TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

Możliwe reakcje na gwał

Tekst: Katarzyna Nowakowska, psycholożka w fundacji Feminoteka

Potoczna wiedza i intuicja zawodzą w odniesieniu do oceny zachowania osób, które doświadczyły przemocy seksualnej. Bardzo często zdarza się na przykład, że osoba pokrzywdzona kontynuuje kontakty towarzyskie albo nawet intymne relacje ze sprawcą. Zachowuje się w sposób, który w postronnych obserwatorach nie wzbudza podejrzeń, że spotkała ją trauma, na przykład śmieje się, bawi, uczestniczy w imprezach. Osoba zgwałcona może też szukać kontaktu ze sprawcą, zamiast go unikać. Wszystko to wcale nie oznacza, że do przestępstwa nie doszło, ani że pokrzywdzona nie zaznała głębokiego urazu psychicznego. 

Niezgodne z potocznymi oczekiwaniami zachowanie osoby pokrzywdzonej ma dwa źródła:

  • po pierwsze, wynika ze sposobu, w jaki ludzki organizm i psychika przetwarzają skrajnie zagrażające doświadczenia,
  • po drugie – z tego kim jest i jak zachowuje się sprawca przemocy. 

Cztery rodzaje reakcji

Literatura psychologiczna długo zauważała tylko dwa typy reakcji na traumatyczne zdarzenie: walka (fight) lub ucieczka (flight). Od kilkudziesięciu lat wiadomo, że kolejną możliwą reakcją jest paraliż (freeze – zamarznięcie).

Coraz częściej badaczki i badacze zwracają uwagę na czwarte „F” – fawn, czyli próby ułagodzenia osoby atakującej poprzez nawiązanie z nią pozornie przyjaznego czy uległego kontaktu. Takie reakcje są częste w trakcie i niedługo po napaści seksualnej, także ze względu na kontekst: ogromna większość pokrzywdzonych zna sprawcę gwałtu, a często jest z nim w relacji przyjacielskiej albo intymnej. Sprawcy gwałtów to bardzo często osoby wyrachowane i manipulujące, bezwzględnie żerujące na cudzym zaufaniu

Osoba krzywdzona przez przyjaciela, członka rodziny, znajomego albo osobę cieszącą się zaufaniem z innego powodu, na przykład przez księdza albo nauczyciela, przeżywa ogromny dysonans poznawczy. Nie sposób pogodzić obrazu zaufanej osoby z obrazem skrajnej przemocy, dlatego pokrzywdzone_i podejmują działania i szukają interpretacji mających ten dysonans zażegnać. Stąd na przykład poszukiwanie kontaktu ze sprawcą w nadziei na uzyskanie od niego przeprosin albo wyjaśnień, stąd próby interpretowania przemocy jako normalnych zachowań seksualnych, umniejszanie znaczenia traumatyzujących wydarzeń, albo obwinianie siebie za przestępstwo, którego dopuścił się sprawca.

Sprawcy chętnie i cynicznie wykorzystują zdezorientowanie pokrzywdzonych, na przykład imitując relację po dokonanym gwałcie, udając troskę albo stosując gaslighting wobec swoich ofiar. Zazwyczaj uporządkowanie faktów, ich interpretacji i emocjonalnego chaosu wywołanego przemocą zajmuje pokrzywdzonym wiele czasu, a często jest niemożliwe bez fachowej pomocy terapeutycznej. Dlatego z zachowań pokrzywdzonych podczas i niedługo po gwałcie nie wolno wyciągać wniosków na temat zaistnienia i głębokości psychicznego urazu.

