TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

Madonna wygłasza bezwzględnie szczerą przemowę na rozdaniu nagród podczas imprezy Billboard

Źródło tekstu i zdjęcia: NY Times – Women in The World

Madonna wygłasza bezwzględnie szczerą przemowę na rozdaniu nagród podczas imprezy Billboard

 

 

 Gdy Madonna weszła na scenę, by przyjąć nagrodę Kobiety Roku na imprezie Billboard „Kobiety w Muzyce”, rozpoczęła swoją przemowę od słów: „Stoję przed wami, jako popychadło. Och, mam na myśli, jako artystka estradowa.”

Przeszła do wygłaszania miażdżącej i wnikliwej analizy mizoginii i ageizmu, których doświadczyła w ciągu swoich 34 lat pracy w branży.

„Moją prawdziwą muzą był David Bowie” – powiedziała podczas rozważania na temat początków swojej kariery. „On ucieleśniał męskiego i żeńskiego ducha, i to mi po prostu odpowiadało. Spowodował, że zaczęłam myśleć, że nie ma żadnych zasad. Ale myliłam się. Nie ma żadnych zasad jeśli jesteś chłopcem. Zasady istnieją jeśli jesteś dziewczyną.”

„Jeżeli jesteś dziewczyną, musisz grać w grę. Wolno ci być ładną, i słodką, i sexy. Ale nie postępuj zbyt mądrze. Nie miej własnego zdania, to wykracza poza ramy statusu quo. Wolno Ci być uprzedmiatawianą przez mężczyzn i ubierać się jak dziwka, ale nie wolno Ci być właścicielką swojego dziwkarstwa. I nie, powtarzam, nie dziel się swoimi fantazjami seksualnymi ze światem. Bądź taką, jaką mężczyźni chcą żebyś była; ale co ważniejsze, przebywając wśród mężczyzn bądź taką, z jaką kobiety czują się komfortowo. I wreszcie, nie starzej się. Bo starzeć się to grzech. Będziesz krytykowana i szkalowana, i już na pewno nie będziesz grana w radiu.”

Chociaż sztuka Madonny bywała nierozumiana i wyśmiewana na przestrzeni lat, na rozdaniu nagród ona sama powiedziała, że nie uczyniła nic bardziej kontrowersyjnego niż to, że wciąż „się trzyma”.

„Nie ma Michaela (Jacksona)” – kontynuowała – „Nie ma Tupaca, nie ma Prince’a. Nie ma Whitney. Nie ma Amy Winehouse. Nie ma Davida Bowie’go. Ale ja wciąż stoję. Jestem jedną z tych szczęśliwców i każdego dnia dziękuję Bogu.”

 

Tłumaczenie: Zofia Kasprzyk
Korekta: Klaudia Głowacz

Dekameron w TV. Wywiad z Hanną Samson.

dom_wzajemnych_rozkoszy

Dom wzajemnych rozkoszy

Autorka: Hanna Samson

Czarna Owca, 2014

 

Co sprawia, że tak chętnie podglądamy życie innych ludzi? Dlaczego przestaliśmy myśleć o tym co ważne i zaczęliśmy żyć medialną fikcją?

Zapraszam do lektury rozmowy z Hanną Samson, na temat jej najnowszej książki „Dom wzajemnych rozkoszy”.

 

1. „Skończmy z tą pruderią na pokaz i skoro miliony Polaków oglądają pornografię, a drugie tyle się do tego nie przyznaje, to przestańmy owijać penisa w bawełnę i wyjdźmy śmiało naprzeciw oglądalności”. To fragment Pani książki „Dom wzajemnych rozkoszy”. Czy rzeczywiście jest tak, że w mediach najlepiej sprzedaje się seks?

Myślę, że tak i to nie tylko w mediach. Cała nasza kultura jest przesiąknięta pomysłem korzystania z kobiecego ciała jako czegoś uatrakcyjniającego produkt, który chcemy sprzedać. Wiele reklam jest opartych na różnych skojarzeniach seksualnych.

Niedawno oglądałam program Kuby Wojewódzkiego, z udziałem pana Halamy. Właściwie każde skojarzenie, każdy dowcip był związany z seksem. Początkowe żarty pana Halamy były szczytem mizoginii i protekcjonalnego stosunku do kobiet, aż byłam zaskoczona, że to jeszcze możliwe, żeby nie wiedzieć w tym nic niestosownego. Ostatnio widziałam również w telewizji program, który mną wstrząsnął – „Mali giganci”. To talent show, gdzie dzieci występują, a dorośli oceniają. Nie będę komentować całego programu, który jest nowym, zadziwiającym wykwitem naszej kultury, choć z pewnością warto by przeanalizować jego psychologiczne skutki zarówno dla dzieci, które w nim występują, jak i dla tych, które go oglądają. Tam również niektóre rozmówki prowadzone przez jury z małymi uczestnikami miały seksualny podtekst, takie ulotne żarciki rzucane przez dorosłych nad głowami dzieci, z których dorośli się śmieją, a dzieci nie bardzo wiedzą, ale już przeczuwają, o co chodzi.

 

2. Twórcom programu w Pani książce zależy na jak najbardziej pikantnych historiach. Jednak największe zainteresowanie widzów wzbudza historia Zofii-Marii, kobiety w średnim wieku, która odchodzi od męża alkoholika i dopiero będąc kobietą dojrzałą odkrywa swoją seksualność. Dlaczego to właśnie jej losy budzą takie poruszenie?

Pewnie wiele kobiet może się w jej historii odnaleźć. Mój zamysł, który mam nadzieję, udało mi się zrealizować, był taki, że te historie są prawdziwe, wyrastają z własnego doświadczenia uczestniczek i uczestników, mówią o tym, co ludzie naprawdę przeżyli, co zdarza się w relacjach międzyludzkich. Nawet jeśli zostały przeze mnie wymyślone, to na podstawie wielu rozmów z ludźmi, poznania ich życia. W Domu Wzajemnych Rozkoszy ta prawda zderza się boleśnie z oczekiwaniami telewizji, dla której ważne są słupki oglądalności. A nasza wiedza o świecie w coraz większym stopniu pochodzi z mediów, nasze doświadczenie przestaje mieć znaczenie nawet dla nas samych, nie służy nam do weryfikacji obrazu medialnego.

 

3. Wątek kryminalny w „Domu wzajemnych rozkoszy” odsłania medialne mechanizmy. Wszyscy mamy świadomość tego, że media to krzywe zwierciadło rzeczywistości. Nie wydaje się Pani, że mimo to wiele osób chętnie przyjmuje narzucany przez środki masowego przekazu, określony odbiór świata? Że ten świat medialny spotykany na każdy kroku, nie pozastawia miejsce na własne zdanie, krytycyzm?

Właśnie o tym mówię. Zarówno „Dom wzajemnych rozkoszy”, jak i książka „Flesz” są wyrazem mojego niepokoju, który przeżywam od dawna. Dostosowujemy swoje życia do medialnego obrazu, który tak naprawdę jest oderwany od naszego realnego doświadczenia. Nawet media społecznościowe pokazują nam obraz świata, który niekoniecznie ma wiele wspólnego z rzeczywistością, ale to właśnie tym żyjemy. Moja powieść jest próbą zwrócenia na to uwagi. Wspominałam o programie dla dzieci. Pozwalamy im myśleć, że najfajniejsze, co się może wydarzyć, to wystąpienie w telewizji i wygranie jakiejś konkurencji. Nie zostawiamy wiele miejsca na szukanie własnych dróg. Brakuje myślenia o tym, dokąd zmierzamy, jak chcemy, żeby wyglądał świat.

 

4. Myśli Pani, że można to jakoś zmienić?

Próbuję (śmiech). Wiele lat temu przeczytałam przypowieść o ptaszku, który próbował ugasić pożar lasu. Latał do odległego jeziora, nabierał kropelkę wody do dzióbka i wypuszczał ją na płomienie. Powtarzał to wielokrotnie, aż ktoś go zapytał: „Ptaszku, po co to robisz? Kropelkami nie ugasisz pożaru.”. Ptaszek na to: „Nic więcej nie mogę zrobić”. Więc jestem takim ptaszkiem, ale nie czuję się osamotniona w tym, co robię. Jest wielu ludzi, którzy widzą, że odpuściliśmy sobie myślenie o tym, co jest ważne. Pozwoliliśmy, żeby to pieniądze decydowały o wszystkim, a nie my. Jeżeli ptaszków będzie coraz więcej, w którymś momencie staną się realną siłą. Książka kończy się wyjściem ludzi na ulicę i ja rzeczywiście myślę, że kiedyś powiemy „dość” i dokonamy rewolucji.

 

5. W Pani książce widzowie reality show tracąc kontakt z realnym światem, biorą urlopy, by móc śledzić losy uczestników „Domu wzajemnych rozkoszy”. Kiedyś ogromną popularnością cieszył się program „Big Brother”, teraz jest to „Warsaw Shore”. Skąd w nas taka chęć na podglądanie prywatnego życie innych ludzi? Życia wykreowanego przez media, obdartego z intymności i przepełnionego seksem?

Lubimy podglądać, jesteśmy ciekawi, co się dzieje u innych i dobrze, że obchodzimy siebie nawzajem. Jak sąsiadka zostawi otwarte okno na parterze, to przechodząc obok pewnie sporo ludzi zerka. A jeśli wokół tego jest wytworzona aura, że to coś nadzwyczajnego, to podglądanie staje się jeszcze bardziej atrakcyjne. „Big Brother” był sprzedawany jako przekraczanie granic i tak jest też w moim Dekameronie. To okazja, żeby zobaczyć, co robią inni, zwykli ludzie, w sytuacjach, do których zwykle nie mamy dostępu. Ty mógłbyś/mogłabyś być na ich miejscu, a jednocześnie ty możesz ich oceniać, siedząc bezpiecznie w fotelu. Jesteś jurorem/jurorką. Problem w tym, że ci ludzie wiedzą, że są podglądani, i robią to, co myślą, że chcemy zobaczyć. A my, patrząc na to, upewniamy się w tym, że tak właśnie wygląda świat.

 

6. Od fenomenu „Big Brothera” minęło wiele lat, a jednak wciąż tysiące ludzi ogląda tego typu programy.

W tych programach nie byłoby nic złego, gdyby nie to, że obniżają poprzeczkę. Jeśli widzimy, że „zwykłym ludziom” chodzi tylko o seks i pieniądze, to nie inspiruje to nas do szukania czegoś więcej. Weźmy badania przeprowadzone w ramach teorii norm społecznych, które pokazują, jak działa domniemana norma. Na przykład studentów, którzy bardzo dużo pili, pytano, ile piją ich rówieśnicy. Większość zakładała, że tyle samo. Kiedy dowiedzieli się, że średnia spożywania alkoholu jest dużo niższa, ograniczyli picie. Przekonanie, że inni uważają lub zachowują się tak jak my, zwalnia nas z krytycyzmu wobec siebie i świata.

 

7. To znaczy, że tak bardzo chcemy dostosować się do reszty społeczeństwa? Gdzie tu jest miejsce na indywidualizm?

Jest w nas potrzeba konformizmu, a kierunki, w których podążamy, podsuwają nam media. Ale właśnie w „Domu wzajemnych rozkoszy” chciałam pokazać, że ludzie są różnorodni. Moi bohaterowie nie są superatrakcyjni, nie są dobrani pod względem walorów zewnętrznych czy wewnętrznych. A kiedy w telewizji włączamy jakiś program, jest ogromna szansa, że zobaczymy młodą, dobrze ubraną kobietę, a jeszcze bardziej prawdopodobne, że będzie to mężczyzna młody albo w średnim wieku, w garniturze, który coś do nas mówi. Obowiązuje jeden wzorzec.

 

8. Skąd taka przewrotna, ironiczna dedykacja: w hołdzie Wolnemu Rynkowi?

Mam poczucie, że my rzeczywiście składamy hołd wolnemu rynkowi, uznając, że nie potrzebuje naszego rozumu, świadomości i sam może zarządzać naszym życiem. A ta książka jest właśnie o tym, że warto, żebyśmy też mieli coś do powiedzenia.

 

Rozmawiała Izabela Gałecka

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

WROCŁAW | 27-28.03 | „Kobieca strona popkultury” – konferencja naukowa | Matronat

Stowarzyszenie Badaczy Popkutury i Edukacji Popkulturowej „Trickster” zaprasza na kolejne wydarzenie. Tym razem młodzi naukowcy z całej Polski będą przyglądać się różnym wcieleniom, rolom oraz znaczeniu kobiet w kulturze popularnej. Już od piątku 27-ego marca będziemy mogli posłuchać wykładów m.in. o Bridget Jones, Barbie, kobietach w fantastyce czy przemyśle gier wideo. W trakcie konferencji poruszone zostaną także tematy wizerunków kobiet np. w polskich powieściach kryminalnych, jak również kwestia kobiecości w czy rola matki w popularnych kreskówkach.

„Kobieca strona popkultury” – konferencja naukowa

27-28.03.2014

klub dyskusyjny CafeTHEA (Przejście Żelaźnicze 4, Wrocław).

Wstęp WOLNY

Pełny program wydarzenia

trickster logo

plakat kobieca-page-001