TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

Długofalowe efekty uboczne przemocy domowej, o których nikt nie mówi

44% kobiet doświadcza rożnego rodzaju przemocy domowej. Jest to szokująco wysoki wskaźnik, stanowiący świadectwo kultury milczenia i strachu, dla której znęcanie się jest pożywką.

gettyimages-117452428-domestic-violence-kevin-curtis

Chociaż często dopiero ściskające serce i mrożące krew w żyłach historie sprawiają, że zaczynamy rozmawiać o tak osobistych i bolesnych problemach, wydaje się, że – wreszcie – wkroczyliśmy w czasy świadomości i działania.

Nadal wiele kobiet (i, co istotne, również mężczyzn) pozostaje w pułapce milczenia, strachu i szokujących skutków przemocy. Według Towarzystwa ds. Badań Zdrowia Kobiet – Society for Women’s Health Research (SWHR) prawdopodobieństwo wystąpienia przewlekłych chorób jest o 60% wyższe u kobiet dotkniętych przemocą domową niż u kobiet niemających za sobą takich przeżyć.

SWHR stworzyło poniższe wideo, aby podzielić się doświadczeniami pięciu kobiet, które musiały stawić czoła nie tylko swoim oprawcom, ale także depresji, migrenie, lękom, chorobom stawów i innym długofalowym konsekwencjom zdrowotnym.

https://youtu.be/lGeUoinIqdE

„Staram się nie tłumaczyć tego przemocą domową, bo to w pewnym sensie sprawia, ze czuję, jak gdybym dawała mu wygrać” – mówi trzydziestopięcioletnia Hilda Ochoa. „Ale tak naprawdę to własnie wtedy zaczęła się moja bezsenność”.

Najważniejszym krokiem, który musisz zrobić, jest powiedzenie lekarzowi, co Cię spotkało, i z jakimi konsekwencjami się zmagasz.

„Przemoc domowa to ogromny problem dotykający mężczyzn, kobiety i dzieci każdego dnia” – mówi dwudziestopięcioletnia Kristen Paruginog. „Nie czuj wstydu ani zażenowania, a – co najważniejsze – szukaj pomocy”.

Tekst: SARAH KLEIN

Źródło: http://www.prevention.com/health/long-term-effects-domestic-abuse

Tłumaczenie: Agnieszka Wojtczyk – wolontariuszka Feminoteki.

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG. 

logo batory

Dość kar w zawieszeniu dla przemocowców! Takie wyroki kobiety przypłacają życiem!

Antyprzemocowa Sieć Kobiet – sieć kilkudziesięciu organizacji i grup z całej Polski, której działania koordynuje Fundacja Feminoteka, 30 lipca o godz. 16.00 przy wjeździe do miejscowości Drewnowo organizuje akcję podczas której, zapalimy świeczkę dla kobiety zamordowanej w wyniku przemocy domowej i zaprotestujemy przeciwko wyrokom w zawieszeniu dla przemocowców. Takie wyroki kobiety przypłacają życiem!

W Drewnowie (gmina Braniewo) kobieta przez wiele lat była bita, rodzina maiła założoną Niebieską Kartę, jednak sprawca nie został oddzielony od rodziny. Gdy Sąd w końcu wydał wyrok na oprawce, była to kara 7 miesięcy. W zawieszeniu!!!

Sprawa była wielokrotnie w sądzie, ale kobieta ją wycofywała, a sąd się na to zgadzał. Choć zgodnie z polskim prawem przemoc w rodzinie jest przestępstwem ściganym z urzędu i można prowadzić sprawę i skazać sprawcę, nawet jeśli ofiara się wycofuje z zeznań. Można wydać nakaz zbliżania się do rodziny! (tu informacja w mediach)

Pytamy:
1. Na jakiej podstawie sąd zgadzał się na wycofanie sprawy o przemoc w rodzinie?
2. Dlaczego sprawca nie został oddzielony od rodziny? Nie dostał zakazu zbliżania się?
3. Dlaczego sąd wydał wyrok w zawieszeniu?

Będziemy żądać zaprzestania wyroków w zawieszeniu dla przemocowców!

Każdego dnia co najmniej jedna kobieta zostaje zamordowana w wyniku tzw. nieporozumień domowych. Szacuje się, że liczba kobiet, które zostają zamordowane w wyniku przemocy domowej może wynosić nawet około 500 rocznie. Jedną z przyczyn śmierci kobiet jest ustanawianie dla przemocowców wyroków w zawieszeniu.

W Polsce sprawcy przemocy w rodzinie w znakomitej większości przypadków (86% ) otrzymują karę więzienia w zawieszeniu, a jedynie 4% skazanych otrzymuje nakaz opuszczenia mieszkania zajmowanego razem z ofiarą przemocy. Czują się bezkarni, wracają do domów i dalej znęcają się nad rodziną. Taką decyzję sądów kobiety często przypłacają życiem.

Przykłady z ostatnich lat (tylko te, które były opisywane w mediach):

2013 rok Częstochowa: W 2012 roku Jacek G. został skazany na karę więzienia w zawieszeniu za znęcanie się nad żoną i nastoletnią pasierbicą. W 2013 roku Jacek G. zabił żonę, bo ta w trakcie domowej awantury zagroziła, że zadzwoni na policję. Sprawca zadał jej kilkanaście ciosów nożem.

Łódź 2014: Mąż pobił swoją 42-letnią żonę na śmierć. Mąż znęcał się nad nią na oczach 11-letniego syna. W trakcie śledztwa okazuje się, że była bita tłuczkiem, krępowana, a mąż zaklejał jej usta taśmą. Jej dramat trwał półtora roku.

Województwo łódzkie 2014 rok: w szpitalu w woj. łódzkim umiera kobieta pobita przez męża. Jej dramat trwał kilkanaście lat. Była bita i obrzucana wyzwiskami. Mąż ograniczał jej także dostęp do jedzenia.

Płoty k. Zielonej Góry 2015: Morderca zadał swojej żonie cios w szyję z taką siłą, że niemal pozbawił ciało głowy. Potem zadał jeszcze wiele innych ciosów nożem. Rodzina miała założoną Niebieska Kartę dla ofiar przemocy domowej. Mężczyzna zabił swoją żonę po tym, jak w zawieszeniu został skazany za maltretowanie i znęcanie się nad rodziną.

Jezierzyce, gmina Słupsk 2015: Mąż zamordował żonę. Kilkakrotnie ugodził ją nożem. Morderca miał wcześniej założoną niebieską kartę.

W Hiszpanii, gdzie od 10 lat państwo postanowiło w sposób zdecydowany karać sprawców i aktywnie pomagać ofiarom, liczba kobiet zamordowanych przez członków rodziny zmniejszyła się o 24% i wynosi obecnie 54 ofiary rocznie.

Przyłącz się do akcji! Co możesz zrobić?

1. Pojechać z nami. Spotykamy się w Drewnowie 30 lipca o godz. 16.00 przy wjeździe do miejscowości. Weź ze sobą świeczkę, zapalimy je wspólnie.
2. Zrób sobie zdjęcie lub nagraj filmik i wrzuć na facebooka z napisem: „Żądam zaprzestania wyroków w zawieszeniu dla przemocowców! Kobiety takie wyroki przypłacają życiem! Drewnowo 30.07.15 g. 16.00″
3. Podaj informację o akcji dalej, informuj swoich znajomych tu wydarzenie na Facebooku.
4. Możesz też wpłacić dowolnej wysokości darowiznę na konto fundacji Feminoteka
ING BSK S.A. 68 1050 1038 1000 0022 9768 3522 z dopiskiem: „Darowizna na akcję w Drewnowie”.

Akcję organizuje Antyprzemocowa Sieć Kobiet – sieć kilkudziesięciu organizacji i grup z całej Polski, której działania koordynuje Fundacja Feminoteka
mail: [email protected]
tel: 720 908 975

Akcja organizowana w ramach projektu fundacji Feminoteka w partnerstwie z 15 organizacjami i grupami nieformalnymi z całej Polski w ramach Programu „Obywatele dla Demokracji” przy wsparciu finansowym Funduszy EOG.banernorweskie_batory

Przyłącz się do Antyprzemocowej Sieci Kobiet! Działaj razem z nami!

ask_logoAntyprzemocowa Sieć Kobiet (ASK) to inicjatywa kilkudziesięciu kobiet z całej Polski, organizatorek ogólnoświatowej akcji One Billion Rising (OBR)/ Nazywam się Miliard Poland, która w Polsce i na świecie organizowana jest od trzech lat.

W 2014 roku spotkałyśmy się w Feminotece, by podsumować nasze działania i zastanowić się co dalej zrobić z energią, która pojawiła się podczas organizowania OBR. Byłyśmy jednomyślne – chcemy stać się antyprzemocowymi ekspertkami i lokalnie działać przeciwko przemocy wobec kobiet. Tak narodził się pomysł na ASK, stwierdziłyśmy bowiem, że właśnie we wspólnym działaniu jest nasza siła. No i poszłyśmy za ciosem – złożyłyśmy projekt na grant do programu „Obywatele dla Demokracji” finansowanego z funduszy EOG i otrzymałyśmy dofinansowanie!

Głównym celem Antyprzemocowej Sieć Kobiet (ASK) jest przeciwdziałanie dyskryminacji kobiet w obszarze przemocy poprzez:

1. BUDOWANIE ogólnopolskiej sieci ekspertek antyprzemocowych, które lokalnie będą przeciwdziałać przemocy wobec kobiet;

2. LOBBOWANIE za zmianami w tym obszarze w instytucjach samorządowych odpowiedzialnych za realizację programów antyprzemocowych;

3. EDUKOWANIE społeczności lokalnych na temat przemocy wobec kobiet poprzez organizowanie akcji, spotkań, warsztatów, szkoleń i debat oraz akcji przeciwprzemocowych.

O tym, jakie działania przeprowadziłyśmy w ramach projektu, można przeczytać TUTAJ.

Kto działa w Antyprzemocowej Sieci Kobiet

 

Jeśli twoja grupa lub organizacja chce działać razem z nami – zapraszamy do przyłączenia się do Sieci!

Jak można to zrobić?

1. Przeczytaj STATUT ANTYPRZEMOCOWEJ SIECI KOBIET

2. Jeśli spełniasz wymogi zawarte w statucie, na adres [email protected] wyślij prośbę o dołączenie do Sieci wraz z rekomendacjami.

3. Decyzję o przyłączeniu nowej grupy lub/i organizacji do ASK podejmują wszystkie członkinie w ciągu tygodnia od przesłania zgłoszenia, o czym poinformujemy drogą mailową.

BĄDŹ Z NAMI! DZIAŁAJMY WSPÓLNIE PRZECIWKO PRZEMOCY WOBEC KOBIET!

Projekt realizowany przez fundację Feminoteka w partnerstwie z 15 organizacjami i grupami nieformalnymi z całej Polski w ramach Programu „Obywatele dla Demokracji” przy wsparciu finansowym Funduszy EOG.

banernorweskie_batory

Ochrona przed molestowaniem w miejscu pracy – przewodnik obrazkowy

Ofiary molestowania w miejscu pracy nadal nie są należycie chronione przez polskie prawo. O propozycjach zmian opowiadała niedawno na spotkaniu w Fundacji Feminoteka wicemarszałkini Sejmu i niezrzeszona posłanka, Wanda Nowicka.

Nasza wolontariuszka, Ola Gocławska, przygotowała ilustracje przybliżające nam problemy związane z aktualnym stanem prawnym. Nam się podobają, więc polecamy! 🙂

 

grzyb

 

napad

 

pielęgniarka

 

pielenie grządek

 

autorka rysunków: Ola Gocławska – doktorantka UW, iberystka, aktualny zakres badań: gender i tożsamość w literaturze krajów hiszpańskojęzycznych

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

Szokujące statystyki dotyczące przemocy wobec kobiet w Rosji

W Rosji co 40 minut umiera kobieta. Przyczyną śmierci jest pobicie przez męża lub osobę najbliższą. Rocznie z rąk najbliższych ginie ok. 14 tys. kobiet.

Dane MSW z 2008 roku pokazują, że przemoc wobec kobiet obecna jest w 25 proc. rosyjskich rodzin. Z kolei z badań organizacji społecznych wynika, że 36 tys. Rosjanek doznaje przemocy fizycznej ze strony męża lub partnera. Dwie trzecie zabójstw ma miejsce w rodzinie, w niej również dochodzi do 40 proc. wszystkich ciężkich przestępstw związanych z przemocą.

Co gorsza, jest to tylko widoczna część statystyki, ponieważ ok. 70% kobiet nie zgłasza sprawy na policję. Adwokat Marie Dawtian, działaczka na rzecz praw kobiet twierdzi, że większość Rosjanek zwraca się po pomoc średnio po dziesiątym pobiciu. Bardzo często wsparcie kobietom zgłaszającym sprawę na policję nie zostaje udzielone, nie mogą one również liczyć na zrozumienie społeczne.

Tymczasem znaczna część przedstawicieli władzy i Kościoła prawosławnego nie popiera wprowadzenia ustawy zapobiegającej aktom przemocy domowej w Rosji. Zdaniem Siergieja Iwanienko, sekretarza ds. rodziny, ochrony macierzyństwa i dzieci, w oficjalnie zawartych małżeństwach, przemoc obecna jest w ok. jednym procencie rosyjskich rodzin. Podważa on konieczność prowadzenia dyskusji na temat tego zjawiska.

Artykuł napisany przez Marlenę Kondrat, wolontariuszkę Fundacji Feminoteka

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

Przemoc wobec zwierząt jako sygnał przemocy wobec kobiet i dzieci. Relacja ze spotkania z dr Barbarą Błońską w ramach cyklu Akademia Praw Kobiet

Poruszając temat przemocy w rodzinie, nieczęsto przywiązujemy uwagę do przemocy wobec zwierząt domowych. Z punktu widzenia prawnego nie są to bowiem członkowie rodziny. Nie zmienia to faktu, iż relacje między ludźmi i zwierzętami przybierają cechy relacji między członkami rodziny, a przemoc wobec zwierząt może być zarówno sygnałem świadczącym o występowaniu przemocy wobec członków rodziny – najczęściej wobec kobiet i dzieci – jak również może stanowić element przemocy wobec osób odczuwających więź z danym zwierzęciem.11222528_10155829392520226_3109751068323357834_n

Przemoc jest zjawiskiem występującym najczęściej między osobami bliskimi. Na gruncie brytyjskim, w ramach British Crime Survey, ustalono, że w przypadku przemocy, większość ofiar przemocy domowej to kobiety, mężczyźni natomiast częściej padają ofiarami przemocy ze strony obcej osoby. Społeczne postrzeganie ryzyka przemocy nie musi pokrywać się z realnym zagrożeniem – przemocy ulicznej najbardziej boją się starsze kobiety, podczas gdy najczęściej jej ofiarami (w wyniku bójek zwaśnionych grup kibicowskich lub młodzieżowych gangów) padają młodzi mężczyźni. Starsze osoby relatywnie rzadziej padają ofiarą chuliganów, aczkolwiek tego incydenty są nieproporcjonalnie wobec skali nagłaśniane w mediach (z drugiej strony, niewiele mówi się o, niestety częściej występujących, przypadkach przemocy wobec osób starszych ze strony osób bliskich). Przemoc domowa ma charakter odmienny od przemocy ulicznej – najlepszym tego świadectwem jest fakt, że jest to jedyny obszar, w którym sprawcami przemocy są również osoby o wysokich dochodach, z wyższym wykształceniem.

O zależnościach między przemocą wobec kobiet i dzieci a przemocą wobec zwierząt mówią badania przeprowadzone w schroniskach dla ofiar przemocy w Stanach Zjednoczonych i Australii. W badaniach bez grupy kontrolnej współczynnik kobiet deklarujących, że partner znęcał się nad zwierzęciem wahał się pomiędzy 45% a 71%.  Po wprowadzeniu grupy kontrolnej – w postaci rodzin, w których nie stwierdzono przemocy wobec kobiet czy dzieci – 11x częściej kobiety doświadczające przemocy deklarowały, że partner stosował przemoc wobec zwierzęcia. W jednym z badań w grupie kontrolnej fakt znęcania się nad zwierzęciem zadeklarowało 0% badanych. Wykryta została również inna ciekawa zależność – mianowicie, w jednym z badań przeanalizowane zostały informacje o rodzinach monitorowanych ze względu na stosowanie fizycznych kar wobec dzieci. W 80% rodzin z tym problemem występowała przemoc wobec zwierząt. Wśród osób, które poza kobietami i dziećmi dręczą również zwierzęta, częściej trafiają się sprawcy gwałtów małżeńskich, innych form przemocy seksualnej oraz stalkingu.

Osoba znęcająca się nad zwierzęciem często wykorzystuje więź łączącą je z innym członkiem rodziny. Eskalacji przemocy wobec zwierząt sprzyja również poczucie bezkarności. Przemoc wobec zwierzęcia może łączyć się z niską samooceną osoby stosującej przemoc – w momencie kryzysu w związku, może być ona zazdrosna o relacje między partnerką i zwierzęciem. Przemoc wobec zwierząt może służyć również jako groźba – stosując przemoc wobec zwierzęcia, sprawca daje do zrozumienia, że nie zawaha się następnym razem użyć przemocy wobec członka rodziny. Władze niektórych amerykańskich stanów dostrzegły te zależności, i wprowadziły regulacje umożliwiające objęcie sądowym zakazem zbliżania zakaz kontaktów sprawcy przemocy ze zwierzęciem należącym do ofiary przemocy. Zdarzają się przypadki, kiedy zwierzę (najczęściej pies, ale odnotowano również przypadek kota) ginie stając w obronie maltretowanej właścicielki. Relacje między ofiarą przemocy a zwierzęciem mogą być również przyczyną komplikacji przy udzielaniu jej pomocy – nie zawsze schroniska dla ofiar przemocy gotowe są przyjmować zwierzęta.

Doświadczenie przemocy jest również czynnikiem sprzyjającym stosowaniu przemocy wobec zwierząt. Potwierdzają to badania przeprowadzone na ponad 400 dzieciach, doświadczonych do tego stopnia, że wymagały opieki psychiatrycznej. Wśród chłopców czterokrotnie częściej (w porównaniu do grupy kontrolnej złożonej z dzieci niedoświadczających przemocy) odnotowano tendencję do znęcania się nad zwierzętami. Innym czynnikiem sprzyjającym stosowaniu przemocy wobec zwierząt jest udział dzieci w polowaniach. Dlatego też w przypadku dostrzeżenia przypadku, kiedy dziecko maltretuje zwierzę, bardzo ważne jest przeprowadzenie wywiadu rodzinnego.

Eskalacji przemocy mogą sprzyjać również czynniki wynikające z systemowej, zalegalizowanej przemocy wobec zwierząt. Zespół stresu pourazowego (PTSD) – schorzenie utożsamiane z weteranami działań wojennych i ofiarami konfliktów zbrojnych, lub też osobami o innych traumatycznych przeżyciach, odnotowywane jest również u weterynarzy zmuszanych do uczestniczenia w ubijaniu zwierząt (np. bydła) podczas epidemii chorób, czy wśród osób  wykonujących badania na zwierzętach. Niezbadany jest temat PTSD wśród pracowników rzeźni czy ferm futerkowych. Wiadomo natomiast, że odnotowywane są w tych miejscach przypadki stosowania wobec zwierząt przemocy nie mającej żadnego utylitarnego sensu – innymi słowy, osoby długo pracujące w tych miejscach potrafią zadawać ból podczas czynności nie służących uśmierceniu zwierzęcia, zadawanie cierpienia staje się celem samym w sobie.

Legalność podejmowanych działań nie ma wpływu na obniżenie ryzyka wystąpienia PTSD. Może ono wystąpić u żołnierza, policjanta, czy osoby przeprowadzającej zasądzoną przez wymiar sprawiedliwości egzekucję. W przypadku pracowników rzeźni, zależność między wykonywanym przez nich zawodem a skłonnością do stosowania przemocy opisują badania przeprowadzone w australijskim Queensland, z udziałem trzech grup – pracowników rzeźni, rolników i osób niezwiązanych z rolnictwem. Za słabość tego badania można uznać ograniczenie respondentów do osób z grupy 40+ – w tej grupie odnotowuje się malejącą wraz z wiekiem skłonność do agresji. Niemniej, u pracowników rzeźni częściej niż w innych grupach występowały osoby stosujące przemoc. Nie jest również specjalnie zaskakujące, że w grupie tej najmniejszy był odsetek osób traktujących zwierzęta w sposób podmiotowy.

Dla zrozumienia wpływu, jaki istnienie rzeźni wywołuje wobec lokalnej społeczności, istotne jest przytoczenie pojęcia efektu Sinclaire’a. Pochodzi on od nazwiska Uptona Sinclaire’a, autora książki „The Jungle” (w polskim tłumaczeniu – „Grzęzawisko”), opowiadającej o warunkach pracy w ubojni oraz wpływie, jaki wywierają na występowanie przemocy w lokalnym środowisku.  W hrabstwach, w których istniały duże zakłady mięsne, odnotowywano wyższe wskaźniki przemocy domowej. Może być to związane ze zjawiskiem kulturowego rozlewania się przemocy – występowanie przemocy w formie zalegalizowanej sprzyja występowaniu zachowań przemocowych nielegalnych z prawnego punktu widzenia. Narzędziem służącym badaniu tych zależności jest Legitimate Violence Index, uwzględniający m.in. czynniki takie, jak: dopuszczanie fizycznego karania w szkołach, liczba przeprowadzonych egzekucji, liczba licencji myśliwskich czy odsetek mieszkańców należących do Gwardii Narodowej (ochotnicza armia, pełniąca rolę uzupełniającą wobec zawodowych sił zbrojnych). Wykazana została zależność między wysokimi wskaźnikami tych statystyk a liczbą odnotowanych zgwałceń. Przypadki przemocy odnotowywane są na gruncie polskim wśród osób pełniących służbę wojskową, policjantów i pracowników służby więziennej. Prelegentka odwołała się do swojego osobistego doświadczenia wizyty z grupą przypadkowo dobranych ofiar przemocy, zorganizowanego w Siedlcach. Uczestniczyło w nich 20 kobiet – były to żony policjantów, żołnierzy i funkcjonariuszy służby więziennej. Wynika to z uczenia się w pracy wzorców zachowania, w których występuje powszechne zezwolenie na przemoc. Wzorce takie przenosi się do życia prywatnego. O ile jednak wojsko, policja czy służba więzienna dysponują wewnętrznymi procedurami umożliwiającymi (z lepszymi lub gorszymi efektami) kontrolowanie przypadków nadużywania władzy, o tyle przemysł mięsny i fermy futerkowe pozostają najbardziej powszechnymi w naszym kraju instytucjami stosującymi zalegalizowaną przemoc, w których nie próbuje się niwelować negatywnych skutków społecznych wynikających z opisywanych wyżej zjawisk. Z tego względu, mając na uwadze wiedzę wyniesioną z badań amerykańskich i australijskich, zasadne wydaje się być bliższe przyjrzenie funkcjonowaniu tych instytucji – również z perspektywy zapobiegania przemocy wobec ludzi.

 

***

Autor: Michał Żakowski – student polityki społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Pracuje przy projekcie HejtStop, zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Projekt: Polska. Wolontariusz fundacji Feminoteka

logo batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

Ciąg dalszy historii zgwałconej jedenastolatki z Paragwaju

Jedenastoletnia, zgwałcona przez ojczyma Paragwajka, której odmówiono legalnej aborcji zostanie poddana zabiegowi porodu indukowanego wraz z wejściem w trzeci trymestr ciąży.

Decyzję o zabiegu podjęło w zeszłym miesiącu gremium złożone z ginekologów, psychologów
i psychiatrów. Stwierdzono, że dziewczynka z racji młodego wieku narażona jest na powikłania poporodowe m.in. krwawienie, zakażenie błony śluzowej macicy, a także uszkodzenie nierozwiniętego w pełni układu rozrodczego.

Paragwajka dowiedziała się, że zostanie matką, gdy trafiła do szpitala z silnymi bólami brzucha. Po badaniu okazało się, że jest w 22. tygodniu ciąży.

„Dziewczynka od ponad 6 miesięcy jest w ciąży. Myślę, że służby poczekają jeszcze miesiąc zanim zdecydują się na indukcję porodu.” – stwierdza Mirta Moragas Mereles aktywistka działająca
w imieniu jedenastolatki. „Ostatnie informacje jakie uzyskałam mówią, że stan jej zdrowia jest stabilny, ale doświadcza „dyskomfortu”. Państwo w wielkiej tajemnicy zajmuje się jej sprawą”.

Matka dziewczynki, która została aresztowana pod zarzutem współudziału w molestowaniu seksualnym dziewczynki oraz niezapewnieniu wystarczającej opieki, została już wypuszczona na wolność. Ojczym nadal pozostaje w areszcie.

W Paragwaju aborcja jest legalna tylko gdy zagrożone jest życie kobiety. W innym przypadku np. gdy do zapłodnienia  dojdzie w skutek gwałtu lub gdy płód ma poważne wady rozwojowe, wykonanie zabiegu jest zabronione.

mapa aborcja na swiecie

 Źródło mapy: Raport ONZ dotyczący prawa aborcyjnego z 2007 r.

Źródło artykułu: www.viralwomen.com

Tłumaczenie: KU

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

Stop gwałtom! – akcja w Elblągu i list protestacyjny

Antyprzemocowa Sieć Kobiet, której Feminoteka jest koordynatorką zaprasza na akację w Elblągu. Akcją wyrazimy swoje głębokie oburzenie dla sposobu, w jaki wszelkie instytucje, które zobowiązane są do pomocy i wsparcia dla osoby pokrzywdzonej potraktowały p. Aleksandrę, brutalnie zgwałconą przez dwóch ratowników medycznych podczas wyjazdu służbowego, na którym p. Aleksandra była tłumaczką.

Protestujemy przeciwko braku odpowiedniej pomocy dla kobiet, które doświadczyły gwałtu, przeciwko powielaniu ze strony przedstawicielek i przedstawicieli instytucji stereotypów przerzucających winę ze sprawcy na ofiarę i domagamy się natychmiastowych działań.

Chcemy, by kobiety, które doświadczają przemocy, w tym przemocy seksualnej, nie bały się i nie wstydziły zgłaszać tego faktu, by instytucje odpowiedzialne za pomoc i wsparcie faktycznie ich udzielały. To nie alkohol czy spódniczka gwałci, tylko gwałciciel!

Dołączajcie do wydarzenia, podpisujcie petycję, przyjedźcie do Elbląga! To ważne, by było nas dużo, by pani Aleksandra i inne pokrzywdzone kobiety dowiedziały się, że im pomożemy, a także by przedstawiciele i przedstawicielki instytucji i wymiaru sprawiedliwości zobaczyli, że mamy już dość takiego traktowania i domagamy się natychmiastowych zmian!

O sprawie można przeczytać tu: http://wyborcza.pl/duzyformat/1,145322,18218183,Elblag_gwaltu_nie_widzi.html?utm_source=SARE&utm_medium=email&utm_campaign=test+Duży+Format

W akcji swój udział zapowiedziała pani Aleksandra.

14 lipca 2015, godz. 14.00, Brama Targowa, Elbląg

Nie możesz przyjechać?
– podpisz list protestacyjny na http://www.petycjeonline.com/stop_gwatom. Podpisy zbieramy do 13.07, by wręczyć list odpowiednim instytucjom podczas akcji w Elblągu.

wesprzyj naszą akcję finansowo, byśmy mogły zapewnić zwroty kosztów podróży i ewentualne noclegi jak największej grupie!
Zależy nam na tym, by jak najwięcej osób z całej Polski przyjechało do Elbląga, by pokazać, że jest nas wiele/ wielu, którzy oburzeni są tą sprawą i wyrazić poparcie i . Nie chcemy, by finanse stanowiły jakąś barierę. Dzięki funduszom norweskim, z których fundacja Feminoteka realizuje dwa antyprzemocowe projekty: „To nie twoja wina. Stop przemocy wobec kobiet” oraz „Antyprzemocowa Sieć Kobiet”, możemy zwrócić koszty podróży najbardziej potrzebującym osobom, ale na pewno nie starczy dla wszystkich.

Wpłać dowolną kwotą na konto Fundacji Feminoteka ING BSK 68 1050 1038 1000 0022 9768 3522 z dopiskiem „darowizna na akcję w Elblągu”.

Darowiznę możesz sobie odliczyć od dochodu przy rozliczeniu rocznym!

Jeśli nie wydamy całej zebranej kwoty– przeznaczymy je na inne antyprzemocowe działania realizowane przez Feminotekę (m.in. telefon interwencyjny dla kobiet doświadczających przemocy, bezpłatne porady prawne i psychologiczne, grupy wsparcia, kolejne akcje antyprzemocowe – m.in. One Bilion Rising/ Nazywam się Miliard, warsztaty WenDo z samoobrony i asertywności dla kobiet i dziewcząt).

 

Akcja wspólfinansowana w ramach projektu „To nie twoja wina!. Stop przemocy wobec kobiet” oraz „Antyprzemocowa Sieć Kobiet” w ramach programu Obywatele dla Demokracji finansowanego ze środków EOG.

banernorweskie_batory

Akademia Praw Kobiet: Przemoc wobec zwierząt jako sygnał przemocy wobec kobiet i dzieci – raport z badań

W ramach Akademii Praw Kobiet serdecznie zapraszamy na wykład dr Barbary Błońskiej „Przemoc wobec zwierząt jako sygnał przemocy wobec kobiet i dzieci – raport z badań”.

24.06 (środa) godz, 18.00, Fundacja Feminoteka, ul. Mokotowska 29a (wejście od Marszałkowskiej 32), Warszawa

Zwierzęta towarzyszące są ważnym elementem struktury rodzinnej, jej złożonych relacji uczuciowych i opiekuńczych. Z reguły zwierzę jest najsłabszym „członkiem rodziny”; w efekcie, to właśnie ono staje się pierwszym pokrzywdzonym przemocą domową, pokrzywdzonym szczególnie bezbronnym, wobec którego przemoc pozostaje w zasadzie zawsze bezkarna.

Jednak przede wszystkim zwierzę nie jest ofiarą jedyną: badania prowadzone od 20 lat wskazują na ścisłą zależność pomiędzy znęcaniem się nad zwierzęciem a znęcaniem się nad innymi członkami rodziny. W świetle aktualnych danych, od 1/2 do 3/4 kobiet doznających przemocy, które zamieszkiwały ze zwierzętami, relacjonuje również zastraszanie, bicie lub zabijanie towarzyszącego zwierzęcia, z reguły psa bądź kota, przez przemocowego partnera. Okazuje się zatem, że mechanizm władzy i kontroli, istniejący w niektórych rodzinach, rodzi przemoc zarówno w stosunku do ludzi, jak i zwierząt. Wyniki tych badań posłużyły do stworzenia np. w USA sieci współpracy pomiędzy służbami weterynaryjnymi i socjalnymi, przekazującymi sobie informacje o „problemach w rodzinie”. W trakcie spotkania porozmawiamy o tym, czy w Polsce możliwe jest podjęcie podobnych działań.

dr Barbara Błońska – kryminolożka, radczyni prawna, adiunktka w Katedrze Kryminologii i Polityki Kryminalnej na Wydziale Stosowanych Nauk Społecznych i Resocjalizacji UW; absolwentka Helsińskiej Szkoły Praw Człowieka przy Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, członkini „Otwartych Klatek”.

Akademia Praw Kobiet realizowana jest w ramach projektu „To nie twoja wina! Stop przemocy wobec kobiet” w ramach programu OBYWATELE DLA DEMOKRACJI finansowanego z funduszy EOG

banernorweskie_batory

Żołnierze sił pokojowych ONZ oferowali kobietom żywność i lekarstwa w zamian za seks

Żołnierze sił pokojowych ONZ oferowali ponad 225 haitańskim kobietom jedzenie i lekarstwa w zamian za stosunki seksualne, wynika z raportu wewnętrznego uzyskanego przez Associated Press.

Urząd Nadzoru Wewnętrznego (OIOS) analizował operacje pokojowe Organizacji Narodów Zjednoczonych, która posiada około 125 tysięcy żołnierzy w wielu najbardziej niespokojnych częściach świata. Raport, który ma zostać upubliczniony w tym miesiącu, ukazuje tragiczne informacje: około jedna trzecia nadużyć seksualnych dotyczy nieletnich kobiet.

Podczas całorocznego dochodzenia, śledczy z OIOS przeprowadzili wywiady z 231 kobietami na Haiti, które przyznały, że były zmuszane do stosunków seksualnych z żołnierzami pokojowych sił ONZ, w zamian za podstawowe potrzeby. Dla kobiet wiejskich przy panującym głodzie i braku schronienia, środki pielęgnacji dla dzieci, leki i artykuły gospodarstwa domowego były często artykułami pierwszej potrzeby.” 

ONZ stanowczo zakazuje wymiany pieniędzy, zatrudnienia, towarów lub usług na seksi zabrania jakichkolwiek  stosunków seksualnych między pracownikami ONZ i osobami otrzymującymi pomoc. Jednak raport dowodzi, że tylko siedem ofiar, z którymi przeprowadzano wywiad, wiedziało o polityce ONZ zakazującej wykorzystywania seksualnego i nadużyć„.

Źródło: IbTimes

Tłumaczenie: Julia Maciocha

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

 

Moskiewskie kobiety upominają się o prawa ofiar przemocy domowej

1b4c0697-87fd-4919-bf42-918eb2fb56ae-2060x1236Anna Zhavnerovich udała się na komisariat policji. Tydzień wcześniej złożyła zawiadomienie – jej chłopak pobił ją do nieprzytomności. Chciała się upewnić, że został aresztowany. Podczas wizyty usłyszała pytania o to, dlaczego nie ma dzieci i czy wzięła ślub. Poczuła również, że policjanci chcą ją obciążyć winą za pobicie. Parę tygodni później otrzymała informację o zakończeniu dochodzenia. Odbyło się to bez przeprowadzenia przesłuchania jej byłego partnera. Kiedy próbowała przeprowadzić własne dochodzenie przy pomocy wynajętego prawnika, policjanci stwierdzili, że zgubili akta sprawy. Zhavnerovich, dziennikarka poczytnego portalu internetowego, postanowiła opisać swoje przeżycia. Jej publikacja spotkała się z olbrzymim odzewem. Można wręcz mówić o przełamaniu tabu, funckjonującego w Rosji od paru dekad.

Sprawa Zhavnerovich otworzyła oczy na powszechność doświadczenia przemocy domowej. Kojarzyła się ona dotąd z rodzinami z niższych sfer, z problemem alkoholowym. W jej przypadku mamy do czynienia z przemocą wśród przedstawicieli młodej generacji, postrzeganych jako osoby wykształcone i inteligentne. Po publikacji Zhavnerovich zgłosiło się do niej wiele kobiet z podobnym problemem, pochodzących z tych samych środowisk.

Pojawienie się tego problemu w debacie publicznej jest szczególnie istotne z uwagi na fakt, iż przemoc domowa nadal nie jest traktowana w Rosji jako przestępstwo ujęte w prawie karnym. Począwszy od początku lat 90., ponad 50. razy deputowani Dumy odrzucali projekty ustaw dotyczących przemocy domowej. Zwolennicy zmiany prawa mają jednak nadzieję, że wreszcie nastąpi długo oczekiwany przełom w myśleniu o tym problemie.

Jedną z osób działających na rzecz zmiany prawa jest Marina Pisklakova, przewodnicząca ANNA – organizacji z siedzibą w Moskwie, działającej na rzecz ofiar przemocy domowej. Jak podkreśla, o ile przemoc wobec kobiet jest zjawiskiem globalnym, o tyle brak jakichkolwiek rozwiązań prawnych jest specyfiką państwa rosyjskiego. Jak podkreśla, samo uchwalenie ustawy dotyczącej przemocy domowej będzie stanowić sygnał, że w kraju, gdzie nadal popularne jest powiedzenie “jak bije to znaczy, że kocha” nie ma społecznego przyzwolenia na przemoc wobec kobiet. Pomysł wprowadzenia takiej ustawy popiera prezydent, Władimir Putin, przeciwni są natomiast patriarchowie Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego i rzecznik praw dziecka. Są oni przekonani, że projekt ustawy godzi w tradycyjne wartości i model rodziny. Rzecznik praw dziecka jest również zaangażowany w kampanię przeciwko ratyfikacji przez Rosję Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.

Źródło: Guardian

Tłumaczenie: Michał Żakowski

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

Akademia Praw Kobiet: Wanda Nowicka o większej ochronie przed molestowaniem seksualnym w pracy

Fundacja Feminoteka zaprasza na spotkanie w ramach Akademii Praw Kobiet. 17 czerwca gościmy Wandę Nowicką, wicemarszałkinię Sejmu. Rozmawiać będziemy o zmianach w prawie dotyczących molestowania, których domaga się wicemarszałkini.

17 czerwca, godz. 18.00, siedziba fundacji Feminoteka. ul. Mokotowska 29a, Warszawa.

20 kwietnia 2015 r. podczas konferencji prasowej, która odbyła się w Sejmie Wanda Nowicka poinformowała, że rozpoczyna zbieranie podpisów pod projektem nowelizującym Kodeks Karny oraz tzw. ustawę antydyskryminacyjną. Wicemarszałkini chciałaby wprowadzenia trzech zmian w prawie. Wanda Nowicka proponuje zmiany w dwóch ustawach: równościowej i Kodeksie Karnym. Obecnie projekt jest na etapie konsultacji ze środowiskami kobiecymi i zbierania podpisów.

Pierwsza poprawka: molestowanie seksualne w pracy powinno stać się przestępstwem ściąganym prawem karnym. Obecnie jest ono objęte prawem pracy. Tymczasem objęcie go Kodeksem Karnym spowodowałoby, że pojawią się sankcje karne.

Druga poprawka: przełożenia ciężaru dowodu z ofiary na sprawcę. Według wicemarszałek to osoba, której zarzuca się molestowanie powinna udowodnić, że tak nie jest. Obecnie to molestowany musi udowodnić, że takie wydarzenie miało miejsce.

Tego rodzaju zapisy – zasada odwróconego ciężaru dowodu – obowiązują w sprawach o dyskryminację. Zgodnie z ustawą o wdrożeniu niektórych przepisów Unii Europejskiej w zakresie równego traktowania (zwaną ustawą antydyskryminacyjną lub równościową) to sprawca musi udowodni, że nie dyskryminował, czyli że zarzucany mu czyn nie miał miejsca.

Trzecia poprawka: to zmiana zakładająca ułatwienie roszczeń odszkodowawczych i „objęcie ochroną molestowanych osób na umowach śmieciowych” (czyli zatrudnionych na umowach cywlinoprawnych), których prawo pracy dziś nie chroni.

Wanda Nowicka – powołując się na badania – mówiła, że poczucie zagrożenia molestowaniem jest coraz większe. W Polsce jest nawet gorzej, bo problem molestowania jest wciąż bardzo mało znany, rozpoznany i uświadomiony. Do tego –molestowani boją się korzystać z obecnie dostępnych instrumentów prawnych, bo boją się lekceważenia, poniżenia lub zwolnienia.

Akademia Praw Kobiet realizowana jest w ramach projektu „To nie twoja wina! Stop przemocy wobec kobiet” w ramach programu OBYWATELE DLA DEMOKRACJI finansowanego z funduszy EOG

banernorweskie_batory

List otwarty w sprawie telefonu interwencyjnego dla osób doświadczających przemocy

Z inicjatywy Codziennika Feministycznego powstał list otwarty w sprawie uruchomienia przez rząd całodobowego, czynnego 7 dni w tygodniu telefonu interwencyjnego dla osób doświadczających przemocy. Według informacji z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej taki telefon miałby zostać uruchomiony dopiero w 2017 roku. Organizacje i grupy domagają się przyspieszenia działań w tym obszarze.

Treść listu:

We wtorek 2.06.2015 roku w biurze Rzecznika Praw Obywatelskich odbyło się spotkanie dotyczące realizacji zaleceń Komitetu CEDAW ws. eliminacji przemocy wobec kobiet. W rozmowach wzięli udział przedstawiciele organizacji pozarządowych, a także reprezentanci rządu, policji i prokuratury.

Zgodnie z ustaleniami, całodobowy telefon dla osób doznających przemocy miałby ruszyć dopiero w 2017 roku. Taką decyzję podjął resort finansów, tłumacząc to m.in. kosztami przedsięwzięcia.

Koszty szacuje się na kwotę 340 000 zł. Kropla w morzu budżetów korporacji czy ministerstw. Ponad dwa razy tyle polski rząd wydaje rocznie na kapelanów w jednostkach Straży Pożarnej czy Straży Granicznej.

Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej w TOK.fm: „(…) należy wskazać fakt, że na terenie Polski funkcjonują infolinie świadczące pomoc osobom doznającym przemocy w rodzinie, zatem mają one możliwość uzyskania pomocy w tym zakresie”.

To oczywiście prawda, ale niepełna. Infolinie, które wymienia Ministerstwo, po pierwsze, nie specjalizują się wyłącznie w temacie przemocy. Po drugie zaś, są zakładane przez organizacje pozarządowe. Innymi słowy, państwo wyręcza się trzecim sektorem w zobowiązaniach, których się podjęło. Poza tym telefony te są rozproszone po całej Polsce. Osobie, która doświadcza przemocy trudno dotrzeć do tych informacji, poniewaz rzadko numery te są upowszechniane w formie np. kampanii informacyjnych.

Całodobowy, czynny 7 dni w tygodniu JEDEN numer telefonu, ułatwiłby możliwość z jego korzystania osobom potrzebującym, a tym samym natychmiastowe uzyskanie koniecznej pomocy i wsparcia.

Każdego roku w wyniku tak zwanych nieporozumień domowych zostaje zamordowanych 150 kobiet. Oznacza to, że każdego tygodnia w wyniku przemocy umierają w Polsce 3 kobiety, które mogłyby żyć, gdyby otrzymały pomoc i wsparcie ze strony państwa. Jedną z form pomocy jest możliwość zadzwonienia na bezpłatną infolinię dostępną 24 h na dobę – sięgnięcie po wsparcie musi być jak najłatwiejsze. Rozumieją to organizacje pozarządowe, zajmujące się przeciwdziałaniem przemocy. Rozumieją to aktywiści i feministki. Najwyższy czas, by zrozumiał to rząd i państwo.

Domagamy się, aby polski rząd traktował przemoc wobec kobiet poważnie i nie zasłaniał się brakiem funduszy na tak ważną i potrzebną pomoc dla najsłabszych. Domagamy się jak najszybszego uruchomienia telefonu interwencyjnego dla osób doświadczających przemocy. 

Sygnatariuszki_e:
Codziennik Feministyczny
Centrum Praw Kobiet
Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny
Fundacja Feminoteka
Fundacja Izabeli Jarugi-Nowackiej
Fundacja Pozytywnych Zmian
Fundacja Strefa Kobiet
Fundacja Kobieca i pismo feministyczne Zadra
Głosy Przeciwko Przemocy
Obserwatorium Równości Płci Instytutu Spraw Publicznych
Porozumienie Kobiet 8 Marca
Stowarzyszenie Kobiet Konsola

Drugie spotkanie Sieci Mężczyzn już za nami!

Tekst: Łukasz Wójcicki
W dniach 16-17.05.2015 w Warszawie odbyło się drugie spotkanie sieci mężczyzn-trenerów i edukatorów antyprzemocowych. Sieć trenerów organizuje grupa „Głosy Przeciw Przemocy” w ramach projektu „Kobiety i mężczyźni, chłopcy i dziewczęta RAZEM przeciw stereotypom płciowym” w partnerstwie z organizacją norweską, Fundacją Feminoteka i grupą badawczą „Gender w podręcznikach”.

IMG_20150301_134617Pierwszego dnia zjazdu, uczestnicy testowali na sobie przywiezione pomysły do prowadzenia zajęć z chłopcami, mężczyznami i osobami identyfikującymi się jako mężczyźni w oparciu o antyprzemocowe i antydyskryminacyjne scenariusze. Zostały przygotowane trzy różne zajęcia:

  1. warsztat z wykorzystaniem dramy i metody stymulatorów „Torebka Ewy” przygotowany przez Michała Maciejaka, Piotra Cykowskiego i Rafała Lawendę;
  2. zajęcia z metody pracy z osobami stosującymi przemoc, które poprowadził Daniel Mróz;
  3. prezentacja przygotowana  przez Piotra Lachowicza i Andrzeja W. Nowaka na  temat  przemocy symbolicznej. 

Drugi dzień spotkania sieci poświęcony był w całości tematowi płci kulturowej, definiowania orientacji seksualnej i przemocy seksualnej. Warsztat, poprowadzony przez Ewerysta Zarębę z kolektywu trenerskiego SPINA, miał na celu ujednolicenie rozumienia tych zagadnień i pogłębienie świadomości na ich temat.

 

Cały zjazd był bardzo inspirujący i wzbogacający o nowe idee, rozwiązania i narzędzia potrzebne w pracy warsztatowej nad męską przemocą oraz stereotypami i uprzedzeniami wobec płci, jako źródłem tej przemocy.

 

Minione, drugie spotkanie sieci mężczyzn-trenerów i edukatorów antyprzemocowych było również świetną okazją do zacieśnienia współpracy i planowania wspólnych akcji i projektów.

 

Łukasz Wójcicki – koordynator Sieci Mężczyzn z ramienia Głosy Przeciw Przemocy

logo batory
Projekt realizowany w ramach programu Obywatele dla demokracji finansowanego z funduszy EOG

 

Kobiety, które nienawidzą kobiet

Kobiety, które nienawidzą kobiet

W piekle jest specjalne miejsce dla kobiet, które nie wspierają innych kobiet

Madelaine Albright

Jeden mnie zgwałcił. Dwa razy.

Jednak od początku. Pierwszy był ten, który, jak to się teraz modnie nazywa, molestował. Namawiał na seks i zdradę męża – tego, który dał się za mnie publicznie sponiewierać, który jest moim wsparciem, moim życiem….

Ten pierwszy zgwałcił mnie psychicznie, pomiatał mną i za nic miał moje „nie”. Pamiętam  te ohydne, śmierdzące przeżartym alkoholem i papierosami przymuszone pocałunki podpitego ratownika medycznego. Jego łapska na moim ciele, mój strach – co jeszcze mi zrobi?

Drugi bez skrupułów wykorzystał naiwność i chorobę. Zgwałcił, sponiewierał, rzucał jak dmuchaną lalką. Dwa razy pod rząd. To był gwałt numer 1. Fizyczny i psychiczny. Od niego się wszystko zaczęło. Tak. Pierwszego gwałtu dokonali mężczyźni.

Potem raz za razem następowały po sobie sytuacje, które wryły mi się w mózg i chcąc nie chcąc na zawsze pozostawią nieufność do własnej płci. Zaczęło się od razu, a właściwie jeszcze w trakcie tego wszystkiego. Po gwałcie,  tym pierwszym, chociaż wypierałam to, jak mogłam, podskórnie czułam, że już wtedy powinnam była zaufać mężczyźnie. Nie zrobiłam tego, poszłam do kobiety.

Zaczęło się od rozpaczliwego błagania o pomoc, gdy rzuciłam się z płaczem w ramiona organizatorki wyjazdu (jedynej, jak naiwnie sądziłam, pomocnej duszy na tym szkoleniu). Wydusiłam z siebie tak koszmarnie bezpośrednie, brutalne, zalane łzami słowa „on mnie zgwałcił”. Teraz, z perspektywy czasu, widzę to już jasno i klarownie. To spojrzenie, ten gest, uśmiech. Pseudo uspokajający, ale mówiący jednocześnie – nie podskakuj. Tu się o takich rzeczach głośno nie mówi. Nie lituj się nad sobą. Nie mów o tym nikomu. Nigdy nie zapomnę jej ciągłego powtarzania:  „Nie mów mężowi, bo będziesz miała kłopoty. Nie masz świadków. Ja nic nie wiem. To nie moja sprawa”. Odeszła, opuszczając mnie, pozwalając by tamten zgwałcił mnie raz jeszcze.

To był gwałt numer 2.  Od tego momentu przestałam wierzyć, że kobiety pomagają sobie w trudnych chwilach bez względu na wszystko. Gwałt na mojej naiwności i pragnieniu wiary, że potrafimy być ponad, bo jesteśmy jednej płci.

Kolejnym koszmarem była bezduszna  policjantka, która potraktowała mnie jak niechcianą, śmierdzącą osobę żebrzącą o kawałek chleba, człowieka, z którym trzeba się jak najszybciej pożegnać i zrobić wszystko, żeby już nie wrócił. Najprościej, według niej, było więc go obrazić, zniszczyć psychicznie, a na do widzenia oczernić i dać do zrozumienia, że nie wierzy się w ani jedno słowo, które powiedział. Pewnie przyszedł okraść, a ten kawałek chleba, te łzy i marny wygląd, wszystko było świetną teatralną grą.

To, jak mnie potraktowała przesłuchująca, wpisuje się w opowieści innych przesłuchiwanych po gwałcie kobiet. Chamskie odzywki, nieprzyjemny ton głosu, wmawianie nieprawdy, sugerowanie kłamstwa, przekręcanie słów… Wyliczać można by długo. Jednak fakt, iż mimo podania imienia i nazwiska sprawcy, a także świadków, ewidentnych uszkodzeń na ciele, sprawa została umorzona, przeraża najbardziej. Może zgwałcenie przez ratowników medycznych to coś, co niezbyt dobrze wygląda w statystykach? Może policja i pogotowie za bardzo „się lubią?” A może to tylko domysły zrozpaczonej, zgwałconej i sponiewieranej kobiety, która nie może zrozumieć, dlaczego jej sprawa została wyrzucona do kosza przez inną kobietę…. Kobietę, która jak nikt inny powinna rozumieć, jak potwornym czynem jest zmuszanie do zbliżeń intymnych. Przesłuchanie na policji i jego efekt był gwałtem numer 3. Sprawa się „odrodziła”  dzięki mężczyźnie – adwokatowi. Jednak musiała przejść przez prokuraturę, a w niej pracują kobiety. Tam również zostałam przesłuchana – kolejny raz, tym razem dwa dni pod rząd i okrutnie szczegółowo. Pani prokurator, owszem, miła, ale jej sympatia mało mnie interesowała, gdy okazało się, iż za moimi plecami porozumiała się ze sprawcami i w zamian za ich akceptację wyroku i uznanie ich winnymi zgodziła się nie na najniższy wymiar kary (za gwałt najniższa kara to dwa lata bezwzględnego więzienia wg Kodeksu Karnego), ale na śmieszne  „zawiasy”. Była z siebie dumna, bo zakończyła sprawę? Niczym paw rozpościerając wokół siebie swój powab, epatując kobiecością w obcisłej bluzce i krótkiej spódnicy, obwieściła mi tę nowinę. Ta sama, która wcześniej pytała, czemu wtedy miałam buty na obcasach, jak krótką miałam spódnicę i czy na co dzień noszę biżuterię. Ta sama, która wmawiała mi, że będzie domagać się najwyższego wymiaru kary. Kobieta. Ładna, powabna, kłamliwa, zdradziecka. To oraz sposób, w jaki potraktowała mnie prokuratorka wraz ze swoją koleżanką, określając moją traumę „ekscesami”, był gwałtem numer 4. Gdy wychodziłam z jej pokoju, zaraz po tym, jak powiedziała, że moja sprawa jest zakończona, wpuściła do swojego „królestwa” inną petentkę. „Ta pani ma prawdziwy problem” – rzuciła w moją stronę, jakby moja tragedia nie warta była nazwaniem nawet „problemem”.

Adwokatka oskarżonych. Pamiętam jej krzyk, piskliwy i głośny. Nie mogę przypomnieć sobie już, za co i dlaczego. Wiem natomiast, że wciąż miała do mnie o coś pretensje i wyrażała to w wyjątkowo nieetyczny sposób. Oskarżała mnie o to, że byłam zbyt atrakcyjna, a później twierdziła, iż byłam tak brzydka, że nikt by mnie nie dotknął. Wyciągnęła moje zdjęcia sprzed lat, opluła moją osobę nazywając mnie (może nie wprost) prostytutką, która wyciąga pieniądze w zamian za m.in. pozowanie. Zapomniała tylko o jednym – wszystkie fotografie wykonywał mój mąż w ramach różnych artystycznych programów, czy też zleceń.  Próbowała godzić w moją wiarygodność, wyciągając fakty, które nie miały żadnego wpływu na sprawę. Wyrywała z kontekstu kawałki mojego życia przedstawiała je w sposób sugerujący, że byłam bardzo złą kobietą. Kobieta, chociaż adwokatka, broni gwałcicieli. Za pieniądze. Jednak czy czasami ważniejszy nie jest honor? Godność? Moralność? Gwałt numer 5. Ta kobieta moją przeszłość zmieniła w historię taniej prostytutki, złośliwej zdziry wyłudzającej pieniądze szantażem. Zgniotła mnie jak kawałek niepotrzebnego papierka i wyrzuciła na śmietnik.

Wreszcie, po ponad półtora roku prowadzenia sprawy i roku toczenia się jej w sądzie, doszło do ogłoszenia wyroku. Sędzia, znowu kobieta. Długo wyliczała zarzuty. Ohydne, wstrętne. Padały słowa – przymus, siła, podstęp, stosunek, obcowanie płciowe, zmuszanie do innych czynności seksualnych. Przedstawiła obraz całej sytuacji. Wreszcie to, co chciałam usłyszeć – WINNI. Moja ręka zaciśnięta w dłoni męża. Słyszę karę. Dwa lata. Ta ulga, że wreszcie znalazła się kobieta, która rozumie, jakim potwornym przestępstwem jest gwałt…. Nie trwała długo… „Karę zawieszam na lat 5” – nie słyszałam tych słów. Nie chciałam i nie mogłam…. Nie, nie możliwe – krzyczało we mnie wszystko. Ten, który molestował również dostał „zawiasy”. Pani sędzio. To jest gwałt numer 6.

Wszyscy, którzy od momentu gwałtu chcieli sprawę zatuszować, zamieść pod dywan, a mnie przekonać, że absolutnie nic się nie stało, byli w przeważającej części kobietami. Kobiety gwałcone są, będą, a mój przypadek nie jest niczym nadzwyczajnym – to od nich słyszałam. Jak to powiedziała (mniej więcej, dokładnych słów nie pamiętam) organizatorka międzynarodowego, poważnego szkolenia „chłopakowi się zachciało i tyle”. Miał prawo. Dyrektorka szpitala, tak chętnie udzielająca się w akcjach przeciwko przemocy, broniła gwałcicieli. „Wina leży po obydwu stronach” mówiła i nie zawiesiła współpracy z mężczyznami, którzy zmusili kobietę do potwornych rzeczy,  narażając jednocześnie inne na to samo. Kto wie, co działo się w karetkach pogotowia z nieprzytomnymi, atrakcyjnymi dziewczynami? Tego nie wiem. Nie oskarżam. Mogę się jedynie zastanawiać.

Zatrważający brak empatii towarzyszył mi od początku tej sprawy. Owszem, była cała masa przedstawicielek płci żeńskiej, które doskonale rozumiały moją sytuację, wszystkie jednak były na moim poziomie, co w praktyce oznaczało – nie mające dużej mocy sprawczej. Wsparły mnie cudowne przyjaciółki, koleżanki, kochająca matka, a również milcząca, ale zawsze gotowa do pomocy teściowa. Odezwała się też np. fantastyczna fundacja, która pomogła w napisaniu wniosku do sądu, który, mam nadzieję, wykorzystam. Jednak nie o nie tu chodzi, lecz o kobiety u władzy. Urzędniczki. Te, które decydują. Te, które mogły coś z moją sprawą zrobić, sprawców ukarać –  miały w oczach udawane współczucie, a w sercach lód. Z ich ust płynęły sprzeczne informacje, empatia mieszała się z bezdusznym upokorzeniem, po zwrocie „brutalny gwałt” równie łatwo padały słowa „ekscesy po zabawie”.  Dlaczego kobiety zawiodły tak bardzo? Boli mnie to, że kobiety posiadające jakikolwiek wpływ na sprawę – od organizatorki wyjazdu na sędzi kończąc –  nie miały chęci, siły, a może odwagi, by wyciągnąć do mnie pomocną dłoń. Wiem jednak, że  dużo „zwykłych” dziewczyn jest ze mną i wierzę mocno, iż będą tępić takie zachowania, jakie opisałam. Wierzę w fundacje, edukację i moc przekazu mediów. Może następnym razem kobieta, która będzie wydawała wyrok zastanowi się, co jest ważniejsze – sprawiedliwość, czy też udowadnianie na siłę, iż jest się neutralną, co w praktyce oznacza – bycie po stronie mężczyzn. Może wreszcie przestaną bagatelizować tragedie innych kobiet i zrozumieją, że wspieranie siebie nawzajem to nie  stronniczość, lecz sprawiedliwość.

Aleksandra

Francuskie Muzułmanki: zakaz noszenia chust to usprawiedliwienie dla dyskryminacji

WISSOUS, Francja – Gdy pewnego dnia Malek Layouni zabrała swojego 9-letniego syna do parku rozrywki pod Paryżem, nie myślała wtedy o swoim muzułmańskim wyznaniu, ani chuście na jej głowie. Ale, jak się potem okazało, dla innych było to bardzo ważne.

Autorka: SUZANNE DALEY I ALISSA J. RUBIN

Data:26.05.2015

Źródło: New York Times

Ochroniarze zagrodzili jej drogę, gdy kierowała się na teren nadmuchiwanych zabawek na tymczasowej plaży. Jako argument podali regulamin, który zabrania wnoszenia na jego teren symboli religijnych. A to oznacza zakaz wstępu dla kobiet, które noszą chusty na głowach.

Pani Layouni nadal rumienieje ze wstydu, gdy przypomni sobie jak na oczach swoich przyjaciół i sąsiadów odmówiono jej wejścia oraz, że nie potrafiła odpowiedzieć swojemu synowi na pytanie: „Co zrobiliśmy nie tak?”.

Ponad 10 lat od wprowadzenia we Francji pierwszego prawa zakazującego noszenia burek w szkołach publicznych, nakrycia głowy muzułmańskich kobiet, od kolorowych jedwabnych chustek po czarne czadory, stały się najsilniejszymi punktami zapalnymi w trudnych relacjach między rosnącą populacją muzułmańską a resztą społeczeństwa.

Politycy głównego nurtu stale próbują wprowadzić nowe sposoby na odebranie kobietom w burkach dostępu do pracy, edukacji i życia społecznego. Często tłumaczą, że robią to dla dobra porządku publicznego oraz w imieniu laïcité, co jest francuskim terminem na separację kościoła od państwa.

Jednak krytyczne opinie mówią, że bardziej niż do promowania świeckiego państwa, zakaz noszenia burek przyczynia się do coraz szybszego wzrostu fali dyskryminacji przeciwko Muzułmanom w ogóle, a kobietom w burkach w szczególności.

Zakaz, mówią niektórzy krytycy, jest także kolejnym powodem dla Islamistów do podżegania  negatywnych nastrojów między Muzułmanami i niemuzułmańskimi społeczeństwami zachodnimi.

Jak dotąd Francja ustanowiła dwa prawa, jedno w 2004 zakazujące noszenia burek w szkołach podstawowych i średnich oraz drugie, uchwalone w 2011, zakazujące nakryć, które zasłaniają całą twarz, które co ciekawe są noszone tylko przez znikomą część francuskiej populacji.

Jednak muzułmanki we Francji, które noszą różne okrycia głowy, od szali, które są luźno zawiązane po brodą po ciasno dopasowane czepki, trochę na kształt tych, które noszą zakonnice, i które zasłaniają każdy kosmyk włosów, mówią, że ciągłe dyskusje o zakazie noszenia chust, sprawiły, że stały się celem przemocy ludzi na ulicach, którzy potrafią na nie napluć lub popychać, jeśli mają na sobie chustę.

W niektórych miastach, matkom, które noszą szale na głowie zabroniono odbierać dzieci ze szkoły lub pomagać jako opiekunka podczas szkolnych wycieczek. Nawet jedna z większych sieci sklepów dyskontowych została oskarżona o uporczywe śledzenie klientek w chustach.

Niektóre kobiety były agresywnie atakowane. Całkiem niedawno, w Toulouse, ciężarna kobieta, której włosy zakrywał szal, trafiła do szpitala po tym jak została pobita przez młodego mężczyznę, który nazwał ją „brudną Muzułmanką”.

Statystyki przygotowane przez Narodowy Instytut do Walki z Islamofobią, który jest organem nadzorującym, pokazują, że w ciągu ostatnich dwóch lat kobiety to 80% ofiar anty-muzułmańskich aktów przemocy.

To co jest najbardziej okropne w takich sytuacjach to fakt, że mają one miejsce w biały dzień i przy totalnej obojętności świadków,” powiedział Abdallah Zekri, prezydent Instytutu.

Francja, gdzie Muzułmanie stanowią około 8% populacji, już od dłuższego czasu wyraża swoje niezadowolenie z powodu Muzułmanek, które zakrywają swoje głowy, co jest standardem w świecie muzułmańskim i jest zgodne z Koranem, który uczy skromności.

Niestety na przestrzeni kilku ostatnich lat, liderzy francuskiej polityki i opinii publicznej coraz bardziej skupiają się na zakazie noszenia burek. Są motywowani przez wiele różnych czynników, między innymi przez rosnącą w siłę skrajną prawicę, która otwarcie potępia nazwane przez siebie zjawisko Islamizacji Francji oraz obecną rzeczywistość, w której dwa największe ataki w całej Francji były dziełem francuskich muzułmańskich ekstremistów, między innymi styczniowa strzelanina w siedzibie satyrycznego czasopisma Charlie Hebdo.

Najważniejsi politycy prawicy, łącznie z byłym prezydentem Nicolasem Sarkozy, chcą aby kobiety noszące burki miały zakaz wstępu na uniwersytety. Inni członkowie partii Sarkozy’ego chcieliby aby kobietom, które zakrywają swoje twarze zostały postawione zarzuty przestępstwa. Po lewej stronie sceny politycznej, mała partia forsuje prawo, które zakazuje kobietom w burkach podejmowania pracy w publicznych centrach opieki.

Nawet w socjalistycznym rządzie prezydenta François Hollande, Pascale Boistard, młodsza ministra od praw kobiet, powiedziała, że „nie jest pewna czy uniwersytety to odpowiednie miejsce do noszenia burek.”

Nils Muiznieks, komisarz ds. praw człowieka w Radzie Europy, który potwierdził w swoim raporcie z 2014 roku, że wysoka liczba ataków na kobiety w burkach to sprawa szczególnej wagi, krytykuje, jak to nazwał „zbytnie zaabsorbowanie kraju” ubiorem Muzułmanek.

“To tylko je eksponuje i stygmatyzuje,” powiedział.

Wielu francuskich urzędników broni tego zakazu. Według nich zakaz zasłaniania twarzy jest potrzebny ze względów bezpieczeństwa, dodają także, że w Belgii istnieje podobne prawo, a Holandia rozważa wprowadzenie takiego u siebie. Argumentują, że zakaz noszenia burek w szkołach, który był wynikiem incydentu, gdy 3 uczennice publicznej szkoły zostały odesłane do domu, ponieważ nie chciały zdjąć szali, które okrywały ich głowy, jest w interesie laïcité. Dodają, że jarmułki, duże krzyże oraz inne ostentacyjne symbole religijne także zostały zakazane.

Koncepcja laïcité powstała jeszcze podczas Francuskiej Rewolucji i miała na celu zmniejszenie wpływu Kościoła Rzymskokatolickiego na sprawy państwa.

Niedawno, eksperci stwierdzili, że ten konflikt stał się wezwaniem dla prawicy, która przyjęła nakrycia głowy Muzułmanek jako swoją broń w walce o francuską tradycję, którą, w opinii wielu, chce zniszczyć rosnąca w siłę muzułmańska społeczność.

Mimo, że Francja coraz silniej opowiada się za restrykcjami odnoście religijnych nakryć głowy, to najnowsze prawo zakazujące także zasłaniania twarzy, okazało się bardzo problematyczne. Niektórzy kwestionują praktyczne podstawy tego przepisu, bo tylko bardzo mały ułamek francuskich muzułman stosuje takie zakrycia – nie więcej niż 2 tys., a możliwe nawet, że tylko 500, z czego część to konwertyci.

Trzy lata od kiedy ten zakaz wszedł w życie, nałożono około 1 tys. grzywn, które sięgają nawet 150 euro. Wydaję się, że jest kilka kobiet, które nawet lubią podjudzać policję. Jedna z nich ponad 80 razy otrzymała karę pieniężną. Część kobiet płaci sama. Część korzysta z funduszu założonego przez zamożnego algierskiego biznesmena specjalnie na potrzeby opłacania wszelkich mandatów tego typu.

Tymczasem, badacze informują, że część Francuzek, których wiara zobowiązuje je do całkowitego zakrycia ciała, ze strachu nie wychodzą z domu, boją się wyjść na ulicę.

“To jest najgorszy z możliwych scenariuszy,” mówi Naima Bouteldja, która opracowała dwa raporty w tej sprawie dla organizacji non profit Fundacja Otwarte Społeczeństwo, która działa na rzecz praw człowieka. „To prawo nie ratuje kobiet, ono je więzi.”

Wielu muzułmańskich Francuzów drwi z tych zakazów mówiąc, że bogate turystki z Bliskiego Wschodu w pełnych zakryciach twarzy i torbach z luksusowych sklepów w rękach, jakoś mogą przechadzać się po Champs-Élysées lub spędzać wakacje na Côte d’Azur bez żadnych problemów z policją.

Uważają także, że ciągłe debatowanie na temat zakrywania głowy przez kobiety sprawiło, że wielu ludzi już nie wie co jest legalne, a co nie.

W Méru, na północ od Paryża, od 18 miesięcy matki, które noszą burki nie mogą być opiekunkami podczas szkolnych wycieczek. Nie mogą także pomagać w wakacyjnych imprezach dla dzieci, które często połączone są z chrześcijańskimi świętami.

Ouassila Arab, 34-letnia matka, która dostała zakaz udziału w takich wydarzeniach, powiedziała, że pierwsza kobieta, która dostała zakaz wejścia na teren szkoły pracowała przy organizacji bożenarodzeniowego przyjęcia. Sprawa obecnie znajduje się w sądzie.

“Francja nie miała nic przeciwko nam, gdy nas potrzebowali,” powiedziała pani Arab, która wychowała się w Méru, i której ojciec przyjechał tutaj z Algierii aby pomóc budować drogi. „Teraz nie są już tacy chętni.”

Pani Arab mówi, że zaczęła zakrywać swoje włosy, gdy jako 20latka stawała się coraz bardziej wierząca. Ale tak jak wiele innych zakrytych kobiet, mówi że przyszło jej zapłacić za tę decyzję. Miała duże trudności w znalezieniu pracy, a teraz dojeżdża godzinę do Paryża, gdzie pracuje jako sekretarka w założonej przez muzułmanów firmie budowlanej.

Zakryte kobiety – tak jak każdy inny, kto nosi widoczne symbole religijnej przynależności – mają oficjalny zakaz pracy w publicznym sektorze z powodu pierwotnego prawa laïcité. Jednak budzi to poważne zastrzeżenia, bo jak się okazuje zakaz ten ma bardzo destrukcyjny wpływ na Muzułmanki.

W ostatnią niedzielę, grupa młodych Muzułmanek uczęszczających na comiesięczne spotkania religijno-moralne, spotkała się w mieszkaniu w Montreuil na przedmieściach Paryża, aby przedyskutować sprawę zakrywania głowy i ciała. Prywatnie wszystkie noszą burki, ale zdecydowana większość mówi, że czują, że jest to w ich obowiązku ściągać je w miejscu pracy, niektóre przebierają się w samochodach.

Na spotkaniu były także kobiety, które pracują w finansach, marketingu, a także jedna farmaceutka, optyczka i dietetyczka. Wiele z nich mówi, że starało się znaleźć pracę w burkach, ale pracodawcy byli niechętni, gdy zobaczyli je na żywo.

33-letnia inżynierka z innej dzielnicy przedmieścia Paryża powiedziała, że przez lata nie miała odwagi aby zakryć włosy w miejscu pracy, ale wreszcie po 10 latach zdecydowała się to zrobić pracując w dużej firmie budowlanej.

Okazało się to “bardzo, bardzo trudne,” powiedziała.

Jej szef wspierał ją, ale podkreślał, że powinna nosić „ładne” i „kolorowe” chusty, które nie będą zasłaniały jej szyi. Niektórzy spośród współpracowników przestali z nią rozmawiać. Kilkoro poszło do jej szefa, aby powiedzieć, że nie powinna „reprezentować firmy”.

“Jestem przekonana, że chcą abym wyleciała,” mówi.

W obronie zakazu zakrywania się na tymczasowej plaży, Richard Trinquier, mer Wissous, powiedział w sądzie, że w ten sposób stara się chronić francuską zasadę świeckości.

Francuskie gazety informują, że mer, który jest członkiem centroprawicowej partii Sarkozy’ego U.M.P., powiedział, że wzrost obecności symboli religijnych w życiu publicznym stał się “przeszkodą dla życia społecznego.” Trinquier odmówił wywiadu.

Sędzia w sprawie z Wissous, nie zgodził się z tym stwierdzeniem i plaża została otwarta dla Pani Layouni. Jednak te wydarzenia wpłynęły na nią bardzo negatywnie, ponieważ podzieliły jej przyjaciół na tych, którzy ją wspierają i na tych, którzy są przeciwko.

“Mój mąż powiedział, że straciłam moją wewnętrzną pozytywną energię,” powiedziała pani Layouni wzdychając. W następstwie wyroku sądu, małżeństwo, które posiadało herbaciarnię w Wissous, spostrzegło, że ich biznes zaczął podupadać. Ostatecznie zamknęli herbaciarnię w tym roku i przenieśli się do sąsiedniego miasta.

Badania w Paryżu przeprowadziły Aya Kordy i Laure Fourquet.

Źródło: The New York Times

Tekst tłumaczyła: Agata Skowrońska, wolontariuszka Feminoteki.

logo batory

 

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

List w sprawie „Policyjnego poradnika dla kobiet” na temat gwałtów

Grupy i organizacje protestują przeciwko publikowaniu na stronach policji porad na temat „profilaktyki” przemocy seksualnej powielających stereotypizujące i poniżające wobec kobiet przekazy. Treść poradnika w bezpośredni sposób obarcza kobiety wyłączną odpowiedzialnością za zapobieganie stosowanej wobec nich przemocy i zobowiązuje je do podporządkowania całego swojego funkcjonowania we wszystkich obszarach życia tej właśnie kwestii – piszą sygnatariuszki/ sygnatariusze listu i nawołują do współpracy.

DO: Komendant Główny Policji Pełnomocnik KGP ds. Ochrony Praw Człowieka

DW: Pełnomocniczka Rządu ds. Równego Traktowania

Rzeczniczka Praw Obywatelskich

Minister Spraw Wewnętrznych

Minister Sprawiedliwości

Szanowni Państwo, 

W nawiązaniu do społecznej dyskusji i materiałów medialnych dotyczących publikowanego na stronach policji „Policyjnego poradnika dla kobiet” autorstwa Ryszarda Zaremby, pragniemy wyrazić nasze zaniepokojenie i oburzenie faktem, że polska policja formułuje i upowszechnia tego typu stereotypizujące i poniżające wobec kobiet przekazy.

Z „poradnika” kobiety mogą dowiedzieć się, że ich „wygląd zewnętrzny i zachowanie często budują ewentualną sytuację niebezpieczną”, że ich sposób ubierania się (opisany zresztą w poradniku szczegółowo) prowokuje mężczyzn do przemocy. Zdaniem autora poradnika kobieta powinna stale uważać i kontrolować każdą sytuację, w której znajduje się z mężczyzną – to ona jest odpowiedzialna za to, by mężczyzny niepotrzebnie „nie pobudzać”, to ona ma uważać, „aby niewinne żarty z kolegą z pracy, których granice rzekomo kontrolujesz, nie wyszły poza ramy Twojego przyzwolenia”, nie wolno jej się czuć bezpiecznie nawet w gronie znajomych i ma pozostać nieustannie czujna. Niepokoi również przytaczanie w poradniku seksistowskich i przemocowych haseł (np. ,,baba pijana to cnota sprzedana”), które wspierają i trywializują przemoc seksualną.

Treść poradnika w bezpośredni sposób obarcza kobiety wyłączną odpowiedzialnością za zapobieganie stosowanej wobec nich przemocy i zobowiązuje je do podporządkowania całego swojego funkcjonowania we wszystkich obszarach życia tej właśnie kwestii. Przekaz taki jest nie tylko stereotypowy i obciążający kobiety winą za stosowaną przez mężczyzn przemoc, ale też po prostu niemożliwy do zrealizowania. Ponadto wiadomo, że w znakomitej większości przypadków (ponad 80%) gwałcicielami są osoby znane ofierze.

Choć rzeczony poradnik został wczoraj usunięty ze strony Komendy Powiatowej w Lubinie, publikowany jest nadal na innych stronach policji. Niepokoi nas, że (jak wynika z informacji przekazanych TVN24 przez oficera prasowego Komendanta Powiatowego Policji w Lubinie Jana Pociechy) poradnik ten wisi na stronach policyjnych już od kilkunastu lat. Wisi, mimo że sama policja przyznaje, że jest on obarczony skrajnymi stereotypami i nie powinien być publikowany. Naszym zdaniem świadczy to o bardzo słabym planowaniu i koordynacji policji w zakresie prewencji przemocy seksualnej w Polsce. Informacje kierowane do ofiar nie są uwspólnione między poszczególnymi komendami, nie ma jednolitej polityki prowadzenia tego typu prewencji. Publikowane informacje nie są sprawdzane pod kątem merytorycznym ani aktualizowane. Ponadto, publikowane przez policję informacje prewencyjne ograniczają się wyłącznie do oddziaływania na jeden wierzchołek tzw. trójkąta kryminalnego – tj. ofiary. Policja nie kieruje żadnych prewencyjnych porad do potencjalnych sprawców przemocy seksualnej, ani też osób, które mają wpływ na miejsce, w którym taka przemoc się wydarza. Z powyższych względów, działania te nie mają szans być w jakikolwiek sposób skuteczne i tylko wzmacniają wtórne wiktymizowanie kobiet doświadczających przemocy.

Wierzymy, że polskiej policji zależy na skutecznym prowadzeniu prewencji przemocy seksualnej. Doświadczenia podobnych służb za granicą pokazują jak wielki pozytywny wpływ na społeczną dyskusję dotyczącą przemocy seksualnej mogą mieć kierowane przez policję przekazy (zob. www.scotland.police.uk/whats-happening/campaigns/2014/we-canstop-it-rape-awareness ), o ile są rzetelnie przygotowane i zrealizowane. Wierzymy, że Polska mogłaby stać się pionierką tego typu dobrze prowadzonej prewencji w naszym regionie. Dlatego proponujemy podjęcie wspólnej koalicji na rzecz tworzenia rzetelnych merytorycznie i odpowiedzialnych społecznie komunikatów prewencyjnych wobec zjawiska przemocy seksualnej.

Wzywamy Państwa do:

1. Usunięcia „Policyjnego poradnika dla kobiet” ze wszystkich stron internetowych administrowanych przez policję.

2. Utworzenia grupy roboczej mającej na celu opracowanie jednolitego dla wszystkich jednostek policji w Polsce programu prewencji przemocy seksualnej, uwzględniającego następujące aspekty:

a. Jasne określenie po czyjej stronie leży wina za dokonywane przestępstwa i wykroczenia – wina leży po stronie sprawcy, a nie ofiary.

b. Położenie nacisku na kwestię świadomej i entuzjastycznej zgody na kontakt seksualny oraz odpowiedzialności osoby inicjującej kontakt za uzyskanie tej zgody – tylko świadome i niewymuszone TAK znaczy TAK.

c. Położenie nacisku na prawo każdej osoby do decydowania o swoim ciele i swoich granicach, wskazanie konkretnego miejsca, numeru telefonu, gdzie można zwrócić się o pomoc w przypadku doświadczenia przemocy.

d. Uwzględnienie w prewencji również mężczyzn-ofiar przemocy seksualnej. Włączenia w działania prewencyjne ruchów społecznych i organizacji pozarządowych zajmujących się tematyką przeciwdziałania przemocy wobec kobiet i przeciwdziałania przemocy seksualnej.

3. W imieniu ww. organizacji oferujemy:

a. Wsparcie w opracowaniu rzetelnych materiałów prewencyjnych, kierowanych do potencjalnych sprawców, osób, które mogą mieć wpływ na miejsca, w których dokonywana jest przemoc, a także ofiar.

b. Szkolenia z: 1) postępowania z osobą, która doświadczyła przemocy seksualnej, 2) przeciwdziałania stereotypom płciowym mających wpływ na przemoc seksualną.

Wierzymy, że wspólne działania pozwolą nam skutecznie zmniejszyć skalę przemocy seksualnej w Polsce.

Sygnatariuszki/sygnatariusze:

Agnieszka Biela, Greta Gober – ruch społeczny Hollaback! Polska, [email protected]

Joanna Piotrowska, fundacja Feminoteka, [email protected]

Codziennik Feministyczny,

[email protected]

Stowarzyszenie Expedycja w głąb kultury

Fundacja „Phan Bde”

Organizacje i grupy, które chcą się podpisać pod listem, proszone są o wysłanie maila na adres: [email protected]

SAFA. Nie okaleczajcie mnie | Fakty o Female Genital Mutilation | Fundacja Kwiat Pustyni

safa

SAFA. Nie okaleczajcie mnie
Autorka: Waris Dirie
Świat Książki, 2015

Książka pod matronatem Feminoteki

 

Okaleczenie kobiecych narządów płciowych (ang. Female Genital Mutilation, FGM) jest destruktywnym zabiegiem, podczas którego damskie genitalia są częściowo lub całkowicie wycinane lub kaleczone. Najczęściej dokonuje się tego zabiegu przed okresem dojrzewania, głównie w wieku 4 – 8. Ostatnio coraz częściej poddaje się temu również kilkudniowe, -tygodniowe lub –miesięczne dzieci.

FGM praktykowane jest głównie w północno – wschodniej i zachodniej Afryce. Jednak występuje również na Bliskim Wschodzie, w południowo – wschodniej Azji i wśród imigrantów w Europie. Według szacunków Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na świecie jest 150 milionów kobiet dotkniętych FGM. Tylko w Europie liczba okaleczonych lub zagrożonych dziewczynek i kobiet wynosi 500 000.
FGM jest zazwyczaj wykonywane przez profesjonalne „obrzezające”- kobiety cieszące się dobrą reputacją w swoich grupach społecznych, ale też przez tradycyjne położne i okazyjnie przez uzdrowicieli, golibrody lub pielęgniarki czy lekarzy. FGM jest zazwyczaj wykonywane bez znieczulenia i w katastrofalnych warunkach higienicznych. Używa się m.in. noży, brzytew, żyletek czy kawałków potłuczonego szkła.
Waris Dirie urodziła się w 1965 roku w nomadzkiej rodzinie żyjącej na somalijskiej pustyni nieopodal granicy z Etiopią. W wieku pięciu lat została siłą poddana nieludzkiemu zabiegowi okaleczenia narządów płciowych. Ten okropny zabieg jest wciąż stosowany w wielu krajach świata – zarówno przez muzułmanów, jak i chrześcijan. Według danych ONZ każdego dnia FGM dotyka ponad 8 000 dziewczynek.
W wieku trzynastu lat, w wyniku nacisków na poślubienie mężczyzny, który mógłby być spokojnie jej dziadkiem uciekła z ojczyzny. Po odważnej „dezercji” i wielu perypetiach trafiła do Londynu, gdzie początkowo pracowała jako sprzątaczka, a potem w McDonald’ s. Własnie tam Dirie została dostrzeżona przez bardzo popularnego fotografa, Terence Donovana, który uchylił jej furtkę do światowej sławy modelingu. Poza tym wystąpiła również w przygodach Jamesa Bonda “W obliczu śmierci” z Timothym Daltonem w roli głównej.
Kilka lat później Dirie zdecydowała się poświęcić się walce z FGM na świecie. W 1996 roku Sekretarz Generalny ONZ, Kofi Annan, mianował Waris Dirie Specjalną Ambasadorką ONZ do spraw eliminacji FGM.
W 1997 roku została wydana pierwsza książka autorstwa Waris Dirie – „Kwiat pustyni”, która szybko zyskała miano światowego bestselleru. W międzyczasie została opublikowana w 65 licencjonowanych edycjach i wygrywała rankingi bestsellerów w wielu krajach. Ponadto Dirie napisała również książki pt.:
– „Córka nomadów”
– „Przełamać tabu”
– „List do matki: wyznanie miłości”
– „Czarna kobieta, biały kraj”
„Safa”  – mała Safa pochodzi ze skrajnie biednej rodziny w Dżibuti. Wychowana w slumsie, została wybrana do roli małej Waris Dirie w ekranizacji światowego bestselleru Kwiat pustyni.
Dramatyczna scena brutalnego obrzezania dziewczynki doprowadza do łez ludzi w kinach na całym świecie. Ale tak naprawdę Safa nie została obrzezana. Waris Dirie jest więc tym bardziej przerażona, gdy dowiaduje się, że dziewczynka wkrótce ma być okaleczona. I robi wszystko, by uchronić ją przed straszliwym losem.
Gdy Waris Dirie pierwszy raz spotyka małą Safę ze slumsu w Dżibuti, powracają bolesne wspomnienia z jej własnego dzieciństwa. Ale czuje też ulgę: dziewczynka, która ma zagrać w ekranizacji jej historii, Kwiecie pustyni, jest jeszcze nietknięta. Tym większe jest przerażenie Waris, gdy dowiaduje się, że rodzice dziewczynki honorarium za jej udział w filmie chcą przeznaczyć właśnie na obrzezanie córki. Dla Waris to oczywiste: trzeba dziewczynkę za wszelką cenę uchronić przed okaleczeniem. Zawiera z rodzicami umowę: jej fundacja Kwiat Pustyni zadba o to, by Safa otrzymała wykształcenie i będzie wspierać jej bardzo biedną rodzinę aż do uzyskania przez dziewczynkę pełnoletniości.
Cztery lata po ukończeniu pracy nad filmem Waris odwiedza Safę i jej rodzinę w Dżibuti i stwierdza, że mimo umowy Safie nadal grozi poważne niebezpieczeństwo. Książka opowiada o walce Waris o Safę oraz o związanych z tym przygodach samej dziewczynki – od momentu jej udziału w castingu, przez wystąpnienie w filmie i wydarzeniach po podpisaniu przez Fundację Kwiat Pustyni umowy z jej rodzicami zabraniającej jej obrzezania, m.in. szkole, czy też wycieczce do Europy, podczas której zrodził się pomysł rozpoczęcia kampanii na wielką skalę w celu uratowania większej również innych dziewczynek.
W 2002 roku Waris Dirie wraz ze swoimi najbliższymi współpracownikami, Joanną Jasik i Walterem Lutschingerem otworzyła Fundację Waris Dirie, aby wspierać swoją działania przeciwko FGM. W 2010 roku fundacja ta została przemianowana na Fundację Kwiat Pustyni, aby odzwierciedlić nowy, szerszy wymiar walki przeciwko FGM.
Obecnie międzynarodową siedzibą Organizacji jest Wiedeń. Poza tym biura regionalne znajdują się w: Polsce, Niemczech, Szwajcarii, Holandii, Monako, Francji, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Szwecji, Dżibuti i Sierra Leone. Zespół Fundacji składa się z kobiet i mężczyzn uznających równość płci, prawa człowieka, a wszyscy wspólnie podzielają myśl przewodnią Waris Dirie: KONIEC OKALECZANIA KOBIECYCH NARZĄDÓW PŁCIOWYCH.
Kluczowe aspekty działania Fundacji Kwiat Pustyni:
– Podnoszenie świadomości: poprzez warsztaty, seminaria, szkolenia, konferencje, prezentacje, akcje charytatywne, kampanie internetowe itd.
– Działania prewencyjne: poprzez takie projekty, jak „Ocal mały Kwiat Pustyni”, które mają na celu ochronę dziewczynek w Afryce przez FGM
– Naprawianie szkód: poprzez nasze Centra Kwiat Pustyni próbujemy pomóc ofiarom FGM odzyskać tyle radości z życia i pewności siebie, na ile to możliwe.

W 2002 roku nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, że te brutalne tortury są praktykowane wśród imigrantów w Europie. Waris Dirie i jej świeżo założony zespół Fundacji Kwiat Pustyni postanowili wspólnie z młodymi dziennikarzami z Europy i Afryki rozpocząć tajne badania wśród wspólnot afrykańskich na terenie Europy. Raport zawierał 4000 stron twardych faktów. Potem Waris Dirie zdecydowała się, z pomocą londyńskiego wydawnictwa Virago Books opublikować w 2005 roku książkę „Przełamać tabu”. Utwór został przetłumaczony na wiele języków oraz opublikowany w licznych krajach świata.
Publikacja zarówno książki, jak i wyników badań przyniosła skutki. W międzynarodowych mediach rozgorzała dyskusja na temat 500 000 kobiet dotkniętych FGM w Europie, które nie mają odpowiedniej opieki ani nie są edukowane w zakresie zaprzestania tych praktyk. FGM stało się nagle nie tylko problemem Afryki, ale również Europy. Pierwszy raz w historii UE włączyła FGM do swojego porządku obrad 6. lutego 2006, kiedy to zaproszono Waris Dirie i zespół Fundacji Kwiat Pustyni do zaprezentowania wyników ich badań podczas posiedzenia Rady Unii Europejskiej. Ministrowie europejscy byli zszokowani i obiecali podjąć natychmiastowe działania. Niemal wszystkie europejskie państwa wdrożyły lub zaostrzyły regulacje prawne oraz zainicjowały kampanie przeciwko temu przestępstwu.

11. września 2013 roku Fundacja Kwiat Pustyni we współpracy z berlińskim szpitalem Waldfriede otworzyła w Berlinie pierwsze Centrum Kwiat Pustyni zajmujące się holistycznym leczeniem ofiar FGM obejmującym m. in. operacje rekonstrukcyjne, leczenie ginekologiczne, urologiczne i psychologiczne dla pacjentek. Ponadto Centrum Kwiat Pustyni oferuje warsztaty i programy edukacyjne dla społeczności afrykańskich, pracowników medycznych, nauczycieli, działaczy, pracowników opieki społecznej, organizacji pomocy rozwojowej, gmin miejskich i organizacji pozarządowych.

Fundacja Kwiat Pustyni poprzez Program Adopcyjny Kwiat Pustyni chroni małe dziewczynki przed okaleczaniem ich narządów płciowych. Pierwszą uczestniczką projektu była wspomniana już Safa. Umowa z jej rodzicami gwarantuje, że Safa nie zostanie okaleczona. Fundacja Kwiat Pustyni wspiera jej rodzinę comiesięcznymi dostawami żywności, nafty i opłaca szkołę Safy. Pediatra, dr Emma Acina regularnie kontroluje jej stan zdrowia. Projekt pilotażowy zainicjowany został w 2009 roku.
Dzięki umowom z ich rodzicami małe Kwiaty Pustyni są chronione przed FGM i przymusowymi małżeństwami, co jest sprawdzane regularnie. Dziewczynki uczęszczają do szkoły, przechodzą systematyczne badania wykonywane przez naszych lekarzy, są szczepione, a jeśli któraś zachoruje zapewniamy jej lekarstwa. Ich matki również otrzymują comiesięczne wsparcie finansowe z Fundacji Kwiat Pustyni. Ponadto wszystkie dziewczynki otrzymują podręczniki, przybory oraz odzież szkolną. Często zdarza się, że pójście do szkoły nie jest dla dziewczynki możliwe, bo ich rodzice nie mają pieniędzy na artykuły i odzież do szkoły.
Dajemy tym dziewczynkom szansę na zabezpieczenie przyszłości. Zdrowie, fizyczna integralność i edukacja są najważniejsze, aby móc prowadzić niezależne i szczęśliwe życie.
W 2014 roku udało się ocalić ponad 1 000 dziewczynek. Zainteresowanie programem jest bardzo duże. Rodziny licznie zgłosiły się do udziału w nim. Niestety, wiele z nich nie może uzyskać wsparcia ze względu na brak sponsorów. Mamy nadzieję, że organizaowane przez Fundację kampanie przyczynią się do wzrostu liczby osób chcących uchronić kolejne dziewczynki przed FGM. 

Fakty
* 500 000 dziewczynek i kobiet żyjących w UE jest dotkniętych lub zagrożonych FGM.
* 75 000 z nich żyje w Wielkiej Brytanii, 65 000 we Francji, 30 000 w Niemczech.
* Ofiary to imigrantki, których rodzice „zabrali” tę praktykę ze sobą opuszczając ojczyznę.
* Pomimo, że FGM jest zabronione pośrednio lub bezpośrednio w większości krajów Europy, prawa te są albo niekompletne, albo nie są egzekwowane. Jedynym państwem, w którym zostało wszczęte postepowanie sądowe w kwestii FGM jest Francja.
* Większość państw europejskich prawie nie inwestuje w szkolenia podnoszące świadomość oraz dochodzenia.
* Nie istnieją skuteczne środki przeciwko FGM stosowane na skalę międzynarodową. Wszystkie starania odbywają się w granicach państw i ogromnie różnią się od siebie natężeniem. FGM wciąż nie jest postrzegane za problem Europy.
* Podejście zarówno służby zdrowia, jak i władz w stosunku do ofiar jest zazwyczaj nieodpowiednie. Wciąż panuje ignorancja.
* Niemal w żadnym kraju Europy FGM nie jest częścią szkoleń zawodowych dla lekarzy, pielęgniarek, położnych, czy pracowników pomocy społecznej.
* Żadne europejskie państwo nie akceptuje zagrożenia obrzezaniem kobiecych narządów płciowych, jako wyraźny powód do przyznania azylu.

Okrągły stół nt. zaleceń Komitetu CEDAW dotyczacych przemocy wobec kobiet i dziewcząt

Rzecznik Praw Obywatelskich, Pełnomocnik Rządu ds. Równego Traktowania, Koalicja na rzecz CEDAW oraz Stowarzyszenie Koalicja Karat zapraszają na  spotkanie „okrągłego stołu” na temat zaleceń Komitetu ONZ ds. Likwidacji Dyskryminacji Kobiet dotyczących przemocy wobec kobiet i dziewcząt, w tym przemocy domowej.

Zgłoszenia do 29 maja, tel. (0 22) 20 98 406, e-mail: [email protected]    

2 czerwca 2015 r., godz. 10.30 – 15.00 Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich ul. Długa 23/25, Warszawa

Spotkanie, objęte matronatem Pełnomocniczki Rządu ds. Równego Traktowania, organizowane jest przez Koalicję na rzecz CEDAW we współpracy z Biurem Rzecznika Praw Obywatelskich. Jego celem jest ocena możliwości oraz strategii wdrożenia zaleceń dotyczących przemocy wobec kobiet i dziewcząt, w tym przemocy domowej, zawartych w Uwagach końcowych Komitetu ONZ ds. Likwidacji Dyskryminacji Kobiet (Komitet CEDAW) z dnia 7 listopada 2014 r. w pkt. 24-25 (harmonizacja legislacji z konwencją stambulską, przyjęcie kompleksowej strategii zapobiegania i eliminacji wszelkich form przemocy, zapewnienie efektywności przyjętych środków ochrony i odpowiedniego wsparcia ofiarom) oraz w pkt. 22-23 wyrażających potrzebę likwidacji stereotypów dotyczących płci.

Podczas spotkania uczestnicy i uczestniczki zapoznają się z zamierzeniami resortów i instytucji odpowiedzialnych lub współodpowiedzialnych za realizację zaleceń Komitetu CEDAW. W związku z tym, w programie przewidziano wystąpienia przedstawicieli lub przedstawicielek Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, Ministerstwa Sprawiedliwości, Prokuratury Generalnej, Komendy Głównej Policji i Ministerstwa Edukacji Narodowej.

Skuteczne zapobieganie przemocy, udzielanie pomocy jej ofiarom oraz stosowanie odpowiednich sankcji wobec sprawców, wymaga współdziałania wielu instytucji publicznych i aktorów społecznych. Z tego względu w spotkaniu wezmą udział także przedstawiciele i przedstawicielki innych ministerstw i urzędów, które mogą mieć wpływ na efektywność działań, np. poprzez usprawnienie systemu gromadzenia i analizowania danych lub rozpoznawanie i sygnalizowanie potrzeb.  Część dyskusyjna spotkania umożliwi wymianę uwag, komentarzy i postulatów służących m.in. uwzględnieniu w planach prac rządu związanych z realizacją zaleceń Komitetu CEDAW potrzeb kobiet i dziewcząt z grup szczególnie narażonych na dyskryminację (np. kobiet starszych, kobiet z niepełnosprawnościami, kobiet pochodzących z mniejszości etnicznych, kobiet LBTI, kobiet żyjących w ubóstwie, kobiet z obszarów wiejskich).

PROGRAM

10.30 Powitanie i słowo wstępne organizatorów spotkania

Prowadzenie spotkania: Ewa Rutkowska, TEA i Feminoteka

10.40 Wprowadzenie: Zalecenia Komitetu CEDAW dotyczące przemocy wobec kobiet Anna Dzierzgowska, Feminoteka, Społeczny Monitor Edukacji

11.00 Informacja RPO jako niezależnego organu ds. równego traktowania o działaniach w związku zaleceniami Komitetu CEDAW Stanisław Trociuk, Zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich

11.15 Wystąpienia w sprawie realizacji zaleceń Komitetu CEDAW:

– Informacja Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej  (25 min.)

– Informacja Ministerstwa Sprawiedliwości (20 min.)

– Informacja Prokuratury Generalnej (15 min.)

– Informacja Komendy Głównej Policji (15 min.)

– Informacja Ministerstwa Edukacji Narodowej (10 min.)

12.40 Przerwa

13.00 Komentarz, cz. I: Realizacja zaleceń Komitetu CEDAW w świetle uzyskanych informacji Joanna Piotrowska, Feminoteka

13.15 Komentarz, cz. II: Przeciwdziałanie przemocy wobec kobiet, diagnozowanie zjawiska i potrzeb z perspektywy płci  prof. Beata Gruszczyńska, Uniwersytet Warszawski

13.30 Informacja o podjętych oraz planowanych działaniach rządu w związku z Uwagami końcowymi Komitetu CEDAW  prof. Małgorzata Fuszara, Pełnomocnik Rządu ds. Równego Traktowania

13.45 Dyskusja: pytania i odpowiedzi, propozycje rozwiązań, postulaty

14.50 Podsumowanie spotkania

15.00 Lunch

(Nie) równe prawo – podsumowanie wybranych wątków z wykładu prof. Moniki Płatek

(Nie) równe prawo

Niniejszy tekst stanowi podsumowanie wybranych wątków z wykładu prof. Moniki Płatek wygłoszonego w ramach cyklu “(Nie) równe prawo dla kobiet i mężczyzn, zorganizowanego przez Instytut Spraw Publicznych przy współpracy z Kołem Naukowym “Prawo a płeć” oraz lokalem państwomiasto.

 

Prawo powinno być neutralne i uniwersalne. Czy oznacza to, że nie może być w nim zapisów odnoszących się w sposób szczególny do określonych grup? I czy na neutralność prawa wpływ może mieć to, kto jest odpowiedzialny za jego uchwalanie oraz interpretowanie?

 

Celem wykładu przeprowadzonego przez profesorkę Monikę Płatek, było przedstawienie wybranych konstrukcji prawnych, wpływających w bezpośredni lub pośredni sposób na utrwalanie norm dyskryminujących wobec kobiet. Wykład poświęcony był przede wszystkim prawu polskiemu, nie zabrakło jednak odniesień do wybranych elementów z ustawodawstwa innych państw oraz do orzecznictwa instytucji europejskich.

 

Kwestie płciowe mogą dotyczyć samej konstrukcji paragrafów. Pokazuje to doskonale porównanie dwóch zapisów z obecnej konstytucji oraz podobnego zapisu z Konstytucji PRL:

 

 

Konstytucja RP z 2 kwietnia 1997 r.

Konstytucja PRL z 22 lipca 1952 r.

Art. 32.

  1. Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne.
  2. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.

Art. 33.

  1. Kobieta i mężczyzna w Rzeczypospolitej Polskiej mają równe prawa w życiu rodzinnym, politycznym, społecznym i gospodarczym.
  2. Kobieta i mężczyzna mają w szczególności równe prawo do kształcenia, zatrudnienia i awansów, do jednakowego wynagradzania za pracę jednakowej wartości, do zabezpieczenia społecznego oraz do zajmowania stanowisk, pełnienia funkcji oraz uzyskiwania godności publicznych i odznaczeń.

Art 66.

1. Kobieta w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej ma równe z mężczyzną prawa we wszystkich dziedzinach życia państwowego, politycznego, gospodarczego, społecznego i kulturalnego.

2. Gwarancję równouprawnienia kobiety stanowią:

1) równe z mężczyzną prawo do pracy i wynagrodzenia według zasady „równa płaca za równą pracę”, prawo do wypoczynku, do ubezpieczenia społecznego, do nauki, do godności i odznaczeń, do zajmowania stanowisk publicznych,

2) opieka nad matką i dzieckiem, ochrona kobiety ciężarnej, płatny urlop w okresie przed porodem i po porodzie, rozbudowa sieci zakładów położniczych, żłobków i przedszkoli, rozwój sieci zakładów usługowych i żywienia zbiorowego.

 

Na uwagę zasługuję podkreślone słowa. W obecnej konstytucji prawa wszystkich osób, niezależnie od płci, wywodzą się z tej samej przesłanki i dotyczą wszystkich sfer życia. Zapis ten chroni przed dyskryminacją zarówno ze względu na płeć (również w przypadku, jeżeli dyskryminowana jest płeć męska), jak i ze względu na jakąkolwiek inną przesłankę (problemy pojawiające się w związku z zawieraniem w ustawie wąskiego katalogu przesłanek widzimy choćby w przypadku zapisu z art. 257 Kodeksu Karnego – “kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu…”, po czym następuje wyliczenie poszczególnych przesłanek – taka konstrukcja wyklucza ściganie na mocy tego paragrafu osób znieważających inne osoby lub grupy ze względu na inne przesłanki).

 

W Konstytucji PRL uwagę zwraca ponadto zapis poświęcony szczególnym formom opieki, jako metod gwarantowania równouprawnienia kobiet. Konstytuuje ona podstawową odpowiedzialność kobiety w procesie wychowania dziecka, w której to roli może wspierać ją państwo, choć – jak wiemy w z historii PRL-u – wsparcie te nie było wystarczające, a udział kobiet na rynku pracy traktowany był przez władze w sposób instrumentalny.

 

Uzasadnione różnice

 

W określonych przypadkach możemy uwzględniać różnice płciowe. Muszą być jednak spełnione dwa podstawowe warunki – różnice musza być sensowne i uzasadnione. Uzasadnione jest np. uwzględnianie w programach profilaktycznych czy przy produkcji leków problemów dotyczących prostaty, jak i problemów dotyczących jajników. Czasami niedostrzeganie różnicy może być wręcz szkodliwe – na studiach medycznych nacisk kładziony jest na rozpoznanie symptomów zawału charakterystycznych dla mężczyzn, podczas gdy u kobiet zawał przebiega w inny sposób. Niewłaściwe rozpoznanie stanowi zagrożenie dla życia kobiety. Na gruncie prawa różnice możemy podzielić na:

 

  1. realne
  2. narzucone
  3. istniejące de facto, ale sztuczne i wyimaginowane

 

Uwarunkowania realne dotyczą np. uregulowań dotyczących ciąży i połogu – z przyczyn biologicznych, odnoszą się one jedynie do kobiet.  Uwarunkowania narzucone mogą dotyczyć np. konstrukcji urlopów rodzicielskich, za pośrednictwem których możemy wspierać lub utrudniać równomierne rozłożenie obowiązków wychowawczych. Ostatnia kategoria odnosi się do kwestii genderowego składu organów politycznych, prawnych, oraz mniej formalnych aspektów genderowych – np. rozłożenia obowiązków domowych.

 

Smaczki z polskiego (i nie tylko) prawa

 

Przykładem prawa jawnie dyskryminującego kobiety jest Konwencja nr 45 MOP, wypowiedziana przez Polskę w 2008 r. (wypowiedzenie weszło w życie w 2009 r.). W artykule 2. stwierdza ona wyraźnie, iż przy pracach pod ziemią nie może być zatrudniona “żadna kobieta, bez względu na wiek”. Zapis ten mógł mieć charakter postępowy w latach 30. – praca kobiet i dzieci w kopalniach była zjawiskiem powszechnym w epoce “dzikiego kapitalizmu”. Wielka Brytania zdelegalizowała pracę kobiet i dzieci w kopalniach w latach 40. XIX wieku, w okresie stopniowego cywilizowania prawa pracy. Niżej podpisany nie był w stanie dotrzeć do informacji, czy takie praktyki nie występowały jeszcze w mniej rozwiniętych państwach w latach 30. XX wieku – nie byłoby to jednak szczególnie zaskakujące. Takie przepisy w odniesieniu do kobiet nie przystają jednak do obecnej sytuacji w państwach Unii Europejskiej, gdzie podjęcie pracy w kopalni stanowi świadomą decyzję danej osoby. Wątpliwości na gruncie polskiego prawa budzi zakaz zatrudniania kobiet przy ściśle określonych pracach, szczególnie niebezpiecznych dla zdrowia. Zakaz ten ma uzasadnienie jedynie w przypadku kobiet w ciąży. Argumentem za utrzymaniem tego zakazu może być ochrona kobiecej płodności, faktem jednak jest, że obecnie większe problemy z płodnością mają mężczyźni. W zapisie tym dostrzegalne jest paternalistyczne traktowanie kobiet.

 

Przykładem dyskryminującego prawa, które zostało zniesione są przepisy regulujące zabezpieczenie społeczne w małżeństwie – w ich myśl, mąż mógł objąć niepracującą żonę ubezpieczeniem zdrowotnym. W przypadku kobiety, objęcie ubezpieczeniem niepracującego męża uzależnione było od uzyskania przez niego uprawnień rentowych lub osiągnięcia wieku emerytalnego.  Obecnie w prawie rodzinnym jaskrawym przykładem zapisu dyskryminującego jest uregulowanie wieku dopuszczającego zawarcie małżeństwa. Przed osiągnięciem 18. roku życia ślub, w szczególnych przypadkach, może zawrzeć jedynie kobieta. Czy potrafimy wskazać tutaj jakąkolwiek obiektywną przesłankę? Czy związek 17-letniego mężczyzny z 19-letnią kobietą jest dzisiaj czymś nie do pomyślenia? Jest to kolejny przykład odnoszenia się do konkretnych zjawisk z dosyć archaicznej, patriarchalno-centrycznej perspektywy.

 

W zakresie ścigania gwałtu, polskie prawo znajduje się – jeśli spojrzeć na sam zapis paragrafów – na dosyć wysokim poziomie. Historycznie rzecz ujmując, definicja gwałtu zapisana w Kodeksie karnym w okresie międzywojennym wyprzedziła swoją epokę. Zdefiniowanie gwałtu jako przestępstwa w którym ofiarą i sprawcą może być każda osoba (bez rozróżniania na płeć czy stopień prawnej tudzież nieformalnej bliskości), a za gwałt uznawany jest stosunek seksualny wymuszony przemocą lub podstępem. Dla porównania, w prawie amerykańskim definicja gwałtu spełniająca minimalne standardy została przyjęta w 2013 roku. Wcześniej za gwałt w prawie amerykańskim uznawano stosunek wymuszony siłą na kobiecie, w definicji tej nie mieściły się również penetracje niektórych części ciała. Pod tym względem uniwersalizm polskiego zapisu należy ocenić jako przykład dobrze napisanego artykułu prawnego.

 

Od kiedy przestępstwo zgwałcenia przestało być ścigane na wniosek ofiary, warstwa literalna wygląda w zasadzie perfekcyjnie (gorzej wygląda kwestia implementowania tych zapisów). Cały czas są jednak w Unii Europejskiej państwa, w których ściganie gwałtu odbywa się na wniosek ofiary. W kontekście postrzegania samego zjawiska i jego umocowania w prawie, szczególnie interesujący jest przypadek sprawy wytoczonej przez czternastolatką, znaną jedynie z inicjałów M.C., przeciwko Bułgarii przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Stroną skarżącą była ofiara zbiorowego gwałtu, którego sprawcy zostali uniewinnieni ze względu na zapis w bułgarskim prawie, stwierdzający iż ofiara musi stawiać opór przez cały czas trwania przymuszonego stosunku. Geneza takich rozwiązań powiązana jest ze stereotypem dotyczącym możliwości “polubienia” sytuacji przez ofiarę gwałtu podczas trwania stosunku. Tego typu zapisy funkcjonują jeszcze w kodeksach niektórych państw.

 

Tego typu zapisów udałoby się uniknąć, gdyby doszło do “masy krytycznej” udziału kobiet w polityce i w tworzeniu prawa. Równy udział, przyzwyczajanie społeczeństwa do obecności kobiet w najwyższych gremiach stanowi ważny warunek rzeczywistej równości prawnej.

 

Ostatnim aspektem, pokazującym niekonsekwencje polskiego prawa, jest relacja między wiekiem przyzwolenia na inicjację seksualną a wiekiem, od którego można korzystać z usług medycznych – w tym ginekologicznych – bez pośrednictwa rodzica lub opiekuna prawnego. Pomiędzy 15 a 18 rokiem życia kobieta może bez zezwolenia rodziców współżyć, ale nie może bez ich zgody uzyskać środków antykoncepcyjnych. Ich pośrednictwo wymagane jest przy zwykłych konsultacjach. Problem ten nie dotyka mężczyzn, którzy bez problemu mogą nabyć prezerwatywę. Jest to przejaw ewidentnej niekonsekwencji w konstruowaniu przepisów prawnych.

 

Podczas wykładu profesorka z całą pewnością nie wyczerpała wszystkich tematów – jest to zapewne materiał na przynajmniej 30-godzinny cykl zajęć. Warto zapoznać się z nagraniami z wykładów odbywających się w innych miastach. Mieszkańcy Krakowa mogą jeszcze wziąć udział w ostatnim spotkaniu, które odbędzie się 28 maja w Akademii im. Frycza-Modrzewskiego – panelistką ponownie będzie Monika Płatek. Zdecydowanie warto!

 

Michał Żakowski

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG