TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

„Wilkołacze sny”, reż. Jonas Alexander Arnby | Recenzja

06 STARTER PLAKAT B1Wilkołacze sny / Når dyrene drømmer

reż. Jonas Alexander Arnby

Dania, 2014

 

„Når dyrene drømmer”, czyli „Kiedy zwierzęta śnią” (polski tytuł „Wilkołacze sny” jest chyba trochę zbyt dosłowny i na pewno mniej romantyczny..) duński, ni to horror ni to fantasy, będzie miał swoją polską premierę 6 marca br. Jest to historia nastoletniej Marie, mieszkanki niewielkiej mieściny położonej na wyspie, gdzie wszyscy się znają i osądzają, która doświadcza dziwnych, niezrozumiałych symptomów.. Jest inna. Inna, co oznacza niebezpieczna. Można by uznać to za stygmatyzujące, gdyby nie była to prawda.

Film utrzymany jest w klaustrofobicznym klimacie. Mimo otwartych, pięknych przestrzeni, potęgowanych rzadką zabudową portowego miasta, atmosfera cały czas jest gęsta i ciężka. Bohaterka jest samotniczką, jedynaczką z niejasną (z początku) sytuacją rodzinną, rozpoczyna nową pracę, z jej brutalnymi zasadami i sąsiadami, jako współpracownikami. Nastrój budują świetne zdjęcia Nielsa Thastum (za „Wilkołacze sny” dostał nagrodę na Konkursie Debiutów Operatorskich Camerimage) oraz niezwykła, surowa uroda Marie.

„Wilkołacze sny” to film bardzo nierówny, kiczowaty (tytuł mówi sam za siebie), ale jednak z wieloma świetnymi ujęciami, okraszonymi duszną muzyką i niezłą grą aktorską (w roli ojca Marie – starszy z braci Mikkelsenów, Lars). Jak przystało na kino skandynawskie minimalistyczny, na początku można by pomyśleć, że szykuje się dramat obyczajowy o smutnej outsiderce bez przyszłości, która jak większość mieszkańców wioski będzie zarabiała krojeniem ryb. Ale nie. Okrucieństwo za okrucieństwo. Nie pasuje Wam coś?! No to zobaczycie.

Oglądając, szukałam jakiegoś zaskoczenia, jednak nie doczekałam się. Fabuła jest oparta na dawno utartym schemacie poszukiwaniu prawdy o sobie i przemiany w dziwadło. Dialogów nie ma wiele i mogłoby być jeszcze mniej, zwłaszcza w scenie na imprezie, tekst, którego Marie użyłaby poderwać chłopaka, zapisał mi się w świadomości tak głęboko, że już chyba stamtąd nie zniknie. Myślę, że „Wilkołacze sny” mogłyby zyskać na dodaniu jakiegoś pogłębiającego fabułę wątku.

Masz ochotę obejrzeć świetne technicznie, fantasmagoryczne kino? Sięgnij po „Når dyrene drømmer”.

 

Natalia Skoczylas – Studentka prawa na Uniwersytecie Warszawskim, pisze pracę magisterską z zakresu kryminologii. 

/wolontariat Feminoteki/

 

Udostępnij

Ostatnie wpisy

Nie obwiniaj! Wspieraj

Dlaczego się tak ubrałaś? Dlaczego wracałaś sama? Dlaczego piłaś alkohol? Dlaczego nikomu nie powiedziałaś? Czemu się nie broniłaś? Chcesz mu zniszczyć życie? Te pytania to