TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

Akademia Praw Kobiet: Wanda Nowicka o większej ochronie przed molestowaniem seksualnym w pracy

Fundacja Feminoteka zaprasza na spotkanie w ramach Akademii Praw Kobiet. 17 czerwca gościmy Wandę Nowicką, wicemarszałkinię Sejmu. Rozmawiać będziemy o zmianach w prawie dotyczących molestowania, których domaga się wicemarszałkini.

17 czerwca, godz. 18.00, siedziba fundacji Feminoteka. ul. Mokotowska 29a, Warszawa.

20 kwietnia 2015 r. podczas konferencji prasowej, która odbyła się w Sejmie Wanda Nowicka poinformowała, że rozpoczyna zbieranie podpisów pod projektem nowelizującym Kodeks Karny oraz tzw. ustawę antydyskryminacyjną. Wicemarszałkini chciałaby wprowadzenia trzech zmian w prawie. Wanda Nowicka proponuje zmiany w dwóch ustawach: równościowej i Kodeksie Karnym. Obecnie projekt jest na etapie konsultacji ze środowiskami kobiecymi i zbierania podpisów.

Pierwsza poprawka: molestowanie seksualne w pracy powinno stać się przestępstwem ściąganym prawem karnym. Obecnie jest ono objęte prawem pracy. Tymczasem objęcie go Kodeksem Karnym spowodowałoby, że pojawią się sankcje karne.

Druga poprawka: przełożenia ciężaru dowodu z ofiary na sprawcę. Według wicemarszałek to osoba, której zarzuca się molestowanie powinna udowodnić, że tak nie jest. Obecnie to molestowany musi udowodnić, że takie wydarzenie miało miejsce.

Tego rodzaju zapisy – zasada odwróconego ciężaru dowodu – obowiązują w sprawach o dyskryminację. Zgodnie z ustawą o wdrożeniu niektórych przepisów Unii Europejskiej w zakresie równego traktowania (zwaną ustawą antydyskryminacyjną lub równościową) to sprawca musi udowodni, że nie dyskryminował, czyli że zarzucany mu czyn nie miał miejsca.

Trzecia poprawka: to zmiana zakładająca ułatwienie roszczeń odszkodowawczych i „objęcie ochroną molestowanych osób na umowach śmieciowych” (czyli zatrudnionych na umowach cywlinoprawnych), których prawo pracy dziś nie chroni.

Wanda Nowicka – powołując się na badania – mówiła, że poczucie zagrożenia molestowaniem jest coraz większe. W Polsce jest nawet gorzej, bo problem molestowania jest wciąż bardzo mało znany, rozpoznany i uświadomiony. Do tego –molestowani boją się korzystać z obecnie dostępnych instrumentów prawnych, bo boją się lekceważenia, poniżenia lub zwolnienia.

Akademia Praw Kobiet realizowana jest w ramach projektu „To nie twoja wina! Stop przemocy wobec kobiet” w ramach programu OBYWATELE DLA DEMOKRACJI finansowanego z funduszy EOG

banernorweskie_batory

Kobiety, które nienawidzą kobiet

Kobiety, które nienawidzą kobiet

W piekle jest specjalne miejsce dla kobiet, które nie wspierają innych kobiet

Madelaine Albright

Jeden mnie zgwałcił. Dwa razy.

Jednak od początku. Pierwszy był ten, który, jak to się teraz modnie nazywa, molestował. Namawiał na seks i zdradę męża – tego, który dał się za mnie publicznie sponiewierać, który jest moim wsparciem, moim życiem….

Ten pierwszy zgwałcił mnie psychicznie, pomiatał mną i za nic miał moje „nie”. Pamiętam  te ohydne, śmierdzące przeżartym alkoholem i papierosami przymuszone pocałunki podpitego ratownika medycznego. Jego łapska na moim ciele, mój strach – co jeszcze mi zrobi?

Drugi bez skrupułów wykorzystał naiwność i chorobę. Zgwałcił, sponiewierał, rzucał jak dmuchaną lalką. Dwa razy pod rząd. To był gwałt numer 1. Fizyczny i psychiczny. Od niego się wszystko zaczęło. Tak. Pierwszego gwałtu dokonali mężczyźni.

Potem raz za razem następowały po sobie sytuacje, które wryły mi się w mózg i chcąc nie chcąc na zawsze pozostawią nieufność do własnej płci. Zaczęło się od razu, a właściwie jeszcze w trakcie tego wszystkiego. Po gwałcie,  tym pierwszym, chociaż wypierałam to, jak mogłam, podskórnie czułam, że już wtedy powinnam była zaufać mężczyźnie. Nie zrobiłam tego, poszłam do kobiety.

Zaczęło się od rozpaczliwego błagania o pomoc, gdy rzuciłam się z płaczem w ramiona organizatorki wyjazdu (jedynej, jak naiwnie sądziłam, pomocnej duszy na tym szkoleniu). Wydusiłam z siebie tak koszmarnie bezpośrednie, brutalne, zalane łzami słowa „on mnie zgwałcił”. Teraz, z perspektywy czasu, widzę to już jasno i klarownie. To spojrzenie, ten gest, uśmiech. Pseudo uspokajający, ale mówiący jednocześnie – nie podskakuj. Tu się o takich rzeczach głośno nie mówi. Nie lituj się nad sobą. Nie mów o tym nikomu. Nigdy nie zapomnę jej ciągłego powtarzania:  „Nie mów mężowi, bo będziesz miała kłopoty. Nie masz świadków. Ja nic nie wiem. To nie moja sprawa”. Odeszła, opuszczając mnie, pozwalając by tamten zgwałcił mnie raz jeszcze.

To był gwałt numer 2.  Od tego momentu przestałam wierzyć, że kobiety pomagają sobie w trudnych chwilach bez względu na wszystko. Gwałt na mojej naiwności i pragnieniu wiary, że potrafimy być ponad, bo jesteśmy jednej płci.

Kolejnym koszmarem była bezduszna  policjantka, która potraktowała mnie jak niechcianą, śmierdzącą osobę żebrzącą o kawałek chleba, człowieka, z którym trzeba się jak najszybciej pożegnać i zrobić wszystko, żeby już nie wrócił. Najprościej, według niej, było więc go obrazić, zniszczyć psychicznie, a na do widzenia oczernić i dać do zrozumienia, że nie wierzy się w ani jedno słowo, które powiedział. Pewnie przyszedł okraść, a ten kawałek chleba, te łzy i marny wygląd, wszystko było świetną teatralną grą.

To, jak mnie potraktowała przesłuchująca, wpisuje się w opowieści innych przesłuchiwanych po gwałcie kobiet. Chamskie odzywki, nieprzyjemny ton głosu, wmawianie nieprawdy, sugerowanie kłamstwa, przekręcanie słów… Wyliczać można by długo. Jednak fakt, iż mimo podania imienia i nazwiska sprawcy, a także świadków, ewidentnych uszkodzeń na ciele, sprawa została umorzona, przeraża najbardziej. Może zgwałcenie przez ratowników medycznych to coś, co niezbyt dobrze wygląda w statystykach? Może policja i pogotowie za bardzo „się lubią?” A może to tylko domysły zrozpaczonej, zgwałconej i sponiewieranej kobiety, która nie może zrozumieć, dlaczego jej sprawa została wyrzucona do kosza przez inną kobietę…. Kobietę, która jak nikt inny powinna rozumieć, jak potwornym czynem jest zmuszanie do zbliżeń intymnych. Przesłuchanie na policji i jego efekt był gwałtem numer 3. Sprawa się „odrodziła”  dzięki mężczyźnie – adwokatowi. Jednak musiała przejść przez prokuraturę, a w niej pracują kobiety. Tam również zostałam przesłuchana – kolejny raz, tym razem dwa dni pod rząd i okrutnie szczegółowo. Pani prokurator, owszem, miła, ale jej sympatia mało mnie interesowała, gdy okazało się, iż za moimi plecami porozumiała się ze sprawcami i w zamian za ich akceptację wyroku i uznanie ich winnymi zgodziła się nie na najniższy wymiar kary (za gwałt najniższa kara to dwa lata bezwzględnego więzienia wg Kodeksu Karnego), ale na śmieszne  „zawiasy”. Była z siebie dumna, bo zakończyła sprawę? Niczym paw rozpościerając wokół siebie swój powab, epatując kobiecością w obcisłej bluzce i krótkiej spódnicy, obwieściła mi tę nowinę. Ta sama, która wcześniej pytała, czemu wtedy miałam buty na obcasach, jak krótką miałam spódnicę i czy na co dzień noszę biżuterię. Ta sama, która wmawiała mi, że będzie domagać się najwyższego wymiaru kary. Kobieta. Ładna, powabna, kłamliwa, zdradziecka. To oraz sposób, w jaki potraktowała mnie prokuratorka wraz ze swoją koleżanką, określając moją traumę „ekscesami”, był gwałtem numer 4. Gdy wychodziłam z jej pokoju, zaraz po tym, jak powiedziała, że moja sprawa jest zakończona, wpuściła do swojego „królestwa” inną petentkę. „Ta pani ma prawdziwy problem” – rzuciła w moją stronę, jakby moja tragedia nie warta była nazwaniem nawet „problemem”.

Adwokatka oskarżonych. Pamiętam jej krzyk, piskliwy i głośny. Nie mogę przypomnieć sobie już, za co i dlaczego. Wiem natomiast, że wciąż miała do mnie o coś pretensje i wyrażała to w wyjątkowo nieetyczny sposób. Oskarżała mnie o to, że byłam zbyt atrakcyjna, a później twierdziła, iż byłam tak brzydka, że nikt by mnie nie dotknął. Wyciągnęła moje zdjęcia sprzed lat, opluła moją osobę nazywając mnie (może nie wprost) prostytutką, która wyciąga pieniądze w zamian za m.in. pozowanie. Zapomniała tylko o jednym – wszystkie fotografie wykonywał mój mąż w ramach różnych artystycznych programów, czy też zleceń.  Próbowała godzić w moją wiarygodność, wyciągając fakty, które nie miały żadnego wpływu na sprawę. Wyrywała z kontekstu kawałki mojego życia przedstawiała je w sposób sugerujący, że byłam bardzo złą kobietą. Kobieta, chociaż adwokatka, broni gwałcicieli. Za pieniądze. Jednak czy czasami ważniejszy nie jest honor? Godność? Moralność? Gwałt numer 5. Ta kobieta moją przeszłość zmieniła w historię taniej prostytutki, złośliwej zdziry wyłudzającej pieniądze szantażem. Zgniotła mnie jak kawałek niepotrzebnego papierka i wyrzuciła na śmietnik.

Wreszcie, po ponad półtora roku prowadzenia sprawy i roku toczenia się jej w sądzie, doszło do ogłoszenia wyroku. Sędzia, znowu kobieta. Długo wyliczała zarzuty. Ohydne, wstrętne. Padały słowa – przymus, siła, podstęp, stosunek, obcowanie płciowe, zmuszanie do innych czynności seksualnych. Przedstawiła obraz całej sytuacji. Wreszcie to, co chciałam usłyszeć – WINNI. Moja ręka zaciśnięta w dłoni męża. Słyszę karę. Dwa lata. Ta ulga, że wreszcie znalazła się kobieta, która rozumie, jakim potwornym przestępstwem jest gwałt…. Nie trwała długo… „Karę zawieszam na lat 5” – nie słyszałam tych słów. Nie chciałam i nie mogłam…. Nie, nie możliwe – krzyczało we mnie wszystko. Ten, który molestował również dostał „zawiasy”. Pani sędzio. To jest gwałt numer 6.

Wszyscy, którzy od momentu gwałtu chcieli sprawę zatuszować, zamieść pod dywan, a mnie przekonać, że absolutnie nic się nie stało, byli w przeważającej części kobietami. Kobiety gwałcone są, będą, a mój przypadek nie jest niczym nadzwyczajnym – to od nich słyszałam. Jak to powiedziała (mniej więcej, dokładnych słów nie pamiętam) organizatorka międzynarodowego, poważnego szkolenia „chłopakowi się zachciało i tyle”. Miał prawo. Dyrektorka szpitala, tak chętnie udzielająca się w akcjach przeciwko przemocy, broniła gwałcicieli. „Wina leży po obydwu stronach” mówiła i nie zawiesiła współpracy z mężczyznami, którzy zmusili kobietę do potwornych rzeczy,  narażając jednocześnie inne na to samo. Kto wie, co działo się w karetkach pogotowia z nieprzytomnymi, atrakcyjnymi dziewczynami? Tego nie wiem. Nie oskarżam. Mogę się jedynie zastanawiać.

Zatrważający brak empatii towarzyszył mi od początku tej sprawy. Owszem, była cała masa przedstawicielek płci żeńskiej, które doskonale rozumiały moją sytuację, wszystkie jednak były na moim poziomie, co w praktyce oznaczało – nie mające dużej mocy sprawczej. Wsparły mnie cudowne przyjaciółki, koleżanki, kochająca matka, a również milcząca, ale zawsze gotowa do pomocy teściowa. Odezwała się też np. fantastyczna fundacja, która pomogła w napisaniu wniosku do sądu, który, mam nadzieję, wykorzystam. Jednak nie o nie tu chodzi, lecz o kobiety u władzy. Urzędniczki. Te, które decydują. Te, które mogły coś z moją sprawą zrobić, sprawców ukarać –  miały w oczach udawane współczucie, a w sercach lód. Z ich ust płynęły sprzeczne informacje, empatia mieszała się z bezdusznym upokorzeniem, po zwrocie „brutalny gwałt” równie łatwo padały słowa „ekscesy po zabawie”.  Dlaczego kobiety zawiodły tak bardzo? Boli mnie to, że kobiety posiadające jakikolwiek wpływ na sprawę – od organizatorki wyjazdu na sędzi kończąc –  nie miały chęci, siły, a może odwagi, by wyciągnąć do mnie pomocną dłoń. Wiem jednak, że  dużo „zwykłych” dziewczyn jest ze mną i wierzę mocno, iż będą tępić takie zachowania, jakie opisałam. Wierzę w fundacje, edukację i moc przekazu mediów. Może następnym razem kobieta, która będzie wydawała wyrok zastanowi się, co jest ważniejsze – sprawiedliwość, czy też udowadnianie na siłę, iż jest się neutralną, co w praktyce oznacza – bycie po stronie mężczyzn. Może wreszcie przestaną bagatelizować tragedie innych kobiet i zrozumieją, że wspieranie siebie nawzajem to nie  stronniczość, lecz sprawiedliwość.

Aleksandra

List w sprawie „Policyjnego poradnika dla kobiet” na temat gwałtów

Grupy i organizacje protestują przeciwko publikowaniu na stronach policji porad na temat „profilaktyki” przemocy seksualnej powielających stereotypizujące i poniżające wobec kobiet przekazy. Treść poradnika w bezpośredni sposób obarcza kobiety wyłączną odpowiedzialnością za zapobieganie stosowanej wobec nich przemocy i zobowiązuje je do podporządkowania całego swojego funkcjonowania we wszystkich obszarach życia tej właśnie kwestii – piszą sygnatariuszki/ sygnatariusze listu i nawołują do współpracy.

DO: Komendant Główny Policji Pełnomocnik KGP ds. Ochrony Praw Człowieka

DW: Pełnomocniczka Rządu ds. Równego Traktowania

Rzeczniczka Praw Obywatelskich

Minister Spraw Wewnętrznych

Minister Sprawiedliwości

Szanowni Państwo, 

W nawiązaniu do społecznej dyskusji i materiałów medialnych dotyczących publikowanego na stronach policji „Policyjnego poradnika dla kobiet” autorstwa Ryszarda Zaremby, pragniemy wyrazić nasze zaniepokojenie i oburzenie faktem, że polska policja formułuje i upowszechnia tego typu stereotypizujące i poniżające wobec kobiet przekazy.

Z „poradnika” kobiety mogą dowiedzieć się, że ich „wygląd zewnętrzny i zachowanie często budują ewentualną sytuację niebezpieczną”, że ich sposób ubierania się (opisany zresztą w poradniku szczegółowo) prowokuje mężczyzn do przemocy. Zdaniem autora poradnika kobieta powinna stale uważać i kontrolować każdą sytuację, w której znajduje się z mężczyzną – to ona jest odpowiedzialna za to, by mężczyzny niepotrzebnie „nie pobudzać”, to ona ma uważać, „aby niewinne żarty z kolegą z pracy, których granice rzekomo kontrolujesz, nie wyszły poza ramy Twojego przyzwolenia”, nie wolno jej się czuć bezpiecznie nawet w gronie znajomych i ma pozostać nieustannie czujna. Niepokoi również przytaczanie w poradniku seksistowskich i przemocowych haseł (np. ,,baba pijana to cnota sprzedana”), które wspierają i trywializują przemoc seksualną.

Treść poradnika w bezpośredni sposób obarcza kobiety wyłączną odpowiedzialnością za zapobieganie stosowanej wobec nich przemocy i zobowiązuje je do podporządkowania całego swojego funkcjonowania we wszystkich obszarach życia tej właśnie kwestii. Przekaz taki jest nie tylko stereotypowy i obciążający kobiety winą za stosowaną przez mężczyzn przemoc, ale też po prostu niemożliwy do zrealizowania. Ponadto wiadomo, że w znakomitej większości przypadków (ponad 80%) gwałcicielami są osoby znane ofierze.

Choć rzeczony poradnik został wczoraj usunięty ze strony Komendy Powiatowej w Lubinie, publikowany jest nadal na innych stronach policji. Niepokoi nas, że (jak wynika z informacji przekazanych TVN24 przez oficera prasowego Komendanta Powiatowego Policji w Lubinie Jana Pociechy) poradnik ten wisi na stronach policyjnych już od kilkunastu lat. Wisi, mimo że sama policja przyznaje, że jest on obarczony skrajnymi stereotypami i nie powinien być publikowany. Naszym zdaniem świadczy to o bardzo słabym planowaniu i koordynacji policji w zakresie prewencji przemocy seksualnej w Polsce. Informacje kierowane do ofiar nie są uwspólnione między poszczególnymi komendami, nie ma jednolitej polityki prowadzenia tego typu prewencji. Publikowane informacje nie są sprawdzane pod kątem merytorycznym ani aktualizowane. Ponadto, publikowane przez policję informacje prewencyjne ograniczają się wyłącznie do oddziaływania na jeden wierzchołek tzw. trójkąta kryminalnego – tj. ofiary. Policja nie kieruje żadnych prewencyjnych porad do potencjalnych sprawców przemocy seksualnej, ani też osób, które mają wpływ na miejsce, w którym taka przemoc się wydarza. Z powyższych względów, działania te nie mają szans być w jakikolwiek sposób skuteczne i tylko wzmacniają wtórne wiktymizowanie kobiet doświadczających przemocy.

Wierzymy, że polskiej policji zależy na skutecznym prowadzeniu prewencji przemocy seksualnej. Doświadczenia podobnych służb za granicą pokazują jak wielki pozytywny wpływ na społeczną dyskusję dotyczącą przemocy seksualnej mogą mieć kierowane przez policję przekazy (zob. www.scotland.police.uk/whats-happening/campaigns/2014/we-canstop-it-rape-awareness ), o ile są rzetelnie przygotowane i zrealizowane. Wierzymy, że Polska mogłaby stać się pionierką tego typu dobrze prowadzonej prewencji w naszym regionie. Dlatego proponujemy podjęcie wspólnej koalicji na rzecz tworzenia rzetelnych merytorycznie i odpowiedzialnych społecznie komunikatów prewencyjnych wobec zjawiska przemocy seksualnej.

Wzywamy Państwa do:

1. Usunięcia „Policyjnego poradnika dla kobiet” ze wszystkich stron internetowych administrowanych przez policję.

2. Utworzenia grupy roboczej mającej na celu opracowanie jednolitego dla wszystkich jednostek policji w Polsce programu prewencji przemocy seksualnej, uwzględniającego następujące aspekty:

a. Jasne określenie po czyjej stronie leży wina za dokonywane przestępstwa i wykroczenia – wina leży po stronie sprawcy, a nie ofiary.

b. Położenie nacisku na kwestię świadomej i entuzjastycznej zgody na kontakt seksualny oraz odpowiedzialności osoby inicjującej kontakt za uzyskanie tej zgody – tylko świadome i niewymuszone TAK znaczy TAK.

c. Położenie nacisku na prawo każdej osoby do decydowania o swoim ciele i swoich granicach, wskazanie konkretnego miejsca, numeru telefonu, gdzie można zwrócić się o pomoc w przypadku doświadczenia przemocy.

d. Uwzględnienie w prewencji również mężczyzn-ofiar przemocy seksualnej. Włączenia w działania prewencyjne ruchów społecznych i organizacji pozarządowych zajmujących się tematyką przeciwdziałania przemocy wobec kobiet i przeciwdziałania przemocy seksualnej.

3. W imieniu ww. organizacji oferujemy:

a. Wsparcie w opracowaniu rzetelnych materiałów prewencyjnych, kierowanych do potencjalnych sprawców, osób, które mogą mieć wpływ na miejsca, w których dokonywana jest przemoc, a także ofiar.

b. Szkolenia z: 1) postępowania z osobą, która doświadczyła przemocy seksualnej, 2) przeciwdziałania stereotypom płciowym mających wpływ na przemoc seksualną.

Wierzymy, że wspólne działania pozwolą nam skutecznie zmniejszyć skalę przemocy seksualnej w Polsce.

Sygnatariuszki/sygnatariusze:

Agnieszka Biela, Greta Gober – ruch społeczny Hollaback! Polska, [email protected]

Joanna Piotrowska, fundacja Feminoteka, [email protected]

Codziennik Feministyczny,

[email protected]

Stowarzyszenie Expedycja w głąb kultury

Fundacja „Phan Bde”

Organizacje i grupy, które chcą się podpisać pod listem, proszone są o wysłanie maila na adres: [email protected]

Słowa też gwałcą – kampania Feminoteki przeciwko „kulturze gwałtu”

85% kobiet w Polsce doświadczyło molestowania w przestrzeni publicznej. Średnia wieku pierwszego doświadczenia molestowania to 12 lat – wynika z badania przeprowadzonego przez Hollaback! Polska w 2012 roku.
Spot ma pokazać, że także słowa składają się na to, co nazywane jest „kulturą gwałtu”, która sprawia, że przemoc seksualna jest trywializowana i lekceważona, a kobiety boją się i wstydzą o niej mówić.

Każda z występujących w spocie kobiet wypowiada słowa, które usłyszała pod swoim adresem. Słowa, które uprzedmiotawiają, wykluczają, przekraczają granice intymności, ranią. To, co nazywane jest „kulturą gwałtu i pokazuje, że to zjawisko jest powszechne także w Polsce. I zaczyna się od najmłodszych lat, gdy dziewczynki, skarżąc się na przekraczanie ich granic, słyszą, że to „końskie zaloty”, gdy mówi się nam, że nie mamy poczucia humoru, gdy nie śmiejemy się z seksistowskich dowcipów, czy dowcipów o gwałtach..

Spot zrealizowany przy współpracy ze studiem DYNKS. Gorąco dziękujemy wszystkim kobietom, które miały dowagę wziąć w nim udział.
UWAGA! Spot zawiera wulgaryzmy.

Fundacja Feminoteka od 2009 roku prowadzi telefon interwencyjny oraz bezpłatne porady psychologiczne i prawne dla kobiet doświadczających przemocy, w tym przemocy seksualnej.

 


Spot zrealizowany w ramach programu Obywatele dla Demokracji, finansowanego z Funduszy EOG oraz w ramach Programu PL14 „Przeciwdziałanie przemocy w rodzinie i przemocy ze względu na płeć”, współfinansowanego z Funduszy Norweskich. Operatorem Programu było Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej.
to nie twoja wina

Gwałty antynarkotykowe?

Co najmniej 54 nieletnie Kolumbijki padły ofiarą gwałtu ze strony żołnierzy amerykańskich  (działających w ramach akcji antynarkotykowej Plan Colombia w latach 2003—2007). Są to dane z raportu kolumbijskiej Komisji Historycznej (Comisión Histórica). Raport powstał w wyniku negocjacji członków rządu i FARC, które miały miejsce w zeszłe lato na Kubie.

Link do raportu

 

Wiek najmłodszej z ofiar nie przekraczał 12 lat. Żaden z przestępców nie został ukarany.

55123cf371139e4f188b458b„Dysponujemy znaczną ilością danych dotyczących całkowicie bezkarnej przemocy seksualnej, którą umożliwiają umowy bilateralne oraz immunitet dyplomatyczny urzędników pochodzących ze Stanów Zjednoczonych – wspomniane regulacje przyczyniają się do zachowań seksistowskich oraz do dyskryminacji określanej jako imperializm seksualny”,  podkreśla jeden z autorów raportu – Renán Vega, z kolumbijskiego Uniwersytetu Pedagogicznego. Zdaniem badacza, te same zachowania mają miejsce w innych regionach w których znajdują się amerykańscy żołnierze, takich jak Filipiny, Japonia czy Korea Południowa.

W roku 2004 co najmniej 53 dziewczynki padły ofiarą agresji o podłożu seksualnym w miastach Melgar i Girardot (około 100 kilometrów od stolicy państwa). Amerykańscy oprawcy nie tylko gwałcili swoje ofiary, ale też nagrywali akty przemocy aby następnie rozpowszechniać je i sprzedawać jako materiały pornograficzne.

Zgodnie z danymi opublikowanymi przez czasopismo El Turbión (link do artykułu: http://elturbion.com/?p=843), w roku 2006 zgłoszono 26 przypadków przemocy seksualnej, w następnym roku zaś kolejnych 14. Łącznie około 7.234 kobiet padło ofiarą przestępstw o podłożu seksualnym, zgodnie z oficjalnymi danymi kolumbijskiej Jednostki ds. Ofiar (Unidad de Víctimas de Colombia) zebranymi na portalu Colombia Reports.

Źródło: http://actualidad.rt.com/sociedad/170120-militares-eeuu-violaron-ninas-colombia

Informację przygotowała i opracowała wolontariuszka Feminoteki – Ola Gocławska

 

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

 

Prawa kobiet w raporcie UN

Zgadnijcie jaki kraj jest haniebnym numerem jeden w nieprzestrzeganiu praw kobiet.
Tak, to Izrael.

Takie wnioski prezentuje raport „United Na660 United Nations APtions Commission on the Status of Women”, przedstawiony po dorocznym spotkaniu Komisji z 20 marca br. Pierwotnym „kandydatem” do numeru jeden była Syria, gdzie rząd przyzwala na gwałty, przemoc seksualną i tortury w imię wojny. Gdzie w 2014 roku Assad zabił 24.000 cywili, a 3 miliony ludzi zostało uchodźcami, z których większość stanowiły kobiety. Nie Iran, gdzie cudzołóstwo karane jest ukamienowaniem, a kobiety, które stawiają opór swoim gwałcicielom są zabijane… „Wygrał” Izrael, gdzie izraelska okupacja pozbawiła palestyńskie kobiety wszelkich, nawet elementarnych praw. (KD)

 

Źródło: www.foxnews.com
Zdjecie: www.foxnews.com/AP

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

Ściganie gwałtu. Nowe prawo, stare problemy? Relacja ze spotkania w ramach Akademii Praw Kobiet

nicnieusprawiedliwiadressdNa początku 2014 r. weszła w życie nowelizacja Kodeksu Karnego, w myśl której gwałt ścigany jest z urzędu – a nie, jak wcześniej, na wniosek ofiary.

Poza zmianą trybu ścigania przestępstwa, ustanowione zostały również nowe procedury przyjmowania zawiadomień o gwałcie – jednostka prowadząca postępowanie zobowiązana jest przesłuchać ofiarę w specjalnym pomieszczeniu, a samo przesłuchanie ma być nagrywane. Dzięki temu możliwe jest ograniczenie konieczności ponownego przesłuchiwania ofiary, a zarazem ograniczanie traumy wywołanej koniecznością przywoływania przykrych doświadczeń. Dzięki temu możliwe jest również ograniczenie kontaktu ofiary ze sprawcą czynu. W czasie samego przesłuchania ofiara ma mieć zapewnione wsparcie psychologa, którym – w miarę możliwości – ma być osoba tej samej płci.

Artur Pietryka, adwokat w Okręgowej Izbie Adwokackiej w Warszawie, związany z Helsińską Fundacją Praw Człowieka przeprowadził – na zlecenie Pełnomocniczki Rządu ds. Równego Traktowania, Małgorzaty Fuszary – badania akt spraw dotyczących gwałtów, w celu weryfikacji wdrażania nowelizacji. W środę, 4 marca 2015 r., przedstawił wyniki swoich badań podczas spotkania z cyklu “Akademia Praw Kobiet” w siedzibie Fundacji Feminoteka.

Mecenas zwrócił uwagę na długi tryb uchwalania samej nowelizacji. Przyjęta przez Sejm (po uzględnieniu poprawek Senatu) w czerwcu 2013 r., została ratyfikowana przez Prezydenta miesiąc później. Proces przyjmowania nowelizacji trwał rok, w tym czasie dyskutowane były trzy projekty nowelizacji. Vacatio legis trwało pół roku. Jak wykazał w swoim raporcie mecenas Pietryka, proces wdrażania tych postanowień w życie jeszcze nie zakończył.

Jednym z głównych problemów jest brak przygotowania policjantów (którym często prokuratury zlecają prowadzenie postępowań) do prowadzenia przesłuchań. Nie wiedzą, jakie informacje należy zdobyć aby uniknąć konieczności powtórzenia przesłuchania. Nie wszystkie prokuratury (a tym bardziej posterunki policji) dysponują również niezbędną infrastrukturą – specjalnymi pomieszczeniami, wykorzystywanymi w przypadku przesłuchania ofiar gwałtów (ale również w innych rodzajach spraw – np. dotyczących przestępczości nieletnich). Policjantom brakuje również wiedzy o zmianach w przepisach – zdarzają się protokoły przesłuchań, do których dołączany jest wniosek ofiary o ściganie przestępstwa. Informacja o wnioskowym trybie ścigania znajduje się również w formularzach Niebieskiej Karty. Wytyczne Prokuratora Generalnego dotyczące ścigania gwałtów, uwzględniające przepisy nowelizacji, wydane zostały dopiero w kwietniu 2014 roku. W przypadku tej nowelizacji niewątpliwie została zaniechana konieczność właściwego przeszkolenia osób odpowiedzialnych za prowadzenie postępowań.

Od momentu wejścia w życie nowelizacji, 25% wniesionych spraw zakończyło się umorzeniem lub odmową wszczęcia postępowania. W badanych sprawach wykazane zostały następujące przyczyny odmowy:

  • wezwana na przesłuchanie (po złożeniu zawiadomienia przez inną osobę), ofiara nie potwierdziła popełnienia czynu przez sprawcę
  • wycofanie zeznań przez ofiarę lub brak dowodów zaistnienia przestępstwa
  • brak znamion czynu zabronionego

W przypadku umorzeń, wskazane zostały następujące przesłanki:

  • brak danych wskazujących na zaistnienie czynu zabronionego
  • ustalenie, że czynu nie popełniono
  • brak znamion czynu zabronionego
  • różnice w zeznaniach osoby składającej zawiadomienie w charakterze poszkodowanej
  • uznanie, że przedmiot zawiadomienia stanowi “wymysł” ofiary

Zdarzają się również naciski na to, aby ofiary przestępstw seksualnych wystosowywały cywilne pozwy o naruszeni nietykalności cielesnej. Tłumaczone jest to “brakiem interesu społecznego” w ściganiu sprawców tego rodzaju przestępstw w ramach przepisów Kodeksu karnego.

Interesujące są dwa rodzaje interpretacji przestępstw seksualnych w sprawach które były umarzane. W jednej sprawie prowadzący postępowanie uznał, że złapanie za pośladek mieści się w ramach “norm kulturowych i zasad współżycia społecznego”. W innej sprawie odniesiono się do wyroku Sądu Najwyższego z 1974 r., uznano, iż nie stanowi podstępu nakłanianie do picia alkoholu dorosłej kobiety, nawet jeżeli celem jest doprowadzenie jej do stosunku płciowego. Sprawy w których ofiara gwałtu znajdowała się pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających częściej kończą się brakiem ukarania sprawcy – przyczynia się do tego brak zainteresowania ze strony ofiary, która skłonna jest do obarczania siebie winą za zaistniałą sytuację. W związku z tym, powoływanie się na tego typu wyroki – dodatkowo zdejmujące ciężar winy ze sprawcy i przenoszące go na ofiarę (która “ma świadomość wpływu alkoholu na organizm”) należy ocenić jako szczególnie naganną praktykę, od której należy odejść.

W ściganiu przestępstwa gwałtu mamy do czynienia z dwoma rodzajami problemów – wynikających z niewłaściwej świadomości prawnej osób prowadzących postępowania oraz wynikających z niewłaściwego przygotowania infrastrukturalnego jednostek prowadzących postępowania dotyczące gwałtów. Warto zapoznać się z przygotowanym przez Artura Pietrykę raportem, w którym szczegółowo został zarysowany obraz sytuacji oraz rekomendacje dotyczące usprawnienia procedur.

 

autor relacji: Michał Żakowski

Student polityki społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Pracuje przy projekcie HejtStop, zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Projekt: Polska. Wolontariusz Fundacji Feminoteka

loga

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

„50 Twarzy Greya”, a raczej „50 Twarzy Propagowania Przemocy Na Tle Seksualnym W Najbardziej Oczekiwanej Premierze Roku” | Recenzja

greeyyy                Czternastego lutego, w (O, ironio!) święto zakochanych, wszedł do kin na całym świecie film „50 Twarzy Greya”, oparty na fabule książki z 2011 roku, o tym samym tytule, autorstwa E.L. James. Jak to bywa z literaturą- każdy ma co do niej inne upodobania. Jednak jest powód dla którego „50 Twarzy Greya” jest lekturą po prostu złą, obiektywnie nieodpowiednią, zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn.

Zaledwie rok po opublikowaniu „50 Twarzy Greya” każda kobieta w średnim wieku nosiła tę książkę pod pachą, wyciągała w metrze, w tramwaju, w autobusie. Tą charakterystyczną okładkę widziałam wszędzie. Teraz, gdy do kina wchodzi ekranizacja tego bestselleru, plakaty przedstawiające mężczyznę, czule pieszczącego dziewczynę ze związanymi rękami, są porozwieszane prawdopodobnie na całym świecie, biorąc pod uwagę (niezasłużony) sukces tej książki.

Oczywiste jest, że docelowym odbiorcą „50 Twarzy Greya” były i wciąż są osoby fantazjujące o przygodzie, jaka spotkała główną bohaterkę powieści, Anę. Cóż to za przygoda? Multikino pisze „Studentka literatury Anastasia Steele poznaje przystojnego, tajemniczego milionera Christiana Greya. Początkowe zauroczenie przemienia się w gorący, perwersyjny romans, który na zawsze zmieni życie Anastasii. Najbardziej oczekiwana premiera roku.”. Nie wątpię, że jest to „najbardziej oczekiwana premiera roku”, ale czy związek Any i Christiana można nazwać „gorącym, perwersyjnym romansem”?!

Oto cytat, który mówi wystarczająco o fabule książki:

 

„– Boli? – pyta, nachylając się nade mną.

– Trochę – przyznaję.

– Lubię, jak cię boli. – Oczy mu płoną. – To mi przypomina, gdzie byłem, ja i tylko ja.”

 

Problem tkwi w tym, że opowieść ta jest naprawdę niepozorna. Ana ciągle jęczy z bólu, opisuje swoje cierpienie, swój lęk przed Christianem, jednocześnie Grey podoba jej się do tego stopnia, że zostaje przy nim i przyjmuje swój ból, jakby była to nagroda. Z tego powodu czytelnik wręcz nie zauważa, że bohaterka jest, bądź co bądź, ofiarą przemocy.

Teraz zastanówmy się na chwilę, jak wyglądałaby taka sytuacja w prawdziwym życiu. Wyobraźmy sobie rzeczywistą partnerkę potencjalnego Christiana Greya. Nie taką, jaką wypromowała pornografia BDSM, tylko kobietę z krwi i kości. Nie jest ona szczęściarą, której udało się zdobyć seksualne zaspokojenie, poprzez wręcz wyjęty ze snu, „lekko perwersyjny” związek z przystojnym nieznajomym. Jest ona po prostu ofiarą przemocy seksualnej. Wielu ludzi o tym fantazjuje, jednak mało kto naprawdę rozumie, jaki wiąże się z tym ból. Ból, który nie jestem niczym wysublimowanym. Ból, który jest po prostu bólem.

„50 Twarzy Greya” nie tylko bagatelizuje problem agresji we współżyciu seksualnym, ta książka wręcz to gloryfikuje. Doprowadziła do tego, że teraz każda kobieta chce mieć swojego Christiana Greya, który będzie ją na zmianę bił i pieścił, upokarzał.  Jest to o tyle niebezpieczne, o ile agresja, jakiej dopuszczał się Grey jest koszmarem, z którym zmagają się kobiety na całym świecie. Koszmarem, a nie spełnieniem seksualnych fantazji.

Z tych względów apeluję do wszystkich, mających na uwadze problem, jakim jest przemoc na tle seksualnym, nie idźcie do kina na „50 Twarzy Greya”. Nie kupujcie książki „50 Twarzy Greya”. Nie wspomagajcie sukcesu taniej, źle napisanej powiastki, której fabuła tworzy fantazję wokół cierpienia innych. Nie ulegajmy ładnej ramce, w jaką oprawiona jest przemoc seksualna. Przemoc, która od wydania książki stała się ohydnym marzeniem milionów ludzi na całym świecie. Są o wiele lepsze książki niż ta i o wiele ciekawsze filmy, na które można wybrać się z partnerem, niekoniecznie promujące kulturę, której fundamentem jest znęcanie się nad kobietami.

 

Tekst: Marta Zysko

/wolontariat Feminoteki/

 

Suwałki. Rozpocznie się proces ojca i syna oskarżonych o gwałcenie dziewczynki z niepełnosprawnością

Płacząca dziewczynkaWedług prokuratury do molestowania i gwałtów 13-letniej dziewczynki przez brata i ojca dochodziło przez minimum dwa lata. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił już do sądu w Suwałkach. Mężczyznom grozi do 13 lat więzienia. Kobiecie, która miała o wszystkim wiedzieć – 12. Sprawą zajął się reporter TTV „Blisko ludzi”.

(…) Rodzina dziewczynki nie chciała rozmawiać. – Kogo to obchodzi? To nasza sprawa – wołała przez okno matka. Z kolei babcia dziewczynki odparła, że „w papierach nie ma, że to gwałt”. Według niej „to tylko współżycie”…

Więcej / źródło tekstu: TVN24.pl, 16.10.2014; fot. depilexsmileagain.wordpress.com

 

Rzucam kamień. Rzecz o wtórnej wiktymizacji ofiar przemocy seksualnej.

Rafa³ Ziemkiewicz

 Rzucam kamień.

Rzecz o wtórnej wiktymizacji ofiar przemocy seksualnej.

 

W ostatnich dniach Pan Rafał Ziemkiewicz wywołał medialną burzę stwierdzeniem, o które pokusił się na swoim Twitterze. Stwierdził „Kto nigdy nie wykorzystał nietrzeźwej niech pierwszy rzuci kamień”. Bezrefleksyjność tego stwierdzenia, nie tylko źle świadczy jak o jego autorze, ale jest ono niepokojące z innego jeszcze powodu. Mianowicie oddaje stosunek wielu  członków i członkiń polskiego społeczeństwa do przemocy seksualnej wobec kobiet.

 

Jest to pogląd przesiąknięty na wskroś stereotypowym, myśleniem. Pełnym uproszczeń i swego rodzaju „wygodnictwa światopoglądowego”. Łatwiej wrzucić ofiary do jednego worka, zbagatelizować ich doświadczenia, ocenić ich „moralność” i „prowadzene się”, niż poszukać szerszego kontekstu. Takie myślenie ułatwia sprawcom usprawiedliwianie gwałtów, ofiarom zaś utrudnia, czy wręcz nie daje możliwości szukania sprawiedliwości. Trudniej jest bowiem ruszyć wyobraźnią, co wymaga aktywności, przełamania skostniałego sposobu myślenia. Tymczasem na takiem sposobie myślenia cierpią najbardziej ofiary. Faktyczne i potencjalne. Ofiary, anonimowe, posiadające określone cechy, inne niż „my”, naznaczone, bo przecież nas to nie dotyczy….

 

Panie Rafale Ziemkiewicz- rzucam kamień. Nigdy nie zdarzyło mi się wykorzystać nikogo seksualnie. Bez względu na wiek, płeć, strój tej osoby, stopień jej świadomości, czy „okoliczności przyrody”, w których ją spotkałam.  Znam wiele osób, które z pewnością też tego nie zrobiły. To już grad kamieni.

 

Sposób myślenia Pana Rafała Ziemkiewicza nie jest niczym nowym. Ma swoje odzwierciedlenie w raportach o przemocy seksualnej, monitoringach pracy policji oraz statystykach dotyczących zgłoszonych aktów przemocy, o znikomym procencie ukaranych sprawców nie wspominając.

 

Według statystyk aż 17 % kobiet w Polsce przynajmniej raz w swoim życiu stało się ofiarami przemocy seksualnej. Tylko 25% ofiar przemocy, w tym seksualnej, zgłosiło zdarzenie na policji. Dlaczego? Właśnie dlatego, że dyskurs na temat gwałtu jest opresyjny dla ofiar.

 

Kluczem do analizy zespołu powodów, dla których większość kobiet- ofiar przemocy, zwłaszcza przemocy seksualnej, nie decyduje się na mówienie o swoim doświadczeniu, szukanie sprawiedliwości oraz pomocy, nie tylko u organów ścigania lecz także u swoich bliskich jest pojęcie wtórnej wiktymizacji.

Termin ten i związane z nim zjawisko jest pozornie znane lecz wciąż zbyt słabo nagłośnione
i uświadomione przez dużą część społeczeństwa. Według definicji podawanej w artykule Magdaleny Goetz, opublikowanym przez Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia”, wtórna wiktymizacja następuje wówczas, gdy ofiara przemocy pierwotnej- przykładowo gwałtu, doznaje kolejnej krzywdy ze strony osób nie będących sprawcami wcześniejszego aktu przemocy. Osobami tymi mogą być bliscy ofiary, jej szersze otoczenie społeczne, również osoby, które z racji pełnionych funkcji zawodowych odpowiedzialne są
za udzielenie pomocy ofierze ( policjanci/tki, personel medyczny). Do czynników wiktymizujących zaliczyć można ogólny brak empatii, chęci, czy umiejętności zrozumienia ofiary, oraz- co niestety jest najczęstsze- mity i stereotypy.[1] Dysfunkcjonalność systemu pomocy społecznej i systemu sprawiedliwości powiększa tylko bezkarność sprawców i stawia ofiary na przegranej pozycji. Brak szkoleń z zakresu psychologii ofiary oraz wiedzy na temat społecznych uwarunkowań przemocy wobec kobiet ułatwia funkcjonariuszom policji odwoływanie się do potocznych, nieprawdziwych  przekonań na temat gwałtów i powtórne krzywdzenie skrzywdzonych. Sprawcom zaś umożliwia uniknięcie odpowiedzialności za swoje czyny.

 

Warto o tych mitach i stereotypach mówić. Mówić głośno i do skutku. Powtórzę za Zofią Nawrocką[2] treść 8 z nich, dodając konieczne „ale”. I po raz kolejny złapię się za głowę, że ktoś naprawdę może jeszcze tego nie rozumieć.

 

1) Mit: Gwałt to zjawisko marginalne.

Nawet zaniżone statystyki mówią, że gwałtu doświadczyła co ósma kobieta w Polsce. Warto wyobrazić sobie swoją klasę z podstawówki, środowisko pracy, najbliższe otoczenie. Czy co ósma to mało?

Warto tu również wspomnieć o tym, że prawna definicja gwałtu jest dość niejasna.  Art.197 do Art. 199 Kodeksu Karnego[3] definiuje gwałt jako doprowadzenie innej osoby do obcowania płciowego lub wykonania innej czynności seksualnej przymusem, groźbą bezprawną lub podstępem. Zaznaczony jest szereg różnych form zależności/ zażyłości między sprawcą, a ofiarą, brakuje jednak definicji „innej czynności seksualnej”. To, zdaje się, powinno zostać pozostawione do interpretacji ofiary. Jak jednak pokazuje doświadczenie- bagatelizowanie przeżyć i niedowierzanie zeznaniom zgwałconych kobiet jest powszechną praktyką. Co z pewnością pogłębia rozstrzał między subiektywnym przekonaniem ofiar o tym, że doznały przemocy, a tym, co jest za przemoc seksualną uważane przez organy ścigania i rejestrowane jako jej przejaw.

2) Mit: Jeśli kobieta się nie broniła, a sprawca nie użył siły fizycznej- nie doszło do gwałtu.

Po pierwsze- przymus fizyczny to nie jedyna forma wywierania presji.

Po drugie- ludzie różnie reagują na traumę, jaką z całą pewnością jest gwałt. U ofiar gwałtu, jako oznakę przeżytej traumy, diagnozuje się często Zespół Stresu Pourazowego, dokładnie takiego samego, jak występuje u żołnierzy powracających z frontu. Brak obrony nie oznacza braku krzywdy. Może być powodowany strachem o swoje życie, zdrowie, paraliżem związanym
z traumatycznym doświadczeniem.

3) Mit: Kobiety są gwałcone w niebezpiecznych miejscach przez nieznanych im mężczyzn.

Ten mit Pan Rafał Ziemkiewicz sam obalił, jednak, dla porządku: zgodnie z amerykańskimi danymi tylko 15,5% gwałtów jest popełnianych w miejscach publicznych.

4) Mit: Kobiety chcą być gwałcone, gwałt to nic poważnego.

Według Ewy Habbas mit ten wynika z charakterystycznej dla patriarchalnej kultury dychotomii: bierna kobiecość- aktywna męskość.

W rzeczywistości gwałt, jak pisałam wyżej, jest przeżyciem traumatycznym, powodującym jedne
z najsilniejszych reakcji urazowych. W jego trakcie kobiety odczuwają skrajne przerażenie, lęk
o swoje życie, a po nim często cierpią z powodu  Stresu Pourazowego, depresji i zaburzeń lękowych.

Ważnym aspektem, jeśli chodzi o zmianę dyskursu na temat gwałtu i przełamanie wspomnianej wyżej dychotomii, jest oddanie kobietom kontroli w sytuacji „po”. Kontroli nad prowadzoną przez nie narracją na temat zdarzenia, kontroli nad przebiegiem procedury i jej charakterem. Polska rzeczywistość, w tym narzucana, wiktymizująca narracja na temat przemocy seksualnej jest narzędziem utrzymywania obecnego stanu rzeczy.

5) Mit: To kobiety prowokują gwałt. Jeśli kobieta nie robi nic głupiego i siedzi w domu, to nic jej się nie stanie.

Po pierwsze- do większości gwałtów dochodzi właśnie w domu.

Po drugie- czy to, że komuś nie spodobała się nasza twarz upoważnia go/ją do tego, żeby nam w nią napluć? Cechy  osoby nie są usprawiedliwieniem dla aktów przemocy wobec niej.

Po trzecie- przestrzeń publiczna należy do nas wszystkich. Bez względu na płeć, rasę, orientację seksualną, światopogląd, cechy charakteru. Każdy i Każda z nas ma prawo czuć się wolna
i bezpieczna. Sytuacja, w której oczekuje się od określonych osób, że będą ograniczać swoją wolność po to, by nie narazić się na niebezpieczeństwo, jest jawnym aktem dyskryminacji i ograniczeniem jednostkowych praw osoby.

6) Mit: Gwałciciele kierują się popędem seksualnym.

Większość gwałtów motywowanych jest agresją, próbą dominacji, kontroli, sadyzmem. Większość gwałcicieli przyznaje, że posiada łatwo dostępnych partnerów seksualnych. Za Zafią Nawrocką, cytuję Grotha; „ Gwałciciele nie są nad-seksualni, tak jak alkoholicy nie są nad-spragnieni”.

Według podejścia psychodynamicznego: „największym nieporozumieniem jest przekonanie, że gwałt jest przestępstwem motywowanym przez przyjemność seksualną. Jest to czyn pseudoseksualny, którego sprężynami są wrogość, chęć wymuszenia uległości oraz perwersyjna rozkosz płynąca
z zadawania bólu”.

7) Mit: Gwałciciele pochodzą ze środowisk patologicznych, cierpią na zaburzenia psychiczne
lub są umysłowo opóźnieni.

Ze statystyk wynika, że gwałciciele pochodzą z różnych środowisk społecznych, nie ma jednorodnej ich charakterystyki. Mogą wykazywać defekty w strukturze osobowości, jednak nie są zaburzeni psychicznie. Nie są zwolnieni z odpowiedzialności za swoje czyny.

8) Mit: By doszło do gwałtu, musi dojść do penetracji pochwy penisem.

Przytoczona przeze mnie definicja gwałtu, zawiera niesprecyzowane „inne czynności seksualne”.  Zatem nawet na gruncie niedoskonałego prawa przekonanie to okazuje się być nieprawdziwe. Kolejna rzecz: jedyną osobą, która ma wiedzę na temat znaczenia konkretnego zdarzenia dla niej samej jest zgwałcona kobieta. To ona decyduje o tym, jaki status ma dla niej określone zdarzenie, jakie są jej granice, jak przeżyła określone zachowanie innej osoby.

 

Biorąc pod uwagę, że powyższe mity z powodzeniem funkcjonują w dyskursie publicznym, ciężko się dziwić, że statystyka zgłoszeń jest tak niska. Ofiary przemocy seksualnej czują wstyd, na skutek wdrukowanego stereotypu same się obwiniają, bagatelizują swoje doświadczenia, czy boją się społecznego piętna. Brakuje bezpiecznej przestrzeni na rozmowę o gwałcie. Upodmiotawiających procedur, które byłyby wdrożone faktycznie, nie jedynie na papierze.

 

Jakiś czas temu Fundacja Centrum Praw Kobiet wydała serię rzetelnych poradników dla kobiet- ofiar przemocy, jak również dla przedstawicieli/lek zawodów, którzy/re mają kontakt
z ofiarami. Czy ktoś z nich skorzystał/a i przeprowadził/a stosowne szkolenia
dla funkcjonariuszy/szek i personelu medycznego? Z relacji kobiet- ofiar, które zdobyły się na odwagę i zdecydowały szukać sprawiedliwości wynika, że nie. Wszystkie powyższe przekonania, w różnej konfiguracji, znalazły odzwierciedlenie w sposobie, w jaki kobiety zostały potraktowane przez policję. Dlaczego nadal jest to bagatelizowane? Zważywszy na to, jak rozdysponowywany jest Budżet Państwa, kwestie finansowe nie są uzasadnieniem.

Być może nadejdzie kiedyś czas, w którym za wypowiedzi w rodzaju tej z Twittera Pana Rafała Ziemkiewicza trafiać się będzie przed oblicze sądu, bo jest to przejaw jawnej dyskryminacji ze względu na płeć, być może nawet zachęcania do czynów zabronionych. Bo paragrafu  na bezmyślność i prostactwo w polskim prawie nie ma.

/OP/

 

Źródła:

1. A.W. Frank, Wounded Storyteller, The University of Chicago Press, 1995.

2. Magdalena Goetz, Wtórna wiktymizacja, dostępne online na: Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie Niebieska Linia, http://www.niebieskalinia.pl/pismo/wydania/dostepne-artykuly/5093-wtorna-wiktymizacja

3.  A. Kościańska, Nie znaczy tak? Dyskurs ekspercki na temat przemocy wobec kobiet w prasie polskiej od lat 70 XX wieku do dziś,

4.  Zofia Nawrocka, Gwałt. Głos kobiet wobec społecznego tabu, Książka i Prasa, Warszawa 2013

5. Kodeks Karny, online: http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19970880553

 


[2]    Nawrocka, str. 57 i dalej

[3]    Kodeks Karny RP http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19970880553

 

zdjęcie PAP / /Andrzej Rybczyński

Cztery lata bezwzględnego więzienia za brutalny zbiorowy gwałt

Mężczyzna zgwałcił i rozbił czaszkę 11-letniej dziewczynce

Mężczyzna zgwałcił i rozbił czaszkę 11-letniej dziewczynceCztery lata więzienia za brutalne wykorzystanie studentki, która odpowiedziała na zamieszczone w internecie ogłoszenie. Chodziło o pracę jako hostessa i sesję fotograficzną w jednym ze znanych hoteli w Kazimierzu Dolnym (…)

Młoda kobieta, niczego nie podejrzewając, pojechała do Puław. Mężczyźni odebrali ją z dworca, zawieźli do jednego z mieszkań, gdzie zmusili ją do wypicia dwóch kieliszków alkoholu, w którym wcześniej prawdopodobnie coś rozpuścili. Dziewczyna bardzo źle się poczuła, słaniała się na nogach, nie wiedziała, co się dzieje.

Została kilkakrotnie brutalnie wykorzystana przez trzech sprawców, którzy po kilku godzinach otumanioną odwieźli na dworzec i wysłali do Warszawy. Dziewczyna o wszystkim zawiadomiła policję.

Więcej / źródło: TOKfm.pl, 1.09.2014; grafika: Frank Mahon, Flickr.

 

„Wszyscy w wiosce o tym wiedzą, gadają, ale nikt nie reaguje”. Wykorzystywanie seksualne dziewczynek w Jaworze

Dziewczynka cień mężczyzna Jawor pedofilia przemoc seksualna– On był bardzo wierzący, w kościele zbierał na tacę, więc mi się wierzyć nie chciało, że mógł molestować moje dzieci – mówi matka trójki dziewczynek, które zapraszał do swego mieszkania Bronisław S. z Jawora. Za swoje czyny już nie odpowie, bo powiesił się w areszcie. Odpowie za to ich matka, która go kryła – pisze Izabela Żbikowska w „Gazecie Wyborczej”.

(…) Żona S.: – Bardzo bał się więzienia. Powtarzał, że jest niewinny. Nawet gdy go skazali za tę pierwszą dziewczynkę, to się nie przyznawał. Wierzyłam. Byliśmy małżeństwem 17 lat, gdyby miał skłonność do dzieci, tobym zauważyła, prawda?

Pani D., sąsiadka: – Przyłapałam go w ogrodzie z dzieckiem. Miał opuszczone spodnie. Do dziś niedobrze mi, jak o tym myślę. Sama mam wnuki, sąsiedzi też mają dzieci, ale nikt nie reagował, choć od dawna wiedzieli. Gdy go zabrali, gratulowali mi. „Nareszcie!” – mówili. Jak się dowiedzieli, że on się powiesił, zaczęli go żałować. Teraz mówią: „Spokojny był, dzień dobry mówił” (…)

Więcej/źródło: Izabela Żbikowska, „Dziewczynki o sąsiedzie-pedofilu: Brał nas na kolana, jak mama”, Wyborcza.pl, 29.08.2014; grafika: ccfsa.org

Ojciec zaczął gwałcić córkę, gdy miała 8 lat. Mężczyzna skazany na 8 lat więzienia za gwałty i bicie dzieci

Ojciec skazany na 8 lat więzienia za gwałcenie i bicie córki. Zaczął gdy miała 8 lat

Ojciec skazany na 8 lat więzienia za gwałcenie i bicie córki. Zaczął gdy miała 8 latSąd Okręgowy we Wrocławiu podtrzymał wyrok sądu pierwszej instancji i skazał 40-letniego Zdzisława K. na osiem lat więzienia. Mężczyzna przez osiem lat gwałcił swoją córkę. Dziewczyna dopiero po latach postanowiła zwierzyć się matce, która wcześniej nie miała pojęcia o dramacie, jaki rozgrywał się w jej domu. Gdy kobieta poznała prawdę, zgłosiła sprawę na policję – pisze Tomasz Pajączek na stronie Onet.pl.

Po raz pierwszy Zdzisław K. zgwałcił córkę, gdy dziewczynka była w drugiej klasie podstawówki. Później wykorzystywał seksualnie swoje dziecko jeszcze przez osiem lat (…) Prokuratura oskarżyła 40-latka także o znęcanie się psychiczne nad rodziną. Zdaniem śledczych mężczyzna wszczynał w domu awantury, uderzał pięścią w stół, rozbijał naczynia i bił dzieci skórzanym paskiem (…)

Więcej/źródło: Onet.pl, 06.08.2014; grafika: cnn.com

Oświadczenie w sprawie praw zgwałconej nastolatki

Kilka dni temu opinią publiczną wstrząsnęła sprawa dwóch nastoletnich chłopców, którzy zgwałcili jedenastoletnią kuzynkę. Wskutek gwałtu pokrzywdzona zaszła w ciążę, zaś jej rodzice wystąpili o zgodę na aborcję. Zgodnie z informacjami podawanymi przez media, sąd wyraził na to zgodę.

Upublicznienie informacji o przestępstwie i zgodzie sądu na przeprowadzenie zabiegu przerwania ciąży spowodowało niepokojące reakcje. W atmosferze nagonki konserwatywni publicyści moralizują, aby dziewczynka donosiła ciążę, wbrew swojej woli, mimo krzywd, jakich doznała w wyniku przemocy seksualnej i bez względu na psychiczne i fizyczne konsekwencje ciąży i porodu.

gwalt_11latka

Podawane są przy tym nieprawdziwe informacje z zakresu zdrowia kobiet, np. o tzw. „syndromie postaborcyjnym”, którego istnienie nigdy nie zostało udowodnione. Wprowadzanie opinii publicznej w błąd za pomocą zmanipulowanych „twierdzeń naukowych” w celu zmuszenia 11-letniej dziewczynki do noszenia ciąży niechcianej i zagrażającej jej zdrowiu i życiu oraz opatrywanie tego wyrazami troski o nią, uważamy za wyraz ogromnej hipokryzji i mizoginii. Pragniemy wyrazić oburzenie pogardą dla cierpienia tej dziewczynki i arogancją, z jaką po raz kolejny zarządza się kobiecym ciałem dla własnych interesów i przekonań.

Warto w tym kontekście przypomnieć nagonkę wymierzoną w 2008 r. w 14-latkę z Lublina, która po otrzymaniu zgody na terminację ciąży powstałej w wyniku gwałtu była prześladowana przez aktywistów/ki ruchu antyaborcyjnego. Wykonania zabiegu najpierw odmówił lekarz lubelskiego szpitala im. Jana Bożego, namawiając jednocześnie matkę i dziewczynkę na konsultację z księdzem. Następnie wykonania zabiegu odmówiła jedna z warszawskich placówek, pod którą dziewczynka i jej matka zostały „w imię życia” zaatakowane przez dwójkę aktywistów. Wezwany na miejsce zdarzenia policjant przedstawił matce dziewczyny postanowienie lubelskiego sądu o ograniczeniu jej praw rodzicielskich, a nastolatkę umieścił w pogotowiu opiekuńczym. Ostatecznie, po interwencji ówczesnej ministry zdrowia, udało się uzyskać zgodę na aborcję. Zabieg wykonano w Gdańsku co upubliczniła Katolicka Agencja Informacyjna wbrew woli osób zainteresowanych.

W 2012 r. dziewczynka i jej matka wygrały proces przeciw Polsce w Europejskim Trybunale Praw Człowieka, który orzekł, że Polska naruszyła przepisy europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności dotyczące zakazu nieludzkiego i poniżającego traktowania, prawa do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego, a także prawa do wolności i bezpieczeństwa osobistego. Była to jedna z kilku przegranych przed Trybunałem przez Polskę spraw związanych z dostępem obywatelek do legalnej aborcji, prawa do odwołania od decyzji lekarza(rki) i zachowania tajemnicy lekarskiej.

W ostatnich dniach upubliczniona została tzw. „Deklaracji wiary lekarzy katolickich i studentów medycyny w przedmiocie płciowości i płodności ludzkiej”, w której lekarze deklarują, że będą odgórnie, bez względu na indywidualny stan zdrowia (w tym stan zdrowia psychicznego), potrzeby oraz prawo do samostanowienia i wolność sumienia pacjentek odmawiać kobietom przeprowadzenia określonych zabiegów i udzielenia świadczeń z zakresu zdrowia reprodukcyjnego. Takie działania już są podejmowane, nie tylko w sprawach związanych z przemocą seksualną: 8 czerwca tygodnik „Wprost” zamieścił artykuł o profesorze Chazanie, który odmówił zgodnej z prawem aborcji powołując się na klauzulę sumienia. Znana jest także sprawa Alicji Tysiąc, w której brak procedury odwołania się od odmowy przeprowadzenia zabiegu został uznany przez Trybunał w Strasburgu za naruszenie praw człowieka.

W kontekście opisanych wyżej historii oraz tzw. „deklaracji wiary” coraz bardziej istotna staje się kwestia realnego zapewnienia przez państwo polskie swobodnego dostępu swoim obywatelkom do wszystkich zgodnych z prawem świadczeń medycznych.

Przypominamy, że aborcja w przypadku ciąży będącej wynikiem przestępstwa, zagrożenia dla zdrowia lub życia kobiety oraz nieodwracalnych wad płodu jest w Polsce zabiegiem legalnym. Państwo polskie jest zatem zobowiązane do zapewnienia swoim obywatelkom możliwości skorzystania z tego świadczenia medycznego. Co więcej, większość społeczeństwa popiera przeprowadzanie zabiegów przerwania ciąży w tych przypadkach (wg badań CBOS z 2012 r. 78% Polek i Polaków popiera prawo do przerwania ciąży będącej wynikiem gwałtu).

Domagamy się od ministra zdrowia wprowadzenia procedur zabezpieczających prawo kobiet do przysługującej im opieki medycznej, w tym do przerwania ciąży w sytuacjach określonych prawem. Polskie prawo antyaborcyjne należy do najostrzejszych w Europie, a mimo to jest z trudem egzekwowane z powodu lekarzy(rek) pogardzających swymi pacjentkami. Jest to szczególnie dramatyczne, gdy w grę wchodzi dobro dziewczynek i kobiet poszkodowanych gwałtem. Prawo powinno być zmienione w kierunku zapewnienia im pełnej i ogólnodostępnej opieki zdrowotnej oraz ochrony przed działaniami ludzi, którzy własną mizoginię nazywają sumieniem, stosując metody zastraszania i publicznej nagonki. Domagamy się również jasnych procedur i wyciągania konsekwencji wobec osób winnych łamania tajemnicy lekarskiej (udostępniania informacji o stanie zdrowia i przeprowadzonych zabiegach osobom niepowołanym, w tym przedstawicielom Kościoła Katolickiego, aktywist(k)om antyaborcyjnym i mediom). Przypominamy, że minister zdrowia ma obowiązki wobec pacjentek i obywatelek, nie wobec biskupów, i nie wobec fanatyków. Ma obowiązek zapewnić dostęp do należnych świadczeń zdrowotnych i zachowania tajemnicy lekarskiej wszystkim, w tym kobietom i zgwałconym dzieciom.

Jednocześnie wyrażamy zdecydowany sprzeciw wobec publicznego oceniania ofiar gwałtu i narzucania im sposobu radzenia sobie z traumą i jej skutkami. Dziennikarze(rki) i publicyści(stki), którzy roszczą sobie prawo do decydowania o życiu i zdrowiu 11-letniej ofiary gwałtu w praktyce realizują te same cele co sprawcy przemocy seksualnej, tj. dominacji i władzy nad kobiecym ciałem. Jednak w przeciwieństwie do nieletnich sprawców robią to z pozycji moralnych autorytetów broniących najważniejszych wartości. Chcą oni realizować swoje ideologiczne cele kosztem ofiar przemocy seksualnej, co w publicznej debacie nie powinno mieć miejsca.

My, niżej podpisani i podpisane:

Codziennik Feministyczny

Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny

Fundacja Feminoteka

Fundacja Karat

Fundacja Pozytywnych Zmian

Głosy Przeciw Przemocy

Hollaback! Polska

Porozumienie Kobiet 8 Marca

Stowarzyszenie Pro Femina
Komentarz Ewy Rutkowskiej:

Media piszą o gwałtach, potwornych nadużyciach w Indiach. Tu widać oburzenie, potępienie dla sprawców i dla polityków. Tym ostatnim słusznie zarzuca się bezczynność, niechęć do zajęcia się problemem przemocy i przemocy seksualnej wobec kobiet. Sporadycznie jednak pojawiają się komentarze dotyczące przyczyny tej przemocy. Nie przeczytamy w prasie i nie usłyszymy w telewizji ani w radio, czemu „służy” ta przemoc, co nam ona „załatwia” na poziomie społecznym. Służy zatem ona trzymaniu kobiet w ich rolach, w ryzach, w przekonaniu, gdzie powinno być ich miejsce. Przemoc daje sprawcom poczucie panowania nad kobietami, daje możliwość karania w sposób najbardziej dotkliwy i szantażowania. Kobieta szantażowana przez partnera, zgodzi się na wiele, by „dzieci miały ojca”, by nie wypominano jej, że zamiast dźwigać krzyż swój, rozwiodła się, zgodzi się na przemoc ekonomiczną, by nie być bitą, na seksualną, by partner/mąż nie wyżywał się na dzieciach, etc. Szantaż w pracy jest równie skuteczny. Kobiety muszą zachować pracę, by utrzymać dzieci, by przeżyć, „godzą się” na mniejsze zło „godząc się” tym samym na molestowanie seksualne, złe warunki pracy, poniżanie, etc.

Tymczasem w Polsce dzieją się podobne tragedie, podobne do tych, które mają miejsce w Indiach. Może na mniejszą skalę, może nie są gwałcone turystki. Ale czy naprawdę skala przemocy domowej wobec kobiet jest nam znana? Czy media zadały sobie pytanie, dlaczego w przypadku kobiet, które zostały obwołane „dzieciobójczyniami” nie wchodziła czasem w grę przemoc, w tym przemoc seksualna? Czy nie można przyjąć hipotezy o ich zastraszeniu przez całe rodziny, o dominującej roli biedy, w której żyły, o niemożliwości stosowania bezpłatnej antykoncepcji (jeśli ma się trójkę dzieci i zarabia w hipermarkecie 1500 złotych na rękę, to koszt 40 złotych za antykoncepcję miesięcznie, wizyta u lekarza(rki) od czasu do czasu – 120-150 zł plus dojazd, to są kwoty zaporowe), o być może gwałtach dokonywanych przez męża? Dlaczego tych pytań media nie stawiają?

Dlaczego nie naciskają wraz z organizacjami feministycznymi na premiera w sprawie ratyfikacji konwencji? Dlaczego odnośnie w zasadzie wszystkich problemów media uznały, że trzeba pytać szeroko rozumianych przedstawicieli(ek) KK i potem oddawać się komentarzom ich często kuriozalnych wypowiedzi? Skąd media wzięły swoje z kolei przekonanie, ze prawda leży po środku? Pojawiło się wszak myślenie, ze owszem sprawca gwałtu jest winny, ale ofiara też pewnie miała swoje za uszami?

Dlaczego w kontekście zgwałconej dziewczynki nikt nie zadał sobie pytania o edukację seksualną, czy raczej jej brak w kontekście jej kuzynów? Dlaczego jej prawo do przerwania ciąży jest W OGÓLE jakkolwiek poddawane dyskusji i komentarzom?

Dziennikarze(rki) w przypadku tego dziecka i całej rodziny dotkniętej tragedią powinni zachować należytą dyskrecję, być może świadomie nie informować o niczym lub ograniczyć informację do absolutnego minimum.

Ilustracja: Dorota Świderska

Do obejrzenia: reportaże multimedialne o przemocy seksualnej

Pod adresem www.e-reportaż.pl ruszył pierwszy w Polsce serwis z reportażami multimedialnymi. Za pomocą zdjęć, filmów, muzyki i tekstu autorzy przedstawiają historie, które zdarzyły się naprawdę. W pierwszym materiale kobiety, które zgwałcono, opowiadają, jak radzą sobie ze swoją traumą. Drugi przedstawia reakcje mężczyzn na wiadomość o tym, że ich żony i córki doświadczyły przemocy seksualnej.
Realizację dwóch kolejnych e-reportaży można wesprzeć tutaj: www.polakpotrafi.pl/projekt/reportaz-multimedialny

 

e-reportaz

Oświadczenie w sprawie nienawistnych wypowiedzi Janusza Korwin-Mikkego

Porozumienie Kobiet 8 Marca, organizatorki i organizatorzy corocznej Wielkiej Warszawskiej Manify oraz redaktorki i redaktorzy Codziennika Feministycznego wyrażają oburzenie wypowiedziami Janusza Korwin-Mikkego. Pod oświadczeniem podpisały się organnizacje i osoby prywatne.

Na antenie programu „Kropka nad i” przewodniczący ugrupowania Kongres Nowej Prawicy Janusz Korwin-Mikke opowiedział się za zabraniem praw politycznych kobietom oraz wyraził entuzjastyczne poparcie dla stosowania przemocy seksualnej w małżeństwie. Janusz Korwin-Mikke przedstawił punkt widzenia gwałcicieli, zgodnie z którym kobieta nie potrafi wyrażać zgody na stosunek seksualny, a zmuszanie do niego jest naturalne. Nie jest to pierwsza opinia tego polityka popierająca agresję mężczyzn. W jednym ze swoich tekstów Korwin-Mikke stwierdził: „osobiście wolałbym, by moja córka trafiła w łapy pedofila (…) po zetknięciu z pedofilem pozostanie cenne uczucie wstydu i napięcie erotyczne”. Jeśli Korwin-Mikke wprowadzał swoje poglądy w życie, to jest on sprawcą przemocy seksualnej, która na mocy kodeksu karnego jest ścigana jako ciężkie przestępstwo. Przestępstwem jest także propagowanie pedofilii.

Autor tych słów otwarcie podważał skalę i szkodliwość Holokaustu, porównując obóz w Auschwitz do zakładu pracy. Wyrażał otwartą pogardę wobec osób z niepełnosprawnościami oraz innych dyskryminowanych grup.

Dziennikarze i dziennikarki zapraszający taką osobę do swoich programów i na swoje łamy legitymizują takie poglądy i przedstawiają je jako w pełni uprawnione w publicznej debacie. Postawy i wypowiedzi prezentowane przez Janusza Korwin-Mikkego skutkują zastraszeniem, upokorzeniem oraz mogą przywoływać traumatyczne doświadczenia ofiar przestępstw seksualnych.

Taki zestaw pełnych pogardy i mizoginicznych poglądów jest stałym elementem kultury gwałtu, w ramach której gwałt jest uznawany za naturalne zachowanie mężczyzny. To, co robi w przestrzeni publicznej Korwin-Mikke, jest wzmacnianiem relacji opartych na przemocy wobec kobiet ze strony mężczyzn oraz skrajną formą dyskryminacji kobiet. Takie postawy sprzyjają przemocy seksualnej, która dotyka co dziesiątą Polkę. Media popularyzujące te postawy są za to współodpowiedzialne.

Apelujemy do ludzi mediów, aby nie promowali takich poglądów w imię pozornego obiektywizmu i pogoni za oglądalnością.

Wypowiedzi Janusza Korwin-Mikkego zostały umiejętnie wykorzystane przez premiera Donalda Tuska. Jednakże poglądy niektórych członków jego rządu nie różnią się zasadniczo od poglądów przywódcy Kongresu Nowej Prawicy. Skrajnie konserwatywny wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski blokował wprowadzenie ścigania gwałtu z urzędu. Michał Królikowski podjął kroki w kierunku zwiększenia poziomu bezpieczeństwa i komfortu życiowego sprawców gwałtu proponując wraz z Komisją Kodyfikacyjną Prawa Karnego, (której jest członkiem) zniesienie wprowadzonego niedawno trybu ścigania z urzędu przestępstwa zgwałcenia oraz ponowne wprowadzenie ścigania tego przestępstwa na wniosek ofiary,więc w efekcie ochrania interes znanych i bliskich ofierze sprawców przemocy seksualnej. Podczas, gdy ze statystyk jasno wynika, że 70 % sprawców gwałtów to osoby bliskie lub znane ofiarom.

Czym różni się stanowisko urzędnika podległego Prezesowi Rady Ministrów od poglądów Korwina-Mikkego, od których premier odciął się, deklarując, że nie zamierza Korwin-Mikkemu podawać ręki?

Gdyby deklarowany przez premiera sprzeciw wobec przemocy seksualnej i przemocy wobec kobiet był szczery, to rząd wprowadziłby w życie zapisy konwencji o zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, takie jak: 24-godzinny telefon zaufania dla ofiar przemocy domowej, specjalistyczne centra pomocy dla ofiar gwałtu i przemocy seksualnej oraz kampanie społeczne skierowane do ofiar przemocy.

Domagamy się od Sejmu RP natychmiastowej ratyfikacji konwencji o zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Domagamy się, aby rząd zwiększył środki przeznaczone na pomoc dla ofiar przemocy seksualnej i przemocy domowej. Domagamy się, aby do programów edukacyjnych wprowadzono rzetelną edukację seksualną tłumaczącą, czym się różnią dobrowolne relacje emocjonalne i seksualne od gwałtu i molestowania seksualnego. Domagamy się, aby w programach edukacyjnych wprowadzono elementy edukacji równościowej stanowiącej przeciwwagę dla mizoginii i czystego seksizmu, które są promowane zarówno przez media, masową kulturę, system edukacji jak i kościół katolicki.

Organizacje:
Porozumienie Kobiet 8 Marca
Codziennik Feministyczny
Fundacja Feminoteka
Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny
Centrum Praw Kobiet
grupa mężczyzn „Głosy Przeciw Przemocy”
Stowarzyszenie Miłość Nie Wyklucza
Hollaback Polska
Fundacja Replika
Fundacja Autonomia
Krytyka Polityczna
Praktyka Teoretyczna
Zadra
Fundacja Izabeli Jarugi-Nowackiej
Stowarzyszenie Pro Femina
Resist Festival
Dwutygodnik
Grupa HomoRodzina
Kampania Przeciw Homofobii
Fundacja La Strada
Nieformalna Grupa Inicjatywna Bydgoszcz
Stowarzyszenie Kobiet Konsola
Klub Sportowy Chrząszczyki
Fundacja Mama
Obserwatorium Równości Płci Instytutu Spraw Publicznych

Osoby prywatne:

prof. Jan Hartman
dr Ewa Majewska
Kazimiera Szczuka
Paulina Reiter, Wysokie Obcasy
dr hab. Jacek Kochanowski
dr Agnieszka Graff
Wanda Nowicka
Kinga Dunin
dr Krzysztof Posłajko
Joanna Erbel
Cezary Michalski
Zofia Nawrocka
Kinga Stańczuk
Sylwia Chutnik
Eliza Michalik
prof. Agata Bielik-Robson
Paulina Kropielnicka
Monika Tutak-Goll, Wysokie Obcasy
Aleksandra Bilewicz
Zofia Ragankiewicz
dr Izabela Desperak
dr Katarzyna Szumlewicz
Agnieszka Sikora, prezeska Fundacji po DRUGIE
Kacha Szaniawska
Agata Nosal- Ikonowicz, Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej
Damian Duszczenko, Ruch Sprawiedliwości Społecznej
Łukasz Wójcicki
Natalia Broniarczyk
Aleksandra Prasek
Piotr Szumlewicz
Hanna Gill-Piątek
dr Joanna Bednarek

Zieloni: Pozywają JKM – nie można tolerować nawoływania do przemocy seksualnej

Agnieszka Grzybek (kandyduje do PE z listy Zielonych w Warszawie) pozwała w trybie wyborczym Janusza Korwin-Mikkego za rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji o kobietach, które doświadczyły przemocy seksualnej. Sąd jutro rozpatrzy wniosek.

W poniedziałkowym programie „Kropka nad i” Janusz Korwin-Mikke stwierdził, że kobiety gwałcone „zawsze pewien opór stawiają i to jest normalne” oraz że „gdyby pan znał się na kobietach, to by pan wiedział, że się je czasem troszeczkę gwałci”. Opinia wygłoszona przez Korwin-Mikkego narusza dobra osobiste tysięcy kobiet, które doświadczyły przemocy seksualnej, i jest uwłaczająca dla każdej kobiety, zakłada bowiem, że to same kobiety pozwalają na stosowanie przemocy seksualnej. Jest szkodliwa społecznie, ponieważ utwierdza sprawców przemocy seksualnej w ich poczuciu bezkarności i zachęca do stosowanie przemocy seksualnej.
Nie można nie reagować na tak drastyczną wypowiedź. Dlatego wnioskodawczyni domaga się sprostowania nieprawdziwych informacji, opublikowania przeprosin przed najbliższą emisją programu „Kropka nad i” oraz wpłacenia kwoty 50 tys. zł na rzecz Fundacji Feminoteka, będącej organizacją pożytku publicznego i pomagającej kobietom doświadczającym przemocy, w tym przemocy seksualnej.

– Według najnowszego raportu Europejskiej Agencji Praw Podstawowych, opublikowanego w marcu tego roku co dziesiąta kobieta w UE doświadczyła przemocy seksualnej, co dwudziesta została zgwałcona. Kampania wyborcza to wprawdzie czas szczególny, ale nie może być przyzwolenia na szerzenie agresji, pogardy i nawoływania do przemocy seksualnej. Wypowiedzi p. Korwin-Mikkego można by potraktować jako swoisty folklor, zawierają one jednak taki ładunek nienawiści i pogardy do kobiet, że nie można wobec tego pozostać obojętnym. Uważam, że należy temu położyć kres w sposób zdecydowany, zwłaszcza że tego typu opinie utrwalają stereotypowe opinie o współodpowiedzialności kobiet za gwałt i bagatelizują problem przemocy seksualnej – powiedziała Agnieszka Grzybek

Warszawa. Marsz Szmat. Nie dla przemocy seksualnej

Już w sobotę 17 maja po raz drugi przez Warszawę przemaszeruje MARSZ SZMAT.

Dla jednych to wulgarne, wyzywające i ordynarne wystąpienie w centrum Warszawy, które do niczego nie prowadzi, a dla drugich to walka ze stereotypami związanymi z przemocą seksualną.

– Marsz Szmat ma zwrócić uwagę i sprowokować do tego, abyśmy się przyjrzeli i skonfrontowali z problemem przemocy seksualnej wobec kobiet. Chcemy przełamywać bariery i przekonujemy, że bez względu na to, jak kobiety się ubierają, nikt nie ma prawa ich oceniać ani tym bardziej tknąć. Prowadząc śledztwo dotyczące przestępstwa seksualnego trzeba szczegółowo analizować sprawcę, a nie ofiarę – powiedziała  w rozmowie w Radiu 24 Joanna Piotrowska, prezeska Fundacji Feminoteka.

Po raz pierwszy marsz został zorganizowany w Toronto po tym, jak studentki tamtejszego Uniwersytetu usłyszały od miejscowego policjanta, że kobieta, aby czuć się bezpiecznie, powinna unikać ubierania się „jak szmata” (stąd angielska nazwa marszu – Slut Walk).

Krótkie spódniczki dają do myślenia

Slut Walks odbywają się na całym świecie od 2011 roku. Pierwszy Marsz Szmat odbył się trzy lata temu w Gdańsku. Rok temu w warszawskim marszu udział wzięło kilkaset osób. Wywołał on falę negatywnych komentarzy.

Stereotyp szmaty

Uczestnicy Marszu Szmat podkreślają, że sprawców przemocy i gwałtów nie usprawiedliwia ubiór czy zachowanie ofiary.

– Żyjemy w systemie patriarchalnym, który usprawiedliwia agresywne zachowania mężczyzn. System i edukacja dają przyzwolenie mężczyznom na przemoc wobec kobiet. W Polsce winę i odpowiedzialność za gwałt w dalszym ciągu przerzuca się na ofiarę, czyli głownie kobiety. To nieprawda, że winne są tu kobiety. Pamiętajmy jednak, że w niewielkim procencie przemocy seksualnej ulegają również mężczyźni – dodała Joanna Piotrowska.

Całą rozmowę możesz wysłuchać tutaj: Radio 24