TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

Izraelskie kobiety nie mogą czytać Tory przy Ścianie Płaczu

Premier Izraela, Binjamin Netanjahu, opowiedział się za „status quo” w sprawie zezwolenia feministycznej żydowskiej grupie Women of the Wall na czytanie Tory pod Ścianą Płaczu. Oznacza to, że czytanie Tory, a nawet jej posiadanie, będzie nadal nielegalne w części okolicy Ściany Płaczu przeznaczonej dla kobiet.

Praktykom grupy sprzeciwiały się ortodoksyjne autorytety, powołujące się na „lokalne zwyczaje”. Decyzję o zakazie czytania Tory przez kobiety premier Izraela podjął po konsultacjach z działaczami ultra-religijnej partii Zjednoczony Judaizm Tory. Swoje stanowisko przekazał Sądowi Najwyższemu, który zwrócił się do rządu z wnioskiem o zajęcie stanowiska w sporze między liderami społeczności ortodoksyjnych i feministyczną grupą.

Od 2013 r. członkinie grupy mogą legalnie organizować modlitwy w najświętszym miejscu judaizmu. Mogą również nosić, zarezerwowane w judaizmie ortodoksyjnym wyłącznie dla mężczyzn, tality (chusty modlitewne) oraz tefiliny (czarne pudełeczka zawierające ręcznie przepisane fragmenty Tory, przywiązywane rzemieniem do czoła i prawego lub lewego ramienia). Nadal jednak członkinie grupy nie mogą odczytywać Tory ani organizować przy Ścianie Płaczu uroczystości Bat Micwy – żeńskiego odpowiednika Bar Micwy, uroczystości podczas której celebrowane jest wejście przez dziewczynę w okres dorosłości (definiowanym w prawie żydowskim jako ukończenie trzynastego roku życia).

Członkinie grupy zapowiadają kontynuowanie praktyk i krytykują premiera Izraela, który jeszcze w listopadzie zapewniał o swoim poparciu dla praw różnych grup Żydów do korzystania z przestrzeni wokół Ściany Płaczu, za sankcjonowanie prawa krzywdzącego połowę żydowskiej populacji.

***

tłum. i opr. Michał Żakowski
np. Vos Iz Neias? i Haaretz

„Pani Stefa” – recenzja książki Magdaleny Kicińskiej

Gdzie leży granica pomiędzy postacią historyczną a bohaterką literacką? „Gromada dzieci, uśmiechają się do obiektywu, rozlewają się od jednej do drugiej krawędzi. Jeśli ustawi się mocniej kontrast, widać, że po lewej stronie zdjęcia, w cieniu daszku nad drzwiami wejściowymi stoi na współ odwrócona kobieta. Można ją wydobyć z zaciemnienia. Postać jest nieostra, ale udaje się wydobyć dwa szczegóły, które pozwalają stwierdzić: «ona». Czarny fartuch i biały kołnierzyk. I jeszcze trzeci, podobno mniej dla niej charakterystyczny, ale uchwycony na kolejnym zdjęciu : uśmiech. Czasem, kiedy powielają te zdjęcia, w kadrowaniu ucina się postać z cienia” (Kicińska 2015: 180). Akcja „Pani Stefy” rozpoczyna się w parne, listopadowe popołudnie 2012 roku w Izraelu. Autorka jedzie autobusem do Ramli – szuka Szlojmego Nadla, jednego z nielicznych wychowanków Domu Sierot, który przeżył Zagładę.

pobrane (1)O Stefanii Wilczyńskiej, głównej bohaterce i przyczynie opowieści, wiadomo niewiele, prawie nic. „Niewiele «na pewno», dużo: «podobno», «ktoś powiedział», «gdzieś», «chyba». Najczęściej właśnie te dwa słowa: «nie wiadomo». Skrawki nie układają się w opowieść, nie niosą historii”(Kicińska: 10). Miejsce akcji jest miejscem, które istnieć nie mogło i które we fragmentach wspomnień byłego wychowanka przekształca się w rodzaj utopii. Czas akcji to czas, o którym wolałoby się zapomnieć, zaprzeczyć, ufikcyjnić. Jest wojna – jedna, potem druga, wydaje się, że życie codzienne nie może toczyć się zwykłym trybem. Ile z tego i w jaki sposób rozumieją dzieci?

Jak w „Powiększeniu” Antonioniego, zmiana kadrowania obrazu zbliża nas do rozwiązania kolejnych zagadek, nie dając jednak gotowych odpowiedzi. Postać Stefanii Wilczyńskiej, cichej, niezmordowanej, niedocenianej – a może odległej, może apodyktycznej, nie ma pewności – jest niewygodna, bo do pewnego stopnia zaburza okrągłą opowieść o waleczności jako bohaterstwie. Niewygodna jest także forma narracyjna, która zmusza czytających do nieustannej, osobistej konfrontacji z niewiadomym. Kto w rzeczywistości kierował Domem Sierot na Krochmalnej? Jak zmieniały się poglądy Wilczyńskiej i Korczaka na wychowanie? O czym myśleli, jadąc do Palestyny i – nieodmiennie – wracając? Dlaczego nie zostali, do jakiego stopnia był to wybór, czy mieli wybór? Czy przeczuwali choć przez chwilę jaki finał czeka na nich u końca opowieści? A ty, wy, my? – zdaje się pytać Kicińska. Co upodabnia opartą na faktach biografię „współpracownicy Korczaka” do formy powieściowej? Czy to, że nie do końca wiadomo? A może łatwiej jest nie wiedzieć?

Tekst napisany przez Aleksandrę Gocławską, wolontariuszkę Fundacji Feminoteka

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG

Prawa kobiet w raporcie UN

Zgadnijcie jaki kraj jest haniebnym numerem jeden w nieprzestrzeganiu praw kobiet.
Tak, to Izrael.

Takie wnioski prezentuje raport „United Na660 United Nations APtions Commission on the Status of Women”, przedstawiony po dorocznym spotkaniu Komisji z 20 marca br. Pierwotnym „kandydatem” do numeru jeden była Syria, gdzie rząd przyzwala na gwałty, przemoc seksualną i tortury w imię wojny. Gdzie w 2014 roku Assad zabił 24.000 cywili, a 3 miliony ludzi zostało uchodźcami, z których większość stanowiły kobiety. Nie Iran, gdzie cudzołóstwo karane jest ukamienowaniem, a kobiety, które stawiają opór swoim gwałcicielom są zabijane… „Wygrał” Izrael, gdzie izraelska okupacja pozbawiła palestyńskie kobiety wszelkich, nawet elementarnych praw. (KD)

 

Źródło: www.foxnews.com
Zdjecie: www.foxnews.com/AP

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

„Viviane chce się rozwieść” | recenzja

plakat_vivianechcesierozwiesc

“Viviane chce się rozwieść” jest mimo oszczędności formy filmem, który jest bardziej wstrząsający od wielu filmów nakręconych z dużym rozmachem. Skromna sala sądowa i poczekalnia przed nią jest sceną, na której rozgrywa się dramat kobiety. W Izraelu, gdzie judaizm jest nierozłącznym elementem życia, rozwodu małżeństwa religijnego udziela sąd rabiniczny, jedynie kiedy zgodę na niego wyraża mąż. Bohaterka filmu od wielu lat stara się o rozwód i nie może go uzyskać, ponieważ jej mąż wykorzystuje swoje prawo do sprzeciwu, lekceważąc całkowicie wolę żony. Jest to szokujący obraz nierówności w czasach, kiedy wydawać nam się może że już bardzo wiele zostało zrobione dla równości płci i na rzecz praw kobiet.

 

Film „Viviane chce się rozwieść” pokazuje jak głęboko zakorzenione jest przekonanie, że kobieta nie jest człowiekiem równoprawnym mężczyźnie. Wielokrotnie podczas rozprawy podkreślana jest podrzędna pozycja Viviane. Odmawia jej się prawa do kontrolowania własnego życia, wypowiadania się, a nawet wyjścia do kawiarni w towarzystwie adwokata. Przez większą część filmu ciężko zorientować się co właściwie jest nie tak z małżeństwem Viviane. Życie małżeńskie jest objęte kulturowym tabu. Sąd, małżonkowie, świadkowie i obrońcy robią wszystko, żeby nie wypowiedzieć na głos, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami domostwa. Sędziowie zadają absurdalne pytania i uznają, że skoro żona nie jest bita, ma zapewnione utrzymanie, a mąż chce ją przyjąć z powrotem, to jej obowiązkiem jest do męża wrócić. Dopiero kiedy wszyscy są na skraju wyczerpania padają konkretne pytania i odpowiedzi. Widzowie dowiadują się min., że Vivane miała 15 lat, kiedy się zaręczyła i wyszła za mąż, bo „takie jest życie”. Jej dramat polega na tym, że kiedy w końcu ma siłę i odwagę walczyć o swoje życie, nie ma to żadnego znaczenia, ponieważ i tak w świetle prawa jest całkowicie zależna od woli męża.

 

„Viviane chce się rozwieść” jest filmem ważnym, ponieważ przypomina widzom, że jest o co walczyć, a prawa którymi cieszymy się w naszym kraju takie jak np. świeckie sądownictwo i rozwody, nie są nam dane a wywalczone. Kobiety na całym świecie są ofiarami przemocy ze względu na płeć. Nie tylko fizycznej czy ekonomicznej, ale też psychicznej i instytucjonalnej. Izrael nie jest krajem trzeciego świata, nie możemy zepchnąć tego problemu poza granice naszego kręgu kulturowego. On jest i trzeba o nim pamiętać.

 

„Viviane chce się rozwieść”

Reżyseria: Ronit Elkabetz, Shlomi Elkabetz

Scenariusz: Ronit Elkabetz, Shlomi Elkabetz

Produkcja: Francja, Niemcy, Izrael

Premiera: 20 lutego 2015 (Polska) 16 maja 2014 (świat)

Autorka tekstu: Aleksandra Kołeczek

wolontariuszka Feminoteki, absolwentka Gender Mainstreamingu IBL PAN, aktywistka.

Ojciec pobił córkę, bo przegrała mecz tenisa

Andrada SurdeanuAndrada Surdeanu po przegranym meczu została kilkakrotnie uderzona w twarz przez swojego ojca. Rodzic został zatrzymany przez policję – pisze w portalu sport.pl Bartłomiej Szypowski.

Do zdarzenia doszło w izraelskim mieście Kirjat Szemona, gdzie rozgrywany był turniej Marshall Open. Młoda Rumunka rywalizowała z Rosjanką Darią Krużkową i przegrała. Po meczu w szał wpadł jej ojciec, który według świadków uderzył ją kilkukrotnie w twarz. Dziewczynka zalała się krwią i została opatrzona przez boiskowego lekarza. Sprawca został zatrzymany przez miejscową policję (…)