TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

Zjawisko lesbijka*. Barbie Girls. Kabaret popularny

Ogórki, banany odstawiamy pod ściany
Brzoskwinki, wisienki bierzemy do ręki
Barbie Girls Brzoskwinka mój raj

Monika Rak: Z kabaretem mam problem. Nie jest to gatunek, który szczególnie lubię, jestem wychowana na sztuce teatru. Choć dziś kabaret korzysta z zasobów teatralnych, to jednak gra obiegowymi tematami, chwytami, skojarzeniami z popkulturą, niewyszukanym żartem, ma też nonszalanckie podejście do formy, nadmiernie skupia się na słowie.

Agnieszka Małgowska: Tym razem bez ogródek, jak widzę. [śmiech] Warto podkreślić, że mówisz o popularnej odmianie kabaretu.

MR: Tak, dość obcesowo się wyraziłam, ale obcesowy bywa styl kabaretu popularnego. Tak zakwalifikowałabym kabaret Barbie Girls, o którym dziś porozmawiamy.

AM: Nie mam pewności, czy Barbie Girls mieści w tej kategorii. Widzę go jako bardziej złożone zjawisko. Kabaret przechodził ewolucję stylistyczną, towarzyszyłam mu w ostatniej fazie. Ale dla orientacyjnie zostawmy to określenie jako punkt wyjścia. Teraz kabaret już nie istnieje. Na blogu Trzyczęściowy garnitur w 2010 roku założycielki grupy kabaretowej – Ewa Tomaszewicz i Małgorzata Rawińska – oficjalnie pożegnały się z publicznością. Czasami jeszcze pokazują się przy szczególnych okazjach albo w miastach, w których nie zdążyły zagrać. Mają misję, którą kontynuują nawet po zamknięciu działalności.

MR: Taka przypadłość działacka. [śmiech] Ja obserwowałam Barbie Girls od początku ich działalności. Najpierw były to spontaniczne występy podczas imprez, na przykład parodie Dody i Majdana. Potem powstawały pełne programy – początkowo tworzone intuicyjnie, potem budowane ze świadomością literacką i teatralną. Od 2005 roku kabaret przeszedł wiele etapów – zmieniał się zespół, zmieniała się formuła. Po pewnym czasie dołączyły do grupy Agnieszka Weseli/Furja i Anna Świrek.

AM: Nie będziemy skupiać się na genezie i historii kabaretu, te opisano w Barbie Girls – pierwszy polski lesbijski kabaret opublikowany w Wysokich Obcasach (nr 42/2009)Wolę przyjrzeć się kabaretowi bardziej analitycznie.

MR: Dla mnie ważny jest przede wszystkim przymiotnik lesbijski. A ten w przypadku Barbie Girls nie jest oczywisty, z czasem pojawia się też określenie queerowy i obydwu określeń używa się wymiennie. Być może przymiotnik lesbijski jest używany jako bardziej polityczny, użyteczniejszy w przestrzeni publicznej. My pozostaniemy przy określeniu lesbijski i w jego kontekście interpretuję Barbie Girls.

AM: Bez wątpienia jednak Barbie Girls to kabaret osób z doświadczeniem kobiecości. W Polsce kabaret ma rodzaj męski. Grup męskich jest kilka, a w składach mieszanych zazwyczaj jest jedna kobieta, jak w kabaretach Pod Wyrwigroszem, Potem i Hrabi. Kobiety zazwyczaj uosabiają stereotypowe postacie teściowych, żon, kochanek.

MR: Nie ma w tych postaciach feministycznej refleksji. Sytuację zmieniła między innymi Joanna Kołaczkowska z Potem i Hrabi, kabaretystka z niebywałą vis comica, darem improwizacji, która zwraca uwagę na feministyczną perspektywę, choć to raczej subtelne działania.

AM: Już samo wymykanie się sytuacjom klasycznych damsko-męskich relacji jest feministyczne, w kabarecie popularnym to bardzo nietypowe. Taką postacią, poza stereotypami, jest Joanna Basińska z Mumio – wyjątkowy kabaret i raczej tak został zakwalifikowany niż jest nim rzeczywiście. Tak twierdzą jego twórczynie_cy.

MR: Bez względu na rodzaj kabaretu, grup stricte kobiecych właściwie nie ma. W Polsce zaistniały w przestrzeni publicznej dwie: Szum i wyrosły z niego Słoiczek po cukrze. Dziewczyny podejmują tematy kobiece, chociażby wątek relacji teściowa – synowa. Bohaterkami skeczy są zwykle pielęgniarki i dziwki. Mimo że tematyka i mało feministyczna perspektywa powinny przynieść im popularność, dziewczyny nie znalazły stałego miejsca wśród kabaretów obecnych na każdej większej imprezie. Szum działał bardzo krótko. Barbie Girls – jak chciały założycielki – miał wypełnić miejsce po nim. To dość ambitne założenie, zważywszy, że tematyka, jaką podejmuje, trafia do jeszcze mniejszego grona odbiorczyń_ów niż to, do którego zwracały się kabaretystki z Szumu.

AM: Nie wiem, czy Barbie Girls stawiało sobie za cel przebicie się do głównego nurtu. Myślę, że byłoby to trudne z różnych przyczyn, które odsłonią się podczas naszej analizy. Chcę przyjrzeć się Barbie Girls wnikliwie, chociaż kabaretu popularnego właściwie się nie analizuje. Z kilku powodów. Przede wszystkim ze względu na pozycję, jakie kabaret zajmuje w sztuce, dzielonej na wysoką i niską. W tym kontekście kabaret traktowany jest jako zjawisko nieistotne, a w postępowych kręgach badaczy jako mniej istotne. Ta peryferyjna pozycja kabaretu, w kontekście peryferyjności społeczności LGBTQ+, nabiera zupełnie nowego sensu. Społeczności marginalne wchłaniają pewne graniczne formy sztuki, co może wynikać z praktyczności i braku dostępu do zaplecza kultury wysokiej. Dziś, po kilku latach teatralnej aktywności w przestrzeni lesbijskiej*, wydaje mi się, że kabaret ma największe szanse, żeby się utrzymać. Po pierwsze, pozwala na to jego swobodna forma – brak wygórowanych założeń gatunkowych, tymczasowość, przystosowalność, brak innych równie popularnych form les-kultury oraz rozrywkowe oczekiwania publiczności. Po drugie, zmieniły się definicje sztuki, czyste gatunkowo formy są dziś anachroniczne, ceni się formy pośrednie, graniczne. A tęczowy kabaret jest bliski zaangażowanemu performansowi.

MR: Przyjrzyjmy się więc Barbie Girls bardziej analitycznie, przypatrzmy formie i treści ich skeczy. Forma kabaretu popularnego jest dopasowana do potrzeb publiczności i przestrzeni działania. Barbie Girls działało na offie, więc obywało się bez dużych sal, scenografii. Grywało w zaskakujących warunkach, na przykład na skrawku podłogi w klubie.

AM: Tak, to pierwszy wyznacznik offowości. Wiemy przecież, że dziewczynom zdarzało się przebierać się w toaletach etc. Artystyczne grupy lesbijskie zwykle nie mają warunków ani do tworzenia studyjnego, ani do systematycznych pokazów. Nie mają stałych miejsc prób czy występów, pojawiają się i znikają, a ich działania zazwyczaj nie są komercyjne.

MR: Granie do piwa jest powszechną praktyką. Barbie Girls radzi sobie więc w każdej sytuacji.

AM: Radzi sobie, bo kabaret w ogóle jest doskonale skrojony do naszych czasów. To w sumie młody gatunek, a jedną z jego głównych cech jest ekonomiczne wykorzystanie środków, którymi się posługuje. Ma również ekonomiczne podejście do czasu, który jest powszechnie reglamentowany.

MR: Czas może być sprawą kluczową. Kabaret popularny nie jest pod tym względem wymagający – jest oszczędny i pospieszny. Rozumie, że szybko znaczy skutecznie. Nawet programy buduje z małych cegiełek – niedługich skeczy. Celem jest bowiem szkic jakiegoś problemu, a nie pogłębianie go. Zapoznaje widza ze sprawą, aby przejść do następnej. Konstrukcja programu kabaretowego to następujące po sobie, niezwiązane tematycznie ze sobą numery, co przypomina popularne programy telewizyjne, na przykład Dzień Dobry TVN. Widz_ka nie musi długo skupiać uwagi, przyjmuje wiadomość w przyjemny sposób, łapie oddech i zajmuje się innym tematem. Małe dawki i segregowanie tematów sprawiają, że widz_ka może oglądać tylko wybrane części programu.

AM: W przypadku Barbie Girls jest temat łączący wszystko – kwestia lesbijska czy queerowa.

MR: Skeczowa konstrukcja programu kabaretowego bardzo odpowiada dzisiejszej percepcji widza_ki wychowanego_ej na telewizji i teledyskach. Szybko – dużo – lekko – różnorodnie. Barbie Girls korzysta z tych przywilejów. Kabaret, dla urozmaicenia swoich programów, miesza gatunki – piosenki, dialogi, monologi, scenki rodzajowe, wywiady. Programy te są przy tym zwykle bardzo umuzycznione. Muzyka jest sprawdzonym elementem gatunkowym – dobrym nośnikiem treści, przerywnikiem.

AM: Kabaretystki z Barbie Girls nie śpiewają, chyba że z playbacku, przykładem może być parodia jednej z najbardziej utożsamianych z tęczową społecznością piosenki The Village People Music YMCA.

MR: Nieprawda, nie pamiętasz, że dziewczyny raz zaśpiewały, stworzyły oryginalny utwór Brzoskwinki, mój raj, który stał się przebojem. I Małgorzata Rawińska ironicznie komentowała, że wiedziała, Że taka piosenka przyniesie im popularność, a nie bardziej ambitne numery.

AM: Mam wrażenie, że skecze kabaretowe w ogóle są jak piosenki: wpadają w ucho, chcemy je oglądać i słuchać wielokrotnie… Świetnie sprawdzają się w sieci. Barbie Girls na jakiś czas zadomowiło się w internecie ze swoimi skeczami-przebojami. Dziś już jest ich ledwie kilka.

MR: Ja pamiętam Terapię, skecz-legendę. Twórczynie korzystały w nim z odważnych wówczas rekwizytów – poduszek w kształcie warg sromowych. W kabarecie wymyślne elementy, budujące postać, proponuje się raczej rzadko. Zwykle role tworzy się za pomocą prostych, niewyszukanych środków – przebieranek i peruk. Charaktery zaznacza się grubą kreską – gestem, tembrem głosu. Tak rysowane role nie wymagają pracy, to szybkie, sprawne przejmowanie innej tożsamości. Dzięki nim kabaretysta może wcielić się w dowolną liczbę postaci.

AM: Gdy spojrzymy na to z perspektywy teorii queer, ta liczba postaci ma dodatkowe sensy. To pokaz nie tylko przebieranek formalnych, lecz także tożsamości, które można przywdziewać dowolnie. W przypadku Barbie Girls to częste przebieranki płciowe: za mężczyzn, najczyściej gejów, i za lesbijki – butch, famme, skrytki. Nie brakuje też heteryczek, feministek, aktywistek, postaci serialowych etc.

MR: Inkarnacje to podstawowy chwyt Barbie Girls. Ale kabaretystki korzystają też z improwizacji, przede wszystkim w relacji z publicznością – zwierzają się jej z własnych doświadczeń, opowiadają im żarty, które są wypełniaczami luk. A luki spowodowane są problemami technicznymi, przebieraniem się w garderobie czy spóźnieniem się jednej z performerek na występ. To bardzo ryzykowne, ale publiczność to kupuje.

AM: To idealny moment, żeby powiedzieć o publiczności i jej związku z Barbie Girls. W kabarecie widzka_widz jest elementem gry – gra się z nią_nim i do nie_niego. Publiczność zna reguły tej relacji. Dlatego jest aktywna a priori, ale też jest aktywizowana. Relacja publiczności i Barbie Girls jest szczególna. Ten kabaret zrodził się z wewnętrznej dynamiki środowiska lesbijskiego, dziś bardziej queer. Rozumiem też, że ma źródło w zabawie, która nie chce okrzepnąć w formę, chce pozostać przede wszystkim dialogiem.

MR: A wynika to między innymi z tego, że większość widzek_widzów zna_ło kabaretystki. De facto nie ma granicy oddzielającej scenę od widowni. To publiczność Barbie Girls uwielbia. Brak rampy sprawia, że łatwo uznać kabaret za niewybredną zabawę przy piwie albo erotyczną rozgrzewkę.

AM: To jest miękki punkt. Jednak broni się, choć z pewnymi zastrzeżeniami. Szalenie ważne jest budowanie więzi lesbijskiej nie tylko w przestrzeni prywatnej, a Barbie Girls przeniosło relację towarzyską w przestrzeń publiczną, przy zachowaniu familiarnego, swobodnego sposobu bycia. Tematy przybrały kształt skeczy, ale nadal była to intymna opowieść o świecie LGBTQ+. A siła dziewczyn z Barbie Girls polega na tym, że przyjmują perspektywę insiderek. Rozumieją i znają lesbijski świat, są więc uprawnione do żartu na swój i publiczności temat – inna osoba mogłaby być podejrzana o homofobię.

MR: To nie jest takie oczywiste. Na początku działalności Barbie Girls padały pytania, dlaczego lesbijki śmieją się z lesbijek. Czy tak można? Żarty z samych siebie też bywają podejrzane w tym środowisku.

AM: Jednak zabawa kabaretowa daje duży margines zaufania. Najważniejszy był – moim zdaniem – związek między dziewczynami ze sceny a dziewczynami z widowni, które należą do tej samej subkultury. Dzięki temu wszystkie mogły odwoływać się do tej samej wiedzy i tych samych doświadczeń. Kabaretystki dostarczały tylko haseł, na których budowały poczucie wspólnoty grupowej, poczucie, że oto znajdujemy się wśród swoich, myślących podobnie. Dzięki tym mechanizmom kabaret sprawia wrażenie wyjątkowo szczerego, odartego z iluzji, wydaje się bliski życia i widzki_widza. Wspomaga to też jego doraźność, bywa żywą krytyką społeczno-polityczną.

MR: Wszystko prawda, mnie jednak zastanawia, czemu służy ta więź. Jakoś nie widzę, żeby dawała więcej niż rozrywkę, mimo że niektórzy twórcy kabaretu i autorzy teorii kabaretowej podkreślają jego pedagogiczny cel. Agnieszka Weseli z Barbie Girls używa nawet słowa misja. Czy to nie nadinterpretacja?

AM: Najpierw podkreślę, że – wbrew presji, żeby widzieć publiczność jako całość – powinnyśmy rozróżniać publiczność homoseksualno-queerową i heteroseksualną, choć niekoniecznie na tej linii przebiega jedyna czy właściwa granica. Podkreślam to, bo Barbie Girls ma inne zadanie wobec społeczności LGBTQ+, inne wobec publiczności, w której przeważają heteryczki_cy. Przy założeniu, że jesteśmy hodowane_i na popkulturze, głównym hasłem łączącym obie strony jest erotyzm i na tej podstawie zawarty jest pakt. Ale na tym związek – moim zdaniem – kończy się. Dlatego podzieliłabym dość schematycznie zadania dydaktyczne kabaretu dla widzek z tęczowego kręgu i spoza niego…

MR: Zastanówmy się na początku, jakie są pedagogiczne oczekiwania wobec gatunku. Kiedyś prosto sformułował je znany kabaretysta Władysław Sikora:

naruszać i łamać powszechne schematy, poglądy i zasady, wynajdywać i wyrażać wszelkie alternatywne sposoby myślenia na tematy bardzo zakorzenione społecznie i kulturowo. Ambitny kabaret powinien być anarchizujący.

AM: Pomyślmy zatem, jakie zadanie może mieć kabaret wobec widzek_widzów tęczowych. Barbie Girls udowadnia, że po coming oucie można już wszystko, nawet dyskutować z wyobrażeniami dotyczącymi LGBTQ+, przede wszystkim lesbijek. Ta edukacja przez śmiech uczy lesbijki dystansu do swojej tożsamości, namawia do przyjrzenia się społeczności bez sentymentów, być może rewizji poglądów na temat płci, na przykład binarności. Temat lesbijstwa nabiera lekkości, staje się tematem jak każdy inny i można się nim bawić. Odciąża martyrologiczną czy aktywistyczną perspektywę.

MR: Sprawa ma się inaczej w zetknięciu performerek z publicznością heteroseksualną, zwłaszcza tą konserwatywną. Kabaret Barbie Girls grywał i dla takiej publiczności. Tu zadanie dydaktyczne jest zazwyczaj bardziej podstawowe – polega na oswajaniu z tematem odmienności seksualnej. Publiczność z bezwstydną bezpośredniością zostaje wciągnięta w świat lesbijek pozbawionych kompleksów, opowiadających o swoim intymnym życiu. To może być szokiem, ale po przejściu pierwszego uczucia obcości i lęku, publiczność przyjmuje konwencję i bawi się z kabaretystkami.

AM: Publiczność zostaje wciągnięta w nieznany świat, który staje się im bliższy dzięki zabawie. Niektórzy twierdzą, że kabaret nie chce zmieniać świata, lecz tylko publiczność. Zdaje się, że za sprawą Barbie Girls niepoważna forma kabaretowa przyczynia się do łamania schematów płciowych.

MR: Zabrzmiało to bardzo optymistycznie. Ale pamiętajmy, że Barbie Girls nie pokazuje się na dużych imprezach kabaretowych. Okazuje się, że to przełamywanie stereotypów płciowych idzie opornie. Skecze o gejach zdarzają się w repertuarze kabaretowym, o lesbijkach żadnego sobie nie przypominam.

AM: Warto zaznaczyć, że wśród gejowskich scenicznych dowcipów, które w większości są bardziej lub mniej homofobiczne, zdarzają się edukacyjne zderzające polskie kołtuństwo z progresywnością, jak numer Ojciec, gej i Niemiec Kabaretu Moralnego Niepokoju. 

MR: Natomiast Formacja Chatelet stworzyła zabawną postać przegiętego geja – Bubę, pewnego siebie, egocentrycznego mężczyznę, który stał się bohaterem cyklu numerów. Musiał więc przypaść publiczności do gustu. To jest podstęp, ale skuteczny.  Kabaret Młodych Panów umieścił geja w kopalni. Ale nie przypominam sobie w mainstreamowym repertuarze kabaretowym lesbijskiej postaci kabaretowej – nawet epizodycznej.

AM: Postaci nie znam, ale znam kilka piosenek kabaretowych o lesbijkach ze starych klasycznych berlińskich kabaretów, jak Przyjaciółki wyśpiewane w polsce przez Katarzynę Groniec, a z nowych Lesbian Hymen kabaretu PIC.

MR: Wyjątkowo skromnie. Ale czy może być inaczej, gdy odrzuca się skecze naruszające tradycyjne gender? Dowodzi tego skecz kabaretu Hrabi Mama Wandzia, który jest historią zmiany ról płciowych. Ten temat wydaje się już w znacznym stopniu przepracowany. Tymczasem niespodzianka. Treść skeczu w skrócie: on jest mężczyzną w roli wystraszonej kury domowej, która czeka na powrót żony, ona występuje w roli samca alfa, który wraca do domu. Podkreślam, że w tej relacji nastąpiła tylko zmiana ról społecznych. Odwrócenie klasycznej sytuacji śmieszyło publiczność do łez – do czasu. W chwili, gdy kobieta-maczo oznajmia mężczyźnie-kurze domowej: pamiętaj, miejsce mężczyzny jest w kuchni, prócz śmiechu widzów pojawiły się buczenia. Na tyle wyraźne, że kabaretystki_ści nie mogli kontynuować skeczu. Dopiero przytomna, z pewnością improwizowana reakcja Joanny Kołaczkowskiej (w roli maczo) – nie słuchaj kolegów – zamyka sprawę.

AM: I teraz wyobraźmy sobie Barbie Girls na opolskim kabaretonie. Mogłoby być różnie. Choć – jak wiemy – dziewczyny występowały na przeglądzie kabaretowym i ponoć nie było wrogich reakcji.

MR: Barbie Girls pozostaje kabaretem środowiska LGBTQ+, dla mnie przede wszystkim lesbijskiego. Bez względu na wątpliwości, jakie mam wobec stylu i jakości ich propozycji, muszę przyznać, że nie ma w polskiej popkulturze innych, które_rzy tak bezpośrednio i bezceremonialnie podejmują temat seksualności i tożsamości lesbijskiej.

AM: Poszłabym dalej w tej ocenie. Barbie Girls – w sprzeczności ze swoją nazwą – opisuje rzadki rodzaj kobiecej seksualności: obscenicznej i lesbijskiej. O tę babską obsceniczność wcale nie jest łatwo, także w heteryckim kręgu kultury kobiecej. Mam na myśli bezceremonialne, fizjologiczne mówienie o seksualności, o niej samej, bez romantycznej mitologii. Mówimy cały czas o polskiej rzeczywistości. Taka wizja kobiecości ciągle nie jest akceptowana społecznie, podczas gdy mężczyźni mówią o swojej seksualności właściwie tylko w taki sposób.

MR: Udało się to przeforsować pewnie dlatego, że Barbie Girls nie należy do mainstreamu, działa w małym środowisku, poza tym w stereotypowym widzeniu lesbijka to raczej nie ideał kobiety, bliższa jest mężczyźnie, może być więc wulgarna. I może podejmować temat seksu w sposób sobie właściwy.

AM: Oczywiście w powszechnym rozumieniu. Seksualność to wbrew pozorom tylko jedna warstwa – podstawowa. Kabaret de facto stworzył rodzaj lustra, w którym przeglądały się lesbijki. Przetwarzał znaki kultury popularnej. Odzyskiwał pamięć o lesbijkach z historii. Komentował zdarzenia ze świata LGBTQ+. Dyskutował z definicją lesbijskości.

MR: Zacznę od tej warstwy podstawowej, jak to nazwałaś, seksualności. Seksualność rozumiana dosłownie powraca nieustająco i tylko zmienia gatunki, w których się pojawia. Jest więc scenka dialogowa, monolog-spowiedź, wywiad, trawestacja wiersza czy bajki. Pierwszy skecz – Spowiedź alpinistki – wyznaczył styl Barbie Girls na długo. To dialog między alpinistką a księdzem, oparty na nieporozumieniu. Alpinistka zwierza się w konfesjonale ze swoich dylematów wspinaczkowych, a jej opowieść brzmi w uszach księdza jak spowiedź lesbijki-nimfomanki. To niewybredny, dosłowny żart sceniczny, w którym padają takie słowa:

A.: No bo najważniejsza jest technika, chodzi o znalezienie najlepszej pozycji.Trzeba szukać dobrych miejsc do uchwytu, wypukłości, albo jeszcze lepiej dziurek
K.: Dziurek?
A.: No tak, bo czasami są takie, że można włożyć tylko jeden palec. Takie dziurki są do niczego. Najlepiej, jak można włożyć kilka palców, a jak wchodzi cała ręka to w ogóle jest raj… przepraszam.
K.: Cała ręka?
A.: No oczywiście. Trzeba bardzo uważać, bo można się zakleszczyć.
[…]
K.: Z iloma osobami to robiłaś, dziecko?
A.: Z kilkoma, ale ja wolę z dziewczynami, bo trzeba mieć zaufanie, no a wiadomo, że dziewczyna nagle się nie puści. Tu chodzi o życie.
K.: Życie, życie. A tak!
A.: No tak, bo jak zabezpieczenie jest źle założone i nie wytrzyma, no to co wtedy?
K.: Zaraz, to wy się zabezpieczacie? Chwileczkę.
A.: No co ksiądz, przecież tylko wariaci robią to na żywca. Jak się odleci przed szczytem, to święty boże nie pomoże. Przepraszam.
K.: Nic, nic, Bóg miłosierny odpuści ci grzechy.
A.: Bóg zapłać.

A.: Spowiedź lesbijską usłyszymy też w skeczu Terapia, ale to już spowiedź psychologiczna – bezpośrednia i jawna, w gabinecie A. Łęckiej, scenicznej, parodystycznej inkarnacji znanej specjalistki od seksualności kobiecej. W skeczu wulgarność przechodzi w ironię, a w końcu w absurdalną grę, w której pacjentki zamieniają się w spersonalizowane łechtaczki z seksualnymi dysfunkcjami. Jedna jest oziębła, druga rozgorączkowana, trzecia nieśmiała. Ten skecz stał się przebojem kabaretu być może dlatego, że wprowadza seksualność w świat absurdu. Zmienia sposób mówienia o erotyce.

MR: Kolejną zmianę, w opisach seksualnych podbojów lesbijskich, wprowadza przeróbka Lokomotywy Tuwima, która w wersji lesbijskiej nosi tytuł Pociąg.

Najpierw
powoli
jak kot
delikatnie

Ręka się
w rękę
wsuwa
nieznacznie

I nagle – uch!
Nagi biust!
Para dwóch!
Ciała w ruch!

A skądże to, jakże to, kto to tak gna?
A co to to, co to to, kto to tak pcha?
Że pędzi, że wali, że bucha, buch-buch?

Namiętność gorąca wprawiła to w ruch,
Namiętność, co z serca runęła do palców,
A palce kołują, kołują jak w walcu
I gnają, i pchają i pociąg wciąż rośnie
Ciała i wargi się łącza radośnie,
I gnają i pchają…..
[….]
A dokąd? A dokąd? A dokąd? Przez tors
Po skórze, po skórze, po skórze, na wprost
I śpieszą się, śpieszą, by zdążyć na czas,
Na wzgórek, przez bramę, przez tunel, przez las
Ach – jak gorąco!

AM: Pociąg to negocjacja z wysoką kulturą, negocjacja perwersyjna, ale nie ze względu na les-erotykę, tylko przez wpisywanie lesbijskich treści w dziecięcą literaturę. To ważna strategia mówienia o les-erotyce mniej naturalistycznie i z kontekstami, której tak domagają się komentatorzy kultury LGBTQ+.

MR: Ta strategia paradoksalnie umacnia seksualność, nie sublimuje relacji między kobietami. Ale tu właśnie chodzi o wzmocnienie.

AM: W przypadku tego rodzaju skeczy tak, ale twórczość Barbie Girls obejmuje też temat relacji emocjonalnych między kobietami, wyłapuje niektóre cechy lesbijskich związków. Taki trybadyczny związek opisuje numer-wywiad telewizyjny z parą dziewczyn w programie Teleswizja. Jest jak przegląd emocji w pigułce – poznanie, bliskość, konflikt, rozstanie. A wszystko to w dwa dni. [śmiech]

MR: Klasyka. [śmiech] A skecz Trzy blondynki opowiada o relacjach wymagających formuły brazylijskiego tasiemca. Z pozoru żartobliwa i nonsensowna historyjka o pomieszaniu relacji między trzema kobietami, skoligaconymi pokrętnymi więzami krwi i emocji. Z tym, że bezsens telenoweli ma więcej wspólnego z rzeczywistością, niżby się wydawało. Moim zdaniem to sposób zobrazowania powiązań między lesbijkami z tego samego środowiska.

AM: Serialowy pomysł Barbie Girls jest kolejną próbą zdefiniowania relacji lesbijskich w grupie. Dlatego cenię sobie szczególnie skecze odsłaniające mechanizmy działania społeczności LGBTQ+, szczególnie tej lesbijskiej części. To ważny element programów Barbie Girls.

MR: Taki jest na przykład Bank spermy – żart z roszczeniowej postawy aktywistki queerowo-feministycznej, która ma w sobie takie poczucie wolności, że przekracza ono jej biologiczne możliwości. Każda niemożność – nawet tak zwana obiektywna – traktowana jest przez nią jako atak na prawa równościowe. Bohaterka chce oddać spermę i natrafia na niepojęty dla niej opór. Ten skecz ukazuje absurdalność niektórych ideowych postaw. Natomiast numer Parada Równości jest skeczem odsłaniającym kulisy przygotowań do parad. Mamy okazję zobaczyć sposób ustalania haseł, relacje w grupie organizacyjnej, typy osobowości i co symptomatyczne, poboczne miejsce lesbijek w tym systemie, który przecież ma być wspólny dla społeczności LGBTQ+.

AM: W programach kabaretu nie zabrakło też prób definiowania zjawiska-lesbijka*. Zadanie nie jest proste, zwłaszcza w świetle teorii queer. Sprawie przygląda się w jednym ze skeczy znowu A. Łęcka, jako czołowa lesbolożka i wylicza typy lesbijskie: te historycznie opisane – butch, famme i te zwyczajowe, jak skrytka czy typ klubowy. Wszystkie te typy nakładają się na siebie w postaci strojów je reprezentujących, by w finale lesbijka objawiła się widzom jako monstrum – nadal niezdefiniowane.

MR: Jednemu z typów, skrytce, przyglądamy się w skeczu Lesba z programu Teleswizja. Słowo lesba wymawiać koniecznie z akcentem na ostatnią sylabę.[śmiech] Skecz to wywiad z artystką głównego nurtu, która mimo ewidentnych sygnałów – w twórczości zachowaniu – potwierdzających jej erotyczne zainteresowanie kobietami, nie przyznaje się do swojej orientacji. Pseudonim, wygląd, aluzje do leswokalistek czy treść przeboju są jej zdaniem przypadkowe, a ostatecznie, jak twierdzi artystka, to metafora relacji heteroseksualnej. Z tego skeczu pochodzi wspomniany już przebój muzyczny kabaretu Brzoskwinka, mój raj.

[…]
Meszek co otula jej tajemnicę
Miło łaskocze mnie po twarzy
Rozchylam owoc i sięgam po obietnice
A słodki sok mojego palca aż parzy

Ogórki banany odstawiamy pod ściany
Brzoskwinki, wisienki bierzemy do ręki

Nie wypuszczę z rąk twego ciała
Będę lizać, gryźć, będę pieścić
Będę szeptać słówka, żebyś słodko drżała
Żebyś chciała, żebyś bardzo, bardzo chciała

AM: W kontekście lesbijki-skrytki można też zastanowić się nad cyklem Ze sztambucha Maryji Konopnickiej. Czy te przewrotnie pisane skecze o les-wątku w życiu pisarki i poetki to nie opowieść o skrytce? Pewnie tak, ale ten cykl to przede wszystkim odzyskiwanie lesbijskiej hestorii.

MR: Autorka cyklu Agnieszka Weseli/Furja nazywa to bardziej odbrązawianiem powszechnej historii. Rzeczywiście, trudno po tych skeczach nadal widzieć ją jako posąg narodowej literatury.

AM: Ten cykl to bardziej wyszukana forma lesstorii, wciąż z akcentem erotycznym, ale przemyślnie kamuflowanym. Doskonalą próbką tego myślenia jest opis kolejnej spowiedzi, tym razem Marii Konopnickiej:

2 kwietnia 1862 roku. Spowiadałam się dziś ostatni raz przed ojcem Onufrym.
Córko moja, piekło czyha, wyznaj wszystkie przewiny! zagrzmiał z miejsca. Czyś kiedy zgrzeszyła, zbliżywszy się z mężczyzną?
Broń mnie, Boże, ode złego! odrzekłam w pośpiechu.
Zatem spokojny jestem o twą duszę.
Lecz zapytałam czy będąc na pensji, wśród samych dziewczątek…
Bóg strzeże dziewczęcych myśli i serc pouczył mnie kapłan. Wy, aniołki, jesteście z natury czyste i bez grzechu.
Z natury! A więc rzeczy owe są naturalne i zgodne z wolą bożą! Panie Wiekuisty, jakżeś dobry i hojny dla nas, panien!

Maria Konopnicka z absolutną naiwnością i dobrodusznością prowadzi podwójny żywot lesbijki-patriotki, nie dostrzegając w swojej skłonności do kobiet niczego niewłaściwego, jednocześnie skrzętnie kodując tę miłość w poezji patriotycznej. Symbolem tego jest prezent Dulębianki dla Konopnickiej, który w opowieści poetki z przedmiotu fallicznego zamienia się za sprawą skrzydeł w anioła, a dzięki doklejeniu dzioba i korony w orła, polskie godło. Pomysł z prezentem jest zaskakujący – połączenie erotyzmu z patriotyzmem znajduje odzwierciedlenia w kulturze, ale nie lesbijskiej.

MR: Od takich rzeczy zaczynają się poszukiwania artystycznej formy, języka oraz szlifowanie warsztatu aktorskiego. Barbie Girls zresztą do tego zmierzało. Różnica między pierwszym skeczem a ostatnim programem Teleswizja jest ogromna. W końcu kabaret przetrwał niezłych kilka lat, które wymuszały zmiany i rozwój. Nabierał scenicznej świadomości, literackiej precyzji. I wtedy nastąpił koniec. To wielka szkoda, choć w tego typu działalności – społeczno-artystycznej – zdarza mi się obserwować często, jak grupa lub projekt dojrzewają i kończą swoją działalność.

AM: Grupy, będące inicjatywą społeczną, spaja zazwyczaj energia, idea, relacje towarzyskie, a nie zobowiązanie czy pieniądze. Bardzo trudne są w tych warunkach poszukiwania artystyczne, które wymagają cierpliwości, skupienia na zadaniu i wykształcenia, chociaż w sztuce nie to jest najważniejsze. Najważniejsze są czas i możliwość działania. Tu pojawia się problem. Z jednej strony ciągnie się za kabaretem określenie amatorski i nie jest to komplement – konsekwencją jest jednak lekceważenie. Z drugiej strony przypomina mi się opinia jednej z wykształconych widzek Barbie Girls, która nieprofesjonalność grupy uznaje za właściwy rys ich poczynań, twierdząc, że profesjonalizm zniszczyłby ich specyfikę.

MR: Może jest w tym racja, ale nic nie stałoby na przeszkodzie, gdyby temat lesbijskości w polskiej sztuce performatywnej został poddany rzetelnej pracy studyjnej. Chciałabym zobaczyć kabaretowy program lesbijski przygotowany ze skupieniem, nie na chybcika. Pozostaje zatem czekać…

AM: Ale to co mówisz dotyczy sfery teatralnej, nie literackiej. Ta jest dzięki Agnieszce Weseli bez zarzutu. Ona też współtworzyła inny kabaret Hole in Trinity, o którym mówimy w innej rozmowie.

****************************

Damski TANDEM Twórczy
Działa od 2009, stworzył cykle: literacki Żywe radio, performatywny Maryjan i Krystina, filmowy Kino lesbijskie z nutą poliamoryczną / czytanie dramatu Portret lesbijek we wnętrzu, Niesubordynowane czytanie sztuki Jolanty Janiczak / spektakle: Orlando. Pułapka? Sen, Fotel w skarpetkach, 33 Sztuka, Czarodziejski flet, Gertruda Stein & Alice B. Toklas & Wiele wiele Kobiet, SharmTrio plus. Drag King Show. Retroseksualni / dokument L.Poetki / O’LESS Festiwal (2012-2014) / cykl debat i audycji Kobieta Nieheteronormatywna / projekt archiwistyczny A kultura LGBTQ+ nie poczeka! / współzałożycielki Stowarzyszenia Sistrum. Przestrzeń Kultury Lesbijskiej* / LAW. Lesbijskie Archiwum Wirtualne.

Agnieszka Małgowska – lesbijka / feministka / artaktywistka / reżyserka / trenerka teatralna / scenarzystka.
Monika Rak – lesbijka / feministka / artaktywistka / aktorka / dramatopisarka / slamerka / graficzka
                                                                                                                Korekta: Maja Korzeniewska

*************************

LESBIJSKA INSPIRA. Manifest i wywiady POCZYTAJ
AAAKulturalnik. Teatr lesbijski w Polsce. Cykl teatrologiczny  POCZYTAJ
AAAKulturalnik. Sistrium rozmawia o L*Kulturze POCZYTAJ