TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

Dziewczyny – nie potrzebujemy polskiej Ellen! Potrzebujemy siebie nawzajem [XIX warszawska Manifa]

Tekst: Julia Maciocha

Fotografia: Helena Majewska

 

Czy jest nam potrzebna polska Ellen? Czy mainstreamowa popularność i pogoń za celebryctwem jest wartością, w stronę której powinien zmierzać ruch les? Czy możemy mówić o czymś takim, jak polski ruch lesbijski?

Narcyza Żmichowska ukuła termin „posiestrzenie” – czyli tworzenie siostrzanych więzi z innymi kobietami, więzi, które pomagają rozwijać się i wspólnie wzrastać. Nie oszukujmy się – ani ruch feministyczny, ani ruch LGBT+ nie zrobi dla nas specjalnego miejsca. Ruch feministyczny w Polsce nadal ma poważny problem z homofobią, w ruchu LGBT+ jesteśmy tą „grupą w lepszej sytuacji”. Nie widzę, dlaczego ta sytuacja miałaby być lepsza, ale zawsze znajdzie się ktoś, kto przypomni, że mamy łatwiej, bo najczęściej ogląda się porno z „lesbijkami”. Och! I nieśmiertelne „mogę popatrzeć?”, które wywołuje u mnie odruch wymiotny.

A przecież gdy zostałam prezeską Parady Równości, najostrzejsze słowa usłyszałam właśnie od innych kobiet, lesbijek. Dlaczego wzbraniamy się przed słowem siostrzeństwo, dlaczego boimy się otwarcie wspierać i dopingować inne kobiety? Dopóki nie zainteresujemy się innymi lesbijkami, nie ma szans na wspólną pracę. Czasem wystarczą małe rzeczy – przyjście na event, zalajkowanie zdjęcia, miły komentarz. Musimy zbudować społeczność, która się wspiera, a nie ściga ze sobą. Dopóki nie zbudujemy społeczeństwa obywatelskiego, dopóki nasze koleżanki nie popracują nad świadomością, nie wywalczymy żadnych praw.

Musimy skończyć dyskusje na temat „niewidoczności lesbijek”, ukrócić pytania, dlaczego nie ma nas w mediach czy w życiu kulturalnym. Jesteśmy. Niedoceniane, pomijane, przykrywane. Skończmy z wmawianiem sobie, że to nasza wina. Zamiast tego pracujmy wspólnie na widoczność nas wszystkich.

Nie potrzebuję dziewczyny z plakatu, do której będę wzdychać. Potrzebuję społeczności, która razem pracuje, rozwija się i wspiera. Zostawmy te kanony, etykietki, a skupmy się na tym, kim jesteśmy, co chcemy osiągnąć jako społeczność, dokąd zmierzamy. Skupmy się na jakości, a nie ilości doniesień medialnych. Opowiadajmy swoje historie, słuchajmy ich z uważnością. Bądźmy solidarne nie tylko w nagłówkach.

Dziewczyny – nie potrzebujemy polskiej Ellen! Potrzebujemy siebie nawzajem.

Byłam ogromnie szczęśliwa, że lesbijki-artystki założyły Stowarzyszenie Sistrum – Przestrzeń Kultury Lesbijskiej. Celem działania Stowarzyszenia jest: wytwarzanie, animowanie, rozpowszechnianie i archiwizowanie kultury lesbijskiej. Wszystko to, czego najbardziej potrzeba, by móc wspólnie wzrastać. Nawet jeżeli moja aktywistyczno-naukowa dusza nie jest żywo zainteresowana kulturą, to zamierzam przychodzić na wydarzenia. Mam nadzieję, że Was też tam spotkam!

 

[1] Ellen DeGeneres – amerykańska scenarzystka i aktorka, która prowadzi własny talk-show. Uważana za najsłynniejszą wyoutowaną lesbijkę na świecie. Czynnie wspiera ruch LGBTQIA+, szczególnie nieheteronormatywną młodzież.

 

Tekst pochodzi z tegorocznej Gazety Manifowej. Gazetkę można zdobyć przychodząc na warszawską Manifę w tę niedzielę, 4 marca [link do wydarzenia na FB]. Gorąco zapraszamy!

