i nie powinien być publikowany. Naszym zdaniem świadczy to o bardzo słabym planowaniu i koordynacji policji w zakresie prewencji przemocy seksualnej w Polsce. Informacje kierowane do ofiar nie są uwspólnione między poszczególnymi komendami, nie ma jednolitej polityki prowadzenia tego typu prewencji. Publikowane informacje nie są sprawdzane pod kątem merytorycznym ani aktualizowane. Ponadto, publikowane przez policję informacje prewencyjne ograniczają się wyłącznie do oddziaływania na jeden wierzchołek tzw. trójkąta kryminalnego – tj. ofiary. Policja nie kieruje żadnych prewencyjnych porad do potencjalnych sprawców przemocy seksualnej, ani też osób, które mają wpływ na miejsce, w którym taka przemoc się wydarza. Z powyższych względów, działania te nie mają szans być w jakikolwiek sposób skuteczne i tylko wzmacniają wtórne wiktymizowanie kobiet doświadczających przemocy.

Wierzymy, że polskiej policji zależy na skutecznym prowadzeniu prewencji przemocy seksualnej. Doświadczenia podobnych służb za granicą pokazują jak wielki pozytywny wpływ na społeczną dyskusję dotyczącą przemocy seksualnej mogą mieć kierowane przez policję przekazy (zob. www.scotland.police.uk/whats-happening/campaigns/2014/we-canstop-it-rape-awareness ), o ile są rzetelnie przygotowane i zrealizowane. Wierzymy, że Polska mogłaby stać się pionierką tego typu dobrze prowadzonej prewencji w naszym regionie. Dlatego proponujemy podjęcie wspólnej koalicji na rzecz tworzenia rzetelnych merytorycznie i odpowiedzialnych społecznie komunikatów prewencyjnych wobec zjawiska przemocy seksualnej.

Wzywamy Państwa do:

1. Usunięcia „Policyjnego poradnika dla kobiet” ze wszystkich stron internetowych administrowanych przez policję.

2. Utworzenia grupy roboczej mającej na celu opracowanie jednolitego dla wszystkich jednostek policji w Polsce programu prewencji przemocy seksualnej, uwzględniającego następujące aspekty:

a. Jasne określenie po czyjej stronie leży wina za dokonywane przestępstwa i wykroczenia – wina leży po stronie sprawcy, a nie ofiary.

b. Położenie nacisku na kwestię świadomej i entuzjastycznej zgody na kontakt seksualny oraz odpowiedzialności osoby inicjującej kontakt za uzyskanie tej zgody – tylko świadome i niewymuszone TAK znaczy TAK.

c. Położenie nacisku na prawo każdej osoby do decydowania o swoim ciele i swoich granicach, wskazanie konkretnego miejsca, numeru telefonu, gdzie można zwrócić się o pomoc w przypadku doświadczenia przemocy.

d. Uwzględnienie w prewencji również mężczyzn-ofiar przemocy seksualnej. Włączenia w działania prewencyjne ruchów społecznych i organizacji pozarządowych zajmujących się tematyką przeciwdziałania przemocy wobec kobiet i przeciwdziałania przemocy seksualnej.

3. W imieniu ww. organizacji oferujemy:

a. Wsparcie w opracowaniu rzetelnych materiałów prewencyjnych, kierowanych do potencjalnych sprawców, osób, które mogą mieć wpływ na miejsca, w których dokonywana jest przemoc, a także ofiar.

b. Szkolenia z: 1) postępowania z osobą, która doświadczyła przemocy seksualnej, 2) przeciwdziałania stereotypom płciowym mających wpływ na przemoc seksualną.

Wierzymy, że wspólne działania pozwolą nam skutecznie zmniejszyć skalę przemocy seksualnej w Polsce.

Sygnatariuszki/sygnatariusze:

Agnieszka Biela, Greta Gober – ruch społeczny Hollaback! Polska, [email protected]

Joanna Piotrowska, fundacja Feminoteka, [email protected]

Codziennik Feministyczny,

[email protected]

Stowarzyszenie Expedycja w głąb kultury

Fundacja „Phan Bde”

Organizacje i grupy, które chcą się podpisać pod listem, proszone są o wysłanie maila na adres: [email protected]

Kreowanie pozytywnego wizerunku oskarżonego o gwałt

W ostatnich miesiącach w amerykańskich mediach pojawiły się informacje, mające świadczyć negatywnie o wiarygodności zeznań Emmy Sulkowicz – studentki Columbia University, oskarżającej swojego dawnego przyjaciela, Paula Nungessera, o gwałt.

Tekst zawiera prezentację wybranych wątków artykułu umieszczonego na stronie Jezebel.com, którego autorką jest Erin Gloria Ryan

Głos w sprawie Emmy Sulkowicz zabrała Cathy Young, publicystka znana z podważania istniejącego stanu wiedzy na temat gwałtów – Young twierdzi na przykład, że mężczyźni padają ofiarą gwałtów tak samo często jak kobiety, a seksualne wykorzystanie nietrzeźwej kobiety nie jest gwałtem, ale “seksem z dodatkiem alkoholu” [alcohol-addled sex].

