TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

POZNAŃ: Feminizm indywidualizmem podszyty

feminizmindywidualizmFeminizm indywidualizmem podszyty, czyli o liberalizmie i mainstreamingu, Nancy Frazer i Agnieszce Graff, bell hooks i Beyonce. O socjalizmie i radykalności, o tym, jaki(e) dziś w Polsce mamy feminizm(my) i czy oraz o co jesteśmy w stanie się w tym feminizmie poróżnić?

Koło Naukowe Studiów Genderowych serdecznie zaprasza na warsztaty, które poprowadzi dr Maciej Duda.

18 grudnia 2014 r. (czwartek) o godz. 18:30, sala nr 137, Wydział Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM , ul. Umultowska 89A, Poznań

Więcej informacji oraz teksty na stronie: Linki do tekstów znajdziesz na stronie Projektu Gender: http://projektgender.home.amu.edu.pl/index.php/8-glowna/10-feminizm-indywidualizmem-podszyty-dr-maciej-duda

Organizowane wydarzenie to próba rozmowy o tym jak w 2014 roku wygląda polski ruch feministyczny. Wygląd implikuje medialność, toteż w trakcie rozmowy skupimy się na tym, jak w różnych przekazach ukazywany jest polski feminizm. Rozmowa obejmie jednak przekazy podmiotowe, co do których można mieć przypuszczenie, że ich autorki(rzy) mają wpływ na ich kształt. Interesować nas będą przede wszystkim media feministyczne i feminizujące, papierowe i elektroniczne. W trakcie spotkania spróbujemy także sprawdzić jak współczesne teorie amerykańskich feministek wykorzystują polskie przedstawicielki akademickiej myśli i społecznej zmiany

Utopia według TERAZ POLIŻ czyli kampania na Polakpotrafi.pl oraz premiera spektaklu w Helsinkach

Whenever there are people to dance until than we're gonna

Transbałtycka utopia

Premiera spektaklu Grupy Artystycznej TERAZ POLIŻ

oraz fińskiej grupy Blaue Frau w Helsinkach

22 listopada 2014 r. w Helsinkach odbędzie się premiera spektaklu zatytułowanego „WHENEVER THERE ARE PEOPLE TO DANCE, UNTIL THAN WE’RE GONNA”. Spektakl jest efektem półtorarocznej współpracy Grupy Artystycznej TERAZ POLIŻ oraz szwedzkojęzycznego zespołu BLAUE FRAU z Finlandii. Trwa kampania crowdfundingowa, mająca na celu zebranie środków na polską premierę w lutym 2015 r.

 

Futurystyczna wizja świata, w którym feminizm nie jest już potrzebny

Spektakl jest międzynarodową, wielojęzyczną wizją idealnego świata, w którym wszystkie problemy zostały już rozwiązane, nie ma nierówności, przemocy i lęku, a marzenia są po prostu planami na przyszłość.

Przyzwyczailiśmy się myśleć, że społeczeństwo, drużynę, grupę trzeba „urządzać” budując hierarchiczne struktury władzy – mówi reżyserka Ula Kijak, która zamiast reżyserować spektakl gra w nim. Przyzwyczailiśmy się myśleć, że role aktorów, reżysera czy widza są w teatrze zdefiniowane i że jest to najlepsza możliwa struktura. Przyzwyczailiśmy się myśleć, że bez struktury praca i decyzje są niemożliwe, że prędzej czy później zapanuje chaos.

 

Tytuł, który nie powinien istnieć

Tytuł „WHENEVER THERE ARE PEOPLE TO DANCE, UNTIL THAN WE’RE GONNA” jest nieprzetłumaczalny ani na język polski, ani na szwedzki, ze względu na to, że w języku angielskim jest również niezrozumiały. Porównywalną frazą w języku polskim mogłoby być: „Kiedykolwiek by są ludzie do tańca, aż do bardziej zamieżamy”.

Taki tytuł nie powinien istnieć, podobnie jak utopia. A jednak obie grupy wspólnie starają się ją odnaleźć, nazwać, dążyć do niej – i te wysiłki są ważniejsze niż błędy popełniane po drodze. W idealnym świecie można popełniać błędy.

Z mieszaniny języków, tradycji, różnic kulturowych, osobowości powstaje wspólna gra, wspólne jej zasady, tropy, symbole i metafory, niczym nieskrępowana wyobraźnia balansująca na granicy teatru dramatycznego, tańca, śpiewu, improwizacji i pradawnej opowieści. Aktorki podejmują zbiorową, mityczną, humorystyczną narrację, a tam, gdzie słowa nie wystarczają – sięgają po plastykę, ruch i muzykę.

 

Polska premiera, która może się nie wydarzyć

Praca nad spektaklem rozpoczęła się w 2013 roku. Jej efekty będzie można obejrzeć w listopadzie w Helsinkach, gdzie premiera (22 listopada) i 6 następujących po niej wystawień spektaklu sfinansowane zostały przez fińską część zespołu. Aby można było obejrzeć spektakl również w Polsce potrzebne są fundusze na pokrycie kosztów produkcji premiery. Dlatego Grupa Artystyczna TERAZ POLIŻ zorganizowała kampanię crowdfundingową, która właśnie uruchomiona została na portalu polakpotrafi.pl. Kampanię wspierają m.in. Tomasz Zimoch, Pablopavo, Ifi Ude, Maciej Wojtyszko, prof. Monika Płatek, fińska feministka Tiina Rosenberg, Wojtek Faruga, Marysia i Marcin Rumińscy (zespół Shannon), Wojciech Kalarus.

Na tych, którzy zdecydują się wesprzeć projekt czekają nagrody, m.in. bilety na polską premierę spektaklu, T-shirt TERAZ POLIŻ z limitowanej edycji, plakaty z imienną dedykacją, podziękowaniami i podpisami artystek czy wielojęzyczne (po polsku, szwedzku i  angielsku) podziękowanie ze sceny po premierze spektaklu oraz dostęp do katalogu zawierającego materiały robocze, inspiracje oraz sceny, które nie zostały wykorzystane w spektaklu.

Kampania potrwa 30 dni (do 18 grudnia).

Więcej: https://polakpotrafi.pl/projekt/teraz-poliz-blaue-frau

plakat_whenever2014_txt_small

PREMIERA FIŃSKA:

22 listopada 2014 r. Scena Diany, centrum Helsinek

Premiera odbędzie się podczas organizowanej przez BLAUE FRAU 4 edycji POP UP ART HOUSE – międzynarodowego festiwalu na rzecz równości i różnorodności, umożliwiającego wytwarzanie sieci kontaktów, inspiracji i współpracy pomiędzy artystkami i artystami z całej Europy.

 

PLANOWANY TERMIN PREMIERY POLSKIEJ:

druga połowa lutego 2015, Warszawa
OBSADA:
Sonja Ahlfors, Dorota Glac, Marta Jalowska, Ula Kijak, Adrianna Kornecka, Emanuela Osowska, Joanna Wingren

SCENARIUSZ i REŻYSERIA – zespół
SCENOGRAFIA i KOSTIUMY – Gabrielle Vaara & zespół

 

W spektaklu aktorki posługiwać się będą trzema językami: polskim, szwedzkim i angielskim.

 

Produkcja spektaklu realizowana jest m.in. dzięki wsparciu Instytutu Polskiego w Sztokholmie.

 

 

Kontakt dla mediów:

Marta Wesołowska / TERAZ POLIŻ

tel. 792 471 744

[email protected]

www.terazpoliz.com.pl

 

***

 

O TERAZ POLIŻ i BLAUE FRAU

 

Zarówno TERAZ POLIŻ, jak i BLAUE FRAU powstały jako niezależne grupy, które od początku swojej działalności kładły nacisk na teatralną twórczość związaną z kobietami i kobiecością. Poruszają problemy takie jak: równouprawnienie, wykluczenia i przemoc, dyskryminacja, płeć i jej społeczne postrzeganie. Odznaczają się zaangażowaniem w poruszane tematy, jak również interesującymi poszukiwaniami formalnymi i konceptualnymi. TERAZ POLIŻ współpracowało wielokrotnie z takimi organizacjami jak: Międzynarodowa Organizacja na Rzecz Praw Człowieka Amnesty International, Fundacja ITAKA, Centrum Praw Kobiet czy Fundacja Trans-Fuzja. Dla obu grup równie istotne jest każdorazowe budowanie szerszego kontekstu dla odbiorcy, poprzez takie inicjatywy jak warsztaty, seminaria, wykłady, akcje społeczne i edukacyjne.

 

WARSZAWA: FEM Fest 1| Festiwal Feminizmów | 5-6.12 | Matronat Feminoteki!

10636052_338711429633646_4925909841189435861_nFEM Fest 1 | 5-6.12.2014 | Warszawa | Dwa Osiem | Komuna/Warszawa

Festiwal Fem Fest jest inicjatywą całkowicie oddolną, 100% DIY, radykalną i antyautorytarną. Naszym celem jest wywołanie kreatywnego fermentu, konstruktywna krytyka ruchu feministycznego, wymiana doświadczeń w ruchu i budowanie sieci wsparcia.

P R O G R A M:
5.12 Piątek |
Komuna/Warszawa | Sala mała | Lubelska 30/32 (wejście od ul. Skaryszewskiej)
18:00 Debata: Czym jest feminizm? Od radykalizmu do mainstreamu (szczegóły niebawem)
20:00 Wernisaż hipertekstualnej wystawy Gosi Gąsiorowskiej: „Co to jest feminizm?”

6.12 Sobota |
Teatr Komuna/Warszawa | Lubelska 30/32 
13:00 – 16:00 Warsztat feministyczny dla mężczyzn (sala mała)
17:00 – 20:00 Warsztat antydyskryminacyjny (sala mała)
19:00 Spektakl Weroniki Szczawińskiej: „Jeżycjada” (sala główna)
Bilety na spektakl: 15 zł ulgowy, 25 zł normalny

Klub Dwa Osiem | Zamoyskiego 26A
12:30 – 15:30 Warsztat foto-porno-queer-video
16:30 – 19:30 Warsztat z DIY zabawek erotycznych z recyklingu

Szczegółowych opisów poszczególnych wydarzeń szukajcie na naszej stronie https://femfestiwal.wordpress.com/ w zakładce „program”!

