TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

Z wampa w dziewczynkę

W pierwszym ruchu Barbie „traci twarz” – Sonia Singh zmywa ją acetonem. W drugim kroku włosy lalki tracą „blask” po kontakcie z płynem do naczyń. Tak zaczyna się metamorfoza Barbie.

z17877504Q,Jeden-z-projektow-Soni-SinghSonia maluje lalce nową twarz, która przypomina twarz normalnej dziewczyny. Ma piegi, wadę zgryzu, subtelne spojrzenie. Ubrana jest już nie w cekiny, taftę i wysokie szpilki, ale w wełniany sweter i botki z silikonu. Sonia Singh zaczęła rehabilitować lalki, pierwsze dla swojej córki, w styczniu 2015 r. Pokazała je na facebooku i osiągnęła sukces. Projektowi nadała nazwę „Tree Change Dolls”, bo lalki przypominały takie dziewczynki, które od wybiegu dla modelek wolą łażenie po drzewach. Bardzo szybko lalki stały się symbolem w debacie na temat seksualizacji zabawek dla dzieci i tego, jaki wzór kobiecości marketingowcy sprzedają dziewczynkom. Sonia przytacza maila z Kolumbii – mama kilkuletniego chłopca pisała w nim, że bardzo chciałaby, aby jej syn bawił się taką lalką i dorastał w społeczeństwie, w którym kobiety przedstawia się w sposób pełen szacunku… Może, dzięki takim projektom jest na to szansa. (KD)

Źródło i zdjęcia: www.wysokieobcasy.pl

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

Grupa międzynarodowych aktywistek przemaszerowała przez strefę zdemilitaryzowaną dzielącą Półwysep Koreański.

artGrupa 30 międzynarodowych działaczek znanych jako Women Cross DMZ (pol. Kobiety Przekraczające Strefę Zdemilitaryzowaną) przeszła w niedzielę pod przewodnictwem Glorii Stein przez koreańską ziemię niczyją.

Kobiety określiły swoją akcję jako triumf pokoju i pojednania nad podziałami politycznymi. Swoim symbolicznym przemarszem uczestniczki chciały zwrócić uwagę na szereg problemów trapiących oba koreańskie państwa od blisko 70 lat – rozłąkę między rodzinami, stan praw człowieka w Korei Północnej oraz niezakończony do dziś konflikt militarny. „Udało nam się wcielić w rolę obywatelskich dyplomatek” – powiedziała 81-letnia ikona światowego feminizmu Gloria Steinem. „Było to bardzo pozytywne doświadczenie. Otrzymałyśmy ogromną ilość wsparcia”.

W akcji oprócz Glorii Stein brały udział  m.in. laureatki Pokojowej Nagrody Nobla Leymah Gbowee i Mairead Maguire

Niestety, ze względów bezpieczeństwa, kobiety nie zostały wpuszczone do wioski rozbrojeniowej Panmundżon, ale do Kesungu, gdzie mieści się jedyna wspólna strefa inwestycyjna obydwu Korei.

 

Źródło: www.theguardian.com

Tłumaczenia: KU

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

TAM LAMPA DOBRA PRZECIW CIEMNOŚCI

olaJak donosi jeden z bloggerów El Mundo, hiszpańskie wydawnictwo Nordica wydało obszerny zbiór wierszy Wisławy Szymborskiej w pięknym tłumaczeniu Gerardo Belrtrana i Abla Murcii, zatytułowany Saltaré sobre el fuego („Skaczę przez ogień”). Tytuł tomiku zaczerpnięto z wiersza „Urodzony”, w którym kobieta wyraża podziw dla kobiety – matki ukochanego – kruchej i silnej zarazem, dawczyni życia, która jednocześnie stanowi jego koniec i początek. Matka w wierszu Szymborskiej jest esencją człowieczeństwa każdej jednostki, najważniejszym i koniecznym elementem istnienia, pierwszą przyczyną i pretekstem do rozważań o życiu i śmierci.

Fragment wiersza:

Więc to jest jego matka. / Ta mała kobieta./ Szerooka sprawczyni. / Łódka, w której przed laty / przypłynął do brzegu. / To z niej się wydobywał / na świat, / na niewieczność. / Rodzicielka mężczyzny, / z którym skaczę przez ogień. / Więc to ona, ta jedyna, / co go sobie nie wybrała / gotowego, zupełnego./ Sama go pochwyciła / w znajomą mi skórę, / przywiązała do kości / ukrytych przede mną. / Sama mu wypatrzyła / jego szare oczy, / jakimi spojrzał na mnie. / Więc to ona, alfa jego. / Dlaczego mi ją pokazał. / Urodzony. / Więc jednak i on urodzony. / Urodzony jak wszyscy. / Jak ja, która umrę. / Syn prawdziwej kobiety. / Przybysz z głębin ciała. / Wędrowiec do omegi. […] Zrozumiałam, / że uszedł już połowę drogi. / Ale mi tego nie powiedział, / nie. /- To maja matka – / powiedział mi tylko.

Wiersze polskiej noblistki cieszą się w Hiszpanii dużą popularnością, mimo iż, jak wielokrotnie zaznaczali tłumacze poetki, wydają się nieskomplikowane formalnie dopóty, dopóki nie trzeba wyrazić ich nie po polsku.

Jeden z blogerów El Mundo cytuje wiersz Szymborskiej „Przyczynek do statystyk” (tłum. „Frías estadísticas – czyli dosłownie „Zimne statystyki”), aby zilustrować poziom bezrobocia w Hiszpanii oraz brak wrażliwości władz w reagowaniu na problemy społeczne. Swoją najnowszą powieść „Lo que no tiene nombre” (dosł. „To, co nie ma nazwy”, 2013) kolumbijska pisarka Piedad Bonnett rozpoczyna cytatem z „Pokoju samobójcy”. Ciężko uwierzyć, że w momencie otrzymania Nobla, dzieła Szymborskiej nie były nigdy wydane po hiszpańsku. W sekcji kulturalnej dziennika El País Martín López Vega pisze tak: „Nagroda Nobla z 1996 roku odkryła dla świata poetkę, którą poza Polską znało bardzo niewielu, niechętną wywiadom, ponieważ uważała, że publiczne wyznania równają się utracie duszy. Wisława Szymborska pisała wiersze przejrzyste, w których spoglądała na świat z nowej perspektywy, to znaczy z centrum ludzi i rzeczy”. Niedawno w wydawnictwie Pre-Textos ukazała się biografia Szymborskiej, pióra Anny Bikont i Joanny Szczęsnej, w tłumaczeniu Elżbiety Bortkiewicz i Ester Quirós.

Dziennikarz opisuje Szymborską jako kobietę elegancką, a także poetkę, która nie wychwalała siły ani dominacji i nie szukała sławy za wszelką cenę: „Nigdy nie pozbyła się onieśmielenia w obecności Czesława Miłosza, drugiego polskiego noblisty jej pokolenia, ponieważ nie chciała przekształcić samej siebie w pomnik – przyjąć roli, którą on z kolei uwielbiał. Podczas gdy Miłosz zawsze preferował wykwintne dyskusje, ona wolała oddać się humorowi i limerykom”.

Wśród książek Szymborskiej wydanych po hiszpańsku znajdują się także:

POEZJA
Saltaré sobre el fuego (Nórdica). Antologia ilustrowana przez Kike de la Rubia, z nowymi tłumaczeniami Abla Murcii i Gerardo Beltrana oraz prologiem Juana Marquesa (2015)

Hasta aquí (Bartleby). Tłumaczenie Abla Murcii i Gerardo Beltrana (2014).

Aquí. (Bartleby) Tłumaczenie Abla Murcii i Gerardo Beltrana, wydanie dwujęzyczne (2009).

Instante (Igitur) Tłumaczenie Abla Murcii i Gerardo Beltrana (2004).

El gran número, Fin y Principio y otros poemas. (Hiperión). Różni tłumacze (1997).

Paisaje con grano de arena (Lumen). Tłumaczenie Any Maríi Moix i Jerzego Wojciecha Slawomirskiego (1997).

PROZA
Lecturas no obligatorias, Más lecturas no obligatorias y Siempre lecturas no obligatorias (Alfabia).

 

Źródła:
http://www.elmundo.es/blogs/elmundo/los-lunes-al-blog/2013/11/11/frias-estadisticas.html
http://www.elmundo.es/blogs/elmundo/escorpion/2015/05/22/wistawa-szymborska.html#comentar
http://cultura.elpais.com/cultura/2015/04/30/actualidad/1430415802_952833.html

Przygotowała: Ola Gocławska, wolontariuszka Feminoteki, tłumaczka i doktorantka Neofilologii UW

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG

INDONEZJA: GWAŁT GWARANCJĄ BEZPIECZEŃSTWA KRAJU

indonezja— Kobieta „nieobyczajna” nie może pełnić służby wojskowej — poinformował dziennikarzy BBC rzecznik prasowy indonezyjskiej armii  Fuad Basya. Zdaniem generała Basyi celem kobiet, które decydują zaciągnąć się do wojska może być „wypadek, choroba lub złe nawyki” (w domyśle: poszukiwanie przygód seksualnych). Pomimo apelu Światowej Organizacji Zdrowia, która testy na dziewictwo kwalifikuje jako przemoc seksualną, Basya utrzymuje, że ich przeprowadzanie jest „w dalszym ciągu uzasadnione”.

W liście otwartym sprzed tygodnia IRCT (International Rehailitation Council for Torture Victims) pisze o konieczności przejścia bolesnych testów przez każdą kobietę ubiegającą się o status żołnierza, policjantki oraz przez narzeczone wojskowych, a także o odrzuconym zeszłorocznym projekcie ustawy o obowiązku przechodzenia podobnych testów przez wszystkie uczennice liceów. IRCT opisuje jak dokładnie wygląda ta zinstytucjonalizowana i społecznie usankcjonowana forma gwałtu:

„Indonezyjscy lekarze wojskowi wprowadzają palec do odbytu kobiety, otwierają wejście do jej pochwy z użyciem drugiej dłoni oraz dociskają błonę dziewiczą kobiety w przód, tak, aby była w całości widoczna”.

