TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

X Festiwal Równe Prawa do Równości – program

Serdecznie zapraszamy do zapoznania się z programem X Festiwalu Równe Prawa do Miłości, który odbędzie się w dniach 12-21 lutego w Warszawie. Tegoroczną edycję festiwalu otwierają wydarzenia takie jak pokaz premierowy filmu ,,Skala szarości”, pierwszy w Polsce konwent youtuberów i youtuberek LGBTQ | #youreact | oraz Drag Queer Festiwal. Więcej informacji możecie znaleźć na fanpejdżu Festiwalu, lub na stronie zmiloscidorownosci.pl/.

 

Program X FRPdM

Warszawa 29 stycznia − 26 marca 2016 | Wystawa indywidualna Ludmiły Popiel

00-Ludmiła-Popiel_fot-Jerzy-FedorowiczLudmiła Popiel

 

29 stycznia − 26 marca 2016

Kurator: Łukasz Mojsak

 

Otwarcie wystawy: 29 stycznia 2016 r. (piątek) / 17.00−20.00

Wystawa trwa do 26 marca 2016 r. / śr.−sob. 12.00−18.00

Fundacja Arton, ul. Miedziana 11, 00-835 Warszawa

 

Indywidualna wystawa prac Ludmiły Popiel (1929–1988) w Fundacji Arton poświęcona jest bogatej i różnorodnej twórczości artystki związanej z powojenną awangardą i nurtem sztuki pojęciowej, współtwórczyni legendarnych plenerów w Osiekach.   

 

Pokaz przybliży działalność Ludmiły Popiel w oparciu o abstrakcyjne obrazy i rysunki, projekty konceptualne i dokumentację fotograficzną oraz teksty teoretyczne jej autorstwa. Twórczość Ludmiły Popiel, której działania w latach 60. i 70. stanowią istotny wkład w rozwój sztuki konceptualnej, jest wciąż szerzej nieznana i niewystarczająco zbadana. Artystka wraz z Jerzym Fedorowiczem współtworzyła słynne plenerowe spotkania artystów, naukowców i teoretyków sztuki w Osiekach, gdzie zaistniały niezwykłe warunki dla realizacji nowatorskich form aktywności artystycznej. Prowadzone w Osiekach działania eksplorowały nieznane terytoria artystyczne, anektowały przestrzeń publiczną i otwierały dyskusję na temat nowych definicji sztuki.

 

Wystawa, której otwarcie odbędzie się 29 stycznia 2016 r., to jednocześnie początek szeroko zakrojonych badań Fundacji Arton nad archiwum twórczości Ludmiły Popiel i Jerzego Fedorowicza.

 

Partner wystawy: Muzeum w Koszalinie

Siła Rey

Siła Rey

Bohaterka nowej części „Gwiezdnych Wojen” staje się ikoną dla młodych kobiet.

 

Moje córki w wieku 10 i 12 lat nigdy nie były fankami  „Gwiezdnych Wojen”. Ani Księżniczka Leia ze swoją plecionką na głowie, ani Padmé Amidala z interesującymi kapeluszami nie zaprzątały ich myśli. Jednak po obejrzeniu najnowszej części gwiezdnej sagi, zaciągnęłam je do kina ze względu na jedną postać. Rey.

r

 

Zagrana przez 23-letnią brytyjską debiutantkę Daisy Ridley, Rey reprezentuje sobą wiele: jest niedobitkiem, śmieciarą, nietykalną, pilotką, mechaniczką, wojowniczką… i dziewczyną. Ale jej kobiecość nie jest słabością. Nie jest też siłą. W istocie, nie ma w filmie nic do gadania. Właśnie to sprawia, że jest najbardziej rewolucyjną bohaterką „Przebudzenia mocy”, i miejmy nadzieję, że jej fenomen okrąży całą kulę ziemską wzdłuż i wszerz.

Kiedy po raz pierwszy spotykamy Rey, poznajemy jej samotność, pomysłowość i cierpliwość.  Odkrywamy również jej dobroć, gdy – UWAGA, SPOILER ! – nie zgadza się na wymianę BB-8 za zwiększoną rację żywnościową. Jednak musimy poczekać do spotkania z Finnem, aby zobaczyć, jak rozprawia się ze stereotypowymi rolami płciowymi.  W ciągu kilku minut rozbraja chłopaka, ratuje mu życie, ukrywa go przed szturmowcami, a przy okazji steruje Millennium Falcon! To wszystko bez trzymania za ręce! Tak po prostu, Finn musi porzucić te urocze, tradycyjne wyobrażenia o rolach płciowych, które zostały mu wpojone przez First Order! (Jeśli tylko Ziemia mogłaby dostosować się tak szybko jak on.)

Rey okazuje się być tak samo mądra i śmiała jak Han Solo, choć wygląda na odrobinę bardziej melancholijną. Dzięki Kylo Ren odkrywa swoją potęgę, oraz fakt, że przewyższa go zarówno psychicznie i fizycznie (dodatkowo jest mniej podatna na ataki wściekłości).  W scenie, gdy Ren nakłania ją do przejścia na ciemną stronę mocy, czujemy jego desperację i strach. Ich ostateczna bitwa w śniegu to walka między dobrem a złem. Nie chodzi w niej o próbę siły ani płci. Czy którykolwiek z widzów myślał, że Rey nie pokona Rena? Że nie jest w stanie?

Dziewczyna Jedi! Nareszcie!” –  wyszeptała mi do ucha moja 10-letnia pociecha. Druga była bardziej zainteresowana wyglądem Rey. Jej beżowa tunika, luźne spodnie i muślinowe okrycie ramion, dostosowane do pustynnego stylu życia, staną się wkrótce symbolem. Od 40 lat bohaterki sagi były ubierane na podobieństwo Księżniczki Lei – jedynej kobiecej postaci, której obecność miała wpływ na akcję „ Gwiezdnych wojen”. Wygląd Rey rekompensuje lata spiralnych splotów na głowie, workowatych białych sukienek i sławetnego miedzianego bikini. Jej strój nie podkreśla jej seksualności, a fryzura nazwana Three Knobs jest prosta, realistyczna i trochę potargana.  „Wszystkie dziewczyny będą chciały mieć tak związane włosy!” – oznajmiła mi przy wyjściu moja druga córka.  Jak dla mnie – nie ma problemu. W przeciwieństwie do fryzur z „Igrzysk śmierci”, Three Knobs nie wymaga całego składu stylistów.

Po filmie moje dziewczynki czuły się silniejsze, tak jak ich brat, kiedy opuszcza salę kinową po jednym z tych „męskich hitów”. Nigdy nie skomentowały urody Rey. Przez myśl im nie przeszło, że Rey mogłaby zostać obiektem seksualnym. Po prostu czuły się silne.  Równe. Mogę sobie tylko wyobrazić, jak po filmie będą czuć się dziewczęta w tych częściach świata, gdzie kobiety nie mają kontroli nad własnym ciałem, sercem czy umysłem. A teraz wyobraźmy sobie pokolenie, które dorasta wierząc, że dziewczyny są silne. Siłę miliarda dziewcząt uświadamiających sobie, że pewnego dnia mogą rządzić galaktyką.

 

Źródło

Tłumaczenie i opracowanie: Karolina Ufa

Korekta: Anna Hoss i Patrycja Pokora

 

 

Obcy jak ja.

tumblr_npe1h5QnhX1rzlgoko1_500

Wydawało mi się, że jestem najdziwniejszą osobą na świecie…

…ale potem pomyślałam, że jest tyle ludzi na świecie…

…że musi być ktoś taki jak ja, kto czuje się dziwny i wadliwy.

Wyobrażałam ją sobie i marzyłam, że ona gdzieś tam też o mnie myśli.

tumblr_npe1h5QnhX1rzlgoko2_1280

Klinika laserowego usuwania owłosienia.

tumblr_npe1h5QnhX1rzlgoko3_1280

Muzeum sztuki.

Mam nadzieję, że jeśli jesteś gdzieś tam…

… czytasz to i wiesz, że to prawda…

tumblr_npe1h5QnhX1rzlgoko4_1280

…jestem tu…

tumblr_npe1h5QnhX1rzlgoko5_r1_1280tumblr_npe1h5QnhX1rzlgoko6_1280

… i jestem tak dziwna, jak Ty. – Frida Kahlo

 

Źródło: http://zenpencils.tumblr.com

Tłumaczenie: Julia Maciocha

Polskie przebłyski i płomienie feministyczne 2015

Choć wokół wiele przygnębiających doniesień medialnych, nie poddawajmy się beznadziei i w ferworze walki nie zapominajmy, o tym co się dzieje dobrego i rozwijającego. A także pięknego.

A przez cały 2015 rok zdarzyło się wiele.

Oto subiektywny przegląd feministycznych wydarzeń mijającego roku.

 

1. Tabletka ellaOne dostępna bez recepty

Tak, tak, przyszłość „tabletki po” stoi pod znakiem zapytania, ale póki co można kupić ją w aptece nie przejmując się receptami i00045O1LL3O5NVHQ-C116-F4 pośpiesznym umawianiem konsultacji ginekologicznych. EllaOne jest dostępna bez recepty teoretycznie od początku 2015 roku, praktycznie początkowo ciężko było ją nabyć ze względu na „wyczerpanie zapasów w hurtowniach” lub „nieprecyzyjne przepisy”, jednak z czasem sytuacja się ustabilizowała. W każdej z sześciu aptek w okolicy, w której mieszkam lek jest na stanie i można go zakupić bez żadnego problemu i klauzul sumienia, co uważam za pozytywny znak. Tabletka kosztuje ok. 100 – 130 zł, czyli sporo, choć porównywalnie z cenami w innych krajach europejskich (np. Francja 20 – 30 euro).

 

2. Pierwszy hostel dla osób LGBT

Jest oczywiste, ze kwestia praw kobiet jest szeroko powiązana z kwestią praw mniejszości seksualnych. Tym bardziej cieszy fakt, że powstał pierwszy w Polsce hostel dla osób LGBT – stworzyły go organizacje pozarządowe Stowarzyszenie Lambda Warszawa oraz Fundacja Trans-Fuzja. Schronienie jest przeznaczone dla osób nieheteronormatywnych, zagrożonych przemocą lub doświadczających przemocy ze względu na orientację seksualną lub tożsamość płciową i z tego powodu przymuszonych do opuszczenia dotychczasowego miejsca zamieszkania. Lokalizacja hostelu jest tajna, aby móc skorzystać z pomocy należy przejść ustaloną procedurę zgodnie z instrukcją na stronie internetowej Lambdy. Projekt jest realizowany w ramach programu Obywatele dla Demokracji, finansowanego z funduszy EOG.

 

 3. Ratyfikacja Konwencji Antyprzemocowej

Po długiej walce i działaniach środowiska feministycznego Prezydent Bronisław Komorowski podpisał ustawę o ratyfikacji Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Wokół tej Konwencji, zwanej „antyprzemocową”, narosło tyle konfliktów i baśni, że stała się chyba jedynym tego rodzaju aktem prawnym, który zna każda Polka i każdy Polak. Oczywiście, w ogromnej części dyskusja służyła instrumentalnemu traktowaniu obywatelek/li i populizmowi, jednak szczęśliwie została w końcu implementowana do polskiego systemu prawa. Wpłynęło to między innymi na rozszerzenie definicji przemocy na przemoc ekonomiczną oraz umożliwieniem policji podejmowania interwencji jeszcze przed decyzją sądu.

 

4. Dron aborcyjny w Słubicach

27 czerwca z Frankfurtu nad Odrą do Słubic przyleciał dron z tabletkami wczesnoporonnymi. Akcja została przeprowadzona przez organizację Women on Waves, aby pokazać jak w tyle jesteśmy za innymi krajami europejskimi, których władze bardziej respektują prawa reprodukcyjne kobiet i zamanifestować niezgodę na tzw. „kompromis aborcyjny”. Wydarzenie zwróciło też uwagę, że w ogóle istnieją rozwiązania i można szukać pomocy i ją uzyskać. Moje ciało, moja sprawa!

 

00047XMBUKAQWD27-C317-F3

 

 5. Wystawa „Gender w Sztuce” w krakowskim MOCAKu

Po „Zbrodni w Sztuce” w 2014 roku, w krakowskim Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK od 15 maja do 27 września br. można było podziwiać wystawę „Gender w sztuce”. Miała ona charakter międzynarodowy, zaprezentowano prace 40 artystów/ek. Na ekspozycję składały się obrazy, zdjęcia, okładki czasopism, zabawy słowem, etiudy filmowe – niezwykła różnorodność perspektyw i wrażliwości. Ze strony MOCAKu: „Dążymy do tego, aby płeć przestała być produktem ideologicznym, a stała się indywidualną decyzją człowieka, najbliższą jego poczuciu identyfikacji.”

 

6. „Teoria King Konga” Virginie Despentes wydana w języku polskim

teoria king konga„Chcę zdobyć więcej, niż obiecano mi na starcie.” zadeklarowała Virginie Despentes w mocnym, kobiecym manifeście, jakim jest „Teoria King Konga” wydana przez nią w 2006 roku. Francuska pisarka operuje językiem bezkompromisowym, bezczelnym i jest to wspaniałe, tak bardzo nieprzystające do naszej polskiej pruderyjności. Despentes energicznie kompiluje własne doświadczenia, gwałt, prostytucję, przemyślenia na temat niedokończonej feministycznej rewolucji, zachowań kobiet i mężczyzn, porównanie sytuacji społecznych i ekonomicznych. Polska wersja książki została wydana przez Feminotekę przy wsparciu darczyńców/czyń i cieszy się niesłabnącym powodzeniem.

 

7. Najwyższy w historii odsetek kobiet w polskim Parlamencie

Co się dzieje w Sejmie każda/y widzi. Trzeba jednak przyznać, że jest pewną zmianą zaistnienie przywódczyń, co było widocznie spotach wyborczych, debatach i innych wydarzeniach związanych z kampanią wyborczą. Kobiety występowały w spotach jako osoby kompetentne, specjalistki i ekspertki. Mandat do Sejmu zdobyło 125 polityczek, co stanowi 27% wszystkich posłów i posłanek, najwyższy do tej pory odsetek wybranych kobiet. Posłanki reprezentują następujące ugrupowania polityczne: Prawo i Sprawiedliwość – 54, Platforma Obywatelska – 50, Nowoczesna – 12, Kukiz’15 – 6, Polskie Stronnictwo Ludowe – 3.

 

8. Joanna Jędrzejczyk pierwszą mistrzynią z Polski w UFC

Polska zawodniczka jest szześciokrotną Mistrzynią świata, czterokrotną Mistrzynią Europy oraz pięciokrotną mistrzynią Polski w muay tai. Jest także pierwszą Polką (spośród Polek i Polaków) w największej i najbardziej prestiżowej organizacji MMA na świecie – UFC. W marcu 2015 roku uzyskała mistrzostwo tej organizacji w wadze słomkowej pokonując Carlę Esparzę. Jak widać, nie ma czegoś takiego jak męskie czy kobiece sporty i to nie dżentelmeni torują nam drogę do osiągnięć na świecie. Brawo!

 

9. Spektakl „Gwałt. Głosy” w Teatrze Powszechnym1781070_10153142591551331_3442077600343038807_o

7, 8 i 9 grudnia w Teatrze Powszechnym miała miejsce magia. Warszawska publiczność przez trzy dni nagradzała owacjami na stojąco spektakl o przemocy seksualnej wobec kobiet. Przedstawienie w reżyserii Agnieszki Błońskiej było artystycznym wyrazem i przedłużeniem projektu Fundacji na rzecz Równości i Emancypacji STER, w którym badano skalę zjawiska przemocy seksualnej w Polsce i jej przejawy. Spośród 13 występujących kobiet, 3 stanowiły profesjonalne aktorki, które wspierały na scenie 10 działaczek / osób, które doświadczyły przemocy seksualnej. Scenariusz stanowił kompilację tekstu Sylwii Chutnik oraz tekstów aktorek powstałych w czasie prób. To pierwszy taki spektakl w Polsce, na granicy teatru społecznego i performance’u.

 

10. Premiera książki „Stryjeńska. Diabli nadali” pióra Angeliki Kuźniak

Całkiem niedawno, pod koniec roku miała miejsce oczekiwana premiera z dziedziny literatury. Wydawnictwo Czarne wydało książkę „Stryjeńska. Diabli nadali” pióra Angeliki Kuźniak, która niezwykle umiejętnie wprowadza czytelnika/czkę w świat barwnej postaci jaka była Zofia Stryjeńska. Wyrazisty język, talent, wyjątkowość, ciągłe udręki finansowe i rewelacje towarzyskie i rodzinne – to wszystko zostało ujęte w biografii malarki. „Bogini słowiańska” pozostaje jedną z najciekawszych postaci Dwudziestolecia Międzywojennego, przypominania o takich wspaniałych osobowościach nam trzeba. „Życie jest krótkie, co będę łbem trykać w mur.”

 

Tekst: Natalia Skoczylas

Feministyczne chwile 2015 roku, które zmieniły showbiznes

Autorki tekstu:  Melissa Silverstein, Inkoo Kang i Laura Berger

Rok 2015 to genderowy przełom w świecie kinematografii i telewizji. Debata publiczna na temat kobiet w Hollywood – zarówno aktorek pierwszoplanowych, jak i statystek – jest zupełnie gdzie indziej niż rok temu. Kobiety oraz niektórzy mężczyźni głośno protestują przeciw seksizmowi – jako nierówności wynagrodzeń, brak realnych możliwości dla reżyserek, homofobia, rasizm, ageizm w przemyśle rozrywkowym, w skali większej niż do tej pory. Przyłącza się coraz więcej głosów niezgody.

To był historycznie ważny rok dla kobiet. Jesteśmy w samym środku społecznego wstrząsu, wobec czego przedstawiamy znakomite feministyczne chwile mijającego roku i niektóre z najbardziej zapamiętanych ważnych dla nas momentów.

 

1. Wezwanie Patricii Arquette do równego wynagrodzenia dla kobiet i mężczyzn

Przejmując feministyczną pochodnię od Cate Blanchett (która mówiła na zeszłorocznym rozdaniu o pozytywnej zmianie płynącej ze zwiększeniu ilości kobiet w reprezentowaniu branży), laureatka Oscara w kategorii Aktorka Drugoplanowa za film „Boyhood”, Patricia Arquette, odbierając nagrodę wygłosiła mowę i wezwanie do równości praw, a co za tym idzie wynagrodzeń.

„Mówię do każdej kobiety, która urodziła dziecko, do każdej podatniczki i obywatelki, walczyłyśmy o równe prawa dla wszystkich innych”, mówiła Arquette. „Teraz jest nasz czas, czas by nareszcie nastały równe wynagrodzenia i równe prawa dla wszystkich kobiet w Stanach Zjednoczonych Ameryki!”. Tłum zawrzał, ale nikt nie zareagował tak entuzjastycznie jak Meryl Streep, która krzyczała „Tak! Tak! Tak!” podczas, gdy siedząca obok niej Jennifer Lopez biła brawo donośniej niż ktokolwiek na gali.

“Wiedziałam, że nierówność płacowa to ryzykowny temat jak na Oscary” napisała Arquette w eseju, ostatnio opublikowanym w “The Hollywood Reporter”. Tłumaczyła w nim “Jest cicha umowa, że nie powinno się poruszać tematów politycznych przy takich okazjach. Ale prawda jest taka, że kobiety nie mogą dłużej czekać. Musimy mówić o polityce.” Nic dodać, nic ująć. Ryzykowna decyzja Arquette była odważna i bardzo istotna. Aktorka uczyniła ze swojego wystąpienia z okazji przyjęcia nagrody Akademii Filmowej jedno z najbardziej przejmujących przemówień na imprezach filmowych wszech czasów.

 

2. Viola Davis pierwszą afroamerykańską aktorką, zwyciężczynią Emmy w kategorii Najlepsza Aktorka

“Jedyną rzeczą, która różni kobiety innego koloru skóry niż biały to brak możliwości”, Viola Davis zacytowała Harriet Tubman w swojej przemowie podczas odbierania nagrody Emmy. „Nie możesz wygrać w czymś co nie istnieje”. Aktorka znana z serial “Sposób na morderstwo” (oryg. “How to Get Away With Murder”) podziękowała następnie „osobom, które zdefiniowały na nowo co to znaczy być piękną, być sexy, być kobietą u władzy, być czarną. Oraz wszystkim od Taraji P. Henson i Kerry Washington, Halle Berry, Nicole Beharie, Meagan Goode, aż do Gabrielle Union i  im podobnym. Dziękuję za torowanie nam tej drogi.”

Co więcej, Davis nie była jedyną czarnoskórą zwyciężczynią tego wieczora. Statuetki zdobyły również Uzo Aduba (“Orange Is the New Black”), Regina King (“American Crime”) oraz serial „Bessie” w reżyserii Dee Rees.

 

3.“Chirurdzy” (oryg. “Grey’s Anatomy”) starzeją się jak wino

Seriale zazwyczaj nie zyskują na populaności wraz z kolejnymi latami, ale nie dotyczy to “Chirurgów”, którzy w emitowanym aktualnie 12ym sezonie stali sie jednym z najbardziej wyraźnych feministycznie seriali telewizyjnych. Ten medyczny tasiemiec zawsze prezentował zdecydowane postaci kobiece, ale w tym roku, twórczyni Shonda Rhimes podniosła poprzeczkę jeszcze wyżej. W serialu wprost jest podejmowany temat zarządzania szpitalem, a także poszczególnymi oddziałami przez kobiety, bohaterki dostają życiowe lekcje na temat nierówności płac, a także porusza problem ukrytego rasizmu w codziennych relacjach współpracowniczek. Rhimes potwierdza, dlaczego jest najbardziej wpływową kobietą w przemyśle telewizyjnym.

 

4. Wzrost popularności Amy Schumer

W tym roku, Amy Schumer awansowała na hollywodzką A-List. Dobre recenzje i wzrost popularności sprawiły, że film “Wykolejona”, w którym zagrała główną rolę, uplasował się na drugim miejscu w krajowym box office w pierwszym tygodniu po premierze. Film zarobił prawie 140 milionów dolarów na całym świecie przy budżecie 35 milionów dolarów.

Poza sukcesem na dużym ekranie, Schumer zgarnęła mnóstwo nagród Emmy i Peabody za swój program wyświetlany na Comedy Central, w którym rozprawia się z funkcjonującym w społeczeństwie obrazem idealnego ciała, kulturą gwałtu i seksizmem przy coraz bardziej wzrastającej oglądalności. Wystąpiła w specjalnym programie stand-up w HBO oraz jako pierwsza kobieta komiczka na Madison Square Garden. Nadchodzącym projektem Amy, (tworzonym przy współpracy ze swoją siostrą, producentką Kim Caramele) jest film, który przygotowuje razem z nową koleżanką i niezaprzeczenie wielką gwiazdą filmową Jennifer Lawrence. Wiadomo już, że będą grały siostry. Schumer i Caramele współpracują również przy innym projekcie: scenariuszu do komedii o relacji matka-córka, w którego produkcje będzie zaangażowany także Paul Feig.

 

 

5. “Sufrażystka” (oryg. „Suffragette”) jako kronika i racja herstorii

Wiemy dobrze, że w kinach brakuje historycznych postaci kobiecych. „Sufrażystka” opowiada o „zwykłych” Brytyjkach, które walczyły o prawa wyborcze i prawo równego traktowania. Nie było wcześniej bardziej feministycznego filmu, biorąc też pod uwagę cały kobiecy sztab, który nad nim pracował przez 10 lat. Panie włożyły ogromny wkład do filmowej herstorii.

 

6. Jennifer Lawrence ponad bycie lubianą postawiła powiedzenie głośno o tym, że zarabia mniej niż jej koledzy – mężczyźni

Jennifer Lawrence otrzymała Złotego Globa, nagrodę BAFTA oraz trzecią nominację do Oskara za rolę w filmie „American Hustle.” Produkcja, która została uznana przez krytykę za przereklamowaną, w dodatku zyskała niechcianą popularność, kiedy do mediów wyciekły dane z wytwórni Sony, z których wynika, że druga najmłodsza zdobywczyni Oskara w historii oraz pięciokrotnie nominowana do Oskara Amy Adams, otrzymały niższe wynagrodzenia niż ich koledzy z planu.

Rewelacje z Sony niechcący uczyniły z Lawrence twarz hollywoodzkiej dyskryminacji płacowej, o której aktorka milczała aż do października. W krótkim, emocjonalnym, ale spójnym tekście dla stworzonego przez Lenę Dunham newslettera Lenny, Lawrence powiedziała szczerze dlaczego nie walczyła o wyższą stawkę: A) nie potrzebowała tych pieniędzy, B) bała się bycia uznaną za „trudną” i „‘rozpieszczoną”. Uznała jednak, że to już koniec i nie obchodzi ją więcej by w „uroczy” sposób wyrażać opinię, by pozostać lubianą: „Pieprzyć to, nie sądzę bym kiedykolwiek pracowała dla człowieka, który spędza czas rozważając jakiego tonu głosu użyć, by zostać wysłuchanym. Jest po prostu wysłuchiwany.” Aktorka oznajmiła również, że ma ambicje reżyserskie.

 

7. Reprezentantki Hollywood podejmują temat nierówności w New York Times Magazine

W mijającym roku kobiety z Hollywood wreszcie przemówiły. Głosy kobiet, które przez lata ukrywały się pod szklanym sufitem kultury i biznesu, wybuchły z mocą, której już nie można zignorować. Kobiety reżyserki, a właściwie ich brak, są głównym tematem poruszanym w rozmowach z szefostwem wielkich wytwórni filmowych. The Hollywood Reporter przedstawił ranking 100 kobiet, który wpłynęły na szeroko pojęty przemysł rozrywkowy, nie ustawiając ich w kolejności. Kilka z doniesień medialnych rozgrzały dyskusję w sposób znaczący, jak na przykład tekst Jennifer Lawrence w Lenny na temat nierówności płac i następujący po nim artykuł Maureen Dowd w NY Times Magazine napisany na podstawie 6-miesięcznych badań. Oba głosy zostawiły niezmyty dowód istnienia zjawiska, zaznaczając moment zwrotny w debacie.

 

8. Jessica Chastain w eseju o sile filmów wyreżyserowanych przez kobiety

“Chciałabym mieć pewność, że wnoszę różnorodność do przemysłu filmowego” napisała Jessica Chastain w gościnnym artykule dla The Hollywood Reporter. Chastain już od dawna inspiruje do przełamywania przywilejów w Hollywood, zarówno przed kamerą, jak i w innych sytuacjach. Esej, który napisała to kolejny raz, kiedy wzywa do przemian w świecie rozrywki tym samym posuwając dyskusję naprzód. W artykule aktorka przekonuje, że „to nie płeć osoby reżyserującej jest czynnikiem decydującym o wartości filmu,” ale podkreśla, że nie chce, by kobiety reżyserki, z którymi pracuje wciąż musiały trwać w niezmiennej, dyskryminującej rzeczywistości. Znana i podziwiana gwiazda używa swojej sławy, by stanąć po stronie reżyserek i uzmysławiać społeczeństwu, ze nie mają one tych samych możliwości co męscy współpracownicy.

 

9. Barbie Ava DuVernay natychmiast znika ze sklepowych (wirtualnych) półek 

W kwietniu tego roku Firma Mattel zaprezentowała po raz pierwszy lalkę przedstawiającą Avę DuVernay, jako jedną z serii „Sheroes” (gra słów, „She” – ona, „Heros” – bohaterowie), którą [serię] opisała jako „kobiece bohaterki, które zainspirują dziewczynki, by przekraczać granice i poszerzać możliwości dla kobiet na całym świecie”. Pokaźna rzesza fanów/ek DuVernay’s  (141,000 obserwujących na Twitterze) przekonała Mattel do wyprodukowania miniaturowej podobizny reżyserki “Selmy”. Lalka została udostępniona w sprzedaży online w grudniu i wyprzedana w 17 minut.

Barbie ma zasłużenie złą reputację za propagowanie nierealistycznych standardów piękna, więc cudownie, że firma zaczęła podziwiać kobiety za to co robią, a nie za to jak wyglądają. Teraz jest jasne, że uwiecznienie tworzącej historię reżyserki, było świetnym posunięciem biznesowym. Można mieć teraz nadzieję, że póki co limitowana edycja, znowu zagości w sprzedaży.

 

10. Jill Soloway zwraca uwagę na problemy osób transpłciowych w serialu „Transparent”

Nie ma osoby, która nie zakochałaby się w pierwszym sezonie serialu „Transparent.” Wypuszczony w grudniu sezon drugi sprawił, ze zachwyt krytyków/czek wzrósł jeszcze bardziej. Serial produkcji The Amazon, który koncentruje się wokół postaci tranpłciowego rodzica trójki dorosłych dzieci, został stworzony przez kobietę (Jill Soloway) i większości również wyreżyserowany.

Jil Soloway przyjmując nagrodę Emmy za reżyserię dziękowała swojemu „moppa” (gra językowa dla określenia transpłciowego rodzica od angielskich słów „mom” oraz „poppy”) za inspirację i przypomniała wszystkim, że osoby transpłciowe są wciąż dyskryminowane przez prawo w więcej niż 30u stanach USA. „Nic się nie zmienia”, powiedziała reżyserka, „Mamy problem z uznaniem praw obywatelskich osób transpłciowych”.

 

11. American Civil Liberties Union otwiera dochodzenie w sprawie dyskryminacji kobiet reżyserek

Dużą rolę w genderowym wstrząsie w Hollywood odegrał list wysłany przez ACLU (American Civil Liberties Union) do trzech rządowych agencji, w tym EEOC, z wezwaniem do zbadania „systemowej porażki w związku z brakiem zatrudnienia kobiet reżyserek”. Cała sprawa rozpoczęła się w 2013 roku, kiedy temat podjęła Maria Giese, kiedyś obiecująca reżyserka, która spędziła wiele lat słysząc odmowy, które wstrzymały możliwości kariery zawodowej. Nie tylko jej praca została udaremniona, ale to ona postanowiła coś z tym zrobić. Teraz, gdy EEOC rozpoczęło dochodzenie, 50 reżyserek zostało poproszonych o złożenie zeznań w celu zbadania istnienia stanowej lub państwowej dyskryminacji ze względu na płeć i wniesienia ewentualnych skarg. O ile koleżkowie trzęsący przemysłem filmowym jeszcze nie drżą ze strachu, można zauważyć, że sprawa idzie naprzód – dowiadujemy się coraz więcej o całej machinie nakręcającej przemysł rozrywkowy i hulającym tam seksizmie między innymi przez blogi jak Shit People Say to Women Directors. Być może żeńska część widowni przemyśli skierowanie wsparcia wobec filmów kręconych przez kobiety czy o kobietach.

 

12. Superheroski ugruntowują swoją pozycję na małym ekranie

Wciąż z niecierpliwością i poirytowaniem oczekujemy kobiet – superherosek na dużym ekranie, ale w tym roku, trzy heroski z komiksowych uniwersum wreszcie zadebiutowały w telewizji. „Supergirl” emitowana przez CBS stanowi najwiekszą premierę minionej jesieni. Krytyczka Sara Stewart chwali serial za za obnażanie “feministycznych konfliktów, a nie mięśni brzucha”. „Agent Carter” kanału ABC nie przedstawia kobiety o supermocy, ale niezwyklę ciekawą i zapadającą w pamięć postać Peggy, którą gra Hayley Atwell, która zachwyca bystrością i poczuciem sprawiedliwości. Ale naszą ulubioną tegoroczną propozycją serialową jest wychwalana przez krytyków/czki, wydana przez Netflix „Jessica Jones”. Nadużywającą alkoholu P.I. (Krysten Ritter) prędzej znajdziesz na liście gończym niż opakowaniu płatków. Twórczyni Melissa Rosenberg skonstruowała fascynujący klimat neo-noir z przemocą seksualną i domową w tle, w boleśnie znajomej rzeczywistości wszechobecnych oczekiwań mężczyzn wobec kobiet. To odważna nowa alternatywa dla zdominowanego przez mężczyzn świata komiksów i szeroko pojętej popkultury.

 

 

Źródło: Woman and Hollywood

Tłumaczenie: Natalia Skoczylas

15 sławnych mężczyzn o feminizmie.

15 sławnych mężczyzn o feminizmie.

To pytanie, które często zadaje się kobietom, ale rzadko mężczyznom – czy jesteś feministą? Kiedy poproszono o odpowiedź na nie 15 sławnych mężczyzn, okazało się, że ich odpowiedzi wcale nie różniły się tak bardzo od odpowiedzi ich sławnych koleżanek. Niektórzy przyznawali się do ignorancji, niektórzy zaczynali mówić o tym, jak bardzo kobiety wspierają, niektórzy dawali jasną odpowiedź „tak, oczywiście”.

Jason Momoa

„Nie zostałem wychowany przez mężczyznę. Wychowała mnie samotna matka. Byłoby to absurdalne gdybym nie wierzył [w feminizm]. Kobiety to najsilniejsze istoty na świecie. ”

Salman Rushdie

„Tak. Co jeszcze można dodać? Wszystko inne co pozostaje to bycie dupkiem. Taki jest wybór. Mam 3 siostry, żadnych braci. Moja cała rodzina to kobiety, które są bardzo silne, opiniotwórcze i profesjonalne. Myślenie, że w jakikolwiek sposób są niżej niż mężczyźni jest śmieszne. I gdyby ktokolwiek im to zasugerował, mocno by od nich oberwał. Nauczyłem się tego wcześnie. ”

Desmin Borges

„Dużo z najważniejszych ludzi w moim życiu to kobiety. Miały na mnie ogromny wpływ, szczególnie przez okres dorastania. Myślę, że to już czas, by obie płcie zarabiały po równo i miały tą samą możliwość do funkcjonowania w życiu publicznym. ”

Michael Stuhlbarg

„Nie jestem wystarczająco wyedukowany w tym temacie by całkowicie rozumieć co to znaczy. Ale absolutnie wspieram prawa kobiet do decydowania o sobie i o tym, co chcą robić. Więc jeśli to oznacza, że jestem feministą, to tak, jestem. ”

Gaspar Noé

„Niektórzy mężczyźni to feminiści. Ja staram się.”

Anthony Mackie

„To dla mnie bardzo dziwne zagadnienie i chyba nie wiem o tym zbyt dużo, by móc odpowiedzieć. ”

Cheyenne Jackson

„Feministą? Oczywiście. Zgadzam się ze wszystkimi założeniami bycia feministą. Dla mnie to podoba sprawa jak bycie gejem. To historyczne dopominanie się o swoje – Hej, a co ze mną? To ta sama sprawa. Krok po kroku, to wszystko postępuje. ”

Harrison Ford
“Tak. Bo lubię i szanuję kobiety.”

Zachary Quinto
“Myślę, że idea bycia feministą ewoluuje w naszym świecie. Szczególnie teraz, z tyloma różnymi ruchami na rzecz równości. Ja nie ograniczam tego tylko do feminizmu. Uważam siebie za humanistę.”

Kelsey Grammer
“O tak, zawsze byłem feministą. Myślę, że feminizm to bycie dumnym i czucie się dobrze we własnej skórze, jako kobieta czy jako mężczyzna. Tak na to patrzę. Bardzo wspieram kobiety.”

Phil Donahue
“Lepiej żebym był. Śpię z taką! [Marlo Thomas] W moim programie występowały przeróżne feministki – począwszy od Betty Friedan, przez Glorię Steinem, Bellę Abzug, czy Robin Morgan. One wszystkie dużo we mnie zmieniły.”

Denis O’Hare
“Oczywiście. Zawsze byłem. Dla mnie to szokujące, że nadal jest tyle do zrobienia. Weźmy kogoś takiego jak Paul Ryan, który powiedział, że pracuje tylko wtedy, gdy może dużo czasu spędzać z rodziną – jaka kobieta może tak powiedzieć? Czy ma takie same możliwości negocjacji czy po prostu mówią jej, żeby spadała? Jeszcze dużo przed nami. Potrzebujemy kobiety prezydenta. To najwyższa pora.”

Senator Chuck Schumer
“Tak. Uważam, że kobiety to niewykorzystany potencjał naszego społeczeństwa. Kobiety, które są utalentowane, często bardziej niż mężczyźni, często nadal są powstrzymywane przez te tradycyjne bariery. Kiedy wybieram kandydatów na DSCC (osoby do komitetów wyborczych), zawsze wolę pracować z kobietami, bo są lepszymi kandydatami i lepszymi senatorami.”

Matt McGorry
“Oh, całkowicie. W moim rozumieniu, to tak jak bycie katolikiem. Możesz być katolikiem i chodzić raz w tygodniu do kościoła, a możesz być papieżem… Gdyby na świecie było tyle samo feministów, co feministek, nie musielibyśmy tak walczyć o równouprawnienie.”

Darren Aronofsky
“Tak, oczywiście. To głupie pytanie. Przepraszam.”

 

 

Link do artykułu

Tłumaczenie: Monika Tarnowska

Akademia Feministyczna: Kobiety i religie świata 24.11.2015

Akademia Feministyczna: Kobiety i religie świata 24.11.2015
W jeden z listopadowych wieczorów odbyła się kolejna z serii Akademia Feministyczna. Tym razem gościły u nas Małgorzata Dobrowolska – graficzka i autorka filmów, Katarzyna Karczewska — joginka oraz Magdalena Juszczyk – podróżniczka i operatorka filmowa. Wstępem do spotkania były trzy filmy: videoart (stawiający pytanie o przyszłość religii), Moje miejsce (opowieść o kobiecie-pastorce w Norwegii, konfrontująca różne postawy wobec kobiet chrześcijaństwie) oraz Pęknięcie w ścianie (o kobiecym klasztorze buddyjskim).

Po projekcji filmów, Magdalena Juszczyk (która wraz z Małgorzatą Dobrowolską współtworzyła Moje miejsce) przybliżyła zgromadzonym realia życia pastorek protestanckich. Zapytała też o kwestię kapłaństwa kobiet w kościele rzymsko-katolickim. Zgromadzone osoby chętnie brały udział w dyskusji. Rozmowa zaczęła toczyć się wokół tematu osób homoseksualnych w kościele protestanckim, oraz przyczyn zepchnięcia kobiet na drugi plan w religii i nie tylko (zamiany matriarchatu w patriarchat).

Wypowiedź Dobrowolskiej była skupiona wokół tematu kobiet w buddyzmie. W niektórych tradycjach buddyzmu kobiety mogą być mniszkami, w innych nie – zależy to od podejścia do możliwości wyświęcania kobiet, które to musi być wykonane zarówno przez mnicha jak i mniszkę. Ponieważ instytucja mniszki wymarła w większości tradycji, mniej ortodoksyjni buddyści akceptują dopuszczając odstępstwa formalne w postaci wyświęcania kobiet z innych porządków. Gościni podkreśliła, że nauki Buddy mówią o czterech grupach wyznawców: męskich i żeńskich duchownych oraz męskich i żeńskich wiernych. Powrót do żeńskich klasztorów w buddyzmie powinien być więc pożądany jako poszanowanie tradycji.

Katarzyna Karczewska przybliżyła tematykę kobiet w hinduizmie. W trakcie podróży po Indiach odwiedziła ona aśramy (aśram to swego rodzaju zakon, do którego mają dostęp również świeccy) założone przez kobiety. Według niej dzięki różnorodności wyznań w Indiach mogą one funkcjonować, chociaż nie są eksponowane. Kobiety w hinduizmie przedstawiane są jako kapryśna energia która  powinna podlegać kontroli. Nie brakuje jednak przykładów istotnych ról kobiecych w hinduizmie np. funkcjonująca jako bogini-matka Sarada Devi.

Aktywna i zaangażowana publiczność chętnie zadawała pytania, które dotyczyły m.in. odbioru kobiet-mniszek w buddyzmie, ich charakterystyki (kim są, co robią, jakie mają funkcje społeczne) i wielu innych. Na koniec Małgorzata opowiedziała o swoim nowym projekcie, dotyczącym mniszek na Sri Lance, na który szuka funduszy za pośrednictwem portalu polakpotrafi.pl.

Spotkanie zakończyło się w pozytywnym duchu nadziei na większy udział kobiet w życiu religii świata.

 

Autorka: Aleksandra Kołeczek – Zielona aktywistka, wolontariuszka Feminoteki

Korekta / redakcja: Anna Hoss

19.12 Feministyczny Kiermasz Rękodzieła w Feminotece!

12168346_1518118378498677_2042649546_oFundacja Feminoteka w sobotę 19 grudnia, w godzinach 12.00 – 17.00 organizuje Kiermasz Rękodzieła. Odbędzie się w naszej siedzibie w Warszawie, ul. Mokotowska 29A.

Zapraszamy artystki i rzemieślniczki, projektantki i twórczynie szeroko rozumianego rzemiosła artystycznego i użytkowego, ze szczególnym uwzględnieniem wrażliwego podejścia do zrównoważonego rozwoju (ekologia, różnorodność, recykling i upcykling).

Ze względu na ograniczoną przestrzeń wystawienniczą, zależy nam na kiermaszu o charakterze feministycznym.

Koszt udziału w kiermaszu – 20 zł. Liczba miejsc – 20.

Termin składania zgłoszeń- do 06.12.2014 r. Osoby zainteresowane wystawieniem swoich wyrobów prosimy o kontakt mailowy: [email protected]

Promujmy swoje wyroby!

Wspierajmy sztukę i rękodzieło kobiet!

 

Seminarium „Historia wystaw sztuki kobiet w Polsce”

W imieniu organizatorów zapraszamy do udziału w seminarium „Historia wystaw sztuki kobiet w Polsce”, organizowanym przez Instytut Historii Sztuki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, które odbędzie się 10 grudnia 2015 roku w Poznaniu (Stary Browar, Słodownia +1), w godz. 9.00-19.00. Seminarium, poświęcone zagadnieniu wystawiennictwa prac kobiet, kierowane jest do wszystkich zainteresowanych sztuką kobiet oraz badaniami nad wystawami.

Seminarium to powiązane jest z realizacją projektu badawczego „Historia wystaw sztuki kobiet w Polsce” (grant NCN). Od wiosny 2014 roku prowadzone są prace polegające na zebraniu i podstawowym opracowaniu dokumentacji dotyczącej wszystkich wystaw sztuki kobiet, które zostały w Polsce zorganizowane.

www.facebook.com/wystawysztukikobiet

http://www.facebook.com/wystawysztukikobiet

 

HISTORIA WYSTAW SZTUKI KOBIET W POLSCE

seminarium 10.12.2015, Poznań, Stary Browar, Słodownia

Wystawy sztuki kobiet pojawiły się wraz z profesjonalizacją artystycznej działalności kobiet w drugiej połowie XIX wieku i organizuje się je do dziś. Przez „wystawy sztuki kobiet” rozumie się tu ekspozycje zbiorowe, na których pokazane są tylko prace kobiet (nie obejmuje to wystaw indywidualnych). Mimo, iż główna zasada ich organizacji wydaje się stała, zmianie ulegają między innymi powody wyróżniania sztuki tworzonej przez kobiety, sposoby na jakie się to czyni i odbiór z jakim się takie działanie spotyka. Ekspozycje te można postrzegać jako odzwierciedlające i kreujące zmieniające się przekonania dotyczące twórczości artystycznej kobiet. Seminarium skierowane jest do osób interesujących się sztuką kobiet, a także badaniami nad wystawami. Służyć ma wnikliwemu przyjrzeniu się ekspozycjom sztuki kobiet organizowanym w Polsce od końca XIX wieku do dziś. Seminarium to jest powiązane z realizacją projektu badawczego Historia wystaw sztuki kobiet w Polsce (grant NCN). Od wiosny 2014 roku prowadzone są prace polegające na zebraniu i podstawowym opracowaniu dokumentacji dotyczącej wszystkich wystaw sztuki kobiet, które zostały w Polsce zorganizowane. Planowana jest publikacja monograficzna poświęcona historii wystaw sztuki kobiet w Polsce.

Organizacja:

Instytut Historii Sztuki UAM

Zespół organizacyjny:

dr hab. Agata Jakubowska

prof. UAM mgr Joanna Bojda

mgr Luiza Kempińska

mgr Karolina Rosiejka

mgr Karolina Staszak

 

program seminarium

plakat

PREMIERA FILMU „AUTORKI” w reżyserii Janusza Mrozowskiego

autorki-plakat.ost2SPECTATOR – WIĘCEJ NIŻ KINO

Przedstawia film: „AUTORKI”

PREMIERA:  4 grudnia 2015

         

Produkcja: Polska, Francja 2014
Czas : 73 min.

TWÓRCY
REŻYSERIA: Janusz Mrozowski
SCENARIUSZ: Janusz Mrozowski
OPERATOR: Janusz Mrozowski
MONTAŻ: Olek Krzanowski
PRODUCENT: Filmogène Janusz Mrozowski
KOPRODUCENT: Jakobyart Karolina Bieńko

 

FESTIWALE

2014 Warszawski Festiwal Filmowy – Konkurs Dokumentalny – nominacja

2015 Sichuan TV Festival – International “Gold Panda” Awards for Documentary – nominacja

OPIS FILMU

„Autorki” to opowieść o czterech kobietach, które odsiadując wyrok w zakładzie karnym w Krzywańcu, postanowiły wziąć udział w nietypowym projekcie. Pod opieką grupy teatralnej napisały sztukę, której są nie tylko bohaterkami, ale przede wszystkim autorkami. Uważna kamera blisko, lecz z wyczuciem portretuje osadzone, które nie bacząc na konsekwencje, zdecydowały się opowiedzieć swoją własną, często bardzo intymną i traumatyczną historię. Ujęcia z teatru i więzienia przeplatane są zdjęciami z rozmów na trawie, podczas których bohaterki „Autorek” mówią o swojej przeszłości, rodzinie, o miłości do innych kobiet,  uzależnieniu od narkotyków i alkoholu, a także o tym, czego doświadczają teraz, gdy siedzą w więzieniu.  Osadzone udają się w podróż w głąb siebie, podczas której każda na swój sposób podsumowuje własne życie.

„Autorki” to film bardzo emocjonalny – zobaczymy tu satysfakcję, śmiech i wolę walki, ale też łzy, strach i rezygnację. To historia kobiet, które doszły do granicy, za którą nie ma już nic, a mimo to podjęły próbę zmierzenia się z własną przeszłością. Ich życiorysami można by obdzielić co najmniej kilkanaście osób. Kret to pogodna roześmiana trzpiotka, która miała wszystko, a i tak zeszła na drogę przestępstwa.  Żmija chce, aby widziano ją jako kobietę twardą i bez uczuć, maskując w ten sposób  żal wobec świata, który ją skrzywdził. Ewa do Krzywańca trafiła jako wrak człowieka. Wyniszczona przez narkotyki, z podeptanymi wartościami, więzienie postrzega jako miejsce, które uratowało jej życie. Najstarsza Mariola od pięciu lat żyje w zamknięciu – to kobieta pełna miłości i nadziei, choć wiele w życiu przeszła, nie żałuje niczego.

 

REŻYSER O FILMIE I BOHATERKACH

Zakład Karny w Krzywańcu k/ Zielonej Góry – więzienie, gdzie karę pozbawienia wolności mogą odbywać skazane kobiety i skazani mężczyźni. Wyodrębniony jest oddział dla tymczasowo aresztowanych kobiet, oddział terapeutyczny dla osadzonych uzależnionych mężczyzn, oddział terapeutyczny dla skazanych uzależnionych kobiet oraz Dom Samotnej Matki i Dziecka.

Przebywają tam również 4 kobiety – autorki sztuki teatralnej pt. „Nikt nie byłby mną lepiej. Koncert”, wystawionej przez zawodowych aktorów na deskach Teatru w Zielonej Górze.

Autorki – bohaterki filmu to „Kret”, Ewa, „Żmija” i Mariola.

 4 kobiety, 4 charaktery i 4 życiorysy, ale 1 cel: odkrywając siebie na nowo wrócić do życia w każdym tego słowa znaczeniu.

„Kret” – mówi o sobie: skromny więzień, filozof z więzienia. W więzieniu przechodzi rytuał przejścia – ze zwierzęcia – w człowieka cywilizowanego, z małego dziecka – w osobę dojrzałą, z ćpuna – w normalnego człowieka.

Ewa – opisuje siebie: melancholik lubiący sztukę. Maluje obrazy. Narkotyki odebrały jej syna. W wystawianej sztuce chce zobaczyć swoje życie z perspektywy widza, zobaczyć, co zrobiła źle. Kryminał uratował jej życie, trafiła do Krzywańca będąc w silnym uzależnieniu z podeptanymi wartościami, boi się wyjścia na wolność, najgorsza dla niej jest niemoc i świadomość uzależnienia od innych. Dopiero przy pisaniu sztuki poczuła się potrzebna.

„Żmija” – nazywa siebie „nawijką”, chce coś przekazać ludziom na wolności, twierdzi, że żeby coś przeżywać trzeba mieć uczucia, a ona ich nie ma. Pisanie sztuki było dla niej przypominaniem sobie tego, co było w przeszłości, otwieraniem furtek swoich przeżyć. W więzieniu zrozumiała, co zrobiła źle, że jedyne czego chce to wolności i swoich dzieci. Najgorsza jest dla niej w więzieniu samotność.

Mariola – bezdzietna, (aktualnie) singiel z Wrocławia, choleryk melancholiczny, radykał liberalny, pisze wiersze. Wyjazd na premierę spektaklu jest dla niej pierwszym wyjściem od 6 lat z oddziału zamkniętego. Nie żałuje niczego, co było, bo bez tego nie byłaby tym, kim teraz jest.

Film ukazuje przemianę, ujawnia wrażliwość skrywaną przez lata i dawno wypartą ze świadomości. Film pokazuje prawdziwe twarze prawdziwych osób. Na przekór przekonaniom o więzieniu, jako jaskini zła, demoralizacji i patologii. Okazuje się, że więzienie, może uratować życie, a przy okazaniu dobrej woli i wyciągnięciu ręki jest źródłem inspiracji do odkrywania siebie, swoich możliwości i zainteresowań na nowo, a także do powrotu do życia – w każdym tego słowa znaczeniu. Dla każdej z autorek – bohaterek  filmu, ale też dla innych zagubionych osób w tym miejscu „powrót do życia” będzie oznaczał co innego. Może być to odzyskanie kontaktu z dzieckiem, powrót do rodziny, znalezienie pracy czy prawdziwych przyjaciół, życie bez narkotyków i nałogów. Więzienie, któremu przypisuje się same destrukcyjne cechy okazuje się być miejscem, gdzie 4 różne kobiety odnalazły inspiracje do podjęcia tego samego wyzwania – napisania sztuki teatralnej. To doświadczenie zbliżyło je do siebie, dzięki temu poprzez sztukę pokazały swoje emocje i uczucia, które być może ukrywały głęboko w sobie lub nie były do końca świadome swoich możliwości.

Sztuka…

Oku nie potrzeba zachęty ani nawet rady

do chwytania swoistości kolorów,

a już biały od czarnego 

odróżni ono bez żadnej wskazówki.

Natomiast dusza potrzebuje wielu pouczeń, 

aby wiedzieć, co robić w życiu”.

SENEKA

Sztuka – jako terapia                                           

Cytując Jacob Levy Moreno Oto – twórcę psychodramy, jednej z ważniejszych metod leczenia i rozwoju osobowości: „Zagraj siebie samego takim, jakim nigdy nie byłeś, tak, byś zaczął być takim, jakim mógłbyś być. Bądź swą własną inspiracją, swym własnym autorem, swym własnym aktorem, swym własnym terapeutą  i wreszcie swym własnym Stwórcą.”

Wyrażanie na scenie tego, co wcześniej było głęboko skrywane jest jak katharsis, pozwala dotrzeć do swojego wewnętrzna, być aktorem w głównej roli, w dramacie własnego życia. Daje możliwość autoanalizy i zmierzenia się ze swoimi słabościami, ale też jest bodźcem na poznanie swoich ukrytych talentów, pragnień i potrzeb.

Przy tym projekcie i w filmie miało szczęście spotkać się grono wspaniałych ludzi. Inicjatorzy projektu z wielkim zaangażowaniem pracowali z Autorkami, zdobywając powoli ich zaufanie, wywołując w nich impuls chęci pisania, zdradzając tajemnice teatru. Zaoferowali, w odróżnieniu od wcześniejszych tego typu projektów, żeby to same osadzone były autorkami tego scenariusza – co do części dotyczącej każdej z nich. Do tej pory osadzeni traktowani przedmiotowo, zwierzali się ze swoich trudnych przeżyć i życiorysów, następnie było to wykorzystywane na potrzeby sztuki, czy innego eventu. Na tym rola osadzonych, jako autorów/ autorek czegokolwiek się kończyła, byli traktowani jako temat do dobrej historii.

W tym przypadku osadzone – Autorki traktowane są podmiotowo. Inicjatorzy projektu długo walczyli o zaufanie Autorek, ale też Autorki zostały obdarzone bardzo dużym zaufaniem. Powierzono im napisanie scenariusza od początku do końca, inicjatorzy projektu zaś przyjęli na siebie w tym przedsięwzięciu rolę włącznie wykonawczą. Traumatyczne przeżycia każdej z bohaterek, tak ekstremalne, że ich doświadczeniem można obdzielić wiele osób, posłużyły za fundament wystawianej sztuki. Inicjatorzy projektu po zapoznaniu się z tekstami i historią każdej z Autorek – bohaterek filmu, nie ukrywając wzruszenia przyznali, że w stosunku do Autorek ciśnie się na usta tylko jedno słowo – SZACUNEK. Dla inicjatorów projektu osadzone to „arystokratki życia przez to, jak dzielnie niosą swój los”. Odegrali na scenie to, co było napisane przez Autorki w scenariuszu, ściśle trzymając się jego treści i niczego w nim nie zmieniając.

Film, który jest zwieńczeniem projektu, jest jednocześnie przekazem trójwymiarowym:

ze strony osadzonych przez mocną i dosadną sztukę dla widzów – odbiorców, ku przestrodze, że niewinnie zaczynające się życie na granicy „dobra i zła” może zaprowadzić do więzienia, a cytując jedną z bohaterek filmu – „żeby wzięli sobie do serca coś z tego co zobaczą i zastanowili się, czy warto”;

treść filmu obrazująca te 4 wspaniałe kobiety, jako przekaz do społeczeństwa, obraz osadzonych, nie jako osób wyłącznie z patologicznych rodzin i środowisk, ale osób zagubionych w młodzieńczym szaleństwie, które nie miały tyle szczęścia, aby wyjść z tego buntowniczego okresu obronną ręką;

trzeci wymiar – przekaz dla samych Autorek, jako bodziec na nowe doświadczenie, ciekawe przeżycia, których wcześniej nie znały.

Mówiąc słowami jednej z Autorek – bohaterek filmu, obserwujemy tutaj „rytuał przejścia: ze zwierzęcia – w człowieka cywilizowanego, z małego dziecka – w osobę dojrzałą, z ćpuna – w normalnego człowieka”.

Bohaterki filmu zgodnie twierdzą, że „w więzieniu może siedzieć każdy” – wystarczy chwila, moment nieuwagi… W ich słowach jest dużo prawdy, bo – odwołując się do słów i artykułu Profesora Karola Modzelewskiego: „W więzieniach siedzą ludzie tacy jak my”.

 

REŻYSER – Janusz Mrozowski

Janusz Mrozowski – polsko-francuski producent i reżyser filmowy od 1970 roku mieszkający w Paryżu. Przygodę z filmem rozpoczął od realizacji krótkometrażowych etiud filmowych. Wbrew radzie udzielonej mu przez Romana Polańskiego nie wyemigrował do USA, by tam robić karierą filmowca. Wybrał Francję, gdzie założył studio filmowe Filmogene. Mimo to swój pełnometrażowy debiut fabularny – Zemsta Lucy –  nakręcił nie w Europie, a w Burkina Faso w Afryce. Ten znakomicie przyjęty film został wyróżniony afrykańskim Oscarem czyli M-Net nagroda All Africa Film Award. W 2004 roku Mrozowski zrealizował swój pierwszy film dokumentalny poświęcony więzieniu – Więzienne bajery.  Na swoim koncie ma również Trylogię więzienną w skład której wchodzą trzy dokumenty: Bad Boy, cela dla niebezpiecznych, Bad Girls, cela 77 oraz Bad Boys, cela 425. Filmy Mrozowskiego pokazywane były na najbardziej prestiżowych festiwalach filmowych na świecie, takich jak Cannes, IDFA, Jihlava International Documentary Film Festival czy Warszawski Festiwal Filmowy. Reżyser był nagradzany zarówno przez międzynarodowe jury (Nagroda Braci Maysles na Belfast Film Festival czy Złote Zęby na Festiwalu Polskich Filmów w Chicago) jak i festiwalową publiczność (4. miejsce w plebiscycie publiczności Warszawskiego Festiwalu Filmowego).

 

Wybrana filmografia:

2012 Bad Boy, cela dla niebezpiecznych

2010 Bad Girls, cela 77

2009 Bad Boys, cela 425

2004 Więzienne bajery

1998 Zemsta Lucy

 

https://www.facebook.com

Recenzja spektaklu „Artysta” w reżyserii Natalii Fijewskiej-Zdanowskiej.

Za czym tęsknisz?

Recenzja spektaklu „Artysta” w reżyserii Natalii Fijewskiej-Zdanowskiej.

 

Mądry spektakl o próbie nakarmienia różnych głodów egzystencjonalnych.

Przeniesienie akcji sztuki w Bieszczady potęguje to wrażenie. Bieszczadzkie powietrze wyostrza apetyt i wyraźnie podkreśla to za czym tęsknią bohaterowie przedstawienia:

Studentka (Agata Fijewska), która nie miała szansy na zbudowanie relacji z ojcem; artysta (Krzysztof Kiersznowski) żyjący wspomnieniem siebie i lat rozkwitu kreacyjnego i towarzyskiego; pojawiający się nagle ojciec studentki (Marek Siudym) – odcięty od emocji, głębokich relacji i komunikowania się sercem, goniący za karierą i gnającym współczesnym światem.

W małej górskiej chacie położonej gdzieś poza społecznymi oczami i schematami dochodzi do wyjścia poza granice, które wyznacza codzienność. Pomiędzy artystą i studentką rodzi się romans.Ona w końcu czuje się wysłuchana, on znowu ma 20 lat i tworzy. Młoda kobieta jest dla niego inspiracją. Ojciec studentki poraz pierwszy poczuje się ojcem, ale czy faktycznie jeszcze nim jest? Czy romans nawiązany w odcięciu od tego co znane i oswojone może przetrwać?

Świetnie zagrany „Artysta” zmusza do tego, żeby przystanąć, rozejrzeć się do okoła, nabrać świeżego powietrza w płuca i zapytać samych siebie za czym tęsknimy i czy mamy odwagę zmieżyć się ze sobą i sięgnąć po swoje pragnienia mimo wszystko, a kiedy już wyjdziemy ze strefy komfortu i dotkniemy swoich pragnień … to co dalej?

 

Scenariusz i reżyseria: Natalia Fijewska-Zdanowska
Występują: Agata FijewskaKrzysztof KiersznowskiMarek Siudym
Muzyka: Filip Dreger
Charakteryzacja/kostiumy: Joanna i Aleksandra Tomczyk
Reżyseria świateł/konsultacja scenogragficzna: Mikołaj Malesza
Produkcja: Joanna Hawryluk i Agnieszka Kondraciuk
Realizacja: Fundacja Artystyczna MŁYN
dzięki wsparciu Miasta Stołecznego Warszawy
Partner: Stołeczne Centrum Edukacji Kulturalnej

 

Magda Wielgołaska – działaczka feministyczna i lesbijska. Koordynatorka projektu www.lgbtinthegame.com. Sercem związana ze Stowarzyszeniem na rzecz Osób LGBT -Tolerado. Wolontariuszka Feminoteki.

 

 

 

 

 

Relacja z konferencji-warsztatów naukowych pt. „Perspektywa biograficzna w badaniach nad historią kobiet: źródła, metodologia, polityka”

Relacja z konferencji-warsztatów naukowych pt. „Perspektywa biograficzna w badaniach nad historią kobiet: źródła, metodologia, polityka”

1„Historia musi wydobywać podmiotowość kobiet. Relacja z konferencji-warsztatów naukowych pt. „Perspektywa biograficzna w badaniach nad historią kobiet: źródła, metodologia, polityka”.
Warszawa, 4-6.11.2015
W dniach 4-6 listopada 2015 roku w Instytucie Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk w Warszawie odbyły się interdyscyplinarne warsztaty naukowe pt. „Perspektywa biograficzna w badaniach nad historią kobiet: źródła, metodologia, polityka”, poświęcone wykorzystaniu dokumentów osobistych i metody biograficznej w badaniach nad pozycją i rolą kobiet w historii, kulturze i społeczeństwie. Warsztaty zorganizowane zostały przez Fundację Gender Center oraz Zespół Badań Genderowych „Literatura i Gender” działający przy IBL PAN i odbyły się dzięki wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego ze środków na działalność upowszechniającą naukę.
Każdy dzień warsztatów rozpoczynał wykład otwarty uznanej badaczki wykorzystującej metodę dokumentów 2osobistych w swojej pracy naukowej nad historią i kulturą kobiet. Pierwszy dzień otworzyła prof. Małgorzata Fidelis z Uniwersytetu Illinois w Chicago. W swoim wystąpieniu pt. „Historia z ludzką twarzą. Biografie kobiet w badaniach nad powojenną Polską” prof. Fidelis mówiła o korzyściach, jakie sięganie do dokumentów osobistych może przynieść historykom. Jak wskazywała, listy, pamiętniki czy wywiady są nieocenionym źródłem wiedzy o współudziale ludzi w procesach historycznych i winny służyć uwidocznianiu ich sprawczości. Omawiając wybrane dwie biografie polskich kobiet – robotnicy z lat 50. oraz hipiski z lat 60. XX wieku – Fidelis prezentowała sposób, w jaki historie życia dają nam wgląd w procesy społeczno-polityczne, jednocześnie uchylając dominujące narracje historyczne: jak wówczas, gdy biografie robotnic pozwalają nam dostrzec emancypujący dla kobiet potencjał pracy, niezależnie od tego, czy do tej pracy były one planowo kierowane przez państwo. Prof. Fidelis zwracała też uwagę, że polską historiografię w większym stopniu niż zachodnią cechuje paternalistyczne podejście do pewnych kategorii aktorów historycznych: zwłaszcza klas niższych i kobiet. Jak mówiła, nacisk na wykorzystywanie materiałów biograficznych i stosowanie perspektywy gender w analizie historycznej jest niezbędnym warunkiem wyjścia historiografii z aktualnego impasu.3

 

Drugi dzień rozpoczęła dr Sylwia Urbańska z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego wykładem pt. „Globalne robotnice a rewolucja płci. Potencjały i ograniczenia metody biograficznej w polskich i międzynarodowych badaniach migracji”. Opowiadając o swoich wieloletnich badaniach poświęconych polskim migrantkom zarobkowym w Brukseli, Urbańska zastanawiała się, czy mamy aktualnie do czynienia z globalną rewolucją płci, a więc rekonfiguracją płciowych ról i relacji władzy na skutek masowych migracji zarobkowych, czy raczej z ich retradycjonalizacją. Argumentowała też, że w przeciwieństwie do ujęć ekonomicznych czy ilościowych metoda biograficzna pozwala udzielić złożonej odpowiedzi na to pytanie, daje bowiem dostęp do znaczeń, jakie ludzie przypisują wydarzeniom, a także ich motywacji i emocji. Dr Urbańska zwracała też uwagę, że wywiady z migrantkami pozwalają nam dostrzec inne niż ekonomiczne przyczyny wyjazdów kobiet, jak np. te mające źródło w systemie patriarchalnym: przemoc domową, seksualną i ekonomiczną, bierność państwa i słabość instytucji pomocy rodzinie i ofiarom przemocy, czy ograniczenie praw reprodukcyjnych. W związku z powyższym dr Ubrańska zauważyła, że jej respondentki należałoby raczej definiować jako uchodźczynie niż migrantki zarobkowe.

 

4
Trzeci dzień warsztatów zainaugurowała prof. dr hab. Grażyna Borkowska (IBL PAN) wykładem „Biografia według Narcyzy Żmichowskiej – teoria, praktyka powieściowa, konteksty”, poświęconym pisarstwu biograficznemu Narcyzy Żmichowskiej. Literaturoznawczyni przybliżyła metodę pisarską Żmichowskiej, która – krytycznie podchodząc do tradycji powieściowej – podejmowała próby zbudowania nowej jakości literackiej, czerpiąc w dużej mierze z jej własnej biografii. Badaczka zrekonstruowała dziewiętnastowieczną tradycję powieściową i biografistyczną, a omawiając twórczość Żmichowskiej, wskazała na wyraźne przekroczenia przez pisarkę horyzontu możliwości narracyjnych i stylistycznych powieści oraz klasycznych biografii. Żmichowska miała poczucie, że obydwie formy literackie pomijają kobiece losy i doświadczenia. Rozwiązania upatrywała w nowej – autobiograficznej, czy też raczej łączącej elementy biograficzne i autobiograficzne – formie powieści, która czerpałaby z dokumentów osobistych (listy, zapiski prywatne, dokumenty rodowe), a przede wszystkim uwzględniałaby historie życia kobiet: babek, matek, córek. Upominała się o rekonstrukcję w powieści linii matrylinearnej, kobiecej, a nie wyłącznie męskiej.5
Po wykładzie prof. dr hab. Grażyny Borkowskiej odbyło się wystąpienie mgr Moniki Rynkowskiej z Zakładu Rękopisów Biblioteki Narodowej. W prezentacji „Chaos? Poszukiwanie źródeł w labiryntach baz danych bibliotek, archiwów i muzeów polskich” omówiła ona różne sposoby katalogowania źródeł przez polskie biblioteki i archiwa, a także zaprezentowała na przykładach sposoby korzystania z katalogów internetowych baz danych.

 
Po wykładach otwartych dla publiczności dalsza część wydarzenia toczyła się w sześciu zamkniętych, tematycznych grupach warsztatowych, w których dyskutowano nad wcześniej przygotowanymi tekstami. Pierwsza sesja pt. „Płeć (nie)pamięci” poświęcona została historii kobiet w okresie I i II wojnie światowej. Dr Anna Pekaniec (WP UJ) opowiadała o pamiętnikach kobiet z czasów I wojny światowej, a mgr Marta Frączkiewicz (KEiAK UMK) przybliżyła zebranym warunki życia kobiet na Warmii i Mazurach w czasie II wojny i tuż po niej. Panel komentowała dr Katarzyna Sierakowska (IH PAN), która zwróciła uwagę na znaczenie czasu w badaniach dokumentów osobistych: na fakt, że upływ czasu z jednej strony otwiera przed nami nowe wątki badawcze (np. wojennej przemocy seksualnej), ale z drugiej strony zamyka dostęp do pewnych wymiarów przeszłego doświadczenia. Zastanawiała się też nad tym, gdzie szukać specyfiki kobiecych narracji wojennych pośród innych relacji „społecznych”, mówiących o wojennej codzienności. Jak wskazywała, warto zadać materiałom biograficznym pytanie o to, czyja perspektywa jest w nich przyjmowana: męsko-militarna czy jakaś inna, wymykająca się dominującej narracji.

 

7
Sesja druga, zatytułowana „Genderowanie metody biograficznej”, zebrała badaczki, które w swoich tekstach skupiały się na wymiarze teoretycznym i metodologicznym badań nad historią kobiet. Dr Magdalena Grabowska (IFiS PAN) opowiedziała o wyzwaniach związanych z badaniem kobiet zaangażowanych w ruch komunistyczny w Polsce i Gruzji, koncentrując się na kategorii sprawczości. Dr Iza Desperak (IS UŁ) podzieliła się z zebranymi własnymi doświadczeniami badawczymi z przemilczaniem czy pomijaniem przez rozmówczynie pewnych niewygodnych czy nieistotnych z ich perspektywy wątków, które jednak mogą mieć znaczenie dla pracy naukowej. Dr Katarzyna Stańczak-Wiślicz (IBL PAN) przybliżyła tematykę listów kierowanych do redakcji czasopism kobiecych w okresie PRL-u. Dr Monika Piotrowska-Marchewa (IH UWr) mówiła natomiast o wyzwaniach związanych z prowadzeniem kwerendy przy okazji badań nad nauczycielkami międzywojennymi. Panel zakończyła dr Dobrochna Kałwa (IH UW), która w swoim komentarzu zwróciła uwagę na fakt, iż mimo pozornych podobieństw między badaczkami łączącymi zainteresowanie dokumentami osobistymi z perspektywą gender, wciąż da się między nimi zaobserwować istotne podziały dyscyplinarne, widoczne między innymi w „prymacie archiwum nad biblioteką” w badaniach historycznych, a więc w pewnej nieufności historyczek wobec teorii oraz przedkładaniu przez nie źródeł pierwotnych nad pozostałe źródła.
Sesja trzecia pt. „Podmioty (auto)biograficzne” skupiła badaczki i badacza zainteresowanych pisarstwem autobiograficznym kobiet. Dr Aneta Ostaszewska (IPSiR UW) opowiedziała o alternatywnych praktykach autobiograficznego pisarstwa kobiet na przykładzie dwóch przedstawicielek czarnego feminizmu. Mgr Piotr Bachtin (WO UW) przedstawił swoje badania nad XIX-wieczną biografią irańskiej podróżniczki. Dr Joanna Krajewska (IFP UAM) zastanawiała się natomiast nad przyczynami, dla których przedstawiciele współczesnej humanistyki zajmują się biografiami kobiet. Dr hab., prof. IKP UW Paweł Rodak rozpoczął swój komentarz od zwrócenia uwagi na nieobecność mężczyzn w prezentowanych tekstach i jednoczesny brak sproblematyzowania tej nieobecności. Zwrócił też uwagę na swoistą hegemonię materialnego wymiaru dokumentów osobistych i dojmujący brak refleksji nad samymi praktykami ich wytwarzania. Jak zauważył, to przede wszystkim w sferze praktyk sytuowałby specyfikę biografii kobiecych.

 

8
Sesja czwarta, zatytułowana „(Auto)biografie polityczne – polityka (auto)biografii”, zgromadziła badaczki zainteresowane kobietami aktywnymi politycznie. Dr Anna Nowakowska-Wierzchoś (AAN) opowiedziała o swoich badaniach nad środowiskiem „Konopniczanek” w Francji. Mgr Magdalena Dębna z Muzeum Miasta Gdyni przybliżyła sylwetki kobiet budujących nową Gdynię, natomiast mgr Anna Miler (WF UG) na przykładzie historii działaczek ze Stoczni Gdańskiej zastanawiała się nad pułapkami pisania biografii polityczek. W swoim komentarzu prof. Małgorzata Fidelis zwróciła uwagę na rozmaite sposoby szukania głosów kobiet przez badaczki i podkreśliła, że konieczne jest nie tylko uchylenie dominujących paradygmatów historiografii, ale także krytyczna analiza języka, którymi same kobiety opowiadają o swoim życiu.9
Sesja piąta pt. „Biografie (z) marginesu” zebrała teksty połączone perspektywą intersekcjonalną, czyli akcentującą przecinanie się różnych wymiarów opresji kobiet: płciowej, seksualnej i klasowej. Panel rozpoczęła dr Sylwia Michalska (IRWiR PAN), która opowiedziała o sposobach rekonstrukcji kultury przemocy na wsi na podstawie pamiętników konkursowych autorstwa kobiet. Dr hab. Arleta Galant (IPiK USz) zaproponowała z kolei kategorię „prowincjonalności” do analizy pewnego odłamu literatury kobiet. Mgr Zofia Włodarczyk (IS UW) opowiedziała o różnych wymiarach sprawstwa na przykładzie kobiet wiejskich. Mgr Matylda Małecka (IKP UW) przedstawiła natomiast teoretyczne zaplecze swoich badań nad dziennikami nieheteronormatywnych pisarek. Panel komentowała dr Sylwia Urbańska, która zwróciła między innymi uwagę na to, że sam język kobiet „z marginesów” może ułatwić dostrzeżenie możliwych przestrzeni subwersji, sprawczości i mobilizacji. Zwróciła też uwagę, że obecnie w naukach społecznych odchodzi się od pojęcia terytorium (a więc też i marginesu), rozumianego w sensie geograficznym, na rzecz badania praktyk transnarodowych.
Sesja szósta pt. „(Auto)biografie, (auto)portrety, (auto)kreacje” dotyczyła biografii artystek i wątków autobiograficznych w ich sztuce. Mgr Krystyna Tylkowska (badaczka niezależna) opowiedziała zebranym o listach Stanisławy Przybyszewskiej. Dr Katarzyna Kulpińska (WSP UMK) zaprezentowała swoje badania nad biografiami polskich graficzek dwudziestolecia międzywojennego, zaś mgr Dorota Mieszek (IKP UW) przybliżyła autobiograficzną sztukę Francesci Woodman. W swoim komentarzu podsumowującym dr hab. Iwona Kurz (IKP UW) zachęciła uczestniczki do podejmowania próby dystansowania się od badanych przez siebie twórczyń i problematyzowania tendencji badaczek do utożsamiania się czy przynajmniej sympatyzowania z obiektem swoich badań.
Warsztaty zakończyła dyskusja podsumowująca trzy dni wykładów i paneli. W imieniu organizatorek mgr  9Weronika Grzebalska (SNS PAN) przypomniała zebranym cel przyświecający warsztatom, a więc umożliwienie wymiany i trwałej współpracy pomiędzy pracującymi w różnych miejscach Polski przedstawicielkami rozmaitych dyscyplin naukowych, zainteresowanymi przepisywaniem dominujących narracji za sprawą perspektywy genderowej i metody biograficznej. Przedstawiła też cztery wspólne wątki, które w toku warsztatów wielokrotnie powracały w referatach i komentarzach uczestniczek i uczestników: przekonanie, że celem prowadzonych badań jest wydobycie sprawczości i podmiotowości kobiet jako aktorek historycznych i społecznych; przeświadczenie, że dokumenty osobiste w szczególny sposób dają nam do owej sfery sprawczości dostęp; lokowanie naszych badań między rekonstrukcją faktów/doświadczeń a rekonstrukcją dyskursów, a zatem świadomość tego, że rekonstrukcja tych pierwszych możliwa jest tylko w ramach języka; a także związek naszych badań z polityką – po pierwsze w tym sensie, że polityka może być tyleż przeszkodą, co inspiracją dla wydobywania zapomnianych głosów czy wątków, po drugie zaś dlatego, że wiele wystąpień łączył postulat badań zaangażowanych, a więc przekonanie, że wiedza naukowa musi być przydatna tu i teraz i służyć współczesnemu społeczeństwu.
W trzydniowym wydarzeniu pt. „Perspektywa biograficzna w badaniach nad historią kobiet: źródła, metodologia, polityka” wzięło udział łącznie ok. 100 osób: wykładowczyń, panelistek, komentatorek, a także aktywnie włączającej się w dyskusję publiczności.
Wykładów otwartych można posłuchać pod poniższymi linkami:
Wykład Małgorzaty Fidelis
Wykład Sylwii Urbańskiej
Wykład Grażyny Borkowskiej

 

Przygotowały: mgr Weronika Grzebalska, dr Agnieszka Mrozik

Wystawa Anny Konik „Ziarno piasku w źrenicy oka”

01-Anna-KonikWystawę otworzy wideoinstalacja „W tym samym mieście, pod tym samym niebem…”, która składa się z 35 epizodów filmowych, realizowanych w Sztokholmie, Białymstoku, Bukareszcie, Stambule i Nantes. W gettach dla uchodźców niedaleko tych miast Anna Konik odnalazła kobiety doświadczone horrorem zbrojnych konfliktów i prześladowań na tle rasowym z wielu krajów świata (Czeczenia, Inguszetia, Afganistan, Irak, Syria, Somalia, Kongo, Nigeria, Kamerun). 35 kobiet opowiedziało Annie Konik swoje historie, które przed kamerą odtworzyły w pierwszej osobie mieszkające w centrum tych miast Szwedki, Polki, Rumunki, Turczynki i Francuzki. Na prośbę artystki wcieliły się w role uchodźczyń, użyczając im twarzy i głosów.

Wystawę  „W tym samym mieście, pod tym samym niebem…”   to najnowsza praca artystki, realizowana przez ostatnie cztery lata. Jest ona ponadto wyrazistym głosem w aktualnej dziś sprawie, głosem wyjątkowo ważnym, bo płynącym od tych, którym zwykle się go w tym kontekście nie udziela. I wreszcie praca ta najpełniej reprezentuje problematykę wykluczenia, która jest w twórczości Konik tak mocno obecna – mówi Ewa Gorządek, kuratorka wystawy.

Wystawę Anny Konik można oglądać od 4 grudnia 2015 r. w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski. Ważnym wątkiem ekspozycji będzie temat uchodźców. To zarazem pierwsza tak duża wystawa prac artystki, prezentująca jej dorobek twórczy ostatnich piętnastu lat. Wystawa potrwa do 14 lutego 2016 r.

Problem zepchniętych, niechcianych ludzi – uchodźców jest dzisiaj tematem dojmującym. Powód przyjazdu tych ludzi jest taki sam: ucieczka przed wojną, dyktaturą, przed reperkusjami politycznymi… Przywieźli ze sobą do stabilnych miast pamięć o prześladowaniach, terrorze, strachu, cierpieniu. „W tym samym mieście, pod tym samym niebem…” to katalog losów i okropności wojny, a co z tym się wiąże, zapis pokrętnej współczesnej idei czystości i segregacji rasy – mówi o pracy Anna Konik.

Wystawa realizowana we współpracy z Wissenschaftskolleg zu Berlin
Wernisaż: 4 grudnia 2015, godz. 19:00.
Wystawa trwa do 14 lutego 2016.

Kuratorka: Ewa Gorządek
Koordynacja: Aleksandra Knychalska, Patrycja Rómmel

Więcej informacji: csw.art.pl

Źródło: materiały CSW

Mistrzynie Życia Duchowego | Wywiad z Małgorzatą Dobrowolską

Mistrzynie życia duchowego –

O władzy i religii, o różnicach pomiędzy duchowością i religijnością oraz nierozerwalności duchowości i seksualności z dokumentalistką Małgorzatą Dobrowolską rozmawia Magda Wielgołaska.

Od początku bardzo wspieram Twoje poszukiwania związane z kobiecą duchowością, ponieważ to jest temat, który jest jedną z moim własnych pasji. Kiedy usłyszałam o Twoim projekcie wyjazdu na Sri Lankę byłam zaskoczona. Czemu szukasz, aż tam i właśnie tam?

Rok temu byłam w Tajlandii, gdzie powstał mój krótkometrażowy film dokumentalny o życiu tajskich mniszek buddyjskich pt. „Pęknięcie na ścianie”. To, że wybrałam Sri Lankę było dla mnie naturalną koleją rzeczy, ponieważ to właśnie na Sri Lance są korzenie mniszek z Tajlandii. Klasztor – Songdhammakalyani, w którym mieszkałam w Tajlandii jest pierwszym współczesnym kobiecym klasztorem w kraju. Dla mnie ta informacja była szokująca, zwłaszcza, że klasztor powstał stosunkowo niedawno. Pierwszą datą powstania klasztoru były okolice roku 1960, ale tak naprawdę pełna aktywacja nastąpiła dopiero w 2003 roku, kiedy to Dhammananda Bhikkhunī, obecna opatka klasztoru, przyjęła, jako pierwsza współczesna Tajka w tradycji  Theravādy, pełne święcenia na mniszkę buddyjską.  Tak więc ta forma kobiecej aktywności w życiu religijnym jest nowa i jest świadectwem ogromnych zmian społecznych. Najwyższa Rada Saṅghi, naczelna władza religijna w Tajlandii, nadal nie uznaje ordynacji kobiet.

Jak trafiłaś do tego klasztoru?

Przygoda z mniszkami buddyjskimi była wynikiem zbiegu bardzo wielu wydarzeń, z których każde rodziło następne możliwości ciekawych i zupełnie zaskakujących rozwiązań. W trakcie mojej podróży na Filipiny, również związanej z moimi poszukiwaniami kobiecej duchowości, leciałam przez Tajlandię. Miałam kilka dni w Tajlandii dla siebie. Słyszałam wcześniej o tym kobiecym klasztorze i ku mojej ogromnej radości mniszki pozwoliły mi się u siebie zatrzymać i dokumentować swoje życie. Tam właśnie narodziło się moje marzenie o podróży na Sri Lankę.

Podróż na Sri Lankę jest dla mnie etapem, pewną częścią większego projektu. Mam nadzieję, że to będzie ważna składowa część moich innych działań zamkniętych pod parasolem badań nad kobiecą duchowością.

Co do tej pory powstało w ramach tych badań?

Do tej pory zrobiłam film, o którym już wspominałam – o mniszkach buddyjskich. Powstał również film o szamankach na Filipinach, który właśnie montuję. Całkiem niedawno powstał również film o kobiecie, która jest pastorką w Oslo. To jest cała seria krótkich filmów.

Planujesz z tego zrobić całość? Jeden film?

Myślę, że nie, z tego prostego powodu, że bardzo się rozwijamy i każdy nasz kolejny film jest dużo lepszy od poprzedniego (śmiech). Tak więc te materiały są za bardzo zróżnicowane i też robione w różnych koncepcjach. Każdy z filmów jest odrębną całością.

Opowiedz mi trochę o sobie w tym projekcie. Skoro poszukujesz kobiecej duchowości i jesteś osobą, która śledzi te zmiany zachodzące w religiach świata, poświęca kawałek swojego życia, żeby dokumentować rewolucję, której wszyscy jesteśmy świadkami, to domyślam się, że sama jesteś kobietą, dla której życie duchowe i religia są ważnymi aspektami naszej egzystencji.

Tak. To dla mnie bardzo ważne kwestie, nie trudno to odkryć obserwując moje działania. Sama jestem osobą mocno poszukującą. Na tym etapie mojego życia zatrzymuję się przy buddyzmie, jednak interesują mnie też bardzo inne filozofie, wierzenia i religie. Dlatego moje poszukiwania to dla mnie niesamowita przygoda. Przygoda, która motywuje mnie do podróżowania po świecie, ale przede wszystkim to jest podróż do siebie samej. To co chciałabym podkreślić, to różnicę pomiędzy religią i duchowością albo religijnością i duchowością. Religia to dla mnie przede wszystkim instytucjonalność, proceduralność, struktury, które niestety są bardzo mocno patriarchalne. Duchowość jest od tych struktur niezależna – można ją rozwijać w strukturach religijnych zgadzając się na pewien zestaw norm, ale równie dobrze można być uduchowioną ateistką. Ważne jest dla mnie, aby tą różnicę zdefiniować, wtedy dialog staje się łatwiejszy.

Wychodząc z kultury opartej na rzymskim katolicyzmie dzielimy świat na wierzących i niewiedzących. Kiedy ktoś nie przestrzega „naszych zasad” automatycznie jest uznawany za osobę pozbawioną życia duchowego.

Dokładnie tak i ważne, aby o tym pamiętać, że tak nie jest i że można się rozwijać duchowo będąc ateistką. Jednak, jakby na to nie patrzeć, mój projekt jak do tej pory dotyczy kobiet w tych głównych, największych religiach.  A jak Ty to widzisz? Tę różnicę pomiędzy duchowością i religijnością?

O, jeszcze żadna z osób, z którymi prowadziłam rozmowy nie odwracała roli zadając mi pytanie (śmiech). Dla mnie duchowość to kontakt ze sobą, wejście w siebie. Zmierzenie się ze sobą. Religia z kolei to dla mnie, krótko mówiąc, system zwalniający z myślenia, a czasami blokada do nawiązania łączności ze swoim prawdziwym ja. Kiedy jesteś zanurzona w systemie religijnym masz wszystko podane w takim skrypcie opisującym czym jest dobro, a czym jest zło, co można a co nie i to jest przez wiele osób przyjmowane za pewnik, ludzie nie ponoszą wysiłku, żeby zastanowić się czy to ich zdaniem faktycznie dobre albo faktycznie złe, co jest ich kawałkiem, a co zostało narzucone. Wiem, że to generalizacja, bo religie są różne, ale ja sama realizuję swoją duchowość poza strukturami. Jestem zainteresowana rozwiązaniami wykreowanymi przez różne wierzenia, ale używam ich jako narzędzi do sprawdzania co jest dla mnie dobre a co nie jest, co mi daje rozwój i efekty, a co szkodzi i frustruje. Duchowość kojarzy mi się z wolnością i jednocześnie z trudem stawania w prawdzie przed sobą samą. Religia mnie samą ogranicza, nie pozwala na bycie sobą, na pełną ekspresję siebie. Religia mnie odcina od siebie, bo duchowość to dla mnie również ekspresja swojej seksualności. Nie mogę być w systemie, w tym katolickim, który sferę seksualności trzyma w  garści. Władza nad ludzką seksualnością to moim zdaniem władza absolutna. Władza nad tym co najbardziej intymne. Nie mam na to zgody wewnętrznej i nigdy nie będę mieć. Jak Ty czujesz tą kwestię powiązania duchowości i seksualności?

Bardzo ciekawe jest dla mnie, że prawie wszystkie największe religie świata wprowadzają celibat. W chrześcijaństwie został wprowadzony stosunkowo późno, bo dopiero XI w jako obowiązkowa norma. W buddyzmie istniał od samego początku, wprowadził go Budda.

Jest to szalenie interesujące, że w religiach patriarchalnych tak silny jest dualizm – ciała i ducha, a seksualność człowieka wiązana jest głównie z ciałem. W Biblii co rusz napotykamy zwroty, że wszystko co związane z ciałem, w tym seks, jest grzeszne i prowadzi do śmierci, a jedynie życie według „ducha” prowadzi do życia wiecznego w niebie. Buddyzm nie jest tu, aż tak rygorystyczny, zwraca jedynie uwagę, że seks, pożądanie, fantazjowanie, może odwracać uwagę od duchowego rozwoju.

Interesujące jest również, że „kobiece” – w cudzysłowie, bo też trzeba mieć świadomość, że definicja co jest kobiece, co męskie, została stworzona przez kulturę patriarchalną i moim zdaniem, ma to niewiele wspólnego z rzeczywistością i wymaga redefinicji. To, że kobiece, czy raczej współczesne  podejście do duchowości, kładzie bardzo duży nacisk na to, aby postrzegać człowieka holistycznie, jako jedność ciała i ducha. Podkreśla się też bardzo duchowy wymiar seksu. W tym ujęciu duchowość i seksualność stają się nierozerwalne. I to podejście jest mi zdecydowanie bliższe.

Jednak jedziesz do mniszek, kobiet które żyją w celibacie. Będzie to klasztor co prawda kobiecy, ale jednak funkcjonujący według zasad stworzonych przez mężczyzn…

Tak, to prawda i jest do dla mnie szalenie intersujące. Chcę dowiedzieć się jak te kobiety się czują w tych strukturach, jakie jest ich podejście do zasad, jak interpretują teksty. Interesuje mnie też bardzo buddyzm. Chcę poznać tą filozofię u jej źródeł.

Mogę też tu przytoczyć historię Lamy Tsultrim Allione, mojej ulubionej nauczycielki buddyjskiej, która spędziła kilka lata w klasztorze buddyjskim jako mniszka i w książce „Kobiety mądrości” opisuje ten czas jako bezcenne doświadczenie. Podkreśla, że dzięki temu miała czas na ukształtowanie swojej osobowości i na odnalezienie siebie.

Dlaczego zajmujesz się kobietami akurat w tych największych religiach? Obie zgadzamy się co do tego, że są one bardzo patriarchalne.

Sama już trochę na to odpowiedziałaś, mówiąc o religii i duchowości. Powiedziałaś, że władza, jaką ma religia, nad ludzką seksualnością to władza absolutna, Władza nad tym co najbardziej intymne.  I trudno mi się z Tobą nie zgodzić. Według mnie religia to ogromna władza. W tym momencie ta władza jest w rękach mężczyzn. Osiągnięcia feminizmu są już bardzo duże, jest  równouprawnienie w większości sfer życia, a przynajmniej świadomość, że to równouprawnienie być powinno, natomiast religia, czy też struktury religijne, są nadal bardzo patriarchalne. Dlatego w swoich filmach chcę pokazywać te pozytywne zmiany w tych strukturach. Kobiety w kościele Norweskim  mogą być pastorkami od 1930 roku, na Sri lance kobiety mogą przyjmować święcenia na mniszki buddyjskie od 1996 roku. Wywalczyły sobie to prawo po ponad 1000 letniej przewie. Jest to niesamowite, że dane jest nam żyć akurat w tych czasach, kiedy te zmiany następują. Uważam, za konieczne, aby to dokumentować i tym samym inspirować kolejne zmiany.

Bardzo Ci dziękuję i mocno wspieram Twój projekt crowdfundingowy, który Feminoteka obejmuje swoim matronatem. Nasze czytelniczki i czytelnicy również mogą wesprzeć projekt, i tym samym przyczynić się do tych pozytywnych zmian: https://polakpotrafi.pl/projekt/mistrzynie-zycia-duchowego  W ramach projektu przez 3 miesiące masz zamiar mieszkać w klasztorze buddyjskim i owocem tego doświadczenia będzie film dokumentalny będący świadectwem odradzania się tradycji święcenia kobiet na mniszki buddyjskie. Mam nadzieję, że uda się Wam,  ponieważ w projekcie jest również Magdalena Juszczyk, zebrać potrzebną kwotę i już teraz liczę na bardzo ciekawy materiał.

Bardzo dziękuję i sama dorzucam od siebie prośbę o wsparcie tego projektu, który jest naprawdę bardzo ważną cegiełką w budowaniu świadomości o rewolucji jaką przechodzi świat religii.

 

 

16 Dni Przeciwko Przemocy: Samoobrona z Twojej Torebki

Untitled design (1)Samoobrona z Twojej torebki

W ramach 16 Dni Przeciwko Przemocy fotografujemy zawartość naszych torebek!

Kobiety i dziewczyny zazwyczaj słyszą rady o tym, jak mają unikać przemocy: odpowiednio się ubierz, nie chodź ciemnymi uliczkami, nie dyskutuj etc. Rzadko natomiast możemy usłyszeć, że nie jesteśmy bezradne i w razie czego możemy się świetnie obronić. Na przykład tym, co nosimy w torebkach, plecakach, torbach. Ich zawartość to często istna skarbnica wyśmienitych narzędzi do samoobrony!

Zapraszamy więc do antyprzemocowej akcji w ramach 16 Dni Działań Przeciwko Przemocy ze względu na Płeć „Samoobrona z Twojej torebki!”

Nie jesteśmy bezradne w sytuacji zagrożenia!  Pokażmy, co nosimy w torebkach, a co szybko i prosto można wykorzystać w samoobronie! Pokaż, że masz moc w zasięgu ręki i nie musisz się godzić na przemoc!

Jak dołączyć się do akcji? To proste: zrób zdjęcie zawartości swojej torebki, możesz dołączyć też opis tego, co twoim zdaniem można wykorzystać do samoobrony i między 25 listopada, a 10 grudnia, wyślij na adres: [email protected]
Zdjęcie zamieścimy na naszym fanpage’u i na podstronie akcji na
stronie www.feminoteka.pl/torebka

25 listopada obchodzimy Międzynarodowy Dzień Eliminacji Przemocy WobecUntitled design Kobiet. Jest to także pierwszy dzień Kampanii 16 Dni Przeciwdziałania Przemocy ze Względu na Płeć. Akcja trwa do 10 grudnia (Międzynarodowego Dnia Praw Człowieka). Co roku są organizowane wydarzenia i działania na rzecz upowszechnienia świadomości ogromnej skali zjawiska  przemocy wobec kobiet. Przemoc przybiera wiele form i w każdej z nich (fizycznej, ekonomicznej, seksualnej, psychicznej) jest destrukcyjna dla osoby pokrzywdzonej, a co za tym idzie dla bezpieczeństwa całego społeczeństwa.  Wyraźnie pokazują to wyniki badań prowadzonych na terenie Polski, m. in. najnowsze wyniki badań Fundacji na rzecz Równości i Emancypacji STER na temat przestępczości seksualnej wobec kobiet. Celem kampanii jest edukowanie i uwrażliwianie społeczeństwa na zjawisko przemocy.

My, zespół Feminoteki, sprzeciwiamy się przemocy. Nie zgadzamy się na zrzucanie ciężaru odpowiedzialności na osobę, która doznaje przemocy. Sprzeciwiamy się powielaniu stereotypów, że  to kobieta ma unikać określonych sytuacji. To mężczyzna ma nie stosować przemocy! A my w razie co, możemy się bronić!

Dość przemocy!

Dziewczyny, rapujemy!

Kolejna edycja warsztatów rapowania dla dziewczyn! Jak napisać dobry tekst? Co to jest punchline, flow i freestyle? Skąd się bierze charyzma i jak obchodzić się z mikrofonem?

Najbliższe spotkanie odbędzie się w środę 25.11.2015 o 18.00 w lokalu Stowarzyszenia przy ulicy Skaryszewskiej 15 na parterze.

Warsztat dla nowicjuszek i zaawansowanych.
Za darmo i bez ograniczeń wiekowych.

więcej informacji i zapisy:
[email protected]
509 353 128

Zachęca jedna z wolontariuszek Feminoteki, która tak się tam rozkręciła, że nagrywa kawałki jako Szelma, na przykład taki:

[fvplayer src=”https://www.youtube.com/watch?v=GVtzwpLPNDs”]
Link do wydarzenia: https://www.facebook.com/events/506613972846319/

Wystawa Metropolitanki i Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku

Po raz czwarty w ramach zajęć „Wstęp do Intermediów” studentki i studenci Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku pracowali pod kierunkiem Bogny Burskiej nad opowieściami o kobietach wplecionymi w historie miast i miejsc. Wernisaż projektów powstałych podczas zajęć odbędzie się 18 listopada o godz. 18.00 w Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia na ul. Jaskółczej 1. Wystawę można oglądać do 13 grudnia. Wstęp wolny!

indeksWprowadzenie do projektu studenci i studentki II roku Katedry Intermediów Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku zawdzięczają warsztatom Anny Miler i Barbary Borowiak na temat herstorii. Artystki i artyści prac: Anna Przybylska, Bartosz Zimniak, Beata Ułasiuk, Joanna Trejderowska, Joanna Wac, Kinga Dobosz, Klaudia Narusz, Martyna Iwańska, Paweł Maksimik, Maria Subczyńska. Na wystawie zobaczymy wiele form: rysunki, zdjęcia, kolaże, obiekty, filmy, zdarzenia performatywne i serie plakatów.

– Pracując w ramach projektu “Metropolitanka” skupiamy się na szukaniu wizualnej strony herstorii. Tradycyjnie historie, a więc i herstorie, kojarzone są z pisanymi i mówionymi opowieściami, dźwiękiem słów, zapisanymi zdaniami. Jeśli pojawia się w nich obraz, to jest to najczęściej postać mówiącej, jej archiwalia czy miejsca, które wspomina. Wraz ze studentkami i studentami szukamy też innych obrazów. Zastanawiamy się nad formami jakie może przyjąć narracja wizualna kobiet i o kobietach. Tylko w części prac pojawiają się słowa, często obrazy i gesty artystyczne znaczą więcej niż klasycznie rozumiana opowieść. Studenckie realizacje prezentują bardzo wiele postaw – od uważnej obserwacji i rejestracji, przez wytwarzanie własnych opowieści, aż po świadomą prowokację – mówi Bogna Burska.

Przedsięwzięcie zostało zrealizowane pod opieką dr Bogny Burskiej we współpracy z Instytutem Kultury Miejskiej, Katedrą Intermediów Akademii Sztuk Pięknych i Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia w Gdańsku.


Wernisaż odbędzie się 18 listopada o godzinie 18:00 w sali edukacyjnej CSW Łaźnia (ul. Jaskółcza 1, 80-767 Gdańsk).

Wystawę można oglądać do 13.12.2015, w godzinach: wtorek-środa, piątek-niedziela 12.00-18.00, czwartek 12.00-20.00

Recenzja filmu ,,W cieniu kobiet”

Za każdym mężczyzną stoi kobieta, kobieta w jego cieniu. Jego kapłanka, czcicielka, ta, która zatraca się dla niego bezwarunkowo, wbrew wszystkiemu. Kocha, a przez to, że kocha cierpi… Czy rozbity dzban da się ponownie skleić bez żadnych blizn?

Pierre (Stanislas Merhar) i Manon (Clotilde Courau) są małżeństwem, które wspólnie kręcą dokumenty. Pewnego dnia  Pierre spotyka młodą stażystkę, która wkrótce zostaje jego kochanką. Mąż jednak nie chce odejść od żony, on w tym samym czasie pragnie obu kobiet. Jego kochanka, Elizabeth (w tej roli Lena Paugam), odkrywa jednak, że Manon też kogoś ma, i postanawia poinformować o tym Pierra…  Co robi sam Bóg Macho, postawiony na piedestale? Bogowi wybacza się wszystko, bo jest ponad wszystko, bez grzechu, nieomylny. Natomiast zdradzająca kobieta jest jak Hiob, trzeba się nad nią znęcać i torturować. Nie pozwalać jej zapomnieć o tym, że jest człowiekiem, który popełnił błąd.

„W cieniu kobiet” to film francuski, swoją stylistyką nawiązujący do najlepszych produkcji tzw. nowej fali w swej minimalistycznej formie, czarno białych zdjęciach i narratorze komentującym to, co się dzieje na ekranie.  Przedstawia spojrzenie na zdradę widziane oczami zarówno mężczyzny jak i kobiety. W kolejnych odsłonach pojawiają się elementy składowego całego procesu, i postawione są pytania: czy możliwe jest szczęśliwe życie po zdradzie? Jak zdrada wpływa na kobiety, a jak oceniają ją mężczyźni?

Zdradzający mąż, Pierre ( w tej roli Stanislas Merhar,  nagrodzony w 1998 roku Cezarem dla najbardziej obiecującego aktora młodego pokolenia) nie ma sobie nic do zarzucenia, taki jest wzorzec faceta, na którym się wychował i uznaje za słuszny. Uważa, że zdrada go uszlachetnia, natomiast, co do żony, to jest jego własnością, i jej zdrada boli go bardziej. Bo jak jego niewolnica, wyznawczyni i czcicielka mogła zmienić obiekt westchnień? Pokochać kogoś innego? On, mężczyzna stawia siebie na piedestale, nie widzi w sobie winy.

„Mężczyźni zawsze zdradzają, a gdy to robią to przynoszą swoim żonom kwiaty w ramach zadośćuczynienia” – mówi Manon, która zauważyła oddalenie się uczuciowe Pierra, która dostrzegła pewne znaki, świadczące o zdradzie/zdradach. W roli żony widzimy świetną Clotilde Courau, która niezwykle poetycko z niezwykłą wrażliwością wywiązała się z zadania, jakie jej powierzono. Nie krzyczy, jej bohaterka, mimo, że przeżywa silne emocje nie ucieka się do histerii, przyjmuje bolesne odkrycie ze spokojem, nie ucieka w krzyk by o nim mówić. Jest w niej jedynie żal, gdy uświadamia sobie, ze ludzie są inni niż jej się wydawało. Zaskakuje ją odkrycie, że bliska jej osoba ma inne życie oprócz tego, które prowadziła z nią, i że stawiła wszystko na szali, by to zrealizować nie patrząc na to, co ma.

Sam reżyser, Philippe Garrel należy do najbarwniejszych postaci w świecie francuskiego kina, a film „W cieniu kobiet” został znakomicie przyjęty podczas tegorocznego MFF w Cannes. Wskrzesza ducha francuskiej Nowej Fali, poruszając się po – co dla tego nurtu bardzo typowe – zagadnieniach z pogranicza życia i sztuki, nieustannie przecinających się i uzupełniających na wspólnej, czysto filmowej płaszczyźnie, w tle pozostawiając piękny, ponadczasowy Paryż. Film spodoba się przede wszystkim, tym, którzy pamiętają nowofalowe listy miłosne spod znaku Jacquesa Rivette’a i Erica Rohmera. Philippe Garrel prezentuje wspaniały koncert na troje aktorów, którego tematem jest życie, sztuka i wybujałe męskie ego.  To trwający 70 minut opowieść w stylu „Nowej Fali”, która przypomina chwilami Bergmanowskie „Sceny z życia małżeńskiego” w miniaturze. To jego najoryginalniejszy film od lat. Poważny zazwyczaj Garrel sięga po ironię godną Érica Rohmera bądź Milana Kundery – jednym zdaniem film wart uwagi.

ZWIASTUN FILMU

http://www.filmweb.pl/film/W+cieniu+kobiet-2015-723157

 

Autorka: Izabela Pazoła

Meryl Streep: ,,Women’s issues are men’s problems”

Podczas szczytu Women in the World  w Londynie bohaterka filmu Sufrażystka spotkała się na scenie z jego reżyserką, Sarah Gavron, aby przedyskutować proces jego produkcji i aktualne dziś problemy kobiet. 

2A90B1AA00000578-3163163-image-m-48_1437004874686

,,(…) The marriage age was twelve. When a girl got married, she lost her name, and everything she owned. From her combes, to her shoes – belonged to her husband. Any money that she brought to the marriage, was his; any children born of that union, were also his. So she could leave – she could leave him and run away! – but she had no agency, she had no choice. If he decided that she didn’t need to be educated, that child was not educated. Because it was he, who paid for the education of his children. If she married, and went off in a profitable marriage, his wife legally had nothing to say about it. This kind of describes many places in the world, right now. We have a sex trafficking business to this 90 billion dollars, second only to arms dealing. And it deals mostly in little girls and women. But half of the people in law school in America are women, more than half in medical school. We are making incursions in business, we’re coming up from the bottom – it’s just that upper echelon we haven’t broken through. And women’s issues, are men’s problems.”

,, (…) Średnim wiekiem zawierania małżeństwa było dwanaście lat. Kiedy dziewczynkę wydawano za mąż traciła imię oraz wszystko, co dotychczas posiadała. Od jej grzebienia, do jej butów – wszystko należało odtąd do męża. Cały majątek, z którym weszła w związek małżeński, otrzymywał on; każe zrodzone z tego związku dziecko – też należało do niego. Ona teoretycznie mogła go opuścić, tak, mogła zostawić go i uciec! Ale bez żadnego wsparcia i będąc ubezwłasnowolnioną, tak naprawdę nie miała wyboru. Kiedy mężczyzna decydował, że edukacja nie jest jej potrzebna, to dziecko po prostu nie było uczone – ponieważ to on rozdzielał pieniądze, w tym na edukację swoich dzieci. Jeśli dziewczynkę wydano za mąż i to w opłacalny finansowo sposób, jej matka zgodnie z prawem nie miała nic do powiedzenia na ten temat. To obrazuje aktualną sytuację dziejącą się w wielu regionach świata. Dochód z handlu usługami seksualnymi przynosi nam około 90 miliardów dolarów rocznie, wyprzedzają go tylko przychody z obrotu bronią. I jest to handel głównie małymi dziewczynkami i kobietami.Ale połowa osób w amerykańskich szkołach prawniczych to kobiety. W szkołach medycznych – więcej niż połowa. Wdzieramy się w sferę biznesu, pokonując drogę od zera – jednak jeszcze nie udało nam się całkowicie zniszczyć szklanego sufitu stworzonego przez elity. A „kobiece” problemy, to też sprawa mężczyzn.”

LINK do oryginału
Skrypt i tłumaczenie: Anna Hoss