TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

Behnaz Shafiei – pierwsza motocyklistka w konserwatywnym Iranie

imagesKobiety w Iranie nie mogą legalnie jeździć na motorach. Behnaz Shafiei chce to zmienić. W kraju, w którym religijni przywódcy sprzeciwiają się obecności kobiet podczas męskich wydarzeń sportowych, ruch Shafiel jest szczególnie znaczący.

“Nie potrafię sobie wyobrazić przeżycia choćby dwóch dni bez jazdy na motorze” – opowiada Shafiei podczas jazdy po przedmieściach Teheranu – “nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, w której straciłabym motor. Czasami myślę o tym, jak radzili sobie ludzie w czasach, kiedy nie było motocykli. Czy w ogóle możliwe jest życie bez motocykla?”.

Szlaki kobiecego motocyklingu przecierała Brytyjka, Theresa Wallach. Jak mówiła w 1977 roku: “Kiedy tylko zobaczyłam motor, od razu zrozumiałam, że to coś dla mnie. Był to dla mnie ten sam rodzaj uczucia, jakie dotyka niektórych ludzi przy słuchaniu muzyki lub oglądaniu dzieł sztuki”.

Misja Shafiei, jako pionierki motocyklingu w kraju, w którym jest to dziedzina zakazana dla wszystkich kobiet, wymaga szczególnej odwagi.

 

Źródło: ViralWomen

Tłumaczenie: Michał Żakowski

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

Andy Murray określił siebie mianem feministy w odpowiedzi na seksistowską krytykę wobec jego nowej trenerki

Andy Murray in action against Ivan DodigAndy Murray, aktualnie najlepszy brytyjski tenisista, określił siebie mianem feministy. Odniósł się w ten sposób do “bezpardonowej” krytyki, skierowanej w kierunku jego nowej trenerki.

Zatrudnianie przez czołowych tenisistów kobiety w roli trenerki nie należy do częstych zjawisk. Murray, podejmując współpracę z Amelie Mauresmo (w przeszłości pierwsza rakieta kobiecego tenisa, zwyciężczyni Australian Open i Wimbledonu), spodziewał się kąśliwych uwag. Jednak stwierdził, zaszokowała go skala krytyki.

W felietonie dla “L’Equipe”, napisanym przed półfinałowym spotkaniem French Open przeciwko Novakovi Djokovicovi, Murray potępił hipokryzję widoczną w świecie tenisa. Napisał: “Nie spodziewałem się, że wobec Amelie może być skierowana taka fala krytycyzmu. Była obwiniana dosłownie za k a ż d y m razem kiedy przegrałem – nie spotkało to dotąd a n i j e d n e g o z moich męskich trenerów.

Następnie Murray w ciepłych słowach odniósł się do pracy Mauresmo, wyrażając żal, że w męskim tenisie zbyt mało kobiet pełni funkcje trenerek. Skierował do wszystkich osób zaangażowanych w profesjonalnym świecie tenisa o “większą otwartość umysłu”. Odniósł się również do tego, czy jest feministą: “jeżeli feminizm oznacza walkę o to, aby kobieta była traktowana w taki sam sposób jak mężczyzna, w takim przypadku prawdopodobnie jestem feministą”.

Wcześniej, w jednym z wywiadów, Murray stwierdził, iż “jestem zwolennikiem tego, żeby wszyscy byli równi. Jeżeli taka postawa oznacza również bycie feministą, w takim razie jestem nim. Praca z Amelie wiele mi w tym temacie uświadomiła. Zacząłem dostrzegać nierówności [na tle płci] i zależy mi na tym, aby one zniknęły”.

 

Źródło: Independent

Tłumaczenie: Michał Żakowski

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

Ojciec przebiera córkę za wspaniałe kobiety.

Marc Bushelle rozpoczął Projekt: Czarnoskóre Bohaterki, by przedstawić swojej córce historię i życie tych wspaniałych kobiet w przyjemny i łatwo dostępny sposób, ale także, by zbudować w niej poczucie własnej wartości.

Chciałem, żeby była w stanie zobaczyć siebie jako przyszłą bohaterkę” tata Lily napisał na portalu BoredPanda.
Aby to zrobić Bushelle ustylizował Lily na jedne z najbardziej inspirujących czarnoskórych kobiet w historii. Projekt ewoluuje, a Lily wciąż przybiera nowe wcielenia.

 

Lily4

Lily jako Nina Simone

 

Lily5

 

Lily jako Shirley Chisholm 

Lily7

 

 

Lily jako Queen Latifah

Lily9

 

 

 

Lily jako Malala Yousafzai

Lily10

 

Lily jako Matka Teresa 

 

Źródło: MyModernMet

Tłumaczenie: Julia Maciocha

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

 

 

Dlaczego naukowczynie powodują problemy w laboratoriach?

tim_hunt_5b794652afTim Hunt, angielski biochemik i laureat Nagrody Nobla, niedawno tłumaczył podczas konferencji naukowej, dlaczego wspiera pomysł laboratoriów jednej płci.

Opowiem wam o moich kłopotach z kobietami. Trzy rzeczy dzieją się, gdy są w laboratorium. Zakochujesz się w nich, one zakochują się w tobie, a kiedy je krytykujesz, płaczą.

Hunt przepraszał później, mówiąc, że jego komentarz miał być lekki”, ale także uczciwy”.

Pozytywnym wnioskiem podzieliła się na Twitterze jedna z doktorek habilitowanych „Z każdą uwagą Tima Hunta, jedna z naukowczyń zaczyna interesować się feminizmem. Zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego jest nas tak wiele?

Źródło: feministing.com

Tłumaczenie: Julia Maciocha

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

 

Akademia Praw Kobiet: Wanda Nowicka o większej ochronie przed molestowaniem seksualnym w pracy

Fundacja Feminoteka zaprasza na spotkanie w ramach Akademii Praw Kobiet. 17 czerwca gościmy Wandę Nowicką, wicemarszałkinię Sejmu. Rozmawiać będziemy o zmianach w prawie dotyczących molestowania, których domaga się wicemarszałkini.

17 czerwca, godz. 18.00, siedziba fundacji Feminoteka. ul. Mokotowska 29a, Warszawa.

20 kwietnia 2015 r. podczas konferencji prasowej, która odbyła się w Sejmie Wanda Nowicka poinformowała, że rozpoczyna zbieranie podpisów pod projektem nowelizującym Kodeks Karny oraz tzw. ustawę antydyskryminacyjną. Wicemarszałkini chciałaby wprowadzenia trzech zmian w prawie. Wanda Nowicka proponuje zmiany w dwóch ustawach: równościowej i Kodeksie Karnym. Obecnie projekt jest na etapie konsultacji ze środowiskami kobiecymi i zbierania podpisów.

Pierwsza poprawka: molestowanie seksualne w pracy powinno stać się przestępstwem ściąganym prawem karnym. Obecnie jest ono objęte prawem pracy. Tymczasem objęcie go Kodeksem Karnym spowodowałoby, że pojawią się sankcje karne.

Druga poprawka: przełożenia ciężaru dowodu z ofiary na sprawcę. Według wicemarszałek to osoba, której zarzuca się molestowanie powinna udowodnić, że tak nie jest. Obecnie to molestowany musi udowodnić, że takie wydarzenie miało miejsce.

Tego rodzaju zapisy – zasada odwróconego ciężaru dowodu – obowiązują w sprawach o dyskryminację. Zgodnie z ustawą o wdrożeniu niektórych przepisów Unii Europejskiej w zakresie równego traktowania (zwaną ustawą antydyskryminacyjną lub równościową) to sprawca musi udowodni, że nie dyskryminował, czyli że zarzucany mu czyn nie miał miejsca.

Trzecia poprawka: to zmiana zakładająca ułatwienie roszczeń odszkodowawczych i „objęcie ochroną molestowanych osób na umowach śmieciowych” (czyli zatrudnionych na umowach cywlinoprawnych), których prawo pracy dziś nie chroni.

Wanda Nowicka – powołując się na badania – mówiła, że poczucie zagrożenia molestowaniem jest coraz większe. W Polsce jest nawet gorzej, bo problem molestowania jest wciąż bardzo mało znany, rozpoznany i uświadomiony. Do tego –molestowani boją się korzystać z obecnie dostępnych instrumentów prawnych, bo boją się lekceważenia, poniżenia lub zwolnienia.

Akademia Praw Kobiet realizowana jest w ramach projektu „To nie twoja wina! Stop przemocy wobec kobiet” w ramach programu OBYWATELE DLA DEMOKRACJI finansowanego z funduszy EOG

banernorweskie_batory

W jaki sposób “premia dla żony”, którą wypłaca mi mój mąż sprawia, że jestem lepszą mamą

To okropne, że muszę zacząć ten artykuł od wyjaśnienia, że moja córka jest najpiękniejszym darem i największą radością jaką dostałam od życia.

Tekst: Polly Phillips

Niestety ogromna fala krytyki, która spadła na mnie po opublikowaniu artykułu, w którym dumnie ogłaszam, że mój mąż płaci mi „premie dla żony” za to, że zostaję w domu i opiekuję się naszą córką, spowodowała, że takie wyjaśnienie było konieczne.

Teraz opowiem wam, czemu mimo przeogromnej miłości jaką czuję do mojej córki, nadal potrzebuję finansowej motywacji do opiekowania się nią. I wierzę, że czyni mnie to lepszym rodzicem.

q

Świadomość, że z końcem roku czeka mnie materialne wynagrodzenie daje mi poczucie bezpieczeństwa i spokoju, szczególnie w momentach, gdy rozhisteryzowany brzdąc nagle, nie wiadomo dlaczego, postanawia ubrać się w swoje śniadanie, zamiast je zjeść.

I podczas gdy oglądanie, jak moja córka się rozwija, jest cudowne, to codzienna harówka może naprawdę dać ci w kość, bo przecież cały dzień spędzasz na spełnianiu jej kaprysów i zachcianek, za które jej ubogie słownictwo nie pozwala nawet powiedzieć „dobra robota mamo” albo „dzięki”.

Może obraz mojej osoby jako kogoś, która spodziewa się wszędzie nagrody nie jest zbyt uroczy, ale myślę, że nie tylko ja jestem w takiej sytuacji. Przecież wszyscy lubimy być nagradzani i chwaleniu, gdy zrobimy coś dobrze, prawda?

Moja córka była bardzo wyczekiwanym dzieckiem, po urodzeniu martwych bliźniaków bardzo długo musieliśmy się o nią starać.

w

Mimo tragedii, która towarzyszyła nam cały czas, gdy czekaliśmy na naszą córeczkę, dopiero w momencie, gdy przywieźliśmy ją do domu, zdałam sobie sprawę, jak słabo jestem przygotowana do tego, co mnie czeka, zresztą jak wiele innych kobiet w początkach swojego macierzyństwa.

Bardzo często matki mówią o tym, jak potrafiły godzinami wpatrywać się w swoje nowonarodzone maleństwo – ja do nich nie należałam.

Gdy tylko doszłam do siebie (podczas porodu straciłam prawie 9,5 litra krwi, co sprawiło, że poważnie zaczęliśmy zastanawiać się nad „bonusem dla żony”), z tego wszystkiego prawie chodziłam po ścianach.

Dni spędzałam według grafika karmienia i spania, i największym moim wyzwaniem było to, ile tur prania uda mi się wstawić, podczas gdy moją córka spała – jeśli w ogóle spała.

Jak większość ludzi, wiem, co to znaczy wykonywać nudną pracę, miałam takie w przeszłości, ale nawet w najnudniejszym biurze coś się dzieje, są rozmowy, kontakty z ludźmi. Spędzając dni z moją córką w domu czułam się bardzo samotna.

Mąż Polly rozumie, że jego żona potrzebuje dodatkowej motywacji

Jednak oboje z mężem stwierdziliśmy, że moja uwaga jest bardzo potrzebna naszej malutkiej córce i na szczęście byliśmy w tak komfortowej sytuacji, że mogliśmy sobie na to pozwolić.

Bardzo wcześnie straciłam moją mamę, więc tym bardziej wiedziałam, jak ważne jest to, aby została w domu, mimo że czasem prawie nie dawałam rady. Nie oczekuję, że komuś będzie mnie żal – sama podejmowałam decyzje w swoim życiu i zawsze byłam szczęśliwa, że mogę to robić samodzielnie. Uważam po prostu, że jestem bardziej szczera niż większość ludzi, bo przyznaję się, że nie zawsze cieszę się z roli, którą sobie wybrałam

Zanim zostałam matką, byłam całkiem dobrą brokerką ubezpieczeniową i pewnie dlatego brakowało mi tej zaciętej rywalizacji oraz stymulacji, jaką daje rozmowa z dorosłymi (od pogawędek przy kawie do spotkań zarządu). Nie mam zamiaru kłamać; tęskniłam także za pieniędzmi.
Sporo zarabiałam i korzystałam z wolności, jaką to daje –  wyjeżdżałam na drogie wakacje i robiłam częste wypady na zakupy. Gdy rzuciłam pracę, aby przeprowadzić się za granicę, gdzie mój mąż dostał awans, a potem poświęcić się trudom starania się o dziecko, mój mąż jasno powiedział mi, że jego konto należy teraz także do mnie i śmiało mogę korzystać z niego jak tylko mi się podoba.

Nie miałam żadnego problemu z tym, aby korzystać ze wspólnego konta, jednak dziwnie bym się czuła, gdybym miała z niego opłacać kolejną parę butów czy torebkę, co w ogóle mi nie przeszkadzało, gdy miałam swoje pieniądze.

