TELEFON DLA KOBIET DOŚWIADCZAJĄCYCH PRZEMOCY

Телефон для жінок, які зазнають насильства

CZYNNY PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK
OD 11.00 DO 19.00

Активний з понеділка по п’ятницю з 14:00 до 19:00

Szukaj
Close this search box.

JILL GODMILOW: PORTRETY KOBIECOŚCI

Już 25 – 27 kwietnia w warszawskim Muzeum Sztuki Nowoczesnej odbywa się retrospektywa amerykańskiej legendy niezależnego kina dokumentalnego Jill Godmilow. Po premierze eksperymentalnego dokumentu o „Solidarności”, „Daleko od Polski” (1984), wyświetlone zostaną „Antonia: portret kobiety”(nominowana do Oscara), „Czego uczy Farocki”, „Roy Cohn/Jack Smith” oraz „Czekając na księżyc”.

2Jill Godmilow została nominowana do Oscara za film dokumentalny „Antonia: Portret kobiety” (1974) o Antonii Brico – pierwszej kobiecie-dyrygentce w historii, wygrała festiwal filmowy w Sundance filmem fabularnym „Czekając na księżyc” (1987) o związku Gertudy Stein i Alice B. Toklas. Jest wybitną teoretyczką gatunku non-fiction, obecnie profesorką wydziału Filmu, Telewizji i Teatru University of Notre Dame.

Antonia…, opowieść o trudnym przetrwaniu w zmaskulinizowanym świecie muzyki symfonicznej oraz o odwadze pierwszej w historii dyrygentki w sprzeciwianiu się szowinistycznym stereotypom, otwiera cykl spotkań z twórczością Jill Godmilow.

 

Kolejnym wyświetlanym dokumentem jest niecodzienny dokument o SolidarnościDaleko od Polski. Będzie to premiera filmu w Polsce, po trzydziestu latach odkąd, w dalekim od Polski Nowym Jorku, został on nakręcony. Film skupia się na postaci Anny Walentynowicz, podejmuje refleksję nad odpowiedzialnością twórczyni w procesie przedstawienia rzeczywistości oraz nad znaczeniem emocji, ciepła i tworzenia więzi międzyludzkich jako inicjacji przemian politycznych.

1

W filmie Czekając na księżyc Jill Godmilow demontuje stereotypowy podział ról w rodzinie w zależności od płci, z kolei w Roy Cohn/Jack Smithkładzie nacisk na sztuczność dyskursu narzucanego osobom LGBT w przestrzeni publicznej.

Projekcje filmów poprzedzą spotkanie z reżyserką, która po raz pierwszy od trzydziestu lat, odwiedza Polskę.

 

 

 

 

 

Linki:

http://www.dwutygodnik.com/artykul/5315-jill-godmilow-blisko-blizej.html

http://artmuseum.pl/pl/wydarzenia/retrospektywa-jill-godmilow-3

Gertruda Stein czyta poemat o Picasso: https://www.youtube.com/watch?t=75&v=FJEIAGULmPQ

Anna Walentynowicz: „Nie da się tego opowiedzieć, to trzeba po prostu przeżyć” https://www.youtube.com/watch?v=kbRlUfmdiNg

http://culture.pl/pl/tag/jill-godmilow

O „Czułych guziczkach” Gertrudy Stein: http://zientek.blog.pl/2014/02/15/czule-guziczki-gertrudy-stein-o-mistrzyni-modernizmu-i-jej-zwiazku-z-alicja-b-toklas/

 

Opracowała Aleksandra Gocławska – wolontariuszka Feminoteki.

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

 

 

Polskie prawo tego nie przewiduje…

Agnieszka i Iga urodziły się w Polsce, natomiast od kilku lat mieszkają w Anglii. 9 lutego 2012 roku zawarły związek partnerski. Dziewczyny rozpoczęły starania o dziecko.

olek

‘Zgodnie z brytyjską ustawą Human Fertilisation Embryology Act dwie kobiety stają się rodzicami dziecka, jeśli w chwili poczęcia są w związku partnerskim. Nie ma znaczenia, czy do zapłodnienia dochodzi w klinice, czy w warunkach prywatnych. Ważne natomiast jest, aby nie było wynikiem tradycyjnego aktu seksualnego między kobietą i mężczyzną.’ I tak na świat przyszedł Olek. Zgodnie z obowiązującym w Anglii prawem Olek otrzymał nazwisko matki – Igi, natomiast w rubryce dla drugiego rodzica wpisana została Agnieszka. Posiadając już akt urodzenia dziewczyny postanowiły wystąpić o tymczasowy paszport dla synka. Stosowne dokumenty złożyły w polskim konsulacie. W przeciągu miesiąca dokument miał być gotowy. Dzień przed wyznaczoną datą do Igi zadzwonił ktoś z konsulatu i oznajmił, że paszportu nie będzie. Dlaczego – ponieważ w akcie urodzenia widnieją dwie kobiety, a polskie prawo tego nie przewiduje. Rozwiązaniem byłoby usunięcie z aktu urodzenia Agnieszki i wpisanie sformułowania – ojciec nieznany. Dziewczyny poprosiły o pisemne uzasadnienie odmowy, zamiast tego otrzymały zawiadomienie, że jeśli chcą wyrobić Olkowi paszport to muszą przynieść polski akt urodzenia. Pomimo starań rodziny jak i zaangażowanego w sprawę szefa Katedry Prawa Europejskiego na Uniwersytecie Gdańskim – Tomasz T. Koncewicza, polskiego aktu urodzenia nie udało się uzyskać. Iga wystąpiła więc o brytyjski paszport dla dziecka. I tak Olek został Anglikiem. O tym jednak, czy finalnie Olek otrzyma również polski paszport, zadecyduje sąd. (KD)

Monika Płatek, karnistka z Uniwersytetu Warszawskiego: – Nic nie upoważnia władz polskich do gorszego traktowania i naruszania praw dzieci, które rodzą się i wychowują w związkach jednopłciowych. W przypadku tej historii mamy do czynienia z ewidentnym łamaniem praw Olka, polskiego dziecka. Robią to urzędnicy i urzędy, które są powołane do tego, by tych praw chronić! Odmowa wydania paszportu jest świadomym pogwałceniem praw dziecka jako skutku dyskryminowania rodzica (…).
źródło: wyborcza.pl

zdjęcie: wyborcza.pl/ Mariusz Śmiejek

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

 

 

O przemocy ciąg dalszy – relacja ze spotkania z Renatą Durdą pt. „Świadek przemocy w bliskich relacjach. Co robić, aby nie zaszkodzić sobie i innym?” w ramach Akademii Praw Kobiet

Relacja ze spotkania z Renatą Durdą pt. „Świadek przemocy w bliskich relacjach. Co robić, aby nie zaszkodzić sobie i innym?” w ramach Akademii Praw Kobiet

Relacjonuje Klaudia Lewandowska – wolontariuszka Feminoteki.

„Zagrożenie moralne nie polega na tym, że moglibyśmy stać się ofiarą, lecz na tym, że moglibyśmy stać się sprawcą lub gapiem.” Timothy D. Snyder

 

Jak reagować na przemoc?

Musimy znaleźć w sobie odwagę, by to zrobić, ale także pamiętać, aby „włączyć” rozsądek i nie zaszkodzić sobie i innym.

marchewka

Obecnie odchodzi się od nazewnictwa typu ,,ofiara przemocy” i „sprawca”. Te słowa zastępuje się mniej wartościującymi – „osoba doznająca przemocy w rodzinie” oraz „osoba stosująca przemoc”. Niestety w codziennej gonitwie używamy skrótów, które szufladkują ludzi w określonych rolach.

 

W mediach temat przemocy poruszany jest coraz częściej. Niestety zazwyczaj kończy się na opowiadaniu, jak wiele w tym obszarze się zdziałało, ale nie idą za tym konkretne, przynoszące efekt działania. Aby reagować skutecznie, należy najpierw przyjrzeć się zjawisku przemocy. Renata Durda porównała pozytywne działania do dużej marchewki z popularnego mema zamieszczonego poniżej. To właśnie o nich nam opowiedziała.

 

Czym jest przemoc?

Czy potrafisz odpowiedzieć na to pytanie? Okazuje się, że nawet prawnicy w opisach aktów przemocy popełniają rażące błędy, przykładowo przyrównując pobicie do małżeńskiej szarpaniny, jakby było to wzajemne działanie.

 

Przemoc definiuje się  jako sprawowanie władzy i kontroli poprzez zamierzone, wykorzystujące przewagę sił działanie przeciw członkowi rodziny, naruszające prawa osobiste, powodujące cierpienie i szkody oraz naruszające zdolność do samoobrony.

 

Przemoc w liczbach

Źródło: prezentacja Renaty Durdy dostępna online - http://slideplayer.pl/slide/807328/
Źródło: prezentacja Renaty Durdy dostępna online – http://slideplayer.pl/slide/807328/

 

Aby lepiej wyobrazić sobie, jak często akty przemocy zdarzają się w naszym kraju, można zapoznać się z wieloma badaniami na ten temat. Przy omawianiu  opracowanego przez Beatę Gruszczyńską zegara „przemocowego” Renata Durda podkreśliła, że są okresy w roku, kiedy aktów przemocy odnotowuje się dużo mniej lub znacznie więcej. Na przykład podczas świąt, kiedy życzymy sobie spokojnej i rodzinnej atmosfery, bardzo często zdarza się coś złego – właśnie wtedy wszyscy mają czas tylko dla siebie i skumulowane napięcie znajduje niestety ujście.

 

Ile razy osoba doznająca przemocy musi zostać pobita, aby zgłosić to na policję? Kampania Voices Have Power pokazała, że to aż 35 razy… za dużo.

Badania Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z 2013 roku przyrównują mnogość aktów przemocy wobec kobiet do epidemii.

 

Ponad jedna trzecia kobiet na świecie pada ofiarą przemocy fizycznej lub seksualnej.

 

W 6 na 7 przypadków sprawcą przemocy fizycznej lub seksualnej jest partner kobiety.

Blisko 40 proc. zabitych na świecie kobiet zostało zamordowanych przez intymnego partnera.

7 proc. kobiet doświadczyło przemocy seksualnej ze strony mężczyzny innego niż własny partner.

Przemoc wobec kobiet jest podłożem ostrych i chronicznych problemów zdrowotnych – od bezpośrednich obrażeń po zakażenia chorobami przenoszonymi drogą płciową oraz stres, depresję i zaburzenia związane ze spożywaniem alkoholu.

Źródło: http://www.zdrowie.abc.com.pl/czytaj/-/artykul/who-epidemia-przemocy-wobec-kobiet

 

http://www.racjonalista.pl/index.php/s,38/t,40075
http://www.racjonalista.pl/index.php/s,38/t,40075

Antydyskryminacyjna agencja Unii Europejskiej – Agencja Praw Podstawowych UE pokazała w swoich badaniach, że Polska jest krajem o najmniejszej skali przemocy wobec kobiet spośród krajów UE. Był to argument wielu przeciwników ratyfikowania Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Renata Durda podkreśliła jednak, że wszystkie badania należy czytać, mając świadomość wszystkich aspektów danego problemu. Przypomnijmy sobie w tym miejscu fakt, że 70 % aktów przemocy w Polsce nie jest zgłaszanych na policję! W naszym kraju nie mówi się o przemocy w taki sposób, jak w miejscach, w których skala przemocy według badania APP jest największa.

Fazy przemocy

 

Amerykańska psycholog Leonora E. Walker badając kobiety doznające przemocy w rodzinie, wyodrębniła trzy następujące po sobie fazy w cyklu przemocy:

 

  • faza narastania napięcia
  • faza ostrej przemocy
  • faza miodowego miesiąca

 

Z każdym następnym cyklem przemoc zazwyczaj jest gwałtowniejsza. Osoba doznająca przemocy nie przyjmie pomocy w fazie miodowego miesiąca, ponieważ ma nadzieję na zmianę. Przypomina gracza na giełdzie, traktując związek jako inwestycję ekonomiczną i emocjonalną, z której nie chce zrezygnować.

 

Sprawca stosuje wobec ofiary pranie mózgu, izolując ją od otoczenia i monopolizując jej uwagę. Ofiara zaczyna o sobie mówić językiem sprawcy (np. „ja to jednak głupia jestem”). Można u niej często zaobserwować syndrom sztokholmski nazywany inaczej syndromem paradoksalnej wdzięczności. Sprawca widziany oczyma ofiary jest wtedy idealizowany, to wręcz cudotwórca, dobry człowiek (np. „przecież zabrał nas na wakacje, jest taki wspaniały”).

 

Dlaczego trudno pomagać ofiarom?

 

Bywają irytujące, gniewne, bezwolne, manipulujące, roszczeniowe, często zmieniają zdanie. A także same bywają sprawcami – np. stosują przemoc wobec dzieci.

 

Dlaczego nie szukają zmiany?

