Nasza zdjęciowa akcja torebkowa! Więcej informacji tu.
Na początek zdjęcie prezeski Feminoteki Joanny Piotrowskiej: „Nie mam w niej zbyt wielu rzeczy, ale do samoobrony zawsze coś się znajdzie: klucze, zapalniczka i długopis idealne!”
Zdjęcie od Klaudii wraz z opisem:
Załączam zdjęcie zawartości torebki. Jest tego tyle, że po pierwsze przychodzi mi na myśl, że mogę się tą torebką z całą zawartością zwyczajnie zamachnąć – jest dosyć ciężka. Po drugie wiem (od kolegi z zespołu), że długopisem można zrobić krzywdę, wbijając go w delikatne miejsce. Także klucze oraz nożyczki mogą być przydatne.
Anna: moja torebka zwykle jest bardzo ciężka, czyli już sama może być narzędziem do obrony 🙂
Maja: Obecnie mieszkam w Rio de Janeiro, gdzie jest niestety nadal dość niebezpiecznie. W torebce dlatego noszę parasol, niewielki, ale wytrzymały!
Monika: Gdy chodziłam do liceum, każda dziewczyna nosiła w torebce dezodorant. Szybko i skutecznie.
Karolina: Rękawicy pewnie nie zdążyłabym założyć, ale chlusnąć komuś w twarz już tak!
Barbara: Ze wszystkiego można zrobić użytek: perfumami psiknąć w oczy, zamachnąć się ciężką książką (warto czytać!) czy dźgnąć pęsetą w samoobronie.
Julia: W małej kieszeni plecaka mam podstawowy zestaw – klucze, długopisy, dezodorant. Pod ręką, by szybko reagować.
Marysia: Prawie codziennie i prawie wszędzie jeżdżę na rowerze, dlatego prawie zawsze w plecaku mam ogromnego, metalowego u-locka, który chyba mógłby być dość przydatny. Plus jeden z moich kluczy jest naprawdę strasznie długi, dlatego gdy nie jadę na rowerze, trzymam go mocno w łapie w kieszeni od kurtki. Super, że jesteście i bardzo się cieszę, że robicie tę akcję.