Potoczna wiedza i intuicja zawodzą w odniesieniu do oceny zachowania osób, które doświadczyły przemocy seksualnej. Bardzo często zdarza się na przykład, że osoba pokrzywdzona kontynuuje kontakty towarzyskie albo nawet intymne relacje ze sprawcą. Zachowuje się w sposób, który w postronnych obserwatorach nie wzbudza podejrzeń, że spotkała ją trauma, na przykład śmieje się, bawi, uczestniczy w imprezach. Osoba zgwałcona może też szukać kontaktu ze sprawcą, zamiast go unikać. Wszystko to wcale nie oznacza, że do przestępstwa nie doszło, ani że pokrzywdzona nie zaznała głębokiego urazu psychicznego.
Niezgodne z potocznymi oczekiwaniami zachowanie osoby pokrzywdzonej ma dwa źródła:
- po pierwsze, wynika ze sposobu, w jaki ludzki organizm i psychika przetwarzają skrajnie zagrażające doświadczenia,
- po drugie – z tego kim jest i jak zachowuje się sprawca przemocy.
Cztery rodzaje reakcji
Literatura psychologiczna długo zauważała tylko dwa typy reakcji na traumatyczne zdarzenie: walka (fight) lub ucieczka (flight). Od kilkudziesięciu lat wiadomo, że kolejną możliwą reakcją jest paraliż (freeze – zamarznięcie).
Coraz częściej badaczki i badacze zwracają uwagę na czwarte „F” – fawn, czyli próby ułagodzenia osoby atakującej poprzez nawiązanie z nią pozornie przyjaznego czy uległego kontaktu. Takie reakcje są częste w trakcie i niedługo po napaści seksualnej, także ze względu na kontekst: ogromna większość pokrzywdzonych zna sprawcę gwałtu, a często jest z nim w relacji przyjacielskiej albo intymnej. Sprawcy gwałtów to bardzo często osoby wyrachowane i manipulujące, bezwzględnie żerujące na cudzym zaufaniu.
Osoba krzywdzona przez przyjaciela, członka rodziny, znajomego albo osobę cieszącą się zaufaniem z innego powodu, na przykład przez księdza albo nauczyciela, przeżywa ogromny dysonans poznawczy. Nie sposób pogodzić obrazu zaufanej osoby z obrazem skrajnej przemocy, dlatego pokrzywdzone/pokrzywdzeni podejmują działania i szukają interpretacji mających ten dysonans zażegnać. Stąd na przykład poszukiwanie kontaktu ze sprawcą w nadziei na uzyskanie od niego przeprosin albo wyjaśnień, stąd próby interpretowania przemocy jako normalnych zachowań seksualnych, umniejszanie znaczenia traumatyzujących wydarzeń, albo obwinianie siebie za przestępstwo, którego dopuścił się sprawca.
Sprawcy chętnie i cynicznie wykorzystują zdezorientowanie pokrzywdzonych, na przykład imitując relację po dokonanym gwałcie, udając troskę albo stosując gaslighting wobec swoich ofiar. Zazwyczaj uporządkowanie faktów, ich interpretacji i emocjonalnego chaosu wywołanego przemocą zajmuje pokrzywdzonym wiele czasu, a często jest niemożliwe bez fachowej pomocy terapeutycznej. Dlatego z zachowań pokrzywdzonych podczas i niedługo po gwałcie nie wolno wyciągać wniosków na temat zaistnienia i głębokości psychicznego urazu.
Tekst: Katarzyna Nowakowska, psycholożka i psychotraumatolożka w fundacji Feminoteka