TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

Nowy numer kwartalnika „The Polish Review” o women’s i gender studies

polish_review21 maja b.r. ukazał się numer specjalny kwartalnika naukowego „The Polish Review” (nr 1, 2014), zredagowany przez profesor Halinę Filipowicz (University of Wisconsin-Madison, USA). Numer ten prezentuje nowe ujęcia metodologiczne w dziedzinie women’s i gender studies.

WWWhttp://www.jstor.org/stable/10.5406/polishreview.59.1.issue-1

 

 

polishreview.59.1.issue-1.coverSpis treści:

Front Matter (pp. 1-2)

ARTYKUŁY

Halina Filipowicz, “Am I That Name?” Feminism, Feminist Criticism, and Gender Studies (pp. 3-15)

Ursula Phillips, Narcyza Żmichowska’s Novel from Life. Czy to powieść? (Is This a Novel?) (1876) (pp. 17-34)

Renata Ingbrant, In Search of the New Man Changing Masculinities in Late Nineteenth-Century Polish Novels (pp. 35-52)

Joanna Kot, Non-Recognition and Mourning A Means of Change in a Few Interwar Polish Dramas (pp. 53-67)

Bożena Karwowska, Exile in Postwar Polish Women’s Prose (pp. 69-86)

Lynn Lubamersky, Unique and Incomparable. The Exceptional Life of the First Female Doctor in Poland, Regina Salomea Pilsztynowa (pp. 87-100)

RECENZJE

Lynn Lubamersky, Kith, Kin, and Neighbors: Communities and Confessions in Seventeenth- Century Wilno by David Frick (pp. 101-103)

Ursula Phillips, Akuszerki transformacji. Kobiety, literatura i władza w Polsce po 1989 [Midwives of transformation: women, literature, and power in Poland after 1989] by Agnieszka Mrozik (pp. 104-107)

Halina Filipowicz, Women’s Voices and Feminism in Polish Cultural Memory by Urszula Chowaniec and Ursula Phillips (pp. 107-109)

Grażyna Kozaczka, How to Get into the Twin Palms by Karolina Waclawiak (pp. 110-112)

Karolina Szczepańska-Wróbel, Nigdy nie rodzi się byle kto. . . by Malina Stahre-Godycka (pp. 112-114)

Sophie Straube, Polska w Nowym Jorku. Idee, spory, nadzieje emigracji politycznej w latach 1940–1990 by Wiesława Piątkowska-Stepaniak (pp. 114-118)

Anna M. Clienciala, Oskar Halecki 1891–1973: Eulogies and Reflections by Thaddeus V. Gromada; Jerzy Wyrozumski (pp. 118-120)

Letters to the Editor (pp. 121-126)

WARSZAWA: Konferencja „Kobiety i Solidarność. Skąd przychodzimy, dokąd zmierzamy?

Fundacja im. Heinricha Bölla i Zachęta – Narodowa Galeria Sztuki zapraszają serdecznie do udziału w konferencji

Kobiety i Solidarność.

Skąd przychodzimy, dokąd zmierzamy?

2 czerwca 2014 roku

 Zachęta – Narodowa Galeria Sztuki, pl. Małachowskiego 3, Warszawa 

 

PROGRAM

11.00-11.10 – otwarcie konferencji

Irene Hahn-Fuhr, dyrektorka Fundacji im. Heinricha Bölla w Warszawie

Hanna Wróblewska, dyrektorka Zachęty – Narodowej Galerii Sztuki

11.10-11.20 – pokaz trailera filmu „Solidarność według kobiet”

11.20 – 12.00 – wykład wprowadzający: dr Agnieszka Graff, Ośrodek Studiów Amerykańskich Uniwersytet Warszawski, „Krytyka Polityczna” (wykład + dyskusja)

12.00-13.30 – „Skąd przychodzimy? Odzyskiwanie miejsca kobiet w historii” – panel z udziałem:

Shany Penn, autorki książek Sekret Solidarności i Podziemie Kobiet, współredaktorka Gender Politics and Everyday Life in State Socialist Eastern and Central Europe.

Ewy Kondratowicz, autorki książek Szminka na sztandarze i Być jak narodowy sztandar

Sylwii Chutnik, pisarki, feministki, przewodniczki po Warszawie, autorki m.in. Kieszonkowego atlasu kobiet i Warszawy kobiet

Marty Dzido, reżyserki filmu Solidarność według kobiet

Monika Kwiatkowska,  projekt „Metropolitanka”

Prowadzenie: Anna Nowakowska-Wierzchoś, historyczka zajmująca się ruchami kobiecymi po 1945 roku

13.30-14.30 – lunch

14.30-16.00 – „Dokąd zmierzamy? Współczesna Polska oczami działaczek opozycji demokratycznej” – panel z udziałem:

Ewy Kulik-Bielińskiej, dyrektorki Fundacji im. Stefana Batorego, rzeczniczki Studenckiego Komitetu Solidarności (1977-1980), członkini Regionalnej Komisji Wykonawczej NSZZ „Solidarność” regionu Mazowsze, współorganizowała ogólnokrajową centralę podziemia

Danuty Kuroń, działaczki społecznej, działaczki opozycyjnej w okresie PRL, współorganizowała struktury podziemnej „Solidarności” na Lubelszczyźnie

Małgorzaty Tarasiewicz, działaczki opozycyjnej związanej z organizacją „Wolność i Pokój”, koordynatorki Sekcji Kobiet „Solidarności” (1989-1991)

Barbary Labudy, polityczki, działaczki opozycyjnej, współtworzyła struktury podziemnej „Solidarności” na Dolnym Śląsku, posłanki na Sejm (1989-1997)

Prowadzenie: Agnieszka Grzybek, koordynatorka programu regionalnego „Demokracja płci” w Fundacji im. Heinricha Bölla

Ilustracja to plakat do filmu „Solidarność według kobiet”

Białystok: 3. Dni Różnorodności Kobiet DZIEW/CZYNY. Matronat Feminoteki!

logo20148marca22daDZIEW/CZYNY to oddolna inicjatywa, która angażuje różnorodne środowiska kobiet i mężczyzn mieszkających i działających w Białymstoku. Przedsięwzięcie propaguje współpracę białostoczanek w ramach kolektywnych działań o charakterze kulturalnym i społecznym oraz koncentruje się na rozpowszechnianiu idei równego traktowania kobiet i mężczyzn w społeczeństwie.

W tym roku DZIEW/CZYNY odbędą się już po raz trzeci – zapraszamy

Białymstok, 13-15 czerwca

 

 

http://projektdziewczyny.wordpress.com/

Feminoteka zachęca do wspierania projektu na portalu PolakPotrafi.pl

 

Tegoroczne DZIEW/CZYNY to trzydniowy cykl wydarzeń, inspirowany postacią Zofii Nałkowskiej. Przygotowujemy m.in. panele dyskusyjne, akcje w przestrzeni miasta, warsztaty i spotkania integracyjne a nawet… dziew/czyńskie czasopismo! Zapraszamy do zapoznania się z informacjami o poszczególnych wydarzeniach!

Żywe Pomniki Kobiet
To prezentacja 10 postaci kobiet, matronujących białostockim ulicom. Wolontariuszki-performerki ucharakteryzowane na bohaterki wydarzenia pojawią się w różnych zatłoczonych punktach miasta, wciągając mieszkanki i mieszkańców Białegostoku w poznawanie lokalnej herstorii. Oprócz animowania przechodniów, pomniki będą rozdawać ulotki z biogramami matronek, lokalizacją ulic noszących ich imiona oraz informacją o projekcie DZIEW/CZYNY.

Mural
Nawiązywać będzie do patronki tegorocznej edycji projektu DZIEW/CZYNY – Zofii Nałkowskiej – w związku z przypadającą na ten rok 130 rocznicą urodzin i 60 rocznicą śmierci tej wybitnej polskiej pisarki, publicystki oraz dramatopisarki. Wielkoformatowa grafika pozwoli przybliżyć postać Zofii Nałkowskiej mieszkańcom Osiedla Dziesięciny i będzie przypominała o jej dokonaniach. Do wykonania muralu zaprosiliśmy malarkę i fotografkę Anję Hordejuk – białostoczankę, absolwentkę Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie i Maryland Institute College of Art w Baltimore, USA. Praca będzie miała wymiary 10×7,5 m. i zostanie wykonana metodą wybraną przez artystkę.

Warsztaty genderowe „Kobiety i mężczyźni – równość i współpraca”
Tematem warsztatów będzie funkcjonowanie kobiet i mężczyzn w społeczeństwie i kulturze oraz kulturowe i społeczne postrzeganie kobiecości i męskości. Celem zajęć jest uwrażliwienie osób uczestniczących na tematy związane z przeciwdziałaniem dyskryminacji ze względu na płeć oraz przeciwdziałaniem przemocy z uwzględnieniem perspektywy płci. Warsztaty będą prowadzone w formie ćwiczeń i dyskusji. Osoby uczestniczące w warsztatach będą miały okazję krytycznego przeanalizowania stereotypów i komunikatów związanych z płcią, które kształtują społeczne oczekiwania wobec kobiet i mężczyzn oraz wpływają sytuację kobiet i mężczyzn w takich sferach życia codziennego jak: praca, edukacja, polityka i życie rodzinne.

dziew_czyny_nalkowska„Odczytujemy Zofię Nałkowską” – panel dyskusyjny
Spotkanie poświęcone Zofii Nałkowskiej, będące próbą spojrzenia na jej postać z nowej perspektywy – jako kobiety i pisarki wyprzedzającej swoje czasy. Poruszymy temat ważnych, a pomijanych często wątków w twórczości i życiu Nałkowskiej, takich jak feminizm, zwierzęta czy totalitaryzmy. Główną gościnią spotkania będzie Hanna Kirchner, biografka Zofii Nałkowskiej i laureatka Nagrody Edytorskiej Polskiego PEN Clubu, którą otrzymała za opracowanie i opatrzenie komentarzem dzienników Nałkowskiej. Udział wezmą również dr hab. Kamila Budrowska z Uniwersytetu w Białymstoku oraz prof. Agata Zawiszewska z Uniwersytetu Szczecińskiego. Całość poprowadzi Joanna Głuszek, studentka filologii polskiej Uniwersytetu w Białymstoku oraz Anna Kozicka, wiceprezeska Stowarzyszenia na rzecz Kultury i Dialogu 9/12.

Akcja miejska – cytaty Nałkowskiej
Celem wydarzenia jest przybliżenie twórczości Zofii Nałkowskiej. W przestrzeni miasta umieścimy cytaty z utworów Nałkowskiej. Dodatkowo odbędzie się gra miejska, dotycząca cytatów. Każdy z jej uczestników dostanie mapkę z zaznaczonymi miejscami, a zadaniem będzie odszukanie cytatów w przestrzeni miejskiej. Nagrody otrzymają uczestniczki i uczestnicy, którzy sfotografują i umieszczą na Facebooku najwięcej cytatów. Wydarzenie jest skierowane do wszystkich zainteresowanych, natomiast gra miejska do młodzieży ponadgimnazjalnej i studentów.

Pokaz filmu „Niezłomne”
19. poprawka do Konstytucji Stanów Zjednoczonych, przyjęta w 1920 roku, dała Amerykankom prawa wyborcze. Nie doszłoby do tego, gdyby nie determinacja sufrażystek skupionych w National American Woman Suffrage Association, w tym Lucy Burns i Alice Paul. Zachęcamy do poznania ich zmagań o równouprawnienie kobiet, przedstawionych w filmie „Niezłomne” (oryg. *Iron Jawed Angels*) w reżyserii Katji von Garnier.

Kobiety DZIEW/CZYNÓW, czyli stwórzmy razem książkę – warsztaty literacko-plastyczne
Celem warsztatu jest rozwijanie kreatywności, umiejętności pisarskich i plastycznych oraz promowanie współpracy twórczej osób z różnych grup pokoleniowych. W warsztacie połączymy odkrywanie twórczości Zofii Nałkowskiej z trzyletnią historią oprawy graficznej projektu DZIEW/CZYNY. Podczas warsztatów osoby uczestniczące stworzą biografie 11 kultowych postaci oraz zaprojektują przestrzenie ich codziennego funkcjonowania. Efekty pracy będą podstawą książeczki z historiami Dziew/czyńskich bohaterek. Warsztaty poprowadzą Anna Drabikowska, absolwentka polonistyki Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu w Białymstoku, opiekunka Gminnej Pracowni Edukacji Kulturalnej w Henrykowie oraz Anna Kozicka, wiceprezeska Stowarzyszenia na rzecz Kultury i Dialogu.

Łapy na mapy – gra miejska z psami
Gra miejska z psami to sposób na aktywne spędzenie sobotniego przedpołudnia właścicieli ze swoimi psami. Uczestniczki i uczestnicy gry zostaną podzieleni na grupy, każda grupa otrzyma zadania do wykonania różnego rodzaju (sprawnościowe, intelektualne) zarówno dla psów jak i dla ludzi. Przy
konstruowaniu zadań będziemy korzystać z rad behawiorystki. Punktem kulminacyjnym gry będzie odnalezienie skarbu. Cel gry to przede wszystkim dobra zabawa, poznanie możliwości, ale też potrzeb swojego psa oraz integracja ludzi ze zwierzętami i przyrodą.

Historia emancypacji – spotkanie z polskimi feministkami

Współczesna kobieta w kulturze, nauce, społeczeństwie – to tylko nieliczne zagadnienia, które poruszymy na niezwykłym spotkaniu z przedstawicielkami polskiego ruchu feministycznego! Motywem przewodnim będzie historia emancypacji kobiet i jej oddźwięk na różne sfery życia współczesnego. Spotkanie przyjmie formę dyskusji między trzema zaproszonymi przedstawicielkami polskiego ruchu feministycznego: Agnieszką Weseli – historyczką seksualności, tłumaczką i redaktorką, a także aktywistką feministyczną, dr Magdaleną Grabowską – badaczką tożsamości polskiego ruchu feministycznego oraz dr Ewą Kępą – kulturoznawczynią prowadzącą badania naukowe z zakresu gender studies. Prowadzącą spotkanie będzie Małgorzata Skowrońska – doktorantka w Instytucie Socjologii Uniwersytetu w Białymstoku, zaangażowana w działania społeczne. Wydarzenie będzie miało charakter interaktywny – zapraszamy wszystkich pragnących podyskutować o polskim feminizmie i roli kobiet, które zmieniały się na przestrzeni dziejów. 
Szparkiet
Coroczna dziew/czyńska impreza integracyjna, która tym razem odbędzie się w Zmianie Klimatu. O oprawę wydarzenia zadbają starannie wyselekcjonowane didżejki, znane i lubiane, ale także takie, których jeszcze z nami nie było. Dziew/czyński klimat imprezy podsycą dekoracje z dziew/czyńskim motywem przewodnim a także (niespodzianka!) dziew/czyńskie drinki.

Piknik
Zorganizowany we współpracy z inicjatywą Bojary zostają kulturalne!, odbędzie się na łące między drewnianymi domami na Bojarach. Piknik będzie okazją do przypomnienia sobie starych gier podwórkowych, wysłuchania opowiadania Zofii Nałkowskiej, a także integracji! Na spotkanie zapraszamy z koszami i kocami piknikowymi, aby w niedzielne południe wspólnie spędzić czas.

Warsztaty z empatii do zwierząt
Warsztat będzie miał na celu zapoznanie osób uczestniczących z realiami życia zwierząt egzystujących w różnorodnych warunkach (np. dom, schronisko, zoo, hodowla), opracowanie wskazówek, jak można poprawić komfort życia części z nich, a także naukę empatycznego porozumiewania się ze zwierzętami. W warsztacie wezmą udział trzy grupy: dzieci, młodzież i dorośli. W sumie weźmie w nich udział 21 osób.

Panel dyskusyjny na temat animal studies
Panel dyskusyjny będzie miał na celu podjęcie krytycznej refleksji na temat antropocentryzmu w naukach społecznych, sztuce i życiu codziennym. Podczas dyskusji panelistki postarają się odpowiedzieć min. na pytania: jaki status w społeczeństwie ma zwierzę? Na czym polega szowinizm gatunkowy? W jaki sposób uprzedmiatawianie zwierząt odbija się na relacjach międzyludzkich i na funkcjonowaniu ludzi w świecie? Spotkanie poprowadzi prof. Małgorzata Kowalska z Uniwersytetu w Białymstoku.

KOŃCZY/MY DZIEW/CZYNY – spotkanie podsumowujące
Będzie to integracyjne spotkanie w formie dyskusji, podczas której podsumujemy i ocenimy przebieg całego projektu. Do uczestnictwa w spotkaniu zaproszone zostaną organizatorki i organizatorzy projektu, goście i osoby prowadzące warsztaty i panele dyskusyjne, oraz odbiorczynie i odbiorcy wydarzeń.

DZIEW/CZYŃSKI Magazyn
Wraz z 3. edycją DZIEW/CZYNÓW Dni Różnorodności Kobiet, do rąk Białostoczanek i Białostoczan, trafi DZIEW/CZYŃSKI Magazyn. Tworzony przez wyjątkowy zespół, w skład którego weszły przedstawicielki lokalnej kultury i nauki, ukaże on najważniejsze pola działalności współczesnych kobiet oraz zobrazuje ich postawy w stosunku do świata je otaczającego. DZIEW/CZYŃSKI Magazyn będzie platformą inicjującą dyskusję nad pozycją kobiet i ich rolami w społeczeństwie – zarysuje kierunki, wskaże wyzwania i odpowie na nieoczywiste pytania. Jego przełomowe wnętrze zostanie zamknięte w ponadczasowej formie, co sprawi, że DZIEW/CZYŃSKI Magazyn będzie obowiązkowym „must have” tej wiosny.

Informacje na temat naszych działań można również znaleźć na stronie: http://projektdziewczyny.wordpress.com oraz na naszym profilu na fb:
https://www.facebook.com/projektdziewczyny

 

Drukowanie

WARSZAWA: Kultura jest Babą. Debaty o niewidzialnej historii i aktywności wiejskich kobiet

kulturajestbaba Stowarzyszenie Folkowisko zaprasza na pokaz filmowy i dyskusję o historii widzianej oczami kobiet.

Czy istnieje „wiejski feminizm”?

Jakie bariery muszą przełamywać kobiety działające na wsi i w małych miastach?

Dlaczego ich historia oraz dzisiejsza społeczna aktywność i praca pozostają „niewidzialne”?

15 i 21 maja, Klubokawiarnia Kicia Kocia, ul. Garibaldiego 5A, Warszawa.

 

15 MAJA o godz. 18:00 POKAZ FILMOWY i DYSKUSJE o nieopowiedzianej historii kobiet.

Organizatorzy pokażą film pt.: „Jugów – pamięć i zapomnienie”, którego celem było odtworzenie historii przymusowych przesiedleń powojennych na Śląsk z perspektywy kobiet i ich życia codziennego. Badaczki z Ukrainy, Niemiec i Polski nagrały szereg rozmów z kobietami pamiętającymi niemiecką miejscowość Hausdorf i jej przemianę po 1945 w Jugów. W filmie wypowiadają się rdzenne mieszkanki wsi sprzed wojny oraz te, które przybyły tutaj – z Polski centralnej, z ziem włączonych do Związku Sowieckiego, a także z Francji.

Twórczynie produkcji szukały odpowiedzi na pytanie, jak powojenna „wędrówka ludów” wpłynęła na charakter Jugowa i losy poszczególnych osób. Najciekawszym aspektem filmu jest to, że rozmawiano wyłącznie z kobietami. Dla większości z nich była to pierwsza okazja podzielenia się swoim doświadczeniem, odbiegającym od wizji historii przedstawianej w mediach i podręcznikach. Zwiastun filmu można obejrzeć pod tym linkiem: https://www.youtube.com/watch?v=6K4vmnjQ3MU

Po filmie odbędzie się dyskusja z inicjatorkami powstania filmu – ALINĄ DOBOSZEWSKĄ (Fundacja Dobra Wola) i SŁAWOMIRĄ WALCZEWSKĄ (Fundacja Kobieca eFKa).

21 MAJA o godz. 18:30 DEBATA: 
„Kobiety na peryferiach. O niewidzialnej aktywności kobiet na wsiach i mniejszych miastach”

Jej uczestnikami/czkami będą:

DR BARBARA FEDYSZAK-RADZIEJOWSKA – socjolożka i etnografka, specjalizuje się w socjologii wsi i rolnictwa. Kierowała pracą zespołu socjologicznego Solidarności Mazowsze w latach 80. Pracuje w Instytucie Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN

HENRYK WUJEC – działacz KOR i Solidarności, doradca prezydenta ds. społecznych, zajmuje się m.in. problemami mieszkańców wsi.

JOANNA SZEWCZYK – organizatorka Wiejskiego Domu Kultury w Trzylatkowie Parcela k. Grójca, aktywistka rolniczo-wiejska, mieszkanka Ziemięcina, związana z warszawskim BioBazarem.

DR TOMASZ RAKOWSKI – etnolog, antropolog kultury, lekarz, adiunkt w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej UW. Prowadził badania terenowe nad społecznymi doświadczeniami transformacji w obszarach wiejskiego bezrobocia. Autor głośnych „Łowców, zbieraczy, praktyków niemocy”.

Debatę poprowadzą: 

DR SYLWIA MICHALSKA – adiunktka w Instytucie Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN, zajmuje się m.in. problematyką roli kobiet na wsi dawniej i dziś.

MATEUSZ PIOTROWSKI – działacz Stowarzyszenia Folkowisko, współorganizator kampanii społecznej „Jestem ze Wsi!”

Wydarzenie organizowane jest w ramach akcji Stowarzyszenie Folkowisko „Kultura jest Babą”. Twórczynie produkcji szukały odpowiedzi na pytanie, jak powojenna „wędrówka ludów” wpłynęła na charakter Jugowa i losy poszczególnych osób. Najciekawszym aspektem filmu jest to, że rozmawiano wyłącznie z kobietami. Dla większości z nich była to pierwsza okazja podzielenia się swoim doświadczeniem, odbiegającym od wizji historii przedstawianej w mediach i podręcznikach. Zwiastun filmu można obejrzeć pod tym linkiem: https://www.youtube.com/watch?v=6K4vmnjQ3MU

Projekt realizowany w ramach programu Obywatele dla Demokracji, finansowanego z Funduszy EOG.

KRAKÓW. Jidisze Froj, derwach! Seminarium dotyczące badań nad kobietami żydowskimi

jidisze froj derwachBadania nad kobietami żydowskimi w ramach Akademii rozwijają się od końca lat siedemdziesiątych XX wieku. Pod wpływem studiów postkolonialnych i wprowadzenia perspektywy genderowej do nauk humanistycznych i społecznych, od ponad trzydziestu lat na uniwersytetach w różnych częściach Europy, Stanów Zjednoczonych i Izraela powstają analizy obecności kobiet żydowskich historii, statusu kobiet i mężczyzn w judaizmie, politycznych, ekonomicznych i społecznych aspektów życia Żydówek. W ciągu ostatniej dekady obserwujemy wzrost zainteresowania tematyką także w Polsce. W kontekście rewitalizacji polskiej diaspory po upadku komunizmu, i równoczesnego upowszechniania się studiów nad kobietami na polskich uniwersytetach, pączkują inicjatywy związane z badaniem życia Żydówek. Obserwujemy rosnącą ilość prac licencjackich i magisterskich w tej tematyce, a wydany w 2010 zbiór pod redakcją Joanny Lisek ”Nieme dusze” jest tylko jednym z przykładów różnorodności i bogactwa podejmowanych w tym nurcie przedsięwzięć badawczych. Równocześnie, nie powstała do tej pory platforma w ramach której zgromadzone doświadczenia metodologiczne i wiedza mogłyby być wymieniane.
Zachęcone popularnością zorganizowanego w ramach Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie w lipcu 2013 roku panelu „New Studies in Jewish Women” chcemy zgromadzić osoby zajmujące się tą tematyką w Polsce na spotkanie warsztatowe. Jego celem będzie wzajemne zapoznanie się z podejmowanymi tematami, wymiana uwag metodologicznych i dyskusja nad warunkami, w jakich odbywają się studia nad kobietami żydowskimi w Polsce.
Zapraszamy studentki i studentów studiów magisterskich i doktoranckich oraz osoby z tytułem doktora i profesora, które zajmują się zagadnieniami z tego zakresu do zgłaszania chęciu udziału w spotkaniu. Prosimy o przesłanie jednostronnicowego opisu swojego projektu oraz danych dotyczących afiliacji uniwersyteckiej bądź instytucjonalnej. W zależności od ilości zgłoszeń i tematyki nadesłanych opisów, zdecydujemy o szczegółowym programie. W jego ramach na pewno znajdą się krótkie prezentacje poszczególnych projektów badawczych, rozmowa o metodologii i czas na dyskusje.

Warsztat odbędzie się 18 września w Krakowie. Zgłoszenia oraz szczegółowe pytania prosimy przesyłać do 15 czerwca 2014 roku na adres: [email protected]

Strona na facebooku: Jidisze froj, derwach! https://www.facebook.com/events/262415193940531/?fref=ts

Grupa organizacyjna:
Dr Edyta Gawron, kierowniczka Ośrodka Studiów nad Historią i Kulturą Żydów Krakowskich, Instytut Judaistyki UJ;
Katarzyna Czerwonogóra, socjolożka, doktorantka Europejskiego Uniwersytetu Viadrina;
Shana Penn, dyrektorka wykonawcza Taube Foundation for Jewish Life and Culture, współzałożycielka Network of East West Women, badaczka związana z Graduate Theological Union’s Center for Jewish Studies w Berkeley.
Współorganizator: Instytut Judaistyki, Uniwersytet Jagielloński w Krakowie

Feminoteka wydała „Szkołę moralności rozumowej” Ireny Krzywickiej

 

smr_krzywwickaSzkoła moralności rozumowej. Wybór międzywojennej publicystyki społecznej i literackiej.

Autorka: Irena Krzywicka
Wstęp i opracowanie: Agata Zawiszewska
Wydawnictwo Feminoteki, 2013

Tytuł antologii międzywojennych tekstów Ireny Krzywickiej wskazuje z jednej strony na wypowiedź stanowiącą punkt ciężkości niniejszego wyboru – recenzję z książki Bertranda Russella, z drugiej zaś – na koncepcję „moralności rozumowej”. Na koncepcję tę składa się projekt „życia świadomego” oraz język jego wykładu, czyli „artystyczna proza intelektualna”. Na niniejszą publikację składają się wybrane felietony,reportaże sądowe, szkice literackie  i recenzje literackie i teatralne publikowane na łamach różnych pism w latach 1924-1939 poświęcone aktualnym zjawiskom społecznym. Język tych różnorodnych wypowiedzi prasowych Krzywickiej jest nasycony ideologią lewicową, co przejawia się w obecności leksyki i frazeologii reformatorskiej i rewolucyjnej, ukształtowanej w obrębie publicystki okresu oświecenia i na przełomie wieku XIX i XX. Korzystała więc Krzywicka z metaforyki wojskowej, prawniczej, medycznej, przyrodniczej, by zagrzewać do „walki” z każdym rodzajem „przesądu”, przeciwstawiała „pasję reformatorską” – zgodzie na status quo, „porządek” – „chaosowi”, „organizację” – „rozprzężeniu”, widzenie „niesprawiedliwości” – ślepocie na „krzywdę”, wrażliwość – nieczułości itd.

„Szkoła moralności rozumowej” to druga publikacja z tekstami Ireny Krzywickiej, opracowana przez Agatę Zawiszewską, wydana przez  Feminotekę. W 2008 roku ukazała się „Kontrola współczesności” (wstęp). Jej nakład jest już wyczerpany, w tym momencie dostępna jako e-book w Virtualo, Publio i Woblinku

GDAŃSK: Warsztaty „Prawa kobiet – Prawami człowieka” to… – Stowarzyszenie WAGA

Warsztaty „Prawa kobiet –Prawami człowieka” to cykl 6 spotkań.

Terminy: 4,25 kwietnia; 9,23 maja; 6,13 czerwca 2014r., godz. 17.00 – 19.30

SPOTKANIA MAJĄ CHARAKTER OTWARTY

Miejsce: CEA Łaźni 2 ul. Strajku Dokerów 5 , Gdańsk – Nowy Port

Informacje: Bogusława Gontarz, [email protected], tel. 795 782 827795 782 827

www.facebook.com/PodLupaWyobrazni, www. projekty.laznia.pl

4 kwietnia w CEA Łaźnia 2 rozpoczynają się kolejne warsztaty w ramach projektu Pod Lupą Wyobraźni – „Prawa kobiet – Prawami człowieka”. Na warsztatach zajmiemy się wspólnie analizą wytworów kultury popularnej i dyskusją na temat ich wpływu na kształtowanie świadomości i gotowości do postaw pro aktywnych i kreatywnych, w szczególności u kobiet.

Zapraszamy na cykl 6 spotkań w czasie których podjęte zostaną tematy dotyczące obecności kobiet w historii, kulturze, sztuce, polityce, życiu społecznym. Zastanowimy się nad dylematami, które towarzyszą kobietom na różnych etapach życia. Spotkania mają charakter otwarty.

Przez kolejne spotkania poprowadzą nas Barbara Borowiak, psycholożka i trenerka antydyskryminacyjna, Anna Che Czerwińska, działaczka na rzecz praw kobiet i feministka Dorota Pytel, socjoterapeutka i specjalistka w zakresie psychotraumatologii.

4 kwietnia 2014, Płeć piękna, czyli jaka?

Prowadzenie: Barbara Borowiak

Warsztaty dotyczą współczesnych standardów piękna i wspierających je stereotypach płci (które często są wewnętrznie sprzeczne, stąd pytanie w tytule warsztatu, co faktycznie wg społeczeństwa znaczy „płeć piękna”).

W czasie warsztatu bazować będziemy na fragmencie filmu „Delikatnie nas zabijają 3” oraz reklamach i wizerunkach kobiet i dziewcząt prezentowanych w czasopismach. Zastanowimy się nad konsekwencjami takich obrazów i ich wpływie na świadomość ciała u dziewcząt i kobiet. Celem zajęć jest zwiększanie świadomości nt. mechanizmu presji społecznej w kontekście standardów piękna, a także wspólna praca nad świadomym wyborem wzmacniających i uwalniających spod presji piękna obrazów i wizerunków kobiet.

25 kwietnia 2014, Wielkie nieobecne. Kobiety w historii

Prowadzenie: Anna Che Czerwińska

Zajęcia interaktywne na temat historii kobiet i kobiet w historii. Czy kobiety odegrały ważną rolę w historii? Jakie kobiety pamiętamy z lekcji historii w szkole? Co wiemy o Emilii Plater? A o Marii Konopnickiej? Kiedy kobiety uzyskały prawa wyborcze? Dlaczego Maria Skłodowska musiała studiować na Sorbonie? Czy kobiety brały udział w wojnach? Kto i dlaczego opowiada o walkach? Komu się stawia pomniki? O czym opowiadają kobiety? Co pamiętamy z historii naszych babci? A z prababci? Co nam zostało? Zdjęcie? Przepis na ciasto drożdżowe? Pamiętnik?

W trakcie warsztatów m.in. projekcja filmu „Powstanie w bluzce w kwiatki” – narracje kobiet na temat Powstania Warszawskiego.

9 maja 2014, Moc kobiet

Prowadzenie: Dorota Pytel

Podczas warsztatu „Moc kobiet” będziemy się przyglądać zjawisku przemocy wobec kobiet, zarówno fizycznej, psychicznej jak i seksualnej. Dyskryminacja, przemoc, gwałty są powszechne nie tylko w Polsce, lecz także na całym świecie. Jest obecna w domu, szkole, miejscach pracy, klubach, na ulicy. Istnieje duże prawdopodobieństwa, że możemy się z nią spotkać w swoim otoczeniu. Duży procent społeczeństwa uważa, że o przemocy w domu nie należy mówić, że kobieta która trwa w związku przemocowym chce być bita, oraz że gwałt w małżeństwie nie istnieje. Ofiary gwałtów muszą tłumaczyć, że nie sprowokowały sprawcy. Dlatego ważne jest, żeby każda kobieta znała swoje prawa i wiedziała, że każda forma przemocy jest łamaniem praw człowieka.

23 maja 2014, Danuta Wałęsa a prawa kobiet

Prowadzenie: Anna Che Czerwińska

Podczas interaktywnych zajęć będziemy dyskutować i zastanawiać się nad społeczną i zawodową pozycją kobiet i nad stereotypowym postrzeganiem ról kobiet. Przyjrzymy się wizerunkowi kobiet w mediach (jak przedstawiane są matki, a jak polityczki). Sprawdzimy jak kobiety opowiadają same o sobie i czym różnią się od siebie opowieści Danuty Wałęsy, Jolanty Kwaśniewskiej, Henryki Krzywonos, Przedyskutujemy mit superwoman i zastanowimy się nad tym, komu i dlaczego łatwiej, albo trudniej jest robić „karierę”, co to jest „ścieżka kariery kobiet”, i czy Danuta Wałęsa zrobiła karierę? Czy istnieje przymus robienia kariery? Jakie alternatywy proponują kobietom – inne kobiety, media, politycy? Przedmiotem dyskusji będą pisma kobiece, poradniki, seriale, teledyski, filmy itp., analizowane pod kątem obecności kobiet w polityce i w sferze publicznej, stereotypach płciowych, wpływu kobiet na politykę i sferę publiczną, godzenia ról (praca – macierzyństwo). Materiały jakimi posłużymy się na warsztatach to fragmenty książki Danuty Wałęsy „Marzenia i tajemnice”, fragmenty filmów: „Iron Lady” o Margaret Thatcher

6 czerwca 2014, Traktorzystki i pielęgniarze

Prowadzenia: Barbara Borowiak

Tematyka spotkania koncentruje się na podziale na rynku pracy na zawody „kobiece” i „męskie” i konsekwencjom takiego podziału, wpływie na wynagrodzenie i możliwości awansu kobiet. W trakcie wykładu przypomnimy historię zdobywania rynków pracy przez kobiety. Porozmawiamy o dylematach związanych z obecnością kobiet na rynku pracy: pracy zarobkowej i nieodpłatnej oraz godzenia życia zawodowego i rodzinnego. W czasie warsztatu bazować będziemy na fragmencie filmu „Całej pensji, połowy władzy” oraz koncepcji szklanych domów.

13 czerwca 2014, Wystarczająco dobra mama

Prowadzenie: Dorota Pytel

Główną ideą warsztatu będzie termin utworzony przez Donalda Woodsa Winnicotta, „Wystarczająco dobra matka” oznaczający matkę, która od początku życia niemowlęcia dostosowuje się do jego potrzeb, przejmuje na siebie i koi jego emocje, nawet te trudne. Jednak nie musi być idealna, może popełniać błędy, sama też może odczuwać nieprzyjemne uczucia. Potrzebuje wsparcia, pomocy i zrozumienia innych, ojca dziecka, rodziców, znajomych. Podczas spotkania będziemy zastanawiać się jak poradzić sobie z takimi uczuciami jak złość, lęk, niepewność, frustracja podczas macierzyństwa. Będziemy rozmawiać o tym, że mama ma prawo się gniewać, czuć bezradność. Warsztat będzie rodzajem wsparcia dla kobiet, które przeżywają frustracje w związana z macierzyństwem.

PROWADZĄCE:

Anna Che Czerwińska – działaczka na rzecz praw kobiet; absolwentka UMK – Instytut Filozofii w Toruniu i podyplomowych Gender Studies przy Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. Współorganizatorka Manify i innych wydarzeń w ramach Porozumienia Kobiet 8 marca, specjalistka ds. informacji w Fundacji Ośrodek Informacji Środowisk Kobiecych – OŚKa w Warszawie, gdzie m.in. koordynowała program grantowy Fundusz dla Kobiet, bazę danych organizacji kobiecych w Polsce; ogólnopolską akcję Bezpieczna Taksówka dla Kobiet. Ostatnich 7 lat pracowała i zarządzała (wiceprezeska zarządu) Fundacją Feminoteka. W 2008 roku otworzyła Wirtualne Muzeum Historii Kobiet (feminoteka.pl/muzeum). Współredaktorka strony internetowej feminoteka.pl. Prowadziła zajęcia autorskie na temat ruchu kobiecego i historii kobiet na Gender Studies Uniwersytetu Warszawskiego, Gender Studies im. Marii Konopnickiej i Marii Dulębianki przy Instytucie Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk, Gender Studies przy Instytucie Filozofii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Obecnie ekspertka w projekcie „Równość standardem dobrego samorządu” (EFS, POKL). Współautorka filmu dokumentalnego o Halinie Paszkowskiej – pierwszej kobiecie dźwiękowcu (Szkoła A. Wajdy).

Dorota Pytel – pedagożka, socjoterapeutka, psychotraumatolog, trenerka. Od kilku lat związana z Fundacją „Nasza Przestrzeń”, gdzie realizuje projekty dotyczące praw człowieka. Obecnie pracuje w świetlicy socjoterapeutycznej „Koniczynka” przy Stowarzyszeniu „Zielona Myśl”. Ma kilku letnie doświadczenie w pracy z dziećmi, młodzieżą oraz z dorosłymi. Prowadzi grupy terapeutyczne, edukacyjno-rozwojowe, psychoedukacyjne, pracuje indywidualnie z osobami straumatyzowanymi.

Barbara Borowiak – absolwentka psychologii ze specjalnością: edukacja na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza, doktorantka Filologicznego Studium Doktoranckiego na UG. Absolwentka szkoły trenerskiej Akademii Treningu Antydyskryminacyjnego przy Stowarzyszeniu Villa Decjusza.

Posiada 7-letnie doświadczenie trenerskie w prowadzeniu warsztatów i szkoleń, w szczególności z zakresu przeciwdziałania dyskryminacji, wyrównywania sytuacji kobiet i mężczyzn, zarządzania różnorodnością społeczną. Działa w społecznej grupie Metropolitanka, zbierającej historie kobiet z Pomorza.

Frances Power Cobbe. Matka walki z wiwisekscją

Dobrusia Karbowiak

W tym roku świętowaliśmy sukces kampanii Cruelty Free International, która doprowadziła do zakazu testowania kosmetyków na zwierzętach w Unii Europejskiej. Zakaz nie jest idealny, ale nawet w takiej formie jest bardzo ważnym krokiem dla ruchu wyzwolenia zwierząt. Warto przy tej okazji wspomnieć o niezwykłej kobiecie, która rozpoczęła drogę prowadzącą do tego sukcesu.

Frances Power Cobbe – bo o niej mowa – urodziła się w 1822 roku w bogatej rodzinie o irlandzkich korzeniach i od małego spędzała czas nad książkami. Dzięki temu dość szybko zaczęła wyrabiać własne poglądy na wiele spraw. Już w wieku 10 lat zdarzało jej się kwestionować Biblię i doktryny wiary, co doprowadzało do ciągłych konfliktów z ojcem. Dopiero po jego śmierci udało się jej rozwinąć skrzydła: odbyła wiele samotnych egzotycznych podróży, między innymi do Libanu, Syrii i Egiptu. W trakcie pobytu we Włoszech poznała miłość swojego życia – artystkę Mary Lloyd – z którą pozostawała w szczęśliwym związku przez 30 lat. Obie kobiety związała ze sobą między innymi troska o zwierzęta.

Po powrocie do Anglii, Power Cobbe zajęła się pracą społeczną i dziennikarstwem. W swych tekstach poruszała głównie tematykę feministyczną – prawa wyborcze, edukacja kobiet, prawo do własności w małżeństwie, przemoc domowa – oraz tematykę związaną z pracą zawodową i prawami pracowniczymi. Jej tekst na temat przemocy domowej kobiet „Prawda o torturowaniu żon”, stał się inspiracją dla ustawy zezwalającej na prawną separację żon od mężów, którzy zostali skazani za przemoc wobec nich.

W pewnym momencie zaczęła pisać coraz więcej na temat dobrostanu zwierząt. Punktem zwrotnym było opublikowanie tekstu „Wyznania zagubionego psa”, który we wzruszający sposób opisywał los bezdomnych zwierząt w Londynie. Jej wrażliwość na temat zwierząt nie kończyła się jednak na dostrzeżeniu problemów psów w mieście. Narzekała, że prawom zwierząt „ani kościoły chrześcijańskie ani filozoficzni moraliści nie poświęcili jeszcze wystarczającej uwagi”, dodając, że temat ten „zaczyna się powoli budzić i staje się w coraz bardziej wyraźny sposób nową zasadą etyczną”. Mniej więcej w 1863 roku skupiła się na problemie wiwisekcji i od tego momentu nieprzerwanie i z wielką pasją poruszała ludzi do walki z tą formą wykorzystywania zwierząt.

Tematy kobiece i temat zwierząt uważała za zdecydowanie pokrewne. W przypadku zagadnień feministycznych najbardziej interesowała ją obrona kobiet przed przemocą i brutalnością, więc naturalne dla niej było zainteresowanie się tematem badań na zwierzętach. Dostrzegła w nich olbrzymią przemoc na zwierzętach i bardzo ją to poruszyło. Według Cobbe powody przemocy wobec zwierząt oraz wobec kobiet i dzieci były praktycznie takie same – u ich podstaw leżała zależność (kobiet i dzieci wobec mężów i ojców oraz zwierząt wobec ludzi).

Nie można jednak powiedzieć, żeby była osobą nadwrażliwą. Wiele z jej tekstów opisujących praktyki wiwisekcyjne nie nadawałaby się do zacytowania ze względu na zbyt brutalny i obrazowy język. W jednym ze swoich tekstów „Ilustracje wiwisekcji”, pisała: „Nie odmawiaj spoglądania na te obrazy. Jeśli nie jesteś w stanie wytrzymać samego patrzenia, to jak muszą cierpieć zwierzęta, które doświadczają sytuacji pokazanych na tych obrazach?”

Nie była oczywiście osobą bez wad. Zdarzało jej się wiele niekonsekwencji – była na przykład przeciwniczką wegetarianizmu. Była też osobą kłótliwą, która zrobiła sobie wielu wrogów, również w samym ruchu prozwierzęcym. Zdarzało jej się też naciągać fakty, żeby lepiej pasowały do jej przekonań. Niemniej jednak jej wkład w historię walki z testowaniem na zwierzętach jest niezaprzeczalny.

Oprócz kilku udanych kampanii, jej zasługą jest założenie dwóch bardzo istotnych organizacji antywiwisekcyjnych. W 1875 roku została fundatorką The National Anti-Vivisection Society (NAVS). Była to pierwsza na świecie organizacja walcząca z testowaniem na zwierzętach. Z NAVS sympatyzowała między innymi królowa Wiktoria, oraz Lord Shaftesbury, znany brytyjski polityk, filantrop i działacz społeczny. Kampanie prowadzone przez NAVS nie wystarczyły jej jednak i w 1898 powołała do życia jeszcze bardziej radykalną organizację – British Union fot the Abolition of Vivisection (BUAV). Obie organizacje istnieją do dzisiaj i aktywnie uczestniczą w debacie społecznej na temat etycznego wymiaru testowania na zwierzętach.

Frances Power Cobbe zmarła w roku 1904. Jedna z organizacji antywiwisekcyjnych ufundowała jej wówczas nagrobek z następującą dedykacją: „Nadal znaleźć można kobiety i mężczyzn, którzy gotowi są poświęcić doczesny dobrobyt, a nawet wszystkie rzeczy, które sprawiają, że życie staje się przyjemne albo chociaż znośne, dla tego, co ich sumienia uważają za jeszcze bardziej bezcenne”. Na szczęście, 100 lat później nadal można znaleźć takie kobiety i takich mężczyzn. Zostało wiele do zrobienia. Może uda nam się zrobić to razem.

Dobrusia Karbowiak – weganka, aktywistka, współzałożycielka stowarzyszenia Otwarte Klatki. Prowadzi blog Łajka, o kobietach i prawach zwierząt

Wycieczka śladami krakowskich emancypantek

Fundacja Przestrzeń Kobiet serdecznie zaprasza na nieodpłatną wycieczkę po Krakowie – śladami krakowskich emancypantek.

W ramach wycieczki szlakiem krakowskiego ruchu emancypacyjnego z przełomu XIX i XX wieku poznamy rewolucyjny Kraków, jakiego nie znacie. Opowiemy zapomnianą historię tego miasta, związaną z działaniami i dorobkiem pierwszych krakowskich emancypantek, działaczek na rzecz praw kobiet, opowiemy o ich rewolucyjnych, wyjątkowych dokonaniach. Przedstawimy miejsca związane z działalnością m.in. Kazimiery Bujwidowej, Marceliny Kulikowskiej, Jadwigi Sikorskiej-Klemensiewiczowej, Marii Turzymy, Władysławy Habichtówny, odkryjemy w przestrzeni Krakowa ślady zapomnianych działaczek i historii kobiet.

Oprowadzać nas będzie krakowska przewodniczka Anna Kiesell, współautorka I tomu „Przewodniczki po Krakowie emancypantek” (2009), członkini Rady Fundacji Przestrzeń Kobiet.

Spacer trwa ok. 2 godziny. Poruszamy się pieszo, wycieczka prowadzona jest w języku polskim. Szczegółową informację o miejscu zbiórki przekażemy po otrzymaniu zgłoszenia.
Termin: 25 maja 2013, sobota, godz. 11.00-13.00.

Wstęp wolny, konieczne wcześniejsze zgłoszenie. Na wycieczkę szczególnie zapraszamy kobiety w wieku 60+ oraz do 25. roku życia.

Zgłoszenia: do piątku 24 maja pod adresem email: [email protected] lub nr telefonu 515 311 710, prosimy o podanie imienia i nazwiska osoby (osób) zapisywanej na wycieczkę. Liczba miejsc ograniczona. Decyduje kolejność zgłoszeń.

Wycieczka jest realizowana w ramach projektu „Międzypokoleniowe herstorie”, realizowanego przez Fundację Przestrzeń Kobiet w ramach Programu ASOS.
Wsparcie/patronat: Ośrodek KARTA, Radiofonia, Massolit Books&Cafe

Znajdźcie mi nie-seksistę! Czyli o trwałości dyskryminacji

Znajdźcie mi nie-seksistę! Czyli o trwałości dyskryminacji

Tekst: Małgorzata Anna Maciejewska

Dlaczego kobiety wciąż są dyskryminowane, chociaż walka o równouprawnienie trwa już tak długo? Dlaczego nadal praktycznie nie ma ich na szczytach władzy? Nie tylko w polityce czy biznesie, ale także wśród naukowych czy kulturowych autorytetów im wyżej, tym mniej kobiet – dlaczego niezliczone analizy opisujące mechanizmy szklanego sufitu niewiele tu zmieniły? Podobnie rzecz ma się z innymi płaszczyznami dyskryminacji: chociaż niewolnictwo zniesiono półtora wieku temu, Afroamerykanie pozostają na dnie drabiny społecznej. Świetnie mają się też uprzedzenia klasowe czy homofobia.

Będę starała się pokazać, że trwałość dyskryminacji wypływa ze złudzenia, że istnieją ludzie od niej wolni. Mój tekst idzie zatem pod prąd typowych analiz podejmujących tę problematykę, które często opierają się na założeniu, że pod mechanizmy dyskryminacji nie podpadają ich autorzy, ale jedynie jacyś „oni”: niedojrzali, agresywni i zamknięci na to, co inne. W ten sposób pewni ludzie (zwykle wywodzący się z klas niższych) zostają naznaczeni piętnem uprzedzonych, inni zaś przyjmują rolę światłych edukatorów z definicji niemających nic wspólnego z dyskryminacją. Otóż nie, w patriarchalnym systemie nie istnieją nie-seksiści. I paradoksalnie właśnie to twierdzenie jest konieczne, by móc z seksizmem walczyć, bo uprzedzenia są najtrwalsze i najbardziej zjadliwe właśnie tam, gdzie „z definicji” nie ma prawa ich być.

Jakiś czas temu Kindze Dunin zadano pytanie: dlaczego w KP nie ma felietonów kobiet? Wywołana do odpowiedzi autorka proponuje ironiczne odpowiedzi typu: kobiety są głupsze, felietony pisują jedynie kobiety brzydkie i niezaspokojone seksualnie, a takie nie mogą przecież mieć nic ciekawego do powiedzenia, albo też kobiety nie są wystarczająco ekshibicjonistyczne i zajmują się nieznaczącymi drobiazgami. Ale nawet znana z bezkompromisowości „wojująca feministka” nie odpowie wprost: bo ich, drodzy koledzy, nie publikujecie. Bo zwyczajnie je odrzucacie lub ignorujecie.

Dlaczego równa ochrona nie chroni?

Jak to się zatem dzieje, że dobrzy i oświeceni dyskryminują? Reva Siegel zapytała swoich studentów, czy niewolnictwo jest złe – tak, oczywiście.1 Czy w takim razie autorzy amerykańskiej konstytucji, która je sankcjonowała, byli złymi ludźmi godnymi potępienia, a nie miejsca w narodowym panteonie? Ależ skąd! To po prostu były inne czasy, wtedy to było normalne. Czy może zatem pewne współczesne praktyki zostaną ocenione przez potomnych podobnie jak my obecnie oceniamy niewolnictwo? Czy przypadkiem w naszej codziennej „normalności” nie mają miejsca podobne niesprawiedliwości? Analizując w swoim eseju przemiany w amerykańskim systemie prawnym Siegel pokazuje, jak to się dzieje, że zapisana w konstytucji równa ochrona pozostaje wyłącznie na papierze. Walki o równość prowadzą bowiem jedynie do podważenia pewnego typu uzasadnień dla nierówności, a w odpowiedzi system prawny ewoluuje tak, aby móc owe nierówności podtrzymać w sposób nieodwołujący się do potępionych zasad. Jak mówią: wiele się musi zmienić, żeby wszystko zostało po staremu.

Jak wyglądało to w przypadku praw kobiet? Do połowy XIX wieku małżeństwo było prawnie definiowane jako hierarchiczna relacja, w której mąż miał nieograniczone niczym prawo do osoby żony, jej pracy i wniesionej w posagu własności. Kobieta nie miała prawa bez zgody męża zawierać wiążących prawnie umów, ani też wnosić spraw do sądu – mógł to tylko w jej imieniu zrobić mąż. Dzięki działalności aktywistek w drugiej połowie XIX wieku legislatury stanowe zaczęły stopniowo przyznawać kobietom prawo do zachowania kontroli nad swoją własnością i zarobkami, a także do posiadania osobowości prawnej. Hierarchiczny dyskurs, w którym żona była poddaną i służącą swego męża, został potępiony, a zamiast tego uznano, że małżeństwo jest relacją opartą na miłości i równości. Jednak świeżo uzyskana możliwość wnoszenia spraw do sądu została natychmiast w praktyce ograniczona, chociaż nie zostało to explicite sformułowane w ustawie. Sądy „były jednomyślne co do tego, że mąż nie miał już zwyczajowego prawa do wymierzania żonie kar cielesnych, ale te same sądy były jednakowo przekonane, że prawo nie może sankcjonować sytuacji, w której żona ciągałaby męża po sądach w sprawach dotyczących przemocy domowej.” Przy czym doktryna wyłączenia małżeńskich sporów z interwencji sądowych uzasadniana była właśnie poprzez odwołanie się do jego definicji jako opartego na miłości związku dwóch dusz: wyciąganie na widok publiczny jakichkolwiek niesnasek byłoby przecież wchodzeniem z butami w tę wzniosłą, uświęconą sferę!

Podobnie rzecz się miała z prawami czarnoskórych. Niewolnictwo zniesiono i wszystkim obywatelom zostały przyznane równe prawa oraz możliwość zawierania umów. Czy jednak małżeństwo aby na pewno jest umową, a zatem czarni mogą żenić się z białymi? Czy równe prawa mają pociągać za sobą możliwość jeżdżenia tymi samymi autobusami, mieszkania w tych samych dzielnicach i korzystania z tych samych restauracji? Początkowo niektóre sądy uznały, że owszem, traktując dosłownie zapisaną w ustawie równość. Siegel pokazuje, w jaki sposób stopniowo zbudowano prawniczy front przeciwko takim interpretacjom kładąc podwaliny pod system segregacji społecznej, której podstawą było hasło „równi, ale oddzielni”. Argumentowano, że zapisana w ustawie równość dotyczyć ma tylko praw obywatelskich, od których pieczołowicie oddzielono prawa „społeczne”. W słynnej sprawie Plessy v. Ferguson Sąd Najwyższy zaprzeczył jakoby „prawne oddzielenie dwóch ras naznaczało rasę kolorową piętnem niższości”, chociaż w tej samej opinii uznawano, że „mieszanie się ras” jest nieakceptowalną formą „społecznej równości”, która nie może zostać prawnie nakazana. „Jeśli obie rasy mają wchodzić w kontakty na płaszczyźnie społecznej równości, to musi to być rezultatem naturalnego powinowactwa, wzajemnego uznania swoich zasług oraz dobrowolnej zgody obywateli.” A zatem, konkludował Sąd, segregacja jest jak najbardziej zgodna z konstytucją.

Współcześnie błędy przeszłości zostały odrzucone, a doktryna „podwyższonego nadzoru” (heightened scrutiny) zobowiązuje sędziów do uważnego sprawdzania, czy wprowadzane ustawy nikogo nie dyskryminują. Pięknie? Nie do końca. Bowiem zgodnie z przyjętą obecnie interpretacją oznacza to wyłącznie badanie tego, czy sformułowania ustaw są neutralne pod względem płci, rasy lub orientacji seksualnej. Jeśli zaś neutralnie sformułowane ustawy mają niekorzystne efekty dla pewnych grup, to muszą one wykazać, że dyskryminacja została w nich celowo założona przez ustawodawcę, a nie jest jedynie efektem ubocznym. Obowiązująca w innych sferach prawa zasada przewidywalnego skutku tutaj zostaje podważona i za konstytucyjny uznaje się na przykład zapis dający weteranom preferencje przy zatrudnianiu w urzędach, co w praktyce wyklucza z nich kobiety. Wprawdzie efekt ten jest nietrudny do przewidzenia, ale tylko świadoma intencja ustawodawcy mogłaby sprawić, że byłoby to sprzeczne z zasadą równości. Aby taką sprzeczność wykazać, konieczne byłoby zatem uzyskanie dowodów takiego właśnie złośliwego stanu umysłu prawodawców!

Zatem w praktyce, konkluduje Siegel, konstytucja zezwala państwu na działania, które utrwalają, a nawet pogłębiają, społeczne nierówności, o ile tylko sformułowane są one w języku neutralnym pod względem płci, rasy czy orientacji seksualnej. Obecnie jednak poprawność polityczna sprawia, że otwarte odwoływanie się do dyskryminujących zasad właściwie nie ma już miejsca. Rasizm, seksizm czy homofobia przyjmują zawoalowane formy – ale tego zgodnie z obowiązującą interpretacją zasada równej ochrony nie obejmuje. Jedyne regulacje prawne otwarcie odwołujące się do zakazanych kategorii to akcje afirmatywne i właśnie na nie kieruje się krytyczna uwaga sądów. Przy czym w tym przypadku, o dziwo, nie liczy się cel, jakim jest walka o równość, ale sam fakt klasyfikowania obywateli na podstawie zakazanych kategorii. Cóż, wydaje się, że akurat walka z dyskryminacją nie może się obyć bez dzielenia ludzi na dyskryminowanych i uprzywilejowanych.

Reva Siegel zwraca uwagę, że źródła tego obłudnego sposobu myślenia tkwią w walce z segregacją rasową, która wbrew pozorom okazała się dużo trudniejsza na „nie-rasistowskiej” północy. Podczas gdy na południu prawny zakaz segregacji doprowadził do integracji w szkołach, okazało się, że na północy wiele z nich wciąż było wyłącznie czarnych lub białych. Na segregację, która nie miała podstaw instytucjonalnych, ale opierała się jedynie na powszechnym przekonaniu o gorszości czarnych oraz na ich niższym statusie ekonomicznym, nie było łatwego lekarstwa. Tym bardziej, że chroniąc rasistowski porządek społeczny sądy wprowadziły rozróżnienie na segregację de jure i de facto. Stwierdzono, że tylko ta pierwsza: celowa, instytucjonalna segregacja łamie prawo. Nie może ono jednak nic poradzić na wpływ „naturalnych” czynników takich jak miejsce zamieszkania czy różnice w poziomie szkolnych kompetencji na to, jaka rasa przeważa w danej szkole.

Zatem dyskryminacja, która przejawia się wyłącznie w praktyce kryjąc się za deklaracjami równości jest dużo bardziej zjadliwa i trudniejsza do zwalczenia. Osobiście z najgorszymi aktami dyskryminacji spotkałam się właśnie ze strony osób mających usta pełne feminizmu. Co gorsza, wskazanie, że dyskryminują, budziło nieporównanie większą wściekłość i agresję, ponieważ burzyło ich dobre mniemanie o sobie i wyższość wobec prymitywnego „ciemnego ludu”, do którego edukowania rościli sobie przecież pretensje.

Reva Siegel pisze, że współczesny dyskurs akcji afirmatywnych opiera się na założeniu, że dyskryminacja jest wyłącznie kwestią minionych niesprawiedliwości, które sprawiają, że kobiety i rozmaite mniejszości mają mniejsze szanse. Na pewno w jakimś stopniu jest to prawda, ale autorka podkreśla, że mechanizmy wykluczania nie są bynajmniej sprawą przeszłości, dlatego konieczne jest zwrócenie uwagi na to, jak obecnie działające rozwiązania prawne podtrzymują nierówności. I to nie na płaszczyźnie niepoznawalnych intencji ustawodawców, ale przewidywalnych skutków stanowionego przez nich prawa. Natomiast wracając do braku felietonistek: problem nie leży tylko w kwestiach wychowania, które mówi kobietom, że ich głos się nie liczy, ale przede wszystkim w tym, jak piszące kobiety są obecnie traktowane przez redaktorów, którzy, tak się dziwnie składa, wciąż w przeważającej większości są płci męskiej. W konkretnym, jednostkowym przypadku trudno oczywiście udowodnić, że zastosowano niesprawiedliwe, zawyżone kryteria oceny, ale w szerszej skali widać wyraźnie, że kobiety są w mniejszości wśród piszących, a także w rozmaitych, nawet „postępowych”, redakcjach. Bo to przecież po prostu widać, że tekst podpisany kobiecym nazwiskiem jest gorszy.

To po prostu widać!

Psychologowie społeczni wykazywali to wielokrotnie: stereotypy są okularami, przez które patrzymy na świat i dostrzeżenie faktów, które mogłyby im zaprzeczyć, jest często praktycznie niemożliwe.2 Stereotypy ukierunkowują naszą uwagę sprawiając, że z morza bodźców i informacji wyłowimy właśnie te zgodne z nimi, resztę pomijając. Jednak nawet jeśli uda nam się w ogóle zauważyć fakt niezgodny ze stereotypem, prawdopodobnie wkrótce o nim zapomnimy: łatwiej bowiem zapamiętujemy to, co jest zgodne z naszymi schematami myślowymi. Gdyby pomimo wszystko jakiś zaprzeczający stereotypom fakt utrwalił się w naszej pamięci, to i tak ma niewielkie szanse wygrać dostęp do naszej świadomości z tymi, które go potwierdzają, gdyż to one pierwsze przychodzą nam na myśl. Mechanizmy te działają zwłaszcza wtedy, gdy jesteśmy zmęczeni, albo gdy mamy zbyt wiele bodźców do intelektualnej obróbki: wykraczanie poza automatycznie aktywowane schematy myślowe wymaga bowiem świadomej intencji oraz sporo wysiłku, na co nie zawsze mamy siły lub chęć.

Stereotypy umacniane są także przez mechanizmy atrybucji: pozytywna niezgodna ze stereotypem cecha czy osiągnięcie zostaną przypisane warunkom zewnętrznym, podczas gdy odpowiedzialność za wszelkie negatywne fakty zostanie umieszczona wewnątrz jednostki potwierdzając w ten sposób stereotyp. Jeśli zatem kobieta pisze znakomite teksty, to nie wynika stąd bynajmniej, że jest świetną publicystką – bo takie zwyczajnie nie istnieją. Znaczy to po prostu, że się jej ten raz, dwa, albo i piętnaście – udało. Jeśli kobieta od wielu lat bezwypadkowo prowadzi samochód, nie oznacza to, że jest dobrą kierowczynią. Jeśli jednak popełni błąd za kierownicą, to z pewnością będzie to wynikać z jej płci (a nie na przykład ze zmęczenia czy złych warunków atmosferycznych) i będzie stanowiło dowód na to, że kobietom nie powinno się dawać prawa jazdy. Możesz całym swoim życiem zadawać kłam stereotypom, ale nikt tego po prostu nie zauważy. A jeśli będzie musiał, to przypisze to fuksowi albo sprzyjającym warunkom zewnętrznym. Jeśli natomiast choć raz popełnisz błąd wpisując się w stereotyp, fakt ten przesłoni wszystko inne i na wieki wryje się w świadomość twojego otoczenia.

Stereotypy to także nierówne kryteria oceny oraz interpretacji społecznej rzeczywistości. W pewnym badaniu białym mieszkańcom Kalifornii pokazywano sfilmowane scenki, wszystkie według identycznego scenariusza: dwóch mężczyzn dyskutowało, a gdy dyskusja stawała się coraz bardziej gorąca, w pewnym momencie jeden z nich popychał drugiego. Badani mieli zaklasyfikować owo popchnięcie: czy był to żart, przesadne dramatyzowanie, czy może zachowanie agresywne, a nawet przemoc? Odpowiedzi różniły się znacząco w zależności od rasy aktorów. Jeśli popychającym był czarny, większość badanych interpretowała to jako agresję lub przemoc, a ta ostatnia odpowiedź padała jeszcze częściej, gdy popychany był biały. Jeśli zaś to biały odgrywał rolę popychającego, zwykle oceniano to jako nadmierną emocjonalność lub żart. Ponadto badani uznawali, że przyczyną krewkiego gestu białych była sytuacja, w przypadku czarnych przypisując go wewnętrznej dyspozycji do agresywnych zachowań.

Na tej samej zasadzie oczywiste jest, że jeśli w pewnej grupie ludzi mężczyzna chce zmusić wszystkich do przestrzegania dodatkowych wymogów nieujętych w regulaminie, to nie ma to nic wspólnego z narzucaniem innym swojej woli. Jeśli natomiast kilka dni później w tej samej grupie kobieta zaproponuje pod głosowanie poprawkę do owego regulaminu, to zostanie uznana za autorytarną i agresywną. Historia brzmi wręcz groteskowo głupio? Owszem, ale to się proszę państwa naprawdę zdarzyło. Oczywiście w towarzystwie, w którym idee feministyczne są wszystkim bardzo bliskie.

Ale selektywność społecznej uwagi oraz nierówne kryteria oceny to nie wszystko. Grupy dyskryminowane spotykają się bowiem z traktowaniem, które działa jak samospełniająca się przepowiednia wywołując zgodne ze stereotypem zachowanie. W pewnym eksperymencie zbadano najpierw, w jaki sposób biali uczestnicy przeprowadzający fikcyjne „rozmowy kwalifikacyjne” odnosili się do potencjalnych „kandydatów” w zależności od ich rasy. Stwierdzono, że przepytując czarną osobę, zachowywali oni większy fizyczny dystans, unikali kontaktu wzrokowego i robili więcej błędów językowych, a cała rozmowa trwała prawie o jedną trzecią krócej, niż gdy „kandydatem” był biały. Na tej podstawie zdefiniowano dwa style przeprowadzania takich rozmów, które potem zostały zastosowane na innej grupie badanych „kandydatów” – tym razem wyłącznie białych. Okazało się, że ci, z którymi rozmawiano na sposób zwykle stosowany wobec czarnych, wypadli gorzej, byli bardziej zdenerwowani i robili więcej błędów językowych. W ten sposób społeczeństwo zmusza czarnych, żeby sami „udowadniali”, że są głupsi i nie nadają się do odpowiedzialnych i dobrze wynagradzanych prac.

Zwróćmy uwagę, że zaobserwowane różnice w stylu przeprowadzania rozmów kwalifikacyjnych to subtelne detale niemożliwe do zmierzenia poza sterylnym środowiskiem eksperymentu i w większości przypadków pozostające poza świadomością tych, którzy w ten sposób dyskryminują. Podobne mechanizmy stoją też u podstaw problemu nikłej liczby kobiet w redakcjach czy panelowych dyskusjach. Ton głosu, spojrzenie, niedosłyszenie lub przerwanie wypowiedzi mogą składać się na spójny wzorzec niosący wyraźny przekaz: „nie jesteś kimś, kto może mieć coś ważnego do powiedzenia”.

Kto na tym zyskuje i czy aby na pewno

Taki stan rzeczy nie jest jednak wyłącznie kwestią jednostkowych mechanizmów kognitywnych czy intelektualnego lenistwa sprawiającego, że widzimy to, co zawsze widzieliśmy i interpretujemy to zgodnie z utartymi kliszami. Reva Siegel tak wyjaśnia opisany przez siebie mechanizm ewoluowania form dyskryminacji w pozornym pochodzie ku równości: „Zakładając, że to, co jest stawką w takich walkach, ma pewną wartość, jest wysoce nieprawdopodobne, aby ład prawny wyłaniający się po reformach redystrybuował materialne i prestiżowe „dobra” w sposób, który byłby wyraźnie niekorzystny dla beneficjentów poprzedniego, zakwestionowanego reżimu.” Podstawą dla systemów dominacji jest zatem przede wszystkim to, że ci, którzy są w nich na górze, mają dzięki temu uprzywilejowany dostęp do władzy, podziwu i pieniędzy.

Ale każdy kij ma dwa końce. Jeśli kryteria stosowane w ocenie tekstów kobiet są zawyżone, oznacza to – z drugiej strony – że te dla mężczyzn są ulgowe. Jak więc można cieszyć się potokiem „lajków”, jeśli gdzieś z tyłu głowy czai się świadomość, że przynajmniej część z nich zawdzięczamy nie intelektowi, a… przyrodzeniu? Wiadomo, że dominujący są źli, dlatego trzeba od tego faktu permanentnie uciekać – zwłaszcza we współczesnej kulturze przesiąkniętej liberalnymi, równościowymi deklaracjami. Jak pokazują badacze analizujący współczesne sposoby językowego przejawiania się rasizmu,3 narzędzi do podtrzymywania i usprawiedliwiania istniejących nierówności dostarczają właśnie owe liberalne tezy – podobnie jak definiowanie małżeństwa jako opartego na miłości może de facto zalegalizować przemoc domową. Twierdzenia, że nikogo nie można do niczego zmuszać i wszyscy powinni być traktowani jednakowo, uzasadniają status quo w pełnym sprzeczności dyskursie, w którym na pierwszy plan wysuwa się pragnienie, by nie uchodzić za rasistę. Jeśli jednak rasizmu już nie ma, a zostały tylko „naturalne” różnice, to po co takie pragnienie? I po co „nie uchodzić”?

Świadomość, że jesteśmy beneficjentami dyskryminacji budzi poczucie winy, a próba zagłuszenia go prowadzi tylko do tym większych niesprawiedliwości. Jak pisze psychoanalityk Neil Altman:

Twierdzę, że wiele haniebnych momentów w amerykańskiej historii można rozumieć w terminach unikania poczucia winy. Na przykład na amerykańskim południu gwałtowny opór wobec ruchu praw obywatelskich może być rozumiany w terminach przytłaczającego poczucia winy wobec ludzkich krzywd wyrządzonych przez niewolnictwo i jego następstwa, które zostałoby wyzwolone, gdyby przyznać, że Afroamerykanie są ludzkimi istotami posiadającymi te same prawa, co Amerykanie europejskiego pochodzenia. Wzrastająca coraz bardziej marginalizacja biednych w naszym społeczeństwie może zostać ujęta jako usiłowania ze strony wielu Amerykanów z klasy średniej, aby usunąć ich cierpienie z naszego pola widzenia w celu uniknięcia poczucia winy.4

Ucieczka od poczucia winy sprawia ponadto, że dominujący tracą kontakt z rzeczywistością, jak wykazywał w 1962 roku afroamerykański pisarz, James Baldwin:

Amerykański Murzyn ma tę wielką przewagę, że nigdy nie wierzył w tę kolekcję mitów, której czepiają się kurczowo biali Amerykanie: że ich przodkowie byli wszyscy kochającymi wolność bohaterami, że urodzili się w najwspanialszym kraju, jaki kiedykolwiek istniał, albo że Amerykanie są niezwyciężeni w boju a mądrzy podczas pokoju, że Amerykanie zawsze honorowo obchodzili się z Meksykanami, Indianami i wszystkimi innymi sąsiadami i ludami im podporządkowanymi, że amerykańscy mężczyźni są najbardziej na świecie bezpośredni i męscy, zaś amerykańskie kobiety są czyste. Murzyni dużo lepiej znają białych Amerykanów; można prawie powiedzieć, że tak naprawdę wiedzą o białych Amerykanach to, co rodzice – a przynajmniej matki – wiedzą o swoich dzieciach, i że bardzo często w ten właśnie sposób postrzegają białych Amerykanów. […] Naprawdę tendencja była taka by, na ile to możliwe, traktować białych ludzi jako nieco szalone ofiary swojego własnego prania mózgu.5

Czy kobiety podobnie patrzą na mężczyzn? Owszem, w wielu „babskich” rozmowach pojawiają się wątki pełne tego typu „wyrozumiałości”, rzadko jednak wyrażane są one publicznie, poza zamkniętym kręgiem przyjaciółek. Kwestia seksizmu wydaje się bowiem trudniejsza od innych uprzedzeń, ponieważ dyskryminujący nas „oni” nie są inną rasą, klasą czy wyraźnie od nas oddzieloną grupą społeczną. To nasi koledzy, przyjaciele, mężowie i kochankowie i nie chcemy przecież robić im przykrości. Mówienie o dyskryminacji wprowadza taką niemiłą atmosferę! Czy nie lepiej cieszyć się z ich osiągnięć – a przecież naprawdę się cieszymy! – a nie podkreślać, że nasze są wcale nie gorsze, chociaż spotykają się z mniejszym uznaniem, co potem zwykle przekłada się na niższą zapłatę?

Co zatem robić?

Niestety, z dyskryminacją nie da się walczyć tak, żeby nie było niemiło. Jeśli coś ma się realnie zmienić, to ci, którzy dotąd byli na górze, muszą po pierwsze pogodzić się z utratą dotychczasowych przywilejów. Jest to niewątpliwie niemiłe, ale przyznajmy, że dużo bardziej nieprzyjemnie jest musieć systematycznie mierzyć się z dyskryminacją. Po drugie zaś, nie da się uciec od nieprzyjemnego poczucia, że brało się udział, choćby tylko bierny i nieświadomy, w systemie dominacji. Że czerpało się z niego korzyści. Próba uniknięcia tej świadomości skończy się tylko kolejnym przekształceniem mechanizmów dyskryminacji. Jeśli jesteśmy w nich zanurzeni po uszy, jeśli kształtują one to, co jesteśmy w stanie zobaczyć i jak to interpretujemy, to jedynym ratunkiem jest ciągła czujność w sytuacjach, gdy mogą one mieć wpływ na to, jak traktujemy innych. Na przykład Neil Altman stwierdza, że na obecnym etapie historii nie da się uniknąć nieświadomego wpływu uprzedzeń na własne zachowanie – nawet jeśli się jest psychoanalitykiem, który poświęcił na ich badanie wiele lat.

Podkreślmy: nie chodzi o to, że nie jesteśmy w stanie w żadnym stopniu takich mechanizmów kontrolować i że kierują one nami jak robotami. Czasami taka kontrola jest możliwa, innym razem jesteśmy na to zbyt zmęczeni, albo też działają inne mechanizmy, które sprawiają, że nie do końca świadomie idziemy na przykład za seksistowskimi tendencjami w danej grupie. Nie jest łatwo zauważyć, jak społecznie konstruowana „normalność” kształtuje nasze sposoby postrzegania i myślenia: to przecież normalne, że to mężczyzna wymyśla ważne teorie, a nie kobieta; to normalne, że dostaje dużo większe uznanie (zarówno symboliczne jak i finansowe) za swoją pracę. Ale z całą pewnością kontrola nad wpływem stereotypów nie jest możliwa, gdy założymy, że nie jest w ogóle potrzebna. Koniecznym warunkiem przekroczenia systemu dominacji, który więzi obie strony i zmusza tych, co są na górze, do nieustannej ucieczki od poczucia winy, jest zatem przyjęcie do wiadomości tego faktu, że niesprawiedliwości mają miejsce. Dopóki kobiety nie będą zarabiały tyle samo za tę samą pracę, dopóki nie będzie ich około 50% na szczytach władzy i wśród różnorakich autorytetów, mężczyźni będą mieli powody do poczucia winy, że korzystają z niesprawiedliwych przywilejów. Ale rozwiązaniem nie jest zaprzeczanie temu, lecz starania, aby to zmienić – wychodzące właśnie z założenia, że potrzeba zmian jak najbardziej istnieje, także w naszym własnym otoczeniu.

Trzeba przy tym pamiętać, że bycie „na dole” bynajmniej nie jest szczepionką na uprzedzenia. I nie chodzi tylko o to, że geje mogą dyskryminować kobiety, a one z kolei mogą przejawiać uprzedzenia rasowe czy klasowe. Ponieważ ideologie wspierające systemy dominacji kształtują percepcję wszystkich, więc zdarza się na przykład, że także kobiety dyskryminują inne kobiety. Interioryzując narzucone im „gorsze” tożsamości – czarnym dzieciom białe lalki również wydają się „ładniejsze” – osoby dyskryminowane nie tylko nie wykazują solidarności z własną grupą, ale zabiwszy własne ambicje i potrzeby, tym gorliwiej „sprowadzają do parteru” te, które ośmielają się podważyć istniejące hierarchie.

Nie można też zasłaniać własnych uprzedzeń jakimiś cudzymi, wielokrotnie gorszymi. Reva Siegel zwraca uwagę, że demonizowanie starych, potępionych praktyk często służy ukryciu nowych wcieleń dyskryminacji, bo przecież źle to było a nie jest. W Polsce podobną funkcję rzadko spełnia przeszłość, a częściej inne kultury, ze szczególnym uwzględnieniem islamu, albo też „zacofana” wieś. Wprawdzie stosujący ten manewr zwykle o wsi wiedzą niewiele, ale na pewno musi tam być straszna ciemnota – nie to co u nas. Naznaczanie różnego rodzaju „faszystów” pozwala uzyskać status światłych obrońców pięknej różnorodności, ale jednocześnie uniemożliwia walkę z uprzedzeniami owych „oświeconych” – bo z definicji nie mogą one istnieć. Uzyskana w ten sposób satysfakcja moralna niewiele się zatem różni od samozadowolenia segregacjonistów, że jakże wspaniałomyślnie znieśli niewolnictwo.

I przede wszystkim: trzeba patrzeć na skutki naszych działań, a nie na ukryte (czasem także przed nami samymi) intencje. Jeśli w redakcjach czy w mądrych dyskusjach kobiet jest jak na lekarstwo, to znaczy po prostu, że nie miały równych szans się tam dostać. Bo nie chcecie chyba powiedzieć, że to dlatego, że są głupsze?

 

Małgorzata Anna Maciejewska

Filozofka i publicystka. Obroniła na UW doktorat z filozofii dotyczący roli tego, co inne w tworzeniu się naszej tożsamości. Publicystycznie feministka i antykapitalistka. Publikowała m.in. w Przekroju, na portalach Lewica.pl i NowePeryferie.pl

 

1 R. Siegel, Why Equal Protection No Longer Protects: The Evolving Forms of Status-Enforcing Action, Stanford Law Review, vol. 49, 1997, s. 1111-1148.

2 Por. np. M. Augoustinos, I. Walker, Social Cognition, SAGE Publications 1995.

 3 M. Wetherell, J. Potter, Mapping the Language of Racism: Discourse and the Legitimation of Exploitation, Columbia University Press 1993.

 4 N. Altman, The Analyst in the Inner City. Second Edition: Race, Class, and Culture Through a Psychoanalytic Lens, Routledge, New York and London 2010, s. 286.

 5 J. Baldwin, „The Fire Next Time”, w: J. Baldwin, Collected Essays, Library of America, New York 1998, s. 344.

 

Łódź: Wolna Wszechnica Gender

Wolna Wszechnica Gender, której kolejna odsłona odbędzie się w niedzielę 14 kwietnia poświęcona będzie dwóm kolejnym postaciom kobiet, które chcemy ocalić od zapomnienia: Janinie Broniewskiej i Marcjannie Fornalskiej. Choć pretekstem do ich przedstawienia są role żon i matek, i same bohaterki narzuciły sobie role kronikarek życia swych najbliższych, po latach odnajdujemy w ich biograficznym pisarstwie nie tylko kronikę rodzinną i codzienności przedwojennych środowisk lewicowych, ale i żywe kobiety, które nie znikają za nakreślonymi przez nie portretami męża jednej i córki drugiej.
Początek spotkania o 17.00 w Świetlicy Krytyki Politycznej przy Piotrkowskiej 101, wstęp wolny.

Panel dyskusyjny „Wzorzec kobiecości wobec przemian społecznych po II wojnie światowej”

Dolnośląska Biblioteka Publiczna we Wrocławiu wraz z Ośrodkiem „Pamięć i Przyszłość” zapraszają na panel dyskusyjny „Wzorzec kobiecości wobec przemian społecznych po II wojnie światowej”, W którym wezmą udział: dr Joanna Hytrek-Hryciuk, dr Rafał Nowakowski, red. Katarzyna Kaczorowska. Prowadzenie: dr Katarzyna Uczkiewicz. Piątek, 19 kwietnia 2013 r., godz. 18.30, Dolnośląska Biblioteka Publiczna we Wrocławiu, Rynek 58, sala konferencyjna na III piętrze.

Spotkanie promuje nowy numer kwartalnika „Pamięć i Przyszłość” zatytułowany „Być kobietą na Ziemiach Zachodnich”, poświęcony paradoksom peerelowskiej rzeczywistości. Demokracje ludowe na sztandarach niosły równouprawnienie i wyzwolenie kobiet z „burżuazyjnych przesądów”, jednak zarówno trudy życia codziennego w gospodarce rozdzielczo-reglamentacyjnej, jak i daleka od socjalistycznych ideałów mentalność męskiej części aparatu władzy (w tym przełożonych w zakładach pracy, naczelników, kierowników i sekretarzy) w dużym stopniu uniemożliwiały realizację owych socjalistycznych „ideałów”.

Żelazna kurtyna skutecznie odcięła Polki od powojennych przemian obyczajowych w Europie Zachodniej i od tematów, które przyniósł ze sobą feminizm „drugiej fali” z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX w. Pogłębiający się kryzys ekonomiczny i polityczny lat osiemdziesiątych wymusił na kobietach koncentrowanie się na zapewnieniu w miarę normalnego funkcjonowania rodzinom. Wszystko to sprawiło, że tematyka „kobieca” pozostała zredukowana do przysłowiowego 8-marcowego goździka i pary (deficytowych) pończoch.