 

Wierzą w zmianę sprawcy, z którym są związane emocjonalnie. Boją się konsekwencji sięgnięcia po pomoc. Wstydzą się reakcji osób, do których się zwrócą. Nie mają zaufania do służb, czasem mają złe doświadczenia udowadniające, że prośba o pomoc jest nieskuteczna. Zwyczajnie nie wierzą w możliwość zmiany.

 

Kobietom często pomaga świadomość, że osoba publiczna – piosenkarka czy aktorka itd. – wyznaje, że doświadczyła przemocy. Wtedy myślą – „skoro ona to przeżyła, to nie muszę się tak bardzo wstydzić”.

 

Przemoc karmi się milczeniem. Co nas zatrzymuje, dlaczego nie reagujemy?

  1. Mity społeczne
  2. Nasze doświadczenia związane z przemocą
  3. Dylemat „kto ma rację?”
  4. Trudności, kiedy ofiara odmawia przemocy, jest agresywna

 

Wiele kobiet sądzi, że problemy w małżeństwie to krzyż, które powinny nieść mimo wszelkich przeciwności. Obecnie coraz częściej zdarza się jednak, że szukają pomocy, ponieważ księża, którym się zwierzyły namawiają je do zgłaszania aktów przemocy.

 

Kobieta zwracająca uwagę sprawcy przemocy ma nie lada problem. Jest uważana za ekspertkę od dzieci jako matka, chociażby tylko potencjalna. Jednak zwracając się do mężczyzny, wywołuje najczęściej agresję, ponieważ on nie chce by go pouczała, kojarzy mu się z jego matką, przedszkolanką, nauczycielką – generalnie tylko z przykrymi nakazami. Dlatego większy skutek może odnieść reakcja mężczyzny wobec zachowania drugiego mężczyzny. Renata Durda podkreśliła, że cieszy ją obecność mężczyzn na sali – właśnie z tego powodu. Jeśli zaczną reagować, mają większe szanse kogoś powstrzymać. To przykre, jednak edukowanie społeczeństwa w kwestii przemocy na przestrzeni lat przynosi widoczne skutki. W czasach kampanii Niebieskiej Linii  z 1997 roku ze słynnym hasłem „bo zupa była za słona” politycy często twierdzili, że w Polsce w ogóle nie ma problemu przemocy…

 

Co można zrobić, widząc akt przemocy?

–        wezwać policję

–        zgłosić sytuację anonimowo Ośrodkowi Pomocy Społecznej lub sądowi rodzinnemu

–        w sprzyjającej sytuacji porozmawiać z ofiarą

–        w dobrze rozpoznanej sytuacji porozmawiać ze sprawcą przemocy

 

Co powiedzieć ofierze?

–        mówimy, co widzimy/wiemy np. „widzę siniaka na Twojej szyi”

–        pytamy, czy możemy pomóc, używając komunikatu JA, czyli „w czym ja mogę Ci pomóc”

–        zapewniamy o życzliwości i gwarancji pomocy w przyszłości np. „możesz dzwonić o każdej porze, zawsze możesz zapukać do naszego mieszkania”

–        dajemy nadzieję – „może być lepiej”

 

Co powiedzieć sprawcy?

 

–        mówimy, co widzimy/wiemy np. „słyszałam, jak publicznie krytykowałeś swoją żoną na ostatniej imprezie – to mi się nie podoba”

–        pytamy, czy możemy pomóc – „ja” lub „my”, jeśli mówimy także w imieniu np. partnera

–        Dajemy motywację do zmiany – np. „jaki wpływ na rodzinę ma Twoje zachowanie, co osiągasz, czy potrafisz to osiągnąć inaczej?”

–        dajemy nadzieję, mówiąc o miejscach, gdzie mogą się zgłosić osoby stosujące przemoc np. na warsztaty

 

Jak reagować na przemoc wobec dzieci?

 

–        obniż poziom agresji – odwróć uwagę, sytuacyjnie np. „jak mam dojść do ulicy X?”, „czy jechała już 18?”, „gdzie znajdę cukier”

–        pokaż, że widzisz, co się dzieje – np. „widzę, że Pani synek płacze”

–        daj pomocną radę – np. „na naszym osiedlu odbywają się warsztaty dotyczące wychowania dzieci”, „czytałam o reagowaniu na podobną sytuację w bardzo ciekawej książce”

 

Można również pochwalić dziecko, które jest przecież dumą rodzica np. „sam przeczytał cenę na tym lizaku”. Więcej na temat reagowania na przemoc wobec dzieci można przeczytać na stronie kampanii Biura Rzecznika Praw Dziecka – http://jakreagowac.pl/.

 

Dlaczego nasza reakcja na przemoc jest tak ważna? Aby nie zataczała ona koła, ponieważ wiele ofiar przemocy później stosuje ją wobec swojej rodziny.

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

 

 

 

 

 

 

 

Śpiew pradziewczyny I Recenzja płyty Danki Milewskiej „Sonoformy”

indeks

Płyta „Sonoformy”, wydana w styczniu bieżącego roku przez Wet Music Records (należące do Fundacji Nowa Sztuka), została nagrana w lipcu 2014r. w A/V Studio, w ramach programu Obserwatorium Dźwięku realizowanego w Miejskim Centrum Kultury w Bydgoszczy oraz w Ogrodzie Botanicznym UKW. Jest ona zapisem performance’u dźwiękowego Danki Milewskiej, artystki,  performerki i animatorki sztuki nowoczesnej, której prace pokazywane były m.in. w Wielkiej Brytanii, Francji, Belgii, Niemczech, Holandii i Finlandii. W pełni zaimprowizowana, jednak nie pozbawiona konceptu, a przede wszystkim, zarejestrowana, zatem z rzeczy niepowtarzalnej przemieniona w powtarzalną/odtwarzalną.

Na płytę składa się sześć kompozycji na kalimbę, cytrę i koshi, miejscami wzbogacone o elektroniczny podkład/bazę autorstwa realizatora i producenta nagrań – Artura Maćkowiaka (znanego m.in. z grupy Something Like Elvis i stałego bywalca katalogu wydawniczego Wet Music Records). Milewska pokusiła się także o stworzenie techniki, czy może, w tym przypadku, bardziej gatunku, który nazwała „body recordingiem”, czyli zapisem swoich „rozmów” z pewnym gwarkiem, czyli mieszkającym w pobliskim Ogrodzie Botanicznym ptakiem mimetycznym.

Na stronie Wet Music o płycie możemy przeczytać, że „Sonoformy powstały z zasłuchania w ciało, w którym na 250 dni zamieszkała p r a s t u l k a. Prastulka to słowo ze snu, w połowie pochodzi z języka islandzkiego, brzmi prawie jak staruszka i znaczy: pradziewczyna…” Dobitniej nie da się płyty opisać. „Sonoformy” są właśnie próbą oddania tego, co dzieje się w ciele kobiety spodziewającej się potomstwa. Danka Milewska wykonując swój performance sama była w siódmym miesiącu ciąży i to doświadczenie próbowała przekłuć w medytacyjno-minimalistyczną płytę o ciele.

Wszystkie wspomniane wyżej elementy, tworzą niezwykle harmonijną i zamkniętą całość. Gdy włączamy „Sonoformy” mimowolnie popadamy w stan medytacji i skupienia. Minimalizm, delikatność i selektywność dźwięków sprawiają, że wpadamy w wizualno-brzmieniowy trans. Podróżujemy wśród żył, krwi i osocza, przez pępowinę prosto w łożysko i z powrotem – wędrujemy pomiędzy dziewczynką, a pradziewczynką, przypominając/wyobrażając sobie, jak to jest być w brzuchu matki. Interwały sekundowe i dysonansowe wprowadzają pewien niepokój, który moglibyśmy odczuwać przebywając w miejscu pozbawionym światła. Jednak wyłaniające się raz na jakiś czas dźwięki śpiewu ptaka, czy wręcz nucenia, jakby kołysanki, przez mamę/Milewską (Milewska mimowolnie staje się tu mamą każdej osoby słuchającej płyty) w utworze „Prastulka”, przynoszą ukojenie.

Słuchanie „Sonoform” jest przeżyciem zahaczającym o mistycyzm. Z jednej strony orientalne instrumentarium, praca z głosem (od szeptu, przez śpiew tradycyjny, po jęki i krzyki), z drugiej doświadczanie świata w postaci, w której pozostajemy całkowicie bezbronni, dajemy się tylko prowadzić matce, sprawia że czujemy się nieco odarci z wszelkich mechanizmów obronnych, które tak chętnie sobie w dzisiejszych czasach wytwarzamy.

„Słuchanie pogłębiało się i namnażało” – czytamy o procesie tworzenia płyty. Milewska prowokuje swoich słuchaczy do zrobienia tego samego – im więcej jej słuchamy, tym bardziej się w nią zagłębiamy. Wyostrzamy zmysły. Dryfujemy pomiędzy stanem ukojenia, a stanem gotowości. Chcąc sami siebie objąć i przytulić, zapomnieć o tym, co nas otacza, a skupić się tylko na tym, aby przez moment nasze ciało choć na moment znalazło się znów w mitycznym stanie bezpieczeństwa.

Recenzję napisała Bibi Żbikowska

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

Niezauważony gwałt?!

beach11n-1-web

Policja z Florydy aresztowała dwóch studentów pod zarzutem brutalnego gwałtu na 19-latce. Gwałt miał miejsce na Panama City Beach w czasie przerwy wiosennej. Najbardziej szokujący w całej sprawie jest fakt, iż gwałtowi przyglądały się setki osób korzystających z wiosennych wakacji i wypoczywających na plaży. Nikt, zupełnie nikt, nie zareagował pomimo tego, iż ofiara krzyczała i wzywała pomocy.

O całej sytuacji policja dowiedziała się przypadkiem z nagrania monitoringu. Przypadkiem, ponieważ nagranie odtwarzane było w związku z zupełnie inną sprawą. Policjanci podkreślają szczególną brutalność sprawców i niesamowitą wręcz znieczulicę świadków. Zgwałcona dziewczyna nie pamięta całej sytuacji. Policjanci sądzą, iż została odurzona narkotykami. (KD)

Źródło: www.independent.co.uk
Zdjęcie: www.independent.co.uk

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

#YesAllWoman

tweet

Genialny w swej prostocie tweet piętnujący obwinianie kobiet, a dokładnie ich „prowokacyjnego stroju” za dokonywane na nich gwałty.
„Mam to gdzieś, jeśli uważasz, że ubrałam się jak ‘dziwka’. Jeśli ubrałbyś się jak wampir, nie czułabym potrzeby wbicia Ci kołka w serce.” (KD)

Źródło: www.viralwomen.com
Zdjęcie: www.viralwomen.com

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

Protest w sprawie uwolnienia chińskich feministek

6 i 7 marca 2015 roku rząd Chińskiej Republiki Ludowej wydał nakaz aresztowania chińskich feministek przygotowujących protesty na 8 marca, Wei Tingting, Wang Man, Li Tingting (znana też jako Li Maizi), Zheng Churan (znana też jako Da Tu) i Wu Rongrong.

Działaczki te należą do organizacji Weizhiming Women Center, która organizowała wiele happeningów, mających zwrócić uwagę na problem nierówności i łamania praw kobiet. W tym roku chciały zaprotestować przeciwko molestowaniu seksualnemu w przestrzeni publicznej, ale 6 i 7 marca działaczki te zostały aresztowane, ich biuro przeszukane, a komputery, telefony oraz wszystkie materiały przygotowane na akcje – skonfiskowane.

12. marca zostały oskarżone o „wszczynanie kłótni i prowokowanie zajść”. Pozwoliło to władzom zatrzymać ich w więzieniu przez 37 dni, zanim postawi się im oficjalne zarzuty.

Zdarzenie oburzyło międzynarodową opinię społeczną.

10. kwietnia, pod Ambasadą Chińskiej Republiki Ludowej odbyła się pikieta, na której działaczki, działacze oraz po prostu oburzone i oburzeni tym sposobem działania ludzie, protestowali przed tak jawnym łamaniem praw człowieka.

 

protest

Pikieta została zorganizowana przez Kamilę Kuryło, Katarzynę Paprotę oraz Wojciecha Orowieckiego, który to przewodniczył zgromadzeniu. Orowiecki otworzył pikietę krótką przemową o akcie przemocy na chińskich feministkach. Kiedy skończył, zainspirował zebranych/ne do wzniesienia okrzyków „uwolnić uwięzionych”, które z miejsca zostały poprawione przez zgromadzone/nych na „Uwolnić uwięzione”. Potem głos zabrała przedstawicielka Amnesty International Weronika Rokicka, która mówiła o niezgodnych z prawami człowieka praktykami rządu Chińskiego oraz zagrożeniu, w jakim znajdowały się uwięzione działaczki, m. in. o wciąż stosowanych w Chinach praktykach torturowania (do tego na szczęście od dziś nie doszło). Po jej przemowie znów wzniosły się okrzyki „Uwolnić Uwięzione” oraz „Solidarność Naszą Bronią”.

