TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

Warszawa. Spotkanie „Masters of sex: Dyskurs ekspercki o seksualności w Polsce”

okladka_koscianskaFundacja Gender Center oraz Instytut Badań Literackich PAN zapraszają na spotkanie Masters of Sex. Dyskurs ekspercki o seksualności w Polsce. Termin: 7 października (wtorek), godz. 18.00, Warszawa, Pałac Staszica, ul. Nowy Świat 72, sala nr 144.

W dyskusji udział wezmą:
dr Agnieszka Kościańska (Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej UW)
dr Sylwia Kuźma-Markowska (Ośrodek Studiów Amerykańskich UW)
dr Anna Zawadzka (Instytut Slawistyki PAN)
Prowadzenie: dr Agnieszka Mrozik (IBL PAN)

Z badań Agnieszki Kościańskiej, zaprezentowanych w książce Płeć, przyjemność i przemoc. Kształtowanie wiedzy eksperckiej o seksualności w Polsce (WUW, 2014), wynika, że w Polsce Ludowej powstała nowoczesna szkoła seksuologiczna: interdyscyplinarna, otwarta na doświadczenia pacjentek i pacjentów. Przypomniana przez Kościańską edukacyjna aktywność polskich seksuologów i seksuolożek, m.in. Kazimierza Imielińskiego, Michaliny Wisłockiej, Zbigniewa Lew-Starowicza, przełamuje stereotyp „seksualnego zacofania” PRL-u: tabuizacji seksu, purytanizmu Polaków i Polek, tradycjonalizmu w sprawach erotycznych. Jednocześnie autorka pokazuje, że dyskurs ekspercki na temat seksualności opierał się w PRL-u (i później) na stereotypach ról płciowych i reprodukował je: podtrzymywał myślenie o „dobrym seksie” jako małżeńskim, heteroseksualnym, penetracyjnym, a w kwestii przemocy seksualnej (szczególnie gwałtu) powielał schemat „lekkomyślnej, źle prowadzącej się” ofiary i „niemogącego zapanować nad popędem seksualnym” sprawcy.

W trakcie spotkania zapytamy o kwestie tak historyczne, jak i dotyczące współczesności. Ciekawić nas będzie uwikłanie wiedzy eksperckiej na temat seksualności w kontekst społeczny i kulturowy w PRL-u i dzisiaj. Zapytamy, czy i jak przekształcał się w PRL-u dyskurs seksuologiczny, wchodząc w interakcję z innymi dyskursami – katolickim, medialnym, oficjalnej władzy. Jak wyglądały relacje między polską szkołą seksuologiczną a szkołami zachodnimi i w tzw. bloku wschodnim? Kto zwracał się z problemami seksualnymi do ekspertów? Kto mógł liczyć na ich poradę, a czyje pytania pozostawały bez odpowiedzi?

Równie ciekawe wydaje się pytanie, czy i jak wiedza seksuologiczna ewoluowała po 1989 roku. Jakie działania podejmują dziś eksperci i ekspertki w zakresie seksualnej edukacji Polaków i Polek? Czy używają swego autorytetu, by upominać się o wychowanie seksualne dzieci i młodzieży? Jak m.in. pod wpływem dyskursu feministycznego polska seksuologia radzi sobie ze stereotypami ról płciowych? I najważniejsze – czy była i jest ona kołem zamachowym emancypacji, czy może jej hamulcem?

Spotkanie odbywa się w ramach cyklu dyskusji społeczno-kulturalnych „Feminaria”.
Wstęp wolny.

******

Książka Agnieszki Kościańskiej jest dostępna w stacjonarnej i wirtualnej Księgarni Feminoteki

Rzucam kamień. Rzecz o wtórnej wiktymizacji ofiar przemocy seksualnej.

Rafa³ Ziemkiewicz

 Rzucam kamień.

Rzecz o wtórnej wiktymizacji ofiar przemocy seksualnej.

 

W ostatnich dniach Pan Rafał Ziemkiewicz wywołał medialną burzę stwierdzeniem, o które pokusił się na swoim Twitterze. Stwierdził „Kto nigdy nie wykorzystał nietrzeźwej niech pierwszy rzuci kamień”. Bezrefleksyjność tego stwierdzenia, nie tylko źle świadczy jak o jego autorze, ale jest ono niepokojące z innego jeszcze powodu. Mianowicie oddaje stosunek wielu  członków i członkiń polskiego społeczeństwa do przemocy seksualnej wobec kobiet.

 

Jest to pogląd przesiąknięty na wskroś stereotypowym, myśleniem. Pełnym uproszczeń i swego rodzaju „wygodnictwa światopoglądowego”. Łatwiej wrzucić ofiary do jednego worka, zbagatelizować ich doświadczenia, ocenić ich „moralność” i „prowadzene się”, niż poszukać szerszego kontekstu. Takie myślenie ułatwia sprawcom usprawiedliwianie gwałtów, ofiarom zaś utrudnia, czy wręcz nie daje możliwości szukania sprawiedliwości. Trudniej jest bowiem ruszyć wyobraźnią, co wymaga aktywności, przełamania skostniałego sposobu myślenia. Tymczasem na takiem sposobie myślenia cierpią najbardziej ofiary. Faktyczne i potencjalne. Ofiary, anonimowe, posiadające określone cechy, inne niż „my”, naznaczone, bo przecież nas to nie dotyczy….

 

Panie Rafale Ziemkiewicz- rzucam kamień. Nigdy nie zdarzyło mi się wykorzystać nikogo seksualnie. Bez względu na wiek, płeć, strój tej osoby, stopień jej świadomości, czy „okoliczności przyrody”, w których ją spotkałam.  Znam wiele osób, które z pewnością też tego nie zrobiły. To już grad kamieni.