20:30 Koncerty | Wjazd 15 zł + więcej (CEGIEŁKA NA SCHRONISKO DLA KOBIET OFIAR HANDLU LUDŹMI)

HYSJ (elektro-punk, Oslo)
https://nb-no.facebook.com/hysjband
http://hysj.bandcamp.com/
https://www.youtube.com/watch?v=oLc7BVC2yqc

DVA (eksperimental-cosmic-elektro, Czechy)
http://dva2.bandcamp.com/
https://www.youtube.com/watch?v=JPJrHrH4dWc
https://www.facebook.com/hudba2?fref=ts

Wieszcze Niespokojne (psycho-romantic rap, Warszawa)
https://www.youtube.com/watch?v=WfdZJDdbpd0
https://www.facebook.com/WieszczeNiespokojne
https://soundcloud.com/wieszcze-niespokojne

Po koncercie dj-ski set Wieszczów: dubstep/uk bass

Ponad to wegańskie jedzenie, feministyczne dystrybucje, gadżety.

10750027_339385886232867_3309038085317176177_o

Akademia Feministyczna: „Graff. Jestem stąd”. Z Agnieszką Graff rozmawia Elżbieta Korolczuk

graff_okladka_ostatFundacja Feminoteka zaprasza na spotkanie z Agnieszką Graff, prowadzone przez Elżbietę Korolczuk.

Rozmowa toczyć się będzie wokół najnowszej książki Agnieszki Graff, „Graff. Jestem stąd”. Będziemy rozmawiać o pisaniu feministycznych (auto)biografii, siostrzeństwie i pokoleniach, a także szansach na to, by polityczny maternalizm stał się jedną ze strategii ruchu kobiecego w Polsce.

Zapraszamy do Feminoteki (ul. Mokotowska 29A, Warszawa MAPKA ) 12 listopada o godz. 18:00

Agnieszka Graff: polska pisarka, tłumaczka i publicystka. Członkini zespołu „Krytyki Politycznej”. Autorka Świata bez kobiet, Rykoszetem, Magmy, Matki Feministki i Graff. Jestem stąd

Elżbieta Korolczuk: socjolożka i aktywistka. Publicystka, współredaktorka (z Renatą E. Hryciuk) książek „Pożegnanie z Matką Polką?” (2012) i Niebezpieczne związki. Macierzyństwo, ojcostwo i polityka (w druku)

 

Zapraszamy osoby z dziećmi – zapewniamy opiekę nad potomstwem
Prosimy o wypełnienie formularza, który pozwoli nam najlepiej przygotować się do przyjęcia młodych osób http://goo.gl/forms/PX3T3ErgsN

 

wydarzenie na facebooku: https://www.facebook.com/events/318166158384520/?fref=ts

 

WARSZAWA: QFF / Queer Feminist Film / Feministyczny Film Queerowy

Całoroczny przegląd filmów amerykańskich reżyserek. Kino alternatywne / feministyczne / queerowe / fabuła / dokument / krótki metraż / eksperyment

Ośrodek Studiów Amerykańskich UW, Al. Niepodległości 22

3 listopada 2014, o 18.00 zapraszamy na filmy Barbary Hammer.

Szczegółowy program queerfeministfilm.pl

***

QUEER FEMINIST FILM FEMINISTYCZNY FILM QUEEROWY

Nasz cykl filmowy ma na celu przybliżenie polskim odbiorczyniom i odbiorcom twórczości amerykańskich niezależnych feministycznych reżyserek podejmujących tematy genderowe i kwestie nienormatywnej seksualności. Proponujemy przegląd kina radykalnego zarówno pod względem formalnym jak i tematycznym.   Od wczesnego feminizmu lesbijskiego w filmach Barbary Hammer i Su Friedrich, przez afro-amerykańskie rozmyślania nad nieheteronormatywną historią, stare kobiety odkrywające lesbijską seksualność i dokumenty o scenie drag, do współczesnego kina, gdzie płeć przestaje być jednoznaczna.

Zapraszamy do rozmowy o paradoksach niewidoczności kobiet w historii kina awangardowego i niewidoczności kina formalnie radykalnego w historii feminizmu i ruchów LGBTQ.

Czy kino eksperymentalne może być skuteczne politycznie?

Czy tworzy własne kategorie estetyczne?   Na czym polega „trudność” czy „nieprzyswajalność” filmów eksperymentalnych i czy sama w sobie ma wartość poznawczą?

Przegląd kina ostatnich pięciu dekad pozwoli nam przyjrzeć się ewolucji koncepcji gender, tożsamości, ciała, seksualności, oraz zmieniającym się priorytetom działaczek i działaczyfeministycznych, LGBTQ i związanych z nimi innych ruchów politycznych.

queerfeministfilm.pl

FB: Queer Feminist FILM

[email protected]

Queer Feminist Film Barbara Hammer

zdj.: Barbara Hammer, kadr z filmu Double Strength

Nicole Meisner: Feministka, profil mat-fiz

Nicole MeisnerFeministka, profil mat-fiz

Tekst: Nicole Meisner

Praktycznie od początku swojej „kariery” szkolnej moim ulubionym przedmiotem była matematyka, która z czasem stała się moją pasją, kiedy więc nadszedł czas wyboru szkoły średniej zdecydowałam się na wybór klasy o profilu matematyczno-fizycznym, w liceum, które uznawane jest za „kopalnię ścisłowców”. Dla kogoś w moim wieku sam fakt konieczności wyboru jest ciężki, bo gdzieś z tyłu głowy odzywa się dzwonek, który swoim uporczywym brzęczeniem zdaje się mówić „to kolejny krok w stronę dorosłości”.  Niby wszystko pięknie, szkoła i profil wybrane, niemal  stuprocentowa pewność, że się dostanę i pomyślałam wtedy, że to koniec stresu związanego z tym tematem.

Błąd.

Spotkanie w rodzinnym gronie. Po wyczerpaniu standardowych tematów w końcu uwaga została skierowana na mnie i padło pytanie „a gdzie Ty, dziecko, zamierzasz dalej się uczyć?”. Odpowiedziałam tylko nazwą owego przybytku, a zgromadzona familia wyglądała na skonsternowaną. „Przecież to szkoła dla umysłów ścisłych, tam chyba nie ma żadnego humana? Na biol-chem idziesz?”.  Nie bardzo wiedziałam jak zareagować, bo niby, o co im chodzi? Nie wszyscy wiedzieli, że biorę udział w konkursach matematycznych i zajmuję jakieś tam miejsca, ale czy to znaczy, że skoro jestem dziewczyną to w liceum mogę iść tylko na profil humanistyczny? Podzieliłam się, więc informacją, że wybrałam właśnie klasę o rozszerzeniu matematyczno-fizycznym, a nie jakąś inną.  Na to obecni przy stole panowie zgodnie wybuchli gromkim śmiechem, panie spoglądały na siebie ze zdziwieniem, moje oczy natomiast zapewne przybrały rozmiar pięciozłotówek.
„Ty poważnie?” – Jak najbardziej. Nie spodziewałam się takich litanii i zbioru „dobrych” porad. „Kochana, Ty sobie życie zmarnujesz, zmień to, póki można.”/ „Baba i matematyka, hehehe, kto to widział?”/ „Ale czy Ty jesteś pewna? To takie… męskie.”/ „Żartów sobie nie rób, mat-fiz to nie jest miejsce dla dziewczyny, pełno chłopaków tam będzie.”. Wszystko to miało chyba znaczyć „jesteś za głupia, nie nadajesz się na taki profil, nauki ścisłe nie są dla kobiet”. Nie posłuchałam.

Owszem, pełno chłopaków jest, w tym jednym szanowna rada wszystkowiedzących się nie pomyliła. Moja klasa liczy sobie 23 facetów i 9 dziewczyn.  Obecnie jestem w połowie drogi do matury, którą będę zdawać z na rozszerzeniu z matematyki, fizyki i angielskiego i jestem z tego dumna.  Wbrew dziwnym spojrzeniom, chichotom i docinkom ze strony rodziny, znajomych czy znajomych moich rodziców postanowiłam podążać za swoimi marzeniami. W przyszłości chciałabym studiować matematykę teoretyczną, kiedy podzieliłam się tą informacją przeżyłam swoiste deja vu – lawina ironicznych komentarzy znów na mnie spadła, jednak nauczona doświadczeniem nie zwracam na to uwagi, tylko robię swoje.

„Konserwy” przestały dowcipkować, kiedy kolejny rok z rzędu znalazłam się w czołówce najlepszych matematyków w kraju. Wcześniej nie czułam potrzeby machania swoimi dyplomami przed czyimś nosem, ale tym razem zrobiłam wyjątek. Oniemiałe spojrzenia wszystkich „mędrców” dały mi więcej satysfakcji niż zdobyte tytuły.

Szach-mat.

 

Nicole Meisner – samozwańczy matematyk, filozof i kaznodzieja kościoła ludzi myślących, na co dzień uczennica jednego z rybnickich liceów.  W czasie wolnym mól książkowy i hiperaktywna bloggerka.

Sidorkiewicz: Licealny feminizm to zjawisko niszowe

Processed with VSCOcam with m5 preseLicealny feminizm to zjawisko niszowe

Tekst: Ola Sidorkiewicz

Lekcja języka niemieckiego w jednym z poznańskich liceów. Zadanie pierwsze:  wysłuchaj nagrania i zaznacz poprawne odpowiedzi. W głośnikach rozlega się głos, wypowiedź dotyczy najsłynniejszych wynalazków na świecie. Wśród nich nie znajduje się żaden stworzony przez kobietę. Rozpoczyna się dyskusja – dlaczego nie mówi się o wynalazkach kobiet? Propozycja pierwsza: nic nie wynalazły. Propozycja druga: nie stworzyły nic potrzebnego. Propozycja trzecia: „skonstruowały pewnie jakieś żelazko, pralkę albo lodówkę”. Salwa śmiechu. Zadanie drugie.

Nikt nie zastanowił się, jaka jest przyczyna nieobecności kobiet w gronie najbardziej rozpoznawalnych wynalazców świata. Nie odbiega przecież od kulturowej normy pomijanie ich w wielu dziedzinach nauki, w końcu „nie od tego są”. Próba wyjaśnienia, że kobiety nie figurują jako naukowczynie z powodu wieloletniego ucisku, który uniemożliwiał im edukację, wzbudzila wyłącznie wesołość klasy. Wybuch śmiechu to niemal automatyczna reakcja, gdy słowo „kobieta” pada z moich ust. Dlaczego? Bo jestem feministką.

Licealny feminizm to zjawisko niszowe. Zamyka się najczęściej w obrębie kilku osób na szkołę, jest piętnowany, przeraża. Co sprawia, że większość młodych dziewczyn  boi się budować swoją tożsamość na postawie idei feminizmu? Dlaczego wybierają zamiast tego konserwatywne, tradycyjne schematy zachowań? I dlaczego ruch feministyczny nic z tym nie robi?

Kilka słów o przyczynach

W tym wieku, na etapie poznawania siebie i budowania własnych systemów wartości, ciągle potrzebujemy zapewnień o słuszności naszych wyborów. Chyba niewiele osób ma już tak dużą pewność siebie, żeby z wysoko podniesioną głową podejmować decyzje, nie zważając na ewentualne konsekwencje, zwłaszcza te w sferze towarzyskiej. Zwracamy uwagę na oceny innych, myślimy o tym, jak jesteśmy postrzegani. Zjawisko to dotyczy wszystkich, zarówno dziewcząt, jak i chłopców. Częściowo wzorujemy się na rodzicach, jednak naszych bohaterów szukamy głównie poza środowiskiem domowym.

Każdy radzi sobie w inny sposób z ciągłym narażeniem na ocenianie. Wśród dziewczyn w moim liceum obserwuję dwa główne schematy.

 Kościół czeka z otwartymi ramionami

Pierwszy to ucieczka w głęboki konserwatyzm. Kościół jest dla młodych dziewczyn ostoją, bo oprócz gotowego systemu wartości i niezmiennego wzorca dobrego postępowania, otwiera przed nimi drzwi do wspólnoty, a więc poczucia wielkiej siły. Jednocześnie mają one pewność, że nie zostaną wyśmiane. I nie są w swoich poszukiwaniach osamotnione. Czują, że w razie potrzeby, ktoś z nimi zawsze będzie. Same korzyści? Nie do końca. Ceną za ten wybór jest coś niezwykle ważnego – samodzielność. Korzystają z gotowych pomysłów, nie tworzą niczego nowego. Bezrefleksyjnie podchodzą do kościelnych zasad, do opinii proboszcza, biskupa, papieża. Zamykają się na wszystko, co odbiega od znanych im wzorców. Naukę kościelną przyjmują z dobrodziejstwem inwentarza, a to oznacza m. in. homofobię i przekonanie o wyższości tradycyjnego wzorca rodziny (żona wychowuje dzieci, mąż pracuje).

Kocha, lubi, (nie)szanuje

Drugi sposób upewniania się w swoim działaniu to ciągłe dążenie do akceptacji ze strony męskiej. Zależność jest prosta – jeśli lubią cię chłopcy, to jesteś wartościowa. Niektóre z nas zrobią wszystko, by uzyskać miano „fajnej laski”. Jak  się ta fajność przejawia? Choćby w ciągłym odżegnywaniu się od idei feminizmu: nierówności nie istnieją, a jak kobieta będzie chciała, to osiągnie sukces i nikt, a już na pewno żaden mężczyzna, jej tego nie utrudni. Wypada również się zaśmiać, kiedy płeć męska żartuje na temat równouprawnienia. A jeśli nadarzy się okazja, warto też orędowniczkę „złej ideologii” zdyskredytować. Do dziś żywo pamiętam, jak  na lekcji fizyki toczyliśmy dyskusję na temat elektrowni jądrowych. Jednym z argumentów przeciwko mnie, który wzbudził powszechny aplauz, było to, iż nie mogę „być za elektrownią jądrową”, skoro bliskie są mi idee równouprawnienia kobiet. Zależności dotąd nie rozumiem, ale moja klasa pojęła ją w mig.

Kobieca solidarność może być źródłem ogromnej siły. My, licealistki, nie potrafimy jej jednak wykorzystać. Niestety, w trudnej sytuacji wiele z nas będzie wolało zostawić jedną „na lodzie”, by nie pogorszyć swoich relacji z płcią przeciwną.

Rzecz jasna, przedstawione wyżej dwa schematy postępowania nie wykluczają się. Przeciwnie, łączenie ich jest teraz bardzo modne.

„Feministki są straszne. Żadnej nie znam, ale tak mówią.”

W moich rozmowach z rówieśniczkami obserwuję, jak wiele negatywnych skojarzeń niesie za sobą słowo „feminizm”. Na palcach jednej ręki mogę wyliczyć szkolnych znajomych, którzy usłyszawszy o tym, że jestem feministką, nie musieli najpierw się upewnić, czy aby „nie taką radykalną albo walczącą”. Dziewczynom nikt nie tłumaczy, że feminizm jest ruchem równościowym, wolnościowym i nikt nie chce nikogo zdominować ani niczego spalić. Nie jest też łatwo odnaleźć feministyczną literaturę skierowaną do młodych kobiet. Brak książek odwołujących się do naszych doświadczeń, które zapewniłyby młode dziewczyny  o możliwości budowania samoświadomości, pomogły im budować  równościową wizję własnej kobiecości, przekonały o  sile z tego płynącej. Książki feministyczne są albo za trudne albo poruszają problemy dotyczące późniejszych etapów życia. Nie trafi przecież do nastolatek lektura artykułu o nierównościach w zarobkach czy o urlopach macierzyńskich.

Otwarte mówienie o swoich przekonaniach wymaga odwagi. Szkolni non-konformiści są bowiem często napiętnowani przez społeczność. Cena, jaką ja zapłaciłam za publiczne wyrażanie swoich opinii i głoszenie „feministycznej ideologii”, to przypięta mi łatka „nienormalnej” i „niezrównoważonej”. A to przecież jasne, że z dziwakami się nie zadajemy!

Niepewność rodzi agresję

Jak wspomniałam, głównym motorem ucieczki w schematy jest niepewność. To dlatego  większość dyskusji światpoglądowych, czy politycznych w liceum kończy się „wojną”, obustronnie wyniszczającą. Wiele osób bardzo silnie utożsamia się z opcjami politycznymi, wszelkie spory traktują więc niezwykle personalnie. Brak jest otwartości na konstruktywną debatę, która wzbogaci nawet skrajnie różnych rozmówców. Dyskusja o narodzinach mitu Matki Polki potrafi zamienić się w okazję do jednogłośnego wykluczenia ze społeczności tych, którzy myślą inaczej. Debata o patriotyzmie również. Wszystko po to, by upewnić się w swoich poglądach, a także znaleźć sojuszników i sformułować front, jak na wojnie.

W obrębie płci męskiej również rysują się stałe wzorce. Są inne od kobiecych, ale równie zgubne.

Nie szata, a muszka zdobi człowieka

Masz muszkę – jesteś lepszym człowiekiem. Ta zależność jest dla znacznej części licealistów tak oczywista jak prawa natury. Chodzi tu rzecz jasna o znanego prawicowego polityka, Janusza Korwin-Mikkego, który wśród wielu młodych mężczyzn stał się swoistym guru, zarówno w dziedzinie mody, jak i ideologii. Chłopcy często przesadnie interpretują jego wypowiedzi, wykazują bezkrytyczny stosunek do idei skrajnej prawicy, co prowadzi do następujących wypowiedzi: „Prawa wyborcze kobiet je dyskryminują.” „Po co kobiecie prawa wyborcze? Przecież i tak nie ma czasu iść na wybory, musi siedzieć w kuchni.

Nieistotne staje się, czy mówią to żartem czy na poważnie. Przejawianie skrajnie antyrównościowych postaw przez licealistów jest zawsze niebezpieczne dla dziewczyn. Młodzi „korwinowcy” uważają siebie za lepszych, patrzą z wyższością. Głównie na dziewczyny, ale bywa, że na innych chłopaków też. Na tych, którzy w ich skali nie są wystarczająco męscy.

Z jednej strony traktują wolność jako najważniejszą wartość w życiu. Wierzą, że człowiek jest panem swojego losu, steruje nim przez podejmowane decyzje. Z drugiej jednak dają prawo do wolności tylko połowie ludzi na świecie. Pozostała część z niejasnej przyczyny na wolność nie zasługuje.

Dlaczego ta ścieżka jest dla chłopców tak pociągająca? To proste: pomaga im budować pewność siebie na podstawie płci. Chłopcy zaczynają rozumieć, że są w lepszej sytuacji, mogą więcej. Podoba im się władza. Silna, bo głęboko zakorzeniona w kulturze.

Chłopcy wolą zdominować dziewczyny niż traktować je jak równe sobie. Czują się wtedy bezpieczniej, przynajmniej z nimi nie muszą walczyć „o przywództwo w stadzie”. Bardzo często uważają feminizm w wykonaniu męskim za „gejowski” i „dziwny”. Szkoda, bo wydaje się logiczne, że łatwiej jest funkcjonować w danym środowisku, gdy żyje się w zgodzie i poszanowaniu z innymi.

Zmiana jest możliwa

O ile coraz więcej mówi się o potrzebie równego statusu kobiet i mężczyzn na rynku pracy, o ile ostatnie lata przynoszą nowe publikacje, w których centralną rolę odgrywa macierzyństwo w aspekcie feministycznym, o tyle środowisko szkolne ciągle pozostaje poza obszarem zainteresowania działaczek i działaczy równościowych. A przecież w młodym wieku docenia się każdą pomoc, najmniejsze gesty. Nasza pewność siebie jest jeszcze tak znikoma, że każde wsparcie jest na wagę złota. Młodość stanowi także kluczowy etap, na którym często podejmujemy decyzje towarzyszące nam potem przez całe życie.

Jak można zainteresować feminizmem najliczniejszą grupę? Potrzebne są wypowiedzi medialne, teksty prasowe i literatura skierowane wprost do młodych odbiorców. Potrzebne są fora dyskusyjne, które umożliwiłyby młodym feministkom i feministom, często osamotnionym, wymianę spostrzeżeń, a także wzajemne wsparcie. Ci bardziej doświadczeni, którzy trudny okres dojrzewania mają już za sobą, mogliby natomiast nawiązać kontakt z młodszymi, przekazać im rady, podnieść na duchu w trudnych sytuacjach. Ciekawym przedsięwzięciem z pewnością byłyby także poradniki lub cykliczne artykuły na feministycznych portalach poświęcone podobnej tematyce. Oczywiście nie chodzi o to, by narzekać, czy zamykać się tylko w obrębie negatywnych aspektów licealnego feminizmu. Zainteresowane tą tematyką dziewczyny i chłopcy mogliby pisać o pozytywach z nim związanych, dzielić się doświadczeniami. Być może warto byłoby też pomyśleć o audycjach radiowych z udziałem młodzieży, które stanowiłyby platformę do wymiany myśli i dyskusji o przyszłości ruchu równościowego. Innym obszarem integrującym młodzież mógłby stać się Facebook, najpopularniejszy portal społecznościowy

Kto wie, czy w ten sposób nie powstałoby nowe zaplecze dla polskiej myśli feministycznej?

Ola Sidorkiewicz – początkująca feministka, uczennica LO św. Marii Magdaleny w Poznaniu. Interesuje się polityką, literaturą i filozofią. Przyszłość chciałaby wiązać z medycyną i Gender Studies. Wolny czas spędza w kinie lub na basenie.

ISNS UW zaprasza na podyplomowe Gender Studies.

UW_logoGender Studies – studia i badania nad problematyka społecznej i kulturowej tożsamości płci: opisują, analizują, dekonstruują wszystkie przesądy związane ze stereotypami kobiecości i męskości. Tematyka ta dotyczy wszystkich dziedzin życia i nauki, uzupełnia akademicką wiedzę, „odczarowuje” mity, rozszerza perspektywę o spojrzenie na dokonania całej ludzkości, a nie tylko męskiej połowy. Gender Studies stanowi krytykę kultury i niesie propozycje jej zmiany.
Podyplomowe Studia nad Społeczną i Kulturową Tożsamością Płci „Gender Studies” ISNS UW oferują, co semestr nową ofertę cyklów zajęć z zakresu socjologii, psychologii, prawa, historii, teorii kultury, teorii literatury i innych dziedzin nauk humanistycznych. Łączy je wspólna perspektywa: wykładający prowadzą badania i analizują dokonania swojej dziedziny naukowej z perspektywy tożsamości płci. Studia stanowią nie tylko „uzupełnienie” dotychczasowej wiedzy o to, co było w niej pomijane z powodu wcześniejszego braku zainteresowania i braku badań nad sytuacją kobiet, opisują oraz analizują panujące stereotypy związane z kobiecością i męskością, ale niosą też propozycje nowego spojrzenia na dotychczasową naukę i kulturę, które uwzględnia perspektywę obu płci. Oferta przedmiotów do wyboru zmienia się co semestr – wybór przedmiotów, długość, tryb studiów zależy od Ciebie! (Aby studia skończyć trzeba zebrać wpisy z 12 przedmiotów oraz napisać pracę końcową.)

Rekrutacja do 8 października.
mail: [email protected]
Koordynatorka Gender Studies dr Katarzyna Władyka 0 504 179 222
(sekretariat – ISNS, Nowy Świat 69, pokój 7/8)

http://www.isns.uw.edu.pl/studia_podyplomowe_gender.php

Program Gender Studies w semestrze zimowym 2014/2015

WARSZAWA: Międzynarodowy kolektyw artystek FF w Polsce! Berlin-Wiedeń-Warszawa

ff_teatr_studio

ff – Strefa Tymczasowo Autonomiczna 3  / Temporary Autonomous Zone 3

24 projekty w 24h:

4 – 5 października 2014, od 17:00 do 17:00
wernisaż wystawy: 5 października, 17:00 
wystawa czynna do 16 listopada 2014 

 

Temporary Autonomous Zone /3 Strefa Tymczasowo Autonomiczna / to projekt międzynarodowego feministycznego kolektywu ƒƒ – trzeci z kolei odcinek przygotowany przez artystki z myślą o Warszawie. Dotychczasowe odbyły się w Wiedniu i w Berlinie. Tym razem projekt odbywa się w bloku wydarzeń w ciągu 24 intensywnych godzin, gromadzi ponad pięćdziesiąt artystek różnych dziedzin sztuki, a do działań zostaje włączona cała część Pałacu Kultury i Nauki, w której mieści się Teatr Studio im. Ignacego Stanisława Witkiewicza. 24-godzinny program performatywny obejmuje klatki schodowe, szatnię, dwie sale Galerii, Bar Studio, kontener, patio od strony Pl. Defilad, dużą scenę, małą scenę (Modelatornię), foyer, oraz inne zaułki teatru – na co dzień widzowi niedostępne. Temporary Autonomous Zone /3 przygotowana przez ƒƒ, w sposób przekorny odwołuje się do niegdyś głośnego manifestu Hakima Beya (T. A. Z. The Temporary Autonomous Zone, Ontological Anarchy, Poetic Terrorism), strategii anarchistycznych, karnawalistycznych, pirackich i subwersywnych.

 

Strefa Tymczasowo Autonomiczna /3 tworzy tymczasową wspólnotę, ale i karnawalizuje, odwraca porządki: w ciągu 24 godzin Galeria stanie się eksperymentalnym warsztatem krawieckim, duża scena zbiorową sypialnią i miejscem analizy snów, z kolei pokój bileterów – garderobą z kostiumami i wizażystkami dla aktorów i publiczności. Mała scena (Modelatornia) przyjmie rolę sali edukacyjnej z wykładami i warsztatami, a szatnia, schody i foyer staną się miejscem koncertów i przedstawień. Autonomia jest tu więc rozumiana szeroko, a role miejsc i osób (artysty, kuratora, reżysera, aktora) nieustannie odwracane i negocjowane. 24-godzinny „karnawał” rozpocznie się 4 października o godzinie 17:00 i zakończy 5 października także o godzinie 17:00. Jako jego zwieńczenie o godz. 17:00 w Galerii Studio obędzie się wernisaż wystawy grupy ƒƒ i zaproszonych gości, składającej się z artefaktów, instalacji i rekwizytów użytych w poprzedzających ją performensach, a także dokumentacji. 24-godzinny blok zdarzeń, jak i wystawa, nawiązują do historii teatru i centrum sztuki Studio, pomyślanego w latach 70. przez Józefa Szajnę jako jedno instytucjonalne ciało, łączące działalność teatru i galerii.

Szesnaście artystek z grupy ƒƒ pochodzi z różnych krajów (Niemcy, Grecja, Austria, Słowacja, Stany Zjednoczone, Dania, Holandia), a większość z nich mieszka w Berlinie. ƒƒ zaprosiła do współpracy innych uczestników, najczęściej reprezentujących inne dziedziny sztuki. Wśród ponad dwudziestu pokazywanych projektów, znajdą się m.in. interaktywna maszyna fotografująca Teatr zapisu Doroty Walentynowicz i Lisy Ruyter; instalacja dźwiękowo-kostiumowa i performens krawiecki Rostrum Katrin Plavcak, Ulriki Segerberg, Marzeny Nowak, Cullinan Richards; warsztat dla kobiet Ucieleśnione herstorie. Od pracy niewidzialnej do rebelii codzienności Ewy Majewskiej, Aleksandry Polisiewicz, Joanny Sokołowskiej i Aleksandry Jach; performens 970 EE PP Christiny Dimitriadis, Mathilde ter Heijne i Sylvii Schwarz na podstawie Oczyszczenia Sofii Oksanen; Bal przyszłości Mathilde Rosier, Antje Majewski, Delii Gonzalez, Alice Cohen, Janne Schäfer; projekt wspólnego nocnego czuwania i zbiorowego snu na dużej scenie w Outliers Janne Schäfer & Kristine Agergaard i Melissy Steckbauer; rozbudowany performens Zanim stałyśmy się dzikie Magdy Tothovej, Juliane Solmsdorf, Mireli Baciak, Aleksandry Bożek-Muszyńskiej, Paula Philippa Heinze badający zachowania i gesty społeczeństwa neoliberalnego na podstawie zgromadzonego przez artystów archiwum; obszerny program video Magdy Tothovej w kontenerze przed wejściem do Studio; projekt Trąbka do słuchania Zorki Wollny i zespołu seniorek Retro.ArtBem; czy umiejscowiony w 2200 roku Przewodnik Agnieszki Polskiej i Antje Majewski.

Więcej informacji o grupie ƒƒ na:  www.fffffff.org

Program —> http://teatrstudio.pl/o-studio/galeria-studio/

***

Udział biorą:

grupa ƒƒ:

Alice Cohen, Cullinan Richards, Christina Dimitriadis, Delia Gonzalez, Mathilde ter Heijne, Antje Majewski, Julia Phillips, Katrin Plavčak, Jen Ray, Lisa Ruyter, J&K / Janne Schäfer and Kristine Agergaard, Juliane Solmsdorf, Melissa Steckbauer, Magda Tothova, Manuel Wischnewski

oraz:

Johanna Abraham, Kasia Adamik, Mirela Baciak, Franziska Böhmer, Christine Borch, Aleksandra Bożek-Muszyńska, Agnieszka Brzeżańska,  Lou Cantor, Sylwia Chutnik, Kai Dieterich, Katharina von Dolffs, Patrycja Dołowy, Fundacja MaMa, Rosa Gerhards, Paul Philipp Heinze Aleksandra Jach, Monika Karczmarczyk, Linards Kulless, Isabella Lewandowski, Ewa Łuczak, Ewa Majewska, Marzena Nowak, Wiola Ostasiewicz, Aleksandra Polisiewicz, Agnieszka Polska, Retro.ArtBem, Mathilde Rosier, Sylvia Schwarz, Terril Scott, Ulrika Segerberg, Aleksandra Skwarc, Joanna Sokołowska, Nicole Szolga, Dorota Walentynowicz, Ruth Weismann, Marie Wocher, Zorka Wollny

uczestnicy Linii ƒƒ:

Candice Breitz, Anat Ben David, Milena Dragicevic, Mary Beth Edelson, Ali Fitzgerald, Mathiew Greenfield, Gittan Jönsson, Dafna Maimon, Kirsi Mikkola, Aleka Polis, Janneke Raaphorst, Kirstine Roepstorff, Lorenzo Sandoval, Anne Sherwood Pundyk, Anna Steinert, Betty Tompkins, Biliana Nahua Tzoneva, Jean-Pierre Zoetbrood

Organizatorzy:
ƒƒ i Barbara Piwowarska 

Organizatorki bloku performensów 24h:
Antje Majewski / ƒƒ, Magda Tothova / ƒƒ, Barbara Piwowarska

Organizatorki wystawy:
Barbara Piwowarska, Christina Dimitriadis / ƒƒ, Mathilde ter Heijne / ƒƒ

Projekty graficzne:
Mathilde ter Heijne, Kai Dieterich

 

 

Emma Watson w ONZ o równość płci i feminizmie

Emma wystąpiła wczoraj przed Zgromadzeniem Generalnym ONZ i zainaugurowała kampanię HeForShe, mającą włączyć mężczyzn w walkę o równość płci. – Potrzebuję Waszej pomocy, musimy skończyć z nierównością płci. Każdy musi się zaangażować – mówiła.

(…)

Watson odwołała się do swoich osobistych doświadczeń. Wspomniała, że gdy miała 14 lat, prasa zaczęła ją przedstawiać jako obiekt seksualny. Gdy miała 15 lat zauważyła, że jej koleżanki rezygnowały z uczestnictwa w drużynach sportowych, gdyż nie chciały wyglądać na zbyt „umięśnione”. Jako osiemnastolatka Watson miała zdać sobie sprawę, że jej koledzy mieli problemy z wyrażaniem swoich uczuć.

Wystąpienie Watson przed  Zgromadzeniem Generalnym ONZ.

Więcej/ na: Gazeta.pl, data: 22.09.2014

emma-watson-zostala-ambasadorka-dobrej-woli-onz_19697828

zdjęcie: Emma Watson/Twitter

Warszawa: Projekt Kobieta Nieheteronormatywna, spotkanie I: ,,Lesbijki a feminizm. Pogmatwane relacje’’

KNH-logo-600Pierwsze spotkanie projektu Kobieta Nieheteronormatywna: ,,Lesbijki a feminizm. Pogmatwane relacje’’ połączone z lekturą tekstu ,,Radicalesbians. Kobieta identyfikująca się z kobietami’’

20 września 2014 r., godz. 16:30

Fundacja Feminoteka, ul. Mokotowska 29A, Warszawa

***

Jak często dane Wam było usłyszeć: ,,Każda feministka to lesbijka”. Albo: „każda lesbijka to feministka”. A nawet: „Feminizm jest teorią, lesbianizm jest praktyką”?
Nadal w powszechnej świadomości mariaż lesbijki i feministki to oczywistość. Ale co o tym myślą same zainteresowane? Relacje wcale nie są łatwe.

Przyjrzymy się im podczas spotkania w Feminotece, które rozpocznie się wykładem o godzinie 19:30 oraz podczas wspólnej lektury tekstu, na którą zapraszamy na godzinę 16:30.

Czy wpływ na relacje lesbijek i feministek mają różnice celów kobiet heteroseksualnych i nieheteroseksualnych? A może to lęk przed radykalnością ruchu kobiecego czy podwójnym stygmatem? Czy może wciąż kobiety nie wyzwoliły się spod wpływu patriarchalnej władzy, która je dzieli?

Podczas spotkania spróbujemy odpowiedzieć na te pytania. Opowiemy również o historii związku les/fem na świecie i w Polsce. Spróbujemy też spojrzeć w przyszłość, zastanowimy się, co można zrobić, żeby zmienić obecny stan rzeczy. Swoim doświadczeniem i wiedzą podzielą się: Marzena Chińcz, Monika Kłosowska, Paulina Kropielnicka, Paulina Szkudlarek.

Wstęp na spotkanie jest wolny.

Przed spotkaniem odbędzie się wspólna lektura tekstu ,,Radicalesbians. Kobieta identyfikująca się z kobietami’’ (1970), jednego z najbardziej znanych tekstów o lesbijkach- rewolucjonistkach-feministkach, prowadzona przez Monikę Kłosowską.

Po raz pierwszy pojawił się w formie ulotki na „Second Congress to Unite Women” w 1970 roku. Grupa Radicalesbians, która napisała ten manifest, przerwała obrady i przeforsowała dyskusję na temat lesbianizmu w ruchu kobiecym. Radicalesbians tworzyły Rita Brown, Ellen Bedoz, Cynthia Ellen, Lois Hart, March Hoffman i Barbara XX.

Prosimy o zgłoszenia (z powodu ograniczonej ilości miejsc) na adres: [email protected]
Tekst jest dostępny na stronie www. knh.vxm.pl

Link do wydarzenia: https://www.facebook.com/events/718999514835277/

KNH plakat

KNH plakat z tematami

Zaproszenie do udziału w projekcie „Spoza centrum widać więcej”

Jesteś lesbijką i mieszkasz w małej miejscowości? Działasz na rzecz osób LGBT w dużym mieście? A może po prostu jesteś zainteresowana sytuacją kobiet należących do twojej lokalnej społeczności? Weź udział w projekcie „Spoza centrum widać więcej”! Wspólnie zaplanujemy działania, które poprawią sytuację nieheteroseksualnych kobiet mieszkających na wsi i w małych miastach.

spoza_centrum_www Fundacja Przestrzeń Kobiet zaprasza do udziału w projekcie „Spoza centrum widać więcej – przeciwdziałanie dyskryminacji krzyżowej”. We wrześniu w Krakowie odbędą się spotkania dla kobiet z trzech grup:

 

– lesbijek i biseksualnych kobiet żyjących na wsi lub w małych miastach (do 100 tys. mieszkańców) w Polsce,

 

– działaczek polskich organizacji i grup nieformalnych działających na rzecz osób LGBT i/lub kobiet,

 

–  działaczek i liderek lokalnych, animatorek społeczności lokalnych z całej Polski.

 

Fundacja Przestrzeń Kobiet zaprasza do udziału w projekcie „Spoza centrum widać więcej – przeciwdziałanie dyskryminacji krzyżowej”. We wrześniu w Krakowie odbędą się spotkania dla kobiet z trzech grup:

– lesbijek i biseksualnych kobiet żyjących na wsi lub w małych miastach (do 100 tys.  mieszkańców) w Polsce,

– działaczek polskich organizacji i grup nieformalnych działających na rzecz osób LGBT i/lub kobiet,

–  działaczek i liderek  lokalnych, animatorek społeczności lokalnych z całej Polski.

 

W październiku odbędą się warsztaty, podczas których osoby z trzech różnych grup spotkają się i wspólnie wypracują rozwiązania na rzecz poprawy sytuacji lesbijek i biseksualnych kobiet żyjących w małych miejscowościach.

 

Zgłoszenia są przyjmowane do 31 sierpnia na adres e-mail: przestrzen.kobiet@gmail.com. Szczegółowe informacje o projekcie oraz formularze zgłoszeniowe są dostępne na stronie Fundacji: http://www.przestrzenkobiet.pl/.

 

Spot promocyjny projektu: http://youtu.be/CvDxen4TBpQ

Konkurs: do wygrania bilet na film ,,Violette” i książki feministyczne

W kolejnym konkursie, jaki dla Was przygotowałyśmy, możecie wygrać:

7x zestaw bilet do kina + książka
3x bilet do kina.

Szafiarenka.pl organizuje konkurs we współpracy z  Fundacją Feminoteka oraz Wydawnictwem Czarna Owca, które ufundowało nagrody rzeczowe.

Do wygrania są:

7x zestaw bilet do kina + książka
3x bilet do kina.

Do rozdania jest 7 książek z wydawnictwa Czarna Owca z Serii Biblioteka Kongresu Kobiet oraz z beletrystyki:

2x Druga płeć Simone de Beauvoir
1x Mit urody Naomi Wolf
1x Kobiety Łazarza Marina Stepnova
1x Sieroce pociągi Christina Baker-Kline
1x Dom wzajemnych rozkoszy Hanna Samson
1x Oszustki Kerstin Ekman

szafa
Co należy zrobić?
W komentarzu do posta na FB odpowiedz na pytanie:

Czy prawdziwa przyjaźń między kobietami jest możliwa, dlaczego?

Więcej informacji na serwisie szafiarenka.pl

Feminoteka poleca: ZESTAW KRZYWICKA / NAŁKOWSKA

zestaw krzywicka nalkowskaZestaw dwóch, wydanych przez Feminotekę, pozycji pod redakcją Agaty Zawiszewskiej. Niezbednik literaturoznawczyni.

Zamawiajcie i czytajcie – polska literatura ma piękne tradycje feministyczne

Cena w komplecie niższa o 10 zł!

Szkoła Moralnosci Rozumowej to antologia międzywojennych tekstów Ireny Krzywickiej. Na niniejszą publikację składają się wybrane felietony,reportaże sądowe, szkice literackie  i recenzje literackie i teatralne publikowane na łamach różnych pism w latach 1924-1939 poświęcone aktualnym zjawiskom społecznym.

Granice Nałkowskiej  – Autorki i Autorzy tomu Granice Nałkowskiej nie poprzestali na roztrząsaniu jednego utworu, lecz podążali drogą wyznaczoną przez metaforę tytułową, uzupełniając w ten sposób słownik użytecznych pojęć krytyki feministycznej, do której praca ta przynależy. Metafora granicy jest w moim przekonaniu nie mniej poręczna niż metafory „własnego pokoju”, „wariatki na strychu”, „Innej”, „siostry Szekspira” czy imaginarium macierzyńskie. […]

Z recenzji prof. Ingi Iwasiów

Estera Prugar: Jestem feministką i jestem z tego dumna

uwielbiam feminizmKiedy tydzień temu zgłosiłam się jako wolontariuszka do Fundacji Feminoteka, moim pierwszym zadaniem było przetłumaczenie zagranicznego artykułu. Po kilku dniach zaczęłam szukać odpowiedniego teksu i bardzo mi zależało na tym, aby znaleźć coś, nie tyle o samym feminizmie, co przede wszystkim o tym, czym on jest dla osób w moim wieku – dwudziesto-kilku letnich. To, co przy okazji szukania wyskoczyło w przeglądarce, przywołało u mnie niesympatyczne uczucie. I zaczęłam pisać…

Tekst: Estera Prugar

Kolejny raz odczułam coś na podobieństwo wewnętrznego buntu przeciwko temu, co widzę. Właśnie przez to przestałam ostatnio odwiedzać wiele stron internetowych.

Nie wynika to jedynie z samej treści newsów czy postów, które często po prostu mnie obrzydzają, bo epatują wszystkim tym, co mieści w sobie coraz bardziej powszechne zjawisko „hejtu”. Drugą przyczyną jest narastająca we mnie bezsilność.

Po tegorocznym festiwalu Eurowizji, miałam kilka okazji, żeby porozmawiać ze swoimi znajomymi na temat tego, co dzieje się „w sieci”. Okazało się, że  choć w gronie najbliższych mi osób poglądy i wnioski mamy podobne, to wszystko się zgadza tylko do pewnego momentu. Problemy zaczynają się np. wtedy, kiedy moja przyjaciółka broni „kobiety z brodą”, ale już chwile później martwi się tym, jak istnienie „kogoś takiego” wytłumaczy swojej 6-cioletniej chrześnicy. Tolerancja tak, ale po co od razu parady? Walka o prawa kobiet tak, ale czemu od razu tak „agresywnie”…

Jedną z najdziwniejszych dla mnie reakcji, jest reakcja na hasło „feminizm”. Tak często powtarzane pytanie: „Naprawdę jesteś feministką?”. Trochę z zainteresowaniem, ale głównie z zaskoczeniem, czasami też z rozbawieniem. Choć historii ruchu feministycznego tak naprawdę dopiero się uczę i jeszcze wiele książek czeka w kolejce, to w tych sytuacjach nie potrafiłabym odpowiedzieć inaczej, niż „Tak”.

Jestem młoda, mam przyjaciół, znajomych, całkiem fajnie zapowiadające się życie zawodowe i prywatne, raczej też nie najgorzej wyglądam. Po co w takim razie, miałabym się afiszować ze źle kojarzoną metką „feministka”?  Wiele moich koleżanek nie może zrozumieć czemu chcę się dać zaszufladkować.

One same najczęściej nie zaryzykowałyby nazwania swoich poglądów feministycznymi, nawet jeśli takie są.  Głównie dlatego, że boją się wyśmiania – feministki są przecież brzydkie, grube i sfrustrowane, bo oczywiście niezaspokojone seksualnie. I nawet jeśli nic z tego nie jest prawdą, to przecież żadna dziewczyna nie chciałaby być identyfikowana choćby z jedną z tych rzeczy. Nie mogę zrozumieć dlaczego media wykreowały i podtrzymują ten stereotyp, ale moje doświadczenia w tej materii są zupełnie inne…

Dla mnie feministka, to kobieta odważna, silna, mądra i inteligentna. Zdecydowana, żeby walczyć o siebie i przepełnioną empatią, która powoduje, że walczy również o innych.

Nierzadko wszystko to łączy się z niezwykłym talentem czy pasją, ale również urodą, klasą i stylem. To kobieta czy dziewczyna, która nie boi się mówić czego chce i do tego dążyć – nie boi się spełniać. Jest niezależna i odpowiedzialna za swoje  życie, co niweluje ewentualne frustracje czy kompleksy, tak częste w naszym społeczeństwie.

I chociaż nie zawsze wszystko jest tak ładne, jak w opisach, to wyżej wymienione cechy, są cechami feministki, która mnie urodziła i wychowała. Wszystko to znajduję również w znajomych mojej Mamy, a także w innych w kobietach, od których feminizmu się uczę.

I mimo, że na pewno dla wielu nic to nie zmieni, chciałabym w tym miejscu podziękować tym kobietom za to, że nie wstydzę się swoich poglądów i wierzę w to, że z czasem to wszystko, co teraz budzi we mnie bunt czy bezsilność, stanie się marginesem, który umrze śmiercią naturalną. A odpowiedź na pytanie czy jesteś feministką będzie oczywista:

„Tak i jestem z tego dumna”.

Estera Prugar

WARSZAWA: spotkanie „Nasi okupanci, czyli backlash nasz powszedni”

bez_dogmatuRedakcja kwartalnika kulturalno-politycznego „Bez Dogmatu” zaprasza na spotkanie „Nasi okupanci, czyli backlash nasz powszedni”

Debata odbędzie się 7 lipca o godz. 18.00 w warszawskiej siedzibie Centrum im. I. Daszyńskiego, Al. Ujazdowskie 20/6

W dyskusji udział wezmą:
dr Magdalena Grabowska (IFiS PAN)
dr Dorota Szelewa (Fundacja ICRA)
dr Anna Zawadzka (IS PAN, „Bez Dogmatu”)
Prowadzenie: dr Agnieszka Mrozik (IBL PAN, „Bez Dogmatu”)

W ostatnich miesiącach jesteśmy świadkami bezpardonowej walki przeciwko prawom kobiet i mniejszości seksualnych. Księża katoliccy wzywają do krucjaty przeciwko gender, narodowcy upatrują głównego wroga w tęczy na Placu Zbawiciela w Warszawie, Janusz Korwin-Mikke ogłasza, że kobiety nie powinny głosować i że „zawsze się je troszeczkę gwałci”, lekarze podpisują „Deklarację wiary”, a niektórzy, jak ginekolog prof. Bogdan Chazan, natchnieni jej duchem uznają wyższość prawa boskiego nad świeckim i bez mrugnięcia okiem łamią prawa pacjentek do ochrony zdrowia i życia.

Susan Faludi w książce „Reakcja. Niewypowiedziana wojna przeciw kobietom” (pol. 2013) pisze, że okresy reakcji (backlash) są powtarzalne, mają określoną dynamikę, mechanizmy retoryczne i narzędzia prawne. W trakcie naszego spotkania zastanowimy się, czy polski backlash początku XXI wieku jest częścią szerszego (europejskiego, światowego) zjawiska, czy raczej ewenementem, niechlubnym wyjątkiem. Przyjrzymy się jego specyfice: przyczynom i mechanizmom. Zapytamy, kto i dlaczego toczy dziś w Polsce wojnę przeciw kobietom i innym mniejszościom, a także jaką rolę w tej wojnie odgrywa feminizm: strony, zakładnika, ofiary? Towarzyszyć będzie nam również pytanie o strategie przeciwstawiania się postępującej reakcji na procesy emancypacji kobiet.

W trakcie spotkania będzie można nabyć najnowszy numer kwartalnika „Bez Dogmatu” poświęcony m.in. dyskusji wokół gender.

Wstęp wolny.

https://www.facebook.com/events/699788033390788/?fref=ts

Niezastąpiona… Niezastępowalna. Bogna Olszewska (06.03.1988 – 11.06.2014)

Bogna w wiecznym niedoczasie, Bogna pędząca zimą na rowerze, Bogna kipiąca energią, zabiegana, (po)dzielna do granic możliwości, bo przecież tyle jest do zrobienia, tyle osób i tyle miejsc. Bogna martwiąca się o wszystko i  o wszystkich; empatyczna, mądra, uważna.

Bogna dzwoniąca do mnie w środku nocy. „Śpisz?”. Tyle szczegółów do ustalenia. Bogna pisząca manifestę o 4 nad ranem, bo wszystkie jakoś o niej zapomniałyśmy, a Manifa przecież za kilka godzin i coś przez ten mikrofon w końcu trzeba powiedzieć. Niekończące się telekonferencje na trzy miesiące przed. „Damy radę!” –  mówiłyśmy. Czasami jednocześnie. „Przecież damy radę!”

Happeningi, FlashMoby, protesty… Podłoga w jej mieszkaniu, po której walają się pocięte swetry z lumpeksów i jej głośny śmiech, kiedy klnę jak szewc, że feministki z szyciem na bakier, a tu kominiarki na akcję trzeba spreparować. I że powinnyśmy się zaciągnąć do Kobiet dla Narodu, bo one flagi szyją, więc im organizację zdemontujemy od środka. Wspólne tłuczenie znaczków na kampanię „Tak dla Kobiet”, umawianie się na zbieranie podpisów, nielegalne wieszanie banerów, nocne plakatowanie miasta. Przecinamy pępowinę.

 

Bogna i Szymczyk 1

Bogna w koloratce. Bogna marudząca w słuchawkę przed kolejnym benefitem na Manifę: „Nieeeeeeeeeeeeee, masz się przebrać! Nie będę sama paradowała w cylindrze i fraku!”. Bogna malująca styropiany.  Bogna w pomarańczowej kominiarce krzycząca przez megafon: „Maryjo, Dziewico, zostań feministką!”. Bogna pisząca na liście PK8M: „Jesteśmy zajebiste!” i za chwilę tłumacząca się, że w sumie trochę autoafirmacji nam nie zaszkodzi.

Bogna wpadająca jak burza do mojego nowego mieszkania z irracjonalną, foliową torebką pełną ciastek na wagę, dyndającą w ręce niczym wspomnienie z wczesnego dzieciństwa. Bogna, na którą zawsze, ale to ZAWSZE mogłam liczyć.

Bogna rozmawiająca przez telefon z siostrą, Zuzią. Bogna mrużąca oczy w słońcu i grzebiąca łyżeczką w mojej szarlotce. Plac Trzech Krzyży, Szpulka. Przecież obie mamy blisko. Kawa, książki, rozmowy o Nepalu, rozmowy o Iranie. Rozmowy o marzeniach, decyzjach, planach… Rozmowy o głupotach, o tym, że marzną nam ręce, o naszym bałaganiarstwie; ona gubi rzeczy lub o nich zapomina, ja porzucam je tam, gdzie stanę. Mamy gdzieś jeszcze zdążyć, coś jeszcze załatwić, spóźnione ponad godzinę, stoimy po dwóch różnych stronach ulicy przez kolejne pięć minut, próbując skończyć rozmowę. Gdy jest już przy poczcie, wołam jeszcze: „Bogna!” Odwraca się i śmieje głośno: „Damy radę!” – krzyczy i obie wybuchamy śmiechem.

Tydzień temu stałam przy jej łóżku w szpitalu i bezgłośnie szeptałam po stokroć: „Bogna, damy radę”. Cholerna mantra, zaklęcie, które miało zadziałać, bo przecież zawsze działało. Cisza… Niektóre zaklęcia mają moc jedynie wtedy, gdy wypowiada się je wspólnie, z osobą taką, jaką była Bogna.

Bogna, świat bez Ciebie jest paskudnie nijaki. Dziękuję, że byłaś.

Ola Szymczyk

 

 

Feminizm to teoria, a lesbianizm to praktyka – to było hasło przewodnie ostatnich naszych wspólnych dni z Bogną. Razem się genderowałyśmy, jak określała nasze studiowanie na Gender Studies w PANie.

Dzięki działalności feministycznej miałam przyjemność poznać Bognę – wszystko zaczęło się przy inicjatywie TAK dla Kobiet. Pamiętam Bognę podczas Kolorowej Niepodległej (świętowanie obchodów 11 listopada w Warszawie). Moje pierwsze wrażenie o Bognie: śliczna dziewczyna w długich włosach, która z wielką charyzmą i z niesamowicie pozytywną energią zbierająca podpisy pod Inicjatywą. Wtedy pierwszy raz rozmawiałyśmy. Zapamiętałam Bogny entuzjazm i niespożyte pokłady energii w zbieraniu podpisów. Byłam pod wrażeniem jej postawy.

 

Bogna i Magrytka_slutwalk2013_1

I tak mi właściwie zostało do końca. Byłam oczarowana umiejętnościami Bogny: czy to świetnymi przemowami podczas protestów w sprawie Pussy Riot, czy też niesamowitą elokwencją, gdy zabierała głos na zajęciach na GS.

Miała w sobie też nieskończone pokłady siły, czy to szalejąc do późnych godzin nocnych na imprezach, czy wykonując po raz ęty powitanie słońca na jodze, gdy  wiele osób zdychało już ze zmęczenia. Ale nie ona. Wulkan energii. Czasami jednak potrzebowała się zregenerować i mówiła: ,,Magrytka, obudź mnie za 10 minut.” I zapadała w krótką i regenerującą drzemkę.

Pamiętam, jak  jakoś pod koniec kwietnia Bogna z zaaferowaniem opowiadała mi, że przeszła na nową dietę. Oburzyło mnie to, ponieważ tyle razy wałkowałyśmy kwestie cielesności, jedzenia i bycia zdrową. Nie mogłam zrozumieć, co to ma być za dieta. I wtedy Bogna z tym swoim uroczym uśmiechem oznajmiła, że jej dieta, to jedzenie ciast. I to bez ograniczeń. Bardzo mnie to rozśmieszyło.

W którąś niedzielę na zjeździe Gender Studies trzymałam jak zawsze miejsce dla Bogny wiedząc, że zaraz Bogna napisze mi smsa, że zaspała, ale już leci na zajęcia. I faktycznie dostałam od niej smsa. Napisała, że jest w… Pekinie. I to na targach polskiej mody. Moje zdziwienie nie miało granic, nie mogłam zrozumieć, jak w przeciągu nocy zdołała polecieć do Chin… Potem się oczywiście okazało, że owy Pekin, to PKiN, czyli Pałac Kultury i Nauki…

Bogna była mi bardzo bliska. Zawsze czułam niedosyt rozmów z nią. Wiedziałam, że zawsze mogę na nią liczyć i zawsze mogłam liczyć na jej zrozumienie. Bogna, dziękuję.

Aleksandra Magryta

 

Bogna manifa2014

Bogna była jedną z niewielu osób, którą zło, okrucieństwo i ludzka małostkowość naprawdę dziwiły. Nie tylko szokowały, jak większość z nas ale naprawdę dziwiły, po prostu dlatego, że naprawdę oczekiwała po innych czegoś lepszego, szlachetniejszego, prawdziwszego. Tego zadziwienia będzie bardzo brakować.

Elżbieta Korolczuk

 

 

Bognę poznałem, gdy przebywała akurat w Barcelonie. To znaczy, nie poznałem jej, ale wciąż o niej słyszałem. A że słyszałem same dobre rzeczy, to uznałem, że to musi być jakiś niesamowity człowiek, ta Bogna. I któregoś dnia, gdy pojawiła się na spotkaniu Porozumienia Kobiet 8 Marca, w którym dopiero stawiałem swoje pierwsze kroki, wreszcie mogłem ją poznać osobiście.

Poznałem niesłychanie inteligentną, oczytaną, elokwentną osobę, wielbicielkę i znawczynię sztuki. Poznałem prawdziwą rewolucjonistkę, stojącą twardo na gruncie swoich wolnościowych przekonań. Osobę stającą po stronie słabszych, dyskryminowanych, tych, którym odmawia się prawa do godnego życia. Osobę z pełnym zaangażowaniem walczącą o prawa kobiet, prawa, które w naszym kraju wciąż nie są oczywistością, a wręcz bywają uznawane za fanaberię i są stale ograniczane. Osobę nie wahającą się wziąć udziału w działaniach ryzykownych, wymagających odwagi i determinacji. Poznałem osobę pełną ciepła, przyjacielskości i wrażliwości. Nigdy nie zapomnę jej uśmiechu.

 

L1020814

Bogna w swoim niesprawiedliwie krótkim życiu zrobiła tak wiele. Była dla mnie potwierdzeniem tego, że warto i należy angażować się w działania społeczne, że nie wolno czekać, aż samo się zrobi albo problem sam się rozwiąże. Że bycie aktywistą oznacza wzięcie odpowiedzialności za dobro ogółu, za konkretne, z premedytacją wykluczane grupy społeczne, za przyszłość społeczeństwa, które jest tak niedoskonałe i wymaga pomocy. Jej serce biło po lewej – właściwej – stronie i dzięki niej miałem i mam pewność, że lewicowość, że feminizm, to droga właściwie obrana, choć wymagająca i – za Robertem Frostem powtarzając – mniej uczęszczana.

Myślę o Bognie bez przerwy od tego feralnego dnia, w którym dowiedziałem się, że trafiła do szpitala, a lekarze nie dają jej większych szans na przeżycie. Przywołuję chwile z nią spędzone, przeprowadzone rozmowy, i te twarzą w twarz i te późnonocne telefoniczne, podczas których dostawałem wsparcie i gotowość pomocy przy różnych wspólnie podejmowanych działaniach. Usiłuję pogodzić się z tym, że tych rozmów już więcej nie będzie, że nie zobaczę jej pędzącej w kasku na swoim rowerze, że nie otworzy mi drzwi do Feminoteki i nie pójdziemy razem w Paradzie Równości, że nie zorganizujemy już wspólnie żadnej Manify i nie „upiększymy” już kilku pomników, ale pogodzić się z tym nie mogę. Nie byliśmy przyjaciółmi, znaliśmy się zbyt krótko, ale czuję, że straciłem bardzo bliską osobę.

W bezmiarze smutku znajduję jednak pewne światełko: zdaję sobie sprawę, jakim jestem szczęściarzem, że mogłem Bognę poznać. Bo to był niesamowity człowiek, ta Bogna.

Grzegorz Stompor

 

Będzie mi brakowało naszej wspólnej pracy, wkurzania się, śmiechów i tańca do upadłego. Będzie mi brakowało jej determinacji, niezawodności, pomysłów i cudownych żartów.  Dzięki Bognie wiem, że siostrzeństwo istnieje.

Ania Piekutowska

 

Kask rowerowy na głowie, filuterny błysk w oku i rozbrajający uśmiech – taki Twój obraz, Bogno, zostanie ze mną na zawsze. Byłaś wyjątkowo wrażliwa na niesprawiedliwość i przywiązana do równości. I praca, i zabawa z Tobą były przyjemnością. Z tych krótkich wspólnych chwil zapamiętam nocną pomoc dla protestujących pod Sejmem opiekunek osób niepełnosprawnych, wspólną Manifę, plany kolejnych feministycznych rewolucji i rozmowy przy kawiarnianym stoliku. Odeszłaś za szybko, za wcześnie.

Aleksandra Prasek

Bogna i Magrytka_OBR_2

 

 

Bogna zagościła w moim życiu na (za) krótko ale bardzo intensywnie. Właściwie wszystko u Bogny i wokół niej było intensywne- aktywizm, chęci, plany, uśmiech, urocze roztrzepanie. Miałyśmy plany, całkiem niedawno obiecałyśmy sobie pójście w końcu na imprezę do rana, ale również wielką feministyczną rewolucję- wywrót!  Wiem, że z nią byłoby to możliwe. Bogna była wulkanem energii i  charyzmy. Lubiłam ją zanim ją poznałam, to było dziwne. Budziła ciekawość .  Ludzie zazwyczaj rzadko sobie mówią jak bardzo doceniają to, ze sie nawzajem mają. Nam sie to udało. W ogóle z Bogną sie prawie zawsze wszystko udawało , nawet to organizowane na ostatnią chwilę, bo Bognie się zawsze chciało. Uparcie powtarzała „ Damy radę, zawsze dajemy radę, jesteśmy super!” Kiedy szła tegoroczna  Manifa, byłam w samolocie. Tuż po przylocie odczytałam wiadomość  od Bogny o treści- „Brakowało nam Ciebie ale cieszę sie, ze tam jesteś. Pamiętasz słowa Cohena z Famous blue raincoat? New York is cold but I like where I’m living.;)”
Bogno, pamiętam i dzięki Tobie już nigdy nie zapomnę.

Natalia Broniarczyk

 

Bogna_pussy riot_protest2_zdjęcie2

Bognę znałem krótko.
Pamiętam, pierwszy raz gdy ja spotkałem- to było po gender studies. Podeszła do mnie i zaczęliśmy gadać. Później spotkałem ją w pk8m. Zawsze była uśmiechnięta, pełna energii i używała mądrych słów. Obiecała mi kiedyś, że przeszkoli mnie z wiedzy o teatrze… Była jedną z pierwszych osób ze środowiska, które poznałem. Często gdy mnie komuś przedstawiała, mówiła „to jest Kuba, opowiadałam Ci o nim”. To dawało mi motywację i poczucie akceptacji.
Boga, dziękuję

Kuba Górecki

 

Zapamiętałam ją jako ciepłą i charyzmatyczną dziewczynę  z najpiękniejszym uśmiechem i głosem, która pomykała w kasku rowerem po Warszawie. Odważnie walczyła w słusznej dla niej sprawie. Robiła to z urokiem osobistym, jaki posiada niewielu. I czuję się zaszczycona, że miałam ją przez chwilę swoim życiu. Jednocześnie jestem z niej dumna, że oddając swoje organy, uratowała życie kilku osobom. To na pewno wiele znaczy dla ich rodzin.

Dominika Kowalska

 

WARSZAWA: Akademia Feministyczna wokół książki „Zaziemie” Jany Šrámkovej

zaziemie_nowaFundacja Feminoteka i Wydawnictwo 7/8 zapraszają na panel dyskusyjny wokół książki „Zaziemie” Jany Šrámkovej, czeskiej pisarki po raz pierwszy publikowanej w Polsce

Spotkanie odbędzie się 11 czerwca (środa) o godz 18:00 w siedzibie Feminoteki, w Warszawie przy ul. Mokotowskiej 29A

 

Książka podejmuje wiele istotnych dla współczesnej kobiety tematów, takich jak związki między pokoleniami kobiet w rodzinie, identyfikacja z rodziną pochodzenia i związane z nią poczucie przynależności, a także samorealizacja w życiu kobiety.
Dwa pokolenia kobiet reprezentowane są przez trzydziestoletnią narratorkę (mężatkę, matkę dwójki dzieci, pisarkę) oraz jej babcię. Jak głos tych odległych w czasie, ale jakże sobie bliskich kobiet mógł być odbierany w różnych warunkach historyczno-politycznych? Jak myślimy o naszych babciach i jak one myślą lub myślałyby o nas?
To również książka o stracie, odchodzeniu i pracy wspomnień, o tym jak pamięć przetwarza wydarzenia z przeszłości, mitologizując je lub przeciwnie – zacierając.

W panelu dyskusyjnym udział wezmą:

Marta Bogdańska – feministka, fotografka, podróżniczka
Weronika Girys-Czagowiec – tłumaczka „Zaziemia”
Ewa Kaniowska – redaktorka „Zaziemia”
Piotr Kępski – tłumacz literatury czeskiej
Maria Paska – moderatorka spotkania
Michał Fijałkowski – tłumacz „Zaziemia”

 

Na spotkaniu będziemy losować egzemplarz książki!

wydarzenie na Facebooku https://www.facebook.com/events/649650568456173/?source=1

 

O książce: 

Podniebie, przedpiekle, zaziemie – świat wspomnień tuż pod powierzchnią rzeczywistości, świadek wielkich i małych zdarzeń. Swojska, bezpieczna kraina, której nie chcemy opuścić.  Królestwo rzeczy bezpowrotnie utraconych, w którym nie możemy zostać. Trzydziestoletnia pisarka mierzy się ze śmiercią ukochanej babci, próbując odpowiedzieć  na pytania o sens straty i naturę dorastania. Mocna, szczera, wzruszająca opowieść, w której wspomnienia domu rodzinnego przeplatają się z obrazkami z teraźniejszego życia artystki, matki, kobiety.

http://www.feminoteka.pl/ksiegarnia/product.php?id_product=918

 

 

Nowy numer kwartalnika „The Polish Review” o women’s i gender studies

polish_review21 maja b.r. ukazał się numer specjalny kwartalnika naukowego „The Polish Review” (nr 1, 2014), zredagowany przez profesor Halinę Filipowicz (University of Wisconsin-Madison, USA). Numer ten prezentuje nowe ujęcia metodologiczne w dziedzinie women’s i gender studies.

WWWhttp://www.jstor.org/stable/10.5406/polishreview.59.1.issue-1

 

 

polishreview.59.1.issue-1.coverSpis treści:

Front Matter (pp. 1-2)

ARTYKUŁY

Halina Filipowicz, “Am I That Name?” Feminism, Feminist Criticism, and Gender Studies (pp. 3-15)

Ursula Phillips, Narcyza Żmichowska’s Novel from Life. Czy to powieść? (Is This a Novel?) (1876) (pp. 17-34)

Renata Ingbrant, In Search of the New Man Changing Masculinities in Late Nineteenth-Century Polish Novels (pp. 35-52)

Joanna Kot, Non-Recognition and Mourning A Means of Change in a Few Interwar Polish Dramas (pp. 53-67)

Bożena Karwowska, Exile in Postwar Polish Women’s Prose (pp. 69-86)

Lynn Lubamersky, Unique and Incomparable. The Exceptional Life of the First Female Doctor in Poland, Regina Salomea Pilsztynowa (pp. 87-100)

RECENZJE

Lynn Lubamersky, Kith, Kin, and Neighbors: Communities and Confessions in Seventeenth- Century Wilno by David Frick (pp. 101-103)

Ursula Phillips, Akuszerki transformacji. Kobiety, literatura i władza w Polsce po 1989 [Midwives of transformation: women, literature, and power in Poland after 1989] by Agnieszka Mrozik (pp. 104-107)

Halina Filipowicz, Women’s Voices and Feminism in Polish Cultural Memory by Urszula Chowaniec and Ursula Phillips (pp. 107-109)

Grażyna Kozaczka, How to Get into the Twin Palms by Karolina Waclawiak (pp. 110-112)

Karolina Szczepańska-Wróbel, Nigdy nie rodzi się byle kto. . . by Malina Stahre-Godycka (pp. 112-114)

Sophie Straube, Polska w Nowym Jorku. Idee, spory, nadzieje emigracji politycznej w latach 1940–1990 by Wiesława Piątkowska-Stepaniak (pp. 114-118)

Anna M. Clienciala, Oskar Halecki 1891–1973: Eulogies and Reflections by Thaddeus V. Gromada; Jerzy Wyrozumski (pp. 118-120)

Letters to the Editor (pp. 121-126)

WARSZAWA: Międzynarodowy Dzień Działań na Rzecz Zdrowia Kobiet

Dziś, 28 maja, jest Międzynarodowy Dzień Działań na Rzecz Zdrowia Kobiet.  W nawiązaniu do tego dnia dostałyśmy mail wraz ze zdjęciami, które zamieszczamy na naszej stronie.

5

2

3

1

Warszawa, 28 maja 2014 r.

Szanowni Państwo!   Dziś, 28 maja, przypada Międzynarodowy Dzień Działań na Rzecz Zdrowia Kobiet. Korzystając z tej okazji, chciałybyśmy zwrócić Państwa uwagę na kwestie zdrowia reprodukcyjnego połowy polskiego społeczeństwa.   Aborcja. Co setna kobieta umiera w trakcie jej nielegalnego przeprowadzenia. Tych legalnych wykonuje się w Polsce kilkaset rocznie.   W ciągu swojego życia ciążę przerwała prawie co trzecia dorosła Polka. Jest ich pięć milionów!   Jeśli jedna na sto umiera po zabiegu w podziemiu, można tylko szacować, ile Polek straciło życie od czasu wprowadzenia w 1993 roku ustawy antyaborcyjnej, czyli Ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży.   Z okazji Międzynarodowego Dnia Działań na Rzecz Zdrowia Kobiet apelujemy o umożliwienie nam dbania o nie. Każda kobieta powinna mieć dostęp do edukacji seksualnej i antykoncepcji.   Badania CBOS-u nie pozostawiają złudzeń: 757 przypadków przerwania ciąży dokonanych zgodnie z prawem w 2012 roku ma się nijak do realnej częstotliwości przeprowadzania tego zabiegu. Prawo ma służyć społeczeństwu. Komu zatem służy obecna ustawa antyaborcyjna?   Klauzula sumienia, którą zasłaniają się lekarze, jest nagminnie wykorzystywana. W ostatnim czasie bezprawnie nadużywają jej także farmaceuci. Zgodnie z prawem lekarz odmawiający wydania recepty ma obowiązek wskazać innego specjalistę w obrębie tej samej przychodni, który ją wypisze. Podkreślmy: w każdej przychodni musi być taki medyk!   Zakaz aborcji nie prowadzi do zmniejszenia liczby zabiegów. Kobiety zdecydowane na aborcję i tak jej dokonują. W zależności od sytuacji finansowej robią to w sposób bezpieczny za granicą albo w tzw. podziemiu, które stanowi zagrożenie dla ich zdrowia i życia. Polityka państwa powinna zmierzać do zapewnienia warunków sprzyjających świadomemu planowaniu swojej rozrodczości, a nie do odbierania podstawowych praw, takich jak prawo do opieki zdrowotnej i możliwości decydowania o własnym ciele. Obecny stan rzeczy jest niedopuszczalny. Ciało kobiet stało się przedmiotem walki politycznej. Czy wyobrażacie sobie demokrację, w której ustawy decydowałyby o męskim ciele?   Edukacja seksualna jest pierwszym krokiem, który możemy zrobić, aby uczynić nasze dzieci świadomymi własnego ciała. Jeśli nie zagwarantujemy im podstawowej wiedzy na temat seksualności, to nie będą one w stanie świadomie decydować o rodzicielstwie. Edukacja seksualna to tez nauka tolerancji wobec drugiego człowieka, poszanowania jego potrzeb i współodpowiedzialności.   Z okazji Międzynarodowego Dnia Działań na Rzecz Zdrowia Kobiet zorganizowałyśmy akcję informacyjną w przestrzeni miejskiej Warszawy, której świadectwo mogą Państwo zobaczyć na zdjęciach załączonych w wiadomości. Uprzejmie prosimy o zamieszczenie w Państwa serwisie informacyjnym wiadomości o Międzynarodowym Dniu Działań na Rzecz Zdrowia Kobiet.   Zdrowie kobiet powinno być sprawą całego społeczeństwa!  

Pozdrawiamy  

Feministki