TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

To nie jest sukces, to uśpienie czujności

Tekst: Natalia Skoczylas

 

14463257_10207695748895249_8706285415106476359_n

Nie żyłam w czasach komunizmu, na historii śmiałyśmy_liśmy się z propagandy, jaką fundowała społeczeństwu telewizja, a także z plakatów, z nowomowy polityków. Wtem budzę się w 2016 roku, w którym publiczna telewizja przedstawia mnie i moich znajomych, jako bulwersujących czy demonstrację pro-choice, z której wyrwano kilka zdań z kontekstu i zaprezentowano jako demonstrację poświęconą ubliżaniu żonie prezydenta (demonstracja Porozumienia Odzyskać Wybór z 9 kwietnia br.). Wisienką na torcie był program z ubraną na czarną dziennikarką, czyli zabiegiem, za pomocą którego telewizja fałszywie solidaryzuje się z kobietami i gwałtownie zmienia retorykę. Bo tak im chwilowo wygodnie, by trzymać lud w ryzach.

Projekt obywatelski Stop Aborcji został odrzucony. Na facebookowych grupach dotyczących strajku, na tablicach moich znajomych i co najgorsze, w zagranicznych mediach, mówi się o sukcesie. Jest radość, jest jakaś wygrana. Patrząc, w jakim stylu to się odbyło – nic bardziej złudnego. Na szybko zebrana komisja, nieoczekiwane oświadczenia prawicowych posłanek i posłów (przecież nigdy nikt nie był za karaniem kobiet!), problemy z przepustkami dla obserwatorek komisji, propagandowy przekaz medialny i tak dalej.

To oczywiście dobrze, że projekt, który przewidywał całkowity zakaz aborcji oraz karalność kobiet z powodu przerwania ciąży (a także poronienia, bo jak mają niby udowodnić czy poronienie było naturalne?) został odrzucony. Projekt, który odmawia terminacji ciąży zgwałconej zbiorowo nastolatce (przestępstwo zgwałcenia zbiorowego np. na imprezie nie jest rzadką sytuacją), kobiecie w ciąży pozamacicznej czy kobiecie, która wie, że dziecko, które urodzi przeżyje kilka sekund lub już nie żyje. Powinno być oczywiste, że taki projekt nie przejdzie. Ale przeszedłby, gdyby nie Czarny Protest.

Gdyby nie tysiące osób, kobiet i mężczyzn, które wyszły (tak, będę używać żeńskiej formy, już bez przesady) na ulice w miastach małych i dużych, wściekle i dumnie demonstrowały niezgodę – pewnie projekt z jakimiś małymi poprawkami by przeszedł. To, co wydarzyło się w Warszawie po demonstracji na pl. Zamkowym (choć niektóre wypowiedzi na demonstracji pozostawiły sporo niesmaku) – spontaniczny marsz pod Sejm, a potem blokując ulice sporym tłumem pod Teatr Polski, było niesamowicie mocnym przeżyciem. Czułam energię i moc płynącą między nami, byłyśmy drużyną. Trochę patetycznie to brzmi, ale tak było. Nasze macice, nasze ulice!

To było wspaniałe i jednoczące, ale..

To nie jest sukces, póki aborcja nie jest legalna.

Dlaczego?

  1. Bo legalnych aborcji jest niewiele, mimo że zachodzą przesłanki do przerwania ciąży (ciąża pochodzi z przestępstwa zgwałcenia, zagraża zdrowiu lub życiu matki lub z powodu ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu). Według statystyk legalne aborcje to ok. 1000 zabiegów rocznie, podczas gdy zabiegi dokonywane w tzw. „podziemiu aborcyjnym” lub warunkach domowych to ok. 80 000 – 200 000 zabiegów rocznie (za: Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny). Główną przeszkodą świadczenia usługi legalnej terminacji ciąży jest „klauzula sumienia”, którą zasłaniają się lekarze i lekarki. Ciekawe ile z tych osób faktycznie robi to z powodu wiary, a ile ze strachu przed ostracyzmem społecznym. Co gorsze, od prawie roku wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego nie ma obowiązku wskazania innej lekarki/lekarza, która by jednak zabieg wykonała. Kobiety zamożne lub mające możliwości zarobkowania jakoś znajdą sposób, zwłaszcza w dużych miastach, gdy mogą pozostać anonimowe. Jednak w małych miejscowościach, gdzie wszyscy się znają lub po prostu, gdy kogoś nie stać na tabletki lub opłacenie przerwania ciąży w inny sposób tego nie zrobią. I może to być ciąża martwa, może to być kobieta chorująca na nowotwór, której z powodu ciąży odmówi się chemii, mogę to być ja, która codziennie przyjmuje leki niekoniecznie wskazane dla prawidłowego rozwoju płodu. Nie szkodzi. Mamy umierać za cudze sumienia, bo tak. Zakaz aborcji de facto już działa.
  2. Po drugie, już jest mowa o tym, by zawrzeć nowy „kompromis”, a mianowicie zakazać przerywania ciąży ze względu na ciężkie i nieodwracalne upośledzenie płodu lub nieuleczalną chorobę zagrażającej jego życiu. Czyli potencjalne dzieci, które przeżyją kilka sekund, godzin, dni rodzimy. Ciążę martwą nosimy do końca. WSZYSTKIE. Bo wyboru nie ma. Ta kwestia była wielokrotnie wspominana w pytaniach posłów i posłanek po 1. czytaniu projektów „Stop Aborcji” i „Ratujmy Kobiety” w Sejmie, cieszyła się dużym zainteresowaniem. Zresztą, jaki kompromis? Z kim? Otóż tego możemy dowiedzieć się z wypowiedzi posłanki Krystyny Pawłowicz „Episkopat upoważnił” do odrzucenia projektu, ale „aborcja eugeniczna” to już inna sprawa. W Polsce mamy, zatem Prezydenta, Premierę, Sejm oraz Senat, ale głównie to chodzi o Episkopat.
  3. Po trzecie, skończmy już z mówieniem, że aborcja to zawsze dramat dla kobiety. Ciągle to słyszymy. Oczywiście, że przerwanie ciąży może być dramatem, zwłaszcza, gdy ktoś chce dziecka, a z powodu na przykład zagrożenia własnego życia lub świadomości, że nie da rady finansowo utrzymać rodziny, decyduje się na zabieg. Może być, ale nie musi. Pozwólcie nam, proszę, samym nazywać własne emocje lub ich brak. Nie projektujcie na nas protekcjonalnie własnych odczuć. Każda osoba sama najlepiej wie, co jest dla niej dramatem. A z perspektywy wielu kobiet, które przerwały ciążę, wiem, że była to ulga lub po prostu zabieg.
  4. Po ostatnie, skończmy z nazywaniem środowisk antyaborcyjnych pro-life. Projekt, który stawia wyżej istnienie zarodka od żyjącej i funkcjonującej w społeczeństwie osoby, nie jest „za życiem”. Jest za kontrolą kobiet i urodzeń, za terrorem i życiem w strachu.

Odrzucenie projektu Ordo Iuris to dobry krok. Ale procedowanie nad nim stanowiło kilka kroków do tyłu. Teraz idziemy dalej. Czarny Protest musi trwać. 

03.10 Ogólnopolski Strajk Kobiet – wydarzenia we Wrocławiu

Czarny poniedziałek w obronie każdej z Nas!

Autorka tekstu: Karolina B. Zwierzyńska

Źródło zdjęć: Facebook

Trzeci Października przejdzie do historii. Od ponad tygodnia trwają Czarne Protesty w całej Polsce. Od kilku tygodni my, jako społeczeństwo, pokazujemy, że nie pozwolimy decydować o nas bez nas. Nie pozwolimy by życie kobiet zostało pozbawione wartości tylko dlatego, że państwo traktuje osobę w ciąży jak inkubator.

Trzeci Października przejdzie do historii jako Czarny Poniedziałek.

osk

Trzeci Października to niezwykły dzień również dla Wrocławia. Po raz pierwszy dzieje się tu tak wiele w sprawach kobiet. I za tym poruszeniem nie stoi żadna organizacja. Każde z wydarzeń odbywających się tego dnia zainicjowała kobieta, która wreszcie powiedziała DOŚĆ! odbieraniu jej głosu. To, czego doświadczamy, to głos wielu kobiet w różnym wieku, który połączył sprzeciw wobec opresyjnej władzy.

Nie pierwszy raz ruszyłyśmy na ulice. W tym roku powstała przecież inicjatywa Dziewuchy Dziewuchom Wrocław. Tylko, że nigdy do tej pory nie powstało aż tyle wydarzeń naraz. Do tej pory sprzeciw nie wybrzmiewał na tyle różnych głosów.

skandynawskie 1


Ogólnopolski Strajk Kobiet
to inicjatywa rozpoczęta przez Martę Lempart, członkinie KODu. Na wzór Strajku na Islandii ponad 40-ci lat temu, trzeciego października nie idziemy do pracy, szkoły, na uczelnie. W każdy możliwy, legalny sposób.

Z tej okazji na wrocławskim rynku odbędzie się Strajk Młodych, inicjatywa Anny Niedziewicz, która zachęca do spotkania młode kobiety i dziewczyny.

Bezpośrednio z rynku dziewczyny przejdą pod Galerię Dominikańską, gdzie spotkają się z osobami, które nie mogły urwać się z pracy w żaden legalny sposób. To propozycja Magdy Matusiewicz, pracowniczki jednego ze sklepów galerii. Na wystawach mają też pojawić się czarne wstążki i inne żałobne elementy, symbolizujące solidarność z protestującymi. Warto wiedzieć, że Galeria Dominikańska to jedno z największych i najbardziej rozpoznawalnych centrów handlowych we Wrocławiu.

skandynawskie 1

Ale te wydarzenia to dopiero preludium. O 16:00 rusza Czarny Marsz, który przejdzie od skrzyżowania ul. Hallera i Powstańców Śląskich. Pomysłodawczynią marszu jest Edyta Gajewska.

Z drugiej strony miasta ruszy Kobieca Masa Krytyczna, z którą uczestniczki Marszu spotkają się na Rynku. Organizują ją Ida Płachta i Dominika Tarnowska o 16:30 w Parku Słowackiego.

18:00 to Godzina K. W całej Polsce wyjdziemy na ulicę, by pokazać nasz sprzeciw. Dziewuchy Dziewuchom Wrocław organizują protest na Rynku, na który dotrzemy zarówno w Czarnym Marszu, jak i w Kobiecej Masie Krytycznej.

 

O wydarzeniach w innych miastach i państwach możecie przeczytać tutaj:
https://www.facebook.com/events/1659773451018196/

 

Wszelkie informacje dotyczące zmian wydarzeń we Wrocławiu będą pojawiać się na stronie:
https://www.facebook.com/ManifaWroclaw/?fref=ts

Mam nadzieję, że Godzina K. przejdzie do historii jako czas, w którym wszystkie stanęłyśmy, by bronić naszych praw – Fundamentalnych Praw Człowieka,  a Trzeci Października zostanie zapamiętany jako Czarny Poniedziałek. Jeśli tylko możecie, spędźcie go razem. Bądźmy widoczne przez cały dzień na ulicach swoich miast. Ja na pewno będę w swoim.

Z Wrocławia odmeldowuje się:
Karolina B. Zwierzyńska.

Korekta: Klaudia Głowacz

3.10.2016 Ogólnopolski strajk kobiet!

oskGrupa kobiet wkurzona na decyzję Sejmu, który 23 września odrzucił w pierwszym czytaniu projekt obywatelski „Ratujmy kobiety” liberalizujący prawo antyaborcyjne, a projekt Ordo Iuris o zaostrzeniu ustawy przepuszczono do dalszych prac, nawołuje kobiety w całej Polsce do STRAJKU KOBIET  w dniu 3 października (poniedziałek).

TEN SEJM DALEJ NIE POJEDZIE! #czarnyponiedzialek #blackmonday

Wzorem kobiet z Islandii, które 41 lat temu sparaliżowały swój kraj, robimy jednodniowy protest ostrzegawczy przeciwko ustawie procedowanej w polskim parlamencie przez morderców kobiet!
Miasta: WROCŁAW, WARSZAWA, TRÓJMIASTO, SZCZECIN, BYDGOSZCZ (będą dodawane systematycznie)

3 października:
– bierzemy urlop na żądanie
– bierzemy dzień wolny na opiekę nad dzieckiem
– nie idziemy na uczelnię
– bierzemy urlop bezpłatny
– korzystając z jakiejkolwiek innej legalnej możliwości – nie idziemy do pracy i na uczelnię!

CHCĄ ODEBRAĆ KOBIETOM PRAWA! Nie godzimy się na to! Zróbmy im #czarnyponiedzialek

Co robimy w tym czasie?
– spotykamy się – organizujemy protesty i happeningi w swoich miastach! Uczestniczymy w organizowanych wydarzeniach!

– spotykamy się w gronie kobiecym! wybieramy się na spacer, zapełniamy miejsca publiczne ubrane na czarno!

– robimy coś pożytecznego – oddajemy krew (za to również przysługuje nam dzień wolny), jedziemy wyprowadzić psy w schronisku, robimy zbiórkę rzeczową!

Lista protestów w poszczególnych miastach jest tutaj.

Wydarzenie na Facebooku

Oficjalny fanpage Strajku Kobiet

DOŁĄCZ SIĘ, POPRZYJ, WEŹ UDZIAŁ W STRAJKU.  FEMINOTEKA POPIERA I DOŁ ĄCZA

Hillary Clinton: Kobiety są postrzegane w inny sposób. To nie jest coś złego. To po prostu fakt.

hillary_clintonNie jestem Barackiem Obamą. Nie jestem Billem Clintonem.

Obaj prezentują się ze swobodą, która bardzo przemawia do słuchaczy/-ek. Lecz ja jestem w związku małżeńskim z jednym z nich i pracowałam dla drugiego, więc wiem jak ciężko pracują, by osiągnąć tę swobodę. To nie jest coś, co po prostu mają. Pracują nad swoimi wypowiedziami i ćwiczą je przed wystąpieniami. Nie chodzi o to, że próbują być kimś, kim nie są. Chodzi o to, że bycie sobą w najlepszy możliwy sposób to ciężka praca. Musisz komunikować się w taki sposób, by ludzie mogli powiedzieć „ok, kupuję ją”. A to może być trudniejsze, jeśli jesteś kobietą. Bo kto stanowi dla ciebie wzór? Jeśli chcesz kandydować do Senatu lub walczyć o prezydenturę, większość z twoich wzorów osobowych to mężczyźni. I to co działa u nich, nie będzie działać u ciebie. Kobiety są postrzegane w inny sposób. To nie jest coś złego. To po prostu fakt. Właściwie to trochę zabawne.

Chodzę na różne wydarzenia i tam przede mną na mównicę wychodzą mężczyźni. I oni będą grzmieli swoje postulaty i krzyczeli o tym, jak mamy wygrać wybory, a ludzie będą zachwyceni. Chciałabym robić tak samo, bo zależy mi na tych samych sprawach. Nauczyłam się jednak, że moje wystąpienia nie mogą być tak płomienne. Lubię silnie gestykulować, lecz to okazuje się trochę zbyt przerażające dla odbiorców/-czyń. Nie mogę też zbyt często podnosić głosu. Okazuje się to być „zbyt głośne” lub „zbyt piskliwe” albo „zbyt to”, „zbyt tamto”. Co jest zabawne, ponieważ zawsze mam wrażenie, że osoby w pierwszym rzędzie to uwielbiają.

Hillary Clinton

Źródło: Humans of New York

Tłumaczenie: Agnieszka Biela

tłumaczenie ukazało sie na stronie Agnieszka Biela – trenerka WenDo

Fot: Veni, Flickr

Facebook usuwa posty dotyczące praw reprodukcyjnych

Paulina Młynarska, dziennikarka i felietonistka, poinformowała parę dni temu o działaniach Facebooka – usunięto jej post, w którym krytykuje słowa min. Gowina o „spokojnej i merytorycznej” dyskusji na temat zaostrzenia prawa do aborcji. Udostępniłyśmy zrzut ekranu tego posta na naszym fanpage’u, i nasz post również został usunięty. Portal społecznościowy zagroził, że może zamknąć naszą stronę na FB, jeśli nie przestaniemy „naruszać standardów społeczności Facebooka”.

Udostępniamy więc post tutaj.

Zapoznajcie się i podajcie dalej

14055137_1190931214286509_3910403926104344268_n

(Zdjęcie pochodzi z prywatnego konta użytkowniczki Facebooka)

 

Wyciekły dokumenty mówiące o 2000 mężczyzn, którzy napadli 1200 niemieckich kobiet w Sylwestra

Wyciekły dokumenty mówiące o 2000 mężczyzn, którzy napadli 1200 niemieckich kobiet w Sylwestra

Źródło tekstu i zdjęć: Washington Post

Źródło zdjęcia: EPA/MARIUS BECKER / PAP

policja2

Na początku była kompletna cisza ze strony władz. Podczas gdy pogłoski rozprzestrzeniały się w social mediach, policja nie miała nic do powiedzenia na temat masowych ataków na tle seksualnym i innych przestępstw, które wydarzyły się w sylwestrową noc w niemieckiej Kolonii. Dopiero kilka dni później funkcjonariusze poinformowali, że setki kobiet stały się ofiarami napaści w Kolonii, Hamburgu i innych niemieckich miastach. Według policyjnych dokumentów opublikowanych przez niemiecką gazetę Süddeutsche Zeitung, w Sylwestra ponad 1200 kobiet było molestowanych w różnych niemieckich miastach, w tym ponad 600 w Kolonii i około 400 w Hamburgu.

Rzekomo w napaściach brało udział ponad 2000 mężczyzn. Zidentyfikwano 120 podejrzanych – około połowa z nich to cudzoziemcy, którzy dopiero niedawno przybyli do Niemiec. Tylko czterech z nich zostało skazanych, ale część spraw jest jeszcze w toku.

Funkcjonariusze wiążą napaści seksualne z napływem imigrantów. „Istnieje związek między pojawieniem się tego zjawiska i szybkiej migracji  w 2015 roku” Holger Münch, prezes Federalnego Urzędu Kryminalnego Policji powiedział Süddeutsche Zeitung. Powiedział również, że wielu podejrzanych przybyło do Niemiec z krajów północnej Afryki, nie Syrii.

Niemiecki parlament uchwalił w ubiegłym tygodniu ustawę surowiej traktującą napaści seksualne. Usprawni to pracę sądów i ułatwi skazanie osób biorących udział w tego typu przestępstwach. Surowsze prawo ma także przyspieszyć deportację cudzoziemców skazanych za napaść na tle seksualnym – to aspekt nowej ustawy szeroko krytykowany w środowiskach działających na rzecz uchodźców. Parlamentarzystka Halina Wawzyniak powiedziała The Washington Post w zeszłym tygodniu, że kwestie imigracji i przypadki napaści seksualnych nie powinny być ze sobą łączone, bo dla uchodźców deportacja może być „podwójną karą”. „Ustawa miała zwracać uwagę na „nie, znaczy nie „- a teraz znowu wszystko o czym się mówi w mediach to cudzoziemcy” powiedziała.

Tłumaczenie: Julia Maciocha

Korekta: Klaudia Głowacz

12-latki nie będą już mogły wychodzić za mąż w stanie Virginia

12-latki nie będą już mogły wychodzić za mąż w stanie Virginia

Źródło tekstu i zdjęcia: Viral Women

virginia

To jedna z tych historii, które sprawia, że zastanawiasz się, jak to możliwe, że nie wiedziałaś, że Virginia w ogóle umożliwiała coś takiego.

W latach 2004-2013,około 4500 dzieci (głównie dziewczynek) poniżej 18 roku życia zawarło związek małżeński w stanie Virginia. Wśród nich ponad 200 w wieku 15 lat lub poniżej.

Na początku miesiąca władze wprowadziły nową ustawę, która aktualizuje dotychczasowe prawo, według którego dziewczęta w wieku 12 lub 13 lat mogą wyjść za mąż jeżeli mają zgodę rodziców i są w ciąży. Zmiana nastąpiła po długiej walce aktywistów, których celem było ograniczenie przymusowych małżeństw, handlu ludźmi i gwałtu w przebraniu małżeństwa. Działacze uważają, że przeniosło to w końcu Virginię w XXI wiek.

Projekt ustawy został wprowadzony przez republikankę Jill Holtzman Vogel i demokratkę Jennifer McClellan.

Vogel powiedziała, że po raz pierwszy zainteresowała się sprawą w zamożnej części swojej dzielnicy w północnej Virginii. Powiedziano jej, że mężczyzna po 50 był podejrzany o kontakty seksualne z uczennicą liceum. Kiedy dzieckiem zaczęły się interesować odpowiednie służby, mężczyzna oczarował rodziców dziewczynki i ożenił się z nią, unikając tym samym jakiejkolwiek kary. Zrobił to po raz drugi.

Podobne ustawy zostały na początku roku przeforsowane w Kalifornii, Maryland, New Jersey i Nowym Jorku.

 

Tłumaczenie: Julia Maciocha

Korekta: Klaudia Głowacz

 

Swobodny dostęp do środków higienicznych dla kobiet w Nowym Jorku!

Swobodny dostęp do środków higienicznych dla kobiet w Nowym Jorku!

Źródło tekstu i zdjęcia: Viral Women

tampon-1024

Nowy Jork uchwalił ustawę, która zapewnia swobodny dostęp do tamponów i podpasek w szkołach publicznych, schroniskach dla bezdomnych i więzieniach.

Mają one być dostępne w łazienkach 800 szkół publicznych co zapewnieni dostęp około 300 tysiącom studentek. Ustawa zapewni również do 2 milionów tamponów i 3,5 milionów podpasek rocznie dla 23 tysięcy kobiet przebywających w schroniskach dla bezdomnych.

Ustawę zaproponowała radna miasta Julissa Ferreras-Copeland i lobbowała jej przyjęcie na długo przed głosowaniem. „One są równie niezbędne, jak papier toaletowy” mówiła Ferraras-Copeland.

Większość stanów USA uważa tampony i podpaski za „dobra luksusowe” i nakłada na nie odpowiedni podatek. Na początku tego roku w Internecie i poza nim wybuchło oburzenie i krytyka tego typu podatku nazywanego od tego czasu „podatkiem tamponowym”. Na ulicach wielu miast przeszły marsze protestujących kobiet.

W wywiadzie z vlogerką Ingrid Nilsen na YouTube, prezydent Obama skrytykował wysokie koszty produktów menstruacyjnych.”Nie mam pojęcia, dlaczego stany opodatkowują je jako towary luksusowe”, powiedział Obama. „Podejrzewam, że to prawo musieli wymyśleć mężczyźni.”

Miesiąc wcześniej Nowy Jork stał się 6 stanem, który zlikwidował podatek na kobiece produkty higieniczne. Brawo!

 

Tłumaczenie: Julia Maciocha

Korekta: Klaudia Głowacz

Dlaczego w nowej, post-brexitowej rzeczywistości musimy postawić na kobiety?

Dlaczego w nowej, post-brexitowej rzeczywistości musimy postawić na kobiety?

Źródło: Telegraph

Autor zdjęcia: Andrew Crowley

Autorka tekstu: Sophie Walker – liderka Partii Równości Kobiet

3753385882_2a564e7dfb_o

Wielka Brytania opuszcza UE, a ja chciałabym się dowiedzieć jak ta decyzja wpłynie na kobiety – na koszty opieki nad dziećmi, tempo zrównywania różnic w wynagrodzeniu mężczyzn i kobiet czy ratyfikację Konwencji Istambulskiej  w sprawie zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.

Niestety, ale nie znam odpowiedzi na żadne z powyższych pytań, ponieważ żadne z nich nie było dyskutowane podczas kampanii poprzedzającej ostatnie narodowe referendum. Przez cały czas kampanii [jako liderka Partii Równości Kobiet – przyp. tłum] nawoływałam do dyskusji na temat wpływu Brexitu na życie kobiet, na równość szans kobiet i mężczyzn oraz na inne prawa, które uzyskaliśmy wskutek naszego uczestnictwa w strukturach europejskich. Moje nawoływania odbijały się jednak głuchym echem. Dwa główne obozy polityczne na czas kampanii zmieniły się w dziecięcy teatrzyk, gdzie liderzy tak jak kukiełki okładają się nawzajem ciosami ku uciesze publiki. W tak prowadzonym dyskursie nie było mowy o niuansach. I znowu nie było też miejsca dla kobiet.

Dzisiaj, jak nigdy przedtem, ważnym jest aby zacząć tworzyć politykę od nowa. Kobiety muszą stać ramię w ramię z mężczyznami i razem zmierzyć się z nadchodząca rzeczywistością. Homogeniczna polityka ukierunkowana domyślnie na mężczyzn, do której kobiety mają się dostosować, musi się skończyć. Po kampanii referendalnej, w której kobiety były niesłyszalne, istotnym jest, aby teraz podczas narodowej debaty nad przyszłością kobiety odzyskały głos.

Wzywam kobiety by zasiadły przy negocjacyjnym stole i wraz mężczyznami omówiły strategię radzenia sobie z poreferendalnym finansowym wstrząsem, który dotknął nie tylko naszą gospodarkę, ale i kurs funta na światowym rynku, a być może niedługo rozleje się na inne przestrzenie życiowe naszych obywateli i obywatelek. Każdy recesja, której doświadczył ten kraj pociągała za sobą takie same działania rządu: cięcia wydatków w sektorach zatrudniających kobiety – głównie w usługach publicznych – i gorączkowe wydawanie pieniędzy na duże projekty infrastrukturalne, budowlane, czyli na chłopięce prace. Tym razem zróbmy inaczej. Chcę dyskusji o tym w jaki sposób możemy rozwijać nasz kraj wykorzystując talenty całej populacji. Jak na przykład ma wyglądać gospodarka opiekuńcza (ang. caring economy)? Chcę, aby zrozumiano mnie jasno: nie ma mowy o odstąpieniu od przepisów wymuszonych przez nasze członkostwo w UE – które, mimo tego że są popękane w wielu miejscach – zrobił wiele, aby poprawić jakość życia brytyjskich pracownic. Zacznijmy robić politykę inaczej, bo jest to teraz bardziej niezbędne niż kiedykolwiek przedtem. Ochrona przed molestowaniem seksualnym w miejscu pracy i prawo do urlopu macierzyńskiego powinien stanowić solidny fundament, na którym Wielka Brytania wyznaczy kolejne cele dotyczące równości kobiet.

Jako liderka Partii Równości Kobiet, będę naciskać do negocjowania nowych umów handlowych z UE, które zaangażują kobiety i będą im służyć. Kluczowym warunkiem przyszłych uzgodnień musi być także zapewnienie nowych możliwości w zatrudnieniu kobiet. Ustalenie przyszłych taryf handlowych z UE nie może powodować, że stracimy pieniądze, które moglibyśmy zainwestować w usługi publiczne. Musimy kontrolować ceny dóbr codziennego użytku tak, aby kobiety zarabiające mniej niż mężczyźni, a jednocześnie  częściej odpowiedzialne za codzienne zarządzanie gospodarstwami domowymi, mogły zapewnić spełnienie podstawowych potrzeb swoich rodzin.

Tym co zaciemnia rzeczywistość jest triumf kampanii popierającej wyjście z UE, głoszącej jednocześnie prawo do zamknięcia brytyjskich drzwi przed imigrantami. Tego ranka ważnym jest, aby pamiętać, że od 1993 roku to kobiety stanowią większość migrantów w Wielkiej Brytanii. W tym nowym, chwytliwym terminie „migrant” mieszczą się także kobiety uciekające od prześladowań, przemocy i łamania praw człowieka. Wiele z nich przybyło do Wielkiej Brytanii z nadzieją na nowy początek. Nie zamykajmy przed nimi drzwi. Zamiast tego uczyńmy nasz kraj miejscem, gdzie mogą się rozwijać, gdzie ich płeć nie ogranicza prawa do bezpieczeństwa, do zatrudnienia, a także do życia. Partia Równości Kobiet zrodziła się z frustracji przestarzałymi sposobami uprawiania polityki. Dzisiejszy wynik referendum potwierdza, że polityka musi się zmienić. Że jesteśmy bardziej potrzebne niż kiedykolwiek przedtem.

 

Tłumaczenie i opracowanie: Karolina Ufa

Korekta: Klaudia Głowacz

Kobiety – feminizm – polityka. Poczdam, 2 część relacji

Na pewno nie możecie się doczekać drugiej części relacji z naszej wizyty z międzynarodowego spotkania – oto ona 🙂

 

W siedzibie ZimtZicken
W siedzibie ZimtZicken

Cynamonowe kozy, czyli dziewczynki są ważne

Jednym z projektów realizowanych już od ponad 20 lat przez Frauenzentrum jest Zimtzicken, czyli Cynamonowe Kozy. Pod tą nazwą kryje się świetlica dla dziewczyn od ósmego do osiemnastego roku życia. Zimtzicken to gra słów. Zimt dosłownie oznacza cynamon, w przenośni -spokój i harmonię. Zicken to kozy, które symbolizują dziewczyny w wieku dojrzewania. Pogodzenie tych dwóch elementów to zadanie tej świetlicy.

 

 

Biblioteczka u ZimtZicken
Biblioteczka u ZimtZicken

Dziewczyny mogą współdecydować

Zimtzicken to jedyne miejsce spotkań wyłącznie dla dziewczyn w trzystutysięcznym Poczdamie. Pracownicami są też tylko kobiety. Wiąże się to z budowaniem poczucia bezpieczeństwa, nauki przebywania ze sobą, dogadywania się w dziewczęcym gronie, dzielenia doświadczeniami. Z perspektywy socjalizacji dziewcząt, w grupie mieszanej byłoby to niemożliwe do osiągnięcia. Dowiedziałyśmy się, że w świetlicach koedukacyjnych 80% uczestników stanowią chłopcy.

W ciągu roku szkolnego świetlica jest czynna od godz. 14.00 do 20.00. Dziewczyny, oprócz odrabiania lekcji, mogą korzystać z warsztatów i spotkań ze specjalistkami (np. seksuolożką). Mają możliwość realizować się kreatywnie, artystycznie czy technicznie. Widziałyśmy warsztat z wiertarkami, szlifierką i innymi sprzętami. W dużej sali stoi pianino elektryczne, bębny, worek treningowy, maty do ćwiczeń.  Są stanowiska komputerowe, biblioteczka, dziewczyny same ozdabiają przestrzeń plakatami z hasłami empowermentowymi. Te hasła to śródtytuły naszego tekstu.

Dziewczyny są silne

W Niemczech wakacje letnie trwają 6 tygodni. Na koniec roku każde dziecko dostaje broszurę Ferienpass z propozycjami wakacyjnych aktywności. Dziewczyny mogą tam znaleźć ofertę Zimtzicken. Zajęcia odbywają się za symboliczną opłatą, żeby nie wykluczać finansowo potencjalnych uczestniczek. Na przykład, tygodniowa nauka pływania kosztuje 5 euro. Na każdy tydzień jest przygotowywana inna oferta warsztatowa. Cynamonowe Kozy, poza pływaniem, proponują również rejs dwumasztowym żaglowcem po Bałtyku, kurs wspinaczki, akrobatyki cyrkowej, rowerową wycieczkę z nocowaniem w lasach pod namiotami. Ostatnią propozycją jest wielokulturowy tydzień, podczas którego przestawiane są kultury, do których należą dziewczyny, poprzez taniec, kulinaria itp.

Więcej praw i władzy dla dziewczyn!

W skład różnorodnej grupy wchodzą dziewczyny z rodzin emigranckich i uchodźczych. 70 % z nich pochodzi z kultury innej niż zachodnioeuropejska. Zimtzicken wprowadziło program mentoringu, czyli starsze dziewczynki opiekują się młodszymi. Do zadań mentorki należy między innymi odprowadzanie podopiecznych do domu, wspieranie w porozumiewanie się językiem niemieckim, wprowadzenie, w bezpieczny sposób, w kontekst kulturowy Europy Zachodniej.

Trzy podstawowe wartości włączane w pracę z dziewczynkami to autonomia, partycypacja i szacunek dla wielokulturowości.

Ze świetlicy korzysta 15-20 dziewczynek dziennie.

fatty foreverMój tłuszcz jest polityczny

Podczas polsko-niemiecko-hiszpańskiego spotkania odbyły się warsztaty ,,Mój tłuszcz jest polityczny”.  Warsztat prowadzony był przez edukatorkę polityczną, blogerkę i artystkę Magdę Albrecht. Podczas warsztatu miałyśmy okazję skonfrontować się z własnymi doświadczeniami i obserwacjami nt. dyskryminacji osób grubych. Warto dodać, że rozmawiałyśmy o języku, który jest w tym obszarze stosowany – albo protekcjonalny i niekiedy absurdalny – np. „osoba puszysta” albo też normalizujący i dyscyplinujący. Takim słowem jest w języku niemieckim „Űbergewicht”, a w polskim „nadwaga”. Oba oznaczają coś nadmiarowego, ponad ustaloną arbitralnie normę, do której, w myśl stereotypowego ujmowania płci i tożsamości, powinnyśmy dążyć. Podczas zajęć była przestrzeń na dzielenie się doświadczeniami, jak również na wypracowanie strategii reagowania na dyskryminację osób grubych.

rozaSpotkanie z przedstawicielkami fundacji NEWW i fundacji im. Róży Luksemburg z Warszawy

Gościnami spotkania organizowanego przez fundację im. Róży Luksemburg były Monika von der Lippe – pełnomocniczka ds. równouprawnienia w Brandenburgii, Małgorzata Tarasiewicz – prezeska Fundacji NEWW (Network East West Women) i Joanna Gwiazdecka – przedstawicielka fundacji im. Róży Luksemburg w Warszawie. Spotkanie dotyczyło aktualnej sytuacji polityczno-społecznej w Polsce w kontekście zadań, jakie stoją przed ruchem feministycznym.  Małgorzata Tarasiewicz wskazała na zależność między rządami PiS, a poprzedniej koalicji PO-PSL, ze względu na to, że w żadnej z tych wizji politycznych nie było miejsca dla kobiet. Niezależnie od tego, po której stronie politycznego spektrum była władza, zawsze okazywało się, że jest to władza konserwatywna. Joanna Gwiazdecka mówiła między innymi o rozwijającym się ruchu LGBTQA+ w Europie Wschodniej, pokazując jednocześnie wielką rolę, jaką w przestrzeni publicznej zaczęli pełnić rodzice osób LGBT. Zauważyła także, że w tym aspekcie zaszły zmiany na lepsze, bowiem mimo homofobii i wykluczenia osób nieheteronormatywnych, są one lepiej traktowane niż choćby dekadę temu.

Spotkanie odbyło się w feministycznej organizacji Frauenzentrum w Poczdamie.

Podczas naszego seminarium „Kobiety-Feminizm-Polityka” była też przestrzeń na wymianę międzynarodowych doświadczeń feministycznych. Wśród nich bardzo ciekawą praktyką, którą podzieliły się aktywistki kolektywu Milenta z Oviedo w Hiszpanii, było zawieszenie na ratuszu „licznika” ofiar śmiertelnych przemocy w rodzinie. Sam ratusz z kolei wyszedł sam z inicjatywą zawieszenia banera z hasłem „stop przemocy wobec kobiet”.

Wracamy do Polski pełne wrażeń i motywacji do działania i włączania praktyk międzynarodowych w Polsce.

Autorki: Jola Gawęda, Aleksandra Magryta, Ewa Rutkowska

 

Akademia Feministyczna: Uprzedzenia i mowa nienawiści wobec uchodźców i uchodźczyń

Serdecznie zapraszamy na kolejne spotkanie Akademii Feministycznej z cyklu poświęconego tematyce uchodźczej. Problematykę uprzedzeń i mowy nienawiści przedstawi Paula Langnerowicz.

7 czerwca 2016 r.

godzina 18.00

Fundacja Feminoteka

ul. Mokotowska 29A

(wejście bramą od ul. Marszałkowskiej 34/50)

enough

Od wielu miesięcy wokół sytuacji uchodźców i uchodźczyń w Europie narasta wiele mitów wzmacniających obawy i nieprzychylną postawę części Polek i Polaków. Coraz powszechniejszej, zwłaszcza w sieci, mowie nienawiści wobec osób przybywających do Europy starają się zapobiegać organizacje pozarządowe. Jakie działania realizują i jak można się w nie włączyć?

Paula Langnerowicz – koordynatorka projektów edukacyjnych i autorka artykułów o aktywności społecznej. Była redaktorka naczelna portalu Działasz.pl i koordynatorka dwóch edycji „Latarnika Wyborczego” w Centrum Edukacji Obywatelskiej. Wierna czytelniczka reportaży, interesuje się edukacją globalną i obywatelską oraz nowymi mediami.

ZAPRASZAMY!!! 🙂

Link do wydarzenia na Facebooku: TUTAJ

Na Filipinach wybrano pierwszą transpłciową posłankę!

Źródło tekstu i zdjęcia: CNN

Autor: Robert Sawatzky

 

Filipińczycy dokonali historycznego kroku, wybierając do Izby Reprezentantów pierwszą transpłciową posłankę.

Bez tytułu

Według danych pochodzących z 99% zatwierdzonych protokołów wyborczych z obwodów głosowania w regionie Bataan, Kandydatka Partii Liberalnej Geraldine Roman zdobyła 62% głosów, deklasując pozostałych kandydatów i kandydatki.

Wydarzenie jest krokiem milowym w życiu filipińskiej społeczności LGBT. W zdominowanym przez katolików kraju geje, lesbijki i osoby transpłciowe są nadal publicznie atakowane przez polityków i osoby publiczne.

Na początku tego roku, ośmiokrotny mistrz świata boksu, Manny Pacquiao, wywołał ogólnoświatowe potępienie i oburzenie twierdząc, że osoby homoseksualne są „gorsze niż zwierzęta”. W czasie późniejszej kampanii do Senatu wycofał się jednak z tych słów i przeprosił za zniewagę. Wiele grup, które w tamtym czasie publicznie potępiały słowa Pacquiao, dziś okazuje radość ze zwycięstwa Geraldine Roman. Wśród nich jest partia polityczna zrzeszająca osoby LGBT – LADLAD, która podkreśliła znaczenie wydarzenia.

 49-letnia Geraldine Roman od ponad 20 lat żyje jako kobieta i ma partnera. Nie wstydząca się walczyć o prawa społeczności LGBT polityczka, niemniej jednak bagatelizuje zjawisko rozczarowania wśród wyborców dotychczasową sceną polityczną i ich „potrzebę świeżej krwi”, które przyczyniły się do wysokiego wyniku. Jak twierdzi, jej popularność ma więcej do czynienia z programem wyborczym niż płcią.

Geraldine jako córka znanych działaczy politycznych przejęła fotel w parlamencie po swojej matce i obiecała kontynuować rodzinną tradycję służby publicznej.

 

Tłumaczenie: Karolina Ufa

Korekta: Klaudia Głowacz

Wybory w Iranie: Prezydent Rouhani zauważa rekordową, 6% liczbę wybranych kobiet

Źródło tekstu i zdjęć: BBC

Wybory w Iranie: Prezydent Rouhani zauważa rekordową, 6% liczbę wybranych kobiet

_89534598_iran

Prezydent Iranu pogratulował obywatelom wyboru do parlamentu rekordowej liczby kobiet – największej od czasu sprzed rewolucji islamskiej w 1979 roku.

To była pierwsza reakcja prezydenta Hasana Rouhani na wynik kwietniowych wyborów run-off, w których umiarkowani i reformatorzy zdobyli zdecydowaną większość.

Prezydent Rouhani uznał nowy rekord i powiedział: „Ludzie wybrali najlepszych kandydatów w  wyborach 26 lutego i 29 kwietnia.”

Kwietniowe wybory odbyły się w okręgach, gdzie żaden z kandydatów nie zdobył minimalnej proporcji głosowania w lutym – w pierwszej turze wyborów. W ostatnich wyborach zostały wybrane cztery kobiety, dołączając do innych, które zostały wybrane już wcześniej (w lutym).

17 wybranych kobiet tworzy 6% nowej cohorty (Zgromadzenia Nardowego, tj. 290 deputowanych).

Tylko 16 deputowanych to duchowni, co oznacza, że nowy parlament będzie zawierać więcej kobiet niż przywódców religijnych.

Korespondentka BBC Kasra Naji twierdzi, że wyniki sygnalizują „poważną zmianę publicznego wsparcia i odejścia od linii twardogłowych islamskich konserwatystów”.

Odchodzący parlament uwzględnia dziewięciu żeńskich przedstawicieli.

Ostatnie głosowanie daje kobietom w Iranie taki sam podział miejsc w parlamencie, jak na przykład w Tajlandii czy Nigerii.

Dlaczego umiarkowani w Iranie muszą to szybko wykorzystać?

Została wybrana jeszcze 18-sta kobieta, ale jej wybór został anulowany przez Radę Strażników, konstytucyjnego organu nadzoru. Nie podano żadnej przyczyny, poza tym, że Minu Khaleqi została wykluczona po pierwszej rundzie wyborów.

Prezydent Rouhani dał jej swoje wsparcie, mówiąc w swoim przemówieniu, że: „18 żeńskich przedstawicieli zostało wybranych w głosowaniu”.

Wybory z rekordową liczbą kobiet jest znakiem poważnych zmian w publicznym wsparciu, z dala od twardogłowych islamskich konserwatystów, którzy zdobyli jedynie 26% miejsc – co jest dla nich fatalnym wynikiem.

Zmiana ta wynika również z faktu, że prawie wszyscy  twardogłowi duchowni stracili mandaty. Liczba duchownych w parlamencie w Iranie z biegiem lat stale maleje: z 164 duchownych w pierwszym parlamencie, tuż po rewolucji islamskiej w 1979 roku.

Twardogłowi islamiści uznali malejącą liczbę wybieranych duchownych jako zagrożenie dla rewolucji islamskiej i wezwali kilku duchownych, aby parli do przodu i otworzyli się na politykę – w czasie, gdy wielu zwykłych ludzi odwraca się od przywódców religijnych.

Wybory  te zakończyły 12-letnią dominację islamskich twardogłowych  konserwatystów w parlamencie.

Jaka część parlamentarzystów w innych krajach to kobiety?

Brak – Katar, Jemen i Vanuatu m.in.
3% – Liban oraz Papui Nowej Gwinei
6% – Nigeria, Tajlandia, a teraz Iran
12% – Indie, Sierra Leone, Syria
19% – Tadżykistan, USA
24% – Chiny, Estonia, Wietnam
29% – Wielka Brytania
44% – Szwecja, Seszele
49% – Kuba
53% – Boliwia
64% – Rwanda

 

Tłumaczenie: Izabela Pazoła

Korekta: Klaudia Głowacz

Francuskie ministerki sprzeciwiają się molestowaniu seksualnemu w polityce

Siedemnaście kobiet, które obejmowały stanowiska ministerialne we Francji nie zgadza się na dalsze milczenie na temat molestowania seksualnego w polityce.

Źródło tekstu i zdjęcia: BBC News, Le Journal du Dimanche

Dix-sept-anciennes-ministres-de-gauche-et-de-droite-s-engagent-dans-le-JDD

Wszystkie 17 sygnatariuszek oświadczenia to obecne lub byłe ministerki. Wśród nich jest także Christine Lagarde, dyrektorka Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz wcześniejsza ministerka finansów we Francji.

W poniedziałek 9 maja, Denis Baupin, wiceprzewodniczący Zgromadzenia Narodowego (niższa izba francuskiego parlamentu) ustąpił ze stanowiska po przedstawieniu mu zarzutów molestowania seksualnego. Baupin zaprzecza tym zarzutom, jednak podał się do dymisji.

Oświadczenie kobiet zostało opublikowane 15. maja na łamach Le Journal du Dimanche. (Oryginalna treść w języku francuskim: tutaj)

Zawarto w nim następujące kluczowe kwestie:

  • „Wszystkie kobiety, które reprezentują środowiska zawodowe wcześniej dostępne jedynie mężczyznom, tak jak i my mają obowiązek zwalczać seksizm.”
  • „Niezależnie od tego, kim jest dana kobiet, jaki jest jej status, czy jest pracowniczką, studentką, bezdomną, żoną niepracującą czy polityczką – nie masz prawa mówić o niej A poza wielkim biustem, to, kto to? Nie masz prawa powiedzieć jej, tym ohydnym tonem Masz za długą spódnicę, trzeba ją skrócić lub Nosisz stringi?
  • „Kobiety mają prawo do pracy, do chodzenia po mieście, korzystania z transportu bez wysłuchiwania uprzedmiatawiających komentarzy i unikania cudzych rąk. Nie powinnyśmy musieć ciągle o tym przypominać. Nie powinnyśmy musieć pisać takiego oświadczenia.”

W oświadczeniu kobiety postulują także, by zaostrzyć prawo przeciwko molestowaniu seksualnemu, jak również ustalić osobne miejsca na komisariatach policji, gdzie można zgłosić tego typu naruszenia.

Molestowania seksualnego doświadczyły także niektóre z sygnatariuszek. Fleur Pellerin, która była ministerką kultury w rządzie Francois Hollande od 2014 roku do lutego br., mówi, że zanim została powołana do sprawowania urzędu, rzadziej padała ofiarą molestowania. Została na przykład zapytana przez dziennikarza, czy dostała pracę, bo „jest piękną kobietą”.

„Czują się uprawnieni do obśmiewania i, łagodnie mówiąc, niechcianych zachowań, takich jak poklepywanie kobiety po pośladkach” mówi inna sygnatariuszka, była ministerka do spraw praw kobiet Yvette Roudy w La Chaine Info. „Niektóre z kobiet nie dotyka to tak mocno, ale inne bardzo i zaczynają mówić o tym głośno. To czas, by kobiety mówiły i uświadamiały, że to nie są żadne komplementy tylko faktycznie są one traktowane jak szmaty.”

Denis Baupin napastował jedną z członkiń Partii Zielonych i wysyłał jednoznaczne wiadomości do innych koleżanek, o czym poinformowały francuskie media inne osoby z tego ugrupowania w zeszłym tygodniu. France Inter podało informację, że kobiety zdecydowały się wystąpić przeciwko panu Baupin, po tym jak w marcu wsparł znaczącą kampanię sprzeciwiającą się przemocy wobec kobiet. Jedna z oskarżających go kobiet, przewodnicząca Zielonych Sandrine Rousseau powiedziała, że w korytarzu złapał ją za piersi i próbował całować. Jego prawnik twierdzi, że Denis Baupin mógłby pozwać kobiety za bezpodstawne oskarżenia.

Emmanuelle Cosse, żony pana Baupin, która sprawuje urząd ministry kancelarii w rządzie Hollande, nie było wśród sygnatariuszek.

Temat poszanowania prywatności, płci i molestowania seksualnego pojawił się w opinii publicznej we Francji wcześniej – w maju 2011 roku, kiedy były szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Dominique Strauss-Kahn został aresztowany w Nowym  Jorku pod zarzutem zgwałcenia pokojówki. Zarzuty zostały oddalone. W marcu 2012 roku wokół tej postaci zaistniał kolejny poważny skandal, gdy francuska policja wszczęła śledztwo dotyczące domniemanego zaangażowania w organizację podejrzaną o wynajmowanie prostytutek. Został później oczyszczony z zarzutu stręczycielstwa.

Tłumaczenie: Natalia Skoczylas

Córki Obamy uczą go o równości

55c113ef14000077002e1effŹródło tekstu i obrazu: The Huffington Post

W sobotę prezydent Barack Obama opowiedział o tym jak jego dzieci pomogły mu zrozumieć różnicę między ustanowieniem związków partnerskich, a małżeństw jednopłciowych.

Od 2012 roku, prezydent (za namową wice-prezydenta Joe Bidena) wpiera związki partnerskie. Jednak, jak sam przyznaje, początkowo uważał, że nazwa (związki partnerskie lub małżeństwa jednopłciowe) nie ma znaczenia, jak długo związkom tej samej płci gwarantowane są te same prawa jak osobom heteroseksualnym. Jego córki, Sasha i Malia, wyjaśniły mu na czym polega różnica.

Muszę wyznać, że dzieci wywarły duży wpływ na zrozumienie przeze mnie problemu. Wyjaśniły mi coś, co powinienem zrozumieć wcześniej – nie chodzi jedynie o równe prawa, ale także o stygmatyzację. Jeśli nazywamy coś inaczej, to tak, jakby było to mniej warte.

Dodał także, że nie widział jeszcze tak szybko działającego ruchu (w kontekście zmian społecznych) jak ruch na rzecz równości małżeństw. Pochwalił także aktywistów ruchu za umiejętność przekonywania do swoich racji oraz prowadzenia debaty na ten temat w ramach dyskursu o wartościach rodzinnych.

Prezydent pytany był o społeczność LGTB podczas swojej wizyty w Wielkiej Brytanii, po tym jak Brytyjczycy ostrzegali osoby homo-, bi- i transseksualne przed podróżowaniem po Karolinie Północnej, gdzie niedawno uchwalono dyskryminujące prawo (osoby transseksualne mają obowiązek w publicznych łazienkach korzystać z toalet przeznaczonych dla ich płci biologicznej w momencie urodzenia – przyp. red.). Obama powiedział, że prawo to powinno zostać zmienione, jednak najprawdopodobniej będzie mu do tego potrzebna pomoc Kongresu.

Tłumaczenie: Maria Plucińska

Liderki zmiany. Kobiety w organizacjach pozarządowych i ruchach obywatelskich. Seminarium z Erin Vilardi pod patronatem Instytutu Spraw Publicznych i ambasady USA

Autorka: Izabela Pazoła

 

Liderki zmiany. Kobiety w organizacjach pozarządowych i ruchach obywatelskich. Seminarium z Erin Vilardi, pod patronatem Instytutu Spraw Publicznych i ambasady USA

 

1Dnia 21 kwietnia odbyło się seminarium o kobietach, liderkach zmian w Instytucie Spraw Publicznych. Gościniami spotkania były: Erin Vilardi – założycielka i prezeska amerykańskiej organizacji VoteRunLead, Eliza Kruczkowska – prezeska fundacji Startup Poland, Sylwia Chutnik – prezeska fundacji MaMa oraz Mirella Panek-Owsiańska – prezeska Forum Odpowiedzialnego Biznesu. Spotkanie poprowadziła Aleksandra Niżyńska.

Na początku spotkania głos zabrała charge d’affaires ambasady USA, która przedstawiła sylwetkę Erin Vilardi i jej fundacji. Misją VoteRunLead jest zwiększanie partycypacji kobiet wśród liderów obywatelskich i politycznych poprzez wykorzystywanie technologii i szkoleń. Sama Erin to jedna z najbardziej znanych specjalistek ds. rozwoju przywództwa i  jako konsultant w tej dziedzinie służy wielu innym instytucjom – od firm prywatnych po uniwersytety. Założyła VoteRunLead jako wice-prezes ds. programu i komunikacji w organizacji The White House Project, ustanawiając największy narodowy program politycznych szkoleń, przygotowujący kobiety do pracy w instytucjach publicznych i w sferze obywatelskiej, który przeszkolił ponad 15 tysięcy kobiet.

Po wprowadzeniu głos zabrała Erin Vilardi. Erin mówiła, że w USA kobiety nie wierzą, że jeśli zaangażują się w politykę, to coś zyskają, dlatego też poświęcają się w sprawom gospodarczym, politykę pozostawiając mężczyznom.  Opowiadała, że feminizm powinien być dostosowany do współczesnych czasów, że kobiety powinny się wzajemnie wspierać. Stąd na stronach jej organizacji zdjęcia z Hilary Clinton, czy Angeliną Jolie. Po szkoleniach w jej organizacji więcej kobiet stanęło w szranki z mężczyznami i wygrało walkę o stanowiska rządowe, nawet w stanach, o niskiej dotychczas reprezentacjikobiet w urzędach federalnych.

2

Następnie głos zabierały kolejne gościnie.Opowiadały o swoich doświadczeniach związanych z obecnością kobiet w biznesie i administracji rządowej. Eliza Kruczkowska z Startup Poland wspomniała o tym, jak mało kobietdziała w świecie nowych technologii, że tylko 30% start-upów tworzone jest przez kobiety. Z kolei Mirella Panek-Owsiańska opowiadała, że w Polsce trzeba dążyć do większej liczby powiązać biznesu z organizacjami pozarządowymi. Owszem istnieją takie powiązania, ale jest ich stanowczo zbyt mało. Kobiety w polskim biznesie powinny nabrać przekonania, że współpraca z NGO-sami, może przynieść im konkretne korzyści. Podsumowując seminarium, Sylwia Chutnik dodała, że ważne są inicjatywy lokalne, takie jak spółdzielnie socjalne, rękodzieło.

Konieczne jest działanie kobiet z różnych sfer, zarówno tych biznesowych, jak i NGO, i wzajemne wspieranie się, by jak najwięcej kobiet miało możliwość stanąć na własnych nogach i brać aktywny udział w życiu politycznym i gospodarczym kraju.

 

 

Korekta: Klaudia Głowacz

Theresa Kachindamoto – urzędniczka, która uniważniła 850 dziecięcych małżeństw

Źródło: New York Times

Źródło obrazu: Twitter – Marie Claire SA

Theresa Kachindamoto to urzędniczka, która na co dzień zarządza okręgiem administracyjnym w Malawi, który zamieszkuje ok. 900 tysięcy ludzi. Jak na kobietę pochodzącą z jednego z najsłabiej rozwiniętych gospodarczo państw na świecie i matkę pięciorga dzieci jej kariera jest niezwykła. Co więcej, od objęcia urzędu poświęca się robieniu  jeszcze bardziej niezwykłych rzeczy, spośród których najważniejsza jest walka przeciwko małżeństwom z osobami niepełnoletnimi. W czasie swoich 13-letnich rządów Kachindamoto anulowała 850 małżeństw zawartych z niepełnoletnimi oraz przekonała 50 szefów lokalnych wspólnot do podpisania porozumienia o całkowitym zakazie dziecięcych małżeństw na obszarze całego dystryktu. Udało jej się także zorganizować finansowe wsparcie dla rodzin, aby zamiast skazywać swoje dzieci na wczesny związek małżeński posyłały je do szkoły.

Nie interesuje mnie czy to Wam się podoba czy nie. Chcę skończyć z tym procederem. – powiedziała Kachindamoto na spotkaniu z lokalnymi władzami.

Według danych ONZ, w 2012 roku w Malawi ponad połowa dziewcząt poniżej 18 lat wyszła za mąż, a jedna na osiem nie miała skończonych 15 lat. Mimo uchwalenia przez parlament narodowy zakazu zawierania małżeństw z osobami niepełnoletnimi, dzieci wciąż pobierają się w sposób nieformalny za cichą zgodą lokalnych autorytetów i na mocy prawa zwyczajowego.

Chcę powiedzieć (rodzicom – przyp. red.), że jeśli wyedukują swoje dziewczynki, będą w przyszłości mieli wszystkiego pod dostatkiem. – powiedziała podczas sesji ONZ.

Tłumaczenie i opracowanie: Karolina Ufa

Korekta: Maria Plucińska

Demonstracja ODZYSKAĆ WYBÓR Warszawa

Za nami sobotnia demonstracja Porozumienia Odzyskać Wybór, którego członkinią jest także fundacja Feminoteka. Tłumy oburzonych kobiet i mężczyzn protestowało przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej oraz tzw. „kompromisowi”. Demonstracje odbywały się nie tylko przed Sejmem w Warszawie, ale także w wielu innych miastach, m. in. w Poznaniu, we Wrocławiu, w Bydgoszczy, w Kielcach i w Słupsku. Okazując solidarność z kobietami w Polsce manifestowano również w wielu miastach za granicą, m. in. w Paryżu, Bukareszcie, Londynie, Dublinie, Berlinie, Brukseli, Pradze oraz w Tokio.

Podczas warszawskiej demonstracji przemawiały/li reprezentantki/ci wielu organizacji działających w obszarze szeroko pojętych praw człowieka oraz przedstawicielki grupy Dziewuchy Dziewuchom, powstałej spontaniczne na Facebooku w odpowiedzi  na poparcie polityczne dla projektu ustawy zakazującej aborcji.

Ze strony Feminoteki, głos zabrała Natalia Skoczylas, która reprezentowała kobiety między 20. a 40. rokiem życia w międzypokoleniowym bloku demonstracji.

 

Treść przemówienia:

Koleżanki, znajome i nieznajome dziewczyny i kobiety, widziane przez polityków i polityczki, po pierwsze i przede wszystkim, jako „kobiety w wieku reprodukcyjnym” i podludzie bez prawa do stanowienia o swoim życiu. Nie gódźmy się na to ani minuty dłużej.

W kraju, w którym aborcja nie jest legalna, umawiamy się w nieznanych miejscach z nieznanymi osobami. W brudnych motelach, w obcych miasteczkach, bez żadnych gwarancji i w wielkiej konspiracji. W poczuciu robienia czegoś złego.

W kraju, w którym aborcja jest penalizowana, możemy uzyskać nadzwyczajne złagodzenie kary za dokonanie jej na sobie. Tylko, kiedy, bo chyba nie wtedy, gdy wyjmiemy z szafy wieszaki, by dłubać nimi w sobie aż przestaniemy być w ciąży. Chyba nie wtedy.

W kraju, w którym aborcja nie jest legalna, nie mówimy mamie, żeby się nie martwiła. Albo, żeby nie było rodzinnego wstydu. Bo okazuje się, że to bardziej sprawa innych niż nasza.

W kraju, w którym o aborcji można tylko szeptać, bierzemy dodatkowe zlecenia, by spłacić kilka tysięcy, które kosztuje nas zabieg. O ile możemy pracować i mieszkamy w mieście. Lub zapożyczamy się u rodziny i znajomych i kłamiemy, bo to nie tylko wstyd, ale udział w przestępstwie. Nie chcemy narażać ich na tę odpowiedzialność. Decydujemy, by nie stawali za nas przed sądem.

W kraju, w którym aborcja nie jest opcją, zaczynają nam mimo wszystko przychodzić do głowy wcześniej widziane na filmach pomysły o skakaniu ze stołów, podnoszeniu ciężarów, wsadzaniu sobie rurek i zjadaniu cytryn. Bo może coś w tym jest, a inaczej nie ma rady.

W kraju, w którym aborcja nie jest legalna, prosimy o wykonanie zabiegu znajomych lekarzy internistów, stomatologów oraz weterynarzy. Albo nieznajomych. Czas goni.

W kraju, w którym aborcja jest penalizowana ryzykujemy życiem i wolnością.

W kraju, w którym aborcja jest penalizowana zostanie matką to przymus.

W kraju, w którym aborcja jest przestępstwem prędzej czy później będzie to moja sprawa.

NIE GODZĘ SIĘ NA TO!

 

12936649_10156905965530226_6832454031673587920_n

Trójmiejska Akcja Kobieca przeciwko wykorzystywaniu dziewcząt w Sopocie

 

Fundacja Feminoteka popiera stanowisko Trójmiejskiej Akcji Kobiecej i zdecydowanie sprzeciwia się przemocy wobec dziewcząt w Sopocie i utrudnianiu mediom w nagłaśnianiu sprawy.

10952401_1536791529898755_4923177875941176069_nAPEL Trójmiejskiej Akcji Kobiecej przeciwko wykorzystywaniu dziewcząt w Sopocie

Od roku opinia publiczna w Trójmieście, żyje bulwersującą sprawą wykorzystywania seksualnego, gwałtów, szantażowania, i zastraszania młodych dziewcząt i kobiet w nadmorskich klubach. Głównym oskarżonym jest Krystian W., który wg ustaleń medialnych i śledczych swoją działalność prowadził m.in. w sopockich klubach spółki Art Invest. Ostatnie doniesienia mówią także o oskarżeniach wobec Marcina T., byłego współwłaściciela i managera m.in. Zatoki Sztuki. Skala zjawiska jest ogromna.

Po tragicznej, samobójczej śmierci 14-letniej Anaid z Gdańska, sprawa nabrała rozpędu przede wszystkim dzięki determinacji jej matki, ale także dzięki zainteresowaniu mediów. Dziennikarką piszącą o sprawie od początku jest m.in. Katarzyna Włodkowska z „Gazety Wyborczej Trójmiasto”. Podczas rozmowy z red. Agnieszką Michajłow w programie „Rozmowy kontrolowane” Radia Gdańsk (24.03.2016 r.), red. Katarzyna Włodkowska zwróciła uwagę na próby odciągnięcia uwagi mediów od „sprawy Krystka”. – Zgłaszali się do mnie dziennikarze, którzy mówili, że chcieli zająć się sprawą, ale znajomy policjant polecił im trzymać się od tego z daleka – ujawniła Katarzyna Włodkowska w radiowej rozmowie. – Nie dalej jak wczoraj, kolega zapytał mnie, czy się nie boję.

Uruchomiono też ogromną machinę, której celem było wprowadzanie opinii publicznej w błąd, poprzez wmawianie, że my, dziennikarze, jesteśmy na usługach prezydenta Sopotu, oraz biznesmena, który chce zająć miejsce Zatoki Sztuki. Art Invest pozwał też wszystkich autorów, wykazujących związki Krystiana W. z klubami. Jako Trójmiejska Akcja Kobieca chcemy wyrazić szerokie wsparcie dla działań Katarzyny Włodkowskiej, oraz innych dziennikarzy i dziennikarek, opisujących ten skandaliczny proceder. Kibicujemy im w dalszej pracy dziennikarsko-śledczej podziwiając odwagę, determinację i niezłomność w dochodzeniu do prawdy. Wiemy, że ich praca daje nadzieję dziesiątkom skrzywdzonych na to, że ich głos zostanie usłyszany.

Apelujemy do organów prawa oraz władz Sopotu o skuteczne przeciwdziałanie przemocy wobec nieletnich dziewcząt. Mamy nadzieję, że sopockie kluby przestaną być miejscem, w którym młode kobiety są wykorzystywane seksualnie.

Trójmiejska Akcja Kobieca, 25.03.2016

Trójmiejska Akcja Kobieca

Trójmiejska Akcja Kobieca jest niezależną, nieformalną siecią feministek i feministów oraz organizacji i inicjatyw, które mają za cel wspieranie aktywności kobiet na wielu polach, zarówno w życiu społecznym, politycznym, gospodarczym jak i kulturalnym. Misją TAK jest budowanie tolerancyjnego społeczeństwa, otwartego na równość i różnorodność. Organizujemy m.in. Trójmiejską Manifę, Kongres Kobiet Pomorza, śpiewamy w Chórze TAK. Sieć TAK tworzą: Świetlica Krytyki Politycznej w Trójmieście, Macherki.com, Stowarzyszenie WAGA, Partia Kobiet (Pomorze), Stowarzyszenie ARTERIA, Amnesty International (Pomorze), TOLERADO – Stowarzyszenie na rzecz osób LGBT, Ruch Sprawiedliwości Społecznej (Pomorze), Stowarzyszenie Współpracy Kobiet NEWW, Partia Razem (Pomorze).