TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

,,Sticky”, czyli dokument o masturbacji i jej piętnie

Autorka:  Carrie Nelson

Źródło

 

STICKY_DVD

,,Sticky”, nowy dokument o masturbacji, odkrywa i bada piętno którym otoczona jest auto-miłość. Być może nie jest to coś, o czym rozmawiamy szczególnie często, ale większość z nas się masturbuje. Planned Parenthood szacuje, że dotyczy to około 70 procent mężczyzn i 50 procent kobiet. Zwyczaj ten pojawia się już w dzieciństwie. Co więcej — masturbacja jest dla nas wręcz zdrowa: zwiększa popęd seksualny i zmniejsza ryzyko wystąpienia nowotworów.

Dlaczego więc nadal czujemy tyle wstydu, z powodu tego powszechnego i prozdrowotnego zachowania?

Twórca filmowy Nicholas Tana, stara się odpowiedzieć na to pytanie w nowym dokumencie swojego autorstwa, pt. ,,Sticky: A (Self) love story” ( ,,Lepkie. Historia (auto)miłosna.”) który ukazał się w ten czwartek. Tana przepytał wszystkich: od komików, kleryków i seks-edukatorów po byłego chirurga, w celu lepszego zrozumienia samej istoty masturbacji, jak i wstydu połączonego z fascynacją, które czujemy, kiedy pojawia się ten temat.

Nie wzbudza zdziwienia fakt, że najlepszym miejscem do zapoznania się z powyższym materiałem jest Internet.  Film jest dostępny w formie gotowej do wypożyczenia i zakupu na Vimeo. W telefonicznym wywiadzie, Tana poinformował Daily Dot, że borykał się z niemałymi problemami, szukając miejsca dla swojego dzieła na tradycyjnym rynku. ,,Osoba z CNN poinformowała naszego dystrybutora, że w razie wystawienia tego filmu, będą oni zmuszeni do wycofania się ze współpracy”. Ten właśnie rodzaj dyskomfortu to część sedna tematu. Został on w końcu ujęty w tytule — cóź, w końcu sprawa jest dość lepka (śliska)…

Autor uważa, że ,,konieczna jest większa destygmatyzacja tematu, co ma przynieść korzyść zarówno dla kultury jako takiej, jak i dla każdego z nas z osobna. ,,Nie uważam, żeby masturbacja była albo całkiem niezdrowa, albo całkiem zdrowa. Według mnie, to coś pomiędzy. Myślę, że przez dyskusję, dialog, zadawanie pytań bez atmosfery wstydu, będziemy mogli osądzić, czym ona jest dla każdego z nas z osobna.”- mówi.

Dla Tany masturbacja jest zdrowa, kiedy jest jej źródłem są prywatne fantazje. Istotnie — fantazje są zjawiskiem całkowicie powszechnym. Wg. badań zamieszczonych w roku 2001 w  Journal of Sex Research, 98 procent mężczyzn i 80 procent kobiet fantazjowało o osobie innej, niż aktualny partner. Tego typu zachowania mogą być wyzwalające, i są przede wszystkim bezpieczne: to, że czasami myślisz o koledze z działu finansowego, czy Ruby Rose, nie znaczy, że kiedykolwiek wcielisz te myśli w życie.

Rzecz jasna, ,,Sticky” odnosi się również do pornografii i wirtualnej rzeczywistości. ,,Prawdopodobnie teraz, bardziej niż kiedykolwiek, masturbacja rozpowszechnia się dzięki internetowi i technologii” mówi rysownik Joe Matt, występujący w filmie. ,,Ilu gości wali sobie konia przed komputerem w momencie, kiedy rozmawiamy?” Matt wie o czym mówi, i niekoniecznie widzi zwiększoną dostępność pornografii w pozytywnym świetle: jest autorem komiksu Peepshow, który traktuje o jego osobistym uzależnieniu od materiałów pornograficznych.

Uzależnienie jest rzeczywistym zagrożeniem, kiedy pornografia zastępuje wyobraźnię. Tan obawia się, że kiedy fantazje będą mogły w tak szybki sposób zostać zmaterializowane, poprzez pornografię lub wirtualną rzeczywistość, cienka granica między zdrową masturbacją, a niezdrowym uzależnieniem, lub seksualną dysfunkcją zatrze się niezwykle szybko.

,,To, czy pornografia prowadzi do niepokojących zachowań lub problemów w związku to temat-rzeka.” powiedział do Daily Dot. ,,Nie uważam, żeby pornografia była zła, kiedy jest otoczona sensowną dyskusją i podchodzi się do niej z realistycznymi oczekiwaniami, ale jednocześnie sądzę, że dostępnych jest niepokojąco dużo błędnych informacji na jej temat.” (na przykład wpisy w internecie sugerujące, że masturbacja przyczynia się u kobiet do odkładania tłuszczu w okolicach bioder, skraca długość życia i powoduje lenistwo.)

(…) Tana był w stałym kontakcie z redakcjami z San Diego, które to jako pierwsze opowiedziały o śmierci Matthew Burdette’a, ale były nieprzerwanie ,,niezdolne” do współpracy przy ,,Sticky”. Zauważył, że niektóre nagłówki odnoszące się do sprawy Burdett’a, unikały bezpośredniego użycia słowa ,,masturbacja”, nazywając wideo, które doprowadziło nastolatka do samobójstwa ,,zawstydzającym”. Wybiócza cisza odnosząca się do roli, jaką odegrało w tej sprawie piętno masturbacji, jest tą częścią błędnego koła, która oryginalnie doprowadziła do znęcania się.

(…) ,,Sticky” nie zostawia nas z żadnymi stanowczymi, odgórnymi wnioskami dotyczącymi tego, w jaki sposób usunąć otoczkę wstydu z tematu masturbacji, jednak spełnia swoją rolę, ułatwiając nam uczestniczenie w krytycznej dyskusji. Internet nie zawsze pomaga nam w rozwianiu wątpliwości dotyczących naszego życia seksualnego, jednak dając nam dostęp do materiałów takich jak ten film, sprawia, że pozytywna seks-edukacja oraz osobisty rozwój, mogą być obfitsze niż zazwyczaj.

 

Tłumaczenie i opracowanie: Anna Hoss

 

 

 

 

Bezpłatne porady prawne i psychologiczne dla kobiet z orzeczeniem o niepełnosprawności

fundacja normalna przyszloscFundacja Normalna  Przyszłość zaprasza kobiety z niepełnosprawnościami  do skorzystania z bezpłatnej oferty warsztatów, porad prawnych i psychologicznych, wsparcia doradczyń życiowych  w zakresie aktywizacji  zawodowej .

Oferujemy bezpłatnie:

– Pomoc pośrednika pracy w zdobyciu i utrzymaniu zatrudnienia

– Dostęp do ofert pracy skierowanych do osób z niepełnosprawnościami

– Konsultacje z doradcą zawodowym

– Indywidualne konsultacje psychologiczne

– Konsultacje prawne (pomoc w pisaniu pism urzędowych i rozwiązywaniu problemów formalno-prawnych)

– Poradnia życiowa, pomoc doradcy życiowego.

– Warsztaty komunikacji, umiejętności społecznych i radzenia sobie ze stresem.

Więcej informacji na naszej stronie http://normalnaprzyszlosc.org/

Zainteresowane osoby zapraszamy na stronę lub do kontaktu telefonicznego z nasza fundacją

Fundacja „Normalna Przyszłość”
Aleja Stanów Zjednoczonych 53
04-028 Warszawa
tel. 794 158 705
tel. 22 612 62 90

Oregon: antykoncepcja bez recepty.

Antykoncepcja bez wizyty u lekarza: teraz Oregon, później inne stany.

 

Od pierwszego stycznia, kobiety w Oregonie mogą zakupić antykoncepcję hormonalną bezpośrednio w aptece, bez konieczności uprzedniego odwiedzania lekarza w celu uzyskania recepty. Oto odpowiedzi na kilka pytań, dotyczących tego nowego, przełomowego prawa.

  1. W jaki sposób nowe prawo zmienia sposób pozyskiwania antykoncepcji?

Te metody kontroli urodzeń — włączając tabletki, plastry i krążki — nadal będą wymagać recepty (więc technicznie nie są to leki ogólnodostępne), jednak teraz farmaceuci, którzy ukończą odpowiedni kurs, mogą je wypisywać osobiście. Klientki są zobowiązane do wypełnienia w aptece ankiety, obejmującej 20 pytań, na podstawie której farmaceuta będzie mógł zadecydować, który rodzaj antykoncepcji będzie odpowiedni i bezpieczny. Jak dotąd, w Oregonie kurs ukończyło około dwustu aptekarzy, a według doradcy twórcy ustawy, większość sieciowych aptek, włączając Rite Aid, Costco i Walgreens, podpisała już zgodę na szkolenie sporej liczby aptekarzy.

  1. Czy ubezpieczenie będzie pokrywać antykoncepcję rozprowadzaną w ten sposób?

Tak. Zgodnie z stawą, wszystkie środki kontroli urodzeń na receptę są refundowane. Jedynym możliwym kosztem dodatkowym jest jednorazowa opłata w wysokości około 25 dolarów pokrywająca usługi doradcze farmaceutów. Prawdopodobnie  ubezpieczyciele pokryją również tę opłatę, jednak nie została jeszcze podjęta ostateczna decyzja.

  1. Jaki jest cel tego prawa?

Zwolennicy tej ustawy, która została  zaproponowana przez Republikanów, uzyskując jednocześnie obupartyjną aprobatę, mają nadzieję, że ułatwienie dostępu do antykoncepcji zredukuje ilość nieplanowanych ciąż, a w związku z tym — aborcji.

  1. Czy inne stany również planują wprowadzenie podobnych zmian?

Tak. Kalifornia już przegłosowała podobne prawo i zostanie ono wcielone w życie w nadchodzących miesiącach. Inne stany, w tym momencie głównie zachodnie, rozważają podobne kroki.

  1. Co na to specjaliści?

Wielu ekspertów już od dawna poszukiwało sposobu na ułatwienie dostępu do antykoncepcji; badania wskazują, że zakup środków antykoncepcyjnych bez recepty nie wiąże się z zaprzestaniem regularnego odwiedzania gabinetów ginekologicznych czy częstotliwością dokonywania profilaktycznych badań. Fachowcy sugerują, że leki antykoncepcyjne powinny być powszechnie dostępne;  jednak przyznają, że formalny proces ,,konwertowania” ich na leki bez recepty — który wymaga od firm farmaceutycznych ubiegania się od zgodę z Ministerstwa Zdrowia i Farmacji — może zająć sporo czasu.

 

  1. Czy ustawa ma jakieś ograniczenia?

Oregońskie prawo wymaga od osób niepełnoletnich, aby pierwszą receptę uzyskały od lekarza; kolejne może wydać aptekarz. Prawo zakłada, że w przeciągu pięciu lat legislatorzy dokonają rewizji obecnych warunków i zdecydują, czy należy podnieść obostrzenia wiekowe.

 

 

 

Tłumaczenie: Anna Hoss

link do tekstu w języku angielskim

Akademia Feministyczna 1.12.2015 — ,,Zakaz aborcji – czy to nas jeszcze rusza?”

Akademia Feministyczna 1.12.2015   Zakaz aborcji – czy to nas jeszcze rusza?

12395579_1098263486860042_1763171410_n

Pierwszego dnia grudnia 2015 roku odbyła się Akademia Feministyczna ‘O ruchach feministycznych – strategiach i kampaniach na rzecz zmiany’. Na spotkanie przybyła ekspertka z organizacji Women for Women Kinga Jelińska.

Wstępem do spotkania było podsumowanie ostatnich lat walki o prawo do aborcji w Polsce przez Natalię Broniarczyk. Przypomniała ona wydarzenia takie jak zbieranie podpisów przez Komitety Bujaka w 1992 roku, zawiązanie się Porozumienia Kobiet 8 marca i manify z hasłami pro choice oraz zorganizowane przez Kobiety na falach przypłynięcie statku Langenort. Ostatnim ciosem była porażka inicjatywy ‘Tak dla kobiet’ i zbieranie podpisów w 2011 roku. Od tego czasu działania polityczne zastąpiły działania skierowane na jednostkę (pomoc kobietom w niechcianej ciąży) oraz działania w mediach społecznościowych, które są do pewnego stopnia anonimowe i wygodne. Co roku odbywa się manifestacja przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej, ale pojawia się na niej 50 tych samych osób.

Kinga Jelińska rozpoczęła swoje wystąpienie od przedstawienia się i opowiedzenia własnych doświadczeń związanych z dorastaniem w kraju, gdzie aborcja została zakazana, gdzie przyjemność z życia seksualnego została bardzo ograniczona przez strach przed niechcianą ciążą. Następnie przedstawiła sytuację na świecie jeśli chodzi o dostęp do aborcji. Podkreśliła, że wszędzie jest to kwestia polityczna. W krajach Globalnego Południa zakaz aborcji wprowadzany był głównie przez kolonizatorów. Dodatkowo jest to również kwestia sprawiedliwości społecznej, ponieważ zakaz aborcji najbardziej dotyka kobiety biedne. Światowa Organizacja Zdrowia mówi o pandemii śmierci kobiet spowodowanej złymi warunkami wykonywania aborcji w podziemiu aborcyjnym. Gościni powiedziała wprost: prawo do aborcji jest prawem człowieka, jej zakaz gwałci prawo kobiet prawo do życia i zdrowia oraz braku dyskryminacji. Mitem jest powiązanie aborcji z brakiem posiadania dzieci – wiele kobiet decyduje się na aborcję właśnie po to żeby swoje dzieci (obecne lub przyszłe) chronić. W krajach gdzie obowiązuje zakaz aborcji kobiety radzą sobie w różny sposób. Zażywają min. lek na wrzody misoprostol lub tabletki wywołujące poronienie. Zażycie odpowiedniej tabletki jest dużo bezpieczniejsze i nie jest możliwe odróżnienie poronienia nimi wywołanego od poronienia naturalnego, co może być przydatne dla wielu kobiet, które muszą skonfrontować się z ostracyzmem ze strony środowiska i lekarzy.

Następnie Kinga Jelińska przybliżyła kilka kampanii organizowanych przez środowisko pro choice w innych krajach. W Irlandii kobiety masowo protestowały przeciwko przymusowi wyjeżdżania z kraju w celu dokonania aborcji demonstrując na moście granicznym. Kobiety z irlandzkiej grupy IMELDA wykorzystały majtki, jako narzędzie protestu. Masowo powstają też linie telefoniczne informujące o możliwościach dokonania aborcji medycznej. Takie linie działają w takich krajach jak Chile, gdzie zakaz aborcji jest absolutny. W Polsce funkcjonuje specjalne forum, gdzie organizacja Kobiety w Sieci doradzają kobietom w tej kwestii. Internet pełen jest praktycznych informacji dla kobiet. Do pozyskania porad i wiedzy na temat aborcji świetnie nadają się też media społecznościowe. Gościni pokazała zgromadzonym również krótki film vesselthefilm.com pokazujący liczne akcje na rzecz dostępu do bezpiecznej aborcji w Ekwadorze np. wywieszenie baneru z numerem infolinii. Oprócz akcji ważne jest także rozpowszechnianie wyników badań i informacji naukowej. W środowisku naukowym pojawiają się grupy takie jak studenci pro choice czy lekarze pro choice, które jawnie opowiadają się za prawem do aborcji. Ważne są także coming outy kobiet, które miały aborcje. Pomaga to uświadomić wszystkim naokoło, że nie jest to odległy i nierealny problem – kobiety które potrzebują aborcji są w pobliżu. Kolejne zaprezentowane inicjatywy to proponowanie pomocy kobietom poprzez umożliwienie wyjazdu do krajów, gdzie aborcja jest legalna, np. Ciocia Basia z Berlina. Ruch pro choice jest międzynarodowy i jednoczy wiele organizacji współpracujących na rzecz bezpiecznych aborcji.

Podsumowując Kinga Jeglińska stwierdziła, że potrzeba działania jest paląca. W wielu przypadkach bezpieczne środki nie są dostępne – podziemie aborcyjne proponuje niepewne środki i zagraża życiu i zdrowiu kobiet. Środowisko pro choice jest sparaliżowane przez strach przed represjami. Konieczna jest zmiana sposobu mówienia o aborcji. Dostęp do tabletek wczesnoporonnych powinien być traktowany jako podstawowe prawo i własność kobiet. Celem organizacji Women help Women jest dostarczenie odpowiednich tabletek wszędzie, gdzie są potrzebne kobietom do bezpiecznej aborcji.

Po zakończeniu prezentacji Kingi Jelińskiej rozgorzała dyskusja. Założycielka Stowarzyszenia Pro femina z Warszawy dodała, że kobiety które dokonywały aborcji za czasów PRL są wśród nas i są żywym dowodem na to, że mity o niepłodności i problemach psychicznych promowane przez przeciwników prawa kobiet do decydowania o własnym ciele, są nieprawdziwe. Następnie głos zabrała przedstawicielka Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny i zwróciła uwagę na język (dominacja dyskursu zakazu) i pasywność społeczeństwa. W powietrzu zdawało się wisieć pytanie: kiedy my (społeczeństwo) się w końcu wkurzymy i coś z tym zrobimy.

 

 

Aleksandra Kołeczek

Zielona aktywistka, wolontariuszka Feminoteki

W Sierra Leone zalegalizowano aborcję na życzenie

W Sierra Leone zalegalizowano aborcję na życzenie

 sierraleone

W czasach kiedy amerykańscy[1] i polscy politycy próbują odebrać swoim obywatelkom prawo do aborcji władze Sierra Leone wybrały drogę w przeciwnym kierunku.

8 grudnia br. parlament sierraleonśkim jednogłośnie przyjął ustawę (ang. Safe Abortion Act) znoszącą 154-letni zakaz aborcji. Zabieg ten był nielegalny od 1861 roku (czasu zanim wynaleziono żarówkę!). Dzięki nowemu prawu, władze i środowiska pro-choice liczą na ocalenie życia wielu tysiącom kobietom, które przeprowadzały do tej pory zabieg w niebezpiecznych i niehigienicznych warunkach.

Sierra Leone znajduje się w czołówce państw z największym współczynnikiem umieralności okołoporodowej. 1 na 70 kobiet umiera podczas lub na krótko po porodzie. Według Światowej Organizacji Zdrowia, aż 1/3 z nich z powodu komplikacji po nielegalnie przeprowadzonym zabiegu usunięcia ciąży.

„Praktycznie każdy w Sierra Leone zna kogoś, kto stracił w takich okolicznościach żonę, córkę czy inną bliską osobę.” – podaje Valeria Tucker, działaczka IPAS, międzynarodowej organizacji na rzecz praw reprodukcyjnych.

Żadna z kobiet nie powinna w celu usunięcia niechcianej ciąży poddawać się  nielegalnemu zabiegowi w warunkach uwłaczających jej godności, ale związku z zakazem aborcji wiele z nich nie ma innego wyboru.

Przykłady państw m. in. USA czy Etiopii, które wcześniej zalegalizowały zabieg przerywania ciąży pokazują jak wiele kobiecych żyć można uratować jeśli zapewni się odpowiednie warunki medyczne dla przeprowadzanych zabiegów. Z badań wynika, że współczynnik zgonów w następstwie aborcji jest niższy w krajach z liberalnym prawem (1 na 100000) niż w tych z bardziej restrykcyjnym (34 na 100000). „W Etiopii nie obserwujemy już śmierci ani ciężkich powikłań u pacjentek odkąd zalegalizowano aborcję.” – komentuje etiopski lekarz, członek IPAS.

Co więcej, nowe prawo spowoduje, że dostęp do informacji o zdrowiu seksualnym i prawach reprodukcyjnych będzię dużo łatwiejszy. W kraju, gdzie około 44% osiemnastolatek wyszło już zamąż, seks jest nadal tematem tabu. Łatwiejszy dostęp do antykoncepcji i usług związanych ze zdrowiem seksualnym przyczyni się do zmiany rzeczywistości na lepszą.

 

Źródło: www.upworthy.com

Tłumaczenie i opracowanie: Karolina Ufa

 

[1] W samym 2015 r. w parlamentach stanowych USA przedstawiono ponad 400 projektów ustaw ograniczających prawo do usunięcia ciąży.

 

Czy mózg ma płeć?

W połowie XIX wieku badacze twierdzili, że są w stanie podać płeć jednostki tylko na podstawie obserwacji samej struktury mózgu. Jednak według nowych badań, ludzkiego mózgu nie da się jednoznacznie zakwalifikować w kategorie męskości i kobiecości. W rzeczy samej, wszystkie mózgi mają patchworkowy schemat, obejmujący różniące się od siebie elementy; jedne bardziej powszechne u mężczyzn, inne częściej widoczne u kobiet, a jeszcze inne pojawiające się u wszystkich z nich. Rezultaty tych badań mogą istotnie zmienić sposób, w który naukowcy podchodzą do badania mózgu, oraz to, jak społeczeństwo definiuje gender.

 

Jak dotychczas nie było możliwe zbadanie tego aspektu w sposób ilościowy, mówi Lise Eliot (neronaukowczyni w Chicago Medical School w Illionois, niezaangażowana w badanie). Wszystko, czego dokonano w ramach tych badań, jest całkowicie nowe.

 

Tak szybko, jak naukowcom udało się wyobrazić sobie mózg, tak szybko zaczęli polowanie na płciowe różnice w nim. Faktycznie- doniesiono o skromnych różnicach: przykładowo, przeciętny mężczyzna posiada większe ciało migdałowate, region mózgu powiązany z emocjami. Rozbieżności te są jednak bardzo niewielkie i powstałe w wyniku wpływu środowiska; mimo to nadal były używane do nakreślania binarnego obrazu ludzkiego mózgu. Nawet jeśli wyniki ukazywały więcej podobieństw, niż różnic, między mężczyznami i kobietami, mówi Eliot.

 

A więc w nowych badaniach, naukowcy pod przewodnictwem Daphny Joel (zajmującej się neurologia behawioralną na Uniwersytecie w Tel-Avivie, Izraelu), starali się być tak obiektywni, jak to tylko możliwe. Używając istniejących już zestawów obrazów mózgu z rezonansu magnetycznego, zmierzyli objętość istoty szarej (ciemnej, guzowatej tkanki zawierającej skupisko komórek nerwowych) i istoty białej (plątaniny naczyń transmitujących sygnały wokół systemu nerwowego) w mózgach ponad tysiąca czterystu jednostek. Zbadali również dane z obrazowania tensora dyfuzji, pokazujące, jak ścieżki istoty białej rozszerzają się w mózgu, łącząc różne regiony.

 

Grupa odnalazła kilka różnic w schematach. Lewy hipokamp, na przykład, obszar mózgu powiązany z pamięcią, był zazwyczaj większy u mężczyzn niż u kobiet. W każdym regionie jednak, pojawiały się przede wszystkim znaczące podobieństwa pomiedzy mężcyznami i kobietami; niektóre kobiety miały większy lub bardziej męski lewy hipokamp.

 

Aby uporządkować zależności między wynikami, stworzono na tę potrzebę wykres w postaci ciągłej — obejmującej skalę od kobiecości do męskości. Męska strefa zawierała cechy stereotypowo bardziej właściwe mężczyznom, a kobieca analogicznie — kobietom. Następnie zespół oceniał każdy region mózgu kawałek po kawałku, i umieszczał je w odpowiedniej części tej ciągłej.

 

Większość mózgów była mozaiką męskich i żeńskich struktur, ogłosił zespół w Proceedings of the National Academy of Sciences. W zależności od tego, czy badacze obserwowali istotę szarą, białą, czy wyniki DTI, między 23 a 53 procent mózgów zawierało mieszankę elementów, pasujących zarówno do sfery kobiecej i do sfery męskiej. Bardzo niewiele z badanych mozgów — między 0 a 8 procent — zawierało jedynie męskie lub tylko żeńskie struktury. Nie ma czegoś takiego jak męska lub żeńska struktura mózgu, mówi Joel.

 

A więc, jak wytłumaczyć pomysł, że mężcyźni i kobiety wydają się zachowywać w inny sposób? To również mit, mówi Joel. Jej zespół przeanalizował dwie duże pule wyników,  które obejmowały wysoko stereotypowe genderowo zachowania, takie jak: granie w gry komputerowe, pisanie pamiętniów, czy nawet kąpiele. Wyniki wskazywały podobny poziom zróżnicowania wtystępujacych struktur: tylko 0,1 procent badanych wykazało jedynie steroetypowo kobiece lub jedynie stereotypowo męskie zachowania.

 

Mówienie o męskiej i żeńskiej naturze nie ma żadnego sensu, mówi Joel. Nie ma ani jednej osoby, której cechy są całkowicie męskie, ani innej osoby, której cechy są tylko kobiece. A nawet jeśli takowe istnieją, są one bardzo, bardzo rzadkie do znalezienia. Te wnioski mają szerokie konsekwencje. Dla jednych, naukowcy badający mózg nie będą już mieli powodu, aby katalogować wyniki według płci.  Dla innych, ta ekstremalna nieregularność ludzkiego mózgu, podkopuje usprawiedliwienia dla istnienia jednopłciowej edukacji, opartej na przekonaniu o wrodzonych różnicach między kobietami i meżczyznami;  byc może, nawet wpływa na nasze definicje gender jako kategorii społecznej.

 

Praca przyczynia się w istotny sposób do rozwoju dyskursu, mówi Margaret McCarthy (neurofarmakolożka z University of Maryland School of Medicine w Baltimore), która zajmuje się badaniem uprzedzeń płciowych w temacie nieprawidłowości neurologicznych i zaburzeń zdrowia psychicznego. Nie zgadza się jednak z uznawaniem płci jako nieprzydatnej zmiennej w badaniu mózgu. Sama przeprowadza badania na gryzoniach, aby oszacować dlaczego to właśnie samce są aż podwójnie bardziej narażone na rozwoj autyzmu, czy dlaczego samice są podwójnie bardziej podatne na popadnięcie w depresję.

 

Na podstawie badania mózgu pod kątem opozycji płciowej, otrzymujemy świetne narzędzie na eksplorację biologicznych podstaw tych różnic mówi. Postulat całkowitego porzucenia określeń męskiego i kobiecego, oraz mężczyzny i kobiety, jest — wydaje mi się — zbyt daleko idąca, argumentuje Joel.

źródło

tłumaczenie: Anna Hoss

K. Pollitt: „Pro. Odzyskajmy prawo do aborcji”. Recenzja.

Nie tak dawno, bo dosłownie około dwóch tygodni temu, nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej, ukazała się książka Kathy Pollitt „Pro. Odzyskajmy prawo do aborcji”. Książka została wydana w oryginale w roku 2014, jest więc pozycją całkiem świeżą, co niewątpliwie jest pierwszą z jej zalet.

Opisuje, przede wszystkim, sytuację społeczno-prawną dotyczącą aborcji w USA, gdzie zabieg ten wciąż pozostaje legalny (dokonuje się tam około miliona aborcji rocznie). Legalny, jednak de facto niełatwy do przeprowadzenia w zależności od tego, w którym miejscu kraju przyszło nam żyć i zajść w ciążę. Dodatkowe regulacje prawne w poszczególnych stanach, a konkretniej w tych bardziej konserwatywnych, mają utrudnić, lub uniemożliwić przeprowadzenie zabiegu. Sytuacja w USA zmienia się na gorsze z każdym dniem. Zwolennicy prawa wyboru trochę spoczęli na laurach, podczas gdy miłośnicy postawy pro life tworzą silną i prężnie działającą siatkę ruchów oddolnych. Głównym przesłaniem „Pro. Odzyskajmy prawo do aborcji” jest to, by nie zaprzestawać walki o prawo do aborcji, bo odpuszczenie choćby na chwilę, może być fatalne w skutkach.

Pollitt, choć świadoma faktu, że jej książkę przeczytają głównie osoby o zbliżonych do niej poglądach, postawiła sobie jeden cel: przypomnienie, że usunięcie zarodka to nie morderstwo, a aborcja jest jednym z praw człowieka. Zrobiła to w sposób niezwykle jasny, przejrzysty i błyskotliwy. Po kolei obaliła wszystkie argumenty przeciwników, łącznie z tymi wywodzącymi się prosto z religii katolickiej (choćby zwracając uwagę na fakt, że zarówno w Starym, jak i Nowym Testamencie nie ma ani słowa o aborcji). Obnażyła wszystkie absurdy toku myślenia przeciwników aborcji. Dlaczego kobieta nie może zabić swojego dziecka, a może kupić broń na każdym rogu i zabić wchodzącego do jej domu złodzieja? I dlaczego przy zakupie broni nikt nie pyta potencjalnego kupca o powody, dla których chce ją nabyć, a o powody do przeprowadzenia aborcji pytamy? Jesteście za tym, aby kobiety miały prawo do aborcji, jeżeli do ciąży doszło w wyniku gwałtu? Według niektórych „kobieta może zabić swoje dziecko, jeżeli została zmuszona do stosunku, ale nie wówczas, gdy odbyła go z własnej woli”. Czy to oznacza, że najlepiej byłoby gdyby każdy stosunek seksualny był wynikiem gwałtu? Ale przecież nawet wtedy kobieta może zostać obarczona winą za niego (bo przecież miałyśmy na sobie za krótką spódniczkę).

Rozważania, czy płód jest osobą są dla Pollitt równie niejasne. „Warto zauważyć, że około połowy zapłodnionych jajeczek nie zagnieżdża się – są usuwane z ciała wraz z miesiączką. Jeśli zapłodnione jajeczka są osobami, to Bogu za bardzo a nich nie zależy.” Rzekomym „obrońcom kobiet” wytyka: jeżeli rzeczywiście dbaliby o ich dobro, zezwoliliby na aborcję, ponieważ z punktu widzenia medycznego „zabieg przerwania ciąży jest dwanaście do czternastu razy bezpieczniejszy od swojej alternatywy, czyli donoszenia ciąży i urodzenia dziecka”.

Pollitt uważa, że w powszechnym myśleniu ciąża jest karą za seks. Brzmi dziwnie? Na dowód tego, że tak jest, wystarczy przejść się do apteki po test ciążowy i zobaczyć minę farmaceutki (gdy ja ostatnio to robiłam, był to zgorzkniały, obrzydliwy uśmiech mówiący: „o! wpadła! Będzie miała za swoje!”). Dalej myślicie, że to wyolbrzymienie? To czemu od mężczyzn nie wymaga się, żeby byli cnotliwi? To czemu ich nie obarcza się winą za ciążę? Czemu wskazane jest, by oni uprawiali jak najwięcej seksu, a kobiety jak najmniej? Czemu nie wmawia im się, że tacierzyństwo to najlepsza rzecz, jaka mogła im się w życiu przytrafić? Jeżeli od kobiet wymaga się, by przez całe życie dbały o siebie tak, jakby lada dzień miały zajść w ciążę (prawie na każdej wizycie u ginekologa pada hasło „kwas foliowy”), to czemu nie wymaga się od mężczyzn, by odkładali na potencjalne alimenty? Dlaczego wciąż panuje tak widoczna nierówność? Dlaczego mężczyzn nie pociąga się do równej odpowiedzialności za ciążę i wychowanie dziecka, co kobiet?

W książce znajdziecie też wiele ciekawostek dotyczących samej sytuacji w USA. Jako przykład podać można choćby istnienie takich programów telewizyjnych, jak „Teenage Mom” i „16 and pregnant”, których jedynym celem jest żerowanie na fatalnej sytuacji młodych matek. Albo przypomnieć historię przedwyborczą, w której jedna z kandydatek na stanowisko wicegubernatora zażądała od kontrkandydatki podpisania oświadczenia, że nigdy nie poddała się aborcji (oczywiście wygrała ta, która je podpisała). Albo wspomnieć o istnieniu andersenowskiego w swoim okrucieństwie i groteskowości terminu „dzieci śnieżynki” (czyli zamrożonych, zapłodnionych embrionów innych kobiet).

Pollitt w ostatnim rozdziale książki opisuje także sytuację na naszym podwórku, podając Polskę jako przykład kraju, w którym dokonuje się tzw. „ruchu wstecz” (tzn. aborcja była tu legalna od 1956 roku, do roku 1993, w którym zaostrzono prawo do tego stopnia, że pozwala na nią tylko w konkretnych warunkach, jak np. ciąża z gwałtu, czy zagrożenie życia kobiety). Z krótkiego rozdziału wynika, że autorka przyłożyła się do pracy domowej i dobrze poznała sytuację polskich kobiet (wspomina zarówno historię Alicji Tysiąc, jak i kwestię „klauzuli sumienia”, czy dronu z pigułkami wczesnoporonnymi wysłanego przez granicę niemiecko-polską do Słubic). Pollit pisze jednak także, że „Polska jest częścią nowoczesnej, zintegrowanej Europy, a nie udzielnym katolickim księstwem” i same Polki „poruszają niebo i ziemię, aby uniknąć konieczności wychowywania niechcianego dziecka”. Czy w rzeczywistości jednak tak jest? Czy wizja przyszłości Polek faktycznie jest tak różowa?

Prawo do aborcji to prawo do godnego życia dla kobiet. To wyraz szacunku do nich. To wyraz równości. To brak, ciągnącej się od zarania dziejów, dyskryminacji ze względu na płeć. To uznanie kobiet za jednostki samodzielne i myślące na tyle, by mogły decydować o własnym ciele i życiu. To jedno z praw człowieka. Równie ważne, co wszelkie inne prawa. Ta kwestia zawsze była i zawsze będzie ważna. A wszystkim, które/rzy chcieliby/ałyby przyłączyć się do walki o nie, polecam zacząć od przeczytania książki Kathy Pollit.

***

autorka recenzji – Bibi Żbikowska

Pro. Odzyskajmy prawo do aborcji
Katha Pollitt 
WYDAWNICTWO KRYTYKI POLITYCZNEJ

Kobieta przebiegła maraton bez tamponu: „Miesiączka to coś naturalnego!”

kiran-ghandi-3-435Kiran Gandhi, perkusistka, która grała z M.I.A. i Thievery Corporation, podjęła decyzję by przebiec London Marathon bez tamponu. Gandhi pozwoliła krwi swobodnie płynąć, aby zwrócić uwagę na problem kobiet, które nie mają dostępu do produktów higieny intymnej w celu zachęcenia ich, by przestały wstydzić się swojego okresu.

„Biegłam maraton, a krew cały czas spływała mi po nogach” – napisała na swojej stronie internetowej 26-letnia kobieta o maratonie, który odbył się w kwietniu.

Gandhi, absolwentka Harvard Business School napisała, że dostała okres w noc poprzedzającą maraton i pomyślała, że tampon może jej przeszkadzać podczas biegu. To nie był jednak jedyny powód, dla którego zdecydowała się na ten ruch.

„Pozwoliłam krwi spływać mi po nogach podczas biegu w geście solidarności z moimi siostrami, które nie mają dostępu do tamponów i tych, które, pomimo skurczy i bólów udają, że okres nie istnieje.”

Dodała: „Pobiegłam tak, żeby powiedzieć: owszem, istnieje i musimy sobie z nim radzić każdego dnia.”

kiran-ghandi-2-435Ubrana w koszulkę apelującą o walkę z rakiem piersi, 26-latka przebiegła trasę w 4 godziny 49 minut i 11 sekund. Powiedziała Cosmopolitanowi, że biegła mimo bólu i stresów spowodowanych samym maratonem (do którego przygotowywała się przez rok), lecz już po wszystkim poczuła w sobie siłę.

„To było tak, jak bym mówiła wszystkim, Tak! P*** się!”, powiedziała. „Poczułam się dzięki temu bardzo silna. Naprawdę.”

Po maratonie pozowała do zdjęć z rodziną i przyjaciółmi w spodniach do biegania poplamionych krwią.

Gandhi powiedziała PEOPLE, że zdecydowała się pobiec maraton bez tamponu, żeby zwrócić uwagę na stopień piętnowania menstruacji, na przykład poprzez dotyczący jej język. Na swojej stronie napisała, „biegnąc maraton można walczyć z seksizmem”.

kiran-ghandi-1-435„Jeżeli jest droga, żeby walczyć z opresją to jest nią pobiegnięcie maratonu w wybrany przez siebie sposób”, napisała. „Gdzie stygmatyzacja kobiecego okresu jest irrelewantna, a my same możemy pisać zasady od nowa”.

tłumaczyła: Bibi Żbikowska

http://www.people.com/article/kiran-ghandi-runs-marathon-without-tampon-bleeds-freely

 

 

 

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

Ciąg dalszy historii zgwałconej jedenastolatki z Paragwaju

Jedenastoletnia, zgwałcona przez ojczyma Paragwajka, której odmówiono legalnej aborcji zostanie poddana zabiegowi porodu indukowanego wraz z wejściem w trzeci trymestr ciąży.

Decyzję o zabiegu podjęło w zeszłym miesiącu gremium złożone z ginekologów, psychologów
i psychiatrów. Stwierdzono, że dziewczynka z racji młodego wieku narażona jest na powikłania poporodowe m.in. krwawienie, zakażenie błony śluzowej macicy, a także uszkodzenie nierozwiniętego w pełni układu rozrodczego.

Paragwajka dowiedziała się, że zostanie matką, gdy trafiła do szpitala z silnymi bólami brzucha. Po badaniu okazało się, że jest w 22. tygodniu ciąży.

„Dziewczynka od ponad 6 miesięcy jest w ciąży. Myślę, że służby poczekają jeszcze miesiąc zanim zdecydują się na indukcję porodu.” – stwierdza Mirta Moragas Mereles aktywistka działająca
w imieniu jedenastolatki. „Ostatnie informacje jakie uzyskałam mówią, że stan jej zdrowia jest stabilny, ale doświadcza „dyskomfortu”. Państwo w wielkiej tajemnicy zajmuje się jej sprawą”.

Matka dziewczynki, która została aresztowana pod zarzutem współudziału w molestowaniu seksualnym dziewczynki oraz niezapewnieniu wystarczającej opieki, została już wypuszczona na wolność. Ojczym nadal pozostaje w areszcie.

W Paragwaju aborcja jest legalna tylko gdy zagrożone jest życie kobiety. W innym przypadku np. gdy do zapłodnienia  dojdzie w skutek gwałtu lub gdy płód ma poważne wady rozwojowe, wykonanie zabiegu jest zabronione.

mapa aborcja na swiecie

 Źródło mapy: Raport ONZ dotyczący prawa aborcyjnego z 2007 r.

Źródło artykułu: www.viralwomen.com

Tłumaczenie: KU

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

Odpowiedź na Przytrzymaj puszkę coli własnymi piersiami

 Aimee Fletcher, której rok temu zdiagnozowano raka piersi, ma własną odpowiedź na kampanię  #HoldACokeWithYourBoobsChallenge (Przytrzymaj puszkę coli własnymi piersiami)

Kampania, była szeroko krytykowana za próbę przedstawienia raka piersi jako czegoś seksownego. Setki kobiet udostępniało w mediach społecznościowych swoje zdjęcia z butelkami i puszkami włożonymi pomiędzy piersi.
Aimee Fletcher usłyszała o akcji w dniu pogrzebu bliskiej przyjaciółki, która umarła z powodu raka piersi i postanowiła zamieścić również własne zdjęcie, na którym trzyma butelkę pomiędzy bliznami po mastektomii, pytając „Czy ja nie mogę wyglądać pięknie?”.
Rak piersi nie jest fajny i seksowny.

CGq9oeZWwAA0Em5

Blog, na którym Aimee dokumentuje swoje doświadczenia z rakiem

 

Źródło: Independent

Tłumaczenie: Julia Maciocha

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

Zamienić blizny w piękne tatuaże.

Rak piersi wycieńcza pacjentki fizycznie i emocjonalnie. Często muszą się poddać zabiegowi mastektomii, który tylko dokłada im cierpienia. Wspaniała organizacja P.ink stara się im to ułatwić łącząc osoby, które przeżyły mastektomię, z utalentowanymi artystami tatuażu.

Jednym z takich artystów jest David Allen.

Możesz dowiedzieć się więcej o P.ink na ich stronie i Facebooku 🙂

Źródło:  www.distractify.com 
Tłumaczenie: Julia Maciocha

joy-rumore-breast-tattoo

b017c4bcc2a3e485e5c62f74fa23faa3_650x

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W pewnym momencie, Allen zapytał sam siebie, „Jak pomóc kobiecie, która wygrała ze śmiercią? Co ewentualnie mogę wnieść w jej życie? ”

 

 

ddab84c789d263ddd6157bb8e1d8347a_650x

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

8ef1d2106a27ced69711a8e396992895_650x

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Jak możemy przeczytać na stronie internetowej P.ink

„Rak piersi nie musi zostawić ostatniego znaku”

 

57e2cce5a9c2ed133c083152529c3bc3_650x

 

 

 

 

 

 

 

 

 

74f2fc027c15efaa3283d63df9858283_650x

 

 

 

 

 

 

 

 

 

1ac0087fc25e1c1bb86ef9089e833961_650x

 

 

 

 

 

 

 

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

Francuskie Muzułmanki: zakaz noszenia chust to usprawiedliwienie dla dyskryminacji

WISSOUS, Francja – Gdy pewnego dnia Malek Layouni zabrała swojego 9-letniego syna do parku rozrywki pod Paryżem, nie myślała wtedy o swoim muzułmańskim wyznaniu, ani chuście na jej głowie. Ale, jak się potem okazało, dla innych było to bardzo ważne.

Autorka: SUZANNE DALEY I ALISSA J. RUBIN

Data:26.05.2015

Źródło: New York Times

Ochroniarze zagrodzili jej drogę, gdy kierowała się na teren nadmuchiwanych zabawek na tymczasowej plaży. Jako argument podali regulamin, który zabrania wnoszenia na jego teren symboli religijnych. A to oznacza zakaz wstępu dla kobiet, które noszą chusty na głowach.

Pani Layouni nadal rumienieje ze wstydu, gdy przypomni sobie jak na oczach swoich przyjaciół i sąsiadów odmówiono jej wejścia oraz, że nie potrafiła odpowiedzieć swojemu synowi na pytanie: „Co zrobiliśmy nie tak?”.

Ponad 10 lat od wprowadzenia we Francji pierwszego prawa zakazującego noszenia burek w szkołach publicznych, nakrycia głowy muzułmańskich kobiet, od kolorowych jedwabnych chustek po czarne czadory, stały się najsilniejszymi punktami zapalnymi w trudnych relacjach między rosnącą populacją muzułmańską a resztą społeczeństwa.

Politycy głównego nurtu stale próbują wprowadzić nowe sposoby na odebranie kobietom w burkach dostępu do pracy, edukacji i życia społecznego. Często tłumaczą, że robią to dla dobra porządku publicznego oraz w imieniu laïcité, co jest francuskim terminem na separację kościoła od państwa.

Jednak krytyczne opinie mówią, że bardziej niż do promowania świeckiego państwa, zakaz noszenia burek przyczynia się do coraz szybszego wzrostu fali dyskryminacji przeciwko Muzułmanom w ogóle, a kobietom w burkach w szczególności.

Zakaz, mówią niektórzy krytycy, jest także kolejnym powodem dla Islamistów do podżegania  negatywnych nastrojów między Muzułmanami i niemuzułmańskimi społeczeństwami zachodnimi.

Jak dotąd Francja ustanowiła dwa prawa, jedno w 2004 zakazujące noszenia burek w szkołach podstawowych i średnich oraz drugie, uchwalone w 2011, zakazujące nakryć, które zasłaniają całą twarz, które co ciekawe są noszone tylko przez znikomą część francuskiej populacji.

Jednak muzułmanki we Francji, które noszą różne okrycia głowy, od szali, które są luźno zawiązane po brodą po ciasno dopasowane czepki, trochę na kształt tych, które noszą zakonnice, i które zasłaniają każdy kosmyk włosów, mówią, że ciągłe dyskusje o zakazie noszenia chust, sprawiły, że stały się celem przemocy ludzi na ulicach, którzy potrafią na nie napluć lub popychać, jeśli mają na sobie chustę.

W niektórych miastach, matkom, które noszą szale na głowie zabroniono odbierać dzieci ze szkoły lub pomagać jako opiekunka podczas szkolnych wycieczek. Nawet jedna z większych sieci sklepów dyskontowych została oskarżona o uporczywe śledzenie klientek w chustach.

Niektóre kobiety były agresywnie atakowane. Całkiem niedawno, w Toulouse, ciężarna kobieta, której włosy zakrywał szal, trafiła do szpitala po tym jak została pobita przez młodego mężczyznę, który nazwał ją „brudną Muzułmanką”.

Statystyki przygotowane przez Narodowy Instytut do Walki z Islamofobią, który jest organem nadzorującym, pokazują, że w ciągu ostatnich dwóch lat kobiety to 80% ofiar anty-muzułmańskich aktów przemocy.

To co jest najbardziej okropne w takich sytuacjach to fakt, że mają one miejsce w biały dzień i przy totalnej obojętności świadków,” powiedział Abdallah Zekri, prezydent Instytutu.

Francja, gdzie Muzułmanie stanowią około 8% populacji, już od dłuższego czasu wyraża swoje niezadowolenie z powodu Muzułmanek, które zakrywają swoje głowy, co jest standardem w świecie muzułmańskim i jest zgodne z Koranem, który uczy skromności.

Niestety na przestrzeni kilku ostatnich lat, liderzy francuskiej polityki i opinii publicznej coraz bardziej skupiają się na zakazie noszenia burek. Są motywowani przez wiele różnych czynników, między innymi przez rosnącą w siłę skrajną prawicę, która otwarcie potępia nazwane przez siebie zjawisko Islamizacji Francji oraz obecną rzeczywistość, w której dwa największe ataki w całej Francji były dziełem francuskich muzułmańskich ekstremistów, między innymi styczniowa strzelanina w siedzibie satyrycznego czasopisma Charlie Hebdo.

Najważniejsi politycy prawicy, łącznie z byłym prezydentem Nicolasem Sarkozy, chcą aby kobiety noszące burki miały zakaz wstępu na uniwersytety. Inni członkowie partii Sarkozy’ego chcieliby aby kobietom, które zakrywają swoje twarze zostały postawione zarzuty przestępstwa. Po lewej stronie sceny politycznej, mała partia forsuje prawo, które zakazuje kobietom w burkach podejmowania pracy w publicznych centrach opieki.

Nawet w socjalistycznym rządzie prezydenta François Hollande, Pascale Boistard, młodsza ministra od praw kobiet, powiedziała, że „nie jest pewna czy uniwersytety to odpowiednie miejsce do noszenia burek.”

Nils Muiznieks, komisarz ds. praw człowieka w Radzie Europy, który potwierdził w swoim raporcie z 2014 roku, że wysoka liczba ataków na kobiety w burkach to sprawa szczególnej wagi, krytykuje, jak to nazwał „zbytnie zaabsorbowanie kraju” ubiorem Muzułmanek.

“To tylko je eksponuje i stygmatyzuje,” powiedział.

Wielu francuskich urzędników broni tego zakazu. Według nich zakaz zasłaniania twarzy jest potrzebny ze względów bezpieczeństwa, dodają także, że w Belgii istnieje podobne prawo, a Holandia rozważa wprowadzenie takiego u siebie. Argumentują, że zakaz noszenia burek w szkołach, który był wynikiem incydentu, gdy 3 uczennice publicznej szkoły zostały odesłane do domu, ponieważ nie chciały zdjąć szali, które okrywały ich głowy, jest w interesie laïcité. Dodają, że jarmułki, duże krzyże oraz inne ostentacyjne symbole religijne także zostały zakazane.

Koncepcja laïcité powstała jeszcze podczas Francuskiej Rewolucji i miała na celu zmniejszenie wpływu Kościoła Rzymskokatolickiego na sprawy państwa.

Niedawno, eksperci stwierdzili, że ten konflikt stał się wezwaniem dla prawicy, która przyjęła nakrycia głowy Muzułmanek jako swoją broń w walce o francuską tradycję, którą, w opinii wielu, chce zniszczyć rosnąca w siłę muzułmańska społeczność.

Mimo, że Francja coraz silniej opowiada się za restrykcjami odnoście religijnych nakryć głowy, to najnowsze prawo zakazujące także zasłaniania twarzy, okazało się bardzo problematyczne. Niektórzy kwestionują praktyczne podstawy tego przepisu, bo tylko bardzo mały ułamek francuskich muzułman stosuje takie zakrycia – nie więcej niż 2 tys., a możliwe nawet, że tylko 500, z czego część to konwertyci.

Trzy lata od kiedy ten zakaz wszedł w życie, nałożono około 1 tys. grzywn, które sięgają nawet 150 euro. Wydaję się, że jest kilka kobiet, które nawet lubią podjudzać policję. Jedna z nich ponad 80 razy otrzymała karę pieniężną. Część kobiet płaci sama. Część korzysta z funduszu założonego przez zamożnego algierskiego biznesmena specjalnie na potrzeby opłacania wszelkich mandatów tego typu.

Tymczasem, badacze informują, że część Francuzek, których wiara zobowiązuje je do całkowitego zakrycia ciała, ze strachu nie wychodzą z domu, boją się wyjść na ulicę.

“To jest najgorszy z możliwych scenariuszy,” mówi Naima Bouteldja, która opracowała dwa raporty w tej sprawie dla organizacji non profit Fundacja Otwarte Społeczeństwo, która działa na rzecz praw człowieka. „To prawo nie ratuje kobiet, ono je więzi.”

Wielu muzułmańskich Francuzów drwi z tych zakazów mówiąc, że bogate turystki z Bliskiego Wschodu w pełnych zakryciach twarzy i torbach z luksusowych sklepów w rękach, jakoś mogą przechadzać się po Champs-Élysées lub spędzać wakacje na Côte d’Azur bez żadnych problemów z policją.

Uważają także, że ciągłe debatowanie na temat zakrywania głowy przez kobiety sprawiło, że wielu ludzi już nie wie co jest legalne, a co nie.

W Méru, na północ od Paryża, od 18 miesięcy matki, które noszą burki nie mogą być opiekunkami podczas szkolnych wycieczek. Nie mogą także pomagać w wakacyjnych imprezach dla dzieci, które często połączone są z chrześcijańskimi świętami.

Ouassila Arab, 34-letnia matka, która dostała zakaz udziału w takich wydarzeniach, powiedziała, że pierwsza kobieta, która dostała zakaz wejścia na teren szkoły pracowała przy organizacji bożenarodzeniowego przyjęcia. Sprawa obecnie znajduje się w sądzie.

“Francja nie miała nic przeciwko nam, gdy nas potrzebowali,” powiedziała pani Arab, która wychowała się w Méru, i której ojciec przyjechał tutaj z Algierii aby pomóc budować drogi. „Teraz nie są już tacy chętni.”

Pani Arab mówi, że zaczęła zakrywać swoje włosy, gdy jako 20latka stawała się coraz bardziej wierząca. Ale tak jak wiele innych zakrytych kobiet, mówi że przyszło jej zapłacić za tę decyzję. Miała duże trudności w znalezieniu pracy, a teraz dojeżdża godzinę do Paryża, gdzie pracuje jako sekretarka w założonej przez muzułmanów firmie budowlanej.

Zakryte kobiety – tak jak każdy inny, kto nosi widoczne symbole religijnej przynależności – mają oficjalny zakaz pracy w publicznym sektorze z powodu pierwotnego prawa laïcité. Jednak budzi to poważne zastrzeżenia, bo jak się okazuje zakaz ten ma bardzo destrukcyjny wpływ na Muzułmanki.

W ostatnią niedzielę, grupa młodych Muzułmanek uczęszczających na comiesięczne spotkania religijno-moralne, spotkała się w mieszkaniu w Montreuil na przedmieściach Paryża, aby przedyskutować sprawę zakrywania głowy i ciała. Prywatnie wszystkie noszą burki, ale zdecydowana większość mówi, że czują, że jest to w ich obowiązku ściągać je w miejscu pracy, niektóre przebierają się w samochodach.

Na spotkaniu były także kobiety, które pracują w finansach, marketingu, a także jedna farmaceutka, optyczka i dietetyczka. Wiele z nich mówi, że starało się znaleźć pracę w burkach, ale pracodawcy byli niechętni, gdy zobaczyli je na żywo.

33-letnia inżynierka z innej dzielnicy przedmieścia Paryża powiedziała, że przez lata nie miała odwagi aby zakryć włosy w miejscu pracy, ale wreszcie po 10 latach zdecydowała się to zrobić pracując w dużej firmie budowlanej.

Okazało się to “bardzo, bardzo trudne,” powiedziała.

Jej szef wspierał ją, ale podkreślał, że powinna nosić „ładne” i „kolorowe” chusty, które nie będą zasłaniały jej szyi. Niektórzy spośród współpracowników przestali z nią rozmawiać. Kilkoro poszło do jej szefa, aby powiedzieć, że nie powinna „reprezentować firmy”.

“Jestem przekonana, że chcą abym wyleciała,” mówi.

W obronie zakazu zakrywania się na tymczasowej plaży, Richard Trinquier, mer Wissous, powiedział w sądzie, że w ten sposób stara się chronić francuską zasadę świeckości.

Francuskie gazety informują, że mer, który jest członkiem centroprawicowej partii Sarkozy’ego U.M.P., powiedział, że wzrost obecności symboli religijnych w życiu publicznym stał się “przeszkodą dla życia społecznego.” Trinquier odmówił wywiadu.

Sędzia w sprawie z Wissous, nie zgodził się z tym stwierdzeniem i plaża została otwarta dla Pani Layouni. Jednak te wydarzenia wpłynęły na nią bardzo negatywnie, ponieważ podzieliły jej przyjaciół na tych, którzy ją wspierają i na tych, którzy są przeciwko.

“Mój mąż powiedział, że straciłam moją wewnętrzną pozytywną energię,” powiedziała pani Layouni wzdychając. W następstwie wyroku sądu, małżeństwo, które posiadało herbaciarnię w Wissous, spostrzegło, że ich biznes zaczął podupadać. Ostatecznie zamknęli herbaciarnię w tym roku i przenieśli się do sąsiedniego miasta.

Badania w Paryżu przeprowadziły Aya Kordy i Laure Fourquet.

Źródło: The New York Times

Tekst tłumaczyła: Agata Skowrońska, wolontariuszka Feminoteki.

logo batory

 

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

SAFA. Nie okaleczajcie mnie | Fakty o Female Genital Mutilation | Fundacja Kwiat Pustyni

safa

SAFA. Nie okaleczajcie mnie
Autorka: Waris Dirie
Świat Książki, 2015

Książka pod matronatem Feminoteki

 

Okaleczenie kobiecych narządów płciowych (ang. Female Genital Mutilation, FGM) jest destruktywnym zabiegiem, podczas którego damskie genitalia są częściowo lub całkowicie wycinane lub kaleczone. Najczęściej dokonuje się tego zabiegu przed okresem dojrzewania, głównie w wieku 4 – 8. Ostatnio coraz częściej poddaje się temu również kilkudniowe, -tygodniowe lub –miesięczne dzieci.

FGM praktykowane jest głównie w północno – wschodniej i zachodniej Afryce. Jednak występuje również na Bliskim Wschodzie, w południowo – wschodniej Azji i wśród imigrantów w Europie. Według szacunków Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na świecie jest 150 milionów kobiet dotkniętych FGM. Tylko w Europie liczba okaleczonych lub zagrożonych dziewczynek i kobiet wynosi 500 000.
FGM jest zazwyczaj wykonywane przez profesjonalne „obrzezające”- kobiety cieszące się dobrą reputacją w swoich grupach społecznych, ale też przez tradycyjne położne i okazyjnie przez uzdrowicieli, golibrody lub pielęgniarki czy lekarzy. FGM jest zazwyczaj wykonywane bez znieczulenia i w katastrofalnych warunkach higienicznych. Używa się m.in. noży, brzytew, żyletek czy kawałków potłuczonego szkła.
Waris Dirie urodziła się w 1965 roku w nomadzkiej rodzinie żyjącej na somalijskiej pustyni nieopodal granicy z Etiopią. W wieku pięciu lat została siłą poddana nieludzkiemu zabiegowi okaleczenia narządów płciowych. Ten okropny zabieg jest wciąż stosowany w wielu krajach świata – zarówno przez muzułmanów, jak i chrześcijan. Według danych ONZ każdego dnia FGM dotyka ponad 8 000 dziewczynek.
W wieku trzynastu lat, w wyniku nacisków na poślubienie mężczyzny, który mógłby być spokojnie jej dziadkiem uciekła z ojczyzny. Po odważnej „dezercji” i wielu perypetiach trafiła do Londynu, gdzie początkowo pracowała jako sprzątaczka, a potem w McDonald’ s. Własnie tam Dirie została dostrzeżona przez bardzo popularnego fotografa, Terence Donovana, który uchylił jej furtkę do światowej sławy modelingu. Poza tym wystąpiła również w przygodach Jamesa Bonda “W obliczu śmierci” z Timothym Daltonem w roli głównej.
Kilka lat później Dirie zdecydowała się poświęcić się walce z FGM na świecie. W 1996 roku Sekretarz Generalny ONZ, Kofi Annan, mianował Waris Dirie Specjalną Ambasadorką ONZ do spraw eliminacji FGM.
W 1997 roku została wydana pierwsza książka autorstwa Waris Dirie – „Kwiat pustyni”, która szybko zyskała miano światowego bestselleru. W międzyczasie została opublikowana w 65 licencjonowanych edycjach i wygrywała rankingi bestsellerów w wielu krajach. Ponadto Dirie napisała również książki pt.:
– „Córka nomadów”
– „Przełamać tabu”
– „List do matki: wyznanie miłości”
– „Czarna kobieta, biały kraj”
„Safa”  – mała Safa pochodzi ze skrajnie biednej rodziny w Dżibuti. Wychowana w slumsie, została wybrana do roli małej Waris Dirie w ekranizacji światowego bestselleru Kwiat pustyni.
Dramatyczna scena brutalnego obrzezania dziewczynki doprowadza do łez ludzi w kinach na całym świecie. Ale tak naprawdę Safa nie została obrzezana. Waris Dirie jest więc tym bardziej przerażona, gdy dowiaduje się, że dziewczynka wkrótce ma być okaleczona. I robi wszystko, by uchronić ją przed straszliwym losem.
Gdy Waris Dirie pierwszy raz spotyka małą Safę ze slumsu w Dżibuti, powracają bolesne wspomnienia z jej własnego dzieciństwa. Ale czuje też ulgę: dziewczynka, która ma zagrać w ekranizacji jej historii, Kwiecie pustyni, jest jeszcze nietknięta. Tym większe jest przerażenie Waris, gdy dowiaduje się, że rodzice dziewczynki honorarium za jej udział w filmie chcą przeznaczyć właśnie na obrzezanie córki. Dla Waris to oczywiste: trzeba dziewczynkę za wszelką cenę uchronić przed okaleczeniem. Zawiera z rodzicami umowę: jej fundacja Kwiat Pustyni zadba o to, by Safa otrzymała wykształcenie i będzie wspierać jej bardzo biedną rodzinę aż do uzyskania przez dziewczynkę pełnoletniości.
Cztery lata po ukończeniu pracy nad filmem Waris odwiedza Safę i jej rodzinę w Dżibuti i stwierdza, że mimo umowy Safie nadal grozi poważne niebezpieczeństwo. Książka opowiada o walce Waris o Safę oraz o związanych z tym przygodach samej dziewczynki – od momentu jej udziału w castingu, przez wystąpnienie w filmie i wydarzeniach po podpisaniu przez Fundację Kwiat Pustyni umowy z jej rodzicami zabraniającej jej obrzezania, m.in. szkole, czy też wycieczce do Europy, podczas której zrodził się pomysł rozpoczęcia kampanii na wielką skalę w celu uratowania większej również innych dziewczynek.
W 2002 roku Waris Dirie wraz ze swoimi najbliższymi współpracownikami, Joanną Jasik i Walterem Lutschingerem otworzyła Fundację Waris Dirie, aby wspierać swoją działania przeciwko FGM. W 2010 roku fundacja ta została przemianowana na Fundację Kwiat Pustyni, aby odzwierciedlić nowy, szerszy wymiar walki przeciwko FGM.
Obecnie międzynarodową siedzibą Organizacji jest Wiedeń. Poza tym biura regionalne znajdują się w: Polsce, Niemczech, Szwajcarii, Holandii, Monako, Francji, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Szwecji, Dżibuti i Sierra Leone. Zespół Fundacji składa się z kobiet i mężczyzn uznających równość płci, prawa człowieka, a wszyscy wspólnie podzielają myśl przewodnią Waris Dirie: KONIEC OKALECZANIA KOBIECYCH NARZĄDÓW PŁCIOWYCH.
Kluczowe aspekty działania Fundacji Kwiat Pustyni:
– Podnoszenie świadomości: poprzez warsztaty, seminaria, szkolenia, konferencje, prezentacje, akcje charytatywne, kampanie internetowe itd.
– Działania prewencyjne: poprzez takie projekty, jak „Ocal mały Kwiat Pustyni”, które mają na celu ochronę dziewczynek w Afryce przez FGM
– Naprawianie szkód: poprzez nasze Centra Kwiat Pustyni próbujemy pomóc ofiarom FGM odzyskać tyle radości z życia i pewności siebie, na ile to możliwe.

W 2002 roku nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, że te brutalne tortury są praktykowane wśród imigrantów w Europie. Waris Dirie i jej świeżo założony zespół Fundacji Kwiat Pustyni postanowili wspólnie z młodymi dziennikarzami z Europy i Afryki rozpocząć tajne badania wśród wspólnot afrykańskich na terenie Europy. Raport zawierał 4000 stron twardych faktów. Potem Waris Dirie zdecydowała się, z pomocą londyńskiego wydawnictwa Virago Books opublikować w 2005 roku książkę „Przełamać tabu”. Utwór został przetłumaczony na wiele języków oraz opublikowany w licznych krajach świata.
Publikacja zarówno książki, jak i wyników badań przyniosła skutki. W międzynarodowych mediach rozgorzała dyskusja na temat 500 000 kobiet dotkniętych FGM w Europie, które nie mają odpowiedniej opieki ani nie są edukowane w zakresie zaprzestania tych praktyk. FGM stało się nagle nie tylko problemem Afryki, ale również Europy. Pierwszy raz w historii UE włączyła FGM do swojego porządku obrad 6. lutego 2006, kiedy to zaproszono Waris Dirie i zespół Fundacji Kwiat Pustyni do zaprezentowania wyników ich badań podczas posiedzenia Rady Unii Europejskiej. Ministrowie europejscy byli zszokowani i obiecali podjąć natychmiastowe działania. Niemal wszystkie europejskie państwa wdrożyły lub zaostrzyły regulacje prawne oraz zainicjowały kampanie przeciwko temu przestępstwu.

11. września 2013 roku Fundacja Kwiat Pustyni we współpracy z berlińskim szpitalem Waldfriede otworzyła w Berlinie pierwsze Centrum Kwiat Pustyni zajmujące się holistycznym leczeniem ofiar FGM obejmującym m. in. operacje rekonstrukcyjne, leczenie ginekologiczne, urologiczne i psychologiczne dla pacjentek. Ponadto Centrum Kwiat Pustyni oferuje warsztaty i programy edukacyjne dla społeczności afrykańskich, pracowników medycznych, nauczycieli, działaczy, pracowników opieki społecznej, organizacji pomocy rozwojowej, gmin miejskich i organizacji pozarządowych.

Fundacja Kwiat Pustyni poprzez Program Adopcyjny Kwiat Pustyni chroni małe dziewczynki przed okaleczaniem ich narządów płciowych. Pierwszą uczestniczką projektu była wspomniana już Safa. Umowa z jej rodzicami gwarantuje, że Safa nie zostanie okaleczona. Fundacja Kwiat Pustyni wspiera jej rodzinę comiesięcznymi dostawami żywności, nafty i opłaca szkołę Safy. Pediatra, dr Emma Acina regularnie kontroluje jej stan zdrowia. Projekt pilotażowy zainicjowany został w 2009 roku.
Dzięki umowom z ich rodzicami małe Kwiaty Pustyni są chronione przed FGM i przymusowymi małżeństwami, co jest sprawdzane regularnie. Dziewczynki uczęszczają do szkoły, przechodzą systematyczne badania wykonywane przez naszych lekarzy, są szczepione, a jeśli któraś zachoruje zapewniamy jej lekarstwa. Ich matki również otrzymują comiesięczne wsparcie finansowe z Fundacji Kwiat Pustyni. Ponadto wszystkie dziewczynki otrzymują podręczniki, przybory oraz odzież szkolną. Często zdarza się, że pójście do szkoły nie jest dla dziewczynki możliwe, bo ich rodzice nie mają pieniędzy na artykuły i odzież do szkoły.
Dajemy tym dziewczynkom szansę na zabezpieczenie przyszłości. Zdrowie, fizyczna integralność i edukacja są najważniejsze, aby móc prowadzić niezależne i szczęśliwe życie.
W 2014 roku udało się ocalić ponad 1 000 dziewczynek. Zainteresowanie programem jest bardzo duże. Rodziny licznie zgłosiły się do udziału w nim. Niestety, wiele z nich nie może uzyskać wsparcia ze względu na brak sponsorów. Mamy nadzieję, że organizaowane przez Fundację kampanie przyczynią się do wzrostu liczby osób chcących uchronić kolejne dziewczynki przed FGM. 

Fakty
* 500 000 dziewczynek i kobiet żyjących w UE jest dotkniętych lub zagrożonych FGM.
* 75 000 z nich żyje w Wielkiej Brytanii, 65 000 we Francji, 30 000 w Niemczech.
* Ofiary to imigrantki, których rodzice „zabrali” tę praktykę ze sobą opuszczając ojczyznę.
* Pomimo, że FGM jest zabronione pośrednio lub bezpośrednio w większości krajów Europy, prawa te są albo niekompletne, albo nie są egzekwowane. Jedynym państwem, w którym zostało wszczęte postepowanie sądowe w kwestii FGM jest Francja.
* Większość państw europejskich prawie nie inwestuje w szkolenia podnoszące świadomość oraz dochodzenia.
* Nie istnieją skuteczne środki przeciwko FGM stosowane na skalę międzynarodową. Wszystkie starania odbywają się w granicach państw i ogromnie różnią się od siebie natężeniem. FGM wciąż nie jest postrzegane za problem Europy.
* Podejście zarówno służby zdrowia, jak i władz w stosunku do ofiar jest zazwyczaj nieodpowiednie. Wciąż panuje ignorancja.
* Niemal w żadnym kraju Europy FGM nie jest częścią szkoleń zawodowych dla lekarzy, pielęgniarek, położnych, czy pracowników pomocy społecznej.
* Żadne europejskie państwo nie akceptuje zagrożenia obrzezaniem kobiecych narządów płciowych, jako wyraźny powód do przyznania azylu.

Mąż może pić, bić, zdradzać, być niedostępny emocjonalnie, ale niech już po prostu będzie – wywiad z Esterą Saraswati

O miłości, seksualności, seksie i stereotypach płciowych – rozmowa z Esterą Saraswati, nauczycielką świadomej seksualności i tantry, rozmawia nasza wolontariuszka Magda Wielgołaska.

 

Magda Wielgołaska: Żyjemy w czasach mocno przesyconych seksualnością, seksualność jest wszędzie. Nagość i cielesność epatuje z billboardów, z telewizji. Mamy internet, kolorowe magazyny, a mimo to mam takie odczucie, że człowiek współczesny jest bardzo mocno odcięty od swojego ciała, a współczesna kobieta jest mocno odcięta od swojej wewnętrznej siły.

IMG_2183 (1)

Estera SaraswatiFaktycznie mamy bardzo dużo treści o charakterze seksualnym teraz w mediach. Jest to jednak obraz patologicznej wersji seksualności. To nie jest naturalna ekspresja seksualności, lecz wyraz jej stłumienia. To jest paradoksalne. Zjawisko to pojawia się w krajach, gdzie religia odgrywa bardzo dużą rolę, ale religijne programowanie działa z ukrycia. Możemy mówić o postępującej laicyzacji i ateizacji, ale nadal nie zmienia to faktu, że jesteśmy krajem katolickim. Widać to w polityce, mediach, uwarunkowaniach społecznych, w tym, jak myślimy i jak wychowujemy dzieci. Wiele osób będąc ateistami, buddystami itd. myśli nadal po katolicku. Wychowanie i kultura, w jakiej dorastamy jako dzieci, odgrywa istotną kwestię. Jesteśmy przesiąknięci doktryną i moralnością katolicką w Polsce. Co mam na myśli? Na przykład to, że jesteśmy odcięci od ciała, żyjąc z poziomu „głowy” – koncepcji i doktryn. Przestajemy podążać za naturalnymi instynktami ciała, czując coraz mniej doznań, zapominając o jedynej przyjemności, za którą nie trzeba płacić. Następuje odcięcie materii od ducha, seksualności od duchowości. Równoważne jest to z pozbawieniem kobiet ich naturalnej mocy, która jest bardzo związana z cielesnością i seksualnością. Część osób podąża za tymi wyznaczanymi „z góry” normami, część się buntuje. Jednak kiedy to robisz, to też nie oznacza, że jesteś wolna. Kiedy się buntujesz wobec czegoś, to nadal zasilasz energetycznie skrajność stojącą w opozycji do tego, wobec czego protestujesz. Rozwiązaniem jest wyjście poza bunt, znalezienie nowych rozwiązań, nowych modeli i życie według nich.

 

M.W.: Ale właśnie bunt jest takim momentem wyjściowym, do tego żeby zauważyć że na coś się nie zgadzamy i chcemy żeby było inaczej. Jak to wyglądało u Ciebie? Z jakiego podłoża ty wychodzisz i co ciebie zmotywowało do odcięcia się i zmiany sposobu myślenia.

E.S: Pochodzę z katolickiej rodziny. Obecnie jednak nie identyfikuje się z katolicyzmem, mimo że zostałam w tym systemie wychowana. Wiem, jak bardzo warunkuje on sposób myślenia i zachowania. Jak każda inna religia. Widzę, jak bardzo ten kodeks moralny mną kierował, gdzieś głęboko z obszaru nieświadomości. Mówię tu o takich kwestiach, jak wstydzenie się własnego ciała, czy ubieranie się tak, żeby nie było go widać, albo że seksualność jest wsadzona, w jakieś konkretne ramy. W tym kodeksie jasno jest określone, czym seksualność jest i do czego służy. Automatycznie starałam się wpisać w matrycę wymyśloną przez kogoś, narzuconą i najczęściej nie przystającą do moich potrzeb.

 

M.W.: Jesteś nauczycielką Tantry i świątynnej seksualności, jakie pary do Ciebie przychodzą? Czy zdarza się, że w Twoich drzwiach staje taka stereotypowa para złożona z Matki Polki i jej partnera życiowego? Bo przecież nie mamy w społecznej świadomości takiego czegoś jak Ojciec Polak.

E.S.: Nie. Jeszcze nie zdarzyło mi się, aby trafiła do mnie taka para. Jeśli mówimy o parach stereotypowych, to kontaktują się ze mną mężczyźni, którzy są w takich relacjach. Zaczynają się przełamywać, chcą spróbować zmienić jakość relacji, pogłębić ją. Z mojego doświadczenia wynika, że partnerki w takich relacjach są dosyć stłumione przez tradycyjne podejście do ciała kobiety i jej seksualności. Trudno im psychicznie się z tego wyłamać. To mogłaby być dla nich duża zmiana, mocno nie współgrająca z zaprogramowanym systemem wartości. W wielu kobietach jest dużo lęku przed tym, żeby spojrzeć sobie w oczy, poznać siebie. Mąż może pić, bić, zdradzać, być niedostępny emocjonalnie, ale niech już po prostu będzie. Może gdyby spojrzały w głąb siebie, musiałyby zupełnie przedefiniować swoje życie. Zobaczyłyby, że to co mają, jest tak dalece niesatysfakcjonujące, że musiałyby zacząć żyć od nowa. Myślę, że kobiety podświadomie wiedzą, że kiedy zajrzą pod dywan, to nie będą mogły pozostać obojętne, na to co zobaczyły.

 

M: W jakiej mierze, twoim zdaniem, seksualność Matki Polki jest warunkowana przez takie maryjne odniesienia w kwestii realnego kształtowania sfery seksualności? Maryja, matka Jezusa, stawiana nam za ideał kobiecości, pokorna, ze spuszczonym wzrokiem przyjmująca ciężary życia.

E.S.: Zauważ też, że Maryja, jest prezentowana jako ta, która się unosi. Ona nie stoi na ziemi. Jest oderwana od rzeczywistości. Do tego dochodzi rozłam pomiędzy Maryją i Marią Magdaleną. Mamy kobietę, która jest matką, która sama jest niepokalanie poczęta, bez grzechu, „czysta”, bo aseksualna, i do której dziecko przychodzi przez ducha. Przedstawiana nam jest bardzo eterycznie, jako ta, co cały czas daje, która nie ma swoich potrzeb i satysfakcjonuje ją głównie to, że jest matką. To jest moim zdaniem wzorzec totalnie destrukcyjny dla kobiet. Mamy też drugą postać –  Marię Magdalenę, która jest kobietą „upadłą” i bardzo cielesna. Maria Magdalena jest kobietą seksualną, u stóp Jezusa, przy ziemi, w opozycji do tej w niebie. Ta na ziemi jest wyklęta, nieuznana przez społeczeństwo. Te dwa archetypy bardzo mocno rządzą psychiką kobiet, nawet tych, które uważają, że nie mają nic wspólnego z Kościołem. To jest szczególnie zakorzenione w naszej narodowej psychice. To bardzo widać w rozdźwięku pomiędzy rolą matki i kochanki. W Polsce matka i kochanka nie idą w parze. Często jest tak, że kiedy kobieta zostaje matką, przestaje być kochanką, przestaje nawet myśleć o sobie jako o kochance. Czasem kobiety robią sobie krótką przerwę w swojej roli matki na przybranie roli kochanki, ale to jest jakiś mały wycinek. Te dwie nasze natury nie są ze sobą zintegrowane. Na skutek braku przebudzenia seksualnego, nieświadomie kobieta staje się seksualna tylko po to, aby zajść w ciążę i spełnić swoją funkcję biologiczną. Ponieważ nie obudziła swojej prawdziwej i głębokiej seksualności, to po pojawieniu się dziecka, znowu jej seksualność zanika, staje się uśpiona. I kiedy mówię o seksualności, to nie mówię o seksie, chodzi mi o przebudzenie wewnętrznej siły witalnej. Matka seksualna to jest taka kobieta, która ma dobry kontakt ze swoim ciałem, umie się zatroszczyć o siebie i rozpoznać swoje cielesne potrzeby, czuje przyjemność płynącą z ciała i umie ją sobie sama zapewnić. Po prostu czuje się zmysłowo i lubi swoją cielesność. Do poczucia, że jest się osobą seksualną, nie potrzebna jest druga osoba.

 

M.W.: Jednak w naszej psychice bardzo mocno osadzona jest koncepcja, że właśnie druga osoba jest nam potrzebna do pełnego realizowania swojej seksualności, że jest naszym dopełnieniem.

E.S.: W Polsce jest bardzo dużo związków współuzależnionych, polegających na micie dwóch połówek jabłka. Ja jestem niepełna, ty jesteś niepełny. Ja jestem „kobiecą” kobietą (cokolwiek to znaczy), a ty jesteś „męskim” mężczyzną. Zatem ja jako kobieta potrzebuję Twojej męskości, a ty mojej kobiecości i dzięki temu się uzupełniamy. Dwie połówki zlepiają się w całość. Ta koncepcja prowadzi wyłącznie do relacji współuzależniającej, w której jedna osoba określa się przy pomocy drugiej. To działa oczywiście podobnie w relacjach pomiędzy osobami tej samej płci. Określanie się w odniesieniu do drugiej osoby bardzo mocno chwieje poczuciem bezpieczeństwa. Stąd bierze się potrzeba kontroli i wiedzy o tym co, gdzie i kiedy ta druga osoba robi, żeby czuć się bezpiecznie. Oparcie mam ulokowane w drugiej osobie, a nie w sobie samej. Podważam ten szkodliwy dla miłości i relacji hollywoodzki mit.

 

M.W.: Czyli odrzucamy historię dwóch połówek i mamy dwie zdrowe całości, które potrafią stworzyć zdrową relację.

E.S.: Jesteśmy całością samą w sobie. Kiedy spotykamy drugą osobę, to dwa odrębne światy w pewnym stopniu się zazębiają, ale są części, które są nadal odrębne. I bardzo dobrze! Gdy dążymy do zlania się w jedność, pożądanie spada i relacja seksualna zwykle wygasa. Istnieje silna tendencja to zawłaszczania świata drugiej osoby. Wszystko ma być wspólne, wszystko razem, wszystko musimy wiedzieć, muszę znać wszystkich twoich znajomych, bo jak nie, to znaczy, że mnie nie kochasz. To są bardzo niedojrzałe relacje na zasadzie relacji dziecka z rodzicem – relacji, gdzie jest ktoś, kto się mną zaopiekuje, kto powie, że jestem ważna, że mnie kocha… a jak przestaje to mówić albo pokazywać, to pojawia się lęk i poczucie, że coś ze mną musi być nie tak i świat zaczyna się walić. Dlatego trzeba się kurczowo trzymać tej drugiej osoby i szukać potwierdzeń. Zwykle z wierzchu wszystko wygląda pięknie, ale pod spodem jest lęk. Kiedy pojawia się lęk, to nie ma już miejsca na miłość. Takie związki polegają na przetrwaniu i wpisaniu się w pewien model. Tak naprawdę są dosyć kruche konstrukcje. Dużą rolę gra kultura, co nam przekazuje na temat miłości np. w filmach. Porównujemy się do takich wyidealizowanych, romantycznych wzorców miłości i dążymy, aby budować relację w taki sposób. Powstają konstrukcje z piasku, bez fundamentu, którym jest oparcie w swoim centrum, bez zapadania się w drugą osobę.

 

M.W.: Czym w takim razie według ciebie jest dojrzała miłość?

E.S.: Miłość to jest otwartość. Nie tylko na drugiego człowieka, ale generalnie otwartość. Umiejętność wejścia w głęboki i intymny kontakt. Taki kontakt nie musi być seksualny. Chodzi o umiejętność odsłonienia siebie bez masek przed drugą osobą. Umiejętność bycia nago. I nie chodzi mi tu o nagość fizyczną. Zauważam powszechny lęk przed bliskością. Paradoksalnie w efekcie zawieszamy się na drugiej osobie, z lęku, że ją stracimy. Czym bardziej to robimy, tym bardziej ona próbuje uciec, „dusząc się” w relacji z braku przestrzeni. Zaczyna się pościg, jakby goniły się dwa króliczki. Czasem osoba uciekająca na chwilę przystanie, niespodziewanie stając się dostępną. W tej sytuacji osoba goniąca, jest zdezorientowana. Tak naprawdę nie jest gotowa na bliskość. Paradoksalnie pomimo deklaracji, chce nadal gonić, przyzwyczajona do wiecznego niezaspokojenia. Zaczyna się wycofywać, bo ta druga osoba jest nagle za blisko. Z tą dynamika wiąże się seksualność, która zaczyna przypominać handel wymienny. Seks jest za coś – poczucie bezpieczeństwa, utrzymanie związku, poczucie atrakcyjności, ważności, wartości itp. Seksualność służy do załatwiania różnych rzeczy. Daleko stąd do przebudzonej seksualności, która nie służy zewnętrznym celom, lecz jest kreatywną siłą samą w sobie, która napędza cały świat.

 

M.W.: Mówiłaś już trochę o tym co charakteryzuję kobietę-matkę świadomą seksualnie, powiedz o tym coś więcej w kontekście kobiecości niekoniecznie związanej z macierzyństwem. Co to znaczy kobieta seksualna?

E.S: Kobieta seksualna to jest taka kobieta, która nie potrzebuje zewnętrznej walidacji ani bodźców z otoczenia, aby czuć się wewnętrznie żywą, naelektryzowaną. Czuje swoje ciało, to jak pulsuje, porusza się wewnętrznym, zmysłowym ruchem spiralnym. To kobieta, która czuje się soczysta, pełna, witalna i kreatywna. Seksualność to jest soczysta, namiętna pasja kreacji! To czysty ogień i woda w alchemicznym połączeniu, podsycone tchnieniem wiatru i stabilnością ziemi. Seksualność rodzi się z polaryzacji pomiędzy przebudzoną, wewnętrzną esencją męską i żeńską.

 

M.W.: To, co wymieniasz, jest raczej gaszone w kobietach już wczesnego dzieciństwa. Jest złe i niemoralne.

E.S.: Tak, w dzieciach bardzo szybko gasi się ich seksualność. W skrócie: wprowadza się podział na żywego i aktywnego chłopca oraz grzeczną i skromną dziewczynkę. Bardzo się to szybko zmienia obecnie. Głównie dzięki ruchowi feministycznemu na świecie. Coraz więcej dziewczynek staje się coraz bardziej niezależnymi. Niesamowite jest obserwować nowe dziewczynki, które są coraz bardziej pewne siebie. Nie są już takie wygaszone, zalęknione i nieśmiałe. Często wchodzą i biorą, mówią i wyrażają potrzeby, a także dostają to, czego potrzebują. Mam wrażenie, że idą duże zmiany. Chociaż prawdą jest, że odbywa się nadal genderowe programowanie dzieci. Pokutują w głównym nurcie wychowawczym jasne podziały na to, że dziewczynki robią pewne rzeczy, a inne im nie przystają. Jako dzieci nie do końca jesteśmy świadome tego, co nam się wkłada do głowy. Później ma to ogromne znaczenie dla naszego dorosłego życia, dla relacji z innymi, a przede wszystkim dla relacji ze sobą samą. Wydaje nam się, że jesteśmy dorosłe, a decyzje, przez nas podejmowane, są naszymi suwerennymi wyborami. Wydaje nam się, że jesteśmy wolne. Niekoniecznie. Nawet jeśli zanegujemy przekazy rodzinne, to mamy jeszcze kody społeczne, religijne i pokoleniowe. Nikt nie chce być poza stadem. Na poziomie pierwotno-plemiennym mamy w mózgu wpisane, że wyjście poza stado, to śmierć. Kiedyś człowiek nie był w stanie przetrwać sam. Musiał przynależeć. I my nadal chcemy przynależeć, tylko że na poziomie psychicznym i emocjonalnym. Ilu na przykład mamy ludzi teraz, którzy nie czują więzi z Kościołem, nie chodzą do niego, a chrzczą swoje dzieci i prowadzą je do komunii, właśnie dlatego, żeby nie różniły się od innych.

 

M.W.: Jak z kodami społecznymi konfrontuje się osoba świadoma swojej seksualności i wewnętrznej siły?

E.S.: Przebudzona seksualność sprawia, że jest się niezależną od kodów grupowo-społecznych, rodzinnych, religijnych. Widzisz te kody, widzisz co robią ludzie i jakie są warunki przynależenia do grupy. Odczuwasz mechanizmy kontroli, które mają trzymać jednostki w grupie. Takie mechanizmy to na przykład poczucie winy, wstyd, osądzanie, lęk. Istnieje cały system bardzo skutecznych sposobów, które ustawiają ludzi z powrotem w szeregu. Osoba przebudzona seksualnie jest jednak na takie manipulacyjne działania odporna. Nie ma w niej punktu zahaczenia. Taka przebudzona energia seksualna sprawia, że przebudza się w nas głębokie JA, którego takie zewnętrzne ataki nie są w stanie złamać. Wchodzimy w swoją moc, w rdzeń swojej istoty i nie jesteśmy już zewnątrzsterowni. Mówię o kierunku rozwoju. Zwykle przesuwamy się po jakimś kontinuum i stopniowo pewne kody mają na nas coraz mniejszy wpływ. I dlatego właśnie seksualność jest tak obwarowana przez wszystkie religie zestawem praw moralnych. Jest to przestrzeń prawdziwej wolności, niezależności od systemów i światopoglądów. Świadoma seksualność ma ważne znaczenie dla emancypacji kobiet! To niezwykle ważne, żeby poznać kody, jakie nami rządzą z poziomu nieświadomości. Wszystkie te wdruki kulturowe, religijne, rodzinne, społeczne, to wszystko co warunkuje naszą seksualność. Seksualność kobiet jest silnie warunkowana od tysiącleci. Kiedy już mamy świadomość tych uwarunkowań w naszym życiu, zaczynamy ewaluować w osoby, które same odpowiadają za swoje ciało, życie i decyzje. To jest pierwszy krok do odzyskania prawdziwej wolności.

 

M.W.: To wszystko, co mówisz pokazuje jak ważna jest dobra seksualna edukacja już od bardzo wczesnych etapów, kiedy te wszystkie wdruki pojawiają się w naszym systemie kodowania informacji o nas samych.

E.S.: Tak. Chociaż mam wrażenie, że kiedy mówimy o edukacji seksualnej na przykład od poziomu przedszkola, to jest już za późno. Powinniśmy zacząć od edukacji dorosłych ludzi, którzy decydują się na posiadanie potomstwa. Te pierwsze, najwcześniejsze lata są czasem nasiąkania dla dziecka, wszystkim co jest na około. Za mało mówi się i uczy o tym, czym jest przyjemność seksualna i świadome jej przeżywanie. Dużo mówimy i uczymy o patologiach, chorobach, zagrożeniach. Nie uczy się takich rzeczy, które wspierałyby rozwój naturalnej, zdrowej, niewinnej seksualności. Edukacja dzieci to jest kolejny krok. Edukacja dostosowana do wieku. Padają takie głosy, że edukacja seksualna to „czyste zło”, które rozbudza u dzieci seksualność w nadmiernym stopniu. Jest to nieprawda. Człowiek jest istotą seksualną już od momentu poczęcia. Istnieją badania naukowe, że dzieci w łonie matki wielokrotnie i celowo dotykają swoich narządów płciowych, co daje im przyjemność. Dzieci spontanicznie interesują się ciałem i poszukują przyjemności z niego płynącej. To jest raczej kwestia, jakie informacje do nich dotrą na temat seksualności. Czy takie o świadomym przeżywaniu seksualności – takie, które będą wspierały ich rozwój, czy takie jak filmy pornograficzne z internetu. Nie jesteśmy w stanie tego uniknąć, ten proces nabywania wiedzy o seksualności i tak zachodzi. Brak edukacji seksualnej nie uśpi seksualności dzieci, one przecież nie przestaną się tym interesować! To wszystko po prostu schodzi do podziemia i przybiera formy patologiczne, o których już teraz słyszymy. Kiedy dusi się naturalną, z gruntu niewinną seksualność, to skrajny efekt jest taki, że kobieta chodzi w burce. Gdy pokaże kawałek nogi, to chce się ją „zjeść”. Budzą się demony. Istnieje dużo danych statystycznych na temat korelacji rzetelnej edukacji seksualnej nastolatków i dzieci z pokojowym społeczeństwem. Moim zdaniem najlepsza edukacja seksualna jaką w tym momencie mamy w Europie, to jest edukacja w Holandii. Mają tam najmniejszy odsetek ciąż nieletnich, najmniejszy odsetek gwałtów i innych przestępstw na tle seksualnym, najmniej chorób wenerycznych. Dlaczego mielibyśmy za tym nie pójść?! Komu zagraża wolna, suwerenna jednostka? Kto czy co obawia się silnych, przebudzonych seksualnie kobiet, które wiedzą czego chcą i sięgają po to bez walki?

 

Estera Saraswati – międzynarodowa nauczycielka Tantry i świadomej seksualności. Wizjonerka i aktywistka, promotorka idei naturalnych narodzin. Poprzez swoje życie i pracę działa na rzecz pokojowego społeczeństwa. Jej pasją jest wspieranie kobiet w obejmowaniu swojej prawdziwej mocy jakim jest przebudzenie seksualne bez względu na orientację seksualną czy status relacyjny.

Działa na rzecz wolności każdego człowieka poprzez poszerzanie dostępnych wyborów życiowych poza uwarunkowaniami społecznymi i religijnymi. Pomaga w poznaniu siebie samych, aby odnaleźć prawdziwą radość i mądrość  w swoim wnętrzu. Mama dwóch chłopców.
Razem z partnerem działa na rzecz nowego stylu życia w wolnym społeczeństwie. Nowy paradygmat obejmuje wszystkie sfery życia od świadomego zapłodnienia i naturalnych narodzin po godną starość i świadomą śmierć. Oparty jest na przejrzystej i klarownej komunikacji, zaangażowanych i transparentnych relacjach oraz świadomej seksualności jako istotnej sferze życia nie tylko prywatnego, ale i publicznego. Inicjatorka corocznych Międzynarodowych Spotkań Seksualność i Świadomość. Prowadzi stronę: NarodzinyDoZycia.pl, www.domtantry.pl

Magda Wielgołaska – działaczka feministyczna i lesbijska na stałe związana z trójmiejską organizacja działającą na rzecz osób LGBT – Tolerado. Wolontariuszka Feminoteki.

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

 

Czym jest ekofeminizm?

Piszę ten artykuł w związku z dzisiejszym [tekst został opublikowany 22. kwietnia 2015 – przyp. tłum.] Dniem Ziemi. W tym dniu wiele z nas przypomina sobie o potrzebie recyclingu czy ochronie dzikiej natury. Patrząc na wydarzenia towarzyszące dzisiejszym obchodom wydaje mi się, że tradycyjne rozumienie „środowiska jako nieskażonej przez człowieka przyrody” trwa niezmiennie w naszej świadomości. W dzisiejszych czasach nie można  jednak ograniczać tego pojęcia do spraw związanych wyłącznie z ochroną lasów czy zbiorników wodnych.

Ważne, aby w tym szczególnym dniu  nie zapomnieć o perspektywie ekofeministycznej.

Spojrzenie na sprawy środowiskowe przez feministyczne okulary pozwoliło na zbadanie wzajemnych powiązań z kategoriami społeczno-gospodarczymi czy gender.

Jak dotąd nie udało się przyjąć jednej definicji ekofeminizmu. Według mnie jest to gałąź feminizmu zajmująca się badaniem jak degradacja środowiska i zmiany klimatyczne wpływają, w zależności od społeczno-ekonomicznego statusu i płci, na społeczności i ich poszczególnych członków.

1

Kobiety i zmiany klimatyczne

Efekty klęsk żywiołowych i ograniczeń w dostępności do surowców są w pierwszej kolejności odczuwane przez najbiedniejszych członków populacji. Kobiety, które stanowią ponad 70% całkowitej liczby osób żyjących poniżej linii ubóstwa, są zatem najbardziej narażone na wszelkie skutki zmian klimatu i degradacji środowiska naturalnego.

Co więcej, jednym z głównych źródeł dochodów kobiet żyjących w krajach Globalnego Południa są zasoby naturalne. Od najmłodszych lat dziewczynki towarzyszą swoim matkom w tych czynnościach jak zbieranie chrustu i wody bądź uprawa roli. W związku z postępującą degradacją środowiska (np. pustynnieniem –przyp. tł.) coraz większą część swojego czasu dziewczynki poświęcają na zdobywanie zasobów przez co opuszczają szkołę. Cykliczne nieurodzaje i związana z tym bieda powoduje, że wiele z musi porzucić marzenia o edukacji.

Jako osoby pracujące na co dzień wśród natury, kobiety posiadają niezbędną wiedzę i umiejętności, aby skutecznie przeciwdziałać zmianom środowiskowym. Jednak zasoby te w związku z tradycją i patriarchalizmem, są trwonione. W procesie podejmowania decyzji głos kobiet nie jest dopuszczany i brany pod uwagę.

Niesprawiedliwość społeczna i ekologiczna w USA

Na naszym własnym Zachodnim podwórku sytuacja nie wygląda lepiej. Kolorowe społeczności o niskich dochodach doświadczają tu bowiem niesprawiedliwości ekologicznej.

Przyjrzyjmy się małemu Afroamerykańskiemu  miasteczku Mossville  w Luizjanie – jednemu z największych ośrodków produkcyjnych plastiku w USA – otoczonego przez rafinerie ropy oraz różnego typu zakłady chemiczne.  Ponad 2 mln kg rakotwórczych toksyn zanieczyszcza glebę, powietrze i wodę w Mosseville. Efekty widać gołym okiem. Większa część populacji miasta cierpi na wszelkiego typu schorzenia zdrowotne począwszy od astmy a skończywszy na nowotworach. To nie przypadek, że trujące fabryki zbudowano w kolorowym, biednym miasteczku gdzieś pośrodku Luizjany, a nie w centrum Waszyngtonu, gdzie mieszkają uprzywilejowani biali. Mossville to przykład współczesnego rasizmu ekologicznego.

Toksyczna niesprawiedliwość

Innym przykładem niesprawiedliwości społecznej i ekologicznej jest ekspozycja na toksyny. Jak pokazują badania, substancje toksyczne w postaci gazów, cieczy, dymów, pyłów i par mogą występować zarówno w miejscu pracy jak i w domu (np. w meblach, środkach czystości czy kosmetykach). Niszczą one nasze zdrowie reprodukcyjne i płodność. Brzmi to przerażająco – pewnie teraz zastanawiacie się czy warto zrobić wiosenne porządki lub iść na umówiony manicure! A co z tymi z nas, które żyją ze sprzątania lub pracują jako kosmetyczki? Ich ciała są wystawione na długotrwałe i silne działanie chemikaliów.To nie przypadek, że kolorowe kobiety, imigrantki pracują w tych zawodach. Dzięki ekofeminizmowi możemy zmienić tą rzeczywistość.

Ekofeminizm na co dzień

Ekofeministyczna perspektywa jest niezwykle przydatna w rozwiązywaniu problemów ekologicznych  ponieważ odsłania struktury społecznej opresji (jak rasizm, seksizm i dyskryminacja ze względu na przynależność klasową) i ich wpływ na środowisko naturalne. Pokazuje również, kto jest główną ofiarą zmian klimatycznych.

Kiedy będziesz dziś rozmawiać ze swoimi przyjaciół_KA_mi o recyclingu, spróbuj pomyśleć nie tylko o tym, gdzie trafią twoje śmieci. Pomyśl o społeczności, która żyje wokół tego wysypiska. Pomyśl jak tamtejsze warunki życia wpływają na ich zdrowie i dobrobyt.

W tym właśnie tkwi urok intersekcjonalnej natury ekofeminizmu.

Źródło: www.msmagazine.com/blog

Tekst: Sara Alcid

Tłumaczenie: KU

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

 

WARSZAWA | 17-19.04 | Festiwal Filmowy „Film i Medycyna”

A3_RGBW Warszawie ( kino Wisła) w dniach 17-19.04.2015 roku będzie miał miejsce Festiwal Filmowy „Film i Medycyna”, na którym zostaną pokazane, często po raz pierwszy w Polsce, filmy podejmujące tematy kobiet i współczesnej medycyny.

Program Festiwalu jest skierowany do szerokiego grona odbiorczyń i odbiorców, zarówno do osób związanych zawodowo ze służbą zdrowia, jak również do publiczności, którą ciekawią nowości medyczne lub wyprawy lekarzy na krańce świata.
Filmy podejmują różne tematy, ale wszystkie są przedstawione są w sposób ciekawy i przystępny. Oko kamery, które przedstawia misję medycyny w krajach ubogich,jest w stanie, dzięki pracy lekarzy, dotrzeć do miejsc niedostępnych na ogół zwykłym podróżnikom: do domów w Tybecie, do chat Nigru czy pod strzechy Kamerunu.

Szczególnie polecamy:
savingZachować twarz
Film opowiada historię Zakii, 39-letniej kobietą, której twarz mąż oblał kwasem, kiedy zażądała rozwodu. Jest jedną z wielu pakistańskich ofiar takiego bestialstwa.Poziom miejscowej opieki medycznej nie pozwala im na operacje plastyczne i pozostają ze skazą i fizyczną,i psychiczną na całe życie, tym bardziej że islamski wymiar sprawiedliwości jest dla sprawców takich czynów niezmiernie pobłażliwy.Film przedstawia historię chirurga plastycznego, dr Mohammada Jawady, który porzucił dochodową pracę w londyńskiej klinice,aby pomóc takim kobietom w swoim rodzinnym kraju zarówno od strony medycznej, jak również poprzez opiekę prawną
Ciało Amazonki FrancjaCiało Amazonki
W 2000 roku Annick przechodzi chorobę nowotworową i związaną z nią utratą piersi. Decyduje się pozostać asymetryczna, ale wciąż widzi raniące spojrzenia innych. Wraz z grupą Amazonek decydują się przygotować wystawę fotograficzną, odkrywając wszystkim skrywane tabu związane z operacją, a do projektu zapraszają renomowaną agencję fotograficzną. Film ukazuje zderzenie społecznie pojmowanego ideału kobiety z wizją kobiet, które po wygranej walce z nowotworem nie tracą swojego kobiecego piękna.
femmes (1)Kobiety, prawdziwe kobiety
Obrzezanie kobiet w Afryce jest praktykowane nawet dzisiaj i ocenia się, że dotyczy ono prawie 100 milionów przypadków. Bardzo często wykonywana w sposób prymitywny „operacja” powoduje cierpienie, a nieraz także prowadzi do zgonu. Francuski urolog Pierre Foldes, który jest głównym bohaterem tego dokumentu, opracował zabieg, który pozwala na całkowite odtworzenie łechtaczki. Film opisuje losy kobiet we Francji i w Burkina Faso, które walczyły o prawo, aby z takiej operacji skorzystać, i które z takiej operacji skorzystały.Część z nich wstydzi się jednak przyznać, że poddały się tego typu pomocy lekarskiej.
Nieodłączna chęć życia FrancjaNiezłomna chęć trwania
Odwiecznym marzeniem ludzi jest nieśmiertelność. W dzisiejszych czasach długość życia nie przestaje się zwiększać.
Jakie są najnowsze odkrycia i hipotezy dotyczące długowieczności ?
Film podąża śladami dobiegającej sześćdziesięciu lat kobiety, która spotyka się z lekarzami i biologami,
przemierzając nowoczesne laboratoria szuka odpowiedzi na te pytania.
Śledzi z naukową skrupulatnością i swoistym poczuciem humoru proces zmian molekularnych związanych z procesem starzenia się.

Pełny program na

www.FestiwalMedeon.pl
FB https://www.facebook.com/events/1551637145098403/

Aborcja po hiszpańsku | Planowana nowa ustawa

ciazaHiszpania planuje wprowadzenie ustawy, która ograniczy prawo młodych dziewczyn do samodzielnego podejmowania decyzji o aborcji. Obecnie ciężarne 16-17-latki, wystarczy, iż poinformują swoich rodziców bądź opiekunów prawnych o zamiarze aborcji by jej dokonać. Nowe przepisy, wprowadzają wymóg pisemnej zgody rodziców, bądź opiekunów na przerwanie ciąży. Zgoda będzie wymagana nawet w przypadkach, jeżeli może to narazić ciężarną nastolatkę na przemoc lub znęcanie ze strony opiekunów. Przeciwko wprowadzeniu nowego prawa wystąpiło ponad 20 ugrupowań walczących o prawa człowieka w tym m.in. Human Rights Watch. Projekt nowej ustawy jest obecnie w kongresie. (KD)

Źródło: www.hrw.org

Zdjęcie:  radiojura.com

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

WARSZAWA | 25.03 | Cykl warsztatów jogi dla kobiet „Tam, gdzie mieszka spokój”

warsztaty Feminoteka2

Tam, gdzie mieszka spokój

Zapraszam do projektu skierowanego głównie do kobiet doświadczających przemocy w związku lub tych, które wyszły z takich związków (dotyczy związków zarówno małżeńskich jak i partnerskich i szeroko rozumianej przemocy – fizycznej, psychicznej, ekonomicznej), zapraszamy też wszystkie kobiety zainteresowane zajęciami

Co uzyskasz?

  • Spotkanie w grupie kobiet, które doświadczały przemocy w związku (w tym prowadząca),
  • pracę w grupie, ze skupieniem na sobie,
  • odszukanie pozytywów w życiu,
  • sensu w działaniu,
  • wzmocnienie i rozciągnięcie ciała,
  • umiejętność korzystania z oddechu w chwilach zagrożenia,
  • umiejętność relaksowania się,
  • umiejętność wyciszania się poprzez wizualizacje

Wyciszenie, skupienie, relaks na wielu poziomach
Znajdziesz chwilę własnego błogiego spokoju

Jak wyglądają zajęcia?
PRACA Z CIAŁEM – ćwiczenia jogi – ćwiczenia są dostosowane do poziomu w grupie, zatem każda z Was będzie mogła poćwiczyć bez względu na stopień zaawansowania i wcześniejszego kontaktu z joga
PRACA Z ODDECHEM – ćwiczenia oddechowe pomagające opanować strach, opanować umysł, uspokoić się
PRACA W RELAKSIE Z WIZUALIZACJAMI – relaksacja przy wyciszającej muzyce, pomoże w wyciszeniu

Całość spięta jednym tematem wiodącym, tematyka będzie dobierana w zależności od zapotrzebowania grupy – na pierwsze spotkanie proponuje temat – UWAŻNOŚĆ CZYLI BYCIE TU I TERAZ
zabierzcie ze sobą kocyk, poduszkę do siedzenia

czas trwania 1 h
zajęcia są bezpłatne 

Kiedy?
Od 25 marca – cykl 5 spotkań w każdą środę o godz. 11:15 w siedzibie Feminoteki (Mokotowska 29A, Warszawa)

wydarzenie na Facebooku https://www.facebook.com/events/390177684497231/

Basia Poniatowska
telefon 783 226 221
www.facebook/com/barponia

Kilka słów o prowadzącej

Jestem trenerką jogi i instruktorką relaksacji. Jestem też twórczynią autorskiego programu radzenia ze stresem metodą relaksacji połączonej z ćwiczeniami typu joga i wizualizacją.

Ukończyłam Podyplomowe Studia relaksacji i jogi na warszawskim AWF. Moja wieloletnia praktyka jogi pogłębiana była licznymi warsztatami rozwojowymi, pogłębianiem wiedzy z zakresu relaksu, technik wyciszenia, pracy z oddechem, nauką tańca afrykańskiego i tańca brzucha. Moją wiedzę pogłębiam stale na warsztatach, kursach. Uczestniczyłam w Międzynarodowym sympozjum Świadomości Ciała, które odbyło się w 2014 roku we Wrocławiu. Joga stała się moją droga życia.
Moja wieloletnia praktyka jogi pogłębiana była licznymi warsztatami rozwojowymi, wiedzą z zakresu relaksu, technik wyciszenia, pracy z oddechem, nauką tańca afrykańskiego i tańca brzucha. Joga stała się moją drogą życia. Prowadzę sesje relaksacyjne i zajęcia jogi.
Stworzyłam autorski program radzenia sobie ze stresem metodą relaksacji połączonej z ćwiczeniami typu joga i wizualizacja. Realizuję autorskie warsztaty dla kobiet Teraz-Ja!, łącząc taniec afrykański, elementy jogi, relaks z procesem coachingowym. Łączy w swojej praktyce doświadczenia wyniesionego z tańców afrykańskich.
Prowadzę sesje relaksacyjne i zajęcia jogi. Łączę w swojej praktyce doświadczenia wyniesionego z praktyki jogi, technik relaksacyjnych, pracy ze świadomością ciała związanej z ruchem.
Największą satysfakcję mam z indywidualnego prowadzenia osób z problemami z kręgosłupem, ponieważ ćwiczenia jogi wpływają na całe ciało poprawiając znacznie postawę a także wspomagają w rehabilitacji osób z dysfunkcjami.
Jestem w drodze do pełnego szczęścia. Liczne przeszkody, które daje mi życie powodują kolejny rozwój. Moj naturalny optymizm potrzebuje przekazać innym i zarazić nim. Moją pasją jest joga i relaksacja i dawanie jej innym. Pragnę by moje doświadczenie w tej materii przekazywać innym i sprawiać im radość. lubię wywoływać uśmiech i błogość na twarzach po zmęczonym dniu. lubię rozwiązywać ludzkie problemy, dawać szczęście.

 

banernorweskie_batoryRozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

Rozmowa na zakręcie | Nowa oferta w ramach Telefonu Interwencji Kryzysowej

telefonblue

 

„Rozmowa na zakręcie”

Przydarzyło Ci się coś niedobrego, a może zwyczajnie wiesz, że „jest źle”, ale nie bardzo rozumiesz dlaczego, o co właściwie chodzi, albo jak z tego „wyjść”? Praca, kłopoty z bliskimi, a może nie śpisz i nie jesz, choć nic takiego przecież się nie dzieje? Czujesz się nieco bezradnie, zagubiona, nie wiesz co i jak dalej? Tu możesz porozmawiać, usłyszeć własne myśli, wypowiedzieć obawy, być zrozumianą, może dostać wskazówkę jak postawić najbliższy krok.

Wszystkie osoby, które potrzebują „dobrej rozmowy na zakręcie” zapraszamy do kontaktu z nami. Tu możesz porozmawiać, usłyszeć własne myśli, wypowiedzieć obawy, być zrozumianą, może dostać wskazówkę jak postawić najbliższy krok.

W czwartki Twoją „dobrą rozmówczynią” o wszystkim, co dla Ciebie ważne, będzie Joanna Czarnocka-Tworzyńska– matka, ekspertka rynku pracy, psycholożka, dietetyczka-amatorka z wieloletnim stażem wychodzenia z problemów zdrowotnych.

Zapraszamy osoby mogące pojawić się na rozmowie w siedzibie Feminoteki, w Warszawie, osobiście. Prosimy o wcześniejsze telefoniczne umawianie spotkań, nasz numer telefonu to niezmiennie 731 731 551. Czynny we wtorki, środy i czwartki w godzinach 13-19.

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

Indyjskie kobiety

Ponad 90% nastolatek żyjących w Indiach jest niedożywionych. Efektem takiego stanu rzeczy jest wszechobecna anemia. Równie tragicznie przedstawia się obraz zdrowia indyjskich matek. Według najnowszych badań przeprowadzonych przez „National Academy of Sciences” stan ich zdrowia jest znacznie gorszy niż chociażby kobiet, zamieszkujących najbiedniejsze kraje świata jak Somalia czy Zimbabwe. 

 

Analiza spisu ludności, przeprowadzona przez Diane Coffey z Princeton University, ujawniła, iż 42% indyjskich matek cierpi na niedowagę, gdzie w Afryce Subsaharyjskiej ta liczba to „zaledwie” 16,5%. Dalsze badania wykazały, iż kobieta w zaawansowanej ciąży mieszkająca w Indiach waży mniej niż kobieta z Czarnej Afryki na początku swojej ciąży. Należy pamiętać, iż Czarna Afryka to najbiedniejszy region świata. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest dyskryminacja kobiet w rożnych dziedzinach życia od edukacji poprzez pracę do pozycji w domu. „W Indiach świeżo poślubiona kobieta spada na najniższy poziom domowej hierarchii (…). Od kobiet natomiast, które zaszły w ciążę oczekuje się, ze będą „siedziały cicho”, ciężko pracowały i mało jadły” – podaje D. Coffey.

Cały artykuł dostępny w New York Times, 3 marca 2015.

Informację przygotowała i opracowała Karolina Domeracka – wolontariuszka Feminoteki.

Relacja powstała w ramach programu wolontariackiego Feminoteki

superfemka 1 procent