TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

Mąż może pić, bić, zdradzać, być niedostępny emocjonalnie, ale niech już po prostu będzie – wywiad z Esterą Saraswati

O miłości, seksualności, seksie i stereotypach płciowych – rozmowa z Esterą Saraswati, nauczycielką świadomej seksualności i tantry, rozmawia nasza wolontariuszka Magda Wielgołaska.

 

Magda Wielgołaska: Żyjemy w czasach mocno przesyconych seksualnością, seksualność jest wszędzie. Nagość i cielesność epatuje z billboardów, z telewizji. Mamy internet, kolorowe magazyny, a mimo to mam takie odczucie, że człowiek współczesny jest bardzo mocno odcięty od swojego ciała, a współczesna kobieta jest mocno odcięta od swojej wewnętrznej siły.

IMG_2183 (1)

Estera SaraswatiFaktycznie mamy bardzo dużo treści o charakterze seksualnym teraz w mediach. Jest to jednak obraz patologicznej wersji seksualności. To nie jest naturalna ekspresja seksualności, lecz wyraz jej stłumienia. To jest paradoksalne. Zjawisko to pojawia się w krajach, gdzie religia odgrywa bardzo dużą rolę, ale religijne programowanie działa z ukrycia. Możemy mówić o postępującej laicyzacji i ateizacji, ale nadal nie zmienia to faktu, że jesteśmy krajem katolickim. Widać to w polityce, mediach, uwarunkowaniach społecznych, w tym, jak myślimy i jak wychowujemy dzieci. Wiele osób będąc ateistami, buddystami itd. myśli nadal po katolicku. Wychowanie i kultura, w jakiej dorastamy jako dzieci, odgrywa istotną kwestię. Jesteśmy przesiąknięci doktryną i moralnością katolicką w Polsce. Co mam na myśli? Na przykład to, że jesteśmy odcięci od ciała, żyjąc z poziomu „głowy” – koncepcji i doktryn. Przestajemy podążać za naturalnymi instynktami ciała, czując coraz mniej doznań, zapominając o jedynej przyjemności, za którą nie trzeba płacić. Następuje odcięcie materii od ducha, seksualności od duchowości. Równoważne jest to z pozbawieniem kobiet ich naturalnej mocy, która jest bardzo związana z cielesnością i seksualnością. Część osób podąża za tymi wyznaczanymi „z góry” normami, część się buntuje. Jednak kiedy to robisz, to też nie oznacza, że jesteś wolna. Kiedy się buntujesz wobec czegoś, to nadal zasilasz energetycznie skrajność stojącą w opozycji do tego, wobec czego protestujesz. Rozwiązaniem jest wyjście poza bunt, znalezienie nowych rozwiązań, nowych modeli i życie według nich.

 

M.W.: Ale właśnie bunt jest takim momentem wyjściowym, do tego żeby zauważyć że na coś się nie zgadzamy i chcemy żeby było inaczej. Jak to wyglądało u Ciebie? Z jakiego podłoża ty wychodzisz i co ciebie zmotywowało do odcięcia się i zmiany sposobu myślenia.

E.S: Pochodzę z katolickiej rodziny. Obecnie jednak nie identyfikuje się z katolicyzmem, mimo że zostałam w tym systemie wychowana. Wiem, jak bardzo warunkuje on sposób myślenia i zachowania. Jak każda inna religia. Widzę, jak bardzo ten kodeks moralny mną kierował, gdzieś głęboko z obszaru nieświadomości. Mówię tu o takich kwestiach, jak wstydzenie się własnego ciała, czy ubieranie się tak, żeby nie było go widać, albo że seksualność jest wsadzona, w jakieś konkretne ramy. W tym kodeksie jasno jest określone, czym seksualność jest i do czego służy. Automatycznie starałam się wpisać w matrycę wymyśloną przez kogoś, narzuconą i najczęściej nie przystającą do moich potrzeb.

 

M.W.: Jesteś nauczycielką Tantry i świątynnej seksualności, jakie pary do Ciebie przychodzą? Czy zdarza się, że w Twoich drzwiach staje taka stereotypowa para złożona z Matki Polki i jej partnera życiowego? Bo przecież nie mamy w społecznej świadomości takiego czegoś jak Ojciec Polak.

E.S.: Nie. Jeszcze nie zdarzyło mi się, aby trafiła do mnie taka para. Jeśli mówimy o parach stereotypowych, to kontaktują się ze mną mężczyźni, którzy są w takich relacjach. Zaczynają się przełamywać, chcą spróbować zmienić jakość relacji, pogłębić ją. Z mojego doświadczenia wynika, że partnerki w takich relacjach są dosyć stłumione przez tradycyjne podejście do ciała kobiety i jej seksualności. Trudno im psychicznie się z tego wyłamać. To mogłaby być dla nich duża zmiana, mocno nie współgrająca z zaprogramowanym systemem wartości. W wielu kobietach jest dużo lęku przed tym, żeby spojrzeć sobie w oczy, poznać siebie. Mąż może pić, bić, zdradzać, być niedostępny emocjonalnie, ale niech już po prostu będzie. Może gdyby spojrzały w głąb siebie, musiałyby zupełnie przedefiniować swoje życie. Zobaczyłyby, że to co mają, jest tak dalece niesatysfakcjonujące, że musiałyby zacząć żyć od nowa. Myślę, że kobiety podświadomie wiedzą, że kiedy zajrzą pod dywan, to nie będą mogły pozostać obojętne, na to co zobaczyły.

 

M: W jakiej mierze, twoim zdaniem, seksualność Matki Polki jest warunkowana przez takie maryjne odniesienia w kwestii realnego kształtowania sfery seksualności? Maryja, matka Jezusa, stawiana nam za ideał kobiecości, pokorna, ze spuszczonym wzrokiem przyjmująca ciężary życia.

E.S.: Zauważ też, że Maryja, jest prezentowana jako ta, która się unosi. Ona nie stoi na ziemi. Jest oderwana od rzeczywistości. Do tego dochodzi rozłam pomiędzy Maryją i Marią Magdaleną. Mamy kobietę, która jest matką, która sama jest niepokalanie poczęta, bez grzechu, „czysta”, bo aseksualna, i do której dziecko przychodzi przez ducha. Przedstawiana nam jest bardzo eterycznie, jako ta, co cały czas daje, która nie ma swoich potrzeb i satysfakcjonuje ją głównie to, że jest matką. To jest moim zdaniem wzorzec totalnie destrukcyjny dla kobiet. Mamy też drugą postać –  Marię Magdalenę, która jest kobietą „upadłą” i bardzo cielesna. Maria Magdalena jest kobietą seksualną, u stóp Jezusa, przy ziemi, w opozycji do tej w niebie. Ta na ziemi jest wyklęta, nieuznana przez społeczeństwo. Te dwa archetypy bardzo mocno rządzą psychiką kobiet, nawet tych, które uważają, że nie mają nic wspólnego z Kościołem. To jest szczególnie zakorzenione w naszej narodowej psychice. To bardzo widać w rozdźwięku pomiędzy rolą matki i kochanki. W Polsce matka i kochanka nie idą w parze. Często jest tak, że kiedy kobieta zostaje matką, przestaje być kochanką, przestaje nawet myśleć o sobie jako o kochance. Czasem kobiety robią sobie krótką przerwę w swojej roli matki na przybranie roli kochanki, ale to jest jakiś mały wycinek. Te dwie nasze natury nie są ze sobą zintegrowane. Na skutek braku przebudzenia seksualnego, nieświadomie kobieta staje się seksualna tylko po to, aby zajść w ciążę i spełnić swoją funkcję biologiczną. Ponieważ nie obudziła swojej prawdziwej i głębokiej seksualności, to po pojawieniu się dziecka, znowu jej seksualność zanika, staje się uśpiona. I kiedy mówię o seksualności, to nie mówię o seksie, chodzi mi o przebudzenie wewnętrznej siły witalnej. Matka seksualna to jest taka kobieta, która ma dobry kontakt ze swoim ciałem, umie się zatroszczyć o siebie i rozpoznać swoje cielesne potrzeby, czuje przyjemność płynącą z ciała i umie ją sobie sama zapewnić. Po prostu czuje się zmysłowo i lubi swoją cielesność. Do poczucia, że jest się osobą seksualną, nie potrzebna jest druga osoba.

 

M.W.: Jednak w naszej psychice bardzo mocno osadzona jest koncepcja, że właśnie druga osoba jest nam potrzebna do pełnego realizowania swojej seksualności, że jest naszym dopełnieniem.

E.S.: W Polsce jest bardzo dużo związków współuzależnionych, polegających na micie dwóch połówek jabłka. Ja jestem niepełna, ty jesteś niepełny. Ja jestem „kobiecą” kobietą (cokolwiek to znaczy), a ty jesteś „męskim” mężczyzną. Zatem ja jako kobieta potrzebuję Twojej męskości, a ty mojej kobiecości i dzięki temu się uzupełniamy. Dwie połówki zlepiają się w całość. Ta koncepcja prowadzi wyłącznie do relacji współuzależniającej, w której jedna osoba określa się przy pomocy drugiej. To działa oczywiście podobnie w relacjach pomiędzy osobami tej samej płci. Określanie się w odniesieniu do drugiej osoby bardzo mocno chwieje poczuciem bezpieczeństwa. Stąd bierze się potrzeba kontroli i wiedzy o tym co, gdzie i kiedy ta druga osoba robi, żeby czuć się bezpiecznie. Oparcie mam ulokowane w drugiej osobie, a nie w sobie samej. Podważam ten szkodliwy dla miłości i relacji hollywoodzki mit.

 

M.W.: Czyli odrzucamy historię dwóch połówek i mamy dwie zdrowe całości, które potrafią stworzyć zdrową relację.

E.S.: Jesteśmy całością samą w sobie. Kiedy spotykamy drugą osobę, to dwa odrębne światy w pewnym stopniu się zazębiają, ale są części, które są nadal odrębne. I bardzo dobrze! Gdy dążymy do zlania się w jedność, pożądanie spada i relacja seksualna zwykle wygasa. Istnieje silna tendencja to zawłaszczania świata drugiej osoby. Wszystko ma być wspólne, wszystko razem, wszystko musimy wiedzieć, muszę znać wszystkich twoich znajomych, bo jak nie, to znaczy, że mnie nie kochasz. To są bardzo niedojrzałe relacje na zasadzie relacji dziecka z rodzicem – relacji, gdzie jest ktoś, kto się mną zaopiekuje, kto powie, że jestem ważna, że mnie kocha… a jak przestaje to mówić albo pokazywać, to pojawia się lęk i poczucie, że coś ze mną musi być nie tak i świat zaczyna się walić. Dlatego trzeba się kurczowo trzymać tej drugiej osoby i szukać potwierdzeń. Zwykle z wierzchu wszystko wygląda pięknie, ale pod spodem jest lęk. Kiedy pojawia się lęk, to nie ma już miejsca na miłość. Takie związki polegają na przetrwaniu i wpisaniu się w pewien model. Tak naprawdę są dosyć kruche konstrukcje. Dużą rolę gra kultura, co nam przekazuje na temat miłości np. w filmach. Porównujemy się do takich wyidealizowanych, romantycznych wzorców miłości i dążymy, aby budować relację w taki sposób. Powstają konstrukcje z piasku, bez fundamentu, którym jest oparcie w swoim centrum, bez zapadania się w drugą osobę.

 

M.W.: Czym w takim razie według ciebie jest dojrzała miłość?

E.S.: Miłość to jest otwartość. Nie tylko na drugiego człowieka, ale generalnie otwartość. Umiejętność wejścia w głęboki i intymny kontakt. Taki kontakt nie musi być seksualny. Chodzi o umiejętność odsłonienia siebie bez masek przed drugą osobą. Umiejętność bycia nago. I nie chodzi mi tu o nagość fizyczną. Zauważam powszechny lęk przed bliskością. Paradoksalnie w efekcie zawieszamy się na drugiej osobie, z lęku, że ją stracimy. Czym bardziej to robimy, tym bardziej ona próbuje uciec, „dusząc się” w relacji z braku przestrzeni. Zaczyna się pościg, jakby goniły się dwa króliczki. Czasem osoba uciekająca na chwilę przystanie, niespodziewanie stając się dostępną. W tej sytuacji osoba goniąca, jest zdezorientowana. Tak naprawdę nie jest gotowa na bliskość. Paradoksalnie pomimo deklaracji, chce nadal gonić, przyzwyczajona do wiecznego niezaspokojenia. Zaczyna się wycofywać, bo ta druga osoba jest nagle za blisko. Z tą dynamika wiąże się seksualność, która zaczyna przypominać handel wymienny. Seks jest za coś – poczucie bezpieczeństwa, utrzymanie związku, poczucie atrakcyjności, ważności, wartości itp. Seksualność służy do załatwiania różnych rzeczy. Daleko stąd do przebudzonej seksualności, która nie służy zewnętrznym celom, lecz jest kreatywną siłą samą w sobie, która napędza cały świat.

 

M.W.: Mówiłaś już trochę o tym co charakteryzuję kobietę-matkę świadomą seksualnie, powiedz o tym coś więcej w kontekście kobiecości niekoniecznie związanej z macierzyństwem. Co to znaczy kobieta seksualna?

E.S: Kobieta seksualna to jest taka kobieta, która nie potrzebuje zewnętrznej walidacji ani bodźców z otoczenia, aby czuć się wewnętrznie żywą, naelektryzowaną. Czuje swoje ciało, to jak pulsuje, porusza się wewnętrznym, zmysłowym ruchem spiralnym. To kobieta, która czuje się soczysta, pełna, witalna i kreatywna. Seksualność to jest soczysta, namiętna pasja kreacji! To czysty ogień i woda w alchemicznym połączeniu, podsycone tchnieniem wiatru i stabilnością ziemi. Seksualność rodzi się z polaryzacji pomiędzy przebudzoną, wewnętrzną esencją męską i żeńską.

 

M.W.: To, co wymieniasz, jest raczej gaszone w kobietach już wczesnego dzieciństwa. Jest złe i niemoralne.

E.S.: Tak, w dzieciach bardzo szybko gasi się ich seksualność. W skrócie: wprowadza się podział na żywego i aktywnego chłopca oraz grzeczną i skromną dziewczynkę. Bardzo się to szybko zmienia obecnie. Głównie dzięki ruchowi feministycznemu na świecie. Coraz więcej dziewczynek staje się coraz bardziej niezależnymi. Niesamowite jest obserwować nowe dziewczynki, które są coraz bardziej pewne siebie. Nie są już takie wygaszone, zalęknione i nieśmiałe. Często wchodzą i biorą, mówią i wyrażają potrzeby, a także dostają to, czego potrzebują. Mam wrażenie, że idą duże zmiany. Chociaż prawdą jest, że odbywa się nadal genderowe programowanie dzieci. Pokutują w głównym nurcie wychowawczym jasne podziały na to, że dziewczynki robią pewne rzeczy, a inne im nie przystają. Jako dzieci nie do końca jesteśmy świadome tego, co nam się wkłada do głowy. Później ma to ogromne znaczenie dla naszego dorosłego życia, dla relacji z innymi, a przede wszystkim dla relacji ze sobą samą. Wydaje nam się, że jesteśmy dorosłe, a decyzje, przez nas podejmowane, są naszymi suwerennymi wyborami. Wydaje nam się, że jesteśmy wolne. Niekoniecznie. Nawet jeśli zanegujemy przekazy rodzinne, to mamy jeszcze kody społeczne, religijne i pokoleniowe. Nikt nie chce być poza stadem. Na poziomie pierwotno-plemiennym mamy w mózgu wpisane, że wyjście poza stado, to śmierć. Kiedyś człowiek nie był w stanie przetrwać sam. Musiał przynależeć. I my nadal chcemy przynależeć, tylko że na poziomie psychicznym i emocjonalnym. Ilu na przykład mamy ludzi teraz, którzy nie czują więzi z Kościołem, nie chodzą do niego, a chrzczą swoje dzieci i prowadzą je do komunii, właśnie dlatego, żeby nie różniły się od innych.

 

M.W.: Jak z kodami społecznymi konfrontuje się osoba świadoma swojej seksualności i wewnętrznej siły?

E.S.: Przebudzona seksualność sprawia, że jest się niezależną od kodów grupowo-społecznych, rodzinnych, religijnych. Widzisz te kody, widzisz co robią ludzie i jakie są warunki przynależenia do grupy. Odczuwasz mechanizmy kontroli, które mają trzymać jednostki w grupie. Takie mechanizmy to na przykład poczucie winy, wstyd, osądzanie, lęk. Istnieje cały system bardzo skutecznych sposobów, które ustawiają ludzi z powrotem w szeregu. Osoba przebudzona seksualnie jest jednak na takie manipulacyjne działania odporna. Nie ma w niej punktu zahaczenia. Taka przebudzona energia seksualna sprawia, że przebudza się w nas głębokie JA, którego takie zewnętrzne ataki nie są w stanie złamać. Wchodzimy w swoją moc, w rdzeń swojej istoty i nie jesteśmy już zewnątrzsterowni. Mówię o kierunku rozwoju. Zwykle przesuwamy się po jakimś kontinuum i stopniowo pewne kody mają na nas coraz mniejszy wpływ. I dlatego właśnie seksualność jest tak obwarowana przez wszystkie religie zestawem praw moralnych. Jest to przestrzeń prawdziwej wolności, niezależności od systemów i światopoglądów. Świadoma seksualność ma ważne znaczenie dla emancypacji kobiet! To niezwykle ważne, żeby poznać kody, jakie nami rządzą z poziomu nieświadomości. Wszystkie te wdruki kulturowe, religijne, rodzinne, społeczne, to wszystko co warunkuje naszą seksualność. Seksualność kobiet jest silnie warunkowana od tysiącleci. Kiedy już mamy świadomość tych uwarunkowań w naszym życiu, zaczynamy ewaluować w osoby, które same odpowiadają za swoje ciało, życie i decyzje. To jest pierwszy krok do odzyskania prawdziwej wolności.

 

M.W.: To wszystko, co mówisz pokazuje jak ważna jest dobra seksualna edukacja już od bardzo wczesnych etapów, kiedy te wszystkie wdruki pojawiają się w naszym systemie kodowania informacji o nas samych.

E.S.: Tak. Chociaż mam wrażenie, że kiedy mówimy o edukacji seksualnej na przykład od poziomu przedszkola, to jest już za późno. Powinniśmy zacząć od edukacji dorosłych ludzi, którzy decydują się na posiadanie potomstwa. Te pierwsze, najwcześniejsze lata są czasem nasiąkania dla dziecka, wszystkim co jest na około. Za mało mówi się i uczy o tym, czym jest przyjemność seksualna i świadome jej przeżywanie. Dużo mówimy i uczymy o patologiach, chorobach, zagrożeniach. Nie uczy się takich rzeczy, które wspierałyby rozwój naturalnej, zdrowej, niewinnej seksualności. Edukacja dzieci to jest kolejny krok. Edukacja dostosowana do wieku. Padają takie głosy, że edukacja seksualna to „czyste zło”, które rozbudza u dzieci seksualność w nadmiernym stopniu. Jest to nieprawda. Człowiek jest istotą seksualną już od momentu poczęcia. Istnieją badania naukowe, że dzieci w łonie matki wielokrotnie i celowo dotykają swoich narządów płciowych, co daje im przyjemność. Dzieci spontanicznie interesują się ciałem i poszukują przyjemności z niego płynącej. To jest raczej kwestia, jakie informacje do nich dotrą na temat seksualności. Czy takie o świadomym przeżywaniu seksualności – takie, które będą wspierały ich rozwój, czy takie jak filmy pornograficzne z internetu. Nie jesteśmy w stanie tego uniknąć, ten proces nabywania wiedzy o seksualności i tak zachodzi. Brak edukacji seksualnej nie uśpi seksualności dzieci, one przecież nie przestaną się tym interesować! To wszystko po prostu schodzi do podziemia i przybiera formy patologiczne, o których już teraz słyszymy. Kiedy dusi się naturalną, z gruntu niewinną seksualność, to skrajny efekt jest taki, że kobieta chodzi w burce. Gdy pokaże kawałek nogi, to chce się ją „zjeść”. Budzą się demony. Istnieje dużo danych statystycznych na temat korelacji rzetelnej edukacji seksualnej nastolatków i dzieci z pokojowym społeczeństwem. Moim zdaniem najlepsza edukacja seksualna jaką w tym momencie mamy w Europie, to jest edukacja w Holandii. Mają tam najmniejszy odsetek ciąż nieletnich, najmniejszy odsetek gwałtów i innych przestępstw na tle seksualnym, najmniej chorób wenerycznych. Dlaczego mielibyśmy za tym nie pójść?! Komu zagraża wolna, suwerenna jednostka? Kto czy co obawia się silnych, przebudzonych seksualnie kobiet, które wiedzą czego chcą i sięgają po to bez walki?

 

Estera Saraswati – międzynarodowa nauczycielka Tantry i świadomej seksualności. Wizjonerka i aktywistka, promotorka idei naturalnych narodzin. Poprzez swoje życie i pracę działa na rzecz pokojowego społeczeństwa. Jej pasją jest wspieranie kobiet w obejmowaniu swojej prawdziwej mocy jakim jest przebudzenie seksualne bez względu na orientację seksualną czy status relacyjny.

Działa na rzecz wolności każdego człowieka poprzez poszerzanie dostępnych wyborów życiowych poza uwarunkowaniami społecznymi i religijnymi. Pomaga w poznaniu siebie samych, aby odnaleźć prawdziwą radość i mądrość  w swoim wnętrzu. Mama dwóch chłopców.
Razem z partnerem działa na rzecz nowego stylu życia w wolnym społeczeństwie. Nowy paradygmat obejmuje wszystkie sfery życia od świadomego zapłodnienia i naturalnych narodzin po godną starość i świadomą śmierć. Oparty jest na przejrzystej i klarownej komunikacji, zaangażowanych i transparentnych relacjach oraz świadomej seksualności jako istotnej sferze życia nie tylko prywatnego, ale i publicznego. Inicjatorka corocznych Międzynarodowych Spotkań Seksualność i Świadomość. Prowadzi stronę: NarodzinyDoZycia.pl, www.domtantry.pl

Magda Wielgołaska – działaczka feministyczna i lesbijska na stałe związana z trójmiejską organizacja działającą na rzecz osób LGBT – Tolerado. Wolontariuszka Feminoteki.

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

 

Udostępnij

Ostatnie wpisy

Nie obwiniaj! Wspieraj

Dlaczego się tak ubrałaś? Dlaczego wracałaś sama? Dlaczego piłaś alkohol? Dlaczego nikomu nie powiedziałaś? Czemu się nie broniłaś? Chcesz mu zniszczyć życie? Te pytania to