TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

Madonna wygłasza bezwzględnie szczerą przemowę na rozdaniu nagród podczas imprezy Billboard

Źródło tekstu i zdjęcia: NY Times – Women in The World

Madonna wygłasza bezwzględnie szczerą przemowę na rozdaniu nagród podczas imprezy Billboard

 

 

 Gdy Madonna weszła na scenę, by przyjąć nagrodę Kobiety Roku na imprezie Billboard „Kobiety w Muzyce”, rozpoczęła swoją przemowę od słów: „Stoję przed wami, jako popychadło. Och, mam na myśli, jako artystka estradowa.”

Przeszła do wygłaszania miażdżącej i wnikliwej analizy mizoginii i ageizmu, których doświadczyła w ciągu swoich 34 lat pracy w branży.

„Moją prawdziwą muzą był David Bowie” – powiedziała podczas rozważania na temat początków swojej kariery. „On ucieleśniał męskiego i żeńskiego ducha, i to mi po prostu odpowiadało. Spowodował, że zaczęłam myśleć, że nie ma żadnych zasad. Ale myliłam się. Nie ma żadnych zasad jeśli jesteś chłopcem. Zasady istnieją jeśli jesteś dziewczyną.”

„Jeżeli jesteś dziewczyną, musisz grać w grę. Wolno ci być ładną, i słodką, i sexy. Ale nie postępuj zbyt mądrze. Nie miej własnego zdania, to wykracza poza ramy statusu quo. Wolno Ci być uprzedmiatawianą przez mężczyzn i ubierać się jak dziwka, ale nie wolno Ci być właścicielką swojego dziwkarstwa. I nie, powtarzam, nie dziel się swoimi fantazjami seksualnymi ze światem. Bądź taką, jaką mężczyźni chcą żebyś była; ale co ważniejsze, przebywając wśród mężczyzn bądź taką, z jaką kobiety czują się komfortowo. I wreszcie, nie starzej się. Bo starzeć się to grzech. Będziesz krytykowana i szkalowana, i już na pewno nie będziesz grana w radiu.”

Chociaż sztuka Madonny bywała nierozumiana i wyśmiewana na przestrzeni lat, na rozdaniu nagród ona sama powiedziała, że nie uczyniła nic bardziej kontrowersyjnego niż to, że wciąż „się trzyma”.

„Nie ma Michaela (Jacksona)” – kontynuowała – „Nie ma Tupaca, nie ma Prince’a. Nie ma Whitney. Nie ma Amy Winehouse. Nie ma Davida Bowie’go. Ale ja wciąż stoję. Jestem jedną z tych szczęśliwców i każdego dnia dziękuję Bogu.”

 

Tłumaczenie: Zofia Kasprzyk
Korekta: Klaudia Głowacz

Pasażer wyrzucony z samolotu za seksistowski komentarz

Autorka tekstu: Sarah Larimer
Źródło tekstu i zdjęcia: Washington Post

 

Pasażer wyrzucony z samolotu za seksistowski komentarz

imrs

Mężczyzna został wyrzucony z samolotu za seksistowski komentarz skierowany do stewardessy demonstrującej procedury awaryjne. Do zdarzenia doszło na pokładzie Alaska Airlines na lotnisku w Seattle. O całej sytuacji opowiedziała na facebooku jedna z pasażerek, jak się później okazało dziennikarka z Bostonu. Jej post wzbudził burzliwą dyskusję na temat seksizmu i dyskryminacji.

W trakcie demonstracji kamizelki ratunkowej jeden z pasażerów wykrzyknął pod adresem stewardessy: „Jak seksownie!”.

Dziennikarka relacjonująca zdarzenie napisała, że reakcja mężczyzny wywołała wśród współpasażerów niesmak: „Siedzące przed nim kobiety wymieniły się zażenowanym spojrzeniem. Nikt z podróżujących nie wiedział jak się zachować. ”

Po chwili konsternacji do akcji wkroczyła stewardessa. Zbliżyła się do pasażera i odpowiedziała: „Proszę być taktownym”, po czym wróciła do swoich obowiązków. Jednak mężczyzna nie dał za wygraną i odpowiedział: „Ja tylko żartuję!”.

Zachowanie pasażera nie przypadło do gustu personelowi pokładowemu, który po krótkiej dyskusji nakazał żartownisiowi opuszczenie samolotu wraz z bagażem podręcznym. Mężczyzna próbował się tłumaczyć, ale personel był nieugięty.

Dziennikarka napisała, że „Wszystko, co mogliśmy w tej sytuacji zrobić to bić brawo, kiedy dowcipniś został wyprowadzony.” Całe zajście potwierdziły linie Alaska Airlines: „Potwierdzamy, że mężczyzna został usunięty z listy pasażerów lotu 520 z Seattle do Burbank. W pełni solidaryzujemy się z naszymi pracownicami.” Jakkolwiek nie było od razu jasne, to działania pasażera Alaska Airlines były naruszeniem federalnego zakazu nieingerencji w obowiązki załogi. Według zasad Federalnej Administracji Lotnictwa (ang. Federal Aviation Administration): „Nikt nie może grozić i zastraszać członków załogi, jak również zakłócać wykonywanych przez nich obowiązków na pokładzie statku powietrznego .”

 

Tłumaczenie i opracowanie: Karolina Ufa

Korekta: Klaudia Głowacz

Michelle Obama przemawia o wypowiedziach Donalda Trumpa dotyczących kobiet!

Źródło tekstu: NPR
Źródło zdjęcia: http://www.biography.com/people/michelle-obama-307592

 

Michelle Obama przemawia o wypowiedziach Donalda Trumpa dotyczących kobiet!

13 października 2016 Michelle Obama, Pierwsza Dama Stanów Zjednoczonych, przemawiając w stanie New Hampshire, poruszyła temat seksizmu i molestowania seksualnego w wypowiedziach Donalda Trumpa. Poniżej znajduje się tekst przemówienia w języku polskim.

 

Link do przemówienia: https://www.youtube.com/watch?v=63IUgqCsA1s&feature=youtu.be

 

michellespeechddkd„Będę mówić na poważnie bo myślę, że wszyscy zgodzimy się, że ten tydzień był trudnym tygodniem, w tej trudnej kampanii wyborczej. Dla mnie był szczególnie interesujący, bo okazał się tygodniem całkowitych sprzeczności.

We wtorek w Białym Domu świętowaliśmy Międzynarodowy Dzień Dziewczyn i kampanię Let Girls Learn (Pozwólcie Dziewczynom Się Uczyć), i był to w spaniały dzień. To ostatnie wydarzenie, które prowadziłam jako Pierwsza Dama dla kampanii Let Girls Learn. Miałam przyjemność godzinami rozmawiać z najbardziej niesamowitymi, młodymi kobietami jakie można spotkać. Z młodymi kobietami ze Stanów, jak i z całego świata. Rozmawiałyśmy o ich nadziejach i marzeniach. Rozmawiałyśmy o ich aspiracjach. Wiele z tych dziewczyn stawiło czoła niewyobrażalnym przeciwnościom po to tylko, by chodzić do szkoły. Ryzykowały swoje bezpieczeństwo, wolność, narażały się na odrzucenie przez swoje rodziny i społeczności. Pomyślałam więc, że ważne jest aby przypomnieć tym młodym kobietom jak bardzo są wartościowe i ważne. Chciałam żeby rozumiały, że miarą każdego społeczeństwa jest to jak traktuje ono swoje kobiety i dziewczyny. I powiedziałam im, że zasługują na to, by być traktowane z godnością i szacunkiem, że powinny ignorować każdego, kto je poniża i im umniejsza, powinny sprawiać by świat usłyszał ich własny głos. Te rozmowy dały mi wiele inspiracji, tak jak i tutaj inspiruje mnie widok młodych ludzi – czułam się tak podbudowana przez te dziewczyny. Tak było we wtorek.

A teraz jestem tutaj, na szlaku kampanii, w wyborach w których stale słyszymy krzywdzący, nienawistny sposób mówienia o kobietach – język, który jest bolesny dla wielu z nas, nie tylko jako kobiet, ale jako rodziców, chcących chronić nasze dzieci i wychowywać ich na dorosłych, wykazujących empatię i szacunek wobec innych. Jako obywateli, którzy wierzą, że nasi przywódcy powinni spełniać podstawowe wymogi ludzkiej przyzwoitości.

Prawda jest taka, że w tych wyborach mamy kandydata na Prezydenta Stanów Zjednoczonych, który w swoim życiu, także w trakcie tej kampanii, powiedział o kobietach rzeczy tak szokujące i upokarzające, że po prostu nic z tego dziś nawet nie powtórzę. A w zeszłym tygodniu usłyszeliśmy, jak ten kandydat chwali się molestowaniem seksualnym kobiet. Nie wierzę, że to mówię – kandydat na Prezydenta Stanów Zjednoczonych chwalił się molestowaniem seksualnym kobiet.

I muszę Wam powiedzieć, że nie mogę przestać o tym myśleć. Wstrząsnęło mną to z siłą, której nie byłam w stanie przewidzieć. Najbardziej chciałabym udawać, że to się nie dzieje, wystąpić tutaj i wygłosić normalną przemowę wyborczą, ale byłoby to nieszczere i nieuczciwe z mojej strony, gdybym nie zwróciła na to uwagi, jakby to był po prostu zły sen.

To nie jest coś, co możemy ignorować. To nie jest coś co możemy zamieść pod dywan jako kolejny niepokojący przypis do smutnej kampanii wyborczej. Bo to nie była po prostu „sprośna rozmowa”. To nie były tylko żarciki z męskiej szatni. To wpływowy człowiek, mówiący swobodnie i otwarcie o grabieżczym zachowaniu seksualnym, faktycznie chwaląc się całowaniem i łapaniem kobiet, używając przy tym języka tak obscenicznego, że wiele i wielu z nas martwiło się, że nasze dzieci usłyszą to przypadkiem, gdy włączymy telewizor.

A jakby tego było mało, bardzo oczywiste wydaje się być teraz to, że nie był to odosobniony przypadek. To jeden z niezliczonych przykładów na to jak traktował kobiety przez cale swoje życie. I muszę Wam powiedzieć, ze słucham tego i odczuwam to tak osobiście… Jestem pewna, że wiele z Was też, szczególnie kobiety. Karygodne i powodujące wstyd komentarze na temat naszych ciał. Brak szacunku dla naszych ambicji i naszego intelektu. Przekonanie, że możesz z kobietą zrobić co chcesz.

To okrutne. To przerażające. I prawda jest taka, że to boli. Boli. Tak jak to chore, niepokojące uczucie, którego doznajesz gdy idziesz ulicą, zajmując się swoim własnym życiem, a nagle jakiś facet wykrzykuje wulgarne słowa na temat Twojego ciała. Albo jak widzisz tego faceta w pracy, który zawsze stoi trochę za blisko, przypatruje Ci się trochę za długo i sprawia, że czujesz się niewygodnie w swojej własnej skórze.

To uczucie terroru i pogwałcenia, które zbyt wiele kobiet czuło, gdy ktoś je złapał, wziął je siłą, gdy one mówiły „nie”, ale on nie słuchał – wiemy, że to dzieje się na uniwersyteckich kampusach i w wielu innych miejscach każdego dnia. Przypomina nam to o historiach, które słyszałyśmy od swoich mam i babć o tym jak kiedyś, w ich czasach, szef mógł zrobić i powiedzieć co tylko chciał do kobiet w biurze, i mimo że pracowały bardzo ciężko, pokonywały wszystkie przeciwności by udowodnić swoja wartość, to i tak było za mało.

Wszyscy myśleliśmy, że to stare dzieje, prawda? Tak wiele z nas pracowało przez tyle lat żeby skończyć z tym rodzajem przemocy i lekceważenia, ale oto jesteśmy – 2016 rok i słyszymy dokładnie te same rzeczy każdego dnia w kampanii wyborczej. Toniemy w tym. I wszystkie robimy to, co kobiety zawsze robiły: próbujemy utrzymać nasze głowy ponad powierzchnią wody, próbując to po prostu przetrwać, próbując udawać, że nie przeszkadza nam to za bardzo, bo myślimy, że przyznanie jak bardzo to boli sprawi, że będziemy odbierane jako słabe.

Może boimy się być tak wrażliwe. Może przyzwyczaiłyśmy się do duszenia tych emocji i milczenia, bo widzimy że ludzie często bardziej wierzą w słowa mężczyzny, niż nasze. A może nie chcemy wierzyć, że są jeszcze na świecie ludzie, którzy aż tak nisko oceniają kobiety. Zbyt wiele osób traktuje to po prostu jak kolejny nagłówek, tak jakby nasze oburzenie było przesadzone i nieuzasadnione, jakby to wszystko było normalne, zwykła polityka.

Ale New Hampshire, nie mylcie się: to nie jest normalne. To nie jest zwykła polityka. To jest haniebne. To jest nie do przyjęcia. Nieważne do której partii przynależysz – Demokratycznej, Republikańskiej, niezależnych – żadna kobieta nie zasługuje na takie traktowanie. Żadna z nas nie zasługuje na taka przemoc.

I wiem, że to kampania wyborcza, ale tutaj nie chodzi o politykę. Chodzi o zwykłą, ludzką przyzwoitość. Chodzi o to co słuszne, a co niewłaściwe. Nie możemy dłużej tego znosić, narażać na to nasze dzieci – ani minuty dłużej, a tym bardziej nie przez 4 lata. Teraz jest czas abyśmy wszyscy wstali i powiedzieli: dość. To musi się skończyć natychmiast.

Zastanówcie się – jeśli to wszystko jest bolesne dla nas, dorosłych kobiet, jak myślicie – jaki ma to wpływ na nasze dzieci? Jaki przekaz słyszą nasze małe dziewczynki o tym jak powinny wyglądać, jak powinny się zachowywać? Czego uczą się o swojej wartości jako kobiet na rynku pracy, jako ludzi? O swoich aspiracjach i marzeniach? Jak wpływa to na mężczyzn i chłopców w tym kraju? Mężczyźni w moim życiu nie mówią w taki sposób o kobietach. A wiem, że moja rodzina nie jest nadzwyczajna. Lekceważące sugestie, że taki sposób wyrażania się to zwykle pytlowanie w szatni, to obraza dla wszystkich porządnych mężczyzn.

Mężczyźni, których znamy ja i Ty nie traktują tak kobiet. Są kochającymi ojcami, którzy są oburzeni myślą, że ich córki mogą być narażone na słuchanie tak podłego sposobu mówienia o kobietach. Są mężami, braćmi i synami, którzy nie tolerują poniżania i nieszanowania kobiet. I tak jak my, ci mężczyźni martwią się wpływem tych wyborów na naszych chłopców, którzy poszukują autorytetów, wzorców pokazujących jak być mężczyzna.

Pewna osoba ostatnio opowiedziała mi historie o swoim sześcioletnim synu, który pewnego dnia oglądał wiadomości – razem oglądali wiadomości. Mały chłopiec, ni stad ni zowąd, powiedział: „Myślę, ze Hillary Clinton będzie Prezydentem”. Jego mama zapytała dlaczego tak myśli. I ten mały sześciolatek odparł: „Bo ten drugi nazwał kogoś świnką. Nie możesz być prezydentem jeśli nazywasz kogoś świnką”.

Nawet sześciolatek wie lepiej. Sześciolatek wie, ze dorośli tak się nie zachowują. Porządni ludzie tak się nie zachowują. A już na pewno nie zachowuje się tak ktoś, kto chce być Prezydentem Stanów Zjednoczonych.

Postawmy sprawę jasno: silni mężczyźni – mężczyźni, którzy są prawdziwymi wzorami, nie musza poniżać kobiet żeby czuć się mocniejszymi. Ludzie, którzy są prawdziwie silni podnoszą innych na duchu. Ludzie, którzy są prawdziwie mocni jednoczą innych. I właśnie tego potrzebujemy w naszym kolejnym prezydencie. Potrzebujemy kogoś, kto jest jednocząca siłą w tym kraju. Potrzebujemy kogoś, kto uleczy rany, które nas dzielą, kogoś komu naprawdę zależy na nas i naszych dzieciach, kogoś z siłą i empatią, by prowadzić ten kraj naprzód.

I powiem Wam jedno, jestem tu dziś, bo wierzę całym sercem, że Hillary Clinton będzie takim Prezydentem.

Wiemy, ze Hillary jest własciwą osoba na to stanowiska, bo obserwowaliśmy jej charakter i zaangażowanie nie tylko w tej kampanii, ale w trakcie jej całego życia. Hillary jest ucieleśnieniem wielu cech, które tak bardzo staramy się wpoić młodym ludziom. Mówimy naszej młodzieży „ciężko pracujcie w szkole, postarajcie się o dobre wykształcenie”. Zachęcamy ich by używali tej edukacji by pomoc innym – dokładnie to zrobiła Hillary ze swoimi dyplomami z college’u i wydziałów prawa, pracując na rzecz dzieci niepełnosprawnych, walcząc o opiekę zdrowotna dla dzieci jako Pierwsza Dama i jako Senatorka.

Uczymy nasze dzieci wartości gry zespołowej, współpracy z innymi – własnie to pokazała Hillary gdy po przegranej w wyborach w 2008 roku zgodziła się pracować dla swojego przeciwnika jako nasza Sekretarz Stanu – zdobywając przy tym wysokie poparcie, znów służąc państwu.

Uczymy także nasze dzieci, że w życiu nie chodzi się na skróty, trzeba dążyć do znaczącego sukcesu w każdej pracy. Hillary była prawniczka, profesorką prawa, Pierwsza Damą Arkansas, Pierwszą Damą USA, Senatorką, Sekretarz Stanu. Odniosła sukcesy w każdej roli, zdobywając więcej doświadczenia i przygotowania do prezydentury niż jakikolwiek inny kandydat w naszych czasach – więcej niż Barack, więcej niż Bill. I tak, tak się składa, że jest kobietą.

Uczymy nasze dzieci że kiedy spotykasz na swojej drodze wyzwanie, nie poddajesz się, idziesz dalej. Podczas czterech lat na stanowisku Sekretarz Stanu Hillary musiała się zmierzyć z wieloma wyzwaniami. Odwiedziła 112 krajów, negocjowała zawieszenie broni, traktat pokojowy, uwolnienie dysydentów. Spędziła 11 godzin zeznając przed komisją parlamentarna. Wiemy, że kiedy robi się ciężko, Hillary nie narzeka. Nie obwinia innych. Nie ucieka ze statku żeby zająć się czymś łatwiejszym. Nie, Hillary nigdy w życiu się nie poddała.

Więc w Hillary widzimy kandydatkę, która dedykowała swoje życie służbie publicznej, kogoś kto czekał na swoją kolej i pomagał innym w międzyczasie. Jest wspaniałą matka. Wychowała niezwykłą młodą kobietę. Jest kochająca, lojalna żona. Jest wierna córką, która zajmowała się matką aż do jej ostatnich dni. I jeśli ktokolwiek z nas wychowałby taką córkę jak Hillary Clinton, bylibyśmy bardzo dumni. Bylibyśmy dumni.

I bez względu na to kto byłby jej przeciwnikiem, nikt nie jest lepiej wykwalifikowany do tej pracy od Hillary – nikt. I jeśli w tych wyborach odwrócimy się od niej, jeśli będziemy stać z boku i pozwolimy by jej przeciwnik został wybrany, to czego uczymy nasze dzieci na temat wartości, którymi powinny się kierować, na temat życia jakie powinny prowadzić? Co im przekazujemy?

W głębi serc wszyscy wiemy, że jeśli pozwolimy przeciwnikowi Hillary wygrać te wybory, wysyłamy naszym dzieciom jasna wiadomość, że wszystko co widzą i słyszą jest całkowicie w porządku. Potwierdzamy to. Wyrażamy aprobatę. Mówimy naszym synom, że poniżanie kobiet jest ok. Mówimy naszym córkom, że zasługują na takie traktowanie. Przekazujemy wszystkim naszym dzieciom, że nietolerancja i prześladowanie są całkowicie akceptowalna cecha lidera ich kraju. Czy tego chcemy dla naszych dzieci?

Pamiętajcie, nie będziemy stanowić złego przykładu tylko dla naszych dzieci, ale dla całego świata. Przez długi czas, Ameryka była wzorem dla krajów na całym świecie, zachęcając ich do edukowania ich dziewczyn, nalegając by dawały więcej praw swoim kobietom. Ale jeśli będziemy mieć prezydenta, który notorycznie poniża kobiety, chwali się molestowaniem seksualnym, jak możemy zachować moralny autorytet w oczach świata? Jak możemy pozostać drogowskazem ku wolności, sprawiedliwości i ludzkiej godności?

Na szczęście, New Hampshire, piękno tkwi w tym, że mamy wszystko czego potrzebujemy by zatrzymać to szaleństwo. Nasze matki i babki często były bezsilne w swoich sytuacjach. Dziś, my jako kobiety mamy całą moc jakiej potrzebujemy by rozstrzygnąć wynik tych wyborów.

Mamy wiedzę. Mamy głos. Mamy prawo do glosowania. I 8 listopada, my jako kobiety, jako Amerykanki, jako porządni ludzie, możemy zjednoczyć się i zadeklarować, że tego już dość, nie tolerujemy takiego zachowania w tym kraju.

Pamiętajcie – w 2012 głosy kobiet zaważyły o zwycięstwie Baracka w kluczowych, niezdecydowanych stanach, także tutaj w New Hampshire. Więc jeśli ktoś myśli, że jego/jej jeden głos nie ma znaczenia, że jedna osoba nic nie zmieni, weźcie po uwagę to: w 2012 Barack wygrał w New Hampshire o 40 000 głosów. Brzmi jak duża liczba, ale jeśli to podzielicie, różnica miedzy wygraną a przegrana w tym stanie wynosiła tylko 66 głosów na okręg wyborczy. Pomyślcie o tym. Jeśli 66 osób w każdym okręgu wyborczym poszłoby w inna strona, Barack by przegrał.

Wiec każdy i każda z Was tutaj jest w stanie zaważyć na wyniku całego okręgu i wygrać te wybory dla Hillary, jeśli tylko sami zagłosujecie, zachęcicie Wasze rodziny, przyjaciół i sąsiadów. Możecie to zrobić właśnie tutaj. Ale jesteście także w stanie pomoc przeciągnąć cały okręg na rzecz przeciwnika Hillary, jeśli zbojkotujecie głosowanie i zostaniecie w domu z powodu frustracji.

Prawda jest taka: Albo Hillary albo jej przeciwnik zostaną w tym roku wybrani na urząd prezydenta. I jeśli głosujecie na kogoś innego niż Hillary, albo nie glosujecie wcale, pomagacie zwyciężyć jej przeciwnikowi. Pomyślcie tylko o tym jakie to będzie uczucie. Wyobraźcie sobie, że budzicie się 9 listopada i patrzycie w oczy swojej córce czy synowi, albo patrzycie sobie w oczy w lustrze. Wyobraźcie sobie jak będziecie się czuć jeśli zostaniecie w domu, jeśli nie zrobicie wszystkiego co w Waszej mocy by wygrała Hillary.

Po prostu nie możemy na to pozwolić. Nie możemy sobie pozwolić, być tak zniesmaczeni, że wyłączymy telewizor i odejdziemy. Nie możemy załamywać rąk. Teraz musimy otrząsnąć się z szoku i załamania, i zrobić to co kobiet w tym kraju robiły od zawsze. Musimy zakasać rękawy. Musimy wziąć się do roboty. Bo pamiętajcie: kiedy oni uderzają nisko, my idziemy…

WIDOWNIA: Wysoko!

Dokładnie.

I korzystanie z prawa do głosu to świetny początek, ale musimy także stanąć na wysokości zadania i zacząć się organizować. Musicie zacząć dzwonić, pukać do drzwi i zachęcać ludzi do glosowania, a także zapisać się do wolontariatu u działaczy kampanii Hillary, którzy są tu dzisiaj i czekają na Wasz ruch.

Młodzi, i ci mniej młodzi – działajcie w mediach społecznościowych. Podzielcie się własną historią, własnym spojrzeniem na to dlaczego tak ważne są te wybory, dlaczego powinny być ważne dla wszystkich ludzi z sumieniem w tym kraju. Tak wiele zależy od tych wyborów.

Wybór którego dokonacie 8 listopada zaważy na tym czy będziemy mieć prezydenta, który traktuje ludzi z szacunkiem – czy nie. Prezydenta który będzie walczyć o dzieci, dobre szkoły, dobre miejsca pracy dla naszych rodzin – czy nie. Prezydenta, który myśli, że kobiety zasługują na prawo do samodzielnego dokonywania decyzji dotyczących naszych ciał i naszego zdrowia – czy nie. To tylko część tego co znajduje się na szali w tych wyborach.

Nie możemy sobie pozwolić na bycie zmęczonymi i zniechęconymi. Nie możemy sobie pozwolić na pozostanie w domach w dzień wyborów. 8 listopada mamy moc by pokazać naszym dzieciom ze wspaniałość Ameryki kryje się w uznaniu wrodzonej godności i wartości przynależnej wszystkim naszym ludziom. 8 listopada możemy pokazać, że w naszym kraju jest wystarczająco miejsca dla wszystkich – kobiet i mężczyzn, z różnym pochodzeniem i doświadczeniem życiowym – i że każde z nas jest cenną częścią tej wielkiej amerykańskiej historii i ze zawsze jesteśmy silniejsi razem.

8 listopada możemy pokazać naszym dzieciom, że tutaj, w Ameryce, odrzucamy nienawiść i strach, a w trudnych chwilach nie sprzeniewierzamy się naszym ideałom. Przeciwnie, wznosimy się by im sprostać. Wznosimy się by udoskonalić naszą unię. Wznosimy się by bronić dobrodziejstw naszej wolności. Wznosimy się by ucieleśniać wartości równości, możliwości i poświęcenia, które zawsze czyniły nasz kraj najwspanialszą nacją na świecie.

Tacy właśnie jesteśmy. I nie pozwólcie nikomu przekonywać, że jest inaczej. Nadzieja jest ważna. Nadzieja jest ważna dla naszej młodzieży. Zasługujemy na prezydenta, który widzi te prawdy w nas – Prezydenta, który może nas zjednoczyć i wydobyć z nas to co najlepsze. Hillary Clinton będzie tym prezydentem.

Więc przez następne 26 dni musimy zrobić wszystko co w naszej mocy, by pomoc jej i Timowi Kaine’owi wygrać te wybory. Ja na pewno będę to robić. Jesteście ze mną? Czy wszyscy jesteście ze mną? Jesteście gotowi zakasać rękawy? Zabrać się do roboty i pukać do drzwi?

Dobrze, weźmy się do pracy. Dziękuję Wam wszystkim, niech Bóg Was błogosławi.”

 

 

Tłumaczenie: Gosia Żurowska

Korekta: Klaudia Głowacz

 

Projekt „Bezgłowe kobiety Hollywood” pokazuje jak przemysł filmowy odczłowiecza kobiety

Źródło tekstu i zdjęć: WYSK

Projekt „Bezgłowe kobiety Hollywood” pokazuje jak przemysł filmowy odczłowiecza kobiety.

3

Założony przez komiczkę Marcię Belsky Tumblr „Kobiety bez głów w Hollywood” ma za zadanie zwrócić uwagę na niepokojącą politykę marketingową przemysłu filmowego, który już od wielu lat usuwa twarze i głowy kobiet z plakatów filmowych.

Wykorzystywanie kobiecych części ciała, aby sprzedać filmy, jest praktyką znaną od dekad. Na stworzonej niedawno stronie internetowej znajdziemy wiele przykładów plakatów ilustrujących całą paletę tematyczną filmów, od Absolwenta aż po superprodukcje, łącznie z tymi, kierowanymi do najmłodszych (np. animacja Minionki), których głównym przekazem wydaje się być: „kobiety zostały stworzone, aby zaspokoić seksualne potrzeby mężczyzn”.

Marcia mówi o swoim projekcie:

Kobiety Bez Głów starają się zwrócić uwagę na praktykę dzielenia kobiecych ciał na części, fetyszyzowania i odczłowiecza wizerunków kobiet, które widzimy w filmach, telewizji, na okładkach książek i w reklamach.

Pozbawiając kobietę głowy, sprawiamy, że staje się ona pasywnym obiektem męskiego spojrzenia. Wraz z głową znika konieczność zapytania jej o zgodę. Moment pytania jej o zgodę zostaje pominięty wraz z usunięciem jej twarzy, ma istnieć jedynie po to, żeby usłużnie dać się podziwiać mężczyznom. Dla nich jej wartość ma charakter tylko i wyłącznie seksualny, a osobowość staje się nieistotna.

Notoryczne pokazywanie wybranych części ciał kobiet, ze szczególnym naciskiem na piersi, pośladki i usta, oddziela miejsca intymne od całej ich osoby. W związku z tym, obserwator nie musi rozstrzygać żadnych dylematów moralnych, ponieważ kobieta staje się odczłowieczonym obiektem.

Głowa jest najważniejszą częścią ludzkiego ciała, ponieważ to w naszych umysłach lokują się wszelkie motywacje i uczucia. Wizerunki, którymi jesteśmy bombardowani/e na co dzień, mówią nam, że myśli, uczucia czy pobudki osobiste kobiet nie istnieją albo są zupełnie nieistotne.

Co więcej, to mimika twarzy czyni nas ludzkimi. To dzięki niej stajemy się odrębnymi jednostkami. I to także odbiera się kobietom. Jesteśmy uczeni/one, że wszystkie kobiety, a szczególnie te bliskie ideału, są takie same i łatwe do zastąpienia…

Przytłaczająca ilość wizerunków, na których kobiety pozbawione są głów, utrwala i rozpowszechnia stereotyp kobiety jako istoty, która istnieje jedynie po to, aby zaspokajać seksualne potrzeby mężczyzn.

Nie chodzi tu (oczywiście) o to, aby powiedzieć, że wszystkie plakaty uprzedmiotawiają kobiece ciała. Ale wiele z nich to robi. To sprawia wrażenie, że kobiece ciała można dowolnie przycinać i zostawiać z nich tylko części intymne. To wszystko jest akceptowanym i powszechnie stosowanym procesem marketingowym, na co niewiele z nas zwraca w ogóle uwagę.

A NIECH CIĘ SZLAG, HOLLYWOOD!!! CHCEMY NASZYCH GŁÓW!!!!!!!!!!!!!!!!!

Marcia prosi o pomoc… „Proszę, przesyłajcie zdjęcia seksownych kobiet bez głów, które widzieliście i widziałyście w filmach albo w telewizji, a my opublikujemy je tutaj!”.

1

2

Tłumaczenie: Bibi Żbikowska

Korekta: Klaudia Glowacz

Recenzja książki „Zakazane ciało. Historia męskiej obsesji” Diane Ducret

13046153_10206798982549363_417849286_nZastanawiałyście/-liście się może kiedykolwiek czy w pochwie ukryte są zęby? Raczej nie. Najnowsza książka Diane Ducret przedstawia tę i inne kuriozalne teorie na temat waginy. Wskazuje o tyle precyzyjnie, o ile wystarczają źródła, kto tego rodzaju głupotę wymyślił, bądź propagował, różne wariacje demonicznych mitów związanych z kobiecymi genitaliami, gdzie i jak długo w nie wierzono oraz jakie pociągały za sobą konsekwencje. Antykoncepcja? Kto za tym stoi? Jak długo oraz w jaki sposób dziewczęta i kobiety dawały sobie radę bez podpasek, tamponów i kubeczka menstruacyjnego? Rewolucja przy pomocy cipek? (Zdarzyła się). Tych pytań prawdopodobnie również sobie nie zadajecie, ale odpowiedzi na nie są również interesujące.

Pomimo lekkiego tonu, którego używa autorka, po lekturze książki nasuwa się bardzo prosty, a gorzki wniosek – nieznajomość kobiecych narządów szkodziła (kobietom) i szkodzi nadal. Jest to specyficzna kronika ignorancji kobiecych problemów, kobiecej anatomii, kobiecych potrzeb, bazująca przede wszystkim (lecz nie wyłącznie) na historiach pochodzących z obszarów objętych wpływami zachodnioeuropejskimi, ze szczególnym uwzględnieniem Francji, co tłumaczyć można pochodzeniem autorki (bo przecież problemy waginalne w średniowieczu na pewno nie dotykały jedynie tego kraju). Autorka analizuje w przeważającej mierze teksty, napisane przez mężczyzn, dotykające problematyki kobiecych narządów i kobiecej seksualności, stąd też podtytuł „historia męskiej obsesji”.

1192-1362-large

Ale! Zamiast załamywać ręce nad tymi „mądrościami”, można przyjrzeć się ciekawemu zjawisku. Myślom w trudach wydobytych z odmętów męskiego umysłu, zapewne tak genialnym z punktu widzenia autorów, że aż przelewanych na papier. Swoistym dowodom potęgi ludzkiej imaginacji, rozpowszechniania własnych teorii opartych chyba na koszmarach sennych, bo przecież nie na badaniach (kto by TAM zaglądał) w sposób skuteczny i szeroki. Czyli wszystko to, co można obserwować i dziś, i jutro, i dawno temu. Lektura dotyczy jednak rysu historycznego, zatem można się odprężyć przy lekturze i zaśmiewać się na głos, bo dziś już, na szczęście, o waginach wiemy wszystko.

 Jest to książka z kategorii „pożytecznych” zarówno dla tych osób, które są miłośniczkami/miłośnikami wagin jak i dla tych, którzy/które wolą operować „broszkami” niż  wypowiedzieć głośno słowo na „w”.

Autorka: HSA

#WhenIWas – kobiety opowiadają o przejawach seksizmu, z którymi się spotkały

esp_thunderclap_2Źródło: The Huffington Post
Źródło obrazu: Twitter – EverydaySexism

We wtorek @EverydaySexism (konto prowadzone przez feministkę Laurę Bates) zaproponował kobietom nowy hashtag – #WhenIWas. Kobiety tweetowały na temat zaczepek (które przytrafiały im się nawet w wieku 9 lat!), komentarzy czy dowcipów, które słyszały od rodziny, przyjaciół, a nawet nauczycieli, a także o molestowaniu i gwałtach.

Autorka pomysłu skomentowała wpisy #WhenIWas w wywiadzie, który udzieliła „The Huffington Post”: Często się nam mówi, żebyśmy nie robiły szumu z zaczepek na ulicy czy delikatnego seksizmu w mediach, ale jak pokazują te historie, działa tu efekt domina. Jeśli pozwalamy, by te codzienne drobnostki stawały się normą, to jednocześnie pozwalamy na gorsze zachowania.

Poniżej wybrane historie:

@ohmytasha Kiedy miałam 13 lat mój nauczyciel powiedział, że nie muszę uczyć się geometrii, bo mam już wystarczająco dobre kształty.

@KeenNina Kiedy miałam 13 lat powiedziano nam, że mamy nosić golfy niezależnie od pogody, ponieważ nasze biusty rozpraszają nauczycieli.

@AmandaTracy Kiedy miałam 15 lat i poskarżyłam się na seksizm ze strony kolegów, usłyszałam, że jestem zbyt pyskata na to, by mnie lubili.

@rachelisrae Kiedy miałam 13 lat i chłopcy robili uwagi na temat mojego biustu i próbowali go dotykać; dowiedziałam się, że „chłopcy tak mają”. 

@Sadhbhzilla Kiedy miałam 14 lat ksiądz stwierdził, że gwałt jest niemożliwy, ponieważ „aby wysłać list, skrzynka musi być otwarta”.

@detricotage Kiedy miałam 16 lat nie wiedziałam jak mam powiedzieć chłopcu, żeby przestał mnie obmacywać. Nie wiedziałam co mam zrobić.

@mentalexotica Kiedy miałam 8 lat mój nauczyciel pływania powiedział mi, że może mi pomóc, trzymając mnie między nogami.

@EllesieBean Kiedy miałam 16 lat chłopak w hotelu naćpał mnie i próbował zgwałcić. Policjant uznał, że byłam już wystarczająco duża, by wiedzieć lepiej.

@girlinterested Kiedy miałam 13 lat molestował mnie właściciel sklepu. W sądzie zeznał, że nie widzi w tym nic złego, bo byłam gruba i brzydka, więc i tak by mnie nikt nie chciał.

@POTSiePrincess_ Kiedy miałam 5 lat byłam molestowana przez bliską osobę (aż do 8. roku życia). Wciąż próbuję sobie z tym poradzić.

@carouseIdoll Kiedy miałam 10 lat zostałam wysłana do dyrektora za noszenie spodenek, które rozpraszały chłopców. DZIESIĘĆ.

@AKluvsSeahawks Kiedy miałam 18 lat zerwałam z przemocowym chłopakiem. Nasz kościół poprosił mnie, bym więcej nie przychodziła, bo przeszkadza to jemu i jego rodzinie.

@sarahkerr81 W liceum byłam wyszydzana przez kolegów ze względu na płeć. Kiedy poskarżyłam się dyrektorowi, kazał mi pokazać lojalność wobec szkoły: gdybym poszła do sądu – drużyna hokejowa by przegrała.

Wpisując w wyszukiwarce tweetera #WhenIWas możecie znaleźć tysiące podobnych wpisów.

Tłumaczenie: Maria Plucińska

Kobiety lepszymi programistkami? Tylko, jeśli ukryją swoją prawdziwą płeć

Kobiety lepszymi programistkami? Tylko, jeśli ukryją swoją prawdziwą płeć.

Źródło

Autorka: Julia Carrie Wong

Naukowcy odkryli, że GitHub, hostingowy serwis internetowy dla projektów programistycznych, preferuje kody pisane przez kobiety od kodów pisanych przez mężczyzn, ale tylko w przypadkach, gdy płeć autorek/autorów nie zostaje ujawniona. Badanie przeprowadzone w 2013 roku wykazuje, że tylko 11.2% programistów to kobiety.

 

Kiedy grupa studentów informatyki postanowiła zbadać sposób, w jaki uprzedzenia związane z płcią wpływają na społeczność producentów oprogramowania, zakładali, że spotkają się z dyskryminacją kobiet – pisze Julia Carrie Wong dla The Guardian. Faktem jest w końcu, że kobiety stanowią bardzo mały odsetek programistów – 11.2%, według jednej z ankiet przeprowadzonych w 2013 r., a seksizm we wszystkich zakamarkach tej przytłaczająco zmaskulinizowanej dziedziny rynku został już wcześniej udokumentowany (np. tu).

Dlatego studenci zdziwili się, kiedy ich hipoteza okazała się fałszywa – w rzeczywistości kody pisane przez kobiety były dużo lepiej oceniane przez pozostałych współpracowników niż kody pisane przez mężczyzn. To jednak nie koniec historii. Okazuje się, że działo się tak tylko wtedy, gdy respondenci nie zdawali sobie sprawy, iż autorka kodu była kobietą.

„Wyniki naszego badania sugerują, że chociaż kobiety na GitHub’ie są w istocie bardziej kompetentne, uprzedzenia wobec nich istnieją tak czy inaczej” – piszą autorzy i autorki badania.Wyniki opublikowano w zeszłym tygodniu.

Ich autorzy i autorki przeanalizowali zachowania pracowników GitHub’a, jednego z największych serwisów hostingowych na licencji open-source, z siedzibą w San Francisco. Ponad 12 milionów użytkowników i użytkowniczek może współpracować przy tworzeniu projektów na GitHub, oceniać wkład współpracownic i współpracowników oraz sugerować poprawki czy rozwiązania problemów. Kiedy programista czy programistka pisze kod do projektu, który należy do innej osoby, nazywa się to pull request. Właściciel kodu może zdecydować, czy zaakceptuje proponowany fragment kodu, czy nie.

Przeanalizowano ponad 3 miliony „pull requestów” dodanych na platformie GitHub. Okazało się, iż kody pisane przez kobiety są lepiej oceniane w 78.6% niż kody pisane przez mężczyzn (74.6%). Powstało kilka prób wyjaśnienia tego zjawiska. Przypuszczano, że być może kobiety dokonują mniej zmian w kodzie niż mężczyźni (nie potwierdziło się to), lub, że kobiety były lepsze tylko w określonych typach kodu – to również nieprawda.

Procent akceptacji kodu kobiet, przewyższa procent akceptacji mężczyzn w każdym języku programowania, jeśli chodzi o pierwszą dziesiątkę najczęściej wybieranych — jak odkryli badacze i badaczki na początku. Następnie postanowiono przeanalizować, czy wybór nie jest dokonywany w celu zwiększenia obecności kobiet-programistek  w zawodzie. W tym celu dokonano rozróżnienia między kobietami, które zaznaczyły płeć na swoim profilu i takimi, które płci nie określiły. To wtedy odkryto, że łatwiej, aby zaakceptowano propozycję kodu kobiet, które nie podały płci na swoim profilu.

Rozmowy z dużą ilością kobiet-programistek ujawniły skomplikowaną panoramę radzenia sobie z uprzedzeniami dotyczącymi płci w świecie kodów na licencji open-source.

Lorna Jane Mitchell, producentka oprogramowania, której praca prawie całkowicie polega na zastosowaniu GitHub, powiedziała, że da się określić, czy czyjaś propozycja została zignorowana wyłącznie ze względu na uprzedzenia, czy po prostu dlatego, że właściciel projektu był akurat zajęty, albo znał innego programistę czy inną programistkę osobiście. Jej profil na GitHub jasno określa, że Lorna jest kobietą, i producentka nie zamierza zmieniać tego zew zględu na wyniki badania.

Zastanawiałam się, na ile mądrym jest posiadanie profilu o jasno zaznaczonej płci i zdecydowałam, że jest to dla mnie bardzo ważne” – wyjaśnia Mitchell w e-mailu. „Chcę, żeby ludzie zdali sobie sprawę z istnienia mniejszości. I żeby same członkinie mniejszości zobaczyły, że nie są same… Kiedyś to odczujemy, na pewno”.

Kolejna programistka, Isabel Drost-Fromm, której awatar na GitHub przedstawia kobiecą postać z komiksu, zapewnia, że nigdy nie doświadczyła dyskryminacji w trakcie swojej pracy z GitHub; jednakże zaznaczyła, że najczęściej używa GitHub do pracy z zespołem, który już wcześniej znał ją oraz jej osiągnięcia zawodowe.

Jenny Bryan, profesorka statystyki na Uniwersytecie British Columbia, używa GitHub’a zarówno jako nauczycielka, ale i jako programistka w języku R. Na jej profilu jasno określono, że jest kobietą i nie uważa, iżby padła ofiarą dyskryminacji ze względu na płeć. „Czasem tylko mężczyźni, którzy mnie nie znają wyjaśniają mi rzeczy, które prawdopodobnie rozumiem lepiej niż oni sami” – pisze. Mężczyźni, z którymi współpracuję w społeczności R znają mnie, i jeśli moja płeć ma jakiekolwiek znaczenie, to raczej czuję, że starają się, jak mogą, żeby wspierać mnie w pracy i rozwoju”. Bryan była bardziej zmartwiona małą ilością kobiet-użytkowniczek GitHub’a, niż wynikami badania. Gdzie kobiety?” – pyta. Jednym z możliwych powodów, które cytuje, to otwartość licencji. „W open-source nikomu nie płaci się za zarządzanie społecznością” – pisze. „Dlatego często nikt nie zastanawia się nad tym, czy dobrze (albo źle) działa”.

Jest to istotna kwestia dla samego serwisu GitHub, który musiał zmierzyć się z poważnymi zarzutami seksizmu wewnątrz swoich struktur:

http://techcrunch.com/2014/03/15/julie-ann-horvath-describes-sexism-and-intimidation-behind-her-github-exit/

Spowodowało to rezygnację współzałożyciela Toma Prestona-Wernera w 2014:

http://bits.blogs.nytimes.com/2014/04/21/github-founder-resigns-after-investigation/

GitHub nie odpowiedział bezpośrednio na prośbę o skomentowanie sprawy. W 2013 umieścił nestępujący napis na dywaniku w swojej głównej siedzibie: United Meritocracy of GitHub (Zjednoczona Merytokracja GitHub)

Dywanik usunięto w 2014 r. w związku z krytyką środowisk feministycznych, które zarzuciły GitHub brak dbałości o różnorodność.

http://readwrite.com/2014/01/24/github-meritocracy-rug

Chris Wanstrath napisał w odpowiedzi: Myśleliśmy, że „merytokracja” to jasny sposób określenia licencji open-source, teraz jednak dostrzegamy problem. Dobór słów ma znaczenie

Jak napisali autorzy i autorki badania o „pull requests”, należy ponownie przemyśleć popularny stereotyp, iż open-source jest synonimem czystej merytokracji.

Tłumaczenie: Ola Gocławska

Korekta: Anna Hoss

 

Żeńska drużyna bokserska z Toronto grozi interwencją na zlocie nawołującym do gwałtu

Autor tekstu: Carey O’Donnell

Źródło tekstu i zdjęć: Paper Mag

Tłumaczenie: Natalia Skoczylas

 

980x

(Zdjęcie wykonane przez fotografkę Metro News/Toronto, Liz Beddall)

Daryrush Valizedeh, bloger, który w zeszłym roku napisał przerażający wywód na temat legalizacji gwałtu, zaplanował na 6. lutego br. zgromadzenia na całym świecie (w Polsce – w Katowicach, Wrocławiu, Warszawie i w Gdańsku, przyp. tł.). Miałyby się one odbyć w ramach jego popierającej zgwałcenia organizacji „Return of the Kings” (czyli „Powrót Królów”) w 43 państwach.

Posługujący się pseudonimem „Roosh,” mizoginistyczny zwyrodnialec, który twierdzi, że “gwałcenie kobiet w przestrzeni prywatnej powinno być depenalizowane, by ofiary zyskiwały cenną naukę” obmyślił tajne spotkania dla podobnych sobie osób (poza kobietami, homo- lub transsekasualnymi mężczyznami), zebrania w miejskich parkach.

Jak panowie mają się rozpoznać? Jest specjalne hasło – pytanie:

“Czy wiesz, gdzie jest sklep zoologiczny?”

Pomysłodawca wymyślił, by później “mężczyźni” udali się w miejsce niedostępne dla szerszej widowni i przekuli wirtualne kontakty w “normalną znajomość”.

Protesty wobec tej odrażającej inicjatywy, petycje oraz wyrazy oburzenia ze strony różnych ugrupowań, polityków_czek (i w zasadzie wszystkich osób wykazujących poczucie sprawiedliwości) wzrastają z każdą godziną.

W reakcji na głosy sprzeciwu, Roosh na chwilę oderwał się od głaskania po własnym fiucie, by poinformować zwolenników o planowanej ofensywie.

 

980x (1)

 

„Póki co, wróg był w stanie pokazać swoją siłę przez izolowanie nas i atakowanie przez rozwrzeszczane grupki, ale my możemy obezwładnić tę taktykę przez liczebne pojawienie się 6 lutego. Będę wściekle egzekwował kary dla każdego, kto sprowokuje was publicznie tego dnia.”

Rzeczoną “karą” według Roosha ma być “sfilmowanie” feministek, które zaatakują ich zgromadzenia, by internetowe trolle mogły “rozszarpać” je w komentarzach.

Szczególnie jedna grupa wzięła sobie na cela Roosha i jego chłopców – to członkinie klubu bokserskiego złożonego tylko z kobiet: The Toronto Newgirls.

Ostrzegają entuzjastów gwałtu, że jeśli tylko pokażą się w sobotę, dziewczyny nie będą miały problemu ze znalezieniem miejsca spotkania i dosłownie wycisną z nich ten cały gnój. Namawiają także inne kobiety na świecie, by podążały tą drogą.

Rzeczniczka drużyny oświadczyła:

“Zdjęcia, które zostaną ujawnione w internecie, będą przedstawiały kobiety w rękawicach bokserskich i bla bla bla. Foty, na których będziemy, pokażą kobietom, że jedną z opcji jest bycie mocną. I myślę, że tego potrzeba, by przeciwstawić się temu dupkowi.”

Niech się odchrzani!

Mam nadzieję, że wiadomość wystraszy te niewydarzone istoty od dołączania się do akcji, ale jeśli w rezultacie kiedykolwiek dojdzie do starcia z użyciem przemocy, jestem w 100 % pewna, że będzie tam mnóstwo złamanych męskich nosów, w tym Roosha, chlipiącego w pozycji embrionalnej.

 

Od tłumaczki: Dzisiaj, 4 lutego, Daryrush Valizedeh oficjalnie odwołał spotkania organizacji Return of the Kings z powodu troski o bezpieczeństwo swoich sympatyków. O ironio.

Feministyczne chwile 2015 roku, które zmieniły showbiznes

Autorki tekstu:  Melissa Silverstein, Inkoo Kang i Laura Berger

Rok 2015 to genderowy przełom w świecie kinematografii i telewizji. Debata publiczna na temat kobiet w Hollywood – zarówno aktorek pierwszoplanowych, jak i statystek – jest zupełnie gdzie indziej niż rok temu. Kobiety oraz niektórzy mężczyźni głośno protestują przeciw seksizmowi – jako nierówności wynagrodzeń, brak realnych możliwości dla reżyserek, homofobia, rasizm, ageizm w przemyśle rozrywkowym, w skali większej niż do tej pory. Przyłącza się coraz więcej głosów niezgody.

To był historycznie ważny rok dla kobiet. Jesteśmy w samym środku społecznego wstrząsu, wobec czego przedstawiamy znakomite feministyczne chwile mijającego roku i niektóre z najbardziej zapamiętanych ważnych dla nas momentów.

 

1. Wezwanie Patricii Arquette do równego wynagrodzenia dla kobiet i mężczyzn

Przejmując feministyczną pochodnię od Cate Blanchett (która mówiła na zeszłorocznym rozdaniu o pozytywnej zmianie płynącej ze zwiększeniu ilości kobiet w reprezentowaniu branży), laureatka Oscara w kategorii Aktorka Drugoplanowa za film „Boyhood”, Patricia Arquette, odbierając nagrodę wygłosiła mowę i wezwanie do równości praw, a co za tym idzie wynagrodzeń.

„Mówię do każdej kobiety, która urodziła dziecko, do każdej podatniczki i obywatelki, walczyłyśmy o równe prawa dla wszystkich innych”, mówiła Arquette. „Teraz jest nasz czas, czas by nareszcie nastały równe wynagrodzenia i równe prawa dla wszystkich kobiet w Stanach Zjednoczonych Ameryki!”. Tłum zawrzał, ale nikt nie zareagował tak entuzjastycznie jak Meryl Streep, która krzyczała „Tak! Tak! Tak!” podczas, gdy siedząca obok niej Jennifer Lopez biła brawo donośniej niż ktokolwiek na gali.

“Wiedziałam, że nierówność płacowa to ryzykowny temat jak na Oscary” napisała Arquette w eseju, ostatnio opublikowanym w “The Hollywood Reporter”. Tłumaczyła w nim “Jest cicha umowa, że nie powinno się poruszać tematów politycznych przy takich okazjach. Ale prawda jest taka, że kobiety nie mogą dłużej czekać. Musimy mówić o polityce.” Nic dodać, nic ująć. Ryzykowna decyzja Arquette była odważna i bardzo istotna. Aktorka uczyniła ze swojego wystąpienia z okazji przyjęcia nagrody Akademii Filmowej jedno z najbardziej przejmujących przemówień na imprezach filmowych wszech czasów.

 

2. Viola Davis pierwszą afroamerykańską aktorką, zwyciężczynią Emmy w kategorii Najlepsza Aktorka

“Jedyną rzeczą, która różni kobiety innego koloru skóry niż biały to brak możliwości”, Viola Davis zacytowała Harriet Tubman w swojej przemowie podczas odbierania nagrody Emmy. „Nie możesz wygrać w czymś co nie istnieje”. Aktorka znana z serial “Sposób na morderstwo” (oryg. “How to Get Away With Murder”) podziękowała następnie „osobom, które zdefiniowały na nowo co to znaczy być piękną, być sexy, być kobietą u władzy, być czarną. Oraz wszystkim od Taraji P. Henson i Kerry Washington, Halle Berry, Nicole Beharie, Meagan Goode, aż do Gabrielle Union i  im podobnym. Dziękuję za torowanie nam tej drogi.”

Co więcej, Davis nie była jedyną czarnoskórą zwyciężczynią tego wieczora. Statuetki zdobyły również Uzo Aduba (“Orange Is the New Black”), Regina King (“American Crime”) oraz serial „Bessie” w reżyserii Dee Rees.

 

3.“Chirurdzy” (oryg. “Grey’s Anatomy”) starzeją się jak wino

Seriale zazwyczaj nie zyskują na populaności wraz z kolejnymi latami, ale nie dotyczy to “Chirurgów”, którzy w emitowanym aktualnie 12ym sezonie stali sie jednym z najbardziej wyraźnych feministycznie seriali telewizyjnych. Ten medyczny tasiemiec zawsze prezentował zdecydowane postaci kobiece, ale w tym roku, twórczyni Shonda Rhimes podniosła poprzeczkę jeszcze wyżej. W serialu wprost jest podejmowany temat zarządzania szpitalem, a także poszczególnymi oddziałami przez kobiety, bohaterki dostają życiowe lekcje na temat nierówności płac, a także porusza problem ukrytego rasizmu w codziennych relacjach współpracowniczek. Rhimes potwierdza, dlaczego jest najbardziej wpływową kobietą w przemyśle telewizyjnym.

 

4. Wzrost popularności Amy Schumer

W tym roku, Amy Schumer awansowała na hollywodzką A-List. Dobre recenzje i wzrost popularności sprawiły, że film “Wykolejona”, w którym zagrała główną rolę, uplasował się na drugim miejscu w krajowym box office w pierwszym tygodniu po premierze. Film zarobił prawie 140 milionów dolarów na całym świecie przy budżecie 35 milionów dolarów.

Poza sukcesem na dużym ekranie, Schumer zgarnęła mnóstwo nagród Emmy i Peabody za swój program wyświetlany na Comedy Central, w którym rozprawia się z funkcjonującym w społeczeństwie obrazem idealnego ciała, kulturą gwałtu i seksizmem przy coraz bardziej wzrastającej oglądalności. Wystąpiła w specjalnym programie stand-up w HBO oraz jako pierwsza kobieta komiczka na Madison Square Garden. Nadchodzącym projektem Amy, (tworzonym przy współpracy ze swoją siostrą, producentką Kim Caramele) jest film, który przygotowuje razem z nową koleżanką i niezaprzeczenie wielką gwiazdą filmową Jennifer Lawrence. Wiadomo już, że będą grały siostry. Schumer i Caramele współpracują również przy innym projekcie: scenariuszu do komedii o relacji matka-córka, w którego produkcje będzie zaangażowany także Paul Feig.

 

 

5. “Sufrażystka” (oryg. „Suffragette”) jako kronika i racja herstorii

Wiemy dobrze, że w kinach brakuje historycznych postaci kobiecych. „Sufrażystka” opowiada o „zwykłych” Brytyjkach, które walczyły o prawa wyborcze i prawo równego traktowania. Nie było wcześniej bardziej feministycznego filmu, biorąc też pod uwagę cały kobiecy sztab, który nad nim pracował przez 10 lat. Panie włożyły ogromny wkład do filmowej herstorii.

 

6. Jennifer Lawrence ponad bycie lubianą postawiła powiedzenie głośno o tym, że zarabia mniej niż jej koledzy – mężczyźni

Jennifer Lawrence otrzymała Złotego Globa, nagrodę BAFTA oraz trzecią nominację do Oskara za rolę w filmie „American Hustle.” Produkcja, która została uznana przez krytykę za przereklamowaną, w dodatku zyskała niechcianą popularność, kiedy do mediów wyciekły dane z wytwórni Sony, z których wynika, że druga najmłodsza zdobywczyni Oskara w historii oraz pięciokrotnie nominowana do Oskara Amy Adams, otrzymały niższe wynagrodzenia niż ich koledzy z planu.

Rewelacje z Sony niechcący uczyniły z Lawrence twarz hollywoodzkiej dyskryminacji płacowej, o której aktorka milczała aż do października. W krótkim, emocjonalnym, ale spójnym tekście dla stworzonego przez Lenę Dunham newslettera Lenny, Lawrence powiedziała szczerze dlaczego nie walczyła o wyższą stawkę: A) nie potrzebowała tych pieniędzy, B) bała się bycia uznaną za „trudną” i „‘rozpieszczoną”. Uznała jednak, że to już koniec i nie obchodzi ją więcej by w „uroczy” sposób wyrażać opinię, by pozostać lubianą: „Pieprzyć to, nie sądzę bym kiedykolwiek pracowała dla człowieka, który spędza czas rozważając jakiego tonu głosu użyć, by zostać wysłuchanym. Jest po prostu wysłuchiwany.” Aktorka oznajmiła również, że ma ambicje reżyserskie.

 

7. Reprezentantki Hollywood podejmują temat nierówności w New York Times Magazine

W mijającym roku kobiety z Hollywood wreszcie przemówiły. Głosy kobiet, które przez lata ukrywały się pod szklanym sufitem kultury i biznesu, wybuchły z mocą, której już nie można zignorować. Kobiety reżyserki, a właściwie ich brak, są głównym tematem poruszanym w rozmowach z szefostwem wielkich wytwórni filmowych. The Hollywood Reporter przedstawił ranking 100 kobiet, który wpłynęły na szeroko pojęty przemysł rozrywkowy, nie ustawiając ich w kolejności. Kilka z doniesień medialnych rozgrzały dyskusję w sposób znaczący, jak na przykład tekst Jennifer Lawrence w Lenny na temat nierówności płac i następujący po nim artykuł Maureen Dowd w NY Times Magazine napisany na podstawie 6-miesięcznych badań. Oba głosy zostawiły niezmyty dowód istnienia zjawiska, zaznaczając moment zwrotny w debacie.

 

8. Jessica Chastain w eseju o sile filmów wyreżyserowanych przez kobiety

“Chciałabym mieć pewność, że wnoszę różnorodność do przemysłu filmowego” napisała Jessica Chastain w gościnnym artykule dla The Hollywood Reporter. Chastain już od dawna inspiruje do przełamywania przywilejów w Hollywood, zarówno przed kamerą, jak i w innych sytuacjach. Esej, który napisała to kolejny raz, kiedy wzywa do przemian w świecie rozrywki tym samym posuwając dyskusję naprzód. W artykule aktorka przekonuje, że „to nie płeć osoby reżyserującej jest czynnikiem decydującym o wartości filmu,” ale podkreśla, że nie chce, by kobiety reżyserki, z którymi pracuje wciąż musiały trwać w niezmiennej, dyskryminującej rzeczywistości. Znana i podziwiana gwiazda używa swojej sławy, by stanąć po stronie reżyserek i uzmysławiać społeczeństwu, ze nie mają one tych samych możliwości co męscy współpracownicy.

 

9. Barbie Ava DuVernay natychmiast znika ze sklepowych (wirtualnych) półek 

W kwietniu tego roku Firma Mattel zaprezentowała po raz pierwszy lalkę przedstawiającą Avę DuVernay, jako jedną z serii „Sheroes” (gra słów, „She” – ona, „Heros” – bohaterowie), którą [serię] opisała jako „kobiece bohaterki, które zainspirują dziewczynki, by przekraczać granice i poszerzać możliwości dla kobiet na całym świecie”. Pokaźna rzesza fanów/ek DuVernay’s  (141,000 obserwujących na Twitterze) przekonała Mattel do wyprodukowania miniaturowej podobizny reżyserki “Selmy”. Lalka została udostępniona w sprzedaży online w grudniu i wyprzedana w 17 minut.

Barbie ma zasłużenie złą reputację za propagowanie nierealistycznych standardów piękna, więc cudownie, że firma zaczęła podziwiać kobiety za to co robią, a nie za to jak wyglądają. Teraz jest jasne, że uwiecznienie tworzącej historię reżyserki, było świetnym posunięciem biznesowym. Można mieć teraz nadzieję, że póki co limitowana edycja, znowu zagości w sprzedaży.

 

10. Jill Soloway zwraca uwagę na problemy osób transpłciowych w serialu „Transparent”

Nie ma osoby, która nie zakochałaby się w pierwszym sezonie serialu „Transparent.” Wypuszczony w grudniu sezon drugi sprawił, ze zachwyt krytyków/czek wzrósł jeszcze bardziej. Serial produkcji The Amazon, który koncentruje się wokół postaci tranpłciowego rodzica trójki dorosłych dzieci, został stworzony przez kobietę (Jill Soloway) i większości również wyreżyserowany.

Jil Soloway przyjmując nagrodę Emmy za reżyserię dziękowała swojemu „moppa” (gra językowa dla określenia transpłciowego rodzica od angielskich słów „mom” oraz „poppy”) za inspirację i przypomniała wszystkim, że osoby transpłciowe są wciąż dyskryminowane przez prawo w więcej niż 30u stanach USA. „Nic się nie zmienia”, powiedziała reżyserka, „Mamy problem z uznaniem praw obywatelskich osób transpłciowych”.

 

11. American Civil Liberties Union otwiera dochodzenie w sprawie dyskryminacji kobiet reżyserek

Dużą rolę w genderowym wstrząsie w Hollywood odegrał list wysłany przez ACLU (American Civil Liberties Union) do trzech rządowych agencji, w tym EEOC, z wezwaniem do zbadania „systemowej porażki w związku z brakiem zatrudnienia kobiet reżyserek”. Cała sprawa rozpoczęła się w 2013 roku, kiedy temat podjęła Maria Giese, kiedyś obiecująca reżyserka, która spędziła wiele lat słysząc odmowy, które wstrzymały możliwości kariery zawodowej. Nie tylko jej praca została udaremniona, ale to ona postanowiła coś z tym zrobić. Teraz, gdy EEOC rozpoczęło dochodzenie, 50 reżyserek zostało poproszonych o złożenie zeznań w celu zbadania istnienia stanowej lub państwowej dyskryminacji ze względu na płeć i wniesienia ewentualnych skarg. O ile koleżkowie trzęsący przemysłem filmowym jeszcze nie drżą ze strachu, można zauważyć, że sprawa idzie naprzód – dowiadujemy się coraz więcej o całej machinie nakręcającej przemysł rozrywkowy i hulającym tam seksizmie między innymi przez blogi jak Shit People Say to Women Directors. Być może żeńska część widowni przemyśli skierowanie wsparcia wobec filmów kręconych przez kobiety czy o kobietach.

 

12. Superheroski ugruntowują swoją pozycję na małym ekranie

Wciąż z niecierpliwością i poirytowaniem oczekujemy kobiet – superherosek na dużym ekranie, ale w tym roku, trzy heroski z komiksowych uniwersum wreszcie zadebiutowały w telewizji. „Supergirl” emitowana przez CBS stanowi najwiekszą premierę minionej jesieni. Krytyczka Sara Stewart chwali serial za za obnażanie “feministycznych konfliktów, a nie mięśni brzucha”. „Agent Carter” kanału ABC nie przedstawia kobiety o supermocy, ale niezwyklę ciekawą i zapadającą w pamięć postać Peggy, którą gra Hayley Atwell, która zachwyca bystrością i poczuciem sprawiedliwości. Ale naszą ulubioną tegoroczną propozycją serialową jest wychwalana przez krytyków/czki, wydana przez Netflix „Jessica Jones”. Nadużywającą alkoholu P.I. (Krysten Ritter) prędzej znajdziesz na liście gończym niż opakowaniu płatków. Twórczyni Melissa Rosenberg skonstruowała fascynujący klimat neo-noir z przemocą seksualną i domową w tle, w boleśnie znajomej rzeczywistości wszechobecnych oczekiwań mężczyzn wobec kobiet. To odważna nowa alternatywa dla zdominowanego przez mężczyzn świata komiksów i szeroko pojętej popkultury.

 

 

Źródło: Woman and Hollywood

Tłumaczenie: Natalia Skoczylas

Brazylia: Simone de Beauvoir na maturze

 

druga-plec-b-iext24713597Fragmenty „Drugiej płci” Simone de Beauvoir na maturze wywołały dyskusję w Brazylii.

Sądząc po reakcji, osoba przystępująca w poprzednim tygodniu do brazylijskiego odpowiednika matury, która rozpoznała prozę Simone de Beauvoir wśród zadań na egzaminie, nie powinna się tym zanadto cieszyć.

Jeśli jedynie rozpoznała, jest dla niej jeszcze nadzieja. Ucieczka od tematu wypracowania – nieważne czy z powodu niezrozumienia polecenia czy niezgadzania się z autorką – skończy się brakiem zaliczenia nie tylko egzaminu, ale także roku nauki.

Nieoczekiwanie sprawdzian wiedzy podzielił społeczeństwo na opowiadających się za i przeciw, a maturzyści/tki pozostają w samym środku burzliwej dyskusji.

Cała sprawa wyszła na jaw w ostatnią sobotę, 24 października, kiedy fragmenty „Drugiej płci”, kultowej książki francuskiej feministki i filozofki Simone de Beauvoir zostały użyte na egzaminie końcowym.

W mediach społecznościowych zawrzało. Spośród zdających niektórzy świętowali, a niektórzy byli wściekli. Niektórzy politycy wyrazili się o pomyśle pozytywnie, inni zdecydowanie przeciwnie. Zdarzenie wywołało lawinę różnorakich komentarzy.

Brazylijscy posłowie z ugrupowań konserwatywnych, Jair Bolsonaro (który zasłynął z powodu gróźb gwałtu wobec politycznej oponentki) oraz Marco Feliciano, utrzymują, że temat maturalny jest „indoktrynacją narzuconą przez partię robotniczą” oraz „atakiem na rozwój intelektualny młodzieży”.

W w drugim dniu egzaminów, w niedzielę, dyskusję rozpalił temat wypracowania który brzmiał „Nieprzemijalność przemocy wobec kobiet w społeczeństwie brazylijskim”.

Tzw. hasztagi dodawane do komentarzy to między innymi „feministyczna indoktrynacja,” „feminazistki/ści, „seksistowskie beksy” oraz „mali egzaminacyjni seksiści”.

Na wybór autorów/ek, na których dziełach bazowały pytania postawione uczniom i uczennicom, spadł ogrom skarg. Krytyka skupia się głównie na braku równowagi między tym, co uznaje się za ‘marksistowskie’ i ‘niemarksistowskie’.

INEP (instytucja zajmująca się kontrolą krajowego systemu edukacji) oświadczyła, że treść egzaminu i temat wypracowania nie były wcześniej znane Ministrowi Edukacji oraz Prezesowi INEP.

Źródło: Folha de S.Paulo

Tłumaczenie: Natalia Skoczylas

„Ujeżdżaj mnie przez cały dzień za £3” – seksizm uderza w obie płcie

„Ujeżdżaj mnie przez cały dzień za £3”

Walijska firma autobusowa postanowiła w dość nietypowy sposób zareklamować swoje usługi przewozowe. Na autobusach pojawiło się zdjęcie półnagiej kobiety opatrzone napisem „Ujeżdżaj mnie przez cały dzień za £3”. Zdjęcie wywołało lawinę krytyki zarówno w mediach społecznościowych jak i wśród polityków. Jedna z osób napisała na facebooku – „Przerażająca reklama! Ludzie, co z Wami jest nie tak?” Inny internauta wezwał wszystkie kobiety do otwartego bojkotu firmy. Przewoźnik nie poprzestał jednak tylko na reklamie z kobietą, ale „wypuścił’ także serię zdjęć z pół nagimi mężczyznami. ASA (Advertising Standards Authority)* wezwała firmę, aby w przeciągu 24 godzin usunęła reklamę.
Pod falą krytyki i naciskiem ASA firma zakończyła kontrowersyjną kampanię. (KD)

* instytucja nadzorująca przestrzeganie Brytyjskiego Kodeksu Reklamowego

Źródło i zdjęcia: www.bbc.com

ride me2 ride me1

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

10 rzeczy, które mogą zrobić mężczyźni, aby przeciwdziałać przemocy wobec kobiet

1. Nie traktuj tego jako „kobiecego” problemu. To także TWÓJ problem! Niezależnie od wieku, twojego wykształcenia i zawodu. Większość sprawców przemocy to mężczyźni, ale jeszcze więcej mężczyzn to potencjalni świadkowie – osoby, które mogą i powinny reagować. Nie bądź bierny!

2.  Jeśli twój brat, przyjaciel, kolega, znajomy stosuje przemoc wobec swojej partnerki lub wypowiada się o kobietach w sposób urągający ich godności – nie udawaj, że tego nie widzisz. Porozmawiaj z nim. Jeżeli nie jesteś pewien w jaki sposób zareagować, pogadaj o tym z kimś komu ufasz.

3. Zastanów się nad swoim własnym zachowaniem. Zastanów się, czy zdarzyło Ci się powiedzieć lub zrobić coś, co mogło kogoś skrzywdzić. Jeśli usłyszysz, że zachowałeś się nie w porządku – nie przyjmuj postawy obronnej, ale zastanów się dlaczego tak się stało. Wiele krzywdzących zachowań wynika z braku refleksji. Pracuj nad sobą – wyjdzie to na dobre tobie, i twojemu otoczeniu!

4. Jeśli podejrzewasz, że kobieta, którą znasz jest ofiarą przemocy – porozmawiaj z nią, zapytaj czy nie potrzebuje pomocy.

5. Jeśli stosujesz przemoc – psychiczną, fizyczną czy seksualną – wobec kobiet, lub zachowywałeś się tak w przeszłości – poszukaj profesjonalnego wsparcia. Pomoże Ci to w kontrolowaniu twoich zachowań. Zrób to TERAZ.

6. Wspieraj działalność kobiet na rzecz przeciwdziałania jakimkolwiek formom przemocy. Poszukaj organizacji, w której potrzebne są ręce do pracy. Wspieraj działania, których celem jest solidaryzowanie się z ofiarami przemocy i dążenie do zmian. Zachęcaj do tego innych mężczyzn!

7. Powiedz zdecydowane „nie” homofobii! Przemoc skierowana w stronę gejów i lesbijek powiązana jest z seksizmem. Geje postrzegani są jako „niemęscy”, a lesbijki jako „te, które nie znalazły właściwego mężczyzny”. Przemoc wobec homoseksualistów stanowi w oczach osób, które ją stosują narzędzie do ustawienia ich we „właściwej” roli.

8. Dowiedz się więcej na temat stereotypów płciowych. Poczytaj książki, znajdź artykuły, filmy, audycje. Poszukaj kursów na temat przemocy, nierówności płciowych, feminizmu i różnych zagadnień genderowych. Przemoc nie jest dziełem zdeprawowanych jednostek – wzorce kulturowe sprzyjają utrwalaniu określonych zachowań. Dowiedz się o tym, rozmawiaj z innymi.

9. Nie płać za seksizm! Nie kupuj magazynów, filmów, muzyki powielających obraz kobiet jako „lalek”, „szmat” czy innego rodzaju dodatków do „prawdziwej” męskości.

10. Rozmawiaj z młodymi chłopakami o tym, w jaki sposób wchodzić w dorosłość bez powielania zachowań krzywdzących kobiety. Wspieraj działania na rzecz rozwoju edukacji antyprzemocowej w najmłodszych grupach wiekowych. Im wcześniej nauczymy mężczyzn szacunku dla kobiet, tym mniejsza będzie skala przemocy!

 

Źródło: http://viralwomen.com/post/10_things_men_can_do_to_prevent_gender_violence

Tłumaczenie i opracowanie: Michał Żakowski

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

Kampania Terre des Femmes: Nie oceniaj kobiety po jej ubraniach

Niemiecka organizacja Terre des Femmes rozpoczęła kampanię „Nie oceniaj kobiety po jej ubraniach” / „Don’t measure woman’s worth by her clothes”.  Na zdjęciach ciało kobiety jest mierzone linijką, na której skali sa zamieszczone oceny jej zachowania czy wyglądu – na jednym końcu  pruderyjna, staromodna, na drugim zdzira, dziwka. Kampania Terre des Femmes w zrozumiały sposób obrazuje, że tego typu oceny są krzywdzące, niesprawiedliwe i przemocowe. Przemoc wobec kobiet w przestrzeni publicznej, roszczenie sobie prawa do decydowania w co powinnyśmy się ubierać czy jak zachowywać to powszechny problem.

Widać w tej kampanii inspirację znanym zdjęciem kanadyjki Rosei Lake, która narysowała i sfotografowała podobną skalę na nodze swojej koleżanki.

Przypominamy też plakaty Feminoteki – „Ubiór nie gwałci, gwałci gwałciciel. Nic nie usprawiedliwia gwałtu” z numerem naszego Telefonu Interwencji Kryzysowej 731 731 551 (czynny we wtorki, środy i czwartki w godz 13-19)

nic nie usprawiedliwia gwałtu

z17599719IH,Kampania-dla-Terre-des-Femmes---Nie-oceniaj-kobiet

z17599718Q,Kampania_dla_Terre_des_Femmes___Nie_oceniaj_kobiety z17599717Q,Kampania_dla_Terre_des_Femmes___Nie_oceniaj_kobiety o-ROSEA-LAKE-570

Firma przeprasza za seksistowskie koszulki

 

koszulki

Indonezyjska firma specjalizująca się w produkcji ubrań sportowych wypuściła na rynek koszulkę, która doprowadziła media społecznościowe do wrzenia. Na metce, wspomnianej koszulki, przy instrukcji prania, widnieje napis: „Daj tą koszulkę kobiecie. To jej robota.” Po fali krytyki, producent, opublikował przeprosiny, następującej treści: „Informacja na metce jest prosta, zamiast wyprać koszulkę w nieodpowiedni sposób, najbezpieczniej przekazać ją kobiecie, która zapewne zrobi to lepiej (…). Nie było żadną intencją firmy, by poniżyć kobiety. Wręcz przeciwnie, chcemy powiedzieć mężczyznom by uczyli się od kobiet, jak prawidłowo dbać o odzież (…).” Przeprosiny ukazały się 8 marca w Międzynarodowy Dzień Kobiet. (KD)

 

Źródło: www.bbc.com

Zdjęcie: www.bbc.com/AFP

 

loga

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

„The beauty myth” – „Mit urody” w roku 2015 | Recenzja

651973Mit urody

 

Autorka: Naomi Wolf

Czarna Owca, 2014

 

Interesuję się szeroko pojętym wizerunkiem kobiet, czyli głównie tym, jak kobiety są odbierane przez swój wygląd. Ciekawi mnie, jak społeczeństwo wpływa na to, że kobiety chcą wyglądać akurat tak, jak wyglądają. Właśnie zaczęłam czytać książkę Naomi Wolf „The beauty myth” – klasyczną pozycję literatury feministycznej z początku 90. Na dzień dzisiejszy jeszcze nie skończyłam czytać książki, ale zdążyłam już przeczytać wstęp napisany do niej przez Naomi Wolf po ponad dziesięciu latach od jej wydania. I do tego wstępu chciałabym się odnieść w tym wpisie.

Otóż, we wspomnianym wstępie do książki Wolf pisze, że przez 10 lat zdążyło się dużo zmienić. Na okładkach magazynów nie pojawiają się już tylko i wyłącznie białe kobiety przed 25. rokiem życia. Często są to również kobiety w mniej więcej średnim wieku (jak się dobrze zastanowić, to nawet ?kobiety po siedemdziesiątce znajdą teraz swój odpowiednik, np. w osobie Jane Fondy reklamującej L’Oreal)lub kobiety czarnoskóre. Większość nastolatek nie chce już powiększać sobie biustu. Co więcej, dziś kobiety, które ochoczo decydują się na takie zabiegi są traktowane trochę z góry i uważane za raczej mało inteligentne. A zaburzenia odżywiania są szeroko dyskutowane w przeróżnych kontekstach. Często szkodliwych, np. powstają strony internetowe, na których zrzeszają się kobiety będące „za anoreksją”. Następnie Wolf wspomina o tym, że obecnie jest wiele mitów urody. W związku z tym można powiedzieć, że prawie każda kobieta znajdzie coś dla siebie. Tylko czy to faktycznie coś zmienia?

Obecnie silne środki odchudzające nie są już powszechnie reklamowane (przynajmniej w USA). Teraz nastała moda na bycie ‘fit’. W Polsce jest obecnie mnóstwo znanych trenerek, propagujących zdrowy styl życia. Oczywiście dbanie o zdrowie jest ważne, każdy chce być zdrowy i żyć jak najdłużej. Popularność wielu programów trenerskich sprowadza się jednak w efekcie do tego samego, o czym pisze Wolf. Czyli do urynkowienia wyglądu kobiet. Wszystkie kobiety mają mieć podobne sylwetki, kupować te same programy trenerskie lub zwiększać liczbę kliknięć w banery reklamowe na blogach popularnych trenerek. Wolf wspomina również o tym, że wygląd kobiet ulega coraz większej seksualizacji. Pornografia tak bardzo przeniknęła do mody, że czasem aż trudno jest odróżnić zdjęcie pornograficzne od modowego. Coraz młodsze dziewczynki są stylizowane na seksowne kobiety.

Wniosek z tego jest taki, że kobiety wciąż nie mają kontroli nad swoimi ciałami. I to zarówno w kwestiach związanych z wyglądem, jak i tych związanych chociażby ze zdrowiem reprodukcyjnym. Wydaje mi się, że czasem niektóre dziewczyny zbyt bezrefleksyjnie podchodzą do chwilowych mód. Chcą być ‘fit’, katują się dietami lub inwestują mnóstwo czasu i pieniędzy w produkty, bez których, według nich nie będą piękne. Z drugiej strony ciężko je za to winić, skoro tak wielka machina te mody napędza. I czerpie z nich ogromne zyski finansowe.

Ewa Krzeszewska – studentka socjologii, wolontariuszka Feminoteki, autorka bloga printandblue.blogspot.com

/wolontariat Feminoteki/

Joanna Jędrzejczyk, polska zawodniczka MMA, stanie do walki o pas UFC

joanna jedrzejczykPolska zawodniczka MMA Joanna Jędrzejczyk w marcu będzie walczyła o pas mistrzowski najpotężniejszej federacji na świecie- UFC w Stanach Zjednoczonych. Spotka się aktualną mistrzynią, Amerykanką Carlą Esparzą podczas gali UFC 185 w Dallas 14 marca.

MMA jest to dyscyplina uważana za męską, ciężką, „nie-dla-kobiet” , również ze względu na wytrzymałość fizyczną. Jest to połączenie technik boksu klasycznego, kick-boxingu, boksu tajskiego, zapasów, judo oraz brazylijskiego jiu-jitsu.

Kilku polskich zawodników dostąpiło zaszczytu zaproszenia do UFC i za każdym razem było to wielkie wydarzenie w polskim świecie sportowym, jednak żaden z nich nie doszedł tak daleko jak Joanna Jędrzejczyk. JJ będzie jedyną osobą z Europy od 1995 roku (wśród kobiet i mężczyzn), która zawalczy o pas mistrzowski. Jak dotąd, mistrzami są przedstawiciele_ki Stanów Zjednoczonych oraz Brazylii. Sukces Joanny to duma nie tylko polskiego,ale i całego europejskiego MMA.

Jest to wielki sukces, gratulujemy!

 

Polecamy wywiad z Joanną Jędrzejczyk

 

* Pod wywiadem możemy zapoznać się z reakcją „fanów” MMA, którzy profesjonalistkę  zawodowo zajmującą tym sportem, która jako jedyna ze wszystkich europejskich zawodników_czek MMA będzie walczyć o pas mistrzowski, traktują z brakiem szacunku dlatego że jest kobietą.

jedrzejczyk komenty

/Tekst napisała wolontariuszka Feminoteki  Weronika Tocka/

WARSZAWA | 21.02 | Spotkanie: Przemoc – seksizm – konflikty – wykluczenia wśród kobiet nieheteronormatywnych.

BANER_na_FB_spotkanie_6

6. spotkanie: Przemoc – seksizm – konflikty – wykluczenia wśród kobiet nieheteronormatywnych.

Na to mamy cztery ściany i sufit, aby brudy swoje prać w domu i aby nikt o nich nie wiedział. Rozwłóczyć je po świecie to ani moralne, ani uczciwe.”

Tak mawiała pani Dulska, ale my dulszczyzny nie chcemy i podejmujemy próbę publicznej rozmowy o trudnościach, jakie mają kobiety nieheteronormatywne we wzajemnych relacjach i wspólnym działaniu. Zapraszamy na kolejne spotkanie 21 lutego, jak zawsze do siedziby Feminoteki!

Chcemy przyjrzeć się konfliktom, nieporozumieniom kobiet nieheteronormatywnych z różnych perspektyw, wskazać główne problemy i zastanowić się nad ich przyczynami. Ale nie będziemy tylko mówić – z niewygodnymi pytaniami, uczuciami zmierzymy się „twarzą w twarz” podczas warsztatu. Co osiągniemy? To się okaże…

11.00 – 16.00 WARSZTAT „…BO CZASEM TRUDNO SIĘ DOGADAĆ”

prowadzenie: Marta Sokołowska – Mróz

W żadnym środowisku nie jesteśmy wolne od uprzedzeń i problemów w komunikacji, niezbędnej we współpracy. Warsztat ten ma posłużyć zdefiniowaniu trudności, jakie niekiedy uniemożliwiają porozumienie oraz stworzeniu dobrej atmosfery do dialogu miedzy kobietami nieheteronormatywnymi.

Udział w warsztatach jest bezpłatny.

Lista uczestniczek warsztatu została zamknięta, ale istnieje jeszcze lista rezerwowa. Zgłoszenia przyjmujemy na adres: [email protected]

19.00 – 21.00 DYSKUSJA

Wspólnie zastanowimy się nad tym, co „dręczy” kobiety nieheteronormatywne? Co nas dzieli – jakie sytuacje, tematy, poglądy? Jakie tworzymy grupy i jak one funkcjonują? Jakie budujemy relacje i „atmosfery”? Czy to, co nazywamy przemocą, wykluczeniem, wdziera się miedzy nas? Czy uczymy się nowych sposobów komunikacji, czy może pod pozorem zmian powtarzamy znane schematy? Czy znamy sposoby rozwiązania tych trudności? Czy może nie trzeba ich rozwiązywać, bo jednorodność środowiska i siostrzeństwo to utopia? Albo jeszcze inaczej – to spotkanie jest efektem polskiego „maruderstwa”, bo umiemy ze sobą rozmawiać i współpracować…

Gościnie:

Natalia Judzińska – studentka kulturoznawstwa Europy Środkowo-Wschodniej, współpracowniczka Zespołu Archiwum Kobiet: Piszące IBL PAN, członkini i ex-członkini kolektywów i grup m.in. feministycznych i queerowych, entuzjastka kobiecej sceny punkowej.

Marta Sokołowska – Mróz – streetartowiec, trenerka dramy stosowanej, socjoterapeutka.

Anna Zawadzka – doktor socjologii, adiunkt w Instytucie Slawistyki Polskiej Akademii Nauk, redaktorka pism „Studia Litteraria et Historica” oraz „Bez Dogmatu”, reżyserka filmu dokumentalnego 'Żydokomuna’.

 

Zarówno warsztat, jak i dyskusja odbędą się w siedzibie Fundacji Feminoteka, ul. Mokotowska 29A, Warszawa

W razie pojawienia się pytań prosimy o kontakt na nasz adres: [email protected].

Po więcej informacji na temat projektu Kobieta Nieheteronormatywna zapraszamy na naszą stronę: http://www.knh.vxm.pl oraz fanpage: facebook.com/kobietanieheteronormatywna.

SERDECZNIE ZAPRASZAMY!

Rene Sharanya Verma – Rap przeciwko mizoginii

Indyjska studentka Rene Sharanya Verma rapuje przeciwko mizoginii. Jak mówi, jej twórczość ma wesprzeć kobiety na całym świecie w walce z nienawiścią i uprzedzeniami do płci żeńskiej. Wideo z nagraniem jej występu stało się hitem sieci – liczba odsłon na youtube sięgnęła blisko 1,5 mln. Źródło: BBC.com

 

/przysłane przez Karolinę Domeracką, wolontariuszkę Feminoteki/

16 Dni Działań Przeciwko Przemocy wobec Kobiet: Dyskusja – Zygmunt Miłoszewski, Joanna Piotrowska, Łukasz Wójcicki

Serdecznie zapraszamy na dyskusję wokół ksiązki „Gniew” Zygmunta Miłoszewskiego. Zastanowimy się co mężczyźni mogą zrobić dla zmniejszenia przemocy wobec kobiet oraz dlaczego jest ważne, aby mężczyźni zwrócili uwagę na powszechny seksizm.

Spotkanie odbedzie sie w gronie: Zygmunt Miłoszewski (autor „Gniewu”), Joanna Piotrowska (fundacja Feminoteka), prowadzenie Łukasz Wójcicki (Głosy Przeciw Przemocy).

Fundacja Feminoteka, Mokotowska 29A, Warszawa (mapka)

2 grudnia, godz. 18:00

***

Jest nam niezmiernie miło zauważyć, że działalność i publikacje Feminoteki maja wpływ na literaturę, a przez to na coraz większe kręgi odbiorców i odbiorczyń. Pan Zygmunt Miłoszewski w swojej najnowszej książce, „Gniew”, dziękuje prezesce Feminoteki Joannie Piotrowskiej za rozmowę o przemocy wobec kobiet i seksizmie, a także za podsunięcie odpowiednich lektur – „Paradoksu Macho” i raportu „Dość Milczenia”.

gniew

Gniew

Autor: Zygmunt Miłoszewski
W.A.B., 2014

 

 

gniew_podziekowania

***

16daysSpotkanie odbedzie się w ramach 16 Dni Działań Przeciwko Przemocy wobec Kobiet. Jest  to międzynarodowa kampania, organizowana przez Centrum na rzecz Globalnego Przywództwa Kobiet (Center for Women’s Global Leadership). Wybrano dni pomiędzy 25 listopada (Międzynarodowym Dniem Przeciw Przemocy Wobec Kobiet) a 10 grudnia (Międzynarodowym Dniem Praw Człowieka). Wybór tych dat to symboliczne podkreślenie, że prawa kobiet są niezbywalną i integralną częścią praw człowieka.

Rzucam kamień. Rzecz o wtórnej wiktymizacji ofiar przemocy seksualnej.

Rafa³ Ziemkiewicz

 Rzucam kamień.

Rzecz o wtórnej wiktymizacji ofiar przemocy seksualnej.

 

W ostatnich dniach Pan Rafał Ziemkiewicz wywołał medialną burzę stwierdzeniem, o które pokusił się na swoim Twitterze. Stwierdził „Kto nigdy nie wykorzystał nietrzeźwej niech pierwszy rzuci kamień”. Bezrefleksyjność tego stwierdzenia, nie tylko źle świadczy jak o jego autorze, ale jest ono niepokojące z innego jeszcze powodu. Mianowicie oddaje stosunek wielu  członków i członkiń polskiego społeczeństwa do przemocy seksualnej wobec kobiet.

 

Jest to pogląd przesiąknięty na wskroś stereotypowym, myśleniem. Pełnym uproszczeń i swego rodzaju „wygodnictwa światopoglądowego”. Łatwiej wrzucić ofiary do jednego worka, zbagatelizować ich doświadczenia, ocenić ich „moralność” i „prowadzene się”, niż poszukać szerszego kontekstu. Takie myślenie ułatwia sprawcom usprawiedliwianie gwałtów, ofiarom zaś utrudnia, czy wręcz nie daje możliwości szukania sprawiedliwości. Trudniej jest bowiem ruszyć wyobraźnią, co wymaga aktywności, przełamania skostniałego sposobu myślenia. Tymczasem na takiem sposobie myślenia cierpią najbardziej ofiary. Faktyczne i potencjalne. Ofiary, anonimowe, posiadające określone cechy, inne niż „my”, naznaczone, bo przecież nas to nie dotyczy….

 

Panie Rafale Ziemkiewicz- rzucam kamień. Nigdy nie zdarzyło mi się wykorzystać nikogo seksualnie. Bez względu na wiek, płeć, strój tej osoby, stopień jej świadomości, czy „okoliczności przyrody”, w których ją spotkałam.  Znam wiele osób, które z pewnością też tego nie zrobiły. To już grad kamieni.

 

Sposób myślenia Pana Rafała Ziemkiewicza nie jest niczym nowym. Ma swoje odzwierciedlenie w raportach o przemocy seksualnej, monitoringach pracy policji oraz statystykach dotyczących zgłoszonych aktów przemocy, o znikomym procencie ukaranych sprawców nie wspominając.

 

Według statystyk aż 17 % kobiet w Polsce przynajmniej raz w swoim życiu stało się ofiarami przemocy seksualnej. Tylko 25% ofiar przemocy, w tym seksualnej, zgłosiło zdarzenie na policji. Dlaczego? Właśnie dlatego, że dyskurs na temat gwałtu jest opresyjny dla ofiar.

 

Kluczem do analizy zespołu powodów, dla których większość kobiet- ofiar przemocy, zwłaszcza przemocy seksualnej, nie decyduje się na mówienie o swoim doświadczeniu, szukanie sprawiedliwości oraz pomocy, nie tylko u organów ścigania lecz także u swoich bliskich jest pojęcie wtórnej wiktymizacji.

Termin ten i związane z nim zjawisko jest pozornie znane lecz wciąż zbyt słabo nagłośnione
i uświadomione przez dużą część społeczeństwa. Według definicji podawanej w artykule Magdaleny Goetz, opublikowanym przez Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia”, wtórna wiktymizacja następuje wówczas, gdy ofiara przemocy pierwotnej- przykładowo gwałtu, doznaje kolejnej krzywdy ze strony osób nie będących sprawcami wcześniejszego aktu przemocy. Osobami tymi mogą być bliscy ofiary, jej szersze otoczenie społeczne, również osoby, które z racji pełnionych funkcji zawodowych odpowiedzialne są
za udzielenie pomocy ofierze ( policjanci/tki, personel medyczny). Do czynników wiktymizujących zaliczyć można ogólny brak empatii, chęci, czy umiejętności zrozumienia ofiary, oraz- co niestety jest najczęstsze- mity i stereotypy.[1] Dysfunkcjonalność systemu pomocy społecznej i systemu sprawiedliwości powiększa tylko bezkarność sprawców i stawia ofiary na przegranej pozycji. Brak szkoleń z zakresu psychologii ofiary oraz wiedzy na temat społecznych uwarunkowań przemocy wobec kobiet ułatwia funkcjonariuszom policji odwoływanie się do potocznych, nieprawdziwych  przekonań na temat gwałtów i powtórne krzywdzenie skrzywdzonych. Sprawcom zaś umożliwia uniknięcie odpowiedzialności za swoje czyny.

 

Warto o tych mitach i stereotypach mówić. Mówić głośno i do skutku. Powtórzę za Zofią Nawrocką[2] treść 8 z nich, dodając konieczne „ale”. I po raz kolejny złapię się za głowę, że ktoś naprawdę może jeszcze tego nie rozumieć.

 

1) Mit: Gwałt to zjawisko marginalne.

Nawet zaniżone statystyki mówią, że gwałtu doświadczyła co ósma kobieta w Polsce. Warto wyobrazić sobie swoją klasę z podstawówki, środowisko pracy, najbliższe otoczenie. Czy co ósma to mało?

Warto tu również wspomnieć o tym, że prawna definicja gwałtu jest dość niejasna.  Art.197 do Art. 199 Kodeksu Karnego[3] definiuje gwałt jako doprowadzenie innej osoby do obcowania płciowego lub wykonania innej czynności seksualnej przymusem, groźbą bezprawną lub podstępem. Zaznaczony jest szereg różnych form zależności/ zażyłości między sprawcą, a ofiarą, brakuje jednak definicji „innej czynności seksualnej”. To, zdaje się, powinno zostać pozostawione do interpretacji ofiary. Jak jednak pokazuje doświadczenie- bagatelizowanie przeżyć i niedowierzanie zeznaniom zgwałconych kobiet jest powszechną praktyką. Co z pewnością pogłębia rozstrzał między subiektywnym przekonaniem ofiar o tym, że doznały przemocy, a tym, co jest za przemoc seksualną uważane przez organy ścigania i rejestrowane jako jej przejaw.

2) Mit: Jeśli kobieta się nie broniła, a sprawca nie użył siły fizycznej- nie doszło do gwałtu.

Po pierwsze- przymus fizyczny to nie jedyna forma wywierania presji.

Po drugie- ludzie różnie reagują na traumę, jaką z całą pewnością jest gwałt. U ofiar gwałtu, jako oznakę przeżytej traumy, diagnozuje się często Zespół Stresu Pourazowego, dokładnie takiego samego, jak występuje u żołnierzy powracających z frontu. Brak obrony nie oznacza braku krzywdy. Może być powodowany strachem o swoje życie, zdrowie, paraliżem związanym
z traumatycznym doświadczeniem.

3) Mit: Kobiety są gwałcone w niebezpiecznych miejscach przez nieznanych im mężczyzn.

Ten mit Pan Rafał Ziemkiewicz sam obalił, jednak, dla porządku: zgodnie z amerykańskimi danymi tylko 15,5% gwałtów jest popełnianych w miejscach publicznych.

4) Mit: Kobiety chcą być gwałcone, gwałt to nic poważnego.

Według Ewy Habbas mit ten wynika z charakterystycznej dla patriarchalnej kultury dychotomii: bierna kobiecość- aktywna męskość.

W rzeczywistości gwałt, jak pisałam wyżej, jest przeżyciem traumatycznym, powodującym jedne
z najsilniejszych reakcji urazowych. W jego trakcie kobiety odczuwają skrajne przerażenie, lęk
o swoje życie, a po nim często cierpią z powodu  Stresu Pourazowego, depresji i zaburzeń lękowych.

Ważnym aspektem, jeśli chodzi o zmianę dyskursu na temat gwałtu i przełamanie wspomnianej wyżej dychotomii, jest oddanie kobietom kontroli w sytuacji „po”. Kontroli nad prowadzoną przez nie narracją na temat zdarzenia, kontroli nad przebiegiem procedury i jej charakterem. Polska rzeczywistość, w tym narzucana, wiktymizująca narracja na temat przemocy seksualnej jest narzędziem utrzymywania obecnego stanu rzeczy.

5) Mit: To kobiety prowokują gwałt. Jeśli kobieta nie robi nic głupiego i siedzi w domu, to nic jej się nie stanie.

Po pierwsze- do większości gwałtów dochodzi właśnie w domu.

Po drugie- czy to, że komuś nie spodobała się nasza twarz upoważnia go/ją do tego, żeby nam w nią napluć? Cechy  osoby nie są usprawiedliwieniem dla aktów przemocy wobec niej.

Po trzecie- przestrzeń publiczna należy do nas wszystkich. Bez względu na płeć, rasę, orientację seksualną, światopogląd, cechy charakteru. Każdy i Każda z nas ma prawo czuć się wolna
i bezpieczna. Sytuacja, w której oczekuje się od określonych osób, że będą ograniczać swoją wolność po to, by nie narazić się na niebezpieczeństwo, jest jawnym aktem dyskryminacji i ograniczeniem jednostkowych praw osoby.

6) Mit: Gwałciciele kierują się popędem seksualnym.

Większość gwałtów motywowanych jest agresją, próbą dominacji, kontroli, sadyzmem. Większość gwałcicieli przyznaje, że posiada łatwo dostępnych partnerów seksualnych. Za Zafią Nawrocką, cytuję Grotha; „ Gwałciciele nie są nad-seksualni, tak jak alkoholicy nie są nad-spragnieni”.

Według podejścia psychodynamicznego: „największym nieporozumieniem jest przekonanie, że gwałt jest przestępstwem motywowanym przez przyjemność seksualną. Jest to czyn pseudoseksualny, którego sprężynami są wrogość, chęć wymuszenia uległości oraz perwersyjna rozkosz płynąca
z zadawania bólu”.

7) Mit: Gwałciciele pochodzą ze środowisk patologicznych, cierpią na zaburzenia psychiczne
lub są umysłowo opóźnieni.

Ze statystyk wynika, że gwałciciele pochodzą z różnych środowisk społecznych, nie ma jednorodnej ich charakterystyki. Mogą wykazywać defekty w strukturze osobowości, jednak nie są zaburzeni psychicznie. Nie są zwolnieni z odpowiedzialności za swoje czyny.

8) Mit: By doszło do gwałtu, musi dojść do penetracji pochwy penisem.

Przytoczona przeze mnie definicja gwałtu, zawiera niesprecyzowane „inne czynności seksualne”.  Zatem nawet na gruncie niedoskonałego prawa przekonanie to okazuje się być nieprawdziwe. Kolejna rzecz: jedyną osobą, która ma wiedzę na temat znaczenia konkretnego zdarzenia dla niej samej jest zgwałcona kobieta. To ona decyduje o tym, jaki status ma dla niej określone zdarzenie, jakie są jej granice, jak przeżyła określone zachowanie innej osoby.

 

Biorąc pod uwagę, że powyższe mity z powodzeniem funkcjonują w dyskursie publicznym, ciężko się dziwić, że statystyka zgłoszeń jest tak niska. Ofiary przemocy seksualnej czują wstyd, na skutek wdrukowanego stereotypu same się obwiniają, bagatelizują swoje doświadczenia, czy boją się społecznego piętna. Brakuje bezpiecznej przestrzeni na rozmowę o gwałcie. Upodmiotawiających procedur, które byłyby wdrożone faktycznie, nie jedynie na papierze.

 

Jakiś czas temu Fundacja Centrum Praw Kobiet wydała serię rzetelnych poradników dla kobiet- ofiar przemocy, jak również dla przedstawicieli/lek zawodów, którzy/re mają kontakt
z ofiarami. Czy ktoś z nich skorzystał/a i przeprowadził/a stosowne szkolenia
dla funkcjonariuszy/szek i personelu medycznego? Z relacji kobiet- ofiar, które zdobyły się na odwagę i zdecydowały szukać sprawiedliwości wynika, że nie. Wszystkie powyższe przekonania, w różnej konfiguracji, znalazły odzwierciedlenie w sposobie, w jaki kobiety zostały potraktowane przez policję. Dlaczego nadal jest to bagatelizowane? Zważywszy na to, jak rozdysponowywany jest Budżet Państwa, kwestie finansowe nie są uzasadnieniem.

Być może nadejdzie kiedyś czas, w którym za wypowiedzi w rodzaju tej z Twittera Pana Rafała Ziemkiewicza trafiać się będzie przed oblicze sądu, bo jest to przejaw jawnej dyskryminacji ze względu na płeć, być może nawet zachęcania do czynów zabronionych. Bo paragrafu  na bezmyślność i prostactwo w polskim prawie nie ma.

/OP/

 

Źródła:

1. A.W. Frank, Wounded Storyteller, The University of Chicago Press, 1995.

2. Magdalena Goetz, Wtórna wiktymizacja, dostępne online na: Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie Niebieska Linia, http://www.niebieskalinia.pl/pismo/wydania/dostepne-artykuly/5093-wtorna-wiktymizacja

3.  A. Kościańska, Nie znaczy tak? Dyskurs ekspercki na temat przemocy wobec kobiet w prasie polskiej od lat 70 XX wieku do dziś,

4.  Zofia Nawrocka, Gwałt. Głos kobiet wobec społecznego tabu, Książka i Prasa, Warszawa 2013

5. Kodeks Karny, online: http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19970880553

 


[2]    Nawrocka, str. 57 i dalej

[3]    Kodeks Karny RP http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19970880553

 

zdjęcie PAP / /Andrzej Rybczyński