TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

LESBIJSKA INSPIRA I Oryginalnie nieheteroseksualna. Rozmowa z Agnieszką Marcinkiewicz

Nie damy się programować ani systemowo modelować
[Fragment Manifestu Lesbijskiej Inspiry]


Agnieszka Małgowska: Spotkałyśmy się w Stole Powszechnym. Byłaś na wielu wydarzeniach cyklu. Ciekawe więc jesteśmy, co myślisz o lesbijskiej* kulturze. Widzę, że podeszłaś do sprawy skrupulatnie. Masz notatki.

Agnieszka Marcinkiewicz: Tak, spisałam wszystko, co chciałam powiedzieć. Tak czuję się pewniej.

Monika Rak: No tak, przecież podrzuciłyśmy Ci jak kukułcze jajo manifest Lesbijskiej Inspiry. To nasz punkt wyjścia do rozważań. Wywiady tego cyklu to okazja do pogłębienia lesbijskiej* refleksji i jej upublicznienia, bo dotąd takie rozmowy pozostawały w sferze prywatnej.

AM: Przeczytałam Manifest i oczywiście odniosłam go do siebie. Patrzę na ten tekst z perspektywy osoby w pewien sposób wykluczonej, postrzeganej stereotypowo. Wasza rozmowa pokazuje, jak takie postrzeganie blokuje myślenie i ogranicza – obu stron. Ja czuję się wykluczona, bo jestem nieheteronormatywną dziewczyną, ale nie lesbijką. Zwykle z tego powodu jestem na marginesie.

AM: Czym się objawia to wykluczanie?

AM: To mi się zdarza w kontaktach z lesbijkami i w kontekście ogólnodostępnej kultury. Wydaje mi, że trudno być w społeczności taką osobą jak ja. Nie mam parasola ochronnego w postaci własnej litery akronimu, brak grupy zgromadzonej wokół podobnej do mojej osobowości. Nie mam też swojej organizacji. Czuję się jak jedyny egzemplarz gatunku.

AM: To prawda. Lesbijki jednak mają swoją przeszłość, nawet jeśli jest ona wątła, niewyłuskana jak w Polsce. Twoja tożsamość jest młoda.

MR: Dla jednych możesz być dziwadłem, dla innych niezwykle oryginalną dziewczyną.

AM: Jestem oryginalnie nieheteroseksualna.[śmiech] Ale ciągle jestem postrzegana jako lesbijka, tak z założenia. Na pierwszy rzut oka takie skojarzenia budzi pewnie mój wygląd. Mam krótkie kolorowe włosy, noszę tęczowe gadżety. Taka optyka przypina mi etykietkę. Czemu z góry jestem lesbijką, skoro jest taki ogrom kobiet: panseksulane, biseksualne czy nieokreślone? Dlaczego to nie przychodzi ludziom do głowy?

AM: A masz odpowiedź na to pytanie?

AM: Lesbijka to stereotyp, dzięki niemu nie trzeba głębiej się zastanawiać.

AM: No to my zastanówmy się głębiej. Wiemy już, że jesteś oryginalnie nieheteroseksualna. A powiesz coś więcej?

AM: Czuję, że najbliżej mi do gwiazdki przy słowie lesbijka. Ja sama siebie nie określam, często zaś spotykam się z takim przekonaniem, że każdy i tak zmierza do określenia i w końcu do tego dojdzie. A ja nigdzie nie zmierzam! Jestem gdzie jestem. Myślę, że są ludzie, którzy po prostu tak mają. W kulturze jest potrzeba dookreślania, ale ja nie potrafię się utożsamić z żadną orientacją. Mam swoją indywidualną drogę, nie zgadzam się na zakładanie czegoś o mnie z góry. Też kwestia jakiś wewnętrznych i zewnętrznych definicji. Bo co w sumie określa orientację? Czy to co możemy robić z innymi, czy to jak żyjemy, czy to z kim chcemy się wiązać? To jakie kryterium przyjmiesz jest Twoim wyborem, kwestią Twojej wewnętrznej prawdy.

MR: Prawda, ale jednak potrzebne są choć odnośniki, bo inaczej można się pogubić.

AM: Wiesz, ale żebym siebie określiła, musiałabym opowiedzieć całą historię mojego życia i to czego pragnę w przyszłości i to co dzieje się teraz. Dlatego nie mogę opowiedzieć wszystkiego w tym wywiadzie. Tego nie da się ująć w jedno słowo.

MR: Ale opowiadając swoją historię można odwoływać się do jakiś grup i kulturowych przykładów.

AM: No tak. Dlatego cały ruch LGBTQ+ jest częścią mojej tożsamości, a w szczególności to co lesbijskie*. Mogę się w nich częściowo przejrzeć. Taki przykład: Alice z L.Worda, która dotąd spotykała się głównie z dziewczynami i pewnego dnia stwierdza, że chce randkować z chłopakami. Wszystkie jej koleżanki-lesbijki są zdegustowane: Przecież Alice jest lesbijką, więc jak to?

AM: Rzeczywiście blisko pewnej sytuacji, której byłyśmy świadkiniami podczas spotkania Sistrum omen nomen o coming oucie. Wywołałaś pewną konsternację, kiedy oznajmiłaś, że nie jesteś lesbijką. Ale jakoś nie było oburzenia ani nawracania.

MR: Ani też Twojej samokrytyki [śmiech]

AM: W przypadku serialowej bohaterki była. Alice w kolejnym sezonie, stwierdza, że wraca do relacji z kobietami mówiąc, że jest po właściwej stronie. [śmiech] Sama siebie wyklucza, przytakuje koleżankom, że jest jakaś właściwa strona, chociaż wiadomo, że każda orientacja seksualna jest właściwa.