Siostrzeństwo to nie odpowiedzialność zbiorowa [XIX warszawska Manifa]

Natalia Skoczylas

 

Dyscyplinowanie kobiet w różnych aspektach życia jest kwestią cały czas aktualną i oczywistą. Ze strony państwa przejawia się np. w postaci aktów prawnych (takich jak faktyczny zakaz aborcji w Polsce), ze strony religii w formie reguł zazwyczaj korzystniejszych (delikatnie mówiąc) dla mężczyzn. Odbywa się też na poziomie feministki, będącej matką, która martwi się o strój córki wychodzącej na imprezę i powtarza znaną mantrę: „zakryj się, bo nigdzie nie wyjdziesz”. Mimo że jest świadoma kontekstu. Ciężko jest pozbyć się myślenia patriarchalną kalką.

Forma dyscyplinowania kobiet, która bardzo mocno przyciągnęła moją uwagę w ostatnich latach, to tworzenie sztucznej odpowiedzialności zbiorowej w ramach nowych ruchów prokobiecych. Pamiętam, że jesienią 2016 roku podczas demonstracji uczestniczka ściągnęła policjantowi czapkę z głowy. Na jednej ze strajkowych grup pojawiły się dyskusje, co tu teraz począć, włącznie z pomysłem wysłania do policji przeprosin i dołączenia zdjęć „uśmiechniętych buziaczków” innych kobiet. Nawoływanie do „etyki” walki wystąpiło także w przypadku Anny Zawadzkiej, która, biorąc udział w proteście w kościele św. Anny, weszła w konflikt z księdzem. W takich sytuacjach występuje swoiste separowanie się od osoby zaangażowanej, powstaje tłum nas, tych dobrych i działających przecież rozsądnie i z umiarkowaniem, kiedy te niedobre jedna z drugą psują nam cały protest, bo robią rzeczy, które są dla nas za mocne. Ojej.

W zeszłym roku Manifa Poznań zrobiła spot #dośćkompromisów [link] zapraszający na wydarzenie, w którym pojawiły się kobiety wykonujące różne czynności, najwyraźniej zbyt kontrowersyjne dla szerokiej części publiki. Jedna się drapała po tyłku, druga robiła bańkę ze śliny, trzecia łapała się za skórę z rozstępami, a czwarta jeszcze co innego. Klip był piękną kompilacją obrazów, pokazujących to, co pozostaje ukrywane. Natychmiast uruchomił się ten sam mechanizm oraz popłynęły argumenty o tym, jak to czyjaś forma wyrazu szkodzi walczącej zbiorowości.

Gdy czytam tego typu komentarze, nachodzą mnie dławiące skojarzenia z tym, jak czasami kobiety rozmawiają ze sobą w przebieralniach sklepów odzieżowych. „Nie zakładaj tego rozkloszowanego tiulu, tutaj jesteś za szeroka. A tu jesteś szczupła i to jest już godne pochwały. Tutaj masz cellulit, ale nic strasznego, da się z tym walczyć. A tego miejsca to lepiej nie pokazywać, kupić jakieś ubranie, co zasłoni, gładkie, bez wzorów, najlepiej czarne lub szare”.

Dwa wydarzenia, które w mojej opinii najwyraźniej ukazały skalę dyscyplinowania się wzajemnie przez kobiety (przez działaczki!) to wywiad z Natalią Przybysz, w którym opowiedziała o swojej aborcji oraz publikacja tekstu „Papierowi feminiści” na łamach Codziennika Feministycznego. Podniosły się głosy, że obie sytuacje szkodzą: w pierwszym przypadku walce o prawa reprodukcyjne, a w drugim akcji #metoo. Wait. Mówienie  o doświadczeniu terminacji ciąży szkodzi walce o dostęp do legalnej aborcji? Opisywanie aktów przemocy seksualnej szkodzi akcji mającej na celu ukazać osoby stosujące przemoc?

Kończąc, zachęcam do wyrażania siebie. Nie jest konieczne, by walka innych kobiet odpowiadała naszej estetyce, byśmy przeglądały się w niej i widziały siebie. To nie jest najważniejsze. Dyscyplinowanie siebie i innych jest kiepskie.

Tekst pochodzi z tegorocznej Gazety Manifowej. Gazetkę można zdobyć przychodząc na warszawską Manifę w tę niedzielę, 4 marca [link do wydarzenia na FB]. Gorąco zapraszamy!

Tekst ukazał się wcześniej na stronie Codziennika Feministycznego [link]

SIOSTRY – film dokumentalny i dyskusja o współpracy polsko-afgańskiej

SIOSTRY – film dokumentalny i dyskusja o współpracy polsko-afgańskiej

 

Matka zawsze nam powtarzała: dziewczyny, które dałam temu światu

są silniejsze od jego problemów…  /Gaisu Yari/

 

Wawa plakat do internetu bez tekstu

 

Film “Siostry” to dokument opowiadający o niezwykłym zetknięciu kultur Wschodu i Zachodu.To film o marzeniach, wierze w zmiany i walce o prawo do wolności.

Bohaterkami dokumentu są trzy siostry: Gaisu, Zohra i Parastu. Uroda najstarszej okazała się źródłem wielkiego dramatu. Jako 13-latka straciła ojca, który nie zgodził się na wydanie córki za mąż za lokalnego watażkę. Parastu miesiącami, dzień i noc, przebrana za mężczyznę z karabinem w ręku broniła się przed porwaniem. Kiedy w końcu udało jej się uciec z rodzinnej wsi dramat się nie skończył. Teraz to jej 6-letnia siostra Gaisu została przyrzeczona synowi lokalnego watażki. Gaisu cudem uniknęła przymusowego małżeństwa i wyemigrowała do USA, skąd wróciła dopiero rok temu, aby wbrew grożącemu jej niebezpieczeństwu pomagać kobietom w uniknięciu podobnego losu. Najmłodsza z sióstr Zohra również nosi głęboko w sobie żałobę i pragnie “ uwolnić się od smutku”.

Poprzez historię sióstr odkrywamy ciemną i jasną stronę życia kobiet w Afganistanie. Tradycyjna mentalność zabrania im pracować, kształcić się, wychodzić z domu bez męża lub krewnego, korzystać z rozrywek, a nawet chodzić do lekarza. Jednakże mają one swoje strategie oporu i walczą o niezależność.

Ten film to niezwykła podróż w głąb kobiecego świata Afganek oglądana okiem Polek, działaczek ze Stowarzyszenia Aktywne Kobiety, które wyruszyły do Afganistanu, by w imię solidarności wesprzeć swoje siostry, nawiązać współpracę w ramach projektu “Młode kobiety na rzecz zmiany”, wzmocnić liderki i nakręcić ważny film.

Tak zrodziły się siostrzane więzy.

Po filmie zapraszamy na spotkanie z bohaterkami, dyskusję panelową oraz pokaz kolekcji afgańskiej ze zbiorów Muzeum Azji i Pacyfiku

W trakcie dyskusji zastanowimy się nad tym, jakie uwarunkowania wpływają na sytuację kobiet w Afganistanie i jakie są szanse na zmianę; jak wygląda życie, praca działaczy  i działaczek praw kobiet w tym kraju; jakie trudności napotykają osoby realizujące programy pomocowe; jak przezwyciężyć strach gdy działa się na rzecz emancypacji kobiet w kontekście wojny, państwa wyznaniowego i kultury patriarchatu? Opowiemy też o naszej współpracy z liderkami w Kabulu.

W spotkaniu wezmą udział bohaterki filmu wraz z reżyserką, afgańscy i polscy działacze praw kobiet, dziennikarki i trenerki równości szans, naukowczynie, w tym: 

Humayun i Shukria Sarabi / Women Empowered Afghanistan/

Zohra i Gaisu Yari / bohaterki filmu, działaczki, Women’s Creative and Artistic Organization/

Jawad Wafa, Maisam Waseem /organizacja Shuhada/

dr Ludwika Włodek / dziennikarka i naukowczyni, ekspertka ds Afganistanu/

Justyna Tafel /reżyserka filmu dokumentalnego/

Monika Sobańska / Stowarzyszenie Aktywne Kobiety, autorka projektu “Młode kobiety na rzecz zmiany”/

Małgorzata Borowska / dziennikarka, trenerka genderowa/

 

Wydarzenie na Facebooku: KLIKNIJ TUTAJ

Wejście na pokaz jest bezpłatne – w zamian prosimy o wsparcie finansowe na dokończenie produkcji pełnometrażowej wersji filmu na https://polakpotrafi.pl/projekt/siostry

Dzięki Wam film będzie wyświetlany na międzynarodowych festiwalach. Wesprzyjcie zbiórkę, wpłacając choćby kwotę standardowego biletu!

 

Czas trwania: 16.00-19.00

 

Film i spotkanie są realizowane przez Stowarzyszenie Aktywne Kobiety w ramach projektu międzynarodowego “Młode kobiety na rzecz zmiany”,  współfinansowanie Komisja Europejska, Program Erasmus+.

O siostrzeństwie | Felieton Katarzyny Szoty-Eksner

Autorka tekstu: Katarzyna Szota-Eksner

20067590_1753438098016919_1182336575_n

Stoję na macie w Tadasana Samashiti, jest ciepły letni wieczór. Uczę jogi w małym miasteczku na południu Polski. Patrzę na kobiety praktykujące ze mną. W bardzo różnym wieku. Na rożnym etapie życia. Każda w innym rozmiarze, z innymi problemami, przychodzi na jogę z całkiem różnych powodów. Wśród nas są takie, które nie opuściły żadnych zajęć. I takie, które ćwiczą też same w domu. Pytają o książki, są bardzo zaangażowane. Są i takie, które zjawiają się raz na jakiś czas. Ale zawsze wracają.

Często podczas jogi rozmawiamy o różnych sprawach, nie tylko tych „jogowych”. Zdarza nam się żalić na zmęczenie, opowiadać o minionym weekendzie czy o problemach ze zdrowiem. I o facetach też rozmawiamy. Albo śmiejemy się głośno i całą sobą. Po zajęciach dziewczyny nawzajem odwożą się do domu, a przed wyjściem serdecznie żegnają się ze sobą.

Czasem urządzamy sobie przyjęcia. Z okazji świąt albo dnia jogi. Siadamy wtedy na matach, jemy i rozmawiamy. Ktoś przynosi ciasto, ktoś humus, a Asia zawsze piecze chleb. Dziewczyny dzielą się swoimi umiejętnościami – pani Irenka opowiada o ziołach, Iwonka o całkiem naturalnych kosmetykach własnej produkcji. Część z nas ma dzieci, część jest sama. Pracuje w fabryce, w szpitalu albo opiekuje się dziećmi. Są wśród nas bardzo młode kobiety – na samym początku swojej kobiecej drogi. Albo naprawdę bardzo dojrzałe.

Niezwykła kobieca społeczność.

Bo dla mnie to jest coś więcej niż miejsce do ćwiczeń. Współczesne darcie pierza – jak mawia moja Emi. Budowanie kobiecych relacji.

Cieszę się, że mam zaszczyt w tym uczestniczyć i tym bardziej boli mnie każde łamanie kobiecej solidarności. Ostatnio przez internet przelała się fala hejtu wobec Anny Lewandowskiej i jej płaskiego brzucha tuż po porodzie. Nie ma co wchodzić w dyskusje z płaskim brzuchem – myślę sobie, że każda z nas ma swój rozum i dokonuje swoich wyborów. Lewandowska to sportsmenka, do tego młoda (ja to w jej wieku hoho!). Nie w tym rzecz jednak. Czy nie powinnyśmy szukać raczej wspólnych i bliskich nam przykładów? Karmić się tym co dobre? Po to żebyśmy stawały się silniejsze i odporniejsze. (Dlatego szerokim łukiem omijam i nigdy nie lajkuję zdjęć złośliwie ośmieszających wygląd dajmy na to Beaty Szydło w zdecydowanie nie twarzowej i  źle dobranej garsonce. Znam inne bardziej cywilizowane sposoby wyrażania swojego sprzeciwu.)

Wojciech Eichelberger w jednym z wywiadów tłumaczy dlaczego w dzisiejszych czasach mężczyznom trudno jest zrozumieć kobiety:

„Zniewalane kobiety, po to by przeżyć, musiały zadawać sobie trud poznania psychiki swoich panów-mężczyzn, ich mocnych i słabych stron. Zaś męski pan nie musiał zadawać sobie tego trudu. Kto by tam się pochylał nad niewolnicą skoro można było nad nią panować przemocą. Z tego samego powodu kobiety podejmują obecnie ogromny zbiorowy wysiłek aby rozeznać się lepiej we własnych ciałach, sercach i duszach.” [W.E. „Kobiety dopiero budują swoją siłę”]

Właśnie o ten zbiorowy wysiłek mi chodzi. O rodzaj siostrzeństwa oparty na akceptacji tego, że jesteśmy bardzo różne. Bo po co skupiać się na negatywach? Szukajmy towarzystwa kobiet, z którymi jest nam po drodze. Rozwijajmy się, nie łamy kobiecej solidarności. Budujmy kobiece społeczności, w których będziemy się wspierać i wymieniać tym co dobre. Rozmawiać ze sobą nie w kategoriach różnic i konfliktów, ale dając sobie nawzajem to co ważne i wartościowe.

Korekta: Klaudia Głowacz

LOCAL HEROES i GRLPWR Gang wspierają Feminotekę!

local heroesGRLPWR Gang razem z Local Heroes zaprojektowali specjalną kolekcję ubrań, której premiera odbędzie się 15 czerwca. Połowa dochodów ze sprzedaży kolekcji zostanie przekazana na rzecz fundacji Feminoteka.

W kolekcji znajdują się znane wszystkim fan(k)om marki Local Heroes paele oraz hasła. Inspiracją były dziewczyny z kolektywu GRL PWR Gang – które czują się dobrze we własnej skórze i wspierają się nawzajem. Kolekcja będzie dostępna wyłącznie na stronie internetowej Local Heroes.

 

Tutaj pełna ulotka: LOCALHEROESxGRLPWRGang

Zdjęcie: GRL PWR Gang

DZIĘKUJEMY!

Zyski zostaną przekazane na działania statutowe Feminoteki, w tym zwłaszcza na aktywności dające pozytywne wzmocnienie dziewczętom w Polsce 🙂 Girl Power jest z nami!

WARSZAWA | 11.05 | Siła relacji kobiet – ambiwalentna, alternatywna, afirmatywna. Spotkanie z redakcją czasopisma „Wakat/Notoria”.

spotkanie_dyskusja_Wakat_11-05-2015_net

Zapraszamy na majowe spotkanie z cyklu „Kawa i czasopisma”, które będzie się składać z trzech płynnie w siebie przechodzących rozmów.

18.30 ­– prezentacja „Wakatu/Notorii” i najnowszego numeru z udziałem redakcji: Natalii Malek, Oli Wasilewskiej i Michała Czai, których zagadniemy o linię programową pisma: jakie teksty literackie, krytyczne publikuje – i jakie chciałaby publikować? Jak w przypadku artystycznie zorientowanego czasopisma udaje się godzenie wrażliwości literackiej i społecznej? Jakie środowisko reprezentuje „Wakat”?

Od pytań o profil czasopisma przejdziemy do rozmowy o numerze poświęconym siostrzeństwu i ogólnie wspólnotowości. Posłuchamy Joanny Mueller – redaktorki prowadzącej numer „To nie tak jak myślisz, siostro”, która opowie nam, jak doświadczenia z prowadzonego od  kilku lat w

Staromiejskim Domu Kultury seminarium „Wspólny pokój” odbijają się w projekcie najnowszego „Wakatu”. Skąd pomysł na taki zestaw tekstów i jaka jest jego architektonika?

19.15 – dyskusja: Siła relacji kobiet – ambiwalentna, alternatywna, afirmatywnaz udziałem przedstawicielek redakcji „Wakatu/Notorii” – Beaty Gula i Joanny Mueller, a także dyskutantek Zofii Nawrockiej (aktywistki, socjolożki, działaczki Grupy Nieformalnej Ulica Siostrzana) i Moniki Świerkosz (doktor nauk humanistycznych, autorki książki W przestrzeniach tradycji. Proza Izabeli Filipiak i Olgi Tokarczuk w sporach o literaturę, kanon i feminizm). Spotkanie poprowadzi Eliza Kącka (literaturoznawczyni).

Podczas dyskusji porozmawiamy o tym, czym jest siostrzeństwo w przestrzeni między praktyką a teorią/literaturą. Przyjrzymy się krytycznie dotychczasowym modelom feminizmu i problemowi autonarracji kobiet. Spytamy o relacje między kobietami: czy faktycznie wszystkie kobiety odnajdują się w nich na równych prawach? Czy „wspólny pokój” jest naprawdę wspólny? Zastanowimy się nad praktyczną i teoretyczną stroną tych zagadnień.

 

11 maja (poniedziałek)

Feminoteka, Mokotowska 29 A, Warszawa (wejście od ul. Marszałkowskiej 34/50 do samego końca w podwórzu)

 

„Wakat/Notoria” – kwartalnik zorientowany literacko, wydawany od 2006 roku przez Staromiejski Dom Kultury w Warszawie, poświęcony głównie twórczości młodych roczników, prezentujący jednak również zjawiska z zakresu innych niż literatura dyscyplin artystycznych oraz

dziedzin wiedzy. W najnowszej (głównie polskiej) literaturze poszukuje konceptualizacji nowych przestrzeni egzystencjalnych, refleksji o charakterze wspólnotowym, alternatywnych propozycji konstruowania rzeczywistości i przekraczania kulturowego status quo, reprezentując podejście socjologiczne i antropologiczne w krytyce literatury. Ważną kategorię dla redaktorów stanowi zagadnienie utopii jako możliwości projektowania i urzeczywistniania poprzez literaturę innych niż dominujące więzi społecznych, zasad komunikacji, opisów świata. Do 2014 roku pismo ukazywało się również w formie drukowanej, dziś jest dostępne wyłącznie w internecie na stronie: http://sdk.pl/wakat/.

Organizator: Fundacja Otwarty Kod Kultury

Projekt współfinansuje m.st. Warszawa – Dzielnica Śródmieście

 

http://czytelnia.czasopism.pl

FB/kawa.i.czasopisma