Tego typu przymusowe badania, wywołujące u kobiet ból fizyczny i psychiczny oraz uwłaczające ich godności i podstawowym prawom obywatelskim, są zabronione według międzynarodowych standardów praktyk medycznych, dowodzi IFEG (Independent Forensic Expert Group).

Większość kandydatek do służby wojskowej to dziewczęta w wieku licealnym.

Zdaniem Fuada Basyi testy na dziewictwo są kwestią bezpieczeństwa narodowego: — Żołnierze są obrońcami narodu. Bronią niepodległości państwa, jego terytorium oraz bezpieczeństwa — twierdzi Basya. Jak powiedział lokalnej prasie, jeśli kobieta straci dziewictwo poza małżeństwem znaczy to, że jest umysłowo upośledzona i nie nadaje się do służby wojskowej.

Jedna z żon wojskowych poddanych gwałcącej praktyce opowiada przedstawicielowi organizacji Human Rights Watch, jak podawano jej usprawiedliwienia ekonomiczne dla ww. form przemocy:  „Żołnierz potrzebuje zdrowej partnerki. Często podróżuje, dlatego musi móc zaufać swojej żonie”.

Tego typu przemoc stosowana jest również w Afryce Południowej, w Indiach (wobec ofiar gwałtu) oraz w Egipcie. W Wielkiej  Brytanii tego typu testy były przeprowadzane do 1979 roku na imigrantkach z Indii, Bangladeszu i Pakistanu. Używano ich w celu wykrycia, czy kobieta kłamie w sprawie swoich zaręczyn z mężczyzną, który mieszka już w kraju (w przypadku dziewic zaręczyny uznawano za bardziej prawdopodobne).

Źródła:
http://www.bbc.com/news/world-asia-32743373
http://www.bbc.com/news/world-asia-32748248
http://www.irct.org/media-and-resources/irct-news/show-news.aspx?PID=13767&Action=1&NewsId=3972
http://www.theguardian.com/world/2015/feb/12/plan-to-force-schoolgirls-to-have-virginity-tests-scrapped-in-indonesia

Przygotowała: Ola Gocławska, wolontariuszka Feminoteki, tłumaczka, doktorantka Neofilologii UW

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG

 

(Nie) równe prawo – podsumowanie wybranych wątków z wykładu prof. Moniki Płatek

(Nie) równe prawo

Niniejszy tekst stanowi podsumowanie wybranych wątków z wykładu prof. Moniki Płatek wygłoszonego w ramach cyklu “(Nie) równe prawo dla kobiet i mężczyzn, zorganizowanego przez Instytut Spraw Publicznych przy współpracy z Kołem Naukowym “Prawo a płeć” oraz lokalem państwomiasto.

 

Prawo powinno być neutralne i uniwersalne. Czy oznacza to, że nie może być w nim zapisów odnoszących się w sposób szczególny do określonych grup? I czy na neutralność prawa wpływ może mieć to, kto jest odpowiedzialny za jego uchwalanie oraz interpretowanie?

 

Celem wykładu przeprowadzonego przez profesorkę Monikę Płatek, było przedstawienie wybranych konstrukcji prawnych, wpływających w bezpośredni lub pośredni sposób na utrwalanie norm dyskryminujących wobec kobiet. Wykład poświęcony był przede wszystkim prawu polskiemu, nie zabrakło jednak odniesień do wybranych elementów z ustawodawstwa innych państw oraz do orzecznictwa instytucji europejskich.

 

Kwestie płciowe mogą dotyczyć samej konstrukcji paragrafów. Pokazuje to doskonale porównanie dwóch zapisów z obecnej konstytucji oraz podobnego zapisu z Konstytucji PRL:

 

 

Konstytucja RP z 2 kwietnia 1997 r.

Konstytucja PRL z 22 lipca 1952 r.

Art. 32.

  1. Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne.
  2. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.

Art. 33.

  1. Kobieta i mężczyzna w Rzeczypospolitej Polskiej mają równe prawa w życiu rodzinnym, politycznym, społecznym i gospodarczym.
  2. Kobieta i mężczyzna mają w szczególności równe prawo do kształcenia, zatrudnienia i awansów, do jednakowego wynagradzania za pracę jednakowej wartości, do zabezpieczenia społecznego oraz do zajmowania stanowisk, pełnienia funkcji oraz uzyskiwania godności publicznych i odznaczeń.

Art 66.

1. Kobieta w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej ma równe z mężczyzną prawa we wszystkich dziedzinach życia państwowego, politycznego, gospodarczego, społecznego i kulturalnego.

2. Gwarancję równouprawnienia kobiety stanowią:

1) równe z mężczyzną prawo do pracy i wynagrodzenia według zasady „równa płaca za równą pracę”, prawo do wypoczynku, do ubezpieczenia społecznego, do nauki, do godności i odznaczeń, do zajmowania stanowisk publicznych,

2) opieka nad matką i dzieckiem, ochrona kobiety ciężarnej, płatny urlop w okresie przed porodem i po porodzie, rozbudowa sieci zakładów położniczych, żłobków i przedszkoli, rozwój sieci zakładów usługowych i żywienia zbiorowego.

 

Na uwagę zasługuję podkreślone słowa. W obecnej konstytucji prawa wszystkich osób, niezależnie od płci, wywodzą się z tej samej przesłanki i dotyczą wszystkich sfer życia. Zapis ten chroni przed dyskryminacją zarówno ze względu na płeć (również w przypadku, jeżeli dyskryminowana jest płeć męska), jak i ze względu na jakąkolwiek inną przesłankę (problemy pojawiające się w związku z zawieraniem w ustawie wąskiego katalogu przesłanek widzimy choćby w przypadku zapisu z art. 257 Kodeksu Karnego – “kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu…”, po czym następuje wyliczenie poszczególnych przesłanek – taka konstrukcja wyklucza ściganie na mocy tego paragrafu osób znieważających inne osoby lub grupy ze względu na inne przesłanki).

 

W Konstytucji PRL uwagę zwraca ponadto zapis poświęcony szczególnym formom opieki, jako metod gwarantowania równouprawnienia kobiet. Konstytuuje ona podstawową odpowiedzialność kobiety w procesie wychowania dziecka, w której to roli może wspierać ją państwo, choć – jak wiemy w z historii PRL-u – wsparcie te nie było wystarczające, a udział kobiet na rynku pracy traktowany był przez władze w sposób instrumentalny.

 

Uzasadnione różnice

 

W określonych przypadkach możemy uwzględniać różnice płciowe. Muszą być jednak spełnione dwa podstawowe warunki – różnice musza być sensowne i uzasadnione. Uzasadnione jest np. uwzględnianie w programach profilaktycznych czy przy produkcji leków problemów dotyczących prostaty, jak i problemów dotyczących jajników. Czasami niedostrzeganie różnicy może być wręcz szkodliwe – na studiach medycznych nacisk kładziony jest na rozpoznanie symptomów zawału charakterystycznych dla mężczyzn, podczas gdy u kobiet zawał przebiega w inny sposób. Niewłaściwe rozpoznanie stanowi zagrożenie dla życia kobiety. Na gruncie prawa różnice możemy podzielić na:

 

  1. realne
  2. narzucone
  3. istniejące de facto, ale sztuczne i wyimaginowane

 

Uwarunkowania realne dotyczą np. uregulowań dotyczących ciąży i połogu – z przyczyn biologicznych, odnoszą się one jedynie do kobiet.  Uwarunkowania narzucone mogą dotyczyć np. konstrukcji urlopów rodzicielskich, za pośrednictwem których możemy wspierać lub utrudniać równomierne rozłożenie obowiązków wychowawczych. Ostatnia kategoria odnosi się do kwestii genderowego składu organów politycznych, prawnych, oraz mniej formalnych aspektów genderowych – np. rozłożenia obowiązków domowych.

 

Smaczki z polskiego (i nie tylko) prawa

 

Przykładem prawa jawnie dyskryminującego kobiety jest Konwencja nr 45 MOP, wypowiedziana przez Polskę w 2008 r. (wypowiedzenie weszło w życie w 2009 r.). W artykule 2. stwierdza ona wyraźnie, iż przy pracach pod ziemią nie może być zatrudniona “żadna kobieta, bez względu na wiek”. Zapis ten mógł mieć charakter postępowy w latach 30. – praca kobiet i dzieci w kopalniach była zjawiskiem powszechnym w epoce “dzikiego kapitalizmu”. Wielka Brytania zdelegalizowała pracę kobiet i dzieci w kopalniach w latach 40. XIX wieku, w okresie stopniowego cywilizowania prawa pracy. Niżej podpisany nie był w stanie dotrzeć do informacji, czy takie praktyki nie występowały jeszcze w mniej rozwiniętych państwach w latach 30. XX wieku – nie byłoby to jednak szczególnie zaskakujące. Takie przepisy w odniesieniu do kobiet nie przystają jednak do obecnej sytuacji w państwach Unii Europejskiej, gdzie podjęcie pracy w kopalni stanowi świadomą decyzję danej osoby. Wątpliwości na gruncie polskiego prawa budzi zakaz zatrudniania kobiet przy ściśle określonych pracach, szczególnie niebezpiecznych dla zdrowia. Zakaz ten ma uzasadnienie jedynie w przypadku kobiet w ciąży. Argumentem za utrzymaniem tego zakazu może być ochrona kobiecej płodności, faktem jednak jest, że obecnie większe problemy z płodnością mają mężczyźni. W zapisie tym dostrzegalne jest paternalistyczne traktowanie kobiet.

 

Przykładem dyskryminującego prawa, które zostało zniesione są przepisy regulujące zabezpieczenie społeczne w małżeństwie – w ich myśl, mąż mógł objąć niepracującą żonę ubezpieczeniem zdrowotnym. W przypadku kobiety, objęcie ubezpieczeniem niepracującego męża uzależnione było od uzyskania przez niego uprawnień rentowych lub osiągnięcia wieku emerytalnego.  Obecnie w prawie rodzinnym jaskrawym przykładem zapisu dyskryminującego jest uregulowanie wieku dopuszczającego zawarcie małżeństwa. Przed osiągnięciem 18. roku życia ślub, w szczególnych przypadkach, może zawrzeć jedynie kobieta. Czy potrafimy wskazać tutaj jakąkolwiek obiektywną przesłankę? Czy związek 17-letniego mężczyzny z 19-letnią kobietą jest dzisiaj czymś nie do pomyślenia? Jest to kolejny przykład odnoszenia się do konkretnych zjawisk z dosyć archaicznej, patriarchalno-centrycznej perspektywy.

 

W zakresie ścigania gwałtu, polskie prawo znajduje się – jeśli spojrzeć na sam zapis paragrafów – na dosyć wysokim poziomie. Historycznie rzecz ujmując, definicja gwałtu zapisana w Kodeksie karnym w okresie międzywojennym wyprzedziła swoją epokę. Zdefiniowanie gwałtu jako przestępstwa w którym ofiarą i sprawcą może być każda osoba (bez rozróżniania na płeć czy stopień prawnej tudzież nieformalnej bliskości), a za gwałt uznawany jest stosunek seksualny wymuszony przemocą lub podstępem. Dla porównania, w prawie amerykańskim definicja gwałtu spełniająca minimalne standardy została przyjęta w 2013 roku. Wcześniej za gwałt w prawie amerykańskim uznawano stosunek wymuszony siłą na kobiecie, w definicji tej nie mieściły się również penetracje niektórych części ciała. Pod tym względem uniwersalizm polskiego zapisu należy ocenić jako przykład dobrze napisanego artykułu prawnego.

 

Od kiedy przestępstwo zgwałcenia przestało być ścigane na wniosek ofiary, warstwa literalna wygląda w zasadzie perfekcyjnie (gorzej wygląda kwestia implementowania tych zapisów). Cały czas są jednak w Unii Europejskiej państwa, w których ściganie gwałtu odbywa się na wniosek ofiary. W kontekście postrzegania samego zjawiska i jego umocowania w prawie, szczególnie interesujący jest przypadek sprawy wytoczonej przez czternastolatką, znaną jedynie z inicjałów M.C., przeciwko Bułgarii przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Stroną skarżącą była ofiara zbiorowego gwałtu, którego sprawcy zostali uniewinnieni ze względu na zapis w bułgarskim prawie, stwierdzający iż ofiara musi stawiać opór przez cały czas trwania przymuszonego stosunku. Geneza takich rozwiązań powiązana jest ze stereotypem dotyczącym możliwości “polubienia” sytuacji przez ofiarę gwałtu podczas trwania stosunku. Tego typu zapisy funkcjonują jeszcze w kodeksach niektórych państw.

 

Tego typu zapisów udałoby się uniknąć, gdyby doszło do “masy krytycznej” udziału kobiet w polityce i w tworzeniu prawa. Równy udział, przyzwyczajanie społeczeństwa do obecności kobiet w najwyższych gremiach stanowi ważny warunek rzeczywistej równości prawnej.

 

Ostatnim aspektem, pokazującym niekonsekwencje polskiego prawa, jest relacja między wiekiem przyzwolenia na inicjację seksualną a wiekiem, od którego można korzystać z usług medycznych – w tym ginekologicznych – bez pośrednictwa rodzica lub opiekuna prawnego. Pomiędzy 15 a 18 rokiem życia kobieta może bez zezwolenia rodziców współżyć, ale nie może bez ich zgody uzyskać środków antykoncepcyjnych. Ich pośrednictwo wymagane jest przy zwykłych konsultacjach. Problem ten nie dotyka mężczyzn, którzy bez problemu mogą nabyć prezerwatywę. Jest to przejaw ewidentnej niekonsekwencji w konstruowaniu przepisów prawnych.

 

Podczas wykładu profesorka z całą pewnością nie wyczerpała wszystkich tematów – jest to zapewne materiał na przynajmniej 30-godzinny cykl zajęć. Warto zapoznać się z nagraniami z wykładów odbywających się w innych miastach. Mieszkańcy Krakowa mogą jeszcze wziąć udział w ostatnim spotkaniu, które odbędzie się 28 maja w Akademii im. Frycza-Modrzewskiego – panelistką ponownie będzie Monika Płatek. Zdecydowanie warto!

 

Michał Żakowski

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG

„Ujeżdżaj mnie przez cały dzień za £3” – seksizm uderza w obie płcie

„Ujeżdżaj mnie przez cały dzień za £3”

Walijska firma autobusowa postanowiła w dość nietypowy sposób zareklamować swoje usługi przewozowe. Na autobusach pojawiło się zdjęcie półnagiej kobiety opatrzone napisem „Ujeżdżaj mnie przez cały dzień za £3”. Zdjęcie wywołało lawinę krytyki zarówno w mediach społecznościowych jak i wśród polityków. Jedna z osób napisała na facebooku – „Przerażająca reklama! Ludzie, co z Wami jest nie tak?” Inny internauta wezwał wszystkie kobiety do otwartego bojkotu firmy. Przewoźnik nie poprzestał jednak tylko na reklamie z kobietą, ale „wypuścił’ także serię zdjęć z pół nagimi mężczyznami. ASA (Advertising Standards Authority)* wezwała firmę, aby w przeciągu 24 godzin usunęła reklamę.
Pod falą krytyki i naciskiem ASA firma zakończyła kontrowersyjną kampanię. (KD)

* instytucja nadzorująca przestrzeganie Brytyjskiego Kodeksu Reklamowego

Źródło i zdjęcia: www.bbc.com

ride me2 ride me1

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

Wypuść spot, a mizogini się odezwą

Reakcje na nowy spot Feminoteki można podsumować znanym powiedzeniem  „uderz w stół, a nożyce się odezwą”.

Pomysł na spot był genialny w swojej prostocie – zwykłe kobiety stają przed kamerą i cytują słowa, jakie kiedyś usłyszały pod swoim adresem. „Pij, pij, będziesz łatwiejsza”, „jesteś niedoruchana” i tym podobne – nie ma chyba kobiety, która w swoim życiu nie usłyszała takich lub podobnych tekstów. Gdyby zebrać tylko mały wycinek wszystkich sytuacji, można by nakręcić najdłuższy film w historii świata (aktualnego rekordzistę możemy oglądać nieprzerwanie przez 10 dni). Na stronie Hollaback! Polska można poznać więcej historii zarówno z Polski, jak i z innych państw. Tam, gdzie działania Hollaback! mają największy odzew – w Europie, obu Amerykach, Półwyspie Indyjskim i Azji Południowo-Wschodniej, Australii – mapa aż pęka w szwach od różowych pinezek. To tylko niewielki odsetek wszystkich przypadków, o większości z nich nigdy się nie dowiemy.

Z raportu Hollaback! Polska możemy wywnioskować, jak poważna jest skala problemu, dotykającego częściej kobiet (85%) niz mężczyzn (44%). Nie bez znaczenia pozostaje również fakt, iż 78% sprawców molestowania w przestrzeni publicznej to mężczyźni. Przy czym w przypadku molestowania kobiet, w 98% przypadków sprawcami byli mężczyźni. Bardziej równomiernie rozkładają się statystyki sytuacji, gdy ofiarą molestowania był mężczyzna – wówczas kobieta i mężczyzna byli sprawcami w podobnym odsetku przypadków.

Z molestowaniem spotykają się już małe dziewczynki – średnia wieku pierwszego doświadczenia molestowania to 12 lat. Molestowani mężczyźni najczęściej (ale rzadziej niż kobiety) doświadczają „obcinania” – czyli uporczywego wpatrywania się, często połączonego z innymi formami molestowania, oraz natrętnego zagadywania i seksistowskich uwag. Co ciekawe – „obcinanie” w obu grupach należy do najczęstszych doświadczeń, ale jednocześnie najmniejszy odsetek respondentów i respondentek uznał to zjawisko za przejaw molestowania. Być może wynika to z niezrozumienia definicji pojęcia i utożsamiania go z niegroźnym, przelotnym spojrzeniem.

Tymczasem, ponad 60% kobiet spotykało się z różnymi formami molestowania, od gwizdania po natrętne nagabywanie. Skala doświadczania tego rodzaju przemocy jest dla kobiet niepomiernie wyższa. Otwarta napaść stanowi znikomy odsetek wszystkich incydentów – błędem jednak byłoby oddzielanie jej grubą linią od wszystkich innych form przemocy.

Reakcją powszechną szczególnie na YouTube (gdzie komentarze to z reguły jeden wielki śmietnik), ale i na stronie Feminoteki czy na fanpag’u fundacji na Facebooku jest stosowanie werbalnej przemocy. Komentujący odnoszą się w wulgarny sposób do wyglądu kobiet występujących w filmie, stosując przy tym całą paletę seksistowskich komentarzy. Zastanawiałem się, czy uwzględnić część z nich – ale i tak będzie to wycinek problemu, a jednocześnie nie mam teraz zamiaru dekonstruować sposobu myślenia tych panów (i chcących im się przypodobać pań), jest to temat  na inne rozważania.

Warto jednak zastanowić się – skąd takie reakcje? Czy nie jest to próba obrony przed osłonięciem problemu, którego częścią są sami komentujący? Pojęcie „kultury gwałtu” może być dla osoby niezaznajomionej z tą tematyką egzotyczne, łatwo jest sprowadzić dyskusję na ten temat do tematu samego gwałtu, czyli ostatecznej, najbardziej dramatycznej konsekwencji całego łańcucha okoliczności, w których przyzwalamy lub wręcz sami promujemy przemocowe zachowania w różnych ich aspektach. Błędem bowiem jest założenie, że typowy gwałciciel to kreatura pokroju Hannibala Lectera, jednostka doszczętnie zdeprawowana, żyjąca cały czas obsesją seksualną. Większość sprawców gwałtu to prowadzący normalne życie ludzie, często znający ofiarę. W wielu przypadkach sprawca molestowania lub gwałtu wykorzystuje nadrzędną pozycję w relacjach służbowych, emocjonalne uzależnienie ofiary, lub kieruje nim zwykłe poczucie bezkarności – co możemy obserwować nie tak daleko, bo za naszą wschodnią granicą, gdzie gwałty popełniane przez oddziały samozwańczych „republik ludowych” (ale również przez żołnierzy ukraińskiej armii) są prawdziwą plagą. Czy mamy podstawy, aby przypuszczać, że w przypadku destabilizacji sytuacji w Polsce nie mielibyśmy podobnych problemów? I jaka byłaby w tym procederze rola tych, którzy dzisiaj „jedynie” molestują?

Traktowanie różnych form przemocy seksualnej jako niepowiązanych ze sobą zjawisk jest podstawowym błędem popełnianym przez wiele osób. Problem gwałtu tkwi w mentalności gwałciciela. Mentalność tę można zdiagnozować przez sposób traktowania drugiej osoby, w tym wypadku kobiety. Jeżeli ktoś twierdzi, że ma prawo rzucać seksistowskie uwagi pod adresem dziewczyn, mimo ich sprzeciwu – jaką mamy gwarancję, że uzna prawo tych samych dziewczyn do zachowania nietykalności cielesnej?

Co możemy z tym zrobić? Być może nie powinienem mówić takich rzeczy, ale uczciwie przyznaję – mam wrażenie, że pokolenie wychowane na MTV, szeroko dostępnej pornografii, mizoginistycznych przekazach ukrytych w filmach i muzyce, jest pokoleniem straconym. Poszczególne osoby można uratować, ale ciężko jest naprawiać to, co zaniedbaliśmy własnym zaniechaniem. Jedynym wyjściem jest konsekwentne dążenie do edukacji w zakresie wzajemnego szacunku, stereotypów płciowych, zjawiska przemocy wobec kobiet. Nie bójmy się oskarżeń o „wprowadzanie genderu do szkół”. Osoby używające tej retoryki także ponoszą odpowiedzialność za aktualną sytuację, za rozprzestrzenianie się seksizmu i mizoginii w najbardziej prymitywnej postaci. Rezygnując z rozmawiania o tego rodzaju tematach, zostawiamy otwarte pole edukacji nieformalnej – „Warsaw Shore”, piosenkom o „dziwkach”, stronom z pornografią w najrozmaitszym wydaniu. Feminizm i równouprawnienie kojarzy się młodym ludziom z obciachem, a jak pokazuje raport Towarzystwa Edukacji Antydyskryminacyjnej – chłopcy otwarcie mówią dziewczynom, że są gorsze. Na taką rzeczywistość godzą się osoby pokroju Małgorzaty Terlikowskiej, lansującej utopijne wizje promowania rycerskości (ideału, który nie sprawdzał się nawet w średniowieczu – który zresztą nie należał, wbrew utrzymującemu się przekonaniu, do epok, w których moralność życia publicznego znajdowała się na  najwyższym poziomie) i atakującej tych mężczyzn, którzy dążą do zmiany świadomości. Sprzeciw wobec równościowej edukacji to w istocie utrwalanie istniejącego problemu.

Na koniec, pozostaje mi tylko wyrazić najszczersze uznanie dla kobiet występujących w spocie. Jest on potrzebny. Reakcje, uwłaczające waszej godności, wzmacniają tylko przekaz. Nie przejmujcie się tymi ludźmi – nie są warci waszego czasu i uwagi. Róbcie swoje – nie było jeszcze kobiety, która nie zostałaby oblana błotem za próbę dochodzenia swoich praw. Jedyną osobą, która powinna odczuwać wstyd, jest jednak ten, kto stosuje przemoc w jakiejkolwiek postaci.

Spot 1: https://www.youtube.com/watch?v=0FRmrDNgzRQ
Spot 2: https://www.youtube.com/watch?v=zsj__VjL-x0

 

Autor: Michał Żakowski
Student polityki społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Pracuje przy projekcie HejtStop, zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Projekt: Polska. Wolontariusz fundacji Feminoteka.

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

10 rzeczy, które mogą zrobić mężczyźni, aby przeciwdziałać przemocy wobec kobiet

1. Nie traktuj tego jako „kobiecego” problemu. To także TWÓJ problem! Niezależnie od wieku, twojego wykształcenia i zawodu. Większość sprawców przemocy to mężczyźni, ale jeszcze więcej mężczyzn to potencjalni świadkowie – osoby, które mogą i powinny reagować. Nie bądź bierny!

2.  Jeśli twój brat, przyjaciel, kolega, znajomy stosuje przemoc wobec swojej partnerki lub wypowiada się o kobietach w sposób urągający ich godności – nie udawaj, że tego nie widzisz. Porozmawiaj z nim. Jeżeli nie jesteś pewien w jaki sposób zareagować, pogadaj o tym z kimś komu ufasz.

3. Zastanów się nad swoim własnym zachowaniem. Zastanów się, czy zdarzyło Ci się powiedzieć lub zrobić coś, co mogło kogoś skrzywdzić. Jeśli usłyszysz, że zachowałeś się nie w porządku – nie przyjmuj postawy obronnej, ale zastanów się dlaczego tak się stało. Wiele krzywdzących zachowań wynika z braku refleksji. Pracuj nad sobą – wyjdzie to na dobre tobie, i twojemu otoczeniu!

4. Jeśli podejrzewasz, że kobieta, którą znasz jest ofiarą przemocy – porozmawiaj z nią, zapytaj czy nie potrzebuje pomocy.

5. Jeśli stosujesz przemoc – psychiczną, fizyczną czy seksualną – wobec kobiet, lub zachowywałeś się tak w przeszłości – poszukaj profesjonalnego wsparcia. Pomoże Ci to w kontrolowaniu twoich zachowań. Zrób to TERAZ.

6. Wspieraj działalność kobiet na rzecz przeciwdziałania jakimkolwiek formom przemocy. Poszukaj organizacji, w której potrzebne są ręce do pracy. Wspieraj działania, których celem jest solidaryzowanie się z ofiarami przemocy i dążenie do zmian. Zachęcaj do tego innych mężczyzn!

7. Powiedz zdecydowane „nie” homofobii! Przemoc skierowana w stronę gejów i lesbijek powiązana jest z seksizmem. Geje postrzegani są jako „niemęscy”, a lesbijki jako „te, które nie znalazły właściwego mężczyzny”. Przemoc wobec homoseksualistów stanowi w oczach osób, które ją stosują narzędzie do ustawienia ich we „właściwej” roli.

8. Dowiedz się więcej na temat stereotypów płciowych. Poczytaj książki, znajdź artykuły, filmy, audycje. Poszukaj kursów na temat przemocy, nierówności płciowych, feminizmu i różnych zagadnień genderowych. Przemoc nie jest dziełem zdeprawowanych jednostek – wzorce kulturowe sprzyjają utrwalaniu określonych zachowań. Dowiedz się o tym, rozmawiaj z innymi.

9. Nie płać za seksizm! Nie kupuj magazynów, filmów, muzyki powielających obraz kobiet jako „lalek”, „szmat” czy innego rodzaju dodatków do „prawdziwej” męskości.

10. Rozmawiaj z młodymi chłopakami o tym, w jaki sposób wchodzić w dorosłość bez powielania zachowań krzywdzących kobiety. Wspieraj działania na rzecz rozwoju edukacji antyprzemocowej w najmłodszych grupach wiekowych. Im wcześniej nauczymy mężczyzn szacunku dla kobiet, tym mniejsza będzie skala przemocy!

 

Źródło: http://viralwomen.com/post/10_things_men_can_do_to_prevent_gender_violence

Tłumaczenie i opracowanie: Michał Żakowski

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

Papież: to skandal, że kobiety zarabiają mniej od mężczyzn!

Papież Franciszek nazwał skandalem sytuację, w której kobiety zarabiają mniej niż mężczyźni na tych samych stanowiskach. Podczas środowej audiencji generalnej w Watykanie skrytykował obarczanie kobiet winą za wszystko i dodał, że robi się to od czasów biblijnego Adama.

0582b1b5-da54-4c5c-8817-de35eac58942.fileZwracając się do ponad 20 tysięcy osób papież podkreślił w katechezie, że chrześcijanie powinni popierać prawo kobiet do równego z mężczyznami wynagrodzenia za pracę. „Dlaczego za coś oczywistego uważa się to, że kobiety powinny zarabiać mniej od mężczyzn?” – zapytał. „Ta nierówność to po prostu skandal” – oświadczył.

Wielu uważa, że kryzys małżeństwa został spowodowany przez emancypację kobiet, ale i to należy odrzucić, bo to jest niesprawiedliwość, forma męskiego szowinizmu, próba dominacji nad kobietą” – wskazał papież.

 

Źródło: PAP i www.polskieradio.pl
Opracowanie: KU

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

Zgłoś to!

„90% niechcianych zachowań seksualnych w środkach transportu publicznego nie jest zgłaszane” głosi hasło nowej kampanii informacyjnej zapoczątkowanej w kwietniu przez londyńskie władze we współpracy z miejskimi zakładami transportu i miejscową policją.

Głównym punktem kampanii jest 70 –sekundowy interaktywny film, podczas którego widz może poczuć się jak ofiara niechcianych zachowań seksualnych.

[fvplayer src=’www.youtube.com/watch?v=tUevV_Nsmzs’]

https://www.youtube.com/watch?v=tUevV_Nsmzs

 

Źródło: Youtube oraz blogs.britannica.com
Przygotowała: KU

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

Śpiew pradziewczyny I Recenzja płyty Danki Milewskiej „Sonoformy”

indeks

Płyta „Sonoformy”, wydana w styczniu bieżącego roku przez Wet Music Records (należące do Fundacji Nowa Sztuka), została nagrana w lipcu 2014r. w A/V Studio, w ramach programu Obserwatorium Dźwięku realizowanego w Miejskim Centrum Kultury w Bydgoszczy oraz w Ogrodzie Botanicznym UKW. Jest ona zapisem performance’u dźwiękowego Danki Milewskiej, artystki,  performerki i animatorki sztuki nowoczesnej, której prace pokazywane były m.in. w Wielkiej Brytanii, Francji, Belgii, Niemczech, Holandii i Finlandii. W pełni zaimprowizowana, jednak nie pozbawiona konceptu, a przede wszystkim, zarejestrowana, zatem z rzeczy niepowtarzalnej przemieniona w powtarzalną/odtwarzalną.

Na płytę składa się sześć kompozycji na kalimbę, cytrę i koshi, miejscami wzbogacone o elektroniczny podkład/bazę autorstwa realizatora i producenta nagrań – Artura Maćkowiaka (znanego m.in. z grupy Something Like Elvis i stałego bywalca katalogu wydawniczego Wet Music Records). Milewska pokusiła się także o stworzenie techniki, czy może, w tym przypadku, bardziej gatunku, który nazwała „body recordingiem”, czyli zapisem swoich „rozmów” z pewnym gwarkiem, czyli mieszkającym w pobliskim Ogrodzie Botanicznym ptakiem mimetycznym.

Na stronie Wet Music o płycie możemy przeczytać, że „Sonoformy powstały z zasłuchania w ciało, w którym na 250 dni zamieszkała p r a s t u l k a. Prastulka to słowo ze snu, w połowie pochodzi z języka islandzkiego, brzmi prawie jak staruszka i znaczy: pradziewczyna…” Dobitniej nie da się płyty opisać. „Sonoformy” są właśnie próbą oddania tego, co dzieje się w ciele kobiety spodziewającej się potomstwa. Danka Milewska wykonując swój performance sama była w siódmym miesiącu ciąży i to doświadczenie próbowała przekłuć w medytacyjno-minimalistyczną płytę o ciele.

Wszystkie wspomniane wyżej elementy, tworzą niezwykle harmonijną i zamkniętą całość. Gdy włączamy „Sonoformy” mimowolnie popadamy w stan medytacji i skupienia. Minimalizm, delikatność i selektywność dźwięków sprawiają, że wpadamy w wizualno-brzmieniowy trans. Podróżujemy wśród żył, krwi i osocza, przez pępowinę prosto w łożysko i z powrotem – wędrujemy pomiędzy dziewczynką, a pradziewczynką, przypominając/wyobrażając sobie, jak to jest być w brzuchu matki. Interwały sekundowe i dysonansowe wprowadzają pewien niepokój, który moglibyśmy odczuwać przebywając w miejscu pozbawionym światła. Jednak wyłaniające się raz na jakiś czas dźwięki śpiewu ptaka, czy wręcz nucenia, jakby kołysanki, przez mamę/Milewską (Milewska mimowolnie staje się tu mamą każdej osoby słuchającej płyty) w utworze „Prastulka”, przynoszą ukojenie.

Słuchanie „Sonoform” jest przeżyciem zahaczającym o mistycyzm. Z jednej strony orientalne instrumentarium, praca z głosem (od szeptu, przez śpiew tradycyjny, po jęki i krzyki), z drugiej doświadczanie świata w postaci, w której pozostajemy całkowicie bezbronni, dajemy się tylko prowadzić matce, sprawia że czujemy się nieco odarci z wszelkich mechanizmów obronnych, które tak chętnie sobie w dzisiejszych czasach wytwarzamy.

„Słuchanie pogłębiało się i namnażało” – czytamy o procesie tworzenia płyty. Milewska prowokuje swoich słuchaczy do zrobienia tego samego – im więcej jej słuchamy, tym bardziej się w nią zagłębiamy. Wyostrzamy zmysły. Dryfujemy pomiędzy stanem ukojenia, a stanem gotowości. Chcąc sami siebie objąć i przytulić, zapomnieć o tym, co nas otacza, a skupić się tylko na tym, aby przez moment nasze ciało choć na moment znalazło się znów w mitycznym stanie bezpieczeństwa.

Recenzję napisała Bibi Żbikowska

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

#YesAllWoman

tweet

Genialny w swej prostocie tweet piętnujący obwinianie kobiet, a dokładnie ich „prowokacyjnego stroju” za dokonywane na nich gwałty.
„Mam to gdzieś, jeśli uważasz, że ubrałam się jak ‘dziwka’. Jeśli ubrałbyś się jak wampir, nie czułabym potrzeby wbicia Ci kołka w serce.” (KD)

Źródło: www.viralwomen.com
Zdjęcie: www.viralwomen.com

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

Chińskie feministki na wolności! #FreeTheFive

Na wolność wyszły trzy z pięciu zatrzymanych w marcu chińskich feministek.

freethefive

Trzy chińskie działaczki na rzecz praw kobiet, zatrzymane z dwiema innymi feministkami przed 8 marca, w poniedziałek wyszły na wolność – poinformował adwokat jednej z nich. Ich zatrzymanie potępił Zachód i chińskie organizacje broniące praw człowieka. Wei Tingting, Wang Man i Zheng Churan zostały zwolnione z aresztu za kaucją – powiedział obrońca Wei, Wang Qiushi. Los pozostałych dwóch kobiet – Li Tingting oraz Wu Rongrong – nie jest znany. Te dwie ostatnie aktywistki uważane są za liderki ruchu feministycznego w Chinach – pisze agencja EFE. Według Wanga zwolnione kobiety przez rok nie będą mogły podróżować ani kontaktować się z mediami. Śledztwo w ich sprawie nadal się toczy i mogą im zostać postawione zarzuty.

Działaczki, mające od 20 do 35 lat, zostały zatrzymane 6 marca, gdy przygotowywały się do rozdawania w Dniu Kobiet ulotek przeciwko molestowaniu seksualnemu w komunikacji miejskiej. Młode feministki w ostatnich latach stały się znane dzięki kampaniom, w których zwracały uwagę opinii publicznej na przemoc w rodzinie czy konieczność zwiększenia liczby toalet publicznych dla kobiet. Ich zatrzymanie potępiło wielu Chińczyków, głównie studenci. W różnych częściach kraju fotografowano się w maskach z podobiznami zatrzymanych, a zdjęcie następnie wrzucano na Facebooka. Rodziny i przyjaciele kobiet wysłały do prokuratury list, w którym oświadczyli, że są z nich dumni i bronią ich działalności. List został następnie opublikowany w sieci. Frances Eve z organizacji praw człowieka Chinese Human Rights Defenders (CHRD) uważa, że władze zdecydowały się uwolnić trzy mniej znane działaczki, by zmniejszyć międzynarodową presję na Pekin.W ubiegły piątek sekretarz stanu USA John Kerry wezwał władze w Pekinie do „natychmiastowego i bezwarunkowego” zwolnienia pięciu kobiet.

– Każdy z nas ma prawo wypowiadać się przeciwko molestowaniu seksualnemu i innym krzywdom, których codziennie doświadczają miliony kobiet i dziewcząt na świecie – napisał Kerry w oświadczeniu. – Zdecydowanie popieramy wysiłki tych działaczek, by osiągnąć postępy w tych delikatnych sprawach. Uważamy, że chińskie władzy powinny wspierać takie działania, a nie uciszać te kobiety – dodał szef amerykańskiej dyplomacji. Poparcie dla zatrzymanych feministek wyraziła Hillary Clinton, która ogłosiła w niedzielę, że startuje w wyborach prezydenckich w 2016 roku. Zaniepokojenie z powodu zatrzymania wyrażały też Wielka Brytania i Unia Europejska.

 

Źródło: PAP

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

Transgenderyści w Norwegii

Na zwołanej 10  kwietnia br. konferencji prasowej Norweska Komisja Zdrowia przedstawiła swoje stanowisko wobec prawa do legalnej zmiany płci.

transgender„Norweski rząd ma niepowtarzalną szansę położenia kresu okropnym praktykom, które przez ponad trzy dekady pogwałcały fundamentalne prawa transgenderystów. Obecnie zmiana płci oznacza przejście przez długi i urągający wszelkim normom proces.” – wskazuje Patricia M. Kaatee, Policy Adviser – Amnesty International Norway. Amnesty International z nadzieją patrzy na dokonujące się w Norwegi zmiany, licząc na wprowadzenie ustaw gwarantujących poszanowanie praw transgenderystów. Przy tej okazji przypomina sprawę 65-letniej transgenderystki John Jeanette Solstad Remø, która nie mogła zalegalizować swojej nowej płci w związku z tym, iż odmówiła podporządkowania się obowiązującym w Norwegii normom. W ramach wspomnianych norm John Jeanette była zobowiązana m.in. poddać się ocenie psychiatrycznej oraz sterylizacji. W wyniku odmowy John Jeanette w dokumentach figuruje jako mężczyzna, natomiast na co dzień żyje jako stuprocentowa kobieta, co prowadzi do wielu upokarzających i poniżających sytuacji. (KD)

Źródło: www.amnesty.org

Zdjęcie: www.medicaldaily.com/shutterstock

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

Jackson Katz – Paradoks macho | recenzja książki

 

indeks

Jackson Katz – „Paradoks macho”

Wydawnictwo Czarna Owca, Fundacja Feminoteka

Warszawa, 2012

 

Te same cechy. które niektórzy przypisują mężczyznom typu macho czy mężczyznom hipermęskim, cechy takie jak “twardość” czy gotowość do użycia przemocy, dają się interpretować jako wyraz słabości i tchórzostwa.  Mówiąc prościej, mężczyzna który bije żonę lub dziewczynę, nie dowodzi tym samym, że jest “prawdziwym mężcyzną” zdolnym do kontroli i godnym szacunku: dowodzi raczej, że ma poważny problem i potrzebuje natychmiastowej pomocy

Jackson Katz – wstęp do książki “Paradoks macho”

 

 

 

Wszyscy tworzymy “kulturę gwałtu”. I wszyscy możemy z nią zerwać.

            Opisywana książka może być traktowana jako dobry punkt wyjścia do wszelkich dyskusji na temat przemocy wobec kobiet oraz odpowiedzialności mężczyzn za przeciwdziałanie temu zjawisku  Napisana prostym stylem (choć można mieć zastrzeżenia odnośnie – być może zbyt częstego – powtarzania niektórych szczególnie istotnych dla zrozumienia istoty problemu stwierdzeń), pomaga zrozumieć perspektywę której w dyskusji o  przemocy wobec kobiet brakuje. Jej zrozumienie jest szczególnie istotne dla mężczyzn. Często bowiem słyszymy, że dana osoba nie popiera przemocy, co uwalnia ją od odpowiedzialności za podejmowanie jakichkolwiek działań na rzecz ograniczania skalitego zjawiska. Jackson Katz proponuje (i na poparcie tej tezy rozwija przez prawie 500 stron bardzo przekonujące argumenty) bowiem takie oto, może mało komfortowe dla niektórych, ale jednocześnie oddające istotę problemu założenie: źródłem przemocy wobec kobiet są mężczyźni, i to na mężczyznach ciąży główna odpowiedzialność za poprawę bezpieczeństwa kobiet.