W myśl jej poglądów, większość zgłoszeń dotyczących gwałtów jest fałszywa. Bazując na tej teorii powstał również jej artykuł, w którym poświęciła całą swoją uwagę Nungesserowi i jego rodzinie – nie dopuszczając do głosu ani Emmy Sulkowicz, ani pozostałych osób, które miały doświadczyć seksualnej przemocy z jego strony. Przyjmując stronę chłopaka oskarżonego o gwałt, doszła do wniosku, iż jest on “jedyną prawdziwą ofiarą” opisywanej przez nią sytuacji.

mattress-performance-emma-sulkowiczEmma Sulkowicz znała Nungessera jeszcze przed rozpoczęciem studiów. Okazjonalnie uprawiali ze sobą seks. Podczas jednego ze spotkań doszło do przekroczenia granicy – Sulkowicz została zgwałcona, po tym jak odmówiła kolejnego zbliżenia. Ze względu na przeżyty szok i bliskie relacje ze sprawcą, nie zdecydowała się początkowo zgłaszać gwałtu. Zmieniła zdanie po tym, jak dowiedziała się o dwóch innych kobietach zgwałconych przez Nungessera. Wniosła sprawę do uczelnianej komisji dyscyplinarnej. Nie było to pierwsze oskarżenie o gwałt wysuwane przeciwko Nungesserowi. Poprzednio został uznany winnym w postepowaniu apelacyjnym, jednak ofiara wycofała się z udziału w procesie. Jak tłumaczy, podjęła nową pracę i wolała zostawić tę sprawę za sobą, a gdyby wzięła wolne ze względu na udział w procesie – musiałaby wyjaśnić jego przyczyny. Nungesser został zatem zwolniony z zarzutów.

Takim samym orzeczeniem zakończyła się sprawa wniesiona przez Emmę Sulkowicz. W proteście zaczęła nosić ze sobą materac – wtedy sprawa obiegła media na całym świecie.

W reakcji Nungesser zaczął podkreślać swoje feministyczne poglądy i zapewniał, że oskarżenia trzech kobiet nie są prawdziwe. Na początku 2015 r. z pomocą przyszła mu Cathy Young, publikując w swoim artykule zapisy rozmów między Emmą Sulkowicz i Paulem Nungesserem na facebookowym czacie. Wynika z nich, że oboje rozmawiali ze sobą w przyjacielskim tonie. W sprawie innej ofiary, nazywanej “Josie”, Young prezentuje napisanego przez nią e-maila, zawierający aluzje o podtekście erotycznym. Przy opisywaniu kolejnej ofiary Young podkreśla, że przed nawiązaniem relacji między nią a Nungesserem miała już zdiagnozowaną depresję.

Opisywane przez Young sytuacje – utrzymywanie “normalnych” kontaktów z gwałcicielem, wplatanie w konwersację wątków o zabarwieniu erotycznym czy zdiagnozowana depresja nie są czynnikami, które – w myśl wiedzy o zachowaniu ofiar gwałtu – mogłyby podważać wiarygodność którejkolwiek z ofiar Nungessera. Co więcej – Young wykorzystuje wyrwane z kontekstu informacje, opublikowane przez samą Emmę Sulkowicz. Zapis korespondencji został opublikowany przez Emmę, świadomą iż nie ma ona nic do ukrycia.

 

Co wiemy o pozostałych osobach?

“Josie” miała paść ofiarą próby gwałtu ze strony Nungessera podczas imprezy. Nie znała osobiście Emmy Sulkowicz – teza o konspiracji dwóch dziewczyn, skierowanej przeciwko Nungesserowi, jest mało prawdopodobna.

Emma dowiedziała się o “Josie” dopiero w kontekście wniesionego przez nią wcześniej oskarżenia.

Kolejna osoba oskarżająca Nungessera o gwałt to Adam, opisywany jako “nienormatywny i czarny” (queer and black). Początkowo obawiał się opowiadać o swoich przeżyciach – zdecydował się jednak zgłosić sprawę w studenckiej organizacji, do której obaj należeli. Po usłyszeniu o Emmie Sulkowicz, zaczął rozważać wniesienie sprawy do władz uczelnianych. Jego postępowanie, wytoczone przeciwko Nungesserowi, jest aktualnie w toku.


Przeczytaj też inny nasz artykuł o Emmie Sulkowicz.

Źródło: http://jezebel.com/how-to-make-an-accused-rapist-look-good-1682583526

Zdjęcia: www.news.artnet.com oraz www.wewomen.com

Autor: Michał Żakowski
Student polityki społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Pracuje przy projekcie HejtStop, zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Projekt: Polska. Wolontariusz fundacji Feminoteka.

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

 

Wypuść spot, a mizogini się odezwą

Reakcje na nowy spot Feminoteki można podsumować znanym powiedzeniem  „uderz w stół, a nożyce się odezwą”.

Pomysł na spot był genialny w swojej prostocie – zwykłe kobiety stają przed kamerą i cytują słowa, jakie kiedyś usłyszały pod swoim adresem. „Pij, pij, będziesz łatwiejsza”, „jesteś niedoruchana” i tym podobne – nie ma chyba kobiety, która w swoim życiu nie usłyszała takich lub podobnych tekstów. Gdyby zebrać tylko mały wycinek wszystkich sytuacji, można by nakręcić najdłuższy film w historii świata (aktualnego rekordzistę możemy oglądać nieprzerwanie przez 10 dni). Na stronie Hollaback! Polska można poznać więcej historii zarówno z Polski, jak i z innych państw. Tam, gdzie działania Hollaback! mają największy odzew – w Europie, obu Amerykach, Półwyspie Indyjskim i Azji Południowo-Wschodniej, Australii – mapa aż pęka w szwach od różowych pinezek. To tylko niewielki odsetek wszystkich przypadków, o większości z nich nigdy się nie dowiemy.

Z raportu Hollaback! Polska możemy wywnioskować, jak poważna jest skala problemu, dotykającego częściej kobiet (85%) niz mężczyzn (44%). Nie bez znaczenia pozostaje również fakt, iż 78% sprawców molestowania w przestrzeni publicznej to mężczyźni. Przy czym w przypadku molestowania kobiet, w 98% przypadków sprawcami byli mężczyźni. Bardziej równomiernie rozkładają się statystyki sytuacji, gdy ofiarą molestowania był mężczyzna – wówczas kobieta i mężczyzna byli sprawcami w podobnym odsetku przypadków.

Z molestowaniem spotykają się już małe dziewczynki – średnia wieku pierwszego doświadczenia molestowania to 12 lat. Molestowani mężczyźni najczęściej (ale rzadziej niż kobiety) doświadczają „obcinania” – czyli uporczywego wpatrywania się, często połączonego z innymi formami molestowania, oraz natrętnego zagadywania i seksistowskich uwag. Co ciekawe – „obcinanie” w obu grupach należy do najczęstszych doświadczeń, ale jednocześnie najmniejszy odsetek respondentów i respondentek uznał to zjawisko za przejaw molestowania. Być może wynika to z niezrozumienia definicji pojęcia i utożsamiania go z niegroźnym, przelotnym spojrzeniem.

Tymczasem, ponad 60% kobiet spotykało się z różnymi formami molestowania, od gwizdania po natrętne nagabywanie. Skala doświadczania tego rodzaju przemocy jest dla kobiet niepomiernie wyższa. Otwarta napaść stanowi znikomy odsetek wszystkich incydentów – błędem jednak byłoby oddzielanie jej grubą linią od wszystkich innych form przemocy.

Reakcją powszechną szczególnie na YouTube (gdzie komentarze to z reguły jeden wielki śmietnik), ale i na stronie Feminoteki czy na fanpag’u fundacji na Facebooku jest stosowanie werbalnej przemocy. Komentujący odnoszą się w wulgarny sposób do wyglądu kobiet występujących w filmie, stosując przy tym całą paletę seksistowskich komentarzy. Zastanawiałem się, czy uwzględnić część z nich – ale i tak będzie to wycinek problemu, a jednocześnie nie mam teraz zamiaru dekonstruować sposobu myślenia tych panów (i chcących im się przypodobać pań), jest to temat  na inne rozważania.

Warto jednak zastanowić się – skąd takie reakcje? Czy nie jest to próba obrony przed osłonięciem problemu, którego częścią są sami komentujący? Pojęcie „kultury gwałtu” może być dla osoby niezaznajomionej z tą tematyką egzotyczne, łatwo jest sprowadzić dyskusję na ten temat do tematu samego gwałtu, czyli ostatecznej, najbardziej dramatycznej konsekwencji całego łańcucha okoliczności, w których przyzwalamy lub wręcz sami promujemy przemocowe zachowania w różnych ich aspektach. Błędem bowiem jest założenie, że typowy gwałciciel to kreatura pokroju Hannibala Lectera, jednostka doszczętnie zdeprawowana, żyjąca cały czas obsesją seksualną. Większość sprawców gwałtu to prowadzący normalne życie ludzie, często znający ofiarę. W wielu przypadkach sprawca molestowania lub gwałtu wykorzystuje nadrzędną pozycję w relacjach służbowych, emocjonalne uzależnienie ofiary, lub kieruje nim zwykłe poczucie bezkarności – co możemy obserwować nie tak daleko, bo za naszą wschodnią granicą, gdzie gwałty popełniane przez oddziały samozwańczych „republik ludowych” (ale również przez żołnierzy ukraińskiej armii) są prawdziwą plagą. Czy mamy podstawy, aby przypuszczać, że w przypadku destabilizacji sytuacji w Polsce nie mielibyśmy podobnych problemów? I jaka byłaby w tym procederze rola tych, którzy dzisiaj „jedynie” molestują?

Traktowanie różnych form przemocy seksualnej jako niepowiązanych ze sobą zjawisk jest podstawowym błędem popełnianym przez wiele osób. Problem gwałtu tkwi w mentalności gwałciciela. Mentalność tę można zdiagnozować przez sposób traktowania drugiej osoby, w tym wypadku kobiety. Jeżeli ktoś twierdzi, że ma prawo rzucać seksistowskie uwagi pod adresem dziewczyn, mimo ich sprzeciwu – jaką mamy gwarancję, że uzna prawo tych samych dziewczyn do zachowania nietykalności cielesnej?

Co możemy z tym zrobić? Być może nie powinienem mówić takich rzeczy, ale uczciwie przyznaję – mam wrażenie, że pokolenie wychowane na MTV, szeroko dostępnej pornografii, mizoginistycznych przekazach ukrytych w filmach i muzyce, jest pokoleniem straconym. Poszczególne osoby można uratować, ale ciężko jest naprawiać to, co zaniedbaliśmy własnym zaniechaniem. Jedynym wyjściem jest konsekwentne dążenie do edukacji w zakresie wzajemnego szacunku, stereotypów płciowych, zjawiska przemocy wobec kobiet. Nie bójmy się oskarżeń o „wprowadzanie genderu do szkół”. Osoby używające tej retoryki także ponoszą odpowiedzialność za aktualną sytuację, za rozprzestrzenianie się seksizmu i mizoginii w najbardziej prymitywnej postaci. Rezygnując z rozmawiania o tego rodzaju tematach, zostawiamy otwarte pole edukacji nieformalnej – „Warsaw Shore”, piosenkom o „dziwkach”, stronom z pornografią w najrozmaitszym wydaniu. Feminizm i równouprawnienie kojarzy się młodym ludziom z obciachem, a jak pokazuje raport Towarzystwa Edukacji Antydyskryminacyjnej – chłopcy otwarcie mówią dziewczynom, że są gorsze. Na taką rzeczywistość godzą się osoby pokroju Małgorzaty Terlikowskiej, lansującej utopijne wizje promowania rycerskości (ideału, który nie sprawdzał się nawet w średniowieczu – który zresztą nie należał, wbrew utrzymującemu się przekonaniu, do epok, w których moralność życia publicznego znajdowała się na  najwyższym poziomie) i atakującej tych mężczyzn, którzy dążą do zmiany świadomości. Sprzeciw wobec równościowej edukacji to w istocie utrwalanie istniejącego problemu.

Na koniec, pozostaje mi tylko wyrazić najszczersze uznanie dla kobiet występujących w spocie. Jest on potrzebny. Reakcje, uwłaczające waszej godności, wzmacniają tylko przekaz. Nie przejmujcie się tymi ludźmi – nie są warci waszego czasu i uwagi. Róbcie swoje – nie było jeszcze kobiety, która nie zostałaby oblana błotem za próbę dochodzenia swoich praw. Jedyną osobą, która powinna odczuwać wstyd, jest jednak ten, kto stosuje przemoc w jakiejkolwiek postaci.

Spot 1: https://www.youtube.com/watch?v=0FRmrDNgzRQ
Spot 2: https://www.youtube.com/watch?v=zsj__VjL-x0

 

Autor: Michał Żakowski
Student polityki społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Pracuje przy projekcie HejtStop, zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Projekt: Polska. Wolontariusz fundacji Feminoteka.

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

Gwałciciel Emmy Sulkowicz pozywa uniwersytet…

…za brak ochrony przed nękaniem. Student oskarżony przez Emmę Sulkowicz o gwałt, pozywa Columbia University, ponieważ szkoła nie uchroniła go przed „dotkliwym i wszechobecnym nękaniem ze strony innych studentów Columbii”.

W swoim pozwie, Paul Nungesser opisuje, że na oficjalnej stronie Columbii pojawiła się (jako potwierdzona) informacja, jakoby wykorzystał seksualnie Emmę Sulkowicz, magistrantkę na kierunku sztuk wizualnych. Twierdzi, że szkoła pozwoliła Sulkowicz na wnoszenie jej materaca do klas i biblioteki oraz na noszenie go po terenie kampusu, w ramach jej pracy końcowej, a jedna z profesorek zaakceptowała „Mattress Project” jako zaliczenie przedmiotu. Obawia się, że działania Sulkowicz, która zamierza przynieść swój materac na rozdanie dyplomów, uniemożliwią jemu i jego rodzicom, którzy chcieliby przylecieć z Niemiec, wzięcie udziału w ceremonii ukończenia szkoły.

„Życie codzienne jest nieznośnie stresujące, gdy Emma i materac paradują po kampusie każdego dnia.” – skarży się Nungesser.

emma-sulkowicz-500158_w1020h450c1cx532cy248

Paul Nungesser mówi, że oskarżenie Sulkowicz doprowadziło do obelg i nękania ze strony innych studentów Columbii, a także, że wsparcie przez uniwersytet projektu „Carry That Weight” pozwoliło na wytworzenia wrogiego i poniżającego środowiska do życia i nauki.  Twierdzi również, że jego perspektywy  na zatrudnienie zostały zagrożone przez medialność projektu Sulkowicz.

 

Komentarz Emmy:

Myślę, że to niedorzeczne, że Paul chce pozwać nie tylko szkołę, ale również jedną z moich profesorek, za umożliwienie mi stworzenia dzieła sztuki. To absurdalne, że traktuje to jako „strategię zastraszania”, szczególnie biorąc pod uwagę jego nieprzerwane publiczne próby zniszczenia mojej reputacji, kiedy tak naprawdę, to tylko artystyczny wyraz osobistej traumy jaką przeżyłam w Columbii. Jeżeli artyści nie mogą stworzyć dzieła, które odbija ich wewnętrzne emocje, to jak możemy się uleczyć?

 

Opracowała: Julia Maciocha
Źródło: www.feministing.com/2015/04/24/columbia-sued-for-failing-to-protect-alleged-rapist-from-harassment/
Zdjęcia: www.news.artnet.com oraz www.wewomen.com

superfemka 1 procent

Słowa też gwałcą – kampania Feminoteki przeciwko „kulturze gwałtu”

85% kobiet w Polsce doświadczyło molestowania w przestrzeni publicznej. Średnia wieku pierwszego doświadczenia molestowania to 12 lat – wynika z badania przeprowadzonego przez Hollaback! Polska w 2012 roku.
Spot ma pokazać, że także słowa składają się na to, co nazywane jest „kulturą gwałtu”, która sprawia, że przemoc seksualna jest trywializowana i lekceważona, a kobiety boją się i wstydzą o niej mówić.

Każda z występujących w spocie kobiet wypowiada słowa, które usłyszała pod swoim adresem. Słowa, które uprzedmiotawiają, wykluczają, przekraczają granice intymności, ranią. To, co nazywane jest „kulturą gwałtu i pokazuje, że to zjawisko jest powszechne także w Polsce. I zaczyna się od najmłodszych lat, gdy dziewczynki, skarżąc się na przekraczanie ich granic, słyszą, że to „końskie zaloty”, gdy mówi się nam, że nie mamy poczucia humoru, gdy nie śmiejemy się z seksistowskich dowcipów, czy dowcipów o gwałtach..

Spot zrealizowany przy współpracy ze studiem DYNKS. Gorąco dziękujemy wszystkim kobietom, które miały dowagę wziąć w nim udział.
UWAGA! Spot zawiera wulgaryzmy.

Fundacja Feminoteka od 2009 roku prowadzi telefon interwencyjny oraz bezpłatne porady psychologiczne i prawne dla kobiet doświadczających przemocy, w tym przemocy seksualnej.

 


Spot zrealizowany w ramach programu Obywatele dla Demokracji, finansowanego z Funduszy EOG oraz w ramach Programu PL14 „Przeciwdziałanie przemocy w rodzinie i przemocy ze względu na płeć”, współfinansowanego z Funduszy Norweskich. Operatorem Programu było Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej.
to nie twoja wina

Niezauważony gwałt?!

beach11n-1-web

Policja z Florydy aresztowała dwóch studentów pod zarzutem brutalnego gwałtu na 19-latce. Gwałt miał miejsce na Panama City Beach w czasie przerwy wiosennej. Najbardziej szokujący w całej sprawie jest fakt, iż gwałtowi przyglądały się setki osób korzystających z wiosennych wakacji i wypoczywających na plaży. Nikt, zupełnie nikt, nie zareagował pomimo tego, iż ofiara krzyczała i wzywała pomocy.

O całej sytuacji policja dowiedziała się przypadkiem z nagrania monitoringu. Przypadkiem, ponieważ nagranie odtwarzane było w związku z zupełnie inną sprawą. Policjanci podkreślają szczególną brutalność sprawców i niesamowitą wręcz znieczulicę świadków. Zgwałcona dziewczyna nie pamięta całej sytuacji. Policjanci sądzą, iż została odurzona narkotykami. (KD)

Źródło: www.independent.co.uk
Zdjęcie: www.independent.co.uk

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

#YesAllWoman

tweet

Genialny w swej prostocie tweet piętnujący obwinianie kobiet, a dokładnie ich „prowokacyjnego stroju” za dokonywane na nich gwałty.
„Mam to gdzieś, jeśli uważasz, że ubrałam się jak ‘dziwka’. Jeśli ubrałbyś się jak wampir, nie czułabym potrzeby wbicia Ci kołka w serce.” (KD)

Źródło: www.viralwomen.com
Zdjęcie: www.viralwomen.com

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

Gwałty antynarkotykowe?

Co najmniej 54 nieletnie Kolumbijki padły ofiarą gwałtu ze strony żołnierzy amerykańskich  (działających w ramach akcji antynarkotykowej Plan Colombia w latach 2003—2007). Są to dane z raportu kolumbijskiej Komisji Historycznej (Comisión Histórica). Raport powstał w wyniku negocjacji członków rządu i FARC, które miały miejsce w zeszłe lato na Kubie.

Link do raportu

 

Wiek najmłodszej z ofiar nie przekraczał 12 lat. Żaden z przestępców nie został ukarany.

55123cf371139e4f188b458b„Dysponujemy znaczną ilością danych dotyczących całkowicie bezkarnej przemocy seksualnej, którą umożliwiają umowy bilateralne oraz immunitet dyplomatyczny urzędników pochodzących ze Stanów Zjednoczonych – wspomniane regulacje przyczyniają się do zachowań seksistowskich oraz do dyskryminacji określanej jako imperializm seksualny”,  podkreśla jeden z autorów raportu – Renán Vega, z kolumbijskiego Uniwersytetu Pedagogicznego. Zdaniem badacza, te same zachowania mają miejsce w innych regionach w których znajdują się amerykańscy żołnierze, takich jak Filipiny, Japonia czy Korea Południowa.

W roku 2004 co najmniej 53 dziewczynki padły ofiarą agresji o podłożu seksualnym w miastach Melgar i Girardot (około 100 kilometrów od stolicy państwa). Amerykańscy oprawcy nie tylko gwałcili swoje ofiary, ale też nagrywali akty przemocy aby następnie rozpowszechniać je i sprzedawać jako materiały pornograficzne.

Zgodnie z danymi opublikowanymi przez czasopismo El Turbión (link do artykułu: http://elturbion.com/?p=843), w roku 2006 zgłoszono 26 przypadków przemocy seksualnej, w następnym roku zaś kolejnych 14. Łącznie około 7.234 kobiet padło ofiarą przestępstw o podłożu seksualnym, zgodnie z oficjalnymi danymi kolumbijskiej Jednostki ds. Ofiar (Unidad de Víctimas de Colombia) zebranymi na portalu Colombia Reports.

Źródło: http://actualidad.rt.com/sociedad/170120-militares-eeuu-violaron-ninas-colombia

Informację przygotowała i opracowała wolontariuszka Feminoteki – Ola Gocławska

 

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

 

Prawa kobiet w raporcie UN

Zgadnijcie jaki kraj jest haniebnym numerem jeden w nieprzestrzeganiu praw kobiet.
Tak, to Izrael.

Takie wnioski prezentuje raport „United Na660 United Nations APtions Commission on the Status of Women”, przedstawiony po dorocznym spotkaniu Komisji z 20 marca br. Pierwotnym „kandydatem” do numeru jeden była Syria, gdzie rząd przyzwala na gwałty, przemoc seksualną i tortury w imię wojny. Gdzie w 2014 roku Assad zabił 24.000 cywili, a 3 miliony ludzi zostało uchodźcami, z których większość stanowiły kobiety. Nie Iran, gdzie cudzołóstwo karane jest ukamienowaniem, a kobiety, które stawiają opór swoim gwałcicielom są zabijane… „Wygrał” Izrael, gdzie izraelska okupacja pozbawiła palestyńskie kobiety wszelkich, nawet elementarnych praw. (KD)

 

Źródło: www.foxnews.com
Zdjecie: www.foxnews.com/AP

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

Kampania Terre des Femmes: Nie oceniaj kobiety po jej ubraniach

Niemiecka organizacja Terre des Femmes rozpoczęła kampanię „Nie oceniaj kobiety po jej ubraniach” / „Don’t measure woman’s worth by her clothes”.  Na zdjęciach ciało kobiety jest mierzone linijką, na której skali sa zamieszczone oceny jej zachowania czy wyglądu – na jednym końcu  pruderyjna, staromodna, na drugim zdzira, dziwka. Kampania Terre des Femmes w zrozumiały sposób obrazuje, że tego typu oceny są krzywdzące, niesprawiedliwe i przemocowe. Przemoc wobec kobiet w przestrzeni publicznej, roszczenie sobie prawa do decydowania w co powinnyśmy się ubierać czy jak zachowywać to powszechny problem.

Widać w tej kampanii inspirację znanym zdjęciem kanadyjki Rosei Lake, która narysowała i sfotografowała podobną skalę na nodze swojej koleżanki.

Przypominamy też plakaty Feminoteki – „Ubiór nie gwałci, gwałci gwałciciel. Nic nie usprawiedliwia gwałtu” z numerem naszego Telefonu Interwencji Kryzysowej 731 731 551 (czynny we wtorki, środy i czwartki w godz 13-19)

nic nie usprawiedliwia gwałtu

z17599719IH,Kampania-dla-Terre-des-Femmes---Nie-oceniaj-kobiet

z17599718Q,Kampania_dla_Terre_des_Femmes___Nie_oceniaj_kobiety z17599717Q,Kampania_dla_Terre_des_Femmes___Nie_oceniaj_kobiety o-ROSEA-LAKE-570

Ściganie gwałtu. Nowe prawo, stare problemy? Relacja ze spotkania w ramach Akademii Praw Kobiet

nicnieusprawiedliwiadressdNa początku 2014 r. weszła w życie nowelizacja Kodeksu Karnego, w myśl której gwałt ścigany jest z urzędu – a nie, jak wcześniej, na wniosek ofiary.

Poza zmianą trybu ścigania przestępstwa, ustanowione zostały również nowe procedury przyjmowania zawiadomień o gwałcie – jednostka prowadząca postępowanie zobowiązana jest przesłuchać ofiarę w specjalnym pomieszczeniu, a samo przesłuchanie ma być nagrywane. Dzięki temu możliwe jest ograniczenie konieczności ponownego przesłuchiwania ofiary, a zarazem ograniczanie traumy wywołanej koniecznością przywoływania przykrych doświadczeń. Dzięki temu możliwe jest również ograniczenie kontaktu ofiary ze sprawcą czynu. W czasie samego przesłuchania ofiara ma mieć zapewnione wsparcie psychologa, którym – w miarę możliwości – ma być osoba tej samej płci.

Artur Pietryka, adwokat w Okręgowej Izbie Adwokackiej w Warszawie, związany z Helsińską Fundacją Praw Człowieka przeprowadził – na zlecenie Pełnomocniczki Rządu ds. Równego Traktowania, Małgorzaty Fuszary – badania akt spraw dotyczących gwałtów, w celu weryfikacji wdrażania nowelizacji. W środę, 4 marca 2015 r., przedstawił wyniki swoich badań podczas spotkania z cyklu “Akademia Praw Kobiet” w siedzibie Fundacji Feminoteka.

Mecenas zwrócił uwagę na długi tryb uchwalania samej nowelizacji. Przyjęta przez Sejm (po uzględnieniu poprawek Senatu) w czerwcu 2013 r., została ratyfikowana przez Prezydenta miesiąc później. Proces przyjmowania nowelizacji trwał rok, w tym czasie dyskutowane były trzy projekty nowelizacji. Vacatio legis trwało pół roku. Jak wykazał w swoim raporcie mecenas Pietryka, proces wdrażania tych postanowień w życie jeszcze nie zakończył.

Jednym z głównych problemów jest brak przygotowania policjantów (którym często prokuratury zlecają prowadzenie postępowań) do prowadzenia przesłuchań. Nie wiedzą, jakie informacje należy zdobyć aby uniknąć konieczności powtórzenia przesłuchania. Nie wszystkie prokuratury (a tym bardziej posterunki policji) dysponują również niezbędną infrastrukturą – specjalnymi pomieszczeniami, wykorzystywanymi w przypadku przesłuchania ofiar gwałtów (ale również w innych rodzajach spraw – np. dotyczących przestępczości nieletnich). Policjantom brakuje również wiedzy o zmianach w przepisach – zdarzają się protokoły przesłuchań, do których dołączany jest wniosek ofiary o ściganie przestępstwa. Informacja o wnioskowym trybie ścigania znajduje się również w formularzach Niebieskiej Karty. Wytyczne Prokuratora Generalnego dotyczące ścigania gwałtów, uwzględniające przepisy nowelizacji, wydane zostały dopiero w kwietniu 2014 roku. W przypadku tej nowelizacji niewątpliwie została zaniechana konieczność właściwego przeszkolenia osób odpowiedzialnych za prowadzenie postępowań.

Od momentu wejścia w życie nowelizacji, 25% wniesionych spraw zakończyło się umorzeniem lub odmową wszczęcia postępowania. W badanych sprawach wykazane zostały następujące przyczyny odmowy:

  • wezwana na przesłuchanie (po złożeniu zawiadomienia przez inną osobę), ofiara nie potwierdziła popełnienia czynu przez sprawcę
  • wycofanie zeznań przez ofiarę lub brak dowodów zaistnienia przestępstwa
  • brak znamion czynu zabronionego

W przypadku umorzeń, wskazane zostały następujące przesłanki:

  • brak danych wskazujących na zaistnienie czynu zabronionego
  • ustalenie, że czynu nie popełniono
  • brak znamion czynu zabronionego
  • różnice w zeznaniach osoby składającej zawiadomienie w charakterze poszkodowanej
  • uznanie, że przedmiot zawiadomienia stanowi “wymysł” ofiary

Zdarzają się również naciski na to, aby ofiary przestępstw seksualnych wystosowywały cywilne pozwy o naruszeni nietykalności cielesnej. Tłumaczone jest to “brakiem interesu społecznego” w ściganiu sprawców tego rodzaju przestępstw w ramach przepisów Kodeksu karnego.

Interesujące są dwa rodzaje interpretacji przestępstw seksualnych w sprawach które były umarzane. W jednej sprawie prowadzący postępowanie uznał, że złapanie za pośladek mieści się w ramach “norm kulturowych i zasad współżycia społecznego”. W innej sprawie odniesiono się do wyroku Sądu Najwyższego z 1974 r., uznano, iż nie stanowi podstępu nakłanianie do picia alkoholu dorosłej kobiety, nawet jeżeli celem jest doprowadzenie jej do stosunku płciowego. Sprawy w których ofiara gwałtu znajdowała się pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających częściej kończą się brakiem ukarania sprawcy – przyczynia się do tego brak zainteresowania ze strony ofiary, która skłonna jest do obarczania siebie winą za zaistniałą sytuację. W związku z tym, powoływanie się na tego typu wyroki – dodatkowo zdejmujące ciężar winy ze sprawcy i przenoszące go na ofiarę (która “ma świadomość wpływu alkoholu na organizm”) należy ocenić jako szczególnie naganną praktykę, od której należy odejść.

W ściganiu przestępstwa gwałtu mamy do czynienia z dwoma rodzajami problemów – wynikających z niewłaściwej świadomości prawnej osób prowadzących postępowania oraz wynikających z niewłaściwego przygotowania infrastrukturalnego jednostek prowadzących postępowania dotyczące gwałtów. Warto zapoznać się z przygotowanym przez Artura Pietrykę raportem, w którym szczegółowo został zarysowany obraz sytuacji oraz rekomendacje dotyczące usprawnienia procedur.

 

autor relacji: Michał Żakowski

Student polityki społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Pracuje przy projekcie HejtStop, zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Projekt: Polska. Wolontariusz Fundacji Feminoteka

loga

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

Masowy gwałt w Darfurze

Opublikowano właśnie raport Human Rights Watch o sytuacji w Sudanie.

darfur01_large

Zgodnie z dokumentem, 30 października 2014 roku, w mieście Tabit, w ciągu 36 godzin, sudańska armia dopuściła się gwałtu na co najmniej 221 kobietach i dziewczynkach. Jak podaje Daniel Bekele, dyrektor Polskiego oddziału Human Rights Watch – poszkodowane kobiety i dziewczynki nawet w wieku 11 lat nie otrzymały pomocy lekarskiej i nadal pozostają bez ochrony. Władze prowadzą politykę zastraszania osób, które starają się udzielić pomocy ofiarom gwałtu.

Masowy gwałt uznany został za zbrodnię przeciwko ludzkości , a także część, zakrojonych na szeroką skalę, ataków na bezbronną ludność cywilną. (KD)

Raport dostępny pod: http://www.hrw.org/node/132709/section/1

Źródło: www.hrw.org; zdjęcie: //ocfordarfur.wordpress.com

 

Informację przygotowała i opracowała wolontariuszka Feminoteki – Karolina Domeracka.

Relacja powstała w ramach programu wolontariackiego Feminoteki.

superfemka 1 procent

Policja nie przestrzega nowego prawa dotyczącego gwałtu

W 22 proc. przypadków policjanci żądają od ofiar gwałtu, by składały wniosek o ściganie, chociaż zgodnie z nowymi przepisami nie muszą tego robić – wynika z raportu powstałego na zlecenie pełnomocniczki rządu ds. równego traktowania.

Od 27 stycznia 2014 r. gwałt ścigany jest z urzędu, a nie na wniosek pokrzywdzonej osoby. W związku z nowelizacją kodeksów karnego i postępowania karnego zmieniły się też procedury przesłuchania ofiar gwałtu – muszą być nagrywane i przeprowadzane w specjalnie przygotowanych pomieszczeniach.

Prof. Małgorzata Fuszara, pełnomocniczka ds. równego traktowania, zleciła sprawdzenie, czy nowe przepisy są stosowane. O przeprowadzenie badania poprosiła związanego z Helsińską Fundacją Praw Człowieka prawnika Artura Pietrykę. Objęło ono niespełna osiem miesięcy: od 27 stycznia do września 2014 r.

W tym czasie policja odnotowała 2264 zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia gwałtu. Odmową lub umorzeniem postępowania skończyło się 36,2 proc. spraw. Autor raportu przyjrzał się 62 z nich.

Okazało się, że w 22 proc. zbadanych spraw policjanci nie wiedzieli, że zmieniły się przepisy, i żądali od ofiar gwałtu, by złożyły wniosek o ściganie przestępstwa. Takie przypadki zdarzały się nawet kilka miesięcy po zmianie przepisów. Z akt nie wynika też, żeby nieświadomi policjanci zostali później przez kogokolwiek pouczeni.

W wielu przypadkach ofiary otrzymały formularz przesłuchania z miejscem na zgłoszenie wniosku o ściganie. W aktach jednej ze spraw znajdował się nieaktualny informator dla ofiar przemocy seksualnej, a w pięciu nieaktualne wytyczne prokuratora generalnego w sprawie przeciwdziałania przemocy w rodzinie.

Z kolei w 17 proc. spraw prokuratura i sądy uzasadniały zakończenie postępowania tym, że osoba pokrzywdzona nie chciała brać udziału w dochodzeniu – odmawiała udziału w postępowaniu, odmawiała zeznań lub je zmieniała. Zgodnie z nowymi przepisami dochodzenie powinno być kontynuowane niezależnie od zainteresowania pokrzywdzonego.

Przeciwnicy nowelizacji obawiali się, że doprowadzi ona do wymuszania zeznań od ofiar, które chcą uniknąć kolejnej traumy. Z raportu wynika jednak, że policja nie stosuje przymusu, ale nie proponuje też pomocy.

W żadnej ze zbadanych spraw w przesłuchaniu nie brał udziału pełnomocnik ofiary, zwykle brakowało też psychologa. Tylko w pięciu sprawach policjanci poinformowali ofiarę o istnieniu organizacji pozarządowych niosących wsparcie.

– Odnoszę wrażenie, że cele nowelizacji nie są realizowane. Jeśli ofiara odmawia udziału w postępowania, organy ścigania przyjmują to z ulgą i nie robią nic, żeby ją wesprzeć – uważa adwokat Artur Pietryka, autor raportu.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Sąd w Ostródzie pracował tak długo, że zarzuty wobec Małkowskiego o molestowanie przedawniły się

Czesław MałkowskiCzęść zarzutów, za które były prezydent Olsztyna Czesław Małkowski jest sądzony przez sąd w Ostródzie, w trakcie procesu uległa przedawnieniu. Chodzi o molestowanie urzędniczek i naruszanie ich praw pracowniczych. Aktualny zostaje zarzut zgwałcenia ciężarnej – pisze Wyborcza.pl.

W procesie, który od 2011 roku toczy się przed Sądem Rejonowym w Ostródzie, Czesław Małkowski odpowiada za molestowanie kilku kobiet i gwałt na jednej z nich, która była w końcowych tygodniach ciąży. Proces toczy się za zamkniętymi drzwiami, dlatego nie wiadomo, czy Małkowski przyznaje się do winy i co zeznają świadkowie.

Źródło/Cały tekst: Wyborcza.pl, 02.12.2014 | fot. arch. PAP/A.Starus

CODZIENNIK FEMINISTYCZNY I FUNDACJA FEMINOTEKA: MAŁKOWSKI, RĘCE PRECZ OD OLSZTYNA!

Tak jak każde miasto zasługuje na najlepszego prezydenta czy prezydentkę, bez względu na to, z jakiej partii jest, tak żadna pracownica i żaden pracownik nie zasługują na krzywdę, wykorzystywanie swojej pozycji przez przełożonych, molestowanie w miejscu pracy, gwałt, a kiedy do tego dojdzie, na niepamięć wobec tych krzywd.

Wobec Czesława Jerzego Małkowskiego toczy się postępowanie prokuratorskie w sprawie o molestowanie urzędniczek pracujących dla niego w olsztyńskim Ratuszu. Postępowanie trwa już 3 lata, a sama sprawa została nagłośniona już w roku 2008. Część urzędniczek, których sprawa dotyczy i w której są stroną pokrzywdzoną, kontynuuje swoją pracę, a w obliczu wyników wyborów samorządowych być może będą musiały od poniedziałku ponownie pracować z osobą, która (wg aktu oskarżenia) dopuściła się gwałtu i przestępstw o charakterze seksualnym, a także nadużyła stosunku zależności wobec pracownic i uporczywie naruszała ich prawa pracownicze.

Ogólnopolskie media dość opieszale komentowały fakt zupełnego zignorowania toczącego się wobec byłego prezydenta Olsztyna postępowania i przystąpienia przez niego do kolejnych wyborów. Dopiero nasz list, w którym apelujemy o niegłosowanie na CJM, a pod którym podpisało się ok. 200 osób, nieco zmobilizował debatę. Także inne działaczki czy aktywiści podjęli próby apelowania o niegłosowanie na byłego prezydenta, który w 2008 roku wyprowadzany był z Ratusza w kajdankach; wydaje się też, że apele te przebiegają ponad podziałami politycznymi  –  w tej sprawie wypowiedzieli się także Iwona Arent (PiS) czy Łukasz Adamski („wSieci”).

Jednak komentarze pod wieloma tekstami, wydaje się pisane głównie przez olsztynianki i olsztynian, wskazują na to, że mieszkanki i mieszkańcy miasta wymazali już z pamięci obraz Małkowskiego wyprowadzanego z Ratusza czy jego rozmowy pełne seksualnych podtekstów (a właściwe pełne seksualnych bezpośrednich propozycji) z urzędniczkami, prowadzone w miejscu pracy i w czasie pracy! Bez względu na to, jak potoczy się postępowanie prokuratorskie, Czesław Małkowski z pewnością nie jest ostoją moralności i osobą godną stanowiska prezydenta miasta.

W ramach sprzeciwu wobec kandydatury osoby, która sama w nawiązaniu do swojego postępowania przyznała, że „powaga urzędu [prezydenta miasta – przyp.red.] została obrażona” (cytat za dziennikiem „Rzeczpospolita”).

Codziennik Feministyczny wraz z Fundacją Feminoteką zorganizowały akcję, w której zainteresowane osoby głośno sprzeciwiają się kandydaturze Czesława Małkowskiego. Udostępniajcie w sieci swoje nagrania z tagiem ‪#‎malkowskireceprecz‬

 

Joanna Piotrowska, prezeska fundacji Feminoteka:

Anna Dzierzgowska, fundacja Feminoteka:

Anna Dryjańska, fundacja Feminoteka:

Agnieszka Sosińska, fundacja Feminoteka:

Kamila Kuryło, Codziennik Feministyczny:

Katarzyna Bratkowska, Porozumienie Kobiet 8 Marca:

Nina Sankari, Koalicja Ateistyczna i Feminists for Another Europe:

Pomorze. Dziewczynka latami była bita i gwałcona przez ojczyma

Przemoc wobec kobiet i dziewczynek6 lat trwał dramat nastolatki z jednej z pomorskich miejscowości. Dziewczyna była wielokrotnie gwałcona i molestowana. Oprawcą jest jej ojczym. Mężczyzna został już tymczasowo aresztowany – pisze Kuba Kaługa w serwisie rmf24.pl.

Z uwagi na dobro 19-latki i samego śledztwa, prokuratorzy nie chcą wiele mówić o sprawie. 54-letniemu mężczyźnie przedstawili na razie 3 zarzuty. Te o których mogę teraz mówić to zarzuty obcowania płciowego z małoletnią poniżej 15 roku życia i wielokrotnego zgwałcenia -mówi Kajetan Gościak, szef Prokuratury Rejonowej w Tczewie. Przyznaje także, że molestowanie i gwałty trwały w sumie przez mniej więcej 6 lat. Według naszych ustaleń, dochodziło do nich w różnych miejscach, także w domu w którym nastolatka mieszkała z matką i ojczymem (…)

Czytaj więcej na RMF24.pl, 06.11.2014 | fot. bitlanders.com

***

Platforma Obywatelska i PSL nadal nie przegłosowały Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.

Suwałki. Rozpocznie się proces ojca i syna oskarżonych o gwałcenie dziewczynki z niepełnosprawnością

Płacząca dziewczynkaWedług prokuratury do molestowania i gwałtów 13-letniej dziewczynki przez brata i ojca dochodziło przez minimum dwa lata. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił już do sądu w Suwałkach. Mężczyznom grozi do 13 lat więzienia. Kobiecie, która miała o wszystkim wiedzieć – 12. Sprawą zajął się reporter TTV „Blisko ludzi”.

(…) Rodzina dziewczynki nie chciała rozmawiać. – Kogo to obchodzi? To nasza sprawa – wołała przez okno matka. Z kolei babcia dziewczynki odparła, że „w papierach nie ma, że to gwałt”. Według niej „to tylko współżycie”…

Więcej / źródło tekstu: TVN24.pl, 16.10.2014; fot. depilexsmileagain.wordpress.com