Mimo, że wiedziałam, że mój mąż nie miałby nic przeciwko, abym sprawiała sobie takie przyjemności, to jednak opłacanie moich małych szaleństw z konta, którego głównym przeznaczeniem były zakupy dla naszej rodziny, wydawało mi się zbyt nieodpowiedzialne.
Pewnego dnia, żona jednego z kolegów mojego męża, zapytała mnie, co dostaję jako „dodatkowe wynagrodzenie” i wyznała, że duża część jej kolekcji torebek, to prezenty od męża, które dostaje na koniec każdego roku finansowego. To właśnie wtedy zaczęłam myśleć o pieniężnym wynagrodzeniu dla siebie.
Pomyślałam sobie, że dzięki mojej pracy w domu odciążam mojego męża, który może bardziej skupić się na swojej karierze, więc bezpośrednio przyczyniam się do jego wyników. I gdy jego szef przyznaje mu coroczną premię za dobrze wykonaną pracę, czy ja również nie powinnam takiej dostać za swój wysiłek? Reszta naszych dochodów była dzielona po równo, więc dlaczego nie mogłoby być tak z premią?

Mojemu mężowi od razu spodobał się ten pomysł i stwierdził nawet, że cieszy się, że istnieje jakiś nieprotekcjonalny sposób docenienia tego, jak trudne jest zostanie w domu, aby poświecić się dzieciom, podczas gdy twój współmałżonek codziennie wychodzi do pracy. To on zaproponował, abyśmy przeznaczyli po 20% z jego rocznej premii dla każdego z nas, a resztę zatrzymali w banku.
Pomimo, że zostałam oskarżona przez niektórych o zdradę mojej płci i cofnięcie feminizmu do lat 50tych, to głęboko wierzę w to, że równe współdzielenie korzyści, które daje jego kariera, pokazuje jak bardzo mój mąż ceni mnie jako matkę i docenia poświęcenie, którego dokonuję zostając w domu z dzieckiem.
Oddając  mi części swojej premii, mój mąż nie traktuje mnie protekcjonalnie i nie wypłaca mi nagrody za bycie „dobrą żonką”, tylko dokonuje zwykłego podziału dochodów.

Ponieważ mój bonus zależy od wysokości jego premii, nie widzę, jak można postrzegać to jako patriarchalne ocenianie mojej – często wątpliwej – jakości pracy w domu. Ani ja ani on nie mamy wpływu na wysokość jego rocznej premii – jest ona zależna od pracodawcy i sytuacji na rynku.
f

Może to było naiwne z mojej strony, ale byłam zszokowana ilością zjadliwej krytyki naszego rozwiązania.

Oprócz wielu uwłaczających uwag na temat mojego wyglądu, ludzie oskarżali mnie także o bycie zwykłą naciągarą.

Według mnie istnieje również inny ważny temat oprócz “bonusu dla żony”. Jako ktoś, kto miał na tyle szczęścia, aby móc zrezygnować z pracy, aby zająć się dzieckiem, jestem jednak finansowo zależna od mojego męża, bez względu na to czy mam prawo do współdzielenia jego premii. Z kolei, jeśli wróciłabym do pracy i zatrudniła kogoś do opieki nad moją córką, jestem pewna, że znalazłaby się taka grupa osób, której by to się nie spodobało, bo przecież nie powinnam zostawać matką, skoro potem mam zamiar płacić komuś za opiekę nad dzieckiem.

Macierzyństwo nauczyło mnie, że obojętnie, jak będziesz wychowywać swoje dzieci, zawsze znajdzie się ktoś, kto chętnie powie ci, że robisz to źle. Jestem zawiedziona ogromem ludzi, którzy wyciągnęli pochopne wnioski z mojej historii nazywając mnie materialistką albo egoistką, tylko na podstawie tego, w jaki sposób wydaję swoje pieniądze.

Jednak jestem przekonana, że daję swojej córce przykład kobiety, która jest kochana i doceniana przez swojego męża, i która mimo porzucenia pracy dla opieki nad dzieckiem, stara się stworzyć trochę finansowej niezależności dla siebie zanim wróci do pracy.

Oczywiście nie uważam, że jestem wyjątkowa i warta więcej niż każda inna żona – ale naprawdę uważam, że każdy/a, kto przedkłada potrzeby partnera/-ki nad swoje, zasługuje na wsparcie i uznanie dla roli, którą pełni.

Według mnie, właśnie to jest ważne w dobrym związku, a także w dobrym rodzicielstwie…

Źródło: uk.lifestyle.yahoo.com

Tłumaczenie: Agata Skowrońska – wolontariuszka Feminoteki.

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

 

Edukacja genderowa, edukacja seksualna. W rocznicę katastrofy – relacja z konferencji

Sprzeciw wobec „genderu” i „seksualizacji dzieci” stał się w ostatnim roku przewodnim motywem środowisk narodowo-katolickickich, obliczonym na ochronę tradycyjnych wartości i modelu rodziny. Jednym z głównych wątków tej dyskusji jest sprzeciw wobec wprowadzania do szkół  edukacji seksualnej. Tematyce edukacji genderowej i edukacji seksualnej poświęcona była konferencja, zorganizowana przez koło naukowe Queer UW.

W zakresie jakości nauczania o seksualności człowieka nastąpił w przeciągu ostatniego ćwierćwiecza znaczący regres. Zaprezentowała to w swoim referacie dr hab. Agnieszka Kościańska. Wiedza o seksualności człowieka pojawiła się w polskich szkołach w latach 70., w ramach wiedzy przekazywanej w szkołach średnich podczas biologii i lekcji wychowawczych, a w szkołach podstawowych – w ramach przedmiotu „biologia i higiena”. Na początku lat 80. status przedmiotu obowiązkowego od V klasy szkoły podstawowej zyskał przedmiot o nazwie „przysposobienie do życia w rodzinie socjalistycznej”. Mimo naznaczonej ideologicznie nazwy, nauczyciele dysponowali materiałami dydaktycznymi charakteryzującymi się wysoką jakością merytoryczną. Pod tym względem szczególną uwagę przykuwa wydany w 1987 roku podręcznik „Przysposobienie do życia w rodzinie” autorstwa Wiesława Sokoluka, Dagmary Andziak i Marii Trawińskiej. Niektóre informacje uległy od tego czasu zdezaktualizowaniu – przykładem może być chociażby traktowanie homoseksualizmu (zgodnie z popularnym jeszcze wówczas spojrzeniem) jako odchylenie od normy, niezdolnego do generowania związków o podobnej jakości. Warto jednak podkreślić przy tym, iż opis orientacji homoseksualnej cechował się sporym zrozumieniem, autorzy kładli nacisk na potrzebę akceptacji dla osób homoseksualnych, a opis tego zjawiska wolny był od uprzedzeń, pojawiających się we współczesnych polskich podręcznikach.

Dla osoby analizującej dzisiaj ten podręcznik interesujący jest również używany w nim język. W opisach ciąży używa się określenia „płód’, dzisiaj mówi się coraz częściej o „człowieku”. Masturbacja nie jest demonizowana, opisuje się ją jako dopuszczalny, ale niepełny (bo odbywający się bez udziału drugiej osoby) akt seksualny.

Ten podręcznik spotkał się jednak z negatywnym oddźwiękiem środowisk konserwatywnych. Spora część krytyki skupiała się na zaprezentowanych w podręczniku obrazkach, ukazujących najbardziej popularne pozycje seksualne i metody pieszczot. Kontrowersje budził także opis aborcji – oskarżano autorów o zachęcanie do niej, mimo zawartego w książce stwierdzenia, że wywołuje ona negatywne skutki dla zdrowia kobiety. Najbardziej zagorzali krytycy określali go jako „podręcznik masturbacji i defloracji”, pojawiały się zarzuty o demoralizację, zachęcanie do seksu, antychrześcijańskość i sprzeczność z zapisami Konstytucji PRL.

Lata 90. to czas, w którym zaczęto odchodzić od powszechnej i laickiej edukacji seksualnej. Przykładem nowego myślenia o edukacji na temat ludzkiej seksualności jest, wydany w 1998 roku, podręcznik „Zanim wybierzesz”. Homoseksualizm i masturbacja zostały tam opisane jako zjawiska niebezpiecznie, typowe było również łączenie informacji na temat seksualności człowieka z interesem polskiego narodu. Partnerski opis relacji między kobietą i mężczyzną, typowy jeszcze dla lat 80., był wypierany przez opis romantycznej relacji między księciem i księżniczką. Ten trend utrzymuje się do dzisiaj, o czym świadczą choćby słynne już cytaty z podręczników o ciele kobiety jako „glebie”, i mężczyźnie jako „siewcy”.

Dzisiejsza edukacja seksualna – na co zwróciła uwagę dr Maria Pawłowska – demonizuje nie tylko nietypowe zachowania seksualne, ale również każdą, inną od powszechnej, formę orientacji seksualnej. Większość podręczników łączy tematykę tożsamości płciowej z orientacją seksualną. Tożsamość płciową łączy się również z wypełnianiem „właściwych” dla danej płci ról. Kwestia tożsamości seksualnej osadzona jest zatem silnie w patriarchalnym kontekście. Problem obrazu transseksualności jest szczególnie istotny ze względu na wysoki wskaźnik samobójstw wśród transpłciowej młodzieży z mniejszych ośrodków. Podręczniki powielają i umacniają uprzedzenia, dodatkowo utożsamiając „nietypową” orientację seksualną czy tożsamość płciową z zaburzeniami w „normalnym funkcjonowaniu rodziny”. Brak rzetelnej podstaw merytorycznej stanowi – obok silnego nacechowania ideologicznego to największy problem współczesnych polskich podręcznik do edukacji seksualnej.

Przykłady katolickich inicjatyw dotyczących wiedzy o ludzkiej seksualności przedstawiła dr Marta Zimniak-Hałajko. Opowiedziała o programie „Archipelag skarbów” oraz „Młodzież na rozdrożu”. Pierwsza inicjatywa ma formę rozrywkową, są to warsztaty, podczas których zadaniem młodzieży jest dotarcie do „największego skarbu”, tj. małżeństwa. Po drodze mają możliwość zadowolenia się mniejszymi skarbami, utożsamianymi ze związkami pozamałżeńskimi. Podczas przygód muszą zmagać się z tygrysami, z którymi mogą sobie poradzić tylko wtedy, jeżeli odmówią sobie sięgania po alkohol, narkotyki czy seks pozamałżeński.

Dość groteskowo przedstawia się gra poświęcona chorobom wenerycznym – polega ona na rzucaniu w kobiety kulkami, symbolizującymi spermę. „Młodzież na rozdrożu” to bardziej tradycyjny program, obejmujący 30-godzinny cykl zajęć. Programy ten cechuje dualizm w postrzeganiu seksualności – w promowanej przez autorów wizji, małżeństwo łączy się z piękną i dozgonną miłością, natomiast seks pozamałżeński – ze stoczeniem się na samo dno. W programach tych pojawia się wątek prezerwatywy – choć ich autorzy nie uczą, jak ją zakładać, to nie mają nic przeciwko instruowaniu o najczęściej popełnianych przy jej zakładaniu błędach.

W programach edukacji seksualnej widać pewną konwergencję – autorzy konserwatywnych programów, deklarując przywiązanie do tradycyjnych wartości, uwzględniają podobny zakres tematyczny jak autorzy laickich programów. Stwarza to podstawy do dyskusji między oboma środowiskami.

Druga część konferencji poświęcona była przede wszystkim aspektom genderowym w polskiej edukacji. Dużo uwagi poświęcono projektowi „Gender w podręcznikach”, któremu poświęcone było ubiegłotygodniowe spotkanie w siedzibie Feminoteki. Łukasz Pakuła zaprezentował stosowane podejście dotyczące kobiet, mężczyzn i homoseksualności w podręcznikach do języka angielskiego. Opowiadał o badaniach poświęconych zarówno analizie podręczników, jak również sposobowi przeprowadzania zajęć w szkołach.

Konkluzja z badań jest taka, że w podręcznikach powszechne jest reprodukowanie tradycyjnych ról płciowych, a osoby homoseksualne są zasadniczo niewidoczne. Czasami homoseksualizm wspominany jest w kontekście AIDS. W podręcznikach nie występują w ogóle jakiekolwiek nietradycyjne formy rodzin, wliczając w to coraz częściej występujące w Polsce rodziny patchworkowe. Nauczyciele tematykę nietypowych ról płciowych czy orientacji homoseksualnej pomijają, mimo wzrastającego (przynajmniej w Wielkopolsce, gdzie badania były prowadzone) zainteresowania uczniów tą tematyką.

Dosyć pesymistyczny wniosek, w kontekście potencjalnych zmian, przyniosło wystąpienie Katarzyny Banach, dotyczące obrazu płci w polskich i hiszpańskich podręcznikach do edukacji wczesnoszkolnej. Lata rządów lewicy, prowadzącej politykę dążącą do niwelowania nierówności między płciami, nie przyniosły jakościowej zmiany w treści podręczników. Hiszpańskie dzieci nadal otrzymują w podręcznikach tradycyjny obraz relacji między kobietą i mężczyzną.

Ciekawym przypadkiem, który opisała Emilia Borza, jest wdrożenie edukacji genderowej i seksualnej na Tajwanie. Jest to kraj, który do 1987 r. utrzymywał charakter autorytarny, z silnymi wpływami konfucjańskiego konserwatyzmu, akcentującego pierwszorzędny charakter zobowiązań wobec rodziny. W 2001 r. do realizowanych tam programów edukacji seksualnej wprowadzone zostały wątki z zakresu gender studies, a sama edukacja seksualna pojawiła się w przedszkolach. Nie obyło się bez protestów ze strony niewielkich, ale silnie zmobilizowanych struktur Kościoła Katolickiego. W 2014 r. głośnym echem odbiła się akcja tajwańskich studentów, zakładających przez miesiąc sukienki w proteście przeciwko dyskryminacji osób transpłciowych. Tak wysoki poziom otwartości możliwy jest dzięki liberalnemu nastawieniu tajwańskiego rządu oraz ugodowej postawie tamtejszego buddyzmu.

W jaki sposób wprowadzać edukację seksualną do polskich szkół i na jakie przeszkody możemy napotkać? Temu poświęcone były dwie ostatnie sesje. Niewątpliwie problemem pozostaje antygenderowe nastawienie, doskonale nam znany, a opisany przez Olgę Wadowską-Wróbel. Chaos pojęciowy, brak rzetelnej dyskusji prowadzi do tego, że zwykli ludzie nie rozumieją pojęcia gender, a często wręcz się go boją. Są środowiska, dla których mówienie o innych niż tradycyjny model rodziny grozi wręcz zachwianiem ich ideologicznych podstaw. Mowa przede wszystkim  o środowiskach nacjonalistycznych, o czym opowiedziała Bogna Kociołowicz-Wiśniewska. Heteroseksualna rodzina postrzegana jest jako podstawa narodowej wspólnoty. Kobiety działające w Ruchu Narodowym i pokrewnych środowiskach, posiadają silną potrzebę odcięcia się od feminizmu, akcentującego uniwersalność kobiecych doświadczeń. Ułatwia to postrzeganie pozycji kobiet w „narodowym” kontekście, np. w ocenie kontaktów seksualnych zawiązywanych m.in. na wyjazdach w ramach programu Erasmus – kobiety sypiające z cudzoziemcami są potępiane, podczas gdy w przypadku mężczyzn mówi się raczej o „podbojach”. Ciało kobiety postrzegane jest jako element „substancji narodowej”, podczas gdy mężczyzna postrzegany jest jako ten, który ma prawo dokonywać symbolicznych „podbojów” w imię narodowego dobra.

Na przyczynach, dla których wprowadzenie edukacji genderowej do szkół jest trudne, skupił się dr Krzysztof Wąż. Potwierdził, że kluczowe znaczenie miały tutaj lata 90., a szczególnie symptomatyczne było uchwalenie ustawy antyaborcyjnej, określanej jako „kompromis” – co powoduje niechęć wielu osób do poruszania tej tematyki. Podobne „kompromisy”, a w istocie ustępstwa wobec stanowiska Kościoła, pojawiają się w wielu innych aspektach. Wprowadzenie rzetelnego podręcznika do edukacji seksualnej jest praktycznie niemożliwe – w sytuacji, kiedy podręczniki oceniane są głównie przez osoby związane ze środowiskami katolickimi, żaden wydawca nie podejmie ryzyka wydania innej książki. Ze strony rodziców i nauczycieli istnieje wola zmiany tej sytuacji, nie mają oni jednak odpowiedniej siły przebicia.

Podczas konferencji zaprezentowana została również książka Michaela Kimmela „Społeczeństwo genderowe”, która wkrótce zostanie wydana po polsku. Celem książki jest obalenie stereotypu mówiącego, iż nierówności między kobietami i mężczyznami są skutkiem różnicy genderowej. Odwołując się do antropologii, psychologii, socjologii wykazuje, że większość różnic wynika z nierówności. Niwelowanie nierówności w zakresie płci kulturowej prowadzi do zmniejszania różnicy między płciami. Niewątpliwie będzie to wartościowy materiał wprowadzający do zagadnień Genderowych. Miejmy nadzieję, że doczekamy momentu kiedy będą z niego korzystać uczniowie i uczennice szkół średnich.

Tekst: Michał Żakowski, wolontariusz Feminoteki

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG. 

Odpowiedź na Przytrzymaj puszkę coli własnymi piersiami

 Aimee Fletcher, której rok temu zdiagnozowano raka piersi, ma własną odpowiedź na kampanię  #HoldACokeWithYourBoobsChallenge (Przytrzymaj puszkę coli własnymi piersiami)

Kampania, była szeroko krytykowana za próbę przedstawienia raka piersi jako czegoś seksownego. Setki kobiet udostępniało w mediach społecznościowych swoje zdjęcia z butelkami i puszkami włożonymi pomiędzy piersi.
Aimee Fletcher usłyszała o akcji w dniu pogrzebu bliskiej przyjaciółki, która umarła z powodu raka piersi i postanowiła zamieścić również własne zdjęcie, na którym trzyma butelkę pomiędzy bliznami po mastektomii, pytając „Czy ja nie mogę wyglądać pięknie?”.
Rak piersi nie jest fajny i seksowny.

CGq9oeZWwAA0Em5

Blog, na którym Aimee dokumentuje swoje doświadczenia z rakiem

 

Źródło: Independent

Tłumaczenie: Julia Maciocha

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

Osoby transseksualne tworzą własne okładki Vanity Fair!

Po ukazaniu się najnowszej okładki Vanity Fair, na której znalazła się Caitlyn Jenner, Laverne Cox napisała wzruszający post na swoim blogu, wyrażając silne poparcie dla decyzji Caitlyn. Ten post wywołał falę na popularnym portalu Tumblr, gdzie osoby transseksualne publikują własne „okładki Vanity Fair”, modyfikując nagłówek „Nazywaj mnie ….”

Autorki szablonu namawiają do korzystania z niego i udostępnianie własnych zdjęć, by  „pokazać światu niezliczone twarze społeczności trans.” Akcja ma na celu zwrócenie uwagi na osoby transseksualne, które nie wpisują się w cisseksualne standardy.

Uczestnicy oprócz dodania zdjęcia opisują swoje historie i dzielą się przemyśleniami na temat dzisiejszego postrzegania piękna.

Wpis jednej z autorek.

 

#MyVanityFairCover

tumblr_npel7e4Of61s1nnibo1_500 grid-cell-13701-1433445708-2 grid-cell-13701-1433445709-7 tumblr_npeh4ret4v1s088k0o1_500

Źródło: BuzzFeed

Tłumaczenie: Julia Maciocha

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

Ośmiolatek przetrwał 2 lata znęcania żeby przekazać włosy dla chorych dzieci.

Christian McPhilamy z Melbourne na Florydzie przez ponad dwa lata był prześladowany ze względu na to, że „wyglądał jak dziewczyna”. A on zapuszczał włosy, by przekazać je na rzecz fundacji przygotowującej peruki dla dzieci, które straciły własne włosy.

Teraz, w wieku 10 lat, Christian wreszcie osiągnął swój cel i przekazał cztery 10-calowe pukle włosów na szczytny cel.

11109274_1019332711411616_7210683791017141837_n

 

„Musiał znosić bardzo dużo krytyki, a nawet zastraszania, przez cały ten czas” napisała na Facebooku mama chłopca. „Od swoich rówieśników nazywających go dziewczyną, przez trenerów i przyjaciół rodziny mówiących mu, że powinien je ściąć, a nawet oferujących mu za to pieniądze.”

11259534_1019332798078274_8668888409411787897_n

 

 

11203688_1019332684744952_3628185472577335376_n

 

 

„Christian ma tak wielkie serce, że nie mam słów, aby opisać, jak dumna z niego jestem. Przez cały ten czas trzymał głowę wysoko i nigdy nie myślał  o poddaniu się”

Tylko 1 na 50  darowizn dla Fundacji pochodzi od chłopców, co czyni darowiznę Christiana jeszcze bardziej wyjątkową. Fundacja Children With Hair Loss dostarcza peruki dla dzieci, które tracą włosy z powodu różnych przypadłości medycznych. Więcej informacji można znaleźć na ich stronie internetowej.

Źródło: distractify.com

Tłumaczenie: Julia Maciocha

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

 

 

 

Aborcja. Co sądzą mieszkańcy 23 krajów?

Badanie zostało przeprowadzone przez Internet. Trwało dwa tygodnie i zakończyło się 8 maja. Wyniki krajów oznaczonych gwiazdką nie mogą być uznawane za reprezentatywne, ze względu na ograniczony dostęp obywateli do sieci.

 

1. Tyle procent osób uważa, że aborcja powinna być dozwolona „gdy tylko kobieta zdecyduje, że chce jej dokonać”.

enhanced-buzz-wide-18916-1433427784-7

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

2. Tyle procent badanych uważa, że aborcja nie powinna być dozwolona POD ŻADNYM POZOREM.

enhanced-buzz-wide-27736-1433427939-9

 

 

 

 

 

3. Wśród osób, które popierają aborcję bez ograniczeń na zielono zaznaczono tych, którzy znają kogoś, kto dokonał aborcji, a na niebiesko te osoby, które nie miały styczności z kobietą, która usunęła ciążę. W co najmniej 10 z badanych krajów, osoby, które znają kogoś, kto dokonał aborcji są bardziej chętne do wspierania aborcji bez ograniczeń.

W Rosji *, dla przykładu, osoby znające kogoś, kto dokonał aborcji prawie trzy razy bardziej wspierały aborcję bez ograniczeń, a w Irlandii, Polsce i Australii prawie dwukrotnie.

enhanced-buzz-wide-16544-1433429012-7

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

4. Kobiety zostały zapytane czy same dokonały lub znają kogoś kto dokonał aborcji, natomiast mężczyźni o to, czy znają kogoś, kto dokonał aborcji.

enhanced-buzz-wide-12365-1433428956-9

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Źródło: BuzzFeed

Tłumaczenie: Julia Maciocha

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

 

Mocna kampania społeczna przeciwko okaleczaniu kobiecych narządów płciowych.

Kampania przygotowana przez Ogilvy & Mather na zlecenie organizacji 28 Too Many zwraca uwagę na coraz powszechniejsze dokonywanie „zabiegu” okaleczenia kobiecych narządów rodnych na terytorium Europy.

Na przygotowanych przez agencję plakatach widać zakrwawione pozszywane flagi  Wielkiej Brytanii, Niemiec, Włoch, Holandii czy Szwecji z hasłem „Zabiegu FGM nie przeprowadza się wyłącznie w dalekich krajach” .

Dr Ann-Marie Wilson, dyrektorka organizacji 28 Too Many, komentując kampanie podkreśla, że obrzezanie kobiet nie jest wyłącznie problemem krajów Globalnego Południa. Według statystyk Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), Amnesty International i Parlamentu Europejskiego z ok. 130 mln żyjących na całym świecie okaleczonych kobiet, co najmniej pół miliona mieszka w krajach UE. Najnowsze dane wskazują, że w samej Wielkiej Brytanii nawet 60 tysięcy dziewcząt może być zagrożonych tym procederem.

 

Opracowanie:  KU

28-too-many-sweden-germany-italy-holland-uk-scotland-print-372435-adeevee 28-too-many-sweden-germany-italy-holland-uk-scotland-print-372436-adeevee 28-too-many-sweden-germany-italy-holland-uk-scotland-print-372439-adeevee


logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

Nigeria zakazała okaleczania żeńskich narządów płcowych!

Prezydent Nigerii Goodluck Jonathan podpisał ustawę uznającą okaleczanie żeńskich narządów płciowych (FGM) za przestępstwo!

Prezydent JE Goodluck Jonathan podpisał ustawę przeciwko przemocy, która penalizuje okaleczania kobiecych narządów płciowych (ang. FGM- female genital mutilation). Dodatkowo, przegłosowany w maju w nigeryjskim parlamencie dokument zakazuje opuszczania małżonki lub małżonka, dzieci lub innych bliskich, jeśli ci nie mają środków do życia, a także znęcania się oraz innych szkodliwych praktyk wywodzących się z tradycji.

Szacuje się, że w ten sposób zostało okaleczonych 19.9 milionów Nigeryjek. Ten akt jest nie tylko bardzo ważnym krokiem dla Nigerii. Eksperci wyrażają również nadzieję, że ta decyzja będzie miała efekt falowy, który obejmie 26 innych krajów afrykańskich, gdzie nadal panuje przyzwolenie na FGM.

„Nigeria, ze względu na liczbę ludności, ma jeden z najwyższych wskaźników okaleczania żeńskich narządów płciowych na świecie” twierdzi J. Peter Pham, dyrektor Centrum Afryki w Atlantic Council. Dlatego decyzja prezydenta Goodlucka wysyła „mocny sygnał nie tylko w Nigerii, ale w całej Afryce”

Szacuje się, że ponad 125 mln dziewczynek i kobiet na całym świecie zostało poddanych jednej z form okaleczania żeńskich narządów płciowych.(UNICEF)

 

Źródło:  www.viralwomen.com, New York Times
Tłumaczenie i opracowanie: Julia Maciocha & KU

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

Zamienić blizny w piękne tatuaże.

Rak piersi wycieńcza pacjentki fizycznie i emocjonalnie. Często muszą się poddać zabiegowi mastektomii, który tylko dokłada im cierpienia. Wspaniała organizacja P.ink stara się im to ułatwić łącząc osoby, które przeżyły mastektomię, z utalentowanymi artystami tatuażu.

Jednym z takich artystów jest David Allen.

Możesz dowiedzieć się więcej o P.ink na ich stronie i Facebooku 🙂

Źródło:  www.distractify.com 
Tłumaczenie: Julia Maciocha

joy-rumore-breast-tattoo

b017c4bcc2a3e485e5c62f74fa23faa3_650x

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W pewnym momencie, Allen zapytał sam siebie, „Jak pomóc kobiecie, która wygrała ze śmiercią? Co ewentualnie mogę wnieść w jej życie? ”

 

 

ddab84c789d263ddd6157bb8e1d8347a_650x

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

8ef1d2106a27ced69711a8e396992895_650x

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Jak możemy przeczytać na stronie internetowej P.ink

„Rak piersi nie musi zostawić ostatniego znaku”

 

57e2cce5a9c2ed133c083152529c3bc3_650x

 

 

 

 

 

 

 

 

 

74f2fc027c15efaa3283d63df9858283_650x

 

 

 

 

 

 

 

 

 

1ac0087fc25e1c1bb86ef9089e833961_650x

 

 

 

 

 

 

 

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

List otwarty w sprawie telefonu interwencyjnego dla osób doświadczających przemocy

Z inicjatywy Codziennika Feministycznego powstał list otwarty w sprawie uruchomienia przez rząd całodobowego, czynnego 7 dni w tygodniu telefonu interwencyjnego dla osób doświadczających przemocy. Według informacji z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej taki telefon miałby zostać uruchomiony dopiero w 2017 roku. Organizacje i grupy domagają się przyspieszenia działań w tym obszarze.

Treść listu:

We wtorek 2.06.2015 roku w biurze Rzecznika Praw Obywatelskich odbyło się spotkanie dotyczące realizacji zaleceń Komitetu CEDAW ws. eliminacji przemocy wobec kobiet. W rozmowach wzięli udział przedstawiciele organizacji pozarządowych, a także reprezentanci rządu, policji i prokuratury.

Zgodnie z ustaleniami, całodobowy telefon dla osób doznających przemocy miałby ruszyć dopiero w 2017 roku. Taką decyzję podjął resort finansów, tłumacząc to m.in. kosztami przedsięwzięcia.

Koszty szacuje się na kwotę 340 000 zł. Kropla w morzu budżetów korporacji czy ministerstw. Ponad dwa razy tyle polski rząd wydaje rocznie na kapelanów w jednostkach Straży Pożarnej czy Straży Granicznej.

Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej w TOK.fm: „(…) należy wskazać fakt, że na terenie Polski funkcjonują infolinie świadczące pomoc osobom doznającym przemocy w rodzinie, zatem mają one możliwość uzyskania pomocy w tym zakresie”.

To oczywiście prawda, ale niepełna. Infolinie, które wymienia Ministerstwo, po pierwsze, nie specjalizują się wyłącznie w temacie przemocy. Po drugie zaś, są zakładane przez organizacje pozarządowe. Innymi słowy, państwo wyręcza się trzecim sektorem w zobowiązaniach, których się podjęło. Poza tym telefony te są rozproszone po całej Polsce. Osobie, która doświadcza przemocy trudno dotrzeć do tych informacji, poniewaz rzadko numery te są upowszechniane w formie np. kampanii informacyjnych.

Całodobowy, czynny 7 dni w tygodniu JEDEN numer telefonu, ułatwiłby możliwość z jego korzystania osobom potrzebującym, a tym samym natychmiastowe uzyskanie koniecznej pomocy i wsparcia.

Każdego roku w wyniku tak zwanych nieporozumień domowych zostaje zamordowanych 150 kobiet. Oznacza to, że każdego tygodnia w wyniku przemocy umierają w Polsce 3 kobiety, które mogłyby żyć, gdyby otrzymały pomoc i wsparcie ze strony państwa. Jedną z form pomocy jest możliwość zadzwonienia na bezpłatną infolinię dostępną 24 h na dobę – sięgnięcie po wsparcie musi być jak najłatwiejsze. Rozumieją to organizacje pozarządowe, zajmujące się przeciwdziałaniem przemocy. Rozumieją to aktywiści i feministki. Najwyższy czas, by zrozumiał to rząd i państwo.

Domagamy się, aby polski rząd traktował przemoc wobec kobiet poważnie i nie zasłaniał się brakiem funduszy na tak ważną i potrzebną pomoc dla najsłabszych. Domagamy się jak najszybszego uruchomienia telefonu interwencyjnego dla osób doświadczających przemocy. 

Sygnatariuszki_e:
Codziennik Feministyczny
Centrum Praw Kobiet
Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny
Fundacja Feminoteka
Fundacja Izabeli Jarugi-Nowackiej
Fundacja Pozytywnych Zmian
Fundacja Strefa Kobiet
Fundacja Kobieca i pismo feministyczne Zadra
Głosy Przeciwko Przemocy
Obserwatorium Równości Płci Instytutu Spraw Publicznych
Porozumienie Kobiet 8 Marca
Stowarzyszenie Kobiet Konsola

Szmata sama się prosi – performance

„Szmata sama się prosi” , czyli performance Julii Karwan-Jastrzębskiej.

23

Projekt „Szmata sama się prosi” oparty jest na dosłownej wizualizacji stereotypu kobiecej prowokacji za pomocą stroju, który w założeniu ma przenosić na ofiarę winę za molestowanie seksualne lub gwałt. Żadna ze znanych mi kobiet nie chciałaby tego doświadczyć i na pewno nie ubiera się codziennie rano z intencją „doproszenia się”. To nie zmienia faktu, że jeżeli do takiej sytuacji dojdzie, będzie to jej wina, niezależnie od tego, co będzie miała na sobie. Sukienka zawsze może być za krótka, za długa albo zbyt czerwona. Nie istnieje lista ubrań, które w stu procentach „uchronią nas” przed agresywnymi zachowaniami.

Zostało więc uszyte siedem sukienek, które stały się realizacją fantazmatu stroju, wysyłającego jasny przekaz – jego właścicielka domaga się i pragnie doświadczyć molestowania/gwałtu. Projekty mają charakter artystyczno-prowokacyjny, nie powtarzają krzywdzących stereotypów (szpilki, szminka i miniówka), jednocześnie zachowując klarowność przekazu. Są „nową jakością” w kulturze gwałtu. Delegitymizują każdy inny strój w kontekście przemocy seksualnej. Prowokacyjne i „dopraszające” są tylko One – Szmaty. Nic poza nimi.

Siedem dziewczyn założyło je i w ramach modowej manifestacji przeszło ulicami centrum Warszawy w niedzielę 24 maja 2015 roku.

7Przemaszerowały bez cienia strachu, „odbijając” na ten czas przestrzeń publiczną z rąk szowinistycznych komentatorów, wytrącając ją z kontekstu utartych zachowań społecznych. Nikt nie odważył się zagwizdać.

Tytułowa „Szmata” to zarówno stare ubranie, jak również jedno z najbardziej prostackich i obraźliwych określeń używanych w stosunku do kobiet.

Performance odbył się w ramach mojego dyplomu licencjackiego realizowanego w pracowni Sztuki Domeny Publicznej pod kierunkiem prof. Krzysztofa Wodiczko na warszawskiej ASP.

Modelki, jak większość z nas, doświadczyły w swoim życiu molestowania lub gwałtu. Przerażające jest, jak nietrudno było je znaleźć. Nie musiałam ich szukać – były wokół mnie, na studiach, na imprezach, czy po prostu na ulicy.

Tekst: Julia Karwan-Jastrzębska

Angela Merkel przeciwna małżeństwom dla par homoseksualnych

Tydzień po otwarciu małżeństw i adopcji dla par homoseksualnych w Irlandii kanclerz Niemiec stwierdza, że istnieje ,,różnica” pomiędzy hetero- i homoseksualnymi parami. 

10982132_835013213233663_2505111467816524259_nMaleją szanse na przyznanie prawa do małżeństw dla par lesbijek i gejów w Niemczech. Jak informuje dziennik ,,Die Welt” podczas poniedziałkowego posiedzenia prezydium CDU dyskutowało w Berlinie nad tą kwestią  przez prawie półtorej godziny. Podczas posiedzenia zabrała głos Angela Merkel, kanclerz Niemiec. Stwierdziła, że istnieje ,,różnica pomiędzy małżeństwem zawieranym przez osoby heteroseksualne, a związkiem partnerskim pomiędzy dwojgiem ludzi tej samej płci”, jak podaje gazeta. I ,,to nie jest dyskryminacja, tylko stwierdzenie różnicy”.

Tymczasem koalicja czerwono-zielona chce przeforsować małżeństwa dla par homoseksualnych. Dodatkowo też Związek Lesbijek i Gejów (LSVD) wystosowało oświadczenie prasowe, że w przypadku ustanowienia dyskryminującego zakazu zawierania małżeństw przez pary homoseksualne, będą badać kwestię niekonstytucyjności zakazu.

Tekst przetłumaczyła i opracowała: Aleksandra Magryta

Żródło: Queer.de , Die Welt

„Moja babcia sufrażystką, a ja feministą!” – relacja z I Trójmiejskiego Marszu Równości

Tekst: Magda Wielgołaska

W sobotę 30. maja ulicami Gdańska przeszedł I Trójmiejski Marsz Równości. To piękny sukces Stowarzyszenia na rzecz Osób LGBT Tolerado, którego członkowie i członkinie uronili wiele łez wzruszenia widząc to, co osiągnęli swoją ciężką pracą, a także przy wsparciu zaprzyjaźnionych organizacji.

Kilka lat temu, kiedy na spotkaniach stowarzyszenia pojawiało się zaledwie kilkoro zapaleńców, nikt nie przypuszczał, że na ulice Gdańska wyjdzie tak liczny tłum – policja podaje, że było to około 2000 osób. Marsz rozpoczął się zgromadzeniem na Targu Węglowym. Prezeska Tolerado, Ania Strzałkowska, z typową dla siebie zaraźliwą, pozytywną energią przywitała zgromadzony tłum, a także gości specjalnych. Do przybyłych przemawiali między innymi: Ambasador Szwecji Staffan Herrström, wicemarszałkini Sejmu Wanda Nowicka, prezydent Słupska Robert Biedroń i poseł PO Radomira Szumełda.

marsz2

Hasłem pierwszego marszu w Trójmieście było: „Jesteśmy rodziną”. Wiele osób przyszło z rodzicami, braćmi, siostrami, z bliskimi osobami, które całym sercem wspierają tęczowe rodziny, istniejące pomimo braku prawnych uwarunkowań w naszym kraju. Na marszu nie zabrakło rodziców z małymi dziećmi.

Szczególnie wzruszył mnie ojciec, który spokojnie tłumaczył swojemu dziecku, jak ma się zachować wobec narodowców, którzy w którymś momencie zaczęli rzucać w maszerujących jajkami. Ojciec objął syna ramieniem i powiedział: „Kiedy jest realne zagrożenie, to uciekamy. Kiedy zagrożenie jest niewielkie to pokazujemy, że się nie boimy.” To tylko jeden z pięknych obrazków z marszu, wrażenie robił też chłopiec maszerujący dumnie z koszulką oznajmiającą: „Moja babcia sufrażystką, a ja feministą!”.

Wszyscy zgromadzeni czuli, że biorą udział w historycznym wydarzeniu, któremu towarzyszyło jedynie kilka drobnych incydentów ze strony skrajnej opozycji. Marsz został na kilkanaście minut zablokowany przez prawicową radną Gdańska – Annę Kołakowską i jej rodzinę.

Tego samego dnia odbyła się kontrmanifestacja pod hasłem obrony normalnej rodziny. Zgromadziła zaledwie około 150 osób. Narodowcy, którzy obserwowali marsz i nie szczędzili niesmacznych uwag, zostali zaproszeni przez tłum do dołączenia się do pokojowego przemarszu. Natomiast mężczyzna, który za pomocą biblii próbował uratować „zbłąkane dusze”, został zagłuszony skandowanym: „Jezus nie był homofobem!”.

marsz

Podczas marszu tłum wielokrotnie skandował także hasło: „Solidarność!”, bo przecież bez solidarności nas wszystkich nie ma równości. Ten dzień udowodnił, że potrafimy się solidaryzować, iść razem ramię w ramię i że nie uciekniemy mimo niewielkiego zagrożenia. Zostaniemy i pokażemy, że się nie boimy! Pierwszy trójmiejski Marsz Równości to z pewnością początek pięknej, trójmiejskiej tradycji i wszyscy z niecierpliwością czekamy już na kolejny, a tymczasem pakujemy tęczowe flagi i kolorowe transparenty, żeby 13 czerwca maszerować w Warszawie!

Zdjęcia: Natalia Półjanowska/Tolerado

Tekst: Magda Wielgołaska – działaczka feministyczna i lesbijska na stałe związana z trójmiejską organizacja działającą na rzecz osób LGBT – Tolerado. Wolontariuszka Feminoteki.

 
Wolontariat Feminoteki jest realizowany w ramach programu Obywatele dla demokracji finansowanego z funduszy EOG

logo batory

Drugie spotkanie Sieci Mężczyzn już za nami!

Tekst: Łukasz Wójcicki
W dniach 16-17.05.2015 w Warszawie odbyło się drugie spotkanie sieci mężczyzn-trenerów i edukatorów antyprzemocowych. Sieć trenerów organizuje grupa „Głosy Przeciw Przemocy” w ramach projektu „Kobiety i mężczyźni, chłopcy i dziewczęta RAZEM przeciw stereotypom płciowym” w partnerstwie z organizacją norweską, Fundacją Feminoteka i grupą badawczą „Gender w podręcznikach”.

IMG_20150301_134617Pierwszego dnia zjazdu, uczestnicy testowali na sobie przywiezione pomysły do prowadzenia zajęć z chłopcami, mężczyznami i osobami identyfikującymi się jako mężczyźni w oparciu o antyprzemocowe i antydyskryminacyjne scenariusze. Zostały przygotowane trzy różne zajęcia:

  1. warsztat z wykorzystaniem dramy i metody stymulatorów „Torebka Ewy” przygotowany przez Michała Maciejaka, Piotra Cykowskiego i Rafała Lawendę;
  2. zajęcia z metody pracy z osobami stosującymi przemoc, które poprowadził Daniel Mróz;
  3. prezentacja przygotowana  przez Piotra Lachowicza i Andrzeja W. Nowaka na  temat  przemocy symbolicznej. 

Drugi dzień spotkania sieci poświęcony był w całości tematowi płci kulturowej, definiowania orientacji seksualnej i przemocy seksualnej. Warsztat, poprowadzony przez Ewerysta Zarębę z kolektywu trenerskiego SPINA, miał na celu ujednolicenie rozumienia tych zagadnień i pogłębienie świadomości na ich temat.

 

Cały zjazd był bardzo inspirujący i wzbogacający o nowe idee, rozwiązania i narzędzia potrzebne w pracy warsztatowej nad męską przemocą oraz stereotypami i uprzedzeniami wobec płci, jako źródłem tej przemocy.

 

Minione, drugie spotkanie sieci mężczyzn-trenerów i edukatorów antyprzemocowych było również świetną okazją do zacieśnienia współpracy i planowania wspólnych akcji i projektów.

 

Łukasz Wójcicki – koordynator Sieci Mężczyzn z ramienia Głosy Przeciw Przemocy

logo batory
Projekt realizowany w ramach programu Obywatele dla demokracji finansowanego z funduszy EOG