TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

Równy dostęp kobiet do edukacji coraz bardziej zagrożony

ohchr_logo

Według najnowszego raportu ONZ, w ostatnich pięciu latach na całym świecie  dramatycznie wzrosła liczba ataków na placówki kształcące dziewczynki, dziewczęta i młode kobiety – od podstawówek po uczelnie.  

 

Raport opublikowany na stronie Biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Praw Człowieka (OHCHR)zwraca uwagę na stały i znaczący wzrost ataków na uczennice, rodziców oraz osoby wspierające równy dostęp kobiet do edukacji w ponad 70 krajach. Tylko w samym 2012 r. odnotowano ponad 3600 takich przypadków.

Według autorek/-ów raportu napadając na szkoły, napastnicy ujawniają nie tylko słabość lokalnych władz czy uniwersalnego systemu praw człowieka, ale przede wszystkim wysyłają w świat dyskryminujące sygnały o podrzędnym statusie i roli społeczno-kulturowej dziewcząt i kobiet.

W dokumenice przywołano m.in.:

– zabójstwo ponad 130 dzieci dokonane przez talibów w pakistańskiej szkole w Peszawarze w grudniu 2014 r.;

– uprowadzenie przez Boko Haram 200 uczennic z Chibok w kwietniu 2014 r.;

– liczne przypadki otruć i oblewania kwasem uczennic w Afganistanie latach 2012 – 2014;

– usuwanie dziewcząt ze szkół i zmuszanie ich do szybkiego „zamążpójścia” dokonywane przez bojowników Al-Shabaab w Somalii w 2010 r.;

 

– porwanie i gwałt na dziewczynach ze szkoły chrześcijańskiej w Indiach w lipcu  2013 r.

 

Dodatkowo, przypadki przemocy seksualnej wobec nauczycieli i dziewcząt w placówkach oświatowych a także w czasie ich podróży do lub ze szkoły odnotowano w Demokratycznej Republice Konga, Salwadorze, Indonezji, Iraku, Mali, Myanmarze, Syrii oraz na Haiti i Filipinach.

Cały raport można przeczytać na stronie: www.ohchr.org/Documents/HRBodies/CEDAW/Report_attacks_on_girls_Feb2015.pdf

 

Źródło: OHCHR

Tekst: KU

/wolontariat Feminoteki/

„50 twarzy Greya”, czyli o tym jak (nie) wygląda BDSM

grey2

Do polskich kin weszła właśnie ekranizacja powieści „50 twarzy Greya” autorstwa E.L.James. Film zobaczyło już ponad 800 tys. osób, co pobiło rekord oglądalności w pierwszych dniach projekcji (do tej pory pierwszy na liście był „Shrek 3”). Dla wielu osób może on być źródłem wiedzy na temat kobiecej i męskiej seksualności. Ten fakt niepokoi badaczy tematu, którzy zauważają, że „50 twarzy Greya” bardzo zniekształca obraz tego, czym jest BDSM.

„BDSM to rodzaj pewnej seksualności, to znaczy, niektórzy ludzie w ten sposób uprawiają seks, w ten sposób żyją. Nie chodzi o to, że wszyscy mamy takie fantazje, to opiera się na pewnej umowie, zgodzie pewnych osób, na pewnej równości, na pewnym układzie. Natomiast tutaj zostało to zmieszane z tym, że kobiety mają takie fantazje, że tak naprawdę chodzi im o to, żeby zakochał się w nich ten bogaty facet i w pewnym momencie tracą tę kontrolę, jest złapana w tę pułapkę” – skomentowała Marta Konarzewska. Razem z prof. Zbigniewem Lew-Starowiczem rozmawiali o ekranizacji powieści „50 twarzy Greya” w programie „Tak Jest”.

http://www.tvn24.pl/tak-jest,39,m/fenomen-piecdziesieciu-twarzy-greya,517255.html

 

Autorka: Bibi Żbikowska

/wolontariat Feminoteki/

Samba, reż. Olivier Nakache, Eric Toledano | recenzja

samba-e1411464242122Nowy film Nakache i Toledano rodzi przede wszystkim pytania o granice.

Granice pojmowane bardzo wieloaspektowo.

Czy ktokolwiek ma prawo powiedzieć mi gdzie jest moje miejsce?

Czy kolor skóry, pochodzenie, płeć może odciąć drogę od osobistej decyzji o tym gdzie i jak chcemy żyć?

To także pytania o granice wytrzymałości, sprawiedliwości, prawa, odwagi, przyjaźni i miłości.

Z tego filmu nie da się wyjść tak po prostu i bez refleksji.

Fantastyczna gra Omara Sy (Samba), znanego polskiej widowni z filmu „Nietykalni”, jeszcze raz łapie za serce i zatrzymuje w codziennym pędzie krzycząc: „Zatrzymaj się! Pomyśl i poczuj!”. Zderzeniem z żywiołowym Sambą jest Alice (Charlotte Gainsbourg) wypalona korporacyjnym stylem życia kobieta, która postanawia zaangażować się w wolontaryjne działania na rzecz uchodźców. Jej postać również mobilizuje do zadania sobie pytań typu: jak pomagamy i po co pomagamy? Czy nasza chęć pomocy to faktycznie czyste pragnienie niesienia rozwiązań i wsparcia dla innych? Czy to może sposób na samodowartościowanie, albo wołanie o pomoc dla siebie samego?

Film warto zobaczyć i wpuścić gdzieś głęboko do środka, do serca i głowy – przetrawić i porozmawiać o nim. Z kimś albo sam na sam ze sobą. Na pewno będzie to jeszcze jedna bardzo wartościowa cegiełka do poznania nowych przestrzeni swoich własnych poglądów, a także kawałka świata, w którym żyjemy.

 

Wszystkie te obrazy, pytania i refleksje cudownie osnute muzyką, której twórcą jest niezastąpiony Ludovico Einaudi.

 

Reżyser: Olivier Nakache, Eric Toledano
Występują: Omar Sy, Charlotte Gainsbourg, Tahar Rahim, Izïa Higelin
Kraj produkcji: Francja
Rok produkcji: 2014
Data premiery: 20 lutego 2015
Język oryginalny: francuski
Gatunek: komediodramat
Czas trwania: 120 min.

 

Recenzja: Magda Wielgołaska

/wolontariat Feminoteki/

Prawa kobiet na czerwonym dywanie?

Jako komentarz do niedzielnej gali Oscarowej hiszpańskie El Mundo podsumowuje sytuację kobiet w show-businessie i skupia się na głosach sprzeciwu, które dały się słyszeć w trakcie uroczystości.

screenshot-vine.co 2015-02-23 12-39-56

Kobiety amerykańskiego kina  zrzeszają się pod wspólnym hashtagiem #askhermore i wymagają, żeby zadawane im pytania dotyczyły czegoś więcej, niż makijaż i sukienki. Patricia Arquette, zdobywczyni Oscara dla najlepszej aktorki drugoplanowej za rolę w „Boyhood”, zrobiła użytek ze swoich pięciu minut sławy, żeby wygłosić przemówienie na temat równości płci. „Już czas, żeby wszyscy podatnicy w Stanach Zjednoczonych zażądali równych płac w swoim kraju…” (i reszcie świata – należałoby dodać).

W tegorocznym starciu, o Oscary ubiegały się 44 aktorki. Według statystyk przeprowadzonych przez Uniwersytet w San Diego, tylko 12% ról głównych bohaterów w najbardziej kasowych filmach 2014 roku przypadło kobietom. Zdaniem badaczy tegoroczne role powtórzyły wiele stereotypów i w dalszym ciągu dyskryminowały aktorki ze względu na wiek. Jeśli chodzi o udział kobiet w produkcji amerykańskich hitów, średnia oscyluje w okolicach 17%.

Zainteresowanie El Mundo kwestią różnicy płac wśród amerykańskich aktorek wpisuje się w sytuację rynkową samej Hiszpanii. 16 lutego opublikowano wyniki raportu ogłoszonego przez syndykat UGT (Powszechny Związek Robotników: Unión General de Trabajadores), według którego różnica hiszpańskich płac między mężczyznami i kobietami (na niekorzyść tych ostatnich) wynosi 24%. Jest to najgorszy wynik od pięciu lat.

Meryl Streep i Jennifer Lopez wyrażają poparcie dla Arquette w sprawie równych płac dla kobiet.

 

Źródło: Elmundo , Vine i Expansion  

Informację przygotowała i opracowała wolontariuszka Feminoteki: Ola Gocławska – doktorantka UW, iberystka, aktualny zakres badań: gender i tożsamość w literaturze krajów hiszpańskojęzycznych

Relacja powstała w ramach programu wolontariackiego Feminoteki.

superfemka 1 procent

Żłobki na uczelniach

Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej ogłosiło nową edycję programu „Maluch”.

slodkie-dziecko-

„Maluch” to resortowy program rozwoju instytucji opieki nad dziećmi w wieku do lat 3. Tegoroczna edycja przynosi bardzo ciekawą zmianę, a mianowicie moduł „Maluch na uczelni”. W praktyce oznacza to, iż ministerstwo przekazuje 11 mln zł na utworzenie żłobków oraz dofinansowanie już istniejących punktów opieki, mieszczących się przy uczelniach. Opieką objęte zostaną dzieci studentek i studentów, doktorantek i doktorantów oraz osób zatrudnionych przez uczelnię.

Zdjecie: zszywka.pl

 

Informację przygotowała i opracowała wolontariuszka Feminoteki – Karolina Domeracka.

Relacja powstała w ramach programu wolontariackiego Feminoteki.

superfemka 1 procent

„50 Twarzy Greya”, a raczej „50 Twarzy Propagowania Przemocy Na Tle Seksualnym W Najbardziej Oczekiwanej Premierze Roku” | Recenzja

greeyyy                Czternastego lutego, w (O, ironio!) święto zakochanych, wszedł do kin na całym świecie film „50 Twarzy Greya”, oparty na fabule książki z 2011 roku, o tym samym tytule, autorstwa E.L. James. Jak to bywa z literaturą- każdy ma co do niej inne upodobania. Jednak jest powód dla którego „50 Twarzy Greya” jest lekturą po prostu złą, obiektywnie nieodpowiednią, zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn.

Zaledwie rok po opublikowaniu „50 Twarzy Greya” każda kobieta w średnim wieku nosiła tę książkę pod pachą, wyciągała w metrze, w tramwaju, w autobusie. Tą charakterystyczną okładkę widziałam wszędzie. Teraz, gdy do kina wchodzi ekranizacja tego bestselleru, plakaty przedstawiające mężczyznę, czule pieszczącego dziewczynę ze związanymi rękami, są porozwieszane prawdopodobnie na całym świecie, biorąc pod uwagę (niezasłużony) sukces tej książki.

Oczywiste jest, że docelowym odbiorcą „50 Twarzy Greya” były i wciąż są osoby fantazjujące o przygodzie, jaka spotkała główną bohaterkę powieści, Anę. Cóż to za przygoda? Multikino pisze „Studentka literatury Anastasia Steele poznaje przystojnego, tajemniczego milionera Christiana Greya. Początkowe zauroczenie przemienia się w gorący, perwersyjny romans, który na zawsze zmieni życie Anastasii. Najbardziej oczekiwana premiera roku.”. Nie wątpię, że jest to „najbardziej oczekiwana premiera roku”, ale czy związek Any i Christiana można nazwać „gorącym, perwersyjnym romansem”?!

Oto cytat, który mówi wystarczająco o fabule książki:

 

„– Boli? – pyta, nachylając się nade mną.

– Trochę – przyznaję.

– Lubię, jak cię boli. – Oczy mu płoną. – To mi przypomina, gdzie byłem, ja i tylko ja.”

 

Problem tkwi w tym, że opowieść ta jest naprawdę niepozorna. Ana ciągle jęczy z bólu, opisuje swoje cierpienie, swój lęk przed Christianem, jednocześnie Grey podoba jej się do tego stopnia, że zostaje przy nim i przyjmuje swój ból, jakby była to nagroda. Z tego powodu czytelnik wręcz nie zauważa, że bohaterka jest, bądź co bądź, ofiarą przemocy.

Teraz zastanówmy się na chwilę, jak wyglądałaby taka sytuacja w prawdziwym życiu. Wyobraźmy sobie rzeczywistą partnerkę potencjalnego Christiana Greya. Nie taką, jaką wypromowała pornografia BDSM, tylko kobietę z krwi i kości. Nie jest ona szczęściarą, której udało się zdobyć seksualne zaspokojenie, poprzez wręcz wyjęty ze snu, „lekko perwersyjny” związek z przystojnym nieznajomym. Jest ona po prostu ofiarą przemocy seksualnej. Wielu ludzi o tym fantazjuje, jednak mało kto naprawdę rozumie, jaki wiąże się z tym ból. Ból, który nie jestem niczym wysublimowanym. Ból, który jest po prostu bólem.

„50 Twarzy Greya” nie tylko bagatelizuje problem agresji we współżyciu seksualnym, ta książka wręcz to gloryfikuje. Doprowadziła do tego, że teraz każda kobieta chce mieć swojego Christiana Greya, który będzie ją na zmianę bił i pieścił, upokarzał.  Jest to o tyle niebezpieczne, o ile agresja, jakiej dopuszczał się Grey jest koszmarem, z którym zmagają się kobiety na całym świecie. Koszmarem, a nie spełnieniem seksualnych fantazji.

Z tych względów apeluję do wszystkich, mających na uwadze problem, jakim jest przemoc na tle seksualnym, nie idźcie do kina na „50 Twarzy Greya”. Nie kupujcie książki „50 Twarzy Greya”. Nie wspomagajcie sukcesu taniej, źle napisanej powiastki, której fabuła tworzy fantazję wokół cierpienia innych. Nie ulegajmy ładnej ramce, w jaką oprawiona jest przemoc seksualna. Przemoc, która od wydania książki stała się ohydnym marzeniem milionów ludzi na całym świecie. Są o wiele lepsze książki niż ta i o wiele ciekawsze filmy, na które można wybrać się z partnerem, niekoniecznie promujące kulturę, której fundamentem jest znęcanie się nad kobietami.

 

Tekst: Marta Zysko

/wolontariat Feminoteki/

 

„Viviane chce się rozwieść” | recenzja

plakat_vivianechcesierozwiesc

“Viviane chce się rozwieść” jest mimo oszczędności formy filmem, który jest bardziej wstrząsający od wielu filmów nakręconych z dużym rozmachem. Skromna sala sądowa i poczekalnia przed nią jest sceną, na której rozgrywa się dramat kobiety. W Izraelu, gdzie judaizm jest nierozłącznym elementem życia, rozwodu małżeństwa religijnego udziela sąd rabiniczny, jedynie kiedy zgodę na niego wyraża mąż. Bohaterka filmu od wielu lat stara się o rozwód i nie może go uzyskać, ponieważ jej mąż wykorzystuje swoje prawo do sprzeciwu, lekceważąc całkowicie wolę żony. Jest to szokujący obraz nierówności w czasach, kiedy wydawać nam się może że już bardzo wiele zostało zrobione dla równości płci i na rzecz praw kobiet.

 

Film „Viviane chce się rozwieść” pokazuje jak głęboko zakorzenione jest przekonanie, że kobieta nie jest człowiekiem równoprawnym mężczyźnie. Wielokrotnie podczas rozprawy podkreślana jest podrzędna pozycja Viviane. Odmawia jej się prawa do kontrolowania własnego życia, wypowiadania się, a nawet wyjścia do kawiarni w towarzystwie adwokata. Przez większą część filmu ciężko zorientować się co właściwie jest nie tak z małżeństwem Viviane. Życie małżeńskie jest objęte kulturowym tabu. Sąd, małżonkowie, świadkowie i obrońcy robią wszystko, żeby nie wypowiedzieć na głos, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami domostwa. Sędziowie zadają absurdalne pytania i uznają, że skoro żona nie jest bita, ma zapewnione utrzymanie, a mąż chce ją przyjąć z powrotem, to jej obowiązkiem jest do męża wrócić. Dopiero kiedy wszyscy są na skraju wyczerpania padają konkretne pytania i odpowiedzi. Widzowie dowiadują się min., że Vivane miała 15 lat, kiedy się zaręczyła i wyszła za mąż, bo „takie jest życie”. Jej dramat polega na tym, że kiedy w końcu ma siłę i odwagę walczyć o swoje życie, nie ma to żadnego znaczenia, ponieważ i tak w świetle prawa jest całkowicie zależna od woli męża.

 

„Viviane chce się rozwieść” jest filmem ważnym, ponieważ przypomina widzom, że jest o co walczyć, a prawa którymi cieszymy się w naszym kraju takie jak np. świeckie sądownictwo i rozwody, nie są nam dane a wywalczone. Kobiety na całym świecie są ofiarami przemocy ze względu na płeć. Nie tylko fizycznej czy ekonomicznej, ale też psychicznej i instytucjonalnej. Izrael nie jest krajem trzeciego świata, nie możemy zepchnąć tego problemu poza granice naszego kręgu kulturowego. On jest i trzeba o nim pamiętać.

 

„Viviane chce się rozwieść”

Reżyseria: Ronit Elkabetz, Shlomi Elkabetz

Scenariusz: Ronit Elkabetz, Shlomi Elkabetz

Produkcja: Francja, Niemcy, Izrael

Premiera: 20 lutego 2015 (Polska) 16 maja 2014 (świat)

Autorka tekstu: Aleksandra Kołeczek

wolontariuszka Feminoteki, absolwentka Gender Mainstreamingu IBL PAN, aktywistka.

Masowy gwałt w Darfurze

Opublikowano właśnie raport Human Rights Watch o sytuacji w Sudanie.

darfur01_large

Zgodnie z dokumentem, 30 października 2014 roku, w mieście Tabit, w ciągu 36 godzin, sudańska armia dopuściła się gwałtu na co najmniej 221 kobietach i dziewczynkach. Jak podaje Daniel Bekele, dyrektor Polskiego oddziału Human Rights Watch – poszkodowane kobiety i dziewczynki nawet w wieku 11 lat nie otrzymały pomocy lekarskiej i nadal pozostają bez ochrony. Władze prowadzą politykę zastraszania osób, które starają się udzielić pomocy ofiarom gwałtu.

Masowy gwałt uznany został za zbrodnię przeciwko ludzkości , a także część, zakrojonych na szeroką skalę, ataków na bezbronną ludność cywilną. (KD)

Raport dostępny pod: http://www.hrw.org/node/132709/section/1

Źródło: www.hrw.org; zdjęcie: //ocfordarfur.wordpress.com

 

Informację przygotowała i opracowała wolontariuszka Feminoteki – Karolina Domeracka.

Relacja powstała w ramach programu wolontariackiego Feminoteki.

superfemka 1 procent

Modelka age+ w polskiej kampanii BOHOBOCO

Najnowsza kampania polskiej marki BOHOBOCO (tworzonej przez duet polskich projektantów – Kamila Owczarka i Michała Gilberta Lacha) łamie stereotyp młodej kobiety promującej nowoczesne ubrania. Obok top modelki Magdaleny Jasek na zdjęciach pojawia się osiemdziesięcioletnia aktorka z Teatru Studio w Warszawie – Helena Norowicz.  BOHOBOCO przekonuje: „Współczesna moda zaciera granice wieku”. Polacy poszli za przykładem francuskich marek Celine oraz Saint Laurent, które na swoich zdjęciach pokazały pisarkę Joan Didion oraz piosenkarkę Joni Mitchell. Odważne, piękne zdjęcia spotkały się z bardzo pozytywnym odbiorem osób obserwujących rynek mody.

 bohoboco

Zdjęcie: facebook.com/BOHOBOCO

Źródła: http://natemat.pl/133877,staruszka-modelka-w-kampanii-polskiej-marki-bohoboco-piekne

http://kmag.pl/artykul/nowa-olsniewajaca-kampania-bohoboco/

 

Tekst: Klaudia Lewandowska

/wolontariat Feminoteki/

 

Testy na dziewictwo

Licealistki z indonezyjskiego miasta Jember, aby ukończyć szkołę muszą przejść tzw. test dziewictwa.

 

Test ma uchronić licealistki przed ‘pokusą‘ uprawiania seksu przedmałżeńskiego, a także przed ewentualną prostytucją. Sprawę testów tłumaczy indonezyjski minister prawa i bezpieczeństwa Tedjo Edhi, który podkreśla, że takie testy obowiązują już od dawna przy rekrutacji kobiet do wojska, także nie są one czymś specjalnie zaskakującym, czy też nowym. WHO stanowczo wypowiedziała się przeciwko testom dziewictwa, zwanym również ‘testami dwóch palców’, podkreślając, iż nie mają one żadnych naukowych podstaw i zdecydowanie indonezyjski rząd powinien wypowiedzieć się przeciwko takim praktykom, godzącym w kobiety. Warto może nadmienić, iż żadne tego typu testy nie są praktykowane w stosunku do chłopców/mężczyzn.

Źródło: www.hrw.org; zdjęcie: www.hrw.org/© Reuters 2015

 

Informację przygotowała i opracowała wolontariuszka Feminoteki – Karolina Domeracka.

Relacja powstała w ramach programu wolontariackiego Feminoteki.

superfemka 1 procent

Relacja z Akademii Praw Kobiet: Prof. Ewa Łętowska „Sprawa kobieca w konstytucji RP”

Jedenastego lutego odbyło się w Feminotece spotkanie z profestor doktor habilitowaną nauk prawnych, Ewą Łętowską. Prof. Łętowska jest byłą rzeczniczką praw obywatelskich (1988-1992), sędzią Naczelnego Sądu Administracyjnego (1999-2002) i Trybunału Konstytucyjnego (2002-2011) oraz autorką wielu książek, artykułów, esejów i felietonów na temat prawa.  
Tematem wykładu była sprawa kobieca w Konstytucji RP. Prof. Łętowska wytłumaczyła zebranym, dlaczego dyskryminowane w polskim społeczeństwie kobiety znajdują się w trudnej sytuacji. Będąc przeciwnikiem konwencji antyprzemocowej, można z łatwością powołać się na artykuł 33. Konstytucji RP, mówiący o równości płci na wszystkich płaszczyznach. Konstytucja jest najważniejszym dokumentem prawnym w Polsce. Skoro taki zapis się w niej znajduje, to dyskryminacja na tle płciowym oficjalnie nie istnieje lub też jest usilnie zwalczana. Dlaczego w takim razie seksizm jest problemem, z którym wciąż borykają się Polki? Dzieje się to, ponieważ można narzucić czterdziestu milionom osób to samo prawo, ale nie można nauczyć ich odczytywać go w ten sam sposób.

ewa łętowskaNiech przykładem będzie sędzia X, który umorzył sprawę gwałtu, bo poszkodowana Y była nietrzeźwa. Sędzia X znał treść artykułu 33., jednak wychowano go w duchu tradycji, więc interpretuje ten zapis na swój sposób. Nie ma nawet pojęcia, że w tej sytuacji dochodzi do dyskryminacji na tle płciowym. Niestety, jest to powszechny sposób myślenia.
Jako przykład subiektywności różnych zapisów prawnych prof. Łętowska podała sprawę z zeszłego roku, gdy grupa policjantów, lekarzy i biznesmenów z Podlasia wykorzystała seksualnie kilka dziewcząt z domu dziecka. Dziewczyny były niepełnoletnie, jednak ze względu na swoją sytuację finansową, godziły się na seks, biorąc za to pieniądze. Dlatego sprawa została złagodzona, kiedy przecież stosunek z dzieckiem jest wyraźnie niedozwolony i surowo karany.
To, co byłoby potrzebne, jeśli chodzi o sytuacje kobiet, to konwencja o konkretnym programie. Powinna ona wprowadzać mechanizmy kontrolujące przestrzeganie prawa, mające na względzie różne punkty widzenia, programy edukacyjne, zapobiegające sytuacjom dyskryminacji na tle płciowym a priori, zalecenia dla sędziów etc. Dlatego konwencja antyprzemocowa ma tak wielkie znaczenie- zakłada konkretny program i daje do zrozumienia, że pozornie klarowny artykuł 33. nie będzie mógł być więcej reinterpretowany. Często popełnianym w polityce błędem, jak mówi prof. Łętowska, jest właśnie zmienianie konkretnego prawa, jeśli okazuje się nieudolne- często tym, czego brakuje jest akt programowy, a nie kolejny wadliwy akt prawny.
Prof. Łętowska przyznała, że czytała argumenty różnych polityków, o tym dlaczego konwencja miałaby być niekonstytucjonalna. Powiedziała, że z punktu widzenia osoby zawodowo zajmującej się prawem, ani jeden z nich nie wydawał się jej sensowny. Wytłumaczyła, że konwencja antyprzemocowa (w tym momencie czekająca na zatwierdzenie przez prezydenta) jest aktem prawnym, który rzeczywiście mógłby dużo zmienić i znacznie poprawić sytuacje Polek. Dlatego miejmy nadzieję, że zostanie ratyfikowana i wejdzie w życie jak najszybciej.

 

Relację napisała Marta Zyśko – wolontariuszka Feminoteki.

Relacja powstała w ramach programu wolontariackiego Feminoteki.

screenshot-feminoteka.pl 2015-02-18 12-04-18

 

Powstaje nas miliard. Przeciwko przemocy wobec kobiet. Relacja z debaty

debata powstaje nas miliard

W przeddzień kolejnej odsłony corocznej akcji One Billion Rising odbyła się w siedzibie Fundacji Feminoteka debata dotycząca problemu przemocy wobec kobiet w Polsce i Norwegii. Pretekstem do dyskusji o sytuacji w Skandynawii było przybycie Inger-Lise Walmsness Larsen, weteranki norweskiego ruchu kobiecego, zaangażowanej od lat 70. we wspieranie kobiet doświadczających przemocy domowej i seksualnej.

Do udziału w spotkaniu zaproszona została również Anna Góral – prezeska Zarządu Stowarzyszenia Inicjatyw Kobiecych, ekspertka Fundacji Aktywizacja, współorganizatorka tegoroczne edycji One Billion Rising w Warszawie. Mężczyzn zaangażowanych w przeciwdziałanie przemocy wobec kobiet reprezentował Łukasz Wójcicki, twórca grupy Głosy Przeciw Przemocy.

Spotkanie poprowadziła prezeska Fundacji Feminoteka, Joanna Piotrowska.

Joanna Piotrowska rozpoczęła spotkanie od przedstawienia priorytetów w działaniach na rzecz wspierania ofiar przemocy w Polsce. Nie obeszło się, oczywiście, bez nawiązania do Konwencji Stambulskiej, której ratyfikacja – w obliczu obaw wyrażanych przez prezydenta Bronisława Komorowskiego – nie jest jeszcze pewna.

Ważnym wydarzeniem, pokazującym jak szybko rozwija się sieć organizacji antyprzemocowych, jest akcja One Billion Rising – podczas pierwszej edycji, w 2013 roku, wspólny taniec przeciwko przemocy odbywał się w kilkudziesięciu miastach, w 2014 – w ok. 30, w tym roku akcja odbywa się w prawie 50 ośrodkach. Celem na przyszły rok będzie dotarcie do min. 100 miast – będzie to możliwe dzięki wsparciu Funduszy Norweskich, z których realizowany jest projekt sieciowania organizacji kobiecych w całej Polsce.

Anna Góral przedstawiła sytuację kobiet niepełnosprawnych w Polsce. Wygląda ona dramatycznie – 80% kobiet z niepełnosprawnością doświadcza różnych form przemocy. Są one narażone na przemoc 3x bardziej niż kobiety bez niepełnosprawności. Kobiety niepełnosprawne szczególnie mocno dotyka problem pomijania edukacji seksualnej – seksualność osób niepełnosprawnych pozostaje w naszym społeczeństwie tematem tabu, nawet dla rodzin tych osób.

Z tego względu tegoroczna edycja polskiej odsłony One Billion Rising dedykowana jest kobietom z niepełnosprawnościami. Specjalnie dla nich został stworzony specjalny układ. W samej Warszawie w akcji wzięło udział 6 kobiet jeżdżących na wózku. Jest to liczba niewielka – jest to jednak, jak tłumaczyła Anna Góral, element większego problemu. Polskie miasta są nieprzyjazne dla osób z niepełnosprawnościami. Nawet jeżeli warsztaty taneczne odbyły się w lokalu przystosowanym do potrzeb niepełnosprawnych, przedostanie się do nich wymagało od osób jeżdżących na wózku wielkiego poświęcenia. Wszystkie panie które uczestniczyły w warsztatach przybyły tam w towarzystwie kogoś z rodziny – bez wsparcia drugiej osoby nie byłyby w stanie poruszać się po mieście.

Problemem pozostaje również dostosowanie architektoniczne lokali użyczanych przez miasto organizacjom pozarządowym. Jak przyznała Joanna Piotrowska, siedziba Feminoteki nie jest dopasowana do potrzeb osób poruszających się na wózku, a jej zaadaptowanie musiałoby się wiązać ze zbyt kosztowną ingerencją w strukturę lokalu.

Dodatkowym problemem pozostaje niewielka liczba osób wyspecjalizowanych w języku migowym, czy też wyszkolona we współpracy z osobami z niepełnosprawnością umysłową. Brak odpowiedniej kadry również wpływa na dostępność przestrzeni publicznej dla osób niepełnosprawnych.

Łukasz Wójcicki poruszył temat zaangażowania mężczyzn w akcję One Billion Rising, jak również szerzej – w działania antyprzemocowe. Przyznał, że łatwiej jest się zaangażować panom którzy przyszli na akcję z bliską sobie kobietą – matką, siostrą, żoną, dziewczyną, przyjaciółka czy koleżanką. Zaznaczył również, że samo zaangażowanie w tematykę uważaną za kobiecą wywołuje u mężczyzn swoisty “odruch lękowy”. Ciężko jest im zrozumieć, dlaczego powinni angażować się chociażby w przeciwdziałanie przemocy wobec kobiet.

Powodem tym ma być przede wszystkim uświadomienie sobie faktu, że sprawcami przemocy (zarówno skierowanej wobec kobiet, jak i mężczyzn) są przede wszystkim mężczyźni – a jej źródłem są normy jakich się oczekuje od chłopców i mężczyzn w procesie wychowania i socjalizacji. Bez zaangażowania samych mężczyzn niemożliwe będzie dotarcie do źródła problemu przemocy.

Joanna Piotrowska dodała, odnosząc się do swojego doświadczenia, że podczas zajęć prowadzonych w gimnazjach łatwiej było jej nawiązać kontakt z dziewczynami. Praktycznie niemożliwe było natomiast nawiązanie dialogu z chłopcami, zwłaszcza kiedy przychodziło zmierzyć się z tematem seksistowskich czy homofobicznych stereotypów. Jak oceniła sama Piotrowska, nie wynikało to z “głupoty”, ale ze specyficznego modelu relacji między dojrzewającymi chłopcami, w których okazywanie uczuć okazywane jest jako “niemęskie”, a pozycję ustala się przez pokazywanie siły. Sprawy postrzegane jako “kobiece” są przez gimnazjalistów postrzegane jako “gorsze”. Łatwiejsze byłoby prowadzenie tego rodzaju warsztatów w szkole podstawowej, kiedy dzieci nie mają jeszcze wpojonych seksistowskich wzorców. W sytuacji kiedy edukację możemy zaczynać dopiero na poziomie gimnazjalnym, potrzebne są jednak męskie wzorce, albowiem tylko w ten sposób jesteśmy w stanie dotrzeć do odpowiednio dużej grupy dojrzewających chłopców.

Grupa Głosy Przeciw Przemocy zamierza stworzyć – korzystając z doświadczenia mężczyzn pracujących z młodzieżą – program zajęć dla gimnazjalistów, który zostanie pilotażowo przeprowadzony w wybranych szkołach.

Inger-Lise Larsen nawiązała do sytuacji w Norwegii. Stwierdziła, że mimo rozbudowanego prawa, tworzącego rozwiązania przyjazne dla ofiar przemocy – problemem pozostaje mentalność norweskiego społeczeństwa. Problem przemocy nie jest zauważany, przez co ofiary nie zawsze są świadome swoich praw.

Sytuacja wyglądała zupełnie inaczej w latach 70. i 80., kiedy problem przemocy był zauważany przy okazji dyskusji nad zmianami w prawie. Obecnie jednak wychowało się całe pokolenie młodych Norwegów i Norweżek przyzwyczajonych do zastanej sytuacji, nie wyobrażających sobie, niezainteresowanych problemami które wydają się być rozwiązane. Wielu młodych ludzi angażuje się np. w przeciwdziałanie zmianom klimatycznym, nie ma natomiast dużego zainteresowania tematami takimi jak przemoc wobec kobiet. Społeczeństwo dostrzega problem przemocy w rodzinach imigrantów – która jest w Norwegii zjawiskiem relatywnie nowym. Przez skupienie na kulturowych odmiennościach unika jednak istota problemu – zachowania przemocowe wpisane są w każdą kulturę. Z ankiety telefonicznej – przeprowadzonej przede wszystkim wśród rodzin norweskich – wynika, że ⅓ kobiet doświadcza różnych form przemocy. Ich problemy są pomijane w dyskursie publicznym.

Zapytana o podejście polskich polityków – walczących przeciwko ratyfikacji Konwencji Stambulskiej – Inger-Lise Larsen stwierdziła, iż boją się oni mówić o przemocy jeszcze bardziej niż politycy norwescy. Ciężko jest nam wszystkim przyjąć do wiadomości, że przemoc ma charakter powszechny – że wszyscy znamy zarówno sprawców, jak i ofiary. Dlatego chętnie skupiamy się na problemach grup z którymi nie mamy bezpośredniego kontaktu – np. rodzinach imigranckich. Pozwala nam to unikać zadawania pytań o naszą własną rolę i odpowiedzialność za przeciwdziałanie przemocy.

Gościni z Norwegii została również zapytana o to, jakie były reakcje na powstanie pierwszego w Oslo schroniska dla ofiar przemocy. Zaznaczyła, że w latach 70. opinia publiczna była przychylna ruchowi kobiecemu, a schronisko otrzymało ogromne wsparcie.

Aktualnie zgłasza się do niego 200 osób w miesiącu. Około 15 osób zostaje tam na dłużej, reszta może liczyć na wsparcie pracujących w ośrodku psychologów, prawników i innych ekspertów. W 2010 roku powstało pierwsze schronisko dla mężczyzn doświadczających przemocy.

W schronisku działa osobna sekcja dla imigrantów. Trafiają do niej ofiary handlu ludźmi. Kobiety które padły ofiarą tego procederu, podobnie jak kobiety (często z wiejskich obszarów) zajmujące się prostytucją tudzież ofiary przemocy ekonomicznej – potrzebują dużo bardziej kompleksowej, długotrwałej opieki w ośrodku. Od niedawna działa również program pracy z kobietami w więzieniach.

Odniosła się również do tego, w jaki sposób wyleczyć kobietę z syndromu ofiary. Zaznaczyła, że bardzo ważna jest praca w grupach oraz indywidualna, ale przede wszystkim ważne jest nauczenie o mechanizmach dotyczących przemocy – ułatwia to ofierze zrozumienie sytuacji w jakiej się znalazła i poszukiwanie drogi wyjścia.

Padło również pytanie o to, czy i w jaki sposób pracować ze sprawcami przemocy. Joanna Piotrowska stwierdziła, że jest to temat ważny ale należzy go rozpatrywać w oderwaniu od problemu wspierania ofiar przemocy. Sprawcy przemocy często nie widzą w swoim zachowaniu nic złego. Dlatego też – dodał Łukasz Wójcicki – ważne jest zaangażowanie mężczyzn w działania antyprzemocowe. Mężczyznom łatwiej jest obalać stereotypy płciowe funkcjonujące u innych mężczyzn, a stanowiące podstawę większości aktów przemocy wobec kobiet. Inger-Lise Larsen dodała, że z tego samego powodu ważna jest praca z dziećmi w schronisku – bez przepracowania z nimi sytuacji w której się znalazły, grozi im bycie kolejnym pokoleniem sprawców i ofiar przemocy.

Odnosząc się do podnoszonego często przy okazji dyskusji o przemocy wobec kobiet argumentu, którego zwolennicy starają się zrównać skalę problemu przemocy wobec mężczyzn z przemocą wobec kobiet, Inger-Lise Larsen przytoczyła statystyki – 98% sprawców przemocy to mężczyźni. Kobiety doświadczające przemocy są ponadto często obwiniane, pyta się je dlaczego sprowokowały sprawcę do takiego czynu. Z takimi pytaniami nie stykają się mężczyźni doświadczający przemocy.

Stwierdziła również – co mogło być dla osób z Polski lekkim zaskoczeniem – że w norweskich szkołach nie ma programu edukacyjnego poświęconego stereotypom płciowym i przemocy. Wpływa to negatywnie na poziom świadomości kobiet. Powstały materiały edukacyjne, które są wykorzystywane przy – mających charakter fakultatywny – warsztatach. Pod tym względem sytuacja w Norwegii nie różni się od sytuacji w Polsce, być może jedyną różnicą jest nastawienie dyrekcji szkół do realizowania tego rodzaju zajęć.

Tekst: Michał Żakowski

Sudent polityki społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Pracuje przy projekcie HejtStop, zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Projekt: Polska. Wolontariusz Fundacji Feminoteka

Relacja powstała w ramach programu wolontariackiego Feminoteki

to-nie-twoja-wina_wszystkieloga

superfemka 1 procent

 

 

 

Niezależnie od tego, kim miałaby być bohaterka, bardzo mnie jej historia dotyka | „Najgorszego człowieka na świecie” recenzuje Natalia Skoczylas

najgorszy-czlowiek-na-swiecie-b-iext27631258Najgorszy człowiek na świecie
Autorka: Małgorzata Halber
Znak, 2015

 

recenzuje: Natalia Skoczylas

 

Picie szkodliwe. Nawrót. Nie wolno mi. Głód alkoholowy. Lecz się tym, czym się zatrułaś. Przepraszam. Impreza. Wódka. Picie ryzykowne. Jeden na drogę. Terapia. Piwo bezalkoholowe. Alkoholizm. Boję się.

„Myliło mi się to, co czuję, z tym, co myślałam, że czuję. To, co czuję, zastępowałam słowami i zdaniami na temat tego, co myślę. Myliło mi się najprawdopodobniej całe życie(..)”

Czytając, odrywam się od tego, że wiem z mediów, że jest to swoisty coming out Małgorzaty Halber, nie próbuję dopasować do Krystyny tego, co wiem o autorce. Nie dziwi mnie, że bohaterką jest wykształcona, młoda kobieta ze stolicy. Też nią jestem, jeżdżę nocnymi autobusami i widzę, co się dzieje, chyba przestałam się tym przejmować, przecież też bywałam po tej drugiej, rozmazanej, nietrzeźwej stronie. Niezależnie od tego, kim miałaby być bohaterka, bardzo mnie jej historia dotyka.

„Zaczynam być przeterapeutyzowana.

Każde moje zdanie, nawet niewypowiedziane, tylko takie w głowie, jest podejrzane.

Jestem uwikłana w praktykę podejrzeń.

Bo skoro mówię, że nie lubię swoich kolegów z terapii, to znaczy, że mam nawrót. Bo kiedy nie mogę wstać z łóżka i wszystko mnie boli, cały świat mnie boli, to znaczy, że uciekam w depresję(..)”

 

W całej swojej przemądrzałości zastanawiam się czy osoby, które nie mają doświadczenia poddawania się pokusie kompulsywnej utraty kontroli nad sobą, ćwiczeń na terapii czy toksycznych relacji wyłuskają z „Najgorszego człowieka na świecie” coś więcej niż: aha, smutek, smutek, strach, wstyd, ironia, hahaha, smutek, strach, niepokój. Chyba jednak tak, bo książka jest napisana bardzo przystępnym, familiarnym językiem, bohaterka często używa znienawidzoną (czyżby?) przez siebie ironię, głównie w stosunku do siebie i swoich problemów. Niby z tak poważnych spraw nie ma co robić sobie żartów, ale jeśli żyje się z nimi od 14 roku życia? Trzeba jakoś żyć. Dużą wartością jest opisanie odczuć w stosunku do terapii i tego jak podstawowe zasady terapii grupowej, gdy zaczyna się je stosować zmieniają punkt widzenia. Wierzę we wszystko, co czuje Krystyna, nawet, gdy fabuła jest poszarpana i chaotyczna i podejrzewam nieco autokreacji, to emocje pozostają autentyczne i bolesne.

To książka o walce. O tym, że walka może być każdy dzień, pójście na pocztę, zmuszenie się do wyjścia z mieszkania, zrobienie obiadu. O tym, że własną walkę można traktować i z patosem i ją oswajać, że ta walka dla niektórych to już część osobowości i możliwe, że nigdy ich nie opuści. Czy jest to nadużywanie alkoholu, czy:

 „(..) Kobiety spalone na solarium, które spędzają w nim codziennie pół godziny, a wieczorem już wydaje im się, że są bledsze.

Nastolatek, który musi zagrać jeszcze jedną turę Heroesów.

Emerytka, która musi zobaczyć nowy odcinek „M jak miłość”.

Trzydziestolatek gromadzący na podwórku cegły, deski i stare akwaria, bo mogą się do czegoś przydać.

Śliczna studentka filologii tnąca się skalpelem po udach(..)”

 

I myślę, że właściwie jeszcze o tym.. Czemu nie? „Po co mi ta ostrość?” Skoro życie boli, a potem się umiera?

Cieszę się, że Małgorzata Halber napisała „Najgorszego człowieka na świecie”, bo nadal, mimo coming outów znanych osób, takich jak Maria Peszek czy Justyna Kowalczyk, problemy natury psychologicznej są w Polsce traktowane, jako coś niewygodnego. Ale „Ja nie mogę udawać, bo kiedyś szłam ulicą i myślałam o stygmacie(..)”

Nie traktuję tej książki, jako opowieści o problemie społecznym, jakim jest alkoholizm. Nie uderzajmy się wszyscy w piersi. Naprawdę, nie wszyscy mamy problem. I nie piszę tego, by stygmatyzować bohaterkę i wytykać ją palcami. Przeciwnie. To jest bardzo delikatna historia. Osobista i tragiczna. Nie zawłaszczajmy sobie tego.

„Z boku to wygląda zupełnie inaczej niż dla kogoś, kto jest w tym w środku i dla kogo jedyne życie toczy się, kiedy w końcu może się nie kontrolować(..)”

 

Natalia Skoczylas: Studentka prawa, wolontariuszka Feminoteki

Jaka jest statystyczna polska bizneswoman?

Statystyki wskazują, że Polska od lat ma jeden z najwyższych w Europie i na świecie wskaźnik przedsiębiorczości kobiet (ok. 40% nowo powstałych przedsiębiorstw jest tworzonych przez kobiety, rośnie także znaczenie kobiet w populacji przedsiębiorstw ogółem).

Polska statystyczna bizneswoman ma ok. 30 lat, jest dobrze wykształcona. Zanim założyła firmę, pracowała na etacie. Do zmiany statusu zawodowego skłoniły ją przede wszystkim względy finansowe oraz dążenie do samodzielności, a także poczucie, że jej sytuacja na rynku pracy wciąż jest gorsza niż w przypadku mężczyzn. Najczęściej pozostaje w stałym związku, nie ma dzieci, ale nie rezygnuje z ich posiadania. Cechuje się pracowitością, cierpliwością, kreatywnością, innowacyjnością i odwagą.

Ten statystyczny obraz można potraktować jako punkt wyjścia do badań przeprowadzonych na grupie 450 kobiet przez dr Magdalenę Drzewiecką-Sarosiek z Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej w Warszawie, która w ramach swojej pracy doktorskiej postanowiła sprawdzić, jakie zmiany zachodzą w kobiecej osobowości wraz z uruchomieniem działalności gospodarczej.

Okazuje się, że założenie własnej firmy jest tak ważnym wydarzeniem w życiu kobiety, że powoduje zmiany jej przekonań, postaw, a nawet temperamentu. Po pierwszym roku działalności kobiety-przedsiębiorcy okupują swój sukces m.in. spadkiem wrażliwości, wytrzymałości i optymizmu, deklarują także niższe poczucie skuteczności. Z drugiej jednak strony badania pokazały, że kobiety, których plan na biznes się powiódł, mają dużą odporność emocjonalną i małe skłonności do rozpamiętywania i przeżywania minionych zdarzeń. Cechuje je też wyższy poziom aktywności, wytrzymałości, ekstrawersji, sumienności, optymizmu i zadowolenia z życia. Potrafią się relaksować. Oczekują najlepszego nawet w niepewnych czasach, ze świadomością, że nie wszystko musi się udać.

Więcej o wynikach badań można usłyszeć w rozmowie z dr Magdaleną Drzewiecką-Sarosiek w postcasie na Tok.fm

Informację przygotowała i opracowała wolontariuszka Feminoteki – Ania.

superfemka 1 procent

Joanna Jędrzejczyk, polska zawodniczka MMA, stanie do walki o pas UFC

joanna jedrzejczykPolska zawodniczka MMA Joanna Jędrzejczyk w marcu będzie walczyła o pas mistrzowski najpotężniejszej federacji na świecie- UFC w Stanach Zjednoczonych. Spotka się aktualną mistrzynią, Amerykanką Carlą Esparzą podczas gali UFC 185 w Dallas 14 marca.

MMA jest to dyscyplina uważana za męską, ciężką, „nie-dla-kobiet” , również ze względu na wytrzymałość fizyczną. Jest to połączenie technik boksu klasycznego, kick-boxingu, boksu tajskiego, zapasów, judo oraz brazylijskiego jiu-jitsu.

Kilku polskich zawodników dostąpiło zaszczytu zaproszenia do UFC i za każdym razem było to wielkie wydarzenie w polskim świecie sportowym, jednak żaden z nich nie doszedł tak daleko jak Joanna Jędrzejczyk. JJ będzie jedyną osobą z Europy od 1995 roku (wśród kobiet i mężczyzn), która zawalczy o pas mistrzowski. Jak dotąd, mistrzami są przedstawiciele_ki Stanów Zjednoczonych oraz Brazylii. Sukces Joanny to duma nie tylko polskiego,ale i całego europejskiego MMA.

Jest to wielki sukces, gratulujemy!

 

Polecamy wywiad z Joanną Jędrzejczyk

 

* Pod wywiadem możemy zapoznać się z reakcją „fanów” MMA, którzy profesjonalistkę  zawodowo zajmującą tym sportem, która jako jedyna ze wszystkich europejskich zawodników_czek MMA będzie walczyć o pas mistrzowski, traktują z brakiem szacunku dlatego że jest kobietą.

jedrzejczyk komenty

/Tekst napisała wolontariuszka Feminoteki  Weronika Tocka/

Rene Sharanya Verma – Rap przeciwko mizoginii

Indyjska studentka Rene Sharanya Verma rapuje przeciwko mizoginii. Jak mówi, jej twórczość ma wesprzeć kobiety na całym świecie w walce z nienawiścią i uprzedzeniami do płci żeńskiej. Wideo z nagraniem jej występu stało się hitem sieci – liczba odsłon na youtube sięgnęła blisko 1,5 mln. Źródło: BBC.com

 

/przysłane przez Karolinę Domeracką, wolontariuszkę Feminoteki/

Najbardziej wpływowe prawniczki w Polsce

„Dziennik Gazeta Prawna” opublikował wyniki kolejnej edycji rankingu 50 najbardziej wpływowych prawników w Polsce. Wśród wyróżnionych przez redakcję dziennika prawników znalazło się siedem kobiet.

M

Najwyższe wśród kobiet, a w całym rankingu 5. miejsce, zajęła Małgorzata Gersdorf – I prezeska Sądu Najwyższego. Prof. Gersdorf jest pierwszą kobietą na tym stanowisku, a jej dokonania także w zakresie prac legislacyjnych w pełni uzasadniają jej wysokie miejsce w rankingu.
W pierwszej połowie stawki znalazły się także: dr hab. Irena Lipowicz – Rzeczniczka Praw Obywatelskich – za zaangażowanie, wytrwałość i upór, z którym „punktuje zaniedbania w służbie zdrowia, sądownictwie, procesie stanowienia prawa, walce z wykluczeniem społecznym”[1] oraz Katarzyna Szymielewicz – Prezeska Fundacji Panoptykon działającej na rzecz wolności i ochrony praw człowieka w społeczeństwie nadzorowanym i kontrolującej, czy państwo nie wkracza zbyt daleko w prywatność obywateli.

Na dalszych miejscach znalazły się: Iwona Hickiewicz – Główna Inspektorka Pracy, Anita Gwarek – Dyrektorka Departamentu Prawa Pracy w Ministerstwie Pracy.

Warto przypomnieć, że w zeszłorocznej edycji rankingu znalazło się aż 11 kobiet.racy i Polityki Społecznej, Maria Wasiak – Ministra Infrastruktury i Rozwoju oraz Hanna Gronkiewicz-Waltz – Prezydentka Warszawy.

News przygotowała i opracowała nasza wolontariuszka Ania.
Źródło: http://www.gazetaprawna.pl


[1] Źródło: http://prawo.gazetaprawna.pl/galerie/852036,duze-zdjecie,42,ranking-50-najbardziej-wplywowych-prawnikow.html

Relacja i fotorelacja z AKADEMII PRAW KOBIET: Dlaczego przemoc wobec kobiet jest naruszeniem praw człowieka

W ramach Akademii Praw Kobiet, czwartego lutego odbyło się w Feminotece  spotkanie z Katarzyną Sękowską-Kozłowską, doktor nauk prawnych, adiutantką w Poznańskim Centrum Praw Człowieka Instytutu Nauk Prawnych PAN i wykładowczynią Gender Studies UAM.

IMG_2148

Tematem wykładu było pytanie: „Dlaczego przemoc wobec kobiet jest naruszeniem praw człowieka?”. Odpowiedź wydaje się banalna. Problem jednak, jak wytłumaczyła dr. Sękowska-Kozłowska, polega na tym, że prawo nie łączy przemocy wobec kobiet z dyskryminacją na tle płciowym. Jest to szkodliwe, ponieważ, zakładając, że przemoc wobec kobiet nie wynika z dyskryminacji, nie można jej zapobiegać w sposób, który byłby najbardziej skuteczny, czyli poprzez szerzenie idei równości płci; niestety, w obecnej sytuacji przemoc domowa jest przez prawo uznawana za wewnętrzne sprawy rodziny.

Dr Sękowska-Kozłowska nakreśliła też historie różnych organizacji walczących z dyskryminacją na tle płciowym. Jest to m.in. CEDAW, który pilnuje aby poszczególne państwa przestrzegały regulacji prawnych dotyczących sytuacji z udziałem kobiet. Do CEDAWu płyną najróżniejsze skargi (jedna nawet z Polski- http://prawo.rp.pl/artykul/912484.html), uczestnicy spotkania dowiedzieli się o niektórych z nich, nie mogąc się nadziwić, jak takie sytuacje mogą mieć miejsce w XXI wieku. CEDAW jest wyjątkowo sprawną instytucją, jednak wiele osób nie ma pojęcia o jej istnieniu i nie wie, gdzie szukać pomocy, jeśli państwo jej nie udziela.

IMG_2147
Z latami zmieniały się także dekrety o dyskryminacji wobec kobiet. Jednym z najważniejszych jest Konwencja Stambulska, uważana za wielkie zagrożenie dla polskiej rodziny. Wprowadziła ona w Polsce oficjalną infolinię dla ofiar przemocy, działającą 24 godziny na dobę oraz portal z informacjami, a także odpowiednią liczbę schronisk i ośrodków wsparcia, monitorowanie, zbieranie danych na temat przestępstw z uwzględnieniem płci, prowadzenie akcji informacyjnych i szkoleń także dla chłopców i mężczyzn- czy są to rzeczywiście zmiany zagrażające tradycyjnym wartościom? Według przeciwników niebezpieczeństwo kryje się w Preambule Konwencji: „przemoc wobec kobiet jest manifestacją nierównego stosunku sił między kobietami a mężczyznami na przestrzeni wieków, który doprowadził do dominacji mężczyzn i dyskryminacji kobiet, a także uniemożliwił pełną poprawę sytuacji kobiet”.

Niestety, Konwencja Stambulska wraz z innymi dekretami na ten temat, jak mówi Dr Sękowska-Kozłowska, zostały powszechnie zaszufladkowane, jako raczej błahe i zdecydowanie niepotrzebne, nieporównywalne z poważnymi dekretami o znęcaniu się czy torturach. Problem tkwi w tym, że sprawy te przecież idą ze sobą w parze.

Na pytanie Joanny Piotrowskiej, prezeski Feminoteki, „Czy Konwencja Antyprzemocowa jest Pani zdaniem potrzebna w Polsce?”, Dr Sękowska-Kozłowska odpowiedziała: „Tak. Bronimy się tym, że polskie prawo jest wystarczające w tej kwestii. Gdyby było, to skąd brałby się taki strach przed ratyfikacją tego dokumentu?”.

Na szczęście, szóstego lutego Konwencja została zatwierdzona przez sejm. Wydaje się więc, że jesteśmy na dobrej drodze do zwalczenia przemocy na tle płciowym oraz poprawienia ogólnej sytuacji zarówno kobiet jak i mężczyzn w polskim społeczeństwie.

 

IMG_2151

Relacje i fotorelację przygotowały nowe wolontariuszki Feminoteki –  Marta Zyśko (relacja),  Nina Michnik (fotorelacja)

AKADEMIA PRAW KOBIET

To cykl spotkań, debat i warsztatów realizowanych w ramach projektu „To nie Twoja wina! Stop przemocy wobec kobiet”, który jest prowadzony przez fundację Feminoteka od marca 2014 roku. W ramach Akademii zapraszamy na warsztaty WenDo (samoobrona i asertywność dla kobiet i dziewcząt), warsztaty prawne dla kobiet i pracownic/pracowników instytucji pomocowych, debaty na temat ważnych problemów (prawnych, psychologicznych, społecznych) dotyczących przemocy wobec kobiet i dziewcząt w Polsce.

 

Akademia Praw Kobiet organizowana jest w ramach projektu „To nie Twoja wina! Stop przemocy wobec kobiet” realizowany w ramach programu Obywatele dla Demokracji, finansowanego z Funduszy EOG.

screenshot-feminoteka.pl 2015-02-11 12-38-31

Coraz więcej „Niebieskich kart”. Większość ofiar przemocy w rodzinie stanowią kobiety

TAK dla Konwencji_logoZgodnie z opublikowanymi przez Komendę Główną Policji danymi w roku 2014 liczba ofiar przemocy w rodzinie przekroczyła 105 tys., co stanowi wzrost o ok. 20% w stosunku do roku 2013. W­śród zgłoszonych przypadków przemocy większość ofiar – ponad 72,7 tys. – to kobiety, ponad 21 tys. to dzie­ci i mło­dzież, a bli­sko 11,5 tys. to męż­czyź­ni. Męż­czyź­ni stanowią na­to­miast więk­szość wśród spraw­ców – ze sta­ty­styk po­li­cji wy­ni­ka, że na bli­sko 78,5 tys. osób po­dej­rze­wa­nych o prze­moc męż­czyź­ni sta­no­wią pra­wie 72,8 tys., a ko­bie­ty – 5,3 tys. Powyższe dane dotyczą przypadków zgłoszonych w procedurze „Niebieskiej karty”.

Problem powszechności przemocy w rodzinie w Polsce potwierdzają także wyniki badania przeprowadzonego przez Ipsos na zlecenie MSW. 14% Polaków zadeklarowało w badaniu, że w przeciągu ostatniego roku było świadkiem przemocy w rodzinie. Zdecydowana większość zaobserwowanych przypadków stanowiła przemoc o charakterze psychicznym (75%) lub fizycznym (58%). Co znaczące, zaledwie dwóch na pięciu świadków przemocy zgłosiło ją instytucjom lub organizacjom. Osoby, które nie zde­cy­do­wa­ły się na zgło­szenie przy­pad­ku przemocy, któ­re­go były świad­kiem, swoją bier­ność tłu­ma­czy­ły z reguły bra­kiem wiary w skutecz­ność lub za­sad­ność ta­kiej in­ter­wen­cji. Jednak aż 21 proc. badanych stwierdziło, że problemy rodzinne powinny być rozwiązywane w domu.

 

Źródła:

http://statystyka.policja.pl/st/wybrane-statystyki/przemoc-w-rodzinie/50863,Przemoc-w-rodzinie.html

https://www.msw.gov.pl/pl/aktualnosci/12896,Przemoc-w-rodzinie-badanie-MSW.html

 

/tekst przygotowany w ramach programu wolontarieckiego Feminoteki/ 

Sejm przegłosował ratyfikację Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej

TAK dla Konwencji_logo

Sejm przegłosował ratyfikację Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.
Po wielogodzinnej (a w zasadzie dwuletniej) debacie w głosowaniu 254 posłów i posłanek opowiedziało się za ratyfikowaniem konwencji, 175 było przeciw, a 8 wstrzymało się od głosu.

Samo ratyfikowanie konwencji to dopiero pierwszy krok w walce z przemocą wobec kobiet, jednak krok ważny, gdyż zobowiązuje Polskę nie tylko do dostosowania się do wymogów dokumentu, ale także daje prawo międzynarodowemu gremium do nadzorowania i kontrolowania tych działań.

Warto w tym miejscu podkreślić, że w badaniu opinii publicznej dla „Rzeczpospolitej” z dnia 3 lutego br aż 89% badanych opowiedziało się za ratyfikacją dokumentu.

O tym, kto i jak głosował, jest dostępne na stronie Sejmu.

/tekst przygotowany w ramach programu wolontariackiego Feminoteki/