TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

Akademia Feministyczna 19.01.2016 – „Uchodźczynie w Polsce. Jak jest naprawdę?”|relacja

autor: Michał Żakowski

Słowo „uchodźca” zostało wybrane w internetowym plebiscycie Instytutu Języka Polskiego UW jako słowo roku 2015. Niewiele jednak mówimy o sytuacji uchodźców w Polsce, a jeszcze mniej – o położeniu uchodźczyń. Feminoteka postanowiła zorganizować cykl spotkań, których celem jest przybliżenie ludzkiego wymiaru doświadczeń uchodźczych, ze szczególnym uwzględnieniem kobiet uciekających przed działaniami wojennymi lub prześladowaniami.
Pierwsze spotkanie poprowadziła Olesya Malyugina – politolożka, pracowniczka Fundacji Inna Przestrzeń, członkini Stowarzyszenia Homo Faber, liderka grupy nieformalnej „Stop przemocy wobec migrantek”.
Prelegentka rozpoczęła od przedstawienia podstawowych informacji o pojęciu uchodźcy i danych statystycznych dotyczących uchodźców w Polsce. W myśl Konwencji Genewskiej z 1951 r., ratyfikowanej przez Polskę, uchodźcą jest osoba, która żywi uzasadnioną obawę przed prześladowaniem z powodu swojej rasy, religii, narodowości, przynależności do określonej grupy społecznej lub poglądów politycznych. Z tego powodu taka osoba przebywa poza granicami państwa pochodzenia oraz nie chce do niego wrócić.
Taka osoba może liczyć w Polsce na status uchodźcy. Ustawa o udzielaniu cudzoziemcom ochrony na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej przewiduje również inne formy ochrony. Ochrona uzupełniająca udzielana jest wtedy, kiedy nie zostają spełnione kryteria umożliwiające nadanie statusu uchodźcy, jednak powrót do kraju pochodzenia może narazić cudzoziemca na ryzyko doznania poważnej krzywdy, takiej jak: kara śmierci, poddanie torturom lub innemu poniżającemu traktowaniu, zagrożeniu przemocą stosowaną na danym obszarze wobec ludności cywilnej podczas konfliktu zbrojnego. Źródłem tych prześladowań może być władza państwowa lub inne grupy – szczególnie w sytuacji, gdy władza państwowa nie jest w stanie lub nie chce zapewnić należytej ochrony osobom z prześladowanych grup. Na podstawie podobnych przesłanek może być przyznany pobyt ze względów humanitarnych oraz pobyt tolerowany. Polskie prawo przewiduje również instytucję azylu, udzielanego uznaniowo, niezależnie od zobowiązań wynikających z Konwencji Genewskiej – w praktyce jednak nie jest ona wykorzystywana na masową skalę, obecnie przebywa w Polsce jedna osoba z pozytywnie rozpatrzonym wnioskiem o azyl.

 
Uchodźcy w Polsce – skąd i dlaczego przybywają
Na przestrzeni ostatnich lat status uchodźcy uzyskiwali przede wszystkim obywatele Rosji (głównie narodowości czeczeńskiej), Iraku, Syrii, Somalii, Sri Lanki. W I poł. 2015 r. złożono łącznie 3826 wniosków o nadanie statusu uchodźcy – 1876 zostało złożonych przez kobiety. Połowa wniosków została złożona przez obywateli Rosji, 33,5% przez obywateli Ukrainy – pozostałe narodowości reprezentowane były w znacząco niższym odsetku. 1,5% stanowiły osoby z Syrii (48 mężczyzn, 9 kobiet), 0,7% z Iraku (13 mężczyzn, 16 kobiet). Status uchodźcy otrzymało 27 osób z Syrii (19 mężczyzn, 8 kobiet), 15 Egipcjan (10 mężczyzn, 5 kobiet), 14 Irakijczyków (10 mężczyzn, 4 kobiety), 12 osób bez obywatelstwa (7 mężczyzn, 5 kobiet), 10 obywateli Turkmenistanu (7 mężczyzn, 3 kobiety), 9 Białorusinów (9 mężczyzn, 2 kobiety), oraz jeszcze mniejsze grupy przedstawicieli innych narodowości (Afganistan, Algieria, Jordania, Kuba, Palestyna, Rosja). Ochronę uzupełniającą otrzymało 91 osób – w tym 57 obywateli Rosji (32 kobiety, 25 mężczyzn), 20 obywateli Iraku (8 kobiet, 12 mężczyzn) oraz przedstawiciele innych narodowości (6 osób z Afganistanu, 2 osoby z Ukrainy, pojedyncze osoby z Armenii, Kazchstanu, Libii, Rwandy, Palestyny, Senegalu). Pobyt tolerowany otrzymało 79 osób, głównie z Rosji, w mniejszym stopniu również z Armenii, Gruzji, czy Ukrainy.

Łącznie z różnych form ochrony korzysta ok. 5,5 tys. osób. Największą grupę – ponad 3 tys. osób – stanowią obywatele i obywatelki Rosji, głównie narodowości czeczeńskiej. W Polsce mieszka również ponad 200 uchodźców z Syrii – jest to relatywnie świeża grupa, która powiększa liczącą ponad 500-osobową populację Syryjczyków mieszkających w Polsce, nieraz nawet od lat osiemdziesiątych. Kolejna grupa uchodźców to prawie 200 Białorusinów. Status uchodźcy lub inną formę ochrony posiada również stu obywateli Afganistanu, porównywalna liczba Irakijczyków osób bez obywatelstwa, prawie 50 Egipcjan, ok. 40 Somalijczyków i obywateli Kazachstanu, ok. 20 obywateli Turkmenistanu, Iranu, Kirgistanu, Sri Lanki, Pakistanu. W statystykach przykuwa uwagę duża liczba zezwoleń na pobyt humanitarny wydana obywatelom Armenii (309 osób), Ukrainy (188 osób), Gruzji (147 osób) i Wietnamu (96 osób). Może to dotyczyć – w przypadku obywateli/ek Ukrainy i Gruzji – osób, które nie kwalifikują się do statusu uchodźcy, ale z różnych powodów nie mogą bezpiecznie wrócić do miejsca swojego pochodzenia.

W przypadku obywateli Armenii czy Wietnamu, może dotyczyć to osób mieszkających już wcześniej w Polsce, którzy z różnych powodów nie są w stanie przedłużyć swojego zezwolenia na pobyt, jednocześnie powrót do państwa pochodzenia wiązałby się z represjami – w przypadku obywateli Armenii może to dotyczyć mężczyzn, którzy nie zgłosili się we właściwym czasie do odbycia służby wojskowej (z obowiązku tego nie zwalnia mieszkanie poza granicami, w przypadku powrotu do państwa przed przekroczeniem 27 roku życia, o ile nie są w stanie zapłacić kary, są oni aresztowani i wcielani do armii, gdzie muszą liczyć się z represjami za „dezercję”). W przypadku pozostałych państw mamy najczęściej do czynienia z uchodźcami politycznymi z państw autorytarnych (Turkmenistan, Iran, Kirgistan). W przypadku Sri Lanki mamy do czynienia z prześladowaniami etnicznymi – dotyczy to ludności tamilskiej – jak również z represjami politycznymi. Promil migracji ze Sri Lanki trafia do Polski – osoby te uzyskują status uchodźcy bądź ochronę uzupełniającą – powrót do kraju naraziłby ich bowiem na poważne represje. Sri Lanka prowadzi brutalną politykę wobec osób próbujących nielegalnie uciec z kraju – są one narażone na tortury i gwałty ze strony oficerów migracyjnych.
Z informacji Urzędu ds. Cudzoziemców wiemy również, jakie są główne przyczyny migracji uchodźczych z poszczególnych państw, uwzględniane w procedurze nadawania statusu uchodźcy lub innej formy ochrony. W przypadku największej grupy – Czeczenów – pierwotną przyczyną migracji były wojny dotykające ten kraj, szczególnie II wojna czeczeńska w 1999 roku. W późniejszych latach z Czeczenii uciekali przeciwnicy proputinowskiego prezydenta Ramzana Kadyrowa, oraz inne osoby, które z przyczyn społecznych czuły się prześladowane – np. wdowy wychowujące samotnie dzieci. Syryjczycy pojawili się jako uchodźcy podczas wojny domowej. Białorusini ze statusem uchodźcy to przede wszystkim przeciwnicy reżimu Łukaszenki, szczególną grupą są studenci, którzy z przyczyn politycznych zostali wyrzuceni z uczelni i otrzymali możliwość kontynuowania studiów w Polsce. Uchodźcy z Afganistanu to przede wszystkim osoby z obszarów zdominowanych przez talibów oraz Hazarowie, wyznawcy szyizmu – stanowiący w Afganistanie mniejszość religijną.
Polska pozostaje państwem tranzytowym – większość umorzeń postepowań o nadanie statusu uchodźcy wynika z faktu, iż osoba składająca wniosek wyjechała poza granice Polski, najczęściej do Niemiec i ew. jeszcze dalej na zachód. Pośród osób ubiegających się o status uchodźcy Polska ma największy w Europie odsetek kobiet (47-50%) i dzieci (41-45%). Osoby przyjeżdżające do Polski przez wschodnią granicę podążają względnie bezpiecznym szlakiem, stad wynika odmienny niż w przypadku południowej granicy Unii Europejskiej charakter migracji. O ile bowiem przy szlaku śródziemnomorskim często stosowania jest taktyka polegająca na wysłaniu mężczyzny, mającego znaleźć dla rodziny odpowiednie miejsce, o tyle przez szlak wschodnioeuropejski docierają do Polski rodziny z dziećmi, opuszczające wspólnie miejsce pochodzenia.

 
Procedura o nadanie statusu uchodźcy i realia adaptacji
Po złożeniu wniosku o nadanie statusu uchodźcy, cudzoziemiec musi czekać maksymalnie 6 miesięcy na wydanie decyzji. W niektórych przypadkach czas ten może być wydłużony do 15 miesięcy. Przez 6 miesięcy, cudzoziemiec nie ma prawa podejmować legalnego zatrudnienia – zyskuje natomiast takie prawo. jeżeli rozpatrywanie jego wniosku zostanie przedłużone poza ten okres. Cudzoziemiec może mieszkać w ośrodku, nie jest jednak do tego zobligowany.
W polskiej rzeczywistości ze znajdowaniem zatrudnienia lepiej radzą sobie uchodźczynie – są to najczęściej prace w drobnym handlu i przy sprzątaniu. Po protestach w ośrodkach zamkniętych (do których trafiają osoby, które mają zostać deportowane) poprawił się ich standard, zmniejszyła się również liczba osób, które są w nich umieszczane. W Warszawie funkcjonuje ośrodek dla samotnych uchodźczyń. Mieści się on na Targówku, może pomieścić maksymalnie 130 osób – obecnie przebywa ich 80. Nie zawsze jednak kobiety znajdujące się w nim są rzeczywiście odseparowane od przebywających w Polsce mężczyzn z ich grupy – dotyczy to przede wszystkim Czeczenek. Wynika to z silnej roli tzw. starszyzny (nieformalnej instytucji decydującej o sprawach społeczności, złożonej z mężczyzn) w życiu czeczeńskiej wspólnoty.
Podczas procedury o nadanie statusu uchodźcy cudzoziemiec/ka może liczyć na wsparcie, którego rozmiar zależny jest od tego, czy zdecyduje się na zamieszkanie w ośrodku, czy tez poza nim. Łącznie na utrzymanie ośrodków Polska wydaje 57,8 mln złotych (najwięcej – 80 mln – wydawaliśmy w latach 2008-2010, mieliśmy wówczas do czynienia ze zwiększoną imigracją z Gruzji), z tych środków pokrywane są koszty zakwaterowania, wyżywienia, oraz zwrot kosztów przejazdu komunikacją publiczną w sprawach związanych o nadanie statusu uchodźczy (czyli np. przejazdu z ośrodka do urzędu) oraz badaniami i szczepieniami ochronnymi. Ponadto osoby te uzyskują miesięcznie 20 zł na zakup środków higieny osobistej oraz 50 zł tzw. kieszonkowego. Jeden raz, na początku pobytu, otrzymują 140 zł na zakup odzieży. W przypadku osób wychowujących dzieci do 6. roku życia (w przypadku dzieci starszych również, jeżeli wypełniają one obowiązek szkolny) przyznawany jest ekwiwalent pieniężny za wyżywienie w wysokości 9 zł dziennie.
W przypadku wyboru zamieszkania poza ośrodkiem, wysokość świadczenia zależna jest od liczby osób w gospodarstwie domowym. Pojedyncza osoba może liczyć na 750 złotych miesięcznie, dwie dorosłe osoby żyjące razem – 1200 zł, rodzina z dzieckiem – 1650 zł, rodzina z dwójką dzieci – 1500 zł. Ponadto cudzoziemcom, w tym uchodźcom, przysługuje prawo dostępu do szkół publicznych, pomocy dydaktycznych i bezpłatna nauka języka polskiego. Szkoły publiczne nie mają prawa naliczać dzieciom z rodzin cudzoziemskich jakichkolwiek opłat, chyba że są one wymagane od wszystkich uczniów (np. składka na ubezpieczenie). We współpracy z firmą Petra Medica zapewniany jest również dostęp uchodźców do służby zdrowia. W przypadku kłopotów z integracją, cudzoziemiec może również ubiegać się o pomoc w dobrowolnym powrocie do ojczyzny.
Jeżeli wydana zostanie decyzja negatywna, w ciągu 30 dni można się od niej odwołać. W przypadku decyzji pozytywnej w ciągu 60 dni uchodźca może złożyć wniosek o udział w indywidualnym programie integracji. Podpisywany jest wtedy kontrakt socjalny, w którym określa się zakres zobowiązań państwa (reprezentowanego przez ośrodek pomocy społecznej) i uchodźcy. Udział w programie wiąże się z otrzymywaniem świadczeń pieniężnych (na żywność, odzież, obuwie, środki higieny osobistej, opłaty mieszkaniowe, naukę języka polskiego), opłacaniem składki na ubezpieczenie zdrowotne, poza tym z takimi niematerialnymi świadczeniami jak: praca socjalna (tj. stały kontakt pracownika socjalnego z uchodźcą i wsparcie w rozwiązywaniu bieżących problemów), poradnictwo specjalistyczne (prawne, psychologiczne – przydatne szczególnie dla osób doświadczających w przeszłości traumatycznych przeżyć, rodzinne), wsparcie w kontaktach z instytucjami rynku pracy, organizacjami pozarządowymi i szeroko pojętym środowiskiem lokalnym, rejestracja w placówce ochrony zdrowia i wsparcie w nadaniu numeru PESEL i NIP.

W zamian cudzoziemiec zobowiązany jest do zameldowania się w miejscu zamieszkania, zarejestrowania się w powiatowym urzędzie pracy i aktywnego poszukiwania zatrudnienia, znajomości języka polskiego lub uczestnictwa w kursach językowych, kontaktowania się z pracownikiem socjalnym minimum dwa razy w miesiącu, oraz realizacji innych postanowień, uzależnionych od indywidualnej sytuacji uczestnika/czki programu. Niestety, indywidualne działania integracyjne trwają krótko, i rozpoczynają się dopiero po nadaniu statusu uchodźcy – tymczasem dla integracji kluczowe są pierwsze miesiące, które obecnie są w polskim systemie prawnym marnowane.
Niektóre gminy podejmują dodatkowe działania. Lublin uzyskał od UE środki na program „,Mieszkane i praca – integracja cudzoziemców w Lublinie”. Z doświadczeń programu wynika, że przysłużył się on przede wszystkim umocnieniu pozycji uchodźczyń. Realizowany był przez Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie. W ramach programu zabezpieczono pulę miejsc w mieszkaniach chronionych, zorganizowano również staże zawodowe – m.in. w charakterze pomocy kuchennej, pomocy krawieckiej, pomocy stomatologicznej i asystenta/ki kulturowego/ej. Elementem programu było ponadto wsparcie psychologiczne dla osób po traumatycznych przeżyciach, wyjścia do kina, ogrodu botanicznego czy na Stare Miasto, oraz działania skierowane do społeczeństwa przyjmującego – spotkania z pracodawcami uczestniczącymi w projekcie oraz wystawy fotograficzne na temat życia cudzoziemców. Innym przykładem jest program „Integracja dla samodzielności” prowadzony przez Warszawskie Centrum Pomocy Rodzinie. Program przeznaczony był nie tylko dla uchodźców, ale również dla osób niepełnosprawnych i młodzieży wychowującej się w ramach pieczy zastępczej lub jej wychowanków.
Cudzoziemcy mieszkający poza ośrodkiem są zdani na siebie. Miasta przewidziały niewielką pulę mieszkań chronionych – Warszawa udostępnia 5 mieszkań dla osób uczestniczących w indywidualnych programach integracji, wydzielone jest również jedno mieszkanie chronione, w którym można mieszkać nie dłużej, niż przez rok. Według monitoringu Stowarzyszenia Interwencji Prawnej z 2015 r., jedynie 20% uchodźców mieszkało w lokalu spełniającym minimalne standardy przy których możemy mówić o bezpieczeństwie mieszkaniowym. Uchodźcy są grupą dyskryminowną na rynku komercyjnym, co przy ich niskkich dochodach powoduje, że często zamieszkują w mieszkaniach pozbawionych podstawowych udogodnień, jak prąd czy ciepła woda. 28% uchodźców przepytanych przez SIP zadeklarowało, że podpisało umowę z właścicielem mieszkania, 20% zostało zobowiązanych do wpłacenia kaucji, ale jedynie 13% zostało przez właściciela mieszkania zameldowanych. W sytuacji przeludnienia – w mieszkaniach i ośrodkach – dochodzi do sytuacji sprzyjającej eskalacji przemocy. Zdarzają się sytuacje, gdy w mieszkaniu wynajmowanym komercyjnie mieszka rodzina z piątką dzieci w dwóch pokojach, lub trzy rodziny dzielą trzydziestometrowe mieszkanie. Problem przeludnienia mieszkań, stanowiący w Polsce poważną kwestię, jest przez uchodźców odczuwalny szczególnie intensywnie.
W przypadku uchodźczyń mamy do czynienia ze specyficznymi problemami, widocznymi szczególnie u Czeczenek. W najcięższym położeniu są Czeczenki wychowujące samotnie dzieci. W przypadku Czeczenek noszących chusty dochodzi do dyskryminacji przy szukaniu pracy. Niektóre kobiety zostają w Polsce mimo trudności, boją się bowiem, że po powrocie do kraju ich dzieci zostaną im odebrane, zgodnie z tradycją nakazującą postrzegać je jako własność rodziny męża.

Problemem jest również podejście urzędników i policjantów. Urzędnicy w rozmowach z cudzoziemcami zmieniają ton głosu, mówią wolniej, poruszają banalne tematy (szczególnie w rozmowach z kobietami). Jest to przez uchodźców i uchodźczynie odczuwane jako brak szacunku. Policjanci wykazują również przyzwolenie na przemoc występującą w rodzinach czeczeńskich. Wykorzystują w tym celu wiedzę zdobywaną na szkoleniach z wielokulturowości, czynią to jednak niezgodnie z intencjami autorów programów. Uznają bowiem przemoc w rodzinach czeczeńskich za zjawisko kulturowe, odmawiając wszczęcia działań. Podczas szkoleń dowiadują się, że prawo zwyczajowe zabrania Czeczence opowiadać o gwałcie. Przy przyjmowaniu zgłoszenia o zgwałceniu używają tej wiedzy jako pretekstu do uznania zeznań za fałszywe.
Lepiej wygląda sytuacja w przypadku zjawiska porwań w celu zawarcia małżeństwa. Takie przypadki zdarzają się sporadycznie, są jednak zgłaszane przez samą społeczność czeczeńską do starszyzny lub policji. Urzędnikom zdarza się przymykać oko na poligamię – świadomie podejmują np. decyzję o umieszczeniu obu małżonek cudzoziemca w jednym budynku.
Uchodźczynie narażone są, poza przemocą w rodzinie, na przemoc symboliczną (dawanie do zrozumienia, że są uznawane za gorsze) i fizyczną – dotyczy to przede wszystkim muzułmanek noszących chusty. Są one opluwane i bite. Doświadczenia innych państw europejskich pokazują, że przy lepiej działającym systemie wsparcia dla osób doświadczających przemocy, kobiety czeczeńskie częściej zgłaszają przypadki przemocy w rodzinie. Są one świadome różnic w podejściu do tego problemu. Jeżeli czują, ze uzyskają skuteczne wsparcie – zgłaszają się po pomoc.

 

korekta: Anna Hoss

Przemoc wobec kobiet a prawo – relacja z debaty w Białymstoku

12 stycznia 2016 roku, w Izbie Przemysłowo- Handlowej w Białymstoku odbyło się seminarium naukowe na temat „Przemoc wobec kobiet a prawo”. Seminarium miało na celu podjęcie dyskusji na temat przemocy wobec kobiet z perspektywy obowiązującego w Polsce prawa oraz ukazanie szerokiego spektrum kwestii związanych z przemocą wobec kobiet z perspektywy nauki, biznesu oraz etyki.

Debata rozpoczęła się od oficjalnego przywitania gości przez Danutę Kaszyńską, prezeskę Podlaskiego Stowarzyszenia Właścicielek Firm Klub Kobiet Biznesu, dr Ewę Kowalewską-Borys, kierowniczkę Interdyscyplinarnej Komisji Naukowej ds. Przemocy i Dyskryminacji, działającej na Wydziale Prawa Uniwersytetu w Białymstoku, a także Joannę Piotrowską, prezeskę Feminoteki.  Głos zabrał również dr hab. Maciej Perkowski, prodziekan Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku, który w swoim wystąpieniu poruszył kwestię istoty wydarzeń z zakresu tematyki przemocy wobec kobiet w ujęciu kilku gałęzi, zarówno naukowych jak i biznesowych.

Część merytoryczna zaczęła się od zaprezentowania przez Danutę Kaszyńską wyników badań programów przeciwdziałania przemocy w rodzinie w województwie podlaskim. Kolejny prelegent dr Grzegorz Wrona nawiązał do kwestii konsekwencji braku perspektywy płci w ustawie o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Aspekty etyczne odnoszące się do problematyki przemocy wobec kobiet zaprezentowała dr Anna Laszuk- Fiedziukiewicz socjolożka z Uniwersytetu w Białymstoku. W celu lepszego ukazania zasięgu i wielkości obrazu przemocy wobec kobiet w województwie podlaskim mł. asp. Marlena Połowianiuk z Wydziału Prewencji KWP przedstawiła statystyki z ostatnich lat. Dr Ewa Kowalewska Borys oraz Emilia Truskolaska z UwB, nawiązały do istoty Konwencji Stambulskiej (Konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej) jako dokumentu Rady Europy, który ma chronić kobiety przed przemocą. Obrady zwieńczyło wystąpienie Joanny Piotrowskiej, prezeski Feminoteki,  która kontynuowała podjęte wcześniej zagadnienia przez Grzegorza Wronę. Zaprezentowane przez nią ujęcie miało na celu ukazanie luki w działaniach antyprzemocowych spowodowane brakiem wyodrębnienia prespektywy płci. Seminarium zakończyło się dyskusją na podstawie której wyciągnięto wnioski, iż rozmowy oraz działania podejmowane w zakresie zapobiegania przemocy wobec kobiet powinny być jak najczęstszym przedmiotem dyskusji, aby wiedza z tego zakresu dotarła do całego społeczeństwa.

Debata odbywa się w ramach projektu „Antyprzemocowa Sieć Kobiet” prowadzonego przez fundację Feminoteka wraz z 15 partnerkami z całego kraju  z programu Obywatele dla Demokracji współfinansowanego z Funduszy EOG. 

banernorweskie_batory

Akademia Feministyczna 1.12.2015 — ,,Zakaz aborcji – czy to nas jeszcze rusza?”

Akademia Feministyczna 1.12.2015   Zakaz aborcji – czy to nas jeszcze rusza?

12395579_1098263486860042_1763171410_n

Pierwszego dnia grudnia 2015 roku odbyła się Akademia Feministyczna ‘O ruchach feministycznych – strategiach i kampaniach na rzecz zmiany’. Na spotkanie przybyła ekspertka z organizacji Women for Women Kinga Jelińska.

Wstępem do spotkania było podsumowanie ostatnich lat walki o prawo do aborcji w Polsce przez Natalię Broniarczyk. Przypomniała ona wydarzenia takie jak zbieranie podpisów przez Komitety Bujaka w 1992 roku, zawiązanie się Porozumienia Kobiet 8 marca i manify z hasłami pro choice oraz zorganizowane przez Kobiety na falach przypłynięcie statku Langenort. Ostatnim ciosem była porażka inicjatywy ‘Tak dla kobiet’ i zbieranie podpisów w 2011 roku. Od tego czasu działania polityczne zastąpiły działania skierowane na jednostkę (pomoc kobietom w niechcianej ciąży) oraz działania w mediach społecznościowych, które są do pewnego stopnia anonimowe i wygodne. Co roku odbywa się manifestacja przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej, ale pojawia się na niej 50 tych samych osób.

Kinga Jelińska rozpoczęła swoje wystąpienie od przedstawienia się i opowiedzenia własnych doświadczeń związanych z dorastaniem w kraju, gdzie aborcja została zakazana, gdzie przyjemność z życia seksualnego została bardzo ograniczona przez strach przed niechcianą ciążą. Następnie przedstawiła sytuację na świecie jeśli chodzi o dostęp do aborcji. Podkreśliła, że wszędzie jest to kwestia polityczna. W krajach Globalnego Południa zakaz aborcji wprowadzany był głównie przez kolonizatorów. Dodatkowo jest to również kwestia sprawiedliwości społecznej, ponieważ zakaz aborcji najbardziej dotyka kobiety biedne. Światowa Organizacja Zdrowia mówi o pandemii śmierci kobiet spowodowanej złymi warunkami wykonywania aborcji w podziemiu aborcyjnym. Gościni powiedziała wprost: prawo do aborcji jest prawem człowieka, jej zakaz gwałci prawo kobiet prawo do życia i zdrowia oraz braku dyskryminacji. Mitem jest powiązanie aborcji z brakiem posiadania dzieci – wiele kobiet decyduje się na aborcję właśnie po to żeby swoje dzieci (obecne lub przyszłe) chronić. W krajach gdzie obowiązuje zakaz aborcji kobiety radzą sobie w różny sposób. Zażywają min. lek na wrzody misoprostol lub tabletki wywołujące poronienie. Zażycie odpowiedniej tabletki jest dużo bezpieczniejsze i nie jest możliwe odróżnienie poronienia nimi wywołanego od poronienia naturalnego, co może być przydatne dla wielu kobiet, które muszą skonfrontować się z ostracyzmem ze strony środowiska i lekarzy.

Następnie Kinga Jelińska przybliżyła kilka kampanii organizowanych przez środowisko pro choice w innych krajach. W Irlandii kobiety masowo protestowały przeciwko przymusowi wyjeżdżania z kraju w celu dokonania aborcji demonstrując na moście granicznym. Kobiety z irlandzkiej grupy IMELDA wykorzystały majtki, jako narzędzie protestu. Masowo powstają też linie telefoniczne informujące o możliwościach dokonania aborcji medycznej. Takie linie działają w takich krajach jak Chile, gdzie zakaz aborcji jest absolutny. W Polsce funkcjonuje specjalne forum, gdzie organizacja Kobiety w Sieci doradzają kobietom w tej kwestii. Internet pełen jest praktycznych informacji dla kobiet. Do pozyskania porad i wiedzy na temat aborcji świetnie nadają się też media społecznościowe. Gościni pokazała zgromadzonym również krótki film vesselthefilm.com pokazujący liczne akcje na rzecz dostępu do bezpiecznej aborcji w Ekwadorze np. wywieszenie baneru z numerem infolinii. Oprócz akcji ważne jest także rozpowszechnianie wyników badań i informacji naukowej. W środowisku naukowym pojawiają się grupy takie jak studenci pro choice czy lekarze pro choice, które jawnie opowiadają się za prawem do aborcji. Ważne są także coming outy kobiet, które miały aborcje. Pomaga to uświadomić wszystkim naokoło, że nie jest to odległy i nierealny problem – kobiety które potrzebują aborcji są w pobliżu. Kolejne zaprezentowane inicjatywy to proponowanie pomocy kobietom poprzez umożliwienie wyjazdu do krajów, gdzie aborcja jest legalna, np. Ciocia Basia z Berlina. Ruch pro choice jest międzynarodowy i jednoczy wiele organizacji współpracujących na rzecz bezpiecznych aborcji.

Podsumowując Kinga Jeglińska stwierdziła, że potrzeba działania jest paląca. W wielu przypadkach bezpieczne środki nie są dostępne – podziemie aborcyjne proponuje niepewne środki i zagraża życiu i zdrowiu kobiet. Środowisko pro choice jest sparaliżowane przez strach przed represjami. Konieczna jest zmiana sposobu mówienia o aborcji. Dostęp do tabletek wczesnoporonnych powinien być traktowany jako podstawowe prawo i własność kobiet. Celem organizacji Women help Women jest dostarczenie odpowiednich tabletek wszędzie, gdzie są potrzebne kobietom do bezpiecznej aborcji.

Po zakończeniu prezentacji Kingi Jelińskiej rozgorzała dyskusja. Założycielka Stowarzyszenia Pro femina z Warszawy dodała, że kobiety które dokonywały aborcji za czasów PRL są wśród nas i są żywym dowodem na to, że mity o niepłodności i problemach psychicznych promowane przez przeciwników prawa kobiet do decydowania o własnym ciele, są nieprawdziwe. Następnie głos zabrała przedstawicielka Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny i zwróciła uwagę na język (dominacja dyskursu zakazu) i pasywność społeczeństwa. W powietrzu zdawało się wisieć pytanie: kiedy my (społeczeństwo) się w końcu wkurzymy i coś z tym zrobimy.

 

 

Aleksandra Kołeczek

Zielona aktywistka, wolontariuszka Feminoteki

Relacja z Konferencji „Przemoc w polskiej szkole. Społeczno-kulturowe podstawy wykluczenia” w Szczecinie

DSC_1072_1024x645Punktem wyjścia do  spotkania 11 grudnia w Szczecinie była prezentacja badań i raportu „Gender w podręcznikach” pod red. I. Chmury-Rutkowskiej, M. Dudy, M. Mazurek, A. Sołtysiak-Łuczak. Raport wieńczy dwa lata badań interdyscyplinarnego zespołu „Gender w Podręcznikach” nad polskimi podręcznikami szkolnymi i podstawami programowymi, które koordynowała Fundacja Feminoteka.

Paneliści i panelistki w swoich przemówieniach dotknęli zjawiska wpływu przedstawiania biedy, płci, wieku, niepełnosprawności oraz pochodzenia etnicznego i społecznego na uprzedzenia i przemoc wśród uczniów i uczennic.

Debata cieszyła się sporym zainteresowaniem, uczestnicy i uczestniczki włączyli/ły się w dyskusję, czyniąc ją jeszcze ciekawszą. Publiczność została zaproszona do rozmowy przez prof. Marię Czerepaniak-Walczak (ekspertki z zespołu Gender w Podręcznikach), która zaprezentowała prelekcję: „Niewidzialna? Nieuświadamiana? O magicznej i naiwnej świadomości uczestników interakcji wychowawczych.” W ujęciu praktycznym przemoc motywowaną stereotypami ze względu na płeć i sytuację ekonomiczną omówiła dr Anita Kucharska-Dziedzic, prezeska Lubuskiego Stowarzyszenie na Rzecz Kobiet BABA, a aspekty prawne przedstawił Piotr Lachowicz z Zachodniopomorskiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli w Szczecinie. Prezentacji wyników raportu „Gender w podręcznikach” dokonał dr Maciej Duda, ekspert równościowy.

DSC_1037_1024x327Po przerwie kawowej miała miejsce debata, na której poruszono mnóstwo kwestii, przypadków indywidualnych, które ekspertki i eksperci przekładały/li na realne możliwości zmian strukturalnych. Dyskusja była na tyle dynamiczna, że zapewne gdyby nie ograniczenia czasowe to trwałaby bardzo długo.

Konferencja była tak świetną okazją dla nauczycielek/li, pracowników ośrodków psychologiczno-pedagogicznych, rodziców, studentek pedagogiki, by wymienić doświadczenia.

Oby więcej tak udanych spotkań!

CYKL DEBAT I WARSZTATÓW DLA NAUCZYCIELEK I NAUCZYCIELI ORAZ PROFESJONALISTEK I PROFESJONALISTÓW NA TEMAT STEREOTYPÓW organizowany jest przez Interdyscyplinarne Centrum Badań Płci Kulturowej i Tożsamości Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu we współpracy z Fundacją Feminoteka oraz grupą Głosy Przeciwko Przemocy w ramach projektu „Kobiety i mężczyźni, chłopcy i dziewczęta RAZEM przeciw stereotypom płciowym” programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

banernorweskie_batory

Relacja z debaty „Przemoc w polskiej szkole. Społeczno-kulturowe podstawy wykluczenia” w Łodzi

16 grudnia odbyła się w Łodzi debata ekspercka „Przemoc w polskiej szkole. Społeczno-kulturowe podstawy wykluczenia”.

P1300100

W debacie wzięły udział następujące ekspertki:

  1. Prof. UŁ. dr hab. Jolanta Grotowska-Leder   z tematem: Przemoc w szkole – złożoność i transformacja zachowań agresywnych w społeczności szkolnej
  1. Prof. UŁ. dr hab. Elżbieta Michałowska z tematem: Nauczyciele i środowisko rówieśnicze jako źródła przemocy w szkole.
  1. Dr Iza Desperak z tematem: Co się dzieje w szkole?
  1. Dr hab. Grażyna Mikołajczyk – Lerman z tematem: Przemoc szkolna a niepełnosprawność uczniów.
  1. Dr Emilia Paprzycka z tematem: „Klucz do wykluczenia? Konteksty definiowania kobiecości i męskości w podręcznikach do Wychowania do życia w rodzinie”.
  1. Magda Grabowska z tematem: „Dyskryminacja w szkole – obecność nieusprawiedliwiona” – prezentacja wyników raportu.
  1. Agata Kobylińska, Barbara Michalska z tematem: „(Nie)widoczne czy (nie)obecne? Edukacja przedszkolna wolna od stereotypów?”

Prelekcje wzbudziły duże zainteresowanie wśród uczestniczek i uczestników spotkania, a szczególnie kwestie podręczników do Wychowania do życia w rodzinie. Podobnie było w przypadku podręczników do edukacji przedszkolnej.  Po prelekcjach odbyła się dyskusja moderowana przez łódzką dziennikarkę Oksanę Hałatyn-Burda.

logo batory

Debata została zrealizowana w ramach projektu ,,Kobiety i mężczyźni, chłopcy i dziewczęta RAZEM przeciw stereotypom płciowym

 

Przemoc domowa w polskich sądach – relacja

Pretekstem do debaty kończącej projekt „To nie twoja wina. Stop przemocy wobec kobiet” przygotowanej w ramach międzynarodowej akcji 16 Dni Działań Przeciwko Przemocy ze względu na Płeć była prezentacja wyników monitoringu rozpraw z art. 207 k.k. przeprowadzonego przez Fundację Pozytywnych Zmian z Bielsko-Białej. W spotkaniu udział wzięli ekspertki i eksperci z zakresu przemocy w tym przemocy ze względu na płeć.

Dane statystyczne z Ministerstwa Sprawiedliwości są jednoznaczne: ok. 86% wyroków skazujących za znęcanie wymierzane jest z warunkowym wymierzeniem kary czyli mówiąc językiem potocznym „w zawieszeniu“. W praktyce oznacza to, że sprawca wraca do ofiary, a wg samego Ministerstwa takie wyroki w odbiorze społecznym traktowane są jak fikcja skazania.

W 2013 roku z art. 207 k.k. par. 1 wydano 11 250 wyroków, przy czym wyroki w zawieszeniu stanowiły liczbę 9 730!

Okazuje się, że podstawowym problemem w postępowaniach dotyczących tego artykułu – jak mówiły Alina Kula i Anna Chęć z Fundacji Pozytywnych Zmian –  jest brak edukacji sędziów i prokuratorów. W ostatnich latach odbyło się kilka szkoleń poświęconych tematyce tego artykułu, brały w nich udział pojedyncze osoby. W szkoleniach z zakresu wiktymologii w województwie śląskim uczestniczyło w przeciągu ostatnich trzech lat łącznie osiem osób.

Monika Wieczorek, ekspertka prawna projektu, zwróciła uwagę na rozbieżności między liczba prowadzonych w Polsce postępowań dotyczących przemocy domowej a szacunkami opracowanymi w badaniach prof. Beaty Gruszczyńskiej. Rocznie toczy się w Polsce ok. 100 tys. postępowań dotyczących przemocy w rodzinie – szacunkowo dochodzi natomiast w Polsce do 700 tys., a niewykluczone że nawet miliona incydentów. Do skazania sprawcy dochodzi zaledwie w 11 tys. przypadków. Jeżeli dochodzi do skazania sprawcy, stosuje się najczęściej środki probacyjne w rodzaju powstrzymywania się od spożywania alkoholu czy od przebywania w miejscach, gdzie spożywa i sprzedaje się alkohol. W województwie śląskim zaledwie w stu przypadkach na 2647 wyroków nałożono na osoby stosujące przemoc konieczność pójścia na kurs mający na celu refleksje nad ich zachowaniem oraz jego zmianę. W stu przypadkach nałożony został nakaz opuszczenia lokalu.

Celem publikacji raportu Fundacji Pozytywne Zmiany jest diagnoza sytuacji i doprowadzenie do zmiany sytuacji, w której sądy podchodzą łagodnie do tego typu spraw, a osobom doznającym przemocy mówi się wręcz, że składanie zeznań nie ma sensu.

Sylwia Spurek, zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich ds. Równego Traktowania, zwróciła uwagę na brak możliwości zastosowania policyjnego nakazu opuszczenia lokalu. Zwróciła uwagę na konieczność wprowadzenia tego rodzaju środka, wynikającą z ratyfikowania Konwencji stambulskiej. Na mocy tej samej Konwencji Polska zobowiązała się do uruchomienia całodobowego telefonu dla osób doświadczających przemocy – ma on jednak ruszyć dopiero w 2017 r. Na realizację tych postanowień, jak również na problemy związane ze ściganiem przestępstwa zgwałcenia, penalizacją przemocy ekonomicznej, czy kwestiom związanym z odmawianiem pomocy przy bólach porodowych będzie kłaść nacisk Rzecznik Praw Obywatelskich.

Monika Płatek zwróciła uwagę na konieczność edukowania sędziów i prokuratorów – jak również innych osób zajmujących się prawem – w zakresie aksjologii kierującej uchwalaniem przepisów. Często mają bowiem problem z rozumieniem ich znaczenia i celów, co wpływa na wydawane wyroki. W przypadkach dotyczących przemocy w rodzinie ważne jest również nabywanie genderowej wrażliwości. Zwróciła również uwagę na niebezpieczeństwa wynikające z utożsamianiem przemocy w rodzinie wyłącznie z przemocą wobec kobiet – pogarsza to sytuację tych mężczyzn, których dotyka problem przemocy ze strony partnerek.

Grzegorz Wrona zwrócił uwagę na uwarunkowania lokalne – inaczej wygląda statystycznie sytuacja w metropoliach, inaczej w mniejszych ośrodkach. Często nie uwzględnia się również okoliczności nie wynikających bezpośrednio z art. 207 k.k., a również wpływających na występowanie w rodzinie sytuacji przemocowej.

Daniel Przygoda z Niebieskiej Linii zwrócił uwagę na brak przeszkolenia policjantów, nie znających chociażby mechanizmu cyklu przemocy – ulegają stereotypom, nie rozumieją położenia osób doznających przemocy i w efekcie przestają wkładać energię w działanie w tych sprawach.

Agnieszka Podgórska z Sieci Obywatelskiej – Watchdog Polska opowiedziała o tym jak przebiega współpraca organizacji pozarządowych z instytucjami publicznymi. Coraz częściej przedstawiciele tych drugich doceniają działalność grup społecznych, realizujących coś w rodzaju darmowego audytu. Z raportu Fundacji Pozytywnych Zmian powinny wyniknąć konstruktywne wnioski, z którymi następnie zapoznają się przedstawiciele sądów.

Joanna Piotrowska z Feminoteki – podsumowała projekt „To nie twoja wina. Stop przemocy wobec kobiet”, skierowany do kobiet doświadczających przemocy. Mówiła, że głównym problem, z jakim stykają się ekspertki pomagające kobietom doświadczającym przemocy jest brak właściwej reakcji ze strony policji i sądów na przypadki przemocy w rodzinie. Podkreślała, że sprawy sądowe o przemoc ciągną się latami, kobiety zmuszone są mieszkać ze sprawcami przemocy, zaś wyroki, które najczęściej zapadają w zawieszeniu bywają przyczyną tragicznych sytuacji – jak na przykład w Drewnowie, gdzie kobieta w wyniku przemocy domowej została zamordowana przez męża. Męzczyzna miał założone Niebieskie Karty, policja i ośrodek pomocy społecznej interweniował, jednak sąd wydał wyrok w zawieszeniu dla sprawcy. Historia skończyła się tragicznie.

Pojawiła się również w dyskusji różnica zdań nad tym jak surowe powinny być kary. Monika Płatek zwróciła uwagę na niebezpieczeństwo związane z nadużywaniem zamknięcia w zakładzie psychiatrycznym jako formy systemowej przemocy. Pojawił się również argument, że groźba spędzenia czasu w więzieniu może stanowić silna motywację do zmiany zachowania osoby stosującej przemoc.

Przedstawicielka środowiska prokuratorów zwróciła uwagę na brak informacji o ofercie organizacji prowadzących zajęcia na które można kierować osoby stosujące przemoc. Istnienie bazy informacji o tego typu miejscach mogłoby przyczynić się do częstszego odsyłania sprawców przemocy na tego typu kury.

Grzegorz Wrona zwrócił uwagę na zniechęcanie prokuratorów pojedynczymi incydentami – jeżeli raz wydany nakaz opuszczenia lokalu nie przyniesie zamierzonych skutków, nie będzie on przez tego samego sędziego wydawany w kolejnych sprawach. Brakuje szerszej, systemowej perspektywy w ocenie skuteczności danych środków. Istotne jest również poszerzenie pozakarnych metod przeciwdziałania przemocy w rodzinie, np. przez zwiększenie roli interdyscyplinarnych zespołów ds. przeciwdziałania przemocy w rodzinie. Osoby trafiające na programy dla osób stosujących przemoc najczęściej „rekrutowane” są nie przez sędziów, a przez dzielnicowych – należy iśc w tym kierunku. Nie mamy również zbadanej skuteczności stosowanych środków. Jeżeli zatem osoba skazana wniesie wniosek o uzasadnienie zastosowania danego środka, sędziowie mają problem – wolą zatem prewencyjnie tych środków nie stosować.

W podsumowaniu wskazano na konieczność rozmawiania o tym raporcie z przedstawicielami policji, prokuratur i sądów.

kampania 16 dniWydarzenie odbywało się w ramach Kampanii 16 Dni Akcji Przeciwko Przemocy ze Względu na Płeć. To międzynarodowa akcja zainicjowana w 1991 r. przez Women’s Global Leadership Institute. Na działania w ramach kampanii zostały wybrane dni między 25 listopada (Międzynarodowym Dniem Przeciwko Przemocy Wobec Kobiet) a 10 grudnia (Międzynarodowym Dniem Praw Człowieka). Wybór tych dat to symboliczne podkreślenie faktu, że prawa kobiet są prawami człowieka. Co roku od ponad 20 lat na całym świecie (szacuje się że w 172 krajach, również w Polsce) w tym czasie organizowane są wydarzenia mające na celu nagłośnienie problemu przemocy wobec kobiet

Spotkanie zostało zorganizowane w ramach programu Obywatele dla Demokracji, finansowanego z Funduszy EOG oraz w ramach Programu PL14 „Przeciwdziałanie przemocy w rodzinie i przemocy ze względu na płeć”, współfinansowanego z Funduszy Norweskich. Operatorem Programu było Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej.

to nie twoja wina

Autorem relacji jest Michał Żakowski, wolonatriusz Feminoteki

Rozwój wolontariatu jest możliwy dzięki projektowi  realizowanemu w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z funduszy EOG.

banernorweskie_batory

Akademia Feministyczna: Kobiety i religie świata 24.11.2015

Akademia Feministyczna: Kobiety i religie świata 24.11.2015
W jeden z listopadowych wieczorów odbyła się kolejna z serii Akademia Feministyczna. Tym razem gościły u nas Małgorzata Dobrowolska – graficzka i autorka filmów, Katarzyna Karczewska — joginka oraz Magdalena Juszczyk – podróżniczka i operatorka filmowa. Wstępem do spotkania były trzy filmy: videoart (stawiający pytanie o przyszłość religii), Moje miejsce (opowieść o kobiecie-pastorce w Norwegii, konfrontująca różne postawy wobec kobiet chrześcijaństwie) oraz Pęknięcie w ścianie (o kobiecym klasztorze buddyjskim).

Po projekcji filmów, Magdalena Juszczyk (która wraz z Małgorzatą Dobrowolską współtworzyła Moje miejsce) przybliżyła zgromadzonym realia życia pastorek protestanckich. Zapytała też o kwestię kapłaństwa kobiet w kościele rzymsko-katolickim. Zgromadzone osoby chętnie brały udział w dyskusji. Rozmowa zaczęła toczyć się wokół tematu osób homoseksualnych w kościele protestanckim, oraz przyczyn zepchnięcia kobiet na drugi plan w religii i nie tylko (zamiany matriarchatu w patriarchat).

Wypowiedź Dobrowolskiej była skupiona wokół tematu kobiet w buddyzmie. W niektórych tradycjach buddyzmu kobiety mogą być mniszkami, w innych nie – zależy to od podejścia do możliwości wyświęcania kobiet, które to musi być wykonane zarówno przez mnicha jak i mniszkę. Ponieważ instytucja mniszki wymarła w większości tradycji, mniej ortodoksyjni buddyści akceptują dopuszczając odstępstwa formalne w postaci wyświęcania kobiet z innych porządków. Gościni podkreśliła, że nauki Buddy mówią o czterech grupach wyznawców: męskich i żeńskich duchownych oraz męskich i żeńskich wiernych. Powrót do żeńskich klasztorów w buddyzmie powinien być więc pożądany jako poszanowanie tradycji.

Katarzyna Karczewska przybliżyła tematykę kobiet w hinduizmie. W trakcie podróży po Indiach odwiedziła ona aśramy (aśram to swego rodzaju zakon, do którego mają dostęp również świeccy) założone przez kobiety. Według niej dzięki różnorodności wyznań w Indiach mogą one funkcjonować, chociaż nie są eksponowane. Kobiety w hinduizmie przedstawiane są jako kapryśna energia która  powinna podlegać kontroli. Nie brakuje jednak przykładów istotnych ról kobiecych w hinduizmie np. funkcjonująca jako bogini-matka Sarada Devi.

Aktywna i zaangażowana publiczność chętnie zadawała pytania, które dotyczyły m.in. odbioru kobiet-mniszek w buddyzmie, ich charakterystyki (kim są, co robią, jakie mają funkcje społeczne) i wielu innych. Na koniec Małgorzata opowiedziała o swoim nowym projekcie, dotyczącym mniszek na Sri Lance, na który szuka funduszy za pośrednictwem portalu polakpotrafi.pl.

Spotkanie zakończyło się w pozytywnym duchu nadziei na większy udział kobiet w życiu religii świata.

 

Autorka: Aleksandra Kołeczek – Zielona aktywistka, wolontariuszka Feminoteki

Korekta / redakcja: Anna Hoss

Seminarium „Historia wystaw sztuki kobiet w Polsce”

W imieniu organizatorów zapraszamy do udziału w seminarium „Historia wystaw sztuki kobiet w Polsce”, organizowanym przez Instytut Historii Sztuki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, które odbędzie się 10 grudnia 2015 roku w Poznaniu (Stary Browar, Słodownia +1), w godz. 9.00-19.00. Seminarium, poświęcone zagadnieniu wystawiennictwa prac kobiet, kierowane jest do wszystkich zainteresowanych sztuką kobiet oraz badaniami nad wystawami.

Seminarium to powiązane jest z realizacją projektu badawczego „Historia wystaw sztuki kobiet w Polsce” (grant NCN). Od wiosny 2014 roku prowadzone są prace polegające na zebraniu i podstawowym opracowaniu dokumentacji dotyczącej wszystkich wystaw sztuki kobiet, które zostały w Polsce zorganizowane.

www.facebook.com/wystawysztukikobiet

http://www.facebook.com/wystawysztukikobiet

 

HISTORIA WYSTAW SZTUKI KOBIET W POLSCE

seminarium 10.12.2015, Poznań, Stary Browar, Słodownia

Wystawy sztuki kobiet pojawiły się wraz z profesjonalizacją artystycznej działalności kobiet w drugiej połowie XIX wieku i organizuje się je do dziś. Przez „wystawy sztuki kobiet” rozumie się tu ekspozycje zbiorowe, na których pokazane są tylko prace kobiet (nie obejmuje to wystaw indywidualnych). Mimo, iż główna zasada ich organizacji wydaje się stała, zmianie ulegają między innymi powody wyróżniania sztuki tworzonej przez kobiety, sposoby na jakie się to czyni i odbiór z jakim się takie działanie spotyka. Ekspozycje te można postrzegać jako odzwierciedlające i kreujące zmieniające się przekonania dotyczące twórczości artystycznej kobiet. Seminarium skierowane jest do osób interesujących się sztuką kobiet, a także badaniami nad wystawami. Służyć ma wnikliwemu przyjrzeniu się ekspozycjom sztuki kobiet organizowanym w Polsce od końca XIX wieku do dziś. Seminarium to jest powiązane z realizacją projektu badawczego Historia wystaw sztuki kobiet w Polsce (grant NCN). Od wiosny 2014 roku prowadzone są prace polegające na zebraniu i podstawowym opracowaniu dokumentacji dotyczącej wszystkich wystaw sztuki kobiet, które zostały w Polsce zorganizowane. Planowana jest publikacja monograficzna poświęcona historii wystaw sztuki kobiet w Polsce.

Organizacja:

Instytut Historii Sztuki UAM

Zespół organizacyjny:

dr hab. Agata Jakubowska

prof. UAM mgr Joanna Bojda

mgr Luiza Kempińska

mgr Karolina Rosiejka

mgr Karolina Staszak

 

program seminarium

plakat

Mistrzynie Życia Duchowego | Wywiad z Małgorzatą Dobrowolską

Mistrzynie życia duchowego –

O władzy i religii, o różnicach pomiędzy duchowością i religijnością oraz nierozerwalności duchowości i seksualności z dokumentalistką Małgorzatą Dobrowolską rozmawia Magda Wielgołaska.

Od początku bardzo wspieram Twoje poszukiwania związane z kobiecą duchowością, ponieważ to jest temat, który jest jedną z moim własnych pasji. Kiedy usłyszałam o Twoim projekcie wyjazdu na Sri Lankę byłam zaskoczona. Czemu szukasz, aż tam i właśnie tam?

Rok temu byłam w Tajlandii, gdzie powstał mój krótkometrażowy film dokumentalny o życiu tajskich mniszek buddyjskich pt. „Pęknięcie na ścianie”. To, że wybrałam Sri Lankę było dla mnie naturalną koleją rzeczy, ponieważ to właśnie na Sri Lance są korzenie mniszek z Tajlandii. Klasztor – Songdhammakalyani, w którym mieszkałam w Tajlandii jest pierwszym współczesnym kobiecym klasztorem w kraju. Dla mnie ta informacja była szokująca, zwłaszcza, że klasztor powstał stosunkowo niedawno. Pierwszą datą powstania klasztoru były okolice roku 1960, ale tak naprawdę pełna aktywacja nastąpiła dopiero w 2003 roku, kiedy to Dhammananda Bhikkhunī, obecna opatka klasztoru, przyjęła, jako pierwsza współczesna Tajka w tradycji  Theravādy, pełne święcenia na mniszkę buddyjską.  Tak więc ta forma kobiecej aktywności w życiu religijnym jest nowa i jest świadectwem ogromnych zmian społecznych. Najwyższa Rada Saṅghi, naczelna władza religijna w Tajlandii, nadal nie uznaje ordynacji kobiet.

Jak trafiłaś do tego klasztoru?

Przygoda z mniszkami buddyjskimi była wynikiem zbiegu bardzo wielu wydarzeń, z których każde rodziło następne możliwości ciekawych i zupełnie zaskakujących rozwiązań. W trakcie mojej podróży na Filipiny, również związanej z moimi poszukiwaniami kobiecej duchowości, leciałam przez Tajlandię. Miałam kilka dni w Tajlandii dla siebie. Słyszałam wcześniej o tym kobiecym klasztorze i ku mojej ogromnej radości mniszki pozwoliły mi się u siebie zatrzymać i dokumentować swoje życie. Tam właśnie narodziło się moje marzenie o podróży na Sri Lankę.

Podróż na Sri Lankę jest dla mnie etapem, pewną częścią większego projektu. Mam nadzieję, że to będzie ważna składowa część moich innych działań zamkniętych pod parasolem badań nad kobiecą duchowością.

Co do tej pory powstało w ramach tych badań?

Do tej pory zrobiłam film, o którym już wspominałam – o mniszkach buddyjskich. Powstał również film o szamankach na Filipinach, który właśnie montuję. Całkiem niedawno powstał również film o kobiecie, która jest pastorką w Oslo. To jest cała seria krótkich filmów.

Planujesz z tego zrobić całość? Jeden film?

Myślę, że nie, z tego prostego powodu, że bardzo się rozwijamy i każdy nasz kolejny film jest dużo lepszy od poprzedniego (śmiech). Tak więc te materiały są za bardzo zróżnicowane i też robione w różnych koncepcjach. Każdy z filmów jest odrębną całością.

Opowiedz mi trochę o sobie w tym projekcie. Skoro poszukujesz kobiecej duchowości i jesteś osobą, która śledzi te zmiany zachodzące w religiach świata, poświęca kawałek swojego życia, żeby dokumentować rewolucję, której wszyscy jesteśmy świadkami, to domyślam się, że sama jesteś kobietą, dla której życie duchowe i religia są ważnymi aspektami naszej egzystencji.

Tak. To dla mnie bardzo ważne kwestie, nie trudno to odkryć obserwując moje działania. Sama jestem osobą mocno poszukującą. Na tym etapie mojego życia zatrzymuję się przy buddyzmie, jednak interesują mnie też bardzo inne filozofie, wierzenia i religie. Dlatego moje poszukiwania to dla mnie niesamowita przygoda. Przygoda, która motywuje mnie do podróżowania po świecie, ale przede wszystkim to jest podróż do siebie samej. To co chciałabym podkreślić, to różnicę pomiędzy religią i duchowością albo religijnością i duchowością. Religia to dla mnie przede wszystkim instytucjonalność, proceduralność, struktury, które niestety są bardzo mocno patriarchalne. Duchowość jest od tych struktur niezależna – można ją rozwijać w strukturach religijnych zgadzając się na pewien zestaw norm, ale równie dobrze można być uduchowioną ateistką. Ważne jest dla mnie, aby tą różnicę zdefiniować, wtedy dialog staje się łatwiejszy.

Wychodząc z kultury opartej na rzymskim katolicyzmie dzielimy świat na wierzących i niewiedzących. Kiedy ktoś nie przestrzega „naszych zasad” automatycznie jest uznawany za osobę pozbawioną życia duchowego.

Dokładnie tak i ważne, aby o tym pamiętać, że tak nie jest i że można się rozwijać duchowo będąc ateistką. Jednak, jakby na to nie patrzeć, mój projekt jak do tej pory dotyczy kobiet w tych głównych, największych religiach.  A jak Ty to widzisz? Tę różnicę pomiędzy duchowością i religijnością?

O, jeszcze żadna z osób, z którymi prowadziłam rozmowy nie odwracała roli zadając mi pytanie (śmiech). Dla mnie duchowość to kontakt ze sobą, wejście w siebie. Zmierzenie się ze sobą. Religia z kolei to dla mnie, krótko mówiąc, system zwalniający z myślenia, a czasami blokada do nawiązania łączności ze swoim prawdziwym ja. Kiedy jesteś zanurzona w systemie religijnym masz wszystko podane w takim skrypcie opisującym czym jest dobro, a czym jest zło, co można a co nie i to jest przez wiele osób przyjmowane za pewnik, ludzie nie ponoszą wysiłku, żeby zastanowić się czy to ich zdaniem faktycznie dobre albo faktycznie złe, co jest ich kawałkiem, a co zostało narzucone. Wiem, że to generalizacja, bo religie są różne, ale ja sama realizuję swoją duchowość poza strukturami. Jestem zainteresowana rozwiązaniami wykreowanymi przez różne wierzenia, ale używam ich jako narzędzi do sprawdzania co jest dla mnie dobre a co nie jest, co mi daje rozwój i efekty, a co szkodzi i frustruje. Duchowość kojarzy mi się z wolnością i jednocześnie z trudem stawania w prawdzie przed sobą samą. Religia mnie samą ogranicza, nie pozwala na bycie sobą, na pełną ekspresję siebie. Religia mnie odcina od siebie, bo duchowość to dla mnie również ekspresja swojej seksualności. Nie mogę być w systemie, w tym katolickim, który sferę seksualności trzyma w  garści. Władza nad ludzką seksualnością to moim zdaniem władza absolutna. Władza nad tym co najbardziej intymne. Nie mam na to zgody wewnętrznej i nigdy nie będę mieć. Jak Ty czujesz tą kwestię powiązania duchowości i seksualności?

Bardzo ciekawe jest dla mnie, że prawie wszystkie największe religie świata wprowadzają celibat. W chrześcijaństwie został wprowadzony stosunkowo późno, bo dopiero XI w jako obowiązkowa norma. W buddyzmie istniał od samego początku, wprowadził go Budda.

Jest to szalenie interesujące, że w religiach patriarchalnych tak silny jest dualizm – ciała i ducha, a seksualność człowieka wiązana jest głównie z ciałem. W Biblii co rusz napotykamy zwroty, że wszystko co związane z ciałem, w tym seks, jest grzeszne i prowadzi do śmierci, a jedynie życie według „ducha” prowadzi do życia wiecznego w niebie. Buddyzm nie jest tu, aż tak rygorystyczny, zwraca jedynie uwagę, że seks, pożądanie, fantazjowanie, może odwracać uwagę od duchowego rozwoju.

Interesujące jest również, że „kobiece” – w cudzysłowie, bo też trzeba mieć świadomość, że definicja co jest kobiece, co męskie, została stworzona przez kulturę patriarchalną i moim zdaniem, ma to niewiele wspólnego z rzeczywistością i wymaga redefinicji. To, że kobiece, czy raczej współczesne  podejście do duchowości, kładzie bardzo duży nacisk na to, aby postrzegać człowieka holistycznie, jako jedność ciała i ducha. Podkreśla się też bardzo duchowy wymiar seksu. W tym ujęciu duchowość i seksualność stają się nierozerwalne. I to podejście jest mi zdecydowanie bliższe.

Jednak jedziesz do mniszek, kobiet które żyją w celibacie. Będzie to klasztor co prawda kobiecy, ale jednak funkcjonujący według zasad stworzonych przez mężczyzn…

Tak, to prawda i jest do dla mnie szalenie intersujące. Chcę dowiedzieć się jak te kobiety się czują w tych strukturach, jakie jest ich podejście do zasad, jak interpretują teksty. Interesuje mnie też bardzo buddyzm. Chcę poznać tą filozofię u jej źródeł.

Mogę też tu przytoczyć historię Lamy Tsultrim Allione, mojej ulubionej nauczycielki buddyjskiej, która spędziła kilka lata w klasztorze buddyjskim jako mniszka i w książce „Kobiety mądrości” opisuje ten czas jako bezcenne doświadczenie. Podkreśla, że dzięki temu miała czas na ukształtowanie swojej osobowości i na odnalezienie siebie.

Dlaczego zajmujesz się kobietami akurat w tych największych religiach? Obie zgadzamy się co do tego, że są one bardzo patriarchalne.

Sama już trochę na to odpowiedziałaś, mówiąc o religii i duchowości. Powiedziałaś, że władza, jaką ma religia, nad ludzką seksualnością to władza absolutna, Władza nad tym co najbardziej intymne.  I trudno mi się z Tobą nie zgodzić. Według mnie religia to ogromna władza. W tym momencie ta władza jest w rękach mężczyzn. Osiągnięcia feminizmu są już bardzo duże, jest  równouprawnienie w większości sfer życia, a przynajmniej świadomość, że to równouprawnienie być powinno, natomiast religia, czy też struktury religijne, są nadal bardzo patriarchalne. Dlatego w swoich filmach chcę pokazywać te pozytywne zmiany w tych strukturach. Kobiety w kościele Norweskim  mogą być pastorkami od 1930 roku, na Sri lance kobiety mogą przyjmować święcenia na mniszki buddyjskie od 1996 roku. Wywalczyły sobie to prawo po ponad 1000 letniej przewie. Jest to niesamowite, że dane jest nam żyć akurat w tych czasach, kiedy te zmiany następują. Uważam, za konieczne, aby to dokumentować i tym samym inspirować kolejne zmiany.

Bardzo Ci dziękuję i mocno wspieram Twój projekt crowdfundingowy, który Feminoteka obejmuje swoim matronatem. Nasze czytelniczki i czytelnicy również mogą wesprzeć projekt, i tym samym przyczynić się do tych pozytywnych zmian: https://polakpotrafi.pl/projekt/mistrzynie-zycia-duchowego  W ramach projektu przez 3 miesiące masz zamiar mieszkać w klasztorze buddyjskim i owocem tego doświadczenia będzie film dokumentalny będący świadectwem odradzania się tradycji święcenia kobiet na mniszki buddyjskie. Mam nadzieję, że uda się Wam,  ponieważ w projekcie jest również Magdalena Juszczyk, zebrać potrzebną kwotę i już teraz liczę na bardzo ciekawy materiał.

Bardzo dziękuję i sama dorzucam od siebie prośbę o wsparcie tego projektu, który jest naprawdę bardzo ważną cegiełką w budowaniu świadomości o rewolucji jaką przechodzi świat religii.

 

 

Bądźmy przywódcami. Walczmy z przemocą. Relacja z wykładu Jacksona Katza

9 listopada mieliśmy okazję wysłuchać wykładu Jacksona Katza – amerykańskiego działacza antyprzemocowego, współtwórcy metody szkoleń MVP (Mentors in Violence Prevention),skierowanej do mężczyzn. Od lat skutecznie nakłania mężczyzn do aktywnego włączania się w działania antyprzemocowe, przekonując, że ich rola w tym procesie ma kluczowe znaczenie.

Jackson Katz rozpoczął przemówienie w swoim stylu – gratulując Feminotece działalności na rzecz równości, i oddając hołd kobietom wytyczającym szlaki w działalności na rzecz równości płci i edukacji antyprzemocowej.

CIMG0215

Zaznaczył, że wielu mężczyzn było i nadal jest nastawionych do problemu przemocy wobec kobiet nastawionych obojętnie albo wręcz wrogo – działaczkom feministycznym przypisuje się bowiem nienawiść do mężczyzn. Sytuacja w Stanach Zjednoczonych zmieniała się dzięki kobiecym liderkom – dzięki ich staraniom powstały centra pomocy dla osób, które doświadczyły gwałtu. Jeszcze 30 lat temu były stany, w których legalne były gwałty w małżeństwie – to również zmieniło się dzięki naciskom ruchów feministycznych. Przez tysiące lat gwałty były zjawiskiem powszechnym – dopiero dzięki działalności feministek możliwe było ukaranie sprawców wszystkich rodzajów gwałtów – również tych występujących między bliskimi sobie osobami. Dopiero od lat 70. zaczęły powstawać ruchy osób, które doświadczyły gwałtu. Pojawiła się wówczas pomoc na uniwersytetach oraz szkolenia dla policjantów i sędziów. Nie jest to system działający idealnie, ale istnieją już instytucjonalne podstawy prewencji antyprzemocowej.

 

Nadal jednak działania na rzecz antyprzemocowe działania traktuje się jako element polityki kierowanej do kobiet i dziewczyn. Ale skutki przemocy odczuwają również mężczyźni i chłopcy. Dzieci wychowywane w domach, w których do przemocy zawsze są ofiarami przemocy. Do tej pory, o ile nie doznawały agresji fizycznej, uznawano je za świadków przemocy. W istocie sam widok przemocy ojca wobec matki stanowi element przemocy wobec dziecka, niezależnie od jego płci. Ślady traumy wywołanej tymi doświadczeniami pozostają na bardzo długi czas. Ponadto mężczyźni doświadczający przemocy są znacznie bardziej podatni na stosowanie przemocy wobec innych osób. W amerykańskich więzieniach ponad 90% osadzonych to mężczyźni. Wpływają na to kwestie związane z nierównościami ekonomicznymi czy rasizmem, ale ważnym czynnikiem okazuje się być również doświadczenie przemocy domowej Wśród osób osadzonych w amerykańskich zakładach penitencjarnych jedną z najliczniejszych grup są osoby wychowujące się w rodzinach, w których dochodziło do przemocy.

 

System wsparcia dla osób doznających przemocy pomaga także mężczyznom. Dopiero teraz możemy otwarcie, bez uprzedzeń, mówić o problemie wykorzystywania seksualnego mężczyzn. Dochodzi do niego na przykład w armii – w USA 40% wypadków dotyczących nadużyć seksualnych odnosi się do przypadków wykorzystywania mężczyzny przez innych mężczyzn. Tragedie żołnierzy amerykańskiej armii, czy chłopców molestowanych przez księży były przez lata zamiatane pod dywan. Otwarte mówienie o ich problemach – a w efekcie podejmowanie zdecydowanych działań przez najwyższe władze obu instytucji – zawdzięczamy własnie działalności ruchów feministycznych. Paradoksalnie, jednym z najważniejszych powodów, dla którego część kobiet nie chce się utożsamiać z feminizmem, jest utożsamianie tego pojęcia z działaniem przeciwko mężczyznom.

 

Jackson Katz zwrócił również uwagę na język, jakiego używamy na określenie przemocy na tle płciowym. Nazywając je sprawą kobiecą, sprawiamy, że mężczyźni przestają się nim interesować. Słowo gender kojarzy się ludziom z płcią kobiecą – tymczasem sprawy genderowe dotyczą nas wszystkich. Podobne uproszczenie dotyczy pojęcia rasy – w Ameryce jest ona utożsamiana z Afro-Amerykanami czy osobami pochodzenia latynoskiego, orientacja seksualna natomiast utożsamiana jest ze społecznością LGBT. Zdejmuje to z przedstawicieli grupy dominującej konieczność myślenia o swojej pozycji. To, co w istocie jest aspektem tożsamości genderowej, rasowej czy seksualnej wyznaczane jest jako “uniwersalny” standard.

 

Przedstawiając przemoc ze względu na płeć jako problem kobiecy wpływamy znacząco na sposób, w jaki patrzymy na ten problem. Wychodząc w polityce przeciwdziałania przemocy od pytania “ile kobiet zostało zgwałconych” – umyka nam ważniejsza kwestia: ilu mężczyzn dopuściło się gwałtu? Tymczasem podstawą w przeciwdziałaniu przemocy seksualnej jest kierowanie działań w ten sposób, aby jak najmniej mężczyzn popełniało te przestępstwa.

 

Dlatego ważne są konstrukcje językowe – nie powinniśmy mówić o przemocy wobec kobiet, ale o przemocy mężczyzn wobec kobiet. Oczywiście – może dochodzić do sytuacji, kiedy przemoc stosuje kobieta – wobec dziecka, innej kobiety czy wobez mężczyzny. Systemowo największy problem związany jest jednak z przemocą dokonywaną przez mężczyzn. Dlatego wazne jest zrozumienie tego problemu przez samych mężczyzn, również znajdujących się u władzy – pracujących w policji czy w urzedach. Skutecznie przeciwdziałanie przemocy mężczyzn wobec kobiet wymaga nakładów finansowych ze strony administracji państwowej – w tej natomiast dominują mężczyźni.

 

Mężczyzna sprzeciwiający się przemocy ma również większe szanse na zyskanie posłuchu. Walka z przemocą powinna być priorytetem liderów politycznych, społecznych, religijnych. Bez uznania, że jest to obowiązek każdego lidera, problem przemocy nie ustanie. Jako przykład Jackson Katz podał dowódcę australijskiej armii, który w zdecydowanych słowach przciwstawił się żołnierzom dyskryminującym swoje koleżanki i zadeklarował podjęcie zdecydowanych działań, jednoznacznie potępiając dyskryminację na tle płciowym jako niegodną żołnierza australijskiej armii. Wezwał do aktywnego przeciwdziałania i reagowania na przypadki dyskryminujących zachowań w swoim najbliższym otoczeniu – tym samym jednoznacznie wyznaczył rolę, jaka przypada każdemu przyzwoitemu żołnierzowi.

 

Taka postawa jest ważna dlatego, że większość osób stosująych przemoc to tzw. “nasi chłopcy”, osoby niespecjalnie sie wyróżniajace, przejmujące wzorce od osób o wyższym autorytecie. Jeżeli zwykli mężczyźni dostaną sygnał, że przemoc jest nie tylko nieakceptowalna, ale jest wręcz niegodna mężczyzny – dopasują się do stawianych im oczekiwań. Jak zaznaczył, jako mężczyzna i ojciec nastolatka wie, że mężczyźni potrafią zachowywać się niewłaściwie – dzięki odpowiednim wzorcom mogą jednak pracować nad swoimi postawami.

 

W kolejnej części wystąpienia Jackson Katz opowiedział o perspektywie bystander approach – metodzie stosowanej w programie MVP. Wyjaśnił jej sens z perspektywy historycznej. Dawniej, do lat 70., prewencją antyprzemocową było to, co w istocie jest jedynie redukcją ryzyka – czyli wszelkie “dobre rady” udzielane kobietom, mające uchronić je przed byciem ofiarą przemocy. W latach 70. dostrzeżono znaczenie zaangażowania mężczyzn w działania antyprzemocowe. Ograniczało się to jednak do pogadanek o tym, jakie są skutki popełnienia danego przestępstwa – jednocześnie wszystkich uczestników antyprzemocowych szkoleń traktowano jako potencjalnych sprawców przemocy. Wywoływało to postawy defensywne i nie przynosiło zamierzonych efektów.Dlatego zdecydowano się na przyjęcie innego podejścia – męzczyzn zaczęto traktować jako potencjalnych świadków przemocy, i zaczęto ich uczyć reagowania na zachowania innych mężczyzn. Jeżeli bowiem mężczyzna widzi, że inny mężczyzna stosuje przemoc albo poniża kobiety, brak reakcji jest współudziałem.

 

Jackson Katz odwołał się do modelu piramidy, w której gwałt i morderstwo stanowią czubek hierarchii zjawisk związanych z przemocą. Aby do nich doszło, musi najpierw dojśc do przyzwolenia na inne zachowania. Przyzwalając na seksistowskie dowcipy, musimy liczyć się z dyskryminującymi zachowaniami wobec młodych kobiet. Jeżeli już zaczną być postrzegane przez pryzmat dowcipów przesiąkniętych stereotypami, zostają narażone na werbalne i fizyczne zaczepki. Stąd już prosta droga do sprowadzenia kobiety do roli zabawki, z która mężczyzna ma prawo zrobić co tylko mu przyjdzie do głowy.

 

Dlatego ważne jest reagowanie na każdym etapie – nie tylko wtedy, kiedy dochodzi juz do sytuacji ekstremalnych. Wymaga to prawdziwej siły. Wielu mężczyzn obawia się zaangażowania w działania antyprzemocowe – boją się, że zostaną posądzeni o niemęskość, utracą dobrą opinię. Dlatego ważne jest angażowanie mężczyzn nie bojących się konfrontacji, którzy będą angażowac w sprawę kolejne osoby. Musi dojść do swoistej masy krytycznej – sytuacji, w której zaangażowanie mężczyzn w działania antyprzemocowe będzie nie tylko pozytywnie odbierane, ale wręcz oczekiwane przez męskich liderów.

 

Na zakończenie Jackson Katz zaprezentował dwa materiały filmowe. Pierwszy był fragmentem filmu dokumentalnego “Killing us Softly”, w którym Jean Kilbourne  opowiadała o zjawisku przedstawiania mężczyzn w roli obiektów seksualnych. Zaakzentowała przykłady wizerunków męskiej nagości. Zaznaczyła, że różnią się one znacząco od wizerunków nagości kobiecej – akcentują bowiem siłę i władczość. Utrwala to wizerunek mężczyzny jako jednostki silnej, dominującej, brzydzącej się umiejętnościami komunikacyjnymi, utożsamianymi z kobiecością. Pojawiają się wręcz materiały reklamowe trywializujące przemoc wobec kobiet, przedstawiające ofiary przemocy jako osoby, które w jakis sposób na nią zasłuzyły. Nie ma tam miejsca na potępienie dla sprawców przemocy. Dotyczy to przemocy domowej, ale równiez gwałtów czy morderstw.

 

W drugim materiale sam Jackson katz opowiadał o kreacjach bohaterów – podał przykład Johna Wayne’a jako ucieleśnienie osoby, która niewiele mówi i obficie stosuje przemoc. Zwrócił równiez uwagę na zmianę wyobrażeń ikonicznych bohaterów popkultury – w kolejnych wyobrażeniach Supermana czy Batmana główny bohater ma coraz bardziej obfitą, aż do przesady, muskulaturę. Dotyczy to również zabawek dedykowanych chłopcom – jeżeli przeliczymy rozmiar mięśni owych postaci i oszacujemy ich rozmiar w przeliczeniu na wzrost przeciętnego mężczyzny – okaże się, że będa one znacząco większe od mięśni, jakie zbudowali najbardziej utalentowani kulturyści. Brutalizacji ulegają również gry komputerowe i sporty walki – dzisiaj w coraz mniejszym stopniu stanowią one sport, a w coraz większym współczesną formę igrzysk nastawioną na ociekanie brutalnością.Promuje się również wizerunek mężczyzny “zdobywającego” kolejne kobiety. Mamy do czynienia ze zjawiskiem hipermaskulinizacji – wpływa to na nasz sposób patrzenia na świat.

 

Podczas serii pytań Jackson Katz odniósł się do pytania o badanie, z którego wynikało, że odsetek mężczyzn zmuszanych przez kobiety do penetracji był porównywalny z odsetkeim kobiet, które zadeklarowały, że zostały zgwałcone. Stwierdził, że przytoczone badania nie sa jedynymi dotyczącymi tego tematu, a z przeglądu badań wynika jednoznacznie, że skala męskiej przemocy wobec kobiet jest znacząco wyższa od skali przemocy stosowanej przez kobiety. Są rodzaje przemocy, które częściej stosują kobiety – np. przemoc wobec dzieci. Wynika to z faktu, iż kobiety częściej się dziećmi zajmują. Jeżeli mężczyznom zależy na ochronie ich praw, powinni dołączyć do działań prowadzonych przez ruchy kobiece.

 

Kolejne pytanie dotyczyło metod pracy z ludźmi, dla których atrakcyjne są ruchy neofaszystowskie. Zaznaczył, że faszyzm obiecuje młodym mężzzyznom poczucie siły wykorzystywanej w celu zabezpieczania swojej dominacji. Nalezy promować siłę realizowaną w konstruktywny sposób – silny jest ten, kto skutecznie dązy do wyeliminowanie konkretnych problemów, działając przy tym na rzecz jakiejś sprawy, a nie przeciwko komuś. Zapytany o to, w jaki sposób radzić sobie z oporem ideologicznym, związanym ze strachem przed pojęciem gender – odpowiedział, że metodą jest działanie i budowa społeczności, takich jak Feminoteka.

 

Na pytanie, w jaki sposób pomagać kobietom maltretowanym przez swoich partnerów, gdy one nie chcą przyjmować pomocy, pozostają w relacji toksycznego uzależnienia Jackson Katz odpowiedział, że celem ruchu feministycznego powinno być budowanie poczucia wartości przez kobiety, wbrew tym środowiskom, które chcą je skłócić i wmówić im, że są gorsze. Jeżeli kobiety pozostaną z poczuciem, że są w jakimś stopniu odpowiedzialne za krzywdy, jakie ich dotykają – nie będziemy w stanie pomóc kobietom doświadczającym przemocy. Nie możemy pozwalać na sprowadzanie kobiet do roli zaspokajaczy męskich potrzeb, ciągle konkurujących z wizerunkami kobiet dostępnymi dziś w każdym telefonie. Kobieta pozostająca w przemocowym związku postrzega swoją rolę przez pryzmat zaspokajania potrzeb partnera. Osoby chcące jej pomóc postrzegane są jako zagrożenie dla jej pozycji.

 

Kolejne pytanie dotyczyło wystąpienie generała australijskiej armii. Pytanie dotyczyło tego, w jaki sposób zmienić sytuację, w której jeden mężczyzna z autorytetem ma większą siłę i posłuch niż 100 tys. zaangazowanych kobiet – oraz tego, w jaki sposób nalezy przemawiać do osób duchownych. Jackson Katz zaznaczył, że zdaje sobie sprawę, jak bardzo te dysproporcje moga być frustrujace dla kobiet. Dlatego też zadaniem mężczyzn deklarujących się jako femiiści jest podkreślanie roli swoich kobiecych mentorek – pośrednio prowadzi to do uznania ich dokonań. Wobec duchownych różnych wyznań należy przemawiać w sposób odwołujący się do religijnej moralności. Przykładowo, w rozmowie z księdzem należy zadać pytanie, czy Jezus zamiatałby problem przemocy wobec kobiet pod dywan – czy też odważnie mierzyłby się z tym tematem, nie zważając na opinię otoczenia.

***

autorem relacji jest Michał Żakowski

autorką zdjęcia jest Ewa Olszewska

Współgospodynią spotkania była Komisja Antydyskryminacyjna Uniwersytetu Warszawskiego.

Wizyta Jacksona Katz’a w Polsce była możliwa dzięki projektowi Feminoteki „Kobiety i mężczyźni, chłopcy i dziewczęta RAZEM przecikow stereotypom płciowym” realizowanego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z funduszy EOG.

banernorweskie_batory

PRO. Odzyskajmy prawo do aborcji – dyskusja podczas Akademii Feministycznej.

Wieczorem 20 października 2015 w siedzibie Feminoteki odbyła się pierwsza po letniej przerwie Akademia Feministyczna. Tym razem pretekstem do spotkania było wydanie przez Krytykę Polityczną książki Kathy Pollitt pod tytułem „PRO. Odzyskajmy prawo do aborcji”. O książce dyskutowały Anka Grzywacz i Karolina Więckiewicz z Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, czyli ekspertki w dziedzinie aborcji.

 

Obie gościnie zgodnie podkreślały, że książka może wnieść powiew świeżości do środowiska pro choice w Polsce, które jest ewidentnie zmęczone brakiem możliwości poprawy sytuacji, czy wręcz ciągłym zmaganiem się z próbami wprowadzenie prawa całkowicie zakazującego aborcji. Anka Grzywacz zauważyła, że efektem długotrwałego dyskutowania z przedstawicielami środowisk konserwatywnych jest zejście do tego samego poziomu, czyli używanie konserwatywnych argumentów (np. wartościowanie wyboru kobiety w zależności od sytuacji – aborcja z przyczyn ekonomicznych jest nie do przyjęcia, ale usunięcie ciąży będącej wynikiem gwałtu jest już akceptowalne). Dzięki książce mamy możliwość odświeżyć myślenie i wyjść ze schematów. Grzywacz podkreśliła też, że elementarną kwestią jest ponowne zaufanie kobietom. Brak zaufania, przejawiający się min. wartościowaniu decyzji kobiet, jest tak naprawdę odebraniem im prawa do decydowania. Innym aspektem dostosowania się do konserwatywnego dyskursu jest wtłoczenie kobiet w schemat aborcji, jako przeżycia strasznego – a co za tym idzie rzadkiego i złego. Autorka książki proponuje postrzeganie aborcji, jako jednej z metod planowania rodziny – co jak zauważyły ekspertki, jest niemożliwe, jeśli się ją stygmatyzuje.

 

Wątkiem, na który prelegentki zwróciły szczególną uwagę w książce było demaskowanie motywacji przeciwników aborcji. Autorka przedstawia ciekawą pespektywę, która może pomóc w obalaniu konserwatywnych argumentów. Przeciwnicy aborcji nie dążą do ograniczania liczby wykonywanych zabiegów. Nie podejmują działań z zakresu edukacji seksualnej i nie zwiększają dostępu do środków antykoncepcyjnych. Zamiast tego zdają się nie zauważać, że stosunki seksualne nie są podejmowane w większości przypadków w celach stricte reprodukcyjnych. Przeciwnicy aborcji nie chronią też życia ludzkiego, a wręcz pozbawiają kobiety podstawowych praw człowieka . Są one dla nich nie ludźmi, a miejscem rozwoju płodu. Odgrywają role bohaterek tylko do czasu urodzenia dziecka. Tymczasem kobiety często podejmują decyzję o aborcji, aby chronić byt swoich przyszłych, bądź już urodzonych dzieci. Aborcja nie jest przeciwstawna macierzyństwu, jak twierdzą jej przeciwnicy. Często jest też tak  – jak podkreślały ekspertki – podobnie w USA jak i w Polsce, że pewnym kobietom pozwala się mieć dzieci (mowa tu o białych, wykształconych kobietach), a innym już nie (np. biednym, imigrantkom, kobietom o innym niż biały kolorze skóry). Docieramy w tym momencie do sedna problemu – ludzie, którzy nazywają się obrońcami życia, są tak naprawdę osobami, które chcą kontrolować kobiety, odbierając im podmiotowość i prawo do decydowania o własnym ciele.

 

Po wystąpieniu prelegentek wśród uczestniczek i uczestników zebrania, rozgorzała dyskusja na temat przyczyn wprowadzenia obecnie obowiązujących przepisów antyaborcyjnych w Polsce oraz tego, jak sytuacja wyglądała przed ich wprowadzeniem. Na pytanie publiczności o następne planowane działania środowiska feministycznego w walce o prawo do aborcji, prelegentki zasugerowały przeczytanie książki Kathy Pollitt i czerpanie z niej inspiracji. Być może przyszedł czas na to, żeby wyzwolić się z konserwatywnego schematu, i zamiast PRO CHOICE zacząć określać ruch zgodnie z tym, czym jest, czyli PRO ABORTION.

 

Aleksandra Kołeczek

aktywistka, wolontariuszka Feminoteki

Relacja z konferencji prasowej z udziałem Jacksona Katza

Jackson Katz, amerykański działacz antyprzemocowy, znany m.in. jako autor książki „Paradoks Macho” i współtwórca filmu „Maska twardziela”, zawitał do Warszawy. Podczas konferencji prasowej zorganizowanej w siedzibie Feminoteki opowiedział o swojej działalności. O godzinie 20.00 wygłosi wykład w auli Starej Biblioteki Uniwersyteckiej.

12233490_1080492005303857_962162039_n

Jackson Katz przedstawił swoją działalność jako element ruchu mężczyzn sprzeciwiających się przemocy wobec kobiet. Bazuje on na osiągnięciach ruchu kobiecego, który wyznaczył standardy i przyczynił się do poprawy sytuacji milionów kobiet i mężczyzn doznających przemocy na tle płciowym. Mężczyźni, do których docieramy, zachowywali dotąd postawę pasywną albo wręcz wrogą wobec działalności antyprzemocowej. Ze swoim przekazem Katz dociera do szkół, uniwersytetów, klubów sportowych i do żołnierzy. W pracy trenera, dziennikarza i naukowca skupia się na pracy z mężczyznami. Swoją działalnością kreuje nową postawę wobec problemu przemocy wobec kobiet, w tym gwałtów. Przekonuje, że jest to przede wszystkim problem męski, bowiem to mężczyźni są w większości przypadków osobami stosującymi przemoc. Bez zmiany postaw mężczyzn skala przemocy wobec kobiet nie ulegnie znaczącemu zmniejszeniu.

Dzisiejszy wykład będzie poświęcony wpływowi działalności środowisk kobiecych na życie mężczyzn. Oczywistością jest stwierdzenie, że z dokonań ruchu feministycznego korzystają kobiety. Dzięki mówieniu o przemocy i wypracowywaniu skutecznych metod prewencyjnych ogranicza się skalę przemocy w rodzinie, której ofiarami są najczęściej kobiety i dzieci (w tym chłopcy). Otwarte mówienie o problemie przemocy seksualnej i rozwijanie systemu wsparcia dla osób, które jej doznały poprawia również położenie mężczyzn, którzy doznali przemocy (najczęściej od innych mężczyzn). Nieprawdziwe jest zatem twierdzenie, że kobiety walczące z przemocą w rodzinie czy przemocą seksualną działają przeciwko mężczyznom.

Męscy przywódcy – religijni, polityczni, przedsiębiorcy czy nauczyciele – powinni bardziej zdecydowanie zabierać głos w sprawach dotyczących przemocy. Mężczyzna, który jest przywódcą ma wręcz obowiązek odnoszenia się do tych problemów. Jeżeli tego nie robi, nie jest dobrym liderem. Jackson Katz zadeklarował, że jest w stanie powtórzyć te słowa w pokoju pełnym mężczyzn oraz w rozmowach z liderami religijnymi i politycznymi.

Zapytany o zmianę postaw w amerykańskim społeczeństwie stwierdził, iż nie ma tutaj jednoznacznych dowodów naukowych. Pojawiają się natomiast pozytywne precedensy. Na antenie stacji ESPN jeden z bardziej zasłużonych amerykańskich futbolistów skrytykował właściciela klubu Dallas Cowboys za pobłażliwe podejście do gwiazdy klubu znanej ze stosowania przemocy wobec swojej partnerki. Dwie dekady temu taka sytuacja nie mogła by zaistnieć – przemoc w rodzinie traktowano wówczas jako sprawę prywatną. Aktualnie programy antyprzemocowe wdrażane są w największych amerykańskich instytucjach. Nie jest to już domeną środowisk feministycznych – trudno uznać za takową np. amerykańską armię.

Jackson Katz został również zapytany o funkcjonujący w polskich dyskusjach wizerunek mężczyzn wyznania muzułmańskiego jako szczególnie podatnych na stosowanie przemocy. Odniósł się do swoich doświadczeń pracy z osobami o różnym pochodzeniu etnicznym czy przynależności religijnej. Zauważył, że w przypadku kiedy biała osoba stosuje przemoc, komentatorzy dopatrują się indywidualnych uwarunkowań takiej postawy. Jeżeli natomiast takie samo zachowanie dostrzegane jest u osoby o innym kolorze skóry, reprezentującej inne od dominującego wyznanie czy pochodzenie etniczne – akcent kładzie się na uwarunkowania kulturowe. W istocie w każdej kulturze występują schematy usprawiedliwiające lub wręcz zachęcające do stosowania przemocy. Nie jest od tego problemu wolna kultura protestanckiej Ameryki czy katolickiej Polski. Należy pamiętać o stosowaniu jednolitych standardów.

Na koniec Jackson Katz opowiedział o by-stander approach – podejściu stanowiącym podstawę jego metody pracy. Przedstawił jego znaczenie w perspektywie historycznej – dawniej prewencją antyprzemocową nazywano „dobre rady” udzielane kobietom, mające na celu nauczenie ich w jaki sposób uniknąć stania się ofiarą przemocy. W istocie jednak nie była to prewencja, a ograniczanie ryzyka. Prewencją jest działanie docierające do źródła problemu. W tym wypadku źródłem problemu są postawy występujące u mężczyzn. Kiedy zdano sobie z tego sprawę, popełniono jednak zasadniczy błąd – uczestników szkoleń dedykowanych mężczyznom traktowano jako potencjalnych sprawców, przedstawiano im nakazy i zakazy oraz konsekwencje wynikające z ich złamania. Nie nastawiało ich to pozytywnie i wywoływało reakcje obronne. Metoda MVP (Mentors in Violence Prevention) opiera się na traktowaniu mężczyzn jako potencjalnych świadków przemocy. Uczy się ich reagowania na dostrzegalne w ich otoczeniu przejawy przemocy i zachowania czy postawy, które mogą do niej doprowadzić. Nie wystarczy reagować jedynie w sytuacji ekstremalnej – kiedy dochodzi już do przemocy. Gwałty czy inne akty przemocy to czubek piramidy składającej się z postaw, zjawisk społecznych i przekonań prowadzących do sytuacji, w której poszczególne osoby decydują się na użycie przemocy.

XXXI WFF: tęczowy festiwal rozmaitości

Jako jeden z argumentów, dla których film „Neonowy byk” otrzymał Grand Prix na tegorocznym, trzydziestym pierwszym Warszawskim Festiwalu Filmowym jury podało przełamywanie stereotypów płciowych.

Gabriel Mascaro na głównego bohatera swojego filmu wybrał jednego z pracowników zaangażowanych w organizację vaquejadas, czyli brazylijskiego rodeo. W pierwszej scenie widzimy Iremara, kiedy piaskuje ogon konia, bezlitośnie szarpiąc zwierzę, które wkrótce zostanie powalone na ziemię przez jednego z konnych jeźdźców. Na pierwszy rzut oka „twardy” macho, w rzeczywistości marzy o całkiem innej rzeczywistości – chciałby pracować w przemyśle tekstylnym, szyć wyszukane, błyszczące stroje oraz używać drogich perfum, które zastąpiłyby zapach końskiego łajna. Jego przyszłość nie należy jednak do niego. Znudzona opryskliwością Iremara Galega, zmysłowa tancerka erotyczna, poszukuje zrozumienia u długowłosego, delikatnego chłopca, który większość czasu spędza przed lustrem, czesząc włosy. Z kolei Iremar zaprzyjaźnia się z ciepłą, ciężarną sprzedawczynią perfum, która po godzinach pracuje na ochronie w fabryce. W świecie zajętych własnymi interesami dorosłych błąka się osamotniona córka Galegi, Cacá – zapomniana przez matkę, pozbawiona ojca. Chciałaby zajmować się końmi, jednak zajęcie to, pogardzane przez Iremara, a przez nią tak pożądane, jest niedostępne dla dziewczynek.

obbZwycięzca plebiscytu publiczności –„Pokój” Lenny’ego Abrahamsona to także historia przełamująca stereotypy, tym razem dotyczące macierzyństwa jako bezwarunkowego poświęcenia i niewyczerpanej siły. Ekranizując powieść Emmy Donoghue, reżyser podkreślił przede wszystkim głos dziecka jako narratora – osoby, o której interesach tyle się mówi, tak często zapominając zapytać o jej zdanie. Podobny zamysł dostrzec możemy w niesamowitym dokumencie „Gayby Baby” Mayi Newell, oddającym głos dzieciom z rodzin homoseksualnych, które pragną być wysłuchane i potraktowane poważnie, w kolumbijskich „Złych dniach”, gdzie szesnastoletnia bohaterka-narratorka okazuje się być najsilniejszą i najmądrzejszą wśród pozornie dorosłych członków swojej rodziny, czy też w nagrodzonych w Konkursie 1-2 „Wróblach”.

obrazekGwiazdami tegorocznego festiwalu okazały się filmy o tematyce LGBT – od niesamowitej, wibrującej energią i nakręconej telefonem „Mandarynki” po bardzo osobisty dokument „Grzesznik w Mekce”, którego bohater i reżyser – otwarcie homoseksualny – podejmuje śmiertelne ryzyko sfilmowania swojej pielgrzymki do Mekki, a także kino kobiet.

Na festiwalu kobiety pojawiły się za kamerą – za najlepiej widoczny przykład posłużyć może „Migotanie prawdy” Pietry Brettkelly – mentorki nowozelandzkiej sekcji międzynarodowej organizacji Women in Film and Television (jej najnowszy dokument „A flickering truth” zdobył na tegorocznym WFF nagrodę dla najlepszego dokumentu), ale również „Nocna zmiana” (Night Shift /Shift-e Shab), w reż. Niki Karimi, „Odcięci od świata” (Isolated /Aislados), w reż. Marceli Lizcano, „Mewy” (The Gulls / Chaiky), w reż. Elli Manzheevy, „Łapacz snów” (Dreamcatcher), w reż. Kim Longinotto, „Lato Sangaile” (The Summer of Sangaile / Sangaile), w reż. Alanté Kavaité, „Królowie nieistniejącego miasta” (Kings of Nowhere / Los reyes del pueblo que no existe), w reż. Betzabé Garcíi, „Kraj przodków” (Motherland / Ana Yurdu), w reż. Senem Tüzen, czy hojnie oklaskiwana biografia „Janis: Little Girl Blue”, w reż. Amy Berg – wymieniam tylko kilka.

Odważne i sprawcze kobiety stały sie też ważnymi postaciami festiwalowych filmów, takich jak „Alias María” José Luisa Rugelesa Gracíi, „Fatima” Philippe Faucona, „Alicja w krainie pracusiów” Ahna Gooc-Jina, „Muszę wiedzieć” Marika Sagi i Matiasa Rojasa Valencii, czy „Potwora o tysiącu głów” Rodriga Pla (film wygrał Nagrodę za Najlepszą Reżyserię i Specjalną Nagrodę Jury Konkursu Międzynarodowego dla aktorki – Jany Raluy).

 

Pełen różnorodnych perspektyw, całkowicie odrębnych światów, które przez ponad tydzień mogły współistnieć w jednej przestrzeni, tegoroczny WFF dostarczył publiczności całego kalejdoskopu obrazów i okazał się głęboko poruszającym festiwalem różnorodności.

Więcej na:

http://www.wff.pl

http://wff.pl/pl/aktualnosci/31-wff-kino-lgbt

http://wff.pl/pl/aktualnosci/31-wff-kobiety-przed-kamera

http://wff.pl/pl/aktualnosci/31-wff-kobiety-za-kamera

http://thegaybyproject.com/

http://www.polityka.pl/opolityce/1635011,1,rusza-31-warszawski-festiwal-filmowy.read

Autorką tekstu jest Aleksandra Gocławska, wolontariuszka Fundacji „Feminoteka”

 

Relacja osobista: Festiwal Równych Praw czyli Spoza Centrum Widać Więcej

Festiwalowo:

Ubiegły tydzień we Wrocławiu ubiegł pod znakiem równości – to Festiwal Równych Praw, który od zeszłego roku jest  organizowany przez Stowarzyszenie Kultura Równości, a którego częścią jest odbywający się od lat Marsz Równości znów wypełnił miasto spotkaniami i warsztatami odsłaniając przed Wrocławiankami/nami kolejne oblicza różnorodności.

O dokładnej historii i przebiegu można przeczytać na stronie Stowarzyszenia.

Niestety, udało mi się być tylko na trzech wydarzeniach z Festiwalu – na Marszu, imprezie pomarszowej i odbywającym się dzień wcześniej spotkaniu dotyczącym raportu z badań o dyskryminacji krzyżowej. Jeśli chodzi o Marsz – zapraszam do galerii zdjęć i fotorelacji, spotkanie opiszę poniżej, a impreza? Cóż, niech wystarczy, że wybawiłam się dobrze!

 

Elite!

Na wydarzenie musiałam się, oczywiście, spóźnić. Po przeprowadzce wciąż jeszcze zagubiona w nowym mieście i myląca przystanki dotarłam do Elite – przytulnej hiszpańskiej księgarni – jakieś 20 minut po wyznaczonym czasie. Na szczęście Julia Kwietniewska, która obsługiwała wydarzenie, była bardzo miła, zamknęła za mną drzwi, gdyż zdenerwowana nie mogłam sobie z nimi poradzić i pokazała, gdzie jest spotkanie.

Piszę „spotkanie”, bo tym właśnie było, nie żadną prelekcją czy wykładem. Chociaż w ulotce i na stronie wydarzenie figurowało jako zimny „raport” rzeczywistość była o wiele… przytulniejsza. Wydarzenie odbyło się w kameralnym i zainteresowanym tematem gronie, prowadziła je pani Natalia Sorata z Fundacji Przestrzeń Kobiet, ale tak naprawdę dynamikę spotkaniu nadawały gościnie, pytając i komentując.

Najbardziej zauważalne/lni były/li oczywiście organizatorki/rzy, Anna i Piotr Smażyńscy i Natalia Szeptycka, które/rzy, widocznie zainteresowane/ni tematem zadawali/ły najwięcej pytań, a trochę też, trzeba to im oddać, spotkanie po prostu moderowały/li

1

Dyskryminacja krzyżowa – czyli…?

Trudno mi mówić o konkretach, bo i suchych faktów nie było dużo, było za to dużo o pracy w grupach z respondentkami badań podczas obu projektów: „Spoza centrum widać więcej – przeciwdziałanie dyskryminacji krzyżowej”, który skończył się w tym roku, i projektu poprzedniego „Niewidoczne (dla) społeczności” z lat 2011-12. Ale może zanim powiem o doświadczeniu pracy w grupach, przyjrzyjmy się samemu tematowi:

„Dyskryminacja krzyżowa” brzmi… zupełnie niezrozumiale z mojej perspektywy. Jak się jednak okazało, pojęcie to tylko wydaje się skomplikowane. Chodzi po prostu o zjawisko, w którym osoby są dyskryminowane z kilku powodów naraz, a w tym badaniu skupiono się na takich czynnikach jak: płeć, orientacja seksualna, miejsce zamieszkania oraz, w mniejszym stopniu: status materialny czy wiek.

Nie czytałyśmy raportu – i z rozmysłem piszę „łyśmy”, chociaż na sali było kilku panów. Nie zapominajmy o ich obecności, choć ja pozwolę sobie na to uproszczenie i użyję formy stosownej do większości zgromadzonych. Tak więc nie czytałyśmy raportu, a rozmawiałyśmy o pracy badawczej, która się odbyła, związanych z nią doświadczeniach i wnioskach członkiń Fundacji Przestrzeni Kobiet.

Badania były specyficzne, bo składały się z dwóch części: pytań fokusowych i wspólnego wypracowywania rozwiązań podczas warsztatów cosolvingowych (przyznam się: nazwę tej metody przepisałam z wydania raportu), w czasie którego spotkały się trzy grupy zaproszone do badań: homo- i bi-seksualne mieszkanki małych miast i wsi, działaczki LGBT i feministyczne oraz animatorki i działaczki lokalne. Tym razem końcówek żeńskich użyłam zwyczajowo bo respondentkami były tylko kobiety. Piszę o tym, bo nie wydaje mi się oczywiste, gdy słyszę „płeć” jako kryterium badań, ale właśnie kobiety wzięto tu pod uwagę. Z rozmowy zrozumiałam, że też drugi etap miał charakter „bezpiecznego miejsca”, gdzie każda z tych kobiet, na co dzień wykluczanych z życia społecznego – w bardzo różny sposób i w bardzo różnym stopniu – mogła czuć się bezpiecznie i swobodnie mówić.

2

Problemy w Komunikacji:

Jak się okazało: mówić nie zawsze znaczy rozmawiać. Problemem, z którym musiały zmierzyć się wszystkie zaangażowane panie były bowiem różnice w języku. I chociaż wszystkie mówiły po polsku to język działaczek, jak wspominała pani Sorata, okazywał się tak różny od języka kobiet niezaangażowanych, że bardzo ważną częścią całego projektu okazało się szukanie wspólnego dialektu, wspólnych słów i praca nad nimi – wzajemne uczenie się „obcego” języka.

Co ciekawe, według słów pani Natalii jednym z dużych problemów dla prowadzących było nienakłanianie do działactwa.

Kiedy żyje się będąc otoczonym/ną aktywistami/stkami zdaje się oczywistym, że widząc coś, co wymaga zmian, automatyczną reakcją jest działanie społeczne. To sprawia, że zapomina się, iż nie wszyscy/stkie żyją w ten sposób i niekoniecznie tego chcą, a działaczki/cze nie mogą tego od tych osób wymagać. W teorii to oczywiste, w praktyce – niesamowicie trudne.

Nie wciskanie kogoś we własne buty – to jedna z ważnych konkluzji, do których doszły autorki Raportu i  które wpływają na proponowane przez nie sposoby przeciwdziałania wykluczenia krzyżowego3

Spoza centrum widać więcej:

Przerzucanie odpowiedzialności na społeczności lokalne i brak nie-miastocentrycznych działań w Polsce spowodowało powzięcie, wypowiedzianego przez panią Soratę, postanowienia: „nie jedziemy z raportem (przynajmniej na razie) do Warszawy”.

Czemu? Sama jestem z Warszawy i przyznam, że przyzwyczajona jestem, że wszystkie ważniejsze rzeczy w kraju, a przynajmniej ich większość, dzieją się w Warszawie i jest do nich dobry dostęp. Od siebie powiem, że to nie tylko kwestia dostępu do wiedzy: choć we Wrocławiu kulturalnie dużo się dzieje, to wydarzenia społeczne, protesty, wykłady i tego typu rzeczy z Warszawy zapełniają moje „wydarzenia” na facebooku, nie Wrocławskie. I aby nakłonić Warszawianki (i Warszawiaków), które/rzy zawsze są w centrum, do wybrania się na „peryferie” i przełamania przyzwyczajeń.

 

Czego nie wiemy?

Co do peryferiów, padło trafne pytanie: skąd były respondentki, z jakich części Polski i jaki wpływ na wyniki badań miało ich pochodzenie? Niestety, ze względu na nieadekwatną do takiego pytania liczbę respondentek, nie poznałyśmy na nie odpowiedzi. Nie dowiedziałyśmy się również jaki wpływ ma wykluczenie krzyżowe na przemoc domową, co nie było wzięte pod uwagę podczas badań. Wiele innych czynników i wyników jednak się tam znalazło. Wszystkiego zdradzać nie będę, z tym zapraszam do raportu, którego darmową wersję można otrzymać wchodząc na stronę fundacji.

4

Więc jakie działania?

Jak wspominałam wcześniej działaczki mają manierę wymagać, aby każdy, kto widzi problem wpływał na rzeczywistość. Społeczeństwo nad wyraz często ma zwyczaj zrzucania odpowiedzialności za zmiany na osoby, które tych zmian potrzebują najbardziej. Tak postawiona sprawa jest niezwykle krzywdząca i niesprawiedliwa. Stąd też jedna z ważniejszych praktyk, których niezwykle brakuje, a których postulat bardzo wyraźnie na tym spotkaniu wybrzmiał: potrzeba działań nie-miejskocentrycznych tak organizacji pozarządowych i grup działackich, jak i np. Ministerstwa Rolnictwa, które mogłoby zainspirować się działaniami swoich odpowiedników w USA czy Irlandii. Dzisiaj, jeśli widzimy jakieś działania, one zawsze skupiają się w punktach masowych, a przez to nie trafiają do mieszkańców mniej zaludnionych miejscowości, co jest  zjawiskiem niezwykle negatywnym. Jak to robić nie masowo? Cóż, o tym jest pół książki, do której znów odeślę.

Na koniec powiem tylko, że spotkanie, chociaż kameralne, było bardzo żywe i przyjazne,
a wszystkie/kich Wrocławianki i Wrocławiaków zapraszam zarówno do uroczej księgarni
i połączonej z nią kawiarenki, skąd właśnie piszę ten tekst przy naprawdę pysznej kawie!

 

Autorka: Karolina B. Zwierzyńska

Świat byłby znacznie bogatszy, gdyby większa liczba kobiet wykonywała płatną pracę.

Joan Rivers zmarła przed kilkoma miesiącami aktorka wielokrotnie żartowała, że nie pozwala aby obowiązki domowe kolidowały z karierą w show biznesie: „Nienawidzę zajmowania się domem. Ścielisz łóżko, zmywasz naczynia i sześć miesięcy później znowu musisz robić wszystko od początku”.

Jednak dla milionów kobiet ucieczka od niepłatnego domowego znoju do pracy zarobkowej wydaje się wciąż odległą perspektywą. W Azji Południowej kobiety wykonują około  90% nieodpłatnej pracy w gospodarstwach domowych (gotowanie, sprzątanie oraz opieka nad dziećmi i osobami starszymi), a w strefie publicznej są znacznie mniej widoczne niż mężczyźni. W Indiach kobiety stanowią mniej niż jedną czwartą płatnej siły roboczej i wytwarzają tylko 17% PKB (jeśli w obliczeniach nie weźmie się pod uwagę świadczonej przez nie nieodpłatnej pracy). Natomiast w Chinach kobiety przyczyniają się do wytworzenia  41% PKB.

statistic

Nowy raport z McKinsey Global Institute (MGI), uświadamia nie tylko jak wyglądają kwestie płatnej pracy w zależności od płci, ale również jak nierównomiernie rozdystrybuowane jest bogactwo pomiędzy poszczególnymi społeczeństwami w skali globalnej. Południowa Azja z wynikiem 0.44 znajduje się w ogonie statystyk dotyczących równości między płciami. Także kraje bogatej Północy mają wiele do zrobienia w tej kwestii. Najlepiej notowany w rankingu region „Ameryka Północna i Oceania” osiągnął poziom 0.74 i wciąż musi pracować nad osiągnięciem pełnej egalitarności.

Trudno jest wyliczyć koszty pozostawania kobiet w domu, ale według różnych badań poszczególne kraje mogłyby zwiększyć swoje PKB o 5-20%, gdyby udział kobiet na rynku został zrównany z mężczyznami. Nawet w bogatych zakątkach naszego globu, gdzie kobiety stanowią blisko połowę zatrudnionych, zaobserwować można tendencję do ich pracy w niższym wymiarze godzin, w sektorach o mniejszej produktywności, nie wspominając o dyskryminacji w kwestii niższego wynagrodzenia.  Jeśli zrównalibyśmy czas pracy, wydajność i poziom uczestnictwa to okazałoby się, że gospodarka światowa byłaby o 28,4 bilionów dolarów (26%) bogatsza. Dodatkowo, potencjalne zyski byłyby proporcjonalnie większe w miejscach, gdzie obecnie mniej kobiet wykonuje płatną pracę – w przypadku Indii  nawet do 60%.

Najbardziej realistycznym celem dla poszczególnych krajów byłoby zniwelowanie dysproporcji między płciami na poziomie osiągniętym w tym zakresie przez regionalnego lidera. Według obliczeń McKinsey  zasiliłoby to globalną produkcję dodatkowymi  12 bilionami dolarów.

Instrumenty, które przyspieszą zamknięcie różnicy w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn, wydłużenie okresu edukacji dziewcząt, czy zapewnienie lepszej ochrony prawnej dla kobiet, leżą w rękach poszczególnych rządów. Kobiety, których poziom wykształcenia jest na równi z mężczyznami, mają większe szanse na znalezienie dobrze płatnej pracy w zawodach technicznych. Są one również bardziej skłonne do dzielenia się obowiązkami domowymi z mężczyznami – o których wspominała w swoich żartach Rivers.

Źródło: The economist

Artykuł przetłumaczony przez Karolinę Ufę, wolontariuszkę Fundacji „Feminoteka”

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

Konferencja „Gender w podręcznikach”

l

KONFERENCJA GENDER W PODRĘCZNIKACH

„Nieznajomość obecnego stanu (podręczników) powoduje, że ten straszny gender jest oskarżany o to, że przyjdzie i zepsuje coś dobrego, co jest, a chyba żaden rodzic nie chce żeby jego dzieci uczyły się z podręczników, które dyskryminują i wtłaczają w stereotypy, które ograniczają i pętają” – zauważyła prof. Małgorzata Fuszara rozpoczynając konferencję, która odbyła się w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w Warszawie. Pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania przywitała uczestniczki i uczestników, a także towarzyszyła nam w trakcie całej konferencji. Joanna Piotrowska, prezeska Fundacji Feminoteka, która opiekuje się projektem, na początku podziękowała przede wszystkim badaczkom i badaczom, którzy poświęcili swój czas na analizę podręczników, dzięki czemu ten raport mógł powstać.

RAPORT Z BADAŃ

jIwona Chmura-Rutkowska, szefowa zespołu badawczego, przedstawiła założenia projektu, metodykę badań i najogólniejsze wyniki.

Celem projektu była krytyczna ocena zawartości polskich podręczników oraz treści podstaw programowych(to one określają ramy, w które muszą wpisać się autorki i autorzy podręczników) pod kątem prezentowanych i promowanych w nich wzorców i idei dotyczących kobiecości, męskości oraz relacji między dziewczynkami/kobietami i chłopcami/mężczyznami.

Celem analizy podręczników było udokumentowanie mechanizmów dyskryminacji ze względu na płeć, a także odnalezienie pozytywnych praktyk o emancypacyjnym i prorównościowym charakterze.

Przeanalizowano 176 podręczników czyli 25% książek dopuszczonych do użytku szkolnego na wszystkich czterech poziomach kształcenia w różnych typach szkół. Pytania badawcze miały przede wszystkim sprawdzić różnorodność świata przedstawianego w podręcznikach.

WYBRANE WYNIKI BADAŃ STATYSTYCZNYCH SUMARYCZNIE DLA WSZYSTKICH PODRĘCZNIKÓW

  1. Treści podręczników naznaczone są stereotypami i uprzedzeniami oraz asymetrią ról i statusów kobiet i mężczyzn w społeczeństwie.
  2. Postacie płci męskiej przedstawiane są w podręcznikach zdecydowanie częściej (55,5%) niż postacie płci żeńskiej (26%). [18,5% to sytuacje, w których pojawiają się postacie obu płci] Postacie męskie częściej posiadają bardzo wysoki lub wysoki status socjoekonomiczny. W podręcznikach to mężczyźni przynoszą do domu zwierzęta, ładne przedmioty, albo wyprowadzają dzieci w świat np. do kina, na spacer.
  3. Zarówno dziewczynki, kobiety, jak i chłopcy, mężczyźni o różnych kolorach skóry oraz z niepełnosprawnością pojawiają się w treści i na ilustracjach incydentalnie, bardzo często w stereotypowym kontekście, na marginesie „normalnego” życia.
  4. Jedynym prezentowanym układem rodzinnym jest rodzina biparentalna z dwójką dzieci. Ojciec prezentowany jest zazwyczaj w relacji z synem – matka z obojgiem dzieci lub córką.
  5. Osoby z niepełnosprawnościami pojawiają się tylko w kontekście działań charytatywnych, które pełnosprawne dzieci mogą dla nich zorganizować.

Co za tym idzie w świecie przedstawianym w podręcznikach nie ma trosk, biedy ani innych trudności. Dzieci, które jak wiemy znajdują się w różnej sytuacji życiowej oglądają świat, w którym ich nie ma, do którego nie pasują.

h

Marta Mazurek przedstawiła zbiorcze podsumowanie podręczników do konkretnych przedmiotów.

W podręcznikach do języków obcych mamy zwykle równą reprezentację postaci męskich i żeńskich, niemniej następuje polaryzacja ich zadań. Strefa publiczna jest domeną męską, kobiety pokazywane są raczej w środowisku domowym. W podręcznikach do matematyki, fizyki i informatyki występuje silny androcentryzm językowy. 85,7% postaci czarnoskórych prezentowanych w podręcznikach do geografii żyje w skrajnej nędzy. W podręcznikach do historii 96% postaci męskich i 93% postaci kobiecych ma biały kolor skóry. W podręcznikach wiedzy o społeczeństwie występuje tylko 1,2% postaci z niepełnosprawnością.

Na zajęciach z edukacji dla bezpieczeństwa z podręczników dowiemy się, że 100% ofiar ofiar napaści i gwałtu to kobiety. Sprawcą zawsze jest osoba nieznajoma, napadająca w tzw. ciemnym zaułku. Brak problematyki przemocy w rodzinie i krzywdy doznana od znanych nam osób. Występuje stygmatyzacja i wtórna wiktymizacja osób doświadczających przemocy.

 

 

fMaciej Duda w skrócie przedstawił rekomendacje, z których moga korzystać autorki i autorzy podręczników. Co można zrobić żeby wyjść z klatki androcentrycznego języka? Stosować drugą osobę liczby pojedynczej np. wyjaśnij koledze bądź koleżance; tak żeby czytelniczki i czytelnicy mogli utożsamiać się z tekstem. Inne dobre praktyki to:

– Naprzemienne stosowanie form męskich, żeńskich i bezosobowych

– Korzystanie ze słowotwórczych sufiksów -ka , -ina

– Wykorzystywanie mechanizmu neutralizacji, np.: używanie zwrotów „personel” zamiast „pracownicy”, „klientela” zamiast „klienci”

– Używanie dwóch rzeczowników zamiast liczby mnogiej, np.: „polacy” – „polki i polacy”; „rodacy” – „rodaczki i rodacy”

– Zastępowanie męskich zaimków formami bardziej ogólnymi, np.: zamiast „każdy ma wolny wybór.” – „wszyscy mają wolny wybór.”

– Wykorzystywanie splittingu, np.: wszyscy/wszystkie, wszyscy_tkie

Ponadto tematy, których brakuje w kanonie można wstawić w podręczniku jako nawiązania.

A najważniejszy wniosek i postulat: Nie róbmy osobnych rozdziałów o kobietach, o zwierzętach, o osobach z niepełnosprawnościami, a zamiast tego sprawmy, żeby świat przedstawiany w każdym rozdziale był realny i odzwierciedlał różnorodną rzeczywistość. Osoby z niepełnosprawnościami należy przedstawiać jako pełnoprawnych uczestników i uczestniczki życia społecznego np. w gronie rówieśników.

Więcej można przeczytać w naszym raporcie.

 

Konferencja odbyła się w ramach projektu „Kobiety i męzczyźni, chłopcy i dziewczęta RAZEM przeciwko stereotypom płciowym” realizowany w ramach programu „Obywatele dla Demokracji” finansowanego z funduszy EOG

banernorweskie_batory

Z Włoch do Finlandii przeciwko masowym gwałtom Relacja ze spotkania z Johnem Mpalizą

Konflikt w Demokratycznej Republice Konga nazwany został „cichym ludobójstwem”. Od lat nie ustaje terror zbrojnych grup, stosujących taktykę terroru wobec ludności cywilnej. Na porządku dziennym są zbiorowe gwałty i okaleczanie ciał kobiet. Odbywa się to przy obojętności ze strony społeczeństw europejskich, które mają realną możliwość wpłynięcia na zmianę tej sytuacji.

John Mpaliza, pochodzący z Demokratycznej Republiki Konga programista i obywatel włoski postawił sobie za cel uświadomienie mieszkańców Europy o tym, jak wiele zależy od ich postawy. Podczas marszu do Helsinek trafił do Warszawy, gdzie przeprowadził dwa spotkania – pierwsze z nich w siedzibie Feminoteki.

11885400_10156047492390226_3489017142680215451_n

Aby przyczynić się do zmiany sytuacji, nie musimy czynić heroicznych starań. Przyczyna tragedii tych ludzi znajduje się wszędzie wokół nas – w domach, miejscach pracy, szkołach, a nawet w naszych kieszeniach. Działania prowadzone w Demokratycznej Republice Konga dotyczą bowiem dostępu do koltanu – surowca używanego w produkcji telefonów, komputerów i innych sprzętów elektronicznych. Szacuje się, że 80% koltanu wykorzystywanego w produkcji sprzętu elektronicznego pochodzi z Demokratycznej Republiki Konga. Zarabiają na tym przede wszystkim zbrojne bandy, kontrolujące nielegalną sprzedaż tych zasobów. Państwa europejskie nie sprawdzają, skąd pochodzi koltan w sprzedawanych na ich terenie produktach. Dlatego też korporacjom opłaca się sprowadzać koltan z tego regionu po relatywnie niewielkich kosztach. Pozamaterialne koszty wydobywania tych surowców są jednak dramatyczne. Armie kontrolujące tereny, na których można wydobywać koltan powiększają swój stan przez porywanie dzieci w wieku czterech, pięciu lat. Odbiera się im dzieciństwo i tożsamość, tworząc z nich bezwzględnych morderców. Część z nich zostaje niewolnikami, pracując przy wydobyciu koltanu. Kontrolując źródła pochodzenia koltanu i ograniczając popyt na koltan pochodzący z Demokratycznej Republiki Konga, odbierzemy osobom odpowiedzialnym za ten proceder źródło zarobków. Dodatkowo, pomóc może wspieranie recyklingu – zużyte akcesoria elektroniczne nie powinny powracać na dzikie wysypiska w Afryce, ale powinny być w jak największym stopniu wykorzystywane do produkcji nowego sprzętu.

W konflikcie w Demokratycznej Republice Konga szczególnie dramatycznie przedstawia się sytuacja kobiet. Zbiorowy gwałt stanowi narzędzie gorsze od bomb – w przypadku zniszczenia wioski jej mieszkańcy umierają, natomiast kiedy na mieszkankach i mieszkańcach wioski dokonany zostanie zbiorowy gwałt, miejsce to opustoszeje. W ten  sposób przedstawiciele zbrojnych band tworzą sobie nowe przyczółki. Gwałty na kobietach w Demokratycznej Republice Konga cechują się szczególnym okrucieństwem. Przedstawiciele oddziałów paramilitarnych nie oszczędzają małych dziewczynek i kobiet w zaawansowanym wieku. Ofiarom gwałtów wycinane są narządy wewnętrzne. Po kraju jeżdżą ginekolodzy starający się pomagać jak największej liczbie osób, które doświadczyły tej tragedii. Najbardziej znanym jest Denis Mukwege – laureat Nagrody Sacharowa w 2014 r., dwukrotny kandydat do Pokojowej Nagrody Nobla., założyciel szpitala specjalizującego się w leczeniu ofiar zbiorowych gwałtów.

Aktualnie prowadzone działania państw europejskich przyczyniają się jedynie do pogorszenia sytuacji. Oddziały „błękitnych hełmów” nie powstrzymują działalności zbrojnych band, dodatkowo generują nowe problemy – udowodnione zostało, praktykowane przez żołnierzy ONZ na masową skalę, wykorzystywanie seksualne nieletnich. Energia wkładana w utrzymanie tych sił powinna zostać przeznaczona na kontrolowanie źródeł pochodzenia koltanu oraz we wspieranie działań poprawiających sytuację kobiet w Demokratycznej Republice Konga. Do tego namawiał John Mpaliza.

Postępy jego marszu do Helsinek możemy śledzić na jego stronie.

***

autor relacji – Michał Żakowski – student polityki społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Zajmuje się na co dzień projektem HejtStop, zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Projekt: Polska. Wolontariusz fundacji Feminoteka
logo batoryRozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG

Trzecie spotkanie Antyprzemocowej Sieci Mężczyzn już za nami!

W dniach 28-30.08.2015 w Warszawie odbyło się trzecie oficjalne spotkanie Antyprzemocowej Sieci Mężczyzn trenerów i edukatorów, koordynowanej przez Głosy Przeciw Przemocy w ramach wspólnego projektu z fundacją Feminoteka i grupą badawczą „Gender w podręcznikach”.
Sieć powstała w celu wzajemnego wspierania się edukatorów, korzystania ze swoich doświadczeń i budowania społeczności trenerskiej, aby jeszcze lepiej i efektywniej pracować z chłopcami i mężczyznami nad przeciwdziałaniem przemocy będącej wynikiem stereotypów dotyczących płci.
IMG_20150828_111722

W ciągu trzech dni zjazdu wypracowaliśmy kilka autorskich scenariuszy zajęć dla chłopców i mężczyzn w wieku od 12 lat w górę. Scenariusze dotyczą przeciwdziałania przemocy i pracy ze stereotypami płciowymi. Znajdą się one w publikacji dla nauczycieli, animatorów kultury i wychowawców,  która zostanie wydana przez Feminotekę w ramach tego samego projektu. Scenariusze można swobodnie wykorzystać do pracy w grupach mieszanych.

Ostatniego dnia zjazdu, ćwiczyliśmy wybrane zajęcia z wcześniej opracowanych scenariuszy pod superwizyjnym okiem Joanny Piotrowskiej z fundacji Feminoteka.

Był również czas na ewaluację dotychczasowej pracy i na dyskusję o przyszłości sieci. Mamy plany i pomysły, o których będziemy informować na bieżąco.

Autor relacji: Łukasz Wójcicki – koordynator Antyprzemocowej Sieci Mężczyzn

loga

Antyprzemocowa Sieć Mężczyzn jest częścią projektu “Kobiety i mężczyźni, chłopcy i dziewczęta RAZEM przeciw stereotypom płciowym” realizowany w ramach programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z funduszy EOG.

Stop gwałtom – relacja z akcji w Elblągu

Ponad sto kobiet i mężczyzn z całej Polski spotkało się we wtorek w Elblągu, żeby zaprotestować przeciwko zbyt łagodnemu traktowaniu gwałcicieli przez polski wymiar sprawiedliwości.

11012542_1081277321884221_446285088675160866_n— Akcją w Elblągu wyrażamy swoje głębokie oburzenie dla sposobu, w jaki wszelkie instytucje, które zobowiązane są do pomocy i wsparcia dla osoby pokrzywdzonej potraktowały panią Aleksandrę — mówiła Joanna Piotrowska, prezeska Fundacji Feminoteka. — Rocznie od 80 do 150 tysięcy kobiet doświadcza w Polsce różnych form przemocy seksualnej, ale na policję zgłasza się niewiele ponad dwa tysiące. Dlaczego? Kobiety wstydzą się i boją się reakcji wszystkich instytucji zobowiązanych do udzielenia im pomocy. Policjanci, prokuratorzy i sędziowie kierują się w takich sprawach stereotypami i przerzucają winę i odpowiedzialność ze sprawcy na ofiarę.

Odczytałyśmy obszerny list skierowany do prokuratury, policji i dyrekcji elbląskiego szpitala, którego sygnatariuszkami są przedstawicielki 21 organizacji zrzeszonych w Antyprzemocowej Sieci Kobiet, a pod którym podpisało się prawie 50 grup i organizacji społecznych z całego kraju oraz ponad 5000 indywidualnych osób. Treść listu można przeczytać tutaj. Po manifestacji petycja została złożona we właściwych instytucjach.

Na manifestacji była również obecna Pani Aleksandra, która za namową rodziny zdecydowała pozostać w tłumie zgromadzonych. Jej list odczytała Magdalena Dyderska z wrocławskiej Fundacji na Rzecz Równości. – Jestem ogromnie wdzięczna za to całe wsparcie. Naprawdę tego potrzebuję. Gdybym mogła to przytuliłabym każdą z uczestniczek tej akcji. Po prostu dziękuję.

11053149_1081287451883208_5212091705401392392_n– Przyjechałem tu, bo jestem oburzony. Chciałem zamanifestować swój sprzeciw przeciw zbyt niskim wyrokom kary i moje wielkie niezadowolenie z takich sytuacji w Polsce – mówił Lesław Cyrzik, jeden z uczestników manifestacji.Gwałty nie są incydentami.

Średnia kara za gwałt ze szczególnym okrucieństwem jest w Polsce najniższa i wynosi 3,3 lat. W krajach Europy Zachodniej za popełnienie takiego czynu otrzymuje się karę minimum 7 lat pozbawienia wolności.
— To jest paradoks, bo polskie prawo w tej kwestii jest bardzo dobre. W lipcu wyjdą wytyczne dla policji ws. ochrony ofiar gwałtów, takie procedury wejdą także do służb medycznych — wylicza Joanna Piotrowska. — Zostało także zmienione prawo karne jeśli chodzi o gwałt, natomiast ono nie jest realizowane. Cały czas problem jaki mamy, to problem z tym, co mają w głowach policjanci, prokuratorzy i sędziowie… Wszyscy, którzy stykają się z ofiarami gwałtów.

11693956_1081277185217568_1711872312837185953_n11046712_1081287465216540_4621884708709110877_o 11262147_1081287461883207_7528783821591707545_n 11695763_1081287475216539_6531809372023444124_n 11745864_1081287691883184_5644306779857397715_n

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Akcja została zorganizowana dzięki realizacji projektów „To nie twoja wina! Stop przemocy wobec kobiet” oraz „Antyprzemocowa Sieć Kobiet” w ramach Programu „Obywatele dla Demokracji” przy wsparciu finansowym Funduszy EOG.

banernorweskie_batory

Wizerunek kobiety na 20-dolarowym banknocie

Jak informuje amerykański kanał telewizyjny CNN, Hillary Clinton opowiada się za umieszczeniem portretu kobiety na 20-dolarowych nominałach. Była pierwsza dama chce, aby to właśnie na tym banknocie pojawił się wizerunek kobiety, ponieważ są one najbardziej rozpowszechnione.

indexW czerwcu b.r. Skarb Państwa USA poinformował o zamiarze wprowadzenia do obrotu 10-dolarowego banknotu, na którym widniałby portret kobiety. Sekretarz Jacob Lew opowiada się dodatkowo za umieszczeniem portretu Alexandra Hamiltona na tym samym banknocie. Hillary Clinton nie zgadza się na taki kompromis. Twierdzi, że zamieszczenie dwóch postaci na jednym banknocie nie jest dobrym rozwiązaniem.

Nowe banknoty z wizerunkiem kobiety pojawią się w 2020 roku – w 100-lecie przyjęcia dziewiętnastej poprawki do konstytucji USA, która umożliwiła kobietom wzięcie udziału w głosowaniu. Ostatnią kobietą, której portret pojawił się na amerykańskich banknotach, była Martha Waszyngton — żona pierwszego prezydenta USA George’a Washingtona. Srebrny certyfikat z jej wizerunkiem był używany w okresie od 1891 w 1896 roku.

Autorką artykułu jest Marlena Kondrat, wolontariuszka Fundacji Feminoteka

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.