TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

Ochrona przed molestowaniem w miejscu pracy – przewodnik obrazkowy

Ofiary molestowania w miejscu pracy nadal nie są należycie chronione przez polskie prawo. O propozycjach zmian opowiadała niedawno na spotkaniu w Fundacji Feminoteka wicemarszałkini Sejmu i niezrzeszona posłanka, Wanda Nowicka.

Nasza wolontariuszka, Ola Gocławska, przygotowała ilustracje przybliżające nam problemy związane z aktualnym stanem prawnym. Nam się podobają, więc polecamy! 🙂

 

grzyb

 

napad

 

pielęgniarka

 

pielenie grządek

 

autorka rysunków: Ola Gocławska – doktorantka UW, iberystka, aktualny zakres badań: gender i tożsamość w literaturze krajów hiszpańskojęzycznych

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

Nowy numer biuletynu Stowarzyszenia 9/12!

Stowarzyszenie na rzecz Kultury i Dialogu 9/12 zaprasza do lektury najnowszej odsłony swojego biuletynu!

Stowarzyszenie 9/12 zajmuje się działaniami edukacyjnymi w zakresie kultury i ekologii, wyrównywania szans, poszanowania różnorodności. W najnowszej odsłonie biuletyny informacyjnego możemy przeczytać o projekcie „Gramy w Otwarte”, w ramach którego w formie zabawy przekazywane są pozytywne wartości i duma z lokalnych tradycji. Dowiemy się również o Akademii Mistrzostwa Społecznego, projekcie skierowanym do młodzieży ze środowisk wykluczonych i mającej problemy z funkcjonowaniem w szkole. Dowiemy się również o innych działaniach, realizowanych w ostatnim półroczu.

Zachęcamy do lektury!

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

logo batory

Galeria pocztówek osób LGBT

Podziel się z nami swoją historią i wspólnie z Kampanią Przeciw Homofobii stwórz galerię pocztówek ze zdjęciami lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transpłciowych.

 

galeria_pocztowek_osob_lgbt_final10 września w Warszawie odbędzie się gala „Ramię w ramię po równość”, podczas której naszym sojusznikom i sojuszniczkom zostaną wręczone unikatowe pocztówki ze zdjęciami i historiami osób LGBT.

 

Szczegóły projektu na stronie Kampanii Przeciw Homofobii

 

 

Dlaczego naukowczynie powodują problemy w laboratoriach?

tim_hunt_5b794652afTim Hunt, angielski biochemik i laureat Nagrody Nobla, niedawno tłumaczył podczas konferencji naukowej, dlaczego wspiera pomysł laboratoriów jednej płci.

Opowiem wam o moich kłopotach z kobietami. Trzy rzeczy dzieją się, gdy są w laboratorium. Zakochujesz się w nich, one zakochują się w tobie, a kiedy je krytykujesz, płaczą.

Hunt przepraszał później, mówiąc, że jego komentarz miał być lekki”, ale także uczciwy”.

Pozytywnym wnioskiem podzieliła się na Twitterze jedna z doktorek habilitowanych „Z każdą uwagą Tima Hunta, jedna z naukowczyń zaczyna interesować się feminizmem. Zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego jest nas tak wiele?

Źródło: feministing.com

Tłumaczenie: Julia Maciocha

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

 

Angela Merkel przeciwna małżeństwom dla par homoseksualnych

Tydzień po otwarciu małżeństw i adopcji dla par homoseksualnych w Irlandii kanclerz Niemiec stwierdza, że istnieje ,,różnica” pomiędzy hetero- i homoseksualnymi parami. 

10982132_835013213233663_2505111467816524259_nMaleją szanse na przyznanie prawa do małżeństw dla par lesbijek i gejów w Niemczech. Jak informuje dziennik ,,Die Welt” podczas poniedziałkowego posiedzenia prezydium CDU dyskutowało w Berlinie nad tą kwestią  przez prawie półtorej godziny. Podczas posiedzenia zabrała głos Angela Merkel, kanclerz Niemiec. Stwierdziła, że istnieje ,,różnica pomiędzy małżeństwem zawieranym przez osoby heteroseksualne, a związkiem partnerskim pomiędzy dwojgiem ludzi tej samej płci”, jak podaje gazeta. I ,,to nie jest dyskryminacja, tylko stwierdzenie różnicy”.

Tymczasem koalicja czerwono-zielona chce przeforsować małżeństwa dla par homoseksualnych. Dodatkowo też Związek Lesbijek i Gejów (LSVD) wystosowało oświadczenie prasowe, że w przypadku ustanowienia dyskryminującego zakazu zawierania małżeństw przez pary homoseksualne, będą badać kwestię niekonstytucyjności zakazu.

Tekst przetłumaczyła i opracowała: Aleksandra Magryta

Żródło: Queer.de , Die Welt

Francuskie Muzułmanki: zakaz noszenia chust to usprawiedliwienie dla dyskryminacji

WISSOUS, Francja – Gdy pewnego dnia Malek Layouni zabrała swojego 9-letniego syna do parku rozrywki pod Paryżem, nie myślała wtedy o swoim muzułmańskim wyznaniu, ani chuście na jej głowie. Ale, jak się potem okazało, dla innych było to bardzo ważne.

Autorka: SUZANNE DALEY I ALISSA J. RUBIN

Data:26.05.2015

Źródło: New York Times

Ochroniarze zagrodzili jej drogę, gdy kierowała się na teren nadmuchiwanych zabawek na tymczasowej plaży. Jako argument podali regulamin, który zabrania wnoszenia na jego teren symboli religijnych. A to oznacza zakaz wstępu dla kobiet, które noszą chusty na głowach.

Pani Layouni nadal rumienieje ze wstydu, gdy przypomni sobie jak na oczach swoich przyjaciół i sąsiadów odmówiono jej wejścia oraz, że nie potrafiła odpowiedzieć swojemu synowi na pytanie: „Co zrobiliśmy nie tak?”.

Ponad 10 lat od wprowadzenia we Francji pierwszego prawa zakazującego noszenia burek w szkołach publicznych, nakrycia głowy muzułmańskich kobiet, od kolorowych jedwabnych chustek po czarne czadory, stały się najsilniejszymi punktami zapalnymi w trudnych relacjach między rosnącą populacją muzułmańską a resztą społeczeństwa.

Politycy głównego nurtu stale próbują wprowadzić nowe sposoby na odebranie kobietom w burkach dostępu do pracy, edukacji i życia społecznego. Często tłumaczą, że robią to dla dobra porządku publicznego oraz w imieniu laïcité, co jest francuskim terminem na separację kościoła od państwa.

Jednak krytyczne opinie mówią, że bardziej niż do promowania świeckiego państwa, zakaz noszenia burek przyczynia się do coraz szybszego wzrostu fali dyskryminacji przeciwko Muzułmanom w ogóle, a kobietom w burkach w szczególności.

Zakaz, mówią niektórzy krytycy, jest także kolejnym powodem dla Islamistów do podżegania  negatywnych nastrojów między Muzułmanami i niemuzułmańskimi społeczeństwami zachodnimi.

Jak dotąd Francja ustanowiła dwa prawa, jedno w 2004 zakazujące noszenia burek w szkołach podstawowych i średnich oraz drugie, uchwalone w 2011, zakazujące nakryć, które zasłaniają całą twarz, które co ciekawe są noszone tylko przez znikomą część francuskiej populacji.

Jednak muzułmanki we Francji, które noszą różne okrycia głowy, od szali, które są luźno zawiązane po brodą po ciasno dopasowane czepki, trochę na kształt tych, które noszą zakonnice, i które zasłaniają każdy kosmyk włosów, mówią, że ciągłe dyskusje o zakazie noszenia chust, sprawiły, że stały się celem przemocy ludzi na ulicach, którzy potrafią na nie napluć lub popychać, jeśli mają na sobie chustę.

W niektórych miastach, matkom, które noszą szale na głowie zabroniono odbierać dzieci ze szkoły lub pomagać jako opiekunka podczas szkolnych wycieczek. Nawet jedna z większych sieci sklepów dyskontowych została oskarżona o uporczywe śledzenie klientek w chustach.

Niektóre kobiety były agresywnie atakowane. Całkiem niedawno, w Toulouse, ciężarna kobieta, której włosy zakrywał szal, trafiła do szpitala po tym jak została pobita przez młodego mężczyznę, który nazwał ją „brudną Muzułmanką”.

Statystyki przygotowane przez Narodowy Instytut do Walki z Islamofobią, który jest organem nadzorującym, pokazują, że w ciągu ostatnich dwóch lat kobiety to 80% ofiar anty-muzułmańskich aktów przemocy.

To co jest najbardziej okropne w takich sytuacjach to fakt, że mają one miejsce w biały dzień i przy totalnej obojętności świadków,” powiedział Abdallah Zekri, prezydent Instytutu.

Francja, gdzie Muzułmanie stanowią około 8% populacji, już od dłuższego czasu wyraża swoje niezadowolenie z powodu Muzułmanek, które zakrywają swoje głowy, co jest standardem w świecie muzułmańskim i jest zgodne z Koranem, który uczy skromności.

Niestety na przestrzeni kilku ostatnich lat, liderzy francuskiej polityki i opinii publicznej coraz bardziej skupiają się na zakazie noszenia burek. Są motywowani przez wiele różnych czynników, między innymi przez rosnącą w siłę skrajną prawicę, która otwarcie potępia nazwane przez siebie zjawisko Islamizacji Francji oraz obecną rzeczywistość, w której dwa największe ataki w całej Francji były dziełem francuskich muzułmańskich ekstremistów, między innymi styczniowa strzelanina w siedzibie satyrycznego czasopisma Charlie Hebdo.

Najważniejsi politycy prawicy, łącznie z byłym prezydentem Nicolasem Sarkozy, chcą aby kobiety noszące burki miały zakaz wstępu na uniwersytety. Inni członkowie partii Sarkozy’ego chcieliby aby kobietom, które zakrywają swoje twarze zostały postawione zarzuty przestępstwa. Po lewej stronie sceny politycznej, mała partia forsuje prawo, które zakazuje kobietom w burkach podejmowania pracy w publicznych centrach opieki.

Nawet w socjalistycznym rządzie prezydenta François Hollande, Pascale Boistard, młodsza ministra od praw kobiet, powiedziała, że „nie jest pewna czy uniwersytety to odpowiednie miejsce do noszenia burek.”

Nils Muiznieks, komisarz ds. praw człowieka w Radzie Europy, który potwierdził w swoim raporcie z 2014 roku, że wysoka liczba ataków na kobiety w burkach to sprawa szczególnej wagi, krytykuje, jak to nazwał „zbytnie zaabsorbowanie kraju” ubiorem Muzułmanek.

“To tylko je eksponuje i stygmatyzuje,” powiedział.

Wielu francuskich urzędników broni tego zakazu. Według nich zakaz zasłaniania twarzy jest potrzebny ze względów bezpieczeństwa, dodają także, że w Belgii istnieje podobne prawo, a Holandia rozważa wprowadzenie takiego u siebie. Argumentują, że zakaz noszenia burek w szkołach, który był wynikiem incydentu, gdy 3 uczennice publicznej szkoły zostały odesłane do domu, ponieważ nie chciały zdjąć szali, które okrywały ich głowy, jest w interesie laïcité. Dodają, że jarmułki, duże krzyże oraz inne ostentacyjne symbole religijne także zostały zakazane.

Koncepcja laïcité powstała jeszcze podczas Francuskiej Rewolucji i miała na celu zmniejszenie wpływu Kościoła Rzymskokatolickiego na sprawy państwa.

Niedawno, eksperci stwierdzili, że ten konflikt stał się wezwaniem dla prawicy, która przyjęła nakrycia głowy Muzułmanek jako swoją broń w walce o francuską tradycję, którą, w opinii wielu, chce zniszczyć rosnąca w siłę muzułmańska społeczność.

Mimo, że Francja coraz silniej opowiada się za restrykcjami odnoście religijnych nakryć głowy, to najnowsze prawo zakazujące także zasłaniania twarzy, okazało się bardzo problematyczne. Niektórzy kwestionują praktyczne podstawy tego przepisu, bo tylko bardzo mały ułamek francuskich muzułman stosuje takie zakrycia – nie więcej niż 2 tys., a możliwe nawet, że tylko 500, z czego część to konwertyci.

Trzy lata od kiedy ten zakaz wszedł w życie, nałożono około 1 tys. grzywn, które sięgają nawet 150 euro. Wydaję się, że jest kilka kobiet, które nawet lubią podjudzać policję. Jedna z nich ponad 80 razy otrzymała karę pieniężną. Część kobiet płaci sama. Część korzysta z funduszu założonego przez zamożnego algierskiego biznesmena specjalnie na potrzeby opłacania wszelkich mandatów tego typu.

Tymczasem, badacze informują, że część Francuzek, których wiara zobowiązuje je do całkowitego zakrycia ciała, ze strachu nie wychodzą z domu, boją się wyjść na ulicę.

“To jest najgorszy z możliwych scenariuszy,” mówi Naima Bouteldja, która opracowała dwa raporty w tej sprawie dla organizacji non profit Fundacja Otwarte Społeczeństwo, która działa na rzecz praw człowieka. „To prawo nie ratuje kobiet, ono je więzi.”

Wielu muzułmańskich Francuzów drwi z tych zakazów mówiąc, że bogate turystki z Bliskiego Wschodu w pełnych zakryciach twarzy i torbach z luksusowych sklepów w rękach, jakoś mogą przechadzać się po Champs-Élysées lub spędzać wakacje na Côte d’Azur bez żadnych problemów z policją.

Uważają także, że ciągłe debatowanie na temat zakrywania głowy przez kobiety sprawiło, że wielu ludzi już nie wie co jest legalne, a co nie.

W Méru, na północ od Paryża, od 18 miesięcy matki, które noszą burki nie mogą być opiekunkami podczas szkolnych wycieczek. Nie mogą także pomagać w wakacyjnych imprezach dla dzieci, które często połączone są z chrześcijańskimi świętami.

Ouassila Arab, 34-letnia matka, która dostała zakaz udziału w takich wydarzeniach, powiedziała, że pierwsza kobieta, która dostała zakaz wejścia na teren szkoły pracowała przy organizacji bożenarodzeniowego przyjęcia. Sprawa obecnie znajduje się w sądzie.

“Francja nie miała nic przeciwko nam, gdy nas potrzebowali,” powiedziała pani Arab, która wychowała się w Méru, i której ojciec przyjechał tutaj z Algierii aby pomóc budować drogi. „Teraz nie są już tacy chętni.”

Pani Arab mówi, że zaczęła zakrywać swoje włosy, gdy jako 20latka stawała się coraz bardziej wierząca. Ale tak jak wiele innych zakrytych kobiet, mówi że przyszło jej zapłacić za tę decyzję. Miała duże trudności w znalezieniu pracy, a teraz dojeżdża godzinę do Paryża, gdzie pracuje jako sekretarka w założonej przez muzułmanów firmie budowlanej.

Zakryte kobiety – tak jak każdy inny, kto nosi widoczne symbole religijnej przynależności – mają oficjalny zakaz pracy w publicznym sektorze z powodu pierwotnego prawa laïcité. Jednak budzi to poważne zastrzeżenia, bo jak się okazuje zakaz ten ma bardzo destrukcyjny wpływ na Muzułmanki.

W ostatnią niedzielę, grupa młodych Muzułmanek uczęszczających na comiesięczne spotkania religijno-moralne, spotkała się w mieszkaniu w Montreuil na przedmieściach Paryża, aby przedyskutować sprawę zakrywania głowy i ciała. Prywatnie wszystkie noszą burki, ale zdecydowana większość mówi, że czują, że jest to w ich obowiązku ściągać je w miejscu pracy, niektóre przebierają się w samochodach.

Na spotkaniu były także kobiety, które pracują w finansach, marketingu, a także jedna farmaceutka, optyczka i dietetyczka. Wiele z nich mówi, że starało się znaleźć pracę w burkach, ale pracodawcy byli niechętni, gdy zobaczyli je na żywo.

33-letnia inżynierka z innej dzielnicy przedmieścia Paryża powiedziała, że przez lata nie miała odwagi aby zakryć włosy w miejscu pracy, ale wreszcie po 10 latach zdecydowała się to zrobić pracując w dużej firmie budowlanej.

Okazało się to “bardzo, bardzo trudne,” powiedziała.

Jej szef wspierał ją, ale podkreślał, że powinna nosić „ładne” i „kolorowe” chusty, które nie będą zasłaniały jej szyi. Niektórzy spośród współpracowników przestali z nią rozmawiać. Kilkoro poszło do jej szefa, aby powiedzieć, że nie powinna „reprezentować firmy”.

“Jestem przekonana, że chcą abym wyleciała,” mówi.

W obronie zakazu zakrywania się na tymczasowej plaży, Richard Trinquier, mer Wissous, powiedział w sądzie, że w ten sposób stara się chronić francuską zasadę świeckości.

Francuskie gazety informują, że mer, który jest członkiem centroprawicowej partii Sarkozy’ego U.M.P., powiedział, że wzrost obecności symboli religijnych w życiu publicznym stał się “przeszkodą dla życia społecznego.” Trinquier odmówił wywiadu.

Sędzia w sprawie z Wissous, nie zgodził się z tym stwierdzeniem i plaża została otwarta dla Pani Layouni. Jednak te wydarzenia wpłynęły na nią bardzo negatywnie, ponieważ podzieliły jej przyjaciół na tych, którzy ją wspierają i na tych, którzy są przeciwko.

“Mój mąż powiedział, że straciłam moją wewnętrzną pozytywną energię,” powiedziała pani Layouni wzdychając. W następstwie wyroku sądu, małżeństwo, które posiadało herbaciarnię w Wissous, spostrzegło, że ich biznes zaczął podupadać. Ostatecznie zamknęli herbaciarnię w tym roku i przenieśli się do sąsiedniego miasta.

Badania w Paryżu przeprowadziły Aya Kordy i Laure Fourquet.

Źródło: The New York Times

Tekst tłumaczyła: Agata Skowrońska, wolontariuszka Feminoteki.

logo batory

 

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

Kiedy postanowiliśmy, że kobiety mają golić nogi?

O co chodzi z tym obsesyjnym pozbywaniem się owłosienia? Dlaczego chcemy wyrwać każdy włosek z cebulki lub traktujemy ostrzami golarek każdy centymetr sześcienny nagiego ciała, podczas gdy mężczyźni mogą swobodnie pozwolić włosom rosnąć? 

Przekleństwo bóstw depilacji! I przemysłu kosmetycznego…

LAWRENCE, Kansas, 24 maja Lekarz uczestniczący w sesji komisji zdrowia Uniwersytetu w Kansas opowiedział historię o udzieleniu pomocy młodej studentce z raną ciętą powyżej kostki. Zapytana o to jak się zraniła, dziewczyna ostatecznie przyznała, że użyła golarki. Powód: ażurowe pończochy.
DZIEWCZYNA KALECZY SIĘ GOLĄC NOGI DO AŻUROWYCH POŃCZOCH
LAWRENCE, Kansas, 24 maja
Lekarz uczestniczący w sesji komisji zdrowia Uniwersytetu w Kansas opowiedział historię o udzieleniu pomocy młodej studentce z raną ciętą powyżej kostki. Zapytana o to, jak się zraniła, dziewczyna ostatecznie przyznała, że użyła golarki. Powód: ażurowe pończochy.  

 

Portal Vox pochylił się ostatnio nad zjawiskiem depilowania nóg właśnie po natknięciu się na ten artykuł z gazety z 1920 roku.

Wtedy golenie nóg było tak niezwykłe, że gdy młoda kobieta z Kansas skaleczyła się przy tej czynności, wiadomość o tym znalazła się w ogólnokrajowej gazecie.

Przed I wojną światową praktycznie żadna kobieta na Zachodzie nie goliła nóg. A tymczasem około roku 1964, robiło to już 98% kobiet w wieku poniżej 44 lat. Co wydarzyło się w tym czasie?

Otóż pojawiły się reklamy.

reklamy

Christina Hope badała te zmiany do swojej pracy z 1982 roku zatytułowanej ’Caucasian Female Body Hair and American Culture’ [Owłosienie u kobiet rasy kaukaskiej w kulturze amerykańskiej]. Przeglądając reklamy w starych wydaniach pism Harper’s Bazaar i McCall’s, mogła prześledzić jak kobiety zostały stopniowo przymuszone do depilacji poprzez skrajny napór marketingowy.

Na przełomie wieku zarówno mężczyźni, jak i kobiety w zasadzie niespecjalnie interesowali się włosami na ciele, zważywszy że długie rękawy i spódnice do ziemi właściwie skrywały większość ciała.

Według Hope, zmiana nastąpiła od roku 1915, kiedy zaczęły być modne przezroczyste rękawy i suknie w stylu grecko-rzymskim, w Harper’s Bazaar pojawiły się reklamy mówiące o włosach pod pachami, objawiając społeczności Amerykanek problem istniejący, choć dotąd nieuświadomiony. „U kobiety modnej skóra pod pachami powinna być równie gładka jak twarz” głosiło typowe hasło. „Połączenie letnich sukien i nowoczesnych tańców, czynią koniecznym usuwanie okropnych włosów”, mówiło inne.

re

Dziennikarki piszące o urodzie także podchwyciły temat, przyczyniając się do rozpowszechnienia mody na depilację. W cudowny sposób pojawił się całkiem nowy kobiecy obszar do wykorzystania przez reklamodawców!

W latach 20., wraz ze skróceniem spódnic i pojawieniem się cienkich pończoch,  uwaga przemysłu kosmetycznego skupiła się na damskich nogach. Walka z włosami na nogach działała na nas łagodniej, jednak generalnie walka o owłosieniem na ciele została już w dużym stopniu wygrana. Reklamiarze płodzili hasła w rodzaju „kobieta może kąpać się bez pończoch i bez zakłopotania.” Według Hope, w latach 50. golenie nóg stało się właściwie normą, przy czym 56 % reklam produktów do depilacji dotyczyło tego właśnie obszaru.

W roku 1941, pewna reklama głosiła nawet: „Pełniąc funkcję dziekanów na żeńskich wydziałach udzielalibyśmy nagany za każdą owłosioną nogę na kampusie.” Ach, świat reklamy – naprawdę skutecznie demonizuje włosy na ciele, podobnie jak wcześniej nasz zapach i naturalny proces starzenia się.

Kapitalistyczna wojna z kobiecym owłosieniem, przedstawianym jako nienaturalne i niehigieniczne, była przerażająco skuteczna – uczucie zawstydzenia pozostało nam do dzisiaj.

kapiRynek produktów do depilacji jest wart miliardy, idea całodobowej gotowości do seksu stała się wszechobecna, sięgnęłyśmy nawet po masło orzechowe ( breakfast spreads) w nieustannym dążeniu do pełnej gładkości.

„Kobiecość” wymaga wielogodzinnych zabiegów i sporo cierpień, co potwierdzić może niejedna kobieta. Golimy, woskujemy lub chemicznie pozbywamy się włosów, zawstydzone do tego stopnia, by rozsmarowywać cuchnące amoniakiem kremy niszczące włoski u nasady w najintymniejszych miejscach naszego ciała.

Wychowano nas w przekonaniu, że gładkie kończyny to atrakcyjniejsze ciało. Choć taki pogląd pojawił się zaledwie kilkadziesiąt lat temu. Kobieta goląca nogi mogła być przedmiotem wzmianki prasowej w 1920, ale w 2015 raczej byłaby nią taka, która nóg nie goli.

Oczywiście, można lubić uczucie świeżo wywoskowanych/ogolonych/wydepilowanych nóg – i to też jest ok.

 

Ale Caitlin Moran która była dla nas wzorem w tak wielu dziedzinach życia, przedstawiła inny, interesujący punkt widzenia: „Wszystko, co sprawia ból i kosztuje masę forsy, a na co faceci nigdy by się nie zdecydowali, jest dokładnie tym, co z wielką frajdą oddałabym pod obrady pieprzonej komisji śledczej.” Tak trzymać siostro.

Nigdy nie zgadnie, że je golisz
Nigdy nie zgadnie, że je golisz

 

 

Źródło: Dailylife

Tekst przetłumaczyła i opracowała Ewa Świtlak

 

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

SAFA. Nie okaleczajcie mnie | Fakty o Female Genital Mutilation | Fundacja Kwiat Pustyni

safa

SAFA. Nie okaleczajcie mnie
Autorka: Waris Dirie
Świat Książki, 2015

Książka pod matronatem Feminoteki

 

Okaleczenie kobiecych narządów płciowych (ang. Female Genital Mutilation, FGM) jest destruktywnym zabiegiem, podczas którego damskie genitalia są częściowo lub całkowicie wycinane lub kaleczone. Najczęściej dokonuje się tego zabiegu przed okresem dojrzewania, głównie w wieku 4 – 8. Ostatnio coraz częściej poddaje się temu również kilkudniowe, -tygodniowe lub –miesięczne dzieci.

FGM praktykowane jest głównie w północno – wschodniej i zachodniej Afryce. Jednak występuje również na Bliskim Wschodzie, w południowo – wschodniej Azji i wśród imigrantów w Europie. Według szacunków Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na świecie jest 150 milionów kobiet dotkniętych FGM. Tylko w Europie liczba okaleczonych lub zagrożonych dziewczynek i kobiet wynosi 500 000.
FGM jest zazwyczaj wykonywane przez profesjonalne „obrzezające”- kobiety cieszące się dobrą reputacją w swoich grupach społecznych, ale też przez tradycyjne położne i okazyjnie przez uzdrowicieli, golibrody lub pielęgniarki czy lekarzy. FGM jest zazwyczaj wykonywane bez znieczulenia i w katastrofalnych warunkach higienicznych. Używa się m.in. noży, brzytew, żyletek czy kawałków potłuczonego szkła.
Waris Dirie urodziła się w 1965 roku w nomadzkiej rodzinie żyjącej na somalijskiej pustyni nieopodal granicy z Etiopią. W wieku pięciu lat została siłą poddana nieludzkiemu zabiegowi okaleczenia narządów płciowych. Ten okropny zabieg jest wciąż stosowany w wielu krajach świata – zarówno przez muzułmanów, jak i chrześcijan. Według danych ONZ każdego dnia FGM dotyka ponad 8 000 dziewczynek.
W wieku trzynastu lat, w wyniku nacisków na poślubienie mężczyzny, który mógłby być spokojnie jej dziadkiem uciekła z ojczyzny. Po odważnej „dezercji” i wielu perypetiach trafiła do Londynu, gdzie początkowo pracowała jako sprzątaczka, a potem w McDonald’ s. Własnie tam Dirie została dostrzeżona przez bardzo popularnego fotografa, Terence Donovana, który uchylił jej furtkę do światowej sławy modelingu. Poza tym wystąpiła również w przygodach Jamesa Bonda “W obliczu śmierci” z Timothym Daltonem w roli głównej.
Kilka lat później Dirie zdecydowała się poświęcić się walce z FGM na świecie. W 1996 roku Sekretarz Generalny ONZ, Kofi Annan, mianował Waris Dirie Specjalną Ambasadorką ONZ do spraw eliminacji FGM.
W 1997 roku została wydana pierwsza książka autorstwa Waris Dirie – „Kwiat pustyni”, która szybko zyskała miano światowego bestselleru. W międzyczasie została opublikowana w 65 licencjonowanych edycjach i wygrywała rankingi bestsellerów w wielu krajach. Ponadto Dirie napisała również książki pt.:
– „Córka nomadów”
– „Przełamać tabu”
– „List do matki: wyznanie miłości”
– „Czarna kobieta, biały kraj”
„Safa”  – mała Safa pochodzi ze skrajnie biednej rodziny w Dżibuti. Wychowana w slumsie, została wybrana do roli małej Waris Dirie w ekranizacji światowego bestselleru Kwiat pustyni.
Dramatyczna scena brutalnego obrzezania dziewczynki doprowadza do łez ludzi w kinach na całym świecie. Ale tak naprawdę Safa nie została obrzezana. Waris Dirie jest więc tym bardziej przerażona, gdy dowiaduje się, że dziewczynka wkrótce ma być okaleczona. I robi wszystko, by uchronić ją przed straszliwym losem.
Gdy Waris Dirie pierwszy raz spotyka małą Safę ze slumsu w Dżibuti, powracają bolesne wspomnienia z jej własnego dzieciństwa. Ale czuje też ulgę: dziewczynka, która ma zagrać w ekranizacji jej historii, Kwiecie pustyni, jest jeszcze nietknięta. Tym większe jest przerażenie Waris, gdy dowiaduje się, że rodzice dziewczynki honorarium za jej udział w filmie chcą przeznaczyć właśnie na obrzezanie córki. Dla Waris to oczywiste: trzeba dziewczynkę za wszelką cenę uchronić przed okaleczeniem. Zawiera z rodzicami umowę: jej fundacja Kwiat Pustyni zadba o to, by Safa otrzymała wykształcenie i będzie wspierać jej bardzo biedną rodzinę aż do uzyskania przez dziewczynkę pełnoletniości.
Cztery lata po ukończeniu pracy nad filmem Waris odwiedza Safę i jej rodzinę w Dżibuti i stwierdza, że mimo umowy Safie nadal grozi poważne niebezpieczeństwo. Książka opowiada o walce Waris o Safę oraz o związanych z tym przygodach samej dziewczynki – od momentu jej udziału w castingu, przez wystąpnienie w filmie i wydarzeniach po podpisaniu przez Fundację Kwiat Pustyni umowy z jej rodzicami zabraniającej jej obrzezania, m.in. szkole, czy też wycieczce do Europy, podczas której zrodził się pomysł rozpoczęcia kampanii na wielką skalę w celu uratowania większej również innych dziewczynek.
W 2002 roku Waris Dirie wraz ze swoimi najbliższymi współpracownikami, Joanną Jasik i Walterem Lutschingerem otworzyła Fundację Waris Dirie, aby wspierać swoją działania przeciwko FGM. W 2010 roku fundacja ta została przemianowana na Fundację Kwiat Pustyni, aby odzwierciedlić nowy, szerszy wymiar walki przeciwko FGM.
Obecnie międzynarodową siedzibą Organizacji jest Wiedeń. Poza tym biura regionalne znajdują się w: Polsce, Niemczech, Szwajcarii, Holandii, Monako, Francji, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Szwecji, Dżibuti i Sierra Leone. Zespół Fundacji składa się z kobiet i mężczyzn uznających równość płci, prawa człowieka, a wszyscy wspólnie podzielają myśl przewodnią Waris Dirie: KONIEC OKALECZANIA KOBIECYCH NARZĄDÓW PŁCIOWYCH.
Kluczowe aspekty działania Fundacji Kwiat Pustyni:
– Podnoszenie świadomości: poprzez warsztaty, seminaria, szkolenia, konferencje, prezentacje, akcje charytatywne, kampanie internetowe itd.
– Działania prewencyjne: poprzez takie projekty, jak „Ocal mały Kwiat Pustyni”, które mają na celu ochronę dziewczynek w Afryce przez FGM
– Naprawianie szkód: poprzez nasze Centra Kwiat Pustyni próbujemy pomóc ofiarom FGM odzyskać tyle radości z życia i pewności siebie, na ile to możliwe.

W 2002 roku nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, że te brutalne tortury są praktykowane wśród imigrantów w Europie. Waris Dirie i jej świeżo założony zespół Fundacji Kwiat Pustyni postanowili wspólnie z młodymi dziennikarzami z Europy i Afryki rozpocząć tajne badania wśród wspólnot afrykańskich na terenie Europy. Raport zawierał 4000 stron twardych faktów. Potem Waris Dirie zdecydowała się, z pomocą londyńskiego wydawnictwa Virago Books opublikować w 2005 roku książkę „Przełamać tabu”. Utwór został przetłumaczony na wiele języków oraz opublikowany w licznych krajach świata.
Publikacja zarówno książki, jak i wyników badań przyniosła skutki. W międzynarodowych mediach rozgorzała dyskusja na temat 500 000 kobiet dotkniętych FGM w Europie, które nie mają odpowiedniej opieki ani nie są edukowane w zakresie zaprzestania tych praktyk. FGM stało się nagle nie tylko problemem Afryki, ale również Europy. Pierwszy raz w historii UE włączyła FGM do swojego porządku obrad 6. lutego 2006, kiedy to zaproszono Waris Dirie i zespół Fundacji Kwiat Pustyni do zaprezentowania wyników ich badań podczas posiedzenia Rady Unii Europejskiej. Ministrowie europejscy byli zszokowani i obiecali podjąć natychmiastowe działania. Niemal wszystkie europejskie państwa wdrożyły lub zaostrzyły regulacje prawne oraz zainicjowały kampanie przeciwko temu przestępstwu.

11. września 2013 roku Fundacja Kwiat Pustyni we współpracy z berlińskim szpitalem Waldfriede otworzyła w Berlinie pierwsze Centrum Kwiat Pustyni zajmujące się holistycznym leczeniem ofiar FGM obejmującym m. in. operacje rekonstrukcyjne, leczenie ginekologiczne, urologiczne i psychologiczne dla pacjentek. Ponadto Centrum Kwiat Pustyni oferuje warsztaty i programy edukacyjne dla społeczności afrykańskich, pracowników medycznych, nauczycieli, działaczy, pracowników opieki społecznej, organizacji pomocy rozwojowej, gmin miejskich i organizacji pozarządowych.

Fundacja Kwiat Pustyni poprzez Program Adopcyjny Kwiat Pustyni chroni małe dziewczynki przed okaleczaniem ich narządów płciowych. Pierwszą uczestniczką projektu była wspomniana już Safa. Umowa z jej rodzicami gwarantuje, że Safa nie zostanie okaleczona. Fundacja Kwiat Pustyni wspiera jej rodzinę comiesięcznymi dostawami żywności, nafty i opłaca szkołę Safy. Pediatra, dr Emma Acina regularnie kontroluje jej stan zdrowia. Projekt pilotażowy zainicjowany został w 2009 roku.
Dzięki umowom z ich rodzicami małe Kwiaty Pustyni są chronione przed FGM i przymusowymi małżeństwami, co jest sprawdzane regularnie. Dziewczynki uczęszczają do szkoły, przechodzą systematyczne badania wykonywane przez naszych lekarzy, są szczepione, a jeśli któraś zachoruje zapewniamy jej lekarstwa. Ich matki również otrzymują comiesięczne wsparcie finansowe z Fundacji Kwiat Pustyni. Ponadto wszystkie dziewczynki otrzymują podręczniki, przybory oraz odzież szkolną. Często zdarza się, że pójście do szkoły nie jest dla dziewczynki możliwe, bo ich rodzice nie mają pieniędzy na artykuły i odzież do szkoły.
Dajemy tym dziewczynkom szansę na zabezpieczenie przyszłości. Zdrowie, fizyczna integralność i edukacja są najważniejsze, aby móc prowadzić niezależne i szczęśliwe życie.
W 2014 roku udało się ocalić ponad 1 000 dziewczynek. Zainteresowanie programem jest bardzo duże. Rodziny licznie zgłosiły się do udziału w nim. Niestety, wiele z nich nie może uzyskać wsparcia ze względu na brak sponsorów. Mamy nadzieję, że organizaowane przez Fundację kampanie przyczynią się do wzrostu liczby osób chcących uchronić kolejne dziewczynki przed FGM. 

Fakty
* 500 000 dziewczynek i kobiet żyjących w UE jest dotkniętych lub zagrożonych FGM.
* 75 000 z nich żyje w Wielkiej Brytanii, 65 000 we Francji, 30 000 w Niemczech.
* Ofiary to imigrantki, których rodzice „zabrali” tę praktykę ze sobą opuszczając ojczyznę.
* Pomimo, że FGM jest zabronione pośrednio lub bezpośrednio w większości krajów Europy, prawa te są albo niekompletne, albo nie są egzekwowane. Jedynym państwem, w którym zostało wszczęte postepowanie sądowe w kwestii FGM jest Francja.
* Większość państw europejskich prawie nie inwestuje w szkolenia podnoszące świadomość oraz dochodzenia.
* Nie istnieją skuteczne środki przeciwko FGM stosowane na skalę międzynarodową. Wszystkie starania odbywają się w granicach państw i ogromnie różnią się od siebie natężeniem. FGM wciąż nie jest postrzegane za problem Europy.
* Podejście zarówno służby zdrowia, jak i władz w stosunku do ofiar jest zazwyczaj nieodpowiednie. Wciąż panuje ignorancja.
* Niemal w żadnym kraju Europy FGM nie jest częścią szkoleń zawodowych dla lekarzy, pielęgniarek, położnych, czy pracowników pomocy społecznej.
* Żadne europejskie państwo nie akceptuje zagrożenia obrzezaniem kobiecych narządów płciowych, jako wyraźny powód do przyznania azylu.

Związków partnerskich nie da się zmieść pod dywan – wywiad z Agatą Chaber

Kampania Przeciw Homofobii jest organizacją pożytku publicznego, która od 2001 roku działa na rzecz osób homo- i biseksualnych oraz transpłciowych (LGBT) i ich bliskich. Dąży do tego, aby Polska stała się krajem, w którym prawa człowieka są respektowane, a każda osoba jest traktowana równo i sprawiedliwie, z poszanowaniem swojej orientacji seksualnej i tożsamości płciowej, bez względu na różnice społeczne, polityczne i religijne.

 

Z Agatą Chaber – Prezesem Kampanii Przeciw Homofobii rozmawiała Izabela Gałecka.

 

Izabela Gałecka: Jakie projekty obecnie prowadzi Kampania Przeciw Homofobii?

Agata Chaber: Kampania Przeciw Homofobii działa w pięciu obszarach strategicznych: życie rodzinne, bezpieczeństwo, dostęp do edukacji formalnej, dostęp do ochrony zdrowia oraz budowanie ruchu sojuszniczego. W każdym z tych obszarów prowadzimy kompleksowe działania rzecznicze – bierzemy udział w procesach legislacyjnych, współpracujemy z Ministerstwami oraz Sejmem i Senatem, zajmujemy się litygacją strategiczną. Ale działamy także edukacyjnie – prowadzimy kampanie społeczne, np. „www.PopieramZwiazki.pl”, która jest obecnie emitowana w Programie Pierwszym Polskiego Radia czy akcję „Ramię w Ramię po Równość”, w ramach której znane i lubiane osobistości ze świata sportu, kultury i mediów otwarcie deklarujących swoją solidarność z osobami LGBT. Zajmujemy się również prowadzeniem szkoleń dla kadr nauczycielskich, studentów i studentek oraz lekarzy i lekarek. Współpracujemy także z policją i prokuraturą przy projekcie dotyczącym przestępstw z nienawiści.

 

Jakie działania prowadzi KPH w związku z Międzynarodowym Dzień Walki z Homofobią i Transfobią?
49eb9718b51cc36dee06d79baa266aa4,305,0,0,0

Międzynarodowy Dzień Walki z Homofobią i Transfobią potraktowaliśmy w tym roku jako pretekst do tego, by w drugiej połowie maja zorganizować wiele działań o różnym charakterze. Zaczęliśmy już w piątek 15 maja w Ambasadzie Królestwa Niderlandów, dzięki uprzejmości której spotkaliśmy się m.in. z Dyrektorką Ośrodka Rozwoju Edukacji i wspólnie wciągnęliśmy tęczową flagę na maszt Ambasady. 16 maja organizowaliśmy w Mołdawii wernisaż wystawy „Berlin – Yogyakarta” przypominającej historię prześladowań osób LGBT przez nazistów w czasie ich panowania w Europie. Tego samego dnia w Warszawie rozpoczęła się trwająca dwa dni KPH’owska Akademia Zaangażowanego Rodzica, której program jest skierowany do rodziców osób LGB. Natomiast w ostatni weekend maja KPH wyjdzie na ulice Trójmiasta, by przeprowadzić akcją fotograficzną „Popieram związki”, w ramach której Polki i Polacy będą mogli wyrazić swoje poparcie dla instytucji związków partnerskich. A to tylko niektóre z planowanych przez nas na maj działań.

 

Czy Pani zdaniem, zwiększa się w Polsce tolerancja dla społeczności LGBT?

Tolerancja i akceptacja dla osób LGBT i ich równouprawnienia rośnie w Polsce w niesamowitym tempie. Rządzący są, zgodnie ze znanym politycznym prawidłem, bardziej konserwatywni od swoich wyborców. Słuchając głosu opinii publicznej wiemy, że osób negatywnie nastawionych do osób LGBT jest już niezwykle mało. Ludzie są pozytywnie nastawieni do par jednopłciowych, wiedzą, że ci ludzie się kochają i szanują to, że chcą spędzić ze sobą resztę życia. Pozytywnie się również wypowiadają o uregulowaniu pewnych kwestii prawnych: ubezpieczeń, dziedziczenia, prawa do informacji, bezpieczeństwie od przemocy itd. Niestety w tym samym czasie obserwujemy sporą dezinformację, która prezentuje związki partnerskie jako zamach na rodzinę. I w związku z tym, mimo tego że ludzie np. zgadzają się na poszczególne rozwiązania prawne, mają opór by powiedzieć „tak” samej instytucji związków.

 

Jak ocenia Pani szanse na zalegalizowanie związków partnerskich w Polsce?

Niezależnie od tego, kto będzie u władzy, wiemy, że związki partnerskie nie są już tematem, który można zmieść pod dywan. To już nie te czasy. Media i opinia publiczna są żywo zainteresowane tą kwestią, czego dowodzi fakt, że kandydaci na urząd prezydenta byli w kampanii pytani przez media i obywateli o stanowisko w tej sprawie. Wiemy, że związki partnerskie nie zostaną wprowadzone w tej kadencji, a co do przyszłej ciężko się wypowiadać skoro nie znamy jeszcze składu Parlamentu. Procesy legislacyjne trwają i wiemy, że zostaną wznowione raz jeszcze po wyborach. Kampania Przeciw Homofobii będzie robić wszystko, żeby temat nie uciekł i został przeprowadzony do końca do 2019 roku.

 

Jak każdy z nas, w życiu codziennym, może przeciwdziałać homofobii?

Przede wszystkim pokazywać swoje wsparcie i reagować na przejawy homofobii i transfobii. Pokazywać swoje wsparcie, czyli mówić otwarcie, że osoby nieheteroseksualne powinny mieć równe prawa i , że dyskryminacja nie może mieć miejsca. A reagowanie dotyczy takich sytuacji jak np. homofobiczne żarty i docinki, które słyszymy niejednokrotnie w pracy czy w szkole, wyzwiska, stereotypy. Wystarczy powiedzieć „nie zgadzam się na takie żarty, na takie traktowanie tych ludzi, to uwłaczające”.
Czego życzyłaby Pani osobom, które dopiero planują wyjść z szafy?

Odwagi i determinacji. W Polsce nie wystarczy wyjść z szafy raz. Robi się to ciągle. Przed rodzicami, dalszą rodziną, przed kolegami i koleżankami, w pracy, na wyjeździe służbowym, jadąc z partnerem czy partnerką na wakacje czy idąc do restauracji na kolację rocznicową. Potem z szafy wychodzą rodzice i rodzina. Dla nich to też trudny proces. Ale jednocześnie muszę zapewnić, że każdy kolejny raz jest łatwiejszy, i że świadomość, że żyje się w zgodzie ze sobą i bez tajemnic to największa możliwa ulga.

 

Po więcej informacji zapraszamy na www.kph.org.pl

 

Wywiad przeprowadziła Izabela Gałecka – wolontariuszka Feminoteki.

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG. 

INDONEZJA: GWAŁT GWARANCJĄ BEZPIECZEŃSTWA KRAJU

indonezja— Kobieta „nieobyczajna” nie może pełnić służby wojskowej — poinformował dziennikarzy BBC rzecznik prasowy indonezyjskiej armii  Fuad Basya. Zdaniem generała Basyi celem kobiet, które decydują zaciągnąć się do wojska może być „wypadek, choroba lub złe nawyki” (w domyśle: poszukiwanie przygód seksualnych). Pomimo apelu Światowej Organizacji Zdrowia, która testy na dziewictwo kwalifikuje jako przemoc seksualną, Basya utrzymuje, że ich przeprowadzanie jest „w dalszym ciągu uzasadnione”.

W liście otwartym sprzed tygodnia IRCT (International Rehailitation Council for Torture Victims) pisze o konieczności przejścia bolesnych testów przez każdą kobietę ubiegającą się o status żołnierza, policjantki oraz przez narzeczone wojskowych, a także o odrzuconym zeszłorocznym projekcie ustawy o obowiązku przechodzenia podobnych testów przez wszystkie uczennice liceów. IRCT opisuje jak dokładnie wygląda ta zinstytucjonalizowana i społecznie usankcjonowana forma gwałtu:

„Indonezyjscy lekarze wojskowi wprowadzają palec do odbytu kobiety, otwierają wejście do jej pochwy z użyciem drugiej dłoni oraz dociskają błonę dziewiczą kobiety w przód, tak, aby była w całości widoczna”.

Tego typu przymusowe badania, wywołujące u kobiet ból fizyczny i psychiczny oraz uwłaczające ich godności i podstawowym prawom obywatelskim, są zabronione według międzynarodowych standardów praktyk medycznych, dowodzi IFEG (Independent Forensic Expert Group).

Większość kandydatek do służby wojskowej to dziewczęta w wieku licealnym.

Zdaniem Fuada Basyi testy na dziewictwo są kwestią bezpieczeństwa narodowego: — Żołnierze są obrońcami narodu. Bronią niepodległości państwa, jego terytorium oraz bezpieczeństwa — twierdzi Basya. Jak powiedział lokalnej prasie, jeśli kobieta straci dziewictwo poza małżeństwem znaczy to, że jest umysłowo upośledzona i nie nadaje się do służby wojskowej.

Jedna z żon wojskowych poddanych gwałcącej praktyce opowiada przedstawicielowi organizacji Human Rights Watch, jak podawano jej usprawiedliwienia ekonomiczne dla ww. form przemocy:  „Żołnierz potrzebuje zdrowej partnerki. Często podróżuje, dlatego musi móc zaufać swojej żonie”.

Tego typu przemoc stosowana jest również w Afryce Południowej, w Indiach (wobec ofiar gwałtu) oraz w Egipcie. W Wielkiej  Brytanii tego typu testy były przeprowadzane do 1979 roku na imigrantkach z Indii, Bangladeszu i Pakistanu. Używano ich w celu wykrycia, czy kobieta kłamie w sprawie swoich zaręczyn z mężczyzną, który mieszka już w kraju (w przypadku dziewic zaręczyny uznawano za bardziej prawdopodobne).

Źródła:
http://www.bbc.com/news/world-asia-32743373
http://www.bbc.com/news/world-asia-32748248
http://www.irct.org/media-and-resources/irct-news/show-news.aspx?PID=13767&Action=1&NewsId=3972
http://www.theguardian.com/world/2015/feb/12/plan-to-force-schoolgirls-to-have-virginity-tests-scrapped-in-indonesia

Przygotowała: Ola Gocławska, wolontariuszka Feminoteki, tłumaczka, doktorantka Neofilologii UW

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG

 

Mąż może pić, bić, zdradzać, być niedostępny emocjonalnie, ale niech już po prostu będzie – wywiad z Esterą Saraswati

O miłości, seksualności, seksie i stereotypach płciowych – rozmowa z Esterą Saraswati, nauczycielką świadomej seksualności i tantry, rozmawia nasza wolontariuszka Magda Wielgołaska.

 

Magda Wielgołaska: Żyjemy w czasach mocno przesyconych seksualnością, seksualność jest wszędzie. Nagość i cielesność epatuje z billboardów, z telewizji. Mamy internet, kolorowe magazyny, a mimo to mam takie odczucie, że człowiek współczesny jest bardzo mocno odcięty od swojego ciała, a współczesna kobieta jest mocno odcięta od swojej wewnętrznej siły.

IMG_2183 (1)

Estera SaraswatiFaktycznie mamy bardzo dużo treści o charakterze seksualnym teraz w mediach. Jest to jednak obraz patologicznej wersji seksualności. To nie jest naturalna ekspresja seksualności, lecz wyraz jej stłumienia. To jest paradoksalne. Zjawisko to pojawia się w krajach, gdzie religia odgrywa bardzo dużą rolę, ale religijne programowanie działa z ukrycia. Możemy mówić o postępującej laicyzacji i ateizacji, ale nadal nie zmienia to faktu, że jesteśmy krajem katolickim. Widać to w polityce, mediach, uwarunkowaniach społecznych, w tym, jak myślimy i jak wychowujemy dzieci. Wiele osób będąc ateistami, buddystami itd. myśli nadal po katolicku. Wychowanie i kultura, w jakiej dorastamy jako dzieci, odgrywa istotną kwestię. Jesteśmy przesiąknięci doktryną i moralnością katolicką w Polsce. Co mam na myśli? Na przykład to, że jesteśmy odcięci od ciała, żyjąc z poziomu „głowy” – koncepcji i doktryn. Przestajemy podążać za naturalnymi instynktami ciała, czując coraz mniej doznań, zapominając o jedynej przyjemności, za którą nie trzeba płacić. Następuje odcięcie materii od ducha, seksualności od duchowości. Równoważne jest to z pozbawieniem kobiet ich naturalnej mocy, która jest bardzo związana z cielesnością i seksualnością. Część osób podąża za tymi wyznaczanymi „z góry” normami, część się buntuje. Jednak kiedy to robisz, to też nie oznacza, że jesteś wolna. Kiedy się buntujesz wobec czegoś, to nadal zasilasz energetycznie skrajność stojącą w opozycji do tego, wobec czego protestujesz. Rozwiązaniem jest wyjście poza bunt, znalezienie nowych rozwiązań, nowych modeli i życie według nich.

 

M.W.: Ale właśnie bunt jest takim momentem wyjściowym, do tego żeby zauważyć że na coś się nie zgadzamy i chcemy żeby było inaczej. Jak to wyglądało u Ciebie? Z jakiego podłoża ty wychodzisz i co ciebie zmotywowało do odcięcia się i zmiany sposobu myślenia.

E.S: Pochodzę z katolickiej rodziny. Obecnie jednak nie identyfikuje się z katolicyzmem, mimo że zostałam w tym systemie wychowana. Wiem, jak bardzo warunkuje on sposób myślenia i zachowania. Jak każda inna religia. Widzę, jak bardzo ten kodeks moralny mną kierował, gdzieś głęboko z obszaru nieświadomości. Mówię tu o takich kwestiach, jak wstydzenie się własnego ciała, czy ubieranie się tak, żeby nie było go widać, albo że seksualność jest wsadzona, w jakieś konkretne ramy. W tym kodeksie jasno jest określone, czym seksualność jest i do czego służy. Automatycznie starałam się wpisać w matrycę wymyśloną przez kogoś, narzuconą i najczęściej nie przystającą do moich potrzeb.

 

M.W.: Jesteś nauczycielką Tantry i świątynnej seksualności, jakie pary do Ciebie przychodzą? Czy zdarza się, że w Twoich drzwiach staje taka stereotypowa para złożona z Matki Polki i jej partnera życiowego? Bo przecież nie mamy w społecznej świadomości takiego czegoś jak Ojciec Polak.

E.S.: Nie. Jeszcze nie zdarzyło mi się, aby trafiła do mnie taka para. Jeśli mówimy o parach stereotypowych, to kontaktują się ze mną mężczyźni, którzy są w takich relacjach. Zaczynają się przełamywać, chcą spróbować zmienić jakość relacji, pogłębić ją. Z mojego doświadczenia wynika, że partnerki w takich relacjach są dosyć stłumione przez tradycyjne podejście do ciała kobiety i jej seksualności. Trudno im psychicznie się z tego wyłamać. To mogłaby być dla nich duża zmiana, mocno nie współgrająca z zaprogramowanym systemem wartości. W wielu kobietach jest dużo lęku przed tym, żeby spojrzeć sobie w oczy, poznać siebie. Mąż może pić, bić, zdradzać, być niedostępny emocjonalnie, ale niech już po prostu będzie. Może gdyby spojrzały w głąb siebie, musiałyby zupełnie przedefiniować swoje życie. Zobaczyłyby, że to co mają, jest tak dalece niesatysfakcjonujące, że musiałyby zacząć żyć od nowa. Myślę, że kobiety podświadomie wiedzą, że kiedy zajrzą pod dywan, to nie będą mogły pozostać obojętne, na to co zobaczyły.

 

M: W jakiej mierze, twoim zdaniem, seksualność Matki Polki jest warunkowana przez takie maryjne odniesienia w kwestii realnego kształtowania sfery seksualności? Maryja, matka Jezusa, stawiana nam za ideał kobiecości, pokorna, ze spuszczonym wzrokiem przyjmująca ciężary życia.

E.S.: Zauważ też, że Maryja, jest prezentowana jako ta, która się unosi. Ona nie stoi na ziemi. Jest oderwana od rzeczywistości. Do tego dochodzi rozłam pomiędzy Maryją i Marią Magdaleną. Mamy kobietę, która jest matką, która sama jest niepokalanie poczęta, bez grzechu, „czysta”, bo aseksualna, i do której dziecko przychodzi przez ducha. Przedstawiana nam jest bardzo eterycznie, jako ta, co cały czas daje, która nie ma swoich potrzeb i satysfakcjonuje ją głównie to, że jest matką. To jest moim zdaniem wzorzec totalnie destrukcyjny dla kobiet. Mamy też drugą postać –  Marię Magdalenę, która jest kobietą „upadłą” i bardzo cielesna. Maria Magdalena jest kobietą seksualną, u stóp Jezusa, przy ziemi, w opozycji do tej w niebie. Ta na ziemi jest wyklęta, nieuznana przez społeczeństwo. Te dwa archetypy bardzo mocno rządzą psychiką kobiet, nawet tych, które uważają, że nie mają nic wspólnego z Kościołem. To jest szczególnie zakorzenione w naszej narodowej psychice. To bardzo widać w rozdźwięku pomiędzy rolą matki i kochanki. W Polsce matka i kochanka nie idą w parze. Często jest tak, że kiedy kobieta zostaje matką, przestaje być kochanką, przestaje nawet myśleć o sobie jako o kochance. Czasem kobiety robią sobie krótką przerwę w swojej roli matki na przybranie roli kochanki, ale to jest jakiś mały wycinek. Te dwie nasze natury nie są ze sobą zintegrowane. Na skutek braku przebudzenia seksualnego, nieświadomie kobieta staje się seksualna tylko po to, aby zajść w ciążę i spełnić swoją funkcję biologiczną. Ponieważ nie obudziła swojej prawdziwej i głębokiej seksualności, to po pojawieniu się dziecka, znowu jej seksualność zanika, staje się uśpiona. I kiedy mówię o seksualności, to nie mówię o seksie, chodzi mi o przebudzenie wewnętrznej siły witalnej. Matka seksualna to jest taka kobieta, która ma dobry kontakt ze swoim ciałem, umie się zatroszczyć o siebie i rozpoznać swoje cielesne potrzeby, czuje przyjemność płynącą z ciała i umie ją sobie sama zapewnić. Po prostu czuje się zmysłowo i lubi swoją cielesność. Do poczucia, że jest się osobą seksualną, nie potrzebna jest druga osoba.

 

M.W.: Jednak w naszej psychice bardzo mocno osadzona jest koncepcja, że właśnie druga osoba jest nam potrzebna do pełnego realizowania swojej seksualności, że jest naszym dopełnieniem.

E.S.: W Polsce jest bardzo dużo związków współuzależnionych, polegających na micie dwóch połówek jabłka. Ja jestem niepełna, ty jesteś niepełny. Ja jestem „kobiecą” kobietą (cokolwiek to znaczy), a ty jesteś „męskim” mężczyzną. Zatem ja jako kobieta potrzebuję Twojej męskości, a ty mojej kobiecości i dzięki temu się uzupełniamy. Dwie połówki zlepiają się w całość. Ta koncepcja prowadzi wyłącznie do relacji współuzależniającej, w której jedna osoba określa się przy pomocy drugiej. To działa oczywiście podobnie w relacjach pomiędzy osobami tej samej płci. Określanie się w odniesieniu do drugiej osoby bardzo mocno chwieje poczuciem bezpieczeństwa. Stąd bierze się potrzeba kontroli i wiedzy o tym co, gdzie i kiedy ta druga osoba robi, żeby czuć się bezpiecznie. Oparcie mam ulokowane w drugiej osobie, a nie w sobie samej. Podważam ten szkodliwy dla miłości i relacji hollywoodzki mit.

 

M.W.: Czyli odrzucamy historię dwóch połówek i mamy dwie zdrowe całości, które potrafią stworzyć zdrową relację.

E.S.: Jesteśmy całością samą w sobie. Kiedy spotykamy drugą osobę, to dwa odrębne światy w pewnym stopniu się zazębiają, ale są części, które są nadal odrębne. I bardzo dobrze! Gdy dążymy do zlania się w jedność, pożądanie spada i relacja seksualna zwykle wygasa. Istnieje silna tendencja to zawłaszczania świata drugiej osoby. Wszystko ma być wspólne, wszystko razem, wszystko musimy wiedzieć, muszę znać wszystkich twoich znajomych, bo jak nie, to znaczy, że mnie nie kochasz. To są bardzo niedojrzałe relacje na zasadzie relacji dziecka z rodzicem – relacji, gdzie jest ktoś, kto się mną zaopiekuje, kto powie, że jestem ważna, że mnie kocha… a jak przestaje to mówić albo pokazywać, to pojawia się lęk i poczucie, że coś ze mną musi być nie tak i świat zaczyna się walić. Dlatego trzeba się kurczowo trzymać tej drugiej osoby i szukać potwierdzeń. Zwykle z wierzchu wszystko wygląda pięknie, ale pod spodem jest lęk. Kiedy pojawia się lęk, to nie ma już miejsca na miłość. Takie związki polegają na przetrwaniu i wpisaniu się w pewien model. Tak naprawdę są dosyć kruche konstrukcje. Dużą rolę gra kultura, co nam przekazuje na temat miłości np. w filmach. Porównujemy się do takich wyidealizowanych, romantycznych wzorców miłości i dążymy, aby budować relację w taki sposób. Powstają konstrukcje z piasku, bez fundamentu, którym jest oparcie w swoim centrum, bez zapadania się w drugą osobę.

 

M.W.: Czym w takim razie według ciebie jest dojrzała miłość?

E.S.: Miłość to jest otwartość. Nie tylko na drugiego człowieka, ale generalnie otwartość. Umiejętność wejścia w głęboki i intymny kontakt. Taki kontakt nie musi być seksualny. Chodzi o umiejętność odsłonienia siebie bez masek przed drugą osobą. Umiejętność bycia nago. I nie chodzi mi tu o nagość fizyczną. Zauważam powszechny lęk przed bliskością. Paradoksalnie w efekcie zawieszamy się na drugiej osobie, z lęku, że ją stracimy. Czym bardziej to robimy, tym bardziej ona próbuje uciec, „dusząc się” w relacji z braku przestrzeni. Zaczyna się pościg, jakby goniły się dwa króliczki. Czasem osoba uciekająca na chwilę przystanie, niespodziewanie stając się dostępną. W tej sytuacji osoba goniąca, jest zdezorientowana. Tak naprawdę nie jest gotowa na bliskość. Paradoksalnie pomimo deklaracji, chce nadal gonić, przyzwyczajona do wiecznego niezaspokojenia. Zaczyna się wycofywać, bo ta druga osoba jest nagle za blisko. Z tą dynamika wiąże się seksualność, która zaczyna przypominać handel wymienny. Seks jest za coś – poczucie bezpieczeństwa, utrzymanie związku, poczucie atrakcyjności, ważności, wartości itp. Seksualność służy do załatwiania różnych rzeczy. Daleko stąd do przebudzonej seksualności, która nie służy zewnętrznym celom, lecz jest kreatywną siłą samą w sobie, która napędza cały świat.

 

M.W.: Mówiłaś już trochę o tym co charakteryzuję kobietę-matkę świadomą seksualnie, powiedz o tym coś więcej w kontekście kobiecości niekoniecznie związanej z macierzyństwem. Co to znaczy kobieta seksualna?

E.S: Kobieta seksualna to jest taka kobieta, która nie potrzebuje zewnętrznej walidacji ani bodźców z otoczenia, aby czuć się wewnętrznie żywą, naelektryzowaną. Czuje swoje ciało, to jak pulsuje, porusza się wewnętrznym, zmysłowym ruchem spiralnym. To kobieta, która czuje się soczysta, pełna, witalna i kreatywna. Seksualność to jest soczysta, namiętna pasja kreacji! To czysty ogień i woda w alchemicznym połączeniu, podsycone tchnieniem wiatru i stabilnością ziemi. Seksualność rodzi się z polaryzacji pomiędzy przebudzoną, wewnętrzną esencją męską i żeńską.

 

M.W.: To, co wymieniasz, jest raczej gaszone w kobietach już wczesnego dzieciństwa. Jest złe i niemoralne.

E.S.: Tak, w dzieciach bardzo szybko gasi się ich seksualność. W skrócie: wprowadza się podział na żywego i aktywnego chłopca oraz grzeczną i skromną dziewczynkę. Bardzo się to szybko zmienia obecnie. Głównie dzięki ruchowi feministycznemu na świecie. Coraz więcej dziewczynek staje się coraz bardziej niezależnymi. Niesamowite jest obserwować nowe dziewczynki, które są coraz bardziej pewne siebie. Nie są już takie wygaszone, zalęknione i nieśmiałe. Często wchodzą i biorą, mówią i wyrażają potrzeby, a także dostają to, czego potrzebują. Mam wrażenie, że idą duże zmiany. Chociaż prawdą jest, że odbywa się nadal genderowe programowanie dzieci. Pokutują w głównym nurcie wychowawczym jasne podziały na to, że dziewczynki robią pewne rzeczy, a inne im nie przystają. Jako dzieci nie do końca jesteśmy świadome tego, co nam się wkłada do głowy. Później ma to ogromne znaczenie dla naszego dorosłego życia, dla relacji z innymi, a przede wszystkim dla relacji ze sobą samą. Wydaje nam się, że jesteśmy dorosłe, a decyzje, przez nas podejmowane, są naszymi suwerennymi wyborami. Wydaje nam się, że jesteśmy wolne. Niekoniecznie. Nawet jeśli zanegujemy przekazy rodzinne, to mamy jeszcze kody społeczne, religijne i pokoleniowe. Nikt nie chce być poza stadem. Na poziomie pierwotno-plemiennym mamy w mózgu wpisane, że wyjście poza stado, to śmierć. Kiedyś człowiek nie był w stanie przetrwać sam. Musiał przynależeć. I my nadal chcemy przynależeć, tylko że na poziomie psychicznym i emocjonalnym. Ilu na przykład mamy ludzi teraz, którzy nie czują więzi z Kościołem, nie chodzą do niego, a chrzczą swoje dzieci i prowadzą je do komunii, właśnie dlatego, żeby nie różniły się od innych.

 

M.W.: Jak z kodami społecznymi konfrontuje się osoba świadoma swojej seksualności i wewnętrznej siły?

E.S.: Przebudzona seksualność sprawia, że jest się niezależną od kodów grupowo-społecznych, rodzinnych, religijnych. Widzisz te kody, widzisz co robią ludzie i jakie są warunki przynależenia do grupy. Odczuwasz mechanizmy kontroli, które mają trzymać jednostki w grupie. Takie mechanizmy to na przykład poczucie winy, wstyd, osądzanie, lęk. Istnieje cały system bardzo skutecznych sposobów, które ustawiają ludzi z powrotem w szeregu. Osoba przebudzona seksualnie jest jednak na takie manipulacyjne działania odporna. Nie ma w niej punktu zahaczenia. Taka przebudzona energia seksualna sprawia, że przebudza się w nas głębokie JA, którego takie zewnętrzne ataki nie są w stanie złamać. Wchodzimy w swoją moc, w rdzeń swojej istoty i nie jesteśmy już zewnątrzsterowni. Mówię o kierunku rozwoju. Zwykle przesuwamy się po jakimś kontinuum i stopniowo pewne kody mają na nas coraz mniejszy wpływ. I dlatego właśnie seksualność jest tak obwarowana przez wszystkie religie zestawem praw moralnych. Jest to przestrzeń prawdziwej wolności, niezależności od systemów i światopoglądów. Świadoma seksualność ma ważne znaczenie dla emancypacji kobiet! To niezwykle ważne, żeby poznać kody, jakie nami rządzą z poziomu nieświadomości. Wszystkie te wdruki kulturowe, religijne, rodzinne, społeczne, to wszystko co warunkuje naszą seksualność. Seksualność kobiet jest silnie warunkowana od tysiącleci. Kiedy już mamy świadomość tych uwarunkowań w naszym życiu, zaczynamy ewaluować w osoby, które same odpowiadają za swoje ciało, życie i decyzje. To jest pierwszy krok do odzyskania prawdziwej wolności.

 

M.W.: To wszystko, co mówisz pokazuje jak ważna jest dobra seksualna edukacja już od bardzo wczesnych etapów, kiedy te wszystkie wdruki pojawiają się w naszym systemie kodowania informacji o nas samych.

E.S.: Tak. Chociaż mam wrażenie, że kiedy mówimy o edukacji seksualnej na przykład od poziomu przedszkola, to jest już za późno. Powinniśmy zacząć od edukacji dorosłych ludzi, którzy decydują się na posiadanie potomstwa. Te pierwsze, najwcześniejsze lata są czasem nasiąkania dla dziecka, wszystkim co jest na około. Za mało mówi się i uczy o tym, czym jest przyjemność seksualna i świadome jej przeżywanie. Dużo mówimy i uczymy o patologiach, chorobach, zagrożeniach. Nie uczy się takich rzeczy, które wspierałyby rozwój naturalnej, zdrowej, niewinnej seksualności. Edukacja dzieci to jest kolejny krok. Edukacja dostosowana do wieku. Padają takie głosy, że edukacja seksualna to „czyste zło”, które rozbudza u dzieci seksualność w nadmiernym stopniu. Jest to nieprawda. Człowiek jest istotą seksualną już od momentu poczęcia. Istnieją badania naukowe, że dzieci w łonie matki wielokrotnie i celowo dotykają swoich narządów płciowych, co daje im przyjemność. Dzieci spontanicznie interesują się ciałem i poszukują przyjemności z niego płynącej. To jest raczej kwestia, jakie informacje do nich dotrą na temat seksualności. Czy takie o świadomym przeżywaniu seksualności – takie, które będą wspierały ich rozwój, czy takie jak filmy pornograficzne z internetu. Nie jesteśmy w stanie tego uniknąć, ten proces nabywania wiedzy o seksualności i tak zachodzi. Brak edukacji seksualnej nie uśpi seksualności dzieci, one przecież nie przestaną się tym interesować! To wszystko po prostu schodzi do podziemia i przybiera formy patologiczne, o których już teraz słyszymy. Kiedy dusi się naturalną, z gruntu niewinną seksualność, to skrajny efekt jest taki, że kobieta chodzi w burce. Gdy pokaże kawałek nogi, to chce się ją „zjeść”. Budzą się demony. Istnieje dużo danych statystycznych na temat korelacji rzetelnej edukacji seksualnej nastolatków i dzieci z pokojowym społeczeństwem. Moim zdaniem najlepsza edukacja seksualna jaką w tym momencie mamy w Europie, to jest edukacja w Holandii. Mają tam najmniejszy odsetek ciąż nieletnich, najmniejszy odsetek gwałtów i innych przestępstw na tle seksualnym, najmniej chorób wenerycznych. Dlaczego mielibyśmy za tym nie pójść?! Komu zagraża wolna, suwerenna jednostka? Kto czy co obawia się silnych, przebudzonych seksualnie kobiet, które wiedzą czego chcą i sięgają po to bez walki?

 

Estera Saraswati – międzynarodowa nauczycielka Tantry i świadomej seksualności. Wizjonerka i aktywistka, promotorka idei naturalnych narodzin. Poprzez swoje życie i pracę działa na rzecz pokojowego społeczeństwa. Jej pasją jest wspieranie kobiet w obejmowaniu swojej prawdziwej mocy jakim jest przebudzenie seksualne bez względu na orientację seksualną czy status relacyjny.

Działa na rzecz wolności każdego człowieka poprzez poszerzanie dostępnych wyborów życiowych poza uwarunkowaniami społecznymi i religijnymi. Pomaga w poznaniu siebie samych, aby odnaleźć prawdziwą radość i mądrość  w swoim wnętrzu. Mama dwóch chłopców.
Razem z partnerem działa na rzecz nowego stylu życia w wolnym społeczeństwie. Nowy paradygmat obejmuje wszystkie sfery życia od świadomego zapłodnienia i naturalnych narodzin po godną starość i świadomą śmierć. Oparty jest na przejrzystej i klarownej komunikacji, zaangażowanych i transparentnych relacjach oraz świadomej seksualności jako istotnej sferze życia nie tylko prywatnego, ale i publicznego. Inicjatorka corocznych Międzynarodowych Spotkań Seksualność i Świadomość. Prowadzi stronę: NarodzinyDoZycia.pl, www.domtantry.pl

Magda Wielgołaska – działaczka feministyczna i lesbijska na stałe związana z trójmiejską organizacja działającą na rzecz osób LGBT – Tolerado. Wolontariuszka Feminoteki.

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

 

„Ujeżdżaj mnie przez cały dzień za £3” – seksizm uderza w obie płcie

„Ujeżdżaj mnie przez cały dzień za £3”

Walijska firma autobusowa postanowiła w dość nietypowy sposób zareklamować swoje usługi przewozowe. Na autobusach pojawiło się zdjęcie półnagiej kobiety opatrzone napisem „Ujeżdżaj mnie przez cały dzień za £3”. Zdjęcie wywołało lawinę krytyki zarówno w mediach społecznościowych jak i wśród polityków. Jedna z osób napisała na facebooku – „Przerażająca reklama! Ludzie, co z Wami jest nie tak?” Inny internauta wezwał wszystkie kobiety do otwartego bojkotu firmy. Przewoźnik nie poprzestał jednak tylko na reklamie z kobietą, ale „wypuścił’ także serię zdjęć z pół nagimi mężczyznami. ASA (Advertising Standards Authority)* wezwała firmę, aby w przeciągu 24 godzin usunęła reklamę.
Pod falą krytyki i naciskiem ASA firma zakończyła kontrowersyjną kampanię. (KD)

* instytucja nadzorująca przestrzeganie Brytyjskiego Kodeksu Reklamowego

Źródło i zdjęcia: www.bbc.com

ride me2 ride me1

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

Sygnalizacja świetlna z lesbijkami!

Po raz pierwszy pojawiają się sygnalizacje świetlne z parami homoseksualnymi.  

wiener-homo-ampel

Tak oto Wiedeń przygotowuje się do zbliżającej się wiedeńskiej Parady Równości (14. czerwca) i koncertu Eurowizji (19. maja).

 

Już pierwsze równościowe sygnalizacje świetlne pojawiły się na ulicach Wiednia, a w następnych dniach zainstalowane zostaną kolejne –  i to z trzema motywami: para heteroseksualna, para lesbijek i para gejów. A każda z nich z serduszkiem.

 

W sumie 49 sygnalizacji świetlnych będzie symbolem różnorodności seksualnej.

homo-ampel-alle-motive-

Dla wiedeńskiego rządu to nie tylko wyraz tolerancji, ale też kwestia bezpieczeństwa na drogach.  Do końca czerwca chce on zbadać, czy pary na sygnalizacji świetlnej powstrzymają kierowców przed pędzeniem na czerwonym przez skrzyżowanie.
Opracowała i przygotowała Aleksandra Magryta

źródło: http://www.queer.de/bild-des-tages.php?einzel=1131
Zdjęcie: APA

Zwycięstwo równości płci na pełnym morzu

Ośmioletnia dziewczynka zwyciężyła walkę o równouprawnienie, po tym jak, w wyniku jej petycji, jeden z wydawców zaprzestał umieszczania na książkach oznaczeń „dla chłopców” i „dla dziewczynek”.

5-Book-Girl-TeriPengEls, gdy dorośnie, chciałaby zostać paleontolożką. Była bardzo zirytowana, gdy w katalogu kiermaszu książek Scholastic, który miał odbyć się w jej szkole w północnym Londynie, znalazła bardzo intrygująca książkę o piratach, jednak opatrzoną komentarzem „dla chłopców”. Po tym jak jej matka, 35-letnia Leone, powiedziała jej aby „przestała narzekać i coś z tym zrobiła”, Els wystosowała petycję do firmy Scholastic, podpisaną przez 80 kolegów i nauczycieli z jej szkoły, Bounds Green School.

Scholastic usunęła sekcje „chłopcy” i „dziewczynki” ze swojej internetowej wyszukiwarki książek Book Wizard, która wcześniej także budziła zastrzeżenia co do kojarzenia kategorii „sport” z chłopcami oraz „zwierzęta” z dziewczynkami. Wydawnictwo zadeklarowało, iż przestanie wydawać książki, które w swoim tytule wskazują, że są przeznaczone tylko dla jednej płci.

Els, której rodzice nie chcą, aby jej nazwisko było publikowane, powiedziała: „Dziewczynkom wcale nie muszą się podobać rzeczy z kategorii „dla dziewczyn”, mogą również zainteresować się książką o potworach, która jest oznaczona „dla chłopców”. Książki powinny być dla wszystkich i każdy z nas lubi różne rzeczy. Jeśli powiesz dziewczynce, że nie może dostać książki, która jej się podoba, gdy dorośnie może czuć się samotna, bo będzie myślała, że wszystkie inne dziewczyny lubią śliczne, różowe księżniczki, a ona nie.”

„Każdy jest bardzo podekscytowany, gdy Scholastic odwiedza moją szkołę – ludzie wydają dużo pieniędzy, więc myślę, że Scholastic powinno postępować bardziej odpowiedzialnie. Nie chcę, aby moi przyjaciele, gdy dorosną stali się smutni i samotni, bo będą myśleć, że są inni niż wszyscy. Powinni być szczęśliwi, bo wszyscy jesteśmy różni, a przecież różnorodność jest najlepsza.”

Leone, pracowniczka administracji, powiedziała że jest „ogromnie dumna” ze swojej córki i bardzo zadowolona,  że Els nauczyła się, że „mówienie głośno o rzeczach, których nie akceptujemy może spowodować zmianę na lepsze.”

„Petycja Els’y pochodzi prosto z jej serca i bardzo jej zależało, aby została wysłuchana przez Scholastic,” powiedziała. „Jej przyjaciele wstawili się za jej sprawą i ciągle wynajdują i dzielą się z nią nowymi przykładami seksizmu. Wielu zastanawia się nad petycjami w ich własnych sprawach – jedna dziewczynka jest zachwycona, że mogłaby złożyć petycję, aby nauczyciele przestali „być tacy złośliwi”!”

Jess Day, działaczka kampanii Let Toys Be Toys (Pozwólmy zabawkom być zabawkami) stworzonej przez rodziców mających dość zabawek i książek produkowanych z podziałem na płeć, skontaktowała się wcześniej w tym samym tygodniu ze Scholastic, aby powiedzieć im o petycji Els’y. Powiedziała, że to „świetne wieści”, że Scholastic zgodziło się wprowadzić zmiany. „To jest po prostu nie w porządku mówić dzieciom, że chłopcy i dziewczynki powinni lubić inne rzeczy,” powiedziała.

W swoim oświadczeniu Scholastic napisało, że książka o piratach, wydana przez inne wydawnictwo, nie będzie już widnieć w ich ofercie i dodało, że ich strona internetowa jest organizowana na nowo. „Nie wydajemy już nic nowego z etykietami „dla chłopców” lub „dla dziewczynek” w tytule. Wszystkie dotychczasowe tytuły zawierające te sformułowania będą wydane jeszcze raz, z nowymi okładkami. Ważne jest dla nas to, że każde dziecko jest inne i ma prawo do wyboru właściwych dla siebie książek.”

Do tej pory dziewięciu wydawców zgodziło się skończyć oznaczanie książek według płci.

 

Źródło: http://www.independent.co.uk/arts-entertainment/books/news/a-victory-for-gender-equality-on-the-high-seas-10204412.html

Opracowanie i tłumaczenie: Agata Skowrońska

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

 

 

El Pais i ambiwalentne zwycięstwo Biedronia

Hiszpański dziennik El País opublikował artykuł zatytułowany „Tęcza nad Polską”, którego bohaterem jest prezydent Słupska Robert Biedroń. W leadzie artykułu czytamy: „Wraz z pierwszym homoseksualnym prezydentem miasta, katolicki kraj staje przed zmianami społecznymi” oraz „Tygrys przeciwko dyskryminacji”.

Krytyczny portret Polski nakreślony przez autora ilustruje, w jaki sposób publiczne zachowania homofobiczne tworzą, mimo stopniowych postępów, obraz Polski jako miejsca zacofanego i niebezpiecznego.

Artykuł otwiera podsumowanie historii podpaleń tęczy na Placu Zbawiciela. „Społeczność LGBT powoli otwiera sobie drogę w kraju, który szczyci się swoim tradycjonalizmem” pisze autor – Jerónimo Andreu. I dalej: „Każde nowe osiągnięcie osób LGTB przynosiło rozczarowania. W 2011 roku w sejmie zasiedli homoseksualny poseł i transseksualna posłanka. Wtedy to Lech Wałęsa, ojciec nowoczesnej Polski i laureat pokojowej Nagrody Nobla poprosił ich, aby usiedli w ostatnich rzędach, albo nawet za murem”.

biedron

W ramce obok artykułu streszczona zostaje sytuacja społeczna Polski, która jest sportretowana jako mekka seksistowskiej agresji: „Postępy nie powinny prowadzić do nieporozumień. Nie chodzi tylko o fakt, że w ultranowoczesnej Warszawie widoczność osób homoseksualnych jest zerowa – w Polsce społeczność ta nie ma prawa do wchodzenia w związki partnerskie, a homofobiczne komentarze polityków oraz osób publicznych są na porządku dziennym. W wielu innych sprawach wpływ sektorów najbardziej konserwatywnych jest niezaprzeczalny. Tak dzieje się w przypadku aborcji – w wyniku bardzo restrykcyjnego prawa dziesiątki tysięcy kobiet zmuszone są podróżować do innych krajów Unii Europejskiej w celu przerwania ciąży. […] Niektóre gesty są godne pochwały – przyznaje Mariusz Kurc – ale jedenaście lat temu byłem bardziej optymistycznie nastawiony do zmian. Tutaj geje się boją. W wielu miejscach nie możesz przyznać się, kim jesteś, i nawet w stolicy nie jest możliwe iść z partnerem za rękę”.

„W tym kontekście – zauważa Andreu – bardzo ważny jest wpływ kampanii takich jak wystąpienie popularnego boksera Dariusza Michalczewskiego, znanego jako „Tygrys”. Michalczewski zadeklarował, że popiera ruch LGTB i postulował przyznanie praw adopcyjnych dla tej społeczności – jest to tabu, o którym w Polsce nawet się nie dyskutuje”.

Mariusz Kurc, redaktor naczelny dwumiesięcznika „Replika”, prezes zarządu Fundacji Replika, publicysta portalu queer.pl i członek Grupy Inicjatywnej ds. Związków Partnerskich opowiada El País o „Efekcie Biedronia”: „Przed każdymi wyborami nasz dwumiesięcznik namawia homoseksualnych polityków, żeby wyszli z szafy. Od wielu lat zdobyło się na to tylko pięciu, ale w ostatnich wyborach samorządowych, dzięki gestowi Biedronia, było ich aż 20”.

Nadzieje na zmiany wydają się jednak zdecydowanie przedwczesne: „Wszechwładny Kościół Katolicki postrzega zmiany obyczajowe jako zagrożenie dla swoich wpływów w momencie, gdy rozkwit publikacji antyklerykalnych oraz pewna (minimalna) grupa zniechęconych z młodego pokolenia kwestionuje zasadność wpływu religii na całość decyzji politycznych, mimo, iż połowa Polaków twierdzi, że raz w tygodniu klęka na klęczniku. Dlatego właśnie w trakcie kampanii, która poprzedziła dzisiejsze wybory prezydenckie, kuria mnożyła wezwania, aby stawić czoła pokusie i wspierała otwarcie ultranacjonalistyczną [tłumaczenie dosłowne] partię PIS. Arcybiskup Henryk Hoser ostrzegł nawet, że Polska jest w trakcie „zapateryzacji”, która wiedzie do upadku wartości”.

W dalszej części autor opisuje warszawską scenerię miejską – spaceruje po jednej z obskurnych dzielnic Warszawy, gdzie „na bazarach sprzedawane są atłasowe suknie ślubne, na rogach ulic ołtarzyki”. Taka sceneria – ironizuje Andreu – nie wydaje się potwierdzać zagrożenia tradycyjnych wartości. W sztabie PIS hiszpański dziennikarz przeprowadza wywiad z pięćdziesięciosiedmioletnim Adamem, pracownikiem ochrony, który zbiera głosy dla Andrzeja Dudy. Mężczyzna wyjaśnia, że „Europa chce zniszczyć religię, jak stało się to w Anglii i we Francji”.

Polska jawi się jako kraj skoncentrowany na obsesji antyaborcyjnej oraz na zwiększaniu ilości narodzin, gdzie za niski przyrost naturalny wini się wzrastające zatrudnienie kobiet.

ŹRÓDŁA

zdjęcie: El País/ M. FLUDRA (CORDON PRESS): Robert Biedroń na Manifie w Dzień Kobiet

internacional.elpais

wyborcza.pl

 

Opracowała i przygotowała Ola Gocławska – wolontariuszka Feminoteki.

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

 

Szkoła nie zgadza się na zbyt długie spódnice?

fsdfInformacja  która  po raz pierwszy została opublikowana w dzienniku regionalnym L’Ardennais we wtorek, 28 kwietnia, szybko rozpaliła portale społecznościowe. 15-letniej uczennicy 3 klasy gimnazjum Leo-Lagrange College w Charleville-Mezieres dwukrotnie odmówiono  wejścia  na jego teren, ponieważ miała na sobie…  zbyt długą spódnicę. 

Długość, w opinii dyrektorki Maryse Dubois, uczyniła ze spódnicy „ostentacyjną oznakę przynależności religijnej”, jak to napisała w dniu 24 kwietnia rodzicom młodej muzłumanki.

Dwukrotnie 16 i 24 kwietnia Sarah musiała wrócić do domu oddalonego o 25 km. Rodzina przyznaje, że to nie pierwszy raz, kiedy ta młoda dziewczyna, która ściąga swoją chustę przy wejściu do szkoły, zostaje „ostrzeżona”, że jej strój jest problemem. Nie jest również osamotniona w ubieraniu długich spódnic “by wyglądać pięknie”. Zwykle nosi spodnie, bo to jest wygodniejsze, ale to  jest niesprawiedliwe. To nie jest wystarczający powód by zakazywać mi wejścia do szkoły” – ubolewa Sarah.

Kilkoro młodych dziewcząt, w tym Sarah, pojawiło się  w gimnazjum  w swoich  długich spódnicach, w odpowiedzi na ostatnio wdrożony zakaz noszenia chust. Być może ta ” prowokacja” zmotywuje szkołę do zmiany decyzji – mówią uczennice.

 

Źródło: http://www.lemonde.fr/societe/article/2015/04/29/crispation-a-l-ecole-sur-les-jupes-longues_4624882_3224.html
Tłumaczenie i opracowanie: Izabela Pazoła

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

Papież: to skandal, że kobiety zarabiają mniej od mężczyzn!

Papież Franciszek nazwał skandalem sytuację, w której kobiety zarabiają mniej niż mężczyźni na tych samych stanowiskach. Podczas środowej audiencji generalnej w Watykanie skrytykował obarczanie kobiet winą za wszystko i dodał, że robi się to od czasów biblijnego Adama.

0582b1b5-da54-4c5c-8817-de35eac58942.fileZwracając się do ponad 20 tysięcy osób papież podkreślił w katechezie, że chrześcijanie powinni popierać prawo kobiet do równego z mężczyznami wynagrodzenia za pracę. „Dlaczego za coś oczywistego uważa się to, że kobiety powinny zarabiać mniej od mężczyzn?” – zapytał. „Ta nierówność to po prostu skandal” – oświadczył.

Wielu uważa, że kryzys małżeństwa został spowodowany przez emancypację kobiet, ale i to należy odrzucić, bo to jest niesprawiedliwość, forma męskiego szowinizmu, próba dominacji nad kobietą” – wskazał papież.

 

Źródło: PAP i www.polskieradio.pl
Opracowanie: KU

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

„Dobrze jest żyć adekwatnie do wieku” I Meryl Streep przeznacza własne pieniądze na walkę z dyskryminacją.

Dyskusje na temat braku ról filmowych dla kobiet powyżej 40 roku życia rozgorzały na początku tego roku, gdy aktor Russell Crowe wysunął pogląd, że role dla aktorek kończą się po osiągnięciu pewnego wieku. Według niego powodem ma być niechęć kobiet do grania ról w ich przedziale wiekowym i zaproponował Meryl Streep jako wzór aktorki do naśladowania. Pytana o komentarz Crowe’a, Streep stwierdziła: „Zgadzam się z nim. Dobrze jest żyć adekwatnie do wieku, w którym jesteś.”

Ale najwyraźniej Streep uważa również, że można zrobić więcej dla starszych kobiet w Hollywood, ponieważ aktorka wykorzystała własne pieniądze, aby pomóc sfinansować warsztaty dla scenarzystek po 40, które mają być prowadzone przez New York Women in Film and Television oraz IRIS czyli stowarzyszenie kobiet filmowczyń. To wsparcie nikogo nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia, takie jak jej entuzjastyczna reakcja na oskarową wypowiedź Patrici Arquette lub przyjecie roli walczącej o prawa kobiet do głosowania Emmeline Pankhurst, w nadchodzącym filmie Suffragette.

553424e26f26d9cb486a9647_meryl1-1424663074

Według najnowszych badań przeprowadzonych przez Centrum Badań Kobiet w Telewizji i Filmie, odsetek kobiet „za kamerą” rzeczywiście spada. Kobiety stanowią tylko 7 procent reżyserów/ek, 11 procent scenarzystów/ek i 18 procent redaktorów/ek wśród najwięcej zarabiających filmów w ciągu ostatnich 17 lat. Badania wykazały również, że w 2013 roku kobiece postacie stanowiły tylko 15 procent głównych bohaterów/ek i 30 procent wszystkich wypowiadających się postaci w  100 najbardziej dochodowych filmach.

Nowy warsztat, wspierany przez Streep, ma dać tym 11stu procentom scenarzystek wsparcie, inspirację i opiekę mentorską.

Jak finansowany przez Streep warsztat dla scenarzystek po 40 ma walczyć z ageizmem i seksizmem w Hollywood? Cóż, zwiększenie udziału  słabo reprezentowanych grup (a kobiety powyżej 40 to tylko jedna z wielu takich grup) jest możliwe tylko, gdy Hollywood wpuści za kamerę kogoś spoza grupy białych i  heteroseksualnych mężczyzn. Można przypuszczać, że uczestniczki Writers Lab nie będą się ograniczać do pisania scenariuszy skoncentrowanych na kobietach. Ale warto zauważyć, że kobieca perspektywa może nie tylko potencjalnie zaoferować więcej ról dla kobiet po 40, ale również zmienić ustalone schematy jaka powinna być kobieta po 40 w filmie.

Streep może zgodzić się  z Crowem, że „Dobrze jest żyć adekwatnie do wieku, w którym jesteś.”, ale sama ma 65 lat i nieustannie przesuwa granice słowa adekwatnie. Podczas nagrywania nadchodzącego do kin Ricki and Flash zagrała tak ostrą solówkę na gitarze, że jej palce zaczęły krwawić. Hmm… nie brzmi jak typowa rola dla 65-latki, prawda?

W tym roku, finansowane przez Meryl Streep, Writers Lab akceptuje zgłoszenia od 1 maja do 1 czerwca, a osiem nagrodzonych pisarek zostanie ogłoszonych 1 sierpnia. Do dzieła!

 

Opracowała: Julia Maciocha
Źródło i zdjęcia: www.vanityfair.com/hollywood/2015/04/meryl-streep-combat-ageism-sexism-screenwriting-lab

superfemka 1 procent

Gratulacje, Loretto Lynch!

lynch-605x376

 

Po pięciomiesięcznym opóźnieniu amerykański senat ostatecznie zatwierdził Lorettę Lynch na Prokuratora Generalnego USA. To pierwsza czarnoskóra kobieta na tym stanowisku. Senat podjął decyzję większością głosów 56-43.

Lynch została nominowana przez prezydenta Obamę w listopadzie zeszłego roku, ale frakcja republikańska nie pozwalała na przegłosowanie jej nominacji. Senat osiągnął kompromis na początku tego tygodnia, a w czwartek(23 kwietnia) odbyło się głosowanie.

Lynch zajmuje się walką z handlem ludźmi i prostytucją. Ratuje kobiety zmuszane do prostytucji, pomaga wyśledzić i doprowadzić do skazania handlarzy oraz połączyć matki z dziećmi, które utraciły przez porwanie. Ofiarami handlu ludźmi w celach seksualnych pada milion trzysta dziewięćdziesiąt tysięcy kobiet i dzieci rocznie.

Lynch zastąpi Erica Holdera, który ogłosił swoją rezygnację we wrześniu ubiegłego roku. Suma czasu jaki oczekiwała na zatwierdzenie odpowiada łącznej sumie czasu oczekiwania ostatnich siedmiu kandydatów.

 

Opracowała: Julia Maciocha
Źródła i zdjęcia: http://www.bustle.com/articles/78476-loretta-lynch-confirmed-as-attorney-general-after-a-mind-numbingly-long-wait?utm_source=smartgirls&utm_medium=partnership&utm_campaign=fbpost oraz http://feminist.org/blog/index.php/2015/04/23/breaking-the-senate-just-confirmed-loretta-lynch-for-attorney-general-after-a-five-month-delay/

 

superfemka 1 procent

Polskie prawo tego nie przewiduje…

Agnieszka i Iga urodziły się w Polsce, natomiast od kilku lat mieszkają w Anglii. 9 lutego 2012 roku zawarły związek partnerski. Dziewczyny rozpoczęły starania o dziecko.

olek

‘Zgodnie z brytyjską ustawą Human Fertilisation Embryology Act dwie kobiety stają się rodzicami dziecka, jeśli w chwili poczęcia są w związku partnerskim. Nie ma znaczenia, czy do zapłodnienia dochodzi w klinice, czy w warunkach prywatnych. Ważne natomiast jest, aby nie było wynikiem tradycyjnego aktu seksualnego między kobietą i mężczyzną.’ I tak na świat przyszedł Olek. Zgodnie z obowiązującym w Anglii prawem Olek otrzymał nazwisko matki – Igi, natomiast w rubryce dla drugiego rodzica wpisana została Agnieszka. Posiadając już akt urodzenia dziewczyny postanowiły wystąpić o tymczasowy paszport dla synka. Stosowne dokumenty złożyły w polskim konsulacie. W przeciągu miesiąca dokument miał być gotowy. Dzień przed wyznaczoną datą do Igi zadzwonił ktoś z konsulatu i oznajmił, że paszportu nie będzie. Dlaczego – ponieważ w akcie urodzenia widnieją dwie kobiety, a polskie prawo tego nie przewiduje. Rozwiązaniem byłoby usunięcie z aktu urodzenia Agnieszki i wpisanie sformułowania – ojciec nieznany. Dziewczyny poprosiły o pisemne uzasadnienie odmowy, zamiast tego otrzymały zawiadomienie, że jeśli chcą wyrobić Olkowi paszport to muszą przynieść polski akt urodzenia. Pomimo starań rodziny jak i zaangażowanego w sprawę szefa Katedry Prawa Europejskiego na Uniwersytecie Gdańskim – Tomasz T. Koncewicza, polskiego aktu urodzenia nie udało się uzyskać. Iga wystąpiła więc o brytyjski paszport dla dziecka. I tak Olek został Anglikiem. O tym jednak, czy finalnie Olek otrzyma również polski paszport, zadecyduje sąd. (KD)

Monika Płatek, karnistka z Uniwersytetu Warszawskiego: – Nic nie upoważnia władz polskich do gorszego traktowania i naruszania praw dzieci, które rodzą się i wychowują w związkach jednopłciowych. W przypadku tej historii mamy do czynienia z ewidentnym łamaniem praw Olka, polskiego dziecka. Robią to urzędnicy i urzędy, które są powołane do tego, by tych praw chronić! Odmowa wydania paszportu jest świadomym pogwałceniem praw dziecka jako skutku dyskryminowania rodzica (…).
źródło: wyborcza.pl

zdjęcie: wyborcza.pl/ Mariusz Śmiejek

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent