TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

Obraz kobiety we współczesnym polskim Kościele Rzymskokatolickim | Tekst Kingi Letkiewicz

Obraz kobiety we współczesnym polskim Kościele Rzymskokatolickim na podstawie artykułów z Katolickiej Agencji Informacyjnej, oraz wypowiedzi duchownych Kościoła Katolickiego

Autorka tekstu: Kinga Letkiewicz

Źródło zdjęcia: Shutterstock

kobieta kościół

 

W obliczu toczących się obecnie dyskusji dotyczących praw reprodukcyjnych kobiet, w których pojawiają się skrajnie radykalne opinie dotyczące aborcji i płodu, przypomniałam sobie o trwających całkiem niedawno debatach dotyczących płci społeczno-kulturowej. Pojawiające się w mediach głównego nurtu wypowiedzi mówiące o ideologii gender i (jakby inaczej!) kulturze śmierci (sic!) oraz silny sprzeciw Kościoła wobec ratyfikacji Konwencji Rady Europy o zwalczaniu i przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, budziły we mnie wtedy silne emocje. Miałam nieszczęście uczestniczyć w wykładzie na Poznańskim Uniwersytecie Ekonomicznym, gdzie protestujący oraz całkiem przypadkowe osoby,  zostały brutalnie spacyfikowane i wobec których zostały użyte paralizatory. Kilkoro moich znajomych zostało zatrzymanych, innym odmówiono prawa do udziału w prelekcji, a mnie samej i mojej przyjaciółce Rektor groził wydaleniem z Uniwersytetu, którego nawet nie byłyśmy studentkami.

Był to czas pełen emocji i niezrozumienia, jednak nie spodziewałam się wtedy, że zaledwie dwa lata później będę musiała protestować przeciwko zaostrzeniu kompromisu aborcyjnego, odbieraniu kobietom podstawowych praw, w tym prawa do głosu i decydowania o własnym ciele. Nie myślałam też, że tak wiele kobiet i mężczyzn wyjdzie na ulice wyrazić swój sprzeciw. Zrodzi się solidarność i wielki potencjał do walki o prawa kobiet, że będę zarazem wściekła, ale i wzruszona tak wielkim ruchem społecznym.

Dwa lata temu zmotywowana innym dyskursem i problemem, jednak jakże podobnym do dzisiejszych dysput politycznych, przeczytałam setki artykułów z prasy katolickiej, który ukazał dość przerażający (choć wcale nie zaskakujący) wizerunek kobiety. Mimo że od napisania tej pracy minęło wiele czasu, a kontekst dyskursu dotyczącego ideologi gender stracił na sile i aktualności, myślę, że wnioski pozostają wciąż zbliżone, a przekaz pozostaje ten sam, mimo że ubrany w inne słowa.

Dwa lata temu, przedstawiciele polskiego Kościoła rzymskokatolickiego jak i środowiska z nimi związane, w sposób krytyczny odnosiły się do tak zwanej ideologii gender. Organizowane były konferencje naukowe (sic!) dotyczące ideologii gender i zagrożeń, jakie zdaniem prezentujących niesie ona dla człowieka, rodziny, społeczeństwa. W mediach co chwilę odbywały się debaty publiczne, w których udział brali księża, prawicowi politycy i dziennikarze oraz naukowcy zajmujący się dziedziną gender studies. Na stronie Katolickiej Agencji Informacyjnej, w gazetach związanych z Kościołem Katolickim, takich jak Gość NiedzielnyNiedzielaDroga itp., znaleźć można było wiele artykułów odnoszących się do tej tematyki, a w okresie świąt Bożego Narodzenia został wystosowany list duszpasterski traktujący o zagrożeniach jakie niesie za sobą gender.

Przeciwnicy tak zwanej ideologii gender inaczej nazywanej również genderyzmem, zdawali się nie rozumieć, lub z premedytacją przeinaczać, znaczenia pojęcia gender, jak i również programów równościowych i zapobiegających przemocy ze względu na płeć. Głównymi zarzutami, wysuwanymi przez przedstawicieli Kościoła Katolickiego, które można odnaleźć w artykułach, publikacjach jak i liście duszpasterskim z 29 grudnia 2013 roku jest jej głęboko destrukcyjny charakter zarówno wobec osoby, jak i relacji międzyludzkich, a więc całego życia społecznego[1]. W wypowiedziach uzasadniających tę opinię odnaleźć można niespójności. Z jednej strony wyczytać można, że ideologia gender odrywa człowieka od tego, co jest dla niego najbardziej fundamentalne, a więc od płci biologicznej, cielesności, która określa zarówno płeć człowieka jak i wynikające z niej role społeczne, stawiając pryzmat płci kulturowej nad płcią biologiczną. Z drugiej zaś strony przedstawiane są zarzuty, iż genderyści ograniczają człowieka jedynie do seksualności i jego pierwotnych popędów.

Główne zagrożenie, jakie Kościół Katolicki widzi w genderyzmie to przedefiniowanie tradycyjnej roli rodziny, gdzie każdy odgrywa swoją rolę ze względu a płeć,  jak i zakwestionowanie hetero-normatywności jako jedynej naturalnej i normalnej normy (!). Gender oskarża się również o seksualizację dzieci, nie definiując dokładnie co to pojęcie oznacza, jednak związane jest ono z silnym sprzeciwem wobec edukacji seksualnej w szkołach. Wielu z  wypowiadających się uważa, że wedle tej lewackiej, neomarksistowskiej ideologii człowiek wielokrotnie w życiu wedle swoich upodobań może zmieniać zarówno płeć jak i orientację seksualną, co prowadzi do zaburzeń w jego tożsamości.

Być może obawy Kościoła Katolickiego wobec gender studies jak i programów równościowych i zapobiegających przemocy ze względu na płeć, zgodnych z zasadami gender mainstearming, wynikają z zakwestionowania w nich jedynej akceptowalnej prze Kościół Katolicki postaci człowieka – heteroseksualnej osoby, wchodzącej w tradycyjnie pojmowany związek małżeński, nastawiony docelowo na prokreację. Jednakże dziwi wymierzona wtedy w Polsce nagonka kierowana przeciwko osobom zajmującym się gender studies, których dorobki naukowe były wyśmiewane i kwestionowane, których oskarżano o faszyzm i neomarksizm. Przecież Kościół Katolicki sam narzuca odmienne role kulturowe kobiecie i mężczyźnie, podkreślając jednocześnie ich odmienność, a ich funkcje społeczne określa poprzez pryzmat uwarunkowań biologicznych.

Wobec polskiego Kościoła Rzymskokatolickiego wielokrotnie wysuwane były oskarżenia o dyskryminację kobiet, zwłaszcza po jego sprzeciwie wobec ratyfikacji Konwencji Rady Europy przeciwko przemocy wobec kobiet. W swoim oficjalnym stanowisku Kościół Katolicki zaprzecza tym zarzutom. W wypowiedziach potwierdzających brak dyskryminacji kobiet w Kościele wielokrotnie cytowany jest fragment listu Jana Pawła II – Wyznanie win Kościoła z 12 marca 2000 r., w którym mówił: Módlmy się za wszystkich, których ludzka godność zastała zraniona, a prawa podeptane; módlmy się za kobiety tak często poniżane i dyskryminowane i uznajmy, że istnieją formy biernego przyzwolenia, za które winę ponosili również chrześcijanie[2]. Często przywołuje się również postać Jezusa Chrystusa, który obronił nierządnicę przed ukamienowaniem, dla którego to kobiety były niezwykle bliskie – to przecież kobiety stały pod krzyżem i to kobiety jako pierwsze dowiedziały się o jego zmartwychwstaniu. Podkreśla się znaczącą rolę, jaką kobiety odgrywały w pierwotnych strukturach Kościoła. Mimo że większość duchownych sprzeciwia się dyskryminacji kobiet, jednocześnie bardzo często wskazuje na odmienne role kobiet i mężczyzn w społeczeństwie. Księża podkreślają, że kobieta i mężczyzna są różni ze względu na swoją płeć biologiczną, jak i wolę Boga, posiadają odmienne powołania,  jednak ta odmienność nie jest wartościująca.

W określaniu roli kobiety w Kościele Katolickim, a jednocześnie w domyśle w całym społeczeństwie, bardzo często wykorzystywana jest opozycja dwóch najbardziej rozpoznawalnych postaci przedstawionych w Biblii. Przeciwstawiony jest tutaj wizerunek Ewy – matki narodów, grzesznicy, kobiety nieposłusznej i Maryi – matki, dziewicy, kobiety pokornej, posłusznej, bez grzechu. Nie bez znaczenia wydają się słowa Boga skierowane wobec Ewy, wskutek popełnienia przez nią grzechu pierworodnego: W bólach będziesz rodziła dzieci, mimo to ku mężowi twemu pociągać cię będą pragnienia twoje, on zaś będzie panował nad tobą[3]. W bólach będziesz rodziła dzieci, mimo to ku mężowi twemu pociągać cię będą pragnienia twoje, on zaś będzie panował nad tobą[4]. Najbardziej rozpowszechniona interpretacja tego fragmentu zakłada istnienie kobiety, jako pomocy dla mężczyzny i określenie jej podstawowej roli jako matki, co wydaje się nie bez znaczenia wobec definiowania jej pozycji we współczesnym dyskursie prowadzonym przez ojców Kościoła Katolickiego. Co znamienne, o pozycji kobiety, jej roli w życiu społecznym i prywatnym w przemożnej większości wypadków wypowiadają się duchowni katoliccy, którzy są mężczyznami.

Postacią biblijną nieustannie stawianą za wzór kobiet katolickich jest Maryja, matka Jezusa, która łączy w sobie dwa ideały kobiecości: dziewictwo i macierzyństwo. Główną rolą kobiety, jaką promuje Kościół Katolicki jest rola matki. W macierzyństwie przejawia się geniusz kobiety. Warto zwrócić uwagę, że nie chodzi tu jedynie o macierzyństwo czysto fizyczne. Wedle dyskursu Kościoła Katolickiego mężczyźni są stworzeni do świata rzeczy, natomiast kobiety do więzi, wartości i dialogu. Macierzyństwo nie objawia się jedynie poprzez czysto fizyczny akt urodzenia dziecka, do którego z punktu widzenia biologii faktycznie zdolna jest jedynie osoba posiadająca żeńskie cechy płciowe, ale również do wychowywania potomstwa, nauki szacunku, budowania więzi, przekazywania wartości, ochrony ogniska domowego. Nieustanne podkreślanie roli kobiety jako matki i ukazywanie jej wyższości nad mężczyznami, zarówno w sprawie umiejętności społecznych jak i moralności duchowej może dziwić, zważając na fakt, iż chrześcijański Bóg jest Bogiem Ojcem, a funkcje duchownych w Kościele Rzymskoatolickim sprawować mogą jedynie mężczyźni. Dyskredytuje to pozostałe funkcje społeczne wykonywane przez kobiety, ale również umniejsza wartości samych mężczyzn, którzy według tych opinii, bez pomocy kobiety nie byliby w stanie sprawnie funkcjonować w społeczeństwie, skupiając się jedynie na przedmiotach materialnych. Dodatkowo takie postrzeganie pozycji i odpowiedzialności kobiety – a mianowicie zawsze w kategoriach matki, żony, córki –  przerzuca na nie całą odpowiedzialność za wychowywanie dzieci, jak i sprawne funkcjonowanie rodziny. Rola ojca rzadko kiedy jest podkreślana, zdaje się on niejako wykluczony ze sfery kontaktów międzyludzkich, a jego funkcja w wychowywani potomstwa i kształtowaniu zdrowych relacji rodzinnych jest zmarginalizowana, lub całkowicie pominięta. Co więcej, mimo że współcześnie praca zawodowa kobiet oficjalnie nie jest dyskredytowana, często podkreśla się, że zmusza ona kobietę do pracy na dwóch polach – zawodowym i domowym. Można z tego wywnioskować, że praca domowa jest odpowiedzialnością jedynie kobiet. W artykułach zamieszczonych przez KAI możemy wyczytać wypowiedzi, wartościujące naturalne powołanie kobiety – a więc macierzyństwo ponad pracę zawodową: Praca zawodowa kobiet nie stoi w sprzeczności z chrześcijańskim pojmowaniem ich roli w społeczeństwie, pod warunkiem, że nie utrudnia ona kobiecie realizowania jej naturalnego powołania[5].

Przedstawiciele Kościoła Katolickiego deklarują równouprawnienie i brak jakiejkolwiek dyskryminacji ze względu na płeć, mimo to w artykułach prasowych, kazaniach, listach duszpasterskich, ale również w  samych strukturach Kościoła Katolickiego dostrzec można znaczną marginalizację wpływu kobiety na funkcjonowanie tej instytucji. Być może najdobitniejszym tego przykładem jest postać chrześcijańskiego Boga. Zgodnie z naukami Kościoła kobieta nie jest pełna bez mężczyzny, a mężczyzna bez kobiety, stają się oni jednością, a zarazem tworem bardziej zbliżonym do ideału poprzez zawarcie sakramentu małżeństwa i stworzenie rodziny. (Zastanawiającym w tym kontekście wydaje się celibat księży, zakonników i zakonnic). Bóg jest idealny, ponieważ nie jest on ani kobietą, ani mężczyzną. Zawiera w sobie zarówno pierwiastek kobiecy – i związane z nim cechy, jak i pierwiastek męski. Mimo to Bóg chrześcijański zawsze przedstawiany jest jako postać męska. Bóg Ojciec, Nasz Pan, Zbawiciel, a  do jego opisów zawsze używane są części mowy zarezerwowane dla rodzaju męskiego. Być może wynika to z wysoce patriarchalnych struktur Kościoła Katolickiego lub też z niedopuszczenia kobiet do opisywania ich wyobrażenia Boga. Za każdym razem, gdy któraś niepokorna feministka odważy się powiedzieć, że Bóg jest kobietą lub zakwestionować jego przedstawienie jako istoty typowo męskiej, oskarżana jest o obrazoburstwo i herezję. Skoro więc Bóg jest mężczyzną, jego syn –  Jezus Chrystus jest mężczyzną, apostołowie byli mężczyznami, biskupi, kardynałowie, papieże i księża są mężczyznami, trudno mówić o strukturach przyjaznych kobiecie. Wartościują one mężczyznę jako jedynego powołanego przez Boga do kapłaństwa (co niejednokrotnie możemy przeczytać w wypowiedziach księży, mimo niektórych hipotez, że w pierwotnych strukturach Kościoła kobiety mogły zajmować wysokie pozycje), tworzy to z Kościoła Katolickiego głęboko patriarchalną instytucję.

Stanowisko Kościoła wobec aborcji – czyli zabójstwa życia nienarodzonego – również uderza w kobiety. W dyskursie prasy katolickiej odnaleźć można stwierdzenia, że Kościół od zawsze był po stronie kobiet, gdyż od samych swoich początków sprzeciwiał się aborcji (sic!).  Prawdą jest, że w społeczeństwach, w których aborcji dokonywało się lub dokonuje jedynie na płodach płci żeńskiej lub stosuje się aborcję postnatalną, sprzeciw Kościoła wobec zabójstwa pomagał kobietom pryzmującym chrześcijaństwo w uratowaniu życia oczekiwanego potomstwa. O ile silny sprzeciw wobec aborcji jest jak najbardziej spójny z naukami Kościoła, o tyle fałszywym stwierdzeniem jest, że chroni on kobiety, gdyż chroni on w istocie dzieci nienarodzone. Zakaz aborcji proponowany przez Kościół i wprowadzony pod jego wpływem do legislacji polskiej, godzi w kobiety, które z różnych przyczyn nie chcą bądź nie mogą posiadać potomstwa. Skupia się on na pozycji, godności, odczuwaniu, człowieczeństwie płodu (sic!), nie zaś na samej kobiecie. Zmusza on kobiety do  rodzenia dzieci ignorując możliwe traumy i oferując w zamian nikłe wsparcie.

Kościół Katolicki jest instytucją głęboko patriarchalną i zmaskulinizowaną, w której swoje miejsce znajdą jedynie kobiety pełniące rolę małżonki, matki, zakonnicy lub dziewicy. W przemożnej większości odpowiedzialność za przemoc i dyskryminację wobec kobiet przerzuca on na nie same, gdyż nieodpowiednio wybrały partnera lub źle wychowały swoich synów, nie przekazując im wartości takich jak szacunek wobec innych kobiet. Ze struktur tej instytucji wykluczane są kobiety, które przejawiają poglądy feministyczne, które posiadają orientację inną niż heteroseksualną, pracownice seksualne bądź te, które prowadzą rozwiązły tryb życia. Kobiety, które dokonały aborcji, te które karierę zawodową przedkładają ponad wartości rodzinne, które studiują lub wykładają gender studies, wreszcie kobiety, które stosują antykoncepcję. Można zatem uznać, że ze struktur Kościoła wykluczane są wszystkie kobiety, które nie spełniają wymogów roli.

 


[1] D. Żuberek, Kloch u Kraśki: Gender ma przykryć pedofilię w Kościele? To nieprawdopodobnie niemądre, 31.12.2013, http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15204722,Kloch_u_Kraski__Gender_ma_przykryc_pedofilie_w_Kosciele_.html#TRrelSST [dostęp 22.01.2014]
[2]  Boniecki: Kościół broni przemocy wobec kobiet? Absurd,18.07.2012, http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,12147269,Boniecki__Kosciol_broni_przemocy_wobec_kobiet__Absurd.html [dostęp 22.01.2014]
[3] Biblia Warszawska, 1975, Moj 1,1
[4] Przywrócić kobiecie właściwe jej miejsce, KAI, 07.03.2011, Źródło: http://kosciol.wiara.pl/doc/745674.Przywrocic-kobiecie-wlasciwe-jej-miejsce  [dostęp: 22.01.2014]
[5] Przywrócić kobiecie właściwe jej miejsce, KAI, 07.03.2011

Kinga Letkiewicz – filolożka, absolenstka filologii chorwackiej. Feministka i weganka. Interesuje się prawami zwierząt, kulturą południowej słowiańszczyzny i literaturą. W wolnym czasie lubi piec ciasta i spacerować z psem Stasiem.

Korekta: Klaudia Głowacz