TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

Mężczyźni w sidłach patriarchatu / Przemysław Górecki

Patriarchat jest podstawową ramą modalną rzeczywistości społecznej, w której funkcjonują kobiety. Taka bezdyskusyjna teza nie budzi już oporu, nie jest źródłem polemiki, lecz punktem wyjścia każdej uświadomionej kulturowo refleksji. Jako struktura opresywna w stosunku do kobiet, patriarchalny układ sił jest oczywistą niesprawiedliwością, której efekty dostrzegane są nawet przez osoby sceptyczne wcielaniu w życie idei równościowych.

przemyslaw-goreckiPodmiotem patriarchalnego ucisku jest niesłusznie uprzywilejowany hegemon: mężczyzna; co jednak, jeśli przedmiotem okazuje się nie kobieta, a… inny mężczyzna? Oto kamyk rzucony na gładką taflę dyskursu mężczyzn usprawiedliwiających istniejącą nierówność w układzie sił „odwiecznym” porządkiem płci i, jednocześnie, kij wetknięty w mrowisko dyskusji kobiet oskarżających, zgodnie z prawami odpowiedzialności zbiorowej, wszystkich mężczyzn za reprodukowanie systemu represyjnych relacji.

Patriarchat usidlający mężczyzn to pojęcie umowne, określające problem rozumiany szerzej, niż przejawy męskiej dominacji i uciskający wpływ patriarchalnej dywidendy. To także wszelkie przejawy dyskryminacji mężczyzn w świecie specyficznie „andronormatywnym”, kulturowa presja związana z pożądanymi i wymaganymi wzorcami męskości, sztywność semantyczna samego terminu „męskość”, wpływ mizoandrii na komfortowe funkcjonowanie w społeczeństwie, konieczność konfrontacji ze stereotypami dotyczącymi mężczyzn czy choćby identyfikacji w ramach grupy, do której nie czuje się przynależności. Cała ta rozbudowana sieć problemów traktowana jest nawet przez środowiskowe, równościowe czy „proemancypacyjne” media jako fakt antropologiczny znajdujący się wciąż na marginesie rozważań o konflikcie na linii męsko-kobiecej. Wrażliwość genderowa mediów głównego nurtu, co nie zaskakuje, nie pozwala w ogóle na dostrzeżenie zjawiska. W pierwszej dekadzie XXI wieku termin „homofobia” wszedł do potocznego słownika publicystycznego, samo zjawisko zostało oswojone i przyjęte jako fakt, do którego należy się odnieść. Z „heteronormatywnością” wciąż jeszcze są pewne problemy, jednak zaczyna funkcjonować już jako swego rodzaju odpowiednik „patriarchatu” w sferze psychoseksualności. Co zaś z gotowością na nowe (choć stare jak płeć) zjawisko, które nie doczekało się nawet nośnej nazwy?

Raewyn Connell poświęciła wnikliwe studia zagadnieniom męskości, w obrębie których dokładnie opisała ich rodzaje. Z kilku grup najistotniejsze w kontekście problemu są tzw. męskości marginalizowane, do których zaliczają się wszyscy wykluczeni lub definiujący swoją męskość na sposób indywidualny. Powstają zawsze na marginesie męskości hegemonicznej, która jest mocą sprawczą patriarchatu i podstawowym podmiotem patriarchalnej dywidendy, z której (nawet nieświadomie!) korzystają wszyscy mężczyźni. Czy ci marginalizowani również? Mężczyzna-feminista jest trochę „antymężczyzną”, tak samo jak mężczyzna-homoseksualista czy mężczyzna-kastrat, wszyscy oni stanowią ów margines, na który wypychani są przez uosabiającego siłę i dominację hegemona. To właśnie oni zazwyczaj cierpią z powodu swojej podrzędnej pozycji, podporządkowania, szowinizmu, uprzedzenia i w konsekwencji dyskryminacji. Sami skazują się na usidlenie i pozycję wyrzutków, owych niechcianych odpadów patriarchatu, ponieważ nie spełniają podstawowych warunków bycia jego świadomą częścią: są pozbawieni oręża (może być nim karabin, może penis) nie uczestniczą w procesie prokreacji, podważają fallogocentryzm codziennej komunikacji, praktykują i postulują równouprawnienie relacji społecznych.

Poza sferą dyskursu naukowego kwestia męskości marginalizowanych niestety nie funkcjonuje. A przecież studia nad męskościami są tak ważnym i płodnym naukowo, społecznie i politycznie narzędziem analizy socjologicznej współczesności! Jarzmo patriarchatu prowadzi do realnych problemów i prawdziwych dramatów chłopców i mężczyzn pod każdą szerokością geograficzną.

W poświęconej zjawisku gwałtu książce Gwałt. Głos kobiet wobec społecznego tabu można przeczytać o makrostrategii trywializacji przemocy seksualnej: „polega [z kolei] na pomniejszaniu wagi problemu przemocy seksualnej, opisywaniu tego tematu w tonie humorystycznym”[1]. Mowa jest oczywiście o gwałcie „domyślnym”, a więc przejawie męskiej przemocy ukierunkowanej na kobiety. Kultura gwałtu jest tak dobrze zadomowiona w codzienności, że skandaliczne kamuflowanie dramatu próbami retorycznego usprawiedliwienia, wytłumaczenia i racjonalizacji przemocy seksualnej nie budzą powszechnego oporu, sprawiając niekiedy wrażenie tematu, który trzeba oswoić śmiechem – bo, przecież, jakoś trzeba sobie z nieznośnym poczuciem bycia policzonym w szeregi męskiej, brutalnej społeczności, poradzić. Wystarczy więc wyobrazić sobie, jak bardzo owo „pomniejszanie wagi problemu przemocy seksualnej” jest znaturalizowaną i oczywistą praktyką w przypadku gwałtów na mężczyznach, by dostrzec w nerwowym chichocie znamiona płaczu przez łzy. Problem molestowania oraz przemocy fizycznej i seksualnej na mężczyznach został przez media zwulgaryzowany i sprowadzony do prostackich „humorystycznych” replik na pamiętne hasło kampanii społecznej „Bo zupa była za słona”: „Bo nie miała orgazmu”. Wizerunek mężczyzny z podbitym okiem to dowód jego słabości i poddania się dominacji kobiety, najpewniej feministki. W konsekwencji, współczucie jest tu co najmniej równie „niemęskie” a próby poważnego podejścia do problemu stratą czasu w obliczu „prawdziwych problemów”. Zamiast godzić się z przegraną, warto spróbować przenieść punkt ciężkości na przemoc męsko-męską. I ta poddawana jest zazwyczaj rozmaitym klasyfikacjom unikającym uznania grupy wyjściowej „mężczyźni” za siłę sprawczą przemocy. To przemoc w stosunku do dzieci (gdy sprawcą jest ojciec), uczniów (nauczyciel), imigrantów („rdzenny” mieszkaniec), więźniów, żołnierzy czy podopiecznych domu poprawczego. Taka nazewnicza elastyczność pozwala ukryć patriarchalną wyższość i szowinizm jako podstawowe źródło nadużyć. Zgwałcony mężczyzna to tabu – informuje jeden z nagłówków nielicznych artykułów poświęconych kwestii gwałtów na mężczyznach. Co symptomatyczne, niemal wszystkie z nich precyzują, że teksty dotyczą „gwałtów heteroseksualnych”. Pomijając kwestię nierzetelności i nienaukowości (jaki związek ma orientacja psychoseksualna z homoerotycznym charakterem czynności seksualnej?), takie stereotypizujące pojęcie utrwala tylko kulturę gwałtu w jeszcze jednym kontekście – jako przyzwolenie na seksualne uprzedmiotowienie mężczyzn. Niewielka stosunkowo ilość przypadków w materiale dowodowym statystyk nie usprawiedliwia lekceważenia kwestii. Nie można jednak również czynić zbyt prostych analogii między mężczyzną a kobietą jako obiektem seksualnym i seksualnym podmiotem. W tej relacji nie istnieje zwyczajna, równościowa zależność odpowiedniości i nie będzie istnieć dopóty, dopóki w niepamięć odejdą wszystkie ślady wielowiekowych zbrodni patriarchalnego ucisku. Uprzedmiotowienie kobiety w pornografii jest aktem, który budzi sprzeciw i moralne obrzydzenie, ponieważ odsyła do najgorszych, niewolniczych skojarzeń, nasuwa skojarzenia z wyzyskiem i odwiecznym uprzedmiotawianiem kobiecego podmiotu przez mężczyznę-zdobywcę. Podobne uprzedmiotowienie mężczyzny traktowane jest jako – w zależności od homoerotycznego lub heteroerotycznego charakteru – apologia wyzwolenia i wolności gejowskiej seksualności dokonywana w duchu emancypacyjnej demonstracji siły i partnerskiej równości płci lub wyraz sadomasochistycznej rozkoszy będącej świadomym paktem zawieranym przez mężczyznę i kobietę – i przy okazji jeszcze niechybną, zasłużoną spłatę długu za nieustające wykorzystywanie kobiet. To z pewnością argumenty i kwestie wymagające gruntownego przemyślenia i rozsądnych polemik. Warto jednak te ramy argumentacyjne przyłożyć do zjawiska molestowania seksualnego i gwałtu. Czyż nie pasują do nich idealnie? Gdy, idąc dalej, wejść do klubu gejowskiego, problem staje się nierozwiązywalny. Molestowanie seksualne i gwałt stają się, cytując Michała Witkowskiego, „pojęciami z Polityki i Wprosta”, w żadnym wypadku zaś nie kategoriami opisującymi rzeczywistość. Dzieje się tak tylko dlatego, że tożsamość płciowa sprawcy i ofiary czynu jest jednakowa. To nie podmiot przestępstwa, lecz jego ofiara jest istotna: w przypadku, gdy jest nią kobieta, całość zaczyna funkcjonować w ramach powszechnej narracji ciemiężyciela i wykorzystanej. Podczas, gdy podsumowaniem prawno-obyczajowych dyskusji toczących się obecnie wokół problemu gwałtu na kobietach jest hasło „Tak znaczy tak” kładące nacisk na całkowicie dobrowolną i świadomą zgodę na zbliżenie, w przypadku gwałtu na mężczyznach dyskusja nie wyszła jeszcze nawet z podstawowego punktu „Nie znaczy nie”: „nie” nie istnieje, bo przecież mężczyzna zawsze chce „tak”! Dlaczego chwyt za pośladki, nakłonienie do seksu w darkroomie czy wszechobecne „żarciki rozładowujące napięcie seksualne” mogą spotkać się, w najgorszym wypadku, z pogardliwym i wyniosłym prychnięciem jeśli są skierowane do bywalców klubu gejowskiego, skoro takie same formy molestowania skierowane do bywalczyń klubów „straightowskich” z łatwością uznawane są za naganne przejawy kultury gwałtu? W końcu gej i kobieta to ten sam Inny[2]

Molestowanie seksualne to tylko jedna z problematycznych kwestii, które uwidaczniają się przy próbie „maskulinizacji” feministycznej troski o ofiary patriarchatu. Równie powszechną udręką jest wszechobecny seksizm jako punkt wyjścia strategii marketingowej. Seksualne uprzedmiotowienie kobiety w komercyjnych wizerunkach są wciąż jeszcze boleśnie rozpowszechnioną (rzekomą) dźwignią handlu. Eksponujące biust kobiet reklamujące myjnię samochodową czy przetwory spożywcze budzą większy opór, niż umięśniony polski hydraulik w naznaczonej seksualnością pozie (dlaczego nie półnagi?!) – dzieje się tak głównie z powodu niezmiernie rzadkich przypadków funkcjonalizowania męskiego ciała w przestrzeni publicznej w stosunku do przeraźliwej powszechności ciała kobiecego traktowanego jako estetyczny element kampanii reklamowych. Takie wykorzystywanie kobiet jest jednak niechlubnym medalem, który ma swoją drugą, wciąż zbyt rzadko dostrzeganą stronę: jest obraźliwym także dla mężczyzn sygnałem, że wystarczą niewymagające seksualne komunikaty, by zachęcić ich do jakiejkolwiek opcji. W prostym przełożeniu, punktem wyjścia dla takiego mechanizmu jest uznanie, że dla każdego mężczyzny najlepszym „wabikiem” jest kobiece ciało. Każde podejmowane na zasadzie analogii próby zbicia interesu na kobiecym „elektoracie” kończyły się kpiną i humorystycznym napiętnowaniem – wystarczy wspomnieć niechlubny przypadek reklamy „Siedzę na koniu…”. „Komercyjna” odsłona męskiej cielesności jest niemal zawsze równie doskonała, co obiegowa medialna cielesność kobieca – kult dużego biustu i młodości zastępuje apoteoza umięśnionej sylwetki i wiecznej seksualnej gotowości, której symbolem najlepiej, by była nieustająca erekcja. Wszak mężczyzna to wieczny zdobywca, a ilość jego zdobyczy musi być imponująca – nigdy hańbiąca.

W popularnej opowieści o złych i nieprawdziwych wzorcach wizerunku kobiety i ich szkodliwym wpływie na zdrowie psychiczne dziewczynek czasem tylko można znaleźć będącą wypełnieniem kronikarskiego obowiązku wzmiankę, że problem dotyczy w bardzo niewielkim stopniu także chłopców. Co jednak z tym „niewielkim stopniem”, zwykle bardzo wrażliwym, który poszukując wiedzy o anoreksji,  bulimii czy depresji trafia na informację zwrotną, według której to typowo „kobiecy” problem, znajduje rady ściśle powiązane ze specyfiką „kobiecej” biologii i fizjologii i zyskuje dojmujące poczucie bycia błędem statystycznym?[3] Chce się powiedzieć: witaj w świecie kobiet, w rzeczywistości, w której my – kobiety – najliczniejsze błędy statystyczne – dostajemy komunikaty pisane w formie męskoosobowej, jesteśmy „pracownikami”, „nauczycielami”, „pacjentami” a wiedzę o seksualności czerpać musimy z męskocentrycznych poradników informujących, że kobieca przyjemność jest tylko rzadkim produktem ubocznym mechanizmu dostarczania rozkoszy mężczyźnie. Zdecydowanie lepiej byłoby jednak, gdyby dążność do równości skupiała się równocześnie na niwelowaniu fallogocentryzmu i „odkobiecaniu” problemów, z którymi identyfikować mogą się także mężczyźni, wszak każde z tych działań to równie stanowcze sprzeciwianie się płciowym stereotypom.

Ten krótki paramanifest jest wymierzony przeciwko szeroko rozumianej marginalizacji problemów mężczyzn jako potencjalnych lub bardzo realnych ofiar patriarchatu. Patriarchatu, który jest bronią obosieczną – przykre jest jednak to, że w tym przypadku giną od niej ci, którzy nią nie władają.

[1] Zofia Nawrocka, Gwałt. Głos kobiet wobec społecznego tabu, Warszawa 2013, s. 71.

[2] Jacek Kochanowski udowadnia, że gej nie jest mężczyzną: „Geje nie posiadają żadnej płci. Żadnej z nich nie mogą bowiem zrealizować w sobie w sposób konsekwentny, skończony, ostateczny i zgodny z normą”. (Gender. Konteksty, red. M. Radkiewicz, Kraków 2004, s. 110).

[3] Lub bohaterem literackim – warto dostrzegać te rzadkie przejawy, gdy literatura problematyzuje temat męskiej depresji (np. Kobieta i mężczyźni Manueli Gretkowskiej).

 

***

Przemysław Górecki – Absolwent podyplomowych studiów gender studies w IBL PAN, student Instytutu Filologii Polskiej UAM. Członek redakcji „Pro Arte Online”, „Biuletynu Polonistycznego” IBL PAN i czasopisma społeczno-kulturalnego „Replika”, związany m.in. z Krytyką Polityczną i Kampanią Przeciw Homofobii.

logo batory

 

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG

Drugie spotkanie Sieci Mężczyzn już za nami!

Tekst: Łukasz Wójcicki
W dniach 16-17.05.2015 w Warszawie odbyło się drugie spotkanie sieci mężczyzn-trenerów i edukatorów antyprzemocowych. Sieć trenerów organizuje grupa „Głosy Przeciw Przemocy” w ramach projektu „Kobiety i mężczyźni, chłopcy i dziewczęta RAZEM przeciw stereotypom płciowym” w partnerstwie z organizacją norweską, Fundacją Feminoteka i grupą badawczą „Gender w podręcznikach”.

IMG_20150301_134617Pierwszego dnia zjazdu, uczestnicy testowali na sobie przywiezione pomysły do prowadzenia zajęć z chłopcami, mężczyznami i osobami identyfikującymi się jako mężczyźni w oparciu o antyprzemocowe i antydyskryminacyjne scenariusze. Zostały przygotowane trzy różne zajęcia:

  1. warsztat z wykorzystaniem dramy i metody stymulatorów „Torebka Ewy” przygotowany przez Michała Maciejaka, Piotra Cykowskiego i Rafała Lawendę;
  2. zajęcia z metody pracy z osobami stosującymi przemoc, które poprowadził Daniel Mróz;
  3. prezentacja przygotowana  przez Piotra Lachowicza i Andrzeja W. Nowaka na  temat  przemocy symbolicznej. 

Drugi dzień spotkania sieci poświęcony był w całości tematowi płci kulturowej, definiowania orientacji seksualnej i przemocy seksualnej. Warsztat, poprowadzony przez Ewerysta Zarębę z kolektywu trenerskiego SPINA, miał na celu ujednolicenie rozumienia tych zagadnień i pogłębienie świadomości na ich temat.

 

Cały zjazd był bardzo inspirujący i wzbogacający o nowe idee, rozwiązania i narzędzia potrzebne w pracy warsztatowej nad męską przemocą oraz stereotypami i uprzedzeniami wobec płci, jako źródłem tej przemocy.

 

Minione, drugie spotkanie sieci mężczyzn-trenerów i edukatorów antyprzemocowych było również świetną okazją do zacieśnienia współpracy i planowania wspólnych akcji i projektów.

 

Łukasz Wójcicki – koordynator Sieci Mężczyzn z ramienia Głosy Przeciw Przemocy

logo batory
Projekt realizowany w ramach programu Obywatele dla demokracji finansowanego z funduszy EOG

 

10 rzeczy, które mogą zrobić mężczyźni, aby przeciwdziałać przemocy wobec kobiet

1. Nie traktuj tego jako „kobiecego” problemu. To także TWÓJ problem! Niezależnie od wieku, twojego wykształcenia i zawodu. Większość sprawców przemocy to mężczyźni, ale jeszcze więcej mężczyzn to potencjalni świadkowie – osoby, które mogą i powinny reagować. Nie bądź bierny!

2.  Jeśli twój brat, przyjaciel, kolega, znajomy stosuje przemoc wobec swojej partnerki lub wypowiada się o kobietach w sposób urągający ich godności – nie udawaj, że tego nie widzisz. Porozmawiaj z nim. Jeżeli nie jesteś pewien w jaki sposób zareagować, pogadaj o tym z kimś komu ufasz.

3. Zastanów się nad swoim własnym zachowaniem. Zastanów się, czy zdarzyło Ci się powiedzieć lub zrobić coś, co mogło kogoś skrzywdzić. Jeśli usłyszysz, że zachowałeś się nie w porządku – nie przyjmuj postawy obronnej, ale zastanów się dlaczego tak się stało. Wiele krzywdzących zachowań wynika z braku refleksji. Pracuj nad sobą – wyjdzie to na dobre tobie, i twojemu otoczeniu!

4. Jeśli podejrzewasz, że kobieta, którą znasz jest ofiarą przemocy – porozmawiaj z nią, zapytaj czy nie potrzebuje pomocy.

5. Jeśli stosujesz przemoc – psychiczną, fizyczną czy seksualną – wobec kobiet, lub zachowywałeś się tak w przeszłości – poszukaj profesjonalnego wsparcia. Pomoże Ci to w kontrolowaniu twoich zachowań. Zrób to TERAZ.

6. Wspieraj działalność kobiet na rzecz przeciwdziałania jakimkolwiek formom przemocy. Poszukaj organizacji, w której potrzebne są ręce do pracy. Wspieraj działania, których celem jest solidaryzowanie się z ofiarami przemocy i dążenie do zmian. Zachęcaj do tego innych mężczyzn!

7. Powiedz zdecydowane „nie” homofobii! Przemoc skierowana w stronę gejów i lesbijek powiązana jest z seksizmem. Geje postrzegani są jako „niemęscy”, a lesbijki jako „te, które nie znalazły właściwego mężczyzny”. Przemoc wobec homoseksualistów stanowi w oczach osób, które ją stosują narzędzie do ustawienia ich we „właściwej” roli.

8. Dowiedz się więcej na temat stereotypów płciowych. Poczytaj książki, znajdź artykuły, filmy, audycje. Poszukaj kursów na temat przemocy, nierówności płciowych, feminizmu i różnych zagadnień genderowych. Przemoc nie jest dziełem zdeprawowanych jednostek – wzorce kulturowe sprzyjają utrwalaniu określonych zachowań. Dowiedz się o tym, rozmawiaj z innymi.

9. Nie płać za seksizm! Nie kupuj magazynów, filmów, muzyki powielających obraz kobiet jako „lalek”, „szmat” czy innego rodzaju dodatków do „prawdziwej” męskości.

10. Rozmawiaj z młodymi chłopakami o tym, w jaki sposób wchodzić w dorosłość bez powielania zachowań krzywdzących kobiety. Wspieraj działania na rzecz rozwoju edukacji antyprzemocowej w najmłodszych grupach wiekowych. Im wcześniej nauczymy mężczyzn szacunku dla kobiet, tym mniejsza będzie skala przemocy!

 

Źródło: http://viralwomen.com/post/10_things_men_can_do_to_prevent_gender_violence

Tłumaczenie i opracowanie: Michał Żakowski

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

Scena dla twardziela – rekrutacja do 15 kwietnia

Organizatorzy Sceny dla twardziela zapraszają do wzięcia udziału w projekcie o kulturowych wzorcach męskości i ich wpływie na dyskryminację i przemoc ze względu na płeć wykorzystujący metodę Teatru Forum.

Szczególnie zapraszają mężczyzn zainteresowanych tematem kulturowych wzorców męskości, chcących podejmować temat przeciwdziałania dyskryminacji i przemocy wobec kobiet, osoby z Warszawy lub okolic.

Uczestnicy nie  muszą mieć doświadczenia aktorskiego, najważniejsze, że  chcąprzeciwdziałać dyskryminacji i przemocy wobec kobiet. Więcej informacji o projekcie, metodzie, zasadach udziału i harmonogramie można znaleźć na stronie:

http://scenadlatwardziela.blogspot.com/p/zapraszamy.html

 

Uczestnicy i uczestniczki projektu:

  • będą mieli/miały możliwość włączenia się w działania angażujące mężczyzn
  • i kobiety na rzecz przeciwdziałania przemocy,
  • zdobędą doświadczenie sceniczne i edukacyjne,
  • wezmą udział w procesie tworzenia spektaklu Teatru Forum,
  • poznają metody „dramowej” improwizacji,
  • otrzymają możliwość pracy z ekspertami/tkami w dziedzinach: dramy, Teatru Forum, działań antydyskryminacyjnych, przeciwdziałania przemocy, reprezentujących doświadczone organizacje.

 

Rekrutacja trwa do 15 kwietnia. Formularz zgłoszeniowy dostępny jest tu: https://docs.google.com/forms/d/1DJpyhxgNz3v7SF76052m4WuxJpdTrBuW4EwL6YUwoxg/viewform

 

Projekt realizowany jest przez Fundację „Phan Bde” w partnerskiej współpracy z fundacją Autonomia oraz grupą Głosy Przeciw Przemocy.

 

Matronat/patronat nad projektem objęły:

Pełnomocniczka Rządu do spraw Równego Traktowania- prof. Małgorzata Fuszara

Amnesty International Polska,

Fundacja Feminoteka,

Stowarzyszenie Inicjatyw Kobiecych,

Stowarzyszenie Kobiet Konsola,

Stowarzyszenie Praktyków Dramy STOP-KLATKA,

Krytyka Polityczna,

Inicjatywa Mężczyźni Przeciw Przemocy.

 

Projekt jest realizowany w ramach programu Obywatele dla Demokracji, finansowanego

z Funduszy EOG.

Czy mogę być feministą?

W umieszczonym niedawno na stronie Feminoteki wywiadzie z chłopakami z grupy Głosy Przeciw Przemocy już na samym początku został poruszony wątek identyfikacji członków grupy z pojęciem feminizmu. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że należy z tą łatką postępować ostrożnie – choćby z tego powodu, że jeden feminista (choćby jego zaangażowanie miało sprowadzać się do deklaracji) wzbudza od razu większą sensację niż sto feministek (choćby każda z nich ciężko pracowała na rzecz osiągnięcia konkretnych celów). Pojawiła się również obawa, iż w ten sposób mężczyźni będą chcieli pochlebiać swoim rycerskim zapędom, przyjmując na siebie rolę wybawcy kobiet uciśnionych przez patriarchat. W komentarzach pod artykułem pojawiły się kolejne zastrzeżenia: “feminista, czyli kto?”, “męski feminizm kończy się tam gdzie w hetero związku pojawiają się dzieci”, “mężczyzna nie może być feministą, tak samo jak heteryk nie może być członkiem społeczności LGBT”.

 

Przyznaję, że – jako osoba która przez długi czas, uznając już w zasadzie słuszność postulatów podzielanych przez większość feministycznych środowisk, unikałem utożsamiania się z tym pojęciem – poczułem się postawiony pod ścianą. Oto bowiem coś, co stanowi wynik mojej długiej refleksji, szczerego zainteresowania zagadnieniami równościowymi – a nierówności między rzeczywistymi prawami kobiet i mężczyzn należą w naszym społeczeństwie do najbardziej istotnych problemów – miałoby stać się oznaką przejściowej mody, paternalistycznego traktowania kobiet czy wręcz wchodzenia w rolę w którą wchodzić nie powinienem, ze względu na orientację płciową (a więc cechę której już nie zmienię).

 

Nie ukrywam, że ten temat zmusił mnie do przemyśleń w tym zakresie. Udało mi się ustalić, że przeciwko “męskiemu feminizmowi” można wysunąć zasadniczo dwa argumenty, które przewijają się w dyskusji nad tym zagadnieniem. Pierwszy rodzaj argumentacji opiera się na założeniu, iż mężczyźni nie są w stanie przyjąć, wymaganej przez feminizm, „kobiecej” perspektywy patrzenia na świat – czy to z przyczyn biologicznych (aczkolwiek akcent na te zagadnienia daje się zauważyć raczej w starszych publikacjach, np. u Simone de Beauvoir) czy to ze względu na odmienne doświadczenia, wynikające z tego, iż to dziewczynki a nie chłopcy najmocniej doświadczają genderowych stereotypów w procesie socjalizacji (co potem wpływa na ich pozycję jako kobiet i mężczyzn).

Nie chcę się odnosić do argumentacji biologicznej – różnice w tym zakresie niewątpliwie istnieją, ale możemy chyba się zgodzić, że nie możemy przeceniać ich znaczenia. Jeżeli chodzi o niewątpliwe różnice doświadczeń – większość problemów na tle genderowym dotyczy sytuacji, w których ofiarami stereotypów są kobiety. Chłopcy i mężczyźni rzadko to dostrzegają. Kwestie “kobiece” traktuje się jako gorsze. W procesie socjalizacji łatwiej jest chłopakowi umocnić się w seksistowskich stereotypach, niż z nimi zerwać. Tym większą dojrzałość musi zatem wykazać osoba która sama nie doświadcza tego, co dla kobiet jest codziennością. Nie musi z tego powodu otrzymywać oklasków – ale faktem jest, że droga do zrozumienia idei feministycznych musi iść u mężczyzny w parze z krytycznym podejściem do własnych, wyuczonych, zachowań i postaw. Dla przeciętnego mężczyzny droga do nazwania siebie feminista jest dłuższa, ale tym większą wartością powinno być przyjmowanie tego rodzaju postaw również przez przedstawicieli tej płci.

 

Argument drugi, nad którym należy się pochylić, dotyczy perspektywy “zawłaszczenia” ruchu feministycznego przez mężczyzn. Na początku musimy ustalić trzy, niewykluczające się, fakty.

Fakt pierwszy – mężczyźni byli w ruchu feministycznym obecni od początku. John Stuart Mill,  mimo że przypominało to walkę z wiatrakami, cały okres swojej działalności w brytyjskim parlamencie poświęcił na walkę o prawa wyborcze dla kobiet. Oczywiście, co jest symptomatyczne, pomija się często wpływ jego partnerki na zrozumienie przez Milla powagi problemu. Pamiętając o tym, nie możemy jednak zaprzeczyć, iż Mill i jego napisana wspólnie z Harriet Taylor Mill książka Poddaństwo kobiet to dzisiaj klasyka literatury feministycznej. Wśród twórców francuskiego Oświecenia widoczne było również odejście od wizerunku kobiety-damy do bardziej podmiotowych portretów. Na naszym podwórku nie sposób nie wspomnieć o Emancypantkach Bolesława Prusa. Pierwiastek męski w feminizmie był obecny od zawsze, nawet jeżeli sami zwolennicy sprawy kobiecej nie określali siebie w ten sposób. Nie możemy jednak zapominać, że samo pojęcie feminizmu pojawiło się dużo później niz pojęcie walki o prawa kobiet.

Fakt drugi – rozwój praw kobiet w XIX i XX wieku nie byłby możliwy, gdyby nie zaangażowanie kobiet, zarówno liderek ruchu jak i setek tysięcy zwykłych kobiet, prowadzących żmudne starania o dostrzeżenie ich problemów. Niewątpliwie, kobiety nie miałyby żadnych praw gdyby same je sobie nie wywalczyły. Ta zasada pozostaje aktualna po dziś dzień.

Fakt trzeci – od początku ruchu feministycznego, zaangażowane w niego były setki tysięcy kobiet i garstka (nie były to zorganizowane grupy) mężczyzn. Przeciwko niemu występowały jednak równie dobrze zorganizowane grupy mężczyzn (choćby w postaci panów obecnych w strukturach władzy) oraz kobiet, które postrzegały działalność emancypantek jako próbie zburzenia porządku społecznego. Tych kobiet było zresztą więcej niż samych emancypantek. Dzisiaj sytuacja wygląda trochę lepiej. O ile 150 lat temu bicie żony było uznawane za całkowicie normalny element życia rodzinnego, o tyle dzisiaj przeciwnicy Konwencji o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet na każdym kroku odżegnują się od popierania jakiejkolwiek formy przemocy. Nie zmienia to szkodliwości ich postawy, ale niewątpliwie z perspektywy tych 150 lat jest to postęp. Gdyby nie działalność feministek, do dzisiaj przemoc domowa byłaby uznawana za całkowicie normalne zjawisko.

 

Co wynika z powyższego – o ile nie możemy unieważnić znaczenia kobiet dla rozwoju wrażliwości genderowej w różnych aspektach życia publicznego, o tyle nie możemy też odmawiać mężczyznom jakichkolwiek (choćby i drobnych) zasług w tym zakresie. Jednocześnie, bycie kobietą nie determinuje per se bycia feministką – mimo, że wszystkie kobiety korzystają z osiągnięć ruchu feministycznego. Czy zatem możemy uznać, iż bycie mężczyzną stanowi per se przesłankę dyskwalifikującą przy utożsamianiu się z feminizmem?

 

W mojej opinii – absolutnie nie, o ile oczywiście podchodzimy do tej etykiety jak do każdej innej – odpowiedzialnie, pamiętając iż nie jest to jedynie przywilej (wynikający z utożsamiania się z ideą na którą składają się dokonania tylu szacownych osób) ale – powiedziałbym wręcz: przede wszystkim – zobowiązanie. Ja sam, utożsamiając się z feminizmem, nie epatuję tym pojęciem na każdym kroku. Staram się raczej traktować taką identyfikację jako zobowiązanie do pracy nad sobą i na rzecz otoczenia. Być może nie każdy potrzebuje do tego identyfikacji z abstrakcyjnymi pojęciami, ale też nie każdy zwolennik równości płci musi się utożsamiać z tym pojęciem.

Dlatego też, odnosząc się do obaw dotyczących “zawłaszczenia” feminizmu przez mężczyzn, musimy sobie powiedzieć jasno – trzy wymienione przeze mnie fakty odnosiły się adekwatnie do sytuacji sprzed 100 lat, dosyć dobrze oddają obecny stan rzeczy i pewnie będą aktualne jeszcze przez parę dekad. Tematyka równouprawnienia płci będzie przez długi czas interesować w większym stopniu kobiety niż mężczyzn. I to kobiety będą stanowić główną siłę napędową ruchu feministycznego. Jeżeli “męski feminizm” ma być dla niektórych jedynie przejściową modą – nie możemy przeceniać jego znaczenia, ale mimo wszystko skutki takiej mody będą w zaistniałej sytuacji lepsze niż skutki mody na bycie macho. W moim odczuciu, nie ma potrzeby tworzenia osobnego ruchu mężczyzn wspierających feminizm – tym bardziej, że nieodzownie będzie on się kojarzyć z “ruchem na rzecz praw mężczyzn”, czy nawet maskulinizmem który – nie będąc w teorii ruchem antyfeministycznym – w istocie stanowi często pretekst do obrony zastanych przywilejów i jako taki jest przeciwieństwem, a nie uzupełnieniem feminizmu. Mężczyźni mogą działać w ruchach feministycznych ramię w ramię z kobietami. Muszą nauczyć się odrobiny pokory – stosując paternalistyczny ton, raczej wiele w tych środowiskach nie zdziałają. Istnieją tematy w których wskazane jest istnienie osobnych grup, tworzonych przez mężczyzn i dla mężczyzn, dobrym przykładem jest tutaj edukacja antyprzemocowa. Wynika to z konieczności dostosowania się do zastanej sytuacji, i nie oznacza to, iż np. za 50 lat najlepszej nawet trenerce antyseksistowksiej prowadzenie szkoleń z młodzieżą gimnazjalną będzie iść ciężej niż średnio utalentowanemu trenerowi płci męskiej.

A czy obecność mężczyzn w ruchu feministycznym stanowi zagrożenie dla ich genderowej struktury? Pamiętając, iż kobiet jest statystycznie więcej i statystycznie częściej interesują się zagadnieniami feministycznymi – założenie takie wydaje się być dosyć abstrakcyjne. Istnieje też pewna pula problemów wynikających ze stereotypów płciowych, których ofiarą mogą być mężczyźni. W aktualnej sytuacji większość tego rodzaju problemów stanowi konsekwencję tych samych stereotypów, które dotykają kobiet – związanych głównie ze sferą opieki nad dziećmi (ojcom rzadziej podczas rozwodów przyznawana jest opieka nad dziećmi – ale to kobiety są podczas rozmów kwalifikacyjnych pytane o plany dotyczące rodziny i to one po przejściu na urlop wychowawczy częściej są uzależnione finansowo od swoich mężów, podobnie – mężczyzna w roli wychowawcy przedszkolnego czy pielęgniarza musi się zmagać ze stereotypami, ale wynika to z tego, iż przez lata zajęcia związane z opieką zostały zepchnięte do roli prac “kobiecych”, które z samej racji wykonywania ich przez kobiety były gorzej opłacane). Warto aby w takich sprawach słyszalny był głos samych mężczyzn. Podobnie jak w przypadku wszystkich innych problemów, które być może się w przyszłości pojawią.

 

Tekst: Michał Żakowski

Sudent polityki społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Pracuje przy projekcie HejtStop, zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Projekt: Polska. Wolontariusz fundacji Feminoteka.

logo wolontariat feminoteka.pl

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

 

Poznańska „Gazeta Wyborcza” informuje o badaniach Feminoteki nad męskością

Mężczyźni
– Każda opinia jest dla nas ważna, nie ma złych odpowiedzi. To ma być swobodna rozmowa. Piwa wprawdzie nie zapewniamy, ale gwarantujemy pyszny catering – mówi Anna Dryjańska z Fundacji Feminoteka. Fundacja poszukuje młodych mężczyzn, którzy wezmą udział w prowadzonych przez nią badaniach.

Poszukiwani są mężczyźni w wieku 20-24 lata, mieszkający w Poznaniu. Zarówno tacy, którzy uważają, że kobiety są dyskryminowane, jak i tacy, którzy zdecydowanie nie zgodziliby się z taką tezą. Badanie odbędzie się w poniedziałek w godz. 15-17, będzie miało formę swobodnej rozmowy.

Aby się zgłosić należy wypełnić formularz on-line:

https://docs.google.com/forms/d/1_6GvmVJBEyKb0oEOQ4CVk9wwTWllRNVAknAh7MSEahI/viewform

 

Cały tekst: Poznan.Gazeta.pl, 09.01.2015 | grafika: icons.mysitemyway.com

 

Projekt realizowany w ramach programu Obywatele dla Demokracji, finansowanego z Funduszy EOG 

projekt

 

 

 

 

 

Zapraszamy młodych mężczyzn z Poznania do dyskusji o współczesnej męskości

Poznań dyskusja

Fundacja Feminoteka, Głosy Przeciw Przemocy i Gender w podręcznikach zapraszają młodych mężczyzn z Poznania do wzięcia udziału w dyskusji o tym, co to znaczy być mężczyzną w dzisiejszym świecie. Termin: 12 stycznia (poniedziałek), g. 15:00-17:00 – należy wypełnić formularz zgłoszeniowy:

https://docs.google.com/forms/d/1_6GvmVJBEyKb0oEOQ4CVk9wwTWllRNVAknAh7MSEahI/viewform

Masz 20-24 lata, mieszkasz w Poznaniu i chcesz wziąć udział w badaniu społecznym? Zgłoś się! Dyskusja jest elementem projektu „Kobiety i mężczyźni, chłopcy i dziewczęta RAZEM przeciw stereotypom płciowym”.

Dyskusja odbędzie się 12 stycznia 2015 r. (poniedziałek) w Poznaniu w godzinach 15:00-17:00. O zakwalifikowaniu się do badania i miejscu zostaniesz poinformowany w ciągu kilku dni drogą elektroniczną. Dziękujemy za Twoje zgłoszenie!!!

Zgłoś się za pomocą tego formularza on-line

 

Projekt realizowany w ramach programu Obywatele dla Demokracji, finansowanego z Funduszy EOG

projekt

„Gniew” Zygmunta Miłoszewskiego – podziękowania dla Feminoteki

Jest nam niezmiernie miło zauważyć, że działalność i publikacje Feminoteki maja wpływ na literaturę, a przez to na coraz większe kręgi odbiorców i odbiorczyń. Pan Zygmunt Miłoszewski w swojej najnowszej książce, „Gniew”, dziękuje prezesce Feminoteki Joannie Piotrowskiej za rozmowę o przemocy wobec kobiet i seksizmie, a także za podsunięcie odpowiednich lektur – „Paradoksu Macho” i raportu „Dość Milczenia”.

Panie Zygmuncie, gratulujemy szerokich horyzontów i wrażliwości na kwestie przemocy wobec kobiet!

 

gniewGniew
Autor: Zygmunt Miłoszewski
W.A.B., 2014

 

 

paradoks machoParadoks macho. Dlaczego niektórzy mężczyźni nienawidzą kobiet i co wszyscy mężczyźni mogą z tym zrobić
Autor: Jackson Katz
Feminoteka / Czarna Owca, Warszawa 2012

 

 

 

doscmilczenia_okladka_200Dość milczenia. Przemoc seksualna wobec kobiet i problem gwałtu w Polsce

Autorki: Joanna Piotrowska, Alina Synakiewicz

Feminoteka, 2011

 

 

gniew_podziekowania

gniew_dedykacja

Mężczyźni poszukiwani do pionierskiego projektu antyprzemocowego!

RęceCzy jesteś mężczyzną, który pracuje jako nauczyciel, pedagog, trener, edukator, animator kultury, facylitator, pracownik pomocy społecznej, harcmistrz?

Czy chcesz z nami stworzyć pierwszą w Polsce sieć mężczyzn pracujących razem z chłopakami przeciw przemocy ze względu na płeć?

Czy chcesz ugruntować swą wiedzę na temat stereotypów płciowych i ich krzywdzących konsekwencji dla kobiet i mężczyzn, by potem przekazać ją chłopakom?

Jeśli tak, to grupa Głosy Przeciw Przemocy razem z Fundacją Feminoteka i Grupą Badawczą “Gender w podręcznikach” zapraszają do udziału w międzynarodowym projekcie “Kobiety i mężczyźni, chłopcy i dziewczęta RAZEM przeciw stereotypom płciowym”.

RAZEM:

  • opracujemy bazę materiałów na temat stereotypów płciowych i przeciwdziałania przemocy chłopców wobec dziewcząt,
  • skatalogujemy też dobre praktyki z innych państw;
  • stworzymy platformę komunikacji sieci mężczyzn;
  • spotkamy się, by wymienić doświadczenia, nabyć umiejętności trenerskie i opracować antyprzemocowe rekomendacje dla nauczycieli.

Za pomysł męskiej sieci antyprzemocowej i realizację odpowiada Grupa Głosy Przeciw Przemocy.

Aby zgłosić się do udziału w projekcie wypełnij zalinkowany formularz i kliknij „prześlij” do 7 listopada 2014 r. włącznie.

O zakwalifikowaniu się do udziału w projekcie zostaniesz powiadomiony drogą elektroniczną do 15 listopada. Uwaga, liczba miejsc jest ograniczona!

WYPEŁNIJ FORMULARZ ZGŁOSZENIOWY (KLIKNIJ)

W przypadku dalszych pytań o prosimy o kontakt z Grupą Głosy Przeciw Przemocy pod adresem: glosypp[at]gmail.com

Projekt realizowany w ramach programu Obywatele dla Demokracji, finansowanego z Funduszy EOG

norweskieloga200

 

Incels: mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet z powodu niechcianego celibatu

Elliot Rodger Incels niechciany celibat mizoginia kobiety masakra

26-letni Marijan z Zagrzebia chciałby mieć dziewczynę, ale ponieważ nie może jej znaleźć, życie jest dla niego cierpieniem. Jest samotny, ale nie jedyny w swojej samotności. Jego wspólnota spotyka się w internecie. Należy do grupy mężczyzn, którzy nazywają się „Incels” – to skrót od angielskiego „involuntary celibacy”, przymusowa wstrzemięźliwość seksualna – pisze Der Spiegel w tekście przedrukowanym przez Onet.pl.

(…) Marijan: Chciałbym społeczeństwa, w którym grupa mężczyzn współpracowałaby ze sobą i całkowicie sobie ufała. Każdy mężczyzna dostawałby kobietę, byłyby one sprawiedliwie dzielone. Istniałaby monogamia i małżeństwo z dziewicą. Gdyby mężczyzna pragnął seksualnej różnorodności, szedłby do prostytutki. W tym społeczeństwie feministki byłyby prostytutkami. Gdyby mężczyzna próbował uwieść inną kobietę, zostawałby natychmiast zabity.

Marijan i pozostali Incels kontaktują się za pośrednictwem rozmaitych forów internetowych. To, z którego korzystał Elliot Rodger (sprawca seksistowskiej masakry z 2014 r.), zostało już zamknięte (…)

więcej / źródło: Onet.pl za Der Spiegel, 03.09.2014

***

Przeczytaj też tekst Amandy Hess: Dlaczego mężczyznom tak trudno zobaczyć mizoginię

***

Elliot Rodger Incels niechciany celibat mizoginia kobiety masakra
Elliott Rodger, sprawca seksistowskiej masakry w Santa Barbara (2014)