TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

„Legalna Aborcja. Bez Kompromisów” – druk do zbierania podpisów

Zapraszamy do zaangażowania się w zbiórkę podpisów pod projektem ustawy „Legalna aborcja. Bez kompromisów”.

Poniżej zamieszczamy główne założenia oraz wszelkie informacje konieczne do przeprowadzenia zbiórki.

Informacje za fb Legalna aborcja. Bez kompromisów

Co znajdziecie w projekcie?

💚 prawo do bezpiecznego przerywania ciąży do 12. tygodnia, a w szczególnych przypadkach także po 12. tygodniu,

💚 wprowadzenie dla podmiotów leczniczych jednolitej procedury postępowania z osobą, która chce wcześniej zakończyć ciążę,

💚 koniec z nadużywaniem klauzuli sumienia! Chcemy dodatkowych regulacji w tym zakresie,

💚 depenalizacja aborcji (zniesienia kar dla lekarzy i osób pomagających w aborcji za zgodą osoby w ciąży),

💚 reforma procedury sprzeciwu pacjenckiego,

💚 rozszerzenie programu badań prenatalnych na badanie białka PAPP-A.

Projekt ustawy: http://bit.ly/3tpMN6z

Karta do zbierania podpisów – wydrukuj, podpisz, daj do podpisania koleżankom, bliskim: http://bit.ly/3jbKiQE

Wysyłka na skrytkę pocztową:

Komitet Legalna Aborcja Bez Kompromisów

skrytka 67 FUP 11 Listopada 8 74-100 Gryfino

Lub na adres:

Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny

Nowolipie 13/15 00-150 Warszawa

Lub na adres:

Strajk Kobiet

Wiejska 16 00-490 Warszawa

[30 września] Światowy Dzień Bezpiecznej Aborcji – marsz pro choice w Warszawie

To już niedługo! My będziemy, a Wy?

Grafiki: Lan Pham

 

Informacja prasowa organizatorek:

Marsz z okazji Światowego Dnia Bezpiecznej Aborcji – 30.09.2018, Warszawa

28 września na całym świecie obchodzony jest Światowy Dzień Bezpiecznej Aborcji.

Z tej okazji 30.09.2018 w Warszawie odbędzie się pierwszy marsz pro-choice.

Marsz wyruszy o godzinie 17.00 z ronda Romana Dmowskiego i przejdzie Alejami Jerozolimskimi oraz mostem Księcia Józefa Poniatowskiego, do ronda Jerzego Waszyngtona.

Wydarzenie organizowane jest oddolnie przez grupę aktywistek, bez udziału partii politycznych, firm i organizacji pozarządowych. Uczestniczki i uczestnicy marszu wyjdą na ulice z postulatami aborcji legalnej, bezpiecznej, darmowej i faktycznie dostępnej.

Zbiórka środków na organizację marszu odbywa się za pośrednictwem zrzutki dostępnej pod adresem https://zrzutka.pl/n6jgef.

Obchodom Światowego Dnia Bezpiecznej Aborcji towarzyszyć będą również wydarzenia poprzedzające marsz: benefity, debaty i happeningi. W mediach społecznościowych symbolem obchodów jest hasztag #MuremZaBezpiecznąAborcją.

Linki do wydarzeń na portalu Facebook:

Marsz: https://www.facebook.com/events/211905142866496/

Spotkanie o aborcji farmakologicznej: https://www.facebook.com/events/308096853333597/

Debata „Za, a nawet przeciw. O aborcji w polskich mediach”:

https://www.facebook.com/events/241464240045042/

Kontakt do organizatorek:

Natalia Broniarczyk, tel. 503 098 993

Martyna Równiak, tel. 666 046 112

E-mail: [email protected]

#CzarnyPiątek – wielka mobilizacja 23.03!

Sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka pozytywnie zaopiniowała projekt „Zatrzymaj Aborcję”, czyli wyraziła zgodę co do wprowadzenia zakazu przerwania ciąży ze względu na ciężkie lub nieodwracalne zmiany płodu. Podczas obrad komisji ograniczono obecnym na sali organizacjom pozarządowym prawo do głosu.

W związku  z tym Ogólnopolski Strajk Kobiet i Dziewuchy Dziewuchom zapowiadają na piątek 23 marca manifestację w Warszawie pod hasłem „Czarny Piątek”.

„Sejmowy festiwal pogardy i nienawiści do kobiet trwa, właśnie odebrano głos organizacjom pozarządowym i posłom opozycji i przegłosowano projekt zakazu aborcji w Komisji 'Sprawiedliwości’ i 'Praw Człowieka'” – czytamy na stronie wydarzenia „Czarny Piątek / Strajk Kobiet = Strajk Wszystkich”.

Spotykamy się w piątek 23.03. Poniżej grafika z harmonogramem akcji

29496377_2367410513284933_7253747150700412928_o

Amnesty International zbiera podpisy pod petycją do Prezydenta, Premiera, Posłów i Posłanek, Senatorów i Senatorek RP, wzywającej ich do odrzucenia ustawy zaostrzającej prawo aborcyjne w Polsce, która zakłada zniesienie przesłanki ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu jako umożliwiającej przerwanie ciąży.

Wesprzyj prawa kobiet w Polsce i wyraź sprzeciw dla kolejnej próby ich podważania.

Nic o nas bez nas | felieton Ewy Miniewicz

Graphic Design by Josh D. Jackson

Faktycznie, dla ogromnej ilości kobiet na świecie, Francuzek, Angielek, Amerykanek, Hiszpanek, czy Niemek to pieśń przeszłości, coś co nigdy nie wróci dzięki walce ich babek i matek. W ich krajach aborcja jest legalna na życzenie, nikt nie postawi wyżej płodu niż życia kobiety. Polki niestety nie należą do tego grona.

Obowiązująca w naszym kraju ustawa, szumie nazywana kompromisem, pozwala na legalne dokonanie aborcji tylko w trzech przypadkach: gdy ciąża zagraża życiu lub zdrowiu kobiety, gdy jest wynikiem czynu zabronionego, gdy płód jest ciężko i nieodwracalnie upośledzony. Mimo tych zapisów, ustawa jest notorycznie obchodzona przez lekarzy i polityków. Wszyscy słyszeli o sprawie Bogdana Chazana, który celowo i z premedytacją nie wskazał kobiecie noszącej ciężko upośledzone dziecko szpitala w którym mogłaby przerwać ciążę. Nie wszyscy natomiast słyszeli o radzie powiatu wołomińskiego, która uchwaliła swoją własną ustawę głoszącą, że klauzulą sumienia obejmuje się cały miejscowy szpital. W wielu polskich województwach aborcji się po prostu nie przeprowadza, bo ordynator wierzy w Boga, bo środowisko jest nieprzychylne, bo proboszcz krzywo patrzy, bo są różne naciski i lekarze dotychczas przeprowadzający aborcje po prostu się poddają presji spadającej na nich z każdej strony.

Wystające pod szpitalami antyaborcyjne pikiety bełkoczące coś o mordercach, trzymające transparenty z porozrywanymi płodami. Antyaborcyjne plakaty rozpowszechniające kłamliwe informacje, zapraszani do mediów prawicowi fundamentaliści i aktywiści anti-choice, pytający gdzie są feministki gdy chodzi o prawa maleńkiej dziewczynki w łonie, nazywający kobiety dokonujące aborcji morderczyniami, a lekarzy przerywających ciąże zabójcami – wszystko to dzieje się w Polsce nagminnie. Nikt nie sprawdza, czy podawane przez katolickich fundamentalistów informacje są prawdziwe czy nie. Nikt nie zwraca uwagi na język, którym się posługują, robiąc z zabiegu medycznego morderstwo, z tygodniowego płodu noworodka, z blastocysty dziecko, a z kobiety przedmiot.

Do tej pory jednak, mimo tych wszystkich przeszkód i złej woli wiadomych środowisk, kompromis obowiązywał, a ciążę z wielkim wysiłkiem, ale jednak, można było przerwać. Są to może ostatnie chwile tego luksusu. Luksusu samostanowienia dla kobiet, posiadania tej namiastki pewności, że jest się samodzielną istotą, mogącą wpływać na swój los i decydować o swoim życiu. Wkrótce znajdziemy się na równi pochyłej, z której nie będzie odwrotu, i zanim się obejrzymy odbiorą nam prawo do pracy i nauki, bo, jak mówiła Żmichowska, « Uczcie się, jeśli możecie; umiejcie jeśli potraficie i myślcie o tym, żebyście same sobie wystarczyły, bo w razie potrzeby nikt na was z opieką i wsparciem nie czeka.»

Lada moment w sejmie będzie głosowana ustawa zakazująca przerwanie ciąży z powodu nieuleczalnych i ciężkich wad płodu. W praktyce spowoduje to zmuszenie kobiet do noszenia i rodzenia dzieci ciężko chorych i upośledzonych, skazywania ich na życie w męczarniach i cierpieniu, w imię chorej moralności stawiającej płód ponad życiem kobiety. W ustawie proponowanej przez Kaję Godek wyraźnie jest napisane, że nie będzie mieć ona wpływu na budżet państwa, co dobitnie świadczy o tym, że pani Kaja nie jest zainteresowana bytem już narodzonych, ciężko chorych i upośledzonych dzieci. Nie chodzi jej o zapewnienie jak najlepszych warunków życia, możliwości rozwoju, przygotowania do życia i funkcjonowania w społeczeństwie. Na to trzeba pieniędzy i wielu lat ciężkiej pracy, na to pani Kaja nie ma czasu, poza tym nie jest to już tak spektakularne i widowiskowe jak pławienie się w glorii chwały osoby zatrzymującej falę mordów na dzieciach, no bo przecież aborcja brzmi tak neutralnie, kilka dobrze dobranych słów i od razu człowiek lepiej się prezentuje w oczach podatnych na manipulację ludzkich mas.

Ta ustawa jest szczególnie niebezpieczna, bo otwiera drogę do dalszego ograniczania, już i tak dość wątłych, praw kobiet w Polsce. Następnym krokiem będzie delegalizacja aborcji w przypadku czynu zabronionego, bo przecież to nie wina dziecka że się poczęło. Już w tej chwili jest to jeden z koronnych argumentów podnoszonych przez katolickich fundamentalistów w dyskusji na temat aborcji. Później następuje małe zapętlenie, i zazwyczaj pojawia się teza że przecież nie musi dziecka zatrzymać, może je zawsze oddać do adopcji. W całej tej dyskusji kobieta, jej doświadczenia, uczucia i pragnienia są kompletnie ignorowane, nawet jeżeli ciąża jest wynikiem gwałtu, kobieta traci jakąkolwiek podmiotowość, ponieważ na pierwszym miejscu stawia płód. Zarodek, blastocysta, jest ważniejszy od żyjącej, czującej istoty ludzkiej. Stąd już bardzo niedaleko do kompletnego zakazu i penalizacji aborcji, w najgorszym wariancie również karania kobiet za poronienie. Nigdy nie wiadomo przecież czy nie próbowały podstępnie zabić dzieciątka w łonie, wracając z pracy czy wchodząc po schodach do domu, bo pech chciał że mają mieszkanie na czwartym piętrze. Skończą się badania prenatalne, bo przecież zawsze jest te kilka procent ryzyka, że kobieta straci ciążę. Antykoncepcja prawdopodobnie również się skończy, bo to przecież grzech i dopust boży pozbawiać się świętej płodności.

To może brzmieć jak abstrakcja, jak jakiś kompletny absurd, jak kiepski żart który przecież nas nie dotyczy, ale jeżeli szeroko otworzymy oczy i rozejrzymy się dookoła to powinniśmy  sobie uświadomić, że to nie tylko nie jest żart, ale też bardzo prawdopodobny scenariusz na przyszłość. Kilka lat temu taki projekt ustawy był nie do pomyślenia. Rok temu wściekłe społeczeństwo zablokowało bestialskie zapędy Ordo Iuris, przerażona Beata Szydło odwoływała swoje haniebne słowa poparcia dla ich projektu. Dzisiaj nikt niczego nie odwołuje, a większość parlamentarna otwarcie mówi, że ustawę poprze, bo kto to widział żeby dzieci mordować w świetle prawa.

Dlatego trzeba bezwzględnie protestować, cały kraj powinien stanąć w obronie polskich kobiet. Powinny się zatrzymać pociągi i autobusy, powinny stanąć huty i elektrownie, gospodarstwa rolne powinny przestać pracować, piekarze powinni przestać piec chleb, lekarze i pielęgniarki powinni odejść od łóżek chorych.  W akcie sprzeciwu wszyscy powinniśmy wyjść na ulice i pokazać rządzącym że nie boimy się ich, ale że to oni powinni bać się nas. Powinniśmy w końcu się obudzić i zawalczyć o sprawiedliwość i równe traktowanie dla nas samych i dla przyszłych pokoleń, bo dziś być może jest na to ostatni moment. Nie dopuśćmy do tego, żeby słowa Boya – Żeleńskiego były dłużej aktualne, mam nadzieję, że widzimy się na protestach. I pamiętajcie: nolite te bastardes carborundorum.

 

Ewa Miniewicz

Jak walczyć o prawa człowieka na forum międzynarodowym?

Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny zaprasza na konferencję”Jak organizacje pozarządowe mogą wzmacniać i monitorować standardy praw człowieka, w tym zdrowia reprodukcyjnego?”

Konferencja odbędzie się w siedzibie Federacji, ulica Sapieżyńska 10A, 00-215 Warszawa, Polska w godz. 11.00-16.00

Celem konferencji jest zainspirowanie NGO-sów do angażowania się w działalność międzynarodową. 

Federacja gorąco zaprasza do dyskusji bazującej na wiedzy i doświadczeniach ekspertów i ekspertek oraz różnych organizacji. Wraz z zaproszonymi gośćmi zdefiniujemy mocne i słabe strony takich mechanizmów jak Powszechny Przegląd Okresowy, procedura z Konwencji w sprawie likwidacji wszelkich form dyskryminacji kobiet, skarga indywidualna do Komitetu Praw Człowieka. Porozmawiamy o prawie unijnym, wyrokach ETS oraz rzecznictwie i monitorowaniu realizacji zaleceń organów traktatowych w działalności RPO.

Potwierdzenie udziału na adres [email protected]

Udziału w panelach wezmą:
– Zuzanna Rudzińska-Bluszcz – Główna Koordynatorka ds. Strategicznych Postępowań Sądowych w biurze Rzecznika Praw Obywatelskich
dr Aleksandra Szczerba-Zawada – prawniczka specjalizująca się w przeciwdziałaniu dyskryminacji w prawie UE, członkini stowarzyszeń naukowych (PECSA, PSPE oraz PTSE)
Anna Hernandez-Połczyńska – asystentka naukowa w Instytucie Nauk Prawnych PAN, doktorantka w Katedrze Prawa Konstytucyjnego Wydziału Prawa i Administracji UAM
Kamila Ferenc – prawniczka, koordynatorka Zespołu Prawnego Federacji
dr Krzysztof Śmiszek – członek zarząd Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego i zespołu eksperckiego Krajowego Punktu Kontaktowego Agencji Praw Podstawowych UE
dr Katarzyna Sękowska-Kozłowska – prawniczka specjalizująca się w międzynarodowym systemie ochrony praw człowieka, adiunktka w Instytucie Nauk Prawnych PAN
Aleksandra Solik – członkini Stowarzyszenia KARAT, koordynatorka Koalicji na rzecz CEDAW

Britt Bennett „Matki” | Recenzja książki

Autorka recenzji: Joanna Czubaj

14921211158420218.jpg

Debiutancka książka Brit Bennett „Matki” to opowieść o młodej dziewczynie z południowej Kalifornii i o wpływie decyzji o usunięciu ciąży na jej dalsze życie i relacje z innymi ludźmi. Po samobójczej śmierci matki, Nadia Turner rozpoczyna romans z synem pastora, Lukiem, zaprzyjaźnia się z zupełnie odmienną od siebie Audrey i próbuje na nowo odnaleźć się w świecie. Kiedy zachodzi w ciążę, nie ma wątpliwości, że nie chce być matką i decyduje się na aborcję. Z pozoru jest to dobrze znana historia, którą każdy jest w stanie przewidzieć. Na czym więc polega wyjątkowość „Matek”?

Przede wszystkim istotą jest sam klimat opowieści. „Matki” to historia osadzona w społeczności Afroamerykanów w małym kalifornijskim miasteczku, którego centrum życia stanowi Wieczernik. Społeczność jest tu bardzo istotnym elementem, na który zwracamy uwagę od samego początku, gdyż będące jej częścią matki tworzą narrację opowieści. Każdy rozdział rozpoczyna się z ich punktu widzenia, niczym chór w teatrze greckim komentują i oceniają przedstawiane wydarzenia. Są surowe, ale też mądre, one już to wszystko przeżyły, kiedy same były młode, mogą się wydawać momentami okrutne, ale są też lojalne wobec członków własnej społeczności.

Po drugie, bohaterowie. Bohaterowie, którzy jak się zdaje, są uwikłani w swoją przeszłość, a ich relacje z rodzinami zbyt mocno determinują ich przyszłość. Główna bohaterka, Nadia, stanowi mocny punkt opowieści, głównie przez to, że bardzo rzadko ma się do czynienia z bohaterką, która jest tak przekonana o swojej decyzji. Mimo tego, że często fantazjuje na temat życia swojego dziecka, upływ lat nie zmienia jej poglądów na tę sytuację. Natomiast jej były chłopak, Luke, którego kariera zakończyła się przedwcześnie, zmagając się z samotnością i bezcelowością, zaczyna uporczywie wierzyć, że jeśli to dziecko by się urodziło, jego życie byłoby znacznie lepsze. Dla przyjaciółki, Audrey, upragnione dziecko to kwintesencja szczęścia, coś co ostatecznie przekonałoby ją, że jej życie się odmieniło i nie musi się już niczego obawiać.

Historia Nadii znacznie zyskuje przez relację z Audrey – jest to jej pierwsza prawdziwa przyjaciółka, osoba, z którą nawiązuje głęboki kontakt w trudnym okresie swojego życia, ale również jej całkowite przeciwieństwo. Czytelnik, przyzwyczajony do wydawania opinii o pewnych postawach, jest zmuszony do ich nieustannej weryfikacji. Toksyczna relacja Audrey z matką jest natychmiast zestawiana z Nadią i jej matką, która popełniła samobójstwo. Czy zła relacja jest lepsza niż żadna? I dalej, Audrey, która bardzo pragnie być matką i Nadia, która bardzo tego nie chce. Patrząc na swoją przyjaciółkę, Nadia myśli „Pragnęła go [dziecka] i na tym polegała różnica: magia, której się pragnie, jest cudem, magia, której się nie chce, jest zmorą.”

Tytułowe Matki to nie tylko matki z Wieczernika, są to raczej matki ogólnie, relacje z nimi, a także bycie matką. Przez całą książkę można zadawać sobie pytanie, na ile postępowanie Nadii jest determinowane przez fakt, że jej matka popełniła samobójstwo, chcąc uciec od życia, które na zawsze zmieniło pojawienie się dziecka? Nadia nie chce tak żyć, ale – znów, podobnie jak w greckiej tragedii – żyjąc inaczej również nie jest szczęśliwa. Nie wiemy, co się z nią dzieje, wiemy jedynie, jak tę sytuację widzą matki z Wieczernika. One kierują się prostymi zasadami, wierzą, że Nadia jest jedną z nich, która na próżno próbuje uciec od swojego przeznaczenia. Ale przyglądając się temu wszystkiemu, można raczej dojść do jednego wniosku, a mianowicie: dziecko, nawet jeśli jest oczekiwane z radością, nie naprawi niczyjego życia.

Mnie osobiście „Matki” Brit Bennett całkowicie urzekły. Nie jest to historia pełna zwrotów akcji i intensywnych wydarzeń, zamyka się raczej w mikrokosmosie wzajemnych relacji. Z całą pewnością warto do niej sięgnąć.

Kilka słów o chorwackiej kampanii „Chcę żyć!”

Autorka tekstu w języku polskim i opracowania: Kinga Letkiewicz
Autorka diagramów i analizy kampanii:
Lana Pukanić
Źródło tekstu i grafik: MUF / Vox Feminae

 

571b60c630d0159395e784df1537a8b3_L
Plakat chorwackiej kampanii „Chcę żyć!”


Kilka słów o chorwackiej kampanii „Chcę żyć!

W ostatnich dniach szerokim echem odbiła się kampania stowarzyszenia Zaklada Vigilare, która wzbudziła szeroki sprzeciw chorwackiego społeczeństwa. Stworzony przez organizację spot przedstawia myśli płodu (sic!), który ma zostać usunięty. Natomiast wyprodukowane przez stowarzyszenie bilbordy prezentują brzuch kobiety w zaawansowanej ciąży i podpisane są hasłami „Chcę żyć!. Kampania doczekała się szerokiej krytyki, a Pełnomocniczka do Spraw Równego Traktowania zgłosiła skargę do prokuratury, podkreślając, że kampania jest niezgodna z prawdą. W Chorwacji aborcja jest legalna do 10 tygodnia ciąży.

Poniżej znajduje się transkrypcja spotu przetłumaczona na język polski oraz krótka analiza kampanii wykonana na podstawie diagramów autorstwa Lany Pukanić, które ukazały się na muf.com.hr.

Cześć! Jestem Mia.

Dzisiaj mama ma umówioną wizytę u doktora. Wszyscy jedziemy razem i mam nadzieję, że z mamą jest wszystko w porządku.

Kiedy dorosnę też będę lekarką i będę ratować ludziom życie. Do tego czasu będę się bardzo dobrze uczyć i dostawać same piątki.

Oczywiście już teraz wyobrażam sobie swój ślub. Będzie jak z bajki.

Będę miała dużo, dużo dzieci, które dostaną całą miłość tego świata. Mama i tata będą ze mnie bardzo dumni.

Mam najlepszego tatę i mamę na świecie. Bardzo ich kocham.

Z mamą chyba wszystko w porządku.

Mamo! Co ten pan robi?!

Mamo! Wyrywa mi nogę!

Mamo! Zaraz ją oderwie!

Mamo! Boli mnie! Powiedz mu, żeby przestał!

Wyrywa mi rękę!

Będę grzeczna! Mamo!

Mamo! Na pomoc!

Mamo!

Kiedy wy obchodzicie święta Bożego Narodzenia, moja mama chciała mnie zabić.

Chcę żyć! I chcę praw, które będą mnie chronić.

 

Bardzo krótka analiza spotu „Chcę żyć! przedstawiona za pomocą diagramów

To, co sugeruje nam spot:

dIAGRAM 1

 

DIAGRAMY2

DIAGRAMY3

 

 

 

Korekta: Klaudia Głowacz

Aborcja domowa. Podsumowanie spotkania organizowanego przez Porozumienie Kobiet 8 Marca

Aborcja domowa. Podsumowanie spotkania organizowanego przez Porozumienie Kobiet 8 Marca

Autor tekstu: Michał Żakowski

Źródło zdjęcie: Facebook

aborcja

Przerywanie ciąży jest w Polsce zabronione. Wiele osób chce wierzyć, że oznacza to, iż takie zabiegi nie są wykonywane. Doskonale zdajemy sobie jednak sprawę, że na ścieżce legislacyjnej możemy utrudnić warunki dostępu do bezpiecznych metod przerywania ciąży, nie zmieniamy jednak milionów indywidualnych sytuacji powodujących, że ciąża nie zawsze jest chciana i są kobiety potrzebujące skorzystania z tego – jak zwróciły uwagę panelistki – jednego z najbardziej popularnych w skali świata, ginekologicznego zabiegu.
Pomaganiem kobietom, które chcą skorzystać z prawa wyboru, zajmują się organizacje Women Help Women oraz Kobiety w Sieci. Z ich przedstawicielkami, oraz z prawniczką Karoliną Więckiewicz, specjalizującą się m.in. w kwestiach praw reprodukcyjnych, rozmawiała Natalia Broniarczyk z Porozumienia Kobiet 8 Marca.
Aborcja farmakologiczna jest jedną z metod przerywania ciąży. Uznaje się, że jest najbardziej bezpieczna do 10 tygodnia ciąży. W określonych przypadkach może być zastosowana do okolic 20 tygodnia, jednak po przekroczeniu 10 tygodnia wzrasta ryzyko powikłań, dlatego warto skorzystać ze wsparcia i konsultacji, oferowanych chociażby przez Kobiety w Sieci. Jest to metoda, w której stosowaniu można pomagać – w przeciwieństwie do podziemnej aborcji chirurgicznej wykonywanej na terenie Polski – bez naruszania obowiązujących przepisów. Wiele osób, szczególnie nastawionych ideologicznie przeciwko prawu do wyboru, będzie z pewnością podważać sens takiej interpretacji, jednak pomoc w sprowadzaniu środków wywołujących poronienie nie jest przestępstwem. Ich posiadanie na własny użytek jest w Polsce dozwolone, natomiast celem Kobiet w Sieci i Women Help Women nie jest nakłanianie do przerywania ciąży, lecz wskazanie wszystkich dostępnych środków i pośrednictwo w ich nabyciu w ilości dozwolonej przez polskie prawo.
Warto przy tym pamiętać, że objawy poronienia wywołanego przez pigułkę nie różnią się od objawów poronienia naturalnego. Bywa, że działa to na niekorzyść kobiet – kiedy w krajach przyjmujących przepisy podobne do tych, jakie znajdowały się w propozycji Ordo Iuris, kobiety trafiają do więzienia za to, że ich ciąża nie zakończyła się urodzeniem żywego dziecka. Dopóki nie ma takich przepisów, w razie ewentualnych komplikacji nie sposób dowieść, że kobieta używała pigułki – wyjątkiem są sytuacje (do tej pory zdarzyło się to jeden raz), kiedy osoba wiedząca o stosowaniu przez kobietę pigułek złoży na nią donos.
Women Help Women pomaga w sprowadzeniu mifepristone lub misoprostolu. W zamian oczekuje darowizny, aczkolwiek kobiety znajdujące się w trudnej sytuacji materialnej mogą, po przedstawieniu sytuacji, uzyskać je nieodpłatnie. Wcześniej mogą skonsultować swoją sytuację, dowiedzieć się, jakie są metody wyjścia z sytuacji.
Aborcja farmakologiczna trwa dwa dni, wskazane jest wtedy pozostanie w domu, ze względu na obfite krwawienie. Wskazane jest spożycie dużej ilości płynów. W kolejnych dniach krwawienie może trwać, nie jest jednak większe od tego, jakie występuje podczas miesiączki.
Potencjalnym zagrożeniem może być zatrzymanie przesyłki przez urząd celny. Jest to problem zauważalny w województwie wielkopolskim, pomorskim, dolnośląskim, świętokrzyskim czy małopolskim. W okolicach tegorocznej Manify, której hasło brzmiało „Aborcja w obronie życia”, dochodziło do zatrzymywania paczek w Warszawie. W przypadku gdy paczka zostanie zatrzymana, należy się od takiej decyzji odwołać oraz zgłosić ten fakt do Kobiet w Sieci. W przypadku występowania tego typu problemów wysyła się kolejną paczkę, która trafia do zaufanego adresu w sąsiednim województwie.
Szczegółowe informacje można uzyskać za pośrednictwem strony Women Help Women.
Jest to adres, o którym powinna pamiętać każda kobieta. W sytuacji ograniczania możliwości korzystania z praw reprodukcyjnych ważna jest wiedza o tym, że w razie potrzeby istnieją organizacje mogące udzielić realnego wsparcia. Osoby wierzące w możliwość kontrolowania rozrodczości kobiet powinny również zapoznać się z tematem i przemyśleć, czy ich postawa nie jest myśleniem życzeniowym, w praktyce skutkującym jedynie w utrudnianiu życia tym kobietom, które nie są w pełni świadome tego, jakimi narzędziami mogą posłużyć się w celu wyegzekwowania należnych im praw.
Nawet jeżeli uważamy, że temat aborcji nigdy nie będzie nas dotyczyć – niezależnie czy nie możemy zajść w ciążę z przyczyn naturalnych, czy też żyjemy w głębokim przekonaniu, że nigdy nie zdecydujemy się na usunięcie ciąży – warto znać organizację, która może pomóc naszym partnerkom, przyjaciółkom, koleżankom. Aborcja jest bowiem czymś zwyczajnym, elementem życia wielu przeciętnych kobiet. Jeżeli jeszcze nie zdajemy sobie sprawy, możemy sami zapytać, porozmawiać z działaczkami Women Help Women czy jednej z wielu licznych organizacji wspierających prawo wyboru. Nasza percepcja na pewno szybko się zmieni.

 

 

 

Korekta: Klaudia Głowacz

Czarna Środa i inne dni, kiedy kobiety poszły na strajk #NiUnaMenos

Czarna Środa i inne dni, kiedy kobiety poszły na strajk

Autorka tekstu: Maria Rodriguez Sahuquillo

Źródło tekstu i zdjęcia: El Pais

 

strajk

 

24 października 1975 roku kobiety islandzkie zastrajkowały. Tego dnia, 90% z nich nie poszło do pracy – wyszły na ulice, aby manifestować na rzecz równości. Islandia została sparaliżowana. Dosłownie. To był historyczny piątek, dziś znany jako „wolny dzień kobiet”- punkt zwrotny, który zaznaczył drogę do zmian w całym kraju. Walka i przykład islandzkich kobiet zainspirował uczestniczki innych mobilizacji, takich jak w Polsce, gdzie kilka tygodni temu dziesiątki tysięcy ubranych na czarno kobiet wyszło na ulice, by przeciwstawić się zaostrzeniu prawa aborcyjnego, lub czarna środa w Argentynie.

Przerwy w pracy i marsze zwołane w ostatnią środę w Argentynie pod hasłem #NiUnaMenos, wzmogły się po brutalnym zamordowaniu 16 letniej Lucii Perez, zgwałconej i wbitej na pal w Mar de Plata. Także w czerwcu 2015 roku, dziesiątki tysięcy ludzi wyszło na ulice w Argentynie i w innych miastach Ameryki Łacińskiej, pod tym samym hasłem, po straszliwej zbrodni jakiej ofiarą padła 14 letnia Chiara Paez, zbita na śmierć przez swojego chłopaka i zakopana w ogrodzie w okolicy miasta Santa Fe. Dwa przypadki, które tylko podkreślają prawdziwe rozmiary epidemii, jaką stała się przemoc mężczyzn wobec kobiet w Ameryce Południowej, gdzie średnio 36% kobiet (wedlug WHO) doznaje przemocy.

W Islandii kobiety miały już dość braku własnych przedstawicielek w polityce – zajmowały zaledwie 5% miejsc w parlamencie, co doprowadziło do historycznego „dnia wolnego”, który zakończył się wielką manifestacją w Reykjaviku, gdzie zebrało się ponad 25 000 kobiet (z łącznej populacji 220.000 mieszkańców). W ten pogodny, październikowy piątek wiele sklepów i kilka fabryk w całym kraju zamknięto z powodu braku obecności kobiet. Szkoły podstawowe i przedszkola nie zostały otwarte, a kobiety zaangażowane w prace domowe dołączyły się do strajku tak, że mężczyźni – którzy ochrzcili 24 października mianem „długiego dnia” –  musieli zabrać małe dzieci ze sobą do pracy. Pięć lat później kobieta, Vigdís Finnbogadóttir, została wybrana prezydentem Islandii.

3 października br., dziesiątki tysięcy kobiet, wspieranych przez niektórych mężczyzn, wyszło w Polsce na ulice, w proteście przeciwko reformie prawa aborcyjnego, której celem miało być dalsze zaostrzenie jednej z najbardziej rygorystycznych ustaw w Europie. Manifestacje, zwane „czarnym poniedziałkiem” (bo zachęcały uczestniczki do wystąpienia w żałobnych strojach) również proklamowały przestoje w pracy, w proteście przeciwko nieugiętej postawie skrajnie prawicowego rządu Prawa i Sprawiedliwości (PiS). Bezprecedensowa mobilizacja uzyskała pierwszy sukces – Organ Wykonawczy PiSu, zaniepokojony siłą protestu zdecydował dwa dni później wstrzymać reformy prawne, które przewidywały zakaz aborcji nawet w przypadku gwałtu i zawierające zapis o karze więzienia dla kobiet za przerwanie ciąży. Jednak Polki nie uśpiły swojej czujności i wezwały do ponownego marszu, aby wymagać od rządu, który powrócił do insynuacji o zaostrzenia prawa, aby zagwarantował, że zmian nie będzie.

 

 

Tłumaczenie: Irena Kondeja

Korekta: Klaudia Głowacz

23-24.10 Ogólnopolski Strajk Kobiet – Dość pogardy i przemocy!

strak_2310Zamieszczamy informacje na temat Ogólnopolskiego Strajku Kobiet z wydarzenia założonego na Facebooku.

Warszawa:

23 X (niedziela):
godz. 15.00 – Manifestacja pod sejmem. Celem manifestacji jest przedstawienie postulatów Ogólnopolskiego Strajku Kobiet w formie odezwy do parlamentu i rządu. Treść odezwy jest uzgadniana z komitetem inicjatywnym OSK. Zainaugurujemy także ogólnopolską akcję zbierania podpisów pod petycją, którą złożymy w parlamencie.

godz. 18.00-22.00 – pokaz filmu „Podziemne Państwo Kobiet” i debata strajkowa https://www.facebook.com/events/1129885833770170/

24 X (poniedziałek):

08.00-18.00 – zbiórka podpisów pod petycją i Hyde Park na „Patelni” przy metrze Centrum https://www.facebook.com/events/200259650402396/

13.00-15.00 – „Konferencja Episkopatu Polek” czyli czytanie listu z postulatami Strajku pod kościołami na Trakcie Królewskim https://www.facebook.com/events/1204302392959269/

14.00 – 15.00 – „Czarne Delegacje” czyli odwiedziny w biurach partii i wręczenie postulatów Ogólnopolskiego Strajku Kobiet https://www.facebook.com/events/376749202715665/

15.00 – 18.00 – „Nie zejdziemy do podziemia” – blokowanie przejść pdziemnych przy rotundzie
https://www.facebook.com/events/239303416472889/

16.00 – 17.00 – „Piekło Kobiet” czyli głośne czytanie felietonów Tadeusza Boya-Żeleńskiego na Placu Defilad.

W obydwa dni strajku ubieramy się na czarno i przynosimy parasolki!

Wydarzenia w całej Polsce: https://www.facebook.com/events/183872815352754/

Miarka się przebrała! 3.10, w Czarny Poniedziałek powiedziałyśmy i powiedzieliśmy głośne NIE. I udało nam się!
Ale język pogardy i przemocy wobec kobiet wypełnił debatę publiczną. Jesteśmy nawet przedmiotem zainteresowania prokuratury! Dlatego nie czas na składanie parasolek. Większość parlamentarna nadal planuje uchwalenie drakońskiej ustawy antyaborcyjnej, stopień uprzywilejowania Kościoła katolickiego i jego wpływ na stanowione w Polsce prawo wciąż rosną, pogarsza się stan systemu edukacji, w którym kształtowanie postaw obywatelskich jest zastępowane przez indoktrynację.
Dlatego MÓWIMY NIE!

NIE dla pogardy i przemocy wobec kobiet.
NIE dla ingerencji Kościoła w politykę.
NIE dla polityki w edukacji.

Dzień po naszej manifestacji – 24.10 przypada 41. rocznica islandzkiego strajku kobiet. To jest dla nas czas, aby powiedzieć NIE w sprawach, o których przez ostatni tydzień, na nasze zaproszenie, dyskutowaliście Wy, członkinie i członkowie ruchu społecznego Ogólnopolski Strajk Kobiet.

NIE dla pogardy i przemocy wobec kobiet.
– Mamy dosyć traktowania kobiet jako istot, które ktoś „wyprowadza na ulicę”.
– Nie zgadzamy się na to, żeby o naszych najważniejszych sprawach ktoś decydował za nas.
– Mamy dosyć fikcji we wdrażaniu i realizacji przepisów dotyczących ochrony przed przemocą ze względu na płeć.
– Mówimy „nie” utrudnieniom w realizacji podstawowych praw reprodukcyjnych.
– Nie zgadzamy się na brak rzetelnej edukacji seksualnej.

NIE dla ingerencji Kościoła w politykę.
– Mamy dosyć uprzywilejowania Kościoła katolickiego w Polsce.
– Mamy dosyć religii w szkole i fikcji dotyczącej dostępu do nauki etyki.
– Nie zgadzamy się na ukrywanie nadużyć seksualnych mających miejsce w polskich parafiach.
– Mamy dosyć prób narzucania zasad religijnych w formie prawa państwowego.

NIE dla polityki w oświacie.
– Nie zgadzamy się na zastępowanie nauki indoktrynacją.
– Mamy dosyć pogardy minister Anny Zalewskiej dla dzieci, rodziców i nauczycieli.
– Nie zgadzamy na demolowanie polskiego systemu oświaty i niszczenie szans edukacyjnych młodego pokolenia – pokolenia, od którego zależy przyszłość naszego kraju.

Gudrun Jonsdottir, która 41 lat temu strajkowała w Islandii, zwróciła się do nas w zeszłym tygodniu ze słowami wsparcia: „To wydarzenie ukształtowało Islandię (…) Wiele kobiet mówi mi, że to by było niemożliwe w ich kraju. Skąd wiecie? Próbowałyście? (…) Kiedy stałam w tym samym miejscu co teraz, w centrum Reykjaviku, razem z 25 000 kobiet, zdałam sobie sprawę, że nic już nie będzie jak było. (…) Polskie siostry, zróbcie wszystko, co możecie, żeby zmienić sytuację w Waszym kraju.”

I tak my o tym myślimy. Nic już nie będzie tak, jak było. My, dzielne siostry, i wspierający nas mężczyźni, zmienimy sytuację w naszym kraju.
NIE

Walka jest jedna, a granice to pył | Wsparcie Centrum Kultury Jadal w Ammanie dla Czarnego Protestu – list

Autorki i autorzy tekstu: Centrum Kultury Jadal w Ammanie

 

Centrum kultury Jadal w Ammanie to bardzo wartościowe miejsce na intelektualnej mapie Jordanii. Fadi Amireh, głowny koordynator, przez pośredniczkę poprosił o rozpowszechnienie listu poparcia dla polskich kobiet, które właczyły się w czarny protest. Dziękujemy!

Walka jest jedna, a granice to pył

#czarny protestPonieważ wierzymy w braterstwo ludzkości i nieprawomocność arbitralnych, dzielących nas granic, ponieważ odrzucamy wszelkie formy podziału i podporządkowania narzucane przez władzę religijną, państwową i patriarchalną, ponieważ bronimy równości i wolności, zarówno indywidualnej, jak i zbiorowej, zwłaszcza wolności kobiet, które od wieków cierpią wskutek sprawowanej pod różnymi szyldami i różnie usprawiedliwianej patriarchalnej tyranii –  Jadal for Knowledge and Culture wyraża pełną solidarność z polskimi kobietami i innymi dyskryminowanymi grupami. W tym trudnym okresie, gdy w Polsce nasilają się wsteczne tendencje i życie kobiet podlega coraz większym restrykcjom, w szczególności w sferze prawa do wiedzy o seksualności człowieka, łatwo dostępnej antykoncepcji, rzetelnych badań prenatalnych i aborcji, podkreślamy, że macierzyństwo i ojcostwo powinny być świadomym wyborem.
Wyrażamy głębokie zaniepokojenie rosnącym wpływem skrajnie prawicowych ideologii, tym bardziej że w świecie arabskim sami cierpimy z powodu umacniających się postaw konserwatywnych, zakorzenionych w światopoglądzie zdominowanym przez religię, patriarchalizm i tradycję.
W obliczu kryzysu wartości i świadomości połączonym z kryzysem dominującego systemu społeczno-ekonomicznego szerzą się postawy radykalne, negujące uniwersalne prawa człowieka, w tym prawa kobiet. Brak poważnej dyskusji nad alternatywami dla zastanego porządku rzeczy pozwala wyznającym je ludziom wykorzystywać strach przed kryzysem i umacniać własną pozycję przez wprowadzanie represyjnej legislacji. Władza, nie radząc sobie z rozwiązaniem zasadniczych problemów, usiłuje dzielić społeczeństwo.
Zachęcamy wszystkich, aby przyłączyli się do Czarnego Protestu i innych działań polegających na walce o prawa, wolność i dobrobyt ludzi oraz natury.

Czarny Poniedziałek we Wrocławiu – Protest Młodych | Relacja

Czarny Poniedziałek we Wrocławiu – Protest Młodych

Autorka testu i zdjęć: Karolina Zwierzyńska

 

Poniedziałek, 10 rano. Dzień wolnplakaty, bo protest. Nie chce mi się wstawać, ale obiecałam sobie, że będę, że porobię zdjęcia. W końcu to Protest Młodych, a ja czuję się młodo. Jednak, jak się okazuje, protest był jeszcze młodszy, dużo młodszy niż się spodziewałam.

Organizatorką protestu była licealistka, szesnastoletnia Ania Niedziewicz z Autorskiego Liceum Artystycznego.
Początkowo wydarzenie miało odbyć się wyłącznie dla jej klasy, może jeszcze kilku osób ze szkoły. Niespodziewanie, dla samej organizatorki, wydarzenie rozrosło się na facebooku. Rozrosło się też w rzeczywistości.

Rozmawiałam z Anią przed i po proteście. Jak mało kto, była otwarta na wszystkich_tkie chcących_ce zamienić z nią kilka słów. Nie zachowywała się jak organizatorka, nie zarządzała ludźmi, nie chciała, by to wydarzenie było jej. „Ja wpadłam na pomysł, ale to nie znaczy, że jestem organizatorką. Organizatorem jest każdy, kto tu dzisiaj przyszedł” – powiedziała mi po proteście. O nowej ustawie mówiła, że „to nie dotyczy tylko kobiet po osiemnastce czy dwudziestce. To dotyczy wszystkich, nawet dziewięcioletnich dziewczynek”, a do dziewczyn w swoim wieku mówiła „żeby nie bały się, żeby protestowały, żeby walczyły o swoje”.
Ania nie zarejestrowała wydarzenia, nie wpadła na to, że będzie to potrzebne, więc uczestniczki
i uczestnicy nie mogli krzyczeć, przemawiać, skandować, co na samym początku oznajmił funkcjonariusz policji.
Nie stanowiło to jednak większego problemu. Różne osoby zaangażowały się w improwizowanie, w wymyślanie działań niestandardowych. Ludzie animowali się nawzajem.

Postanowiliśmy – my, bo ostatecznie ja też uczestniczyłam w wydarzeniu – zrobić milczący przemarsz dookoła wrocławskiego Rynku. W końcu było nas około 150 osób, zamiast 30. Nie był to główny protest, ale z pewnością dobre preludium, które zwróciło uwagę ludzi w pobliżu.

Milczący spacer nie trwał długo, zakończony został minutą ciszy, a potem gorącymi brawami, które rozbrzmiały wokół. Wśród nas były uczennice, nauczycielki, studentki, mamy. Ludzie, którym zależy na młodych. Nie musieliśmy_ałyśmy krzyczeć ani przemawiać. To, że tam byłyśmy i byliśmy stanowiło wystarczający komentarz.

 

Korekta: Klaudia Głowacz

 

To nie jest sukces, to uśpienie czujności

Tekst: Natalia Skoczylas

 

14463257_10207695748895249_8706285415106476359_n

Nie żyłam w czasach komunizmu, na historii śmiałyśmy_liśmy się z propagandy, jaką fundowała społeczeństwu telewizja, a także z plakatów, z nowomowy polityków. Wtem budzę się w 2016 roku, w którym publiczna telewizja przedstawia mnie i moich znajomych, jako bulwersujących czy demonstrację pro-choice, z której wyrwano kilka zdań z kontekstu i zaprezentowano jako demonstrację poświęconą ubliżaniu żonie prezydenta (demonstracja Porozumienia Odzyskać Wybór z 9 kwietnia br.). Wisienką na torcie był program z ubraną na czarną dziennikarką, czyli zabiegiem, za pomocą którego telewizja fałszywie solidaryzuje się z kobietami i gwałtownie zmienia retorykę. Bo tak im chwilowo wygodnie, by trzymać lud w ryzach.

Projekt obywatelski Stop Aborcji został odrzucony. Na facebookowych grupach dotyczących strajku, na tablicach moich znajomych i co najgorsze, w zagranicznych mediach, mówi się o sukcesie. Jest radość, jest jakaś wygrana. Patrząc, w jakim stylu to się odbyło – nic bardziej złudnego. Na szybko zebrana komisja, nieoczekiwane oświadczenia prawicowych posłanek i posłów (przecież nigdy nikt nie był za karaniem kobiet!), problemy z przepustkami dla obserwatorek komisji, propagandowy przekaz medialny i tak dalej.

To oczywiście dobrze, że projekt, który przewidywał całkowity zakaz aborcji oraz karalność kobiet z powodu przerwania ciąży (a także poronienia, bo jak mają niby udowodnić czy poronienie było naturalne?) został odrzucony. Projekt, który odmawia terminacji ciąży zgwałconej zbiorowo nastolatce (przestępstwo zgwałcenia zbiorowego np. na imprezie nie jest rzadką sytuacją), kobiecie w ciąży pozamacicznej czy kobiecie, która wie, że dziecko, które urodzi przeżyje kilka sekund lub już nie żyje. Powinno być oczywiste, że taki projekt nie przejdzie. Ale przeszedłby, gdyby nie Czarny Protest.

Gdyby nie tysiące osób, kobiet i mężczyzn, które wyszły (tak, będę używać żeńskiej formy, już bez przesady) na ulice w miastach małych i dużych, wściekle i dumnie demonstrowały niezgodę – pewnie projekt z jakimiś małymi poprawkami by przeszedł. To, co wydarzyło się w Warszawie po demonstracji na pl. Zamkowym (choć niektóre wypowiedzi na demonstracji pozostawiły sporo niesmaku) – spontaniczny marsz pod Sejm, a potem blokując ulice sporym tłumem pod Teatr Polski, było niesamowicie mocnym przeżyciem. Czułam energię i moc płynącą między nami, byłyśmy drużyną. Trochę patetycznie to brzmi, ale tak było. Nasze macice, nasze ulice!

To było wspaniałe i jednoczące, ale..

To nie jest sukces, póki aborcja nie jest legalna.

Dlaczego?

  1. Bo legalnych aborcji jest niewiele, mimo że zachodzą przesłanki do przerwania ciąży (ciąża pochodzi z przestępstwa zgwałcenia, zagraża zdrowiu lub życiu matki lub z powodu ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu). Według statystyk legalne aborcje to ok. 1000 zabiegów rocznie, podczas gdy zabiegi dokonywane w tzw. „podziemiu aborcyjnym” lub warunkach domowych to ok. 80 000 – 200 000 zabiegów rocznie (za: Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny). Główną przeszkodą świadczenia usługi legalnej terminacji ciąży jest „klauzula sumienia”, którą zasłaniają się lekarze i lekarki. Ciekawe ile z tych osób faktycznie robi to z powodu wiary, a ile ze strachu przed ostracyzmem społecznym. Co gorsze, od prawie roku wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego nie ma obowiązku wskazania innej lekarki/lekarza, która by jednak zabieg wykonała. Kobiety zamożne lub mające możliwości zarobkowania jakoś znajdą sposób, zwłaszcza w dużych miastach, gdy mogą pozostać anonimowe. Jednak w małych miejscowościach, gdzie wszyscy się znają lub po prostu, gdy kogoś nie stać na tabletki lub opłacenie przerwania ciąży w inny sposób tego nie zrobią. I może to być ciąża martwa, może to być kobieta chorująca na nowotwór, której z powodu ciąży odmówi się chemii, mogę to być ja, która codziennie przyjmuje leki niekoniecznie wskazane dla prawidłowego rozwoju płodu. Nie szkodzi. Mamy umierać za cudze sumienia, bo tak. Zakaz aborcji de facto już działa.
  2. Po drugie, już jest mowa o tym, by zawrzeć nowy „kompromis”, a mianowicie zakazać przerywania ciąży ze względu na ciężkie i nieodwracalne upośledzenie płodu lub nieuleczalną chorobę zagrażającej jego życiu. Czyli potencjalne dzieci, które przeżyją kilka sekund, godzin, dni rodzimy. Ciążę martwą nosimy do końca. WSZYSTKIE. Bo wyboru nie ma. Ta kwestia była wielokrotnie wspominana w pytaniach posłów i posłanek po 1. czytaniu projektów „Stop Aborcji” i „Ratujmy Kobiety” w Sejmie, cieszyła się dużym zainteresowaniem. Zresztą, jaki kompromis? Z kim? Otóż tego możemy dowiedzieć się z wypowiedzi posłanki Krystyny Pawłowicz „Episkopat upoważnił” do odrzucenia projektu, ale „aborcja eugeniczna” to już inna sprawa. W Polsce mamy, zatem Prezydenta, Premierę, Sejm oraz Senat, ale głównie to chodzi o Episkopat.
  3. Po trzecie, skończmy już z mówieniem, że aborcja to zawsze dramat dla kobiety. Ciągle to słyszymy. Oczywiście, że przerwanie ciąży może być dramatem, zwłaszcza, gdy ktoś chce dziecka, a z powodu na przykład zagrożenia własnego życia lub świadomości, że nie da rady finansowo utrzymać rodziny, decyduje się na zabieg. Może być, ale nie musi. Pozwólcie nam, proszę, samym nazywać własne emocje lub ich brak. Nie projektujcie na nas protekcjonalnie własnych odczuć. Każda osoba sama najlepiej wie, co jest dla niej dramatem. A z perspektywy wielu kobiet, które przerwały ciążę, wiem, że była to ulga lub po prostu zabieg.
  4. Po ostatnie, skończmy z nazywaniem środowisk antyaborcyjnych pro-life. Projekt, który stawia wyżej istnienie zarodka od żyjącej i funkcjonującej w społeczeństwie osoby, nie jest „za życiem”. Jest za kontrolą kobiet i urodzeń, za terrorem i życiem w strachu.

Odrzucenie projektu Ordo Iuris to dobry krok. Ale procedowanie nad nim stanowiło kilka kroków do tyłu. Teraz idziemy dalej. Czarny Protest musi trwać. 

03.10 Ogólnopolski Strajk Kobiet – wydarzenia we Wrocławiu

Czarny poniedziałek w obronie każdej z Nas!

Autorka tekstu: Karolina B. Zwierzyńska

Źródło zdjęć: Facebook

Trzeci Października przejdzie do historii. Od ponad tygodnia trwają Czarne Protesty w całej Polsce. Od kilku tygodni my, jako społeczeństwo, pokazujemy, że nie pozwolimy decydować o nas bez nas. Nie pozwolimy by życie kobiet zostało pozbawione wartości tylko dlatego, że państwo traktuje osobę w ciąży jak inkubator.

Trzeci Października przejdzie do historii jako Czarny Poniedziałek.

osk

Trzeci Października to niezwykły dzień również dla Wrocławia. Po raz pierwszy dzieje się tu tak wiele w sprawach kobiet. I za tym poruszeniem nie stoi żadna organizacja. Każde z wydarzeń odbywających się tego dnia zainicjowała kobieta, która wreszcie powiedziała DOŚĆ! odbieraniu jej głosu. To, czego doświadczamy, to głos wielu kobiet w różnym wieku, który połączył sprzeciw wobec opresyjnej władzy.

Nie pierwszy raz ruszyłyśmy na ulice. W tym roku powstała przecież inicjatywa Dziewuchy Dziewuchom Wrocław. Tylko, że nigdy do tej pory nie powstało aż tyle wydarzeń naraz. Do tej pory sprzeciw nie wybrzmiewał na tyle różnych głosów.

skandynawskie 1


Ogólnopolski Strajk Kobiet
to inicjatywa rozpoczęta przez Martę Lempart, członkinie KODu. Na wzór Strajku na Islandii ponad 40-ci lat temu, trzeciego października nie idziemy do pracy, szkoły, na uczelnie. W każdy możliwy, legalny sposób.

Z tej okazji na wrocławskim rynku odbędzie się Strajk Młodych, inicjatywa Anny Niedziewicz, która zachęca do spotkania młode kobiety i dziewczyny.

Bezpośrednio z rynku dziewczyny przejdą pod Galerię Dominikańską, gdzie spotkają się z osobami, które nie mogły urwać się z pracy w żaden legalny sposób. To propozycja Magdy Matusiewicz, pracowniczki jednego ze sklepów galerii. Na wystawach mają też pojawić się czarne wstążki i inne żałobne elementy, symbolizujące solidarność z protestującymi. Warto wiedzieć, że Galeria Dominikańska to jedno z największych i najbardziej rozpoznawalnych centrów handlowych we Wrocławiu.

skandynawskie 1

Ale te wydarzenia to dopiero preludium. O 16:00 rusza Czarny Marsz, który przejdzie od skrzyżowania ul. Hallera i Powstańców Śląskich. Pomysłodawczynią marszu jest Edyta Gajewska.

Z drugiej strony miasta ruszy Kobieca Masa Krytyczna, z którą uczestniczki Marszu spotkają się na Rynku. Organizują ją Ida Płachta i Dominika Tarnowska o 16:30 w Parku Słowackiego.

18:00 to Godzina K. W całej Polsce wyjdziemy na ulicę, by pokazać nasz sprzeciw. Dziewuchy Dziewuchom Wrocław organizują protest na Rynku, na który dotrzemy zarówno w Czarnym Marszu, jak i w Kobiecej Masie Krytycznej.

 

O wydarzeniach w innych miastach i państwach możecie przeczytać tutaj:
https://www.facebook.com/events/1659773451018196/

 

Wszelkie informacje dotyczące zmian wydarzeń we Wrocławiu będą pojawiać się na stronie:
https://www.facebook.com/ManifaWroclaw/?fref=ts

Mam nadzieję, że Godzina K. przejdzie do historii jako czas, w którym wszystkie stanęłyśmy, by bronić naszych praw – Fundamentalnych Praw Człowieka,  a Trzeci Października zostanie zapamiętany jako Czarny Poniedziałek. Jeśli tylko możecie, spędźcie go razem. Bądźmy widoczne przez cały dzień na ulicach swoich miast. Ja na pewno będę w swoim.

Z Wrocławia odmeldowuje się:
Karolina B. Zwierzyńska.

Korekta: Klaudia Głowacz

Polska Salwadorem Europy | Ewa Miniewicz

prosiak_schemat_kobiety
rys. Prosiak

Wczoraj polski sejm zdecydował o skierowaniu projektu całkowicie zakazującego aborcji do dalszych prac w komisjach. To nie jest żart. To się stało wczoraj. Żyjemy w XXI wieku, ale nasz rząd postanowił cofnąć nas w rozwoju społecznym o prawie dwieście lat, kiedy barbarzyńskie ustawy antyaborcyjne pokroju projektu fundacji Pro, Prawo do Życia obowiązywały w całej Europie.

Projekt, który został skierowany do dalszych prac sprowadza kobiety i dziewczynki do roli inkubatorów. Maszynek, rzeczy potrzebnych do produkcji dzieci. Inaczej się tego nazwać nie da. W myśl tego projektu nie jesteśmy ludźmi mogącymi decydować o sobie, a jedynie przedmiotami niezbędnymi do wydania na świat świętego życia. Nasze życie natomiast już nikogo nie obchodzi. Nie jest istotne, czy będziemy zdychać przy porodach, donaszać ciąże z gwałtu, czy nasze córki będą rodzić dzieci swoich oprawców pedofilów. Nikogo to nie obchodzi, tym, co obchodzi za to wszystkich jest mityczny, święty płód. Życie nienarodzone, poczęte, zygota bez mózgu i blastocysta. Aborcja to gwałt drugi raz zadany kobiecie, natomiast ciąża z gwałtu to cud i dar od Boga, bo przecież dzieciątko poczęte nikomu nic nie zrobiło. A ty, głupia szmato, co się dałaś zgwałcić – morda w kubeł, nikogo nie obchodzą twoje próby samobójcze czy depresja spowodowana zmuszeniem do porodu. Dziewczynki gwałcone przez pedofilów też będą rodzić, przecież wiadomo, że dziesięciolatki są doskonale przystosowane do porodów. Fizycznie i psychicznie. Poronienia? Proszę bardzo, już tam pan prokurator zdecyduje czy przypadkiem nie było wywołane celowo. Może ta suka specjalnie wchodziła po schodach, żeby poronić niewinne dzieciątko, słodkie i czyste w jej łonie, bo chciała robić karierę a nie zmieniać pieluchy.

Kierując tę ustawę do dalszych prac rząd pokazał, że zdrowie i życie kobiet ma gdzieś. Ta ustawa to prezent dla episkopatu i wyborców skrajnej prawicy. To też prezent dla gwałcicieli i pedofilów. Wiedząc, że w Polsce aborcja jest nielegalna, kobiety nie będą zgłaszać przestępstw na policję. Będą jeździć do Czech albo na Słowację. Oczywiście te, które na to stać. Inne będą chałupniczo próbować usunąć ciąże, trafiać do więzień lub umierać na rzeźniczych stołach. Do pełni szczęścia prawicowców i katolickich fundamentalistów brakuje jeszcze bezwzględnego zakazu antykoncepcji. Podejrzewam, że to już tylko kwestia czasu. Jakiś czas temu pisałam, że ta ustawa cofnie nas o 150 lat w rozwoju społecznym na tle państw europejskich.  Jestem wściekła. Podobnie jak setki tysięcy ludzi w Polsce. Współczuję kobietom, współczuje ich rodzinom. Bo ta ustawa nie uderza tylko w nas, kobiety. Uderza w naszych mężów, partnerów, w nasze rodziny. Uderza w uczciwych lekarzy. Niszczy podstawowe prawa człowieka, a na to nigdy nie można pozwolić. Dopóki się nie poddamy w naszej walce, jest szansa na zwycięstwo. A zatem walka trwa.

 

 

EwaMiniewiczEwa Miniewicz, studiuje kulturoznawstwo Stanów Zjednoczonych na UW. Feministka i ekolożka. Interesuje się literaturami światowymi oraz szeroko pojętą kulturą. Jej hobby to świat frankofoński, jazda konna i kupowanie dziwnych rzeczy. Lubi kartofle z twarożkiem.

 

1.10 Warszawa. Demonstracja „Żarty się skończyły”

zssplakatW związku z decyzją Sejmu RP o odrzuceniu w pierwszym czytaniu Obywatelskiego projektu ustawy o prawach kobiet i świadomym rodzicielstwie przygotowanego przez Komitet Ratujmy Kobiety, liderka Inicjatywy Polska Barbara Nowacka organizuje protest, który odbędzie się

1 października o godz. 13.00 pod gmachem Sejmu. Hasło protestu to „ŻARTY SIĘ SKOŃCZYŁY! Moje ciało, moja sprawa”.

Włącz się w upowszechnianie informacji, żeby były nas tam tysiące.
Włączyć można się:
– udostępniając plakat zapraszający na demonstrację w necie
– drukując go w formie małej ulotki i rozdając
– drukując plakat np. w wersji A3 i wieszając go w różnych miejscach w całej Polsce.
Włączcie się w akcję informacyjną i przybywajcie tłumnie w sobotę pod Sejm!

Wydarzenie na Facebooku

3.10.2016 Ogólnopolski strajk kobiet!

oskGrupa kobiet wkurzona na decyzję Sejmu, który 23 września odrzucił w pierwszym czytaniu projekt obywatelski „Ratujmy kobiety” liberalizujący prawo antyaborcyjne, a projekt Ordo Iuris o zaostrzeniu ustawy przepuszczono do dalszych prac, nawołuje kobiety w całej Polsce do STRAJKU KOBIET  w dniu 3 października (poniedziałek).

TEN SEJM DALEJ NIE POJEDZIE! #czarnyponiedzialek #blackmonday

Wzorem kobiet z Islandii, które 41 lat temu sparaliżowały swój kraj, robimy jednodniowy protest ostrzegawczy przeciwko ustawie procedowanej w polskim parlamencie przez morderców kobiet!
Miasta: WROCŁAW, WARSZAWA, TRÓJMIASTO, SZCZECIN, BYDGOSZCZ (będą dodawane systematycznie)

3 października:
– bierzemy urlop na żądanie
– bierzemy dzień wolny na opiekę nad dzieckiem
– nie idziemy na uczelnię
– bierzemy urlop bezpłatny
– korzystając z jakiejkolwiek innej legalnej możliwości – nie idziemy do pracy i na uczelnię!

CHCĄ ODEBRAĆ KOBIETOM PRAWA! Nie godzimy się na to! Zróbmy im #czarnyponiedzialek

Co robimy w tym czasie?
– spotykamy się – organizujemy protesty i happeningi w swoich miastach! Uczestniczymy w organizowanych wydarzeniach!

– spotykamy się w gronie kobiecym! wybieramy się na spacer, zapełniamy miejsca publiczne ubrane na czarno!

– robimy coś pożytecznego – oddajemy krew (za to również przysługuje nam dzień wolny), jedziemy wyprowadzić psy w schronisku, robimy zbiórkę rzeczową!

Lista protestów w poszczególnych miastach jest tutaj.

Wydarzenie na Facebooku

Oficjalny fanpage Strajku Kobiet

DOŁĄCZ SIĘ, POPRZYJ, WEŹ UDZIAŁ W STRAJKU.  FEMINOTEKA POPIERA I DOŁ ĄCZA

Koniec z naiwnością | Estera Prugar

macicaWiesz, że jest źle, ale gdzieś z tyłu głowy jednak wciąż myślisz, że jest to ten poziom abstrakcji, który nie ma szans, aby stać się rzeczywistością. Tłumaczysz sobie, że są rzeczy, które zwyczajnie nie mogą się wydarzyć, bo nie wierzysz, że istnieją ludzie, którzy do nich faktycznie dopuszczą. Mówisz o nadziei i szczerze ją masz. Wtedy przychodzi moment, w którym opadają ci ręce, dopada bezsilność, pojawia się smutek i lęk, a chwilę później przebłysk, że tym razem naprawdę trzeba uciekać. Z drugiej strony wciąż mam poczucie, że wyjazd nie rozwiąże problemu rozczarowania ludźmi.

23 września 2016 roku, po pierwszym czytaniu, polski Sejm odrzucił projekt ustawy komitetu “Ratujmy Kobiety”, który zakładał liberalizację prawa aborcyjnego. Jednocześnie, ten sam Sejm zagłosował za dalszymi pracami nad projektem zaostrzającym przepisy dotyczące aborcji. Projektem, który zakłada całkowity zakaz i kary za poddanie się zabiegowi. Projektem, który ingeruje w najbardziej intymne decyzje obywatelek tego kraju. Projekt, który sprawia, że kobiety tracą kontrolę nad swoim ciałem i życiem.

Powiedziano na ten temat wiele, argumentowano, wielokrotnie tłumaczono i wyjaśniano. Teraz nie chcę tego powtarzać. Chciałabym za to spróbować powiedzieć, jakie to uczucie usłyszeć dzisiejsze wiadomości:

Najpierw szok. Sprawdzenie kilku źródeł i upewnienie się, że to nie pomyłka. Chwilę później myśl, że trzeba było wyjeżdżać, kiedy miałam to w planach. A już w następnym momencie obezwładniające uczucie, że przed tym rozczarowaniem nie da się uciec. Poczułam smutek i niesprawiedliwość – poczułam się oszukana. Po raz pierwszy w życiu decyzje podjęte przez Rząd odebrałam jako personalny atak na siebie i moje życie. Bez względu na racjonalizowanie i świadomość, że jeszcze nic nie jest przesądzone, a walka o prawa kobiet się nie skończyła, poczułam realne zagrożenie, które spadło dzisiaj na wszystkie z nas – bez względu na poglądy, przekonania czy wiarę. Zastanawiając się nad tym, jak ktoś mógł dopuścić do tej sytuacji; przypomniałam sobie wszystkie komentarze i obelgi, jakie czytałam lub słyszałam pod adresem osób popierających PRAWO do aborcji… Tu pojawiło się obrzydzenie. Wypowiedzi ludzi, których traktowałam jako sfrustrowanych, zaślepionych nienawiścią oraz głupotą “internetowych trolli”, nagle okazały się ogólnie przyjętą prawdą, zgodnie z którą dzisiaj piszę te słowa, jako morderczyni nienarodzonych dzieci.

Niewiarygodne. Niewyobrażalne. Straszne.

Emocje opadają, wraca równowaga i po jakimś czasie znowu pojawia się przekonanie, że przecież trzeba walczyć dalej. Rodzi się też myśl, że może to jest alarm, który obudzi wszystkich tych, którym do tej pory wydawało się, że problem ich nie dotyczy. Mimo, że czuję się, jak dziecko, które zrozumiało nagle, że Święty Mikołaj nie istnieje i przez tak długi czas dawało się zwyczajnie oszukiwać; przecież wiem, że teraz nie można się poddać.

Dla mnie skończyła się dzisiaj naiwna wiara w to, że istnieją scenariusze, które po prostu nie maja prawa się wydarzyć. Przyszedł moment, aby zrozumieć, że to nie jest zabawa i mówienie dla mówienie. Kiedy nie wolno zakładać, że “i tak nie uchwalą, bo to byłoby zbyt ryzykowne”/ “nie uchwalą, bo przecież nie mogą tego zrobić”. To jest ten moment, kiedy wszystkie i wszyscy powinniśmy spojrzeć na to, co dzieje się w Polsce i uświadomić sobie, że nie stało się to nagle i bez przyczyny – zaczynając od tej: ktoś nie poszedł na wybory, ktoś inny zagłosował, a wszyscy ponosimy teraz tego konsekwencje; a było ich wiele więcej. Podobno najciemniej jest zaraz przed świtem, dzisiaj mówię sobie “oby”, bo nie mam czelności na “mam nadzieję”…

 

Estera Anna Prugar – felietonistka i dziennikarka muzyczna, aktualnie związana z magazynem PRESTO i radiem Medium Publiczne. Feministka; studiowała Socjologię Stosowaną i Antropologię Kultury.

Facebook usuwa posty dotyczące praw reprodukcyjnych

Paulina Młynarska, dziennikarka i felietonistka, poinformowała parę dni temu o działaniach Facebooka – usunięto jej post, w którym krytykuje słowa min. Gowina o „spokojnej i merytorycznej” dyskusji na temat zaostrzenia prawa do aborcji. Udostępniłyśmy zrzut ekranu tego posta na naszym fanpage’u, i nasz post również został usunięty. Portal społecznościowy zagroził, że może zamknąć naszą stronę na FB, jeśli nie przestaniemy „naruszać standardów społeczności Facebooka”.

Udostępniamy więc post tutaj.

Zapoznajcie się i podajcie dalej

14055137_1190931214286509_3910403926104344268_n

(Zdjęcie pochodzi z prywatnego konta użytkowniczki Facebooka)

 

#TwoWomenTravel – tweetując o aborcji

Źródło tekstu i zdjęć: BBC

 

#TwoWomenTravel – tweetując o aborcji

Opis ich konta na Twitterze jest prosty; „Dwie kobiety, jeden zabieg, 48 godzin z dala od domu”. Ale ponad 40 000 tweetów na temat ich podróży pokazało o wiele bardziej złożoną debatę.

Konto @TwoWomenTravel zostało założone w sobotę przez dwie Irlandki, z których jedna była w ciąży. Udokumentowały na nim swoją podróż z Irlandii do Wielkiej Brytanii w celu aborcji.

W Irlandii aborcja jest nielegalna, z wyjątkiem sytuacji zagrożenia życia matki. Według Ministerstwa Zdrowia Wielkiej Brytanii ponad 165 000 kobiet z Irlandii odwiedziło Wielką Brytanię w celach aborcyjnych między 1980 a 2015 rokiem.

W przypadku „Two Women Travel” podróż rozpoczęła się we wczesnych godzinach porannych w ubiegłą sobotę.

podroz1
#twowomentravel wchodzimy do samolotu, jest chłodno. @EndaKennyTD

 

Od samolotu, po taksówki i poczekalnie.

 

_90878726_3dcfaeea-3bad-4959-8a1d-0e6e152ff60e
Teraz w poczekalni, ciężkiej od zapartych tchów. @EndaKennyTD gdyby realia były inne mogłybyśmy być w domu przed południem. #twowomentravel

 

Kobiety, które nadal pozostają anonimowe, bezpośrednio zwracały się do premiera Endy Kennyego używając hasztaga #twowomentravel („#podróżdwóchkobiet”). Podkreśliły, że ich podróż to nie jest odosobniony przypadek.

podroz 3
Solidaryzujemy się ze wszystkimi kobietami zesłanymi na wygnanie przez @EndaKennyTD, jego poprzedników, jego popleczników. #twowomentravel. / treść notatki na zdjęciu: „Udajemy się w tę podróż w nieugiętej solidarności ze wszystkimi naszymi irlandzkimi siostrami, które odbyły ją przed nami.”

Po tym jak setki użytkowników wyraziło swoje wsparcie dla kobiet, ich działanie zyskało uwagę niektórych sław np. od komika i prowadzącego znany program „Late Late Show” Jamesa Cordena.

podroz 4
Dziś dwie kobiety odbywają podróż, ale nie jesteście w tym same. Wiele osób was wspiera.

Mimo milczenia ze strony premiera, irlandzki minister zdrowia Simon Harris publicznie podziękował im za „podzielenie się historią, która dotyczy wielu kobiet”.

blalba

To nie pierwszy raz kiedy irlandzkie prawo anty-aborcyjne zyskuje uwagę mediów. W 2012 roku Savita Halappanavar zmarła na skutek poronienia po tym jak odmówiono jej aborcji. Jej mąż był przekonany, że jej życie udałoby się uratować gdyby wykonano aborcję, o którą wcześniej poprosiła. Liczący 257 stron raport na temat jej śmierci wykazał, że przegapiono wiele kroków, które mogły uratować jej życie.

Po śmierci Halappanavar wprowadzono poprawkę, która zezwala na aborcję w przypadku zagrożenia życia matki, wliczając w to ryzyko samobójstwa.

#TwoWomenTravel to także nie pierwszy przypadek kiedy Irlandki korzystają z Twittera by zwrócić się do Endy Kennyego w sprawie praw aborcyjnych. W 2015 popularność zdobył hasztag #repealthe8th (#uchylcie8) odnoszący się do ósmej poprawki do irlandzkiej konstytucji, która zrównuje życie matki i życiem płodu, kompletnie delegalizując aborcję. Kobiety tweetowały wtedy o swoich miesiączkach by zwrócić uwagę na restrykcyjność praw aborcyjnych.

Tym także hasztagiem #repealthe8th i wezwaniem do zmiany prawa zakończyły swoją podróż Irlandki.

podroz 4
„Każdego dnia co najmniej 12 irlandzkich kobiet jest zsyłanych na przymusową emigrację do brytyjskich klinik by uzyskać dostęp do aborcji. Te kobiety wybierają aborcję, ale nie wybierają z własnej woli poczucia wstydu, tajemnicy, paniki i winy, które powoduje podróż poza granice ich własnego kraju.

Chciałyśmy podzielić się codziennością tej sytuacji – chciałyśmy ją pokazać taką, jaka jest; ciąg poczekalni, transport… monotonia wydłużona nadanym piętnem. Bez filtrów, bez monologów, tylko fakty.

Musiałyśmy odbyć tę podróż ponieważ nasz rząd wciąż udaje, że to się nie dzieje. Przeciwstawiamy się ignorowaniu nas przez irlandzki rząd i przeciwstawiamy się unikaniu tego dialogu przez naszego premiera Ende Kennyego. Zrobiłyśmy to by pokazać realia tej podróży naszym siostrom, matkom, bratom, ojcom, przyjaciołom, znajomym i kompletnie nieznanym nam osobom. Wszyscy oni wykazali więcej empatii, wsparcia i akceptacji niż nasz własny rząd.

Nasza podróż kończy się dziś, ale walka o naszą wolność reprodukcyjną nie ustanie. Mamy nadzieję, że wylew publicznego wsparcia jaki otrzymałyśmy zachęci więcej kobiet by dokumentować swoje doświadczenia, pokazywać ten problem i wspólnie z nami walczyć o kontrolę nad naszymi własnymi ciałami.

Dziękujemy Wam wszystkim z głębi serc.

Solidarne z Wami,
T.W.T”

 

Tłumaczenie i opracowanie: Gosia Żurowska

Korekta: Klaudia Głowacz