Przeczytaj także: Dlaczego się nie broniły-reakcja na gwałt

Psychologiczne skutki przemocy

PTSD (zespół zaburzeń stresowych pourazowych)

Tekst: Katarzyna Nowakowska, psycholożka

Przemoc często pozostawia głębokie ślady w psychice osób, które jej doświadczyły. Psychologia i psychiatria coraz częściej dostrzegają, że bardzo wiele problemów psychicznych (a często także fizycznych dolegliwości) ma swoje źródło w przeżytej przemocy i urazach psychicznych. W najnowszej klasyfikacji chorób przygotowywanej przez Światową Organizację Zdrowia (ICD-11) znajdują się dwa zaburzenia szczególnie związane z takimi doświadczeniami.

PTSD (zaburzenie stresowe pourazowe): 

– powstaje w wyniku narażenia na bardzo zagrażające lub przerażające zdarzenie albo szereg zdarzeń. Do takich zdarzeń może należeć na przykład gwałt, pobicie, bycie bezpośrednią świadkinią czyjejś gwałtownej śmierci albo drastycznej przemocy, czy poważny wypadek komunikacyjny.PTSD diagnozuje się, jeżeli osoba po takim doświadczeniu odczuwa trzy rodzaje problemów:

  •  dramatyczne wydarzenie powraca do niej w formie bardzo wyrazistych wspomnień, koszmarów sennych, albo tzw. wtargnięć (osoba doświadczająca wtargnięcia ma wrażenie, że nagle znalazła się z powrotem w środku okropnego zdarzenia). Zazwyczaj towarzyszą temu silne, obezwładniające emocje, zwłaszcza lęk i przerażenie.
  • osoba unika myślenia i rozmów o zdarzeniu, związanych z nim wspomnień, miejsc, osób i/albo sytuacji. Na przykład osoba zgwałcona podczas imprezy może unikać spotkań towarzyskich (albo w ogóle wychodzenia z domu), dzielnicy albo klubu, gdzie doszło do zdarzenia, osób przypominających gwałciciela z wyglądu/głosu/sposobu bycia itd.
  • osoba odczuwa nieustanne napięcie i wypatruje zagrożenia. Nawet w całkowicie bezpiecznym otoczeniu organizm nie obniża czujności, nie relaksuje się. Na przykład osoba reaguje przerażeniem na zaskakujące dźwięki (nawet zupełnie niezagrażające, jak trzaskające w przeciągu drzwi). 

Jak można się domyślić, taki stan prowadzi zarówno do rozregulowania organizmu (mogą się pojawić problemy hormonalne, problemy z układem krążenia, zwłaszcza permanentnie wysokie tętno, rozmaite bóle, chroniczne zmęczenie, problemy ze snem, problemy z układem trawiennym itd.), jak do trudności w życiu osobistym, rodzinnym, zawodowym, społecznym, szkolnym i wielu innych obszarach.

Drugie, pokrewne zaburzenie, to tzw. złożone PTSDPowstaje ono zazwyczaj, jeśli wywołujące je straszne doświadczenia powtarzają się, trwają długo, albo miały miejsce wcześnie, zwłaszcza w dzieciństwie. Do tej kategorii zdarzeń zalicza się długotrwałą, powtarzającą się przemoc seksualną, długotrwałą przemoc domową, wojny, ludobójstwo, tortury, niewolnictwo itd. Powodem złożonego PTSD może być także zaniedbanie w dzieciństwie – niezaspokojenie podstawowych potrzeb nie tylko materialnych, ale też emocjonalnych dziecka.

Osoby po takich doświadczeniach, oprócz objawów zwykłego PTSD, mogą także:

  •  nie radzić sobie z emocjami (mogą na przykład mieć wrażenie, że emocje je „zalewają”, że są nieadekwatne do sytuacji – za silne, jak kiedy na drobny kłopot reagujemy przerażeniem i rozpaczą, albo za słabe, kiedy nie czujemy niczego, mimo że sytuacja jest dramatyczna)
  •  mieć obniżone poczucie własnej wartości. Mogą także odczuwać wstyd, winę albo porażkę w związku z traumatycznymi wydarzeniami. Na przykład osoba brutalnie zgwałcona może bezzasadnie obwiniać się za spowodowanie gwałtu, bo piła alkohol na imprezie, wyszła wieczorem z domu, wpuściła do siebie znajomego, ubrała się w spódnicę zamiast spodni, czy tysiąc innych zupełnie normalnych zachowań.
  • mieć problemy z nawiązywaniem i utrzymywaniem bliskich relacji.

Jak widać powyżej, skutki przemocy mogą mieć dramatyczny wpływ na funkcjonowanie dotkniętych nią osób w każdym obszarze życia. Niestety osoby zapewniające im wsparcie często nie są uwrażliwione na przemoc i urazy psychiczne jako źródło problemów. Dlatego jest bardzo ważne, jeśli mamy za sobą doświadczenie traumy, żeby poinformować o tym lekarkę, psychologa, pracownika socjalnego, nauczycielkę i wszelkie inne osoby udzielające nam wsparcia. Można wręcz domagać się uwzględnienia traumatycznych doświadczeń w diagnozach i pracy terapeutycznej. 

Na szczęście istnieje wiele skutecznych metod leczenia zaburzeń pourazowych. Wybrane metody pracy psychotraumatologicznej opiszemy w kolejnych tekstach.

Przeczytaj także:

Możliwe reakcje osoby po gwałcie

Dlaczego kobiety nie odchodzą?

Dlaczego się nie broniły – reakcja na traumatyzujące doświadczenie, jakim jest gwałt

Mechanizm przemocy i zachowań przemocowców

Doświadczam przemocy, wiem, że ktoś doświadcza przemocy – co robić?

Dlaczego kobiety nie odchodzą?

Tekst: Katarzyna Nowakowska, psycholożka

„Dlaczego kobiety nie odchodzą?” to jedno z pytań najczęściej zadawanych w związku z przemocą w bliskich relacjach. Osoby, które nie miały nigdy bliżej do czynienia z tym zjawiskiem (a niestety często także ludzie, którzy powinni dogłębnie rozumieć temat, tacy jak sędziowie, policjantki, pracownicy socjalni czy, o zgrozo, psycholożki) podejrzewają, że osoba doświadczająca przemocy nie rozumie, że jest nieszczęśliwa albo, co gorsza, jest „uzależniona” od doświadczania przemocy. To oczywiście nieprawda. 

Uzależnić się można od substancji i czynności, które sprawiają przyjemność lub przynoszą ulgę – nigdy od cierpienia. Doświadczając przemocy, doskonale wiemy, że nas ona unieszczęśliwia. W bliskiej relacji działają jednak silne mechanizmy, będące skutkiem manipulacji stosowanych przez sprawcę.

Początek przemocowych relacji to często intensywne pozytywne emocje. Osoby wciągane w taką relację są „bombardowane miłością”. Późniejsi sprawcy przemocy starają się sprawić jak najlepsze wrażenie, poświęcają partnerce mnóstwo uwagi, czasem obsypują kwiatami i prezentami, komplementują ją i idealizują. Czasami budują wrażenie bliskości, bardzo wcześnie opowiadając o własnych trudnych/tragicznych doświadczeniach i zachęcając do tego samego partnerkę/partnera. Osoba poddana takiej manipulacji ma ograniczoną możliwość, żeby racjonalnie ocenić relację, zdarzenia i nowego partnera. Ponieważ ma wrażenie bliskości, traktuje sprawcę jak osobę bliską: obdarza go zaufaniem, lojalnością i troską. 

Tymczasem sprawca rozpoczyna kolejny etap manipulacji: stopniowo zaczyna lekceważyć partnerkę i jej potrzeby, wyrażać wobec niej agresję, pogardę, zazdrość – testuje jej granice. Kiedy partnerka zaprotestuje i na przykład zechce zakończyć relację, przemocowiec wraca do „bombardowania miłością”, równocześnie wywołując w partnerce poczucie winy i wstydu („ja cię tak kocham, dbam o ciebie, a ty chcesz mnie porzucić”).

Taka dynamika może trwać latami, przy czym granice osoby doznającej przemocy przesuwane są za każdym razem coraz dalej, a pozytywne doświadczenia są coraz rzadsze i trwają krócej. 

Sprawca robi wszystko, żeby odseparować partnerkę od wsparcia: zniechęca lub zastrasza bliskie jej osoby, zachęca do rezygnacji z pracy, ściśle kontroluje wszystkie jej kontakty, dąży do sytuacji, w której stanie się jedynym pośrednikiem między partnerką, a światem zewnętrznym, osobą, od której zależy wszystko w jej życiu. U osoby traktowanej w ten sposób wytwarza się coś, co bywa nazywane traumatyczną więzią.  

Podstawowa manipulacja stojąca za powstawaniem więzi traumatycznej polega na wysyłaniu przez sprawcę sprzecznych sygnałów

Ludzka emocjonalność źle sobie radzi ze świadomością, że ta sama bliska osoba może być dobra, kochająca, a chwilę później krzywdzić i wyrażać pogardę. Szczególnie jeśli bardzo wiele zależy od osoby wysyłającej takie sprzeczne komunikaty, mamy tendencję do ignorowania sygnałów negatywnych i koncentrowania się na pozytywnych. Najlepiej widać tę tendencję w przypadku dzieci, które kochają i są lojalne wobec rodziców, nawet kiedy ci je zaniedbują i znęcają się nad nimi. Myśl, że rodzic może się o dziecko nie troszczyć, jest zbyt przerażająca – taka sytuacja zagraża fizycznemu przetrwaniu dziecka. Szczególnie jeśli sprawcy udało się odizolować partnerkę, ale też dlatego, że kontroluje wiele aspektów jej życia, a od jego nastrojów bardzo wiele zależy (przez co powstaje wrażenie jego wszechmocnego wpływu), mogą się w niej uruchomić podobne wzorce postrzegania sprawcy, jak u maltretowanego dziecka. W tworzonym przez sprawcę chaosie emocjonalnym, miłość i przemoc splatają się ze sobą i po dłuższym czasie trudno oddzielić jedno od drugiego. Wierzymy, że między nami a partnerem trwa miłość, czujemy się zobowiązane do traktowania go jak osoby kochanej: do lojalności i do troszczenia się o jego dobro, nawet kiedy okazuje nam pogardę i sprawia cierpienie.

Żeby sobie poradzić z taką sprzecznością, osoby doświadczające przemocy często szukają tłumaczeń i usprawiedliwień dla zachowań sprawcy, bywa, że szukają winy w sobie.Równocześnie sprawcy nie biorą na siebie odpowiedzialności za zło, które wyrządzają i stosują tzw. gaslighting – kwestionowanie rzeczywistości ofiar. Stawiają samych siebie w roli ofiar, wmawiają partnerkom, że sprowokowały przemoc, albo że przesadzają, mówiąc o swoim cierpieniu. 

W procesie „wybielania” sprawców bierze też udział otoczenie. Sprawcy to często ludzie towarzysko ujmujący. Bywa, że wobec znajomych budują obraz partnerki jako osoby trudnej, histerycznej, sprawiającej kłopoty. Bywa też, że ludziom w otoczeniu wygodniej wierzyć w niewinność sprawcy, bo im to oszczędza konieczności zareagowania na przemoc. Kiedy zewsząd docierają komunikaty, że sprawca jest dobrym człowiekiem, tym trudniej uznać jego przemocową naturę i zacząć się bronić.

Jak sobie radzić z traumatyczną więzią?

  • Przede wszystkim trzeba uznać przemoc za przemoc. Wszelka agresja fizyczna: duszenie, bicie, popychanie, szczypanie, kopanie, ciągnięcie za włosy – to przemoc. Wszelka agresja psychiczna: upokarzanie, poniżanie, wyzywanie, krytykowanie, kontrolowanie, ograniczanie wolności, manipulowanie, grożenie, ignorowanie – to przemoc. Wszelka przemoc ekonomiczna: odbieranie pieniędzy, wydzielanie pieniędzy, ścisłe kontrolowanie wydatków, niezaspokajanie potrzeb bytowych osób zależnych finansowo – to przemoc. Na żadne z tych zachowań nie ma miejsca w bliskiej relacji. Ktoś, kto robi takie rzeczy, nie kocha. 
  • Ktoś, kto stosuje wobec nas przemoc, nie kocha nas. Stwarza pozory bliskości, ale jej nie daje naprawdę. Nie jesteśmy mu winne troski, ochrony ani lojalności. Mamy prawo się bronić przed przemocą, korzystając z wszelkich dostępnych środków, w tym ze wsparcia policji, wymiaru sprawiedliwości i pomocy społecznej. 
  • Trzeba być tu i teraz. Jeśli teraz ktoś nas krzywdzi, to nie ma znaczenia, że wczoraj kupił nam kwiaty, a w zeszłym roku zabrał na romantyczne wakacje. Nie szukajmy usprawiedliwień ani wyjaśnień. Nie szukajmy winy w sobie, w innych ludziach ani w okolicznościach. Przemoc to przemoc, a użycie przemocy to zawsze decyzja sprawcy. Ktoś, kto krzyczy na żonę albo ją bije, nie stracił nad sobą panowania – nie podnosiłby głosu na szefową, ani nie uderzyłby policjanta, krzyczy i bije, bo dał sobie do tego prawo. Nic nie usprawiedliwia stosowania przemocy wobec bliskiej osoby.
  • Sprawca przemocy się nie zmieni. Ogromna większość osób stosujących przemoc w bliskich związkach ma zaburzoną osobowość. Przemoc, to nie tylko coś, co zdarza im się robić, to część tego, kim są. W relacjach, w których dochodzi do przemocy, sytuacja może się zmienić tylko na gorsze, chyba że sprawca przejdzie specjalistyczną terapię (do której rzadko ma motywację, bo ogromna większość sprawców upatruje źródła problemów w innych osobach – nigdy w sobie). Nie warto poświęcać życia na czekanie na zmianę, która nigdy nie nastąpi.
  • Osoby pozostające w traumatycznej więzi mają tendencję do pamiętania przyjemnych, pozytywnych doświadczeń i zapominania o tych przykrych. Sprawcy celowo wprowadzają emocjonalny chaos i wzmacniają tę tendencję. Pamiętajmy, choć to trudne, że to właśnie przykre doświadczenia świadczą o prawdziwej naturze przemocowej relacji, a przyjemne są najczęściej częścią manipulacji stosowanej przez sprawców, żeby przywiązać do siebie ofiarę i powstrzymać ją przed odejściem. Dobrze założyć notatnik, w którym zapiszemy przemoc i przykrości, jakich doświadczyłyśmy od partnera. Kiedy zaczniemy tęsknić albo wątpić w słuszność swojego postępowania/ widzenia sytuacji, kiedy sprawca zacznie nas „bombardować miłością” i namawiać do powrotu, taki notatnik pozwoli się zorientować w rzeczywistości.
  • Poszukajmy terapeutki, która rozumie mechanizmy działające w toksycznych i przemocowych związkach. 
    Niestety traumatyczna więź, raz wytworzona, powoduje, że jesteśmy bardziej narażone na wejście w kolejny toksyczny związek. Emocjonalny chaos i emocjonalne funkcjonowanie „na wysokich obrotach” jest czymś znajomym, dlatego łatwiej pomylić manipulacje przemocowca z „chemią” i zacząć rezygnować z siebie, stawiając cudze potrzeby na pierwszym miejscu. Kompetentna terapia pomoże rozwikłać pomieszane emocje, oddzielić przemoc od miłości, odzyskać pewność siebie i otwartość w relacjach z innymi ludźmi, rozpoznawać własne granice i bronić ich.  

Dlaczego się nie broniły – reakcja na gwałt

Tekst: Katarzyna Nowakowska, psycholożka

Wiele kobiet, które doświadczyły gwałtu, ma poczucie winy, ponieważ są przekonane, że nie dość zdecydowanie broniły się przed napaścią. Niestety, zdarza się także, że sądy uniewinniają sprawców, powołując się na fakt, że gwałcona osoba nie krzyczała, nie wyrywała się, nie protestowała słownie. Dlatego wyjaśniamy, co dzieje się z ciałem i psychiką osoby przeżywającej traumatyzujące doświadczenie*, a takim właśnie doświadczeniem jest gwałt. 

Panuje tyleż powszechne, co błędne przekonanie, że ssaki, których życie i zdrowie jest bezpośrednio zagrożone, reagują na jeden z dwóch sposobów: walczą albo uciekają. 

W rzeczywistości bardzo często zwierzęta reagują na sposób trzeci: wpadają w odrętwienie. Dokładnie to samo dotyczy ludzi. 

Decyzja o tym, którą z reakcji wybierze organizm, nie jest podejmowana na poziomie świadomości – wyboru dokonują bardzo prymitywne struktury mózgowe (czasem mówi się o nich „gadzi mózg”, część mózgu, którą odziedziczyłyśmy po naszych dalekich ewolucyjnych przodkach). 

Kiedy spotyka nas traumatyczne doświadczenie, takie jak gwałt, nie możemy świadomie zdecydować, czy będziemy krzyczeć, uciekać, walczyć, czy wpadniemy w odrętwienie, tak samo jak raczej nie podejmujemy świadomie decyzji, co zrobić z ręką, która niechcący dotknęła żarzącego się węgla – „gadzi mózg” decyduje w tej sprawie za nas: zabieramy rękę, zanim w ogóle zrozumiemy, co się właściwie wydarzyło

Oczekiwanie, że gwałcona osoba będzie protestować i się bronić ma tyle samo sensu, co oczekiwanie, że będziemy spokojnie trzymać w ręku gorący pogrzebacz. 

Fakt, że gwałcona osoba się nie broni i nie krzyczy nie jest dowodem na to, że do gwałtu nie doszło, tylko na to, że był wyjątkowo traumatyczny. U osoby przeżywającej traumę zawęża się świadomość, odbieranie bodźców i zaburza się zapamiętywanie. Dochodzi do tzw. dysocjacji – osoba odcina się od emocji, bywa że traci poczucie tożsamości i kontrolę nad własnym ciałem. (WHO definiuje dysocjację jako: „Częściową lub całkowitą utratę prawidłowej integracji między wspomnieniami przeszłości, poczuciem własnej tożsamości, bezpośrednimi wrażeniami i kontrolą dowolnych ruchów ciała”).

Jeżeli podczas gwałtu osoba doświadczyła odrętwienia, jest szczególnie ważne, żeby zwróciła się po pomoc psychotraumatologiczną, ponieważ odrętwienie podczas zdarzenia częściej niż inne reakcje prowadzi do powstania zaburzeń potraumatycznych (tzw. PTSD).

Pamiętajmy: absolutnie nic nie usprawiedliwia gwałtu. Nic, co robimy, żaden nasz wybór, strój ani stopień trzeźwości nie czyni nas odpowiedzialnymi za przemoc seksualną, która nas spotkała. Odpowiedzialny za gwałt jest wyłącznie gwałciciel. To on podjął decyzję, żeby nas skrzywdzić.

*W obowiązującej w Polsce klasyfikacji Światowej Organizacji Zdrowia traumatyzujące zdarzenie definiowane jest tak: „stresujące wydarzenie lub sytuacja (oddziałujące krótko- albo długotrwale) o cechach wyjątkowo zagrażających lub katastroficznych, które mogłoby spowodować przenikliwie odczuwane cierpienie u niemal każdego”.