MR: Przy okazji Twoje wyznanie uświadomiło nam, że coming out lesbijki, geja, trans wydaje się oczywisty. Mówisz, kim jesteś, ludzie znają określenia. Ale jak wyraziście wyautować oryginalnie nieheteroseksualną? Może to mieć taki przebieg jak podczas wydarzenia sistrumowego, wewnątrz społeczności tęczowej, która jakoś rozumie te “zawiłości”. Choć znaczmy – nie zawsze. Ale inaczej jak?

AM: Dla mnie autowanie dzieję się ciągle. Nie oznacza jednej sytuacji. Autuję się nosząc tęczową flagę, idąc na wydarzenia lesbijskie*, tworząc lesbijskie* prace artystyczne.

MR: Tak, ale mi chodzi o tę nieokreśloność, o której mówisz. Brak nazwy sprawia, że przynosisz coś zupełnie niezrozumiałego. Ludzie mogą tego nie przyswoić. Wspominała o tym problemie Kasia Gauza w wywiadzie do Lesbijskiej Inspiry.

AM: To znowu konsekwencja nieokreśloności. Jak mówiłam, gdybym miała się wyautować, to musiałabym powiedzieć tysiąc słów w jednym momencie, wybieram więc tylko jedno, odsłaniam jeden aspekt. Nie mam potrzeby mówić o wszystkim. Pozostaje przy tym, co ludzie rozumieją, nie wyjaśniam im wszystkiego.

AM: Tak myślę, że Twoje autowanie to punktowe rozbijanie stereotypu w konkretnej sytuacji. Za każdym razem musisz precyzować, uzupełniać, wyjaśniać.

AM: Tak, dla przykładu taka sytuacja. Kiedyś w żartach zastanawiałyśmy się z dziewczyną, z którą się spotykałam, jak wyglądałaby idealna śmierć lesbijska. Dla niej byłoby to podczas seksu… z lesbijką. Dla mnie seksu z kobietą. Zrobiło mi się dziwnie. Czy taka śmierć podczas seksu z lesbijką jest lepsza niż z kobietą biseksualną, panseksualną czy jakąkolwiek inną? Fajniej z dziewczyną, która definiuje się jako lesbijka niż ze mną? Spotykamy się, ale czy jestem przez nią w pełni zaakceptowana?” To gdzieś przemknęło mi przez głowę. Wtedy jej nie dopytałam, zrobiłam to przed tym wywiadem. Potwierdziła moją wątpliwość, że to było rzeczywiście wykluczające.

MR: Permanentne nakłuwanie stereotypów. To Twój życiowy performens.[śmiech]

AM: Tak, to jest jak podkopywanie. Ktoś ma jakieś założenie, a ja udowadniam, że jest inaczej. Ale uwaga, jak znajdzie nowe przekonanie, to też je rozbiję. [śmiech] I tak w kółko. Jeśli jest się niejednorodnym, to gdziekolwiek się pojawisz, jesteś w jakimś kontraście do reszty. Dla lesbijek jestem zbyt hetero, dla hetero zbyt lesbijska, a dla bi i reszty zbyt zawężona.

MR: To też jest jak ciągła kontestacja. Czy to wyćwiczyłaś czy to wrodzona Twoja cecha ?

AM: Byłam bardzo zbuntowana nastolatką.

MR: No właśnie, co Cię właściwie zbudowało? Rodzina? Bliska relacja? Lektury?

AM: W moim przypadku rodzina nie miała dużego znaczenia, choć mam fajnych rodziców. Wydaje mi się, że to kim jestem i jak myślę to kwestia wewnętrznego rozwoju. Odkryłam, że mam prawo stworzyć swoją normę na siebie. Przejęłam ster. Zaczęłam wcześnie, jakoś koło 14-15 roku życia, poczułam, że muszę sama się kształtować i wychować. Pracowałam nad tym dużo. Rozwijałam się za pomocą literatury, filmów, internetu. Nie ufałam temu, co przychodziło z zewnątrz, zbierałam dużo danych i wybierałam z tego to, co mnie przekonuje w poczuciu, że jestem jedyną osobą, która może określić, co jest dla mnie właściwe, a co nie.

MR: Nie potrzebowałaś akceptacji?

AM: Do pewnego momentu potrzebowałam jej bardzo dużo, ale zauważyłam taki schemat: wkurzam się na nieakceptację otoczenia, ignoruję ją i w końcu robię, co chcę. Jestem wrażliwa, ale gdzieś tam w środku mam czołg, który musi coś rozjeżdżać. Przetrawiam temat, najczęściej racjonalizuję, że uprzedzenia są tak absurdalne, że nie ma co nimi się przejmować. Musimy poradzić sobie z toksynami, które na nas spływają, gdy robimy coś po swojemu, niezgodnie z powszechną normą. Nie warto oddawać swojego życia walce o cudzą aprobatę. Dla mnie szczególna moc ma świadomość, że ma się do czegoś prawo. Mam prawo być taka, jaka chcę być, jaka jestem. Zadanie mam prawo działa na mnie uzdrawiająco i daje mi moc.

MR: Wydajesz się osobą samowystarczalną. Nie potrzebujesz wspólnoty, która daje przynależność?

M: Uwielbiam grupy, szczególnie tęczową społeczność. Ale też wiem, że tworzę własną kulturę. W sumie każda osoba tworzy taką swoją małą kulturę, tylko niektórzy może więcej zasymilowali z zewnątrz, są bardziej konformistyczni. Czuję się jak indywiduum, które jest częścią większej całości.

AM: Twoja indywidualność widzę jako dość radykalną konsekwencję rozbijania patriarchalnego centrum, zrobiły to m.in. feministki, wszelkie kontrkultury. Nie myślisz czasem, że tych centrów jest tak dużo, że coraz trudniej się porozumieć?

AM: To prawda, jest teraz tyle orientacji, tożsamości, form pomiędzy, także ludzi nieokreślonych, indywidualnych nurtów myślenia. Ta różnorodność rozbija nas na małe grupki o bardzo różnych interesach, potrzebach, statusach, poglądach, co za tym idzie trudno się ujednolicić. Z drugiej strony jest to piękne, to pokłosie jakieś wolności. Ważne jest wczucie się w innego człowieka, poznawanie się wzajemne. Wiem, że to niełatwe, wszyscy zmagamy się z szufladkami swoimi i innych. To jest dyskomfort, ale gwarantuje zdrowie społeczne. Lęk przez wielością centrów, czyli przed różnorodnością, wynika z lęku, że ktoś nam coś zburzy.

MR: Także ze strachu przed utratą stałego gruntu, który – pozornie – daje norma. Jest jak poręcz. Tworzenie własnej kultury tej indywidualnej czy grupowej np. lesbijskiej to wysiłek. Zwykle samotny.

AM: Dlatego przychodzę na lesbijskie* wydarzenie Sistrum.

MR: No dobrze, ale co to konkretnie daje lesbijce z gwiazdką?

AM: Mnie lesbijska* kultura dotyczy, to część mnie. Chodzę, żeby czegoś się dowiedzieć. Poza tym samo spotkanie z większą grupą kobiet to tworzenie kultury. Tu jest jak w tyglu. To nas zaraża, uruchamia. To, co jest w internecie, trafia tylko do mnie, nie mogę tego przedyskutować. A tu jest taka możliwość. To tworzenie czegoś realnego. Te dyskusje nas – powiem wręcz – konstytuują.

MR: Lesbijski* ferment. Stanowczo go za mało. Takie marzenie niejednej lesartystki.

AM: Jest możliwy, ale musi być permanentny, dlatego potrzebne są wydarzenia cykliczne jak w Stole Powszechnym. Periodyczność to ich zaleta. Większość tęczowych imprez to pojedyncze sytuacje – tu pokaz filmu, tu festiwal okołoparadowy, tu wykład.

AM: Myślę jeszcze, że dla Ciebie wydarzenia Sistrum mogą być atrakcyjne, bo temat orientacji i tożsamości wiążą ze sztuką, a Ty Studiujesz na ASP.  Czy tworzysz też lesbijską* sztukę?

AM: Lubię robić lesbijską* czy tęczową sztukę, uważam że jest potrzebna nam wszystkim do oswajania się samym ze sobą.

MR: Bardzo lakonicznie. Rozumiem, że wiecej się nie dowiemy. Zatem czekamy na Twoje lesbijskie* dzieła.

AM: A teraz dziękujemy za rozmowę, mam nadzieję, że powiedziałaś, wszystko, co zapisałaś na kartce.

Korekta: Maja Korzeniewska

———————————-

Agnieszka Marcinkiewicz (ur.1996) – artystka wizualna, studentka grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, świeża L*kulturalna aktywistka, na co dzień roślinna mama hodująca domową dżunglę, zakochana w kulturze oraz we wszystkim co żywe. Pasjonatka za dużej ilości różnych pasji.

Damski Tandem Twórczy (Agnieszka Małgowska & Monika Rak)
Działa od 2009 roku. Współtworzy_ł projekty: Kobieta Nieheteronormatywna (cykl debat i audycji radiowych, 2014-2016) / O’LESS Festiwal (2012-2014) / DKF Kino lesbijskie z nutą poliamoryczną (cykl spotkań, 2012-2015) / O teatrze lesbijskim w Polsce (cykl teatrologiczny, od 2012) / A kultura LGBTQ+ nie poczeka (projekt archiwistyczny, od 2016) / Lesbijska Inspira (cykl wywiadów, od 2017) / Portret lesbijek we wnętrzu, Niesubordynowane czytanie sztuki Jolanty Janiczak (czytanie dramatów) / Orlando.Pułapka? Sen, Fotel w skarpetkach, 33 Sztuka, RetroSeksualni. Drag King Show (spektakle) / Czarodziejski flet, Gertruda Stein & Alice B. Toklas & Wiele Wiele Kobiet (opery) / L.Poetki (film dokumentalny) / Teatr Dialogu (warsztat i akcja miejska) / Wywrotowa komórka lesbijskaEpizody, watki, sugestie lesbijskie w kinie polskim (wykłady) / Stowarzyszenie Sistrum. Przestrzeń Kultury Lesbijskiej* (od 2017).

Agnieszka Małgowska – lesbijka / feministka / artaktywistka / reżyserka / trenerka teatralna / scenarzystka.
Monika Rak – lesbijka / feministka / artaktywistka / aktorka / dramatopisarka / filmowczyni / graficzka.

——————————————————————

LESBIJSKA INSPIRA
To niezależna inicjatywa, której e-przestrzeni udziela siostrzana Feminoteka
,
I.   Manifest
1.    Manifest. Instant
2.    Rozmowa I. Od lesbijskiej konspiry do lesbijskiej inspiry
3.    Rozmowa II. Minął rok. To, o czym mówiłyśmy w prywatnych rozmowach, stało się częścią debaty publicznej

II. Rozmowy wokół manifestu

1.    Mamy wewnętrzną potrzebę wolności. Rozmowa z Małgorzatą Myślak i Magdaleną Sota
2.    Coming out – nie chcę i nie muszę. Rozmowa z Anonimową Lesbijką
3.    Z miłości i gniewu rodzi się odwaga. Rozmowa z Angeliną Caligo
4.    Moja droga do siebie samej. Rozmowa z Marią Kowalską
5.    Potrzebne są niehetero bohaterki. Rozmowa z Anną Bartosiewicz
6.    Chcemy więcej! Rozmowa z Anną i Zandrą Ra Ninus
7.    Lesbijki, pora na prokreację! Rozmowa z Anną Adamczyk
8.    Kto ma prawo do słowa “lesbijka”? Rozmowa z Magdą Próchniak
9.    Czasem miałam wrażenie, że jestem jedyną lesbijką w Lublinie. Rozmowa z Małgorzatą Szatkowską
10.  Trzeba stawiać opór. Rozmowa z Magdaleną Tchórz
11.  Dziewczyna i dziewczyna – normalna rodzina. Rozmowa z Zuch Dziewuchami
12.  Niepytana nie mówiłam, że jestem lesbijką. Rozmowa ocenzurowana
13.   Co Ty tutaj robisz? O poczuciu wyobcowania i przynależenia. Rozmowa z Nicole G.
14.   Mam na imię Kasia i to jest moja tożsamość. Rozmowa z Katarzyną Gauzą.
15.   Tęczowe aktywistki na Ukrainie są wyłącznie feministkami. Rozmowa z Katją Semchuk
16.   Oryginalnie nieheteroseksualna. Rozmowa z Agnieszką Marcinkiewicz
17.   Sama zrobię dla siebie miejsce. Rozmowa z Klaudią Lewandowską
18.  Dziś określam siebie jako osobę panseksualną. Rozmowa z Alex Knapik
19.   Perspektywa lesbian studies. Rozmowa z dr Martą Olasik
20. Mogę tylko powiedzieć: przykro mi bardzo, jestem wyjątkowa. Rozmowa z Voyk
21.  Tożsamość jest zawsze polityczna. Rozmowa z Elżbietą Korolczuk
22. Jesteśmy nie do ruszenia. Rozmowa z matką i córką. MB & Shailla
23. Wchodzę w krótkie erotyczne relacje poliamoryczne. Rozmowa z Retni
24. Aktywizm jest moim uzależnieniem. O niepełnosprawnościach, nieheteronormatywności i feminizmie. Rozmowa z Anetą Bilnicką
25. Wolę nie zostawiać niedomówień. Rozmowa z Adą Smętek
26. Do tej pory myślałam, że LGBTQ to nie ja. Rozmowa z Anonimową Lesbijką
27. Ciągle zajmujemy się sobą i żądamy od innych akceptacji. Rozmowa z Anną Marią Szymkowiak
.
III. Głos z zagranicy
1Węgry. Brakowało nam środowiska kobiet niehetero – stworzyłyśmy je. Rozmowa z Anną Szlávi
2. Czechy. Lesba* na wychodźstwie. Rozmowa z Frídką Belinfantová
.
IV. Męskoosobowo
1. To co polityczne jest wspólne. Rozmowa z Tomaszem Gromadką
2. Przyszło nowe pokolenie kobiet nieheteronormatywnych. Rozmowa z Marcinem Szczepkowskim
.
V.  EL*C. Wiedeń 2017
1. Magdalena Wielgołaska. Odzyskiwanie lesbijskiej tożsamości – wreszcie pomyślmy o sobie, Siostry.
2. Monika Rak. Siła filmu dokumentalnego, czyli lesbijki do kamer!
3. Magdalena Świder. Wokół tożsamości.
4. Agnieszka Małgowska. Peformansy, czyli witamy w Lesbolandii.
5.  Joanna Semeniuk. Jeśli nie zrozumiemy naszej przeszłości, nie zrozumiemy siebie.
6.  Agnieszka Frankowska. PL, czyli Polskie Lesbijki w Wiedniu.….

VI. EL*C. Kijów 2019
1.  Monika Rak. L*Geniusza na Ukrainie.
2. Magdalena Wielgołaska. Lesbianizacja przestrzeni. 

BONUS
Komiks. Superprocenta. Graficzny komentarz Beaty Sosnowskiej
,
                                                                                                                   ————————————-————
 .
Aktualne wiadomości na temat projektu Lesbijska Inspira znajdziesz na:
Feminoteka
Kobiety kobietom
Strefa Les*
Kobieta Nieheteronormatywna
A kultura LGBTQ+ nie poczeka!

LESBIJSKA INSPIRA I Trzeba stawiać opór. Rozmowa z Magdaleną Tchórz

wokół-manifesty10

Agnieszka Małgowska: Na stronie O’LESS Festiwalu obok Twoich prac można przeczytać komentarz: Interesuje mnie współpraca z organizacją, która działa, aby wspierać lesbijki i promuje ich twórczość i inne typy działalności. Sztuka gejowska jest już bardzo rozbuchana, głównie to oni robią wystawy. Lesbijki są w cieniu. To było trzy lata temu. Nadal tak myślisz?

Magdalena Tchórz: Trochę się zmieniło. Coś się poprawia, ale dalej myślę, że więcej powinno się mówić o lesbijkach w sztuce, ciągle widzę, że promowani są geje.  

AM: Malujesz, rysujesz, a lesbijki w Twojej twórczości to nie marginalny temat. Myślisz, że będziesz go kontynuować?

MT: Staram się, choć ostatnio mam na to mniej czasu. Zajmuję się teraz grafiką komputerową, muszę po prostu zarabiać na życie.

AM: Pytam, bo moim zdaniem tworzenie sztuki lesbijskiej wymaga wytrwałości. Jesteś młodą osobą. Zdarza się, że artystki traktują sztukę jako narzędzie terapeutyczne, przepracowują sprawę i porzucają temat lesbijstwa.

MT: Lesbijski temat jest stały w mojej twórczości, jest dla mnie bardzo ważny. W mojej rodzinie nigdy nie mogłam mówić na ten temat szczerze, napięcie wynikające z tego tłumienia znalazło ujście w sztuce. Dzięki sztuce mogłam wreszcie mówić o swojej orientacji i dzięki moim profesorom, którzy zachęcali mnie, bym w swym malarstwie skupiła się na lesbijskim wątku.

AM: Przypomnijmy. Studiowałaś w Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie. Ta uczelnia jest otwarta na nienormatywne tematy?

MT: Akademia jest podzielona. Jest grupa liberalna i konserwatywna. Ja poznałam otwartych wykładowców, bez nich nie miałabym tyle odwagi, by mówić tak bezpośrednio. Zaczęło się od tego, że Wojtek Kubiak, asystent na zajęciach rysunku, domyślił się po moich szkicach, że jestem lesbijką i delikatnie mnie zachęcał, bym więcej mówiła o swej prywatności.

AM: Zatrzymałabym się tu na chwilę. To znaczy, że wcześniej nie podkreślałaś swojej orientacji?

MT: Bałam się głośno o tym mówić, choć nigdy tego nie ukrywałam, jednak się nie wychylałam. Tak na trzecim roku studiów coś się zmieniło. To był proces, który zamknęła moja praca magisterska: “Szkice związku dwóch kobiet”. Opisałam w niej artystycznie codzienność życia z moją ówczesną partnerką.

AM: Rozumiem, że swoje preferencje odkryłaś wcześniej?

MT: Od dziecka wiedziałam, że jestem lesbijką. Chociaż może nie do końca świadomie. To było instynktowne. Już kiedy miałam dziesięć lat zafascynowała mnie starsza koleżanka, miała trzynaście lat. Nigdy nie byłam z mężczyzną, takie relacje mnie nie interesowały, od zawsze pociągały mnie dziewczyny. To było dla mnie całkowicie naturalne. Nie udało się tego stłumić ani ukryć, mimo że pochodzę z małej miejscowości i na dodatek z ultrakatolickiej rodziny.

AM: A jak poradziła sobie z tym Twoja ultrakatolicka rodzina?

MT:
 Moja rodzina mnie zna, wychowywali mnie, więc się domyślili. Jakoś to przeżyli, wszyscy wiedzą o co chodzi, ale to taka tajemnica poliszynela. Wiedzą i nie chcą mówić o tym otwarcie. Mam wrażenie, że katolicy nie umieją rozmawiać, rozmowa jest albo powierzchowna, albo niewygodne sprawy są zamiatane pod dywan. Lepiej żeby “pewne sprawy” nie ujrzały światła dziennego. Niestety wiara monoteistyczna wciąga jak narkotyk. Człowiek przywiązuje się w takim stopniu do wartości i zasad danej religii, że staje się jej niewolnikiem. Wszelkie próby odwodzenia go od tego myślenia traktuje jako zagrożenie dla swojej wiary, a na próby jakiegokolwiek zaprzeczenia dogmatom religijnym reaguje strachem i złością.

AM: Naprawdę wszyscy z Twojej rodziny myślą tak tradycyjnie?

MT: Nie wszyscy. Mój chrzestny, który zmarł w styczniu zeszłego roku, był pierwszą osobą w rodzinie, która szczerze o mojej orientacji ze mną porozmawiała. Zadedykowałam mu moją pracę dyplomową. Tak jak ja był introwertykiem i człowiekiem nieśmiałym, jednak dla niego nie było tematów tabu. Mogłam z nim porozmawiać o prawach kobiet, homoseksualizmie, hipokryzji w kościele, rodzimowierstwie słowiańskim. Był bardzo skromnym, dobrym, wrażliwym i wspierającym człowiekiem. Bardzo mi go brakuje.

AM: Rozmawialiście o rodzimowierstwie słowiańskim? 

MT: Tak, tym się ostatnio fascynuję. Nie odnalazłam się w katolicyzmie. Od zawsze idea Boga Ojca do mnie nie przemawiała, choć nie mam traumatycznych doświadczeń z własnym ojcem, jak pewnie niektórzy mogą podejrzewać. To człowiek o wielkim sercu, do niczego mnie nie zmuszał. Ale ja wiarę katolicką pamiętam jako ciągłe przerażenie, poczucie winy. Buntowałem się przeciwko temu, potem odcięłam się, w końcu odkryłam rodzimowierstwo słowiańskie.

AM: A dlaczego właśnie taka droga? Zmaganie się z religią to charakterystyczny element tożsamości części polskich kobiet nieheteronormatywnych. Katolicyzm nas naznacza. Niektóre dziewczyny usiłują się w nim odnaleźć , jak członkinie Wiary i Tęczy, inne odcinają się od religii w ogóle, jeszcze inne zmieniają wiarę, niektóre szukają swojego miejsca poza wielkimi systemami, zwykle odwołując się do boginicznych kultów.

MT: Jestem feministką i w religii słowiańskiej skupiam się właśnie na boginiach. Poza tym bliska jest mi ziemia naszych praprzodków, a ziemia kojarzona jest z kobietą, utożsamiana z Matką. Tym sposobem łączę dwie motywacje.

AM: Feminizm, rodzimowierstwo i orientacja niehetero to spory bagaż nienormatywności. Z takim bagażem zwykle trudno znaleźć sobie miejsce w świecie. Jak poradziłaś sobie w Krakowie, gdy już jawnie zaczęłaś mówić o tym, że jesteś lesbijką? Czy szukałaś kontaktu z organizacjami krakowskimi: z Kulturą dla Tolerancji czy Queerowym Majem, które skupiają się na sztuce?

MT: Po przyjeździe do Krakowa szukałam towarzyskich relacji, przyjaźni, ale nie znalazłam. Dopóki studiowałam miałam dobrych znajomych, potem – jak to zwykle bywa – każdy poszedł w swoją stronę. A krakowskie środowisko LGBTQ? Mam poczucie, że jest bardzo zgraną grupą, przez to hermetyczną. Raczej przestrzenią queerową, a ja jestem lesbijska, więc nie udało mi się tam zadomowić. Być może też dlatego, że mam poglądy tak zwanego środka. Nie jestem ani na prawo, ani na lewo. W sumie unikam polityki, co dziś jest źle widziane. Mam więc problemy z osobami prawicowymi, do pewnego momentu się zgadzamy, potem ściana. Podobnie z lewakami, którzy zakładają, że osoby LGBTQ+ są lewackie. Ale to stereotyp. W Krakowie – moim zdaniem – jest lewacko, a wyrażało się to przede wszystkim przez prouchodźcze poglądy. A mnie dziwi zainteresowanie islamem, religią szczególnie patriarchalną, w której nie ma miejsca ani dla kobiet, ani dla osób homoseksualnych. Rozumiem pomoc, ale za tym idą też inne sprawy. Dla mnie najważniejsze są kobiety, wszystko, w czym widzę zagrożenie dla kobiet, budzi mój niepokój. Nie mogę uwolnić się od tego myślenia.

AM: Uważasz, że eliminują Cię ze świata branżowego poglądy polityczne?

MT: Dokładnie tak. Z tych powodów czuję się całkowicie oddzielnie. Poza tym jestem osobowością introwertyczną, osobą “wysoko wrażliwą” –  jak klasyfikuje mnie Elaine Aron, a potocznie zwaną “przewrażliwioną” i trudno mi się przebićA tu trzeba przepychać się łokciami. Myślę też, że nie pasuję do profilu krakowskiego środowiska, które ceni sobie mainstream. A ja – szczerze powiedziawszy – trochę brzydzę się mainstreamem. W głównym nurcie dominuje to, co jest wymuskane, idealne jak na Instragramie. Nie chcę takiej rzeczywistości, takiego myślenia, to nie ma nic wspólnego ze światem, w którym żyjemy. W sztuce cenię naturalność. Nie chcę przesady, która moim zdaniem cechuje gejowską kulturę.

AM: To pogląd często powtarzany przez kobiety nieheteronormatywne. Co z tym robić?

MT: Warto to przekodować albo wręcz stworzyć odrębny świat, żeby na nich nie polegać, nie zależeć od nich, nie oglądać się na ich rozwiązania. 

AM: Rozumiem, że skłaniasz się ku separatyzmowi. A chyba potrzebujemy też grup i osób wspierających. A jeśli tak, kto to może być?

MT: Tak, wybieram separatyzm, a we współpracy stawiać powinnyśmy na feministki. Wiem, że od dawna są rozbieżności, wiem, że wśród feministek są lesbijki, jedne się ujawniają, inne nie, ale to one wskazują nam drogę. Na krakowskiej uczelni Iwona Demko, wykładowczyni i artystka znana z tworzenia wagin, wywalczyła w zeszłym roku rocznicowy artykuł poświęcony Zofii Baltarowicz, pierwszej studentce krakowskiej ASP. Wydaje się to niewielką sprawą, ale okazało się, że odbyła się poważna bitwa. Takie działania są potrzebne, trzeba walczyć na każdym kroku. A robią to na różne sposoby właśnie feministki.

AM: Zgadzam się, że do feministek nam najbliżej. Zdaje się, że Czarny Protest wiele zmienił! Nas na przykład wspiera Feminoteka, która udostępniła stronę na regularne publikowanie rozmów Lesbijskiej Inspiry. Bez cenzury, najmniejszej nawet sugestii. Działamy od kilku miesięcy. Czasem tylko tyle wystarczy. Nie musimy się zgadzać we wszystkim. Fajnie się wspierać.

MT: Dlatego chodzę na Manify i Marsze Równości. Udzielam się, kiedy i jak mogę. Staram się zasilać wszelkie wolnościowe marsze, nawet jeśli jest nas jeszcze wciąż mało, to widzę sens takich protestów. Wiem, że każda osoba jest ważna, także moja. Zwłaszcza w mniejszych miastach.

AM: Kraków nie jest mały, a wyjechałaś z niego. Właśnie się przeniosłaś na Pomorze. Dlaczego?

MT: Na wyjazd złożyło się kilka spraw. Bezpośrednim powodem była utrata pracy. Ale czułam się w Krakowie ciągle jak przyjezdna, jak mówiłam, nie pasowałam do środowiska, nie zadomowiłam się. Poza tym już od jakiegoś czasu myślałyśmy, z moją partnerką, żeby wyjechać na Pomorze. Moja dziewczyna ma tam rodzinę, przez którą zostałam bardzo dobrze przyjęta. Mam świetny kontakt z “teściową”, opiekuje się nami, pomaga w szukaniu pracy i mieszkania. Jest moją drugą mamą.

AM: Dużo powodów by się przenieść. I jak jest na Pomorzu?

MT: Dopiero się przeprowadziłyśmy. Urządzamy się. A potem chciałabym coś robić dla lesbijek, między innymi wystawy.

AM: Może warto zapukać do Stowarzyszenia Tolerado, przy którym działa grupa dla kobiet nieheteronormatywnych. Sporo tam aktywnych dziewczyn.

MT: Na pewno spróbuję.

AM: A czego oczekujesz od lesbijskiej przestrzeni?

MT: Chciałabym, żeby dziewczyny odważnie mówiły kim są. Chciałabym swoją sztuką pokazać, że nie wstydzę zajmować się lesbijską tematyką, nie ukrywam jej za alegoriami. Chciałabym, żeby żyło się normalnie. Uważam, że lesbijki cenią sobie codzienność, a do tego potrzebna jest uregulowana sytuacja prawna. Dlatego jestem za związkami partnerskimi. Potrzebne jest to nam i polskiemu społeczeństwu, a zdarza mi się słyszeć, że sprawa LGBTQ to sprawa marginalna, że nie ma po co zajmować się marginesem. Ale właśnie trzeba się tym zajmować, podejmować temat na wszelkie sposoby.

AM: Jesteś więc zwolenniczką autowania?

MT: Tak. Smutno mi było, gdy czytałam wywiad z Anonimową Lesbijką w Waszym cyklu. Choć wiem, że bywa różnie, ale trzeba stawiać opór, być gotową na wyzwiska, na oskarżenia o grzech czy chorobę. Ludzie bywają chamscy, ale temu nie można ulegać. Dawajmy przykład swoim życiem.

AM: Wojowniczo. A spotkało Cię coś złego w życiu w związku z Twoją orientacją?

MT: Mam chyba szczęście. Nie spotkało mnie nic groźnego od obcych. Jestem też ostrożna. Od rodziny – jak mówiłam – uniki, pouczenia, że to niezgodne z bożym planem, że to zboczenie. Dostałam też w życiu sporo wsparcia, choć więcej od osób hetero niż społeczności LGBTQ+.

AM: Manifest Lesbijskiej Inspiry, który jest impulsem do naszej rozmowy, był właśnie reakcją na pomijanie i brak wsparcia dla lesbijek przez znaczną część społeczności LGBTQ+. Co myślisz o takim głosie?

MT: Myślę, że zawsze trzeba się sprzeciwiać, kiedy następują przekłamania, gdy jakaś część społeczności zasłania inną, jeśli nie można inaczej.

AM: W dziewczynach siła! Działajmy! Dziękuję za rozmowę. I czekamy na wystawy.

Korekta: Maja Korzeniewska

————————————–

Magdalena Tchórz (ur. 1989) – absolwentka wydziału malarstwa krakowskiej ASP, dyplom z malarstwa. Interesuje ją kobieta – jako obszar działań artystycznych i badań teoretycznych – wraz z jej uczuciami, umysłem, tożsamością, seksualnością i cielesnością. Od roku pracuje jako graficzka komputerowa. Jako rodzimowierczyni pasjonuje się pierwotnymi mocami kobiecymi, astrologią, naturą.

Agnieszka Małgowska (1/2 Damskiego Tandemu Twórczego)
lesbijka / feministka / artaktywistka / reżyserka / trenerka teatralna / scenarzysta
Współtwórczyni projektów: Kobieta Nieheteronormatywna (cykl debat) / A Kultura LGBTQ+ Współtwórczyni projektów: Kobieta Nieheteronormatywna (cykl debat i audycji radiowych, 2014- 2016) / O’LESS Festiwal (2012-2014) / DKF Kino lesbijskie z nutą poliamoryczną (cykl spotkań, 2012-2015) / A kultura LGBTQ+ nie poczeka (projekt archiwistyczny, od 2017) / O teatrze lesbijskim w Polsce (cykl teatrologiczny, od 2012) / Lesbijska Inspira (cykl wywiadów od 2017) / Portret lesbijek we wnętrzu, Niesubordynowane czytanie sztuki Jolanty Janiczak (czytanie dramatów) / Orlando.Pułapka? Sen, Fotel w skarpetkach, 33 Sztuka, RetroSeksualni. Drag King Show (spektakle) / Czarodziejski flet, Gertruda Stein & Alice B. Toklas & Wiele Wiele Kobiet (nanoopery) / L.Poetki (film dokumentalny) / Teatr Dialogu (warsztat i akcja miejska) / Wywrotowa komórka lesbijska, Epizody, wątki, sugestie lesbijskie w kinie polskim (wykłady) / Sistrum. Przestrzeń Kultury Lesbijskiej* (stowarzyszenie, 2017).

———————————

LESBIJSKA INSPIRA
To niezależna inicjatywa, której e-przestrzeni udziela siostrzana Feminoteka
,
I.   Manifest
1.    ManifestInstant
2.    Rozmowa I. Od lesbijskiej konspiry do lesbijskiej inspiry
3.    Rozmowa II. Minął rok. To, o czym mówiłyśmy w prywatnych rozmowach, stało się częścią debaty publicznej
.
II. Rozmowy wokół manifestu
1.   Mamy wewnętrzną potrzebę wolności. Rozmowa z Małgorzatą Myślak i Magdaleną Sota
2.   Coming out – nie chcę i nie muszę. Rozmowa z Anonimową Lesbijką
3.   Z miłości i gniewu rodzi się odwaga. Rozmowa z Angeliną Caligo
4.   Moja droga do siebie samej. Rozmowa z Marią Kowalską
5.   Potrzebne są niehetero bohaterki. Rozmowa z Anną Bartosiewicz
6.   Chcemy więcej! Rozmowa z Anną i Zandrą Ra Ninus
7.   Lesbijki, pora na prokreację! Rozmowa z Anną Adamczyk
8.   Kto ma prawo do słowa “lesbijka”? Rozmowa z Magdą Próchniak
9.   Czasem miałam wrażenie, że jestem jedyną lesbijką w Lublinie. Rozmowa z Małgorzatą Szatkowską
10. Trzeba stawiać opór. Rozmowa z Magdaleną Tchórz
11.  Dziewczyna i dziewczyna – normalna rodzina. Rozmowa z Zuch Dziewuchami
12.  Niepytana nie mówiłam, że jestem lesbijką. Rozmowa ocenzurowana
13.  Co Ty tutaj robisz? O poczuciu wyobcowania i przynależenia. Rozmowa z Nicole G.
14.  Mam na imię Kasia i to jest moja tożsamość. Rozmowa z Katarzyną Gauzą
15.  Tęczowe aktywistki na Ukrainie są wyłącznie feministkami. Rozmowa z Katją Semchuk
16.  Oryginalnie nieheteroseksualna. Rozmowa z Agnieszką Marcinkiewicz
17.  Sama zrobię dla siebie miejsce. Rozmawa z Klaudią Lewandowską
18.  Dziś określam siebie jako osobę panseksualną. Rozmowa z Alex Knapik
19.  Perspektywa lesbian studies. Rozmowa z dr Martą Olasik
20. Mogę tylko powiedzieć: przykro mi bardzo, jestem wyjątkowa. Rozmowa z Voyk
21.  Tożsamość jest zawsze polityczna. Rozmowa z Elżbietą Korolczuk
22. Jesteśmy nie do ruszenia. Rozmowa z matką i córką. MB & Shailla
23. Wchodzę w krótkie erotyczne relacje poliamoryczne. Rozmowa z Retni
24. Aktywizm jest moim uzależnieniem. O niepełnosprawnościach, nieheteronormatywności i feminizmie. Rozmowa z Anetą Bilnicką
25. Wolę nie zostawiać niedomówień. Rozmowa z Adą Smętek
26. Do tej pory myślałam, że LGBTQ to nie ja. Rozmowa z Anonimową Lesbijką
27. Ciągle zajmujemy się sobą i żądamy od innych akceptacji. Rozmowa z Anną Marią Szymkowiak
 .
III. Głos z zagranicy
1Węgry. Brakowało nam środowiska kobiet niehetero – stworzyłyśmy je. Rozmowa z Anną Szlávi
2. Czechy. Lesba* na wychodźstwie. Rozmowa z Frídką Belinfantová
.

IV. Męskoosobowo
1. To co polityczne jest wspólne. Rozmowa z Tomaszem Gromadką
2. Przyszło nowe pokolenie kobiet nieheteronormatywnych. Rozmowa z Marcinem Szczepkowskim
 .
                                                                           ————————————-————
 .
Aktualne wiadomości na temat projektu Lesbijska Inspira znajdziesz na:
Feminoteka
Kobiety kobietom
Strefa Les*
Kobieta Nieheteronormatywna
A kultura LGBTQ+ nie poczeka!

Niech Święta w tym roku obejmą również osoby LGBTIQ

Źródło tekstu i zdjęć: Vox Feminae

tekst 2

Stowarzyszenie Zagreb Pride, Lesbijska organizacja Rijeka Lori i Trans Aid Hrvatska, na konferencji prasowej 16 grudnia przedstawiły kampanię Sve što želimo za blagdane je ljubav svima (Wszystko czego chcemy na święta to miłości dla wszystkich). Na platformie internetowej Sretno.eu można stworzyć samemu lub wybrać gotowe wzory spersonalizowanych pocztówek świątecznych.

Wedle zasady uczynione dobro powraca przedstawiciele/lki społeczności LGBTIQ w Chorwacji zdecydowali/ły się na Święta –  czas miłości i pokoju – zaproponować wszystkim ludziom dobrej woli przekaźnik dobrych życzeń, akceptacji i szczęścia.

Pracę platformy zaprezentował Marko Jurčić, koordynator programowy Zagreb Pridea, wysyłając pierwszą świąteczną pocztówkę z dobrymi życzeniami ministerce demografii, rodziny, młodzieży i polityki socjalnej, Nadi Murganić, proponując przy tym:

Wbrew smutnym statystykom, które mówią o braku akceptacji, wykluczeniu i wyobcowaniu. Brzydkim wiadomościom, które nas śledzą i groźbą odebrania należnych nam praw, zdecydowaliśmy się walczyć przeciwnymi uczuciami – miłością i dobrymi życzeniami. Wszystko, czego nam potrzeba do stworzenia odrobinę lepszego świata to trochę więcej miłości. Podzielcie się nią z innymi, nie ubędzie Wam jej, pomóżcie nam uczynić Święta piękniejszymi, pocztówka po pocztówce.

Impulsem do stworzenia kampanii Sretno.eu właśnie w czasie Świąt – czasie, w którym wspólnota ta czuje się szczególnie osamotniona i wyobcowana – były bezpośrednie traumatyczne doświadczenia osób LGBTIQ w Chorwacji.

W Chorwacji wiele osób odmiennej [od uznanej za normatywną] orientacji seksualnej lub tożsamości płciowej wciąż jeszcze nie doświadcza wystarczającego  zrozumienia w swoich rodzinach. Badanie[1] pokazuje, że 53% ojców i 36% matek osób LGBTIQ nie zna orientacji seksualnej swojego dziecka.

Kampanię promują wideo spoty, pokazujące trzy rodziny, których członkami są również osoby LGBTIQ, które na Święta życzą wszystkim miłości, prosząc jednocześnie, żeby rodzina kochała ich takimi, jacy są.

Kampania ma na celu zmniejszenie homo/bi/transfobii w chorwackim społeczeństwie i rodzinach, a przeprowadzona jest w ramach europejskiego projektu Szanuj prawa człowieka – buduj włączające społeczeństwo.

Po świętach platforma przerodzi się w skarbnicę różnego rodzaju pocztówek, począwszy od tych na Walentynki czy urodziny, kończąc na tych gratulujących zarejestrowanego związku lub narodzin dziecka –  podsumował Jurčić.

 


 

[1] Istraživanje o nasilju, diskriminaciji i zločinu iz mržnje protiv LGBTIQ osoba u Republici Hrvatskoj, N=690, proveli Zagreb Pride, LORI, Domino i Queer Split, 2013. godine.

 

Tłumaczenie: Kinga Letkiewicz
Korekta: Klaudia Głowacz