 

Sposób myślenia Pana Rafała Ziemkiewicza nie jest niczym nowym. Ma swoje odzwierciedlenie w raportach o przemocy seksualnej, monitoringach pracy policji oraz statystykach dotyczących zgłoszonych aktów przemocy, o znikomym procencie ukaranych sprawców nie wspominając.

 

Według statystyk aż 17 % kobiet w Polsce przynajmniej raz w swoim życiu stało się ofiarami przemocy seksualnej. Tylko 25% ofiar przemocy, w tym seksualnej, zgłosiło zdarzenie na policji. Dlaczego? Właśnie dlatego, że dyskurs na temat gwałtu jest opresyjny dla ofiar.

 

Kluczem do analizy zespołu powodów, dla których większość kobiet- ofiar przemocy, zwłaszcza przemocy seksualnej, nie decyduje się na mówienie o swoim doświadczeniu, szukanie sprawiedliwości oraz pomocy, nie tylko u organów ścigania lecz także u swoich bliskich jest pojęcie wtórnej wiktymizacji.

Termin ten i związane z nim zjawisko jest pozornie znane lecz wciąż zbyt słabo nagłośnione
i uświadomione przez dużą część społeczeństwa. Według definicji podawanej w artykule Magdaleny Goetz, opublikowanym przez Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia”, wtórna wiktymizacja następuje wówczas, gdy ofiara przemocy pierwotnej- przykładowo gwałtu, doznaje kolejnej krzywdy ze strony osób nie będących sprawcami wcześniejszego aktu przemocy. Osobami tymi mogą być bliscy ofiary, jej szersze otoczenie społeczne, również osoby, które z racji pełnionych funkcji zawodowych odpowiedzialne są
za udzielenie pomocy ofierze ( policjanci/tki, personel medyczny). Do czynników wiktymizujących zaliczyć można ogólny brak empatii, chęci, czy umiejętności zrozumienia ofiary, oraz- co niestety jest najczęstsze- mity i stereotypy.[1] Dysfunkcjonalność systemu pomocy społecznej i systemu sprawiedliwości powiększa tylko bezkarność sprawców i stawia ofiary na przegranej pozycji. Brak szkoleń z zakresu psychologii ofiary oraz wiedzy na temat społecznych uwarunkowań przemocy wobec kobiet ułatwia funkcjonariuszom policji odwoływanie się do potocznych, nieprawdziwych  przekonań na temat gwałtów i powtórne krzywdzenie skrzywdzonych. Sprawcom zaś umożliwia uniknięcie odpowiedzialności za swoje czyny.

 

Warto o tych mitach i stereotypach mówić. Mówić głośno i do skutku. Powtórzę za Zofią Nawrocką[2] treść 8 z nich, dodając konieczne „ale”. I po raz kolejny złapię się za głowę, że ktoś naprawdę może jeszcze tego nie rozumieć.

 

1) Mit: Gwałt to zjawisko marginalne.

Nawet zaniżone statystyki mówią, że gwałtu doświadczyła co ósma kobieta w Polsce. Warto wyobrazić sobie swoją klasę z podstawówki, środowisko pracy, najbliższe otoczenie. Czy co ósma to mało?

Warto tu również wspomnieć o tym, że prawna definicja gwałtu jest dość niejasna.  Art.197 do Art. 199 Kodeksu Karnego[3] definiuje gwałt jako doprowadzenie innej osoby do obcowania płciowego lub wykonania innej czynności seksualnej przymusem, groźbą bezprawną lub podstępem. Zaznaczony jest szereg różnych form zależności/ zażyłości między sprawcą, a ofiarą, brakuje jednak definicji „innej czynności seksualnej”. To, zdaje się, powinno zostać pozostawione do interpretacji ofiary. Jak jednak pokazuje doświadczenie- bagatelizowanie przeżyć i niedowierzanie zeznaniom zgwałconych kobiet jest powszechną praktyką. Co z pewnością pogłębia rozstrzał między subiektywnym przekonaniem ofiar o tym, że doznały przemocy, a tym, co jest za przemoc seksualną uważane przez organy ścigania i rejestrowane jako jej przejaw.

2) Mit: Jeśli kobieta się nie broniła, a sprawca nie użył siły fizycznej- nie doszło do gwałtu.

Po pierwsze- przymus fizyczny to nie jedyna forma wywierania presji.

Po drugie- ludzie różnie reagują na traumę, jaką z całą pewnością jest gwałt. U ofiar gwałtu, jako oznakę przeżytej traumy, diagnozuje się często Zespół Stresu Pourazowego, dokładnie takiego samego, jak występuje u żołnierzy powracających z frontu. Brak obrony nie oznacza braku krzywdy. Może być powodowany strachem o swoje życie, zdrowie, paraliżem związanym
z traumatycznym doświadczeniem.

3) Mit: Kobiety są gwałcone w niebezpiecznych miejscach przez nieznanych im mężczyzn.

Ten mit Pan Rafał Ziemkiewicz sam obalił, jednak, dla porządku: zgodnie z amerykańskimi danymi tylko 15,5% gwałtów jest popełnianych w miejscach publicznych.

4) Mit: Kobiety chcą być gwałcone, gwałt to nic poważnego.

Według Ewy Habbas mit ten wynika z charakterystycznej dla patriarchalnej kultury dychotomii: bierna kobiecość- aktywna męskość.

W rzeczywistości gwałt, jak pisałam wyżej, jest przeżyciem traumatycznym, powodującym jedne
z najsilniejszych reakcji urazowych. W jego trakcie kobiety odczuwają skrajne przerażenie, lęk
o swoje życie, a po nim często cierpią z powodu  Stresu Pourazowego, depresji i zaburzeń lękowych.

Ważnym aspektem, jeśli chodzi o zmianę dyskursu na temat gwałtu i przełamanie wspomnianej wyżej dychotomii, jest oddanie kobietom kontroli w sytuacji „po”. Kontroli nad prowadzoną przez nie narracją na temat zdarzenia, kontroli nad przebiegiem procedury i jej charakterem. Polska rzeczywistość, w tym narzucana, wiktymizująca narracja na temat przemocy seksualnej jest narzędziem utrzymywania obecnego stanu rzeczy.

5) Mit: To kobiety prowokują gwałt. Jeśli kobieta nie robi nic głupiego i siedzi w domu, to nic jej się nie stanie.

Po pierwsze- do większości gwałtów dochodzi właśnie w domu.

Po drugie- czy to, że komuś nie spodobała się nasza twarz upoważnia go/ją do tego, żeby nam w nią napluć? Cechy  osoby nie są usprawiedliwieniem dla aktów przemocy wobec niej.

Po trzecie- przestrzeń publiczna należy do nas wszystkich. Bez względu na płeć, rasę, orientację seksualną, światopogląd, cechy charakteru. Każdy i Każda z nas ma prawo czuć się wolna
i bezpieczna. Sytuacja, w której oczekuje się od określonych osób, że będą ograniczać swoją wolność po to, by nie narazić się na niebezpieczeństwo, jest jawnym aktem dyskryminacji i ograniczeniem jednostkowych praw osoby.

6) Mit: Gwałciciele kierują się popędem seksualnym.

Większość gwałtów motywowanych jest agresją, próbą dominacji, kontroli, sadyzmem. Większość gwałcicieli przyznaje, że posiada łatwo dostępnych partnerów seksualnych. Za Zafią Nawrocką, cytuję Grotha; „ Gwałciciele nie są nad-seksualni, tak jak alkoholicy nie są nad-spragnieni”.

Według podejścia psychodynamicznego: „największym nieporozumieniem jest przekonanie, że gwałt jest przestępstwem motywowanym przez przyjemność seksualną. Jest to czyn pseudoseksualny, którego sprężynami są wrogość, chęć wymuszenia uległości oraz perwersyjna rozkosz płynąca
z zadawania bólu”.

7) Mit: Gwałciciele pochodzą ze środowisk patologicznych, cierpią na zaburzenia psychiczne
lub są umysłowo opóźnieni.

Ze statystyk wynika, że gwałciciele pochodzą z różnych środowisk społecznych, nie ma jednorodnej ich charakterystyki. Mogą wykazywać defekty w strukturze osobowości, jednak nie są zaburzeni psychicznie. Nie są zwolnieni z odpowiedzialności za swoje czyny.

8) Mit: By doszło do gwałtu, musi dojść do penetracji pochwy penisem.

Przytoczona przeze mnie definicja gwałtu, zawiera niesprecyzowane „inne czynności seksualne”.  Zatem nawet na gruncie niedoskonałego prawa przekonanie to okazuje się być nieprawdziwe. Kolejna rzecz: jedyną osobą, która ma wiedzę na temat znaczenia konkretnego zdarzenia dla niej samej jest zgwałcona kobieta. To ona decyduje o tym, jaki status ma dla niej określone zdarzenie, jakie są jej granice, jak przeżyła określone zachowanie innej osoby.

 

Biorąc pod uwagę, że powyższe mity z powodzeniem funkcjonują w dyskursie publicznym, ciężko się dziwić, że statystyka zgłoszeń jest tak niska. Ofiary przemocy seksualnej czują wstyd, na skutek wdrukowanego stereotypu same się obwiniają, bagatelizują swoje doświadczenia, czy boją się społecznego piętna. Brakuje bezpiecznej przestrzeni na rozmowę o gwałcie. Upodmiotawiających procedur, które byłyby wdrożone faktycznie, nie jedynie na papierze.

 

Jakiś czas temu Fundacja Centrum Praw Kobiet wydała serię rzetelnych poradników dla kobiet- ofiar przemocy, jak również dla przedstawicieli/lek zawodów, którzy/re mają kontakt
z ofiarami. Czy ktoś z nich skorzystał/a i przeprowadził/a stosowne szkolenia
dla funkcjonariuszy/szek i personelu medycznego? Z relacji kobiet- ofiar, które zdobyły się na odwagę i zdecydowały szukać sprawiedliwości wynika, że nie. Wszystkie powyższe przekonania, w różnej konfiguracji, znalazły odzwierciedlenie w sposobie, w jaki kobiety zostały potraktowane przez policję. Dlaczego nadal jest to bagatelizowane? Zważywszy na to, jak rozdysponowywany jest Budżet Państwa, kwestie finansowe nie są uzasadnieniem.

Być może nadejdzie kiedyś czas, w którym za wypowiedzi w rodzaju tej z Twittera Pana Rafała Ziemkiewicza trafiać się będzie przed oblicze sądu, bo jest to przejaw jawnej dyskryminacji ze względu na płeć, być może nawet zachęcania do czynów zabronionych. Bo paragrafu  na bezmyślność i prostactwo w polskim prawie nie ma.

/OP/

 

Źródła:

1. A.W. Frank, Wounded Storyteller, The University of Chicago Press, 1995.

2. Magdalena Goetz, Wtórna wiktymizacja, dostępne online na: Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie Niebieska Linia, http://www.niebieskalinia.pl/pismo/wydania/dostepne-artykuly/5093-wtorna-wiktymizacja

3.  A. Kościańska, Nie znaczy tak? Dyskurs ekspercki na temat przemocy wobec kobiet w prasie polskiej od lat 70 XX wieku do dziś,

4.  Zofia Nawrocka, Gwałt. Głos kobiet wobec społecznego tabu, Książka i Prasa, Warszawa 2013

5. Kodeks Karny, online: http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19970880553

 


[2]    Nawrocka, str. 57 i dalej

[3]    Kodeks Karny RP http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19970880553

 

zdjęcie PAP / /Andrzej Rybczyński

Pilna Akcja: podpisz apel w sprawie uwolnienia Iranki

25-letnia Iranka, Ghoncheh Ghavami, od 30 czerwca przebywa w całkowitym odosobnieniu w więzieniu Evin w Teheranie. Jest więźniarką sumienia prześladowaną wyłącznie za udział w pokojowym proteście przeciw zakazowi wstępu dla kobiet na mecze ligi światowej siatkówki rozgrywane na stadionie Azadi w Teheranie.

Ghoncheh Ghavami, obywatelka Iranu i Wielkiej Brytanii, została zatrzymana 30. czerwca 2014 w areszcie Vozara, gdzie zgłosiła się po odbiór telefonu komórkowego. Telefon odebrano jej 10 dni wcześniej podczas interwencji na demonstracji domagającej się zniesienia zakazu obecności kobiet na stadionach. Spędziła wtedy w areszcie w Vozara kilka godzin. 30. czerwca funkcjonariusze w cywilnych ubraniach udali się do jej domu, skonfiskowali jej laptop i książki, następnie zawieźli ją do więzienia Evin, gdzie spędziła 41 dni w całkowitej izolacji, bez kontaktu z rodziną i adwokatem. Po tym czasie została przeniesiona do innej celi, współdzielonej z jedną osobą. Ghoncheh Ghavami informuje, że przebywając w odosobnieniu poddawana była bardzo silnym naciskom ze strony prowadzących przesłuchania. Grożono jej również przeniesieniem do więzienia Gharchak, gdzie w bardzo złych warunkach wyroki odbywają najgroźniejsi przestępcy, a skąd ona sama miała już „nie wrócić żywa”.

 

111

Amnesty International stwierdza, że Ghoncheh Ghavami nie została o nic oskarżona, a w areszcie przebywa w ramach śledztwa dotyczącego „propagandy na szkodę państwa”, co ma związek z jej zaangażowaniem w pokojowe protesty przeciw dyskryminacji kobiet. Według niepotwierdzonych informacji 1 września Ghoncheh Ghavami odwołała się od decyzji prokuratora o przedłużeniu aresztu o kolejne dwa miesiące, a sprawę ma rozpatrzyć wydział 15 sądu rewolucyjnego w Teheranie.

Amensty International prosi o pilne wysyłanie apeli w językach perskim, arabskim, angielskim lub własnym:

-Wzywających władze irańskie do natychmiastowego i bezwarunkowego uwolnienia Ghoncheh Ghavami, więzionej wyłącznie za pokojowe wykorzystanie prawa do wolności słowa, wolności stowarzyszeń i zgromadzeń;

– Wzywających władze irańskie do zapewnienia jej ochrony przed torturami oraz innymi formami okrutnego traktowania oraz do nieumieszczania jej w izolacji lub odosobnieniu;

-Wzywających władze irańskie do zapewnienia jej regularnych kontaktów z rodziną oraz adwokatem.

Apel jest dostępny na stronie Amnesty International.

 

Źródło/ więcej na stronie Amnesty International, data: 22.09.14

 

 

Domagamy się ratyfikacji konwencji antyprzemocowej. Natychmiast.

Fundacja Feminoteka domaga się od rządu natychmiastowej ratyfikacji Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.

We wtorek 9.09.2014 marszałek Ewa Kopacz wycofała z porządku obrad sprawozdanie komisji sprawiedliwości nt. rządowego projektu ustawy o ratyfikacji konwencji o zapobieganiu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Kopacz wycofała je wczoraj na wniosek klubu PiS. W uzasadnieniu PiS napisał: „Konwencja wymusza zmiany, które ingerują w instytucję małżeństwa, rodziny czy wychowanie dzieci, zaburzając tym samym ich dotychczasowe funkcjonowanie oparte na akceptowanej społecznie tradycji i wyznaniu. Projekt budzi dużo zastrzeżeń natury prawnej i legislacyjnej, dlatego powinien być dogłębnie przeanalizowany i przedyskutowany na bardzo wielu płaszczyznach”.

Fundacja Feminoteka wyraża oburzenie podjęciem takiej decyzji i prowadzenie gry politycznej kosztem kobiet. W lipcu 2012 roku premier Donald Tusk obiecywał, że konwencja zostanie ratyfikowana jak najszybciej, we wrześniu 2012 roku pada obietnica, że stanie się to jeszcze w tym miesiącu. Od tamtej pory minęły dwa lata, a Konwencja, która może zmienić życie setkom tysięcy kobiet i dziewcząt, nadal nie została przez Polskę ratyfikowana.

Feminoteka od początku pojawienia się Konwencji Rady Europy, wraz z innymi organizacjami, zabiega, by została ona jak najszybciej przez Polskę ratyfikowana, zawiera bowiem zapisy, które umożliwiają realną ochronę ofiar (m.in. bezpłatny, całodobowy czynny 7 dni w tygodniu telefon dla ofiar przemocy, zapewnienie finansów na antyprzemocowe działania, organizowanie corocznych kampanii antyprzemocowych) i zapobieganiu zjawisku przemocy wobec kobiet i dziewcząt m.in. poprzez zwalczanie stereotypów przyczyniających się do niego.

W Polsce zjawisko przemocy wobec kobiet jest olbrzymie – doświadcza jej od 700 tys. do miliona kobiet rocznie. Od 2005 roku polski rząd nie zorganizował ani jednej ogólnopolskiej kampanii dotyczącej zjawiska przemocy wobec kobiet i dziewcząt.  Brakuje dobrych, nowoczesnych programów profilaktycznych skierowanych do dzieci i młodzieży uwzględniających zjawisko przemocy ze względu na płeć. To tylko część powodów,  dla których Konwencja powinna być jak najszybciej ratyfikowana.

Fundacja Feminoteka domaga się natychmiastowej ratyfikacji Konwencji Rady Europy, która może zapobiec kolejnym nieszczęściom i cierpieniom  kobiet i dziewcząt.

Jednocześnie zachęcamy do podpisywania petycji przygotowanej przez prof. Monikę Płatek dotyczącą ratyfikacji Konwencji

 

12 POWODÓW, DLA KTÓRYCH POLSKA POWINNA JAK NAJSZYBCIEJ RATYFIKOWAĆ KONWENCJĘ RADY EUROPY O ZWALCZANIU I ZAPOBIEGANIU PRZEMOCY WOBEC KOBIET I PRZEMOCY DOMOWEJ

(treść ulotki Feminoteki, Kongresu Kobiet, Konsoli, Amnesty International i Kampanii Przeciw Homofobii)

1. Bo gdy dziewczyna zgłosi gwałt na randce, to usłyszy „A po coś tam lazła? Porządnych dziewczyn nikt nie gwałci”.

2. Konwencja jasno i wyraźnie mówi o tym, że przemoc ma płeć, ponieważ grupą najbardziej narażoną na przemoc są kobiety i dziewczęta i trzeba w szczególny sposób zająć się tą grupą.

3. Bo wciąż uczy się dziewczyny, jak mają uniknąć gwałtu, a nie chłopców, by nie gwałcili.

4. Bo wciąż powiela się stereotypy (robi to także policja, pomoc społeczna, wymiar sprawiedliwości, społeczeństwo), że przemoc i gwałt jest winą kobiety (jej „za krótkiej sukienki”, spożywanego alkoholu, bycia w „niewłaściwym” miejscu itp.), a nie gwałciciela.

5. Bo kościelni hierarchowie uważają, że to dzieci same pchają im się do łóżka!

6. Bo w Polsce NIGDY nie było ogólnokrajowej kampanii przeciwko gwałtom i innym rodzajom przemocy seksualnej wobec kobiet.

7. Bo kobiety są bite i molestowane nawet w partiach politycznych.

8. Bo 80% sprawców przemocy dostaje wyroki w zawieszeniu, co de facto sprawia, że są bezkarni.

9. Bo samorządy dostały dodatkowe obowiązki w ramach ustawy antyprzemocowej, ale żadnych na to funduszy.

10. Bo nie ma w Polsce ogólnokrajowego, całodobowego telefonu dla ofiar przemocy.

11. Bo od 2005 roku nie było ani jednej ogólnopolskiej kampanii na temat przemocy wobec kobiet – grupy, która najczęściej doświadcza przemocy.

12. Bo Konwencja zobowiązuje Państwo do ochrony ofiar, a nie sprawców!

– See more at: http://feminoteka.pl/aktualnosci/kampania-ignorancji-przeciw-konwencji-antyprzemocowej/#sthash.s7opoF65.dpuf

 

Marszałkini Ewa Kopacz zdjęła z porządku obrad Konwencję antyprzemocową

Ewa Kopacz

Ewa Kopacz Marszałek Sejmu (jeszcze) Ewa Kopacz wycofała z dzisiejszego porządku obrad sprawozdanie komisji sprawiedliwości nt. rządowego projektu ustawy o ratyfikacji konwencji o zapobieganiu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. To jedna z jej ostatnich decyzji na tym stanowisku, jest bowiem kandydatką PO i PSL na nowego premiera – pisze Agnieszka Kublik w „Gazecie Wyborczej”.

(…) Wieczorem we wtorek na stronie internetowej Sejmu to sprawozdanie widniało jeszcze jako pierwszy punkt dzisiejszych obrad. Kopacz wycofała je wczoraj na wniosek klubu PiS. W uzasadnieniu PiS napisał: „Konwencja wymusza zmiany, które ingerują w instytucję małżeństwa, rodziny czy wychowanie dzieci, zaburzając tym samym ich dotychczasowe funkcjonowanie oparte na akceptowanej społecznie tradycji i wyznaniu. Projekt budzi dużo zastrzeżeń natury prawnej i legislacyjnej, dlatego powinien być dogłębnie przeanalizowany i przedyskutowany na bardzo wielu płaszczyznach”.

 

Na posiedzeniu prezydium Sejmu tylko Nowicka była przeciwko. Kopacz tłumaczyła, że jest taki obyczaj, że jak klub się zwraca z takim wnioskiem, to ona się przychyla (…)

 

Cały tekst: Wyborcza.pl, 10.09.2014. | Fot. Jakub Kamiński / PAP

Warszawa. Debata „Polska (z)mowa nienawiści. Organizacje pozarządowe i media wobec dyskryminacji mniejszości”

Zmowa nienawiści

Zmowa nienawiściFundacja Batorego serdecznie zaprasza na debatę „Polska (z)mowa nienawiści. Organizacje pozarządowe i media wobec dyskryminacji mniejszości”. Debata odbędzie się 8 września (poniedziałek) o godz. 19:00 w klubokawiarni MiTo przy ul. Waryńskiego 28 w Warszawie.

W debacie udział wezmą:
– Michał Pawlęga (Lambda Warszawa)
– Kamil Kamiński (Fundacja „Ocalenie”)
– s. Anna Bałchan (Stowarzyszenie Po Moc)
– dr Kinga Orzeł-Dereń (Stowarzyszenie Romów w Polsce)
– prof. Magdalena Środa (Stowarzyszenie Kongres Kobiet)
– Jacek Żakowski (tygodnik „Polityka”)

Fundacja Batorego zaprasza do dołączenia i promowania wydarzenia na Facebooku:
https://www.facebook.com/events/1461115604167438/

Debata jest jednym z działań organizowanych w ramach Tygodnia Obywatelskiego poprzedzającego VII Ogólnopolskie Forum Inicjatyw Pozarządowych.

OPIS DEBATY:

Nie tylko w Polsce niepokojąco rośnie tendencja do wykluczania „Innych”, ale to nas, Polaków cechuje wyjątkowo wysoki poziom wrogości wobec mniejszości, tzw. syndrom postawy uprzedzeniowej. Bijemy europejskie rekordy homofobii, rośnie islamofobia i rasizm, utrzymuje się seksizm i antysemityzm, coraz częściej dochodzi do aktów przemocy i nienawiści wobec nielicznych u nas Romów, uchodźców, Afrykańczyków. Podyktowana uprzedzeniami i niechęcią do „Innych” mowa nienawiści przebija się przez kruchą barierę poprawności politycznej nawet w mainstreamowych mediach.

Debatę publiczną zaostrzają ostatnio kampanie w obronie „tradycyjnych wartości”. Uderzają one rykoszetem w dopominające się o równe prawa grupy mniejszościowe. Radykalizacji postaw sprzyja nasilająca się „wojna kultur” (tolerancyjno-liberalnej z narodowo-konserwatywną), instrumentalizowana przez polityków i podsycana przez żywiące się sensacją i wyrazistym sporem media.

Podczas spotkania postawić chcemy cztery pytania:

Jakie są źródła niechęci i dyskryminacji „Innych”? Skąd się biorą i co sprzyja postawom wrogości i uprzedzeń?

Jakie działania mogą osłabiać homofobię, rasizm, islamofobię, niechęć do imigrantów, ludzi biednych czy bezdomnych? Jak walczyć z uprzedzeniami i dyskryminacją mniejszości? Co ma szanse powodzenia, a co jest zaklinaniem rzeczywistości?

Co mogą zrobić obywatele, żeby przeciwstawić się aktom nienawiści? Czy potrzebują do tego organizacji pozarządowych? Czy organizacje mają tu jakąś szczególną rolę do odegrania?

Jaka jest rola mediów? Czy media są sojusznikiem w przeciwdziałaniu nienawiści? Czy dominujący w mediach sposób narracji pomaga w stawianiu tamy mowie nienawiści, czy raczej sprzyja upowszechnianiu nienawistnych postaw?

Debata jest realizowana w ramach programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

Kobieta sprzeciwiła się molestowaniu seksualnemu. Mężczyzna uderzył ją pięścią w twarz

Before and after: Mary Brandon's Facebook profile picture (left), and the image taken after she was hit

WIELKA BRYTANIA | Kobieta mówi, że dostała cios pięścią w twarz gdy powiedziała mężczyźnie, by przestał ją obmacywać. Jej selfie z Karnawału Notting Hill zostało udostępnione tysiące razy – pisze Adam Withnall w „The Independent”.

Mary Brandon napisała na Facebooku, że z powodu ataku spędziła dziewięć godzin na leczeniu w szpitalu. Jej wpis obnaża ciemniejszą stronę corocznego festiwalu ulicznego, „który w założeniu ma promować wspólnotę i pozytywną energię”.

Pani Brandon zachęca innych do podnoszenia świadomości społecznej poprzez dzielenie się jej zdjęciem i „nadanie komunikatu, że to nie jest w porządku”. Od momentu gdy pod koniec sierpnia wrzuciła fotografię na Facebooka, jej zdjęcie zostało udostępnione tysiące razy.

Kobieta opisała incydent na festiwalu następująco:

Mężczyzna z tłumu złapał mnie za pośladki. Gdy powiedziałam mu żeby przestał, znowu to zrobił. Korzystając z mojego prawa do wyrażenia sprzeciwu, gdy mężczyzna dotyka mojego ciała bez mojej zgody, odepchnęłam go. Wtedy wziął zamach i zadał mi cios w twarz.

„Evening Standard” informuje, że dochodzenie policyjne związane z incydentem jest w toku. Przesłanie pani Brandon zainspirowało inne kobiety do podzielenia się doświadczeniami z molestowania seksualnego podczas tej imprezy.

Inna użytkowniczka Facebooka, Hannah Dart, odpowiedziała:

Gdy wracałam do domu z karnawału napotkana kobieta powiedziała mi, że mężczyzna przystawił jej do twarzy zbitą butelkę, gdy nakrzyczała na niego za łapanie jej koleżanki za piersi. Jestem wściekła, że ci mężczyźni zabierają nam przestrzeń i wolność, by nakarmić swoje żałosne ego. Walcz o siebie dalej, dobra robota!

Pani Brandon mówi, że niektórzy jej przyjaciele uważają, że w podobnej sytuacji najlepszą reakcją byłby „brak reakcji”.

Ale kobieta mówi, że każdy kto myśli, że „traktowanie kobiet w taki sposób jest w porządku”, powinien trzymać się z daleka od karnawału. Zapowiada:

Zawsze przeciwstawię się komuś kto uważa, że takie zachowanie może mu ujść na sucho, nawet gdybym miała dostać kolejny cios od tego frajera lub jakiegokolwiek innego frajera który myśli, że może traktować kobiety w taki sposób.

 

źródło tekstu: Adam Withnall, Notting Hill Carnival: Woman shares selfie after being „punched in the face for telling men to stop groping her, The Independent, 27.08.2014; tłumaczenie: Anna Dryjańska.

Incels: mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet z powodu niechcianego celibatu

Elliot Rodger Incels niechciany celibat mizoginia kobiety masakra

26-letni Marijan z Zagrzebia chciałby mieć dziewczynę, ale ponieważ nie może jej znaleźć, życie jest dla niego cierpieniem. Jest samotny, ale nie jedyny w swojej samotności. Jego wspólnota spotyka się w internecie. Należy do grupy mężczyzn, którzy nazywają się „Incels” – to skrót od angielskiego „involuntary celibacy”, przymusowa wstrzemięźliwość seksualna – pisze Der Spiegel w tekście przedrukowanym przez Onet.pl.

(…) Marijan: Chciałbym społeczeństwa, w którym grupa mężczyzn współpracowałaby ze sobą i całkowicie sobie ufała. Każdy mężczyzna dostawałby kobietę, byłyby one sprawiedliwie dzielone. Istniałaby monogamia i małżeństwo z dziewicą. Gdyby mężczyzna pragnął seksualnej różnorodności, szedłby do prostytutki. W tym społeczeństwie feministki byłyby prostytutkami. Gdyby mężczyzna próbował uwieść inną kobietę, zostawałby natychmiast zabity.

Marijan i pozostali Incels kontaktują się za pośrednictwem rozmaitych forów internetowych. To, z którego korzystał Elliot Rodger (sprawca seksistowskiej masakry z 2014 r.), zostało już zamknięte (…)

więcej / źródło: Onet.pl za Der Spiegel, 03.09.2014

***

Przeczytaj też tekst Amandy Hess: Dlaczego mężczyznom tak trudno zobaczyć mizoginię

***

Elliot Rodger Incels niechciany celibat mizoginia kobiety masakra
Elliott Rodger, sprawca seksistowskiej masakry w Santa Barbara (2014)

 

 

Cztery lata bezwzględnego więzienia za brutalny zbiorowy gwałt

Mężczyzna zgwałcił i rozbił czaszkę 11-letniej dziewczynce

Mężczyzna zgwałcił i rozbił czaszkę 11-letniej dziewczynceCztery lata więzienia za brutalne wykorzystanie studentki, która odpowiedziała na zamieszczone w internecie ogłoszenie. Chodziło o pracę jako hostessa i sesję fotograficzną w jednym ze znanych hoteli w Kazimierzu Dolnym (…)

Młoda kobieta, niczego nie podejrzewając, pojechała do Puław. Mężczyźni odebrali ją z dworca, zawieźli do jednego z mieszkań, gdzie zmusili ją do wypicia dwóch kieliszków alkoholu, w którym wcześniej prawdopodobnie coś rozpuścili. Dziewczyna bardzo źle się poczuła, słaniała się na nogach, nie wiedziała, co się dzieje.

Została kilkakrotnie brutalnie wykorzystana przez trzech sprawców, którzy po kilku godzinach otumanioną odwieźli na dworzec i wysłali do Warszawy. Dziewczyna o wszystkim zawiadomiła policję.

Więcej / źródło: TOKfm.pl, 1.09.2014; grafika: Frank Mahon, Flickr.

 

Kampania ignorancji przeciw Konwencji antyprzemocowej

SejmKonwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej została skierowana do dalszych prac przez komisje sprawiedliwości i spraw zagranicznych. I to by było tyle, jeśli chodzi o dobre wiadomości związane z pracami nad ratyfikacją dokumentu.

Poziom poselskiej dyskusji nad Konwencją był żenujący, a asekuranckie oświadczenie rządu, że Konwencja będzie stosowana zgodnie z Konstytucją (a przecież nie można inaczej!), nie ma precedensu – pisze w subiektywnej relacji z posiedzenia komisji Anna Dryjańska.

Posłowie i posłanki PiS tradycyjnie skierowali ostrze krytyki w stronę artykułu 12 Konwencji, wieszcząc różne klęski które spadną na Polskę, gdy kobiety i mężczyźni będą wolni od stereotypów płciowych. Artykuł 12 pkt 1. brzmi:

Strony podejmą działania niezbędne do promowania zmian wzorców społecznych i kulturowych dotyczących zachowania kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na idei niższości kobiet lub na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn.

Tymczasem ostrze pis-owskiej krytyki jest bardzo tępe, bo podobnie brzmiące zapisy znajdują się w Konwencji w sprawie likwidacji wszelkich form dyskryminacji kobiet (CEDAW), którą Polska ratyfikowała – uwaga – 18 lipca 1980 roku. Podczas obrad mówiła o tym prof. Małgorzata Fuszara, Pełnomocniczka Rządu ds. Równego Traktowania. Artykuł 5 pkt. a. brzmi:

Państwa Strony podejmą wszelkie stosowne kroki w celu: zmiany społecznych i kulturowych wzorców zachowania mężczyzn i kobiet w celu osiągnięcia likwidacji przesądów i zwyczajów lub innych praktyk, opierających się na przekonaniu o niższości lub wyższości jednej z płci albo na stereotypach roli mężczyzny i kobiety.

Po 34 latach obowiązywania Konwencji CEDAW Polska nadal istnieje, nie ma więc podstaw do tego by sądzić, że Konwencja antyprzemocowa doprowadzi nasze państwo do upadku.

Wrzawa, którą podnoszą krytycy Konwencji jest więc zupełnie bezcelowa i wynika albo z ignorancji, albo ze złej woli (lub połączenia jednego z drugim). Jest to jednak zrozumiałe – przed nami sezon kampanii wyborczych (wybory samorządowe, prezydenckie, parlamentarne), więc konserwatywni posłowie tym gorliwiej reprezentują stanowisko Episkopatu. A to stanowisko to zdecydowane „nie” biskupów wobec Konwencji antyprzemocowej (choć oczywiście hierarchowie odżegnują się od popierania przemocy, po prostu chcieliby zakonserwować stereotypy płciowe, które tę przemoc napędzają).

Przeciwko Konwencji, ale i przeciwko przemocy, wypowiedział się podczas obrad zatroskany poseł PiS Stanisław Piotrowicz. Ten sam, który jako szef prokuratury w Krośnie umorzył śledztwo w sprawie księdza-pedofila z Tylawy, nazywając jego przemoc seksualną wobec dziewczynek bioenergoterapią. Dopiero gdy sprawą zajęła się inna prokuratura, ksiądz – broniony między innymi przez arcybiskupa Józefa Michalika – został skazany za czyny pedofilne. Sprzeciw Piotrowicza wobec Konwencji ma więc osobliwy wydźwięk.

Swoje obiekcje wobec Konwencji antyprzemocowej zgłosił także poseł Bartosz Kownacki, adwokat, który między jednym a drugim wykładem w kościele publicznie wyraził satysfakcję z aktu wandalizmu: spalenia – jak nazwał to pan poseł – „pedalskiej tęczy”. Według Kownackiego Konwencja to ideologia grupki sfrustrowanych kobiet, bo przecież jest tak super, że żadna Konwencja nie jest nam potrzebna. Fakty co prawda nieco przeczą optymizmowi pana posła, ale tym gorzej dla faktów .

Posłanka Marzena Wróbel wyraziła swoje ogólne oburzenie wszystkim związanym z Konwencją, podkreśliła że w jej rodzinie od zawsze panowało równouprawnienie i – próbując obrazić obecną na sali posłankę Annę Grodzką – oświadczyła, że ona (Wróbel) jest kobietą od urodzenia.

Posłanka Małgorzata Sadurska wyraziła opinię, że Konwencja antyprzemocowa dyskryminuje mężczyzn, bo jej zapisy poświęcają szczególnie dużo miejsca kobietom. Głosy posłanek i posłów którzy tłumaczyli jej, że to dlatego, iż to kobiety częściej są ofiarami przemocy (zwłaszcza seksualnej), a Konwencja i tak chroni wszystkich – bez względu na wiek i płeć – były wołaniem na puszczy.

Wreszcie, po 3 godzinach bredni przyprawiających o ból głowy, Konwencja została skierowana do dalszych prac stosunkiem głosów 20 do 6. Posłowie i posłanki poparli jednak rządowe oświadczenie o tym, że Konwencja będzie stosowana zgodnie z Konstytucją. Każde prawo musi być stosowane zgodnie z Konstytucją, jest to – jak mawiał klasyk – oczywista oczywistość, nie trzeba składać w tej sprawie żadnych oświadczeń. Rząd jednak, poparty większością głosów uczestników obrad, postanowił to przeforsować.

Platforma chce dać kobietom (i innym ofiarom przemocy) Konwencję, a biskupom oświadczenie. Łącząc rządowe oświadczenie z faktem, że – jak pisze Ewa Siedlecka – zadanie interpretacji zapisów Konwencji należy do Ministerstwa Sprawiedliwości (które premier Tusk konsekwentnie obsadza fundamentalistami katolickimi, m.in. świeckim zakonnikiem Królikowskim, poprzednio ministrem Gowinem, a teraz ministrem Biernackim), można postawić tezę, że Platforma szykuje zgniły kompromis konwencyjny. W końcu przeciwdziałanie przemocy wobec kobiet jest w Polsce niezwykle kontrowersyjną sprawą.

******

12 powodów
DLACZEGO POLSKA POWINNA JAK NAJSZYBCIEJ RATYFIKOWAĆ KONWENCJĘ RADY EUROPY O ZWALCZANIU I ZAPOBIEGANIU
PRZEMOCY WOBEC KOBIET I PRZEMOCY DOMOWEJ

(treść ulotki Feminoteki, Kongresu Kobiet, Konsoli, Amnesty International i Kampanii Przeciw Homofobii)

1. Bo gdy dziewczyna zgłosi gwałt na randce, to usłyszy „A po coś tam lazła? Porządnych dziewczyn nikt nie gwałci”.

2. Konwencja jasno i wyraźnie mówi o tym, że przemoc ma płeć, ponieważ grupą najbardziej narażoną na przemoc są kobiety i dziewczęta i trzeba w szczególny sposób zająć się tą grupą.

3. Bo wciąż uczy się dziewczyny, jak mają uniknąć gwałtu, a nie chłopców, by nie gwałcili.

4. Bo wciąż powiela się stereotypy (robi to także policja, pomoc społeczna, wymiar sprawiedliwości, społeczeństwo), że przemoc i gwałt jest winą kobiety (jej „za krótkiej sukienki”, spożywanego alkoholu, bycia w „niewłaściwym” miejscu itp.), a nie gwałciciela.

5. Bo kościelni hierarchowie uważają, że to dzieci same pchają im się do łóżka!

6. Bo w Polsce NIGDY nie było ogólnokrajowej kampanii przeciwko gwałtom i innym rodzajom przemocy seksualnej wobec kobiet.

7. Bo kobiety są bite i molestowane nawet w partiach politycznych.

8. Bo 80% sprawców przemocy dostaje wyroki w zawieszeniu, co de facto sprawia, że są bezkarni.

9. Bo samorządy dostały dodatkowe obowiązki w ramach ustawy antyprzemocowej, ale żadnych na to funduszy.

10. Bo nie ma w Polsce ogólnokrajowego, całodobowego telefonu dla ofiar przemocy.

11. Bo od 2005 roku nie było ani jednej ogólnopolskiej kampanii na temat przemocy wobec kobiet – grupy, która najczęściej doświadcza przemocy.

12. Bo Konwencja zobowiązuje Państwo do ochrony ofiar, a nie sprawców!

 

It is not your fault! Stop violence against women

The aim of the project „It is not your fault! Stop violence against women” is:

1. HELPING by conducting helpline for women experiencing violence, providing free legal and psyhological support for women, running support groups
2. PREVENTION by conducting workshops for women and girls (Wen-Do – self-defense and assertiveness), training for those working with victims of violence;

3. EDUCATE society through social campaign

 

W 2014 i 2015 roku projekt współfinansowany był w ramach programu Obywatele dla Demokracji, finansowanego z Funduszy EOG oraz w ramach Programu PL14 „Przeciwdziałanie przemocy w rodzinie i przemocy ze względu na płeć”, współfinansowanego z Funduszy Norweskich. Operatorem Programu było Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej.

to nie twoja wina