 

Oczywiście, przyjęcie takiej perspektywy wywołuje u wielu panów reakcje defensywne. W końcu oni sami nie krzywdzą kobiet, więc jakim prawem mają ponosić kolektywną odpowiedzialność? Otóż – faktem jest, że wielu mężczyzn nie stosuje przemocy wobec kobiet. Można nawet powiedzieć, że większość mężczyzn nie stosuje przemocy fizycznej, w tym seksualnej. Nie jest to, oczywiście, jakąś szczególną zasługą – ale stanowi to pewien wyznacznik postawy godnej człowieka. Mimo to, większość przemocy jakiej doświadczają kobiety (ale równiez mężczyźni) pochodzi ze strony mężczyzn. Nie są to aspołeczne jednostki pokroju Hannibala Lectera (chociaż raz na milion przypadków trafi się pewnie i psychopata) – sprawcami przemocy sa tzw. “nasi chłopcy”. Zwykli, niewyróżniający się mężczyźni, często działający razem z podobnymi sobie chłopakami. Fali gwałtów na amerykańskich kampusach, gwałtów na amerykańskim Woodstocku z 1999 roku, serię aktów przemocy wobec kobiet podczas Dnia Portorykańskiego w nowojorskim Central Parku w 2000 roku, itp. wydarzeń nie możemy wytłumaczyć pojawieniem się na niewielkiej przestrzeni wyjątkowo dużej liczby zdegenerowanych jednostek. Te wydarzenia, podobnie jak wiele innych incydentów dziejących się każdego dnia, stanowią element kultury gwałtu – pojęcia, bez którego zrozumienia nie będziemy w stanie rozmawiać o skutecznych metodach ograniczania zjawiska przemocy wobec kobiet.

 

Na te pojęcie składają się – warto sobie to zapamiętać, i również pod tym kątem czytać książkę – zarówno normy wpajane nam w procesie wychowania, jak również elementy obecne w popkulturze. W tym kontekście możemy bez przesady założyć, że nie ma mężczyzny, który (niekoniecznie ze złej woli) nie uczestniczyłby w budowaniu tej “kultury”. Jackson Katz podaje cztery przykłady zjawisk sprzyjających budowaniu kultury obwiniania kobiet winą za doznawaną przemoc. Pierwszy przypadek – atmosfera wokół sprawy Kobe Bryanta, oskarżonego o gwałt na dziewiętnastoletniej studentce. W mediach pojawiła się fala zarzutów wobec ofiary. Analizowana była jej wiarygodność – zarówno jako osoby o pełni zmysłów, jak również osoby której “prowadzenie się” “uprawnia” ją do oskarżeń o gwałt. Nie mówiło się nic o skłonności koszykarza do agresywnych zachowań. Kibice Los Angeles Lakers na każdym meczu wyrażali wyrazy euforii wobec swojego ulubieńca, wysyłając jednoznaczny sygnał: “nie interesuje nas ofiara, wolimy wierzyć naszemu człowiekowi”. W tym czasie dziewczyna, która oskarżyła Bryanta o gwałt usunęła się całkowicie z jakichkolwiek aktywności, regularnie dostawała pogróżki śmierci. Podobną atmosferę, deprecjonującą znaczenie zarzucanych czynów, dawało się odczuć ostatnio, przy okazji sprawy Billa Cosby’ego. Również na polskim podwórku wielu osobom łatwiej było uwierzyć w to, iż kilkadziesiąt urzędniczek olsztyńskiego magistratu opowiada bzdury, niż w to, że były prezydent miasta jest osobą stosującą wobec podwładnych przemoc seksualną. Istnieje, oczywiście, jeszcze mniej optymistyczny wariant – w którym molestowanie seksualne i gwałt zwyczajnie nie są przez ludzi postrzegane jako przestępstwa dyskwalifikujące człowieka pełniącego odpowiedzialną społecznie funkcje.

Kolejnym zjawiskiem, które Katz wziął na ruszt, jest popularność Eminema. Raper, popularny również na naszym podwórku, w jednej z piosenek – Kim (tak samo na imię ma jego żona) – zawarł brutalny opis kłótni ze swoją partnerką, zakończona poderżnięciem jej gardła. W innych utworach w równie plastyczny sposób opisuje akty przemocy wobec kobiet, gejów i lesbijek. Co więcej – wytwórnia Eminema nie tylko nie starała się ograniczać tego rodzaju zapędów, ale wręcz zachęcała rapera do eksploatowania tego rodzaju treści – licząc cynicznie na łatwy zysk. Nie przeszkodziło to w budowie wizerunku Eminema jako “buntownika”. Jak słusznie zauważa Katz, “męska przemoc wobec kobiet nie ma w sobie nic buntowniczego” – a z jakichś względów seksizm i homofobia uznane zostały przez wytwórnię za bardziej akceptowalne niż rasizm czy antysemityzm – mimo, że twórczość odwołująca się do tego typu emocji byłaby tak samo wątpliwa moralanie i miałaby taki sam potencjał “buntowniczości”. Czy na polskim rynku muzycznym spotykamy się z tego rodzaju zjawiskami? Przyznaję, że nie śledzę rynku hip-hopu – w pamięci pozostaje mi “przebój” “Suczki” zespołu Ascetoholix, którego przesłaniem jest niewątpliwie zdjęcie z mężczyzn odpowiedzialności za kontakty seksualne z niepełnoletnimi dziewczynami. Niewątpliwie, polskie środowisko hip-hopowe nie jest wolne od problemu seksizmu i homofobii, co więcej – na naszym gruncie został zaskakująco łatwo przyswojony przez środowiska nacjonalistyczne. Nie jest to, z całą pewnością, jedyne środowisko muzyczne obciążone tym problemem – podobne tendencje można dostrzec w szeroko pojętej muzyce rockowej, a zapewne również i w muzyce tanecznej (któregokolwiek z jej nurtów nie mielibyśmy na myśli).

Kolejne opisywane zjawisko to udział kobiet w walkach WWE (World Wrestling Entertainment) – w licznych scenariuszach (pokazy WWE to bardziej show, rodzaj widowiska okraszonego przemocą, niż sport w klasycznym rozumieniu tego słowa) kobietom przypada rola ofiary molestowania seksualnego, a nawet symulowanego gwałtu. Tysiące mężczyzn oglądają sceny seksualnej dominacji, wtapiając się w świat w którym przemoc seksualna stanowi jedynie niewinną rozrywkę. Jak łatwo jest wyjść z roli rozentuzjazmowanego obserwatora tego rodzaju scen do roli osoby traktującej przejawy przemocy seksualnej z należytą odpowiedzialnością?

Jakiś czas temu został opublikowany tekst poświęcony doświadczeniom dziewcząt grających w gry RPG. Regularnie ich postacie doświadczały gwałtu. Tekst spotkał się z raczej pobłażliwym odbiorem. Czy jednak możemy bagatelizować te zjawisko, twierdząc iż przecież nie są to rzeczywiste czyny? Czy kobieta doświadczająca na każdej sesji tego samego rodzaju – niechby nawet werbalnej przemocy – nie ma prawa czuć się źle, zwłaszcza jeśli – jak wiedzą czytelnicy książki Katza – strach przed przemocą na tle seksualnym determinuje życie wielu kobiet? Czy możemy mówić, że nie ponosimy odpowiedzialności za budowanie kultury gwałtu, jeżeli bagatelizujemy tego rodzaju problemy?

Wreszcie – audycje radiowe Howarda Sterna i Toma Leykisa. Pierwszy wsławił się np. “satyryczną” audycją, w której skrytykował sprawców masakry w Columbine za to, że nie zgwałcili paru studentek przed ich zamordowaniem. Do swojego programu telewizyjnego zapraszał młode dziewczyny, które na antenie rozbierały się “do rosołu”, a zebrane “jury” (do którego specjalnie dobierani byli panowie o niskim poziomie kultury osobistej) komentowało ich wdzięki. Jego programy cieszą się na tyle duża popularnością, że jedna z największych satelitarnych sieci radiowych wykupiła prawa do ich nadawania za 500 milionów dolarów. Inny gospodarz programów radiowych, Tom Leykis, “zasłynął” podaniem do wiadomości publicznej tożsamości ofiary gwałtu dokonanego przez Kobe Bryanta. O znanym prezenterze, oskarżonym o molestowanie seksualne, powiedział “ma siedemdziesiąt lat i molestuje dwudziestolatki – mój bohater!”. Udziela ponadto licznych “porad miłosnych”, sprowadzających się do tego aby szybko nakłonić partnerkę do seksu i nie przywiązywać się do niej emocjonalnie. Swoją reputację opiera na wysokiej słuchalności, przedstawiając siebie jako głos mężczyzn i oskarżając kobiety o to, że są “brzydkie albo po trzydziestce”, mężczyzn natomiast – o to że pozwolili kobietom wejść sobie na głowę.

W Polsce pamiętamy audycję Kuby Wojewódzkiego i Michała Figurskiego, “żartujących” sobie z gwałcenia Ukrainek. Spora część opinii publicznej – również tej nastawionej liberalnie – broniła prawa do głoszenia tego typu opinii, argumentując iż jest to zgodne z przyjętą w programie konwencją. Wielu osobom ciężko jest zrozumieć, jak wielką krzywdę wyrządza lekkomyślne rzucanie dowcipami o przemocy seksualnej. Nie wiem, czy w polskim głównym nurcie mediów znajdują się osoby głoszące tak mocno mizoginiczne poglądy jak Stern czy Leykis, nie zdziwiłbym się jednak gdyby dało się znaleźć tego pokroju “idoli” ludzi młodych.

 

Lektura tego rodzaju przemyśleń pozwala zrozumieć, dlaczego mężczyźni powinni angażować się w działania przeciwko przemocy wobec kobiet – i dlaczego nie ma wśród nas osoby, która kiedykolwiek nie dołożyłaby swojego kamyka do budowania “kultury gwałtu”. Perspektywa proponowana przez Katza jest o tyle ożywcza, że zdejmuje odpowiedzialność z innych – czy to z kobiet, czy np. z przedstawicieli innych kultur, jakoby bardziej skłonnych do przemocy wobec kobiet. W Stanach Zjednoczonych młode dziewczyny straszone są perspektywa doznania przemocy ze strony obcego mężczyzny, należącego do mniejszości etnicznej – podczas gdy większość aktów przemocy białe kobiety doznają od bliskich sobie, białych mężczyzn. W Europie zwraca się uwagę na powiązania między islamem a rosnącą przemocą wobec kobiet – mimo, że nie istnieją dowody na to, jakoby obecność muzułmanów szczególnie mocno – w skali makro – zwiększała skalę przemocy seksualnej czy przemocy domowej. Przemoc jest wpisana w każdą kulturę, również w kulturę w której wychowują się polscy mężczyźni. Książka Jacksona Katza to lektura której poznanie i zrozumienie stanowi niezbędny krok do zrozumienia naszej, męskiej, odpowiedzialności za problem przemocy wobec kobiet – jak również do zrozumienia samego zjawiska.

 

Autor recenzji – Michał Żakowski

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

WIĘCEJ NIŻ JEDEN WŁASNY POKÓJ

Kwietniowy numer czasopisma Words Without Borders, zajmującego się tłumaczeniem na angielski i upowszechnianiem twórczości literackiej z całego świata, poświęcono pisarkom i pisarzom tamilskim. Wśród tłumaczonych tekstów znalazło się opowiadanie indyjskiej poetki,  pisarki i aktywistki, członkini diaspory Tamilu, dr S. Revathi. Autorka, posługująca się pseudonimem artystycznym Kutti Revathi, redaguje kwartalnik Panikkudam – pierwsze tamilskie feministyczne czasopismo literackie.

6288_Revathi_220x500Oprócz literatury Kutti Revathi zajmuje się medycyną Siddha (odmianą ajurwedy stosowaną naukowo i nauczaną w południowych Indiach, jej terminologia oraz nauki zapisane są wierszem w drawidyjskich językach takich jak tamilski czy keralski malajalam); pisze doktorat z antropologii medycyny w Indyjskim Instytucie Rozwoju w Madrasie MIDS (Madras Institute of Development Studies).

Narracja w A Mansion with Many Rooms dotyka problemu miłości romantycznej oraz skomplikowanych związków patriarchatu z nierównością społeczną i systemem kast. Bohaterka umiera zakuta na śmierć przez własnego ojca, w odwecie za ślub z przedstawicielem niższej kasty. W trakcie agonii kobieta wspomina historię swojej miłości do mężą, usprawiedliwia jego słabość i obwinia siebie samą za bezkompromisowe dążenie do spełnienia własnych celów.

Bogactwo różnorodnych perspektyw i sposobów odczuwania przedstawia w opowiadaniu metafora domu o wielu pokojach:

I began to think philosophically that the world was breaking itself up into many parts, carving out one piece from another. Whereas inside me the rooms stretched larger and larger. Ours was a big house, stretching from one street at its front entrance to the other at its rear. There were many rooms, each one separate and set apart for its own use. Each room was pervaded with its own special light and air and its own particular smell, firm in its own purpose. Those rooms were embedded in my mind with a kind of stubbornness, as if time itself were trapped within their rectangles. My room had a window that opened out to a wide field. Beyond that, a row of Palmyra trees. I cannot put into words the beauty and fear those Palmyra trees inspired in me at nights.”

Autorka przestrzega, że „własny pokój” może stać się dla artystki synonimem zamknięcia oraz zniewolenia myśli. Otwartość wymaga odwagi. Jest niebezpieczna.

Kutti Revathi jest autorką ośmiu zbiorów poetyckich,  sześciu filmów dokumentalnych, pisze również opowiadania oraz teksty dla kompozytora AR Rahmana. Redagowała Wild Girls, Wicked Words, antologię czterech tamilskich poetek tłumaczoną na angielski przez Lakshmi Holmström. W 2002 r. opublikowano jej najbardziej kontrowersyjny drugi tomik, Mulaigal („Piersi”). Wywołał on falę obscenicznych i obelżywych protestów wśród tamilskiego establishmentu artystycznego.  Jak wyjaśnia autorka, jedynym jej celem była interpretacja kobiecych piersi jako „zamieszkałej” [inhabited], ożywionej rzeczywistości, nie tylko „eksponowanego” [exhibited] towaru.  W eseju zatytułowanym „Tkając moje ciało ze słów” (‘With words I weave my body’),  Kutti Revathi opisuje, jak tradycja patriarchatu wtłacza kobiety w pasywną rolę ofiar gwałtu –materiału, na ciele którego zapisywane zostają narracje tych, którzy posiadają władzę. Przywołuje też przykład odwrotny: Silappadikkaram, wybitne dzieło epiki tamilskiej, w którym przedstawiony jest m.in. portret idealnej, cnotliwej żony Kannagi, której gniew jest dość gwałtowny, by spalić miasto Madurai [her body grown rigid with chastity and a rage fierce enough to incinerate (the city of) Madurai]. Pomiędzy tymi czarno-białymi, sztucznymi biegunami jest mnóstwo odcieni szarości, cała gama kobiecych doświadczeń, które tylko czekają, żeby opowiedzieć je w pierwszej osobie, zauważa poetka. Reyathi traktuje formę poetycką jako znaczący, pełen emocji wehikuł myśli politycznej.

 

Informację przygotowała i opracowała wolontariuszka Feminoteki – Ola Gocławska

 

 

Źródła:
Treść opowiadania: http://wordswithoutborders.org/article/a-mansion-with-many-rooms
O Revathi: http://www.poetryinternationalweb.net/pi/site/poet/item/6288/27/Kutti-Revathi
Wywiad z Kutti Revathi o poezji jako ciele i introspekcji: http://siddhadreams.blogspot.com/2009/12/weaving-body-with-words.html
Ciało, płeć i patriarchat w tamilskiej poezji (The Hindu Literary Review): http://www.thehindu.com/lr/2003/12/07/stories/2003120700300400.htm
Indira Parthasarathy: kobiety w eposie Silappadikkaram jako metafora męskiego lęku: http://www.thehindu.com/features/friday-review/history-and-culture/reinventing-silappadikkaram/article5096394.ece

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

Gwałty antynarkotykowe?

Co najmniej 54 nieletnie Kolumbijki padły ofiarą gwałtu ze strony żołnierzy amerykańskich  (działających w ramach akcji antynarkotykowej Plan Colombia w latach 2003—2007). Są to dane z raportu kolumbijskiej Komisji Historycznej (Comisión Histórica). Raport powstał w wyniku negocjacji członków rządu i FARC, które miały miejsce w zeszłe lato na Kubie.

Link do raportu

 

Wiek najmłodszej z ofiar nie przekraczał 12 lat. Żaden z przestępców nie został ukarany.

55123cf371139e4f188b458b„Dysponujemy znaczną ilością danych dotyczących całkowicie bezkarnej przemocy seksualnej, którą umożliwiają umowy bilateralne oraz immunitet dyplomatyczny urzędników pochodzących ze Stanów Zjednoczonych – wspomniane regulacje przyczyniają się do zachowań seksistowskich oraz do dyskryminacji określanej jako imperializm seksualny”,  podkreśla jeden z autorów raportu – Renán Vega, z kolumbijskiego Uniwersytetu Pedagogicznego. Zdaniem badacza, te same zachowania mają miejsce w innych regionach w których znajdują się amerykańscy żołnierze, takich jak Filipiny, Japonia czy Korea Południowa.

W roku 2004 co najmniej 53 dziewczynki padły ofiarą agresji o podłożu seksualnym w miastach Melgar i Girardot (około 100 kilometrów od stolicy państwa). Amerykańscy oprawcy nie tylko gwałcili swoje ofiary, ale też nagrywali akty przemocy aby następnie rozpowszechniać je i sprzedawać jako materiały pornograficzne.

Zgodnie z danymi opublikowanymi przez czasopismo El Turbión (link do artykułu: http://elturbion.com/?p=843), w roku 2006 zgłoszono 26 przypadków przemocy seksualnej, w następnym roku zaś kolejnych 14. Łącznie około 7.234 kobiet padło ofiarą przestępstw o podłożu seksualnym, zgodnie z oficjalnymi danymi kolumbijskiej Jednostki ds. Ofiar (Unidad de Víctimas de Colombia) zebranymi na portalu Colombia Reports.

Źródło: http://actualidad.rt.com/sociedad/170120-militares-eeuu-violaron-ninas-colombia

Informację przygotowała i opracowała wolontariuszka Feminoteki – Ola Gocławska

 

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

 

Prawa kobiet w raporcie UN

Zgadnijcie jaki kraj jest haniebnym numerem jeden w nieprzestrzeganiu praw kobiet.
Tak, to Izrael.

Takie wnioski prezentuje raport „United Na660 United Nations APtions Commission on the Status of Women”, przedstawiony po dorocznym spotkaniu Komisji z 20 marca br. Pierwotnym „kandydatem” do numeru jeden była Syria, gdzie rząd przyzwala na gwałty, przemoc seksualną i tortury w imię wojny. Gdzie w 2014 roku Assad zabił 24.000 cywili, a 3 miliony ludzi zostało uchodźcami, z których większość stanowiły kobiety. Nie Iran, gdzie cudzołóstwo karane jest ukamienowaniem, a kobiety, które stawiają opór swoim gwałcicielom są zabijane… „Wygrał” Izrael, gdzie izraelska okupacja pozbawiła palestyńskie kobiety wszelkich, nawet elementarnych praw. (KD)

 

Źródło: www.foxnews.com
Zdjecie: www.foxnews.com/AP

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

#FreeTheFive

6-7 marca br. chińskie służby zatrzymały pięć kobiet, które planowały przeprowadzenie akcji ulotkowo-naklejkowej pokazującej problem seksualnego napastowania w środkach transportu publicznego.

Akcja planowana była na 8 marca w Światowy Dzień Kobiet. Zatrzymanie kobiet wywołało fale protestów na całym świecie. Tysiące ludzi podpisało petycję żądającą uwolnienia kobiet – #FreeTheFive! Prawnicy, broniący „piątkę” przekazali informację, iż nad kobietami znęcano się w więzieniu.

 

Li Tingting, Wang Man, Wei Tingting, Wu Rongrong i Zheng Churan organizatorki akcji to przedstawicielki nowego, młodego ruchu feministycznego, który zdobywa w Chinach coraz większe rzesze zwolenników. (KD)

 

Źródło:www.nytimes.com
Zdjęcie: Didi Kirsten Tatlow/The New York Times (Demonstracja w Honk-Kongu)

 

Dołącz do wydarzenia, przyjdź 9 kwietnia o 17 na demonstrację pod Ambasadą Chińskiej Republiki Ludowej (Bonifraterska 1, Warszawa)

 

 

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG. superfemka 1 procent

Dekameron w TV. Wywiad z Hanną Samson.

dom_wzajemnych_rozkoszy

Dom wzajemnych rozkoszy

Autorka: Hanna Samson

Czarna Owca, 2014

 

Co sprawia, że tak chętnie podglądamy życie innych ludzi? Dlaczego przestaliśmy myśleć o tym co ważne i zaczęliśmy żyć medialną fikcją?

Zapraszam do lektury rozmowy z Hanną Samson, na temat jej najnowszej książki „Dom wzajemnych rozkoszy”.

 

1. „Skończmy z tą pruderią na pokaz i skoro miliony Polaków oglądają pornografię, a drugie tyle się do tego nie przyznaje, to przestańmy owijać penisa w bawełnę i wyjdźmy śmiało naprzeciw oglądalności”. To fragment Pani książki „Dom wzajemnych rozkoszy”. Czy rzeczywiście jest tak, że w mediach najlepiej sprzedaje się seks?

Myślę, że tak i to nie tylko w mediach. Cała nasza kultura jest przesiąknięta pomysłem korzystania z kobiecego ciała jako czegoś uatrakcyjniającego produkt, który chcemy sprzedać. Wiele reklam jest opartych na różnych skojarzeniach seksualnych.

Niedawno oglądałam program Kuby Wojewódzkiego, z udziałem pana Halamy. Właściwie każde skojarzenie, każdy dowcip był związany z seksem. Początkowe żarty pana Halamy były szczytem mizoginii i protekcjonalnego stosunku do kobiet, aż byłam zaskoczona, że to jeszcze możliwe, żeby nie wiedzieć w tym nic niestosownego. Ostatnio widziałam również w telewizji program, który mną wstrząsnął – „Mali giganci”. To talent show, gdzie dzieci występują, a dorośli oceniają. Nie będę komentować całego programu, który jest nowym, zadziwiającym wykwitem naszej kultury, choć z pewnością warto by przeanalizować jego psychologiczne skutki zarówno dla dzieci, które w nim występują, jak i dla tych, które go oglądają. Tam również niektóre rozmówki prowadzone przez jury z małymi uczestnikami miały seksualny podtekst, takie ulotne żarciki rzucane przez dorosłych nad głowami dzieci, z których dorośli się śmieją, a dzieci nie bardzo wiedzą, ale już przeczuwają, o co chodzi.

 

2. Twórcom programu w Pani książce zależy na jak najbardziej pikantnych historiach. Jednak największe zainteresowanie widzów wzbudza historia Zofii-Marii, kobiety w średnim wieku, która odchodzi od męża alkoholika i dopiero będąc kobietą dojrzałą odkrywa swoją seksualność. Dlaczego to właśnie jej losy budzą takie poruszenie?

Pewnie wiele kobiet może się w jej historii odnaleźć. Mój zamysł, który mam nadzieję, udało mi się zrealizować, był taki, że te historie są prawdziwe, wyrastają z własnego doświadczenia uczestniczek i uczestników, mówią o tym, co ludzie naprawdę przeżyli, co zdarza się w relacjach międzyludzkich. Nawet jeśli zostały przeze mnie wymyślone, to na podstawie wielu rozmów z ludźmi, poznania ich życia. W Domu Wzajemnych Rozkoszy ta prawda zderza się boleśnie z oczekiwaniami telewizji, dla której ważne są słupki oglądalności. A nasza wiedza o świecie w coraz większym stopniu pochodzi z mediów, nasze doświadczenie przestaje mieć znaczenie nawet dla nas samych, nie służy nam do weryfikacji obrazu medialnego.

 

3. Wątek kryminalny w „Domu wzajemnych rozkoszy” odsłania medialne mechanizmy. Wszyscy mamy świadomość tego, że media to krzywe zwierciadło rzeczywistości. Nie wydaje się Pani, że mimo to wiele osób chętnie przyjmuje narzucany przez środki masowego przekazu, określony odbiór świata? Że ten świat medialny spotykany na każdy kroku, nie pozastawia miejsce na własne zdanie, krytycyzm?

Właśnie o tym mówię. Zarówno „Dom wzajemnych rozkoszy”, jak i książka „Flesz” są wyrazem mojego niepokoju, który przeżywam od dawna. Dostosowujemy swoje życia do medialnego obrazu, który tak naprawdę jest oderwany od naszego realnego doświadczenia. Nawet media społecznościowe pokazują nam obraz świata, który niekoniecznie ma wiele wspólnego z rzeczywistością, ale to właśnie tym żyjemy. Moja powieść jest próbą zwrócenia na to uwagi. Wspominałam o programie dla dzieci. Pozwalamy im myśleć, że najfajniejsze, co się może wydarzyć, to wystąpienie w telewizji i wygranie jakiejś konkurencji. Nie zostawiamy wiele miejsca na szukanie własnych dróg. Brakuje myślenia o tym, dokąd zmierzamy, jak chcemy, żeby wyglądał świat.

 

4. Myśli Pani, że można to jakoś zmienić?

Próbuję (śmiech). Wiele lat temu przeczytałam przypowieść o ptaszku, który próbował ugasić pożar lasu. Latał do odległego jeziora, nabierał kropelkę wody do dzióbka i wypuszczał ją na płomienie. Powtarzał to wielokrotnie, aż ktoś go zapytał: „Ptaszku, po co to robisz? Kropelkami nie ugasisz pożaru.”. Ptaszek na to: „Nic więcej nie mogę zrobić”. Więc jestem takim ptaszkiem, ale nie czuję się osamotniona w tym, co robię. Jest wielu ludzi, którzy widzą, że odpuściliśmy sobie myślenie o tym, co jest ważne. Pozwoliliśmy, żeby to pieniądze decydowały o wszystkim, a nie my. Jeżeli ptaszków będzie coraz więcej, w którymś momencie staną się realną siłą. Książka kończy się wyjściem ludzi na ulicę i ja rzeczywiście myślę, że kiedyś powiemy „dość” i dokonamy rewolucji.

 

5. W Pani książce widzowie reality show tracąc kontakt z realnym światem, biorą urlopy, by móc śledzić losy uczestników „Domu wzajemnych rozkoszy”. Kiedyś ogromną popularnością cieszył się program „Big Brother”, teraz jest to „Warsaw Shore”. Skąd w nas taka chęć na podglądanie prywatnego życie innych ludzi? Życia wykreowanego przez media, obdartego z intymności i przepełnionego seksem?

Lubimy podglądać, jesteśmy ciekawi, co się dzieje u innych i dobrze, że obchodzimy siebie nawzajem. Jak sąsiadka zostawi otwarte okno na parterze, to przechodząc obok pewnie sporo ludzi zerka. A jeśli wokół tego jest wytworzona aura, że to coś nadzwyczajnego, to podglądanie staje się jeszcze bardziej atrakcyjne. „Big Brother” był sprzedawany jako przekraczanie granic i tak jest też w moim Dekameronie. To okazja, żeby zobaczyć, co robią inni, zwykli ludzie, w sytuacjach, do których zwykle nie mamy dostępu. Ty mógłbyś/mogłabyś być na ich miejscu, a jednocześnie ty możesz ich oceniać, siedząc bezpiecznie w fotelu. Jesteś jurorem/jurorką. Problem w tym, że ci ludzie wiedzą, że są podglądani, i robią to, co myślą, że chcemy zobaczyć. A my, patrząc na to, upewniamy się w tym, że tak właśnie wygląda świat.

 

6. Od fenomenu „Big Brothera” minęło wiele lat, a jednak wciąż tysiące ludzi ogląda tego typu programy.

W tych programach nie byłoby nic złego, gdyby nie to, że obniżają poprzeczkę. Jeśli widzimy, że „zwykłym ludziom” chodzi tylko o seks i pieniądze, to nie inspiruje to nas do szukania czegoś więcej. Weźmy badania przeprowadzone w ramach teorii norm społecznych, które pokazują, jak działa domniemana norma. Na przykład studentów, którzy bardzo dużo pili, pytano, ile piją ich rówieśnicy. Większość zakładała, że tyle samo. Kiedy dowiedzieli się, że średnia spożywania alkoholu jest dużo niższa, ograniczyli picie. Przekonanie, że inni uważają lub zachowują się tak jak my, zwalnia nas z krytycyzmu wobec siebie i świata.

 

7. To znaczy, że tak bardzo chcemy dostosować się do reszty społeczeństwa? Gdzie tu jest miejsce na indywidualizm?

Jest w nas potrzeba konformizmu, a kierunki, w których podążamy, podsuwają nam media. Ale właśnie w „Domu wzajemnych rozkoszy” chciałam pokazać, że ludzie są różnorodni. Moi bohaterowie nie są superatrakcyjni, nie są dobrani pod względem walorów zewnętrznych czy wewnętrznych. A kiedy w telewizji włączamy jakiś program, jest ogromna szansa, że zobaczymy młodą, dobrze ubraną kobietę, a jeszcze bardziej prawdopodobne, że będzie to mężczyzna młody albo w średnim wieku, w garniturze, który coś do nas mówi. Obowiązuje jeden wzorzec.

 

8. Skąd taka przewrotna, ironiczna dedykacja: w hołdzie Wolnemu Rynkowi?

Mam poczucie, że my rzeczywiście składamy hołd wolnemu rynkowi, uznając, że nie potrzebuje naszego rozumu, świadomości i sam może zarządzać naszym życiem. A ta książka jest właśnie o tym, że warto, żebyśmy też mieli coś do powiedzenia.

 

Rozmawiała Izabela Gałecka

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent