TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

Książka na którą czekałam. „Złap i ukręć łeb” recenzuje Nataszex

O „Złap i ukręć łeb. Szpiedzy, kłamstwa i zmowa milczenia wokół gwałcicieli” Ronana Farrowa pisze Natalia Skoczylas.

Recenzję udostępniamy za zgodą autorki, ukazała się na instagramie Nataszex 

***

Książka na którą czekałam. Czytałam ją jednocześnie z łatwością, bo została napisana dość zrozumiałym językiem, ale też z ciężarem, bo zdaję sobie sprawę, że w polskiej rzeczywistości też są chronieni seryjni gwałciciele. Wystarczy spojrzeć na przypadek Krzysztofa Sadowskiego. I zapytać siebie czemu nie znam więcej takich przypadków. Bo powtarzana śpiewka osób związanych z polityką w stylu „u nas nie ma przemocy”, jest nie tylko naiwna, ale także świadomie nieprawdziwa. Myślę, że miarą dojrzałości społeczeństwa, kolektywu, grupy jest to, jak radzi sobie z przemocą. Bo przemoc jest wszędzie i każda_y z nas jest do niej zdolna_y. Dlatego tak ważne jest, by nauczyć się słuchać, zadośćuczynić, naprawiać. Nie uciszając.

Ronan Farrow w książce „Złap i ukręć łeb. Szpiedzy, kłamstwa i zmowa milczenia wokół gwałcicieli” pisze nie o samej przemocy seksualnej, ale o własnym procesie jej ujawniania w przypadku wpływowych i bogatych osób. O całej machinerii nastawionej na ukrywanie krzywd i wpędzaniu osób, które doświadczyły przemocy i tych, które chciały to ujawnić – w paranoję, w stan wycieńczenia. Przede wszystkim jest to jednak opowieść o pracy reporterskiej Farrowa, też o jego motywacjach i determinacji. O czasie, który upływał. O konkretnych osobach, które utrudniały pracę. O inwigilacji, która się dzieje, ale trudno o niej myśleć, bo można pogubić się w rozpoznawaniu rzeczywistości. O umowach uciszających osoby, które doświadczają przemocy. O myleniu romansu z przemocą. O władzy.

I też o solidarności osób, które zdecydowały się na ujawnienie. O wielu osobach pracujących przy reportażach, które robią to, bo uważają, że ta praca jest słuszna i potrzebna. O tym, że zmiana nie przychodzi w pojedynkę.

Książka w polskiej wersji językowej została wydana przez Wydawnictwo Czarne, w tłumaczeniu Anny Dzierzgowskiej i Sławomira Królaka.

Dziękuję!

XX warszawska Manifa – przemówienie Natalii Skoczylas z Feminoteki

3 marca 2019 r. z radością uczestniczyłyśmy w XX Manifie idącej pod hasłem „Dość litości dla przemocowych gości!”.

Dziękujemy organizatorkom za kolejną wspaniałą, pełną mocy, feministyczną demonstrację.

Poniżej przytaczamy przemówienie Natalii Skoczylas, członkini zespołu Feminoteki, członkini Porozumienia Kobiet 8 Marca:

 

2019 rok rozpoczął się od wiadomości o proponowanych zmianach w ustawie o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Od tej pory jedno agresywne zdarzenie nie miało stanowić przemocy, a procedura Niebieskiej Karty miała działać wyłącznie z pisemną zgodą osoby, które przemocy doświadcza. Ze zmian się wycofano. Co i rusz pojawiają się głosy wpływowych polityczek i polityków w sprawie ograniczania praw reprodukcyjnych, rozszerzania zakazu aborcji, potrzebie edukowania dzieci w nurcie nacjonalistyczno-religijnym czy wycofywania się z konwencji antyprzemocowej. Ciągle badają nasze granice, bawią się nami korzystając ze swojej władzy. Musimy być w nieustannej czujności i sprawdzać czy właśnie teraz krok po kroku nie odbiera nam się praw.

Nieustająca czujność nie dotyczy wyłącznie potencjalnych zmian legislacyjnych. Dotyczy także krzywdzącego prawa, które już istnieje, czyli na przykład pozornego zakazu przemocy seksualnej. Mam na myśli definicję gwałtu, który żeby zadowolić policję, prokuraturę i sąd musi odbyć się przemocą, groźbą lub podstępem. Mimo wielu badań, z których wynika, że przemoc seksualna w ok 80% przypadków dotyczy bliskich relacji nadal nie zostało wprowadzone pojęcie świadomej zgody. Organy ścigania nie chcą brać takich spraw bo to trudne i nieprzyjemne, a na wspomnienie o możliwości podania tabletki gwałtu – gratulują dobrej imprezy. Potrzebują obrazu ofiary idealnej, czyli jedynie takiej, której warto wierzyć, i tak samo sprawcy idealnego, którego łatwo i bezpiecznie obwinić.

Prawo nie chroni nas dostatecznie, więc zawsze mamy z tyłu głowy myśl, że coś może się zdarzyć. Wiemy to od pokoleń i nosimy w sobie tę pamięć. Najpierw musimy być czujne, a potem mieć odpowiedni dystans.

Prawo nie chroni nas dostatecznie, kiedy alimenciarze ukrywają majątki, by nie wspierać finansowo własnych dzieci.

Prawo nie chroni nas dostatecznie, skoro na sprawach o znęcanie się po jednej stronie stoi sprawca z adwokatem, a po drugiej sama pokrzywdzona. Bo sądy raczej nie przyznają w takich sytuacjach reprezentacji z urzędu, za to chętnie wysyłają na mediację.

Prawo nie chroni nas dostatecznie, jeśli nie możemy mówić o przemocy seksualnej, której doświadczyłyśmy inaczej niż szeptem, a osoba, która nas skrzywdziła korzysta z zasady domniemania niewinności rozciągniętej daleko poza sąd.

Prawo nie chroni nas dostatecznie, kiedy nie zauważa płci. Daje iluzje równości, ze wszystkie i wszyscy traktowane i traktowani są tak samo. Daje miejsce przemocy symbolicznej na wdzieranie się we wszelkie aspekty naszego życia.

Prawo nie chroni nas dostatecznie, jeśli krzyczymy „Konstytucja”, a nie żłobki, aborcja, centralne ogrzewanie.

To my chronimy się nawzajem! I zawsze będziemy się wspierać. Pamiętaj gwałcicielu dorwiemy cię! Bo to my jesteśmy rewolucja, to my jesteśmy doktryną i dość litości dla przemocowych gości!