TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

Recenzja filmu pt. „Strefa nagości”

„Strefa nagości” to film w reżyserii Urszuli Antoniak. Film przejmujący, jakże inny w swoim przekazie, podczas którego trwania nie pada ani jedno słowo.

Malowany jest obrazem i dźwiękiem. Jest to opowieść, dyskurs o miłości, trudnej i innej. Wielowarstwowej, skomplikowanej jak palimpsest. Historia odwieczna, a jednocześnie inna, wnosząca coś nowego, intrygująca. Różniąca się od kina serwowanego na co dzień.

Przekaz wydaje się banalny: dwie młode dziewczyny, pochodzące ze skrajnie różnych środowisk – Europejka i Arabka, zamieszkujące Holandię. Rozpoczynają między sobą grę, w której trudno powiedzieć, kto jest ofiarą, a kto myśliwym. Piękna Fama (w tej roli Kleopatra Wschodniego Amsterdamu – Imaan Hammam), w muzułmańskiej chustce, emanuje niewinnością, ukrywa pod nią samą siebie i włosy – jej największy skarb. Tajemnica, jaką jest, rozpala wyobraźnię wyrafinowanej holenderskiej nastolatki Naomi (Sammy Boonstra) z bogatej dzielnicy.  Nie widzimy ich otoczenia, rodzin – wszystko wyciszono, aby skupić się na ich przeżyciach i rozterkach miłosnych.

pobraneDziecięce okrucieństwo i wrażliwość, imaginarium i rzeczywistość, mieszają się ze sobą i uzupełniają nawzajem. Dyskurs miłosny między bohaterkami odbywa się bez słów,  jedynie w spojrzeniach i gestach. Basen, tu rozpoczyna się podróż, sama woda odgrywa niebanalną rolę w całej opowieści – tworzy obraz. To ona jest zaczynem, kroplą, która porusza skałę, delikatną seksualność widoczną pod kroplami. Przepiękne zdjęcia Piotra Sobocińskiego pozwalają historii brzmieć w pełnych barwach. Każdy akt tego dramatu przerywany jest podtytułami, którymi są cytaty z „Fragmentów dyskursu miłosnego” Rolanda Barthesa, będące intelektualnym dopełnieniem dzieła. Niezwykle istotną rolę pełni także muzyka w wykonaniu Ethana Rose, która spaja cały film.

Gorąco polecam „Strefę nagości”, film trwający niewiele dłużej niż godzinę, a jednak przejmujący, pełen różnych wrażeń, znaczeń, uwodzący pięknym obrazem zdjęć oraz sposobem ujęcia tematu. To oryginalny film, na który warto wybrać się do kina.

Tekst napisała Izabela Pazoła– wolontariuszka Feminoteki

 

logo batory

 

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

Jesteśmy wszyscy tak bardzo różni i tak podobni jednocześnie… – recenzja najnowszego filmu Urszuli Antoniak „Strefa nagości”.

strefa nagosciCzy czasami pod prysznicem zdarza Wam się zagapić na kroplę wody i śledzić to jak powoli spływa po ciele… albo zapatrzyć się w czyjąś twarz i odgadnąć emocje, które przeszywają na wskroś? Albo po prostu zasłuchać się w szum miasta i wyławiać z niego różne dźwięki? Kiedy człowiek skupi się na takim małym wycinku rzeczywistości, to zachwyt zapiera dech w piersiach i chciałoby się krzyczeć: „Ludzie! Czy wy też to słyszycie i widzicie? To jest piękne!”… piękne i ulotne i tak ciężko to złapać i zamknąć w coś innego niż wspomnienie. 

Wczoraj na premierze filmu Urszuli Antoniak siedziałam wgnieciona w fotel.

Udało się!

Film „Strefa nagości” to żywy organizm tętniący właśnie takimi ulotnymi mgnieniami. W obrazie i dźwiękach udało się zamknąć historię afektu, historię uczucia, marzenia. 

Światło, gesty i spojrzenia grają w tym filmie główną rolę.

Nie pada ani jedno słowo, ale obfitość symboli i emocji pięknie opowiada historię, w której widz ma również bardzo dużo miejsca na swoją interpretacje wydarzeń. Film zachęca do wejścia w grę. Czy to co dzieje się na ekranie, to po prostu nieco niechronologicznie opowiedziana historia dwóch zauroczonych sobą nastolatek? Czy to próba uchwycenia anatomii burzy uczuć? Czy to co widzimy to po prostu świat wyobraźni którejś, albo obu bohaterek, które tknięte jednym impulsem, jednym zaciekawionym spojrzeniem wpuszczają nas do swojej strefy: „a co by było gdyby?”… co jest prawdziwe, a co nie?

Dwie wspaniałe kreacje aktorskie młodziutkich Imaan Hammam i Sammy Boonstra z pewnością zrobią na widzach ogromne wrażenie.

Dwie dziewczyny z zupełnie odległych dla siebie światów zaczyna łączyć fascynacja. Jedna z nich jest muzułmanką skrywającą swoją kobiecość pod hidżabem, druga pochodzi ze świata współczesnego – mieszka w wielkim domu, którego ściany obstawione są niezliczonymi książkami, które w moim odczuciu pełnią tutaj rolę niemych strażników i są symbolem społecznych nakazów i zakazów, które mamy zakodowane w sobie od wieków. Młode dziewczyny funkcjonują w świecie zasiedziałych norm, a jedynym miejscem, gdzie są wyzbyte wszystkich społecznych nakładek, gdzie ciało to po prostu ciało, a kobieta jest kobietą to właśnie strefa nagości, w której się spotykają.

Reżyseria i scenariusz: Urszula Antoniak

Gatunek: Dramat

Produkcja: Holadnia, Polska.

Premiera: 12 czerwca 2015 (Polska), 19 września 2014 (świat)

Magda Wielgołaska – działaczka feministyczna i lesbijska na stałe związana z trójmiejską organizacja działającą na rzecz osób LGBT – Tolerado. Wolontariuszka Feminoteki.

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

WARSZAWA | 30.05 | All Girls Block Party / All Girls Rap Fest

rapyLine up:

Siwa Siwy Dread 
Zyga 
Razy Dwa 
-Libra&K.E.L.
Kamska

+ więcej / A przed koncertami klasycznie open mic dla pań!

afterparty: 100% Djanes

30.05.2015
Start: 17:00
Wlot: 10pln do 19, potem 15pln (w tym after).
Miejsce: skłot Syrena ul.Wilcza 30

http://syrena.tk/

https://www.facebook.com/events/1394914300835104/

Kiedy w 2013 r. rodziła się pierwsza edycja All Girls Rap Festu cel był jasny – walka (na rymy i nie tylko) ze stereotypem dziewczyny, która na hip-hopowej scenie robi za ozdobę, w najlepszym razie śpiewa melodyjny refren. I udało nam się – na imprezach pojawiły się nowe zawodniczki, stare załogantki, rodzime artystki i zagraniczne gościnie. Były koncerty, warsztaty, filmy i tiszerty drukowane przez nas własnoręcznie, z zajebistym wzorem, które wciąż możesz nabyć. Całość była bardzo wzmacniającym doświadczeniem – w Warszawie duża część roboty poza sceną także spadła na dziewczyny; od wyboru line-up’u, przez promocję, po nagłaśnianie i konferansjerkę. Tak samo w 2014 – jeszcze bardziej dziewczyńska ekipa zorganizowała kolejną edycję festiwalu, w trakcie której odzyskiwanie miejsca na rapowej scenie miało odzwierciedlać walkę o przestrzeń społeczną i polityczną. Po raz kolejny było ciasno i gorąco, ale bynajmniej nie z powodu obecności sexy lasek i maczo-napinaczy. Zatarłyśmy genderowe podziały wymieniając słowa, bity, rozkminy i spodnie. Nigdy dość popularne powiedzenie „Podciągnij nachy skejcie!” zyskało nowe znaczenie – to już nie tylko uliczna zaczepka, po której sprawna pyskówka stanie się mocną strofą, ale gest, za którym stoi coś więcej – nie o jaja w hip-hopie chodzi. Jeśli więc luz w ciuchach świadczy o wolnej głowie rzuć wyzwanie patriarchalnym opresjom, włącz się w walkę o równość na scenie i poza nią. Zobacz, jak dziewczyny robią hip-hop. Przyjdź 30 maja na nasze block party! W ten sobotni wieczór podwórko skłotu Syrena stanie się tunelem czasoprzestrzennym, który przeniesie nas na uliczną imprezę o klimacie niczym na Bronksie – wszystko w samym centrum miasta. Niech cię jednak nie zwiedzie atmosfera jak z teledysku – przecież hip-hop to nie tylko zabawa. To ostre teksty rzucane ze strony raperek i rewolucyjne plany snute przy garażach. To distro z naszymi koszulkami i składanką wydaną w tym roku płytą All Girls Rap Fest, ale też materiały informacyjne o tym, w co warto angażować się w Warszawie, gdzie być, by nie wyglądać, a działać. To przestrzeń idealna, by wymieniać antysystemowe poglądy, panczlajny, demówki i przypinki (te sprzed 2 lat to prawdziwy unikat!).

 

KRAKÓW | 29.05 | prof. Ann Snitow w MOCAK-u

mocakW piątek 29 maja o godzinie 18 zapraszamy na wydarzenie towarzyszące wystawie Gender w sztuce – rozmowę profesor Ann Snitow, Dyrektor MOCAK-u Marii Anny Potockiej i Igora Stokfiszewskiego, podczas której poruszone zostaną zagadnienia z zakresu gender studies.

Ann Snitow jest amerykańską feministką, profesorem literatury i ekspertem z dziedziny gender studies w New School for Social Research w Nowym Jorku, Igor Stokfiszewski – krytykiem literackim, dramaturgiem, członkiem zespołu „Krytyki Politycznej”. Spotkanie będzie tłumaczone na język polski.

https://mocak.pl/gender-studies-spotkanie-z-profesor-ann-snitow

https://www.facebook.com/events/1556770334583086/

Feminoteka objęła matronat nad wystawą Gender w sztuce 

TAM LAMPA DOBRA PRZECIW CIEMNOŚCI

olaJak donosi jeden z bloggerów El Mundo, hiszpańskie wydawnictwo Nordica wydało obszerny zbiór wierszy Wisławy Szymborskiej w pięknym tłumaczeniu Gerardo Belrtrana i Abla Murcii, zatytułowany Saltaré sobre el fuego („Skaczę przez ogień”). Tytuł tomiku zaczerpnięto z wiersza „Urodzony”, w którym kobieta wyraża podziw dla kobiety – matki ukochanego – kruchej i silnej zarazem, dawczyni życia, która jednocześnie stanowi jego koniec i początek. Matka w wierszu Szymborskiej jest esencją człowieczeństwa każdej jednostki, najważniejszym i koniecznym elementem istnienia, pierwszą przyczyną i pretekstem do rozważań o życiu i śmierci.

Fragment wiersza:

Więc to jest jego matka. / Ta mała kobieta./ Szerooka sprawczyni. / Łódka, w której przed laty / przypłynął do brzegu. / To z niej się wydobywał / na świat, / na niewieczność. / Rodzicielka mężczyzny, / z którym skaczę przez ogień. / Więc to ona, ta jedyna, / co go sobie nie wybrała / gotowego, zupełnego./ Sama go pochwyciła / w znajomą mi skórę, / przywiązała do kości / ukrytych przede mną. / Sama mu wypatrzyła / jego szare oczy, / jakimi spojrzał na mnie. / Więc to ona, alfa jego. / Dlaczego mi ją pokazał. / Urodzony. / Więc jednak i on urodzony. / Urodzony jak wszyscy. / Jak ja, która umrę. / Syn prawdziwej kobiety. / Przybysz z głębin ciała. / Wędrowiec do omegi. […] Zrozumiałam, / że uszedł już połowę drogi. / Ale mi tego nie powiedział, / nie. /- To maja matka – / powiedział mi tylko.

Wiersze polskiej noblistki cieszą się w Hiszpanii dużą popularnością, mimo iż, jak wielokrotnie zaznaczali tłumacze poetki, wydają się nieskomplikowane formalnie dopóty, dopóki nie trzeba wyrazić ich nie po polsku.

Jeden z blogerów El Mundo cytuje wiersz Szymborskiej „Przyczynek do statystyk” (tłum. „Frías estadísticas – czyli dosłownie „Zimne statystyki”), aby zilustrować poziom bezrobocia w Hiszpanii oraz brak wrażliwości władz w reagowaniu na problemy społeczne. Swoją najnowszą powieść „Lo que no tiene nombre” (dosł. „To, co nie ma nazwy”, 2013) kolumbijska pisarka Piedad Bonnett rozpoczyna cytatem z „Pokoju samobójcy”. Ciężko uwierzyć, że w momencie otrzymania Nobla, dzieła Szymborskiej nie były nigdy wydane po hiszpańsku. W sekcji kulturalnej dziennika El País Martín López Vega pisze tak: „Nagroda Nobla z 1996 roku odkryła dla świata poetkę, którą poza Polską znało bardzo niewielu, niechętną wywiadom, ponieważ uważała, że publiczne wyznania równają się utracie duszy. Wisława Szymborska pisała wiersze przejrzyste, w których spoglądała na świat z nowej perspektywy, to znaczy z centrum ludzi i rzeczy”. Niedawno w wydawnictwie Pre-Textos ukazała się biografia Szymborskiej, pióra Anny Bikont i Joanny Szczęsnej, w tłumaczeniu Elżbiety Bortkiewicz i Ester Quirós.

Dziennikarz opisuje Szymborską jako kobietę elegancką, a także poetkę, która nie wychwalała siły ani dominacji i nie szukała sławy za wszelką cenę: „Nigdy nie pozbyła się onieśmielenia w obecności Czesława Miłosza, drugiego polskiego noblisty jej pokolenia, ponieważ nie chciała przekształcić samej siebie w pomnik – przyjąć roli, którą on z kolei uwielbiał. Podczas gdy Miłosz zawsze preferował wykwintne dyskusje, ona wolała oddać się humorowi i limerykom”.

Wśród książek Szymborskiej wydanych po hiszpańsku znajdują się także:

POEZJA
Saltaré sobre el fuego (Nórdica). Antologia ilustrowana przez Kike de la Rubia, z nowymi tłumaczeniami Abla Murcii i Gerardo Beltrana oraz prologiem Juana Marquesa (2015)

Hasta aquí (Bartleby). Tłumaczenie Abla Murcii i Gerardo Beltrana (2014).

Aquí. (Bartleby) Tłumaczenie Abla Murcii i Gerardo Beltrana, wydanie dwujęzyczne (2009).

Instante (Igitur) Tłumaczenie Abla Murcii i Gerardo Beltrana (2004).

El gran número, Fin y Principio y otros poemas. (Hiperión). Różni tłumacze (1997).

Paisaje con grano de arena (Lumen). Tłumaczenie Any Maríi Moix i Jerzego Wojciecha Slawomirskiego (1997).

PROZA
Lecturas no obligatorias, Más lecturas no obligatorias y Siempre lecturas no obligatorias (Alfabia).

 

Źródła:
http://www.elmundo.es/blogs/elmundo/los-lunes-al-blog/2013/11/11/frias-estadisticas.html
http://www.elmundo.es/blogs/elmundo/escorpion/2015/05/22/wistawa-szymborska.html#comentar
http://cultura.elpais.com/cultura/2015/04/30/actualidad/1430415802_952833.html

Przygotowała: Ola Gocławska, wolontariuszka Feminoteki, tłumaczka i doktorantka Neofilologii UW

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG

Czy kończy się dominacja mężczyzn w społeczeństwie? – dyskusja w Muzeum POLIN

Muzeum POLIN zaprasza na kolejną dyskusję z cyklu Uwierzyć w Muzeum? Halina Bortnowska, publicystka, filozofka i teolożka, oraz prof. Stanisław Krajewski, filozof, omówią współczesne problemy, inspirując się fragmentami Tory (Pięcioksięgu).

Majowe spotkanie poświęcone będzie relacjom między kobietami i mężczyznami. Biblia może być odczytywana jako wyraz świadomości patriarchalnej. Opisuje świat, gdzie dopuszczalne jest wielożeństwo, a kobieta nie może funkcjonować bez mężczyzny. Także próba „gorzkiej wody” dotyczy podejrzewanej o cudzołóstwo kobiety, nie mężczyzny. Tymczasem współcześnie w świecie zachodnim kobiety cieszą się coraz większą samodzielnością i niezależnością. Czy zawarta w Torze wizja relacji między kobietami i mężczyznami ma dziś jakąkolwiek rację bytu? Co zmieniło się na lepsze, a co na gorsze? Jak nierówności między kobietami i mężczyznami przejawiały się w czasach biblijnych, a jak współcześnie?

Na te pytania poszukamy odpowiedzi wspólnie z gościem specjalnym, psychoterapeutką i publicystką Anną Dodziuk, zajmująca się m.in. poczuciem własnej wartości oraz problemami małżeńskimi i partnerskimi.

25 maja, godz. 18:00

Muzeum Historii Żydów Polskich Polin,  Anielewicza 6, Warszawa

Wstęp wolny

„O lękach ojca, że nie będzie dobrą matką – recenzja książki „Fritzi i ja. Czyli o lękach ojca, że nie będzie dobrą matką” Jochena Königa.

fritzi

Fritzi i ja. Czyli o lękach ojca, że nie będzie dobrą matką

Autor: Jochen König

Fundacja Feminoteka, Warszawa 2015

Książka do zakupu w naszej księgarni.

Więcej o książce znajdziesz tu.

 

 

Jochen König w wieku dwudziestu lat przyjechał do Berlina z niewielkiego niemieckiego miasta. Tutaj studiował, pracował, bawił się. Siedem lat później jego dziewczyna zaszła w ciążę, ale była ambiwaletnie nastawiona do rodzicielstwa. On – wręcz przeciwnie. Jego partnerka zdecydowała się w związku z tym urodzić dziecko, nad którym on przejął całkowitą opiekę. Nawet dla alternatywnego Berlina taki wybór okazał się kontrowersyjny. Doświadczenia pierwszych miesięcy i lat samodzielnego ojcostwa Jochen opisał w książce, która jest nie tylko studium alternatywnego modelu rodzicielstwa, ale również – a może nawet przede wszystkim historią o tym, jak cholernie ciężko jest w pojedynkę zajmować się dzieckiem. Chyba niezależnie od tego, czy jest się kobietą, czy mężczyzną.

„Dzień powszedni. Odwiedza mnie koleżanka. „Tak tu wspaniale u Ciebie, spokojnie” – zachwyca się. „No właśnie”- śmieję się. „To jest mój problem, że tak tu spokojnie, nic się nie dzieje.” […] Wieczorem Fritzi zasypia o 19, potem już nie wychodzę z domu.”

Jochen cieszy się opieką nad Frtizi, ale z utęsknieniem czeka na weekend czy popołudnie, kiedy matka Fritzi się nią zajmuje. Wtedy próbuje maksymalnie wykorzystać czas – nie do końca wiedząc, czy lepiej odespać zarwane noce, czy zarwać kolejną, spotykając się ze znajomymi, chodząc na randki i przygotowując się do zajęć na uniwersytecie. Bez komentarza przytacza wypowiedzi znajomych matek, które narzekają, że odkąd urodziło się dziecko, nie miały nawet jednego wolnego popołudnia dla siebie. Pyta je wtedy, czy ich partner nie przejmuje czasem opieki, ale te pytania pozostają często bez odpowiedzi.

Najlepszą agentką demaskowania teatru płci okazuje się być sama Frtizi, dla której macierzyństwo wiąże się z funkcją, jaką spełnia w jej życiu Jochen. Jej koleżanki odprowadzają do przedszkola mamy, one też szykują im posiłki i kładą do snu – a więc naturalne jest, że dziewczynka zwraca się do Jochena per ‘mamo’. Dorosłych jednak nawet pomalowane paznokcie Jochena nie dają rady zmylić – tata to tata, czyli ten co ma siusiaka.

Pisana z socjologiczną wrażliwością i poczuciem humoru dokumentacja doświadczeń ojca, który obawia się, że będzie złą matką, to nie tylko lektura dla tych osób, które lubią genderowe transgresje. Jest tam też spora dawka wiedzy o tym, jaką rolę instytucje miasta i państwa mogą przyjmować w projekcie rodzicielstwa. Z polskiej perspektywy na przykład historie o finansowym wsparciu dla niepracującego zawodowo rodzica, który dzięki socjalowi może wyjechać z dzieckiem na urlop na Majorkę brzmią jak z innego świata – i dobrze, bo mogą dzięki temu stać się punktem wyjścia do dyskusji o kolektywnym budżecie i faktycznej trosce rządów o rodziny oraz samodzielnych rodziców. Nawet jeśli budżetom polskich miast daleko do zadłużonego po uszy Berlina, który wciąż ładuje pieniądze w prorodzinne projekty, to nie zaszkodzi zerknąć na zachodnie rozwiązania.

To, co może być trudne do przełknięcia, to… płeć autora książki. Bo czy nie było dotychczas kobiet, które opowiadały o trudach samodzielnego rodzicielstwa? Te historie są jednak na tyle kanoniczne, że nie zwracają uwagi. Ale mężczyzna, który podejmuje się takiego projektu, ma szansę na znacznie większą uwagę mediów i czytelników. Oby zachwyt nad rodzynkiem nie zaszkodził samemu autorowi i społecznemu oddźwiękowi, jaki jego pierwsza, i podobno nie ostatnia, książka może wywołać.

Katarzyna Czerwonogóra

Nominacje do NIKE 2015! | Chutnik, Tulli, Grzegorzewska, Tokarczuk

Znamy już książki nominowane do nagrody Literackiej NIKE 2015.

Jak co roku, finalistów i finalistki poznamy we wrześniu, a zwycięska książka zostanie ogłoszona w pierwszą niedzilę października.

Pośród różnorodnych tytułów znalazły sie wyjątkowo przez nas polecane:

w krainie czarow maleW krainie czarów

Autorka: Sylwia Chutnik

Znak, 2014

Śmierć, strata, ból. Kiedy ostatecznie wychodzimy z bezpiecznego ogrodu dzieciństwa? Stajemy się dorośli, odpowiedzialni, dojrzali? Kiedy i od kogo uczymy się jak radzić sobie z trudnymi emocjami, jak radzić sobie ze sobą?

Bohaterowie najnowszej książki Sylwii Chutnik to zwyczajni ludzie, którzy muszą radzić sobie w niezwyczajnych sytuacjach. Ich życie pełne jest kontrastów i nieoczywistości, a wybory nigdy nie są łatwe.
We wspaniałym literackim stylu, pisarka odkrywa przed czytelnikiem pulsujący obraz codzienności, który ani przez chwilę nie jest zwyczajny i nie przestaje zaskakiwać.

 

guguly maleGuguły

Autorka: Wioletta Grzegorzewska

czarne, 2014

Wiolka mieszka w małej wsi Hektary na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Jej świat wypełniają: chodzenie do szkoły, polowanie na chrabąszcze, zabawy z rówieśnikami, rozmowy z ojcem, podglądanie tajemniczej krawcowej i oczekiwanie na przyjazd Jana Pawła II. To tutaj po raz pierwszy doświadcza miłości, erotyki i śmierci. Książka Wioletty Grzegorzewskiej to znakomita ballada o polskiej wsi w czasach PRL-u i dojrzewaniu, które smakuje jak cierpkie guguły.

 

pupilla malePupilla. Metamorfozy figury drapieżnej dziewczynki w wyobraźni symbolicznej XX wieku

Autorka: Katarzyna Przyłuska-Urbanowicz

Słowo/obraz/terytoria, 2014

Namysł nad figurą dwudziestowiecznej nimfetki to opowieść o tym szczególnym splocie znaczeń; o zaskakującym aliansie etymologii, entomologii i optyki. W masowej wyobraźni wywrotowa fille fatale pojawia się przede wszystkim dzięki Nabokovowskiej Lolicie, choć nie jest to ani pierwsza, ani ostateczna spośród rozlicznych inkarnacji drapieżnej dziewczynki. Małoletnie kochanki wielokrotnie powracają w minionym stuleciu jako autorki anarchistycznych posunięć, językowej rebelii, estetycznych i filozoficznych wybryków, oszustw i pułapek. Ich historie należy dziś być może przeczytać przede wszystkim jako traktaty optyczne, w bohaterkach dostrzec zaś nie tyle ofiary nadużyć, ile ich sprawczynie. Pupilla to bowiem figura inicjacji, patronująca odbieraniu niewinności – intelektualnej, erotycznej, metafizycznej. Figura paradoksalna: mechanizm jej działania opiera się przecież na udawaniu kogoś, kto sam inicjacji potrzebuje. W tym właśnie tkwi jej siła i na tym między innymi polega groza zapowiadanego przez nią doświadczenia.

 

ksiegi jakubowe maleKsięgi Jakubowe

Autorka: Olga Tokarczsuk

Literackie, 2014

Niemal tysiąc stron, kilkadziesiąt wątków i postaci — Księgi Jakubowe imponują literackim rozmachem, wielością poziomów i możliwych interpretacji. Olga Tokarczuk pełnymi garściami czerpie z tradycji powieści historycznej, poszerzając jednocześnie jej granice gatunkowe. Z ogromną dbałością o szczegóły przedstawia realia epoki, architekturę, ubiory, zapachy. Odwiedzamy szlacheckie dwory, katolickie plebanie i żydowskie domostwa, rozmodlone i zanurzone w lekturze tajemniczych pism. Na oczach czytelników pisarka tka obraz dawnej Polski, w której egzystowały obok siebie chrześcijaństwo, judaizm, a także islam.

 

szum maleSzum

Autorka: Magdalena Tulli

Znak, 2014

Najnowsza powieść jednej z najwybitniejszych polskich pisarek. Naznaczona emocjonalną intensywnością historia kobiety, próbującej przełamać towarzyszące jej od zawsze poczucie wyobcowania i poszukującej porozumienia z matką, z którą zawsze łączyły ją trudne relacje.

To najodważniejsza, najbardziej osobista książka Magdaleny Tulli. Autorka odkrywa w niej uniwersalną prawdę o kondycji ludzkiej, w którą wpisany jest pierwiastek obcości, niedostosowania, a także dojmująca potrzeba wzajemnego zrozumienia i wybaczenia.

 

 

FAR FROM STEREOTYPE: O WIZYCIE JILL GODMILOW W WARSZAWIE

jillW najnowszym Newsweeku Małgorzata Sadowska opowiada o projekcji filmów Jill Godmilow, amerykańskiej undergroundowej dokumentalistki, której najważniejsze dzieła wyświetlono w Museum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Artykuł rozpoczyna opowieść o wizycie Jill w Ursusie. „Pojechała tam zobaczyć, co zostało z miejsca-symbolu, migawki z zakładów produkujących ciągniki pojawiające się w jej filmie”.

– Kiedy oglądam „Far from Poland” – pisze Sadowska – ogarnia mnie podobna melancholia, jak Jill na widok zakładów Ursus. Poczucie odpowiedzialności za wydarzenia toczące się o tysiące kilometrów od Nowego Jorku, autentyczna lewicowa wrażliwość, a także filmowy radykalizm – czyż nie są to rzeczy dawno obrócone w ruinę, których resztki wyprzedały kapitalizm i popkultura?

W 1980 Jill Godmilow kręciła w Polsce film „Z Jerzym Grotowskim. Nienadówka”. Gdy wybuchły strajki sierpniowe, reżyserka postanowiła nakręcić wydarzenie w Stoczni Gdańskiej, jednak Grotowski odwiódł ją od tego pomysłu. Wróciła do Nowego Jorku. Gdy zebrała pieniądze oraz ekipę konieczne do zrealizowania filmu, odmówiono jej wizy koniecznej do wjazdu na teren PRL. „Daleko od Polski” powstało więc na odległość, jako nowatorskie połączenie dokumentu z elementami fabularnymi.

Fragment „Nienadówki”: https://www.youtube.com/watch?v=cTiy-wGxR34

10982034_10153072921504130_1140581273385070614_n Jill Godmilow przyjechała do Polski po raz pierwszy w latach 70., żeby nakręcić filmy o Jerzym Grotowskim i o Teatrze Laboratorium. Materiał o Ośrodku Praktyk Teatralnych Gardzienice został zatrzymany przez cenzurę. – Jedna z występujących w spektaklu kobiet – opowiada Godmilow Newsweekowi – miała złoty ząb i cenzor uznał, że może to tworzyć wrażenie, że opieka dentystyczna w Polsce jest na fatalnym poziomie. Również polska prasa krytykowała film „Daleko od Polski” w analogiczny sposób. Zygmunt Kałużyński zarzucił artystce pominięcie roli Kościoła, wyśmiał także scenę, w której Anna Walentynowicz w zainscenizowanym wywiadzie z Hanną Krall wysysa sok z cytryny (jak wspomina Jill na spotkaniu po filmie: „podobno żaden Polak nie zjada plasterka cytryny wrzucanego do herbaty”).

Po pokazie filmu Henryk Wujec wręczył reżyserce Krzyż Kawalerski Orderu Zasługi Rzeczypospolitej „za wybitne zasługi dla polskiej kultury, osiągnięcia w pracy artystycznej i twórczej, za popularyzowanie wiedzy o najnowszej historii Polski”. W rozmowie po projekcji Wujec zażartował, że cieszy się, że ówczesne władze odmówiły Godmilow wstępu do Polski – pozwoliło to na powstanie ciekawego i nowatorskiego filmu. – Nie interesował mnie wtedy realizm – opowiada artystka. – Nie chodziło mi o to, żeby ludzie myśleli, że oglądają prawdziwą Annę Walentynowicz, że to psychodrama. Chciałam, żeby Amerykanie się czegoś dowiedzieli o sytuacji w Polsce, żeby przede wszystkim słuchali autentycznych, tłumaczonych na angielski wypowiedzi. Jak dowiemy się w rozmowach po projekcji kolejnych filmów, reżyserka w ogóle nie wierzy w realizm przedstawienia. Film „Daleko od Polski” jest „dokumentem post-realistycznym”, jak wszystkie dokumenty artystki. Film o robieniu filmu utkany został z sieci powtórzeń, które podkreślają wybiórczość właściwą perspektywie każdej i, jak zauważyła publiczność w rozmowie z reżyserką, wzmacniają emocjonalny ładunek narracji Godmilow.

W czasie zeszłorocznej, barcelońskiej wystawy „What Godmilow taught”, katalońskie artystki opowiadały o tym, co poruszyło je w twórczości Godmilow. – Jednym z kluczowych założeń w działalności Jill – uśmiecha się Mirella Sallarès – jest dystrybucja.

Trailer filmu „Las muertes chiquitas” w reżyserii Mirelli Sallarès: https://www.youtube.com/watch?v=yjkwaAveRtE

Dystrybucja cudzych filmów staje się sposobem, aby przeciwstawić się kapitalistycznej cenzurze – wykluczaniu sztuki niewygodnej, społecznie zaangażowanej, nieoczywistej. Zawłaszczenie twórczości cudzej rozumiane jest przez Godmilow nie jako kanibalizm, ale jako udział w odpowiedzialności za treści, które się powiela. – Gdy pierwszy raz zobaczyłam film Farockiego – opowiada Godmilow – byłam wstrząśnięta. Zetknięcie się z jego analizą tego, w jaki sposób D.O.W Chemicals, ogromne, industrialne laboratorium chemiczne, namawia ludzi, takich jak ja, ty i ty, aby wytwarzali napalm. – „Czego uczy Farocki” nie jest dokładną repliką „Ognia nie do ugaszenia” – tłumaczy Sallarès. – W filmie głos reżyserki dokładnie wyjaśnia nam, dlaczego film ten jest ważny, i w jaki sposób sztuka staje się częścią filozofii oraz misji politycznej reżyserki.

Mirella Sallarès podkreśla także inspirujący związek życia artystki z jej twórczością, znaczenie poglądów feministycznych Godmilow zarówno w jej sztuce, jak i w wyborach życiowych. – Życie to nie tylko to, co nam się zdarza, ale i sposób, w jaki wykorzystamy te zdarzenia – podsumowuje katalońska artystka.

Konferencja prasowa w Arts Santa Mònica (od minuty 12:20 mówi Jill Godmillow): https://www.youtube.com/watch?v=7BayhTFLvY8

„Ironicznie, a zarazem z całą powagą, przedkładam tu Dogmę dla przyszłych reżyserów i reżyserek filmów dokumentalnych. – pisze Godmilow w artykule „Zabić dokument, jaki znamy”, który ukazał się w przekładzie Anny Dzierzgowskiej w kwietniowym „Dialogu”. „Dogma to efekt podejrzliwego przyjrzenia się klasycznym założeniom filmu dokumentalnego, czyli systemowi reprezentacji, o którym zwykło się sądzić, że wytwarza konkretne, pozbawione autorskiego piętna teksty, przez które świat miałby opowiadać sam siebie bez jakiejkolwiek ideologicznej interwencji twórców. W to miejsce tymczasem chciałabym zaproponować strategie, pozwalające wyobrazić sobie kino non-fiction jako poezję, jako spekulatywną fikcję, jako krytykę – czyli strategie medialne, które z pełną świadomością korzystać będą z fotograficznych obrazów zaczerpniętych z archiwum «tego, co rzeczywiste»”.

far_from_polandO „Daleko od Polski” czytamy w „Polityce”: „Wszyscy angażowani przez Godmilow do dokumentu aktorzy musieli mieć doświadczenie w pracy z tekstem i mówić z wyuczonym polskim akcentem. – Odkryłam nową formę opowiadania, złamałam zasadę dokumentu, która mówiła, że o „Solidarności” można mówić tylko, jeżeli samemu się zrobi wywiad z Lechem Wałęsą. To mój najważniejszy film – wspomina atmosferę podczas zdjęć: na ulicach Nowego Jorku zaczęły się wtedy protesty, ludzie wyrażali poparcie dla „Solidarności”. Wielość możliwych interpretacji filmu ciężko jednak rozważać w oderwaniu od kwestii płci.

Film Jill Godmilow jest nowatorski pod względem formy (fabularno-dokumentalnej, z użyciem takich zabiegów jak reenactment – inscenizacja wywiadów, fikcyjna narracja o Jaruzelskim, zamkniętym w areszcie domowym w Tatrach, found footage, etc.), ale także w swojej treści. Nie tylko brakuje w nim nagrań wywiadów z Wałęsą – w ogóle postać Wałęsy ledwie się pojawia. Nacisk położony jest na Annę Walentynowicz. Kategorie takie jak wspólnota czy zastosowanie empatii w walce politycznej podkreślone zostają w wywiadzie z Hanną Krall, opublikowanym przez Tygodnik Powszechny pod tytułem „Ludzie może i nie są źli”.

Obraz wybrany i odtworzony przez Jill Godmilow jest obrazem kobiety aktywnej, wizją nieustannej chęci działania, która przejawia się każdego dnia.  Anna Walentynowicz opowiada o noszeniu mleka dla strajkujących: „Zebrałam od ludzi na wydziale kartki na mleko po które musieli chodzić do odległej stołówki, przyniosłam z domu garnek, gotowałam mleko i nosiłam wszystkim na stanowiska pracy, a jak zjedli, zmywałam naczynia. Nie kosztem pracy, oczywiście, tylko podczas przerw. Przyszedł do mnie mistrz i mówi, że ja to robię pod publiczkę i że pracownicy mają chodzić do stołówki.  Odniosłam naczynia i znów zastanowiłam się – co robić”.

Fragment filmu: https://www.youtube.com/watch?v=_tEWACq2k9U

Ciężko nie skojarzyć „Far from Poland” z filmem dokumentalnym Marty Sidło i Piotra Śliwowca „Solidarność według kobiet”, który zobaczyć mogliśmy także wyłącznie na festiwalach. W trailerze filmu zdjęcie Grażyny Staniszewskiej jako małego punkciku na niewyraźnym zdjęciu, i podpis: „Tylko jedna kobieta została zaproszona do obrad przy Okrągłym Stole”. „Miały przed sobą najlepsze lata życia”, czytamy w opisie filmu. „Dwudziestoparo-, trzydziestolatki, które zamiast tak zwanej małej stabilizacji i względnego spokoju wybrały bunt. Próbowano niszczyć ich małżeństwa. Straszono, że jak nie pójdą na współpracę z bezpieką, ich dzieci trafią do domu dziecka albo spotka je nieszczęśliwy wypadek. Proponowano wyjazd z kraju w zamian za zaprzestanie działalności szkodzącej systemowi. Nie przestały. Kiedy w sierpniową sobotę 1980 roku zadowoleni z podwyżki robotnicy zakończyli strajk i chcieli wyjść ze Stoczni Gdańskiej, zamknęły bramy, tym samym rozpoczynając strajk solidarnościowy. Gdyby nie inicjatywa tych kilku zdeterminowanych kobiet, być może nie byłoby w naszej historii Sierpnia 80. W stanie wojennym, kiedy mężczyzn pozamykano w więzieniach, kobiety przejęły ich role. Wydawały niezależną prasę, uruchomiły radiostację. Nie zależało im na byciu we władzach Związku, nie dbały o to, by pełnić określone funkcje. Najważniejsza była praca i jej efekt”.

W wywiadach, które Godmilow wybrała do filmu, Hanna Krall i Barbara Łopieńska są dziennikarkami aktywnymi, współtworzącymi opowieść. W przetłumaczonym na angielski wywiadzie z miesięcznika „Solidarność” odegrana przez Honorę Fergusson dziennikarka nie ukrywa oburzenia. Refleksję o naturze cenzury oraz osobowości cenzora wzbogacają fikcyjne opisy snów, w których reżyserka rozmawia przez telefon z Fidelem Castro. „Wczoraj śniło mi się, że obudził mnie dźwięk telefonu”, opowiada głos młodej reżyserki. „To był Fidel. Powiedział, że robię duży błąd, pozwalając Annie Walentynowicz przemawiać w imieniu polskiej klasy robotniczej. Powiedziałam, że ona mówi o swoim doświadczeniu. On nie wierzył w jej historię. Był w Polsce wielokrotnie i powiedział, że robotnicy nie mają czego się obawiać. Co mogłam powiedzieć? Wiernie odtworzyłam wywiad z nią, słowo po słowie.” Fikcyjny Castro ma jednak własne zdanie na temat roli artysty: „Powiedział, że ona maluje uproszczony obraz życia w socjalizmie, emocjonalny i staroświecki. Czy ja nie rozumiem, że powstanie ruchów wyzwolenia w krajach trzeciego świata było poważnie zagrożone przez tego rodzaju propagandę?” W rozmowie po projekcji reżyserka wyjaśnia, iż rzeczywistym modelem dla postaci Castro był jej znajomy – kubański cenzor, który próbował odwieść ją od pomysłu nakręcenia filmu. „W Hawanie grali dwa polskie filmy – dwa bilety za cenę jednego” opowiada w filmie, wcielony w rolę Fidela. Jeden był ideologicznie wspaniały, 100% marksizmu, ale perfekcyjnie głupi.  Drugi był olśniewający – artystycznie, ale reakcyjny… Antysocjalistyczny, pesymistyczny. Więc, pyta mnie Fidel: „Czy tak już musi być? Czy znakomita sztuka zawsze będzie w konflikcie z państwem?”

LOLOLOLPo projekcji filmów „Ogień nie do ugaszenia” (1969),  „Czego uczy Farocki” (1998)
i „Roy Cohn/Jack Smith” (1995), w rozmowie z Magdaleną Mosiewicz i Jakubem Mikurdą, Jill Godmilow odpowiada na pytanie o to, czym jest „pornografia rzeczywistości”. Jest to prosta przyjemność, której doznaje widz, używając ludzi oglądanych na ekranie. Właśnie przeciwko takiej pornografii występuje reżyserka, kiedy wykonuje gest solidarności ideowej, kręcąc amerykańską replikę filmu i przyczyniając się do upowszechnienia myśli Farockiego o powszechnym i zracjonalizowanym udziale „zwykłych ludzi” w produkcji broni masowego rażenia.

Fragment wykładu Susan Sontag o „klasycznej pornografii”: https://www.youtube.com/watch?v=atS9kpDxR-0

Na pytanie publiczności o „ideologiczny” przekaz jej filmów (feminizm, ochrona praw człowieka, walka ze stereotypami), reżyserka żartobliwie odpowiada, że ideologią nazywa się zawsze to, co robią inni – nie to, co robi się samemu. Wyjaśnia, że różnica między ideologicznie nacechowaną propagandą, a sztuką zaangażowaną polega na tym, że sztuka „z wyższej półki” nie upraszcza: poprzez swoją formę wymaga wysiłku od odbiorcy.

Jill Godmilow miała szansę na karierę w Hollywood – czytamy w tekście Zofii Płoskiej na Culture.pl: „Gdy w 1976 roku jej przyjaciel Robert Redford polecił ją jako reżyserkę dokumentu z planu „Wszystkich ludzi prezydenta”. Była już wtedy nominowana do Oscara za swój dokument „Antonia: Portret kobiety” (1973), opowiadający historię pierwszej kobiety-dyrygentki w historii i jej zmagań z szowinistycznym środowiskiem muzyki klasycznej. Gdy Godmilow zorientowała się, że w miejsce kina zaangażowanego oczekuje się od niej atrakcyjnej reklamówki – zrezygnowała i poświęciła się w całości kinu niezależnemu. Jako wybitna teoretyczka gatunku non-fiction, zaczęła wykładać na University of Notre Dame”.

antonia4A propos „Antonii” Joanna Krakowska pisze w artykule „Jill Godmilow. Solidarna”, opublikowanym w „Dialogu”: „Decyzja życiowa, by nie pracować komercyjnie musiała mieć swoje konsekwencje – pozwalała nie godzić się na zbyt daleko idące kompromisy, ale w przypadku reżyserki filmowej nie gwarantowała jeszcze możliwości mówienia tego, co się chce i jak się chce, a przede wszystkim tak często, jak by się chciało. Do doświadczenia Jill Godmilow można zapewne odnieść słowa Antonii Brico, dyrygentki, bohaterki jej nominowanego do Oscara dokumentu „Antonia: Portret kobiety” z 1973 roku: «dyryguję pięcioma koncertami rocznie, a chciałabym dyrygować pięcioma koncertami miesięcznie». Powinowactwo między machiną filmową a orkiestrą jest oczywiste, czterdzieści lat różnicy wieku między dyrygentką a reżyserką pokazuje zaś, że w pewnych zawodach emancypacja postępuje wolniej  niż gdzie indziej. […] Kwestia genderowa przełożyła się także, a może przede wszystkim, na szczególne poczucie służebności w zawodzie, który dla niej nie polega na realizacji własnego artystycznego ego, lecz na ustanawianiu solidarnych więzi i znajdowaniu formy dla tego, co daje kontrę rzeczywistości”.

ANO„Roy Cohn/Jack Smith”, sfilmowany przez Jill performans Rona Wavtera zachęca do refleksji nad stygmatyzacją AIDS, której Susan Sontag sprzeciwiała się w „Metaforze jako chorobie”, a także nad genezą dyskursów antysemickich. Przebrany w egzotyczny kostium, bardzo chory i zmęczony Wavter w roli Johna Smitha, co chwilę poprawia strój, wzdycha, kroi cebulę, żeby móc się rozpłakać. Zarówno on, jak i postać Roya Cohna, zdają się uosabiać sztuczność łatek przypinanych osobom LGTB – maskę tak kiczowatą i uproszczoną, jak cytowane pod koniec filmy z Marią Montez. Gill Godmilow sprzeciwia się wpisywania ludzkich indywidualności w stereotyp – co zaznaczyła również po projekcji ostatniego filmu: „Czekając na księżyc”. Zapytana, dlaczego w jej fikcyjnej biografii Gertruda Stein i Alice B. Toklas się nie całują ani nie uprawiają seksu reżyserka odpowiada pytaniem: czy film musi zawierać sceny erotyczne tylko dlatego, że bohaterkami są lesbijki? Być może najlepszym podsumowaniem będzie tu siódmy postulat z napisanej przez reżyserkę Dogmy: „Staraj się nie wykorzystywać bohaterów swoich filmów. To, że mogą się pokazać na ekranie, nie stanowi dostatecznego wynagrodzenia za wyzysk ich ciał, głosów, doświadczeń. Przynajmniej nie każ im niczego «reprezentować» –  plemienia, klasy, płci kulturowej, grupy ofiar, grupy bohaterek lub bohaterów i tak dalej.

Fragment filmu Roy Cohn/Jack Smith: https://www.youtube.com/watch?v=G_DUjM4UIQY

W pewnym sensie niedostateczna dystrybucja sztuki stała się formą cenzury w twórczości Godmilow, ale i przyczyną powstania niesamowitej historii znajomości artystek z różnych stron świata. Zaczęło się od listu Jill Godmilow do katalońskiej reżyserki Mirelli Sallarès, autorki filmu „Las muertes chiquitas”, dokumentującego cykl rozmów z meksykańskimi kobietami o tym, czym jest dla nich orgazm, czym miłość, i w jaki sposób w najbliższych związkach doświadczały przemocy. Obie artystki spotykają się na premierze angielskiej wersji filmu, rok później w Barcelonie powstaje wystawa „Czego uczy Jill Godmilow”, na której obecna jest Joanna Krakowska. Tam poznaje reżyserkę i – właściwie przypadkiem – dowiaduje się o istnieniu „Far from Poland”. Jill Godmilow trafia do Polski po trzydziestu latach, w sam środek gorzkich rozliczeń demokracji, pobrzmiewających w końcówce kampanii wyborczej. Zaprasza uczestników projekcji do zmierzenia się ze swoją wersją mitu, który stał się dla reżyserki uosobieniem idei wolności i godności dla wszystkich bez wyjątku i zmusza publiczność do wspólnego, ponownego odczytania dwudziestu jeden postulatów.

Retrospektywa odbyła się w dniach 25—27 kwietnia w warszawskim Muzeum Sztuki Nowoczesnej pod kuratorstwem Joanny Krakowskiej i Zofii Płoskiej. Kolejny wywiad z reżyserką będzie można przeczytać w Wysokich Obcasach.

Relację przygotowała: Ola Gocławska, wolontariuszka Feminoteki, doktorantka Neofilologii UW, tłumaczka filmów Jill Godmilow na polski.

 

Źródła:
Newsweek, 19/2015
Dialog, kwiecień 2015/4 (701)
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/1617361,1,daleko-od-polski-film-o-polskiej-opozycji-po-30-latach-mozna-zobaczyc-w-polsce.read?utm_source=Polityka+Spoldzielnia+Pracy+List&utm_campaign=a542309faa-newsletter-id-2-2015-05-02&utm_medium=email&utm_term=0_f3a3c8afd7-a542309faa-246693465
http://wyborcza.pl/1,91446,17816470,Rezyserka_Jill_Godmilow_odznaczona_Orderem_Zaslugi.html
http://culture.pl/pl/dzielo/jill-godmilow-daleko-od-polski
strona projektu „Solidarność według kobiet”: http://www.solidarnoscwedlugkobiet.com/#!synopsis/c5c6
http://www3.nd.edu/~jgodmilo/

Zdjęcia:
http://www3.nd.edu/~jgodmilo/
https://www.facebook.com/MuzeumSztukiNowoczesnej/photos/a.436678544129.238283.56523719129/10153072921504130/?type=1
http://culture.pl/pl/dzielo/jill-godmilow-daleko-od-polski
http://www3.nd.edu/~jgodmilo/antonia.html
http://www.imdb.com/title/tt0094286/?ref_=ttmd_md_nm

 

 

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

 

Warszawa | 14.05 | Miłość i ekonomia, czyli jak żyli komuniści w przedwojennej Polsce

broniewscy_listy

Fundacja Gender Center, Instytut Badań Literackich PAN oraz Krytyka Polityczna zapraszają na spotkanie:

Miłość i ekonomia, czyli jak żyli komuniści w przedwojennej Polsce

Spotkanie wokół książki „Miłość jest nieprzyjemna. Listy ze wspólnego życia” Janiny i Władysława Broniewskich.
14 maja, czwartek, godz. 18.00, Pałac Staszica, sala nr 144, ul. Nowy Świat 72, Warszawa.

W dyskusji udział wezmą:
dr Wioletta Bojda (Instytut Filologii Polskiej, Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach Filia w Piotrkowie Trybunalskim)
dr Dobrochna Kałwa (Instytut Historyczny UW)
Krzysztof Tomasik (Krytyka Polityczna)
Prowadzenie: dr Agnieszka Mrozik (Instytut Badań Literackich PAN)

Jak pozostać wolną, autonomiczną jednostką w bliskiej relacji z drugim człowiekiem? Jak zachować godność i podmiotowość w sytuacji materialnej zależności? Co ma ekonomia do miłości, a miłość – do polityki?

To tylko niektóre pytania nasuwające się po lekturze listów Janiny i Władysława Broniewskich, zebranych w tomie Miłość jest nieprzyjemna (Krytyka Polityczna, 2014). A jest to lektura fascynująca! Kilkaset listów, napisanych na przestrzeni blisko czterdziestu lat, przynosi obraz relacji nietypowej. Dziś nazwalibyśmy ją LAT (living apart together), czyli związkiem ludzi, którzy będąc razem, żyli w istocie osobno. Z kolei rodzina, którą stworzyli wraz z kolejnymi partner(k)ami i dziećmi z kolejnych związków, stanowiła modelowy przykład patchworku, rodziny z wyboru. W jakimś sensie byli w tym typowi dla swoich czasów, a zarazem awangardowi, pionierscy. Czytając historię ich życia, zamkniętą w listach, zyskujemy wgląd w obyczajowość radykalnie lewicowej inteligencji w przedwojennej Polsce, ale też w układ stosunków klasowych w II RP. Problemy z pracą, problemy z mieszkaniem, ciągły lęk o pieniądze ostudzić mogły najżarliwszą miłość, a zarazem ożywić inne uczucia – gniew i pragnienie społecznej zmiany.

W trakcie spotkania zapytamy m.in., czy i do jakiego stopnia dla Broniewskich (i im podobnych) prywatne (nie)możliwe było bez politycznego, a intymne i osobiste bez publicznego i wspólnotowego. A także o to, co z ich projektu życia jako „skandalu prawdy” jest aktualne także dziś.

wydarzenie na fb: https://www.facebook.com/events/416250295214600/
Spotkanie odbywa się w ramach cyklu dyskusji społeczno-kulturalnych „Feminaria”.
Wstęp wolny.

Białystok | 14.05 | Spotkanie wokół raportu „Spoza centrum widać więcej”

spoza centrum widać lepiej (1)Dziew/czyny, Stowarzyszenie 9/12 i Fundacja Przestrzeń Kobiet zapraszają Państwa redakcje na spotkanie wokół raportu Fundacji „Spoza centrum widać więcej – przeciwdziałanie dyskryminacji krzyżowej ze względu na płeć, orientację seksualną i miejsce zamieszkania”*.

Czas: 14 maja (czwartek)
Miejsce: Spółdzielnia Bar&Kafe, ul. Marii Skłodowskiej-Curie 8/1 Białystok
Godz: 18.00

W spotkaniu wezmą udział: Ewa Furgał i Nataia Sarata z Fundacji Przestrzeń Kobiet. Poprowadzi Małgorzata Skowrońska.**

Podczas spotkania raport będzie dostępny dla wszystkich chętnych osób.

*Raport „Spoza centrum widać więcej – przeciwdziałanie dyskryminacji krzyżowej ze względu na płeć, orientację seksualną i miejsce zamieszkania” jest wynikiem partycypacyjnych badań w działaniu przeprowadzonych przez Fundację Przestrzeń Kobiet. Ich celem było wypracowanie rozwiązań przełamujących dyskryminację nieheteroseksualnych kobiet żyjących na wsi i w małych miastach. Propozycje rozwiązań zostały wypracowane wspólnie przez nieheteroseksualne kobiety mieszkające w małych miejscowościach, działaczki organizacji i grup LGBT i feministycznych oraz animatorki lokalnych społeczności, które uczestniczyły w spotkaniach fokusowych oraz warsztatach. Oprócz analizy badań w raporcie można znaleźć przewodniczkę po działaniach niemiejskocentrycznych, na którą składają się: opis dobrych praktyk, propozycje zajęć edukacyjnych i scenariusze wywiadów fokusowych. Do raportu dołączono pocztówki ilustrujące najważniejsze wątki i wnioski z raportu.
Raport został wydany w ramach projektu „Spoza centrum widać więcej – przeciwdziałanie dyskryminacji krzyżowej” finansowanego przez Fundusze EOG w ramach programu Obywatele dla Demokracji.

** Uczestniczki:
– Ewa Furgał – współzałożycielka Fundacji Przestrzeń Kobiet. Absolwentka stosunków międzynarodowych UŁ, studiowała też gender studies i edytorstwo na UJ. Edukatorka antydyskryminacyjna i herstoryczna, ukończyła Szkołę Trenerów STOP oraz Specjalistyczną Szkołę Facylitacji Społecznej na rzecz Przeciwdziałania Dyskryminacji. Laureatka nagrody Fundacji Polcul za działalność obywatelską. Redaktorka pięciu tomów publikacji Krakowski Szlak Kobiet. Przewodniczka po Krakowie emancypantek.
– Natalia Sarata – Socjolożka, europeistka, absolwentka gender studies UJ. Edukatorka antydyskryminacyjna i herstoryczna. Współzałożycielka Fundacji Przestrzeń Kobiet, członkini–założycielka Towarzystwa Edukacji Antydyskryminacyjnej, w latach 2009-2012 członkini zarządu TEA. Współkoordynatorka Koalicji na rzecz Edukacji Antydyskryminacyjnej. Laureatka nagrody Fundacji Polcul za działalność obywatelską. Współautorka programu Krakowski Szlak Kobiet, autorka jedynej herstorycznej gry planszowej w Polsce.
– Małgorzata Skowrońska – socjolożka zaangażowana w działania społeczne. Pracuje w Instytucie Socjologii Uniwersytetu w Białymstoku jako asystentka. Członkini redakcji periodyku naukowego „Pogranicze. Studia społeczne”. Współpracuje z Fundacją SocLab i Fundacją UwB.

Poznań: QueerFest 2015 – zgłoś się!

W dniach 3-5 lipca po raz trzeci w Poznaniu nastąpi wybuch queerowej energii –  odbędzie się QueerFest, wspólne dzieło kolektywnych sił!

W tym roku poza Do It Yourself, czyli zrób to sam_a, organizator(k)om przyświeca  też idea Do It Together, czyli zróbmy to razem. Bez uczestników-ek  QueerFest się nie odbędzie zapraszają więc wszystkie chętne osoby do współorganizowania tego wydarzenia.

Jeśli masz jakiś pomysł do zrealizowania w trakcie festiwalu, chcesz przyczynić się do jego powstania lub włączyć się w działania w jego trakcie, jak gotowanie czy sprzątanie – pisz koniecznie już teraz!

Kolektyw KŁirowyAKtywizm (KŁAK)

[email protected]

Można się zgłaszać do 1 czerwca.

QueerFest to przede wszystkim warsztaty, dyskusje, świetna muzyka + cudowne wegańskie jedzenie! a wszystko to na zasadach bezpieczniejszej przestrzeni, którą zbudujecie razem na skłocie OD:Zysk w Poznaniu.

Informacje o poprzedniej edycji znajdziecie na blogu (http://queerfest.noblogs.org/)  w zakładce QueerFest 2014

_________________________

CZYM JEST DLA ORGANIZATORÓW_EK QUEER?

WALKA: z opresyjnymi strukturami i mechanizmami funkcjonującymi w społeczeństwie, a dotyczącymi: płci, orientacji seksualnej, rasy, klasy, umiejętności. Kwestionujemy kapitalistyczne, cis-normatywne społeczeństwo wraz z jego seksizmem, rasizmem, transfobia, bifobią, homofobią oraz szeregiem innych norm, które stanowią formę ucisku. Chcemy stworzyć bezpieczną przestrzeń do budowania nowych relacji i samospełniania.

KWESTIONOWANIE: norm w społeczeństwie, w tym również w NASZYCH społecznościach. Bierzemy pod lupę sposoby myślenia i działania – podważamy obowiązujące normy i hierarchie.

REFLEKSJE: na temat struktur władzy i przywilejów. Przywileje są wszędzie, my również nie jesteśmy od nich wolni i wolne – pamiętamy o tym nieustanie. Umiejętność łamania norm to również przywilej! – dbałość o przestrzeń do własnych działań, to również troska o zapewnienie miejsca innym.

Queer fest

Matronat | „Strefa nagości” reż. Urszula Antoniak

strefa nagościFeminoteka objęła matronatem film „Strefa nagości” reż. Urszula Antoniak (premiera 12 czerwca 2015)

W filmie grają dwie debiutantki: Imaan Hamman i Sammy Boonstra. Imaan Hamman w Holandii nazywana jest Kleopatrą ze Wschodu, dlatego, że to we Wschodnim Amsterdamie została zauważona przez agencję modelek. W czasie zdjęć do „Strefy nagości” Imaan miała 15 lat, od tego czasu zrobiła niewiarygodną karierę jako supermodelka. Pojawiła się na okładce American Vogue, a jej zdjęcia ukazały się także we francuskich i włoskich wydaniach tego magazynu.  Sammy Boonstra miała 15 lat, kiedy wystąpiła w „Strefie nagości”. Swoją rolę w filmie widziała jako przygodę i nie ma planów, żeby stać się aktorką.

https://www.facebook.com/events/551221871683680/

„Strefa nagości” reż. Urszula Antoniak, Polska, Holandia 2014, 73 min.
„Strefa nagości” to zmysłowa opowieść o zauroczeniu i uwodzeniu. Dwie piętnastoletnie dziewczyny, Europejka i Arabka, rozpoczynają erotyczną grę, w której trudno powiedzieć, kto jest uwodzicielem, a kto ofiarą. Piękna Arabka w muzułmańskiej chustce emanuje niewinnością. Tajemnica, jaką skrywa, rozpala wyobraźnię wyrafinowanej holenderskiej nastolatki z bogatej dzielnicy. Dziecięce okrucieństwo i sensualność, sny i rzeczywistość mieszają się ze sobą i uzupełniają nawzajem. Dyskurs miłosny między bohaterkami odbywa się bez słów,  a tylko w spojrzeniach i gestach.
Reżyserka Urszula Antoniak zdradza skąd pojawił się pomysł na film:
„„Strefa nagości” zaczęła się od jednego obrazu. Byłam w żeńskim klubie fitness w Amsterdamie. W strefie nagości z prysznicami, saunami, ujrzałam grupę Europejek, kobiet i dziewcząt, wszystkich nagich, a wśród nich trzy Arabki, również nagie, lecz z chustami na głowach. Europejki były tylko pozornie spokojne i beztroskie. Czuły na sobie wzrok innych, miały poczucie wstydu. Arabki natomiast stały, śmiały się i rozmawiały ze sobą, jakby koncepcja zawstydzenia w ogóle nie dotyczyła ich nagich ciał, tak naturalnych i pełnych wdzięku. Ich włosy, które w kulturze arabskiej mają znaczenie erotyczne, były zakryte. Ten obraz był jak piktogram różnic kulturowych, różnic pomiędzy dwoma wersjami erotyzmu.” 

 

WARSZAWA | 11.05 | wykład Dr Felicity Colman w Zachęcie

feministyczny nowy materializmZapraszamy na wykład Dr Felicity Colman (Manchester School of Art) pt. Digital Feminicity : Activating a new materialist philosophy of technology for research and practice

11 maja 2015. Narodowa Galeria Sztuki Zachęta. Godz. 18.30-20.00

Miejsce: Zachęta, sala multimedialna, wejście od ul. Burschego

Wykład odbędzie się w języku angielskim

Wykład dotyczy pytania o to, jak neomaterialistyczna perspektywa badawcza może zostać zastosowana w obszarze media studies i digital studies, oraz w praktykach badawczych i teorii. W szczególności, przyjrzymy się jej przez pryzmat dwóch zjawisk, które spowodowały głębokie przeobrażenia w globalnym krajobrazie społecznym i politycznym oraz w sposobach postrzegania środowiska naturalnego: chodzi tu o działania ruchów feministycznych i fakt pojawienia się platform cyfrowych. Od połowy lat 90-tych, technologie cyfrowe i sieć internetowa, z jednej strony, z drugiej zaś aktywizm feministyczny w zasadniczy sposób wpłynęły na formy, warunki i sposoby rozumienia takich pojęć jak podmiot, obywatel, instytucja, naród, państwo, artysta czy filozof.

Feministyczne interwencje, z którymi mamy do czynienia w feministycznej, neomaterialistycznej filozofii technologii, kojarzonej z pracami takich myślicielek jak między innymi Donna Haraway, Katherine N. Hayles, VNS Matrix czy Stacy Alaimo, denaturalizują podmiot znany z klasycznej filozofii. Tytułowe ‘digital feminicity’ to przestrzeń, w której na przecięciu materialistycznie ujmowanej informatyki, technologicznych transformacji rzeczywistości wraz z towarzyszącymi im procesami afektywnymi, wyłania się nowy podmiot – posthumanistyczna i postgenderowa podmiotowość cyfrowa.

Dr Felicity Colman jest wykładowczynią Screen Media na Manchester School of Art, Manchester Metropolitan University w Wielkiej Brytanii. Dr Colman jest autorką książek: Film Theory: Creating a Cinematic Grammar (2014), Deleuze and Cinema (2011), redaktorką Film, Theory and Philosophy: The Key Thinkers (2009) oraz współredaktorką książki Sensorium: Aesthetics, Art, Life (2007). Obecnie Felicity pracuje nad swoją najnowszą monografią: Digital Feminicity; jest również wice-kierowniczą projektu COST Action: New Materialism: Networking European Scholarship on 'How Matter Comes to Matter’ http://www.cost.eu/domains_actions/isch/Actions/IS1307

Wykładowi towarzyszyć będą warsztaty New Materialism creative methods workshop – Doing New Materialist research and practice/ methods for staging feminist interventions in art, philosophy, and technology, które poprowadzi Felicity Colman.

Warsztaty odbędą się 11 maja o godz. 17.00 w sali multimedialnej w Zachęcie.

Liczba miejsc jest ograniczona, osoby chętne do uczestnictwa prosimy o wysłanie maila na adres: [email protected] do zgłoszenia prosimy załączyć krótki (300-500 słów) opis swoich badań i zainteresowań badawczych (do 8.05).

Wydarzenie odbywa się w ramach programu Patterns Lectures (WUS Austria, Erste Stiftung)

***

A lecture by Dr Felicity Colman (Manchester School of Art) Digital Feminicity : Activating a new materialist philosophy of technology for research and practice

May 11, 2015 .Narodowa Galeria Sztuki Zachęta. Time. 6.30 pm – 8 pm

Place: Zachęta, sala multimedialna, enter through Burschego street.

This lecture will address how a neo-materialist perspective can be applied in media studies and digital studies, and research in practice and theory. In particular, it will examine this perspective through two of the fields of knowledge that profoundly altered the global social, political, and environmental landscape of the late twentieth century: the feminist movement, and the uptake of digital platforms. By the mid 1990s, digital technologies and the web and the feminist movement had irrevocably changed the form and the conditions of what it meant to be an entity- subject, citizen, institution, nation, state, artist, and philosopher.

Drawing examples from a feminist, neo-materialist philosophy of technology, as actioned in the respective works of Donna Haraway, Katherine N. Hayles, VNS Matrix, Stacy Alaimo, and others, the lecture argues that such feminist interventions denature the classical philosophical subject. Through acknowledgment of the materialist informatics of the formation and the forms of technological changes and their processual affects, what we can describe as a specific digital feminicity resituates the subject as posthuman, postgendered, and as digitally conceived.

Bio note

Dr Felicity Colman is Reader in Screen Media at the Manchester School of Art, Manchester Metropolitan University, United Kingdom. Dr Colman is the author of Film Theory: Creating a Cinematic Grammar (2014), Deleuze and Cinema (2011) and editor of Film, Theory and Philosophy: The Key Thinkers (2009), co-editor of Sensorium: Aesthetics, Art, Life (2007). Felicity is currently working on a new monograph, Digital Feminicity, and she is the vice-chair of the COST ActionIS1307: New Materialism: Networking European Scholarship on 'How Matter Comes to Matter’ http://www.cost.eu/domains_actions/isch/Actions/IS1307

The lecture will be accompanied by a New Materialism creative methods workshop – Doing New Materialist research and practice/ methods for staging feminist interventions in art, philosophy, and technology led by Felicity Colman.

The workshop will take place at Zachęta at 5 pm, May 11. If you wish to participate please send an e-mail to [email protected] together with a short (300-500 words) position paper concerning you research interests and projects.

The event is part of Patterns Lectures programme implemented by World University Service Austria and supported by Erste Stiftung.

WARSZAWA | 11.05 | Siła relacji kobiet – ambiwalentna, alternatywna, afirmatywna. Spotkanie z redakcją czasopisma „Wakat/Notoria”.

spotkanie_dyskusja_Wakat_11-05-2015_net

Zapraszamy na majowe spotkanie z cyklu „Kawa i czasopisma”, które będzie się składać z trzech płynnie w siebie przechodzących rozmów.

18.30 ­– prezentacja „Wakatu/Notorii” i najnowszego numeru z udziałem redakcji: Natalii Malek, Oli Wasilewskiej i Michała Czai, których zagadniemy o linię programową pisma: jakie teksty literackie, krytyczne publikuje – i jakie chciałaby publikować? Jak w przypadku artystycznie zorientowanego czasopisma udaje się godzenie wrażliwości literackiej i społecznej? Jakie środowisko reprezentuje „Wakat”?

Od pytań o profil czasopisma przejdziemy do rozmowy o numerze poświęconym siostrzeństwu i ogólnie wspólnotowości. Posłuchamy Joanny Mueller – redaktorki prowadzącej numer „To nie tak jak myślisz, siostro”, która opowie nam, jak doświadczenia z prowadzonego od  kilku lat w

Staromiejskim Domu Kultury seminarium „Wspólny pokój” odbijają się w projekcie najnowszego „Wakatu”. Skąd pomysł na taki zestaw tekstów i jaka jest jego architektonika?

19.15 – dyskusja: Siła relacji kobiet – ambiwalentna, alternatywna, afirmatywnaz udziałem przedstawicielek redakcji „Wakatu/Notorii” – Beaty Gula i Joanny Mueller, a także dyskutantek Zofii Nawrockiej (aktywistki, socjolożki, działaczki Grupy Nieformalnej Ulica Siostrzana) i Moniki Świerkosz (doktor nauk humanistycznych, autorki książki W przestrzeniach tradycji. Proza Izabeli Filipiak i Olgi Tokarczuk w sporach o literaturę, kanon i feminizm). Spotkanie poprowadzi Eliza Kącka (literaturoznawczyni).

Podczas dyskusji porozmawiamy o tym, czym jest siostrzeństwo w przestrzeni między praktyką a teorią/literaturą. Przyjrzymy się krytycznie dotychczasowym modelom feminizmu i problemowi autonarracji kobiet. Spytamy o relacje między kobietami: czy faktycznie wszystkie kobiety odnajdują się w nich na równych prawach? Czy „wspólny pokój” jest naprawdę wspólny? Zastanowimy się nad praktyczną i teoretyczną stroną tych zagadnień.

 

11 maja (poniedziałek)

Feminoteka, Mokotowska 29 A, Warszawa (wejście od ul. Marszałkowskiej 34/50 do samego końca w podwórzu)

 

„Wakat/Notoria” – kwartalnik zorientowany literacko, wydawany od 2006 roku przez Staromiejski Dom Kultury w Warszawie, poświęcony głównie twórczości młodych roczników, prezentujący jednak również zjawiska z zakresu innych niż literatura dyscyplin artystycznych oraz

dziedzin wiedzy. W najnowszej (głównie polskiej) literaturze poszukuje konceptualizacji nowych przestrzeni egzystencjalnych, refleksji o charakterze wspólnotowym, alternatywnych propozycji konstruowania rzeczywistości i przekraczania kulturowego status quo, reprezentując podejście socjologiczne i antropologiczne w krytyce literatury. Ważną kategorię dla redaktorów stanowi zagadnienie utopii jako możliwości projektowania i urzeczywistniania poprzez literaturę innych niż dominujące więzi społecznych, zasad komunikacji, opisów świata. Do 2014 roku pismo ukazywało się również w formie drukowanej, dziś jest dostępne wyłącznie w internecie na stronie: http://sdk.pl/wakat/.

Organizator: Fundacja Otwarty Kod Kultury

Projekt współfinansuje m.st. Warszawa – Dzielnica Śródmieście

 

http://czytelnia.czasopism.pl

FB/kawa.i.czasopisma

Rusza festiwal DOCS AGAINST GRAVITY FILM FESTIVAL

DOCS AGAINST GRAVITY (dawniej PLANETE+ DOC) zaprasza na festiwal filmów dokumentalnych, który rusza już 8 maja! 

Festiwal ma matronat Feminoteki.

WARSZAWSKI_NET (1)

Tegoroczna, 12. już edycja największego w Polsce festiwalu filmów dokumentalnych przyniesie wiele zmian – nowa będzie nazwa, plakat i strona internetowa. DOCS AGAINST GRAVITY FILM FESTIVAL (wcześniej PLANETE+ DOC FILM FESTIVAL) pozostaje jednak wydarzeniem, które kształtuje opinie, otwiera szerzej oczy i inspiruje do głębszej refleksji nad kondycją świata.

To jeden z największych i najważniejszych festiwali filmów dokumentalnych w Europie, organizowany co roku w maju w Warszawie i (od 2012 roku) we Wrocławiu, a w jeden z weekendów festiwalu (w ramach projektu „weekend z festiwalem PLANETE+ DOC”) również w ponad 20 miastach w Polsce.

DOCS AGAINST GRAVITY FILM FESTIVAL to wydarzenie, które kształtuje opinie i inspiruje do głębszej refleksji nad kondycją świata. Festiwal jest imprezą opiniotwórczą gromadzącą świadomą swoich wyborów aktualną i przyszłą elitę intelektualną naszego kraju, najważniejszych filmowców polskich i ludzi świata sztuki i mediów.

W 2009 roku festiwal zdobył prestiżową Nagrodę Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej jako „najważniejsze międzynarodowe wydarzenie filmowe” w Polsce oraz „Wdechę” Gazety Wyborczej dla „najciekawszego wydarzenia kulturalnego stolicy” w 2008 roku. W 2013 roku został ponownie nominowany do Nagrody PISF jako „najważniejsze międzynarodowe wydarzenie filmowe” w Polsce. Gośćmi festiwalu byli m.in. Werner Herzog, Michel Gondry, Siergiej Dworcewoj, Jorgen Leth, Raymond Depardon, Jane Goodall, Garri Kasparow, Charlotte Rampling i Siergiej Łoźnica. To tu rozpoczął swą światową karierę film „Królik po berlińsku” Bartka Konopki, a polskie premiery miały tak głośne tytuły, jak „Scena zbrodni”, „Walc z Baszirem”, „Spotkania na krańcach świata”, „Yes-Meni naprawiają świat” czy „Cremaster”. Jesteśmy jedynym w Polsce festiwalem, który organizuje konkurs dla filmów o tematyce ekologicznej (nagroda Green Warsaw Award) i przyznaje nagrodę filmową Amnesty International dla najlepszego filmu opowiadającego o prawach człowieka.

Więcej o festiwalu na stronie: http://docsag.pl/

Kobiety Nowoczesne – wystawa w Galerii Piekary

Galeria Piekary i Fundacja 9/11 Artspace mają przyjemność zaprosić na wystawę „Kobiety Nowoczesne”. Wystawa ta ma na celu zaprezentowanie różnorodnych postaw artystycznych kobiet, których twórczość miała istotny wpływ na rozwój polskiej sztuki nowoczesnej: Urszuli Broll, Janiny Kraupe-Świderskiej, Marii Ewy Łunkiewicz-Rogoyskiej, Ariki Madeyskiej, Jadwigi Maziarskiej, Teresy Pągowskiej, Erny Rosenstein, Teresy Rudowicz, Marii Stangret i Teresy Tyszkiewicz. Związane z najważniejszymi ośrodkami artystycznymi w Polsce, jednocześnie stały się przeciwniczkami istniejących ówcześnie porządków, zjawisk i trudności na polu sztuki. Dzieląc doświadczenia swojego pokolenia, każda z kobiet współtworzyła oddolne ruchy artystyczne, wpisując się tym samym w karty historii powojennej awangardy. Śmiałość wyborów twórczych, ale i odwaga wystąpień oraz krytyki, pozwoliła zachować im niezależność artystyczną. Wystawa zbiorcza artystek, wciąż na nowo odkrywanych, nieodwołalnie prowadzi do refleksji nad należnym im miejscem w historii sztuki.

„Dobrze jest żyć adekwatnie do wieku” I Meryl Streep przeznacza własne pieniądze na walkę z dyskryminacją.

Dyskusje na temat braku ról filmowych dla kobiet powyżej 40 roku życia rozgorzały na początku tego roku, gdy aktor Russell Crowe wysunął pogląd, że role dla aktorek kończą się po osiągnięciu pewnego wieku. Według niego powodem ma być niechęć kobiet do grania ról w ich przedziale wiekowym i zaproponował Meryl Streep jako wzór aktorki do naśladowania. Pytana o komentarz Crowe’a, Streep stwierdziła: „Zgadzam się z nim. Dobrze jest żyć adekwatnie do wieku, w którym jesteś.”

Ale najwyraźniej Streep uważa również, że można zrobić więcej dla starszych kobiet w Hollywood, ponieważ aktorka wykorzystała własne pieniądze, aby pomóc sfinansować warsztaty dla scenarzystek po 40, które mają być prowadzone przez New York Women in Film and Television oraz IRIS czyli stowarzyszenie kobiet filmowczyń. To wsparcie nikogo nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia, takie jak jej entuzjastyczna reakcja na oskarową wypowiedź Patrici Arquette lub przyjecie roli walczącej o prawa kobiet do głosowania Emmeline Pankhurst, w nadchodzącym filmie Suffragette.

553424e26f26d9cb486a9647_meryl1-1424663074

Według najnowszych badań przeprowadzonych przez Centrum Badań Kobiet w Telewizji i Filmie, odsetek kobiet „za kamerą” rzeczywiście spada. Kobiety stanowią tylko 7 procent reżyserów/ek, 11 procent scenarzystów/ek i 18 procent redaktorów/ek wśród najwięcej zarabiających filmów w ciągu ostatnich 17 lat. Badania wykazały również, że w 2013 roku kobiece postacie stanowiły tylko 15 procent głównych bohaterów/ek i 30 procent wszystkich wypowiadających się postaci w  100 najbardziej dochodowych filmach.

Nowy warsztat, wspierany przez Streep, ma dać tym 11stu procentom scenarzystek wsparcie, inspirację i opiekę mentorską.

Jak finansowany przez Streep warsztat dla scenarzystek po 40 ma walczyć z ageizmem i seksizmem w Hollywood? Cóż, zwiększenie udziału  słabo reprezentowanych grup (a kobiety powyżej 40 to tylko jedna z wielu takich grup) jest możliwe tylko, gdy Hollywood wpuści za kamerę kogoś spoza grupy białych i  heteroseksualnych mężczyzn. Można przypuszczać, że uczestniczki Writers Lab nie będą się ograniczać do pisania scenariuszy skoncentrowanych na kobietach. Ale warto zauważyć, że kobieca perspektywa może nie tylko potencjalnie zaoferować więcej ról dla kobiet po 40, ale również zmienić ustalone schematy jaka powinna być kobieta po 40 w filmie.

Streep może zgodzić się  z Crowem, że „Dobrze jest żyć adekwatnie do wieku, w którym jesteś.”, ale sama ma 65 lat i nieustannie przesuwa granice słowa adekwatnie. Podczas nagrywania nadchodzącego do kin Ricki and Flash zagrała tak ostrą solówkę na gitarze, że jej palce zaczęły krwawić. Hmm… nie brzmi jak typowa rola dla 65-latki, prawda?

W tym roku, finansowane przez Meryl Streep, Writers Lab akceptuje zgłoszenia od 1 maja do 1 czerwca, a osiem nagrodzonych pisarek zostanie ogłoszonych 1 sierpnia. Do dzieła!

 

Opracowała: Julia Maciocha
Źródło i zdjęcia: www.vanityfair.com/hollywood/2015/04/meryl-streep-combat-ageism-sexism-screenwriting-lab

superfemka 1 procent

Śpiew pradziewczyny I Recenzja płyty Danki Milewskiej „Sonoformy”

indeks

Płyta „Sonoformy”, wydana w styczniu bieżącego roku przez Wet Music Records (należące do Fundacji Nowa Sztuka), została nagrana w lipcu 2014r. w A/V Studio, w ramach programu Obserwatorium Dźwięku realizowanego w Miejskim Centrum Kultury w Bydgoszczy oraz w Ogrodzie Botanicznym UKW. Jest ona zapisem performance’u dźwiękowego Danki Milewskiej, artystki,  performerki i animatorki sztuki nowoczesnej, której prace pokazywane były m.in. w Wielkiej Brytanii, Francji, Belgii, Niemczech, Holandii i Finlandii. W pełni zaimprowizowana, jednak nie pozbawiona konceptu, a przede wszystkim, zarejestrowana, zatem z rzeczy niepowtarzalnej przemieniona w powtarzalną/odtwarzalną.

Na płytę składa się sześć kompozycji na kalimbę, cytrę i koshi, miejscami wzbogacone o elektroniczny podkład/bazę autorstwa realizatora i producenta nagrań – Artura Maćkowiaka (znanego m.in. z grupy Something Like Elvis i stałego bywalca katalogu wydawniczego Wet Music Records). Milewska pokusiła się także o stworzenie techniki, czy może, w tym przypadku, bardziej gatunku, który nazwała „body recordingiem”, czyli zapisem swoich „rozmów” z pewnym gwarkiem, czyli mieszkającym w pobliskim Ogrodzie Botanicznym ptakiem mimetycznym.

Na stronie Wet Music o płycie możemy przeczytać, że „Sonoformy powstały z zasłuchania w ciało, w którym na 250 dni zamieszkała p r a s t u l k a. Prastulka to słowo ze snu, w połowie pochodzi z języka islandzkiego, brzmi prawie jak staruszka i znaczy: pradziewczyna…” Dobitniej nie da się płyty opisać. „Sonoformy” są właśnie próbą oddania tego, co dzieje się w ciele kobiety spodziewającej się potomstwa. Danka Milewska wykonując swój performance sama była w siódmym miesiącu ciąży i to doświadczenie próbowała przekłuć w medytacyjno-minimalistyczną płytę o ciele.

Wszystkie wspomniane wyżej elementy, tworzą niezwykle harmonijną i zamkniętą całość. Gdy włączamy „Sonoformy” mimowolnie popadamy w stan medytacji i skupienia. Minimalizm, delikatność i selektywność dźwięków sprawiają, że wpadamy w wizualno-brzmieniowy trans. Podróżujemy wśród żył, krwi i osocza, przez pępowinę prosto w łożysko i z powrotem – wędrujemy pomiędzy dziewczynką, a pradziewczynką, przypominając/wyobrażając sobie, jak to jest być w brzuchu matki. Interwały sekundowe i dysonansowe wprowadzają pewien niepokój, który moglibyśmy odczuwać przebywając w miejscu pozbawionym światła. Jednak wyłaniające się raz na jakiś czas dźwięki śpiewu ptaka, czy wręcz nucenia, jakby kołysanki, przez mamę/Milewską (Milewska mimowolnie staje się tu mamą każdej osoby słuchającej płyty) w utworze „Prastulka”, przynoszą ukojenie.

Słuchanie „Sonoform” jest przeżyciem zahaczającym o mistycyzm. Z jednej strony orientalne instrumentarium, praca z głosem (od szeptu, przez śpiew tradycyjny, po jęki i krzyki), z drugiej doświadczanie świata w postaci, w której pozostajemy całkowicie bezbronni, dajemy się tylko prowadzić matce, sprawia że czujemy się nieco odarci z wszelkich mechanizmów obronnych, które tak chętnie sobie w dzisiejszych czasach wytwarzamy.

„Słuchanie pogłębiało się i namnażało” – czytamy o procesie tworzenia płyty. Milewska prowokuje swoich słuchaczy do zrobienia tego samego – im więcej jej słuchamy, tym bardziej się w nią zagłębiamy. Wyostrzamy zmysły. Dryfujemy pomiędzy stanem ukojenia, a stanem gotowości. Chcąc sami siebie objąć i przytulić, zapomnieć o tym, co nas otacza, a skupić się tylko na tym, aby przez moment nasze ciało choć na moment znalazło się znów w mitycznym stanie bezpieczeństwa.

Recenzję napisała Bibi Żbikowska

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent