TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

Społeczeństwo strachu

Środa. Późny wieczór. Po koncercie wybrałyśmy się z koleżanką do zaprzyjaźnionego baru. Stoimy większą grupą na zewnątrz. W pewnym momencie przebiega obok nas chłopak, a za nim drugi, większy. Dogania pierwszego przy końcu bramy, na ulicy i zaczyna bić. Patrzą wszyscy, nikt nie reaguje, odruchowo biegnę za nimi. Nie wchodzę w środek, nie ma gestu Reytana, po prostu staję blisko i powtarzam, żeby przestał. W pewnym momencie zostaję odepchnięta, lecę na ścianę, a za mną wiązanka obelg. Między nas wchodzi mój kolega. Atmosfera jeszcze przez chwilę jest napięta, ale sytuacja się rozluźnia. Poza tym, że od znajomych słyszę: “Jesteś idiotką, ciesz się, że nie oberwałaś”.

Kilka dni później dowiedziałam się, że faktycznie mogłam zostać pobita. Co więcej, pobity mógł zostać również kolega, który stanął w mojej obronie, ale na szczęście jest barmanem i ochroniarze go znają. Bo agresorem był właśnie ochroniarz z knajpy obok. Głównym argumentem przeciwko mnie było to, że pobity chłopak dostał już w twarz w lokalu, z którego następnie go wyrzucono. Kiedy zapytałam, czy naprawdę jest to usprawiedliwieniem dla przemocy zwłaszcza, że ulica nie należy do terenu baru, a człowiek bijący drugiego w miejscu publicznym nie wypełnia “obowiązków służbowych”, usłyszałam tylko, że nic nie rozumiem. W takim razie rozumieć nie chcę.

Moja przyjaciółka całe wydarzenie skomentował tak: właśnie w ten sposób uczy się społeczeństwo, że nie warto reagować. Ma rację, ale zaczęłam się zastanawiać dlaczego tak jest i jedynym wytłumaczeniem, jakie przyszło mi do głowy był strach. Jesteśmy społeczeństwem, które sprawie wrażenie, jakby bez przerwy się czegoś bało. Boimy się, bo reakcja może spowodować, że stanie nam się krzywda fizyczna, co akurat łatwo wytłumaczyć instynktem samozachowawczym. Z drugiej strony, nawet w grupie, kiedy znamy napastnika, a także osobę atakowaną, nawet w sytuacji, kiedy nie trzeba podejmować walki, wystarczy krzyknąć, a jeszcze lepiej – zadzwonić na policję, najczęściej wybieramy bierność. Usprawiedliwiamy siebie i przemoc, oskarżamy tych, którzy się wyłamią. Strach, który doprowadza do zobojętnienia.

Ostatnio można dostrzec również inny rodzaj strachu, który opanował nasz kraj – ten, który nie powoduje bierności, tylko agresje. W większości wypadków słowną, ale niestety jestem przekonana, że prędzej czy później, w jakimś stopniu, przerodzi się również w fizyczną. Docierają do nas informacje o uchodźcach. Na Facebooku zawiązują się “obozy” – tych, którzy chcą pomóc, tych, którzy nie i tych, którzy wyśmiewają obydwie strony, wytykając braki w znajomości tematu. Szybko przestało chodzić o samych uchodźców – chodzi o zademonstrowanie swoich poglądów, zaprezentowanie siebie, promowanie swojej „prawdy” i kłótnie, które mają udowodnić, że inni się mylą. Jest rozgrywka polityczna, są emocje, jest okazja do “wykazania się” nawet dla zwykłych obywateli – tych samych, z których większość na co dzień z polityką nie chce mieć nic wspólnego, nie chodzi na wybory, ignoruje referendum… W każdym razie, często słyszy się o strachu. Przed odmiennością, przed zamieszkami, przed pozbawieniem polskich obywateli pracy, miejsc zamieszkania, pomocy społecznej. Strach przed nieznanym, oparty na stereotypach, braku rzetelnych informacji i wiedzy. Musimy martwić się o siebie, więc atakujemy „ich”, ale również siebie nawzajem.

Nie lubimy niczego, co jest inne i co może zaburzyć nasz porządek. Strach towarzyszy nam na każdym kroku i powoduje zamknięcie się na wszystko i wszystkich, którzy nie są z nami bezpośrednio związani. Wypowiadamy się głośno na tematy, o których za mało wiemy, obrażamy ludzi, widzimy tylko to, co dla nas wygodne. Pobłażamy przemocy, bo nie chcemy się narażać, ale też dlatego, że coraz częściej nie traktujemy jej poważnie. Uodparniamy się na krzywdę innych, nie chcemy uczyć się o tym, co obce, nie podejmujemy żadnego wysiłku. Rodzą się frustracja i nienawiść, które są następstwem naszych własnych braków, przez które musimy się bać. Zacierają się granice, wartości schodzą na dalszy plan, liczymy się tylko my i nasz spokój.

Smutne dla mnie jest to, że to nie pierwszy raz pisząc doszłam do takiej konkluzji. Kiedyś ktoś mnie zapytał, czy zdaje sobie sprawę z tego, że gdybym chociaż częściowo ignorowała takie rzeczy, to byłoby mi zdecydowanie łatwiej w życiu. Pytanie było retoryczne. Na swoim Facebooku na temat uchodźców do tej pory się nie wypowiedziałam – są sytuacje, które nie należą do czarno-białych i przy których warto zastanowić się dłużej, bo kiedy się to zrobi okazuje się, że nie ma jedynej słusznej prawdy, a podejmowanie tematów tak złożonych poprzez płytkie posty nie ma dla mnie sensu. To, na co nie chcę się godzić, to stereotypowe komentarze, agresja słowna, pospolite prostactwo i głupota. W pierwszej sprawie poddałam się i przestałam tłumaczyć znajomym moje zachowanie podczas bójki. Na szczęście są tacy, którzy rozumieli, a kolega, który mi pomógł nie miał pretensji, poprosił tylko, abym starała się ograniczyć ewentualne interwencje do miejsc i czasu, kiedy jest niedaleko. Przez chwilę rozmawialiśmy też o tym, co by się stało, gdyby w pewnym momencie odsunął się i powiedział: “OK, to ją uderz”. Kiedyś sama to przetestowałam – jeszcze nie znalazł się odważny, który podniósł by rękę na niewielką dziewczynę, ale szczerze przyznaję, że ciesze się, że tym razem tego nie sprawdziliśmy. Bo dobrze, żeby trochę strachu jednak w nas było – to gwarantuje przetrwanie. Zdecydowanie gorzej przedstawia się sytuacja, w której podświadomy strach towarzyszy nam wszędzie i determinuje nasze zachowania. Wtedy nie tylko nie będziemy potrafili bronić innych i mierzyć się z nieznanym, ale koniec końców nie będziemy wiedzieli nawet jak walczyć o siebie i i sprawy, które nas dotyczą, a paraliż skutecznie powstrzyma wszelki rozwój. Wciąż przestraszeni, wszyscy na szaro, robiąc to samo i razem tworząc obraz smutnego, nieporadnego społeczeństwa, którego orężami coraz częściej stają się agresja i nienawiść.

***

logo batory

 

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

autorka: Estera Prugar – studentka Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych, autorka bloga muzycznego Elvis Got Me Hooked; współpracuje z magazynem muzycznym „PRESTO. Prosto o muzyce klasycznej”. Feminizmu miała szczęście uczyć się w domu od dziecka.

Zaproszenie na konferencję ,,Gender w podręcznikach – diagnoza w kierunku równościowej i antydyskryminacyjnej edukacji szkolnej”

Prof. Małgorzata Fuszara, Pełnomocniczka Rządu do spraw Równego Traktowania, Fundacja Feminoteka oraz  grupa badawcza „Gender w podręcznikach” – partner projektu ,,Kobiety i mężczyźni, chłopcy i dziewczęta RAZEM przeciw stereotypom płciowym”

serdecznie zapraszają do udziału w konferencji

,,Gender w podręcznikach 

– diagnoza w kierunku równościowej i antydyskryminacyjnej edukacji szkolnej”.

Podczas konferencji zostaną przedstawione wyniki analizy treści polskich podręczników oraz podstaw programowych pod kątem prezentowanych i promowanych w nich wzorców i idei dotyczących kobiecości, męskości oraz relacji miedzy dziewczynkami/kobietami i chłopcami/mężczyznami.

Konferencja odbędzie się 10 września 2015 roku o godzinie 11.00

w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w Warszawie, Al. Ujazdowskie 1/3

w Sali im. T. Mazowieckiego

Do udziału w dyskusji eksperckiej zaprosiliśmy następujące osoby:

  • Prof. Małgorzatę Fuszarę, Pełnomocniczkę Rządu ds. Równego Traktowania
  • Prof. dr hab. Ewę Kraskowską, Interdyscyplinarne Centrum Badań Płci Kulturowej i Tożsamości UAM
  • Prof. dr hab.  Mariolę Chomczyńską-Rubacha
  • Prof. dr hab. Marię Czerepaniak-Walczak
  • Prof. dr hab. Dorotę Pankowska
  • Agnieszkę Lesiak – Koordynatorka Projektu „E-podreczniki”
  • dr hab. Michała Federowicza – Dyrektor Instytutu Badań Edukacyjnych
  • Joannę Kluzik-Rostkowską – Minister Edukacji Narodowej

Osobom uczestniczącym w konferencji zostanie wręczony skrót raportu „Gender w podręcznikach. Projekt badawczy” pod red. I. Chmura-Rutkowskiej, M. Dudy, M. Mazurek, A. Sołtysiak-Łuczak.

Rejestracja obowiązkowa.

Zgłoszenia prosimy kierować do dnia 6 września 2015 r. na adres [email protected]  przesyłając wypełniony formularz rejestracyjny. Formularz dostępny jest tu: Formularz zgłoszeniowy na konferencję Gender w podręcznikach

Liczba miejsc ograniczona.

Program konferencji jest dostępny na stronie:

www.feminoteka.pl oraz www.gender-podreczniki.amu.edu.pl

Serdecznie zapraszamy!

Małgorzata Fuszara
Pełnomocniczka Rządu do spraw Równego Traktowania

Joanna Piotrowska
PrezeskaFundacji Feminoteka

Zespół koordynujący Projekt ,,Gender w Podręcznikach”

Iwona Chmura-Rutkowska

Maciej Duda

Marta Mazurek

Aleksandra Sołtysiak-Łuczak

 

loga

 

 

Długofalowe efekty uboczne przemocy domowej, o których nikt nie mówi

44% kobiet doświadcza rożnego rodzaju przemocy domowej. Jest to szokująco wysoki wskaźnik, stanowiący świadectwo kultury milczenia i strachu, dla której znęcanie się jest pożywką.

gettyimages-117452428-domestic-violence-kevin-curtis

Chociaż często dopiero ściskające serce i mrożące krew w żyłach historie sprawiają, że zaczynamy rozmawiać o tak osobistych i bolesnych problemach, wydaje się, że – wreszcie – wkroczyliśmy w czasy świadomości i działania.

Nadal wiele kobiet (i, co istotne, również mężczyzn) pozostaje w pułapce milczenia, strachu i szokujących skutków przemocy. Według Towarzystwa ds. Badań Zdrowia Kobiet – Society for Women’s Health Research (SWHR) prawdopodobieństwo wystąpienia przewlekłych chorób jest o 60% wyższe u kobiet dotkniętych przemocą domową niż u kobiet niemających za sobą takich przeżyć.

SWHR stworzyło poniższe wideo, aby podzielić się doświadczeniami pięciu kobiet, które musiały stawić czoła nie tylko swoim oprawcom, ale także depresji, migrenie, lękom, chorobom stawów i innym długofalowym konsekwencjom zdrowotnym.

https://youtu.be/lGeUoinIqdE

„Staram się nie tłumaczyć tego przemocą domową, bo to w pewnym sensie sprawia, ze czuję, jak gdybym dawała mu wygrać” – mówi trzydziestopięcioletnia Hilda Ochoa. „Ale tak naprawdę to własnie wtedy zaczęła się moja bezsenność”.

Najważniejszym krokiem, który musisz zrobić, jest powiedzenie lekarzowi, co Cię spotkało, i z jakimi konsekwencjami się zmagasz.

„Przemoc domowa to ogromny problem dotykający mężczyzn, kobiety i dzieci każdego dnia” – mówi dwudziestopięcioletnia Kristen Paruginog. „Nie czuj wstydu ani zażenowania, a – co najważniejsze – szukaj pomocy”.

Tekst: SARAH KLEIN

Źródło: http://www.prevention.com/health/long-term-effects-domestic-abuse

Tłumaczenie: Agnieszka Wojtczyk – wolontariuszka Feminoteki.

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG. 

logo batory

Stop gwałtom – relacja z akcji w Elblągu

Ponad sto kobiet i mężczyzn z całej Polski spotkało się we wtorek w Elblągu, żeby zaprotestować przeciwko zbyt łagodnemu traktowaniu gwałcicieli przez polski wymiar sprawiedliwości.

11012542_1081277321884221_446285088675160866_n— Akcją w Elblągu wyrażamy swoje głębokie oburzenie dla sposobu, w jaki wszelkie instytucje, które zobowiązane są do pomocy i wsparcia dla osoby pokrzywdzonej potraktowały panią Aleksandrę — mówiła Joanna Piotrowska, prezeska Fundacji Feminoteka. — Rocznie od 80 do 150 tysięcy kobiet doświadcza w Polsce różnych form przemocy seksualnej, ale na policję zgłasza się niewiele ponad dwa tysiące. Dlaczego? Kobiety wstydzą się i boją się reakcji wszystkich instytucji zobowiązanych do udzielenia im pomocy. Policjanci, prokuratorzy i sędziowie kierują się w takich sprawach stereotypami i przerzucają winę i odpowiedzialność ze sprawcy na ofiarę.

Odczytałyśmy obszerny list skierowany do prokuratury, policji i dyrekcji elbląskiego szpitala, którego sygnatariuszkami są przedstawicielki 21 organizacji zrzeszonych w Antyprzemocowej Sieci Kobiet, a pod którym podpisało się prawie 50 grup i organizacji społecznych z całego kraju oraz ponad 5000 indywidualnych osób. Treść listu można przeczytać tutaj. Po manifestacji petycja została złożona we właściwych instytucjach.

Na manifestacji była również obecna Pani Aleksandra, która za namową rodziny zdecydowała pozostać w tłumie zgromadzonych. Jej list odczytała Magdalena Dyderska z wrocławskiej Fundacji na Rzecz Równości. – Jestem ogromnie wdzięczna za to całe wsparcie. Naprawdę tego potrzebuję. Gdybym mogła to przytuliłabym każdą z uczestniczek tej akcji. Po prostu dziękuję.

11053149_1081287451883208_5212091705401392392_n– Przyjechałem tu, bo jestem oburzony. Chciałem zamanifestować swój sprzeciw przeciw zbyt niskim wyrokom kary i moje wielkie niezadowolenie z takich sytuacji w Polsce – mówił Lesław Cyrzik, jeden z uczestników manifestacji.Gwałty nie są incydentami.

Średnia kara za gwałt ze szczególnym okrucieństwem jest w Polsce najniższa i wynosi 3,3 lat. W krajach Europy Zachodniej za popełnienie takiego czynu otrzymuje się karę minimum 7 lat pozbawienia wolności.
— To jest paradoks, bo polskie prawo w tej kwestii jest bardzo dobre. W lipcu wyjdą wytyczne dla policji ws. ochrony ofiar gwałtów, takie procedury wejdą także do służb medycznych — wylicza Joanna Piotrowska. — Zostało także zmienione prawo karne jeśli chodzi o gwałt, natomiast ono nie jest realizowane. Cały czas problem jaki mamy, to problem z tym, co mają w głowach policjanci, prokuratorzy i sędziowie… Wszyscy, którzy stykają się z ofiarami gwałtów.

11693956_1081277185217568_1711872312837185953_n11046712_1081287465216540_4621884708709110877_o 11262147_1081287461883207_7528783821591707545_n 11695763_1081287475216539_6531809372023444124_n 11745864_1081287691883184_5644306779857397715_n

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Akcja została zorganizowana dzięki realizacji projektów „To nie twoja wina! Stop przemocy wobec kobiet” oraz „Antyprzemocowa Sieć Kobiet” w ramach Programu „Obywatele dla Demokracji” przy wsparciu finansowym Funduszy EOG.

banernorweskie_batory

Szokujące statystyki dotyczące przemocy wobec kobiet w Rosji

W Rosji co 40 minut umiera kobieta. Przyczyną śmierci jest pobicie przez męża lub osobę najbliższą. Rocznie z rąk najbliższych ginie ok. 14 tys. kobiet.

Dane MSW z 2008 roku pokazują, że przemoc wobec kobiet obecna jest w 25 proc. rosyjskich rodzin. Z kolei z badań organizacji społecznych wynika, że 36 tys. Rosjanek doznaje przemocy fizycznej ze strony męża lub partnera. Dwie trzecie zabójstw ma miejsce w rodzinie, w niej również dochodzi do 40 proc. wszystkich ciężkich przestępstw związanych z przemocą.

Co gorsza, jest to tylko widoczna część statystyki, ponieważ ok. 70% kobiet nie zgłasza sprawy na policję. Adwokat Marie Dawtian, działaczka na rzecz praw kobiet twierdzi, że większość Rosjanek zwraca się po pomoc średnio po dziesiątym pobiciu. Bardzo często wsparcie kobietom zgłaszającym sprawę na policję nie zostaje udzielone, nie mogą one również liczyć na zrozumienie społeczne.

Tymczasem znaczna część przedstawicieli władzy i Kościoła prawosławnego nie popiera wprowadzenia ustawy zapobiegającej aktom przemocy domowej w Rosji. Zdaniem Siergieja Iwanienko, sekretarza ds. rodziny, ochrony macierzyństwa i dzieci, w oficjalnie zawartych małżeństwach, przemoc obecna jest w ok. jednym procencie rosyjskich rodzin. Podważa on konieczność prowadzenia dyskusji na temat tego zjawiska.

Artykuł napisany przez Marlenę Kondrat, wolontariuszkę Fundacji Feminoteka

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

„NIE TO NIE” – wystawa dyplomowa Dominika Łozińskiego

Od 26.06 w krakowskim Punkcie Docelowym możemy oglądać wystawę zdjęć Dominika Łozińskiego „NIE TO NIE”. Wystawie matronuje Fundacja Feminoteka.

Autor prac skupił się na autentycznych przypadkach przemocy seksualnej. Celem wystawy jest zwrócenie uwagi na ten problem. Opisy szczególnie brutalnych przestępstw ilustrowane są zdjęciami posługującymi się oszczędnymi środkami wyrazu, pozbawionymi brutalności. Zdjęcia wraz z opisem tworzą spójną całość.

Zdjęcia można oglądać do 9 lipca. Adres: Punkt Docelowy ul. Staromostowa 1, Kraków

2

1

4

3

6

5

8

7

10

9

Przemoc wobec zwierząt jako sygnał przemocy wobec kobiet i dzieci. Relacja ze spotkania z dr Barbarą Błońską w ramach cyklu Akademia Praw Kobiet

Poruszając temat przemocy w rodzinie, nieczęsto przywiązujemy uwagę do przemocy wobec zwierząt domowych. Z punktu widzenia prawnego nie są to bowiem członkowie rodziny. Nie zmienia to faktu, iż relacje między ludźmi i zwierzętami przybierają cechy relacji między członkami rodziny, a przemoc wobec zwierząt może być zarówno sygnałem świadczącym o występowaniu przemocy wobec członków rodziny – najczęściej wobec kobiet i dzieci – jak również może stanowić element przemocy wobec osób odczuwających więź z danym zwierzęciem.11222528_10155829392520226_3109751068323357834_n

Przemoc jest zjawiskiem występującym najczęściej między osobami bliskimi. Na gruncie brytyjskim, w ramach British Crime Survey, ustalono, że w przypadku przemocy, większość ofiar przemocy domowej to kobiety, mężczyźni natomiast częściej padają ofiarami przemocy ze strony obcej osoby. Społeczne postrzeganie ryzyka przemocy nie musi pokrywać się z realnym zagrożeniem – przemocy ulicznej najbardziej boją się starsze kobiety, podczas gdy najczęściej jej ofiarami (w wyniku bójek zwaśnionych grup kibicowskich lub młodzieżowych gangów) padają młodzi mężczyźni. Starsze osoby relatywnie rzadziej padają ofiarą chuliganów, aczkolwiek tego incydenty są nieproporcjonalnie wobec skali nagłaśniane w mediach (z drugiej strony, niewiele mówi się o, niestety częściej występujących, przypadkach przemocy wobec osób starszych ze strony osób bliskich). Przemoc domowa ma charakter odmienny od przemocy ulicznej – najlepszym tego świadectwem jest fakt, że jest to jedyny obszar, w którym sprawcami przemocy są również osoby o wysokich dochodach, z wyższym wykształceniem.

O zależnościach między przemocą wobec kobiet i dzieci a przemocą wobec zwierząt mówią badania przeprowadzone w schroniskach dla ofiar przemocy w Stanach Zjednoczonych i Australii. W badaniach bez grupy kontrolnej współczynnik kobiet deklarujących, że partner znęcał się nad zwierzęciem wahał się pomiędzy 45% a 71%.  Po wprowadzeniu grupy kontrolnej – w postaci rodzin, w których nie stwierdzono przemocy wobec kobiet czy dzieci – 11x częściej kobiety doświadczające przemocy deklarowały, że partner stosował przemoc wobec zwierzęcia. W jednym z badań w grupie kontrolnej fakt znęcania się nad zwierzęciem zadeklarowało 0% badanych. Wykryta została również inna ciekawa zależność – mianowicie, w jednym z badań przeanalizowane zostały informacje o rodzinach monitorowanych ze względu na stosowanie fizycznych kar wobec dzieci. W 80% rodzin z tym problemem występowała przemoc wobec zwierząt. Wśród osób, które poza kobietami i dziećmi dręczą również zwierzęta, częściej trafiają się sprawcy gwałtów małżeńskich, innych form przemocy seksualnej oraz stalkingu.

Osoba znęcająca się nad zwierzęciem często wykorzystuje więź łączącą je z innym członkiem rodziny. Eskalacji przemocy wobec zwierząt sprzyja również poczucie bezkarności. Przemoc wobec zwierzęcia może łączyć się z niską samooceną osoby stosującej przemoc – w momencie kryzysu w związku, może być ona zazdrosna o relacje między partnerką i zwierzęciem. Przemoc wobec zwierząt może służyć również jako groźba – stosując przemoc wobec zwierzęcia, sprawca daje do zrozumienia, że nie zawaha się następnym razem użyć przemocy wobec członka rodziny. Władze niektórych amerykańskich stanów dostrzegły te zależności, i wprowadziły regulacje umożliwiające objęcie sądowym zakazem zbliżania zakaz kontaktów sprawcy przemocy ze zwierzęciem należącym do ofiary przemocy. Zdarzają się przypadki, kiedy zwierzę (najczęściej pies, ale odnotowano również przypadek kota) ginie stając w obronie maltretowanej właścicielki. Relacje między ofiarą przemocy a zwierzęciem mogą być również przyczyną komplikacji przy udzielaniu jej pomocy – nie zawsze schroniska dla ofiar przemocy gotowe są przyjmować zwierzęta.

Doświadczenie przemocy jest również czynnikiem sprzyjającym stosowaniu przemocy wobec zwierząt. Potwierdzają to badania przeprowadzone na ponad 400 dzieciach, doświadczonych do tego stopnia, że wymagały opieki psychiatrycznej. Wśród chłopców czterokrotnie częściej (w porównaniu do grupy kontrolnej złożonej z dzieci niedoświadczających przemocy) odnotowano tendencję do znęcania się nad zwierzętami. Innym czynnikiem sprzyjającym stosowaniu przemocy wobec zwierząt jest udział dzieci w polowaniach. Dlatego też w przypadku dostrzeżenia przypadku, kiedy dziecko maltretuje zwierzę, bardzo ważne jest przeprowadzenie wywiadu rodzinnego.

Eskalacji przemocy mogą sprzyjać również czynniki wynikające z systemowej, zalegalizowanej przemocy wobec zwierząt. Zespół stresu pourazowego (PTSD) – schorzenie utożsamiane z weteranami działań wojennych i ofiarami konfliktów zbrojnych, lub też osobami o innych traumatycznych przeżyciach, odnotowywane jest również u weterynarzy zmuszanych do uczestniczenia w ubijaniu zwierząt (np. bydła) podczas epidemii chorób, czy wśród osób  wykonujących badania na zwierzętach. Niezbadany jest temat PTSD wśród pracowników rzeźni czy ferm futerkowych. Wiadomo natomiast, że odnotowywane są w tych miejscach przypadki stosowania wobec zwierząt przemocy nie mającej żadnego utylitarnego sensu – innymi słowy, osoby długo pracujące w tych miejscach potrafią zadawać ból podczas czynności nie służących uśmierceniu zwierzęcia, zadawanie cierpienia staje się celem samym w sobie.

Legalność podejmowanych działań nie ma wpływu na obniżenie ryzyka wystąpienia PTSD. Może ono wystąpić u żołnierza, policjanta, czy osoby przeprowadzającej zasądzoną przez wymiar sprawiedliwości egzekucję. W przypadku pracowników rzeźni, zależność między wykonywanym przez nich zawodem a skłonnością do stosowania przemocy opisują badania przeprowadzone w australijskim Queensland, z udziałem trzech grup – pracowników rzeźni, rolników i osób niezwiązanych z rolnictwem. Za słabość tego badania można uznać ograniczenie respondentów do osób z grupy 40+ – w tej grupie odnotowuje się malejącą wraz z wiekiem skłonność do agresji. Niemniej, u pracowników rzeźni częściej niż w innych grupach występowały osoby stosujące przemoc. Nie jest również specjalnie zaskakujące, że w grupie tej najmniejszy był odsetek osób traktujących zwierzęta w sposób podmiotowy.

Dla zrozumienia wpływu, jaki istnienie rzeźni wywołuje wobec lokalnej społeczności, istotne jest przytoczenie pojęcia efektu Sinclaire’a. Pochodzi on od nazwiska Uptona Sinclaire’a, autora książki „The Jungle” (w polskim tłumaczeniu – „Grzęzawisko”), opowiadającej o warunkach pracy w ubojni oraz wpływie, jaki wywierają na występowanie przemocy w lokalnym środowisku.  W hrabstwach, w których istniały duże zakłady mięsne, odnotowywano wyższe wskaźniki przemocy domowej. Może być to związane ze zjawiskiem kulturowego rozlewania się przemocy – występowanie przemocy w formie zalegalizowanej sprzyja występowaniu zachowań przemocowych nielegalnych z prawnego punktu widzenia. Narzędziem służącym badaniu tych zależności jest Legitimate Violence Index, uwzględniający m.in. czynniki takie, jak: dopuszczanie fizycznego karania w szkołach, liczba przeprowadzonych egzekucji, liczba licencji myśliwskich czy odsetek mieszkańców należących do Gwardii Narodowej (ochotnicza armia, pełniąca rolę uzupełniającą wobec zawodowych sił zbrojnych). Wykazana została zależność między wysokimi wskaźnikami tych statystyk a liczbą odnotowanych zgwałceń. Przypadki przemocy odnotowywane są na gruncie polskim wśród osób pełniących służbę wojskową, policjantów i pracowników służby więziennej. Prelegentka odwołała się do swojego osobistego doświadczenia wizyty z grupą przypadkowo dobranych ofiar przemocy, zorganizowanego w Siedlcach. Uczestniczyło w nich 20 kobiet – były to żony policjantów, żołnierzy i funkcjonariuszy służby więziennej. Wynika to z uczenia się w pracy wzorców zachowania, w których występuje powszechne zezwolenie na przemoc. Wzorce takie przenosi się do życia prywatnego. O ile jednak wojsko, policja czy służba więzienna dysponują wewnętrznymi procedurami umożliwiającymi (z lepszymi lub gorszymi efektami) kontrolowanie przypadków nadużywania władzy, o tyle przemysł mięsny i fermy futerkowe pozostają najbardziej powszechnymi w naszym kraju instytucjami stosującymi zalegalizowaną przemoc, w których nie próbuje się niwelować negatywnych skutków społecznych wynikających z opisywanych wyżej zjawisk. Z tego względu, mając na uwadze wiedzę wyniesioną z badań amerykańskich i australijskich, zasadne wydaje się być bliższe przyjrzenie funkcjonowaniu tych instytucji – również z perspektywy zapobiegania przemocy wobec ludzi.

 

***

Autor: Michał Żakowski – student polityki społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Pracuje przy projekcie HejtStop, zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Projekt: Polska. Wolontariusz fundacji Feminoteka

logo batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

Wanda Nowicka o większej ochronie przed molestowaniem seksualnym w pracy. Relacja z Akademii Praw Kobiet

Wicemarszałkini Sejmu, Wanda Nowicka, wniosła projekt zmiany obowiązujących ustaw, mający na celu ochronę ofiar molestowania seksualnego w pracy. Projekt ten wnoszony jest u schyłku kadencji, czyli w okresie, w którym ciężko jest przepchnąć nowe ustawodawstwo.

Marszałkini uznała, że niezwłoczne wniesienie tego projektu jest istotne z dwóch zasadniczych powodów. Po pierwsze – prawa ofiar molestowania nie są obecnie należycie chronione, czego dowiodła afera dotycząca Kamila Durczoka – jak zaznaczyła marszałkini, w całej sprawie najbardziej niepokojący jest nie tyle sam fakt wystąpienia kontrowersji (i winy znanego prezentera lub jej braku), ile brak standardów reagowania w sytuacjach oskarżeń o molestowanie w tak dużej korporacji jak TVN. Od działaczek związkowych dowiedziała się również, z jakimi problemami zmagają się kobiety dochodzące sprawiedliwości w sprawach związanych z molestowaniem.

11425255_10155770968580226_4493676495353171361_nW proponowanym przez marszałkinię pakiecie proponowane są następujące zmiany:

a) Kodeks karny – kwestia molestowania w miejscu pracy ma zostać ujęta w Kodeksie karnym. Aktualnie kwestię tę reguluje Kodeks pracy. Aktualnie Kodeks karny reguluje jedynie sytuację, w której osoba, wykorzystując stosunek zależności lub krytyczne położenie, doprowadza do obcowania płciowego lub poddania się innej czynności seksualnej. W myśl zmian proponowanych przez Wandę Nowicką, karane będą również inne rodzaje molestowania, czyli np. molestowanie werbalne (np. komentarze dotyczące wyglądu czy seksualności danej osoby).

b) Ustawa o wdrożeniu niektórych przepisów Unii Europejskiej w zakresie równego traktowania (tzw. „ustawa równościowa” – ustawa ta zawiera obecnie zamknięty katalog przesłanek, które mogą być objęte przepisami o zakazie nierównego traktowania. Katalog ten ma zostać „otworzony” przez dopisanie słów „w szczególności”. Ułatwi to rozpatrywanie na gruncie ustawy równościowej kwestii molestowania, które nie zawsze rozpatrywane jest w kontekście dyskryminacji na tle płciowym. Umożliwienie rozpatrywania spraw o molestowanie na gruncie „ustawy równościowej” jest o tyle istotne, iż odnosi się ona wprost nie tylko do osób zatrudnionych na umowach uwzględnionych w Kodeksie pracy, ale również do osób świadczących pracę na podstawie umowy cywilnoprawnej. W sprawach toczących się na mocy „ustawy równościowej”, ciężar dowodu przeniesiony jest ponadto na osobę oskarżoną o popełnianie dyskryminującego zachowania.

Szczegółowe uzasadnienie oraz dokładne propozycje zmian możemy przeczytać w projekcie wniesionym przez Wandę Nowicką przy wsparciu grupy posłów SLD, TR i niezrzeszonych.

Aktualnie największym wyzwaniem jest doprowadzenie do tego, aby projektowi nadany został druk sejmowy i aby został przegłosownay jeszcze przed zakończeniem kadencji – inaczej nie będzie już procedowany. Organizacje kobiece mogą wspierać działania marszałkini poprzez wywieranie nacisku, za pośrednictwem apeli i petycji. Posłowie muszą poczuć, że uchwalenie tych zmian jest ważne.

Jak zaznaczyła, zmiany odnoszą się jedynie do rynku pracy i nie odnoszą się do sytuacji, kiedy osobą molestującą jest np. lekarz lub instruktor jazdy. Kwestie molestowania powinna regulować jej zdaniem odrębna ustawa (regulująca również przejawy molestowania w przestrzeni publicznej czy w środowisku szkolnym pomiędzy rówieśnikami), której uchwalenie w tej kadencji jest jednak nierealistyczne. Projekty zmian w ustawach procedowane są szybciej.
Celem zmian proponowanych przez marszałkinię jest przede wszystkim uregulowanie kwestii molestownaia w miejscu pracy, w odniesieniu do osób zatrudnionych na wszystkich rodzajach umów. Jak zaznaczyła, w kwestii przemocy domowej mamy już znaczący postęp w postaci Konwencji antyprzemocowej. Sądy rozpatrujące sprawy dotyczące przemocy w rodzinie, będą musiały mieć na uwadze normy kulturowe i ich wpływ na zjawisko przemocy w rodzinie, uznając tym samym jej szczególny charakter. W zakresie molestowania w przestrzeni publicznej, sprawa może zostać zgłoszona służbom porządkowym, a jeżeli mamy do czynienia z działaniem stałym – sprawca molestowania może zostać pociągnięty, na mocy Kodeksu wykroczeń, do odpowiedzialności za nękanie. Molestowanie w innych instytucjach – np. uniwersytetach – może być normowane przez wewnętrzne regulaminy. Najważniejszym jednak wyzwaniem w kontekście molestowania w przestrzeni publicznej jest wykreowanie atmosfery, w której nie będzie przyzwolenia dla upokarzających (głównie) kobiety zachowań. Aktualnie spotykamy się z sytuacjami, kiedy same ofiary molestowania traktują zaczepki na tle seksualnym jako „komplementy”. Ważna jest również edukacja dzieci – uczenie chłopców szacunku do dziewczynek, natomiast dziewczynek – asertywności i poczucia własnej wartości. Zaczyna się to – jak zauważyła jedna z osób uczestniczących w dyskusji – już na etapie przedszkola, gdzie wychowawcy skupiają się – w przypadku dziewczynek – na ich wyglądzie. Są one nagradzane za to, jak wyglądają, chłopcy zaś za to, co osiągają. Walka z problemem molestowania wymaga zatem długotrwałej pracy. Niewątpliwie jednak możemy łagodzić przejawy problemu przez odpowiednie legislacje.

Tekst napisał Michał Żakowski – wolontariusz Feminoteki.

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG. 

Szmata sama się prosi – performance

„Szmata sama się prosi” , czyli performance Julii Karwan-Jastrzębskiej.

23

Projekt „Szmata sama się prosi” oparty jest na dosłownej wizualizacji stereotypu kobiecej prowokacji za pomocą stroju, który w założeniu ma przenosić na ofiarę winę za molestowanie seksualne lub gwałt. Żadna ze znanych mi kobiet nie chciałaby tego doświadczyć i na pewno nie ubiera się codziennie rano z intencją „doproszenia się”. To nie zmienia faktu, że jeżeli do takiej sytuacji dojdzie, będzie to jej wina, niezależnie od tego, co będzie miała na sobie. Sukienka zawsze może być za krótka, za długa albo zbyt czerwona. Nie istnieje lista ubrań, które w stu procentach „uchronią nas” przed agresywnymi zachowaniami.

Zostało więc uszyte siedem sukienek, które stały się realizacją fantazmatu stroju, wysyłającego jasny przekaz – jego właścicielka domaga się i pragnie doświadczyć molestowania/gwałtu. Projekty mają charakter artystyczno-prowokacyjny, nie powtarzają krzywdzących stereotypów (szpilki, szminka i miniówka), jednocześnie zachowując klarowność przekazu. Są „nową jakością” w kulturze gwałtu. Delegitymizują każdy inny strój w kontekście przemocy seksualnej. Prowokacyjne i „dopraszające” są tylko One – Szmaty. Nic poza nimi.

Siedem dziewczyn założyło je i w ramach modowej manifestacji przeszło ulicami centrum Warszawy w niedzielę 24 maja 2015 roku.

7Przemaszerowały bez cienia strachu, „odbijając” na ten czas przestrzeń publiczną z rąk szowinistycznych komentatorów, wytrącając ją z kontekstu utartych zachowań społecznych. Nikt nie odważył się zagwizdać.

Tytułowa „Szmata” to zarówno stare ubranie, jak również jedno z najbardziej prostackich i obraźliwych określeń używanych w stosunku do kobiet.

Performance odbył się w ramach mojego dyplomu licencjackiego realizowanego w pracowni Sztuki Domeny Publicznej pod kierunkiem prof. Krzysztofa Wodiczko na warszawskiej ASP.

Modelki, jak większość z nas, doświadczyły w swoim życiu molestowania lub gwałtu. Przerażające jest, jak nietrudno było je znaleźć. Nie musiałam ich szukać – były wokół mnie, na studiach, na imprezach, czy po prostu na ulicy.

Tekst: Julia Karwan-Jastrzębska

Francuskie Muzułmanki: zakaz noszenia chust to usprawiedliwienie dla dyskryminacji

WISSOUS, Francja – Gdy pewnego dnia Malek Layouni zabrała swojego 9-letniego syna do parku rozrywki pod Paryżem, nie myślała wtedy o swoim muzułmańskim wyznaniu, ani chuście na jej głowie. Ale, jak się potem okazało, dla innych było to bardzo ważne.

Autorka: SUZANNE DALEY I ALISSA J. RUBIN

Data:26.05.2015

Źródło: New York Times

Ochroniarze zagrodzili jej drogę, gdy kierowała się na teren nadmuchiwanych zabawek na tymczasowej plaży. Jako argument podali regulamin, który zabrania wnoszenia na jego teren symboli religijnych. A to oznacza zakaz wstępu dla kobiet, które noszą chusty na głowach.

Pani Layouni nadal rumienieje ze wstydu, gdy przypomni sobie jak na oczach swoich przyjaciół i sąsiadów odmówiono jej wejścia oraz, że nie potrafiła odpowiedzieć swojemu synowi na pytanie: „Co zrobiliśmy nie tak?”.

Ponad 10 lat od wprowadzenia we Francji pierwszego prawa zakazującego noszenia burek w szkołach publicznych, nakrycia głowy muzułmańskich kobiet, od kolorowych jedwabnych chustek po czarne czadory, stały się najsilniejszymi punktami zapalnymi w trudnych relacjach między rosnącą populacją muzułmańską a resztą społeczeństwa.

Politycy głównego nurtu stale próbują wprowadzić nowe sposoby na odebranie kobietom w burkach dostępu do pracy, edukacji i życia społecznego. Często tłumaczą, że robią to dla dobra porządku publicznego oraz w imieniu laïcité, co jest francuskim terminem na separację kościoła od państwa.

Jednak krytyczne opinie mówią, że bardziej niż do promowania świeckiego państwa, zakaz noszenia burek przyczynia się do coraz szybszego wzrostu fali dyskryminacji przeciwko Muzułmanom w ogóle, a kobietom w burkach w szczególności.

Zakaz, mówią niektórzy krytycy, jest także kolejnym powodem dla Islamistów do podżegania  negatywnych nastrojów między Muzułmanami i niemuzułmańskimi społeczeństwami zachodnimi.

Jak dotąd Francja ustanowiła dwa prawa, jedno w 2004 zakazujące noszenia burek w szkołach podstawowych i średnich oraz drugie, uchwalone w 2011, zakazujące nakryć, które zasłaniają całą twarz, które co ciekawe są noszone tylko przez znikomą część francuskiej populacji.

Jednak muzułmanki we Francji, które noszą różne okrycia głowy, od szali, które są luźno zawiązane po brodą po ciasno dopasowane czepki, trochę na kształt tych, które noszą zakonnice, i które zasłaniają każdy kosmyk włosów, mówią, że ciągłe dyskusje o zakazie noszenia chust, sprawiły, że stały się celem przemocy ludzi na ulicach, którzy potrafią na nie napluć lub popychać, jeśli mają na sobie chustę.

W niektórych miastach, matkom, które noszą szale na głowie zabroniono odbierać dzieci ze szkoły lub pomagać jako opiekunka podczas szkolnych wycieczek. Nawet jedna z większych sieci sklepów dyskontowych została oskarżona o uporczywe śledzenie klientek w chustach.

Niektóre kobiety były agresywnie atakowane. Całkiem niedawno, w Toulouse, ciężarna kobieta, której włosy zakrywał szal, trafiła do szpitala po tym jak została pobita przez młodego mężczyznę, który nazwał ją „brudną Muzułmanką”.

Statystyki przygotowane przez Narodowy Instytut do Walki z Islamofobią, który jest organem nadzorującym, pokazują, że w ciągu ostatnich dwóch lat kobiety to 80% ofiar anty-muzułmańskich aktów przemocy.

To co jest najbardziej okropne w takich sytuacjach to fakt, że mają one miejsce w biały dzień i przy totalnej obojętności świadków,” powiedział Abdallah Zekri, prezydent Instytutu.

Francja, gdzie Muzułmanie stanowią około 8% populacji, już od dłuższego czasu wyraża swoje niezadowolenie z powodu Muzułmanek, które zakrywają swoje głowy, co jest standardem w świecie muzułmańskim i jest zgodne z Koranem, który uczy skromności.

Niestety na przestrzeni kilku ostatnich lat, liderzy francuskiej polityki i opinii publicznej coraz bardziej skupiają się na zakazie noszenia burek. Są motywowani przez wiele różnych czynników, między innymi przez rosnącą w siłę skrajną prawicę, która otwarcie potępia nazwane przez siebie zjawisko Islamizacji Francji oraz obecną rzeczywistość, w której dwa największe ataki w całej Francji były dziełem francuskich muzułmańskich ekstremistów, między innymi styczniowa strzelanina w siedzibie satyrycznego czasopisma Charlie Hebdo.

Najważniejsi politycy prawicy, łącznie z byłym prezydentem Nicolasem Sarkozy, chcą aby kobiety noszące burki miały zakaz wstępu na uniwersytety. Inni członkowie partii Sarkozy’ego chcieliby aby kobietom, które zakrywają swoje twarze zostały postawione zarzuty przestępstwa. Po lewej stronie sceny politycznej, mała partia forsuje prawo, które zakazuje kobietom w burkach podejmowania pracy w publicznych centrach opieki.

Nawet w socjalistycznym rządzie prezydenta François Hollande, Pascale Boistard, młodsza ministra od praw kobiet, powiedziała, że „nie jest pewna czy uniwersytety to odpowiednie miejsce do noszenia burek.”

Nils Muiznieks, komisarz ds. praw człowieka w Radzie Europy, który potwierdził w swoim raporcie z 2014 roku, że wysoka liczba ataków na kobiety w burkach to sprawa szczególnej wagi, krytykuje, jak to nazwał „zbytnie zaabsorbowanie kraju” ubiorem Muzułmanek.

“To tylko je eksponuje i stygmatyzuje,” powiedział.

Wielu francuskich urzędników broni tego zakazu. Według nich zakaz zasłaniania twarzy jest potrzebny ze względów bezpieczeństwa, dodają także, że w Belgii istnieje podobne prawo, a Holandia rozważa wprowadzenie takiego u siebie. Argumentują, że zakaz noszenia burek w szkołach, który był wynikiem incydentu, gdy 3 uczennice publicznej szkoły zostały odesłane do domu, ponieważ nie chciały zdjąć szali, które okrywały ich głowy, jest w interesie laïcité. Dodają, że jarmułki, duże krzyże oraz inne ostentacyjne symbole religijne także zostały zakazane.

Koncepcja laïcité powstała jeszcze podczas Francuskiej Rewolucji i miała na celu zmniejszenie wpływu Kościoła Rzymskokatolickiego na sprawy państwa.

Niedawno, eksperci stwierdzili, że ten konflikt stał się wezwaniem dla prawicy, która przyjęła nakrycia głowy Muzułmanek jako swoją broń w walce o francuską tradycję, którą, w opinii wielu, chce zniszczyć rosnąca w siłę muzułmańska społeczność.

Mimo, że Francja coraz silniej opowiada się za restrykcjami odnoście religijnych nakryć głowy, to najnowsze prawo zakazujące także zasłaniania twarzy, okazało się bardzo problematyczne. Niektórzy kwestionują praktyczne podstawy tego przepisu, bo tylko bardzo mały ułamek francuskich muzułman stosuje takie zakrycia – nie więcej niż 2 tys., a możliwe nawet, że tylko 500, z czego część to konwertyci.

Trzy lata od kiedy ten zakaz wszedł w życie, nałożono około 1 tys. grzywn, które sięgają nawet 150 euro. Wydaję się, że jest kilka kobiet, które nawet lubią podjudzać policję. Jedna z nich ponad 80 razy otrzymała karę pieniężną. Część kobiet płaci sama. Część korzysta z funduszu założonego przez zamożnego algierskiego biznesmena specjalnie na potrzeby opłacania wszelkich mandatów tego typu.

Tymczasem, badacze informują, że część Francuzek, których wiara zobowiązuje je do całkowitego zakrycia ciała, ze strachu nie wychodzą z domu, boją się wyjść na ulicę.

“To jest najgorszy z możliwych scenariuszy,” mówi Naima Bouteldja, która opracowała dwa raporty w tej sprawie dla organizacji non profit Fundacja Otwarte Społeczeństwo, która działa na rzecz praw człowieka. „To prawo nie ratuje kobiet, ono je więzi.”

Wielu muzułmańskich Francuzów drwi z tych zakazów mówiąc, że bogate turystki z Bliskiego Wschodu w pełnych zakryciach twarzy i torbach z luksusowych sklepów w rękach, jakoś mogą przechadzać się po Champs-Élysées lub spędzać wakacje na Côte d’Azur bez żadnych problemów z policją.

Uważają także, że ciągłe debatowanie na temat zakrywania głowy przez kobiety sprawiło, że wielu ludzi już nie wie co jest legalne, a co nie.

W Méru, na północ od Paryża, od 18 miesięcy matki, które noszą burki nie mogą być opiekunkami podczas szkolnych wycieczek. Nie mogą także pomagać w wakacyjnych imprezach dla dzieci, które często połączone są z chrześcijańskimi świętami.

Ouassila Arab, 34-letnia matka, która dostała zakaz udziału w takich wydarzeniach, powiedziała, że pierwsza kobieta, która dostała zakaz wejścia na teren szkoły pracowała przy organizacji bożenarodzeniowego przyjęcia. Sprawa obecnie znajduje się w sądzie.

“Francja nie miała nic przeciwko nam, gdy nas potrzebowali,” powiedziała pani Arab, która wychowała się w Méru, i której ojciec przyjechał tutaj z Algierii aby pomóc budować drogi. „Teraz nie są już tacy chętni.”

Pani Arab mówi, że zaczęła zakrywać swoje włosy, gdy jako 20latka stawała się coraz bardziej wierząca. Ale tak jak wiele innych zakrytych kobiet, mówi że przyszło jej zapłacić za tę decyzję. Miała duże trudności w znalezieniu pracy, a teraz dojeżdża godzinę do Paryża, gdzie pracuje jako sekretarka w założonej przez muzułmanów firmie budowlanej.

Zakryte kobiety – tak jak każdy inny, kto nosi widoczne symbole religijnej przynależności – mają oficjalny zakaz pracy w publicznym sektorze z powodu pierwotnego prawa laïcité. Jednak budzi to poważne zastrzeżenia, bo jak się okazuje zakaz ten ma bardzo destrukcyjny wpływ na Muzułmanki.

W ostatnią niedzielę, grupa młodych Muzułmanek uczęszczających na comiesięczne spotkania religijno-moralne, spotkała się w mieszkaniu w Montreuil na przedmieściach Paryża, aby przedyskutować sprawę zakrywania głowy i ciała. Prywatnie wszystkie noszą burki, ale zdecydowana większość mówi, że czują, że jest to w ich obowiązku ściągać je w miejscu pracy, niektóre przebierają się w samochodach.

Na spotkaniu były także kobiety, które pracują w finansach, marketingu, a także jedna farmaceutka, optyczka i dietetyczka. Wiele z nich mówi, że starało się znaleźć pracę w burkach, ale pracodawcy byli niechętni, gdy zobaczyli je na żywo.

33-letnia inżynierka z innej dzielnicy przedmieścia Paryża powiedziała, że przez lata nie miała odwagi aby zakryć włosy w miejscu pracy, ale wreszcie po 10 latach zdecydowała się to zrobić pracując w dużej firmie budowlanej.

Okazało się to “bardzo, bardzo trudne,” powiedziała.

Jej szef wspierał ją, ale podkreślał, że powinna nosić „ładne” i „kolorowe” chusty, które nie będą zasłaniały jej szyi. Niektórzy spośród współpracowników przestali z nią rozmawiać. Kilkoro poszło do jej szefa, aby powiedzieć, że nie powinna „reprezentować firmy”.

“Jestem przekonana, że chcą abym wyleciała,” mówi.

W obronie zakazu zakrywania się na tymczasowej plaży, Richard Trinquier, mer Wissous, powiedział w sądzie, że w ten sposób stara się chronić francuską zasadę świeckości.

Francuskie gazety informują, że mer, który jest członkiem centroprawicowej partii Sarkozy’ego U.M.P., powiedział, że wzrost obecności symboli religijnych w życiu publicznym stał się “przeszkodą dla życia społecznego.” Trinquier odmówił wywiadu.

Sędzia w sprawie z Wissous, nie zgodził się z tym stwierdzeniem i plaża została otwarta dla Pani Layouni. Jednak te wydarzenia wpłynęły na nią bardzo negatywnie, ponieważ podzieliły jej przyjaciół na tych, którzy ją wspierają i na tych, którzy są przeciwko.

“Mój mąż powiedział, że straciłam moją wewnętrzną pozytywną energię,” powiedziała pani Layouni wzdychając. W następstwie wyroku sądu, małżeństwo, które posiadało herbaciarnię w Wissous, spostrzegło, że ich biznes zaczął podupadać. Ostatecznie zamknęli herbaciarnię w tym roku i przenieśli się do sąsiedniego miasta.

Badania w Paryżu przeprowadziły Aya Kordy i Laure Fourquet.

Źródło: The New York Times

Tekst tłumaczyła: Agata Skowrońska, wolontariuszka Feminoteki.

logo batory

 

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

SAFA. Nie okaleczajcie mnie | Fakty o Female Genital Mutilation | Fundacja Kwiat Pustyni

safa

SAFA. Nie okaleczajcie mnie
Autorka: Waris Dirie
Świat Książki, 2015

Książka pod matronatem Feminoteki

 

Okaleczenie kobiecych narządów płciowych (ang. Female Genital Mutilation, FGM) jest destruktywnym zabiegiem, podczas którego damskie genitalia są częściowo lub całkowicie wycinane lub kaleczone. Najczęściej dokonuje się tego zabiegu przed okresem dojrzewania, głównie w wieku 4 – 8. Ostatnio coraz częściej poddaje się temu również kilkudniowe, -tygodniowe lub –miesięczne dzieci.

FGM praktykowane jest głównie w północno – wschodniej i zachodniej Afryce. Jednak występuje również na Bliskim Wschodzie, w południowo – wschodniej Azji i wśród imigrantów w Europie. Według szacunków Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na świecie jest 150 milionów kobiet dotkniętych FGM. Tylko w Europie liczba okaleczonych lub zagrożonych dziewczynek i kobiet wynosi 500 000.
FGM jest zazwyczaj wykonywane przez profesjonalne „obrzezające”- kobiety cieszące się dobrą reputacją w swoich grupach społecznych, ale też przez tradycyjne położne i okazyjnie przez uzdrowicieli, golibrody lub pielęgniarki czy lekarzy. FGM jest zazwyczaj wykonywane bez znieczulenia i w katastrofalnych warunkach higienicznych. Używa się m.in. noży, brzytew, żyletek czy kawałków potłuczonego szkła.
Waris Dirie urodziła się w 1965 roku w nomadzkiej rodzinie żyjącej na somalijskiej pustyni nieopodal granicy z Etiopią. W wieku pięciu lat została siłą poddana nieludzkiemu zabiegowi okaleczenia narządów płciowych. Ten okropny zabieg jest wciąż stosowany w wielu krajach świata – zarówno przez muzułmanów, jak i chrześcijan. Według danych ONZ każdego dnia FGM dotyka ponad 8 000 dziewczynek.
W wieku trzynastu lat, w wyniku nacisków na poślubienie mężczyzny, który mógłby być spokojnie jej dziadkiem uciekła z ojczyzny. Po odważnej „dezercji” i wielu perypetiach trafiła do Londynu, gdzie początkowo pracowała jako sprzątaczka, a potem w McDonald’ s. Własnie tam Dirie została dostrzeżona przez bardzo popularnego fotografa, Terence Donovana, który uchylił jej furtkę do światowej sławy modelingu. Poza tym wystąpiła również w przygodach Jamesa Bonda “W obliczu śmierci” z Timothym Daltonem w roli głównej.
Kilka lat później Dirie zdecydowała się poświęcić się walce z FGM na świecie. W 1996 roku Sekretarz Generalny ONZ, Kofi Annan, mianował Waris Dirie Specjalną Ambasadorką ONZ do spraw eliminacji FGM.
W 1997 roku została wydana pierwsza książka autorstwa Waris Dirie – „Kwiat pustyni”, która szybko zyskała miano światowego bestselleru. W międzyczasie została opublikowana w 65 licencjonowanych edycjach i wygrywała rankingi bestsellerów w wielu krajach. Ponadto Dirie napisała również książki pt.:
– „Córka nomadów”
– „Przełamać tabu”
– „List do matki: wyznanie miłości”
– „Czarna kobieta, biały kraj”
„Safa”  – mała Safa pochodzi ze skrajnie biednej rodziny w Dżibuti. Wychowana w slumsie, została wybrana do roli małej Waris Dirie w ekranizacji światowego bestselleru Kwiat pustyni.
Dramatyczna scena brutalnego obrzezania dziewczynki doprowadza do łez ludzi w kinach na całym świecie. Ale tak naprawdę Safa nie została obrzezana. Waris Dirie jest więc tym bardziej przerażona, gdy dowiaduje się, że dziewczynka wkrótce ma być okaleczona. I robi wszystko, by uchronić ją przed straszliwym losem.
Gdy Waris Dirie pierwszy raz spotyka małą Safę ze slumsu w Dżibuti, powracają bolesne wspomnienia z jej własnego dzieciństwa. Ale czuje też ulgę: dziewczynka, która ma zagrać w ekranizacji jej historii, Kwiecie pustyni, jest jeszcze nietknięta. Tym większe jest przerażenie Waris, gdy dowiaduje się, że rodzice dziewczynki honorarium za jej udział w filmie chcą przeznaczyć właśnie na obrzezanie córki. Dla Waris to oczywiste: trzeba dziewczynkę za wszelką cenę uchronić przed okaleczeniem. Zawiera z rodzicami umowę: jej fundacja Kwiat Pustyni zadba o to, by Safa otrzymała wykształcenie i będzie wspierać jej bardzo biedną rodzinę aż do uzyskania przez dziewczynkę pełnoletniości.
Cztery lata po ukończeniu pracy nad filmem Waris odwiedza Safę i jej rodzinę w Dżibuti i stwierdza, że mimo umowy Safie nadal grozi poważne niebezpieczeństwo. Książka opowiada o walce Waris o Safę oraz o związanych z tym przygodach samej dziewczynki – od momentu jej udziału w castingu, przez wystąpnienie w filmie i wydarzeniach po podpisaniu przez Fundację Kwiat Pustyni umowy z jej rodzicami zabraniającej jej obrzezania, m.in. szkole, czy też wycieczce do Europy, podczas której zrodził się pomysł rozpoczęcia kampanii na wielką skalę w celu uratowania większej również innych dziewczynek.
W 2002 roku Waris Dirie wraz ze swoimi najbliższymi współpracownikami, Joanną Jasik i Walterem Lutschingerem otworzyła Fundację Waris Dirie, aby wspierać swoją działania przeciwko FGM. W 2010 roku fundacja ta została przemianowana na Fundację Kwiat Pustyni, aby odzwierciedlić nowy, szerszy wymiar walki przeciwko FGM.
Obecnie międzynarodową siedzibą Organizacji jest Wiedeń. Poza tym biura regionalne znajdują się w: Polsce, Niemczech, Szwajcarii, Holandii, Monako, Francji, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Szwecji, Dżibuti i Sierra Leone. Zespół Fundacji składa się z kobiet i mężczyzn uznających równość płci, prawa człowieka, a wszyscy wspólnie podzielają myśl przewodnią Waris Dirie: KONIEC OKALECZANIA KOBIECYCH NARZĄDÓW PŁCIOWYCH.
Kluczowe aspekty działania Fundacji Kwiat Pustyni:
– Podnoszenie świadomości: poprzez warsztaty, seminaria, szkolenia, konferencje, prezentacje, akcje charytatywne, kampanie internetowe itd.
– Działania prewencyjne: poprzez takie projekty, jak „Ocal mały Kwiat Pustyni”, które mają na celu ochronę dziewczynek w Afryce przez FGM
– Naprawianie szkód: poprzez nasze Centra Kwiat Pustyni próbujemy pomóc ofiarom FGM odzyskać tyle radości z życia i pewności siebie, na ile to możliwe.

W 2002 roku nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, że te brutalne tortury są praktykowane wśród imigrantów w Europie. Waris Dirie i jej świeżo założony zespół Fundacji Kwiat Pustyni postanowili wspólnie z młodymi dziennikarzami z Europy i Afryki rozpocząć tajne badania wśród wspólnot afrykańskich na terenie Europy. Raport zawierał 4000 stron twardych faktów. Potem Waris Dirie zdecydowała się, z pomocą londyńskiego wydawnictwa Virago Books opublikować w 2005 roku książkę „Przełamać tabu”. Utwór został przetłumaczony na wiele języków oraz opublikowany w licznych krajach świata.
Publikacja zarówno książki, jak i wyników badań przyniosła skutki. W międzynarodowych mediach rozgorzała dyskusja na temat 500 000 kobiet dotkniętych FGM w Europie, które nie mają odpowiedniej opieki ani nie są edukowane w zakresie zaprzestania tych praktyk. FGM stało się nagle nie tylko problemem Afryki, ale również Europy. Pierwszy raz w historii UE włączyła FGM do swojego porządku obrad 6. lutego 2006, kiedy to zaproszono Waris Dirie i zespół Fundacji Kwiat Pustyni do zaprezentowania wyników ich badań podczas posiedzenia Rady Unii Europejskiej. Ministrowie europejscy byli zszokowani i obiecali podjąć natychmiastowe działania. Niemal wszystkie europejskie państwa wdrożyły lub zaostrzyły regulacje prawne oraz zainicjowały kampanie przeciwko temu przestępstwu.

11. września 2013 roku Fundacja Kwiat Pustyni we współpracy z berlińskim szpitalem Waldfriede otworzyła w Berlinie pierwsze Centrum Kwiat Pustyni zajmujące się holistycznym leczeniem ofiar FGM obejmującym m. in. operacje rekonstrukcyjne, leczenie ginekologiczne, urologiczne i psychologiczne dla pacjentek. Ponadto Centrum Kwiat Pustyni oferuje warsztaty i programy edukacyjne dla społeczności afrykańskich, pracowników medycznych, nauczycieli, działaczy, pracowników opieki społecznej, organizacji pomocy rozwojowej, gmin miejskich i organizacji pozarządowych.

Fundacja Kwiat Pustyni poprzez Program Adopcyjny Kwiat Pustyni chroni małe dziewczynki przed okaleczaniem ich narządów płciowych. Pierwszą uczestniczką projektu była wspomniana już Safa. Umowa z jej rodzicami gwarantuje, że Safa nie zostanie okaleczona. Fundacja Kwiat Pustyni wspiera jej rodzinę comiesięcznymi dostawami żywności, nafty i opłaca szkołę Safy. Pediatra, dr Emma Acina regularnie kontroluje jej stan zdrowia. Projekt pilotażowy zainicjowany został w 2009 roku.
Dzięki umowom z ich rodzicami małe Kwiaty Pustyni są chronione przed FGM i przymusowymi małżeństwami, co jest sprawdzane regularnie. Dziewczynki uczęszczają do szkoły, przechodzą systematyczne badania wykonywane przez naszych lekarzy, są szczepione, a jeśli któraś zachoruje zapewniamy jej lekarstwa. Ich matki również otrzymują comiesięczne wsparcie finansowe z Fundacji Kwiat Pustyni. Ponadto wszystkie dziewczynki otrzymują podręczniki, przybory oraz odzież szkolną. Często zdarza się, że pójście do szkoły nie jest dla dziewczynki możliwe, bo ich rodzice nie mają pieniędzy na artykuły i odzież do szkoły.
Dajemy tym dziewczynkom szansę na zabezpieczenie przyszłości. Zdrowie, fizyczna integralność i edukacja są najważniejsze, aby móc prowadzić niezależne i szczęśliwe życie.
W 2014 roku udało się ocalić ponad 1 000 dziewczynek. Zainteresowanie programem jest bardzo duże. Rodziny licznie zgłosiły się do udziału w nim. Niestety, wiele z nich nie może uzyskać wsparcia ze względu na brak sponsorów. Mamy nadzieję, że organizaowane przez Fundację kampanie przyczynią się do wzrostu liczby osób chcących uchronić kolejne dziewczynki przed FGM. 

Fakty
* 500 000 dziewczynek i kobiet żyjących w UE jest dotkniętych lub zagrożonych FGM.
* 75 000 z nich żyje w Wielkiej Brytanii, 65 000 we Francji, 30 000 w Niemczech.
* Ofiary to imigrantki, których rodzice „zabrali” tę praktykę ze sobą opuszczając ojczyznę.
* Pomimo, że FGM jest zabronione pośrednio lub bezpośrednio w większości krajów Europy, prawa te są albo niekompletne, albo nie są egzekwowane. Jedynym państwem, w którym zostało wszczęte postepowanie sądowe w kwestii FGM jest Francja.
* Większość państw europejskich prawie nie inwestuje w szkolenia podnoszące świadomość oraz dochodzenia.
* Nie istnieją skuteczne środki przeciwko FGM stosowane na skalę międzynarodową. Wszystkie starania odbywają się w granicach państw i ogromnie różnią się od siebie natężeniem. FGM wciąż nie jest postrzegane za problem Europy.
* Podejście zarówno służby zdrowia, jak i władz w stosunku do ofiar jest zazwyczaj nieodpowiednie. Wciąż panuje ignorancja.
* Niemal w żadnym kraju Europy FGM nie jest częścią szkoleń zawodowych dla lekarzy, pielęgniarek, położnych, czy pracowników pomocy społecznej.
* Żadne europejskie państwo nie akceptuje zagrożenia obrzezaniem kobiecych narządów płciowych, jako wyraźny powód do przyznania azylu.

Wójcicki: Słowa też gwałcą”, czyli wirtual kontra real

„Słowa też gwałcą”, czyli wirtual kontra real

Tekst: Łukasz Wójcicki

Fundacja Feminoteka wypuściła ostatnio dwa spoty filmowe zrealizowane we współpracy ze studiem DYNKS, w których kobiety przytaczają seksistowskie, mizoginiczne czy pełne przemocy cytaty, jakie usłyszały kiedyś od mężczyzn pod swoim adresem. Po opublikowaniu pierwszego z nich w sieci, wylało się morze pomyj pod adresem kobiet, które wzięły udział w filmie. Piszę „pomyj”, bo nie były to słowa uznania za odwagę dla uczestniczek spotu, ani za wysiłek, jaki został włożony w jego powstanie. I tak, jak można docenić krytykę, która z szacunkiem odnosi się do krytykowanego podmiotu, tak komentarze w internecie są nienawistne, brutalne i kipiące pogardą.

Na szczęście, łatwo te komentarze zdyskredytować, bo w internecie można napisać wszystko i bez konsekwencji opluwać ludzi. Gdy jesteśmy anonimowi/ anonimowe albo gdy od realności odgradza nas ekran laptopa, z lekkością motylka nam przychodzi obrażanie innych i szydzenie z wartości, które inni/inne reprezentują. Dlaczego tak się dzieje? Maja Trzop, na łamach miesięcznika „Charaktery” pisze o tym, że anonimowość w internecie to: “ […]przeświadczenie o możliwości przybrania na czas korzystania z sieci fikcyjnej tożsamości. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, iż człowiek przebywający w zaciszu swojego mieszkania i z jego bezpiecznego zakątka ma pokusę pozostania bezkarnym, nieuchwytnym, nie ponosząc konsekwencji za swoje słowa i czyny. W Internecie możemy przedstawić zupełnie inny obraz siebie. Z drugiej strony nie chodzi jedynie o kłamstwo. Zależy nam także na możliwości bycia szczerym do bólu. Wypowiadaniu swoich myśli bez cenzury narzucanej nam przez zgorszone spojrzenia innych. W Internecie najgorsze, z czym możemy się w takiej sytuacji spotkać to tak zwany <hejt>”.

I właśnie o „hejcie” tu mówimy. W sieci łatwo być mocnym/mocną w gębie, łatwo wypłukać sobie usta nienawistnymi, seksistowskimi, mizoginicznymi komentarzami. Wystarczy klawiatura i kliknięcie „publikuj”. Ale nikt z tych krzykaczy i krzykaczek, wi-fi-lozofów  i praktyczek stałego łącza nie ma za grosz odwagi, żeby wypowiedzieć wszystkie obelżywa słowa tym kobietom w twarz. Ba! Nie ma odwagi, żeby przyjść do Feminoteki i powiedzieć to głośno, skonfrontować się z realnymi osobami. Dlaczego? Bo zrobiliby i zrobiłyby w gacie, jeśli nie ze strachu przed konsekwencjami, to z zażenowania nad samymi sobą. Wystarczy, żeby usłyszeli i usłyszały swoje prostackie słowa na głos. Dziecinnie łatwo jest napisać: „Prezydent chuj!”, nie ma problemu, ale mieć odwagę, żeby pójść na Wiejską i powiedzieć mu to w twarz, to już inna para kaloszy.

Przez to, że internet zeżre wszystko jak świnia z koryta, w ogóle się nie liczymy z prymitywnymi komentarzami. Szkoda czasu na ich czytanie. Wszystkie osoby, które z taką łatwością opluły kobiety ze spotów Feminoteki, nie mają za grosz odwagi, której nie zabrakło uczestniczkom filmików.

Mechanizm pojawiania się mizoginicznych, uprzedmiotawiających kobiety komentarzy jest bardzo prosty. Tym osobom, które je publikują wydaje się, że są przenikliwe i inteligentne, tym czasem są prymitywne i zwyczajnie głupie. W tak patriarchalnym, skostniałym i normatywnym społeczeństwie jak nasze, każde podważenie normy płci, pokazanie jej  krzywdzącego i bezsensownego wpływu, każde naruszenie społecznego tabu, w szczególności tego dotyczącego płci i seksualności, powoduje lawinę krytyki. Najbardziej oburzeni są faceci, bo formułowanie pojęcia „kultury gwałtu” godzi w odwieczne status quo mężczyzny w zmechaconym od maskulinizmu świecie. Wiele kobiet im wtóruje. Przerażone innym porządkiem świata, nie potrafiąc sobie wyobrazić życia bez męskiej dominacji, chwytają za tarczę backlashu, osłaniając się przed ostrzem emancypacji. Na szczęście, proces przechylania się szali z tradycyjnej na równościową już się rozpoczął i żaden ogr z konserwy go nie zatrzyma.

Niestety, na tym etapie cywilizacyjnym, musimy się pogodzić z faktem, że w internecie grasuje armia trolli i nie ważne, czy temat dotyczy molestowania, czy drugiej linii metra, wszystko zaleją słownym szambem, bo nie mają zbyt więcej do zaoferowania światu. Dlatego, dziewczyny, nie przejmujcie się, i róbcie swoje bo to cholernie ważne, mądre i potrzebne!

Łukasz Wójcicki – współzałożyciel grupy mężczyzn Głosy przeciw przemocy”, w ramach projektu „Kobiety i mężczyźni, chłopcy i dziewczęta RAZEM przeciw stereotypom płciowym” koordynuje działania dotyczące tworzenia Sieci Mężczyzn przeciwko stereotypom płciowym.

„Jak edukować by zwalczać przemoc?” polecamy tekst Agnieszki Sosińskiej w „Niebieskiej Linii”

W najnowszym numerze dwumiesięcznika „Niebieska Linia” znajdziecie cały dział poświęcony nastolatkom.

Szczególnie polecamy tekst Agnieszki Sosińskiej z zespołu Feminoteki, zatytułowany „Jak edukować by zwalczać przemoc”? Tekst jest oparty o wyniki badań opublikowanych przez Feminotekę w poradniku dla nauczycieli „Bądź bezpieczna w sieci”. To nie tylko dane i badania, ale też praktyczne pomysły na rozwiązania dla nauczycieli. Jak rozmawiać z uczniami o przemocy? Jak współdziałać z rodzicami? Jak zbudować zaufanie by móc wspierać uczniów gdy dochodzi do konfliktów? I co wspólnego z przemocą mają nowe media? Przeczytajcie tekst by dowiedzieć się więcej!

Agnieszka Sosińska jest socjolożką, badaczką i edukatorką. Pracuje z młodzieżą, prowadzi treningi i warsztaty. W Feminotece koordynuje projekt edukacyjny dla młodzieży „Dziewczyny mierzą wysoko” i pracuje w telefonie zaufania dla kobiet doświadczających przemocy.

Poradnik dla nauczycieli „Bądź bezpieczna w sieci” można bezpłatnie zamawiać, pisząc na adres: [email protected]

 

10 rzeczy, które mogą zrobić mężczyźni, aby przeciwdziałać przemocy wobec kobiet

1. Nie traktuj tego jako „kobiecego” problemu. To także TWÓJ problem! Niezależnie od wieku, twojego wykształcenia i zawodu. Większość sprawców przemocy to mężczyźni, ale jeszcze więcej mężczyzn to potencjalni świadkowie – osoby, które mogą i powinny reagować. Nie bądź bierny!

2.  Jeśli twój brat, przyjaciel, kolega, znajomy stosuje przemoc wobec swojej partnerki lub wypowiada się o kobietach w sposób urągający ich godności – nie udawaj, że tego nie widzisz. Porozmawiaj z nim. Jeżeli nie jesteś pewien w jaki sposób zareagować, pogadaj o tym z kimś komu ufasz.

3. Zastanów się nad swoim własnym zachowaniem. Zastanów się, czy zdarzyło Ci się powiedzieć lub zrobić coś, co mogło kogoś skrzywdzić. Jeśli usłyszysz, że zachowałeś się nie w porządku – nie przyjmuj postawy obronnej, ale zastanów się dlaczego tak się stało. Wiele krzywdzących zachowań wynika z braku refleksji. Pracuj nad sobą – wyjdzie to na dobre tobie, i twojemu otoczeniu!

4. Jeśli podejrzewasz, że kobieta, którą znasz jest ofiarą przemocy – porozmawiaj z nią, zapytaj czy nie potrzebuje pomocy.

5. Jeśli stosujesz przemoc – psychiczną, fizyczną czy seksualną – wobec kobiet, lub zachowywałeś się tak w przeszłości – poszukaj profesjonalnego wsparcia. Pomoże Ci to w kontrolowaniu twoich zachowań. Zrób to TERAZ.

6. Wspieraj działalność kobiet na rzecz przeciwdziałania jakimkolwiek formom przemocy. Poszukaj organizacji, w której potrzebne są ręce do pracy. Wspieraj działania, których celem jest solidaryzowanie się z ofiarami przemocy i dążenie do zmian. Zachęcaj do tego innych mężczyzn!

7. Powiedz zdecydowane „nie” homofobii! Przemoc skierowana w stronę gejów i lesbijek powiązana jest z seksizmem. Geje postrzegani są jako „niemęscy”, a lesbijki jako „te, które nie znalazły właściwego mężczyzny”. Przemoc wobec homoseksualistów stanowi w oczach osób, które ją stosują narzędzie do ustawienia ich we „właściwej” roli.

8. Dowiedz się więcej na temat stereotypów płciowych. Poczytaj książki, znajdź artykuły, filmy, audycje. Poszukaj kursów na temat przemocy, nierówności płciowych, feminizmu i różnych zagadnień genderowych. Przemoc nie jest dziełem zdeprawowanych jednostek – wzorce kulturowe sprzyjają utrwalaniu określonych zachowań. Dowiedz się o tym, rozmawiaj z innymi.

9. Nie płać za seksizm! Nie kupuj magazynów, filmów, muzyki powielających obraz kobiet jako „lalek”, „szmat” czy innego rodzaju dodatków do „prawdziwej” męskości.

10. Rozmawiaj z młodymi chłopakami o tym, w jaki sposób wchodzić w dorosłość bez powielania zachowań krzywdzących kobiety. Wspieraj działania na rzecz rozwoju edukacji antyprzemocowej w najmłodszych grupach wiekowych. Im wcześniej nauczymy mężczyzn szacunku dla kobiet, tym mniejsza będzie skala przemocy!

 

Źródło: http://viralwomen.com/post/10_things_men_can_do_to_prevent_gender_violence

Tłumaczenie i opracowanie: Michał Żakowski

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

Słowa też gwałcą – kampania Feminoteki przeciwko „kulturze gwałtu”

85% kobiet w Polsce doświadczyło molestowania w przestrzeni publicznej. Średnia wieku pierwszego doświadczenia molestowania to 12 lat – wynika z badania przeprowadzonego przez Hollaback! Polska w 2012 roku.
Spot ma pokazać, że także słowa składają się na to, co nazywane jest „kulturą gwałtu”, która sprawia, że przemoc seksualna jest trywializowana i lekceważona, a kobiety boją się i wstydzą o niej mówić.

Każda z występujących w spocie kobiet wypowiada słowa, które usłyszała pod swoim adresem. Słowa, które uprzedmiotawiają, wykluczają, przekraczają granice intymności, ranią. To, co nazywane jest „kulturą gwałtu i pokazuje, że to zjawisko jest powszechne także w Polsce. I zaczyna się od najmłodszych lat, gdy dziewczynki, skarżąc się na przekraczanie ich granic, słyszą, że to „końskie zaloty”, gdy mówi się nam, że nie mamy poczucia humoru, gdy nie śmiejemy się z seksistowskich dowcipów, czy dowcipów o gwałtach..

Spot zrealizowany przy współpracy ze studiem DYNKS. Gorąco dziękujemy wszystkim kobietom, które miały dowagę wziąć w nim udział.
UWAGA! Spot zawiera wulgaryzmy.

Fundacja Feminoteka od 2009 roku prowadzi telefon interwencyjny oraz bezpłatne porady psychologiczne i prawne dla kobiet doświadczających przemocy, w tym przemocy seksualnej.

 


Spot zrealizowany w ramach programu Obywatele dla Demokracji, finansowanego z Funduszy EOG oraz w ramach Programu PL14 „Przeciwdziałanie przemocy w rodzinie i przemocy ze względu na płeć”, współfinansowanego z Funduszy Norweskich. Operatorem Programu było Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej.
to nie twoja wina

NARESZCIE! Polska formalnie ratyfikowała konwencję antyprzemocową

27 kwietnia 2015 r.  – tego dnia Polska formalnie ratyfikowała konwencję antyprzemocową.

Konwencja Rady Europy została uchwalona w 2011 r. w Stambule. Ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji. Zwraca m.in.uwagę  na fakt, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a walka ze stereotypami i dyskryminacją sprawiają, że przeciwdziałanie przemocy jest skuteczniejsze.

Polska podpisała ją w grudniu 2012 r. W kwietniu 2014 r. rząd podjął uchwałę ws. przedłożenia jej do ratyfikacji i przyjął projekt odpowiedniej ustawy. Sejm uchwalił ją w lutym 2015, a Komorowski podpisał ją 14 marca. 13 kwietnia podpisał ratyfikację, a od 27 kwietnia, kiedy zostały złożone dokumenty ratyfikacyjne, jesteśmy formalnie 18. państwem, które ratyfikowało konwencję o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowe. Zapisy traktatu zaczną nas obowiązywać 1 sierpnia.

Od samego początku Feminoteka i wiele innych organizacji domagało się jak najszybszej jej ratyfikacji. Cel został osiągnięty. Teraz czas na realizację zapisów zawartych w Konwencji.

 

Podpisana przez Bronisława Komorowskiego konwencja (Fot. Krzysztof Miller / Agencja Gazeta)
Podpisana przez Bronisława Komorowskiego konwencja (Fot. Krzysztof Miller / Agencja Gazeta)

 

O przemocy ciąg dalszy – relacja ze spotkania z Renatą Durdą pt. „Świadek przemocy w bliskich relacjach. Co robić, aby nie zaszkodzić sobie i innym?” w ramach Akademii Praw Kobiet

Relacja ze spotkania z Renatą Durdą pt. „Świadek przemocy w bliskich relacjach. Co robić, aby nie zaszkodzić sobie i innym?” w ramach Akademii Praw Kobiet

Relacjonuje Klaudia Lewandowska – wolontariuszka Feminoteki.

„Zagrożenie moralne nie polega na tym, że moglibyśmy stać się ofiarą, lecz na tym, że moglibyśmy stać się sprawcą lub gapiem.” Timothy D. Snyder

 

Jak reagować na przemoc?

Musimy znaleźć w sobie odwagę, by to zrobić, ale także pamiętać, aby „włączyć” rozsądek i nie zaszkodzić sobie i innym.

marchewka

Obecnie odchodzi się od nazewnictwa typu ,,ofiara przemocy” i „sprawca”. Te słowa zastępuje się mniej wartościującymi – „osoba doznająca przemocy w rodzinie” oraz „osoba stosująca przemoc”. Niestety w codziennej gonitwie używamy skrótów, które szufladkują ludzi w określonych rolach.

 

W mediach temat przemocy poruszany jest coraz częściej. Niestety zazwyczaj kończy się na opowiadaniu, jak wiele w tym obszarze się zdziałało, ale nie idą za tym konkretne, przynoszące efekt działania. Aby reagować skutecznie, należy najpierw przyjrzeć się zjawisku przemocy. Renata Durda porównała pozytywne działania do dużej marchewki z popularnego mema zamieszczonego poniżej. To właśnie o nich nam opowiedziała.

 

Czym jest przemoc?

Czy potrafisz odpowiedzieć na to pytanie? Okazuje się, że nawet prawnicy w opisach aktów przemocy popełniają rażące błędy, przykładowo przyrównując pobicie do małżeńskiej szarpaniny, jakby było to wzajemne działanie.

 

Przemoc definiuje się  jako sprawowanie władzy i kontroli poprzez zamierzone, wykorzystujące przewagę sił działanie przeciw członkowi rodziny, naruszające prawa osobiste, powodujące cierpienie i szkody oraz naruszające zdolność do samoobrony.

 

Przemoc w liczbach

Źródło: prezentacja Renaty Durdy dostępna online - http://slideplayer.pl/slide/807328/
Źródło: prezentacja Renaty Durdy dostępna online – http://slideplayer.pl/slide/807328/

 

Aby lepiej wyobrazić sobie, jak często akty przemocy zdarzają się w naszym kraju, można zapoznać się z wieloma badaniami na ten temat. Przy omawianiu  opracowanego przez Beatę Gruszczyńską zegara „przemocowego” Renata Durda podkreśliła, że są okresy w roku, kiedy aktów przemocy odnotowuje się dużo mniej lub znacznie więcej. Na przykład podczas świąt, kiedy życzymy sobie spokojnej i rodzinnej atmosfery, bardzo często zdarza się coś złego – właśnie wtedy wszyscy mają czas tylko dla siebie i skumulowane napięcie znajduje niestety ujście.

 

Ile razy osoba doznająca przemocy musi zostać pobita, aby zgłosić to na policję? Kampania Voices Have Power pokazała, że to aż 35 razy… za dużo.

Badania Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z 2013 roku przyrównują mnogość aktów przemocy wobec kobiet do epidemii.

 

Ponad jedna trzecia kobiet na świecie pada ofiarą przemocy fizycznej lub seksualnej.

 

W 6 na 7 przypadków sprawcą przemocy fizycznej lub seksualnej jest partner kobiety.

Blisko 40 proc. zabitych na świecie kobiet zostało zamordowanych przez intymnego partnera.

7 proc. kobiet doświadczyło przemocy seksualnej ze strony mężczyzny innego niż własny partner.

Przemoc wobec kobiet jest podłożem ostrych i chronicznych problemów zdrowotnych – od bezpośrednich obrażeń po zakażenia chorobami przenoszonymi drogą płciową oraz stres, depresję i zaburzenia związane ze spożywaniem alkoholu.

Źródło: http://www.zdrowie.abc.com.pl/czytaj/-/artykul/who-epidemia-przemocy-wobec-kobiet

 

http://www.racjonalista.pl/index.php/s,38/t,40075
http://www.racjonalista.pl/index.php/s,38/t,40075

Antydyskryminacyjna agencja Unii Europejskiej – Agencja Praw Podstawowych UE pokazała w swoich badaniach, że Polska jest krajem o najmniejszej skali przemocy wobec kobiet spośród krajów UE. Był to argument wielu przeciwników ratyfikowania Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Renata Durda podkreśliła jednak, że wszystkie badania należy czytać, mając świadomość wszystkich aspektów danego problemu. Przypomnijmy sobie w tym miejscu fakt, że 70 % aktów przemocy w Polsce nie jest zgłaszanych na policję! W naszym kraju nie mówi się o przemocy w taki sposób, jak w miejscach, w których skala przemocy według badania APP jest największa.

Fazy przemocy

 

Amerykańska psycholog Leonora E. Walker badając kobiety doznające przemocy w rodzinie, wyodrębniła trzy następujące po sobie fazy w cyklu przemocy:

 

  • faza narastania napięcia
  • faza ostrej przemocy
  • faza miodowego miesiąca

 

Z każdym następnym cyklem przemoc zazwyczaj jest gwałtowniejsza. Osoba doznająca przemocy nie przyjmie pomocy w fazie miodowego miesiąca, ponieważ ma nadzieję na zmianę. Przypomina gracza na giełdzie, traktując związek jako inwestycję ekonomiczną i emocjonalną, z której nie chce zrezygnować.

 

Sprawca stosuje wobec ofiary pranie mózgu, izolując ją od otoczenia i monopolizując jej uwagę. Ofiara zaczyna o sobie mówić językiem sprawcy (np. „ja to jednak głupia jestem”). Można u niej często zaobserwować syndrom sztokholmski nazywany inaczej syndromem paradoksalnej wdzięczności. Sprawca widziany oczyma ofiary jest wtedy idealizowany, to wręcz cudotwórca, dobry człowiek (np. „przecież zabrał nas na wakacje, jest taki wspaniały”).

 

Dlaczego trudno pomagać ofiarom?

 

Bywają irytujące, gniewne, bezwolne, manipulujące, roszczeniowe, często zmieniają zdanie. A także same bywają sprawcami – np. stosują przemoc wobec dzieci.

 

Dlaczego nie szukają zmiany?

 

Wierzą w zmianę sprawcy, z którym są związane emocjonalnie. Boją się konsekwencji sięgnięcia po pomoc. Wstydzą się reakcji osób, do których się zwrócą. Nie mają zaufania do służb, czasem mają złe doświadczenia udowadniające, że prośba o pomoc jest nieskuteczna. Zwyczajnie nie wierzą w możliwość zmiany.

 

Kobietom często pomaga świadomość, że osoba publiczna – piosenkarka czy aktorka itd. – wyznaje, że doświadczyła przemocy. Wtedy myślą – „skoro ona to przeżyła, to nie muszę się tak bardzo wstydzić”.

 

Przemoc karmi się milczeniem. Co nas zatrzymuje, dlaczego nie reagujemy?

  1. Mity społeczne
  2. Nasze doświadczenia związane z przemocą
  3. Dylemat „kto ma rację?”
  4. Trudności, kiedy ofiara odmawia przemocy, jest agresywna

 

Wiele kobiet sądzi, że problemy w małżeństwie to krzyż, które powinny nieść mimo wszelkich przeciwności. Obecnie coraz częściej zdarza się jednak, że szukają pomocy, ponieważ księża, którym się zwierzyły namawiają je do zgłaszania aktów przemocy.

 

Kobieta zwracająca uwagę sprawcy przemocy ma nie lada problem. Jest uważana za ekspertkę od dzieci jako matka, chociażby tylko potencjalna. Jednak zwracając się do mężczyzny, wywołuje najczęściej agresję, ponieważ on nie chce by go pouczała, kojarzy mu się z jego matką, przedszkolanką, nauczycielką – generalnie tylko z przykrymi nakazami. Dlatego większy skutek może odnieść reakcja mężczyzny wobec zachowania drugiego mężczyzny. Renata Durda podkreśliła, że cieszy ją obecność mężczyzn na sali – właśnie z tego powodu. Jeśli zaczną reagować, mają większe szanse kogoś powstrzymać. To przykre, jednak edukowanie społeczeństwa w kwestii przemocy na przestrzeni lat przynosi widoczne skutki. W czasach kampanii Niebieskiej Linii  z 1997 roku ze słynnym hasłem „bo zupa była za słona” politycy często twierdzili, że w Polsce w ogóle nie ma problemu przemocy…

 

Co można zrobić, widząc akt przemocy?

–        wezwać policję

–        zgłosić sytuację anonimowo Ośrodkowi Pomocy Społecznej lub sądowi rodzinnemu

–        w sprzyjającej sytuacji porozmawiać z ofiarą

–        w dobrze rozpoznanej sytuacji porozmawiać ze sprawcą przemocy

 

Co powiedzieć ofierze?

–        mówimy, co widzimy/wiemy np. „widzę siniaka na Twojej szyi”

–        pytamy, czy możemy pomóc, używając komunikatu JA, czyli „w czym ja mogę Ci pomóc”

–        zapewniamy o życzliwości i gwarancji pomocy w przyszłości np. „możesz dzwonić o każdej porze, zawsze możesz zapukać do naszego mieszkania”

–        dajemy nadzieję – „może być lepiej”

 

Co powiedzieć sprawcy?

 

–        mówimy, co widzimy/wiemy np. „słyszałam, jak publicznie krytykowałeś swoją żoną na ostatniej imprezie – to mi się nie podoba”

–        pytamy, czy możemy pomóc – „ja” lub „my”, jeśli mówimy także w imieniu np. partnera

–        Dajemy motywację do zmiany – np. „jaki wpływ na rodzinę ma Twoje zachowanie, co osiągasz, czy potrafisz to osiągnąć inaczej?”

–        dajemy nadzieję, mówiąc o miejscach, gdzie mogą się zgłosić osoby stosujące przemoc np. na warsztaty

 

Jak reagować na przemoc wobec dzieci?

 

–        obniż poziom agresji – odwróć uwagę, sytuacyjnie np. „jak mam dojść do ulicy X?”, „czy jechała już 18?”, „gdzie znajdę cukier”

–        pokaż, że widzisz, co się dzieje – np. „widzę, że Pani synek płacze”

–        daj pomocną radę – np. „na naszym osiedlu odbywają się warsztaty dotyczące wychowania dzieci”, „czytałam o reagowaniu na podobną sytuację w bardzo ciekawej książce”

 

Można również pochwalić dziecko, które jest przecież dumą rodzica np. „sam przeczytał cenę na tym lizaku”. Więcej na temat reagowania na przemoc wobec dzieci można przeczytać na stronie kampanii Biura Rzecznika Praw Dziecka – http://jakreagowac.pl/.

 

Dlaczego nasza reakcja na przemoc jest tak ważna? Aby nie zataczała ona koła, ponieważ wiele ofiar przemocy później stosuje ją wobec swojej rodziny.

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

 

 

 

 

 

 

 

#YesAllWoman

tweet

Genialny w swej prostocie tweet piętnujący obwinianie kobiet, a dokładnie ich „prowokacyjnego stroju” za dokonywane na nich gwałty.
„Mam to gdzieś, jeśli uważasz, że ubrałam się jak ‘dziwka’. Jeśli ubrałbyś się jak wampir, nie czułabym potrzeby wbicia Ci kołka w serce.” (KD)

Źródło: www.viralwomen.com
Zdjęcie: www.viralwomen.com

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

Fotorelacja z warsztatów dla służby więziennej: Stereotypy płciowe jako źródło przemocy wobec kobiet i dziewcząt

W Feminotece odbyły się wczoraj warsztaty o stereotypach płciowych dla służby więziennej. W warsztatach wzięło udział kilkanaście funkcjonariuszek z różnych placówek służby więziennej, z Warszawy i z innych miast. 

Poniżej fotorelacja:

IMG_9710

 

 

 

 

 

 

 

 

IMG_9712

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

IMG_9711

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

IMG_9731

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

IMG_9736

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Warsztat prowadziła Ewa Rutkowska: absolwentka filozofii (UW) i Szkoły Nauk Społecznych (PAN). Od 2000 roku pracuje jako nauczycielka filozofii  i etyki w gimnazjum. Współautorka m.in. poradnika dla nauczycieli i nauczycielek „Równa szkoła – edukacja wolna od dyskryminacji” a także wraz z Joanną Piotrowską i Anną Dzierzgowską „Równościowego przedszkola”. Trenerka antydyskryminacyjna i WenDo. Związana z Fundacją Feminoteka od początku jej istnienia jako trenerka i ekspertka.

 

logo batory

Warsztaty realizowane są w ramach projektu „To nie twoja wina! Stop przemocy wobec kobiet” w ramach programu OBYWATELE DLA DEMOKRACJI finansowanego z funduszy EOG

superfemka 1 procent

– See more at: http://feminoteka.pl/aktualnosci/relacja-z-warsztatow-stereotypy-plciowe-jako-zrodlo-przemocy-wobec-kobiet-i-dziewczat/#sthash.tDAhc87a.dpuf

Kampania Terre des Femmes: Nie oceniaj kobiety po jej ubraniach

Niemiecka organizacja Terre des Femmes rozpoczęła kampanię „Nie oceniaj kobiety po jej ubraniach” / „Don’t measure woman’s worth by her clothes”.  Na zdjęciach ciało kobiety jest mierzone linijką, na której skali sa zamieszczone oceny jej zachowania czy wyglądu – na jednym końcu  pruderyjna, staromodna, na drugim zdzira, dziwka. Kampania Terre des Femmes w zrozumiały sposób obrazuje, że tego typu oceny są krzywdzące, niesprawiedliwe i przemocowe. Przemoc wobec kobiet w przestrzeni publicznej, roszczenie sobie prawa do decydowania w co powinnyśmy się ubierać czy jak zachowywać to powszechny problem.

Widać w tej kampanii inspirację znanym zdjęciem kanadyjki Rosei Lake, która narysowała i sfotografowała podobną skalę na nodze swojej koleżanki.

Przypominamy też plakaty Feminoteki – „Ubiór nie gwałci, gwałci gwałciciel. Nic nie usprawiedliwia gwałtu” z numerem naszego Telefonu Interwencji Kryzysowej 731 731 551 (czynny we wtorki, środy i czwartki w godz 13-19)

nic nie usprawiedliwia gwałtu

z17599719IH,Kampania-dla-Terre-des-Femmes---Nie-oceniaj-kobiet

z17599718Q,Kampania_dla_Terre_des_Femmes___Nie_oceniaj_kobiety z17599717Q,Kampania_dla_Terre_des_Femmes___Nie_oceniaj_kobiety o-ROSEA-LAKE-570