TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

7 marca w TVN Style rusza mizoginistyczny program „Mistrzowie podrywu”

Autorka: Jaśmina Karabuła-Stysiak

Korekta: Natalia Skoczylas

materiay prasowe TVN StyleJak można dowiedzieć się ze strony stacji [1], program ma rzekomo na celu pomoc „w trudnej sztuce uwodzenia” – mężczyznom, którzy „kompletnie nie radzą sobie z kobietami, a bardzo chcieliby to zmienić”. Człowiekiem, który ma tej pomocy udzielać, jest Marcin Szabelski, przedstawiający siebie jako „specjalistę od relacji damsko-męskich” [2]. Pan Szabelski nie wywodzi się ze środowiska psychologicznego, nie ma uznanych naukowo kompetencji do udzielania tego typu „porad”. Leży mu na sercu los samotnych mężczyzn – jednak ostatnim, co go interesuje, jest dobro kobiet, które w swoich „wykładach” sprowadza do ról niczego nieświadomych, bezbronnych i pozbawionych własnej woli obiektów seksualnych.

Audycja utrwala negatywne stereotypy na temat kobiet, usprawiedliwia przemoc seksualną (natarczywe zachowania o charakterze seksualnym) i wpisuje się w kulturę gwałtu.

W Internecie można odnaleźć apel skierowany do Joanny Tylman, dyrektorki programowej TVN Style.
Możesz go podpisać tutaj:
https://naszademokracja.pl/petitions/stop-kulturze-gwaltu-w-mediach-nie-dla-mistrzow-podrywu-w-tvn-style-1

[1] http://www.tvnstyle.pl/programy/mistrzowie-podrywu,13989.html
[2] https://www.youtube.com/watch?feature=youtu.be&v=VShduqVWLOA&app=desktop

DLACZEGO TO JEST WAŻNE?

Marcin Szabelski za pośrednictwem swoich filmików, umieszczanych w serwisie YouTube[1], dokładnie tłumaczy mężczyznom, jak manipulować kobietami, „przemycając(…) swoje seksualne zamiary wobec niej tak(…), żeby ona nie chciała stawić oporu twojej seksualnej intencji”. Dowiadujemy się dzięki temu, że w relacji między kobietą a mężczyzną istotne jest jedynie sukcesywne dążenie mężczyzny do zainicjowania stosunku seksualnego poprzez manipulowanie kobietą, bez względu jednak na to, czy ona sama tak naprawdę tego chce, czy nie.
Jak sam twierdzi, „sposobem budowania seksualnego napięcia(…) jest domniemanie(…), że to ona jest na ciebie napalona i chce cię zgwałcić”. Metodą ku temu ma być „oskarżenie dziewczyny, że ona się do ciebie dobiera”. Szabelski radzi swoim widzom, by podczas zwykłej rozmowy na randce czy w klubie, jawnie wskazali kobiecie swoje krocze, zmuszając ją do spojrzenia w tym kierunku, po czym powiedzieli „(…)Mam cię. Patrzysz na mojego penisa.(…)Muszę na ciebie uważać, jesteś seksualnym potworem” i dali jej do zrozumienia, że to ona stanowi dla nich zagrożenie, stające im na przeszkodzie do bezpiecznego powrotu do domu. Wszystko to ma być prowadzone w niby żartobliwym tonie; mężczyzna dowiaduje się, że „kobieta ma się tłumaczyć”, a on „w zabawny sposób odwraca role”. Potem Szabelski radzi, by jego podopieczny sugestywnie zaproponował kobiecie romantyczną randkę i trzymanie się za ręce, po czym dodał, że „mogą też bzyknąć się w WC”. Oburzenie kobiety nawet autorowi wydaje się oczywistą reakcją – wtedy to mężczyzna ma obrócić wszystko w żart i dodać, śmiejąc się, że przecież oczywiście „on by JESZCZE tak nie mógł, ona jest teraz dla niego aseksualna, a on potrzebuje komfortu i zaufania” (w domyśle – standardowych potrzeb kobiety). To podobno ma ją szczerze rozbawić, ale ma być jedynie środkiem do celu takiego, że: „I ona nie może ci w tym momencie powiedzieć… dalej cię blokować, jakby, seksualnie”. Szablewski wszystko to kwituje słowami: „Pierwszą częścią tej rozmowy wprowadziłeś wątki seksualne jej do głowy, ale zaraz potem je zabrałeś tak, żeby ona nie mogła werbalnie postawić swojego sprzeciwu. Te myśli seksualne gdzieś rezonują w jej głowie, ale ona nie może ci powiedzieć <<nie, nie, nie>>, bo ty już sam powiedziałeś <<nie, nie, nie, seks z tobą jest NA RAZIE nie do przyjęcia dla mnie>>”. Wszystko to oczywiście uważa za pewną konwencję i niewinną zabawę.

Od czasu nagłośnienia sprawy Marcin Szabelski modyfikuje udostępniane wcześniej treści, by miały łagodniejszą wymowę.

Trochę danych:
Na rządowej stronie poświęconej prawom ofiar przemocy seksualnej[2] możemy przeczytać:

„W marcu 2014 r. Agencja Praw Podstawowych, niezależna agencja Unii Europejskiej powołana do istnienia w 2007 r. opublikowała raport „Przemoc wobec kobiet: badanie przeprowadzone w skali UE”. (…)
Zbiorcze wyniki badań pokazały m.in.:

– 33% kobiet doświadczyło przemocy fizycznej lub seksualnej po ukończeniu 15 roku życia – w skali UE odsetek ten odpowiada 62 milionom kobiet;
– 22% kobiet doświadczyło przemocy fizycznej lub seksualnej ze strony partnera;
– 5% wszystkich kobiet, które wzięły udział w badaniu, zostało zgwałconych – w skali UE odsetek ten odpowiada 9 milionom kobiet;
– 55% kobiet doświadczyło którejś z form molestowania seksualnego. W przypadku 32% wszystkich ofiar molestowania sprawcą był przełożony, kolega lub klient;
– 75 % kobiet zajmujących najwyższe stanowiska w kadrze menadżerskiej będąc w pracy doświadczyło zachowań stanowiących molestowanie seksualne;
– 33% kobiet doświadczyło w dzieciństwie przemocy fizycznej lub seksualnej ze strony osoby dorosłej. 12% kobiet w dzieciństwie doświadczyło przemocy seksualnej, przy czym połowa z nich – ze strony nieznanych mężczyzn. Najczęstszą formą przemocy było w tych przypadkach obnażanie narządów płciowych przez osobę dorosłą lub dotykanie narządów płciowych bądź piersi dziecka.

Jak podaje raport Światowej Organizacji Pracy, badania przeprowadzane w poszczególnych krajach pokazują, że od 40 do 90% kobiet doświadcza w ciągu swojego życia molestowania seksualnego w miejscu pracy.

Na Wiki[3]:
„Statystyki pokazują, że zgwałcenia są zjawiskiem powszechnym w wielu społeczeństwach, np. w USA 14-25% kobiet zostało zgwałconych przynajmniej raz.(…)

Mężczyźni częściej zmuszają kobiety do pocałunków, a według ankiety przeprowadzonej w USA na grupie około dwustu studentów płci męskiej 40% przyznało się do rozpinania przemocą jakiejś części damskiej garderoby, a 13% przyznało się do wymuszenia siłą stosunku seksualnego. KOBIETY CZĘŚCIEJ ULEGAJĄ MĘŻCZYZNOM, KTÓRZY NAMAWIAJĄ I WYMUSZAJĄ STOSUNEK SEKSUALNY, w jednej z ankiet przyznało się do tego 44% kobiet.
Od 64% do 96% wszystkich popełnionych przez mężczyzn zgwałceń nie zostaje zgłoszona, między 6% a 14,9% mężczyzn dopuściło się zgwałcenia lub usiłowania zgwałcenia.(…)

Kultura gwałtu objawia się także poprzez powszechność przekonań trywializujących znaczenie i zasięg przemocy seksualnej, obwiniających ofiary lub poprzez seksualne uprzedmiotawianie kobiet.(…) Większość Amerykanów, w tym także kobiety, jest przekonana o tym, że kobiety lubią być namawiane do seksu. Wielu ludzi jest przekonanych, że gdy kobieta mówi „nie”, myśli „tak”, że wszystkie kobiety lubią silnych i natarczywych mężczyzn oraz że gwałciciele są doprowadzani do szaleństwa przez pożądanie seksualne, że kobiety w głębi serca pragną być zgwałcone oraz że kobiety nie mogą zajść w ciążę w wyniku zgwałcenia. Każde z tych przekonań podważa krzywdę, jaka wynika z seksualnej napaści, przenosząc część winy na samą ofiarę. W ten sposób przyczyniają się do tworzenia klimatu pobłażliwości dla sprawców i braku współczucia dla ofiar.”

A w Polsce?

W ciągu ostatnich miesięcy Polki dowiedziały się, że nie mają prawa podejmować decyzji dotyczących ich ciał, zdrowia i planowania rodziny. Polski rząd stara się o wypowiedzenie konwencji, mającej na celu pomagać w ochronie ofiar przemocy domowej, którymi są przede wszystkim kobiety i dzieci. Zostanie wycofana ze sprzedaży bez recepty kobieca antykoncepcja awaryjna, której skuteczność zależy od tego, jak szybko zostanie przyjęta. Minister zdrowia kłamie, że tabletki te (w cenie od 100zł za jedną) są łykane przez nastolatki jak dropsy i, że są wyjątkowo niebezpieczne dla zdrowia kobiet i dlatego należy ograniczyć do nich dostęp. Jednocześnie środki wzmagającego sprawność seksualną i libido dla mężczyzn, których zażywanie powinno być bezwzględnie konsultowanie z lekarzem, są dostępne bez żadnych recept i nikt nawet nie zastanawia się nad wprowadzeniem jakichkolwiek ograniczeń.
Dowiedziałyśmy się, że coraz więcej lekarzy zasłania się religijnym „sumieniem”, uniemożliwiającym im zadbanie o zdrowie kobiet – przede wszystkim o dostęp do legalnej antykoncepcji i aborcji, które w cywilizowanych krajach Unii Europejskiej są normą i standardem. Że rząd podjął decyzję o nieprzyznaniu środków finansowych Niebieskiej Linii – organizacji, która od 2009 roku za pośrednictwem telefonicznym i mailowym prowadziła bezpłatne porady prawne i psychologiczne dla ofiar przestępstw, w tym osób dotkniętych przemocą seksualną – w samym roku 2016 organizacja udzieliła porad 4000 osób. Przedstawiciele władzy nie ustają w próbach niemoralnego przekupywania kobiet jednorazowymi opłatami za donoszenie ciąż, zagrażających zdrowiu i życiu zarówno dziecka, jak i matki.

Wciąż słyszymy od przedstawicieli władzy, że domaganie się przez nas przestrzegania naszych fundamentalnych praw jest fanaberią, „bawieniem się”; że jesteśmy zepsute i niemoralne. A teraz, w przeddzień Święta Kobiet, TVN Style zamierza zacząć emitować program prowadzony przez osobę, która promuje wykorzystywanie seksualne kobiet, szczucie ich penisami w spodniach obcych mężczyzn i odwracanie ról gwałciciela i ofiary!

Część kobiet zasugerowała, by sprawę wyśmiać lub zignorować, argumentując to słowami, że „żadna dorosła i rozsądna dziewczyna nie da się na to nabrać!”. Ale musimy pamiętać o tym, że nie wszystkie kobiety są asertywne, wykształcone i świadome zagrożeń, czyhających na nie ze strony osób, które nie szanują ich podmiotowości. Mają one prawo być chronione przed szkodliwym wpływem rozprzestrzeniania tego typu treści. Taki program może potencjalnie trafić do każdego – również do młodych chłopaków, których zachowania, inspirowane takim przekazem, mogą potem skrzywdzić niedoświadczone i nieświadome jeszcze młode dziewczyny.

[1] https://www.youtube.com/watch?feature=youtu.be&v=VShduqVWLOA&app=desktop
[2] https://przemoc.gov.pl/przemoc-seksualna/statystyki-i-badania
[3] https://pl.wikipedia.org/wiki/Kultura_gwałtu

Warszawa: Chór Cór szykuje się do akcji Nazywam się Miliard/One Billion Rising

chor (3)„Przyszłam do Feminoteki, żeby przekazać fant na loterię, która miała się odbyć podczas Benefitu Manifowego. Sądziłam, że wejdę tylko, położę fant i pójdę. Ale gdy otworzyłam drzwi, usłyszałam chóralny śpiew, głośny i pełen siły. Nie byłam w stanie powstrzymać łez wzruszenia. Dziewczyny dały mi kartkę z tekstem i po chwili już z nimi śpiewałam. To było bardzo mocne przeżycie, wróciły wspomnienia z czasów, gdy sama byłam ofiarą i nie mogłam powiedzieć „dość” – mówi Beata w artykule Ewy Rogali z próby Chóru Cór (tu link do tekstu: http://kobieta.wp.pl/nie-znaczy-nie-kobiety-zatancza-i-zaspiewaja-przeciwko-przemocy-6086826729525889a) .

Zapraszamy wszystkie osoby na to niezwykłe przeżycie, które lubią być razem i jednocześnie śpiewać głośno w ważnej sprawie na drugą próbę Chóru Cór – obecność na pierwszej nie jest wymagana :-).

Nasz Chór Cór zaśpiewa 14 lutego w Warszawie podczas akcji Nazywam się Miliard/ One Billion Rising, którą po raz piąty (!) organizuje Feminoteka w Warszawie, niemal 70 miejscowości w Polsce i ponad 200 krajów na świecie
14 lutego razem, chóralnie śpiewamy, tańczymy i protestujemy przeciwko przemocy wobec kobiet i dziewcząt.

W ubiegłym roku powstała polska wersja utworu Break The Chain – „Tańczę, bo mam dość!” Ćwiczyłyśy tę wersję, by na żywo ją zaśpiewać podczas akcji 14 lutego w Warszawie. Zajęcia poprowadziła Katarzyna Jackowska-Enemuo, współautorka tekstu polskiej wersji oraz aranżacji.

Nie trzeba umieć śpiewać czy znać nut. Trzeba tylko lubić śpiewać wspólnie. Przybywajcie zatem!

Poniżej tekst polskiej wersji oraz link do klipu.

Tańczę, bo mam dość!

Słowa: Justyna Gardzińska, Joanna Bertantowicz, Katarzyna Enemuo-Jackowska, kapela Jazgodki
Muzyka/aranżacja: Kapela Jazgodki
Opracowanie muzyczne: Antoni Sojka i Marek Tarnowski

W górę sięgam do nieba
A serce szepcze mi tak
Nie bój się już, nie trzeba,
Już czas, już czas…(Wstań! Chodź! Tańcz!)
(Wstań! Chodź! Tańcz!)

To nie jest skomplikowane, przecież
Jaśniej dużo jest i prościej
Gdy NIE znaczy NIE i masz prawo to powiedzieć
Nikt niczyją nie jest własnością

Należę do siebie, nie znasz mnie nawet
Nie jestem niewidzialna
Moje serce jest jak złota pomarańcza
Ja żyję, śpiewam i tańczę

(Tańcz!)
Tańczę, bo mam dość,
Żeby wytańczyć ból (Po prostu tańcz!)
By świat odwrócić głową w dół (Po prostu tańcz!)
Tańczę, bo chcę, żeby wszystko miało inny smak (Po prostu tańcz!)
By łańcuch pękł, bo już najwyższy czas,
Bo już czas….(Wstań! Tańcz! Wstań! Tańcz!)

I niech się wszystko wali, co mi tam,
Lepszy świat jest tuż za rogiem,
Jest w nas, w ludziach takich jak ty i ja,
Więc każda niech to sobie powie
To moje ciało, święte i dobre,
Koniec wymówek, koniec niemocy
Matki i córki, piękne i mądre,
Jesteśmy dniem w samym środku nocy

(Tańcz!)
Tańczę, bo mam dość,
Żeby wytańczyć ból (Po prostu tańcz!)
By świat odwrócić głową w dół (Po prostu tańcz!)
Tańczę, bo chcę, żeby wszystko miało inny smak (Po prostu tańcz!)
By łańcuch pękł, by się rozsypał w piach,
Bo już czas, o tak
Bo już czas….(Wstań! Tańcz! Wstań! Tańcz!)

To moje ciało, święte i dobre,
Koniec wymówek, koniec niemocy
Matki i córki, piękne i mądre,
Jesteśmy dniem w samym środku nocy

(Tańcz!)
Tańczę, bo mam dość,
Żeby wytańczyć ból (Po prostu tańcz!)
By świat odwrócić głową w dół (Po prostu tańcz!)
Tańczę, bo chcę, żeby wszystko miało inny smak (Po prostu tańcz!)
By łańcuch pękł, bo już najwyższy czas,
Bo już czas
Bo już czas (Tańcz!)
Tańczę, bo mam dość,
Żeby wytańczyć ból (Po prostu tańcz!) By świat odwrócić głową w dół (Po prostu tańcz!)
Tańczę, bo chcę, żeby wszystko miało inny smak (Po prostu tańcz!)
By łańcuch pękł, by się rozsypał w piach,
Bo już czas
Bo już czas…Oh
One Billion Rising!

Link do klipu: https://www.youtube.com/watch?v=OIcaI945jWE

 

 

Wydarzenie na Facebooku

Kiedy rozmawiać z naszymi synami o gwałcie i wyrażaniu zgody?

Autorka tekstu: Carolyn Hax
Źródło tekstu i zdjęcia: Washington Post
Na podstawie dyskusji internetowej

HAX161222

Jak uczyć synów, żeby nie gwałcili

Droga Carolyn: Sprawa napaści seksualnych stała się ostatnio tematem szerokiej publicznej debaty. Często słyszę/czytam zdania takie jak: „Musimy uczyć naszych synów, żeby nie gwałcili”. Co to znaczy? Czy mamy w sensie dosłownym wziąć dziecko na stronę i wyjaśnić mu, że to nie w porządku? Czy chodzi raczej o wychowanie syna w taki sposób, żeby nie był zdolny do dokonania gwałtu na drugiej osobie?

Mam dziesięcioletniego syna i dopiero w zeszłym roku pierwszy raz rozmawialiśmy o tym, skąd się biorą dzieci. Jaki wiek jest odpowiedni, żeby rozmawiać z dziećmi o gwałcie? Oczywiście nie chcę wyrywać się jak filip z konopi wolałabym, żeby była to część szerszej dyskusji o szacunku, określaniu granic itp. Czuję się jednak zagubiona, nie mam pewności co do sposobu, w jaki powinna przebiegać taka rozmowa.

Carolyn Hax: Mogłabym opisać, jak sama rozmawiam z dziećmi, a rozmawiam odkąd były bardzo małe — taką decyzję podjęłam między innymi dzięki bardzo ważnym programom edukacyjnym wdrażanym w ich podstawówkach — brawa dla oświeconych edukatorów seksualnych. Mogę też oszczędzić sobie pisania i odesłać Cię do posta na blogu Jessiki Birthisel, adjunktki na wydziale Komunikacji, która wydaje się stosować ten sam zestaw zasad, którego używam ja.

Wersja skrócona brzmi: chodzi o to, żeby uczyć dzieci wzajemnego szacunku od niemowlęctwa — uczyć je szanowania siebie samych, szanowania ciała innych oraz granic, które określa każda osoba, a także zrozumienia, gdy drugi człowiek mówi „nie”.

Cel jest taki, żeby nie sięgali po to, co nie jest ich własnością. Nie tylko w kwestiach związanych z seksem.

Kiedy u Twojego syna zaczynają kiełkować pierwsze romantyczne zainteresowania, nie pozwól uciec okazji do rozmowy o zgodzie na współżycie. Takie okazje na pewno będą się pojawiać.

Odp: Kiedy rozmawiać…: To bardzo ważne, żeby uczyć szacunku do kobiet i dziewcząt nie tylko za ich wygląd. Kiedy przypadkiem kogoś spotkasz, czy jedyne o czym rozmawiacie to jak ładnie albo nieładnie wygląda? Gdy chłopcy naśmiewają się z kogoś (wszystko jedno z kogo), bo osoba ta jest gruba/brzydka/dziwna, czy zwracasz im uwagę? Dziewczęta i kobiety uczone są, że to jak wyglądają świadczy o ich wartości, i że mężczyźni oraz chłopcy mają prawo: 1. podziwiać kobiety przede wszystkim za walory fizyczne, 2. reagować jak tylko chcą na uczucia, które wzbudza w nich kobiecy czar. Doceniajmy kobiety i dziewczęta często i otwarcie za ich osiągnięcia i osobowość — to ważny krok w uczeniu ich jak powinny być traktowane.

Anonim

Odp: Kiedy rozmawiać…: Rodzice zrobili mi milion wykładów o tym, że nie powinnam przejść sama w nocy nawet na odległość jednej przecznicy, natomiast nie przeprowadzili prawie żadnej tego typu rozmowy z moim bratem. Myślę, że nawet wśród najlepszych rodziców istnieje założenie, że gwałt jest tak oczywistym przestępstwem, że nie muszą nam nawet wyjaśniać, dlaczego nie jest w porządku.

Kiedy Twój syn idzie do liceum, porozmawiaj z nim o groźnych zachowaniach. Nie oznacza to koniecznie rozmowy o gwałcie, ale o tym, że kiedy widzi osobę znajdującą się w niebezpiecznej sytuacji, nie wystarczy wzruszyć ramionami zakładając, że wszystko jest pod kontrolą. Naucz go postępować jak rowerzyści ze Stanford, którzy pomogli gdy zobaczyli kogoś w tarapatach.

Anonim 2

Anonim 2: Dziękuję Wam obu. Tak wiele zależy od porzucenia z góry przyjętych założeń. Na przykład zadawanie sobie pytań typu „Co ona o tym myśli?” i „Co Ty o tym myślisz?” uczy nas myśleć krytycznie.

Napisz do Carolyn Hax na adres [email protected].

 

Tłumaczenie: Ola Gocławska
Korekta: Klaudia Głowacz

Minister sprawiedliwości zgadza się z RPO: trzeba zmienić przepisy o przesłuchaniu ofiar gwałtu

Ministerstwo widzi potrzebę uregulowania sprawy rozporządzeniem, tak by wiadomo było, jaki może być najdłuższy termin na przesłuchanie ofiary. „Zgodzić się należy z przedstawionym w piśmie [RPO] stanowiskiem, iż niejednorodna praktyka w poszczególnych jednostkach skutkuje zbyt długim czasem, jaki upływa między złożeniem zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, a przesłuchaniem pokrzywdzonego przez sąd. W skrajnych przypadkach może chodzić o okres nawet 3 miesięcy, co nie pozwala na uznanie, iż ofiara przestępstw unika powtórnej wiktymizacji” – pisze wiceminister Łukasz Plebiak.

W marcu Rzecznik Praw Obywatelskich opublikował wynik badań, pokazujących, jak w praktyce działają przepisy, które wprowadzono po to, by przesłuchiwać osoby pokrzywdzone w takich sprawach ze szczególnym poszanowaniem ich praw. Chodzi o realizację art. 185c  kodeksu postępowania karnego, na mocy którego prawodawca w sposób szczególny uregulował tryb przesłuchania świadka pokrzywdzonego przestępstwami zgwałcenia i wymuszenie czynności seksualnej (art. 197 k.k.), seksualnego wykorzystania niepoczytalności lub bezradności (art. 198 k.k.) oraz seksualnego wykorzystania zależności (art. 199 k.k.).

Przesłuchanie pokrzywdzonych w takiej sytuacji sąd ma przeprowadzać na posiedzeniu, w którym mają prawo wziąć udział prokurator, obrońca oraz pełnomocnik pokrzywdzonego. To unormowanie jest wyrazem dbałości o stan psychiczny świadka pokrzywdzonego. Przesłuchanie powinno być przeprowadzone w taki sposób, by ograniczyć do minimum wtórną wiktymizację.

Jak zauważył RPO, intencja prawodawcy była oczywista i słuszna, ale może ona zostać zrealizowana jedynie wówczas, gdy przesłuchanie pokrzywdzonego nastąpi niezwłocznie po złożenie przezeń zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. W ocenie Rzecznika Praw Obywatelskich powodem tego  stanu rzeczy może być niewystarczająca komunikacja sądów z prokuraturami, nieprawidłowości w organizacji pracy sądów, ewentualnie to, że podejmujący decyzje o terminie przesłuchań nie rozumieją wagi przesłuchania ofiary gwałtu. Efekt jest taki, że od momentu zawiadomienia do czasu posiedzenia sądowego mija nawet ponad 90 dni.

– Rzeczywiście powyższa kwestia wymaga uregulowania w drodze zgłoszenia stosownej inicjatywy legislacyjnej – odpowiada resort sprawiedliwości.

Co trzeba doprecyzować?

Obecnie obowiązujące przepisy art. 185 c § 1 – 4 k.p.k. nie wskazują na termin, w jakim miałoby odbyć się przesłuchanie. Kwestii tej nie określają również w sposób szczególny przepisy rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 23 grudnia 2015 r. – Regulamin urzędowania sądów powszechnych (Dz. U. 2015 poz. 2316).

Zgodnie z § 2 regulaminu sprawy w postępowaniu przygotowawczym, w których przesłuchanie świadka odbywa się przez sąd na podstawie art. 185a-185c należą do kategorii „pilnych”.

Z kolei § 56 ust. 1 regulaminu stanowi, iż sprawy powinny być rozpoznawane według kolejności ich wpływu, chyba, że przepisy szczególne określają termin do ich rozpoznania lub zachodzi inna uzasadniona przyczyna zmiany tej kolejności wynikająca z organizacji pracy sądu. Wyjątek dotyczy spraw „pilnych”, które na terminy rozpraw lub posiedzeń należy kierować poza wskazaną wyżej kolejnością (§ 56 ust. 2).

Tym samym rozważyć należy uściślenie tej kwestii zapewne w drodze zmiany regulaminu – jedną z wstępnych propozycji mogłoby się stać dookreślenie terminu wyznaczania posiedzenia np. „posiedzenie wyznacza się niezwłocznie, nie później jednak niż w ciągu ….. dni od wpływu wniosku”.

Na jakim etapie są prace?

Oznaczenie górnej granicy (do przeanalizowania w drodze szczegółowych konsultacji) związane jest z kwestiami organizacyjnymi. Nie zawsze, szczególnie w mniejszych ośrodkach, istnieje możliwość zapewnienia warunków  formalnych do przesłuchania (psycholog, itd.).

Dodatkowo zwrócono się o analizę pisma do Departamentu Legislacyjnego MS celem zajęcia stanowiska, co do ewentualnej konieczności wystąpienia z inicjatywą formalnego uregulowania tej kwestii. Departament Legislacyjny zgodził się z sugestią Departamentu Sądów. Organizacji i Analiz Wymiaru Sprawiedliwości co do potrzeby wdrożenia prac legislacyjnych, jak też z tym, że kwestię tę można uregulować na poziomie aktu wykonawczego – różnice mają charakter techniczny związany z dookreśleniem czasu na wykonanie czynności procesowej.

W tej sytuacji dokumentacja, oparta o Pańskie stanowisko, zostanie przekazana Departamentowi Legislacyjnemu Ministerstwa Sprawiedliwości celem wdrożenia stosownych procedur legislacyjnych – pisze minister Plebiak.

Źródło: Strona Rzecznika Praw Obywatelskichrpo_logo_poziomo_z_orlem4

Kampania dotycząca przemocy w sferze usług seksualnych „Girs of Paradise”

Na mężczyzn, którzy odwiedzają tę stronę internetową „dziewczyn do towarzystwa” czeka ponura niespodzianka, która ma otworzyć im oczy

Źródło tekstu i zdjęć: Women In The World – NY Times

 

 

 

Ta przemyślana reklama powstała dla uświadomienia rządu francuskiego, że powinny zostać wprowadzone kary za korzystanie z usług płatnego seksu. Współpraca między francuską organizacją pozarządową Le Mouvement du Nid pomagająca kobietom, które padły ofiarą handlu ludźmi w sferze seksualnej oraz McCann Paris, została (w tym tygodniu) doceniona w Paryżu nagrodą złotych Clio – jedną z najbardziej prestiżowych nagród w branży reklamowej.

Cała kampania kręci się wokół strony internetowej agencji towarzyskiej „Girs of Paradise”. Klienci zachęcani są do oglądania profili kobiet, czatowania z nimi lub rozmowy telefonicznej, jeszcze przed spotkaniem. Tylko w ten sposób użytkownicy dowiadują się okrutnej prawdy: wszystkie kobiety przedstawione na stronie, albo już nie żyją albo zostały ciężko ranne. Wtedy właśnie udostępniane jest więcej zdjęć, często pokazujących pobite i zakrwawione kobiety, albo potencjalny klient dowiaduje się o prawdziwych zdarzeniach telefonicznie, w chwili umawiania się na spotkanie. W jednym przypadku rozmowy wideo, mężczyzna dowiaduje się, że dziewczyna, z którą chciał się umówić, została znaleziona w pokoju martwa, dźgnięta 53 razy.

W pierwszym tygodniu funkcjonowania reklamy, wykonano ponad 600 telefonów i wymieniono tysiące wiadomości.

W wywiadzie dla National Public Radio, Riccardo Fregoso – dyrektor kreatywny McCann Paris, opowiadał o reakcji mężczyzn, którzy odwiedzili stronę. „Większość z nich była zaskoczona, zgorszona i chciała zakończyć rozmowę” mówił. „Ale odnotowaliśmy również dwie, bardzo ciekawe, reakcje mniejszości mężczyzn. Jedni reagowali ostro, agresywnie. Albo żartowali z tego. Jeden człowiek zapytał, czy jeśli prostytutka jest w szpitalu, to może jej koleżanka jest dostępna”

„Jest jeszcze druga reakcja, ukazująca współczucie, zainteresowanie sytuacją.”

Reklama kampanii: https://youtu.be/FLa5Wfk1sk0

„Dzisiaj bycie prostytutką oznacza bycie ofiarą okropnej przemocy.” wyjaśnia wideo. „Przez płacenie, klienci są wspólnikami w tej przemocy.”

 

 

Tłumaczenie: Weronika Szymańska

Korekta: Klaudia Głowacz

Miniewicz: Przemoc w Polsce? Panie, jaka przemoc!

Przemoc w Polsce? Panie, jaka przemoc!

Ewa Miniewicz

Od czasu morderstwa ciężarnej Polki w Berlinie z zaciekawieniem obserwuję polski internet. Odwiedzam różne strony, czytam artykuły, raporty, jednak najczęściej moją uwagę przyciągają komentarze.

Pomijając fakt, że Polak zna się na wszystkim, jest ekspertem od integracji mniejszości, socjologiem, kulturoznawcą, religioznawcą, politologiem oraz prawnikiem, można odnieść wrażenie, że cierpimy jako naród na pewien rodzaj schizofrenii. Otóż, nie możemy się zdecydować, czy bronimy kobiet, czy jednak życzymy im gwałtu, koniecznie ze strony bliżej nieokreślonych „ciapaków” i „brudasów”. Jak internet długi i szeroki, wszędzie pojawiają się artykuły dotyczące jakiegoś gwałtu we Francji, Szwecji czy Holandii. Tam właśnie, „zniewieścieli mężczyźni” doprowadzają do upadku chrześcijaństwa oraz zachodniej kultury, nie potrafią bronić swoich kobiet przed islamskim najeźdźcą, feministki bronią biednych uchodźców i propagują cywilizację śmierci, ideologia gender wypacza rodzinę, a wszystkim z ukrycia sterują Żydzi. Wszystko to podlane sosem nienawiści i niewiedzy.

tworzywo suka prowokowałaBoze, na co czekasz pisze:

to obrzezane schizofreniczne swinie i pasozyty ktore sprowadzily terrorystow i zmusily Chrzescijan do ich zywienia, zamordowaly Polke i zniszczyly europe
nie ma gorszej formy zycia w gakaktyce od talmudycznych schizofrenicznych pasozytow.

Wtóruje mu baba:

Neesweek to pismidlo szmatlawiec ktore zamieszcza tylko to co jest mu na raczke.A kto tym kieruje , Lis ktory jest antypolskim pisarzyna .A ta Polka ktora siedziala z arabem ,bo przeciez slubu nie miala ,doswiadczyla co to znacza islamisci . To nie jakis psychol ja zabil to wyznawca islamu .a ona byla ta niewierna no i tak to sie skonczylo.

Łukasz Oczkowski:

A w Polsce są takie debilki które jeszcze ich bronią! I stawiają pożądanych obywateli przed sądem za znieważenie ich!!!! Każdy muzułmanin przebywającyw europie powinien być wykastrowany i problemu by nie było!

Grace Wierzbicki:

masz na mysli ta debilke markelowa? ona powinna byc w obozie dla uchodzcow i ona powinna zaspakajac tych prymitywow

Na zakończenie cel – nie pal ujawnia wstrząsającą prawdę o środowiskach lewicowych:

Lewicowcy, zgrywajacy „dobrych wujków” i miłośników „praw człowieka”, grają te swoje rólki, gdyż mają swój CEL. A ten jest polityczno-religijny.

To wszystko są komentarze z publicznych for. Z Facebooka, z )netu, z forum Newsweeka. Ludzie piszący to, uważają że zbawiają świat i szerzą świętą prawdę. Na wszystko jest gotowa odpowiedź, muzułmanie to zwierzęta, trzeba ich zabić, zajebać najlepiej, trzeba użyć przekleństwa, żeby podkreślić swoją wściekłość i nienawiść. Angela Merkel? A niech ją zgwałcą, w końcu ich zaprosiła. Polka zamordowana w Berlinie? Sama się prosiła. Komentarzy takich jak te są setki tysięcy. Z drugiej strony możemy też poczytać bardzo ciekawe opinie na temat brutalnego gwałtu na nastolatce w Elblągu. Dopiero tutaj doskonale widać, jaki naprawdę jest stosunek Polaków do przemocy seksualnej.

Lol pisze:

17to latka wsiada do auta z 47 latkiem? Żal mi jej, ale gdyby tylko była mądrzejsza

Ktos napisał dodaje:

jakby to sie stmojej żonie, to bym jej nigdy nie wybaczył…,ze wsiadła z poznanym ledwo poznanym mężczyzno i pojechała z nim na domek. Krótko..rozwód

Komentarz na temat gwałtu na tłumaczce z Elbląga, lukasz pisze:

Będę solidaryzował się z facetami i podzielam stanowisko Sądu ( Przewodniczącą składu jest kobieta ) , gdyż kobiety często zachowują się prowokująco a potem zrzucają całą winne na facetów. Obserwując młodzież to dziewczyny od 14 – 17 lat są bardziej wulgarne, agresywne i zepsute ( pala i piją ) a chłopacy także nie świętoszki lecz mniej aroganccy , szczególnie w miejscach publicznych ( tramwaje. autobusy , galerie ) .

Znalezienie tego wszystkiego zajęło mi około dziesięciu minut. Jak to świadczy o nas, o Polakach?

Kobiety ubierają się prowokująco, a siedemnastolatki wsiadają do samochodu z pięćdziesięciolatkami. Po prostu są jakieś głupie, te kobiety. Chodzą porozbierane, wsiadają z gachami do jakichś samochodów na co one liczyły? Że będzie miło i szampan? Hehehehhee. Jak suka nie da, to pies nie weźmie, panie. Śmieszne, nie? Żarty z gwałtu, obmacywanie, napastowanie, obleśne dowcipy – to wszystko jest w Polsce uznawane za śmieszne. Ciągle się słyszy z ust polityków, że to przesada, jakie gwizdanie, jakie macanie, przecież to komplementy i zaloty. Kto się czubi ten się lubi he. A w ogóle z tej posłanki to jest niezła dupa hehe. He. O kultowym już dzisiaj „zawsze się troszeczkę gwałci” nawet nie będę wspominać, bo koń jaki jest, każdy widzi.

Statystyki są alarmujące, ale kolejne rządy zdają się tego nie dostrzegać. Politycy prawicy podkreślają, że w Polsce problemu nie ma, nie potrzeba profilaktyki. Zwracają za to uwagę na zachód, gdzie rzekomo panoszy się zagrożenie multi-kulti, brudasy ze wschodu i inni uchodźcy. To oni gwałcą, to oni niosą przemoc, a bezpłciowe rządy zachodnie pod płaszczykiem tolerancji dla islamu na to pozwalają. Kobiety padające ich ofiarami same się o to proszą. Bo mogła sobie znaleźć uczciwego Polaka, a nie za jakimś Arabem poleciała, polską krew rozwadniać. W Polsce się przecież szanuje kobiety. Na rękach nosi. W Polsce nie ma gwałtów. A jak już jakieś są, to na pewno są oszukane, bo się dziewczyna zdenerwowała na chłopaka, że ją zostawił i z zemsty naskarżyła. Albo jej się nagle w trakcie odwidziało, a on biedny co miał robić? Zostawić? No, proszę sobie nie żartować. Albo poszli na piwo. Albo wracała sama do domu. Albo zaprosiła do siebie kolegę, komputer miał jej naprawić, to czego się spodziewała, że za darmo?

Jak to świadczy o Polakach? Źle. Bardzo źle. Tutaj nie chodzi o żadną obronę kobiet. Nie chodzi o żadne dobro ofiary, o żadną obronę chrześcijańskich wartości. Tutaj chodzi przede wszystkim o usprawiedliwianie siebie i o możliwość odwrócenia uwagi od swojego własnego podwórka. Łatwiej jest udostępnić tekst o gwałcie we Francji i powiedzieć, że u nich to dzicz i islamska zaraza, niż udostępnić artykuł o zgwałconej w Elblągu tłumaczce i przyznać się, że w Polsce wcale nie jest tak idealnie. Łatwiej jest wylewać tony gnoju na muzułmanów we Francji i podpierać się faktami ze strony kurwamać.pl, niż zwrócić uwagę na problem przemocy seksualnej w Polsce. Albo domowej. Bo o tym, że co roku u nas w kraju 150 kobiet zostaje zamordowanych w wyniku przemocy domowej nie mówi się wcale. Łatwiej jest wreszcie pisać o bohaterstwie, z jakim się będzie bronić polskich kobiet, gdy czas nadejdzie, niż powiedzieć do kolegi, że gwałt to nie jest temat do żartów albo że się nie łapie kobiet za piersi w barze.

Proponuję, żeby Polacy i Polki najpierw zwrócili swe bystre oczy na siebie i na swój kraj. Żeby dostrzegli problemy, z którymi się borykamy u nas. Nie trzeba wcale zwracać wzroku ku zachodowi, żeby się spotkać z przemocą seksualną, przemocą domową i mizoginią. Mamy tu u siebie wszystkiego pod dostatkiem. Żeby doradzać i krytykować innych, najpierw powinno się zrobić porządek na swoim podwórku. Mam nadzieję, że w Polsce kiedyś do tego dojdzie.

Wyciekły dokumenty mówiące o 2000 mężczyzn, którzy napadli 1200 niemieckich kobiet w Sylwestra

Wyciekły dokumenty mówiące o 2000 mężczyzn, którzy napadli 1200 niemieckich kobiet w Sylwestra

Źródło tekstu i zdjęć: Washington Post

Źródło zdjęcia: EPA/MARIUS BECKER / PAP

policja2

Na początku była kompletna cisza ze strony władz. Podczas gdy pogłoski rozprzestrzeniały się w social mediach, policja nie miała nic do powiedzenia na temat masowych ataków na tle seksualnym i innych przestępstw, które wydarzyły się w sylwestrową noc w niemieckiej Kolonii. Dopiero kilka dni później funkcjonariusze poinformowali, że setki kobiet stały się ofiarami napaści w Kolonii, Hamburgu i innych niemieckich miastach. Według policyjnych dokumentów opublikowanych przez niemiecką gazetę Süddeutsche Zeitung, w Sylwestra ponad 1200 kobiet było molestowanych w różnych niemieckich miastach, w tym ponad 600 w Kolonii i około 400 w Hamburgu.

Rzekomo w napaściach brało udział ponad 2000 mężczyzn. Zidentyfikwano 120 podejrzanych – około połowa z nich to cudzoziemcy, którzy dopiero niedawno przybyli do Niemiec. Tylko czterech z nich zostało skazanych, ale część spraw jest jeszcze w toku.

Funkcjonariusze wiążą napaści seksualne z napływem imigrantów. „Istnieje związek między pojawieniem się tego zjawiska i szybkiej migracji  w 2015 roku” Holger Münch, prezes Federalnego Urzędu Kryminalnego Policji powiedział Süddeutsche Zeitung. Powiedział również, że wielu podejrzanych przybyło do Niemiec z krajów północnej Afryki, nie Syrii.

Niemiecki parlament uchwalił w ubiegłym tygodniu ustawę surowiej traktującą napaści seksualne. Usprawni to pracę sądów i ułatwi skazanie osób biorących udział w tego typu przestępstwach. Surowsze prawo ma także przyspieszyć deportację cudzoziemców skazanych za napaść na tle seksualnym – to aspekt nowej ustawy szeroko krytykowany w środowiskach działających na rzecz uchodźców. Parlamentarzystka Halina Wawzyniak powiedziała The Washington Post w zeszłym tygodniu, że kwestie imigracji i przypadki napaści seksualnych nie powinny być ze sobą łączone, bo dla uchodźców deportacja może być „podwójną karą”. „Ustawa miała zwracać uwagę na „nie, znaczy nie „- a teraz znowu wszystko o czym się mówi w mediach to cudzoziemcy” powiedziała.

Tłumaczenie: Julia Maciocha

Korekta: Klaudia Głowacz

Napaści seksualne w czasie walk byków w Pampelunie

Napaści seksualne w czasie walk byków w Pampelunie

Źródło tekstu i zdjęcia: NY Times

 

Piętnastu mężczyzn zostało aresztowanych w związku z oddzielnymi przypadkami napaści na tle seksualnym w Pampelunie, w tygodniu uroczystości poprzedzających coroczną gonitwę byków, wywołując tym samym masowe protesty. W czwartek, 19-letnia dziewczyna została zgwałcona przez pięciu mężczyzn z Sewilli, którzy sfilmowali swój atak telefonem komórkowym. Podejrzani są m.in. absolwent wojskowej policji, jak również inny członek sił zbrojnych. Policja bada również 3 inne przypadki zgwałcenia oraz kilka przypadków molestowania seksualnego –  jeden z nich został złożony przez samą policjantkę, która była molestowana w czasie pracy.

Widzowie walki byków w Pampelunie w poniedziałek na znak protestu opuścili stadion w milczeniu, a bary wyłączyły swoją muzykę, aby protestujący przy jednym z głównych placów miasta zostali usłyszani.  Tysiące ludzi ubranych w tradycyjne czerwone festiwalowe apaszki i białe ubrania, zgromadzili się przed ratuszem aby protestować. We wtorek burmistrz Pampeluny Joseba Asirón powiedział, że liczba napaści na tle seksualnym była podobna do liczb z poprzednich lat. „Prawdziwą zmianą w porównaniu z innymi latami, nie jest to, że takie rzeczy się dzieją, a to, że w końcu są one potępiane”, powiedział Asirón.

 

Tłumaczenie: Julia Maciocha

Korekta: Klaudia Głowacz

„Dwadzieścia minut” vs dwadzieścia lat Brocka Turnera

„Dwadzieścia minut” vs dwadzieścia lat Brocka Turnera

Tekst:  Agnieszka Kozakoszczak

W ciągu kilku ostatnich tygodni w mediach społecznościowych i w internetowych portalach  informacyjnych pojawiło się wiele artykułów dotyczących Brocka Turnera, studenta Uniwersytetu Stanforda, który zgwałcił młodą kobietę  (jej imię i nazwisko z uzasadnionych powodów nie pojawia się w mediach). Zdarzenie to miało miejsce na terenie kampusu. Oburzenie wielu osób wzbudził nie tylko sam gwałt, ale także to, co wydarzyło się później:

  •  poruszająca przemowa kobiety, wygłoszona na sali sądowej i opublikowana przez wiele mediów (przemowa dostępna w języku angielskim m.in. tutaj, w języku polskim m.in. tutaj);
  • bardzo niski wymiar kary dla sprawcy gwałtu zasądzony przez sędziego Aarona Persky’ego (sześć miesięcy, z których tylko trzy Brock Turner ma spędzić w więzieniu),
  • argumentowanie na rzecz niskiego wyroku (przez Brocka Turnera i jego ojca), a następnie uzasadnienie niskiego wymiaru kary przez sędziego – Aarona Persky’ego m.in. brakiem wcześniejszych konfliktów z prawem oraz osiągnięciami sportowymi gwałciciela (dającymi nadzieję na udział w igrzyskach olimpijskich w przyszłości);
  • brak uznania winy i przyjęcia odpowiedzialności przez Brocka Turnera za czyn, którego się dopuścił; w przytaczanych w mediach wypowiedziach tłumaczy on, że jego błąd  polegał na wypiciu alkoholu i działaniu pod jego wpływem; nie odnosi się do faktu, że zgwałcił inną osobę i nie przeprasza za to (informacje w języku angielskim dostępne m.in. tutaj).
  • skupienie uwagi sprawcy gwałtu, jego ojca, a także wymiaru sprawiedliwości (sędziego) na krzywdzie i cierpieniu, jakich doznał sprawca – Brock Turner, przy jednoczesnym pomijaniu cierpienia, jakiego  doznała kobieta,  którą skrzywdził oraz wpływu gwałtu na jej życie.

Wiele przekazów medialnych dotyczących zgwałcenia, którego dopuścił się Brock Turner, procesu sądowego w tej sprawie oraz następstw tego zdarzenia, ma wydźwięk jednoznacznie krytyczny zarówno wobec zachowania sprawcy jak i argumentacji jego ojca, a także decyzji sędziego. Jednocześnie język stosowany w tych przekazach, szczególnie w odniesieniu do Brocka Turnera i studentki, która doświadczyła gwałtu, wzmacnia postrzeganie Brocka Turnera jako „ofiary sytuacji” (procesu sądowego) oraz buduje jego wizerunek jako kogoś, komu „powinęła się noga”, a nie kogoś, kto w okrutny sposób skrzywdził inną osobę i jednocześnie złamał prawo. Sformułowania używane w przekazach medialnych, umacniają sposób postrzegania kobiety, która doświadczyła gwałtu jako biernej i  w mniejszym stopniu zasługującej na ochronę, na jaką (według Brocka Turnera, jego ojca oraz sędziego Aarona Persky’ego) zasługuje Brock Turner. Analiza języka używanego w mediach do opisu Brocka Turnera, kobiety, którą skrzywdził, sytuacji gwałtu oraz jej następstw prawnych, odsłania nierównowagę sił, krzywdę i niesprawiedliwość, na jakich opiera się i które często niepostrzeżenie wzmacnia narracja stosowana do opisu tych wydarzeń. Ta nierównowaga sił, krzywda i niesprawiedliwość wobec pokrzywdzonej kobiety, wywołały również silną i zdecydowaną reakcję wielu osób (relacja w języku angielskim dostępna m.in tutaj) i instytucji (relacja w języku angielskim dostępna m.in tutaj).

W wielu artykułach oraz w informacjach publikowanych w mediach społecznościowych, imię i nazwisko Brocka Turnera poprzedzone jest sformułowaniem „former Stanford swimmer” („były członek reprezentacji pływackiej Uniwersytetu Stanforda”), nadającym mu wydźwięk chlubnego przydomka (jak „Kazimierz Wielki” albo „Jerzy V Wspaniały”). W odniesieniu do kobiety używane jest najczęściej określenie „unconscious” („nieprzytomna”), a często w tym samym zdaniu pojawia się także sformułowanie „behind a dumpster” („za śmietnikiem”). Taki sposób opisu sytuacji, za którą całkowitą odpowiedzialność ponosi Brock Turnera, tworzy fałszywe i niesprawiedliwe wyobrażenie o statusie społecznym i godności osób, które brały w niej udział: podkreśla prestiż Brocka Turnera oraz umniejsza pozycję  kobiety, którą zgwałcił.

W internetowych przekazach medialnych wysoki status społeczny i prestiż Brocka Turnera jest akcentowany zarówno poprzez przywołanie nazwy uczelni (Uniwersytetu Stanforda) jak i poprzez informację o jego członkostwie w uniwersyteckiej reprezentacji pływackiej. Jednocześnie  w odniesieniu do kobiety, którą zgwałcił,  nie jest akcentowana afiliacja uniwersytecka, chociaż, oprócz płci, bycie studentką i przebywanie w takiej roli na terenie kampusu było kluczową okolicznością (lecz oczywiście nie przyczyną) gwałtu, którego dopuścił się Brock Turner. On nie jest opisywany jako „pijany gwałciciel za śmietnikiem”, chociaż zgwałcenie (pod wpływem alkoholu – co jest kwestią trzeciorzędną) jest jego najistotniejszą charakterystyką mającą znacznie w tej sytuacji. Wielokrotnie przytaczane sformułowanie „za śmietnikiem” tworzy negatywne pole semantyczne i wydaje się bardziej wpływać na wizerunek kobiety i podważać jej godność, niż gwałciciela (chociaż dla stwierdzenia niedopuszczalności i karygodności zachowania, jakiego dopuścił się Brock Turner nie ma oczywiście znaczenia, czy miało ono miejsce za śmietnikiem, czy w czystej pościeli).

W wielu przekazach medialnych kobieta (w odniesieniu do której po pewnym czasie zaczęto używać imienia i nazwiska „Emily Doe”) nie jest opisywana jako osoba potencjalnie aktywna i decyzyjna, która została pozbawiona możliwości wyrażenia swojej woli i która nie wyraziła(by) zgody na kontakt fizyczny, lecz jako osoba nieprzytomna. Jednocześnie Brock Turner nie jest opisywany jako ktoś, kto dokonał aktu agresji, drastycznie naruszając granice fizyczne, psychiczne i emocjonalne drugiej osoby. Nie jest też podkreślane, że nie zapytał jej o zgodę na kontakt fizyczny (w tym seksualny), chociaż był to jego obowiązek. De facto jego obowiązkiem było, widząc, w jakim stanie jest kobieta, w ogóle nie dopuścić do jakiegokolwiek kontaktu o charakterze seksualnym, gdyż nie mogła ona wyrazić na to świadomej zgody.

Szokująco niski wymiaru kary zasądzonej dla Brocka Turnera przez sędziego Aarona Persky’ego uzasadniany jest brakiem wiedzy prawnej sędziego (lub braku umiejętności jej właściwego zastosowania), seksizmem oraz ignorancją wobec konsekwencji gwałtu dla kobiety, którą skrzywdził Brock Turner. W mediach pojawiają się także sugestie, że znaczenie mógł mieć również fakt, iż że sędzia Aaron Persky sam jest absolwentem Uniwersytetu Stanforda i byłym kapitanem drużyny sportowej na tej uczelni. Być może uzasadnienie skandalicznie niskiego wyroku wyraża jego przekonanie, że popełnienie przestępstwa zgwałcenia nie powinno uniemożliwić absolwentowi Uniwersytetu Stanforda łączącemu karierę sportową i akademicką, osiągnięcia w przyszłości sukcesu zawodowego i wysokiej pozycji społecznej.

W wielu artykułach cytowana jest wypowiedź ojca Brocka Turnera, który argumentował, że jego syn nie powinien trafić do więzienia za „dwadzieścia minut działania” („20 minutes of action”); (relacja w języku angielskim dostępna m.in tutaj)

Przeciwstawienie domniemanego krótkiego czasu wyrządzania krzywdy (i popełniania przestępstwa), potencjalnie dużemu wymiarowi kary więzienia, ma na celu umniejszenie znaczenia gwałtu a także odwrócenie uwagi wszystkich osób od ciężaru konsekwencji, jakich doświadcza kobieta. W miejsce empatii wobec osoby skrzywdzonej ma wzbudzić empatię wobec osoby, która wyrządziła krzywdę.

Należy jednak pamiętać, że było to „dwadzieścia minut” poprzedzone dwudziestoma latami, w trakcie których Brock Turner nabrał fałszywego i dramatycznego w skutkach przekonania, iż gwałt nie polega na nadużyciu swojej pozycji, przewagi i siły oraz nie jest przede wszystkim aktem przemocy, lecz jest wynikiem spożycia zbyt dużej ilości alkoholu. Było to „dwadzieścia minut” poprzedzone dwudziestoma latami, w trakcie których Brock Turner nie nauczył się, na czym polega szacunek wobec dziewcząt. W efekcie  nie zrozumiał charakteru i konsekwencji swojego czynu, a zamiast podjąć próbę zadośćuczynienia osobie, którą skrzywdził, podjął próbę przeniesienia na nią ciężaru odpowiedzialności za przemoc, której się dopuścił.

Na podstawie przytaczanych w mediach wypowiedzi Brocka Turnera można przypuszczać, że wciąż nie pojmuje on znaczenia i konsekwencji tego, co zrobił. Właśnie dlatego nie powinien znajdować się na wolności. Uważając, że jego błąd polegał na wypiciu alkoholu oraz podkreślając drastyczne konsekwencje aktu przemocy, której się dopuścił, przede wszystkim w odniesieniu do swojego cierpienia psychicznego i swojej sytuacji osobistej, naukowej, sportowej i zawodowej (a nie cierpienia i sytuacji osoby, którą skrzywdził) Brock Turner pokazuje, że nie ma podstaw, aby przypuszczać, że w przyszłości nie będzie stwarzać zagrożenia dla kobiet i dziewcząt oraz że jest gotowy, aby samodzielnie funkcjonować w społeczeństwie i powstrzymać się od stosowania przemocy seksualnej.

Osobista odpowiedzialność Brocka Turnera jest bezdyskusyjna. Nie można  jednak pominąć szerszego kontekstu społecznego, w którym chłopcy i mężczyźni mają przyzwolenie na stosowanie przemocy i przekraczanie granic fizycznych i psychicznych, zarówno w relacjach pomiędzy sobą, jak i w relacjach z kobietami i dziewczynkami. Normy społeczne w ten sposób kształtujące chłopców i mężczyzn oraz przyzwolenie na tego typu zachowania o różnym charakterze i stopniu natężenia nazywane są „kulturą gwałtu”. Więcej o charakterystyce i przejawach „kultury gwałtu” można przeczytać m.in. tutaj  (w języku angielskim) oraz w książce autorstwa Zofii Nawrockiej pt. „Gwałt. Głos kobiet wobec społecznego tabu”, wyd.: Instytut Wydawniczy Książka i Prasa, 2013 (w języku polskim). Książka jest dostępna w księgarni internetowej Feminoteki

***

Z inicjatywy Michele Landis Dauber, profesorki na Wydziale Prawa Uniwersytetu Stanforda, toczy się kampania mająca na celu odwołanie sędziego Aarona Persky’ego, który wymierzył Brockowi Turnerowi karę sześciu miesięcy pozbawienia wolności (z czego w więzieniu ma on spędzić tylko trzy miesiące). Jest to kara niższa, niż przewidziana w prawie, nieuwzględniająca w żaden sposób bezpieczeństwa innych kobiet, które mogą zostać potencjalnie skrzywdzone przez Brocka Tunera. Nie uwzględnia ona również cierpienia kobiety, która została skrzywdzona, a następnie zmuszona do uczestnictwa w rozprawie sądowej, zamiast otrzymać wsparcie, szacunek i spokój oraz poparcie ze strony „wymiaru sprawiedliwości” a także próbę zadośćuczynienia – ze strony sprawcy przestępstwa, którego doświadczyła.

USA Swimming w oficjalnym oświadczeniu ogłosiło, że Brok Turner nie może ponownie zostać jego członkiem, co skutkuje m.in. zamknięciem możliwości udziału w igrzyskach olimpijskich w przyszłości (informacja w języku angielskim).

Agnieszka Kozakoszczak – z wykształcenia polonistka. Zajmuje się tematyką równego traktowania i przeciwdziałania dyskryminacji w edukacji. Członkini Towarzystwa Edukacji Antydyskryminacyjnej. Pracuje w Fundacji na rzecz Różnorodności Społecznej.

Fotografka pokazuje, co miały na sobie studentki, gdy zostały zgwałcone

Fotografka pokazuje, co miały na sobie studentki, gdy zostały zgwałcone

Autorka: Priscilla Frank

Źródło tekstu i zdjęć: Huffington Post

Fotografka Katherine Cambareri swoimi pracami  chce zwrócić uwagę na to, z jaką łatwością ludzie potrafią obwiniać osoby pokrzywdzone przestępstwem. Na te obraźliwe pytania, które stały się tak zwyczajne, że aż przezroczyste.

5720e6471900002d0056c5b2

Gdy kobieta doświadcza przemocy seksualnej jej samostanowienie, jej ciało, jej autonomia zostają naruszone. Jednak w dalszym ciągu, raz za razem, wszyscy, którzy powinni być tego świadomi, przyjaciele, rodzina, władze uczelni, reagują na ten ohydny czyn łączący przemoc fizyczną i psychiczną w znany sposób, pytając: „A co miałaś na sobie?”

W swoim projekcie dyplomowym na Arcadia University, fotografka Katherine Cambareri zdecydowała się stawić czoła łatwości, z jaką ludzie potrafią obwiniać osoby pokrzywdzone przestępstwem. „Latem przeczytałam książkę „Missoula” Jona Krakauera, która naprawdę mnie wkurzyła tym, jak niesprawiedliwie są prowadzone sprawy związane z przemocą seksualną” – tłumaczy artystka. „Ta książka otworzyła mi oczy na obwinianie ofiar, na pytania, które są im zadawane, na przykład czy piły alkohol lub co miały na sobie podczas zdarzenia.

5720e6462200002900254aa8

Takie pytania służą bardziej ochronie sprawcy niż poszkodowanej” – kontynuuje. „Uważam, że to idiotyczne, że osoby, które doświadczyły napaści, są obwiniane zanim w ogóle zdołają przedstawić swoja wersję zdarzeń. Chciałam zrobić coś, by udowodnić, jak niepotrzebne są te wszystkie pytania”.

By stworzyć swój cykl zdjęć Cambareri za pośrednictwem Facebooka odnalazła osoby, które przeżyły napaść seksualną i zwróciła się do nich z prośbą, by odważnie podzieliły się informacjami o sytuacjach, w których doświadczyły agresji seksualnej. Na prośbę odpowiedziały jedynie kobiety – studentki koledżu, zawężając w ten sposób zakres projektu. Następnie Cambareri poprosiła kobiety o możliwość zrobienia zdjęć ubraniom, które miały na sobie podczas zdarzenia przemocy seksualnej.

5720e646160000e40031cd4e

Na liście sfotografowanych ubrań znalazły się na przykład: biały T-shirt z dekoltem w V, szare spodnie dresowe, białe conversy czy kwiecista koszulka na ramiączkach. Nieco upiornie umieszczone na czarnym tle, lekko pogniecione ciuchy, cicho krzyczą o niesprawiedliwości będącej doświadczeniem około 23% studentek na amerykańskich uniwersytetach, którą nie tylko muszą to znosić, ale czasami są też z niej rozliczane.

„Społeczeństwo zakłada, że osoby pokrzywdzone w czasie napaści o charakterze seksualnym miały na sobie wyzywające ubrania” – mówi fotografka. Jednak jej zdjęcia pokazują, że to nie tylko błędne założenie, ale krzywdzące lekceważenie faktu, że winnym jest zawsze sprawca a nigdy ofiara czynu.

5720e6461900002d0056c5b0

W całym procesie tworzenia projektu, autorka najbardziej obawiała się, czy nie prosi o zbyt wiele, powracając do bolesnych doświadczeń kobiet. Ale okazało się, że projekt spotkał się z pozytywnym oddźwiękiem,  a osoby, które zgodziły się ją bezinteresownie wesprzeć, uczyniły projekt bezcennym.

„Czuję jakby z każdą z osób, które wzięły udział w projekcie, łączyła mnie wyjątkowa więź, ponieważ aby to zrobić, musiały zaufać mi i ujawnić, że doświadczyły przemocy seksualnej” tłumaczyła Cambareri w wywiadzie dla Break the Cycle. „Zaufały mi, że wykorzystam ich ubrania w dobry sposób. Każda kobieta, która wzięła udział była w jakimś stopniu moją znajomą, co pokazuje ogromną skalę zjawiska. To sprawiło, że uświadomiłam sobie, jak wiele jeszcze musimy zrobić w obszarze prewencji, by przestać kierować się stereotypami i wspierać krzywdzące przekonania na temat przemocy seksualnej“.

5720e6471900002d0056c5b1

Cambareri ma nadzieję kontynuować swój projekt po ukończeniu studiów i stara się włączyć do niego również mężczyzn. Póki co, pragnie, by jej praca była widoczna, przyswojona i zrozumiana, nawet jeśli to trudne.

„Naprawdę chciałabym, by ludzie czuli się niekomfortowo patrząc na te zdjęcia” – dodaje. „Chcę, by pomyśleli chwilę o obwinianiu ofiar oraz o tym, że pytanie, Co miałaś na sobie? nie jest uzasadnione, bo osoby pokrzywdzone nie proszą, by ktoś je skrzywdził. Przemoc seksualna ma miejsce, gdy jedna osoba decyduje się napaść na drugą i jest to jedyny powód.”

„Mam nadzieję, że oglądający będą w stanie zamienić się miejscami i wyobrazić sobie samych siebie w ubraniach, które sfotografowałam” podsumowuje fotografka. „To ważne, by ludzie zdobyli się na spojrzenie z innej perspektywy i skończyli ze stereotypami.”

5720e646160000e40031cd515720e646160000e40031cd505720e646160000e40031cd4f5720e6472200003600254aaa5720e6472200002900254aa9

 

Tłumaczenie: Natalia Skoczylas

 

Bielsko-Biała: Demonstracja „Stop wyrokom w zawieszeniu za przemoc wobec kobiet!”

W związku z czwartkowym wyrokiem Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej, który zasądził sprawcom zbiorowego gwałtu wyroki w zawieszeniu, Fundacja Pozytywnych Zmian planuje akcję protestacyjną pod budynkiem sądu.

Ten wyrok jest naszym zdaniem absolutnie nieadekwatny do popełnionego czynu. Tak niski wyrok w zawieszeniu NIE JEST ŻADNĄ KARĄ!

Jest informacją dla ofiar gwałtu, że w naszym kraju gwałt, nawet zbiorowy i brutalny, nie jest przestępswem za które ktoś zostanie ukarany. Dla sprawców takich czynów jest informacją, że mogą czuć się bezkarni. Nie grożą im żadne poważne konsekwencje. Mogą spokojnie pokazywać nam wszystkim środkowy palec, jak uczynił to jeden ze sprawców gwałtu do przedstawicieli mediów.

To niestety nie jest odosobniony przypadek.
Przemoc wobec kobiet, w tym seksualna, jest w Polsce bagatelizowana. Sprawy są umarzane lub są orzekane wyroki „w zawieszeniu”.

W raporcie Fundacji Pozytywnych Zmian z monitoringu rozpraw sądów dotyczących przemocy wobec najbliższych wykazano m.in., że wyroki wydawane „w zawieszeniu” nie chronią osób doświadczających przemocy. A stanowią ok. 90% wszystkich zasądzanych wyroków!

MAMY DOŚĆ! NIE ZGADZAMY SIĘ NA TAKIE WYROKI I TAKĄ „SPRAWIEDLIWOŚĆ”!

Dość pobłażania sprawcom, ale także dość pobłażania instytucjom, które mają obowiązek nas chronić!

Spotkajmy się pod Sądem Okręgowym w Bielsku-Białej 27 kwietnia o 12:00 i wyraźmy swój zdecydowany sprzeciw!

Szczegóły czwartkowego wyroku

Wydarzenie na Facebooku

Fundacja Feminoteka wspiera protest i aktywnie przyłącza się do akcji. Będziemy na miejscu, pod sądem w Bielsku-Białej

Dlaczego masowa przemoc seksualna, do której dochodziło w trakcie wojny o niepodległość Bangladeszu jest bez przerwy ignorowana?

Dlaczego masowa przemoc seksualna, do której dochodziło w trakcie wojny o niepodległość Bangladeszu jest bez przerwy ignorowana?

 

Autorka: Anushay Hossain jest bengalską dziennikarką zamieszkałą w Waszyngtonie

Źródło: New York Times

 

„To była część planu, który systemowo miał osłabić i złamać społeczeństwo bengalskie”

Jedno z moich pierwszych wspomnień związanych z wojną o niepodległość Bangladeszu z 1971 roku to historia, którą opowiedziała mi mama: o ciałach porzucanych na ulicach stolicy Dhaka przez żołnierzy pakistańskich. Powiedziała, że trzeba było chodzić w określone rejony miasta i przeszukiwać masowe groby, żeby odnaleźć ciała zamordowanych bliskich oraz mężczyzn, którzy „znikali” po łapankach pakistańskiej armii. „Pomimo niekończących się zabójstw i tortur, mieliśmy poczucie, że nadal można coś z tym zrobić” — zwykła opowiadać moja mama. „Każdy wiedział, że niepodległość to tylko kwestia czasu” — dodaje zawsze.

Ale opowieści, które najbardziej pobudzały moją wyobraźnię to te, w których kobiety łapały za broń i szły walczyć ramię w ramię z mężczyznami. Mimo że rola kobiet jako wojowniczek jest powszechnie komentowana i doceniana, historie prawie 400 tysięcy Bengalek, kobiet i dziewcząt, gwałconych i torturowanych w tzw. obozach gwałtu,
oraz losy wojennych dzieci poczętych w wyniku gwałtu, pozostają nieznane na świecie. Kiedy dorastałam, właśnie tych głosów brakowało w narracji, w myśl której wychowywano pokolenie powojenne.

„W ludobójstwie, którego w 1971 dokonali Pakistańczycy, bengalskie kobiety odegrały wielką rolę” — mówi dr Nusrat Rabbee, która przetrwała wojnę, i której ojciec, intelektualista dr Fazle Rabbee, został na wojnie zamordowany. Badaczka przetłumaczyła na angielski książkę Ami Birangony Bolchi (The War Heroine Speaks), autorstwa
dr Nilimy Ibrahim. W trakcie tłumaczenia zrozumiała, że „kobiety walczyły jako żołnierze, ale były również porywane, torturowane i gwałcone w pakistańskich obozach koncentracyjnych oraz w obozach gwałtu, które armia Pakistanu zakładała w każdym mieście i miasteczku. Było to częścią planu systemowego osłabiania i niszczenia społeczeństwa bengalskiego — podobnie jak zamiar
wymordowania bengalskich intelektualistów. Wiele z setek tysięcy kobiet i dziewcząt było potem zabijanych lub odrzucanych przez własne rodziny; ich dzieci, narodzone
z gwałtu, były im odbierane i oddawane do adopcji dla cudzoziemców. Większość zgwałconych kobiet umierało
z zaniedbania, nigdy nie opowiedziawszy, co się stało.

 

Dr Rabbee zaznacza, że pomimo określania gwałtu przez środowiska naukowe jako oficjalną strategię wojenną
w walkach o niepodległość Bangladeszu w 1971 r., zarówno Bangladesz, jak i media międzynarodowe muszą odpowiednio uwypuklić proceder gwałtu i przemocy ze względu na płeć. Należy zmierzyć się z przemocą wobec kobiet, uznać ją za taktykę wojenną i kolejną formę ludobójstwa, oraz wymierzyć kary winnym.

„Historia ludobójstwa popełnionego w 1971 roku przez Pakistańczyków w Bangladeszu została wymazana ze światowych archiwów Holokaustu” — mówi dr Rabbee. „To bardzo ważne — musimy zrozumieć, że chodzi tu o jeden z najwcześniejszych i najohydniejszych przypadków ludobójstw, w których kobiety stały się celem systematycznych gwałtów, tortur i egzekucji”.

Według ustaleń Women Under Siege Project (ang. „kobiety pod ostrzałem”) — projektu, który prowadzi amerykańskie Kobiece Centrum Mediów (Women’s Media Center), założone przez Glorię Steinem i zajmujące się badaniem, w jaki sposób gwałt i przemoc seksualna używane są jako broń i metoda zabójstwa w konfliktach zbrojnych — kobiety i dziewczęta w wieku od ośmiu do siedemdziesięciu pięciu lat były porywane i przetrzymywane w pakistańskich barakach wojennych, gdzie poddawano je masowym gwałtom, a często nawet mordowano. Women Under Siege przytacza również wywiady z kobietami, które przetrwały prześladowania, i które opisują, jak młode dziewczęta „przykuwano do drzew zielonego banana i wielokrotnie, zbiorowo gwałcono”. Kilka tygodni później przywiązywano je do tego samego drzewa, żeby je zaszlachtować.

Kiedy Bangladesz odzyskał niepodległość, Sheikh Mujibur Rahman, Ojciec Narodu, nadał weterankom, które przetrwały gwałty tytuły „Birangonas”, co po bengalsku oznacza „bohaterki wojenne”. W ten sposób pragnął wyrazić szacunek dla zgwałconych oraz ponownie włączyć je do społeczeństwa, z którego zostały wykluczone. Niestety, gest ten okazał się fiaskiem. Po tym, jak Pakistańczycy znęcali się nad Bengalkami, okaleczali je i zapładniali wbrew woli, weteranki, które przeżyły gwałt zostały odrzucone przez społeczeństwo niepodległe. Wyraz „Birangona” stał się synonimem kobiety „pozbawionej honoru”, znieważonej, innymi słowy — żywego łupu wojennego.

Po wojnie w Bośni na całym świecie gwałt zaczęto określać mianem zbrodni wojennej. Mimo że Bangladesz ostatecznie utworzył trybunały wojenne w 2011 roku, czterdzieści lat po odzyskaniu niepodległości, pięć lat później wyroki oraz procesy bohaterek wojennych w dalszym ciągu są potępiane przez społeczność międzynarodową. Nadzieja na to, że trybunały oddadzą wreszcie sprawiedliwość zgwałconym weterankom, z których wiele nadal żyje, wydaje się pozbawiona sensu.

Pomimo tego w 2015 roku status czterdziestu jeden Biragonas został oficjalnie uznany przez państwo — bengalski rząd nadał im status Bojowniczek o Wolność, to znaczy przyznał im te same przywileje co Bojownikom płci męskiej: miesięczną rentę, opiekę zdrowotną i miejsca zarezerwowane dla ich dzieci i wnuków w publicznych instytucjach edukacyjnych.

Na poziomie międzynarodowym jednak historie bengalskich Biragonas nie otrzymały wystarczającej uwagi. I choć ludobójstwo i bestialskie zbrodnie są obecnie nagłaśniane i szeroko dyskutowane, współcześni eksperci w dalszym ciągu zastanawiają się, dlaczego Stany Zjednoczone nie interweniowały w sprawie bengalskiego ludobójstwa. Międzynarodowe media w dalszym ciągu umniejszają znaczenie zbrodni bengalskich i odmawiają porównania ich ze zbrodniami popełnionymi w Rwandzie, Bośni czy nawet w Armenii. Dlaczego?

To szokujące, że mimo ogromnej ilości świadectw oraz zgromadzonych dowodów, nie umieszczamy okrutnej wojny o niepodległość Bangladeszu na tym samym poziomie, co inne najbardziej krwawe zbrodnie w historii. Mówiąc ściślej: dlaczego większa część świata, poza kręgami naukowymi i politycznymi, nie zdaje sobie sprawy z faktu, że przemoc seksualna była stosowana na skalę masową, jako broń, w tamtej wojnie, w wyniku której wschodni Pakistan oddzielił się od Pakistanu zachodniego?

W wigilię czterdziestych piątych urodzin Bangladeszu, czyli 26 marca, na całym świecie należy oddać hołd bengalskim Biragonas. Musimy uhonorować ich doświadczenie i być z nich tak samo dumne i dumni, jak ze wszystkich naszych Bojowników o Wolność. Wszyscy, oni i one, w równym stopniu przypłacili wolność Bangladeszu swoim życiem.

Szczególnie bengalskie feministki są zobowiązane, aby chronić pamięć o bengalskiej wojnie o niepodległość przed plagą historycznej amnezji, zwłaszcza teraz, kiedy weteranki nadal żyją. Przysłowie mówi: gdy umiera Biragona, jej historia umiera razem z nią. W jaki sposób prężny, bengalski ruch feministyczny miałby dalej się rozwijać, jeśli nie będziemy pamiętać i szanować niewysłowionego poświęcenia kobiet, które swoim cierpieniem przypłaciły narodziny naszego kraju?

 

Tłumaczenie: Ola Gocławska

 

Korekta: Klaudia Głowacz

Uniwersytet Columbia pozwany w sprawie o molestowanie seksualne

Uniwersytet Columbia pozwany w sprawie o molestowanie seksualne

Autor: Rick Rojas

Źródło tekstu i zdjęcia: The New York Times

Enrichetta Ravina myślała, że profesor jest jej mentorem, że chciał pomóc jej uzyskać dostęp do bezcennej składnicy wiedzy – bazydanych z informacjami o tym, jak pracownicy inwestują swoje oszczędności emerytalne. Jej projekt badawczy, jak wierzyła, miał pomóc jej uzyskać stały etat wykładowczyni w Columbia Business School.
Wkrótce jednak rozpoczęły się niejednoznaczne aluzje.

Profesor opowiadał jej o oglądaniu pornografii
i o swoich seksualnych odkryciach. Zaczął się do niej przystawiać, mówić do niej „kociaku”.
Przez cały czas – opowiada Enrichetta Ravina – udawało mu się ograniczać jej dostęp do cennych danych.

W aktach sprawy założonej 22 marca w Sądzie Okręgowym, pani Ravina zeznaje, iż wielokrotnie zgłaszała sprawę odpowiednim organom uniwersyteckim, skąd odsyłano ją z kwitkiem i lekceważono zarzuty. Pani Ravina stała się ofiarą dyskryminacji ze względu na płeć oraz molestowania seksualnego, za co żąda ponad 20 milionów dolarów odszkodowania za straty moralne. Prosi także o więcej czasu na ubieganie się o etat wykładowczyni.

― Nigdy nie chciałam znaleźć się w takiej sytuacji, ale było to jedyne wyjście, które mi pozostało ― powiedziała
w marcowym wywiadzie pani Ravina, która zajmuje stanowisko adjuktki na Wydziale Ekonomii i Finansów w szkole biznesu od 2008 roku. ― Poczułam się naprawdę oszukana ― mówi pani Ravina. Myślałam, że Uniwersytet zajmie się rozwiązaniem tej sprawy, jak powinien.

Na początku maja 2014 roku pani Lawina złożyła formalne doniesienie w Radzie Wydziału oraz w administracji uczelni ― czytamy w aktach sprawy. Dziekan nazwał sytuację, w której znalazła się kobieta „operą mydlaną”.
Inni poradzili jej, żeby wycofała skargę i zrezygnowała ze swojego projektu badawczego. W listopadzie 2014 roku biuro uczelni ― która, notabene, utrzymuje, iż działa w zgodzie z Dziewiątą Poprawką, to jest chroni pracowników jednostek naukowych przed dyskryminacją ze względu na płeć ― orzekło, że w postępowaniu profesora nie ma żadnych nieprawidłowości.

Pracownicy Uniwersytetu poinformowali panią Ravinę w czerwcu, iż zostanie ona przeniesiona na płatny urlop naukowy na rok akademicki 2015-2016. W tym okresie obiecano przedsięwziąć działania w kierunku przyznania poszkodowanej etatu profesorskiego. We wrześniu urlop został odwołany, w grudniu zaś poinformowano ją,
że proces przyznania jej etatu rozpoczął się i przebiega w trybie przyspieszonym. Teraz pozostało jej mniej czasu
na przygotowanie, dlatego pani Ravina przewiduje, że jej szanse otrzymania etatu znacznie zmaleją.
Zarząd uczelni odmówił komentowania sprawy pani Raviny ze względu na toczący się proces, oświadczył jednak,
iż traktuje zarzuty o molestowanie „z najwyższą powagą”.

W ramach prowadzonych badań pani Ravina analizuje zestawy danych, w oparciu o które śledzi indywidualne decyzje finansowe w poszczególnych gospodarstwach domowych.

W roku akademickim 2009-10 ― czytamy w aktach sprawy ― Geert Bekaert, który od roku 2000 pełni funkcję profesora na wydziale Finansów i Ekonomii Uniwersytetu Columbia, zaproponował pani Ravinie, że pomoże jej uzyskać dostęp do dużej bazy danych, ze względu na swoje bliskie relacje z firmą, która dane te posiadała.
W treści umowy, którą pani Ravina zawarła z firmą zastrzegano, że firma może cofnąć dostęp. Pan Bekaert mógł wywrzeć na nich wpływ, żeby tak zrobili ― mówi pani Ravina.

Badaczka spędziła ponad dwa lata na przygotowaniu danych do swojego badania. Kiedy dotarła do punktu,
w którym odebranie jej dostępu poważnie zaburzyłoby kontynuację całego projektu, rozpoczęło się molestowanie
ze strony pana Bekaerta.

Kiedy badaczka odrzuciła zaloty profesora, ten wziął na niej odwet, opóźniając i utrudniając postępy w jej pracy.
W pewnym momencie powiedział, że jeśli kobieta będzie dla niego „milsza”, pozwoli, aby jej praca postępowała szybciej.

Pani Ravina złożyła oddzielną skargę na dręczyciela.

W środę 23 marca pan Bekaert zaprzeczył wszystkiemu oraz podkreślił, że zarzuty zostały wcześniej przeanalizowane przez instytucje uniwersyteckie i określone jako bezpodstawne.

„Jestem zniesmaczony odkryciem, że moja koleżanka po fachu ― nigdy bowiem nie byłem jej zwierzchnikiem ani promotorem ― wymyśla podobne oszczerstwa, żeby zniszczyć moją reputację” ― napisał w e-mailowym oświadczeniu pan Bekaert.

„Tak naprawdę ― dodaje ― jest to smutne potwierdzenie słów Stephena Kinga: żaden dobry uczynek nie pozostanie bez kary”.

„Przez wiele lat ― pisze napastnik ― pracowaliśmy wspólnie na zestawie danych, które otrzymałem z firmy,
dla której pracowałem. W zamian pani Ravina fabrykuje serię całkowicie fałszywych oskarżeń na mój temat.
Część z nich dodana została dopiero dziś, słyszę o nich po raz pierwszy”.

Według słów pani Raviny, trauma, której doświadczyła nie tylko zniszczyła reputację zawodową badaczki, ale także wyniszczyła kobietę psychicznie. Jak czytamy w aktach sprawy „emocjonale cierpienie było tak silne, że przez ostatnie dwa lata pani Ravina co tydzień spotykała się z psychiatrą, który pomagał jej radzić sobie z objawami”. Psychiatra zeznał, że pacjentka zaczęła chorować na nerwicę lękową.

― Myślę, że moja historia jest okropna, ale wydaje mi sie, że mnóstwo kobiet musi stawiać czoła podobnym sytuacjom ― mówi pani Ravina. ― Uczelnia mnie zawiodła, i mogła zawieść więcej ofiar w ten sam sposób.

Tłumaczenie: Ola Gocławska

Żeńska drużyna bokserska z Toronto grozi interwencją na zlocie nawołującym do gwałtu

Autor tekstu: Carey O’Donnell

Źródło tekstu i zdjęć: Paper Mag

Tłumaczenie: Natalia Skoczylas

 

980x

(Zdjęcie wykonane przez fotografkę Metro News/Toronto, Liz Beddall)

Daryrush Valizedeh, bloger, który w zeszłym roku napisał przerażający wywód na temat legalizacji gwałtu, zaplanował na 6. lutego br. zgromadzenia na całym świecie (w Polsce – w Katowicach, Wrocławiu, Warszawie i w Gdańsku, przyp. tł.). Miałyby się one odbyć w ramach jego popierającej zgwałcenia organizacji „Return of the Kings” (czyli „Powrót Królów”) w 43 państwach.

Posługujący się pseudonimem „Roosh,” mizoginistyczny zwyrodnialec, który twierdzi, że “gwałcenie kobiet w przestrzeni prywatnej powinno być depenalizowane, by ofiary zyskiwały cenną naukę” obmyślił tajne spotkania dla podobnych sobie osób (poza kobietami, homo- lub transsekasualnymi mężczyznami), zebrania w miejskich parkach.

Jak panowie mają się rozpoznać? Jest specjalne hasło – pytanie:

“Czy wiesz, gdzie jest sklep zoologiczny?”

Pomysłodawca wymyślił, by później “mężczyźni” udali się w miejsce niedostępne dla szerszej widowni i przekuli wirtualne kontakty w “normalną znajomość”.

Protesty wobec tej odrażającej inicjatywy, petycje oraz wyrazy oburzenia ze strony różnych ugrupowań, polityków_czek (i w zasadzie wszystkich osób wykazujących poczucie sprawiedliwości) wzrastają z każdą godziną.

W reakcji na głosy sprzeciwu, Roosh na chwilę oderwał się od głaskania po własnym fiucie, by poinformować zwolenników o planowanej ofensywie.

 

980x (1)

 

„Póki co, wróg był w stanie pokazać swoją siłę przez izolowanie nas i atakowanie przez rozwrzeszczane grupki, ale my możemy obezwładnić tę taktykę przez liczebne pojawienie się 6 lutego. Będę wściekle egzekwował kary dla każdego, kto sprowokuje was publicznie tego dnia.”

Rzeczoną “karą” według Roosha ma być “sfilmowanie” feministek, które zaatakują ich zgromadzenia, by internetowe trolle mogły “rozszarpać” je w komentarzach.

Szczególnie jedna grupa wzięła sobie na cela Roosha i jego chłopców – to członkinie klubu bokserskiego złożonego tylko z kobiet: The Toronto Newgirls.

Ostrzegają entuzjastów gwałtu, że jeśli tylko pokażą się w sobotę, dziewczyny nie będą miały problemu ze znalezieniem miejsca spotkania i dosłownie wycisną z nich ten cały gnój. Namawiają także inne kobiety na świecie, by podążały tą drogą.

Rzeczniczka drużyny oświadczyła:

“Zdjęcia, które zostaną ujawnione w internecie, będą przedstawiały kobiety w rękawicach bokserskich i bla bla bla. Foty, na których będziemy, pokażą kobietom, że jedną z opcji jest bycie mocną. I myślę, że tego potrzeba, by przeciwstawić się temu dupkowi.”

Niech się odchrzani!

Mam nadzieję, że wiadomość wystraszy te niewydarzone istoty od dołączania się do akcji, ale jeśli w rezultacie kiedykolwiek dojdzie do starcia z użyciem przemocy, jestem w 100 % pewna, że będzie tam mnóstwo złamanych męskich nosów, w tym Roosha, chlipiącego w pozycji embrionalnej.

 

Od tłumaczki: Dzisiaj, 4 lutego, Daryrush Valizedeh oficjalnie odwołał spotkania organizacji Return of the Kings z powodu troski o bezpieczeństwo swoich sympatyków. O ironio.

ONE BILLION RISING / NAZYWAM SIĘ MILIARD – WARSZAWA

12591812_10205956051243895_1012677852_o

 

One Billion Rising REWOLUCJA!

Akcja odbędzie się 14 lutego o godz. 13.00 w tzw. Pasażu Wiecha (przy Domach Centrum)

Prosimy, by osoby uczestniczące miały albo czapki z logo akcji (tu można kupić: http://www.feminoteka.pl/ksiegarnia/product.php?id_product=973 lub bezpośrednio w Fundacji Feminoteka http://feminoteka.pl/), albo po prostu założyły coś różowego 🙂

Serdecznie zapraszamy!!!! Tegoroczną akcją chcemy zwrócić uwagę na problem molestowania seksualnego kobiet i dziewcząt.

Z badań przeprowadzonych we wszystkich krajach UE wynika, że różnych form molestowania seksualnego doświadczyło od 45 do 55% kobiet powyżej 15. roku życia – od fizycznych przez werbalne po cybermolestowanie.

Z badań wynika, że:
– fizycznych form molestowania seksualnego, takich jak niechciane dotykanie, przytulanie, całowanie doświadczyło 29% kobiet powyżej 15. roku życia,
– werbalnych form molestowania – żartów i komentarzy z podtekstem seksualnym – doświadczyło 24% kobiet,
– 11% kobiet doświadczyło niewerbalnych form molestowania (w tym cybermolestowania) takich jak niechciane, obraźliwe, seksualnie jednoznaczne e-maile lub SMS-y.

Podawajcie dalej! Zapraszajcie!

Strona wydarzenia na FB

Zdjęcie: Piotr Stasiak

korekta: P. Pokora

Nazywam się Miliard/ One Billion Rising Poland 2016!

Po raz czwarty 14 lutego Polska bierze udział w ogólnoświatowej akcji One Billion Rising – po polsku Nazywam się Miliard. To akcja, podczas której tańczymy i protestujemy przeciwko przemocy wobec kobiet i dziewcząt. W ubiegłym roku zatańczyło 50 miejscowości w Polsce. Feminoteka od początku koordynuje akcję w całym kraju. Tegoroczna odbywa się w ramach projektu „Antyprzemocowa Sieć Kobiet”.

Co roku podejmujemy temat trudny społecznie, niewygodny, zepchnięty pod dywan. W 2016 roku tańczymy i protestujemy przeciwko  molestowaniu seksualnemu kobiet i dziewczyn. Dlaczego?  Ponieważ ofiarami wszystkich form  molestowania seksualnego padają najczęściej kobiety i dziewczęta: w domu, szkole, pracy, na ulicy, środkach komunikacji publicznej itd. itp.

Z badań przeprowadzonych we wszystkich krajach UE wynika, że różnych form molestowania seksualnego doświadczyło od 45 do 55% kobiet powyżej 15. roku życia – od fizycznych przez werbalne po cybermolestowanie.

Z badań wynika, że:

  • fizycznych form molestowania seksualnego, takich jak niechciane dotykanie, przytulanie, całowanie doświadczyło 29% kobiet powyżej 15. roku życia,
  • werbalnych form molestowania – żartów i komentarzy z podtekstem seksualnym – doświadczyło 24% kobiet,
  • 11% kobiet doświadczyło niewerbalnych form molestowania (w tym cybermolestowania) takich jak niechciane, obraźliwe, seksualnie jednoznaczne e-maile lub SMS-y.

Badania Agencji Praw Podstawowych z 2014 roku, str. 95-19

Akcja jest inicjatywą Eve Ensler – amerykańskiej feministki, aktywistki, pisarki, autorki m.in. słynnych „Monologów waginy”. W 2013 roku przyłączyło się do niej 200 krajów z całego świata.

W 2016 roku Fundacja Feminoteka organizuje akcję Nazywam się Miliard/One Billion Rising Poland
w ramach projektu Antyprzemocowa Sieć Kobiet  w partnerstwie z 15 organizacjami i grupami nieformalnymi z całej Polski z Programu „Obywatele dla Demokracji” przy wsparciu finansowym Funduszy EOG.

wszystkieloga

Dość milczenia. Przemoc seksualna wobec kobiet i problem gwałtu w Polsce


doscmilczenia„Dość milczenia. Przemoc seksualna wobec kobiet i problem gwałtu w Polsce”

Praca zbiorowa pod redakcją Joanny Piotrowskiej i Aliny Synakiewicz

Fundacja Feminoteka, Warszawa 2011

Postanowiłyśmy przyjrzeć się bliżej temu tematowi, ponieważ z naszych wieloletnich doświadczeń, działań antyprzemocowych i równościowych oraz analiz inicjatyw rządowych w sprawie przeciwdziałania przemocy ze względu na płeć wynika, że kwestiami przemocy seksualnej w naszym kraju niemal nikt nie zaprząta sobie głowy. To nadal temat tabu, zepchnięty na margines, zamieciony pod dywan. Większość inicjatyw podejmowanych przez rząd, które w niniejszej publikacji szczegółowo omawia Zofia Nawrocka, ma charakter działań pozorowanych. Ani nie przyczyniają się one do zmniejszenia skali przemocy seksualnej, ani nie poprawiają sytuacji kobiet po gwałtach, pozwalają jedynie wykazać w dokumentach oficjalnych, jak wiele działań podejmuje rząd w tym zakresie. Statystki są niepełne i nie przedstawiają faktycznej skali tego zjawiska, o czym pisze Olga Borkowska, a działania instytucji, takich jak policja, służba zdrowia czy pomoc społeczna – niewystarczające. Zbyt często bowiem powielają traumę kobiet, które zgłaszają się do nich z prośbą o pomoc, zaś postępowanie karne – jak pisze Małgorzata Łojkowska – „nadal tylko w niewielkim stopniu uwzględnia potrzeby osób pokrzywdzonych, nadając pierwszoplanowe znaczenie prawom oskarżonego […], a ofiary przestępstw seksualnych nadal nie uzyskują w postępowaniu karnym wystarczającej ochrony”. Prawniczka zwraca też uwagę na zależność między sposobem traktowania ofiar przemocy seksualnej przez wymiar sprawiedliwości a (nie)ponoszeniem odpowiedzialności karnej przez sprawców. Im częściej ofiary są traktowane przez organy ścigania i wymiar sprawiedliwości poniżająco, tym rzadziej zawiadamiają one o popełnieniu przestępstwa. Oznacza to, że więcej sprawców przemocy seksualnej bezkarnie chodzi na wolności i dopuszcza się kolejnych gwałtów.(…)
(…) Kolejny problem to media, które zamiast edukować społeczeństwo i zmieniać jego postawy, reprodukują stereotypy na temat gwałtów i przemocy seksualnej. Pisze o tym Agnieszka Kaim, która zanalizowała doniesienia medialne na ten temat w dwóch najbardziej opiniotwórczych polskich dziennikach, a mianowicie w „Gazecie Wyborczej” i „Rzeczypospolitej”.
(ze Wstępu)

SPIS TREŚCI
1. Wstęp – Joanna Piotrowska, Alina Synakiewicz
2. Skala przestępstwa zgwałcenia w Polsce – Olga Borkowska
3. Przestępstwo zgwałcenia w świetle prawa i z perspektywy osób poszkodowanych – Monika Płatek
4. Przemoc seksualna w Polsce – działania rządu – Zofia Nawrocka
5. Polskie media wobec przemocy seksualnej – Agnieszka Kaim
6. Gwałt na randce. Przemoc wobec dziewcząt w grupie rówieśniczej – Joanna Piotrowska, Alina Synakiewicz
7. Chcę o tym zapomnieć – psychologiczne konsekwencje gwałtu – Agnieszka Czapczyńska
8. Pomiędzy wiedzą a stereotypem. Instytucje publiczne i organizacje pomocowe wobec problemu gwałtu.
Raport z badań – Magda Grabowska
9. Sytuacja ofiar przemocy seksualnej w postępowaniu karnym – Małgorzata Łojkowska
10. Mężczyźni przeciwko męskiej przemocy seksualnej wobec kobiet – Jacek Fenderson
11. Dobre praktyki – Kamila Raczyńska
12. „Mam ogromną niezgodę na to, żeby o gwałcie nie mówić” – podsumowujące publikację wypowiedzi kobiet, które doświadczyły gwałtu
13. Przydatne telefony i strony internetowe
14. Autorki i autorzy

POBIERZ (plik pdf)

Nieprzyzwolenie to słowo klucz – wywiad z Anną Sadowską, jedną z organizatorek sobotoniego Marszu Nieprzyzwolenia – Moc kontra Przemoc

O solidarności z osobami, które doświadczyły przemocy seksualnej, o slutwalku i sobotnim Marszu Nieprzyzwolenia – rozmowa z Anną Sadowską – jedną z organizatorek Marszu Nieprzyzwolenia – Moc kontra Przemoc

 

Aleksandra Magryta: Co się wydarzy w najbliższą sobotę o 20:00?

Anna Sadowska: Wydarzy się Marsz Nieprzyzwolenia – Moc kontra Przemoc. W najbliższą sobotę spotykamy się w Warszawie pod kolumną Zygmunta, żeby ukazać naszą solidarność z osobami, które doświadczyły przemocy seksualnej oraz wyrazić nasz sprzeciw na przemoc seksualną w każdym jej wymiarze. Rozpoczynamy teatrem ognia Circus Maximus, wysłuchamy przemówień między innymi prof. Małgorzaty Fuszary, Renaty Kim, Iwony Demko oraz Agaty Diduszko-Zyglewskiej, następnie zaopatrzeni w światełka będziemy maszerować mostem Śląsko-Dąbrowskim, aż do Składu Butelek, gdzie odbędzie się afterparty, na którym zagrają Utrata Skład oraz Same Suki. Technicznie rzecz ujmując wydarzenia towarzyszące marszowi składają się już w mini festiwal. W siedzibie Feminoteki, przy okazji odbywających się tam Tych Warsztatów, między 14:30, a 15:00 uczestnicy będą tworzyć bannery na wieczór, a o godzinie 17:00 zapraszamy na before, na ulicę Bielańską 1 do Resortu, gdzie Scena dla twardziela zagra dwugodzinny spektakl Teatru Forum o stereotypach męskości i ich wpływie na przemoc.

12011231_824993684279967_2657731281289301344_n

A.M.: Czy Marsz Nieprzyzwolenia Moc Kontra Przemoc to kontynuacja Slut Walku?

A.S.: W pewnym sensie tak. Polska idea Slut Walk zapoczątkowana dwa lata temu w Warszawie przez Razem przeciw przemocy seksualnej jak na polską mentalność była zbyt kontrowersyjna i w tym roku, kiedy przyszło do podejmowania decyzji, co do tegorocznego marszu kolektywnie uznaliśmy, że schodzimy z owej kontrowersyjnej formuły, aby nie gubić w niej przekazu. W ubiegłych latach dyskurs związany z Marszem Szmat pobiegł zupełnie w nieplanowanym kierunku i tego w tym roku chcieliśmy uniknąć. Okazuje się, że tak jak feminizm w Polsce krąży wokół otwierania nieszczęsnych drzwi, tematyka gwałtu krąży wokół spódnicy i w tym roku pragniemy zajmować się gwałtem, a nie spódnicą. W tym roku pod osłoną nocy, poniekąd wracając do idei marszów Take back the night chcemy naświetlić problem, pokazać, że nie dajemy przyzwolenia na przemoc.

A.M.: Dlaczego jest ważne, aby takie wydarzenia miały miejsce?

A.S.: Przemoc seksualna jest tematem trudnym i niewygodnym. Osoby, które jej doświadczają, często są pozostawione same sobie. Nie będę mówić o skali zjawiska, szczególnie, że statystyki, które znamy są de facto kroplą w morzu przypadków, bo wobec najnowszych badań większość gwałtów wcale nie jest zgłaszana. My jako edukatorzy, edukatorki, aktywistki i aktywiści oraz osoby, które przemocy doświadczyły, mamy potrzebę zmienić rzeczywistość. W naszym kraju, nie uzyskując odpowiedniego wsparcia instytucjonalnego, spotykając się ze społecznym niezrozumieniem tematu jesteśmy świadomi, że to od naszych społecznych działań zależy ta zmiana. Takie wydarzenia są ważne z dwóch powodów – głośne mówienie o przemocy seksualnej, jej realiach i skutkach to z jednej strony kwestia profilaktyki, a z drugiej, to kwestia pomocy ofierze, nawet jeśli tylko na poziomie ukazania solidarności, empatii i zrozumienia, kiedy zawodzi prawo i zawodzą organa, dla których dobro ofiar, a nie sprawców powinno być wartością najwyższą. Gdy zawodzą instytucje, w tych instytucjach zawodzą ludzie. My naszym marszem chcemy pokazać, że jest inna droga, inny model myślenia i działania, że gdy zawodzi system nadal są ludzie, którzy mogą na sobie polegać.

A.M.: O czym będzie mowa podczas Marszu Nieprzyzwolenia?

marszowy_survival_kit_mem

A.S.: Nieprzyzwolenie to słowo klucz – nie przyzwalamy na przemoc, nie przyzwalamy na wtórną wiktymizację, nie przyzwalamy na brak rzetelnej edukacji seksualnej, a tym samym brak odpowiedniej profilaktyki, a przede wszystkim nie przyzwalamy na milczenie – innym i samym sobie, bo przemoc nie jest problemem prywatnym lecz społecznym! Jednym z naszych ważniejszych haseł jest odwołanie do wspólnoty, do solidarności, świadomość, że razem możemy przemóc przemoc, ale potrzebne jest nasze zjednoczenie. I dlatego też się spotykamy, by wspólnie maszerować, dyskutować, poddać się refleksji, uczyć i wspólnie posłuchać muzyki, a nawet, tu świadomie użyję tego słowa, bawić, bo po doświadczeniu przemocy nadal istnieje życie, nieco zmodyfikowane, ale ze wszystkimi jego kolorami, i o tym ja będę mówić podczas mojego przemówienia. Iwona Demko, artystka plastyczka, która wstrząsnęła krakowskim ASP swoją pracą doktorską pt. „Waginatyzm” będzie mówić o akcie Ana-suromai i o sile płynącej z kobiecych genitaliów. Pełnomocniczka Rządu do spraw Równego Traktowania prof. Małgorzata Fuszara, dziennikarka Renata Kim oraz publicystka Agata Diduszko-Zyglewska nie zdradziły jeszcze tematów swoich wystąpień. Łukasz Wójcicki z Głosów przeciw przemocy będzie mówił o roli mężczyzn w przeciwdziałaniu przemocy. Opracowaliśmy 13 postulatów, których wdrożenie przez odpowiednie organy może znacząco poprawić sytuację w kraju, postulaty te zostaną odczytane. Profilaktyka i pomoc to słowa klucze. Zmiana musi nastąpić na wielu szczeblach, od edukacji, przez zmiany w prawie, po sposób społecznego myślenia.

A.M.: Od kilku lat się angażujesz społecznie, powiedz co zrobić, żeby zorganizować tak wielkie wydarzenie jak Marsz?

A.S.: Tak naprawdę jestem tylko małym trybikiem w tej machinie i mam to szczęście, że odkąd działam w NGO trafiam na ludzi, z którymi łączy mnie wspólna misja i ten czynnik ludzki jest tu bezcenny. Bo, żeby coś zdziałać, trzeba trafić na właściwych ludzi. De facto gdyby nie pomysł i działanie naszej matki chrzestnej, czyli Razem przeciwko przemocy seksualnej tego marszu by nie było. Otaczają mnie fantastyczni ludzie z wizją, którzy nie boją się ciężkiej pracy i dzięki temu nasz wspólny cel nabrał nowego koloru i po wielu burzliwych spotkaniach, ostatecznie z wizją wielkiego festiwalu za rok, narodził się Marsz Nieprzyzwolenia – Moc kontra przemoc. Do kolektywu współtworzących organizacji dołączyło moje Stowarzyszenie Stop Gwałtom, następnie zasiliły nas Głosy przeciw przemocy i razem wspólnymi siłami przy wsparciu innych organizacji oraz osób prywatnych jesteśmy i działamy. Nieoceniony jest na przykład wkład naszej graficzki – Julia Karwan Jastrzębska – z nieba nam spadłaś! I kiedy już masz tych właściwych ludzi na pokładzie organizujesz marsz poprzez niekończące się maile i wisząc na telefonie, pocztą pantoflową sprawdzając kto jak może wspomóc. Tak jak już wspominałam kolektywnie marzy nam się sponsorowany przez miasto stołeczne Warszawa wielki festiwal antyprzemocowy w 2016 roku, więc na pytanie jak zorganizować coś tak dużego odpowiemy dokładniej w przyszłym roku. Ze swojej strony pragnę podziękować wszystkim osobom, które wsparły organizację wydarzenia i zaprosić serdecznie na Marsz Nieprzyzwolenia i wydarzenia z nim związane już w tę sobotę – 10 października 2015 roku, Kolumna Zygmunta, warszawska Starówka. Bądźcie z nami, pokażmy, że razem możemy przemóc przemoc! A dziś jeszcze zajrzycie na stronę mockontraprzemoc.pl!

A.M.: Bardzo dziękujemy za wywiad i do zobaczenia w sobotę!

bb

Anna Sadowska – Wice-przewodnicząca Stowarzyszenia Stop Gwałtom, edukatorka seksualna, działaczka antyprzemocowa i antydyskryminacyjna, aktorka Sceny dla twardziela. Od 2012 roku związana z organizacjami pozarządowymi działającymi w obszarze ochrony i poszanowania praw seksualnych człowieka – Fundacją Promocji Zdrowia Seksualnego oraz Lambdą Warszawa. Z zawodów wyuczonych śpiewaczka operowa i dyplomatka, z zawodów wykonywanych pisarka, dziennikarka i copywriterka. Weganka, sojuszniczka LGBTIQA+, ostatnimi czasy zainspirowana Teatrem Forum jako potężnym narzędziem edukacyjnym.

WARSZAWA: Marsz Nieprzyzwolenia. Moc kontra przemoc

Fundacja Feminoteka wspiera i zachęca wszystkich do udziału w Marszu Nieprzyzwolenia!

10 października rozświetlimy Warszawę, by zwrócić uwagę na skalę przemocy seksualnej – w relacjach intymnych i zawodowych, szkolnictwie (wyższym), kulturze, przestrzeni publicznej etc.

Start: 20:00, pokaz teatru ognia Circus Maximus, przemówienia, marsz,
Kolumna Zygmunta, Warszawa

Finał: 22:00, koncert zespołu Same Suki i Utrata Skład
Skład Butelek (ul. 11 listopada 22)

W ramach inauguracji wysłuchamy różnych perspektyw na temat tego zjawiska – Pełnomocniczki Rządu do spraw Równego Traktowania prof. Małgorzaty Fuszary, dziennikarki Renaty Kim, publicystki Agaty Diduszko-Zyglewskiej, artystki Iwony Demko, edukatorki Anny Sadowskiej i aktywisty Łukasza Wójcickiego. Obecna będzie Pani Aleksandra, tłumaczka z Elbląga – sprawa jej zgwałcenia przez ratowników medycznych obnażyła społeczne przyzwolenie na brutalne zachowania wobec kobiet i uprzedzenia wśród służb publicznych.

Razem możemy przemóc przemoc!

  • Przemoc nie jest sprawa prywatną, a społecznym problemem i dramatem. Narusza nie tylko osobiste wolności i prawa człowieka, lecz także interes publiczny ze szkodą dla całego społeczeństwa. Według Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości co rok przemocy fizycznej i seksualnej doświadcza od 700 tys. do 1 mln Polek. W wyniku przemocy w polskich domach ginie rocznie około 150 z nich. Ponad 90% sprawców to mężczyźni. Wyroki w Polsce są zaniżane lub zawieszane, co przekłada się na poczucie bezkarności i trywializowanie zjawiska. W społeczeństwie zakorzenione są mity o winie ofiar. Seks bez świadomej i entuzjastycznej zgody to gwałt. Bez względu na wygląd, wiek, zachowanie, poziom sprawności, ubiór, stan trzeźwości – po obu stronach. Prowokuje agresor, nie ofiara. Gwałt najczęściej jest motywowany żądzą dominacji, władzy, zemsty czy poniżenia. Nikt nie zasługuje na gwałt, tak jak nikt nie prosi się o kradzież czy pobicie. Nikt nie ma prawa przekraczać naszych granic, bo wszyscy mam prawo do autonomii (seksualnej).

    Odpowiedzialność za przestrzeń wolną od przemocy jest naszym wspólnym obowiązkiem. Nie chcemy żyć w strachu w społeczeństwie, w którym wiktymizuje się ofiary i usprawiedliwia agresorów (casus Elbląga). Marsz Nieprzyzwolenia łączy osoby, które chcą zmienić sposób myślenia o gwałcie i molestowaniu. Budujemy szeroki sojusz, by zatrzymać przemoc, obalić seksistowskie mity i postulować zmiany w prawie, mediach, instytucjach publicznych (szczegóły: http://mockontraprzemoc.pl/).

    Przyjdź 10.10 pod Kolumnę Zygmunta z transparentem i symbolicznym światełkiem, jeśli:

    – potępiasz wszelkie formy przemocy – seksualnej, fizycznej, psychicznej, i homofobicznej

    – nie akceptujesz bezkarności sprawców, bierności organów ścigania i pobłażliwych wyroków

    – uznajesz, że nic nie usprawiedliwia agresji ani stereotypów dotyczących sprawców i ofiar

    – nie zgadzasz się na seksizm i homofobię w mediach, edukacji, organach ścigania, służbie zdrowia i polityce

    – chcesz wyrazić solidarność z ofiarami

    Udostępniaj informacje o Marszu (wśród znajomych, na stronach, grupach facebookowych) – razem możemy przemóc przemoc.

    Rozgrzewka: 17:00, spektakl Sceny dla Twardziela,

    Resort, Bielańska 1, zapisy: https://www.surveymonkey.com/r/53CBHSX

    Marsz wspierają:
    Pełnomocniczka Rządu do spraw Równego Traktowania, Wicemarszałkini Sejmu RP Wanda Nowicka, Codziennik Feministyczny, Fundacja Autonomia, Federacja na rzecz Planowania Rodziny, Fundacja Punkt Widzenia, Fundacja Kreatywnych Rozwiązań EduKABE, Głosy przeciw Przemocy, Hollaback! Polska, Kampania przeciw Homofobii, Kongres Kobiet, Krytyka Polityczna, Lambda Warszawa, Puellanova.pl, Pozytywna Seksualność, Replika, Scena dla Twardziela, Soroptimist International Poland, Stowarzyszenie Pro Femina, Towarzystwo Edukacji Antydyskryminacyjnej, Trans-Fuzja, Fundacja Feminoteka.

    Szczególne podziękowania za wkład dla:
    Fundacji im. Kazimierza Łyszczyńskiego, Feminoteki, Stowarzyszenia Stop Gwałtom, zespołu Same Suki, klubu Skład Butelek.

Wprowadzona została Procedura postępowania policji z osobą, która doświadczyła przemocy seksualnej

W 2013 roku Feminoteka przygotowała procedury postępowania z osobami, które doświadczyły przemocy seksualnej dla policji i służb medycznych. Przekazałyśmy je Pełnomocniczce Rządu ds. Równego Traktowania, która monitorowała i pilnowała procesu konsultacji z udziałem przedstawicieli administracji publicznej, w tym również Policji i Prokuratury Generalnej oraz ekspertów reprezentujących sektor społeczny.

23 lipca Policja przyjęła i zaczyna wdrażać Procedurę. Bardzo się z tego cieszymy, ponieważ celem procedury jest ochrona osób, które doświadczyły przemocy seksualnej. W procedurze zwracamy uwagę na prawa osób pokrzywdzonych, na to, by unikać stereotypowych, krzywdzących pytań – komentarzy dotyczących zdarzenia, wyglądu czy zachowania osoby pokrzywdzonej, a także osądzania i oceniania sytuacji.  Jakiej dodatkowej pomocy należy udzielić osobie pokrzywdzonej – wsparcie psychologiczne, prawne, medyczne.

W Procedurze piszemy także o tym, jak zabezpieczać dowody, by można było skazać sprawcę, ponieważ do tej pory wiele spraw o gwałt było umarzanych tylko dlatego, że dowody zostały źle zabezpieczone.

Mamy nadzieję, że Procedura nie będzie tylko kolejnym dokumentem, ale że realnie przyczyni się do poprawy sytuacji osób, które doświadczyły przemocy seksualnej.