TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

Historyczna chwila: dyżur pomocowy Feminoteki podczas spektaklu w Teatrze Powszechnym!

Dyżur Feminoteka podczas spektaklu

Po raz pierwszy w przygotowaniach do spektaklu w Polsce brały udział konsultantki scen intymnych. A konsultantki Feminoteki podczas trwania spektaklu pełnią dyżur przy telefonie, by wesprzeć osoby, dla których przemocowe sceny zawarte w spektaklu mogą być trudne do uniesienia. W informacji na stronie, na pierwszym miejscu zamieszczono także ostrzeżenie: „Spektakl zawiera sceny nagości, seksu oraz przemocy seksualnej”. To historyczna chwila.

Fot. Magda Hueckel, materiały promocyjne Teatru Powszechnego

„Opowieści niemoralne” wystawiane w Teatrze Powszechnym w Warszawie reżyseruje Jakub Skrzywanek. To składający się z trzech autonomicznych części współczesny traktat stawiający pytanie o to, czy seksualność jest dzisiaj przestrzenią wolności czy zniewolenia. Drugi akt poświęcony jest sprawie o gwałt Romana Polańskiego.

W spektaklu są sceny intymne. Dlatego, by zapewnić poczucie bezpieczeństwa aktorkom i aktorom, do współpracy włączono konslultanki intymne: Agnieszkę Róż i Jewgienię Aleksandrową.

Feminotekę poproszono o matronat nad spektaklem. Wyraziłyśmy na to entuzjastyczną zgodę po obejrzeniu próby generalnej. Zaproponowałyśmy w ramach współpracy, by podczas trwania spektaklu osoby, dla których sceny przemocy seksualnej w II akcie będą trudne (np. wywołają wspomnienia o przemocy doznanej wcześniej), mogły od razu zadzwonić na nasz telefon pomocowy i dostać wsparcie. Teatr wyraził na to zgodę.

Bardzo ważne dla mnie były pierwsze tygodnie, gdy poznawaliśmy się z zespołem aktorskim i budowaliśmy zasady naszej obecności w procesie twórczym (pracujemy w tandemie z Agą Róż). Zarówno dla nich, jak i dla nas jest to pierwszy raz, i to w bardzo delikatnym obszarze, jakim jest intymność, nagość, seksualność. Bardzo zależało nam na zbudowaniu zaufania i partnerstwa, żeby nikt nie miał poczucia kontroli czy cenzury. Myślę, że jeszcze ważniejszy będzie etap, w którym nas już nie będzie, tzn. po premierze, kiedy spektakl będzie żył swoim życiem; ciekawe będzie, na ile nasze wypracowane zasady pozostaną w pracy zespołu w tym spektaklu, ale także w ich kolejnych produkcjach i zawodowych doświadczeniach.

– Jewgienia Aleksandrowa, konsultantka intymna

(cytat pochodzi z rozmowy zamieszczonej na stronie Teatru Powszechnego)

W foyer teatru będą także ulotki Feminoteki z informacją o naszym telefonie i działaniach, a także ulotki na temat tego czym jest zgoda na kontakty intymne.

May nadzieję, że będzie to dobry przykład dla innych teatrów w Polsce i tego rodzaju konsultacje oraz zadbanie o bezpieczeństwo osób oglądających stanie się normą.

Premiera spektaklu odbyła się 25 września. Kolejne przedstawienia: 26, 28 i 29.09 oraz 14-17.10

Zapisy do grupy wsparcia dla kobiet po gwałcie

Grupa wsparcia

Jeśli doświadczyłaś gwałtu, potrzebujesz wsparcia, rozmowy, spotkania – zapraszamy do grupy wsparcia prowadzonej online przez terapeutkę z Feminoteki Katarzynę Czajkowską-Łukasiewicz. Zgłoszenia do 15.10.21.

Grupa wsparcia

Formuła grup online, wymuszona sytuacją epidemiczną, doskonale sprawdziła się w poprzedniej edycji. Pozwala również na uczestniczenie w spotkaniach kobietom z całej Polski, a na tym nam bardzo zależy.

Grupa dla kobiet po doświadczeniu gwałtu ruszy w listopadzie. Spotkania odbywać się będą raz w tygodniu, odbędzie się 10 spotkań. Grupy będą małe.

Zapisy przyjmujemy do 15.10.21, zgłoszenie prosimy wysłać na adres Monika Milewska [email protected].

Po zgłoszeniu, terapeutka prowadząca grupę umówi się z Tobą na rozmowę online, aby omówić szczegóły.

O prowadzącej grupę:

Katarzyna Czajkowska-Łukasiewicz

Psycholożka, psychoterapeutka. Absolwentka Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego. Ukończyła Intensywny Kurs Psychologii Procesu oraz odbyła szkolenia z zakresu psychoterapii oraz interwencji kryzysowej. Doświadczenie zawodowe zdobywała w Mazowieckim Centrum Neuropsychiatrii Zagórze, Oddziale Dziennym Szpitala Wolskiego, Oddziale Psychiatrii, Stresu Bojowego i Psychotraumatologii Wojskowego Instytutu Medycznego, Akademickim Ośrodku Psychoterapii, fundacjach i prywatnych poradniach psychologicznych.

Prowadzenie grupy mogłyśmy sfinansować dzięki wpłatom wielu wspaniałych osób.
Bardzo dziękujemy!

Dlaczego nie zgłosiłam/ dlaczego żałuję, że zgłosiłam

Zaledwie 6% kobiet, które doświadczyło gwałtu, zgłasza ten fakt na policję. Obwinianie ofiar i podważanie ich prawdomówności to jedne z większych przeszkód, jakie stoją na drodze do zgłoszenia przestępstwa seksualnego.

94% osób, które doświadczyły gwałtu nie zgłasza tego na policję. Boją się powtórnej wiktymizacji, odwetu, dodatkowego obciążenia psychicznego. A potem słyszą: gdybyś naprawdę została zgwałcona, to poszłabyś na policję.

70% spraw o gwałt  jest umarzanych. To powód, dla którego wiele pokrzywdzonych żałuje, że zgłosiło sprawę, bo ciągnęła się latami i skończyła się wyrokiem w zawieszeniu albo umorzeniem.


Na stronie: https://bronimykonwencji.pl/dlaczego/ możesz całkowicie anonimowo wysłać swoją odpowiedź na pytanie: Dlaczego nie zgłosiłam? Albo: Dlaczego żałuję, że zgłosiłam? 

Za Twoją zgodą opublikujemy ją w mediach społecznościowych. 
Historie dołączymy do naszej petycji “Bronimy konwencji stambulskiej” https://bronimykonwencji.pl/ oraz do petycji “Nie obwiniaj kobiet po gwałcie” https://www.feminoteka.pl/akcje/nieobwiniaj/.

NIE OBWINIAJ kobiet po gwałcie – podpisz naszą petycję

Nie obwiniaj kobiet po gwałcie!

PODPISZ PETYCJĘ 

I domagaj się wraz z nami specjalistycznych szkoleń na temat mitów i stereotypów przyczyniających się do wtórnej wiktymizacji kobiet po gwałcie dla: biegłych sądowych, sędzi i sędziów, policji.

LINK DO PETYCJI -> TU

AKCEPTACJA I POWIELANIE MITÓW NA TEMAT GWAŁTÓW: 

  • pozwala na podtrzymywanie przekonania, że to ofiara była winna i służy usprawiedliwianiu gwałcicieli,
  • wpływa na sposób, w jaki policja, przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości, traktują kobiety, które zgłaszają ten fakt,
  • wpływa na wysokość orzekanych kar za gwałt,
  • wpływa na ocenę biegłych sądowych, co ma konsekwencje w wysokości zasądzonych wyroków.

TREŚĆ PETYCJI

Gwałt jest jednym z najpoważniejszych przestępstw. Jednak badania pokazują, że obwinianie ofiar gwałtu jest zjawiskiem powszechnym (1).

Przykładem jest chociażby niedawna wypowiedź Jerzego Pobochy, psychiatry, biegłego sądowego, eksperta z Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej. Skomentował on gwałt i zabójstwo 24 letniej dziewczyny następująco:

(…) Dobrze by było, żeby (…) porozmawiać na temat bezpiecznych zachowań. Co należy robić, jak należy robić, jak szczególnie powinny zachowywać się kobiety, ażeby do takiej sytuacji nie doszło. Trzeba pamiętać, że tego typu sprawcy, jeżeli znajdą się w sytuacji, którą kryminolodzy nazywają sytuacją pokusy, to występuje również na przykład u złodziei. Jest powiedzenie: Okazja czyni złodzieja. To w tym przypadku: Okazja czyni gwałciciela.”

Mówienie, że jakieś specjalne zachowanie uchroni kobiety przed gwałtem jest powielaniem mitów na temat tego zjawiska. Badania pokazują, że ani strój ani zachowanie nie mają znaczenia. Najwięcej przypadków przemocy seksualnej to gwałty, których dokonują osoby znane ofierze: ponad 80 proc.

Akceptacja i powielanie mitów na temat gwałtu:

– pozwala na podtrzymywanie przekonania, że to ofiara była winna i służą usprawiedliwianiu gwałcicieli (2),

– wpływa na sposób, w jaki policja traktuje kobiety, które zgłaszają to przestępstwo,

– wpływa na wysokość orzekanych kar za gwałt (3),

– wpływa na ocenę biegłych sądowych, co ma konsekwencje w wysokości zasądzonych wyroków.

Kobiety, które doświadczyły gwałtu wymagają dodatkowej ochrony i specjalnego traktowania. Ofiary przestępstw takich jak np. pobicie, kradzież, nie są narażone na pytania dotyczące ubioru, wyglądu czy zachowania. Nie podważa się ich wiarygodności, nie sprawdza ich reputacji. W przypadku kobiet z doświadczeniem gwałtu tak właśnie się dzieje. Obwinianie kobiet po gwałcie jest zjawiskiem ściśle powiązanym z akceptacją mitów i stereotypów na temat gwałtów.

Obwinianie pokrzywdzonych może powiększać poczucie bezsilności i wstydu kobiety, wywoływać poczucie winy i obniżać jej samoocenę i pogłębiać, utrzymywać lub wręcz przyczynić się do wystąpienia zespołu stresu pourazowego (PTSD) (4), przyczynia się także do niskiej zgłaszalności tego przestępstwa.

Powielanie mitów na temat gwałtów wśród przedstawicieli sprawiedliwości to jedna z przyczyn, dla których 70 proc. spraw dotyczących gwałtu jest umarzanych. Większość ofiar w ogóle nie zgłasza zdarzenia na policję (90 proc). Najczęstszym tego powodem jest poczucie winy, wstyd oraz brak wiary, że policja i prokuratura im pomoże. Niewielu sprawców zostaje skazanych na karę więzienia – większość z nich unika jakiejkolwiek odpowiedzialności.

Pokrzywdzone pytane są o kolor i rodzaj bielizny, którą miały na sobie w trakcie zdarzenia albo dlaczego wracały nocą same do domu.  

Wymiar sprawiedliwości i wszelkie instytucje państwowe powinny wspierać i chronić osoby pokrzywdzone jakąkolwiek formą przestępstwa. W przypadku przestępstwa zgwałcenia i innych form przemocy seksualnej ochrona ta powinna być szczególna, ponieważ pokrzywdzone są grupą wyjątkowo narażoną na wtórne zranienie.

Edukacji, mającej na celu przeciwdziałanie powielaniu stereotypom na temat przemocy seksualnej wymaga  także Konwencja Stambulska.

Dlatego domagamy się natychmiastowego wprowadzenia obowiązkowych szkoleń dla przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, biegłych sądowych i policji z zakresu przeciwdziałania wtórnej wiktymizacji osób po doświadczeniu gwałtu.

PODPISZ PETYCJĘ i DOMAGAJ SIE WRAZ Z NAMI OBOWIĄZKOWYCH SZKOLEŃ DLA PRZEDSTAWICIELI INSTYTUCJI, DO KTÓRYCH TRAFIAJĄ POKRZYWDZONE!

Źródła:

1) „Aggression and Violent Behavior”, September 2012.
2) A. Grubb, E. Turner, Attribution of blame in rape cases: A review of the impact of rape myth acceptance, gender role conformity and substance use on victim blaming, 2012.
3) K. M. Edwards Rape Myths: History, Individual and Institutional-Level Presence, and Implications for Change, Sex Roles  2011.
4) Gwałt – tło psychospołeczne zjawiska oraz ujęcie prawne przestępstwa, GinPolMedProject 1 (31) 2014.

ANTYPRZEMOCOWA SIEĆ KOBIET – nowe działania!

 

Celem projektu realizowanego od listopada 2020 roku do końca marca 2023 roku było przeciwdziałanie przemocy seksualnej wobec kobiet i dziewcząt.

Założenia projektu:

  • ROZWÓJ Antyprzemocowej Sieci Kobiet (ASK), podnoszenie wiedzy i kompetencji ich członkiń nt. tego zjawiska;
    Nasze działania możesz obserwować na Facebooku https://www.facebook.com/antyprzemocowasieckobiet
    Uczestniczki projektu brały udział w szkoleniach z psychologicznych aspektów przemocy seksualnej, prawnych aspektów przemocy seksualnej i zjawiska przemocy seksualnej.
  • EDUKACJA przedstawicieli instytucji, służb i społeczeństwa z zakresu szkodliwych mitów i stereotypów nt. przemocy seksualnej 
    W ramach tego działania odbyła się:
    1. Akcja przeciwko przemocy wobec kobiet Nazywam się Miliard/ One Billion Rising Poland 2021 – ze względu na pandemie zorganizowałyśmy ją online w formie debaty „O zmianę definicji gwałtu. Tylko TAK oznacza zgodę, seks bez zgody to gwałt”. Już po raz trzeci zdecydowałyśmy się, by temat dotyczący zgody na kontakty intymne oraz domaganie się zmiany definicji gwałtu był przewodni.

    W debacie udział wzięły:
    Anita Kucharska-Dziedzic, posłanka Lewicy i prezeska Lubuskiego Stowarzyszenia na Rzecz Kobiet BABA, odpowiedzialna za projekt poselski dot. zmiany definicji gwałtu.
    – Danuta Wawrowska – prawniczka, adwokatka Pomorskiej Izby Adwokackiej w Gdańsku, radna Sejmiku Województwa Pomorskiego, aktywistka, przygotowała uzasadnienie zmiany definicji gwałtu.
    – Aleksandra Szczerba – doktorka habilitowana nauk prawnych, w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich – główna specjalistka w Zespole do spraw Równego Traktowania.
    Małgorzata Osipczuk – psycholożka, certyfikowana psychoterapeutka systemowa. Pomaga głównie osobom po przemocy, po traumach, po stracie, w kryzysie, uzależnionym i ich bliskim. Prezeska Stowarzyszenia „Intro” we Wrocławiu.
    Małgorzata Tkacz-Janik – współzałożycielka ruchu kobiecego „Nic o Nas bez Nas”, działającym oddolnie na rzecz kobiet i przeciwdziałania przemocy, obecnie współorganizuje gliwickie Strajki Kobiet, zajmuje się herstorią.

    Debatę prowadziła Joanna Piotrowska, prezeska fundacji Feminoteka. Debata była tłumaczona na PJM przez Aleksandrę Włodarczak.

    Debatę można obejrzeć na platformie YouTube TU

    2. Akcja w obronie Konwencji Stambulskiej „Bronimy Konwencji”
    W ramach tych działań prowadziłyśmy kampanie informacyjną nt. konwencji, domagałyśmy się realizacji zapisów konwencji stambulskiej.

    5 maja została zorganizowana debata online poświęcona Konwencji, „Tylko TAK oznacza zgodę. Bronimy Konwencji Stambulskiej”. Gościnią specjalną byłą V (dawniej Eve Ensler), pomysłodawczyni akcji One Billlion Rising.

    Debata miała charakter sztafety. Z każdą gościnią łączyłyśmy się na około 10 minut i rozmawiałyśmy o różnych aspektach zgody na seks, rozmawiałyśmy też o ratyfikacji Konwencji Stambulskiej przez Polskę oraz dlaczego jest tak ważna dla kobiet doświadczających przemocy i na nią narażonych i dlaczego powinnyśmy jej bronić.

    W rozmowie wzięły udział:
    Joanna Keszka – Radość z ciała. Barbarella.pl – edukatorka seksualna i pisarka, autorka książek „Grzeczna to już byłam”, „Potęga zabawnego seksu”. Katarzyna Sękowska-Kozłowska – doktorka nauk prawnych, adiunktka w Poznańskim Centrum Praw Człowieka Instytutu Nauk Prawnych PAN

    Anna Baumgart – doktora sztuki. Jej prace filmowe, performatywne i rzeźbiarskie były prezentowane na wielu wystawach w prestiżowych instytucjach sztuki w kraju i na świecie a prace znajdują się w kolekcjach tj. Muzeum Narodowe w Warszawie, Kolekcja Parlamentu Europejskiego, Zachęta Państwowa Galeria Sztuki. Jej twórczość zaliczana jest do nurtów sztuki krytycznej i sztuki feministycznej

    Jolanta Prochowicz – wykładowczyni, ekspertka ds. komunikacji międzykulturowej, założycielka Fundacji Camera Femina Camera Femina, dyrektorka programowa „Demakijażu – Festiwalu Kina Kobiet”

    Anita Kucharska Dziedzic  – posłanka na Sejm RP- działaczka społeczna i polityczna, doktorka nauk humanistycznych, posłanka na sejm z Klubu Lewicy

    Maja Staśko– dziennikarka, scenarzystka, aktywistka. Współautorka książki „Gwałt polski”

    oraz

    gościli specjalna V (dawniej Eve Ensler) – pisarka, feministka, autorka słynnych „Monologów waginy”, pomysłodawczyni V-Day oraz One Billion Rising

    Rozmowę prowadziła Joanna Piotrowska, założycielka Feminoteki, trenerka samoobrony i asertywności dla kobiet i dziewcząt WenDo, trenerka i ekspertka antydyskryminacyjna, równościowa i antyprzemocowa.

    Debata była tłumaczona na język migowy przez Beatę Tobolską.

    Debatę z udziałem Eve Ensler można obejrzeć na kanale YouTube TU

    Przygotowałyśmy także materiały informacyjne na temat Konwencji. Ulotkę można pobrać TU
  •  


  • MITY I FAKTY NA TEMAT KONWNECJI DO POBRANIA TU (plik pdf)


    3. Przeprowadziłyśmy szkolenia dotyczące postępowania z kobietami po doświadczeniu przemocy seksualnej, w tym gwałtu.
    Wzięło w nich udział 246 osób z różnych instytucji (ośrodków pomocy społecznej, centrów interwencji kryzysowych, przedstawiciele policji, kuratorzy sądowi), a także organizacji pozarządowych.
  • MONITORING stron www instytucji zajmujących się przemocą pod kątem zamieszczanych informacji na temat przemocy wobec kobiet, zwłaszcza przemocy seksualnej.
    Został przygotowany raport z monitoringu 1000 stron internetowych instytucji zobowiązanych do udzielania pomocy osobom doświadczającym przemocy: 
    • ośrodki (centra) pomocy społecznej,
    • ośrodki (centra) pomocy rodzinie,
    • samorządy gminne i powiatowe (w tym Biuletyny Informacji Publicznej),
    • ośrodki interwencji pomocowej
    Założono następujące cele badania:
    • sprawdzenie stopnia dostępności informacji dotyczących numeru telefonu lub innej formy kontaktu dla osób doświadczających przemocy;
    • zebranie informacji o zakresie informowania o formach wsparcia jakie może uzyskać osoba doświadczająca przemocy w danej instytucji pomocowej;
    • zebranie informacji o definiowaniu zjawiska przemocy i rodzajów przemocy na stronach internetowych;
    • ocena dostępności językowej komunikatów zamieszczonych na stronie internetowej, czytelność strony internetowej oraz aktualność zamieszczanych informacji.
    Jednymi z najważniejszych informacji, jakich szukać mogą osoby doświadczające przemocy są dane kontaktowe instytucji, w których można uzyskać pomoc. Wyniki monitoringu pokazały, że w przypadku 79% stron możliwe było odnalezienie informacji o numerze telefonu lub innej formie kontaktu do takich miejsc. Numeru nie udało się odnaleźć na 21% stron, przy czym niekoniecznie oznacza to, że nie zostały na nich zamieszczone. Jednak z zaledwie w przypadku średnio co piątej strony (19%) odnalezione przez osoby monitorujące dane kontaktowe były zamieszczone już na stronie głównej. W większości przypadków konieczne było wyszukanie ich na kolejnych podstronach. Warto zwrócić uwagę, że relatywnie często (9%) wolontariusze mieli problem ze stwierdzeniem czy informacje kontaktowe znajdują się na stronie głównej. Cały raport jest dostępny TU

Jesteśmy na Facebooku i Instagramie!

 

Projekt realizowany z dotacji Programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy, finansowanego przez Islandię, Lichtenstein i Norwegię w ramach Funduszy EOG

Pytanie o bieliznę i sprawy prywatne to wtórna wiktymizacja osoby po gwałcie – wyrok ETPCz!

[OSTRZEŻENIE: GWAŁT, OPISY PRZEMOCY]

Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPCz) J.L. przeciwko Włochom z 27 maja 2021 roku.

Siedmiu mężczyzn zostało oskarżonych o gwałt zbiorowy na skarżącej. Skarżącą jest studentka historii sztuki i teatru. Zarzuciła ona, że sposób, w jaki zostało przeprowadzone postępowanie karne, w wyniku którego oskarżeni zostali uniewinnieni, spowodował naruszenie jej praw i interesów wynikających z art. 8. Konwencji, który mówi o szacunku do życia prywatnego.

Sprawa toczyła się ponad dwa lata. Obrońcy oskarżonych podważali wiarygodność skarżącej, zadawali jej osobiste pytania dotyczące jej życia rodzinnego, orientacji seksualnej i wyborów intymnych, które nie miały związku ze sprawą. 

ETPCz stwierdził, że było to zdecydowanie sprzeczne nie tylko z zasadami prawa międzynarodowego w zakresie ochrony praw ofiar przemocy seksualnej, ale również z włoskim prawem karnym. 

Sądy nie mogą powielać seksistowskich stereotypów

W uzasadnieniu ETPCz czytamy „Postępowanie karne i kary odgrywają kluczową rolę w instytucjonalnej reakcji na przemoc ze względu na płeć i w zwalczaniu nierówności płci. Istotne było zatem, aby organy sądowe unikały powielania seksistowskich stereotypów w orzeczeniach sądowych, bagatelizowania przemocy ze względu na płeć i narażania kobiet na wtórną wiktymizację poprzez komentarze wywołujące poczucie winy i osądy, które mogą podważyć zaufanie ofiar do systemu wymiaru sprawiedliwości.”

W szczególności, Trybunał uznał za nieuzasadnione odniesienia do czerwonej bielizny „pokazanej” przez skarżącą w trakcie wieczoru, podobnie jak komentarze dotyczące jej biseksualizmu, związków i przygodnych relacji seksualnych. Podobnie, Trybunał uznał za niewłaściwe rozważania dotyczące „niejednoznacznego stosunku do seksu” skarżącej.

Zdaniem Trybunału argumenty i rozważania sądu apelacyjnego nie były ani istotne dla oceny wiarygodności skarżącej, ani decydujące dla rozstrzygnięcia sprawy.

Sytuacja rodzinna skarżącej, jej związki, orientacja seksualna lub wybór ubioru, a także przedmiot jej działalności artystycznej i kulturalnej nie miały znaczenia dla oceny jej wiarygodności i odpowiedzialności karnej oskarżonych. Nie można było zatem uznać, że ta ingerencja w życie prywatne i wizerunek skarżącej była uzasadniona koniecznością zapewnienia oskarżonym możliwości korzystania z prawa do obrony.

Ponadto Komitet ONZ ds. Likwidacji Dyskryminacji Kobiet (CEDAW) i Grupa Ekspertów ds. Działań Przeciwko Przemocy wobec Kobiet i Przemocy Domowej (GREVIO) odnotowały utrzymywanie się stereotypów dotyczących roli kobiet i niechęci włoskiego społeczeństwa do kwestii równości płci. Oba te organy zwróciły również uwagę na niski poziom postępowań karnych i wyroków skazujących we Włoszech, co było jednocześnie przyczyną braku zaufania ofiar do systemu sądownictwa karnego i powodem niskiego poziomu zgłaszania takich przestępstw w tym kraju. 

Trybunał stwierdził również, że język i argumenty użyte przez sąd apelacyjny odzwierciedlają uprzedzenia istniejące w społeczeństwie włoskim w odniesieniu do roli kobiet i mogą stanowić przeszkodę w zapewnieniu skutecznej ochrony praw ofiar przemocy ze względu na płeć, pomimo istnienia zadowalających ram prawnych.

Trybunał stwierdził, że część uzasadnienia wyroku sądu apelacyjnego naruszyło prawa skarżącej wynikające z art. 8. i nakazał zapłatę 12.000 EUR tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.

Wyrok zapadł niejednomyślnie w stosunku głosów 6:1. Osobą sprzeciwiającą się był polski sędzia Krzysztof Wojtyczek. W zdaniu odrębnym napisał m.in, że włoski sąd orzekał w specyficznym kontekście kulturowym włoskiego społeczeństwa. W odróżnieniu do pozostałych sędziów nie dopatrzył się w uzasadnieniu wyroku włoskiego sądu żadnych moralizujących i obwiniających pokrzywdzoną uwag.

Wyrok jest nieprawomocny.

Wyrok komentuje dla nas Agata Bzdyń, radczyni prawna, która w Feminotece udziela porad prawnych kobietom poświadczającym przemocy.

Od października 2012 r. do września 2016 r. pracowała w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasbourgu. Specjalizuje się w zagadnieniach związanych z funkcjonowaniem systemu ochrony praw człowieka w Europie oraz w ramach systemu ONZ

Feminoteka: Czy wyrok Trybunału będzie miał wpływ na polskie sądy?

Agata Bzdyń: Europejski Trybunał Praw Człowieka kreuje standard dla wszystkich krajów będącymi członkami Rady Europy, zatem powinny go stosować także polskie sądy. Czyli prowadzić przesłuchanie pokrzywdzonych tak, by dbać o godność i ochronę ich prywatności, nie wolno oceniać zeznań pokrzywdzonej w zależności od tego, jak wyglądała, jak była ubrana, czy była pod wpływem alkoholu, jakiej była orientacji itp.

To, oczywiście nie wyklucza prawa oskarżonego do obrony. Trybunał wprost wskazał, że poszanowanie osoby doświadczającej przemocy seksualnej nie wyklucza ani nie ogranicza realnego prawa do obrony oskarżonego, gdyż ani to, jak osoba była ubrana, ani jak do tej pory żyła, ani też to, czy krzyczała i broniła się przed napastnikami, nie ma wpływu na zdarzenie, które jest przedmiotem oceny sądu (tj. zgwałcenie). Czyli dokładnie to, co Feminoteka i inne organizacje broniące praw kobiet mówią od zawsze.

F.: Zdanie odrębne do wyroku napisał polski sędzia, który jako jedyny był przeciwny temu wyrokowi Trybunału. Czy będzie ono miało jakiś wpływ na to, czy zapadnie prawomocny wyrok?

A.B.: Nie. Nie ma to żadnego wpływu, choć pewnie strona włoska wykorzysta jego argumentację w odwołaniu do Wielkiej Izby 17 sędziów, jeśli będzie je składała. Osobiście żałuję, że pan sędzia nie skorzystał z możliwości milczenia w tej sytuacji, nawet jeśli nie zgadza się z sentencją wyroku.

F.: A co, jeśli polskie sądy nie będą stosować tego standardu i nadal będą powielać seksistowskie poglądy wobec kobiet po gwałcie i w ten sposób przyczyniając się do ich wtórnej wiktymizacji?

A.B.: Koniecznie trzeba składać skargi w takich sprawach do Strasburga. Jeśli skarg będzie sporo, to tym większa szansa, że podobny wyrok zapadnie przeciwko Polsce, a ten Polska będzie musiała wykonać, tj. przede wszystkim zapłacić skarżącej/mu słuszne zadośćuczynienie, ale też może być zobowiązana do dokonania zmian w prawie czy też ETPCz może wskazać inny sposób wykonania wyroku, jeśli uzna, że zachodzi potrzeba w konkretnych okolicznościach. 

F.: Biorąc pod uwagę Twoją praktykę prawniczą, myślisz, że będzie dużo takich spraw? 

A.B.: Myślę, że sporo. Chyba nie ma miesiąca, żebyśmy nie słyszeli o jakimś wyroku, który stwierdza, że nie doszło do zgwałcenia, bo osoba pokrzywdzona nie krzyczała, a straumatyzowana leżała, nie broniąc się aktywnie przed napastnikiem. Wiele wyroków powiela też stereotyp – jeśli piłaś, to sama jesteś sobie winna, jeśli ubrałaś seksowną czerwoną bieliznę, to też sama jesteś sobie winna, przerzucając odpowiedzialność za to, co się stało na ofiarę przestępstwa, a tym samym zwalniając z niej sprawcę. 

Powielania szkodliwych stereotypów na temat gwałtów i innych form przemocy wobec kobiet zakazuje również Konwencja stambulska. Podpisz petycję Bronimy Konwencji stambulskiej i wraz z nami domagaj się realizacji znajdujących się w niej zapisów, które poprawią bezpieczeństwo kobiet.

Wesprzyj nas! Jednorazowo lub regularnie, byśmy mogły wspierać kobiety doświadczające przemocy!

Zbigniew Ziobro o bezpieczeństwie kobiet – „jesteśmy liderami w Europie”. Prawda czy fałsz?

„Lewica, liberalna PO całe lata mówią dużo z troską o losie kobiet, które są ofiarami przemocy, znęcania, ciężkich traum. Ale oni mówią, mówią, mówią, odwołują się do ideologii, mówią o konwencjach, toczą wojny o konwencje. A my nie mówimy, my nie koncentrujemy się na konwencjach, my koncentrujemy się na rozwiązaniach, które realnie poprawią los i bezpieczeństwo polskich kobiet. I my to już zrobiliśmy. Stworzyliśmy ustawy o przeciwdziałaniu przemocy, które są standardem w Europie, które chcą naśladować inne kraje. Jesteśmy wśród trzech krajów UE, które są liderami, jeśli chodzi o narzędzia prawne, gwarantujące ochronę i bezpieczeństwo kobiet, które są poddane przemocy. To są fakty jak bardzo myślimy o kobietach i ich losie i jak bardzo chcemy je chronić przed przemocą” – powiedział Zbigniew Ziobro, Minister Sprawiedliwości przedstawiając Bezpieczeństwo Plus – element programu Polskiego Ładu i zapowiedział kolejne zmiany, mające na celu podniesienie bezpieczeństwa kobiet  – m.in. podniesienie kar za gwałt.

Z wieloletniego doświadczenia Feminoteki, naszej wiedzy i analiz ekspertek i ekspertów wynika, że nie mamy powodu do dumy i nie możemy służyć za wzór dla innych krajów. Rząd od lat wymazuje problem przemocy ze względu na płeć ze swoich działań. Zatem dość zaskakująca była wypowiedź Ministra Sprawiedliwości, który poświęcił bezpieczeństwu kobiet (nie unikając słowa „kobieta”!) aż 3 minuty w swoim wystąpieniu.

Ale, by nie posługiwać się ogólnikami, jak to zrobił Minister Sprawiedliwości, przyjrzyjmy się konkretnym zapisom, obowiązującym w Polsce, przygotowanym przez rządzących i sprawdźmy, czy bezpieczeństwo kobiet faktycznie leży Ministrowi Sprawiedliwości i partii rządzącej na sercu.

Zbigniew Ziobro: „Stworzyliśmy ustawy o przeciwdziałaniu przemocy, które są standardem w Europie, które chcą naśladować inne kraje”.

Minister Sprawiedliwości mówił tu o tzw. ustawie izolacyjnej, pozwalającej na natychmiastową izolację sprawcy przemocy od osoby pokrzywdzonej oraz zakaz zbliżania się do mieszkania i jego bezpośredniego otoczenia.

Warto tu wspomnieć, że o izolację sprawców przemocy walczyły od kilkunastu lat organizacje kobiece. Takich zapisów wymaga także Konwencja stambulska (ratyfikowaliśmy ją w 2015 roku).

W tej kadencji sejmu projekt tzw. ustawy izolacyjnej został zgłoszony przez Ministerstwo Sprawiedliwości, ale, choć uzyskał poparcie w Sejmie, to został zakwestionowany w Senacie przez… PiS. W końcu jednak wszystko się udało i projekt został przyjęty przez Sejm (ustawa ta przeszła głosami PiS, Koalicji Obywatelskiej, Lewicy, PSL i Kukiz’15; przeciw była Konfederacja),  i trafił na biurko prezydenta. Nie było pewności, czy prezydent ją podpisze. Została więc, z inicjatywy posłanki Anity Kucharskiej-Dziedzic przy wsparciu Feminoteki, zorganizowana akcja w social mediach pod hasłem „Prezydencie podpisz”. Prezydent podpisał. Ustawa obowiązuje od listopada 2020 roku.

Okazało się jednak, że zawiera błędy, m.in. dotyczące zakazu zbliżania się do ofiary (jest zakaz zbliżania się do mieszkania i jego bezpośredniego otoczenia). Nowelizację przygotował Senat, w którego zespole pracowały posłanki Lewicy – Monika Falej, Anita Kucharska-Dziedzic oraz dyrektorka Niebieskiej Linii IPZ Renata Durda. Nowelizacja przeszła przez Senat i trafiła do Sejmu, ale ten włożył ją do tzw. zamrażarki, gdzie tkwi do dziś.

Ustawy izolacyjne ma już od dawna wiele krajów w Europie m.in. Austria (od 20 lat!), Belgia, Bułgaria, Czechy, Dania, Hiszpania, Holandia, Islandia, Rumunia, Słowenia, Szwecja, Wielka Brytania.

Nie wiemy zatem jakie kraje chcą nas naśladować i dlaczego akurat nas.

A więc TROCHĘ PRAWDA, TROCHĘ FAŁSZ


Zbigniew Ziobro: „A my nie mówimy, my nie koncentrujemy się na konwencjach, my koncentrujemy się na rozwiązaniach, które realnie poprawią los i bezpieczeństwo polskich kobiet.”

Nie wiemy dokładnie, co Minister miał na myśli, być może ważny dokument, który wyznacza strategie, cele i sposoby działania w obszarze przemocy w rodzinie, jakim jest przygotowany przez obecny rząd Krajowy Program Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie na rok 2021? Zakładamy, że tak, bo innego dokumentu dotyczącego przemocy w rodzinie nie ma. 

Programie słowo „kobieta” pojawia się 33 razy. Można powiedzieć, że całkiem sporo jak na dokument liczący niemal 100 stron. Ale merytorycznie odnosi się on do przeciwdziałania przemocy wobec kobiet tylko raz – w rozdziale dotyczącym kierunków działań. Zapis ten brzmi: „1.4.1. Opracowywanie programów osłonowych oraz edukacyjnych i prowadzenie działań dotyczących zapobiegania przemocy w rodzinie, w szczególności wobec dzieci, kobiet, osób starszych lub z niepełnosprawnościami.” 

Pozostałe miejsca, gdzie występuje słowo „kobieta” to: cytat z Konstytucji RP, tytuły międzynarodowych dokumentów strategicznych dotyczących przeciwdziałania przemocy w rodzinie, dane statystyczne, ponieważ są podawane z podziałem na płeć i w nazwach placówek pomocowych np. „domy dla matek z małoletnimi dziećmi i kobiet w ciąży”.

Podsumowując: w Programie w żaden sposób nie zwrócono szczególnej uwagi na podniesienie bezpieczeństwa kobiet – grupy najbardziej narażonej na przemoc i najczęściej jej doświadczającej.

Zatem FAŁSZ


Zbigniew Ziobro: „Jesteśmy wśród trzech krajów UE, które są liderami, jeśli chodzi o narzędzia prawne, gwarantujące ochronę i bezpieczeństwo kobiet, które są poddane przemocy”

Znów brakuje nam konkretów – nie wiemy, jakie trzy kraje Minister Sprawiedliwości miał na myśli, więc poniżej przedstawiamy zestawienie zaledwie kilku rozwiązań wynikających z ratyfikacji Konwencji stambulskiej, które realnie mogą pomóc kobietom doświadczającym przemocy. 

Zestawienie obejmuje 16 państw europejskich (Albania, Andora, Austria, Belgia, Dania, Finlandia, Francja, Włochy, Monako, Malta, Montenegro, Holandia, Portugalia, Serbia, Hiszpania, Szwecja), które ratyfikowały Konwencję i w których został przeprowadzony monitoring przez Grupę Ekspertów ds. Działań Przeciwko Przemocy wobec Kobiet i Przemocy Domowej (GREVIO). W przypadku zmiany definicji gwałtu podajemy wszystkie kraje, które to zrobiły lub do tego się przymierzają.

Działania chroniące kobiety
wynikające
z Konwencji Stambulskiej
PolskaInne kraje
europejskie
Definicja gwałtu zawierająca kwestię zgody na kontakty intymnePolski rząd uważa, wbrew wszelkim danym, opiniom specjalistek_ów, że polskie prawo wystarczająco chroni osoby po gwałcieBelgia, Cypr, Dania, Grecja, Malta, Niemcy, Irlandia, Islandia, Luksemburg, Szwecja, Wielka Brytania. Przygotowują się do zmian Hiszpania i Finlandia 
Molestowanie seksualne wpisane jest jako przestępstwo z sankcjami karnymiBRAKAlbania, Andora, Czarnogóra, Finlandia, Francja, Hiszpania, Holandia, Malta, Monako, Portugalia, Serbia, Włochy
Wykorzystanie wiedzy organizacji pozarządowych i kobiecych jako partnerów we wdrażanie kompleksowych polityk rządowych dotyczących przeciwdziałania przemocy wobec kobietBRAKAlbania, Austria, Belgia, Dania, Finlandia, Francja, Monako, Czarnogóra, Hiszpania, Holandia, Portugalia i Szwecja.
Specjalne ośrodki wsparcia dla ofiar przemocy seksualnej BRAKAustria, Belgia, Dania, Finlandia, Hiszpania, Holandia, Portugalia, Serbia, Szwecja, Wielka Brytania, Włochy
Prowadzenie regularnych i ogólnokrajowych długoterminowych kampanii lub programów podnoszących świadomość na temat przemocy domowej i przemocy wobec kobiet BRAKAndora, Belgia, Dania, Finlandia, Francja, Hiszpania, Malta, Monako, Portugalia, Szwecja, Włochy, Czarnogóra, Serbia, 

Znów FAŁSZ


Zbigniew Ziobro chce dbać o bezpieczeństwo kobiet, walcząc z przestępstwem zgwałcenia poprzez podniesienie wysokości kary za gwałt.

Jest to populistyczna zagrywka (Zbigniew Ziobro zapowiadał takie zmiany już w 2017 roku), ponieważ wszystkie autorytety prawne, publikacje i analizy pokazują, że nie wysokość kary odstrasza przestępców, a jej nieuchronność. 

W Polsce mamy z tym kłopot. Najczęstsze wyroki za gwałt, to wyroki w zawieszeniu (między 30 a 40%). Kary między 5 a 10 lat dostaje zaledwie 13% gwałcicieli. Najczęściej skazywani są na dwa lata, z czego niemal 60% w zawieszeniu (źródło: European Sourcbook and Criminal Justice Statistics). 

Na tle innych krajów wypadamy bardzo blado – w Polsce zapadają jedne z najniższych wyroków za gwałt także za gwałt ze szczególnym okrucieństwem. Możliwe kary za przestępstwo zgwałcenia w Polsce to od 2 do 12 lat. 

Aby pokrzywdzone kobiety miały poczucie, że państwo dba o nie i troszczy się o sprawiedliwość i ich bezpieczeństwo wystarczyłoby, by sądy rzadziej zasądzały kary w zawieszeniu. 

Ale jest to proces dłuższy i bardziej skomplikowany niż podniesienie wysokości kary.

Wymagałby m.in.:

  • wprowadzenia skutecznych programów pomocy osobom doświadczającym przemocy seksualnej,
  • przeszkolenia policji i przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, by nie powielali szkodliwych stereotypów na temat kobiet, które doświadczyły gwałtu, bo to jest główną przyczyną wyroków za gwałt w zawieszeniu i jedną z przyczyn, dla których większość kobiet (90%!!!!) nie zgłasza gwałtu i nie dochodzi sprawiedliwości. 

Samo podniesienie wysokości kar za zgwałcenie nie sprawi, że mniej gwałcicieli dostanie w wyroki w zawieszeniu.

Zatem znów FAŁSZ


Podsumowanie

W wystąpieniu Ministra Sprawiedliwości było wiele ogólników, populistycznych haseł i górnolotnych słów na temat troski o kobiety i ich bezpieczeństwo. Tymczasem:

  • rząd od lat wymazuje problem przemocy ze względu na płeć i wobec kobiet ze swoich działań, 
  • podwyższenie kar za gwałt nie zmniejszy traumy kobiet po gwałcie, do której przyczynia się także wymiar sprawiedliwości i policja ani nie zmniejszy liczby gwałcicieli, nie sprawi, że wyroki nie będą zapadać w zawieszeniu,
  • obecny rząd nigdy nie przeprowadził kampanii dotyczącej przemocy wobec kobiet,
  • rząd PiS stosuje przemoc wobec kobiet zakazując aborcji, bijąc, aresztując i prześladując kobiety, które domagają się swoich praw,
  • w przygotowanym przez rząd Krajowym Programie Przeciwdziałania Przemocy Rodzinie na rok 2021 nie ma ani słowa o specjalnych działaniach, mających na celu zadbanie o bezpieczeństwo kobiet,
  • rząd nie dba o bezpieczeństwo kobiet, ponieważ uważa, że zmiana definicji gwałtu, by zawierała kwestię zgody na kontakty intymne nie jest potrzebna,
  • rząd nie chce dbać o nasze bezpieczeństwo, bo planuje wypowiedzenie Konwencji stambulskiej, która jest złotym standardem, jeśli chodzi o wypracowane działania dotyczące przeciwdziałania przemocy wobec kobiet.

Podpisz petycję Bronimy Konwencji stambulskiej i wraz z nami domagaj się realizacji znajdujących się w niej zapisów, które FAKTYCZNIE poprawią bezpieczeństwo kobiet.

Śmiertelne przypadki przemocy domowej – jak można by im zapobiegać, czyli o art. 11 i art. 51 Konwencji Stambulskiej

Tekst: Renata Durda, „Niebieska Linia” IPZ

Grafika: Matylda Damięcka

Od 1 stycznia 2021 roku do początku maja w Polsce co najmniej 70 osób zostało zamordowanych w wyniku przemocy domowej. A są to tylko przypadki raportowane publicznie przez media. Bez samobójstw, prób samobójczych, „tajemniczych” zaginięć i usiłowań zabójstw.

W tym samym czasie w Norwegii śmierć w wyniku przemocy domowej poniosło 6 kobiet. Władze Norwegii natychmiast rozpoczęły narodową debatę na temat tego jak podnieść poziom bezpieczeństwa kobiet w tym kraju. 

Od lat nie możemy w Polsce przełamać impasu w sprawie zbierania danych o śmiertelnych zdarzeniach powiązanych z przemocą domową. Od dziesiątków lat posługujemy się przybliżoną liczba – od 150 do 500 kobiet rocznie. A ile dzieci? Mężczyzn?

Na pytanie, kiedy te dane zaczniemy gromadzić odpowiedź brzmi „nie ma takiej potrzeby, gromadzimy inne dane”. To tak jakby epidemiolodzy gromadzili tylko dane o chorych, ale już nie o zgonach. 

Po co nam ta wiedza?

Art. 11 Konwencji mówi: 

„Strony zobowiązują się do gromadzenia danych statystycznych, w odpowiednim podziale i w regularnych odstępach czasu, dotyczących przypadków wszystkich form przemocy objętych zakresem niniejszej Konwencji.”

Art. 51 Konwencji mówi: 

„Strony przyjmują regulacje prawne lub inne rozwiązania niezbędne by ocena ryzyka śmierci, powagi sytuacji i ryzyka powtarzania się aktów przemocy była przeprowadzana przez wszystkie właściwe władze w celu zarządzania takim ryzykiem i, jeżeli zajdzie taka potrzeba, by zapewnić koordynację zapewniania bezpieczeństwa i udzielania wsparcia.” 

Ocena zagrożenia eskalacją przemocy to narzędzie wykorzystywane w wielu krajach do budowania odpowiedniego systemu ochrony osób szczególnie zagrożonych. Bierze się w nim pod uwagę występowanie czynników, które mogą wskazywać na ryzyko dojścia do zabójstwa. 

Badania wskazują, że najważniejszym czynnikiem ryzyka śmierci z rąk partnera jest wcześniejsze występowanie przemocy domowej, oraz to, że zagrożenie wzrastało, gdy ofiara próbowała odejść od sprawcy.

Inne czynniki to: 

  • nadużywanie substancji psychoaktywnych,
  • posiadanie broni,
  • skrajna zazdrość,
  • groźby zabójstwa,
  • podduszanie („statystycznie, jeśli ktoś raz położy ofierze ręce na szyi, kolejnym krokiem będzie zabójstwo”),
  • zmuszanie do seksu,
  • izolacja od przyjaciół i rodziny,
  • wychowujące się w domu dziecko innego biologicznego rodzica,
  • groźby samobójstwa,
  • przemoc w czasie ciąży,
  • stalking.

Informacje o występowaniu tych czynników mogą pochodzić bezpośrednio od ofiary, ale także od wszystkich instytucji, z którymi miała wcześniej do czynienia. Ponad połowa wszystkich ofiar zabójstw w którymś momencie miała do czynienia z ochroną zdrowia, duchownym, pracownikiem socjalnym czy policją. Te instytucje powinny gromadzić takie informacje oraz móc się niemi wymieniać. 

Zmiana polskiego prawa z 2020 roku, która nadaje uprawnienia Policji i Żandarmerii Wojskowej do wydawania 14-dniowych nakazów opuszczenia mieszkania i zakazów zbliżania do niego jest krokiem w bardzo dobrą stronę. Organizacje zajmujące się przeciwdziałaniem przemocy wobec kobiet i przemocy domowej zabiegały o nią od dwóch dekad. Sugerowaliśmy jednak, aby cała procedura przeprowadzana była na bazie prawa karnego. Tymczasem po 14 dniach przedłużenie tego środka ochrony odbywa się przed sądem cywilnym, więc nie trafia do rejestrów karnych, co oznacza, że nikt nie ma dostępu do wiedzy o tym czynniku ryzyka. 

W Polsce system nadal przedkłada wolność sprawcy nad życie ofiar. 

W czym się to przejawia? 

Między innymi w dosyć powszechnym przekonaniu, że „gdyby było tak źle, to ona odeszłaby od niego”. Pytanie „dlaczego ONA od niego nie odchodzi?” powinniśmy już dawno zastąpić pytaniem „dlaczego ON nie odchodzi?”. Tymczasem nikt nie pyta dlaczego sprawca zostaje? 

Przemoc domowa tym różni się od przemocy przypadkowej, z rąk obcej osoby, że nie można jej skwitować „Była w złym miejscu o złej porze”. Była we własnym domu!  Przecież nikt nie doradza prezesowi banku, w którym doszło do rabunku „niech pan przeniesie swój bank w inne miejsce”. 

Dlaczego kobiety zostają we własnych domach? Zostają, bo chcą żyć. Ofiara, która okazuje wrogość wobec interweniujących stróżów prawa, a solidaryzuje się ze sprawcą przemocy, często próbuje się w ten sposób chronić i wysyła komunikat nie do policji, ale do swego oprawcy. „Widzisz moją lojalność? Proszę nie zabijaj mnie, gdy ci policjanci wyjdą”. 

Komisja ds. Analizy Śmierci w wyniku przemocy domowej 

A co w sytuacjach, gdy do zabójstwa/śmierci doszło?

Wiemy, że pomimo tego, iż system jest pełen ciężko pracujących ludzi o jak najlepszych intencjach, to liczba śmiertelnych przypadków wciąż rośnie. Wyciągając wnioski z tego, co się stało, można udoskonalić działania procedur lub systemów ratujących życie ofiar. 

Rewizja zaistniałych zdarzeń, analiza przebiegu historii przemocy w tej rodzinie / w tej relacji może pomoc w odpowiedzi na pytanie co można zmienić lub ulepszyć. Jak inaczej rozłożyć akcenty. Nie po to, by ścigać „winnych”, ale by skuteczniej zapobiegać podobnym przypadkom w przyszłości

Pamiętając o tym, że na pierwszej linii frontu walki z przemocą stoją dwie grupy: organizacje pozarządowe i policja. Dwie grupy o zupełnie różnych kulturach: nowoczesne feministki i tradycyjny patriarchat. Na co dzień trudno nam się dogadać, ale z połączenia tych dwóch systemów może wyniknąć wiele dobrego. 

W niektórych stanach w USA, gdzie korzystano z narzędzi do oceny ryzyka i analizowano śmiertelne przypadki, liczba mężczyzn zabijanych przez kobiety spadła prawie o trzy czwarte 1. Dlaczego? Bo gdy kobiety są lepiej chronione przez system nie muszą się bronić same!

Skuteczny system przeciwdziałania przemocy domowej chroni wszystkich – kobiety, dzieci i mężczyzn!

1 Informacja pochodzi z książki Rachel Snyder „Śladów pobicia brak. W pułapce przemocy domowej, wyd. Czarne, Wołowiec 2021

Pogotowie „Niebieska Linia” IPZ od stycznia 2021 roku realizuje projekt „Czarna Księga Ofiar Przemocy Domowej w Polsce w 2021 roku”, którego celem jest policzenie śmiertelnych ofiar przemocy domowej w Polsce. Projekt jest realizowany w ramach programu „Aktywni Obywatele” z funduszy EOG. Więcej o projekcie na stronie www.niebieskalinia.pl.

Autorka grafiki: Matylda Damięcka
Grafika: Matylda Damięcka

Tekst powstał w ramach kampanii Feminoteki „Bronimy Konwencji Stambulskiej”. Zachęcamy do złożenia podpisu pod petycją, w której domagamy się nie tylko tego, by Konwencja nie została wypowiedziana, ale przede wszystkim tego, by kolejne wynikającej z niej zobowiązania zostały wprowadzone. Bo Konwencja jest naszą tarczą, chroni życie.

Kampania prowadzona jest w ramach projektu “Antyprzemocowa Sieć Kobiet” finansowanego z Programu Aktywni Obywatele – Program Krajowy, finansowanego z Funduszy EOG oraz przy wsparciu finansowym Rady Europy. Poglądy wyrażone na stronie nie mogą być w żaden sposób traktowane jako odzwierciedlenie oficjalnej opinii Rady Europy.

Bronimy konwencji stambulskiej

11 maja – w 10 rocznicę przyjęcia przez Radę Europy Konwencji stambulskiej, ruszyła kampania społeczna broniąca jej postanowień. Fundacja Feminoteka sprzeciwia się pomysłom wypowiedzenia przez Polskę najskuteczniejszego dokumentu dającego narzędzia prawne do walki z przemocą domową i domagamy się od władz jego pełnej realizacji.

Powstała strona internetowa bronimykonwencji.pl, gdzie zbieramy podpisy pod petycją, w której domagamy się pełnej realizacji zapisów Konwencji wspierających lepszą ochronę przed przemocą wobec kobiet i przemocą domową. 

“Gdyby nie Konwencja, w Polsce nie doszłoby do ważnych i przez lata wyczekiwanych zmian, które zwiększają poczucie bezpieczeństwa tysięcy kobiet i dziewcząt w naszym kraju. Dla nas Konwencja jest jak tarcza. Gwarantuje nam bowiem, że zapobieganie i zwalczanie przemocy wobec kobiet i przemocy domowej nie jest jedynie aktem dobrej woli państwa, lecz obowiązkiem prawnym. Jej wypowiedzenie, to zamach na nasze prawa”. 

Joanna Piotrowska, prezeska fundacji Feminoteka

Polska ratyfikując w 2015 roku Konwencję o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, szerzej znaną jako Konwencja stambulska, zobowiązała się  do przeciwdziałania przemocy ze względu na płeć. Chociaż system pomocy dla osób dotkniętych przemocą dzięki Konwencji jest lepszy niż przed jej ratyfikacją, wiele postanowień wciąż nie ma swojego odzwierciedlenia w rzeczywistości. Według statystyk policji, tylko w 2019 roku przemocy doznało 124 tys. kobiet. Wprowadzenie wszystkich założeń Konwencji stambulskiej to warunek bezpieczeństwa dla milionów kobiet w naszym kraju.  

Konwencja stambulska uważana jest za złoty standard międzynarodowych aktów prawnych między innymi dlatego, że zbiera doświadczenia i dobre praktyki na temat przemocy wobec kobiet i przemocy domowej z całego świata, a także rozwiązania wypracowane we wcześniejszych dokumentach dotyczące praw kobiet.

Dzięki Konwencji:

  1. Gwałt jest w Polsce ścigany z urzędu
  2. Osoby po gwałcie przesłuchiwane są tylko raz, w specjalnych, przyjaznych pokojach w obecności psychologa.
  3. Opracowano również policyjne procedury pomocy osobom, które doświadczyły przemocy seksualnej.
  4. Możliwym stało się natychmiastowe odizolowanie sprawcy od ofiary.
  5. Uruchomiony został też całodobowy, ogólnopolski, finansowany przez państwo telefon dla osób doznających przemocy w rodzinie. 

Konwencja ma zastosowanie do wszystkich form przemocy wobec kobiet, w tym przemocy domowej, która dotyka kobiety w nieproporcjonalnie większym stopniu. Dyskryminacja ze względu na płeć objawia się w Polsce we wszystkich sferach życia społecznego, publicznego i kulturalnego. 

Podpisz petycję: bronimykonwencji.pl

Kampanię społeczną Feminoteki wspiera komunikacyjnie All Hands Agency, agencja specjalizująca się w marketingu opartym o wartości. 

Kampania powstała w ramach projektu „Antyprzemocowa Sieć Kobiet” finansowanym z Programu Aktywni Obywatele – Program Krajowy, finansowanego z Funduszy EOG oraz przy wsparciu finansowym Rady Europy. Poglądy wyrażone na stronie nie mogą być w żaden sposób traktowane jako odzwierciedlenie oficjalnej opinii Rady Europy.

Możliwe reakcje na gwał

Tekst: Katarzyna Nowakowska, psycholożka w fundacji Feminoteka

Potoczna wiedza i intuicja zawodzą w odniesieniu do oceny zachowania osób, które doświadczyły przemocy seksualnej. Bardzo często zdarza się na przykład, że osoba pokrzywdzona kontynuuje kontakty towarzyskie albo nawet intymne relacje ze sprawcą. Zachowuje się w sposób, który w postronnych obserwatorach nie wzbudza podejrzeń, że spotkała ją trauma, na przykład śmieje się, bawi, uczestniczy w imprezach. Osoba zgwałcona może też szukać kontaktu ze sprawcą, zamiast go unikać. Wszystko to wcale nie oznacza, że do przestępstwa nie doszło, ani że pokrzywdzona nie zaznała głębokiego urazu psychicznego. 

Niezgodne z potocznymi oczekiwaniami zachowanie osoby pokrzywdzonej ma dwa źródła:

  • po pierwsze, wynika ze sposobu, w jaki ludzki organizm i psychika przetwarzają skrajnie zagrażające doświadczenia,
  • po drugie – z tego kim jest i jak zachowuje się sprawca przemocy. 

Cztery rodzaje reakcji

Literatura psychologiczna długo zauważała tylko dwa typy reakcji na traumatyczne zdarzenie: walka (fight) lub ucieczka (flight). Od kilkudziesięciu lat wiadomo, że kolejną możliwą reakcją jest paraliż (freeze – zamarznięcie).

Coraz częściej badaczki i badacze zwracają uwagę na czwarte „F” – fawn, czyli próby ułagodzenia osoby atakującej poprzez nawiązanie z nią pozornie przyjaznego czy uległego kontaktu. Takie reakcje są częste w trakcie i niedługo po napaści seksualnej, także ze względu na kontekst: ogromna większość pokrzywdzonych zna sprawcę gwałtu, a często jest z nim w relacji przyjacielskiej albo intymnej. Sprawcy gwałtów to bardzo często osoby wyrachowane i manipulujące, bezwzględnie żerujące na cudzym zaufaniu

Osoba krzywdzona przez przyjaciela, członka rodziny, znajomego albo osobę cieszącą się zaufaniem z innego powodu, na przykład przez księdza albo nauczyciela, przeżywa ogromny dysonans poznawczy. Nie sposób pogodzić obrazu zaufanej osoby z obrazem skrajnej przemocy, dlatego pokrzywdzone_i podejmują działania i szukają interpretacji mających ten dysonans zażegnać. Stąd na przykład poszukiwanie kontaktu ze sprawcą w nadziei na uzyskanie od niego przeprosin albo wyjaśnień, stąd próby interpretowania przemocy jako normalnych zachowań seksualnych, umniejszanie znaczenia traumatyzujących wydarzeń, albo obwinianie siebie za przestępstwo, którego dopuścił się sprawca.

Sprawcy chętnie i cynicznie wykorzystują zdezorientowanie pokrzywdzonych, na przykład imitując relację po dokonanym gwałcie, udając troskę albo stosując gaslighting wobec swoich ofiar. Zazwyczaj uporządkowanie faktów, ich interpretacji i emocjonalnego chaosu wywołanego przemocą zajmuje pokrzywdzonym wiele czasu, a często jest niemożliwe bez fachowej pomocy terapeutycznej. Dlatego z zachowań pokrzywdzonych podczas i niedługo po gwałcie nie wolno wyciągać wniosków na temat zaistnienia i głębokości psychicznego urazu.

Przeczytaj także: Dlaczego się nie broniły-reakcja na gwałt

DEBATA: Tylko TAK oznacza zgodę. Bronimy Konwencji Stambulskiej z udziałem V (Eve Ensler)

Zapraszamy na debatę „Tylko TAK oznacza zgodę. Bronimy Konwencji Stambulskiej”. Gościnią specjalną będzie V (dawniej Eve Ensler)

5 maja (środa) o godz. 18.30

Debata będzie się odbywała na żywo na mediach społecznościowych: https://www.facebook.com/FundacjaFeminoteka/videos/471886787477782

Debata będzie miała charakter sztafety. Z każdą gościnią połączymy się na około 10 minut i porozmawiamy o różnych aspektach zgody na seks, powspominamy też trochę jak to było, gdy Polska ratyfikowała Konwencję Stambulską oraz dlaczego Konwencja musi zostać z nami. 

Debata odbędzie się w języku polskim, rozmowa z V (dawniej Eve Ensler) będzie tłumaczona z angielskiego przez Katarzynę Nowakowską. Całość na Polski Język Migowy przetłumaczy Beata Tobolska. 

W rozmowie wezmą udział:

Joanna Keszka – edukatorka seksualna i pisarka, autorka książek „Grzeczna to już byłam”, „Potęga zabawnego seksu”.

Katarzyna Sękowska-Kozłowska – doktorka nauk prawnych, adiunktka w Poznańskim Centrum Praw Człowieka Instytutu Nauk Prawnych PAN

Katarzyna Bierzanowska – tłumaczka, autorka inicjatywy Pełnoprawna na rzecz równego traktowania osób z niepełnosprawnościami, edukatorka, aktywistka, członkini Kolektywu Artykuł 6., nieformalnej grupy kobiet z niepełnosprawnościami i ich sojuszniczek.

Jolanta Prochowicz – wykładowczyni, ekspertka ds. komunikacji międzykulturowej, założycielka Fundacji Camera Femina, dyrektorka programowa „Demakijażu – Festiwalu Kina Kobiet”

Anna Baumgart – doktora sztuki. Jej prace filmowe, performatywne i rzeźbiarskie były prezentowane na wielu wystawach w prestiżowych instytucjach sztuki w kraju i na świecie a prace znajdują się w kolekcjach tj. Muzeum Narodowe w Warszawie, Kolekcja Parlamentu Europejskiego, Zachęta Państwowa Galeria Sztuki. Jej twórczość zaliczana jest do nurtów sztuki krytycznej i sztuki feministycznej

Maja Staśko – dziennikarka, scenarzystka, aktywistka. Współautorka książki „Gwałt polski”

Anita Kucharska Dziedzic – działaczka społeczna i polityczna, doktorka nauk humanistycznych, posłanka na sejm w Klubie Lewica

oraz 
V (dawniej Eve Ensler) – pisarka, feministka, autorka słynnych „Monologów waginy”, pomysłodawczyni V-Day oraz One Billion Rising.

Rozmowę poprowadzi Joanna Piotrowska, założycielka Feminoteki, trenerka samoobrony i asertywności dla kobiet i dziewcząt WenDo, trenerka i ekspertka antydyskryminacyjna, równościowa i antyprzemocowa.

Debata odbywa się w ramach projektu „Antyprzemocowa Sieć Kobiet” współfinansowanego z dotacji Program Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy, finansowanego z Funduszy EOG.

„Nazywam się. Moja historia”, Chanel Miller, przekład Kamila Slawinski, fragment książki [trigger warning]

Chanel Miller, autorka książki

Na początku nieźle mi szło rozdzielanie tych dwóch tożsamości. Nikt by się nie domyślił, że cierpiałam. Ale jeśli przyjrzeć się dokładniej, można było dostrzec wszystkie pęknięcia.

Tytuł: Nazywam się. Moja historia

AutorkaChanel Miller

Przekład: Kamila Slawinski

Wydawnictowo Marginesy

Fragment książki

Emily i ja żyłyśmy osobnym życiem. Cudownie zwyczajne dni wypełniały ruch i tekstury; świeży łosoś z chrupiącą skórką na kolację, długie rozmowy telefoniczne z Lucasem, wycieczki rowerowe z tatą przez chrupki piasek i kępy solirodu w Baylands. Na walentynki przygotowałam dla wszystkich kolegów i koleżanek z biura kartki w kształcie serca z własnoręcznie wypisanym wierszykiem w środku. Wystawiałam faktury, lizałam koperty, wąchałam śmietankę do kawy, by się upewnić, że nie jest zepsuta. Rysowałam słupy telefoniczne i śmieszne ptaszki, popijałam kawę w towarzystwie siedzących po turecku przyjaciół. Na zewnątrz życie toczyło się nieprzerwanie swoim torem. Emily zamieszkała w ciasnym i ograniczonym światku. Nie miała przyjaciół, pojawiała się tylko od czasu do czasu, by stawić się w sądzie, na komisariacie albo na schodach, skąd wykonywała telefony. Nie podobało mi się, że jest taka krucha, że tak cicho mówi, jej niewiedza irytowała. Wiedziałam, że pragnęła, bym ją żywiła, akceptowała jej istnienie, dbała o nią, ale celowo ignorowałam te potrzeby. Nie miałam zamiaru uczyć się, jak działa system sądowy, odmawiałam udziału w terapii. „Nie potrzebujesz tego”,mówiłam jej.

Na początku nieźle mi szło rozdzielanie tych dwóch tożsamości. Nikt by się nie domyślił, że cierpiałam. Ale jeśli przyjrzeć się dokładniej, można było dostrzec wszystkie pęknięcia. Wiele razy zdarzało się, że zasypiałam zapłakana, a nazajutrz przychodziłam do pracy z nabrzmiałymi i opuchniętymi powiekami. Zaczęłam trzymać w zamrażalniku łyżeczkę i przyciskałam lodowaty metal do oczu, jednocześnie szczotkując zęby. Wkładałam kostki lodu do zasuwanej plastikowej torebki i przyciskałam ją do twarzy jedną ręką, drugą dłoń trzymałam na kierownicy i jechałam tak do pracy, przy dźwiękach rozgłośni KQED. Gdy wieczorami wracałam do samochodu, zamknięty szczelnie woreczek z letnią wodą czekał w uchwycie na kawę; wylewałam jego zawartość na trawnik.

Ktoregoś dnia powiedziałam szefowej, że muszę wyskoczyć na chwilę po połodniu, bo mam wizytę u lekarza.

– Czy wszystko w porządku? – zapytała.

Machnęłam ręką, mówiąc, że to tylko wizyta kontrolna.

Gdy nadszedł czas, pojechałam do sądu. Po drodze zamieniłam się w Emily, pozwalając, by ciepło dnia uleciało.

Zajechałam na parking; przysadzisty budynek wydawał się nieprzenikniony, pozbawiony współczucia, zimny. Gmach sądu przypominał klinikę opuszczoną w latach sześćdziesiątych. Anteny satelitarne i stalowe pręty sterczały z dachu. Dwie brzozy wyłaniały się z ziemi niczym kości, czarne gałązki zwisały jak cienkie włosy. Przeszłam przez szklane drzwi do bramki bezpieczeństwa, wytarłam buty o postrzępioną wycieraczkę. Zauważyłam kłąb poplątanych kabli, puszkę lizolu, dwie pomarańcze, metalowy termos, rząd ekranów ułożonych w szachownicę. Za biurkami sześciu strażników w beżowych mundurach rozpierało się na poplamionych krzesełkach na kołkach. Włożyłam portfel do plastikowego pojemnika i przeszłam przez chybotliwą bramkę kontrolną. Patrzyłam, jak jeden z mundurowych przegrzebuje moją torebkę. Gapiłam się w głąb białego korytarza, na ostre światło świetlówek uwięzione w plastikowych kloszach na sufi cie. Strażnik popchnął pojemnik w moją stronę; stałam niemo po drugiej stronie bramki.

– Wie pani, dokąd iść? – zapytał.

Potrząsnęłam głową.

Wskazał wiszącą na ścianie tablicę informacyjną. Czwarte piętro. Drzwi windy otworzyły się na kolejną pustą przestrzeń. Na końcu korytarza znajdowało się dwoje drewnianych drzwi. Te po prawej prowadziły do małej poczekalni, którą później nazwałam „przechowalnią ofiar”. Miałam spędzić w niej wiele godzin. Za drzwiami po lewej rozciągał się pokój pełen szarych boksów i wielgachnych drukarek, a dalej biuro Alaleh. Z prawej strony obydwu tych drzwi znajdowało się długie wąskie przejście prowadzące do sali sądowej.

Miałam po raz pierwszy spotkać się z Alaleh oraz doradczynią Bree. Rodzice też już byli w drodze. Pytałam ich, czy powinnam przynieść prokuratorce kwiaty, żeby podziękować. Odpowiedzieli, że o kwiatach mogę pomyśleć, jak już wszystko się skończy. Ja jednak spodziewałam się, że to będzie pierwsze i ostatnie spotkanie; potrzebowałam prokuratora, żeby wynegocjować warunki ugody i zamknąć sprawę. Nie wiedzieliśmy, że miną jeszcze cztery lata, zanim to nastąpi. Bree była po dwudziestce, miała długie kasztanowe włosy i piegi, sprawiała wrażenie przystępnej i ciepłej osoby. Alaleh miała ciemne włosy, skórę koloru orzechów laskowych i szeroki uśmiech. Włożyła dopasowany żakiet i czółenka na obcasie, barwy świeżego szpinaku. Wyglądała na trzydzieści parę lat, promieniowała dobroduszną energią i naturalną siłą. Za każdym razem, gdy ją widziałam, miała kolczyki w kolorze kwiatu mleczu i paznokcie różowe jak fuksja – nieliczne kolorowe plamki wśród dymnej szarości. Jak dowiedziałam się później, pochodziła z rodziny irańskich imigrantów; jej rodzice prowadzili irlandzki bar, gdzie pracowała w czasie studiów prawniczych. Usiadłam pośrodku, mama po mojej lewej, tata po prawej stronie; Alaleh zajęła miejsce za dużym biurkiem. Framuga okna obramowywała szczyty drzew, półki na ścianach wypełniały stosy żółtych biurowych teczek. Widziałam, jak liście za oknem podrygują na wietrze, ale w pokoju panował całkowity bezruch. Z góry dało się zauważyć sklepik Mollie Stone, wspominałam witrynę w środku, z której śpiewały mechaniczne kolby kukurydzy i krowy, a Tiffany i ja klaskałyśmy. Oglądać rodzinne miasto z okna na czwartym piętrze i pozostawać od niego odciętą – było w tym coś surrealistycznego. Mama otuliła miękko moją dłoń swoimi dłońmi i masowała akupresurowe punkty nacisku. Zastanawiałam się, czy trzymając mamę za rękę, wyglądałam jak dziecko, ale dla niej dotyk i jedzenie zawsze stanowiły podstawowe formy komunikacji. Zauważyłam, że w amerykańskiej kulturze dziewczyny codziennie rozmawiały z matkami przez telefon, dzieląc się przepisami na zupy, problemami z chłopcami albo radami dotyczącymi prania. Zawsze fascynowały mnie takie rozmowy. Przez całe życie słyszałam, jak mama wpisuje angielskie zwroty do elektronicznego słownika, a maszyna odczytuje na głos słówka, których chciała się nauczyć: „Spaghetti. Ironia. Zatracony. Massachusetts”. To piąty głos, jaki słyszało się w domu. Mama mówiła na przybory toaletowe „prze bory toaletowe”. Gdy wykrzykiwała „Jezus, Maria i anieli!” długo myślałam, że mówi „Jezus Maria Anieli”, bo brzmiało to jak nazwisko. Wiem, że jej naznaczona obcym akcentem angielszczyzna wielu osobom wydawała się kulawa i pozbawiona finezji, ale kryły się w niej iskierki geniuszu. Zawsze na progu czekały na nas paczki; patrzyłam, jak mama wyciąga z opakowań fistaszków kupony nagród wypisane po chińsku, jak gdyby zwyczajnie odpakowywała gruszki z warzywniaka. Mogłam z nią rozmawiać o śmierci, miłości, zagranicznych filmach i na uniwersalne tematy, wspólne dla wszystkich kultur. Ale kiedy chciała okazać, że się o mnie martwi, zwykle przygotowywała gigantyczną michę klusek albo pocierała mi skronie czubkami palców, a stres ulatniał się pod jej dotykiem.

Alaleh chciała dowiedzieć się o mnie trochę więcej. Czy mieszkam w Palo Alto? Czy pracuję, jakie mam doświadczenia z alkoholem? Powiedziałam, że studiowałam na uniwersytecie stanowym Kalifornii w Santa Barbara. Sama zauważyłam, że zaczynam się tłumaczyć – UCB  słynęło z ostro zakrapianych imprez. Przyznałam, że pijałam alkohol na studiach, głownie ze studentami literatury, na spotkaniach, gdzie ktoś czytał wiersze ze szczytu drabiny albo na domówkach inspirowanych Davidem Bowiem. Spotykałam się z chłopakiem o imieniu Lucas; owszem, zdarzyło się wcześniej, że fi lm mi się urwał. Zanim się zorientowałam, paplałam bez sensu, nie wiedząc do końca, co zamierzałam powiedzieć. Chciałam, żeby zobaczyła, że jestem normalną osobą; jasne, piję alkohol, ale nie znajduję żadnej przyjemności w tym, jak ktoś mnie penetruje, gdy leżę nieprzytomna. Alaleh powiedziała, że rozumie, też kiedyś była studentką.

Tata zaczął zadawać pytania, słyszałam frustrację w jego głosie. Ten sam kwaśny, zirytowany wyraz twarzy widziałam u niego, gdy podróżowaliśmy i nasz lot się opóźniał.

– Znaczy… jaki facet… jak mógł, nie rozumiem… ależ czy to nie idiotyczne, jeśli… proszę mi nie mówić, że to posunie się dalej.

– Niewątpliwie… niestety tak to jest…. wiem, że trudno panu… na szczęście mamy wiele… najlepiej poczekać i zobaczyć. – Alaleh nie rozwiała jego wątpliwości. Zasugerowała jednak, że to dopiero początek i trudno cokolwiek przewidzieć.

Dopiero później dowiedziałam się, że Alaleh spotkała adwokata Brocka, który zapewnił, że jedynym zarzutem przeciwko jego klientowi będzie wykroczenie, zakłócanie porządku publicznego. Już wtedy wypowiedziano mi wojnę, ale jeszcze o tym nie wiedziałam. Uderzyło mnie, jak mało wiem o całym postępowaniu, jak nieświadoma byłam, kiedy się zgodziłam. Oczekiwałam, że spędzę tu godzinę, kryjąc się za rodzicami, którzy ochronią mnie w tym nieprzyjaznym otoczeniu. Teraz czułam, jak z rąk rodziców przechodzę w ręce prokuratorki.

Jeśli postanowimy kontynuować sprawę, zostanę całkiem sama, pod mikroskopem, przy pulpicie dla świadków i mama nie będzie już trzymać mnie za rękę. Moj charakter był atutem, którego potrzebowała prokuratorka. Niewykluczone, że obserwują mnie detektywi. Musiałam utrzymać dobrą opinię, nie mogłam ryzykować. „Zachowuj się wzorowo”. Rozważyłam to w myślach. Jeśli nadal będę pić alkohol, czy obrona stwierdzi, że nie odniosłam żadnej szkody? Czy jeśli opublikuję w internecie uśmiechnięte zdjęcie z imprezy, adwokat oświadczy, że nigdy naprawdę nie cierpiałam? A co najgorsze: jeśli kiedyś znów padnę ofiarą napaści seksualnej, czy ludzie uznają, że to ze mną, nie z Brockiem, jest coś nie tak, skoro zostałam zaatakowana dwukrotnie? Po spotkaniu długo siedziałam w samochodzie niezdolna wrócić do pracy. Nie utwierdzono mnie w przekonaniu, którego chciałam się trzymać; pragnęłam wierzyć, że to wszystko minie.

– Cierpliwości. To powolny, długi proces. Na razie wróćcie do normalnego życia – mówiła Alaleh.

Powiedziałam szefowej, że poszłam do lekarza, ale wizyta przypominała raczej rozmowę kwalifikacyjną. Decydowano teraz, czy jestem dobrą ofiarą: Czy ma opinię uczciwej? Czy to przetrzyma? Czy ława przysięgłych ją polubi? Czy wytrwa z nami do końca? Wyszłam stamtąd, czując się, jakby mi powiedzieli: „Dostałaś pracę!”. Nie chciałam tej posady. Chciałam odzyskać dawne życie. Ale tak po prostu pozwolić mu wyjść na wolność? Nie mogłam do tego dopuścić. Powiedziano mi, że do mnie należy decyzja o postawieniu zarzutów, ale czasem czuję, że tak naprawdę nie miałam wyboru.

1% na zgodę! KRS Feminoteki 0000 242 885

Jeśli chcecie wesprzeć nasze niezmordowane działania na rzecz zmiany definicji gwałtu tak, by zawierała kwestię zgody na kontakty intymne, pamiętajcie o nas podczas rozliczaniu pitów.

1% NA ZGODĘ!

->Chodzi oczywiście o zgodę na kontakty seksualne, zgodę świadomą i entuzjastyczną.

->Chodzi też o zgodę na zgodę, czyli dojście do konsensusu, że tylko tak oznacza zgodę!

KRS Feminoteki: 0000242885

Pieniądze z 1% są przeznaczone na pomoc kobietom doświadczającym przemocy, zwłaszcza przemocy seksualnej.

Za rysunek pięknie dziękujemy Psie Sucharki

Możesz nas także wesprzeć:

  • Wpłacając darowizną bezpośrednio na konto: ING BSK S.A. 68 1050 1038 1000 0022 9768 3522 (można ja sobie odliczyć od dochodu)
  • Na Fundusz dla kobiet po doświadczeniu przemocy seksualnej na pomagam.pl
  • Poprzez poniższy formularz

„Autobiografia Alice B. Toklas”, Gertruda Stein, przekład Mira Michałowska – fragment książki

„Jeżeli coś jest możliwe do zrobienia to po co się tym zajmować”, brzmiało jej ulubione powiedzenie. 

Tytuł: Autobiografia Alice B. Toklas

AutorkaGertrude Stein

Przekład: Mira Michałowska

Wydawnictowo Marginesy

FRAGMENT PRZEDMOWY

W roku 1903 przybyła do Paryża młoda Amerykanka, by odwiedzić brata, który mieszkał tam od pewnego czasu, i by spędzić z nim letnie wakacje. Stwierdziwszy, że „Paryż znajduje się tam, gdzie znajduje się wiek dwudziesty”, Gertrude Stein, wielbicielka swojej epoki, zdecydowała się na razie pozostać w Paryżu i pozostała w nim do końca swoich dni, ściśle mówiąc przez lat czterdzieści trzy, mieszkając najpierw na rue de Fleurus, a potem na rue Christine. Kolekcjonowała współczesne obrazy, kolekcjonowała współczesnych sobie artystów wszelkich dyscyplin, lecz największą pasją jej życia było słowo, słowo pisane. Nie było dnia w jej życiu, by nie zapisała kilku kartek papieru swoim luźnym, wyraźnym pismem. Uważałaby taki dzień za dzień bezsensowny. I tak napisała 34 tomy prozy, z cze- go 24 ukazały się za jej życia, a reszta po śmierci. To, co pisała, było dla współczesnych jej czytelników równie dziwne i niezrozumiałe, jak i dla współczesnych widzów dziwne i niezrozumiałe były pierwsze obrazy kubistów. I podobnie jak kubiści wywarli decydujący wpływ na cały rozwój nowoczesnego malarstwa, tak pisarstwo Gertrude Stein, wyśmiewane zrazu i wyszydzane, wywarło przemożny wpływ na całą literaturę dwudziestego wieku.  

Zaczęło się to chyba dokładnie w roku 1909. Jesień tego roku zaznaczyła się dwoma wydarzeniami. Niejaka panna Alice Toklas, Amerykanka polskiego pochodzenia, zamieszkała pod jednym dachem z Ger- trude Stein, by pod tym dachem pozostać do końca życia autorki, i młody hiszpański malarz, Pablo Picasso, bliski przyjaciel Gertrude, powrócił z krótkiego pobytu w Hiszpanii, gdzie namalował trzy niewielkie bladozłote pejzaże. Pejzaże te różniły się od wszyst- kich pejzaży, jakie kiedykolwiek zostały namalowane przez jakiegokolwiek malarza w jakiejkolwiek epoce, i Gertrude Stein napisze o nich później, że były to „pierwsze okazy klasycznego i sklasyfikowanego kubizmu”. 

Gertrude Stein nabyła dwa pejzaże i w ten sposób stała się prawdopodobnie pierwszą posiadaczką kubistycznego obrazu, pierwszą wielbicielką kubizmu, i jak się zaraz okaże, pierwszą jego adeptką literacką. 

Podczas gdy Alice Toklas zajmuje się namiętnie sztuką kulinarną, prowadzeniem gospodarstwa i organizowaniem kolacji literackich dla licznych przyjaciół i przyjaciół tychże przyjaciół, Gertrude Stein może spędzać swoje dni na pisaniu. Pracuje wówczas nad pierwszą powieścią, kroniką własnej rodziny, której nada tytuł The Making of Americans [Jak powstawali Ameryka- nie]. W tymże czasie powstają jej słynne portrety. Najpierw portret jej przyjaciółki Alice Toklas pod tytułem Ada. Portret panny Toklas, odczytany na głos zbierającym się na pyszne jadło i jeszcze pyszniejsze dyskusje malarzom, poetom i pisarzom francuskim, angielskim
i amerykańskim, którzy spędzali wieczory na rue de Fleurus, spotkał się z aprobatą, wobec czego Gertrude Stein zabrała się raźnie do pisania portretów niemal każdego ze swoich słuchaczy. Wśród portretowanych znaleźli się oczywiście Picasso i Matisse. W roku 1912 obydwa te portrety ukazały się drukiem. Odważył się na to w swoim czasopiśmie „Camera Work” redaktor tegoż pisma, Amerykanin Alfred Stieglitz. Był to zaiste akt odwagi. W liście skierowanym do niego przez Gertrude Stein czytamy między innymi: „Proszę uważać na interpunkcję, jest to rzecz szalenie zasadnicza. Dałam dokładnie tyle znaków przestankowych ile uważam za konieczne i każdy dodatkowy przecinek obali całą koncepcję”. Stieglitz zwierzał się później przyjacielowi, że przyjął portrety Gertrude Stein do druku głównie dlatego, że ich zrazu nie rozumiał. Była to przecież epoka poszukiwań w sztuce, co chwila wybuchało coś nowego, istniał ferment, jakaś elektryczność twórcza w powietrzu, szczególnie powietrzu paryskim, i każdy młody artysta chciał być w awangardzie. Były to także początki sztuki filmowej i Gertrude Stein, człowiek oka raczej niż ucha, chociaż i ucho miała niezgorsze, przyznawała się szczerze do tego, że umie pisać je- dynie o tym, co widzi na własne oczy, podświadomie komponuje swoje utwory tak, jak komponuje się filmy. Moholy-Nagy pisał kiedyś o niej, że „jej utwory często czyta się tak jak scenopis filmowy, łącznie z efektami dźwiękowymi”. 

Łatwo sobie wyobrazić, jak bardzo szokujące i do pewnego stopnia irytujące musiały być teksty Gertrude Stein dla czytelnika roku 1912, jak trudno było mu przebrnąć przez specyficzną gramatykę i interpunkcję, przez uporczywe, obsesyjne niemal powtarzanie zdań. Czytano te teksty na głos i wtedy były one łatwiejsze, a przy wnikliwym czytaniu stawały się zupełnie jasne, albowiem cechuje je najczystsza logika. 

Próbką jej ówczesnego stylu niechaj będzie początek portretu Picassa: 

Jeden za którym szli niektórzy był takim, który był całkowicie uroczy. Jeden za którym zaiste szli niektórzy był takim który był uroczy. Jeden za którym szli niektórzy był takim który był uroczy. Jeden za którym niektórzy szli był takim który był niechybnie całkowi- cie uroczy. 

Niektórzy niechybnie szli za nim i byli pewni że ten za którym szli był takim co pracował, takim co wy- dobywał podówczas coś z siebie. Niektórzy na pewno szli za nim i byli pewni że ten za którym szli był takim co wydobywał z siebie podówczas coś co było rzeczą ważką, rzeczą pełną i rzeczą doskonałą. 

Gertrude Stein nazywa swoją metodę pisania za pomocą nieustannych powtórzeń metodą nalegania. Pisze zdanie, powtarza je kilkakrotnie, zmieniając je za każdym razem w sposób niemal nieuchwytny, jednakże każde z tych zdań jest osobnym zdaniem i każde prowadzi sprawę nieco naprzód. Porównała to kiedyś do skoku żaby. Każdy skok żaby jest z pozoru podobny do następnego, a jednak nie ma dwóch skoków identycznych. Jeden jest dłuższy, drugi krótszy, jeden wyższy, drugi niższy, mimo to skok żabi pozostaje żabim skokiem i posuwa żabę naprzód. 

Gertrude Stein szokowała więc czytelników, czarowała przyjaciół i nie dawała się zrazić szydercom i krytykom literackim. 

Przyjaźń Gertrude Stein z Picassem nie była przypadkowa. Interesowała się namiętnie malarstwem – pasja, którą dzieliła z bratem swoim, Leonem Steinem, znawcą i kolekcjonerem współczesnych mu obrazów. Dla Gertrude Stein Picasso był największym geniuszem epoki i jeżeli miewała czasami wątpliwości, to tylko dlatego, że w skrytości ducha uważała siebie co najmniej za najpoważniejszego z jego konkurentów, w innej wprawdzie dziedzinie sztuki, ale zawsze w dziedzinie sztuki. Uważała siebie i Picassa za geniuszów dlatego, że oboje robili coś, czego nikt przed nimi nigdy robić nie próbował: torowali drogę innym. Twierdziła, że przyzwyczajenie do czegokolwiek, co robiono już przedtem, jest śmiertelną nudą. „Jeżeli coś jest możliwe do zrobienia to po co się tym zajmować”, brzmiało jej ulubione powiedzenie. 

Mira Michałowska

W kontakcie z osobą po przemocy seksualnej przestrzegaj określonych zasad

Przestrzeganie kilku zasad w rozmowie z osobą po przemocy seksualnej zapewni jej poczucie bezpieczeństwa i uchroni przed wtórną traumą.

Osoby pomagające w instytucjach, takich jak ośrodki pomocy społecznej, ośrodki interwencji kryzysowej, organizacje pozarządowe często nie posiadają specjalnie opracowanych procedur postępowania z osobą po przemocy seksualnej.

Tym bardziej takiej wiedzy brakuje osobom, które nie zajmują się profesjonalnie pomocą osobom pokrzywdzonym.

Ta lista jest tylko przykładem, zawiera najważniejsze wg nas wskazówki. Możesz też dodać własne i wypracować procedury odpowiednie dla twojej instytucji czy organizacji.

  • Zapewnij komfort rozmowy, zadbaj o to, by w pokoju nie było innych osób.
  • Zaniechaj jakichkolwiek komentarzy dotyczących zdarzenia, wyglądu czy zachowania, a także osądzania i oceniania sytuacji.
  • Słuchaj. Uważnie, bez ocen, bez obwiniania. Nie powielaj mitów na temat przemocy seksualnej (zobacz część poradnika poświęcona mitom i ich konsekwencjom).
  • Nie dawaj dobrych rad. Pytaj, czego oczekuje, potrzebuje pokrzywdzona, co chce zrobić.
  • Podkreślaj w rozmowie, że stoisz po jej stronie i że winę za przemoc ZAWSZE ponosi sprawca.
  • Powtarzaj, to niezwykle ważne, „To nie twoja wina, że to ci się stało, nikt nie ma prawa cię krzywdzić”.
  • Nie podważaj wiarygodności pokrzywdzonej – to nie ty decydujesz, czy do gwałtu doszło.
  • Bez względu na to, jak nieprawdopodobna wydaje ci się sytuacja, nie komentuj, nie oceniaj, nie podważaj wiarygodności. Twoją rolą jest wierzyć osobie pokrzywdzonej.
  • Jeśli pokrzywdzona nie chce rozmawiać, po prostu bądź – zapewnij, że nie będziesz wchodzić w szczegóły, jeśli kobieta tego nie chce, że może powiedzieć tyle ile chce.
  • Nie używaj zdrobnień (pani Kasiu, Zosiu itp.), możesz zapytać, jak pokrzywdzona osoba chciałaby, by się do niej zwracać.
  • Nie zwracaj się do pokrzywdzonej w trzeciej osobie (np. „Niech podejdzie”, „Niech usiądzie”), nie przechodź na „ty”, jeśli wcześniej nie zostało to ustalone z pokrzywdzoną.
  • Informuj, co będziesz robić i co, zgodnie z prawem, musisz zrobić.
  • Postaraj się zachęcić osobę pokrzywdzoną do szukania pomocy, ale pozostaw jej decyzję o czasie i sposobie szukania. Ważne jest, by podejmowała decyzje samodzielnie, ponieważ to ona będzie ponosiła ich konsekwencje.
  • Zapytaj, czy ma wokół siebie bliskie osoby, które mogłyby ją wesprzeć – rodzina, przyjaciele.
  • Powiedz, jakiego wsparcia może się spodziewać ze strony twojej instytucji/ organizacji.
  • Zachęć do skontaktowania się z instytucją czy organizacją pomocową, jeśli twoja placówka/organizacja nie jest w stanie zapewnić pomocy. Miej przygotowaną listę takich miejsc, które udzielą fachowego wsparcia – psychologicznego, prawnego itp. (Listę warszawskich placówek znajdziesz TU , możesz też skorzystać z ogólnopolskiej mapy miejsc pomocy dla kobiet doświadczających przemocy, stworzoną przez Feminotekę)
  • W sposób jasny i prosty przedstaw, jakie przysługują jej prawa. Najlepiej przekazać je na piśmie. 
  • Przygotuj pokrzywdzoną na możliwe reakcje otoczenia, także rodziny, w tym te negatywne.
Tekst jest z jednym z artykułów zamieszczonych w poradnik “Jak pomagać, by nie krzywdzić osób po doświadczeniu przemocy seksualnej”. Wszystkie teksty w nim zawarte znajdziesz tu KLIK

W opracowaniu zaleceń udział brały osoby uczestniczące w szkoleniach prowadzonych przez Feminotekę „Jak rozmawiać z kobietą z doświadczeniem przemocy seksualnej w tym gwałtu, by nie krzywdzić”*, przedstawicielki i przedstawiciele: służb medycznych (ratownicy, pielęgniarki, położne), organizacji pozarządowych, edukatorzy/ki seksualne, pracownicy/e ośrodków pomocy społecznej i ośrodków interwencji kryzysowej.

Poradnik powstał w ramach projektu “To nie Twoja wina! Stop przemocy wobec kobiet” współfinansowanego przez Urząd Miast s.t. Warszawy

Poznaj prawo dotyczące przestępstwa zgwałcenia i proces dochodzenia sprawiedliwości

Poniżej znajdziecie szczegółowo przedstawiony proces dochodzenia sprawiedliwości w sprawie o gwałt czy inną formę przemocy seksualnej. 

Agata Bzdyń, radczyni prawna, pracująca w Feminotece i wspierająca m.in. kobiety po doświadczeniu gwałtu, tłumaczy to w prosty sposób, krok po kroku.

Opisujemy ten proces szczegółowo, ponieważ wiele osób (także pomagaczy) po prostu go nie zna. Wiedza na ten temat może też pomóc osobie po doświadczeniu przemocy seksualnej podjąć świadomą i najlepszą dla siebie decyzję. Z kolei osobom pomagającym pokrzywdzonym przemocą seksualną wyjaśnić, jak w przypadku uruchomienia całej procedury będzie ona przebiegała krok po kroku.

Pojęcie zgwałcenia w kodeksie karnym

W przepisach prawa używane jest sformułowanie „przestępstwo zgwałcenia”, natomiast potocznie te same czynności nazywane są „gwałtem”.

Jego definicję znajdziemy w treści art. 197 Kodeksu karnego.

Zgwałceniem jest:

  • doprowadzenie innej osoby przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem do obcowania płciowego (art. 197 § 1 k.k.).
  • oprowadzenie innej osoby przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem do poddania się lub wykonania innej czynności seksualnej (art. 197 § 2 k.k.).

Ustawodawca także wymienia tzw. typy kwalifikowane zgwałcenia, czyli sytuacje, gdy z uwagi na szczególne okoliczności sprawy odpowiedzialność sprawcy będzie zaostrzona:

  • zgwałcenie zbiorowe, zgwałcenie małoletniego poniżej lat 15,
  • zgwałcenie kazirodcze (art. 197 § 3 k.k.)
  • zgwałcenie ze szczególnym okrucieństwem (art. 197 § 4 k.k.).

Wiele osób pojęcie „obcowania płciowego” zawęża tylko i wyłącz- nie do odbycia stosunku, w trakcie którego dochodzi do penetracji lub jej usiłowania. To prowadzi do sytuacji, w której osoby pokrzywdzone niepewne tego, czy doszło go zgwałcenia, wstrzymują się od złożenia zawiadomienia o popełnionym przestępstwie.

W rzeczywistości „każde umyślne działanie sprawcy, mające na celu zaspokojenie jego potrzeb seksualnych, podjęte wbrew woli ofiary, a polegające na jakichkolwiek czynnościach, począwszy od bezpośredniego dotykania intymnych części ciała ofiary (a więc nie tylko narządów płciowych, ale także np. piersi kobiet), a skończyw- szy na aktach penetracyjnych (stosunki seksualne z użyciem ust, od- bytu) – jest gwałtem w rozumieniu art. 197 k.k.”

Ściganie z urzędu sprawcy przestępstwa zgwałcenia

1. W aktualnie obowiązującym stanie prawnym przestępstwo zgwałcenia jest przestępstwem ściganym z urzędu.

Oznacza to, że każda osoba, która dowie się, że do zgwałcenia doszło, ma obowiązek poinformować o tym organy ścigania – policję lub prokuraturę. Co więcej, każdy kto dowiedział się o zgwałceniu osoby nieletniej, zobowiązany jest powiadomić o tym sąd opiekuńczy (obowiązek ten ciąży przede wszystkim na sądach, prokuratorach, organach samorządu i administracji rządowej, organach policji, placówkach oświatowych, opiekunach społecznych oraz organizacjach i zakładach zajmujących się opieką nad dziećmi lub osobami psychicznie chorymi). Obowiązek ten określa się mianem społecznego, ponieważ jego niewypełnienie nie wiąże się z żadnymi negatywnymi konsekwencjami.

2. Organy ścigania, po otrzymaniu zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa zgwałcenia, automatycznie, z własnej „inicjatywy” powinny podjąć niezbędne działania, by ścigać jego sprawcę. Nie ma znaczenia kto takie zawiadomienie złożył. Jest to też niezależnie od woli osoby pokrzywdzonej. Zawiadomienie o przestępstwie może zatem złożyć:

  • sama osoba pokrzywdzona,
  • członek jej rodziny,
  • znajomy/a,
  • inna, nawet obca osoba lub organizacja, która ma informację, żedoszło do zgwałcenia.

Zawiadomienie dzięki temu nie musi zawierać wniosku o ściganie tego przestępstwa. To, czy ofiara zgwałcenia żąda jego ścigania, czy też nie, nie ma znaczenia dla podjęcia i prowadzenia postępowania w sprawie.

Po dokonaniu zawiadomienia wszelkie konieczne czynności postępowania karnego zostaną podjęte, nawet gdy ofiara nie wyraziła na to zgody. W konsekwencji również oświadczenie złożone przez osobę pokrzywdzoną w toku postępowania karnego, że nie chce, aby postępowanie to było kontynuowane, nie będzie wiążące dla prokuratora, policji i sądu. Cofnięcie zgody (wniosku) na ściganie sprawcy nie powoduje umorzenia postępowania karnego w sprawie o zgwałcenie.

Złożenie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa – organ właściwy do przyjęcia zawiadomienia, forma zawiadomienia

Zawiadomienie o przestępstwie zgwałcenia składa się do wiadomości organom ścigania – funkcjonariuszom policji lub pracownikom prokuratury. Nie jest ważna forma takiego zawiadomienia. Może zostać złożone ustnie, telefonicznie bądź pisemnie.

Warto pamiętać, że organ ścigania ma obowiązek przyjęcia takiego zawiadomienia, nawet wtedy, gdy nie jest jednostką właściwą do prowadzenia sprawy, np. zawiadomienie nie jest składane na komendzie właściwej do prowadzenia postpowania w sprawie.

Protokół z przyjęcia ustnego zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa

Jeśli zdecydujemy się osobiście pójść na policję i ustnie złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, policja sporządzi pisemny protokół przyjęcia ustnego zawiadomienia o przestępstwie (zobacz także część 5. Poradnika, gdzie znajduje się „Procedura policji postępowania z osobą, która doświadczyła przemocy seksualnej”).

W protokole zawiera się:

  • datę złożenia zawiadomienia,
  • datę popełnienia przestępstwa,
  • dane osoby pokrzywdzonej,
  • opis okoliczności faktycznych przestępstwa,
  • opis sprawcy z uwzględnieniem jego danych osobowych, jeżeli był znany osobie składającej zawiadomienie.

W przypadku, gdy to osoba pokrzywdzona składa zawiadomienie – może się ograniczyć jedynie do wskazania najważniejszych faktów i dowodów. Dzieje się tak dlatego, że zasadą jest przesłuchiwanie osoby pokrzywdzonej tym przestępstwem tylko raz, przed sądem i w obecności biegłego psychologa w tzw. „niebieskim pokoju”.

Ograniczenie to nie ma zastosowania do innych osób lub podmiotów, które składają zawiadomienie.

Przed podpisaniem protokołu należy uważnie zapoznać się z jego treścią. Jeśli sporządzony przez funkcjonariusza różnią się od naszego opisu zdarzenia, mamy prawo żądać naniesienia poprawek do treści protokołu przed jego podpisaniem. Jest to tak istotne, ponieważ dokładny opis zdarzenia, w tym zachowania sprawcy, pozwoli organom na stwierdzenie czy zawiera ono znamiona czynu zabronionego.

Dowody

Bezpośrednio po przyjęciu zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, policja rozpocznie zbieranie dowodów na popełnienie przestępstwa zgwałcenia. Niezwłocznie skieruje osobę pokrzywdzoną na badania lekarskie, mające na celu zabezpieczenie próbek materiału genetycznego sprawcy. Oględziny ciała osoby pokrzywdzonej są jednym z najlepszych dowodów w sprawie o zgwałcenie.

Można też bezpośrednio po zdarzeniu, o ile pokrzywdzona jest w stanie, a jeszcze nie dokonała zgłoszenia na policji, udać się od razu na najbliższy SOR. Lekarz dyżurny zgłosi wtedy policji, że zgłosiła się do szpitala osoba pokrzywdzona przestępstwem zgwałcenia i że wymaga ona badania (zobacz także część 5. Poradnika, gdzie przedstawiamy „Procedurę postępowania placówki medycznej z osobą, która doświadczyła przemocy seksualnej”).

Badanie takie wykonuje się za pomocą tzw. pakietu kryminalistycznego.

Idealnie zatem jest dokonać zgłoszenia tuż po zdarzeniu, gdyż później materiał biologiczny i genetyczny ulega zniszczeniu i najcenniejszy dowód w sprawie będzie niedostępny. Nie zawsze jednak pokrzywdzona jest w stanie zrobić to w tak szybkim terminie. Dlatego też ważne jest, o ile będzie to możliwe, aby osoba pokrzywdzona nie myła się aż do chwili badania, nie prała ubrania i bielizny, w którą była ubrana w czasie czynu i zabezpieczyła ją przed jakąkolwiek ingerencją z zewnątrz (np. schować ją do plastikowego worka). Podobnie należy postąpić z pościelą, jeśli zdarzenie miało miejsce w łóżku.

Lekarze przeprowadzą badania ginekologiczne oraz badania zewnętrzne ciała, które mają na celu ustalenie, że doszło do stosunku, zebranie nasienie, sprawdzenie obrażeń ciała m.in. czy osoba pokrzywdzona ma zadrapania, rany, obtarcia lub siniaki, czyli obrażenia charakterystyczne dla stosowania przemocy fizycznej.

Warto także, o ile to możliwe, nie sprzątać miejsca, w którym doszło do zgwałcenia i pozostawić je w takim samym stanie do momentu przeprowadzenia oględzin przez organy ścigania, ponieważ materiał biologiczny sprawcy może znajdować się również na pościeli, meblach, naczyniach (szklankach, talerzach, sztućcach) niedopałkach papierosów.

Lekarz przeprowadzający badanie powinien wydać odpowiednie zaświadczenie potwierdzające, że doszło do stosunku (waginalnego, analnego, oralnego), pobrać materiał genetyczny, dokonać innych niezbędnych badań. Taki dokument ma moc dowodową równą zaświadczeniu lekarza z placówki medycznej, do której osoba pokrzywdzona została skierowana przez policję.

Wniosek o zwrot poniesionych kosztów badania osoba pokrzywdzona może złożyć w każdym momencie postępowania. Należy jednak pamiętać, by mieć dokument potwierdzający np. paragon, przelew z tytułem. Badania przeprowadzane przez współpracującą z policją placówkę medyczną są bezpłatne.

Przesłuchanie osoby pokrzywdzonej

Przesłuchanie osoby pokrzywdzonej z założenia powinno odbyć się tylko raz, aby nie narażać osoby pokrzywdzonej na ponowne negatywne przeżycia i traumę. Przeprowadza je sąd na posiedzeniu, w którym mają prawo wziąć udział jedynie wskazane przez przepisy osoby.

Może być to prokurator, obrońca oskarżonego oraz pełnomocnik pokrzywdzonego, biegły psycholog.

Przesłuchanie osoby pokrzywdzonej nigdy nie odbywa się w obecności podejrzanego o przestępstwo.

Warto pamiętać, że osobie pokrzywdzonej przysługuje prawo do złożenia wniosku o wyznaczenie biegłego tej samej płci. Sąd może nie uwzględnić tego wniosku jedynie ze względu na dobro postępowania, które musi być rozumiane jako konieczność niezwłocznego podjęcia działań, gdy może dochodzić do niebezpieczeństwa utraty dowodów.

Przesłuchanie osoby pokrzywdzonej powinno odbyć się w ciągu 14 dni od wpłynięcia wniosku o przesłuchanie (gdy osoba pokrzywdzona wyrazi zgodę, możliwe jest wyznaczenie późniejszego terminu przesłuchania).

Przepisy nie wykluczają możliwości złożenia wniosku o wtórne przesłuchanie osoby pokrzywdzonej. Uprawnienie do złożenia wniosku o ponowne przesłuchanie posiada osoba pokrzywdzona oraz pozostałe strony postępowania (prokurator, oskarżony). Ocena czy taki wniosek jest uzasadniony, pozostaje w gestii sądu.

Zakończenie postępowania przygotowawczego

  • Postępowanie przygotowawcze de facto rozpoczyna się już w momencie przyjęcia przez organy ścigania zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa (tzw. czynności wstępne postępowania).
  • Funkcjonariusze policji niezwłocznie po jego otrzymaniu, zawiadamiają o tym odpowiednie jednostki prokuratury.
  • Po zebraniu materiału dowodowego, akta sprawy wraz z dowodami przesyłane są do prokuratora przydzielonego do sprawy.

Prokurator, po zapoznaniu się z całością zgromadzonych dowodów, podejmuje decyzje o dalszych losach sprawy oraz postawieniu zarzutów osobie podejrzewanej o popełnienie czynu, jeśli jej tożsamość została ustalona i przesłuchaniu jej w takim charakterze.

Później, prokurator może postąpić w jeden z opisanych poniżej sposobów:

Wariant nr 1 (w praktyce zdarza się bardzo rzadko)

Jeśli prokurator uzna, że zebrany materiał dowodowy w sprawie jest kompletny, sporządza akt oskarżenia przeciwko sprawcy i kieruje wniosek o skazanie sprawcy na rozprawie bądź o jego skazanie bez rozpoznania na rozprawie. 

Osoba pokrzywdzona jako strona postępowania, jest automatycznie informowana przez prokuraturę o wniesieniu aktu oskarżenia do sądu.

Doręcza się takiej osobie odpis postanowienia o wniesieniu aktu oskarżenia do sądu wraz z pouczeniami odnośnie możliwości zgłoszenia się do dalszego działania w charakterze oskarżyciela posiłkowego.

Uzyskanie statusu oskarżyciela posiłkowego zapewnia możliwość aktywnego udziału w postępowaniu sądowym u boku prokuratora. Oskarżycielowi posiłkowemu przysługują wszelkie uprawnienia procesowe przewidziane przez prawo dla strony – składanie nowych wniosków dowodowych, prawo do zadawania pytań przy przesłuchiwaniu np. świadków, prawo do złożenia wniosku co do wymiaru kary dla oskarżonego, wniosku o naprawienie szkody w trybie art. 46 Kodeksu karnego, a także najważniejsze – prawo do składania apelacji od wydanego przez sąd wyroku lub zażaleń od postanowień wydanych w trakcie rozpoznania sprawy, jeżeli nie będą satysfakcjonujące dla oskarżyciela posiłkowego. Brak zgłoszenia chęci działania w charakterze oskarżyciela posiłkowego, będzie skutkowało tym, że wyżej wymienione uprawnienia nie będą przysługiwały osobie pokrzywdzonej. Osoba pokrzywdzona będzie mogła uczestniczyć na rozprawach w charakterze publiczności.

Wniosek o dopuszczenie do udziału w sprawie w charakterze oskarżyciela posiłkowego można złożyć do momentu odczytania przez sąd aktu oskarżenia na pierwszej rozprawie.

Art. 335 Kodeksu postępowania karnego przewiduje możliwość dołączenia wniosku o wydanie wyroku skazującego do aktu oskarżenia wraz z wnioskiem o orzeczenie, uzgodnionych kar na posiedzeniu z oskarżonym, o ile zostaną spełnione następujące warunki:

  • okoliczności popełnienia przestępstwa,
  • wina oskarżonego nie wzbudza wątpliwości
  • postawa oskarżonego pozwala na stwierdzenie, że cele postępowania zostaną osiągnięte.Jeśli sąd pozytywnie rozpatrzy złożony przez prokuratora wyżej wymieniony wniosek, osoba pokrzywdzona zostanie powiadomiona o terminie posiedzenia, w którym ma prawo uczestniczyć (a także złożyć wniosek o dopuszczenie do udziału w charakterze oskarżyciela posiłkowego).

Warto wiedzieć, że osoba pokrzywdzona prawidłowo zawiadomiona o terminie posiedzenia, ma w tej sytuacji prawo do złożenia sprzeciwu, który będzie skutkował tym, że sąd nie uwzględni powyższego wniosku. Jeśli sąd nie uwzględni wniosku o wydanie na posiedzeniu wyroku skazującego i orzeczenie uzgodnionych kar, sprawa zostanie rozpoznana na rozprawie.

• Wariant nr 2 – jeśli prokurator uzna, że zebrany materiał dowodowy w sprawie jest niekompletny i wymaga uzupełnienia, zwróci akta sprawy dla policji, aby poszukać nowych dowodów oraz dokonać innych, niezbędnych czynności (prokurator ma także możliwość samodzielnie podjąć takie działania).

Często tak się dzieje, gdy podejrzany ma już na tym etapie swojego obrońcę i obaj zgłaszają nowe wnioski dowodowe. Osoba pokrzywdzona i jej pełnomocnik również takie wnioski mogą zgłaszać.

• Wariant nr 3 – gdy prokurator stwierdzi, że zgromadzony w sprawie materiał dowodowy nie jest wystarczający do sporządzenia aktu oskarżenia, wyda postanowienie o umorzeniu postępowania.

Na postanowienie o umorzeniu postępowania stronom przysługuje zażalenie. Zażalenie należy wnieść w nieprzekraczalnym terminie 7 dni od dnia doręczenia odpisu postanowienia o umorzeniu postępowania (osoba pokrzywdzona jako strona w postępowaniu otrzyma takie postanowienie zawsze, nie musi o to wnioskować). W uzasadnieniu zażalenia należy wskazać uchybienia, które miały miejsce w postępowaniu przygotowawczym i miały wpływ na wydane postanowienie o umorzeniu.

Najczęstsze błędy to pominięcie niektórych dowodów przy roz- poznaniu, brak całościowego rozpoznania materiału dowodowego w sprawie, zaniechanie przeprowadzenia wnioskowanych dowo- dów.

Zażalenie wnosi się do sądu właściwego do rozpoznania sprawy za pośrednictwem prokuratora, który wydał postanowienie. Osoba pokrzywdzona zostaje zawiadomiona o terminie rozpoznania sprawy z urzędu, ma możliwość uczestnictwa w posiedzeniu sądu oraz wypowiedzenia się na temat uchybień w postępowaniu przygotowawczym.

Sąd może utrzymać w mocy zaskarżone postanowienie (na to postanowienie nie przysługuje żaden środek odwoławczy) lub uchylić je i przekazać sprawę prokuratorowi, aby wyjaśnić wskazane przez sąd okoliczności bądź przeprowadzić wskazane czynności.

Jeżeli prokurator ponownie wyda postanowienie o umorzeniu śledztwa, postanowienie to podlega zaskarżeniu do prokuratora nadrzędnego.

W opisanej wyżej sytuacji, gdy zaskarżone po raz drugi postanowienie zostanie utrzymane w mocy przez prokuratora nadrzędnego, osoba pokrzywdzona ma możliwość wniesienia aktu oskarżenia bezpośrednio do sądu, jest to tzw. „subsydiarny akt oskarżenia”. Akt oskarżenia należy wnieść w ciągu miesiąca od daty doręczenia odpisu postanowienia o utrzymaniu w mocy zaskarżonego postanowienia przez prokuratora nadrzędnego. Należy pamiętać, że subsydiarny akt oskarżenia musi zostać sporządzony, podpisany i wniesiony przez prawnika – radcę prawnego lub adwokata. Osoba pokrzywdzona przestępstwem nie może tego zrobić samodzielnie. Może natomiast przed upływem wspomnianego miesięcznego terminu wnieść do sądu wniosek o ustanowienie dla niej pełnomocnika z urzędu, który w jej imieniu wniesie taki subsydiarny akt oskarżenia.

Postępowanie sądowe

1. Pierwszym krokiem, jaki podejmie sąd, jeszcze przed wyznaczeniem terminu rozprawy, będzie zbadanie, czy złożony przez prokuratora akt oskarżenia z wnioskiem o skazanie spełnia określone prawem wymogi formalne.

Jeśli pismo nie ma żadnych braków, sąd wydaje zarządzenie o wyznaczeniu terminu rozprawy, o którym powiadamia wszyst- kie strony postępowania. Warto jeszcze raz przypomnieć, że przed odczytaniem aktu oskarżenia na pierwszym terminie rozprawy, osoba pokrzywdzona ma ostatnią szansę na złoże- nie wniosku (nawet ustnego do protokołu) o dopuszczenie do udziału w sprawie w charakterze oskarżyciela posiłkowego.

Art. 338 Kodeksu postępowania karnego przyznaje oskarżonemu, któremu zarzucono przestępstwo zagrożone karą nieprzekraczającą 15 lat, prawo do wniesienia wniosku o wy- danie wyroku skazującego i wymierzenie określonej kary bez przeprowadzenia postępowania dowodowego, a także wydanie określonego rozstrzygnięcia w przedmiocie poniesienia kosztów procesu, pod warunkiem że wniosek ten zostanie złożony do momentu doręczenia oskarżonemu zawiadomienia o wyznaczonym terminie pierwszej rozprawy. Osoba pokrzywdzona lub oskarżyciel posiłkowy może brać udział w postępowaniu sądowym samodzielnie. Jeżeli jednak chce skorzystać z pomocy prawnej, a nie ma pieniędzy, by pokryć wynagrodzenie pełnomocnika z wyboru, czy także na pokrycie kosztów postępowania, ustawodawca przewidział instytucję pełnomocnika z urzędu oraz instytucję zwolnienia z ponoszenia kosztów sądowych. Oznacza to, że osoba po- krzywdzona ma prawo zgłosić sądowi wniosek o ustanowienie adwokata lub radcy prawnego z urzędu wraz z wnioskiem o zwolnienie z kosztów sądowych (wyżej wymienione wnioski można także złożyć osobno) na piśmie lub ustnie do protokołu w sądzie. Do wniosku można dołączyć oświadczenie obejmujące szczegółowe dane o swoim stanie rodzinnym, majątku, dochodach i źródłach utrzymania, które w miarę możliwości powinny być potwierdzone odpowiednimi dokumentami. Dokumenty mają na celu wykazanie, że osoby pokrzywdzonej nie stać na opłacenie wynagrodzenia pełnomocnika oraz kosztów postępowania bez uszczerbku dla siebie i rodziny. Na postanowienie sądu odmawiające ustanowienia prawnika z urzędu lub jego odwołanie przysługuje zażalenie. Zażalenie wnosi się w terminie tygodnia od dnia doręczenia (lub ogłoszenia) postanowienia o odmowie do sądu, który wydał to postanowienie.

2. Rozprawa rozpoczyna się od wywołania sprawy. Następnie sąd sprawdza kto jest obecny na rozprawie, sprawdza obecność osób wezwanych (świadków, biegłych itp.).

3. Kolejnym etapem jest odczytanie aktu oskarżenia.

4. Następnie prawo do złożenia wyjaśnień przysługuje osobie oskarżonej. Warto wiedzieć, że osoba oskarżona ma prawo odmówić składania wyjaśnień (jest to jej prawo, a nie obowiązek) i odpowiedzi na pytania. Jeśli się zdecyduje na ich składanie, to w swojej obronie może nawet kłamać i nie będzie to uważane za przestępstwo (w odróżnieniu od świadków oraz osoby pokrzywdzonej, którzy są zobowiązani zeznawać prawdę pod groźbą odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania).

5. Później sąd przechodzi do przeprowadzenia zawnioskowanych dowodów. To właśnie wtedy są przesłuchiwani wezwani świadkowie oraz strony postępowania. Osoba pokrzywdzona także może ponownie złożyć zeznania.

Co do zasady, oskarżony ma prawo być obecny przy wszystkich czynnościach postępowania dowodowego. Jednak art. 390 § 2 Kodeksu postępowania karnego wprowadza wyjątek od tej zasady: „w wyjątkowych wypadkach, gdy należy się obawiać, że obecność oskarżonego mogłaby oddziaływać krępująco na wyjaśnienia współoskarżonego albo na zeznania świadka lub biegłego, przewodniczący może zarządzić, aby na czas przesłuchania danej osoby oskarżony opuścił salę sądową”. Oznacza to, że gdy osoba pokrzywdzona czuje się niezręcznie, niekomfortowo w obecności oskarżonego, czy też dostaje ataków lęku i nie może mówić w jego obecności, może zwrócić się do sądu z wnioskiem o nakazanie oskarżonemu opuszczenie sali na czas jej przesłuchania.

Jeśli chodzi o przesłuchanie oskarżonego – do chwili zakończenia pierwszego przesłuchania na rozprawie głównej, ma on możliwość złożenia wniosku o wydanie wyroku skazującego i wymierzenie mu określonej kary lub środka karnego, orzeczenie przepadku lub środka kompensacyjnego bez przeprowadzania postępowania dowodowego (jeśli oskarżonemu zarzucono przestępstwo zagrożone karą nieprzekraczającą 15 lat pozbawienia wolności). Sąd nie uwzględni tego wniosku, jeśli prokurator lub osoba pokrzywdzona zgłosi sprzeciw.

6. Po zakończeniu przesłuchiwania świadków, stron procesowych oraz po przeprowadzeniu pozostałych dowodów, sąd zamyka przewód sądowy.

Przed udaniem się na naradę i ogłoszeniem wyroku, sąd udziela głosu stronom. Najpierw wypowiada się prokurator, później (o ile działa w sprawie) pełnomocnik osoby pokrzywdzonej i osoba pokrzywdzona.

Ostatnie słowo przysługuje osobie oskarżonej. Wyrok zostaje ogłoszony po naradzie. Często sąd odracza wydanie wyroku na kilka dni, więc nie zapadnie on na ostatniej rozprawie, gdy stronom udzielany jest głos podsumowujący postępowanie.

Postępowanie odwoławcze

Wydany przez sąd wyrok może zaskarżyć każda ze stron procesowych, która uważa, że wydany wyrok jest niesłuszny lub wydany został z naruszeniem prawa (procesowego lub materialnego). Czynność zaskarżenia polega na złożeniu w terminie 7 dni od dnia ustnego ogłoszenia wyroku, wniosku o sporządzenie i doręczenie jego pisemnego uzasadnienia. Od dnia doręczenia przez sądu uzasadnienia biegnie 14 dniowy termin na wniesienie apelacji. Złożenie apelacji po przekroczeniu wyżej wskazanego terminu spowoduje, że zostanie ona przez sąd odrzucona. Apelację wnosi się do sądu II instancji za pośrednictwem sądu I instancji, który wydał zaskarżany wyrok.

Przykłady:

Sądem I instancji, który wydał wyrok był sąd rejonowy. Wówczas sądem II instancji będzie sąd okręgowy. Zażalenie wnosimy do sądu okręgowego za pośrednictwem sądu rejonowego.

Sądem I instancji, który wydał wyrok był sąd okręgowy. Wówczas sądem II instancji będzie sąd apelacyjny. Apelację wnosimy do sądu apelacyjnego za pośrednictwem sądu okręgowego. W tym przypadku obowiązuje jeszcze jeden wymóg – apelacja od wyroku sądu okręgowego, powinna być sporządzona i podpisana przez prawnika, tj. radcę prawnego lub adwokata.

Sprawy o zgwałcenie rozpoznawane są w pierwszej instancji przez Sądy Rejonowe.

Sąd odwoławczy po rozpoznaniu sprawy, w której strony procesowe mają prawo wziąć udział wyda wyrok, w którym:

  • utrzyma w mocy wyrok wydany przez sąd I instancji;
  • zmieni w całości lub w części wyrok wydany przez sąd I instancji i orzeknie w sprawie;
  • uchyli wyrok wydany przez sąd I instancji w całości lub w części i przekaże go sądowi I instancji do ponownego rozpoznania (tylko wtedy, gdy w toku postępowania przed sądem I instancji miały miejsce rażące błędy proceduralne, których sąd II instancji nie będzie sam mógł naprawić).

Odszkodowanie i zadośćuczynienie za zgwałcenie

Mimo że głównym celem postępowania karnego jest jak najszybsze pociągnięcie sprawcy przestępstwa do odpowiedzialności, ustawodawca w art. 46 Kodeksu karnego przewidział dodatkowo możliwość dochodzenia odszkodowania i zadośćuczynienia już w trakcie procesu karnego, bez konieczności inicjowania nowego postępowania przed sądem cywilnym.

Należy podkreślić, że pojęcia odszkodowania i zadośćuczynienia nie są tożsame. Są to dwie odrębne instytucje, mimo że obie zmierzają do naprawy szkód wyrządzonych osobie pokrzywdzonej. Odszkodowanie ma zastosowanie do szkód majątkowych, których doznała osoba pokrzywdzona wskutek przestępstwa.

Przykład: szkoda majątkowa może dotyczyć osoby pokrzywdzonej (koszty ponoszone na zakup leków, koszty leczenia) lub majątku osoby pokrzywdzonej (koszty naprawy samochodu, koszty naprawy lub kupna rzeczy, które uległy zniszczeniu). Ważne, by osoba pokrzywdzona udokumentowała wysokość poniesionej szkody – zachowywanie paragonów, faktur, zaświadczeń lekarskich.

Natomiast zadośćuczynienie jest rekompensatą szkody niemajątkowej. Szkoda niemajątkowa jest znacznie trudniejsza do zdefiniowania, ponieważ chodzi tu o cierpienie fizyczne i psychiczne, ból, traumę, krzywdę, jakich doznała osoba pokrzywdzona wskutek przestępstwa.

Przykład: cierpienie fizyczne i psychiczne jest niezwykle trudne do wycenienia, dlatego też wysokość kwoty należnej tytułem zadośćuczynienia ustala się głównie poprzez przeprowadzenie dowodów z opinii biegłych, zeznań świadków.

Wniosek o naprawienie szkody majątkowej lub/i wniosek o zadość- uczynienie za doznaną krzywdę może złożyć oskarżyciel posiłkowy aż do momentu zakończenia pierwszego przesłuchania osoby pokrzywdzonej na rozprawie.

Brak złożenia takiego wniosku nie zamyka osobie pokrzywdzonej drogi do uzyskania odszkodowania lub/i zadośćuczynienia, ponieważ powództwo o odszkodowanie lub/i zadośćuczynienie można wytoczyć także przed sąd cywilny. Wówczas sąd będzie związany ustaleniami poczynionymi przez sąd w postępowaniu karnym. ❚

Tekst jest z jednym z artykułów zamieszczonych w poradnik „Jak pomagać, by nie krzywdzić osób po doświadczeniu przemocy seksualnej”. Wszystkie teksty w nim zawarte znajdziesz tu KLIK

Poradnik powstał w ramach projektu “To nie Twoja wina! Stop przemocy wobec kobiet” współfinansowanego przez Urząd Miast s.t. Warszawy

Konsekwencje mitów na temat gwałtów

Rolą mitów na temat gwałtu jest banalizacja i usprawiedliwianie przemocy seksualnej mężczyzn wobec kobiet, co pozwala gwałcicielom zminimalizować wagę ich przestępstwa. Stosowanie mitów powoduje przesunięcie winy za przestępstwo z gwałciciela na jego ofiary.

Bez względu na to, jakie rodzaje mitów są powszechne w danej kulturze, ich akceptacja ma bardzo poważne konsekwencje. Przedstawiamy najważniejsze z nich.

1. Usprawiedliwianie gwałcicieli

Wysoki poziom akceptacji mitów na temat gwałtów u mężczyzn jest połączony z wyższą skłonnością do gwałtu. Oznacza to większe prawdopodobieństwo, że stanie się gwałcicielem. To stwierdzenie jest poparte badaniami m.in. przeprowadzonymi z udziałem skazanych gwałcicieli. Akceptacja mitów na temat gwałtów pozwala mężczyznom wyłączyć społeczne zakazy krzywdzenia innych, gdy chcą użyć siły w kontaktach seksualnych. To pokazuje, że mity na temat gwałtu mogą być wykorzystywane jako niebezpieczna broń dla potencjalnych gwałcicieli, by usprawiedliwić ich zachowania.

2. Obwinianie ofiar

Badania wskazują, że obwinianie ofiar gwałtu jest zjawiskiem powszechnym. Pozwalają na to utrwalone w społeczeństwie mity na temat gwałtów.

Najbardziej narażona na obwinianie jest osoba, którą zgwałcił sprawca o wyższym statusie społecznym niż ona sama.

Jedną z najczęściej sugerowanych przyczyn obwiniania kobiet z doświadczeniem gwałtu jest kwestia społecznej kontroli kobiet. Opiera się na głównych mitach:

  • Mit o męskiej aktywności i kobiecej pasywności – gdy kobieta mówi „nie”, to zadaniem mężczyzny jest uświadomienie jej tego, co dobre, co leży w naturze męskiej powinności.
  • Mit hegemonii, wyższości pozycji mężczyzny nad kobietą (potrzeby, zadowolenie mężczyzn jest ważniejsze niż kobiet). Kobieta należy do mężczyzny. Może podnosić jego wartość, prestiż, szczególnie w sytuacji, gdy jest on dobrze sytuowany i zajmuje wysoką pozycję społeczną.
  • Kobieta należy do mężczyzny. Może podnosić jego wartość, prestiż, szczególnie w sytuacji, gdy jest on dobrze sytuowany i zajmuje wysoką pozycję społeczną.

Inne czynniki, które mają wpływ na obwinianie ofiar to:

  • miejsce zdarzenia,
  • nasilenie przemocy,
  • stawianie lub nie stawianie fizycznego oporu,
  • ewentualny wpływ środków odurzających,
  • ubiór ofiary
  • oraz jej wcześniejsze doświadczenia seksualne.

Akceptacja mitów na temat gwałtu zachęca społeczeństwo do obwiniania ofiar. Mity na temat gwałtu zazwyczaj pozwalają na podtrzymywanie przekonania, że to ofiara była winna i służą usprawiedliwianiu gwałcicieli. Utrudnia to kobietom zgłaszanie się po pomoc i otrzymanie profesjonalnego wsparcia. Kobiety, które doświadczyły gwałtu, borykają się z wieloma problemami natury psychicznej, fizycznej i ekonomicznej, będącymi następstwami doznanej przemocy seksualnej. Bywa, że dochodzenie do równowagi trwa latami. Upowszechnianie mitów na temat gwałtów może ten proces znacząco opóźniać.

3. Krzywdzący sposób traktowania kobiet po przemocy seksualnej przez instytucje, społeczeństwo

Powielanie mitów wpływa również na sposób, w jaki policja i inne instytucje traktują kobiety, które zgłaszają ten fakt.

Pokrzywdzone/ni innymi przestępstwami np. pobicia, kradzieży, nie są narażone na pytania dotyczące ubioru, wyglądu czy zachowania. Nie podważa się ich wiarygodności, nie sprawdza ich reputacji. W przypadku kobiet z doświadczeniem gwałtu tak właśnie się dzieje. Badania wskazują, że obwinianie kobiet z doświadczeniem gwałtu jest zjawiskiem powszechnym.

4. Niska zgłaszalność przestępstw seksualnych

Utrwalone mity na temat gwałtów są ważną przyczyną, dla której kobiety po doświadczeniu gwałtu nie ujawniają nadużycia, obwiniają siebie, nie szukają pomocy.

Szacuje się, że od 50 do 90% wszystkich gwałtów i prób gwałtów pozostaje niezgłoszonych. Wiele kobiet nie jest w stanie ujawnić swojego doświadczenia nawet w najbliższym otoczeniu, ponieważ spotkają się z zarzutami (lub się ich obawiają), że „źle się prowadzą”, „sprowokowały” itp.

Wszystkie badania pokazują, że gwałt jest zjawiskiem najbardziej niedoszacowanym, a jego dane są jednym z najbardziej zaniżonych wskaźników ze wszystkich przestępstw, co skutkuje ogromnym błędnym postrzeganiem jego wpływu na ofiary.

Badania pokazują, że wskaźnik zgłoszeń gwałtów w Wielkiej Brytanii jest na poziomie 6% (Rape Crisis Federation, 2004), zaś w Stanach Zjednoczonych wynosi jedynie 5%. Według kanadyjskich badań szacuje się, że liczba gwałtów jest dziesięciokrotnie wyższa niż to, co przedstawiają policyjne czy sądowe statystyki. W Polsce oficjalnie odnotowuje się jedynie około 8% tego typu przestępstw.

Dostępne statystyki policyjne, dane z ośrodków pomocy społecznej oraz organizacji pozarządowych działających w tym obszarze, wykazują jedynie ułamek prawdziwego o problemu. Są niepełne, ponieważ prezentują jedynie dane zgłoszonych aktów przemocy.

5. Niskie kary dla gwałcicieli, powszechność kar w zawieszeniu

W ponad połowie orzeczeń polskie sądy wymierzyły karę na poziomie dolnego minimum ustawowego lub poniżej, czyli od roku do 2 lat pozbawienia wolności.

Wciąż normą są kary w zawieszeniu. Ich odsetek waha się od 31 do nawet 41 proc. Jak wynika z European Sourcebook of Crime and Criminal Justice Statistics, tylko 13,2 proc. osób skazanych za zgwałcenie dostaje w Polsce kary długoterminowe, czyli między 5 a 10 lat więzienia, gdzie średnia europejska wynosi 25,4 proc. (w Czechach 32 proc., na Węgrzech – 33,7 proc., w Niemczech – 24,6 proc., a we Francji – 31,9 proc.).

Z danych tych wynika, że polskie sądy są statystycznie dwa razy łagodniejsze wobec gwałcicieli niż sądy w innych krajach europejskich.

Badania pokazały, że prokuratorzy rzadziej podejmowali się spraw o zgwałcenie, gdy ofiara przyznała się:

  • do flirtu ze sprawcą przed incydentem,
  • gdy poszła z nim do domu,
  • zgodziła się na niektóre akty seksualne,
  • była pod wpływem środków psychoaktywnych w momencie napaści.

Te i inne utrwalone mity na temat przemocy seksualnej wśród przedstawicielek i przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości są przyczyną niskich kar za te przestępstwa i umarzaniu spraw o gwałt.

Tymczasem zdaniem ekspertów najważniejszymi czynnikami, które mogłyby się przełożyć na spadek liczby przestępstw na tle seksualnym, jest uskutecznienie postępowań i nieuchronność kary.

6. Wtórna wiktymizacja kobiet po doświadczeniu gwałtu

Wiktymizacja wtórna definiowana jest jako „negatywne przeżycia ofiary przestępstwa, które są dalszym następstwem popełnionego na niej czynu”. Ma miejsce wtedy, kiedy ofiara przestępstwa doznaje kolejnej (wtórnej) krzywdy ze strony innych osób – otoczenia, rodziny, bliskich. Nacechowane brakiem empatii, krzywdzące postawy innych ludzi są często wynikiem niewiedzy, nieumiejętności wczucia się w sytuację cierpiącej osoby. Są także – zdecydowanie zbyt często – spowodowane przez stereotypy, skutkujące potępieniem i stygmatyzacją ofiary.

Osoba pokrzywdzona przestępstwem doświadcza różnych negatywnych konsekwencji w związku z toczącym się postępowaniem. Często nie ma wiedzy, orientacji w tym zakresie, może mieć trudności finansowe nie pozwalające jej na odpowiednią pomoc prawną. Tym, kto przyczynia się do powtórnego krzywdzenia jest w tym wypadku wymiar sprawiedliwości.

Wiktymizacja wtórna kobiet z doświadczeniem gwałtu różni się od pokrzywdzonych innym rodzajem przestępstw, bo:

  • odnosi się do sfery seksualności
  • gwałtu doświadcza kobieta, a sprawcą jest mężczyzna
  • ofiary gwałtu, mimo że są „ofiarami” przestępstwa, są częstooskarżane za to, co się wydarzyło
  • jest zjawiskiem ściśle powiązanym z akceptacją mitów na tematgwałtów.

Rozmiary i dolegliwość wtórnej wiktymizacji mogą przewyższać cierpienia spowodowane samym przestępstwem. 

„Szalone, złe i smutne. Kobiety i psychiatrzy”, Lisa Appignanesi. Fragment książki

Tytuł: Szalone, złe i smutne. Kobiety i psychiatrzy

AutorkaLisa Appignanesi

Przekład: Jan Dzierzgowski

Wydawnictowo Marginesy

MOLESTOWANIE

Kiedy przedzieramy się przez ogrom dwudziestowiecznej literatury psychiatrycznej i psychoanalitycznej, zaskoczenie budzi fakt, że lekarze umysłów tak rzadko zwracali uwagę na zagadnienia, które dziś uchodzą za niezwykle ważne. Gwałt i kazirodztwo, molestowanie dzieci, powodujące późniejsze traumy i zaburzenia – wszystkie te tematy pojawiają się dopiero w latach osiemdziesiątych. Wcześniej przemoc seksualną, zaniedbania, znęcanie się nad dziećmi uważano za problemy społeczne. To, że rozwijająca się jednostka potrzebuje miłości, współczucia i zrozumienia (a także wiktu i opierunku), traktowano jak oczywistość niegodną uwagi lekarzy. Jeśli w ogóle wypowiadali się oni w kwestii gwałtu czy kazirodztwa, to z reguły w odniesieniu do antropologii, mitów lub w rozważaniach na temat nieuświadomionych fantazji. Freud, omawiając histerię, pisał, że gwałt to „poważna trauma”, która „niedojrzałej dziewczynce za jednym zamachem pokazuje całą brutalność żądzy seksualnej”. Jednak w gabinetach terapeutów okazywało się, że nawet trywialne przeżycie – jak choćby czułe pogładzenie dłoni czy poklepanie kolana pod stołem – może u niektórych młodych dziewcząt wywoływać traumę równie silną jak brutalny gwałt u innych. 

Prawdziwe zdarzenia, obserwowalne, możliwe do udokumentowania, były zmieniane przez pamięć i ukrywały się za emocjami, analitycy mieli więc do czynienia z „doświadczeniami” pacjentek. Głównym materiałem terapeutycznym są z reguły wspomnienia pacjenta oraz odgrywane i odtwarzane treści (wyjątek stanowią tu terapia dziecięca albo napady manii, kiedy psychiatra musi zebrać wywiady z krewnymi lub świadkami). Psychoanaliza skupia się na tym, w jaki sposób umysł zarządza relacją między rzeczywistością wewnętrzną a zewnętrzną. Krzywdy, reakcje jednostki na ciosy wymierzone przez życie, znaczenia, jakie zostały temu nadane – oto przedmiot terapii. William D. Mosher referował w 1992 roku na spotkaniu Amerykańskiego Towarzystwa Psychoanalitycznego, że w latach 1920–1986 w anglojęzycznych czasopismach poświęconych psychoanalizie ukazało się zaledwie dziewiętnaście artykułów zawierających wzmiankę o molestowaniu seksualnym lub kazirodztwie. A przecież zjawiska te nie pojawiły się dopiero w latach osiemdziesiątych. Najwyraźniej lekarze umysłów uważali jednak, że należy pozostawić je pracownikom socjalnym, policjantom i politykom – słowem, przedstawicielom instytucji zajmujących się utrzymywaniem porządku w społeczeństwie i działających w sferze rzeczywistych faktów, a nie znaczeń generowanych przez umysł na podstawie rozmaitych zdarzeń czy zaburzeń życia wewnętrznego. 

Dopiero w ostatnich dekadach XX wieku za sprawą splotu kilku czynników priorytety lekarzy umysłów zmieniły się, i to radykalnie, a przemoc seksualna wysunęła się na pierwszy plan. Zachód ogarnęła wówczas tendencja do poszukiwania indywidualnych rozwiązań problemów o charakterze społecznym czy politycznym. Przykładowo, biedę i niedostatek zaczęto rozpatrywać w kategoriach tożsamości i jednostkowych kompetencji. Zmienił się też przyjęty podział na profesje o odrębnych przedmiotach zainteresowania. Terapia za pomocą rozmowy znalazła zastosowanie w pracy socjalnej, psychiatrii socjalnej, psychologii klinicznej, psychoterapii, psychoanalizie i psychiatrii, toteż granice się rozmyły. Szczególny problem wystąpił w Ameryce, gdzie zerwaniu uległ związek psychoanalizy z psychiatrią. Analitycy musieli zainteresować się innymi formami terapii mówionej, by zapewnić sobie podaż pacjentów. Świat psychiatrii stworzył sobie nowe rusztowanie, a mianowicie kategorie z Kryteriów diagnostycznych za- burzeń psychicznych (DSM), pozwalające zaspokoić biurokratyczne potrzeby ubezpieczycieli oraz służb socjalnych. 

Kobiety zawsze stanowiły nieco ponad połowę pacjentów. One także się zmieniły. Wyzwolenie i feminizm doprowadziły do transformacji seksualności i jej ponownej problematyzacji. Ruch kobiecy wskazał źródła zła. Nie brało się ono wyłącznie z kulturowych wymagań co do wyglądu i sposobu doświadczania własnego ciała, lecz także z jego fizycznej penetracji – a więc z postępowania mężczyzn. Gwałt i inne formy przemocy seksualnej bardzo wcześnie nabrały znaczenia dla ruchu wyzwolenia kobiet. Początkowo skupiano się na gwałcie dokonywanym przez nieznajomych, na brutalnych napaściach, szybko jednak doszły też gwałty popełniane na randce, przez „chłopców z sąsiedztwa” oraz w sferze od zawsze najlepiej znanej kobietom, czyli w patriarchalnej rodzinie. 

Ruch kobiecy podjął więc tematy bicia żon, pornografii oraz molestowania seksualnego kobiet i dzieci. W latach osiemdziesiątych stopniowo sprawy te stawały się ważniejsze niż kwestie dotyczące równości społecznej i równości płci, na których skupiano się wcześniej, jak choćby prawo do antykoncepcji i aborcji, wolność seksualna i wolność pożądania. Ta ostatnia – ściśle wszak spleciona z psychoanalizą – pozo- stała wizytówką francuskiego feminizmu długo po roku 1968. Na przy- kład członkinie grupy Psy et Po (Psychanalyse et Politique), wpisującej się w ten sam nurt co teoria lacanowska i poststrukturalizm, postulowały stworzenie nowego, feministycznego języka, zakorzenionego w histerii. We Francji feministki przypuściły atak przeciwko zorganizowanym systemom wiedzy (które od zawsze wykluczały kobiety), pokazując, że znaczenia są uwikłane w hierarchie władzy stawiające męski rozum na piedestale. 

O ile jednak podobne idee krążyły w świecie akademickim, o tyle nie przedarły się do wyobraźni zwykłych ludzi tak skutecznie, jak problem gwałtu i przemocy. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych część ruchu kobiecego w Wielkiej Brytanii i Ameryce, głośno wyrażająca swoje opinie, upodobniła się pod względem przekazu do wiktoriańskich grup aktywistycznych zabiegających o poprawę obyczajów, z których skądinąd wyrosła jedna z pierwszych gałęzi feminizmu. Według światopoglądu nowej brygady moralnej seks z łatwością przeradzał się w gwałt. Mężczyźni, agenci patriarchatu, nie byli postrzegani jako kochankowie, a co dopiero ojcowie i mężowie, lecz raczej jako sprawcy przestępstw seksualnych, pornograficzni drapieżcy. Z początku skupiano się na zbrodniach przeciwko kobietom, lecz na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych status ofiar przypadł też dzieciom i młodym dziewczętom. W ramach budowania świadomości zaczęto obnażać przemoc, przełamywać milczenie, by zmienić stan obecny i przyszły. Wkrótce, za sprawą pamięci, uległo to wypaczeniu i zmieniło się w zbiorowy akt oskarżenia. Feminizm zrodził politykę tożsamości, ta jednak odarła go z postulatu zmiany. Tworzenie tożsamości oznaczało nie tylko elastyczną maskaradę, nie tylko wypróbowywanie rozmaitych elementów i naginanie reguł związanych z płcią, eksplorowane przez teoretyków postmodernizmu. Wymagało też spojrzenia wstecz, ku sferze, w której dawało się zna- leźć przyczyny późniejszych nieszczęść. Narracja, leżąca u podstaw wspólnej tożsamości kobiet, nie dotyczyła już odtąd wyzwolenia, lecz krzywd i przemocy. 

Zapożyczając wątki i nastrój z historii Holokaustu i narracji o niewolnictwie, kobiety odnalazły swoją tożsamość w dawnych traumach i nieszczęściach. Właśnie owe traumy i nieszczęścia spowodowały ich choroby, które stały się wręcz osiągnięciem, dowodem odwagi. Judith Herman, wpływowa psychiatrka, nazwała histerię „nerwicą frontową w wojnie płci”. Nastąpił swoisty powrót polityki schyłku XIX wieku: kobiety znów stały się zranionymi istotami. Trauma wzywała je do działania. Psychoterapia, często praktykowana przez kobiety terapeutki, była znakomitą odpowiedzią na to wezwanie, a zarazem pomogła ukształtować nową, wrażliwą kobietę uwięzioną w kruchym ciele, w pułapce złego (odtworzonego w pamięci) seksu, kobietę, którą ponownie zinfantylizowano. Zaznane przez nią „molestowanie” i krzywdy rozszerzono też na dzieci. Kobiety, które doświadczyły w dzieciństwie przemocy seksualnej i zdołały dojść do siebie, zaczęto określać słowem „survivors”, dla podkreślenia faktu, że przeżyły. 

Mity na temat gwałtów i przemocy seksualnej

Pierwszą definicję mitów na temat gwałtów zawdzięczamy amerykańskiej psycholożce M. Burt, która w roku 1980 w publikacji Cultural myths and supports for rap ujęła to zjawisko następująco: „mity na temat gwałtu to krzywdzące, stereotypowe lub fałszywe przekonania na temat gwałtu, ofiar gwałtów i gwałcicieli”. Potem, kolejne badaczki, doprecyzowały tę definicję, i tak wg K. A. Lonsway i L. F. Fitzgerald „to postawy i przekonania, które są ogólnie fałszywe, ale są powszechnie i konsekwentnie utrzymywane, i służą do zaprzeczania i usprawiedliwiania męskiej agresji seksualnej wobec kobiet”.

Mity na temat gwałtów obejmują elementy obwiniania ofiar, minimalizację lub racjonalizację przemocy seksualnej. Inną rolą mitów na temat gwałtu jest banalizacja i usprawiedliwianie przemocy seksualnej mężczyzn wobec kobiet, co pozwala gwałcicielom zminimalizować wagę ich przestępstwa. Stosowanie mitów powoduje przesunięcie winy za przestępstwo z gwałciciela na jego ofiary.

W Polsce najczęściej przywoływanym mitem na temat gwałtu jest kwestia prowokowania sprawcy przez ofiarę. Jak pisze badaczka A. Kościańska, która analizowała ten problem „ofiara zachowuje się prowokująco i lekkomyślnie, czym doprowadza sprawcę do przekroczenia granicy wytrzymałości – w tym ujęciu, w pewnym momencie mężczyzna nie może się już zatrzymać”.

Poniżej przedstawiamy najczęściej powielane w Polsce mity na temat gwałtów i piszemy, jakie są fakty. O konsekwencjach powielania mitów piszemy w następnym rozdziale.

MIT: Skąpo ubrana kobieta prowokuje do gwałtu.
FAKT: Kobiety są gwałcone bez względu na to, jak są ubrane. Żadne badania nie potwierdziły, że jakiś rodzaj ubioru miał większy lub mniejszy wpływ na to, czy osoba została zgwałcona. Kobieta, która ubiera się atrakcyjnie, czy śmiało się zachowuje, nie robi tego po to, by zostać zgwałcona. Nikt nie chce doświadczyć gwałtu i nikt nie ma prawa zmuszać kogoś do seksu wbrew jej woli. To nie ubiór gwałci, lecz gwałciciel.

MIT: Sprawcą gwałtu jest najczęściej obca osoba.
FAKT: Gwałcą najczęściej osoby bliskie. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) przemocy seksualnej ze strony osób obcych doświadcza zaledwie 7% kobiet. Ponad 80% kobiet, które doświadczyło gwałtu znało gwałciciela, a w wielu sytuacjach kobiety łączył z napastnikami jakiś rodzaj relacji, czasem o charakterze intymnym.

MIT: Jeśli ofiara była pod wpływem substancji psychoaktywnych, to sama jest sobie winna.
FAKT: „Daily Mail” podaje, że niemal 1/4 kobiet w wieku 18-24 lat uważa, że noszenie minispódniczek, flirtowanie z mężczyzną oraz śmiały taniec są równoznaczne ze zgodą na postawienie drinka, a w rezultacie czyni ją współodpowiedzialną za gwałt. Zgwałcone kobiety i dziewczyny są szczegółowo wypytywane, jak były ubrane (czy aby nie nazbyt prowokująco), czy były pod wpływem alkoholu, tak jakby to miało znaczenie. Bez względu na to, czy osoba była pod wpływem alkoholu czy innych substancji psychoaktywnych nie usprawiedliwia to gwałtu. To nie alkohol gwałci, lecz gwałciciel.

MIT: Gwałt ma przede wszystkim podłoże seksualne.
FAKT: W naszej kulturze gwałt utożsamiany jest przez wiele osób z seksem. Sprzyjają temu media pokazujące intymność w sposób przesycony przemocą wobec kobiet. Nasze codzienne życie: prasa, którą czytamy, reklamy, jakimi jesteśmy otoczeni, filmy dostępne dla wszystkich użytkowników w sieciach telewizyjnych, pokazują seks w sposób sugerujący naturalność przemocy w intymnych relacjach. Powstaje fałszywy obraz, że gwałt sprawia ofierze przyjemność i pod- nieca ją erotycznie. W 1975 roku w Narodowym Instytucie Zdrowia Psychicznego utworzono Centrum Badań nad Gwałtem. Prowadzone w nim badania dowiodły, że gwałt jest czynem pełnym okrucieństwa, jest aktem przemocy ze wszystkimi jego negatywnymi konsekwencjami, a nie aktem seksualnym.

MIT: Jeśli mężczyzna i kobieta są w związku, to wymuszenie sto- sunku nie jest gwałtem.
FAKT: Stereotypowy pogląd głosi, że jeśli kobieta raz powiedziała „tak”, nie ma już prawa powiedzieć „nie”, a zatem jest „zobowiązana” do seksu z mężczyzną, który jest/był jej partnerem. Dotyka to bardzo trudnego problemu, jakim jest gwałt w małżeństwie – przestrzeni praktycznie absolutnej bezkarności gwałcicieli. Wiele kobiet nie ma świadomości, że doświadczają gwałtu ze strony męża, ponieważ uważa seks za swój obowiązek. Inne natomiast mają taką świadomość, ale nie zgłaszają się na policję w obawie, że nie uda im się dowieść swoich praw. Małżeństwo nie usprawiedliwia stosowania żadnego rodzaju przemocy, także seksualnej.

MIT: Gwałt to rządza; mężczyzna w pewnym momencie nie może się już wycofać.
FAKT: W badaniach prowadzonych przez Andreę Parrot wśród nastolatków z koledżów przy Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles 1/3 respondentek uważa, że mężczyzna musi uciec się do przemocy, gdy jest tak pobudzony, że nie może się powstrzymać. Większość mężczyzn jest w stanie kontrolować swoje zachowania seksualne, a ci, którzy tego nie umieją, powinni poddać się stosownemu leczeniu. Kobieta ma prawo wycofać się z aktywności seksualnej w dowolnym momencie, nawet jeśli wcześniej była nią zainteresowana.

MIT: Ofiara gwałtu tak naprawdę sama tego chciała.
FAKT: Większość gwałcicieli racjonalizuje swoje zachowanie, tłu- macząc się tym, że zostali „sprowokowani” przez ofiarę, która była „wyzywająco ubrana”, „miała silny makijaż”, „siedziała sama przy barze”, „narzucała się”. Jest to sposób myślenia przerzucający odpowiedzialność za zachowanie sprawcy na ofiarę i tym samym zdejmujący z gwałciciela poczucie winy za własne działanie. Nie ma osoby, która chciałaby być zgwałcona.

MIT: Kobiety kłamią, że zostały zgwałcone, mszczą się w ten spo- sób na mężczyznach
FAKT: Badania wskazują, że faktyczna liczba fałszywych zarzutów o gwałt wynoszą około 2%, tyle samo, ile w przypadku innych tak poważnych przestępstw. Akceptacja mitu, że kobiety kłamią na temat tego, że zostały zgwałcone, prowadzi do niedokładności w przedstawianiu i postrzeganiu liczby fałszywych doniesień o gwałtach. Liczba ta jest zwykle zawyżana przez społeczeństwo, w tym osoby pracujące w systemie sprawiedliwości.
Zdecydowana większość osób, które doświadczyły gwałtu nigdzie tego nie zgłasza.
Akceptacja tego mitu sprzyja i propaguje także przekonanie, że osoby doświadczające gwałtu nie są prawdziwymi ofiarami gwałtu.

MIT: Jeśli kobieta się nie broniła, to znaczy, że nie był to gwałt
FAKT: Wiele kobiet, które doświadczyły gwałtu, ma poczucie winy, ponieważ są przekonane, że nie dość zdecydowanie broniły się przed napaścią. Niestety, zdarza się także, że sądy uniewinniają sprawców, powołując się na fakt, że gwałcona osoba nie krzyczała, nie wyrywała się, nie protestowała słownie.
Fakt, że gwałcona osoba się nie broni i nie krzyczy nie jest dowodem na to, że do gwałtu nie doszło, tylko na to, że był wyjątkowo traumatyczny. U osoby przeżywającej traumę zawęża się świadomość, odbieranie bodźców i zaburza się zapamiętywanie. Dochodzi do tzw. dysocjacji – osoba odcina się od emocji, bywa że traci poczucie tożsamości i kontrolę nad własnym ciałem. (WHO definiuje dysocjację jako: „Częściową lub całkowitą utratę prawidłowej integracji między wspomnieniami przeszłości, poczuciem własnej tożsamości, bezpośrednimi wrażeniami i kontrolą dowolnych ruchów ciała”). Więcej o tym, dlaczego kobiety się nie bronią, przeczytasz TU

Celem wszystkich mitów na temat gwałtu jest usprawiedliwienie sprawcy i przerzucenie odpowiedzialności za gwałt na pokrzywdzoną.

Tekst jest z jednym z artykułów zamieszczonych w poradnik „Jak pomagać, by nie krzywdzić osób po doświadczeniu przemocy seksualnej”. Wszystkie teksty w nim zawarte znajdziesz tu KLIK

Poradnik powstał w ramach projektu “To nie Twoja wina! Stop przemocy wobec kobiet” współfinansowanego przez Urząd Miast s.t. Warszawy