TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

Podpisz petycję w sprawie ratyfikacji Konwencji antyprzemocowej na poziomie Unii Europejskiej

womens-day-campaign-image-smallerDlaczego to jest ważne?

Na fali ogromnej mobilizacji rozpoczętej w zeszłym roku w Polsce – miliony ludzi w Europie i na całym świecie przystąpiły do strajków i demonstracji, aby solidarnie domagać się równości płci. Inicjatorki petycji chcą wykorzystać ten impet, aby postawić tamę najbardziej wszechobecnej formie łamania praw kobiet: przemocy, którą mężczyźni wyrządzają kobietom dlatego, że są one kobietami.

Wspólnie z partnerami z europejskiej koalicji chcą sprawić, żeby przemoc wobec dziewcząt i kobiet stała się pierwszoplanowym tematem politycznym w UE. Ma być o tym głośno! Mobilizuje nas głos oburzenia i solidarności tysięcy kobiet i mężczyzn ze wszystkich krajów Europy. Czego żądamy? Aby przywódcy państw Unii Europejskiej stanęli w obronie praw człowieka i doprowadzili do niezwłocznego ratyfikowania oraz wdrożenia Konwencji Rady Europy o zwalczaniu przemocy wobec kobiet.

Ta konwencja to silne, wiążące narzędzie do skutecznej walki z przemocą wobec dziewcząt i kobiet. Jej ratyfikacja na poziomie Unii Europejskiej zagwarantuje ofiarom przemocy pełniejszą i bardziej niezawodną ochronę. Zapewni narzędzia prawne, zaangażowanie władz i fundusze konieczne do powstrzymania i karania gwałtów, pobić, zniewalania i handlu ludźmi, molestowania i nękania – wszystkich tych odrażających praktyk, których na co dzień doświadczają miliony kobiet w Polsce i Europie. Kobiety w UE uzyskają równe standardy ochrony we wszystkich krajach członkowskich – nawet w Polsce, gdzie dziś rządzący nie tylko odmawiają zwalczania przemocy na tle płci, a niekiedy ją wręcz tolerują. Ratyfikacja przez UE oznacza, że ochrona kobiet wpisana w prawo unijne będzie pośrednio stosowana przez nasze sądy i instytucje nawet jeśli Polska wypowie traktat antyprzemocowy. „Tradycyjne wartości rodzinne” nie będą już nigdy parawanem dla przemocy domowej ani utrudniać jej zwalczania.

Kobiety padają ofiarami przemocy w każdym kraju Europy, niezależnie od swojego statusu społecznego. Przemocy doświadczyła jedna trzecia kobiet powyżej 15. roku życia. Co dwudziesta kobieta została zgwałcona. 50 kobiet umiera każdego tygodnia w wyniku przemocy domowej. Niektóre grupy kobiet, jak na przykład seniorki, migrantki, kobiety z niepełnosprawnością, lesbijki i kobiety transpłciowe są częściej narażone na przemoc motywowaną seksizmem, rasizmem, ksenofobią i innymi formami dyskryminacji. Kobiety stanowią od 60 do 100% ofiar przestępstw z nienawiści wobec muzułmanów w Europie. Przemoc ma często długotrwałe negatywne konsekwencje dla zdrowia psychicznego jej ofiar.

Czego potrzeba, by Europa stała się bezpieczniejszym miejscem dla dziewcząt i kobiet? Potrzeba, aby wszyscy nasi przedstawiciele w Radzie Ministrów Sprawiedliwości podjęli decyzję o ratyfikowaniu konwencji antyprzemocowej przez UE. Organizacje obywatelskie od lat zabiegają o pilne działania, ale Rada gra na zwłokę i nie uznaje za stosowne, by usprawiedliwić tę opieszałość publicznie. Wygląda na to, że przemoc wobec kobiet i przemoc domowa nie spędza snu z powiek europejskim ministrom. Zmienimy to. Złóż dziś podpis w imieniu wszystkich kobiet, które każdego dnia, na każdym kroku muszą walczyć o swoje podstawowe prawa.

PETYCJA DO PODPISANIA TU

27.11 Warszawa – Siła Kobiet! Idziemy po nasze prawa!

scianafuriiŚciana Furii – grupa kobiet, która demonstrowała w ramach Ogólnopolskiego Strajku Kobiet pod siedzibą partii Prawo i Sprawiedliwość w Warszawie – z okazji zbliżającej się rocznicy uzyskania przez Polki praw wyborczych oraz 16 Dni Eliminacji Przemocy wobec Kobiet zaprasza wszystkie/ch Was do mobilizacji sił w celu walki o nasze prawa. Abyśmy mogli uczcić te ważne wydarzenia, został przygotowany pochód oraz kiermasz działań na rzecz kobiet.

Feminoteka popiera i uczestniczy w wyadrzeniu!

Szczegółowe informacje poniżej :
– POCHÓD godzina : 12.00
Symboliczny pochód rozpoczynamy spod pomnika Józefa Piłsudskiego przy Belwederze i maszerujemy solidarnie pod Sejm. Odziane w czerń, z parasolkami, transparentami, hasłami, przypominamy o łamanych prawach i mocy kobiecej solidarności.

– KIERMASZ godzina : 12.30 -15.00
swoje stanowiska zaprezentują organizacje oraz inicjatywy działające na rzecz praw kobiet. Ich przedstawicielki opowiedzą Wam chętnie o tym, co robią i jak możecie im w tym pomóc. Nad gorącą herbatą i pysznym wegańskim jedzeniem będziemy zastanawiać się, jaka aktywność najbardziej odpowiada każdej i każdemu z nas. Zapewnimy też sporo atrakcji najmłodszym i zaprosimy wszystkich do własnoręcznego wykonania pięknych kotylionów symbolizujących poparcie dla praw kobiet.

Stoisko gastronomiczne zawdzięczamy Cafe Kryzys, a kilka cudownych działaczek OSK Warszawa obiecało uprzyjemnić nam czas domowymi wypiekami 🙂

Do tej pory swój udział zadeklarowały :
Kongres Kobiet
Centrum Praw Kobiet
OSK Warszawa
Protest Kobiet
Dla naszych dzieci
Feminoteka
Fundacja Ster
Alimenty to nie prezenty
Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny FEDERA
Dziewuchy Dziewuchom Warszawa

***
Prosimy o wsparcie w realizacji tego wydarzenia!
Jesteśmy małą grupką osób chętnych do działania, nie stoi za nami żadna organizacja i tym samym brakuje nam funduszy.

Prosimy więc o wpłacanie datków (każda złotówka się liczy!!) na numer konta:
78 1020 1097 0000 7102 0289 8450
tytułem: darowizna – siła kobiet

Budżet pochodu i kiermaszu, utrzymany na możliwie najniższym poziomie, to 3000 zł. Jeżeli uda nam się zgromadzić więcej środków będą one przeznaczone na następne działania i wsparcie fundacji Centrum Praw Kobiet.

Bardzo dziękujemy wszystkim wspierającym za umożliwienie nam działania!

Tu: wydarzenie na Facebooku

Relacja z Trzecich Dni Antywięziennych organizowanych przez Anarchistyczny Czarny Krzyż

Relacja z Trzecich Dni Antywięziennych organizowanych przez Anarchistyczny Czarny Krzyż

Autorka tekstu i zdjęć: Dorota Zoltaniecka

3775

W ostatni weekend października, Anarchistyczny Czarny Krzyż zorganizował po raz trzeci Dni Antywięzienne na warszawskiej Syrenie. Spotkania dotyczyły problematyki więziennej, między innymi hierarchii, prawa czy systemu penitencjarnego jako takiego. Oprócz tego odbyły się benefitowe koncerty i festiwal filmów więziennych.

W niedzielę, ostatni dzień Dni Antywięziennych, efekty swojej pracy prezentowała Katja – artystka współprowadziła w ośrodkach dla kobiet i mężczyzn warsztaty na temat feminizmu, w formie dyskusji poprzedzonej wykładem. Ze względu na długość nagranej dyskusji, to co mogliśmy zobaczyć podczas prezentacji było jedynie krótkim fragmentem materiału, z którego jednak można wyciągnąć pewne wnioski. Pomysł równości płciowej w środowiskach więziennych do złudzenia przypomina ten statystyczny, spoza środowisk lewicowo-wolnościowych. Zarówno osadzeni, jak i figura systemu – pedagog nadzorująca warsztaty, o kobietach wypowiadają się tak samo. Głęboko zinternalizowany seksizm, nie pozwalający na dostrzeganie problemów, które przez patriarchat nie zostały nazwane problemami, składa się na wizję świata, w której kobiety pilnują się nawzajem żeby pozostać w wyznaczonych przez społeczeństwo ryzach. Komenderowanie osadzonymi zostało przedstawione jako oznaka równości płci, z zupełnym pominięciem kwestii hierarchii systemowej. Takie zrozumienie feminizmu nie tylko omija jego element męski, ale w tej formie opinii wygłaszanej przez figurę aparatu władzy, nadaje fałszywy ton oficjalnemu podejściu. Rozmowa w placówce dla kobiet przebiegła zgoła inaczej. Głos przewodni opowiadał się za współmiernym podziałem pracy między płciami i  zdyskredytowaniem krzywdzących stereotypów. Na głos przewodni składały się opinie nie więcej niż dwóch wypowiadających się więźniarek.

3775

Podczas trwania Dni można było również oglądać prace zrobione podczas warsztatów plastycznych w kobiecym areszcie śledczym. Ich efektem były komiksy i ilustracje codziennego życia w zakładzie. Autorka projektu, Beata Sosnowska, mówi:

„Komiks znajduje się na marginesie sztuki. Może z tego powodu jest tak wygodnym narzędziem do opowiadania niewygodnych, trudnych, nie dających łatwych odpowiedzi historii. Nie onieśmiela swoją formą tych, które chcą opowiedzieć o sobie używając jego języka. Komiks daje wolność. Zdecydowałam się na przeprowadzenie warsztatów komiksowych z więźniarkami, głównie ze względu na własną bezradność wobec tematu winy i kary, jej zasadności. Nigdy nie stałam za kratą korytarza więziennego, nie doświadczałam dwudziestoczterogodzinnego zamknięcia w celi. Byłam z zewnątrz. Poprosiłam dziewczyny, żeby w formie rysunków, mniej lub bardziej nawiązujących do formuły komiksu, opowiedziały o swoim więziennym życiu, o czym marzą, jakie mają plany na przyszłość. Z warsztatu na warsztat okazywało się, że jego temat staje się coraz mniej istotny. Ważny stawał się fakt, że w nieestetyczną rzeczywistość więzienia przemycone zostały kolory, brokat, wstążki, śmiech i godność. Pochylone nad kartką i pochłonięte tym, co rysują, więźniarki odzyskiwały swoją intymną przestrzeń.”

 

Korekta: Klaudia Głowacz

Nastolatki trafiły do więzienia za pocałunek

161103163501-morocco-489-exlarge-169

Źródło: CNN

Źródło obrazu: CNN

W Maroku dwie nastolatki (w wieku 16 i 17 lat) otrzymały po trzy lata więzienia pod zarzutem homoseksualizmu, po tym jak przyłapano je na całowaniu. Przestępstwo miało miejsce na dachu domu w miejscowości Marrakech. Omar Arbib
z Marokańskiej Organizacji Praw Człowieka powiedział, że jego organizacja wynajęła dziewczynkom adwokata. Mówił także, że zgodnie z relacją matki, starsza z dziewczynek trafiła do oddziału dla dorosłych, gdzie jest maltretowana przez inne uwięzione. Human Right Watch już jakiś czas temu zgłaszała, że artykuł 489 jest niezgodny z prawami człowieka. Alternatywy Ruch na rzecz Wolności Jednostek w Maroku natomiast opublikował zdjęcie dziewczynek pod hasłem „Jesteśmy heteroseksualni, ale wspieramy prawa osób LGBT”.

Władze Maroka nie komentują tej sprawy.

Tłumaczenie: Maria Plucińska

Minister sprawiedliwości zgadza się z RPO: trzeba zmienić przepisy o przesłuchaniu ofiar gwałtu

Ministerstwo widzi potrzebę uregulowania sprawy rozporządzeniem, tak by wiadomo było, jaki może być najdłuższy termin na przesłuchanie ofiary. „Zgodzić się należy z przedstawionym w piśmie [RPO] stanowiskiem, iż niejednorodna praktyka w poszczególnych jednostkach skutkuje zbyt długim czasem, jaki upływa między złożeniem zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, a przesłuchaniem pokrzywdzonego przez sąd. W skrajnych przypadkach może chodzić o okres nawet 3 miesięcy, co nie pozwala na uznanie, iż ofiara przestępstw unika powtórnej wiktymizacji” – pisze wiceminister Łukasz Plebiak.

W marcu Rzecznik Praw Obywatelskich opublikował wynik badań, pokazujących, jak w praktyce działają przepisy, które wprowadzono po to, by przesłuchiwać osoby pokrzywdzone w takich sprawach ze szczególnym poszanowaniem ich praw. Chodzi o realizację art. 185c  kodeksu postępowania karnego, na mocy którego prawodawca w sposób szczególny uregulował tryb przesłuchania świadka pokrzywdzonego przestępstwami zgwałcenia i wymuszenie czynności seksualnej (art. 197 k.k.), seksualnego wykorzystania niepoczytalności lub bezradności (art. 198 k.k.) oraz seksualnego wykorzystania zależności (art. 199 k.k.).

Przesłuchanie pokrzywdzonych w takiej sytuacji sąd ma przeprowadzać na posiedzeniu, w którym mają prawo wziąć udział prokurator, obrońca oraz pełnomocnik pokrzywdzonego. To unormowanie jest wyrazem dbałości o stan psychiczny świadka pokrzywdzonego. Przesłuchanie powinno być przeprowadzone w taki sposób, by ograniczyć do minimum wtórną wiktymizację.

Jak zauważył RPO, intencja prawodawcy była oczywista i słuszna, ale może ona zostać zrealizowana jedynie wówczas, gdy przesłuchanie pokrzywdzonego nastąpi niezwłocznie po złożenie przezeń zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. W ocenie Rzecznika Praw Obywatelskich powodem tego  stanu rzeczy może być niewystarczająca komunikacja sądów z prokuraturami, nieprawidłowości w organizacji pracy sądów, ewentualnie to, że podejmujący decyzje o terminie przesłuchań nie rozumieją wagi przesłuchania ofiary gwałtu. Efekt jest taki, że od momentu zawiadomienia do czasu posiedzenia sądowego mija nawet ponad 90 dni.

– Rzeczywiście powyższa kwestia wymaga uregulowania w drodze zgłoszenia stosownej inicjatywy legislacyjnej – odpowiada resort sprawiedliwości.

Co trzeba doprecyzować?

Obecnie obowiązujące przepisy art. 185 c § 1 – 4 k.p.k. nie wskazują na termin, w jakim miałoby odbyć się przesłuchanie. Kwestii tej nie określają również w sposób szczególny przepisy rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 23 grudnia 2015 r. – Regulamin urzędowania sądów powszechnych (Dz. U. 2015 poz. 2316).

Zgodnie z § 2 regulaminu sprawy w postępowaniu przygotowawczym, w których przesłuchanie świadka odbywa się przez sąd na podstawie art. 185a-185c należą do kategorii „pilnych”.

Z kolei § 56 ust. 1 regulaminu stanowi, iż sprawy powinny być rozpoznawane według kolejności ich wpływu, chyba, że przepisy szczególne określają termin do ich rozpoznania lub zachodzi inna uzasadniona przyczyna zmiany tej kolejności wynikająca z organizacji pracy sądu. Wyjątek dotyczy spraw „pilnych”, które na terminy rozpraw lub posiedzeń należy kierować poza wskazaną wyżej kolejnością (§ 56 ust. 2).

Tym samym rozważyć należy uściślenie tej kwestii zapewne w drodze zmiany regulaminu – jedną z wstępnych propozycji mogłoby się stać dookreślenie terminu wyznaczania posiedzenia np. „posiedzenie wyznacza się niezwłocznie, nie później jednak niż w ciągu ….. dni od wpływu wniosku”.

Na jakim etapie są prace?

Oznaczenie górnej granicy (do przeanalizowania w drodze szczegółowych konsultacji) związane jest z kwestiami organizacyjnymi. Nie zawsze, szczególnie w mniejszych ośrodkach, istnieje możliwość zapewnienia warunków  formalnych do przesłuchania (psycholog, itd.).

Dodatkowo zwrócono się o analizę pisma do Departamentu Legislacyjnego MS celem zajęcia stanowiska, co do ewentualnej konieczności wystąpienia z inicjatywą formalnego uregulowania tej kwestii. Departament Legislacyjny zgodził się z sugestią Departamentu Sądów. Organizacji i Analiz Wymiaru Sprawiedliwości co do potrzeby wdrożenia prac legislacyjnych, jak też z tym, że kwestię tę można uregulować na poziomie aktu wykonawczego – różnice mają charakter techniczny związany z dookreśleniem czasu na wykonanie czynności procesowej.

W tej sytuacji dokumentacja, oparta o Pańskie stanowisko, zostanie przekazana Departamentowi Legislacyjnemu Ministerstwa Sprawiedliwości celem wdrożenia stosownych procedur legislacyjnych – pisze minister Plebiak.

Źródło: Strona Rzecznika Praw Obywatelskichrpo_logo_poziomo_z_orlem4

23-24.10 Ogólnopolski Strajk Kobiet – Dość pogardy i przemocy!

strak_2310Zamieszczamy informacje na temat Ogólnopolskiego Strajku Kobiet z wydarzenia założonego na Facebooku.

Warszawa:

23 X (niedziela):
godz. 15.00 – Manifestacja pod sejmem. Celem manifestacji jest przedstawienie postulatów Ogólnopolskiego Strajku Kobiet w formie odezwy do parlamentu i rządu. Treść odezwy jest uzgadniana z komitetem inicjatywnym OSK. Zainaugurujemy także ogólnopolską akcję zbierania podpisów pod petycją, którą złożymy w parlamencie.

godz. 18.00-22.00 – pokaz filmu „Podziemne Państwo Kobiet” i debata strajkowa https://www.facebook.com/events/1129885833770170/

24 X (poniedziałek):

08.00-18.00 – zbiórka podpisów pod petycją i Hyde Park na „Patelni” przy metrze Centrum https://www.facebook.com/events/200259650402396/

13.00-15.00 – „Konferencja Episkopatu Polek” czyli czytanie listu z postulatami Strajku pod kościołami na Trakcie Królewskim https://www.facebook.com/events/1204302392959269/

14.00 – 15.00 – „Czarne Delegacje” czyli odwiedziny w biurach partii i wręczenie postulatów Ogólnopolskiego Strajku Kobiet https://www.facebook.com/events/376749202715665/

15.00 – 18.00 – „Nie zejdziemy do podziemia” – blokowanie przejść pdziemnych przy rotundzie
https://www.facebook.com/events/239303416472889/

16.00 – 17.00 – „Piekło Kobiet” czyli głośne czytanie felietonów Tadeusza Boya-Żeleńskiego na Placu Defilad.

W obydwa dni strajku ubieramy się na czarno i przynosimy parasolki!

Wydarzenia w całej Polsce: https://www.facebook.com/events/183872815352754/

Miarka się przebrała! 3.10, w Czarny Poniedziałek powiedziałyśmy i powiedzieliśmy głośne NIE. I udało nam się!
Ale język pogardy i przemocy wobec kobiet wypełnił debatę publiczną. Jesteśmy nawet przedmiotem zainteresowania prokuratury! Dlatego nie czas na składanie parasolek. Większość parlamentarna nadal planuje uchwalenie drakońskiej ustawy antyaborcyjnej, stopień uprzywilejowania Kościoła katolickiego i jego wpływ na stanowione w Polsce prawo wciąż rosną, pogarsza się stan systemu edukacji, w którym kształtowanie postaw obywatelskich jest zastępowane przez indoktrynację.
Dlatego MÓWIMY NIE!

NIE dla pogardy i przemocy wobec kobiet.
NIE dla ingerencji Kościoła w politykę.
NIE dla polityki w edukacji.

Dzień po naszej manifestacji – 24.10 przypada 41. rocznica islandzkiego strajku kobiet. To jest dla nas czas, aby powiedzieć NIE w sprawach, o których przez ostatni tydzień, na nasze zaproszenie, dyskutowaliście Wy, członkinie i członkowie ruchu społecznego Ogólnopolski Strajk Kobiet.

NIE dla pogardy i przemocy wobec kobiet.
– Mamy dosyć traktowania kobiet jako istot, które ktoś „wyprowadza na ulicę”.
– Nie zgadzamy się na to, żeby o naszych najważniejszych sprawach ktoś decydował za nas.
– Mamy dosyć fikcji we wdrażaniu i realizacji przepisów dotyczących ochrony przed przemocą ze względu na płeć.
– Mówimy „nie” utrudnieniom w realizacji podstawowych praw reprodukcyjnych.
– Nie zgadzamy się na brak rzetelnej edukacji seksualnej.

NIE dla ingerencji Kościoła w politykę.
– Mamy dosyć uprzywilejowania Kościoła katolickiego w Polsce.
– Mamy dosyć religii w szkole i fikcji dotyczącej dostępu do nauki etyki.
– Nie zgadzamy się na ukrywanie nadużyć seksualnych mających miejsce w polskich parafiach.
– Mamy dosyć prób narzucania zasad religijnych w formie prawa państwowego.

NIE dla polityki w oświacie.
– Nie zgadzamy się na zastępowanie nauki indoktrynacją.
– Mamy dosyć pogardy minister Anny Zalewskiej dla dzieci, rodziców i nauczycieli.
– Nie zgadzamy na demolowanie polskiego systemu oświaty i niszczenie szans edukacyjnych młodego pokolenia – pokolenia, od którego zależy przyszłość naszego kraju.

Gudrun Jonsdottir, która 41 lat temu strajkowała w Islandii, zwróciła się do nas w zeszłym tygodniu ze słowami wsparcia: „To wydarzenie ukształtowało Islandię (…) Wiele kobiet mówi mi, że to by było niemożliwe w ich kraju. Skąd wiecie? Próbowałyście? (…) Kiedy stałam w tym samym miejscu co teraz, w centrum Reykjaviku, razem z 25 000 kobiet, zdałam sobie sprawę, że nic już nie będzie jak było. (…) Polskie siostry, zróbcie wszystko, co możecie, żeby zmienić sytuację w Waszym kraju.”

I tak my o tym myślimy. Nic już nie będzie tak, jak było. My, dzielne siostry, i wspierający nas mężczyźni, zmienimy sytuację w naszym kraju.
NIE

Porozmawiajmy o równym traktowaniu, czyli o sytuacji matek na rynku pracy | Relacja z konferencji pt. ,,Godzenie ról rodzinnych i zawodowych. Równe traktowanie rodziców na rynku prac”.

Porozmawiajmy o równym traktowaniu, czyli o sytuacji matek na rynku pracy

Autorka: Katarzyna Stokłosa

Źródło grafiki: Marta Frej
6 października, w biurze Rzecznika Praw Obywatelskich odbyła się konferencja pt. ,,Godzenie ról rodzinnych i zawodowych. Równe traktowanie rodziców na rynku prac”.

marta frej

Skąd ta tematyka? RPO realizuje, jako niezależny organ ds. równego traktowania, badania socjologiczno – prawne mające na celu wykrycie przypadków nierównego traktowania. Kobieta zwalniana zaraz po powrocie z urlopu macierzyńskiego, ojciec, któremu sugeruje się aby nie brał tzw. tacierzyńskiego, bo to obowiązki zarezerwowane dla kobiet. To sprawy, nad którymi pochyla się rzecznik, a owocem tego zainteresowania była czwartkowa konferencja.
Dlaczego kobiety decydują (albo decyduje się za nie) o pozostaniu w domu? Na czwartkowej konferencji podano trzy podstawowe powody:

  • ekonomiczne;
  • związane ze stereotypami;
  • jest to zgodna decyzja obojga rodziców.

O ile trzeci punkt nie budzi wątpliwości, to dwa pierwsze nasuwają poważne obawy. Z problemami ekonomicznymi boryka się wiele polskich rodzin. W bieżącym roku weszła w życie reforma szkolnictwa, która statuuje rozpoczęcie procesu edukacji od lat siedmiu, nie od sześciu jak było poprzednio. W przedszkolach zostały dzieci sześcioletnie, a zabrakło miejsca dla trzyletnich. Na prywatne przedszkola nie każdy rodzic może sobie pozwolić. Tak samo jak na opiekę niani, a i dziadkowie nie zawsze mogą zająć się swoim wnukiem lub wnuczką. Stereotypem jest, że w takiej sytuacji kobieta powinna zostać w domu. Niestety, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach i wsiach, opieka nad dzieckiem uchodzi za zachowanie niemęskie i zarezerwowane dla kobiet. W dyskusji padły hasła (zresztą całkowicie słuszne), że w wychowaniu dziecka niezbędna jest rola ojca, który na równi z matką zajmuje istotne miejsce w rozwoju dziecka.
Aby ojciec mógł zając się dzieckiem niezbędny jest urlop wychowawczy. W tym miejscu warto przytoczyć przypadek Islandii, który to rozkłada urlop opiekuńczy na trzy miesiące w którym obligatoryjnie dzieckiem zajmuje się matka, potem kolejne trzy miesiące ojciec, a dwa ostatnie pozostają do dyspozycji rodziców. Polskie prawo nie stwierdza, kto powinien opiekować się dzieckiem w pierwszych miesiącach jego życia. Czy warto podążać za przykładem Islandii? Jest to kwestia do debaty.
Innym ważnym problemem jest powrót kobiet na rynek pracy. Kobieta wracając do pracy, często nie może odnaleźć się w nowej sytuacji, jej dawne miejsce pracy jest obsadzone, a ona nie dostaje poważnych, rozwijających zadań, bo pracuje zaledwie na pół etatu albo inną, niepełną formę zatrudnienia. Jest to problem, który wymaga rozwiązania. Kobiety – matki są świetnie zorganizowanymi pracownicami, wykonującymi prace zdalnie, na równi z innymi pracownikami i pracowniczkami. Poruszono również problem nierówności w kwestii zarobków. Często zdarza się, że kobiety pracujące na tych samych stanowiskach co mężczyźni zarabiają o wiele mniej.
Gościem specjalnym Konferencji był Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, pan Bartosz Marczuk. Opowiadał on o roli 500+; pogram ten ułatwia kobietom powrót na rynek pracy, bowiem przyznawane pieniądze mogą zostać przeznaczone na stałą opiekę nad dzieckiem w postaci niani, prywatnego żłobka czy przedszkola. Argument ten wywołał merytoryczną i ciekawą dyskusję, bowiem padły głosy, że kobiety zarabiające najmniej wolą zostać w domu i spełniać kryterium finansowe, które umożliwia otrzymywanie 500 zł na najstarsze z dzieci. Bez względu na argumenty pozostaje to osobista decyzja kobiety.
Na konferencji padło wiele idealistycznych założeń pozwalających zwalczać dyskryminację na rynku pracy. Konkludując, należy jeszcze raz zdefiniować rolę kobiety jako matki, dla której dobro i wychowanie dziecka jest najważniejsze i pracownicy chcącej rozwijać się, podejmować zadania, a przede wszystkim mieć równe szanse na rynku pracy.

 

Korekta: Klaudia Głowacz

Czarny Poniedziałek we Wrocławiu – Protest Młodych | Relacja

Czarny Poniedziałek we Wrocławiu – Protest Młodych

Autorka testu i zdjęć: Karolina Zwierzyńska

 

Poniedziałek, 10 rano. Dzień wolnplakaty, bo protest. Nie chce mi się wstawać, ale obiecałam sobie, że będę, że porobię zdjęcia. W końcu to Protest Młodych, a ja czuję się młodo. Jednak, jak się okazuje, protest był jeszcze młodszy, dużo młodszy niż się spodziewałam.

Organizatorką protestu była licealistka, szesnastoletnia Ania Niedziewicz z Autorskiego Liceum Artystycznego.
Początkowo wydarzenie miało odbyć się wyłącznie dla jej klasy, może jeszcze kilku osób ze szkoły. Niespodziewanie, dla samej organizatorki, wydarzenie rozrosło się na facebooku. Rozrosło się też w rzeczywistości.

Rozmawiałam z Anią przed i po proteście. Jak mało kto, była otwarta na wszystkich_tkie chcących_ce zamienić z nią kilka słów. Nie zachowywała się jak organizatorka, nie zarządzała ludźmi, nie chciała, by to wydarzenie było jej. „Ja wpadłam na pomysł, ale to nie znaczy, że jestem organizatorką. Organizatorem jest każdy, kto tu dzisiaj przyszedł” – powiedziała mi po proteście. O nowej ustawie mówiła, że „to nie dotyczy tylko kobiet po osiemnastce czy dwudziestce. To dotyczy wszystkich, nawet dziewięcioletnich dziewczynek”, a do dziewczyn w swoim wieku mówiła „żeby nie bały się, żeby protestowały, żeby walczyły o swoje”.
Ania nie zarejestrowała wydarzenia, nie wpadła na to, że będzie to potrzebne, więc uczestniczki
i uczestnicy nie mogli krzyczeć, przemawiać, skandować, co na samym początku oznajmił funkcjonariusz policji.
Nie stanowiło to jednak większego problemu. Różne osoby zaangażowały się w improwizowanie, w wymyślanie działań niestandardowych. Ludzie animowali się nawzajem.

Postanowiliśmy – my, bo ostatecznie ja też uczestniczyłam w wydarzeniu – zrobić milczący przemarsz dookoła wrocławskiego Rynku. W końcu było nas około 150 osób, zamiast 30. Nie był to główny protest, ale z pewnością dobre preludium, które zwróciło uwagę ludzi w pobliżu.

Milczący spacer nie trwał długo, zakończony został minutą ciszy, a potem gorącymi brawami, które rozbrzmiały wokół. Wśród nas były uczennice, nauczycielki, studentki, mamy. Ludzie, którym zależy na młodych. Nie musieliśmy_ałyśmy krzyczeć ani przemawiać. To, że tam byłyśmy i byliśmy stanowiło wystarczający komentarz.

 

Korekta: Klaudia Głowacz

 

This Was Not a Victory, We Mustn’t Let Our Guard Down

Author: Natalia Skoczylas

Translation: Agnieszka Skowronek

Polish version: CLICK HERE

 

14463257_10207695748895249_8706285415106476359_nI was not alive during the communist era, in history lessons I laughed along with my classmates at the propaganda fed to the people by the media – the posters, the „newspeak”. And suddenly I wake up in 2016 to find that our public television paints me and my friends as shocking, the pro choice demonstration from which several sentences were taken out of context is painted as focused on insulting the First Lady (the Porozumienie Odzyskać Wybór demonstration from 9th of April this year) and lately we can observe how journalist turn her clothes to black to simulate solidarity with women.

Because it’s easier that way, keeping the people in line.

The citizens’ initiative (draft bill considered by the Parliament after gaining 100 thousand citizens’ signatures) submitted by the Stop Abortion coalition has been rejected.
There is talk of success on my friends’ facebook walls, on facebook groups created specifically for the strike, and worst of all in the international media. There’s joy, a sense of victory. But looking at the fashion in which all of this happened, this couldn’t be further from the truth. A hurriedly assembled committee, unexpected declarations from right wing MPs, issues with obtaining passes for the committee observers, the propaganda-filled media coverage and so on.

It is good, of course, that a draft bill completely banning abortion and introducing jail time for women who attempt it (or miscarry, because how will one establish whether or not the miscarriage was induced?) has been rejected. A draft bill which removes the right to terminate a pregnancy from a gang raped teen (gang rape, for instance at parties, is not that rare), a woman with an ectopic pregnancy or a woman who knows her child is already dead or will survive no more than a few seconds after birth. It should be obvious that such a draft bill won’t pass. But if it hadn’t been for the Black Protest, this draft bill would have been passed.

If it hadn’t been for the thousands of people, men and women, who took to the streets in cities both small and large, furiously and proudly displaying their disapproval of this draft bill (with certain minor changes), it would probably have been passed. What happened after the demonstration in the Warsaw Castle Square (the demonstration itself left a bad taste in the mouth) – the spontanous march to the Sejm and later a still numerous one to Teatr Polski, was an incredibly powerful experience. I felt the energy and force flowing within us, we were a team. It may sound pompous but it’s the truth. Our wombs, our streets!

It was wonderful and unifying, however…

Until abortion is made legal, it is not a success.

Why?

  1. Because despite fulfilling the required conditions (when the pregnancy is the result of a criminal act, when the health or life of the mother is at risk or when the fetus is seriously malformed), very few legal abortions are carried out. According to the recent statistics, only around 1000 of the estimated 80,000 – 200,000 abortions carried out every year in Poland are legal – the rest being backstreet abortions or abortions carried out at home (data from the Federation for Women and Family Planning). The „conscience clause” used by many of our doctors seems to be the main cause. One has to wonder how many of them really use it out of religious belief and how many simply want to escape being socially ostracized.
    What is worse, six months ago, by the verdict of the Constitutional Tribunal, doctors using the conscience clause stopped being obligated to refer their patients to another doctor who will provide the abortion. Women who are wealthier or have more opportunities to earn money will find a way, especially in larger cities, where they can remain anonymous. But in smaller cities, where everyone knows everyone, or simply when someone cannot afford pills or a „backstreet abortion”, seeking a legal termination will be the only option. And it could be someone carrying a dead fetus, someone suffering from cancer, who will not be given chemotherapy (because of the risk to the fetus) and it could be me, a person who, every day, takes medication potentially harmful to a fetus. Doesn’t matter. We are expected to die to satisfy the consciences of others. In practice, we already have a total abortion ban.
  2. Secondly, there is already talk of a  new „compromise”– one where only abortion in the case of serious malformation of the fetus would be banned. That means that women would be forced to give birth to children who would potentially survive only several seconds, hours, days. Even in cases of fetal death women would be forced to carry the pregnancy to term. ALL OF US. Because there is no choice. This issue was frequently raised in the questions of MPs after the first reading of the „Stop Abortion” and „Save the Women” draft laws, it was very popular. Besides, what compromise? With whom? A remark by MP Krystyna Pawłowicz provides an answer to those questions „the Episcopal Conference gave us a green light” to reject the draft law but „eugenic abortion” is a different matter. In Poland, therefore, we have a President, a Prime Minister, the Sejm and Senat – but what really counts is the Episcopal Conference. 
  3. Thirdly, we need to stop the narrative that an abortion is always a traumatic experience for the woman. We hear it everywhere. Of course, terminating a pregnancy can be traumatic especially if it was long awaited but the mother cannot afford a child or is at risk of dying. It can be traumatic, but it doesn’t have to be.Please, allow us to name our emotions or lack there of ourselves. Don’t patronizingly project onto us your own feelings. Every person knows best what is traumatic for them. And I know that from the point of view of many women who terminated their pregnancies, it was a relief or simply a procedure.
  4. Finally, lets stop calling the anti-abortion camp „pro-life”. A draft law that values the existence of an embryo higher than the life of a woman living and functioning within society is not „pro life”. It’s pro control of women and birth rates, pro terror and life in fear.

The rejection of the draft law by Ordo Iuris is a positive step. But merely debating it was taking a few steps back. Now we go forward. The Black Protest must go on.

To nie jest sukces, to uśpienie czujności

Tekst: Natalia Skoczylas

 

14463257_10207695748895249_8706285415106476359_n

Nie żyłam w czasach komunizmu, na historii śmiałyśmy_liśmy się z propagandy, jaką fundowała społeczeństwu telewizja, a także z plakatów, z nowomowy polityków. Wtem budzę się w 2016 roku, w którym publiczna telewizja przedstawia mnie i moich znajomych, jako bulwersujących czy demonstrację pro-choice, z której wyrwano kilka zdań z kontekstu i zaprezentowano jako demonstrację poświęconą ubliżaniu żonie prezydenta (demonstracja Porozumienia Odzyskać Wybór z 9 kwietnia br.). Wisienką na torcie był program z ubraną na czarną dziennikarką, czyli zabiegiem, za pomocą którego telewizja fałszywie solidaryzuje się z kobietami i gwałtownie zmienia retorykę. Bo tak im chwilowo wygodnie, by trzymać lud w ryzach.

Projekt obywatelski Stop Aborcji został odrzucony. Na facebookowych grupach dotyczących strajku, na tablicach moich znajomych i co najgorsze, w zagranicznych mediach, mówi się o sukcesie. Jest radość, jest jakaś wygrana. Patrząc, w jakim stylu to się odbyło – nic bardziej złudnego. Na szybko zebrana komisja, nieoczekiwane oświadczenia prawicowych posłanek i posłów (przecież nigdy nikt nie był za karaniem kobiet!), problemy z przepustkami dla obserwatorek komisji, propagandowy przekaz medialny i tak dalej.

To oczywiście dobrze, że projekt, który przewidywał całkowity zakaz aborcji oraz karalność kobiet z powodu przerwania ciąży (a także poronienia, bo jak mają niby udowodnić czy poronienie było naturalne?) został odrzucony. Projekt, który odmawia terminacji ciąży zgwałconej zbiorowo nastolatce (przestępstwo zgwałcenia zbiorowego np. na imprezie nie jest rzadką sytuacją), kobiecie w ciąży pozamacicznej czy kobiecie, która wie, że dziecko, które urodzi przeżyje kilka sekund lub już nie żyje. Powinno być oczywiste, że taki projekt nie przejdzie. Ale przeszedłby, gdyby nie Czarny Protest.

Gdyby nie tysiące osób, kobiet i mężczyzn, które wyszły (tak, będę używać żeńskiej formy, już bez przesady) na ulice w miastach małych i dużych, wściekle i dumnie demonstrowały niezgodę – pewnie projekt z jakimiś małymi poprawkami by przeszedł. To, co wydarzyło się w Warszawie po demonstracji na pl. Zamkowym (choć niektóre wypowiedzi na demonstracji pozostawiły sporo niesmaku) – spontaniczny marsz pod Sejm, a potem blokując ulice sporym tłumem pod Teatr Polski, było niesamowicie mocnym przeżyciem. Czułam energię i moc płynącą między nami, byłyśmy drużyną. Trochę patetycznie to brzmi, ale tak było. Nasze macice, nasze ulice!

To było wspaniałe i jednoczące, ale..

To nie jest sukces, póki aborcja nie jest legalna.

Dlaczego?

  1. Bo legalnych aborcji jest niewiele, mimo że zachodzą przesłanki do przerwania ciąży (ciąża pochodzi z przestępstwa zgwałcenia, zagraża zdrowiu lub życiu matki lub z powodu ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu). Według statystyk legalne aborcje to ok. 1000 zabiegów rocznie, podczas gdy zabiegi dokonywane w tzw. „podziemiu aborcyjnym” lub warunkach domowych to ok. 80 000 – 200 000 zabiegów rocznie (za: Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny). Główną przeszkodą świadczenia usługi legalnej terminacji ciąży jest „klauzula sumienia”, którą zasłaniają się lekarze i lekarki. Ciekawe ile z tych osób faktycznie robi to z powodu wiary, a ile ze strachu przed ostracyzmem społecznym. Co gorsze, od prawie roku wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego nie ma obowiązku wskazania innej lekarki/lekarza, która by jednak zabieg wykonała. Kobiety zamożne lub mające możliwości zarobkowania jakoś znajdą sposób, zwłaszcza w dużych miastach, gdy mogą pozostać anonimowe. Jednak w małych miejscowościach, gdzie wszyscy się znają lub po prostu, gdy kogoś nie stać na tabletki lub opłacenie przerwania ciąży w inny sposób tego nie zrobią. I może to być ciąża martwa, może to być kobieta chorująca na nowotwór, której z powodu ciąży odmówi się chemii, mogę to być ja, która codziennie przyjmuje leki niekoniecznie wskazane dla prawidłowego rozwoju płodu. Nie szkodzi. Mamy umierać za cudze sumienia, bo tak. Zakaz aborcji de facto już działa.
  2. Po drugie, już jest mowa o tym, by zawrzeć nowy „kompromis”, a mianowicie zakazać przerywania ciąży ze względu na ciężkie i nieodwracalne upośledzenie płodu lub nieuleczalną chorobę zagrażającej jego życiu. Czyli potencjalne dzieci, które przeżyją kilka sekund, godzin, dni rodzimy. Ciążę martwą nosimy do końca. WSZYSTKIE. Bo wyboru nie ma. Ta kwestia była wielokrotnie wspominana w pytaniach posłów i posłanek po 1. czytaniu projektów „Stop Aborcji” i „Ratujmy Kobiety” w Sejmie, cieszyła się dużym zainteresowaniem. Zresztą, jaki kompromis? Z kim? Otóż tego możemy dowiedzieć się z wypowiedzi posłanki Krystyny Pawłowicz „Episkopat upoważnił” do odrzucenia projektu, ale „aborcja eugeniczna” to już inna sprawa. W Polsce mamy, zatem Prezydenta, Premierę, Sejm oraz Senat, ale głównie to chodzi o Episkopat.
  3. Po trzecie, skończmy już z mówieniem, że aborcja to zawsze dramat dla kobiety. Ciągle to słyszymy. Oczywiście, że przerwanie ciąży może być dramatem, zwłaszcza, gdy ktoś chce dziecka, a z powodu na przykład zagrożenia własnego życia lub świadomości, że nie da rady finansowo utrzymać rodziny, decyduje się na zabieg. Może być, ale nie musi. Pozwólcie nam, proszę, samym nazywać własne emocje lub ich brak. Nie projektujcie na nas protekcjonalnie własnych odczuć. Każda osoba sama najlepiej wie, co jest dla niej dramatem. A z perspektywy wielu kobiet, które przerwały ciążę, wiem, że była to ulga lub po prostu zabieg.
  4. Po ostatnie, skończmy z nazywaniem środowisk antyaborcyjnych pro-life. Projekt, który stawia wyżej istnienie zarodka od żyjącej i funkcjonującej w społeczeństwie osoby, nie jest „za życiem”. Jest za kontrolą kobiet i urodzeń, za terrorem i życiem w strachu.

Odrzucenie projektu Ordo Iuris to dobry krok. Ale procedowanie nad nim stanowiło kilka kroków do tyłu. Teraz idziemy dalej. Czarny Protest musi trwać. 

03.10 Ogólnopolski Strajk Kobiet – wydarzenia we Wrocławiu

Czarny poniedziałek w obronie każdej z Nas!

Autorka tekstu: Karolina B. Zwierzyńska

Źródło zdjęć: Facebook

Trzeci Października przejdzie do historii. Od ponad tygodnia trwają Czarne Protesty w całej Polsce. Od kilku tygodni my, jako społeczeństwo, pokazujemy, że nie pozwolimy decydować o nas bez nas. Nie pozwolimy by życie kobiet zostało pozbawione wartości tylko dlatego, że państwo traktuje osobę w ciąży jak inkubator.

Trzeci Października przejdzie do historii jako Czarny Poniedziałek.

osk

Trzeci Października to niezwykły dzień również dla Wrocławia. Po raz pierwszy dzieje się tu tak wiele w sprawach kobiet. I za tym poruszeniem nie stoi żadna organizacja. Każde z wydarzeń odbywających się tego dnia zainicjowała kobieta, która wreszcie powiedziała DOŚĆ! odbieraniu jej głosu. To, czego doświadczamy, to głos wielu kobiet w różnym wieku, który połączył sprzeciw wobec opresyjnej władzy.

Nie pierwszy raz ruszyłyśmy na ulice. W tym roku powstała przecież inicjatywa Dziewuchy Dziewuchom Wrocław. Tylko, że nigdy do tej pory nie powstało aż tyle wydarzeń naraz. Do tej pory sprzeciw nie wybrzmiewał na tyle różnych głosów.

skandynawskie 1


Ogólnopolski Strajk Kobiet
to inicjatywa rozpoczęta przez Martę Lempart, członkinie KODu. Na wzór Strajku na Islandii ponad 40-ci lat temu, trzeciego października nie idziemy do pracy, szkoły, na uczelnie. W każdy możliwy, legalny sposób.

Z tej okazji na wrocławskim rynku odbędzie się Strajk Młodych, inicjatywa Anny Niedziewicz, która zachęca do spotkania młode kobiety i dziewczyny.

Bezpośrednio z rynku dziewczyny przejdą pod Galerię Dominikańską, gdzie spotkają się z osobami, które nie mogły urwać się z pracy w żaden legalny sposób. To propozycja Magdy Matusiewicz, pracowniczki jednego ze sklepów galerii. Na wystawach mają też pojawić się czarne wstążki i inne żałobne elementy, symbolizujące solidarność z protestującymi. Warto wiedzieć, że Galeria Dominikańska to jedno z największych i najbardziej rozpoznawalnych centrów handlowych we Wrocławiu.

skandynawskie 1

Ale te wydarzenia to dopiero preludium. O 16:00 rusza Czarny Marsz, który przejdzie od skrzyżowania ul. Hallera i Powstańców Śląskich. Pomysłodawczynią marszu jest Edyta Gajewska.

Z drugiej strony miasta ruszy Kobieca Masa Krytyczna, z którą uczestniczki Marszu spotkają się na Rynku. Organizują ją Ida Płachta i Dominika Tarnowska o 16:30 w Parku Słowackiego.

18:00 to Godzina K. W całej Polsce wyjdziemy na ulicę, by pokazać nasz sprzeciw. Dziewuchy Dziewuchom Wrocław organizują protest na Rynku, na który dotrzemy zarówno w Czarnym Marszu, jak i w Kobiecej Masie Krytycznej.

 

O wydarzeniach w innych miastach i państwach możecie przeczytać tutaj:
https://www.facebook.com/events/1659773451018196/

 

Wszelkie informacje dotyczące zmian wydarzeń we Wrocławiu będą pojawiać się na stronie:
https://www.facebook.com/ManifaWroclaw/?fref=ts

Mam nadzieję, że Godzina K. przejdzie do historii jako czas, w którym wszystkie stanęłyśmy, by bronić naszych praw – Fundamentalnych Praw Człowieka,  a Trzeci Października zostanie zapamiętany jako Czarny Poniedziałek. Jeśli tylko możecie, spędźcie go razem. Bądźmy widoczne przez cały dzień na ulicach swoich miast. Ja na pewno będę w swoim.

Z Wrocławia odmeldowuje się:
Karolina B. Zwierzyńska.

Korekta: Klaudia Głowacz

1.10 Warszawa. Demonstracja „Żarty się skończyły”

zssplakatW związku z decyzją Sejmu RP o odrzuceniu w pierwszym czytaniu Obywatelskiego projektu ustawy o prawach kobiet i świadomym rodzicielstwie przygotowanego przez Komitet Ratujmy Kobiety, liderka Inicjatywy Polska Barbara Nowacka organizuje protest, który odbędzie się

1 października o godz. 13.00 pod gmachem Sejmu. Hasło protestu to „ŻARTY SIĘ SKOŃCZYŁY! Moje ciało, moja sprawa”.

Włącz się w upowszechnianie informacji, żeby były nas tam tysiące.
Włączyć można się:
– udostępniając plakat zapraszający na demonstrację w necie
– drukując go w formie małej ulotki i rozdając
– drukując plakat np. w wersji A3 i wieszając go w różnych miejscach w całej Polsce.
Włączcie się w akcję informacyjną i przybywajcie tłumnie w sobotę pod Sejm!

Wydarzenie na Facebooku

3.10.2016 Ogólnopolski strajk kobiet!

oskGrupa kobiet wkurzona na decyzję Sejmu, który 23 września odrzucił w pierwszym czytaniu projekt obywatelski „Ratujmy kobiety” liberalizujący prawo antyaborcyjne, a projekt Ordo Iuris o zaostrzeniu ustawy przepuszczono do dalszych prac, nawołuje kobiety w całej Polsce do STRAJKU KOBIET  w dniu 3 października (poniedziałek).

TEN SEJM DALEJ NIE POJEDZIE! #czarnyponiedzialek #blackmonday

Wzorem kobiet z Islandii, które 41 lat temu sparaliżowały swój kraj, robimy jednodniowy protest ostrzegawczy przeciwko ustawie procedowanej w polskim parlamencie przez morderców kobiet!
Miasta: WROCŁAW, WARSZAWA, TRÓJMIASTO, SZCZECIN, BYDGOSZCZ (będą dodawane systematycznie)

3 października:
– bierzemy urlop na żądanie
– bierzemy dzień wolny na opiekę nad dzieckiem
– nie idziemy na uczelnię
– bierzemy urlop bezpłatny
– korzystając z jakiejkolwiek innej legalnej możliwości – nie idziemy do pracy i na uczelnię!

CHCĄ ODEBRAĆ KOBIETOM PRAWA! Nie godzimy się na to! Zróbmy im #czarnyponiedzialek

Co robimy w tym czasie?
– spotykamy się – organizujemy protesty i happeningi w swoich miastach! Uczestniczymy w organizowanych wydarzeniach!

– spotykamy się w gronie kobiecym! wybieramy się na spacer, zapełniamy miejsca publiczne ubrane na czarno!

– robimy coś pożytecznego – oddajemy krew (za to również przysługuje nam dzień wolny), jedziemy wyprowadzić psy w schronisku, robimy zbiórkę rzeczową!

Lista protestów w poszczególnych miastach jest tutaj.

Wydarzenie na Facebooku

Oficjalny fanpage Strajku Kobiet

DOŁĄCZ SIĘ, POPRZYJ, WEŹ UDZIAŁ W STRAJKU.  FEMINOTEKA POPIERA I DOŁ ĄCZA

27.09 Warszawa | Warsztat przygotowujący do postępowania sądowego

Paragraf_-_symbolWARSZTATY PRZYGOTOWUJĄCE DO POSTĘPOWANIA SĄDOWEGO

 

Celem warsztatów jest „odczarowanie” sądu i przygotowanie uczestniczek na to, co może je spotkać i jak mają prawo na to zareagować. Zostaną przedstawione podstawowe instrumenty prawne, z których można skorzystać oraz na co można się nie godzić;  jak wygląda sala sądowa, kto na niej może lub musi przebywać, jaką pełni funkcję, by wchodząc na swoją rozprawę nie czuć się zupełnie obco. Pojawi się także temat środków dowodowych i co jest istotne z punktu widzenia rozstrzygnięcia sprawy, czyli co i jak mówić by zostać wysłuchaną przez sędzię/sędziego.

Dla kogo? Zapraszamy kobiety – mieszkanki Warszawy z doświadczeniem przemocy, chętne by poszerzyć wiedzę na temat postępowania sądowego.

Gdzie? W siedzibie fundacji Feminoteka przy ul. Mokotowskiej 29a.

Kiedy? 27 września (wtorek) w godzinach 17 – 20.

Jak się zgłosić? Zapraszamy do kontaktu na adres e-mail: [email protected].

Warsztat jest bezpłatny i trwa około 3 godzin.

SERDECZNIE ZAPRASZAMY!

Warsztaty organizowane są w ramach projektu „To nie Twoja wina! Stop przemocy wobec kobiet” współfinansowanego ze środków Miasta Stołecznego Warszawy

logo_biale_wspolfinansowanie

Powszechne oburzenie w Afganistanie po zawarciu małżeństwa przez 55-letniego mułłę z 6-letnią dziewczynką

Powszechne oburzenie w Afganistanie po zawarciu małżeństwa przez 55-letniego mułłę z 6-letnią dziewczynką.

Autorka: Rebecca Flood
Źródło tekstu: Independent
Źródło zdjęć: YouTube

coolcdplayer
Informacja o małżeństwie 6-letniej Gharibgol z dużo starszym od niej mężczyzną, w zamian za… kozę, torbę ryżu, cukier oraz kilka litrów oleju, wywołała szok i powszechne oburzenie wśród mieszkańców Afganistanu.
Do zdarzenia doszło w prowincji Ghor. Jak wynika z zeznań dziewczynki, została ona zmuszona przez swoją rodzinę do wzięcia ślubu z mułłą [przyp.red. tytuł nadawany duchownemu muzułmańskiemu, znaczący tyle co: mistrz, uczony] z miejscowości Obeh. Ojciec dziecka zaślubił Gharibgol islamskiemu duchownemu o imieniu Seyed Abdolkarim wbrew obowiązującemu prawu, które zezwala na wydanie za mąż dziewcząt dopiero powyżej 16 roku życia. Po uroczystości duchowny zabrał dziecko do domu jednego ze swoich krewnych.

Początkowo rodzina wzięła Gharibol za córkę mężczyzny, ale ich podejrzenia wzbudziło zachowanie mułły wobec dziewczynki. Po krótkiej rozmowie 55-latek przyznał się do małżeństwa z dzieckiem. Zszokowana sytuacją rodzina zawiadomiła miejscowe biuro zajmujące się obroną praw kobiet, a to złożyło wniosek na policję.

Według przeprowadzonych badań dziewczynka nie doznała żadnych fizycznych obrażeń. Podczas przesłuchania 6-latka przyznała się tylko policjantom, że obawia się swojego męża. Obecnie dziecko przebywa z matką w bezpiecznym miejscu.

Policja zatrzymała zarówno duchownego jak i ojca Gharibol. Mężczyzna przyznał, że bieda i niemożność wyżywienia rodziny zmusiła go do oddania córki . Dodatkowo przytoczył umowę z mułłą, w której duchowny obiecał nie współżyć z dziewczynką do jej 18 urodzin.

Negineh Khalili, przedstawicielka regionalnego Urzędu ds. Kobiet przyznała, że zrobi wszystko, aby odebrać ojcu prawa rodzicielskie, a dziewczynkę jak najszybciej rozwieść z mułłą. Jednak zdaniem specjalistki doprowadzenie do rozwodu nie będzie łatwe: „Gharibgol i duchowny zawarli ślub religijny, co komplikuje sytuację dziewczynki. Zwykły sędzia nie będzie mógł udzielić dziecku rozwodu, trzeba będzie znaleźć innego immama [przyp. red. muzułmański przywódca religijny]. Co więcej, rozwody są tematem tabu w Afganistanie. Według prawa nikt nie może poślubić dziecka, ale w praktyce sprawy wyglądają inaczej. Immamowie i mułłowie mają w społeczeństwie posłuch i nie zawsze biorą odpowiedzialność za swoje czyny.”

Według raportu ONZ 46.4% małżeństw w Afganistanie jest zawieranych przez dziewczęta poniżej 18 roku życia. Na obszarach wiejskich ten odsetek może być jeszcze wyższy.

Opracowanie i tłumaczenie: Karolina Ufa

Korekta: Klaudia Głowacz

Warsztaty prawne – co może mnie spotkać na sali sądowej?

Paragraf_-_symbolWARSZTATY PRZYGOTOWUJĄCE DO POSTĘPOWANIA SĄDOWEGO

Od początku lipca Feminoteka oferuje nowy rodzaj wsparcia skierowanego do kobiet, które doświadczyły przemocy i w związku z tym trwają w lub szykują się do postępowania sądowego.

Doświadczenie przemocy potrafi stać się traumą na całe życie. Gdy osoba pokrzywdzona wreszcie zdecyduje się na walkę o siebie, o szacunek, sprawiedliwość i wchodzi na drogę sądową, zaczyna się zupełnie inny rodzaj przemocy. Policja, prokuratura, sąd. Te wszystkie instytucje powinny dążyć do zadośćuczynienia krzywdzie. Ale, jak wskazują badania i statystyki, w Polsce nadal nie wypełniają one swojej roli, gdy chodzi o przemoc wobec kobiet, przemoc ze względu na płeć i przemoc domową. Postępowanie sądowe jest długie, trudne i męczące i dla poszkodowanej jest kolejnym źródłem stresu,  dlatego warto, by kobieta decydująca się na sprawę sądową znała rządzące nim zasady i prawa, by nie dać się zastraszyć i nie zrezygnować.

Celem warsztatów jest „odczarowanie” sądu i przygotowanie uczestniczek na to, co może je spotkać i jak mają prawo na to zareagować. Zostaną przedstawione podstawowe instrumenty prawne, z których można skorzystać oraz na co można się nie godzić;  jak wygląda sala sądowa, kto na niej może lub musi przebywać, jaką pełni funkcję, by wchodząc na swoją rozprawę nie czuć się zupełnie obco. Pojawi się także temat środków dowodowych i co jest istotne z punktu widzenia rozstrzygnięcia sprawy, czyli co i jak mówić by zostać wysłuchaną przez sędzię/sędziego.

Dla kogo? Zapraszamy kobiety – mieszkanki Warszawy z doświadczeniem przemocy, w sprawie której toczy się/ma się rozpocząć przed sądem postępowanie.

Gdzie? W siedzibie fundacji Feminoteka przy ul. Mokotowskiej 29a.

Kiedy? 13 albo 27 września, we wtorki w godzinach 17 – 20.

Jak się zgłosić? Bardzo prosimy o wysłanie krótkiej informacji o sobie (czy już korzystała Pani z konsultacji w Feminotece, w jakim postępowaniu bierze Pani/ma zamiar brać udział) na adres e-mail: [email protected] (bezpośredni kontakt do prowadzącej). Możliwy jest również zapis przez kontakt telefoniczny dzwoniąc na numer 720 908 971 (poniedziałki, wtorki, piątki) lub 731 731 551 (wtorek-czwartek w godzinach 13-19)

Warsztat jest bezpłatny i trwa około 3 godzin.

Uwaga! W każdym z tych terminów odbywa się taki sam warsztat.

SERDECZNIE ZAPRASZAMY!

 

Warsztaty organizowane są w ramach projektu „To nie Twoja wina! Stop przemocy wobec kobiet” współfinansowanego ze środków Miasta Stołecznego Warszawy

logo_biale_wspolfinansowanie

#TwoWomenTravel – tweetując o aborcji

Źródło tekstu i zdjęć: BBC

 

#TwoWomenTravel – tweetując o aborcji

Opis ich konta na Twitterze jest prosty; „Dwie kobiety, jeden zabieg, 48 godzin z dala od domu”. Ale ponad 40 000 tweetów na temat ich podróży pokazało o wiele bardziej złożoną debatę.

Konto @TwoWomenTravel zostało założone w sobotę przez dwie Irlandki, z których jedna była w ciąży. Udokumentowały na nim swoją podróż z Irlandii do Wielkiej Brytanii w celu aborcji.

W Irlandii aborcja jest nielegalna, z wyjątkiem sytuacji zagrożenia życia matki. Według Ministerstwa Zdrowia Wielkiej Brytanii ponad 165 000 kobiet z Irlandii odwiedziło Wielką Brytanię w celach aborcyjnych między 1980 a 2015 rokiem.

W przypadku „Two Women Travel” podróż rozpoczęła się we wczesnych godzinach porannych w ubiegłą sobotę.

podroz1
#twowomentravel wchodzimy do samolotu, jest chłodno. @EndaKennyTD

 

Od samolotu, po taksówki i poczekalnie.

 

_90878726_3dcfaeea-3bad-4959-8a1d-0e6e152ff60e
Teraz w poczekalni, ciężkiej od zapartych tchów. @EndaKennyTD gdyby realia były inne mogłybyśmy być w domu przed południem. #twowomentravel

 

Kobiety, które nadal pozostają anonimowe, bezpośrednio zwracały się do premiera Endy Kennyego używając hasztaga #twowomentravel („#podróżdwóchkobiet”). Podkreśliły, że ich podróż to nie jest odosobniony przypadek.

podroz 3
Solidaryzujemy się ze wszystkimi kobietami zesłanymi na wygnanie przez @EndaKennyTD, jego poprzedników, jego popleczników. #twowomentravel. / treść notatki na zdjęciu: „Udajemy się w tę podróż w nieugiętej solidarności ze wszystkimi naszymi irlandzkimi siostrami, które odbyły ją przed nami.”

Po tym jak setki użytkowników wyraziło swoje wsparcie dla kobiet, ich działanie zyskało uwagę niektórych sław np. od komika i prowadzącego znany program „Late Late Show” Jamesa Cordena.

podroz 4
Dziś dwie kobiety odbywają podróż, ale nie jesteście w tym same. Wiele osób was wspiera.

Mimo milczenia ze strony premiera, irlandzki minister zdrowia Simon Harris publicznie podziękował im za „podzielenie się historią, która dotyczy wielu kobiet”.

blalba

To nie pierwszy raz kiedy irlandzkie prawo anty-aborcyjne zyskuje uwagę mediów. W 2012 roku Savita Halappanavar zmarła na skutek poronienia po tym jak odmówiono jej aborcji. Jej mąż był przekonany, że jej życie udałoby się uratować gdyby wykonano aborcję, o którą wcześniej poprosiła. Liczący 257 stron raport na temat jej śmierci wykazał, że przegapiono wiele kroków, które mogły uratować jej życie.

Po śmierci Halappanavar wprowadzono poprawkę, która zezwala na aborcję w przypadku zagrożenia życia matki, wliczając w to ryzyko samobójstwa.

#TwoWomenTravel to także nie pierwszy przypadek kiedy Irlandki korzystają z Twittera by zwrócić się do Endy Kennyego w sprawie praw aborcyjnych. W 2015 popularność zdobył hasztag #repealthe8th (#uchylcie8) odnoszący się do ósmej poprawki do irlandzkiej konstytucji, która zrównuje życie matki i życiem płodu, kompletnie delegalizując aborcję. Kobiety tweetowały wtedy o swoich miesiączkach by zwrócić uwagę na restrykcyjność praw aborcyjnych.

Tym także hasztagiem #repealthe8th i wezwaniem do zmiany prawa zakończyły swoją podróż Irlandki.

podroz 4
„Każdego dnia co najmniej 12 irlandzkich kobiet jest zsyłanych na przymusową emigrację do brytyjskich klinik by uzyskać dostęp do aborcji. Te kobiety wybierają aborcję, ale nie wybierają z własnej woli poczucia wstydu, tajemnicy, paniki i winy, które powoduje podróż poza granice ich własnego kraju.

Chciałyśmy podzielić się codziennością tej sytuacji – chciałyśmy ją pokazać taką, jaka jest; ciąg poczekalni, transport… monotonia wydłużona nadanym piętnem. Bez filtrów, bez monologów, tylko fakty.

Musiałyśmy odbyć tę podróż ponieważ nasz rząd wciąż udaje, że to się nie dzieje. Przeciwstawiamy się ignorowaniu nas przez irlandzki rząd i przeciwstawiamy się unikaniu tego dialogu przez naszego premiera Ende Kennyego. Zrobiłyśmy to by pokazać realia tej podróży naszym siostrom, matkom, bratom, ojcom, przyjaciołom, znajomym i kompletnie nieznanym nam osobom. Wszyscy oni wykazali więcej empatii, wsparcia i akceptacji niż nasz własny rząd.

Nasza podróż kończy się dziś, ale walka o naszą wolność reprodukcyjną nie ustanie. Mamy nadzieję, że wylew publicznego wsparcia jaki otrzymałyśmy zachęci więcej kobiet by dokumentować swoje doświadczenia, pokazywać ten problem i wspólnie z nami walczyć o kontrolę nad naszymi własnymi ciałami.

Dziękujemy Wam wszystkim z głębi serc.

Solidarne z Wami,
T.W.T”

 

Tłumaczenie i opracowanie: Gosia Żurowska

Korekta: Klaudia Głowacz

Miniewicz: Rozważania na temat aborcji

Rozważania na temat aborcji – felieton Ewy Miniewicz

Autorka: Ewa Miniewicz

Źródło obrazka: www.aborcja.edu.pl

aborcja

Kiedy zaczynałam czytać „Ginekologów” Jurgena Thorwalda, nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak aktualne będzie przesłanie tej książki. Autor opisując dzieje ginekologii, opowiada zarazem dzieje piekła kobiet. Łamanie spojenia łonowego przy cesarskim cięciu, palenie na stosie za podanie środka łagodzącego ból przy porodzie czy wycinanie łechtaczki, to tylko niektóre z setek praktyk przeprowadzanych na kobietach. Mając w pamięci niedawne przypadki związane z użyciem kleszczy czy wyciskaniem dziecka z brzucha matki łokciem, trudno mi uwierzyć, że żyję w XXI wieku, a nie w pomroce dziejów opisywanych przez Thorwalda, ale to temat na osobny artykuł. To co jest najistotniejsze dzisiaj, w tej właśnie chwili, to prawo do aborcji. Prawo które jest i tak ograniczone, może zostać nam kompletnie odebrane w imię walki o tzw. „życie nienarodzone.” W myśl projektu obywatelskiego fundacji Pro, Prawo do Życia, płód, będzie lepiej chroniony niż kobieta, od której de facto zależy życie tego płodu. Nieludzkie, potworne prawo zmuszające kobiety do porodów za wszelką cenę. Prawo, w myśl którego kobieta po poronieniu mogłaby być skazana na karę więzienia, bo niedostatecznie uważała w ciąży. Prawo zmuszające rodziców do obserwowania agonii ciężko chorego dziecka. To wszystko w imię katolicyzmu i obrony nienarodzonego życia.

Gdyby została przegłosowana, ta ustawa nie tylko kompromitowałaby nas w oczach krajów zachodnich, ale również cofałaby Polskę w rozwoju społecznym do połowy XIX wieku. Wtedy restrykcyjne ustawy aborcyjne obowiązywały w całej Europie oraz Stanach Zjednoczonych. W Wielkiej Brytanii, za dokonanie aborcji groziło więzienie o zaostrzonym rygorze z dożywociem włącznie. Aborcja była całkowicie zakazana, również w przypadku gwałtu oraz zagrożenia życia matki. Był rok 1861. Mało tego, wraz z wejściem ustawy w życie, niektórzy mieli pomysły zakazania rutynowych badań ginekologicznych – aby nie dopuścić do wdania się śmiertelnych infekcji. Kuriozalne jest to, że ten zapis podtrzymywano jeszcze 150 lat po wprowadzeniu aseptyki. Oczywiste jest to, że za restrykcyjnym prawem stało nauczanie kościołów chrześcijańskich. Od setek lat stały one obok państw, sącząc w nie swoje nauczanie. Nic dziwnego, że w końcu w kodeksach prawa świeckiego znalazło się miejsce dla świętej prokreacji. Tym, co zmieniło oblicze brytyjskiego prawa aborcyjnego jest sprawa Milly Brown.

Milly Brown była czternastoletnią dziewczynką, brutalnie i zbiorowo zgwałconą przez brytyjskich gwardzistów. Dziecko trafiło na komisariat, pod opiekę jednej z pierwszych londyńskich policjantek – inspektor Lillian Wyles. Zawiozła ona dziewczynkę na obdukcję, podczas której lekarz stwierdził obrażenia pochwy oraz duże ilości spermy. Kilka tygodniu później okazało się, że Milly jest w ciąży. Postawiło to dziewczynkę pod ścianą. Jej rodzice, traktując aborcję jak coś nieczystego, doszli do wniosku, że innej drogi nie ma. Zaczęła się tułaczka po lekarzach. Jeden twierdził, że aborcja spowoduje u Milly chorobę psychiczną. Inny z kolei uważał, że może nosić pod sercem premiera, którego Anglii nie wolno odebrać. Dopiero na samym końcu rodzice Milly dowiedzieli się o dr Joan Malleson. To właśnie ona skierowała Milly do doktora Alecka Bourne’a. Aleck Bourne był znanym i świetnym lekarzem ginekologiem, również zaangażowanym w ruch na rzecz zniesienia prawa antyaborcyjnego. Doktor Bourne zgodził się na wykonanie zabiegu aborcji, chciał również przed procedurą sprawdzić, jakie może mieć następstwa. Przez cały okres pobytu w szpitalu Milly była bardzo pogodna. Tak pogodna, że Bourne nawet rozważał przecenienie skutków psychicznych gwałtu. Jednak gdy chciał przeprowadzić badanie rozmazu z pochwy, Milly dostała niekontrolowanych spazmów. To ostatecznie przekonało Bourne’a, że trzeba przeprowadzić aborcję. Było to wydarzenie bez precedensu, ponieważ w całej Europie ani Stanach Zjednoczonych nie znalazł się lekarz, który otwarcie złamałby obowiązujące antyaborcyjne przepisy. Jak można się domyślać, Aleck Bourne został oskarżony o dzieciobójstwo, lecz po głośnym procesie został uniewinniony. Był to rok 1938. To wydarzenie walnie przyczyniło się do liberalizacji brytyjskich przepisów aborcyjnych w latach szesćdziesiątych.

Patrząc na całą tę historię nie sposób nie odnieść się do Polski. Czy historia Agaty nie jest wierną kopią historii Milly, z tą jedną różnicą, że wydarzyła się w XXI wieku? Należałoby zadać sobie pytanie, czy rzeczywiście chcemy kraju, w którym czternastoletnie dziewczynki zmuszane są do porodu za wszelką cenę? Czy chcemy żyć w kraju, który w obliczu traumy jaką jest gwałt zmusza kobietę do donoszenia ciąży? Wreszcie, czy chcemy żyć w kraju, który nie szanuje zdrowia i życia kobiet, stawiając ponad nimi dobro płodu? Niech każdy i każda z Was zastanowi się dobrze nad odpowiedzią, bo od tego zależy przyszłość praw reprodukcyjnych w naszym kraju. Oby była.

 

Korekta: Klaudia Głowacz

Solidarnie w obronie szpitala – powiedzmy „nie” szantażowaniu pacjentek i personelu szpitala położniczego

W dniach 30 lipca, 13 i 27 sierpnia, 10 i 24 września, 8 i 22 października, 5 i 19 listopada pod Kliniką Położnictwa GUMed (ul. Kliniczna 1a, Gdańsk ) będą odbywały się kontr-pikiety przeciwko manifestacji Fundacji Pro – Prawo do życia. Celem fundacji jest wymuszenie na personelu szpitala podpisania tzw. klauzuli sumienia.

Chcemy okazać solidarność ze szpitalem. Nie zgadzamy się na to, aby ekstremiści w sposób haniebny wymuszali na pracownikach placówki medycznej działania, które uniemożliwiają pomoc pacjentkom i pacjentom. 

To pierwsze tego typu wydarzenie organizowane w odpowiedzi na agresywne akcje fundamentalistów katolickich w Polsce. Uważamy, że ta sprawa ma kluczowe znaczenie dla mieszkanek i mieszkańców Trójmiasta. Prosimy o udział w kontrpikietach. Powiedzmy „nie” szantażowaniu pacjentek i personelu szpitala położniczego.

Pierwsza pikieta odbędzie się 30 lipca o godz. 12.00, pod Kliniką Położnictwa GUMed (ul. Kliniczna 1a, Gdańsk )

Wydarzenie na Facebooku

Wyciekły dokumenty mówiące o 2000 mężczyzn, którzy napadli 1200 niemieckich kobiet w Sylwestra

Wyciekły dokumenty mówiące o 2000 mężczyzn, którzy napadli 1200 niemieckich kobiet w Sylwestra

Źródło tekstu i zdjęć: Washington Post

Źródło zdjęcia: EPA/MARIUS BECKER / PAP

policja2

Na początku była kompletna cisza ze strony władz. Podczas gdy pogłoski rozprzestrzeniały się w social mediach, policja nie miała nic do powiedzenia na temat masowych ataków na tle seksualnym i innych przestępstw, które wydarzyły się w sylwestrową noc w niemieckiej Kolonii. Dopiero kilka dni później funkcjonariusze poinformowali, że setki kobiet stały się ofiarami napaści w Kolonii, Hamburgu i innych niemieckich miastach. Według policyjnych dokumentów opublikowanych przez niemiecką gazetę Süddeutsche Zeitung, w Sylwestra ponad 1200 kobiet było molestowanych w różnych niemieckich miastach, w tym ponad 600 w Kolonii i około 400 w Hamburgu.

Rzekomo w napaściach brało udział ponad 2000 mężczyzn. Zidentyfikwano 120 podejrzanych – około połowa z nich to cudzoziemcy, którzy dopiero niedawno przybyli do Niemiec. Tylko czterech z nich zostało skazanych, ale część spraw jest jeszcze w toku.

Funkcjonariusze wiążą napaści seksualne z napływem imigrantów. „Istnieje związek między pojawieniem się tego zjawiska i szybkiej migracji  w 2015 roku” Holger Münch, prezes Federalnego Urzędu Kryminalnego Policji powiedział Süddeutsche Zeitung. Powiedział również, że wielu podejrzanych przybyło do Niemiec z krajów północnej Afryki, nie Syrii.

Niemiecki parlament uchwalił w ubiegłym tygodniu ustawę surowiej traktującą napaści seksualne. Usprawni to pracę sądów i ułatwi skazanie osób biorących udział w tego typu przestępstwach. Surowsze prawo ma także przyspieszyć deportację cudzoziemców skazanych za napaść na tle seksualnym – to aspekt nowej ustawy szeroko krytykowany w środowiskach działających na rzecz uchodźców. Parlamentarzystka Halina Wawzyniak powiedziała The Washington Post w zeszłym tygodniu, że kwestie imigracji i przypadki napaści seksualnych nie powinny być ze sobą łączone, bo dla uchodźców deportacja może być „podwójną karą”. „Ustawa miała zwracać uwagę na „nie, znaczy nie „- a teraz znowu wszystko o czym się mówi w mediach to cudzoziemcy” powiedziała.

Tłumaczenie: Julia Maciocha

Korekta: Klaudia Głowacz