Jako ostatni głos zabrał przedstawiciel Związku Zawodowego „Inicjatywa Pracownicza” Wojciech Orowiecki, który mówił o sytuacji chińskich pracownic, w szczególności o molestowaniu seksualnym w miejscach pracy oraz złej sytuacji ekonomicznej kobiet i wykorzystywaniu ich w charakterze taniej siły roboczej.

 

12. kwietnia działaczki zostały zwolnione za kaucją, jednak wciąż grozi im proces i kara do 5 lat pozbawienia wolności.

Tekst: Karolina B. Zwierzyńska

Zdjęcie: Kamila Kuryło

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

Świadek przemocy w bliskich relacjach, czyli co robić, aby nie zaszkodzić sobie i innym? Relacja ze spotkania z Renatą Durdą

W dniu 15. kwietnia odbyło się kolejne spotkanie z cyklu Akademia Praw Kobiet. Tym razem tematem była rola świadka w przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, a opowiadała o tym Renata Durdakierowniczka Niebieskiej Linii, ogólnopolskiego  pogotowia dla ofiar przemocy w rodzinie, jak również redaktorka naczelna magazynu “Niebieska Linia”, członkini Rady ds. Osób Pokrzywdzonych Przestępstwem przy Ministrze Sprawiedliwości, doradczyni społeczna Rzecznika Praw Dziecka oraz członkini Zespołu Monitorującego ds. Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie przy ministrze pracy i polityki społecznej.

 

OSOBA DOŚWIADCZAJĄCA PRZEMOCY

Prelegentka rozpoczęła od prezentacji podstawowych informacji na temat zjawiska przemocy w rodzinie. Jak wyjaśniła, w pracy z osobami doświadczającymi przemocy ważne jest używanie odpowiednich pojęć.

 

Określenia “ofiara” i “sprawca”, chociaż często używane, są obarczone ładunkiem emocjonalnym, w dodatku zakładają trwałość położenia danej osoby. Dlatego, zamiast określenia “ofiara” należy używać określenia “osoba doświadczająca przemocy” (doświadczenia mogą mieć charakter przejściowy), natomiast zamiast określenia “sprawca” – “osoba stosująca przemoc” (tj., stosująca ją w danym momencie, takie określenie zakłada możliwość rezygnacji z określonych zachowań po uświadomieniu sobie ich szkodliwości).

 

PRZEMOC A KONFLIKT?

Ważne jest również zrozumienie pojęcia przemocy i odróżnienie jej od konfliktu. Konflikt zakłada napięcie między dwoma równorzędnymi stronami. W przypadku przemocy mamy zawsze do czynienia z przewagą jednej strony nad drugą – może być to przewaga wynikająca z siły fizycznej, uzależnienia psychicznego, czy lepszej pozycji finansowej. Z samej genezy tych pojęć wynika potrzeba odmiennego podejścia do ich rozwiązywania – narzędzia skuteczne przy rozwiązywaniu konfliktów nie mają zastosowania w przypadkach dotyczących przemocy.

 

ZACHOWANIE PRZEMOCOWE

Aby można było mówić o zachowaniu przemocowym, musi zaistnieć szereg następujących czynników:
a) zachowanie musi mieć charakter zamierzony,

b) osoba stosująca przemoc ma przewagę nad osobą doświadczającą przemocy,

c) intencją agresora jest zrobienie krzywdy lub wpłynięcie na zachowanie czy postawę drugiej osoby,

d) zachowanie narusza dobra osobiste osoby pokrzywdzonej,

e) działanie prowadzi do cierpienia, wyrządza szkody,

f) działanie skierowane jest do członka rodziny (przede wszystkim do osoby spokrewnionej lub małżonka/partnera, w polskim prawie przemoc w rodzinie nie uwzględnia zachowań przemocowych pomiędzy byłymi małżonkami/partnerami – pojawiają się jednak postulaty, aby uwzględnić również ten typ relacji)

 

Osoba doświadczająca przemocy pozostaje w stanie zależności wobec agresora. Wpływa to znacząco na jej asertywność – znane są przypadki kobiet, które będąc w stanie obronić się przed nieznanym sobie agresorem pozostawały bezradne w obliczu przemocy ze strony własnego męża.

 

,,ZEGAR PRZEMOCOWY’’

Sugestywny obraz skali przemocy oddaje “zegar przemocowy”, opracowany przez prof. Beatę Gruszczyńską z Katedry Kryminologii Uniwersytetu Warszawskiego. Z zebranych przez nią danych wynika, iż średnio co 40 sekund jakaś kobieta doświadcza aktu przemocy. Co 2,5 doby przemoc w rodzinie prowadzi do śmierci kobiety. Co 15 minut na policję trafia zgłoszenie dotyczące przemocy w rodzinie. W grupie wiekowej 16-60 przemocy minimum raz w roku, na przestrzeni wielu lat, doznaje 6% kobiet – czyli,  w przybliżeniu, 800 tys. kobiet doświadcza przemocy w cyklicznych odstępach. Z szacunków profesor Gruszczyńskiej wynika, iż jedynie 30% aktów przemocy zgłaszanych jest służbom porządkowym.

 

Zjawisko przemocy domowej jest rozłożone nierównomiernie w czasie. Największa intensywność odnotowana jest w okresie świątecznym, kiedy członkowie rodziny spędzają ze sobą najwięcej czasu. Najmniej aktów przemocy w rodzinie odnotowywanych jest w okresie letnim.

 

Osoby doświadczające przemocy nie zgłaszają jej ze strachu przed oprawcą, z powodu odczuwania wstydu i/lub winy za doznawane upokorzenie, wiary w samoistną poprawę sytuacji lub braku wiary w skuteczną pomoc. Średnio, osoba doznająca przemocy zgłasza się po pomoc po 35. przemocowym incydencie. Niebieska Linia odnotowała przypadek kobiety, która zgłosiła się po pomoc po 48 latach doświadczania przemocy ze strony męża. Ofiarami przemocy w rodzinie są również dzieci – według badań Fundacji Dzieci Niczyje, co piąte dziecko było świadkiem przemocy, a 34% doświadczało jakiejś jej formy. Wśród dzieci doświadczenie przemocy rozłożone jest porównywalnie ze względu na płeć, wyjątkiem jest przemoc seksualna – 38% dzieci doświadczających tej formy przemocy to chłopcy, 62% to dziewczynki.

 

CYKLE PRZEMOCY

W rozpoznawaniu problemu przemocy kluczowe jest zrozumienie cyklów przemocy. Ich analizę można zacząć od dowolnego elementu, w przypadku przemocy w rodzinie są to bowiem elementy, które się powtarzają – o ile nie zostanie dokonana interwencja zewnętrzna. Pierwszym etapem, w którym pojawiają się sygnały, jest narastanie napięcia – jest to etap wydarzający się wewnątrz rodziny, ciężko dostrzegalny dla osoby z zewnątrz. Etapem najbardziej dramatycznym, w którym dochodzi do aktów przemocy dostrzegalnych dla osoby z zewnątrz (awantury, ślady pobicia) jest etap ostrej przemocy. W końcu dochodzi do momentu, w którym osoba stosująca przemoc zaczyna dostrzegać konsekwencje swoich działań, podejmuje postanowienie poprawy i na krótszy lub dłuższy czas relacje stają się normalne. Jest to nazywane fazą miodowego miesiąca.

 

Osoba, która jest świadkiem przemocy, musi zdawać sobie sprawę z położenia osoby doświadczającej przemocy. W okresie ostrego napięcia osoba doświadczająca przemocy może odcinać się od problemu, przerzucać winę na siebie, lub wręcz być agresywna wobec osoby chcącej wyświadczyć jej pomoc. Jeżeli jednak zdecyduje się podjąć działanie, np. złożyć zawiadomienie na policji, w okresie miodowego miesiąca może wycofać swoje zeznania. Nie może być to traktowane jako świadectwo rozwiązania problemu przemocy – bez przepracowania tematu z osobą stosującą przemoc, niemal pewne jest bowiem powtórzenie całego cyklu.

 

OSOBY DOŚWIADCZAJĄCE PRZEMOCY

Osoba świadcząca pomoc musi sobie zdawać sprawę, że praca z osobą doświadczającą przemocy nie zawsze jest łatwa. Z podanych wyżej przyczyn osoby doświadczające przemocy często zmieniają zdanie, same zaczynają tłumaczyć zachowanie agresora – przez to mogą sprawiać wrażenie “irytujących”. Niektóre osoby mają również skłonność do obciążania osoby interweniującej winą za doznawane krzywdy (co może się łączyć z oskarżeniami o nieskuteczną pomoc, lub z doświadczeniami związanymi z “praniem mózgu” i przyjmowaniem perspektywy oprawcy), zdarza się również, iż osoby doświadczające przemocy same stosują przemoc w relacjach z innymi ludźmi (np. kobieta doświadczająca przemocy ze strony męża stosuje przemoc wobec dzieci). Osoba będąca świadkiem przemocy musi mieć świadomość, że osoba doświadczająca przemocy nie musi pasować do stereotypu bezradnej ofiary, czekającej na swojego wybawcę. Mimo trudności, nie należy się zniechęcać.

 

ROLA ŚWIADKA

Świadkowie przemocy stanowią ważne ogniwo w przeciwdziałaniu przemocy. Umożliwiają rozpoznanie problemów (np. sondażu z pytaniem o to, czy dana osoba zna przynajmniej jedną rodzinę w której pojawia się przemoc, powstały szacunki dotyczące zjawiska przemocy w Polsce). Niebieska Linia odnotowuje w ostatnich latach przyrost liczby zgłoszeń, w których osobą zgłaszającą był świadek przemocy. Na początku istnienia Niebieskiej Linii współczynnik ten wynosił mniej niż 1%, dzisiaj dotyczy on 43% zgłoszeń.

 

Świadkiem może być osoba znająca osobę doświadczającą przemocy, ale równie dobrze przemoc może dostrzec znajomy osoby stosującej przemoc.

 

KTO STOSUJE PRZEMOC

Musimy sobie zdawać sprawę, że przemoc nie jest domeną środowisk z problemami społecznymi. Problem alkoholowy obecny jest w ⅓ przypadków przemocy domowej. W niektórych miejscach, np. w Warszawie, współczynnik ten z roku na rok maleje, ustępując miejsca tzw. “trzeźwej przemocy”. W tej samej Warszawie 40% osób stosujących przemoc posiada wykształcenie wyższe, często są to osoby sprawujące odpowiedzialne funkcje. Osoby stosujące przemoc różni wykształcenie, pochodzenie społeczne, przekonania polityczne, wysokość zarobków. Niektóre osoby stosująca przemoc są uzależnione od alkoholu, innych używek, hazardu. Są też takie, które nie mają żadnych nałogów.

Jedno ich łączy – sposób myślenia, uzasadniający stosowanie przemocy. Charakterystyczne dla osoby stosującej przemoc są stwierdzenia, takie jak: “to prywatna sprawa”, “zasłużyła sobie”. Niedostrzeganie przemocy w rodzinach nie pasujących do stereotypu rodziny przemocowej wiąże się z utożsamianiem przemocy z alkoholizmem, niskim poziomem kapitału społecznego (“przecież to wykształcony człowiek”), lub z niezrozumienia specyficznego położenia osoby doświadczającej przemocy (“gdyby stosował przemoc, na pewno by go opuściła”).

Zdarzają się również argumentacje odwołujące się do religii czy tradycji (“każdy musi nosić swój krzyż”), aczkolwiek – jak zaznaczyła Renata Durda – w ostatnich latach odnotowywany jest wzrost liczby zgłoszeń przemocy, w których stroną zawiadamiającą lub nakłaniająca osobę doświadczającą przemocy do podjęcia działania był ksiądz.

 

INTERWENCJA

Przyczyną, dla której świadek przemocy nie podejmuje interwencji, mogą być również jego własne doświadczenia związane z przemocą, powodujące niechęć do angażowania się w tego typu problemy u innych ludzi (strach przed odtworzeniem własnej traumy). Dodatkowo, wokół przemocy w rodzinie narosły mity dotyczące tego, jak powinna wyglądać osoba doświadczająca przemocy i stosująca przemoc. Świadek przemocy gubi się, kiedy osoba której chce pomóc staje się agresywna, natomiast osoba stosująca przemoc jest sympatyczna i inteligentna.

 

STEREOTYPY PŁCIOWE

Dla skuteczności interwencji znaczenie może mieć płeć świadka. Wynika to ze stereotypów płciowych. Większe szanse na podjęcie skutecznej interwencji ma mężczyzna, który posiada  niejako społeczne przyzwolenie na interweniowanie zarówno wtedy, kiedy przemoc stosuje inny mężczyzna, jak i kobieta. W przypadku kobiet, osoby stosujące przemoc mogą zbagatelizować ich interwencję jako przejaw “babskiego” zachowania, w przypadku innych kobiet mogą być natomiast oskarżane o łamanie kobiecej solidarności.

 

REAGOWANIE

W przypadku dostrzeżenia przemocy lub podejrzenia jej występowania, należy reagować w sposób uwzględniający położenie osoby doświadczającej przemoc (lub stosującej przemoc – w zależności od tego, do kogo docieramy).  Ważne jest również pamiętanie o swoim bezpieczeństwie – jeżeli obawiamy się, że bezpośrednia interwencja spowoduje uszczerbek na zdrowiu naszym lub naszych bliskich (np. gdy osoba stosująca przemoc może w odwecie zaatakować nas lub naszą rodzinę), wystarczy złożyć zawiadomienie na policji lub w ośrodku pomocy społecznej. Można również złożyć anonimowe zgłoszenie do sądu rodzinnego (w przeciwieństwie do innych rodzajów sądów, sądy rodzinne mają obowiązek rozpatrzenia tego typu zgłoszeń).

 

Jeżeli znamy osobę doświadczająca przemocy, a sytuacja nie wymaga nagłej interwencji – rozmowę powinniśmy zacząć od zasygnalizowania rzeczy, która wydaje nam się niepokojąca – np. dostrzeżonego siniaka. Należy zadac pytanie o to, w jaki sposób możemy pomóc. Jeżeli osoba, z którą rozmawiamy będzie zainteresowana otrzymaniem wsparcia – najlepiej skierować ją do wybranej instytucji zajmującej się wspieraniem osób doświadczających przemocy (baza informacji o takich miejscach znajduje się na witrynie internetowej Niebieskiej Linii). Należy również zapewnić o życzliwości i gotowości dalszej pomocy, oraz dać nadzieję (np. w postaci stwierdzenia “to się kiedyś skończy”).

 

W przypadku rozmowy z osobą stosująca przemoc, również należy zacząć od zakomunikowania niepokojącego sygnału. W tym wypadku jednak rozmowa powinna zostać skierowana na przyczyny zachowania – co dana osoba chciała osiągnąć, czy jej się to udało, czy dałoby się to osiągnąć w inny sposób. Należy dążyć do tego, aby osoba stosująca przemoc dostrzegła swoją winę oraz przemyślała, w jaki sposób mogła zakomunikować potrzeby wyrażone poprzez użycie przemocy (np. w postaci rozmowy o swoich wątpliwościach). Nie można przyznawać rozmówcy, ale nie można też zachowywać się wobec niego w sposób zbyt agresywny (przyniesie to efekt odwrotny od zamierzonego).

 

Przede wszystkim jednak – należy pamiętać, aby nie odwracać wzroku od krzywdy dziejącej się w rodzinie. Wiele osób doświadczających przemocy cierpliwie ją znosi. W przypadku dzieci, mamy do czynienia z osobami które nie są w stanie same podjąć interwencji we własnej sprawie. Od postawy świadków zależy skuteczność działań na rzecz ograniczania przemocy w rodzinie.

 

Tekst: Michał Żakowski

Student polityki społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Pracuje przy projekcie HejtStop, zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Projekt: Polska. Wolontariusz fundacji Feminoteka.

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

 

Wywiad z Gunhild Westhagen Magnor, reżyserką filmu „Optymistki” | Matronat Feminoteki

Wesołe jest życie norweskich staruszek!

Niedługo na ekrany naszych kin trafi dokument Optymistki” o niezwykłej żeńskiej drużynie siatkarskiej z Norwegii. Pomimo odbywanych co tydzień treningów, kobiety od trzydziestu lat nie zagrały żadnego meczu. Teraz to jest jednak ich cel! Dopracowują ostateczną strategię meczową składającą się z dużej dawki śmiechu, poczucia jedności i wyszydełkowanych kwiatów.

W oczekiwaniu na polską premierę reżyserka Gunhild Westhagen Magnor zgodziła się opowiedzieć Feminotece o swojej pracy, karierze a także starości.

F: Zazwyczaj kiedy myślimy o starości mamy przed oczami obraz naszych babć siedzących w bujanych fotelach i robiących na drutach bożonarodzeniowe swetry. „Optymistki” to ciepły, podnoszący duchu film o nieprzeciętnych seniorkach z miasteczka Hamar. Kim są Optymistki?

GWM: Wróćmy do roku 1973 r. Wśród pań regularnie spotykających się na brydża w mieście Hamar pojawił się pomysł, aby poza mózgiem zacząć trenować również ciało. Kobiety postanowiły spróbować piłki siatkowej. Co ciekawsze, były już daleko po pięćdziesiątce i nigdy wcześniej nie trenowały sportów drużynowych. Ochrzciły się Optymistkami. Żadna z nich nie miała pojęcia, jak się właściwie gra w siatkówkę a pozytywna nazwa miała je motywować do dalszych działań. Goro i Lillemor dwie główne bohaterki filmu były z Optymistkami od początku.

Goro (lat 98) jest szczególną osobą – ze swoją siłą, chęcią życia i fioletowymi tenisówkami jest uosobieniem całej filozofii drużyny. Kiedy złamała 3 palce, po prostu obwiązała je bandażem i grała dalej. Kiedy samotność puka do jej drzwi ona wyznacza sobie nowe cele i dąży do ich realizacji. Jak mówi: „Wiem, że jestem najgorszą siatkarką w drużynie, ale wszyscy chcą bym nadal grała pewnie ze względu na mój wiek”.

optymistki1
(źródło: materiały prasowe dystrybutora)

Optymistki trenują co poniedziałek i tak już od ponad 40 lat. Kobiety mają zajęcie i czują, że gdzieś przynależą. Doceniają ćwiczenia fizyczne, ale siatkówka nie jest dla nich wartością nadrzędną. To raczej poczucie wspólnoty, troski o pozostałe i atmosfera sprawiają, że nadal trenują. Było dla mnie niezwykle wzbogacającym doświadczeniem poznać je wszystkie. Naprawdę dobrze się z nimi bawiłam. W czasie kręcenia filmu byłam w ciąży, co dodatkowo pozwoliło mi spojrzeć na moje życie z innej perspektywy.

(źródło: materiały prasowe dystrybutora)
(źródło: materiały prasowe dystrybutora)

F: Skąd pomysł na dokument?

GMW: Wiesz, jak to jest. Kiedy kończysz 30 lat zaczynasz się zastanawiać nad swoim wiekiem. Wiele z osób odbiera starzenie się jako zniewagę i prowokację. Starość równa się niemocy i utraconym szansom. Żyjąc w epoce zdominowanej przez kult młodości obawiamy się „wypaść z obiegu”. W powszechnej opinii panuje mniemanie, że wraz z zaprzestaniem pracy zawodowej kończy się życie. Starszy człowiek zamyka się w domu, przestaje doceniać smak jedzenia, rozwijać się intelektualnie, poznawać nowe rzeczy, śmiać się czy kochać. Po prostu egzystuje i czeka na koniec. Byłam szczęśliwa kiedy moja 72-letnia mama któregoś dnia oznajmiła mi, że przyłączyła się do żeńskiej drużyny siatkarskiej zwanej „Optymistkami”. Był to dla niej nowy start. Zafascynowana historiami opowiadanymi przez moją mamę o poszczególnych zawodniczkach postanowiłam je bliżej poznać…

F: Jak wyglądało Wasze pierwsze spotkanie?

GMW: Gdy po raz pierwszy poznałam Optymistki byłam pod wielkim wrażeniem. Dziewczyny z drużyny zaskoczyły mnie. Moje stereotypowe przekonania o osobach starszych nie pasowały do tego co zobaczyłam na boisku. Te kobiety nie były wcale delikatne i żałosne. Patrząc na nie uświadomiłam sobie jak bardzo są żywiołowe i z jaką zachłannością korzystają z życia. Przebywając z nimi poczułam, że bez względu na swój wiek emanują wyjątkową siłą i głęboko zakorzenionym poczuciem własnej wartości. Chciałam przejąć od nich wiedzę o pozytywnym starzeniu się, wcielić ją w życie i pozbyć się wszystkich moich obaw. Poczułam, że muszę przedstawić światu tą drużynę. Filmem chciałam także zainspirować innych do podjęcia wyzwań, które mogą wzbogacić ich dotychczasowe życie.

(źródło: materiały prasowe dystrybutora)
(źródło: materiały prasowe dystrybutora)

F: Jak wygląda starość w Norwegii? Oglądając Twój dokument odniosłam wrażenie, że jest to raj dla ludzi starszych. W Polsce nadal mierzymy się z obrazem pasywnych, wycofanych emerytów zajmujących się wnukami…

GMW: W gruncie rzeczy nasze kraje nie różnią się za bardzo. Niestety myślę, że przedstawianie starości jako czegoś przygnębiającego jest powszechne – przynajmniej na Zachodzie. Szkoda, że ciągle nie szanujemy i nie doceniamy osób starszych.

F: Właśnie. W naszej medialnej rzeczywistości kobieta po 40 staje się niewidzialna. Nie ma jej na okładkach modowych magazynów, w telewizyjnych programach czy na wybiegach. Jesteśmy owładnięci żądzą wiecznej młodości i perfekcyjności. Boimy się zestarzeć. Dlaczego zdecydowałaś się zrealizować film o dojrzałych kobietach?

GMW: Zastanawia mnie obraz osób starszy funkcjonujący w świadomości społecznej. Reklamy kremów przeciwzmarszczkowych, peelingów chemicznych i botoksu atakują nas z każdej strony. Na całym świecie przeprowadza się setki tysięcy badań laboratoryjnych w celu wynalezienia cudownego antidotum na starość, na opóźnienie oznak postępującego czasu. Innymi aspektami bycia osobą starszą poruszanymi w mediach jest słabość krajowej opieki geriatrycznej, wszechobecne choroby i samotność. Wszystko to tworzy przekaz informujący nas, że wraz z przejściem na emeryturę kończy się nasze życie. Nie jest to oczywiście pełen obraz osób starszych.

(źródło: materiały prasowe dystrybutora)
(źródło: materiały prasowe dystrybutora)

F: W filmie udało ci się stworzyć intymny i wielowymiarowy portret każdej z siatkarek – Goro jest nieśmiała i niepewna swoich umiejętności, Lillemor słynie z sarkastycznego poczucia humoru, Birgit wydaje się być świetną organizatorką… W jaki sposób zdobyłaś zaufanie seniorek? Czy czujesz się częścią drużyny?

GMW: Towarzyszyłam dziewczynom ponad rok. Pamiętam, kiedy po raz pierwszy wspominałam, że chcę nakręcić o nich film. Chyba nie do końca były świadome konsekwencji. Wydawały się zainteresowane inicjatywą, ale jednocześnie dodawały: „tylko mnie nie kręć!” Musiałam spędzić naprawdę dużo czasu zdobywając ich zaufanie i oswajając je z obecnością kamery tak by czuły się przed obiektywem naturalnie.

W związku z tym, że większość ujęć kręciłam sama bez obecności dużej ekipy filmowej szybko stałam się częścią drużyny. Myślę, że wszystkie w pewnym momencie prawie zapomniałyśmy o projekcie filmowy. Dzisiaj, kiedy film odniósł sukces na międzynarodowych festiwalach Optymistki nadal nie mogą uwierzyć w swoją popularność. Nadal razem podróżujemy, pokazujemy nasz dokument, odbieramy nagrody… To była i jest naprawdę cudowna podróż dla mnie jak i reszty drużyny.

(źródło: www.skoftelandfilm.no)
(źródło: www.skoftelandfilm.no)

F: Którą z Optymistek darzysz szczególną sympatią?

GMW: Podczas realizacji filmu bardzo zżyłam się z Goro (98). Od pierwszego dnia wiedziałam, że będzie ona centralną postacią w dokumencie – jest bowiem najstarszą i najdłuższą stażem Optymistką. Z czasem zauważyłam jej nieprawdopodobnie pozytywną energię. Było to niezwykle inspirujące i utwierdziło mnie w przekonaniu, że to właśnie Goro powinna zostać główną bohaterką mojego dokumentu.

optymistki6
(źródło: materiały prasowe dystrybutora)

F: W porównaniu z innymi filmami o tematyce sportowej „Optymistki” nie powielają klasycznego schematu a la „Rocky”. Odniosłam wrażenie, że celem Twojego filmu nie było pokazanie jak zawodniczki przygotowują się do ważnego meczu. Jakie jest prawdziwe przesłanie „Optymistek”?

GMW: Rzeczywiste przesłanie filmu zostało podsumowane pojawiającym się na końcu filmu cytatem… Wiesz, wierzę w moc pozytywnych historii. Na co dzień jesteśmy otoczeni przez dramatyczne, przygnębiające i przerażające wiadomości. Czuję, że za wiele tego dookoła nas. Wiem, że nie każda historia może być opowiedziana od pozytywnej strony, ale myślę, że to właśnie optymizm często motywuje do zmiany.

F: Czego według Ciebie możemy nauczyć się od zawodniczek?

GMW: Nie czuję się upoważniona dodawania takich odpowiedzi. Zachęcam każdego widza do indywidualnej refleksji.

F: Wraz z popularnością filmu „Optymistki” Twoja kariera nabrała tempa. Jakie masz plany na najbliższą przyszłość? Czego będą dotyczyły Twoje następne filmy?

GMW: Mam już w głowie kilka pomysłów. W związku z tym, że w trakcie realizacji filmu zostałam mamą dwójki dzieci zamierzam na jakiś czas odłożyć na bok projekty filmowe.

F: Dziękuje za rozmowę.

/KU/

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

Szkoła tolerancji.

Maks ma 21 lat i jest w ostatniej klasie technikum działającego w Powiatowym Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Wieliczce. W wieku 11 lat oznajmił rodzicom, że czuje się chłopcem, chociaż biologicznie był dziewczynką.

maksPod koniec minionego roku szkolnego odważył się na szczerą rozmowę ze swoją wychowawczynią w trakcie której oznajmił, iż jest po spotkaniach z psychologiem i rozpoczyna terapię hormonalną, by zmienić płeć. „Po wakacjach na pierwszej lekcji wychowawczej nasza pani przedstawiła jedną nową dziewczynę w klasie, a potem powiedziała: » Jest jeszcze ktoś, kogo już znacie, ale chciałby się wam przedstawić na nowo «. Wtedy wstałem i powiedziałem, że właśnie zacząłem terapię, czuję się chłopakiem i będę się przemieniał fizycznie w chłopaka. Bardzo bym prosił, byście zwracali się do mnie » Maks «, bo takie imię sobie wybrałem (…). Zapanowała kompletna cisza. Trwała dłuższą chwilę, jakby czas stanął. Patrzyliśmy na siebie z wychowawczynią, myśląc co to dalej będzie. Nikt nawet nie szeptał. I w końcu jedna z koleżanek powiedziała: » Spoko, Maks, nie ma problemu «. I już. Wszyscy mnie zaakceptowali” – opowiada Maks. Wychowawczyni, jeszcze przed rozpoczęciem roku szkolnego, przeprowadziła rozmowę z dyrektorem szkoły oraz nauczycielami. Wszyscy zaakceptowali sytuację. Dyrektor szkoły na pytanie, czy jego szkoła jest niespotykanym w naszym kraju rajem tolerancji, odpowiada: „Nie sądzę. Dobre przyjęcie Maksa to przede wszystkim zasługa wychowawczyni. Ona przygotowała pod to grunt. Jest bardzo szanowaną i wzbudzającą zaufanie osobą. Gdy uczniowie zobaczyli, że traktuje sprawę naturalnie, poszli za nią (…).” Szkoła w Wieliczce jest niestety wyjątkiem. Ze skarg wpływających do Rzecznika Praw Obywatelskich wynika, iż szkoły zwykle starają się „pozbyć problemu” wysyłając takich uczniów jak Maks do specjalnych placówek dla osób zaburzonych. (KD)

 

 

Źródło: www.wyborcza.pl

Zdjęcie: www.wyborcza.pl/Agencja Gazeta

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

Chińskie feministki na wolności! #FreeTheFive

Na wolność wyszły trzy z pięciu zatrzymanych w marcu chińskich feministek.

freethefive

Trzy chińskie działaczki na rzecz praw kobiet, zatrzymane z dwiema innymi feministkami przed 8 marca, w poniedziałek wyszły na wolność – poinformował adwokat jednej z nich. Ich zatrzymanie potępił Zachód i chińskie organizacje broniące praw człowieka. Wei Tingting, Wang Man i Zheng Churan zostały zwolnione z aresztu za kaucją – powiedział obrońca Wei, Wang Qiushi. Los pozostałych dwóch kobiet – Li Tingting oraz Wu Rongrong – nie jest znany. Te dwie ostatnie aktywistki uważane są za liderki ruchu feministycznego w Chinach – pisze agencja EFE. Według Wanga zwolnione kobiety przez rok nie będą mogły podróżować ani kontaktować się z mediami. Śledztwo w ich sprawie nadal się toczy i mogą im zostać postawione zarzuty.

Działaczki, mające od 20 do 35 lat, zostały zatrzymane 6 marca, gdy przygotowywały się do rozdawania w Dniu Kobiet ulotek przeciwko molestowaniu seksualnemu w komunikacji miejskiej. Młode feministki w ostatnich latach stały się znane dzięki kampaniom, w których zwracały uwagę opinii publicznej na przemoc w rodzinie czy konieczność zwiększenia liczby toalet publicznych dla kobiet. Ich zatrzymanie potępiło wielu Chińczyków, głównie studenci. W różnych częściach kraju fotografowano się w maskach z podobiznami zatrzymanych, a zdjęcie następnie wrzucano na Facebooka. Rodziny i przyjaciele kobiet wysłały do prokuratury list, w którym oświadczyli, że są z nich dumni i bronią ich działalności. List został następnie opublikowany w sieci. Frances Eve z organizacji praw człowieka Chinese Human Rights Defenders (CHRD) uważa, że władze zdecydowały się uwolnić trzy mniej znane działaczki, by zmniejszyć międzynarodową presję na Pekin.W ubiegły piątek sekretarz stanu USA John Kerry wezwał władze w Pekinie do „natychmiastowego i bezwarunkowego” zwolnienia pięciu kobiet.

– Każdy z nas ma prawo wypowiadać się przeciwko molestowaniu seksualnemu i innym krzywdom, których codziennie doświadczają miliony kobiet i dziewcząt na świecie – napisał Kerry w oświadczeniu. – Zdecydowanie popieramy wysiłki tych działaczek, by osiągnąć postępy w tych delikatnych sprawach. Uważamy, że chińskie władzy powinny wspierać takie działania, a nie uciszać te kobiety – dodał szef amerykańskiej dyplomacji. Poparcie dla zatrzymanych feministek wyraziła Hillary Clinton, która ogłosiła w niedzielę, że startuje w wyborach prezydenckich w 2016 roku. Zaniepokojenie z powodu zatrzymania wyrażały też Wielka Brytania i Unia Europejska.

 

Źródło: PAP

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

Transgenderyści w Norwegii

Na zwołanej 10  kwietnia br. konferencji prasowej Norweska Komisja Zdrowia przedstawiła swoje stanowisko wobec prawa do legalnej zmiany płci.

transgender„Norweski rząd ma niepowtarzalną szansę położenia kresu okropnym praktykom, które przez ponad trzy dekady pogwałcały fundamentalne prawa transgenderystów. Obecnie zmiana płci oznacza przejście przez długi i urągający wszelkim normom proces.” – wskazuje Patricia M. Kaatee, Policy Adviser – Amnesty International Norway. Amnesty International z nadzieją patrzy na dokonujące się w Norwegi zmiany, licząc na wprowadzenie ustaw gwarantujących poszanowanie praw transgenderystów. Przy tej okazji przypomina sprawę 65-letniej transgenderystki John Jeanette Solstad Remø, która nie mogła zalegalizować swojej nowej płci w związku z tym, iż odmówiła podporządkowania się obowiązującym w Norwegii normom. W ramach wspomnianych norm John Jeanette była zobowiązana m.in. poddać się ocenie psychiatrycznej oraz sterylizacji. W wyniku odmowy John Jeanette w dokumentach figuruje jako mężczyzna, natomiast na co dzień żyje jako stuprocentowa kobieta, co prowadzi do wielu upokarzających i poniżających sytuacji. (KD)

Źródło: www.amnesty.org

Zdjęcie: www.medicaldaily.com/shutterstock

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

Jackson Katz – Paradoks macho | recenzja książki

 

indeks

Jackson Katz – „Paradoks macho”

Wydawnictwo Czarna Owca, Fundacja Feminoteka

Warszawa, 2012

 

Te same cechy. które niektórzy przypisują mężczyznom typu macho czy mężczyznom hipermęskim, cechy takie jak “twardość” czy gotowość do użycia przemocy, dają się interpretować jako wyraz słabości i tchórzostwa.  Mówiąc prościej, mężczyzna który bije żonę lub dziewczynę, nie dowodzi tym samym, że jest “prawdziwym mężcyzną” zdolnym do kontroli i godnym szacunku: dowodzi raczej, że ma poważny problem i potrzebuje natychmiastowej pomocy

Jackson Katz – wstęp do książki “Paradoks macho”

 

 

 

Wszyscy tworzymy “kulturę gwałtu”. I wszyscy możemy z nią zerwać.

            Opisywana książka może być traktowana jako dobry punkt wyjścia do wszelkich dyskusji na temat przemocy wobec kobiet oraz odpowiedzialności mężczyzn za przeciwdziałanie temu zjawisku  Napisana prostym stylem (choć można mieć zastrzeżenia odnośnie – być może zbyt częstego – powtarzania niektórych szczególnie istotnych dla zrozumienia istoty problemu stwierdzeń), pomaga zrozumieć perspektywę której w dyskusji o  przemocy wobec kobiet brakuje. Jej zrozumienie jest szczególnie istotne dla mężczyzn. Często bowiem słyszymy, że dana osoba nie popiera przemocy, co uwalnia ją od odpowiedzialności za podejmowanie jakichkolwiek działań na rzecz ograniczania skalitego zjawiska. Jackson Katz proponuje (i na poparcie tej tezy rozwija przez prawie 500 stron bardzo przekonujące argumenty) bowiem takie oto, może mało komfortowe dla niektórych, ale jednocześnie oddające istotę problemu założenie: źródłem przemocy wobec kobiet są mężczyźni, i to na mężczyznach ciąży główna odpowiedzialność za poprawę bezpieczeństwa kobiet.

 

Oczywiście, przyjęcie takiej perspektywy wywołuje u wielu panów reakcje defensywne. W końcu oni sami nie krzywdzą kobiet, więc jakim prawem mają ponosić kolektywną odpowiedzialność? Otóż – faktem jest, że wielu mężczyzn nie stosuje przemocy wobec kobiet. Można nawet powiedzieć, że większość mężczyzn nie stosuje przemocy fizycznej, w tym seksualnej. Nie jest to, oczywiście, jakąś szczególną zasługą – ale stanowi to pewien wyznacznik postawy godnej człowieka. Mimo to, większość przemocy jakiej doświadczają kobiety (ale równiez mężczyźni) pochodzi ze strony mężczyzn. Nie są to aspołeczne jednostki pokroju Hannibala Lectera (chociaż raz na milion przypadków trafi się pewnie i psychopata) – sprawcami przemocy sa tzw. “nasi chłopcy”. Zwykli, niewyróżniający się mężczyźni, często działający razem z podobnymi sobie chłopakami. Fali gwałtów na amerykańskich kampusach, gwałtów na amerykańskim Woodstocku z 1999 roku, serię aktów przemocy wobec kobiet podczas Dnia Portorykańskiego w nowojorskim Central Parku w 2000 roku, itp. wydarzeń nie możemy wytłumaczyć pojawieniem się na niewielkiej przestrzeni wyjątkowo dużej liczby zdegenerowanych jednostek. Te wydarzenia, podobnie jak wiele innych incydentów dziejących się każdego dnia, stanowią element kultury gwałtu – pojęcia, bez którego zrozumienia nie będziemy w stanie rozmawiać o skutecznych metodach ograniczania zjawiska przemocy wobec kobiet.

 

Na te pojęcie składają się – warto sobie to zapamiętać, i również pod tym kątem czytać książkę – zarówno normy wpajane nam w procesie wychowania, jak również elementy obecne w popkulturze. W tym kontekście możemy bez przesady założyć, że nie ma mężczyzny, który (niekoniecznie ze złej woli) nie uczestniczyłby w budowaniu tej “kultury”. Jackson Katz podaje cztery przykłady zjawisk sprzyjających budowaniu kultury obwiniania kobiet winą za doznawaną przemoc. Pierwszy przypadek – atmosfera wokół sprawy Kobe Bryanta, oskarżonego o gwałt na dziewiętnastoletniej studentce. W mediach pojawiła się fala zarzutów wobec ofiary. Analizowana była jej wiarygodność – zarówno jako osoby o pełni zmysłów, jak również osoby której “prowadzenie się” “uprawnia” ją do oskarżeń o gwałt. Nie mówiło się nic o skłonności koszykarza do agresywnych zachowań. Kibice Los Angeles Lakers na każdym meczu wyrażali wyrazy euforii wobec swojego ulubieńca, wysyłając jednoznaczny sygnał: “nie interesuje nas ofiara, wolimy wierzyć naszemu człowiekowi”. W tym czasie dziewczyna, która oskarżyła Bryanta o gwałt usunęła się całkowicie z jakichkolwiek aktywności, regularnie dostawała pogróżki śmierci. Podobną atmosferę, deprecjonującą znaczenie zarzucanych czynów, dawało się odczuć ostatnio, przy okazji sprawy Billa Cosby’ego. Również na polskim podwórku wielu osobom łatwiej było uwierzyć w to, iż kilkadziesiąt urzędniczek olsztyńskiego magistratu opowiada bzdury, niż w to, że były prezydent miasta jest osobą stosującą wobec podwładnych przemoc seksualną. Istnieje, oczywiście, jeszcze mniej optymistyczny wariant – w którym molestowanie seksualne i gwałt zwyczajnie nie są przez ludzi postrzegane jako przestępstwa dyskwalifikujące człowieka pełniącego odpowiedzialną społecznie funkcje.

Kolejnym zjawiskiem, które Katz wziął na ruszt, jest popularność Eminema. Raper, popularny również na naszym podwórku, w jednej z piosenek – Kim (tak samo na imię ma jego żona) – zawarł brutalny opis kłótni ze swoją partnerką, zakończona poderżnięciem jej gardła. W innych utworach w równie plastyczny sposób opisuje akty przemocy wobec kobiet, gejów i lesbijek. Co więcej – wytwórnia Eminema nie tylko nie starała się ograniczać tego rodzaju zapędów, ale wręcz zachęcała rapera do eksploatowania tego rodzaju treści – licząc cynicznie na łatwy zysk. Nie przeszkodziło to w budowie wizerunku Eminema jako “buntownika”. Jak słusznie zauważa Katz, “męska przemoc wobec kobiet nie ma w sobie nic buntowniczego” – a z jakichś względów seksizm i homofobia uznane zostały przez wytwórnię za bardziej akceptowalne niż rasizm czy antysemityzm – mimo, że twórczość odwołująca się do tego typu emocji byłaby tak samo wątpliwa moralanie i miałaby taki sam potencjał “buntowniczości”. Czy na polskim rynku muzycznym spotykamy się z tego rodzaju zjawiskami? Przyznaję, że nie śledzę rynku hip-hopu – w pamięci pozostaje mi “przebój” “Suczki” zespołu Ascetoholix, którego przesłaniem jest niewątpliwie zdjęcie z mężczyzn odpowiedzialności za kontakty seksualne z niepełnoletnimi dziewczynami. Niewątpliwie, polskie środowisko hip-hopowe nie jest wolne od problemu seksizmu i homofobii, co więcej – na naszym gruncie został zaskakująco łatwo przyswojony przez środowiska nacjonalistyczne. Nie jest to, z całą pewnością, jedyne środowisko muzyczne obciążone tym problemem – podobne tendencje można dostrzec w szeroko pojętej muzyce rockowej, a zapewne również i w muzyce tanecznej (któregokolwiek z jej nurtów nie mielibyśmy na myśli).

Kolejne opisywane zjawisko to udział kobiet w walkach WWE (World Wrestling Entertainment) – w licznych scenariuszach (pokazy WWE to bardziej show, rodzaj widowiska okraszonego przemocą, niż sport w klasycznym rozumieniu tego słowa) kobietom przypada rola ofiary molestowania seksualnego, a nawet symulowanego gwałtu. Tysiące mężczyzn oglądają sceny seksualnej dominacji, wtapiając się w świat w którym przemoc seksualna stanowi jedynie niewinną rozrywkę. Jak łatwo jest wyjść z roli rozentuzjazmowanego obserwatora tego rodzaju scen do roli osoby traktującej przejawy przemocy seksualnej z należytą odpowiedzialnością?

Jakiś czas temu został opublikowany tekst poświęcony doświadczeniom dziewcząt grających w gry RPG. Regularnie ich postacie doświadczały gwałtu. Tekst spotkał się z raczej pobłażliwym odbiorem. Czy jednak możemy bagatelizować te zjawisko, twierdząc iż przecież nie są to rzeczywiste czyny? Czy kobieta doświadczająca na każdej sesji tego samego rodzaju – niechby nawet werbalnej przemocy – nie ma prawa czuć się źle, zwłaszcza jeśli – jak wiedzą czytelnicy książki Katza – strach przed przemocą na tle seksualnym determinuje życie wielu kobiet? Czy możemy mówić, że nie ponosimy odpowiedzialności za budowanie kultury gwałtu, jeżeli bagatelizujemy tego rodzaju problemy?

Wreszcie – audycje radiowe Howarda Sterna i Toma Leykisa. Pierwszy wsławił się np. “satyryczną” audycją, w której skrytykował sprawców masakry w Columbine za to, że nie zgwałcili paru studentek przed ich zamordowaniem. Do swojego programu telewizyjnego zapraszał młode dziewczyny, które na antenie rozbierały się “do rosołu”, a zebrane “jury” (do którego specjalnie dobierani byli panowie o niskim poziomie kultury osobistej) komentowało ich wdzięki. Jego programy cieszą się na tyle duża popularnością, że jedna z największych satelitarnych sieci radiowych wykupiła prawa do ich nadawania za 500 milionów dolarów. Inny gospodarz programów radiowych, Tom Leykis, “zasłynął” podaniem do wiadomości publicznej tożsamości ofiary gwałtu dokonanego przez Kobe Bryanta. O znanym prezenterze, oskarżonym o molestowanie seksualne, powiedział “ma siedemdziesiąt lat i molestuje dwudziestolatki – mój bohater!”. Udziela ponadto licznych “porad miłosnych”, sprowadzających się do tego aby szybko nakłonić partnerkę do seksu i nie przywiązywać się do niej emocjonalnie. Swoją reputację opiera na wysokiej słuchalności, przedstawiając siebie jako głos mężczyzn i oskarżając kobiety o to, że są “brzydkie albo po trzydziestce”, mężczyzn natomiast – o to że pozwolili kobietom wejść sobie na głowę.

W Polsce pamiętamy audycję Kuby Wojewódzkiego i Michała Figurskiego, “żartujących” sobie z gwałcenia Ukrainek. Spora część opinii publicznej – również tej nastawionej liberalnie – broniła prawa do głoszenia tego typu opinii, argumentując iż jest to zgodne z przyjętą w programie konwencją. Wielu osobom ciężko jest zrozumieć, jak wielką krzywdę wyrządza lekkomyślne rzucanie dowcipami o przemocy seksualnej. Nie wiem, czy w polskim głównym nurcie mediów znajdują się osoby głoszące tak mocno mizoginiczne poglądy jak Stern czy Leykis, nie zdziwiłbym się jednak gdyby dało się znaleźć tego pokroju “idoli” ludzi młodych.

 

Lektura tego rodzaju przemyśleń pozwala zrozumieć, dlaczego mężczyźni powinni angażować się w działania przeciwko przemocy wobec kobiet – i dlaczego nie ma wśród nas osoby, która kiedykolwiek nie dołożyłaby swojego kamyka do budowania “kultury gwałtu”. Perspektywa proponowana przez Katza jest o tyle ożywcza, że zdejmuje odpowiedzialność z innych – czy to z kobiet, czy np. z przedstawicieli innych kultur, jakoby bardziej skłonnych do przemocy wobec kobiet. W Stanach Zjednoczonych młode dziewczyny straszone są perspektywa doznania przemocy ze strony obcego mężczyzny, należącego do mniejszości etnicznej – podczas gdy większość aktów przemocy białe kobiety doznają od bliskich sobie, białych mężczyzn. W Europie zwraca się uwagę na powiązania między islamem a rosnącą przemocą wobec kobiet – mimo, że nie istnieją dowody na to, jakoby obecność muzułmanów szczególnie mocno – w skali makro – zwiększała skalę przemocy seksualnej czy przemocy domowej. Przemoc jest wpisana w każdą kulturę, również w kulturę w której wychowują się polscy mężczyźni. Książka Jacksona Katza to lektura której poznanie i zrozumienie stanowi niezbędny krok do zrozumienia naszej, męskiej, odpowiedzialności za problem przemocy wobec kobiet – jak również do zrozumienia samego zjawiska.

 

Autor recenzji – Michał Żakowski

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

Czy mogę być feministą?

W umieszczonym niedawno na stronie Feminoteki wywiadzie z chłopakami z grupy Głosy Przeciw Przemocy już na samym początku został poruszony wątek identyfikacji członków grupy z pojęciem feminizmu. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że należy z tą łatką postępować ostrożnie – choćby z tego powodu, że jeden feminista (choćby jego zaangażowanie miało sprowadzać się do deklaracji) wzbudza od razu większą sensację niż sto feministek (choćby każda z nich ciężko pracowała na rzecz osiągnięcia konkretnych celów). Pojawiła się również obawa, iż w ten sposób mężczyźni będą chcieli pochlebiać swoim rycerskim zapędom, przyjmując na siebie rolę wybawcy kobiet uciśnionych przez patriarchat. W komentarzach pod artykułem pojawiły się kolejne zastrzeżenia: “feminista, czyli kto?”, “męski feminizm kończy się tam gdzie w hetero związku pojawiają się dzieci”, “mężczyzna nie może być feministą, tak samo jak heteryk nie może być członkiem społeczności LGBT”.

 

Przyznaję, że – jako osoba która przez długi czas, uznając już w zasadzie słuszność postulatów podzielanych przez większość feministycznych środowisk, unikałem utożsamiania się z tym pojęciem – poczułem się postawiony pod ścianą. Oto bowiem coś, co stanowi wynik mojej długiej refleksji, szczerego zainteresowania zagadnieniami równościowymi – a nierówności między rzeczywistymi prawami kobiet i mężczyzn należą w naszym społeczeństwie do najbardziej istotnych problemów – miałoby stać się oznaką przejściowej mody, paternalistycznego traktowania kobiet czy wręcz wchodzenia w rolę w którą wchodzić nie powinienem, ze względu na orientację płciową (a więc cechę której już nie zmienię).

 

Nie ukrywam, że ten temat zmusił mnie do przemyśleń w tym zakresie. Udało mi się ustalić, że przeciwko “męskiemu feminizmowi” można wysunąć zasadniczo dwa argumenty, które przewijają się w dyskusji nad tym zagadnieniem. Pierwszy rodzaj argumentacji opiera się na założeniu, iż mężczyźni nie są w stanie przyjąć, wymaganej przez feminizm, „kobiecej” perspektywy patrzenia na świat – czy to z przyczyn biologicznych (aczkolwiek akcent na te zagadnienia daje się zauważyć raczej w starszych publikacjach, np. u Simone de Beauvoir) czy to ze względu na odmienne doświadczenia, wynikające z tego, iż to dziewczynki a nie chłopcy najmocniej doświadczają genderowych stereotypów w procesie socjalizacji (co potem wpływa na ich pozycję jako kobiet i mężczyzn).

Nie chcę się odnosić do argumentacji biologicznej – różnice w tym zakresie niewątpliwie istnieją, ale możemy chyba się zgodzić, że nie możemy przeceniać ich znaczenia. Jeżeli chodzi o niewątpliwe różnice doświadczeń – większość problemów na tle genderowym dotyczy sytuacji, w których ofiarami stereotypów są kobiety. Chłopcy i mężczyźni rzadko to dostrzegają. Kwestie “kobiece” traktuje się jako gorsze. W procesie socjalizacji łatwiej jest chłopakowi umocnić się w seksistowskich stereotypach, niż z nimi zerwać. Tym większą dojrzałość musi zatem wykazać osoba która sama nie doświadcza tego, co dla kobiet jest codziennością. Nie musi z tego powodu otrzymywać oklasków – ale faktem jest, że droga do zrozumienia idei feministycznych musi iść u mężczyzny w parze z krytycznym podejściem do własnych, wyuczonych, zachowań i postaw. Dla przeciętnego mężczyzny droga do nazwania siebie feminista jest dłuższa, ale tym większą wartością powinno być przyjmowanie tego rodzaju postaw również przez przedstawicieli tej płci.

 

Argument drugi, nad którym należy się pochylić, dotyczy perspektywy “zawłaszczenia” ruchu feministycznego przez mężczyzn. Na początku musimy ustalić trzy, niewykluczające się, fakty.

Fakt pierwszy – mężczyźni byli w ruchu feministycznym obecni od początku. John Stuart Mill,  mimo że przypominało to walkę z wiatrakami, cały okres swojej działalności w brytyjskim parlamencie poświęcił na walkę o prawa wyborcze dla kobiet. Oczywiście, co jest symptomatyczne, pomija się często wpływ jego partnerki na zrozumienie przez Milla powagi problemu. Pamiętając o tym, nie możemy jednak zaprzeczyć, iż Mill i jego napisana wspólnie z Harriet Taylor Mill książka Poddaństwo kobiet to dzisiaj klasyka literatury feministycznej. Wśród twórców francuskiego Oświecenia widoczne było również odejście od wizerunku kobiety-damy do bardziej podmiotowych portretów. Na naszym podwórku nie sposób nie wspomnieć o Emancypantkach Bolesława Prusa. Pierwiastek męski w feminizmie był obecny od zawsze, nawet jeżeli sami zwolennicy sprawy kobiecej nie określali siebie w ten sposób. Nie możemy jednak zapominać, że samo pojęcie feminizmu pojawiło się dużo później niz pojęcie walki o prawa kobiet.

Fakt drugi – rozwój praw kobiet w XIX i XX wieku nie byłby możliwy, gdyby nie zaangażowanie kobiet, zarówno liderek ruchu jak i setek tysięcy zwykłych kobiet, prowadzących żmudne starania o dostrzeżenie ich problemów. Niewątpliwie, kobiety nie miałyby żadnych praw gdyby same je sobie nie wywalczyły. Ta zasada pozostaje aktualna po dziś dzień.

Fakt trzeci – od początku ruchu feministycznego, zaangażowane w niego były setki tysięcy kobiet i garstka (nie były to zorganizowane grupy) mężczyzn. Przeciwko niemu występowały jednak równie dobrze zorganizowane grupy mężczyzn (choćby w postaci panów obecnych w strukturach władzy) oraz kobiet, które postrzegały działalność emancypantek jako próbie zburzenia porządku społecznego. Tych kobiet było zresztą więcej niż samych emancypantek. Dzisiaj sytuacja wygląda trochę lepiej. O ile 150 lat temu bicie żony było uznawane za całkowicie normalny element życia rodzinnego, o tyle dzisiaj przeciwnicy Konwencji o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet na każdym kroku odżegnują się od popierania jakiejkolwiek formy przemocy. Nie zmienia to szkodliwości ich postawy, ale niewątpliwie z perspektywy tych 150 lat jest to postęp. Gdyby nie działalność feministek, do dzisiaj przemoc domowa byłaby uznawana za całkowicie normalne zjawisko.

 

Co wynika z powyższego – o ile nie możemy unieważnić znaczenia kobiet dla rozwoju wrażliwości genderowej w różnych aspektach życia publicznego, o tyle nie możemy też odmawiać mężczyznom jakichkolwiek (choćby i drobnych) zasług w tym zakresie. Jednocześnie, bycie kobietą nie determinuje per se bycia feministką – mimo, że wszystkie kobiety korzystają z osiągnięć ruchu feministycznego. Czy zatem możemy uznać, iż bycie mężczyzną stanowi per se przesłankę dyskwalifikującą przy utożsamianiu się z feminizmem?

 

W mojej opinii – absolutnie nie, o ile oczywiście podchodzimy do tej etykiety jak do każdej innej – odpowiedzialnie, pamiętając iż nie jest to jedynie przywilej (wynikający z utożsamiania się z ideą na którą składają się dokonania tylu szacownych osób) ale – powiedziałbym wręcz: przede wszystkim – zobowiązanie. Ja sam, utożsamiając się z feminizmem, nie epatuję tym pojęciem na każdym kroku. Staram się raczej traktować taką identyfikację jako zobowiązanie do pracy nad sobą i na rzecz otoczenia. Być może nie każdy potrzebuje do tego identyfikacji z abstrakcyjnymi pojęciami, ale też nie każdy zwolennik równości płci musi się utożsamiać z tym pojęciem.

Dlatego też, odnosząc się do obaw dotyczących “zawłaszczenia” feminizmu przez mężczyzn, musimy sobie powiedzieć jasno – trzy wymienione przeze mnie fakty odnosiły się adekwatnie do sytuacji sprzed 100 lat, dosyć dobrze oddają obecny stan rzeczy i pewnie będą aktualne jeszcze przez parę dekad. Tematyka równouprawnienia płci będzie przez długi czas interesować w większym stopniu kobiety niż mężczyzn. I to kobiety będą stanowić główną siłę napędową ruchu feministycznego. Jeżeli “męski feminizm” ma być dla niektórych jedynie przejściową modą – nie możemy przeceniać jego znaczenia, ale mimo wszystko skutki takiej mody będą w zaistniałej sytuacji lepsze niż skutki mody na bycie macho. W moim odczuciu, nie ma potrzeby tworzenia osobnego ruchu mężczyzn wspierających feminizm – tym bardziej, że nieodzownie będzie on się kojarzyć z “ruchem na rzecz praw mężczyzn”, czy nawet maskulinizmem który – nie będąc w teorii ruchem antyfeministycznym – w istocie stanowi często pretekst do obrony zastanych przywilejów i jako taki jest przeciwieństwem, a nie uzupełnieniem feminizmu. Mężczyźni mogą działać w ruchach feministycznych ramię w ramię z kobietami. Muszą nauczyć się odrobiny pokory – stosując paternalistyczny ton, raczej wiele w tych środowiskach nie zdziałają. Istnieją tematy w których wskazane jest istnienie osobnych grup, tworzonych przez mężczyzn i dla mężczyzn, dobrym przykładem jest tutaj edukacja antyprzemocowa. Wynika to z konieczności dostosowania się do zastanej sytuacji, i nie oznacza to, iż np. za 50 lat najlepszej nawet trenerce antyseksistowksiej prowadzenie szkoleń z młodzieżą gimnazjalną będzie iść ciężej niż średnio utalentowanemu trenerowi płci męskiej.

A czy obecność mężczyzn w ruchu feministycznym stanowi zagrożenie dla ich genderowej struktury? Pamiętając, iż kobiet jest statystycznie więcej i statystycznie częściej interesują się zagadnieniami feministycznymi – założenie takie wydaje się być dosyć abstrakcyjne. Istnieje też pewna pula problemów wynikających ze stereotypów płciowych, których ofiarą mogą być mężczyźni. W aktualnej sytuacji większość tego rodzaju problemów stanowi konsekwencję tych samych stereotypów, które dotykają kobiet – związanych głównie ze sferą opieki nad dziećmi (ojcom rzadziej podczas rozwodów przyznawana jest opieka nad dziećmi – ale to kobiety są podczas rozmów kwalifikacyjnych pytane o plany dotyczące rodziny i to one po przejściu na urlop wychowawczy częściej są uzależnione finansowo od swoich mężów, podobnie – mężczyzna w roli wychowawcy przedszkolnego czy pielęgniarza musi się zmagać ze stereotypami, ale wynika to z tego, iż przez lata zajęcia związane z opieką zostały zepchnięte do roli prac “kobiecych”, które z samej racji wykonywania ich przez kobiety były gorzej opłacane). Warto aby w takich sprawach słyszalny był głos samych mężczyzn. Podobnie jak w przypadku wszystkich innych problemów, które być może się w przyszłości pojawią.

 

Tekst: Michał Żakowski

Sudent polityki społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Pracuje przy projekcie HejtStop, zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Projekt: Polska. Wolontariusz fundacji Feminoteka.

logo wolontariat feminoteka.pl

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

 

Harem Kim Dzong Una

Przywódca Korei Północnej, Kim Dzong Un, postanowił powrócić do tradycji swojego dziadka Kim Il Sunga i otoczyć się haremem młodych kobiet.

Kobiety, określane jako pleasure troupefile.kim-dzong-un, wybierają dla przywódcy urzędnicy państwowi. Nie tyle to nawet wybór, ile precyzyjna selekcja wśród atrakcyjnych, młodych dziewczyn, mieszkających głównie na wsi. Co roku wybieranych jest od 30 do 40 kobiet. Ich rola sprowadza się do bycia służącymi, tancerkami, piosenkarkami, które mają zabawiać dyktatora. Najładniejsze mają „szansę” zostać konkubinami przywódcy, bądź przekraczając 25 lat, przejść na „emeryturę” z odpowiednimi grantami. „To, co teraz obserwujemy, sięga aż trzech pokoleń rodziny Kim. Jest nie tylko tradycją, ale przede wszystkim demonstracją władzy oraz seksulanej siły przywódcy” – podsumowuje Toshimitsu Shigemura, profesor na tokijskim uniwersytecie Waseda. Warto nadmienić, iż Najwyższy Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un jest żonaty, prawdopodobnie z tego związku ma też dziecko. Natomiast sama Korea Północna „znana” jest z nieprzestrzegania praw człowieka, a także z więzień znanych jako „kwan-li-so”, w których przetrzymywanych jest blisko 120.000 więźniów politycznych. (KD)

Źródło: www.independent.co.uk
Zdjęcie: kobieta.wp.pl/©2014 AFP

 

loga

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.  

superfemka 1 procent

 

Jesteśmy narodem potrzebującym wroga – wywiad z Aleksandrą Sołtysiak-Łuczak

O Manifach w Poznaniu, Konsoli i wrogu Polski opowiada prezeska Konsoli Aleksandra Sołtysiak-Łuczak.  Rozmawia Renata Kin – aktywistka z Poznania.

 

Renata: Jakbyś dokonała małej retrospekcji, to jakie różnice dostrzegasz pomiędzy pierwszą Manifą a tegoroczną?

Aleksandra Sołtysiak-Łuczak: Pierwsze Manify to było takie zgrupowanie trzydziestu do pięćdziesięciu kobiet i dziewczyn, kolorowo ubranych, czasem przebranych, ale krzyczących bardzo ważne hasła. Teraz te poznańskie Manify nie mają tego kolorytu. Być może dzieje się to z powodu mediów, które próbują za każdym razem spłycić nasz przekaz, nasze hasło przewodnie. Myślę, że to dlatego kobiety przestały się przebierać, pozwalać na swobodę ubioru. Teraz każda z nas ma taki swój mundurek poważnej kobiety. Szłyśmy z nazwiskami posłów na sztandarach nawołując, by podpisali ustawę o parytetach. Szłyśmy przeciw przemocy żądając konwencji, a ostatnio przeciw przekrętem w sprawie alimentów. To bardzo polityczne hasła.

sol

Czy możesz powiedzieć coś więcej o działalności Konsoli?
Konsola to stowarzyszenie bardzo różnorodne i na rzecz tej różnorodności działające. W naszym statucie to przede wszystkim walka z wszelkimi przejawami dyskryminacji zwłaszcza dyskryminacji ze względu na płeć. Są wśród nas dziewczyny kładące nacisk na kulturę. Inne natomiast na zwalczanie przemocy. Są również i takie, które działają politycznie, co prawda bez sztandarów partyjnych, ale jednak politycznie. Robimy spektakle, performensy. Uczestniczymy także w sesjach rady miastach, lobbujemy.

Myślisz, ze w Polsce możliwa jest tolerancja, czy jednak Polak zawsze musi mieć wroga?
Bardzo chciałabym, aby tolerancja była możliwa w Polsce, ale niestety obserwując to, co się dzieje, myślę, że jesteśmy narodem potrzebującym wroga. Tym wrogiem zdecydowanie jest nieznane i nowe. Jest nim coś wymagające odrobiny emapatii i zrozumienia. Tym wrogiem jest ostatnio gender – bardzo trudne słowo i według prawicy oznaczające samo zło.

Praktycznie pod każdym z newsów o Manifie pojawiają się ‘hejty’. W wielu krajach wprowadza się prawo pozwalające walczyć z tym zjawiskiem. Myślisz, ze któregoś dnia i my do tego dojdziemy?
My, Polacy i Polki mamy bardzo złe doświadczenia i takie działania będą nam się przede wszystkim kojarzyć z cenzurą, której nienawidzimy. Tu koniecznie należy przypomnieć, że w Polsce cenzurę zniosła Barbara Labuda, nie żaden Wałęsa. Długa droga przed nami, aby wprowadzić regulacje dotyczące np. mowy nienawiści zwłaszcza w Internecie.

Jaki kraj według Ciebie jest najbardziej tolerancyjny?
Szwecja.

Jak rozumiesz samo pojęcie feminizmu?
Feminizm dla mnie to przede wszystkim równe szanse w każdej dziedzinie życia. Dopóki tego nie osiągniemy nie możemy mówić o równouprawnieniu w Polsce. Ale Feminizm to także dla mnie wolność, wolność od stereotypów, niewoli kulturowej.

Czy bycie feministką w Polsce jest łatwe?

Nie myślałam nigdy o tym. No cóż zdarzają się jeszcze reakcje: ,,co? feministka?” i od razu łata ,,wojująca”.. Odpowiadam, tak wojująca o prawa i szanse kobiet. Koniec.
Czy mężczyzna może być feministą?

Nie mam problemu z tym, aby mężczyzna był feministą. Moim zdaniem może jak najbardziej jak jeszcze świadczy o tym samo słowo.

Awantura o gender, Co o tym sądzisz?
Tak jak wcześniej powiedziałam: lęk przed nieznanym. A to, co nieznane to nasz wróg. Jest to przede wszystkim próba odwrócenia oczu od grzechów pedofilii oraz chciwości kościoła katolickiego. Bardzo dla mnie poruszający był dzień, gdy był czytany ten list biskupów. Byłam wtedy u rodziny i usłyszałam jak nastolatka wypowiada się o gender, jakby wybuchała wojna. Nie wiedziała tylko, czy w Polsce, czy na całym świecie. Masakra, a to chodzi tylko o to, aby mogła robić w przyszłości to, czego chce.

Co Cie najbardziej ‘wkurza’ w dzisiejszej Polsce?
Politykinierstwo, czyli brak odpowiedzialności za przyszłość. Wszystko się robi na tu i na teraz. Stąd brak wizji dla społeczeństwa. Stąd też pogarszające się rozwarstwienie społeczeństwa i radość tych, którzy się pięknie dorobili na naszej pracy. No i oczywiście w ogóle niedostrzeganie kobiet, ich udziału w historii oraz tego, że tak naprawdę to one najwięcej ucierpiały na transformacji.

A z czego jesteś dumna, co Cię cieszy?
Jak powiem, że z rodziny, to będzie sztampowo, ale prawda jest, że bez chłopaków mój świat nie byłby tak cudowny. Dumna jestem także z każdej konsolantki, to supermocne i inteligentne dziewczyny, od których tylko uczyć się można. Te kobiety są dla mnie najważniejsze. Dumna jestem także z tego, co razem osiągamy jako konsola. Z tego, co osiągamy jako organizacja, ale także jako przyjaciółki- moje przyjaciółki.

Aleksandra Sołtysiak – Łuczak – absolwentka Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu na kierunkach: historia, administracja europejska, gender studies oraz public relations. Prezeska zarządu Stowarzyszenia Kobiet Konsola w Poznaniu, działającego od 1999 i realizującego liczne kampanie, akcje i projekty na rzecz równości kobiet i mężczyzn, zwalczania dyskryminacji ze względu na płeć, przeciwdziałania przemocy wobec kobiet, upowszechniania wiedzy na temat praw kobiet oraz nawiązywania partnerstw na szczeblu lokalnym i inicjowanie przemian, których efektem będzie wyrównanie praw oraz szans kobiet i mężczyzn (www.konsola.org.pl). Współorganizuje poznańskie Dni Równości i Tolerancji, członkini rady programowej Kongresu Kobiet. Współkoordynatorka zbierania podpisów pod ustawą parytetową. Inicjatorka Porozumienia żłobkowego w Poznaniu, które wywalczyło dodatkowe 3 mln na żłobki poznańskie. Koordynatorka „Nazywam się Miliard” w Poznaniu. Aktywistka ruchów miejskich, członkini Stowarzyszenia Prawo do Miasta. Autorka artykułów a także publikacji „Działania administracji samorządowej realizującej idee równości płci” dla obserwatorium płci”

Wywiad przeprowadziła Renata Kin – absolwentka MISHiS w Poznaniu i Gender Studies w Warszawie. W 2011 związała się z Dniami Równości i Tolerancji w Poznaniu, organizowała i wspierała Marsze Równości. Otwarcie dyskutuje o seksualności i prawach osób LGBTQ. Angażuje się naukowo i ma nadzieję, że przyczyni się do większej otwartości swojego uniwersytetu na tematykę queer, LGBTQ studies czy w ogóle studiów nad seksualnością.

Zdjęcie wykonała Anna Kamińska.

logo batory

Rozwój wolontariatu w fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG. 

superfemka 1 procent

WIĘCEJ NIŻ JEDEN WŁASNY POKÓJ

Kwietniowy numer czasopisma Words Without Borders, zajmującego się tłumaczeniem na angielski i upowszechnianiem twórczości literackiej z całego świata, poświęcono pisarkom i pisarzom tamilskim. Wśród tłumaczonych tekstów znalazło się opowiadanie indyjskiej poetki,  pisarki i aktywistki, członkini diaspory Tamilu, dr S. Revathi. Autorka, posługująca się pseudonimem artystycznym Kutti Revathi, redaguje kwartalnik Panikkudam – pierwsze tamilskie feministyczne czasopismo literackie.

6288_Revathi_220x500Oprócz literatury Kutti Revathi zajmuje się medycyną Siddha (odmianą ajurwedy stosowaną naukowo i nauczaną w południowych Indiach, jej terminologia oraz nauki zapisane są wierszem w drawidyjskich językach takich jak tamilski czy keralski malajalam); pisze doktorat z antropologii medycyny w Indyjskim Instytucie Rozwoju w Madrasie MIDS (Madras Institute of Development Studies).

Narracja w A Mansion with Many Rooms dotyka problemu miłości romantycznej oraz skomplikowanych związków patriarchatu z nierównością społeczną i systemem kast. Bohaterka umiera zakuta na śmierć przez własnego ojca, w odwecie za ślub z przedstawicielem niższej kasty. W trakcie agonii kobieta wspomina historię swojej miłości do mężą, usprawiedliwia jego słabość i obwinia siebie samą za bezkompromisowe dążenie do spełnienia własnych celów.

Bogactwo różnorodnych perspektyw i sposobów odczuwania przedstawia w opowiadaniu metafora domu o wielu pokojach:

I began to think philosophically that the world was breaking itself up into many parts, carving out one piece from another. Whereas inside me the rooms stretched larger and larger. Ours was a big house, stretching from one street at its front entrance to the other at its rear. There were many rooms, each one separate and set apart for its own use. Each room was pervaded with its own special light and air and its own particular smell, firm in its own purpose. Those rooms were embedded in my mind with a kind of stubbornness, as if time itself were trapped within their rectangles. My room had a window that opened out to a wide field. Beyond that, a row of Palmyra trees. I cannot put into words the beauty and fear those Palmyra trees inspired in me at nights.”

Autorka przestrzega, że „własny pokój” może stać się dla artystki synonimem zamknięcia oraz zniewolenia myśli. Otwartość wymaga odwagi. Jest niebezpieczna.

Kutti Revathi jest autorką ośmiu zbiorów poetyckich,  sześciu filmów dokumentalnych, pisze również opowiadania oraz teksty dla kompozytora AR Rahmana. Redagowała Wild Girls, Wicked Words, antologię czterech tamilskich poetek tłumaczoną na angielski przez Lakshmi Holmström. W 2002 r. opublikowano jej najbardziej kontrowersyjny drugi tomik, Mulaigal („Piersi”). Wywołał on falę obscenicznych i obelżywych protestów wśród tamilskiego establishmentu artystycznego.  Jak wyjaśnia autorka, jedynym jej celem była interpretacja kobiecych piersi jako „zamieszkałej” [inhabited], ożywionej rzeczywistości, nie tylko „eksponowanego” [exhibited] towaru.  W eseju zatytułowanym „Tkając moje ciało ze słów” (‘With words I weave my body’),  Kutti Revathi opisuje, jak tradycja patriarchatu wtłacza kobiety w pasywną rolę ofiar gwałtu –materiału, na ciele którego zapisywane zostają narracje tych, którzy posiadają władzę. Przywołuje też przykład odwrotny: Silappadikkaram, wybitne dzieło epiki tamilskiej, w którym przedstawiony jest m.in. portret idealnej, cnotliwej żony Kannagi, której gniew jest dość gwałtowny, by spalić miasto Madurai [her body grown rigid with chastity and a rage fierce enough to incinerate (the city of) Madurai]. Pomiędzy tymi czarno-białymi, sztucznymi biegunami jest mnóstwo odcieni szarości, cała gama kobiecych doświadczeń, które tylko czekają, żeby opowiedzieć je w pierwszej osobie, zauważa poetka. Reyathi traktuje formę poetycką jako znaczący, pełen emocji wehikuł myśli politycznej.

 

Informację przygotowała i opracowała wolontariuszka Feminoteki – Ola Gocławska

 

 

Źródła:
Treść opowiadania: http://wordswithoutborders.org/article/a-mansion-with-many-rooms
O Revathi: http://www.poetryinternationalweb.net/pi/site/poet/item/6288/27/Kutti-Revathi
Wywiad z Kutti Revathi o poezji jako ciele i introspekcji: http://siddhadreams.blogspot.com/2009/12/weaving-body-with-words.html
Ciało, płeć i patriarchat w tamilskiej poezji (The Hindu Literary Review): http://www.thehindu.com/lr/2003/12/07/stories/2003120700300400.htm
Indira Parthasarathy: kobiety w eposie Silappadikkaram jako metafora męskiego lęku: http://www.thehindu.com/features/friday-review/history-and-culture/reinventing-silappadikkaram/article5096394.ece

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

Gwałty antynarkotykowe?

Co najmniej 54 nieletnie Kolumbijki padły ofiarą gwałtu ze strony żołnierzy amerykańskich  (działających w ramach akcji antynarkotykowej Plan Colombia w latach 2003—2007). Są to dane z raportu kolumbijskiej Komisji Historycznej (Comisión Histórica). Raport powstał w wyniku negocjacji członków rządu i FARC, które miały miejsce w zeszłe lato na Kubie.

Link do raportu

 

Wiek najmłodszej z ofiar nie przekraczał 12 lat. Żaden z przestępców nie został ukarany.

55123cf371139e4f188b458b„Dysponujemy znaczną ilością danych dotyczących całkowicie bezkarnej przemocy seksualnej, którą umożliwiają umowy bilateralne oraz immunitet dyplomatyczny urzędników pochodzących ze Stanów Zjednoczonych – wspomniane regulacje przyczyniają się do zachowań seksistowskich oraz do dyskryminacji określanej jako imperializm seksualny”,  podkreśla jeden z autorów raportu – Renán Vega, z kolumbijskiego Uniwersytetu Pedagogicznego. Zdaniem badacza, te same zachowania mają miejsce w innych regionach w których znajdują się amerykańscy żołnierze, takich jak Filipiny, Japonia czy Korea Południowa.

W roku 2004 co najmniej 53 dziewczynki padły ofiarą agresji o podłożu seksualnym w miastach Melgar i Girardot (około 100 kilometrów od stolicy państwa). Amerykańscy oprawcy nie tylko gwałcili swoje ofiary, ale też nagrywali akty przemocy aby następnie rozpowszechniać je i sprzedawać jako materiały pornograficzne.

Zgodnie z danymi opublikowanymi przez czasopismo El Turbión (link do artykułu: http://elturbion.com/?p=843), w roku 2006 zgłoszono 26 przypadków przemocy seksualnej, w następnym roku zaś kolejnych 14. Łącznie około 7.234 kobiet padło ofiarą przestępstw o podłożu seksualnym, zgodnie z oficjalnymi danymi kolumbijskiej Jednostki ds. Ofiar (Unidad de Víctimas de Colombia) zebranymi na portalu Colombia Reports.

Źródło: http://actualidad.rt.com/sociedad/170120-militares-eeuu-violaron-ninas-colombia

Informację przygotowała i opracowała wolontariuszka Feminoteki – Ola Gocławska

 

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

 

Prawa kobiet w raporcie UN

Zgadnijcie jaki kraj jest haniebnym numerem jeden w nieprzestrzeganiu praw kobiet.
Tak, to Izrael.

Takie wnioski prezentuje raport „United Na660 United Nations APtions Commission on the Status of Women”, przedstawiony po dorocznym spotkaniu Komisji z 20 marca br. Pierwotnym „kandydatem” do numeru jeden była Syria, gdzie rząd przyzwala na gwałty, przemoc seksualną i tortury w imię wojny. Gdzie w 2014 roku Assad zabił 24.000 cywili, a 3 miliony ludzi zostało uchodźcami, z których większość stanowiły kobiety. Nie Iran, gdzie cudzołóstwo karane jest ukamienowaniem, a kobiety, które stawiają opór swoim gwałcicielom są zabijane… „Wygrał” Izrael, gdzie izraelska okupacja pozbawiła palestyńskie kobiety wszelkich, nawet elementarnych praw. (KD)

 

Źródło: www.foxnews.com
Zdjecie: www.foxnews.com/AP

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG.

superfemka 1 procent

#FreeTheFive

6-7 marca br. chińskie służby zatrzymały pięć kobiet, które planowały przeprowadzenie akcji ulotkowo-naklejkowej pokazującej problem seksualnego napastowania w środkach transportu publicznego.

Akcja planowana była na 8 marca w Światowy Dzień Kobiet. Zatrzymanie kobiet wywołało fale protestów na całym świecie. Tysiące ludzi podpisało petycję żądającą uwolnienia kobiet – #FreeTheFive! Prawnicy, broniący „piątkę” przekazali informację, iż nad kobietami znęcano się w więzieniu.

 

Li Tingting, Wang Man, Wei Tingting, Wu Rongrong i Zheng Churan organizatorki akcji to przedstawicielki nowego, młodego ruchu feministycznego, który zdobywa w Chinach coraz większe rzesze zwolenników. (KD)

 

Źródło:www.nytimes.com
Zdjęcie: Didi Kirsten Tatlow/The New York Times (Demonstracja w Honk-Kongu)

 

Dołącz do wydarzenia, przyjdź 9 kwietnia o 17 na demonstrację pod Ambasadą Chińskiej Republiki Ludowej (Bonifraterska 1, Warszawa)

 

 

 

banernorweskie_batory

Rozwój wolontariatu w Fundacji Feminoteka jest możliwy dzięki dofinansowaniu rozwoju instytucjonalnego w ramach Programu Obywatele dla Demokracji finansowanego z Funduszy EOG. superfemka 1 procent